Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

KOMEDIA MAŁŻEŃSKA ODCINEK 8
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 17, 18, 19 ... 26, 27, 28  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lost Princess
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 4406
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:24:41 05-03-10    Temat postu:

Wierzę że coś wymyślisz
^^ W takim razie czekam na tą scenke
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 23:41:02 05-03-10    Temat postu:

To jeszcze troche
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanette
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 08 Kwi 2006
Posty: 3980
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ciudades Mágicas De La Hada
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:15:17 06-03-10    Temat postu:

Esteban, Esteban nie przepadam jakoś za nim. Może dlatego, że jest taki... wygodnicki i nie potrafi się określić? No nie wiem po prostu mnie irytuje delikatnie.
Blanca ma pecha, że się w nim zakochała. Niemniej dobrze, że wykopała go z sypialni. Za to ma u mnie ogromnego plusa.
Conrado&Margarita to jedna z ulubionych moich par. Zwłaszcza, że Margo jest taka zabawa
Adreasa też nie lubię, ale on jest obleśny. Kurczę, aż dziwne że nie ma żadnego syfa... A może ma tylko o tym nie wie ha.
Julian kurczę mógłby być bardziej pozytywnie nastawiony do Juanity. A nie od razu skreślać ją bo ma oczy jak sarna. Ja czuję w niej potencjał i wiem że w głęboko w sobie ma pazur lwicy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bebe
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 3926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:30:04 06-03-10    Temat postu:

Mam taką prośbę. Czy mogłabyś mi wysłać odcinki?
[link widoczny dla zalogowanych]
Z góry dziękuję


Ostatnio zmieniony przez Bebe dnia 12:30:40 06-03-10, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 12:32:21 06-03-10    Temat postu:

Wysle jeszcze dzisiaj

Dzięki za kom Janette
Wiem wiem ze nie lubisz Estebana xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 13:19:51 06-03-10    Temat postu:

~Czy namiętność jest odpowiednim bodźcem do zawarcia małżeństwa? Z braku innych wyraźnych mozliwości to chyba musi wystarczyć.~

ODCINEK 5
Zobaczył żonę siedzącą w kuchni i najprawdopodobniej popijającą kakao. Nauczył się już, że kiedy coś ją gryzło to właśnie robiła. Cholera przecież tak dobrze ją znał wiec dlaczego nie mogli być szczęśliwi dlaczego nie potrafili wytworzyć między sobą chociaż namiastkę uczucia. Coraz częściej praktycznie siadał nad papierami rozwodowymi by je wypełnić, za każdym razem jednak odkładał je z powrotem do szuflady uznając, że powinien jeszcze spróbować. Przecież oboje z Clarą byli dorośli gdy decydowali się na ten krok i nie powinni uciekać przed jego konsekwencjami.
Powoli podszedł do żony i obejmując ją od tyłu zajrzał do kubka, który trzymała. Tak jak się spodziewał kakao. Od powrotu z przyjęcia zaręczynowego Juliana była jakaś markotna i niestety tylko z czystej ciekawości zastanawiał się co takiego się stało.
-Wszystko w porządku?- spytał z troską.
-Nic takiego, nie przejmuj się.- pokręciła nieznacznie głową i upiła kolejny łyk zbawiennego napoju.
-Jesteś moją żona mam prawo się martwić. Może cos ci pomogę jeśli będę w stanie- naprawdę miał taki zamiar. Co z tego, że jej nie kochał, była przecież jego przyjaciółką i przejmował się nią. Niestety czasem irytował go kompletny brak współpracy z jej strony. Nie okazywała otwarcie ze go nie chce, ale drobne gesty, które wymykały się spod kontroli potrafiły skutecznie pokazać mu gdzie jest jego miejsce.
-Mieliśmy układ… Ale chyba nie najlepiej na nim wyszliśmy- Westchnęła ciężko odwracając się twarzą do Conrado.
-Wiem, ze mieliśmy, ale obiecywaliśmy sobie być prawdziwym małżeństwem, a ja czasem mam wrażenie, że jesteśmy dwójką zupełnie sobie obcych ludzi. Naprawdę się staram, chce uratować ten związek!- Wstał i oddalił się od niej parę kroków, nie chciał podnosić głosu, ale był zbyt zmęczony całym dniem by panować nad swoimi emocjami. Do tego myśl że Margarita śpi w pokoju obok wcale nie ułatwiała mu pozostania przy zdrowych zmysłach. Wystarczyło mu zobaczyć ją przelotem skąpej pidżamie podczas śniadania by przez cały dzień nie potrafił wyrzucić z głowy tego obrazu. Gdyby tylko nie była siostrą jego żony wszystko byłoby znacznie prostsze. Niestety to właśnie pokrewieństwo zamykało go na drodze bez wyjścia. Z jednej strony teoretycznie trwanie w tym małżeństwie nie miało sensu, a z drugiej strony rozwód nic mu nie dawał.
-Ja też próbuje-
-Jakoś nie widzę. Wydaje mi się, ze jest wręcz przeciwnie- spojrzała na niego z pod pół przymkniętych powiek.
-Może nie patrzysz wystarczająco uważnie, pomyślałeś o tym?- ledwie powstrzymywał irytację wywołaną słowami żony. Patrzył naprawdę dokładnie i jedyne co widział to, to, że kobiecie co najmniej jest wszystko obojętne.
-Wymyślam rejsy, jestem czuły martwię się a ty co robisz?!-
-Nie krzycz na mnie!- wstała z pełnym rozmachem, mierząc szatyna zdenerwowanym wzrokiem. –Nigdy nie kazaliśmy się…-
-Przepraszam, chciałam się tylko napić wody- nagle zupełnie jakby spod ziemi w kuchni wyrosła Margarita. Przyglądała się uważnie parze po drugiej strony blatu mocno ściskając przy tym szklankę na wodę.
-Jak długo tu jesteś?- warknął Conrado przenosząc wzrok z żony na czerwonowłosą.
-Właściwie tylko…- zaczęła niepewnie jakby oszołomiona cała sytuacją, w której środku nagle się znalazła.
-Zresztą nie ważne- machnął ręką jakby dla podkreślenia własnych słów- Ja idę już spać.-
Obie z Clarą patrzyły jak znika za drzwiami. Jeszcze chwilę słyszały cichnące kroki mężczyzny idącego po schodach. Nawet jego chód zdawał się demonstrować jego stan ducha. Zdenerwowanie.
-Dużo usłyszałaś?- Clara spojrzała na siostrę uważnie, w tym samym czasie pokonując odległość dzielącą ja od zlewu. Po drodze otworzyła lodówkę i podała Margaricie butelkę z wodą.
-Praktycznie niewiele. Tylko dwa ostatnie zdania.- dziewczyna odkorkowała butelkę i rezygnując ze szklanki przechyliła ją do ust.
-To dobrze. To niezbyt fajne gdy ktoś widzi jak kłócisz się z mężem.-
-Zobaczysz wszystko będzie dobrze, na pewno poradzicie sobie z tym- dlaczego tylko nie martwiła się tą kłótnia tak intensywnie jak powinna?

Przyjemnie szumiało jej w głowie i było jej niewymiernie wesoło. Zdawała sobie sprawę gdzieś na obrzeżach podświadomości, ze jest pijana i że nie powinna była wypić takiej ilości szampana, ale w tym momencie była zbyt radosna by przejmować się czymś takim.
Uwieszona na ramieniu męża chaotycznie przeszukiwała torebkę w poszukiwaniu kluczy od mieszkania bo niestety Esteban zapomniał swoich wziąć rano gdy wychodził do pracy.
-Nie umiem znaleźć- zrobiła zagubiona minę i wzruszając ramionami podała, a wręcz podstawiła pod nos mężowi torebkę. W tej chwili przywodziła na myśl mała dziewczynkę, która rodzic na czymś przyłapał.
-Nie powinienem był pozwolić ci tyle pić- delikatnie musnął palcami podbródek żony i z łatwością odnalazł w gąszczu notesów kosmetyków i różnych innych „niezbędnych” rzeczy zgubę. Wsunął klucz w zamek i ostrożnie wprowadził Blance do mieszkania. –Siedź tutaj, a ja zrobię ci herbaty-
Naprawdę powinien był bardziej jej przypilnować, zwłaszcza, ze dziewczyna nie miała do tej pory okazji obcować z taka ilością alkoholu. Pierwszy raz w życiu prawdopodobnie doprowadziła się do takiego stanu. Zastanawiał się ile musiał szampana wlać w siebie od momentu gdy razem z Inez odeszły gdzieś na bok do chwili gdy znalazł ją zanosząca się pijackim chichotem na ramieniu brata.
Nastawił wodę w czajniku i wyjął jedna z jej ulubionych mieszanek z szafki. Zawsze zastanawiał się po cholerę jej te wszystkie herbatki. Sam przez pierwszy miesiąc po ślubie nie mógł już patrzeć na coraz to nowe rodzaje namiętnie znoszone przez nią do domu. Mieszkając z wielkim fanem tego napoju należy albo go polubić, albo zwiewać gdzie pieprz rośnie. On natomiast wybrał trzecia opcję. Trzymał się z dala od kuchni i uparcie ignorował herbatę.
Rozejrzał się za Blancą czy nadal siedzi tam gdzie ja zostawił ale nie było jej nigdzie w zasięgu wzroku. Powoli wyszedł z kuchni rozglądając się wokoło próbując określić gdzie mogło wywiać jego żonę gdy nagle usłyszał brzdęk jakby coś upadło na podłogę.
-Cholera jasna!- jego uszu dobiegł krzyk Blancy wydobywający się z łazienki. Szybko znalazł się w pomieszczeniu przyglądając się poczynaniom żony oparty o framugę w drzwiach.
-Chce się wykąpać- wybełkotała próbując zebrać z podłogi mydelniczkę z jej zawartością, niestety mydło wciąż wyślizgiwało jej się z rąk. Esteban uśmiechnął się pod nosem i ruszył w jej kierunku.
-Pomogę ci- zaproponował chwytając ją w pasie i prowadząc w kierunku kabiny prysznicowej. Nogi jej się trochę plątały, ale była na tyle lekka, ze niesienie jej nie sprawiłoby mu najmniejszego problemu.
-Nie wymyje się w ubraniu- ta uwaga byłą zaskakująco trzeźwa, jednak jej poczynania już nie bardzo. Próbując rozwiązać troczki swojego żakietu zasupłała je tylko kompletnie.
-Pomogę ci- zaproponował delikatnie chwytając ją za nadgarstki u układając jej ręce do boków. Przez chwilę walczył z supłem by po chwili bez problemu ściągnąć z niej żakiet. Następnie szybko pozbył się spódnicy i pończoch, ale niestety guziczki bluzki nie chciały już tak łatwo współpracować. Wyślizgiwały mu się z rąk i zanim wreszcie zdjął z Blancy koszulę, ta zdążyła się zniecierpliwić. Spoglądała na niego z niezadowolona minką czekając na dalszy ruch męża.
-Rozbierasz mnie- stwierdziła nagle gdy rozpiął jej stanik i powoli zsunął z ramion. –Ale wcale nie wyglądasz jakbyś miał zamiar się ze mną kochać- wydęła lekko wargi.
-Blanca…-
-Czy ze mną jest coś nie tak?! Powiedz! Coś nie tak z moim biustem tak?- praktycznie podstawiła mu swoje nagie piersi pod twarz. Musiał wykazać się niezwykłą siłą woli by nie pocałować ich i pieścić tak długo aż jęczałaby z rozkoszy. Co prawda jako mąż miał do tego jak największe prawo, ale gdy była pijana byłoby to korzystanie z sytuacji i teraz przeklinał swoją honorowość wpojoną mu przez matkę.
-Wszystko w jak najlepszy porządku- musnął ustami jej obojczyk, nie umiejąc się powstrzymać.
-Wcale nie!- schyliła się z niezdarnie pozbyła majtek odrzucając je w róg łazienki. Stałą teraz przed nim nago w pełnej krasie. –Stoję przed Tobą naga, a ty nic. Zupełnie nic!-
Uśmiechnął się gorzko, zdając sobie sprawę jak bardzo się myli. Był podniecony do granic możliwości i gdyby była choć trochę trzeźwa już dawno kochałby się z nią tu na podłodze.
-Jesteś śliczna, naprawdę- starał się jakoś ją ułagodzić.
-Wiec to udowodnij!- W jednej chwili zarzuciła mu ręce na szyje i przylgnęła do niego całym ciałem. Dzieliło ich tylko ubranie Estebana i bez problemu mogła poczuć na udzie jego męskość.
-Oh! Nie wiedziałam…- nie dał jej do kończyć przygarniając ja do siebie i całując namiętnie. Rękę wplótł we włosy żony i jednym ruchem zniszczył cała fryzurę pozbywając się sporej klamry. Przeniósł dłonie na pośladki dziewczyny, delikatnie je ugniatając delektował się miękkością i ciepłem jej ciała. Przygryzł dolna wargę kobiety i wymruczał coś chrapliwie, ale sens słów był nie do odczytania bowiem wszystko stłumiły łapczywe wargi Blancy.
-Kochaj się ze mną- szepnęła błagalnie wsuwając dłonie w poły koszuli męża. Obsypywał jej szyje i dekolt deszczem delikatnych pocałunków, schodząc coraz niżej. Gdy dotarł do piersi wziął jeden sutek do ust i zaczął powoli, zapamiętale go ssać.
-O tak…- wyszeptała czując, że dobrze znany jej ogień wypełnia ją całkowicie.
-To jeszcze nie koniec skarbie- uklęknął przed nią i dotknął ustami skóry tuz nad pępkiem dziewczyny. Wciągnęła ze świstem powietrze czując jak wsuwa w nią palec kciukiem drażniąc jej pączek kobiecości.
-Tak, tak, tak!- krzyknęła gdy pocałował ja w najbardziej intymnym miejscu językiem idąc w ślad palców. Chwile później przyszedł pierwszy spazm rozkoszy, a zaraz za nim kolejne. Wsunęła dłonie we włosy Estebana przyciskając nie kontrolowanie jego głowę do siebie.

Wciąż miał wątpliwości czy dobrze zrobił zrywając z Estrellą nadal mu się podobała, ale Juana miała racje. Romanse ze starszymi kobietami nie mają szans. Szybko kochankowie nudzą się sobą i ciągniecie tego nie ma sensu.
Dlatego tez usłuchał rady przyjaciółki i zaczął rozglądać się za kimś w swoim wieku. Niestety wciąż było mu szkoda związku, który dopiero co zakończył. Wychylił do końca szklaneczkę brandy i rozejrzał się po barze. „La luna” wbrew eleganckiemu tytułowi był tylko normalnym barem piwnym połączonym z klubem. Ludzie przychodzili tutaj by napić się, pogadać ewentualnie potańczyć do piosenek puszczanych z szafy grającej w rogu Sali.
-Jeszcze jeden- krzyknął na barmana wyjmując z kieszeni zwinięty banknot. Tego dnia miał powód by pić. Nie miał nic innego do roboty i martwił się o swoją mała przyjaciółkę. Tak naprawdę nie znał tego całego Juliana i mogło równie dobrze okazać się, że jest dla niej niebezpieczny. Gwarancja ojca, że jest zdrowy psychicznie nie wydawała się być wystarczająca.
-Co jest z tobą- usłyszał na uchem kobiecy głos i automatycznie odwrócił się w stronę z której dobiegł go. Stałą przed nim wysoka zgrabna dziewczyna o czerwonych włosach i uśmiechała się ze zrozumieniem.
-Nic takiego, nie chce cie zanudzać…- zaczął niepewnie przyglądając się brązowemu płynowi w szklance, którą właśnie postawił przed nim barman.
-Człowieku, widzę, ze coś cię trapi, mnie zresztą tez wiec możemy sobie pomóc. Margarita jestem!- wyciągnęła rękę, a on zamiast ją uścisnąć przyglądał się jakby spadła co najmniej z kosmosu akurat przed nim. Może to z winy alkoholu, a może zamartwiania się, ale był trochę otępiały.
-Czy ty…- przyglądał się jej jak siada na stołku obok elegancko zakładając nogę na nogę.
-Chyba zwariowałeś- spojrzała na niego oburzona. Domyśliła się co chodziło mu po głowie i mogła z czysty sumieniem stwierdzić, że się myli. Nie proponowała mu seksu. –Myślałam raczej o czymś innym. Ty masz problemy ja też. Pomożemy sobie nawzajem wysłuchując się!-
-Hem?-
-No normalnie. Powiedz co ci leży na wątrobie- praktycznie wyrwała mu szklankę z dłoni i jednym haustem wychyliła jej zawartość. Uznał, ze został pokonany. Najwyraźniej dziewczyna nie miała zamiaru odpuścić i jedyne co mu pozostawało to pogodzić się z tym faktem i opowiedzieć jej coś o sobie. Co mu szkodzi? Przecież była zupełnie obca. Nie znała jego bliskich nie mogła nic puścić w obieg.
-Niech ci będzie. Jestem Santiago.- uścisnęła z gracją jego dłoń wpatrując się w niego tak, ze dawała mu do zrozumienia by mówił dalej. – Właściwie to męczą mnie dwie rzeczy. Przyjaciółka wychodzi za mąż, a praktycznie nie zna pana młodego. Boję się że on może ja skrzywdzić, mała Juanita zasługuje na dobrego faceta-
-Nic nie poradzisz to ona musi podjąć decyzję- dziewczyna westchnęła cicho opierając brodę na rękach złączonych na blacie.
-Wiem, ale to nie zmienia faktu, ze się martwię.- przyjrzał się twarzy Margarity, która nie pokazywała niczego więcej prócz szczerego zaciekawienia. Nie było w jej spojrzeniu litości co bardzo go podbudowało. Nienawidził tego zwyczajowego ludzkiego współczucia, w którym brak było jakiegokolwiek zaangażowania. Najnormalniej w świecie denerwowało go to.
-A ta druga rzecz?- ponagliła go lekko
-Ta druga… chodzi o kobietę.-
-We wcześniejszej tez chodziło o dziewczynę.- zauważyła. Patrzył jak bawi się kolorowymi słomkami do napojów raz po raz zginając je i prostując w palcach.
-Ale tą zostawiłam chociaż nie specjalnie chciałem to zrobić. Żal mi tego związku i tyle.- wyprostował się jakby dla potwierdzenia swoich słów i teraz on czekał, aż dziewczyna opowie mu swoja historię.
-Czemu się tak na mnie patrzysz? Ubrudziłam się czymś czy co?- zamrugała oczami zdezorientowana i zaczęła grzebać w torebce w poszukiwaniu zapewne lusterka.
-Nie, nie- przytrzymał jej rękę – Jestem ciekawy co z tobą, że tez potrzebujesz się wyżalić.-
-A to!- uwolniwszy rękę uderzyła się nią w czoło z takim rozmachem, ze aż jęknęła –No cóż, zaczynam mieć obsesję na punkcie męża mojej siostry. Ale gdybyś go widział, nie ma na świecie drugiego tak przystojnego faceta z takim tyłkiem. I te jego oczy. Gdyby tylko Clara nie znalazła go pierwsza- przed nią pojawił się kieliszek wódki, który opróżniła w ten sposób jak uprzednio szklankę Santiago. –I jeszcze mieszkam pod ich dachem… Wczoraj przypadkiem wlazłam mu do łazienki gdy brał prysznic.-
-Przypadkiem?- spojrzał na towarzyszkę podejrzliwie.
-Jasne że przypadkiem. To mąż mojej siostry…- co miał jej powiedzieć? Ze miłość nie istnieje, że nie warto się nią zamartwiać. Przecież i tak Margo nie mówiła nic o uczuciu.
Chciał coś jeszcze powiedzieć ale przerwała mu ruchem dłoni.
-Zostawiłam telefon w domu, zamówisz mi taryfę?-
-Jasne.-

Znów popadał w stan melancholii. Niestety nic nie mógł na to poradzić. Od chwili gdy wniósł do sądu sprawę o rozwód coraz częściej zastanawiał się nad swoim życiem. Czy osiągnął cokolwiek przez te wszystkie lata? Wydawało mu się, że tak, ale w końcu jeśli jedno zdarzenie potrafiło to tak łatwo skreślić to chyba jednak to wszystko nie miało znaczenia. Praktycznie rzecz biorąc została mu już tylko praca no i urządzenie tego domu, który kupili z Estrellą. Az dziw ze nie popadł w nałóg.
Wręcz przeciwnie dzielnie dzień w dzień stuprocentowo trzeźwy przemierzał wraz ze swoja dekoratorka wnętrz Clarą kolejne sklepy z meblami tapetami i zasłonami. Zadziwiała go energia tej dziewczyny, która w ciągu dwóch dni zdołała uporać się z pierwszym pokojem. Znała się na rzeczy, sprawiła, że w tym jednym pomieszczeniu z całego domu czuł się dobrze. To był niewielki pokój dzienny z kanapą i biurkiem, chociaż jakby głębiej się zastanowić przypominał raczej gabinet. Nadawał się zarówno do pracy jak i do wypoczynku. Nawet udało mu się zapomnieć że w pierwotnych planach miał się tu znaleźć pokuj dziecięcy.
Usłyszał cichutkie pikanie swojego telefonu i prawie natychmiast go odebrał.
-Słucham?-
-Pedro?- usłyszał w słuchawce znajomy głos Juliana. Praktycznie rzecz biorąc chłopak był jego podwładnym, ale bardzo dobrze dogadywali się ze sobą.
-Przy telefonie-
-Jest problem- po głosie chłopaka mógł poznać ze jest on zmartwiony, coś musiało się wydarzyć inaczej nie dzwoniłby do niego i nie zaczynał rozmowy w ten sposób.
-Co się stało? Nie było mnie dzisiaj w biurze.- usiadł przy biurku wyjmując z szuflady długopis i kartkę. Niewiadomo czy nie będzie musiał czegoś zanotować.
-Wpadłem na chwilę oddać artykuł i Celina powiedziała, ze jeszcze nic nie przyszło nic od Martina, a chyba jutro zamykasz ostatecznie numer-
-Dzięki za informacje- skinął głową choć wiedział, że Julian go nie widzi. Obawiał się czegoś gorszego, w końcu z Martinem zawsze były problemy. Często przynosił artykuły w ostatniej chwili i musieli wszystko przestawiać.
-Nie ma sprawy. Uznałem, ze lepiej byś o tym wiedział. No i chyba powinienem cie zaprosić na mój ślub…- brzmiał podejrzanie niepewnie.
-Ślub? Nie wiedziałem, ze się z kimś spotykasz- zauważył.
-Bo właściwie się nie spotykam. Ale ślub będzie. Jak będę wiedzieć kiedy dam ci znać.-


Ostatnio zmieniony przez mili~*~ dnia 14:09:07 06-03-10, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mila851
Idol
Idol


Dołączył: 27 Sty 2009
Posty: 1002
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: (^o^)/*
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:53:23 06-03-10    Temat postu:

chora jestem - grypa ale i tak musiałam przeczytac
odcinek cudowny
jakiś konkretny komentarz napiszę, jak łeb przestanie mi pękać
cudo... co z tymi korepetycjami? ja się nad nimi poważnie zastanawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 14:55:08 06-03-10    Temat postu:

nie ma sensu osuc twojego stylu
Biedaczko kuruj się
Ciesze sie ze sie podobało
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 15:06:24 06-03-10    Temat postu:

Wysłałam bebe
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:11:28 06-03-10    Temat postu:

Scena w łazience -miodzio
Kłótnia Conrado z Clarą i Margarita, która słyszała na pewno więcej niż twierdzi
Dobrze, że Santi zerwał z Estrellą, jego przyjaciółka to inteligentna dziewczyna, twierdząc że ten związek był bez szans
Uwielbiam tą telkę
Czekam na new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 15:13:20 06-03-10    Temat postu:

Jesteś pewna, ze dobrze ze zerwał. Ale oni żałują Cóż będa sobie musieli z ym poradzic
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:15:19 06-03-10    Temat postu:

Jestem pewna, za duża różnica wieku, a Santi na pewno znajdzie kogoś w swoim wieku
To przystojniak
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 15:17:14 06-03-10    Temat postu:

Juanite??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:21:38 06-03-10    Temat postu:

Znajdź mu kogoś, przecież Juanita jest zajęta
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 15:29:04 06-03-10    Temat postu:

Jeszcze ie włożyli obrączek i nawet sie w sobie nie zakochali wiec wiesz teoretycznie jest wolna
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 17, 18, 19 ... 26, 27, 28  Następny
Strona 18 z 28

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin