Telenowele

Naomi16 · Wysłany: 12:13:22 13-06-21 Temat postu:

Julita widzę po podpisie, że doszłaś już do 170 odcinka

miałam chwilę to postanowiłam Cię dogonić

Hortensi i dziadkowi udało się uciec

I to dokładnie w tym samym momencie co do szpitala przybyli synowie Hortensi z Juanem, Frankiem i Normą...

Pepita dobrze załatwiła Fernando! Jej narzeczonym okazał się Klauss, który miał zamiar kupić hacjendę Elizondo

Rzeczywiście szkoda Raquel

Ale bardzo ładnie zachowała się w stosunku do Evy i tym samym do Ruth

Nie przepadam za Benitem

I chyba nie zanosi się, żebym go jakoś szczególnie polubiła

Nawet po śmierci ciotki w głowie mu tylko jej pieniądze

brodzia · Wysłany: 13:20:11 13-06-21 Temat postu:

Benito tyle się nawysilał, by dogodzić ciotce i zgarnąć majątek, że trudno się pogodzić z takim testamentem

nawet Belindę przygarnął w desperacji za spadkiem XD

justyn.13 · Wysłany: 13:32:29 13-06-21 Temat postu:

Szkoda, że ten wątek Belindy z Benitem trwał tak krótko, bo był komiczny i nawet fajny

Mi się podobała konfrontacja Benita z Ruth na stypie Raquel. Te głupie przyjaciółki Raquel podburzyły Benita, żeby domagał się swoich praw co do spadku. Świetne było to jak siostry, bracia, Melisa i Leandro zaczęli bronić Ruth. To była jedna z moich ulubionych scen

tiza · Wysłany: 18:52:15 13-06-21 Temat postu:

Ze strony Raquel to był piękny ukłon w stronę Evy, której zawdzięcza wszystko co miała, czyli Ruth. Moim zdaniem twórcy serialu chcieli trochę ocieplić tą postać, gdyż przez cały czas działała na nerwy. Jedynie jej sceny z dziadkiem były zabawne. Ten testament miał pokazać, że w gruncie rzeczy nie była taką złą osobą i jej postać na sam koniec zostawiła dobre wrażenie na widzu.

Co do braci Reyes to Oscar jest z nich najlepszym materiałem na męża, chociaż nie pozbawionym wad. Juan był zbyt grubo skórny i nieco nieprzyjemny. Ponadto ciężko mi sobie wyobrazić życie u boku człowieka tak pozbawionego ambicji. Po tym jak zniszczyli im piekarnię to on chciał pracować jako rolnik. Serio? Facet, który jest zawodowym jeźdźcem, umie zarządzać hacjenda i ma takie gabaryty, że mógłby być ochroniarzem jakiegoś vipa chce pracować na roli? W dodatku jego partnerka była w ciąży, więc powinien myśleć o nich. Wiem, że ta scena miała dowieść, że Juan się żadnej pracy nie boi, ale po co sobie umniejszać? W dodatku taki gość domorosły, nieco prymitywny. Nawet Fernando zarzucił Normie, że jej siostry sobie wzięły facetów, którzy przynajmniej mają jakąś klasę. Wiem, że to miało dowieść, że nie szata i status zdobi człowieka, ale ciężko sobie wyobrazić życie z człowiekiem, który nie lubi się bawić, spotykać z ludźmi i nawet trzeba go zmuszać, żeby na ślub się uczesał.

Franco był z kolei takim chłopcem z gitarą - naiwnym, mało asertywnym marzycielem. Zbyt często bujał w obłokach i nawet nie był w stanie sobie poradzić w pracy na warzywniaki.w dodatku Rosario go w pewnym momencie utrzymywała, mimo, że podkreślała, że woli mieć faceta z kasą i głową na karku. Jego brak asertywności był widoczny w takich scenach jak dał się Jimenie zaprowadzić do baru Alcala i uwodzić na oczach Rosario, czy też pozwolił na to, żeby Eduvina kompromitowała jego i siebie na weselu, a potem jej służącym nim pomiatać. Majątku się nie dorobił, tylko przez przypadek nu przypadł w udziale. Potem się wyrobił - stał się bardziej pewny siebie, bezkompromisowy, pracowity, ale wciąż jego myśli krążyły wokół Rosario, mimo, że tworzył fajny związek z Sara. Ciężko byłoby wytrzymać przy tak niestabilnym emocjonalnie gościu.

Oskar z kolei to mój numer jeden, gdyż był towarzyski, zaradny, przedsiębiorczy, pomocny, potrafiący bronić swojej kobiety. Był nieco zbyt pazerny na kasę - nie miał nic przeciwko temu, żeby Libia poślub ila bogatego starca, a Franco był gigolo starej baby. Ponadto wydawał kasę przeznaczona na materiały budowlane na panienki.
Jednak potrafił wyciągnąć rękę do Leandro, Ruth, Miguela i Manola.

justyn.13 · Wysłany: 1:48:40 14-06-21 Temat postu:

Ten gest Raquel, kiedy zapisała cały swój majątek Evie był niesamowity. Nikt się tego nie spodziewał. Scenarzyści i reżyser zaskoczyli tutaj pozytywnie

Juan tak naprawdę przez całą telkę z charakteru nic się nie zmienił, no może tak trochę w drugiej połowie scenarzyści dodali mu taki lekki komediowy zarys, ale nic poza tym. Juan niestety był gburem od początku aż do końca

Nie chciałabym być z takim facetem jak On bo bym się chyba zanudziła na śmierć

Jedno trzeba Juanowi przyznać, naprawdę kochał Normę i zrobiłby dla niej wszystko. Czasami miało się wrażenie, że Norma go wykorzystuje. Spotykała się z nim na potajemne schadzki i zaraz po tym uciekała. Nie lubiłam ich scen miłosnych i nie widziałam w tych nockach nic romantycznego. Irytowało mnie to, że spotykali się na szybki numerek i nawet ze sobą żadnego słowa nie zamienili. W tym związku to Juan był tym, który kochał bardziej.

Franco może nie tylko był niestabilny emocjonalnie, ale był też zaborczy i w stosunku do Rosario i później także do Sarity. Gdy Rosario zamierzała wyjechać w trasę koncertową i okazało się, że Franco nie może z nią jechać, to On nie chciał jej puścić i mówił, że jeśli nie może z nią pojechać, to ona też nigdzie nie pojedzie. A gdy Sarita oznajmiła, że przestanie pracować z Franciem w firmie, bo chce pomóc Juanowi w zarządzaniu hacjendy, gdy ten trafił do szpital ze złamaną nogą to Franco nie chciał się na to zgodzić, bo chciał mieć ją cały czas przy sobie. Nawet Jimena powiedziała wtedy, żeby nie był taki zaborczy.

Niby z początku wydawało się, że to Franco był tym najbardziej z sympatycznym z braci, a tak naprawdę to Oscar był przesympatyczny. To prawda Oscar miał wady, bo był pazerny, ale miał dobry charakter, zwłaszcza od drugiej połowy telenoweli. Był zabawny, odpowiedzialny, przyjacielski - facet do rany przyłóż. Gdy na hacjendzie Reyesów dochodziło do kłótni między pracownikami to zawsze on załagadzał całą sytuację, bo Franco i Juan zaraz podnosili głos. I tak jak wspomniałaś tiza Oscar także bardzo pomógł Leandrowi, Ruth czy właśnie też Miguelowi i Manolo. Z Jimeną byli bardzo dopasowani, oboje rozumieli się bez słów. Bawiły mnie te ich kłótnie podczas kręcenia reklamówek. Świetna była scena jak Oscar porwał Jimenę z planu i kazał jej rzucić pracę, żeby nie mogła pracować z innymi modelami. Ta kłótnia była komiczna, bo było widać, że Oscar nie umiał być stanowczy w stosunku do Jimeny i nie potrafił na nią krzyczeć

Gdy Jimena zamieszkała w piekarni, to Juan powiedział jej, że gdyby Oscar podniósł na nią rękę, to ma mu o tym powiedzieć. Widać, że Juan za mało znał swojego brata chyba

Jimena była prawdziwą szczęściarą, że poślubiła takiego faceta. A moment jak Oscar bije Fernanda za próbę gwałtu na swojej żonie no to był jeden z najpiękniejszych momentów w tej telenoweli

justyn.13 · Wysłany: 1:51:19 14-06-21 Temat postu:

Dubel

justyn.13 · Wysłany: 10:47:06 16-06-21 Temat postu:

Ten utwór mnie rozwala

Jest on zawsze przy próbach zamachu Mema na Armanda. Zawsze wtedy płaczę ze śmiechu

https://youtu.be/a4fVJMwxDHg

justyn.13 · Wysłany: 11:43:26 19-06-21 Temat postu:

Ciekawe czemu Oscar w końcowych odcinkach cały czas chodził w kapeluszu. To znaczy wiem, że to było spowodowane zmianą fryzury Gata na potrzeby Kobiety w lustrze, ale co to przeszkadzało pokazać im ten nowy image Oscara? Jimena pod koniec także miała już krótką grzywkę, tak jak Maritza w LMEEE. Oni chyba od razu wskoczyli na plan Kobiety w lustrze po zakończeniu zdjęć do PDG

tiza · Wysłany: 15:03:06 19-06-21 Temat postu:

Moim zdaniem Jimena ładniej wyglądała bez grzywki, co nie zmienia faktu, że i tak jest piękną kobietą.
Nie wiedzieć czemu Ruth przefarbowała się ba czarno, chociaż w blondzie było jej lepiej. Nie wiem czy to był wymysł aktorki czy zrobiłą to na potrzeby innej produkcji.
Norma z kolei o wiele lepiej wyglądała początkiem serialu - staranny subtelny makijaż, falowane uniesione włosy, kobiece kreacje i biżuteria. Pod koniec serialu nie prezentowała się tak fajnie - nieco za mocny make-up, oklapnięte włosy, ubrania bez wyrazu.
Sarita z kolei odżyła - koszule nocne pod samą szyję i kiecki do kostek zapinane pod samą szyję poszły w odstawkę. Tej aktorce akurat służy mocniejszy makijaż i bardziej młodzieżowe stylizacje typu biodrówki, odsłonięty brzuch, skórzana kurtka czy katana.
Rosario z kolei milion razy lepiej wyglądała w casualowym wydaniu bez tych mocnego makijażu i kabaretowego wulgarnego looku. Fajnie wyglądała w zwykłych jeansach, krótkiej bluzeczce wiązanej w talii i spiętych włosach. Te lampardzie kiecki, skórzane kozaczki, futra bardzo przytłaczały jej urodę i robiły wrażenie kiczowatych.
Gabriela jest przykłądem tego jak makijaż, fryzura i stylizacja mogą zmienić kobietę. Po ślubie z Fernando z typowej matrony typu Minewra McgGonagall z ciasno spiętym kokiem i miną jak żyleta stała się elegancką, czarującą kobietą z klasą

justyn.13 · Wysłany: 20:42:56 19-06-21 Temat postu:

Ja zawsze uważałam, że ta zmiana koloru włosów Ruth była spowodowana tym, że producenci może chcieli, żeby ona jakoś upodobniła się do Evy, która okazała się jej biologiczną matką

Jimena chyba najmniej się zmieniła. Jedynie miała grzywkę pod koniec, no i może lekko ubiór jej się zmienił. Już nie nosiła takich bluzeczek z dekoltem jak z początku, a jeśli jakieś tam miała takie bluzki, to zapinała guziki od marynarki, żeby nie było widać tak tego dekoltu. Pamiętam, że bardzo podobała mi się fryzura Jimeny na pogrzebie i stypie Raquel. Miała takie loki

Wizerunek Sarity z początku był tragiczny, ale po przemianie był perfect

Ja do stylu Normy nic nie miałam. było mi obojętnie jak wyglądała i na początku i na koniec. Chociaż ta jej fryzura pod koniec mi się nawet podobała. Miała takie proste włosy.

Z braci to Oscar najbardziej się zmienił wewnętrznie i zewnętrznie. Na początku fryzura Oscara była tragiczna, ale później stopniowo ten image mu się zmieniał i to zdecydowanie na plus. Bardzo lubiłam jak miał bródkę, a już pod koniec pełny zarost. Ten zarost dodawał mu jeszcze bardziej takiej męskości

U Franca to jedynie ubiór się zmienił i nic poza tym. A Juan jak Juan, jaki był taki pozostał

Lineczka · Wysłany: 20:08:53 20-06-21 Temat postu:

Naomi16 · Wysłany: 19:39:14 22-06-21 Temat postu:

Policja złapała Malcolma i Carmelę. W końcu. Zresztą dziwiło mnie, że w domu, który niby był otoczony policją udało im się uciec. Mówili coś o tylnym wyjściu, ale to znaczy, że to wyjście nie było pilnowane?

Długo trwa ta akcja z tym przetrzymywaniem Gabrieli/porwaniem Juana

Teraz Fernando i Dinora zorientowali się, że w torbie nie ma pieniędzy bo zabrali je Malcolm z Carmelą

Potem udali na mokradła i zanosi się, że znowu trochę czasu tam spędzą

justyn.13 · Wysłany: 19:51:30 22-06-21 Temat postu:

justyn.13 · Wysłany: 22:55:43 22-06-21 Temat postu:

Oglądam teraz odcinki jak Gabriela i Fernando są małżeństwem. Boże, jak sobie pomyślę jaka on była zaślepiona co do niego to aż mnie nosi. Fernando zrobił jej papkę z mózgu. Całkowicie ją zmanipulował i uzależnił od siebie. Przez swoją ślepotę względem Ferdka Gaby bardzo skrzywdziła swoje córki. Ten moment, kiedy nie uwierzyła Jimenie w to, że Fernando chciał ją zgwałcić był straszny. Podobnie było z Normą, gdy ten łajdak omal nie skrzywdził jej i dziecka. To Oscar i Juan musieli interweniować w obronie swoich partnerek, bo ich matka nie kiwnęła w tej sprawie nawet palcem. To co potem spotkało Gabrielę było dla niej prawdziwą lekcją od życia. Nikomu nie można życzyć źle, ale poniekąd ona sobie sama zasłużyła na te katusze, które zgotowali jej ukochany mężulek i Dinora. Wszyscy starali się przemówić Gabieli, żeby nie brała ślubu z Fernandem, ale ona wiedziała sama co jest najlepsze dla niej i słono za to zapłaciła.

tiza · Wysłany: 23:31:30 22-06-21 Temat postu:

Dla mnie ta cała "obława" policyjna była śmieszna. Policja zdecydowała się puścić wolno Armanda, bo o jego niewinności poświadczyła żona?! Żadnego przesłuchania, śledztwa, dochodzenia? Powinien trafić do aresztu do ewentualnego oczyszczenia z zarzutów, a było ich całkiem sporo. Fakt, że znalazł się na hacjendzie w niewłaściwym miejscu i czasie dałoby się jakoś zrozumieć, ale brał udział w akcji pojmania Juana, gdy ten szedł Gabrieli na ratunek. Nie mówię już o licznych atakach na Franca. Dziwię się, że policja nie próbowała wejść jakimś tylnym wejściem. Przecież Norma i Sara na pewno wiedziały jak się tam dostać. Dla mnie ta "obława" była bez sensu.