Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Coleman Sisters [20.]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 13, 14, 15  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:33:47 20-08-16    Temat postu:



    ______Założyła za ucho niesforny kosmyk, który wysunął się z wysokiego upięcia i z dumą obrzuciła wzrokiem odświeżony i ledwo co uprzątnięty salon, uśmiechając się do siebie. Nie mogła się doczekać, kiedy w rogu, obok pianina, ustawią duże, prawdziwe, pachnące, zielone drzewko i zawieszą na nim ozdoby, których większość własnoręcznie zrobiła jeszcze ich matka – papierowe kwiaty: jedne złożone w stylu orgiami, inne posklejane z bibuły czy nawet zwykłych kartek papieru, szydełkowe aniołki, dzwoneczki i płatki śniegu o różnych kształtach, sosnowe szyszki z czerwonymi kokardkami, przyprószone złotym sprayem albo sztucznym śniegiem, a między tym wszystkim znajdzie się jeszcze girlanda kryształowych gwiazdek, i ta największa, której miejsce było na wierzchołku drzewa, a które lata temu ojciec kupił od jakiejś ulicznej handlarki.
    ______Ellie westchnęła cicho. Matka wiele razy próbowała zachęcić ją do orgiami i innych technik, dzięki którym ze zwykłych kartek papieru potrafiła wyczarować prawdziwe, małe dzieła sztuki, ale ona nigdy nie miała do tego cierpliwości, tak samo jak do robótek ręcznych: szydełkowania, haftowania czy robienia na drutach. Żałowała, że nigdy nie zdoła się tego nauczyć, bo ich choinka – choć pozbawiona bogato zdobionych, drogich ozdób – zawsze była dla niej najpiękniejsza na świecie, a chwile spędzone z całą rodziną przy świątecznej kolacji były najdroższe jej sercu i za nic w świecie nie chciała, by wspomnienia o nich kiedykolwiek straciły na swej wyrazistości. Czas jednak, niestety, nieubłaganie biegł naprzód, a Noelle coraz częściej łapała się na tym, że rysy twarzy jej matki i ojca, które miała w pamięci, stają się z dnia na dzień jakby mniej ostre i coraz bledsze. Zawsze wtedy sięgała po rodzinny album i uporczywie wpatrywała się w uśmiechających się do niej z fotografii rodziców, jakby starała się zapamiętać jak najwięcej szczegółów, które potem i tak nieubłaganie umykały, gubiąc się w natłoku codziennych spraw i obowiązków.
    ______Siąknęła cicho nosem i zamrugała energicznie powiekami, usiłując odgonić cisnące się do oczu łzy. Schyliła się po wiadro z mopem i w jednej sekundzie ciemno zrobiło się jej przed oczami. Wsparła się dłonią o pianino, powoli usiadła przy nim i zrobiła kilka głębokich wdechów, starając się dojść do siebie, a kiedy jej się to udało, z rozrzewnieniem przesunęła opuszkami palców po klapie pianina. Podniosła ją powoli i niepewnie ułożyła szczupłe palce na klawiszach, starając się sobie przypomnieć, w jaki sposób robiła to matka. W jej głowie momentalnie rozbrzmiały takty melodii, którą Barbara Coleman grała najczęściej, a którą sama skomponowała. Nie odważyła się jednak nacisnąć żadnego z klawiszy, mimo, że dokładnie wiedziała, które i w jakiej kolejności powinna, by pojedyncze dźwięki ułożyły się w tak dobrze znaną jej melodię. Wiedziała jednak, że jej dźwięki, mimo, że będą stanowiły jakąś całość, nigdy nie będą tak doskonałe jak te, które wychodziły spod placów jej matki, bo jej matka zdawała się być doskonała w każdym calu i w każdym aspekcie życia – była idealną żoną i gospodynią, kochającą matką i oddaną przyjaciółką, a ona? Przygryzła policzek od wewnątrz i przymknęła powieki, oddychając głęboko. Tak cholernie za nią tęskniła i potrzebowała jej teraz bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, ale jej już nie było.
    ______Gdy jej uszu dobiegło energiczne stukanie mosiężną kołatką do drzwi, zamknęła klapę. Podniosła się ostrożnie i odczekała chwilę, by sprawdzić czy nadal kręci się jej w głowie, a potem nerwowo przygładziła jeansowe szorty i poszła otworzyć.
    ______– Ty? – prychnęła, przewracając oczami, na widok stojącego w progu młodego Howarda, który jedną dłonią nonszalancko opierał się o framugę, a drugą miał wsuniętą w kieszeń beżowych bojówek.
    ______– Też się cieszę, że cię widzę – prychnął kpiąco Neal, nie starając się nawet ukrywać niechęci, jaką czuł zresztą z wzajemnością, do najmłodszej z sióstr Coleman. – Jest Audrey?
    ______– Odwal się w końcu od niej, co? – zasugerowała Ellie, krzyżując przedramiona na piersi i posyłając mu złowrogie spojrzenie. – Oboje wiemy, że jej nie kochasz.
    ______– Nie mieszaj się w nie swoje sprawy, mała – odparł Neal i zrobił krok w przód, mając zamiar wejść do środka, ale Ellie chwyciła za drzwi, blokując mu drogę.
    ______– Tak się składa, że Audrey to moja siostra, więc jej sprawy, są moimi sprawami i nie pozwolę, żeby dręczył ją taki karaluch jak ty. Powinieneś ją wspierać, a rzucasz jej kłody pod nogi, jakbyś nie wiedział ile na nią ostatnio spadło.
    ______– Nie była, nie jest i nigdy nie będzie Matką Teresą i im szybciej to zrozumie, tym lepiej dla niej i dla nas obojga – warknął Neal.
    ______– Nie trzeba być Matką Teresą, żeby przejmować się własną rodziną! – fuknęła coraz bardziej rozeźlona Noelle. Neal Howard działał na nią jak płachta na byka i nic nie wskazywało na to, żeby to się miało kiedykolwiek zmienić. – Ale komu ja to mówię? Przecież ty nie widzisz nic poza czubkiem swojego aroganckiego, samolubnego nosa!
    ______– Gdzie ona jest? – spytał młody Howard, starając się zignorować docinki Ellie, choć po jego minie widziała wyraźnie, że wszystko zaczyna się w nim kotłować. – Z O’Donnellem?
    ______– Najważniejsze, że nie z tobą.
    ______Neal zacisnął nerwowo szczęki i przez chwilę siłowali się na spojrzenia.
    ______– Powiedz jej, żeby zadzwoniła do mnie.
    ______– Jaaasne – zapewniła sarkastycznym tonem. Neal uśmiechnął się kpiąco i pokręcił głową z niedowierzaniem, a w końcu machnął ręką z rezygnacją i odwrócił się na pięcie. – Zrób mi przysługę i nie przychodź tu więcej! – dodała Noelle, ale nim zdążył odpowiedzieć cokolwiek, trzasnęła drzwiami, zdecydowanie mocniej niż to było konieczne. Oparła się o nie plecami i kilka razy odetchnęła głęboko. Nie chciała podejmować decyzji za Audrey, ale naprawdę nie miała pojęcia dlaczego jej siostra związała się takim gadem, mając obok siebie tak wspaniałego mężczyznę jakim był Tony O’Donnell. Przez moment zastanawiała się nawet czy powinna w ogóle mówić jej o wizycie Howarda, ale w końcu stwierdziła, że nawet jeśli powie jej o tym, to z całą pewnością nie będzie jej namawiać do tego, by się z nim pogodziła, a wręcz przeciwnie. Zresztą Audrey doskonale znała jej zdanie na temat Neala i ich związku.
    ______Kiedy znów ktoś zastukał do drzwi, przewróciła oczami i westchnęła ciężko, święcie przekonana, że to jednak Neal wymyślił właśnie jakąś ciętą ripostę i postanowił wrócić tylko po to, żeby wypluć ją z siebie, nafaszerowaną po brzegi jadem, patrząc jej przy tym prosto w oczy.
    ______– Czego nie zrozumiałeś, bałwanie? – mruknęła Ellie, otwierając drzwi.
    ______– Tak witasz starszą siostrę, Skrzacie? – zaśmiała się stojąca za progiem szatynka, stawiając walizki na progu i rozpościerając szeroko ramiona.
    ______– Riley! – ucieszyła się Ellie, w jednej sekundzie wieszając się siostrze na szyi.
    ______– Udusisz mnie, wariatko! – zaśmiała się Riley, przełykając gulę, jaka ścisnęła jej gardło. Spodziewała się raczej powściągliwej Audrey, która choć z pewnością przywitałaby ją serdecznie, to zaraz potem uraczyłaby ją srogą reprymendą i w sumie nawet nie miałaby jej tego za złe w obecnej sytuacji. Rzadko dzwoniła przecież do sióstr, a kiedy one to robiły, szybko je zbywała, nie próbując nawet dowiedzieć się co u nich słychać. Gdy udało jej się wyrwać z Cleveland i wielki świat uchylił przed nią swoje wrota, była święcie przekonana, że już nigdy tu nie wróci, a już na pewno nigdy nie zatęskni za rodzinnym miastem. Teraz, trzymając w ramionach swoją młodszą siostrę, uświadomiła sobie w jak wielkim była błędzie. Tak spontanicznego i serdecznego powitania, na które w gruncie rzeczy chyba nawet nie zasłużyła, nie mogła kupić za żadne pieniądze świata. Tak samo żadne pieniądze świata nie były warte tego, by przez chęć ich zdobycia i dla kilku chwil w blasku fleszy, zapomnieć o swoich korzeniach i bez mrugnięcia okiem, jedna po drugiej, zerwać wszystkie więzi.
    ______– Cholernie za tobą tęskniłam, Gwiazdo – wychlipała Ellie, łamiącym głosem, odsuwając się od Riley na tyle, by móc spojrzeć jej w oczy. – Wylaszczyłaś się nieziemsko – dodała, mierząc siostrę uważnym wzrokiem od stóp po czubek głowy, którą przyozdabiał niemal identyczny jak jej własny, niedbale związany kucyk. – Nawet w tych zwykłych przetartych jeansach i tenisówkach wyglądasz jak…
    ______– Jak idź stąd i nie wracaj – westchnęła Riley, przewracając oczami. – W końcu małpa w jedwabiu czy w złocie ciągle pozostaje małpą, nie? – dodała, mrugając do siostry z rozbawieniem.
    ______Ellie pokręciła głową z niedowarzeniem po czym obie parsknęły wesołym śmiechem.
    ______– Jest Audrey? – spytała Riley, kiedy Noelle chwyciła jej walizkę na kółkach i wciągnęła ją do domu.
    ______– Pojechała do wydawnictwa, a potem na spotkanie z adwokatem Lacey – wyjaśniła krótko Ellie. – Zrobiłam świeżą lemoniadę, masz ochotę? – spytała, sięgając do górnej szafki, po wysokie szklanki.
    ______– Imbirowo–miętowa? – odpowiedziała pytaniem, zajmując miejsce na wysokim stołku przy kuchennej wyspie, a gdy Noelle skinęła jej twierdząco głową, wyszczerzyła się jak małe dziecko, które właśnie znalazło pod choinką wymarzony prezent. – To podwójną porcję proszę – powiedziała, omiatając wzrokiem salon. –Zrobiłyście remont? – zagadnęła, spoglądając siostrze w oczy, gdy ta postawiła przed nią szklankę, wypełnioną orzeźwiającym napojem.
    ______– Tony nam pomógł. Po świętach chcemy odświeżyć resztę domu.
    ______– Audrey go nie sprzeda? – spytała Riley, obejmując chłodną szklankę dłońmi.
    ______– Nie i ja się bardzo z tego cieszę – odparła Ellie, upijając spory łyk ze swojej szklanki. – Obojętnie, w którą stronę świata rzuci nas los, to jest nasza przystań, Riley. Miejsce, do którego zawsze będziemy mogły wrócić i o które powinnyśmy dbać. Nie wyobrażam sobie spędzać świąt gdzie indziej.
    ______Riley uśmiechnęła się niewyraźnie. Naprawdę nie znosiła całego tego świątecznego zamieszania, ale jeśli miała być szczera sama ze sobą, to chciała choć jeszcze jeden raz w życiu poczuć to, co czuła lata temu, jako kilkuletnie dziecko, gdy ubierały z ojcem zielone drzewko. Wtedy wszystko wydawało się proste, a ona naiwnie sądziła, że tak już będzie zawsze, ale później wszystko zaczęło się psuć. Kawałki układanki, jeden po drugim odpadały z tego cudownego obrazka sprzed lat, jaki wciąż miała w głowie, i nigdy już nie wróciły na swoje miejsce.
    ______Drgnęła, gdy poczuła dłoń Ellie na swojej własnej i leniwie podniosła wzrok, spoglądając jej w oczy.
    ______– Riley… – zaczęła niepewnie. – Czy jakakolwiek część z tego, co piszą o tobie kolorowe szmatławce jest prawdą?
    ______– To zależy co konkretnie masz na myśli – rzuciła wymijająco, siląc się na swobodny ton.
    ______– Imprezy. Narkotyki. Alkohol. Faceci – wyliczyła Noelle, kolejno odliczając na palcach i ani na moment nie odrywając spojrzenia od oczu siostry.
    ______Riley westchnęła cicho. Nie była głupia, by łudzić się, że któraś z jej sióstr nie poruszy tego tematu. Wiedziała, co wypisują o niej gazety i nie była z tego dumna, ale sama sobie na to zapracowała.
    ______– Zdarzało mi się bywać na różnych bankietach i tzw. after party – przyznała ze skruchą. – A po rozstaniu z Coltonem może faktycznie trochę się pogubiłam, ale to wszystko już za mną – zapewniła. – Naprawdę – dodała z pełnym przekonaniem, gdy Ellie podejrzliwie zmrużyła oczy. – Nie musisz się o mnie martwić, Skrzacie.
    ______– Ale się martwię – westchnęła Noelle, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że w żaden sposób nie wyciągnie z Riley tego, co ją dręczyło, jeśli ona sama nie zechce o tym mówić. – O ciebie, o Lacey, o Audrey. Zamiast trzymać się razem, każda z nas poszła w swoją stronę i wszystko jakoś tak beznadziejnie się rozjechało. Nie wiem czy kiedykolwiek uda nam się to skleić do kupy.
    ______– Powinnaś przede wszystkim zatroszczyć się o siebie – zasugerowała Riley, dopiero teraz dostrzegając, wyraźnie malujące się na bladej twarzy Ellie zmęczenie. – Tak jak Audrey, zawsze martwisz się o wszystkich dookoła i zapominasz przy tym o sobie, a naprawdę nie wyglądasz najlepiej.
    ______– Dzięki za komplement. Gdybyś przed chwilą skończyła sprzątać nasz salon po remoncie, też nie wyglądałabyś lepiej – odgryzła się.
    ______– Skrzacie… – upomniała Riley, spoglądając na nią podejrzliwie spod wysoko uniesionych brwi.
    ______– Nie głodzę się – fuknęła Noelle, krzyżując dłonie na piersi w bojowej pozie. – Audrey już przeprowadziła ze mną szczegółowy wywiad na ten temat i z pewnością zda ci z niego nie mniej szczegółową relację, więc bądź tak miła i przynajmniej ty daruj sobie przesłuchanie.
    ______– Czy to źle, że martwimy się o naszą młodszą siostrzyczkę? – spytała Riley, upijając łyk lemoniady ze swojej szklanki.
    ______– Nie – westchnęła Ellie bezradnie. – Ale powinniście mi trochę zaufać – dodała z naburmuszoną miną.
    ______– Sama wiesz, że w tej chorobie…
    ______– Nie kończ! – uprzedziła Noelle, wcelowując w siostrę palcem wskazującym, a palcami drugiej dłoni pocierając nerwowo czoło. – To tylko zmęczenie, naprawdę – jęknęła, spoglądając na siostrę w taki sposób, jakby samym spojrzeniem chciała przekonać ją o prawdziwości swoich słów.
    ______Riley pokręciła głową bez przekonania i westchnęła cicho. Jeśli Ellie nie chciała o czymś mówić, to nie było siły, by ją do tego w jakikolwiek sposób przekonać i pod tym względem obie były identyczne.
    ______– Pójdę się rozpakować – powiedziała cicho, po czym dopiła swoją lemoniadę i zgrabnie zsunęła się z wysokiego krzesła.
    ______– Riley – zawołała z nią Noelle, nim zdążyła sięgnąć po swoje walizki. – Gdyby nie Lacey, nie byłoby cię tu, prawda? – spytała, gdy siostra zerknęła na nią przez ramię.
    ______Riley wzruszyła ramionami i umknęła wzrokiem przed czujnym spojrzeniem siostry, która zdawała się zaglądać w najciemniejsze zakamarki jej duszy, z łatwością odgadując to, co za wszelką cenę miało pozostać ukryte. Nie chciała jej mówić o Coltonie, o tym, że sama wpadła we własne sidła, a teraz rozpaczliwie próbowała się z nich uwolnić, ale wiedziała, że decyzja o powrocie do domu była najlepszą, jaką na ten moment mogła podjąć.
    ______– A ty? – spytała. – Wróciłaś z New Yersey z innego powodu niż Lacey?
    ______Noelle przymknęła powieki i nabrała powietrza w płuca. Lacey faktycznie nie była jedynym powodem, dla którego opuściła New Yersey, ale nie była jeszcze gotowa, by mówić o tym wszystkim.
    ______– Przede wszystkim chciałam spędzić święta z moimi siostrami – wyznała cicho, zgodnie z prawdą, odważnie spoglądając w ciemne jak jej własne oczy Riley. – Jeśli jesteśmy tu przez kabałę, w jaką wpakowała się Lacey, to chyba powinnyśmy jej podziękować – dodała, uśmiechając się smutno. – I modlić się, by jakimś cudem udało się ją z tego wyciągnąć.
    ______– Co się właściwie stało? – spytała Riley.
    ______Noelle przygryzła policzek od środka, zastanawiając się od czego powinna zacząć tę opowieść, ale nim zdążyła powiedzieć cokolwiek, ciszę przerwał dzwonek jej telefonu. Uśmiechnęła się przepraszająco do siostry i sięgnęła po aparat, leżący na kuchennych szafkach. Spojrzała na wyświetlacz i przez chwilę wpatrywała się w niego uporczywie, przygryzając przy tym dolną wargę, jakby czekała aż rozmówca rozłączy się nim ona zdecyduje się odebrać.
    ______Riley pokręciła głową z rozbawieniem, przyglądając się młodszej siostrze. Zaplotła dłonie na piersiach i przeniosła ciężar ciała na prawą nogę. Sama robiła dokładnie tak samo, kiedy poznała Coltona.

    ______Z drżącym sercem wpatrywała się w wyświetlacz swojego telefonu, na którym migotało imię, o którym sama myśl wprawiała jej ciało w przyjemne drżenie. Założyła włosy za ucho i przygryzła dolną wargę, zastanawiając się, co od niego usłyszy i co sama mu powie.
    ______– Odbierz w końcu – zaśmiała się Audrey, trącając ramieniem w jej ramię. – Gapisz się w ten telefon jak sroka w gnat i układasz w głowie milion wersji waszej rozmowy zamiast po prostu odebrać.
    ______– Ciekawe czy sama potrafisz się zastosować do własnych rad – bąknęła, przyciskając telefon do piersi i wymijając rozbawioną niemal do łez Audrey. Biegiem puściła się do swojego pokoju, zamknęła za sobą drzwi i osunąwszy się na podłogę w końcu wcisnęła zieloną słuchawkę, przystawiając aparat do ucha…

    ______– No odbierz – odezwała się, ściągając na siebie zdumione spojrzenie Ellie. – Gapisz się w ten telefon jak sroka w gnat i układasz w głowie milion wersji waszej rozmowy zamiast po prostu odebrać – dodała rozbawiona.
    ______– To nie to o czym myślisz – zaprotestowała Noelle, może nieco zbyt gwałtownie, co tylko utwierdziło Riley w przekonaniu, że do jej młodszej siostrzyczki wydzwaniał jakiś przystojniak, dla którego straciła głowę, choć sama przed sobą być może nie była gotowa się jeszcze do tego przyznać.
    ______– Czyżby? – zagadnęła, po czym chwyciła swoje walizki i nie czekając na odpowiedź Ellie, ruszyła na górę.
    ______Noelle odprowadziła siostrę spojrzeniem, a potem jeszcze raz zerknęła niepewnie na wyświetlacz. Jej rozmówca był cholernie wytrwały, skoro do tej pory jeszcze się nie rozłączył. Zaskoczył ją. Również tym, że nie wykasował jeszcze jej numeru.
    ______– Cześć, Seth – rzuciła do słuchawki, starając się by głos jej nie drżał. – Zdałam wcześniej wszystkie egzaminy i jestem w domu… – przymknęła powieki, wsłuchując się w jego głos, jak w najpiękniejszą melodię świata, choć wiedziała, że nie powinna sobie robić nadziei odnośnie jego osoby i tego, co się między nimi wydarzyło. Nie powinna była też wyjeżdżać bez słowa, uciekać jak jakaś skrzywdzona cnotliwa panna, a z drugiej strony… niby dlaczego miała mu się tłumaczyć? Przecież to, że pozbawił ją dziewictwa nie zobowiązywało go do niczego więcej, jej samej zresztą też. Nie powinna była też mieć wyrzutów sumienia z powodu tego, co się stało. Jej koleżanki z akademika co imprezę lądowały przecież w łóżku z innym facetem, a sam Seth nigdy nie krył się z tym, że nie stroni od dziewczyn i zawsze powtarzał, że jedyne czego nie odmawia, to pacierza. Westchnęła cicho i przygryzła policzek od środka, zastanawiając się dlaczego w ogóle zadzwonił i mówił do niej w taki sposób jakby mu na niej naprawdę zależało, jakby naprawdę tęsknił i miał żal, że wyjechała nic mu nie mówiąc. – Przepraszam cię, ale mam kłopoty rodzinne i naprawdę nie wiem, kiedy wrócę. Muszę kończyć. Trzymaj się – zakończyła i szybko się rozłączyła. Zrobiła głęboki wdech i pokręciła głową, karcąc się w duchu. Roztkliwianie się teraz nad Sethem, nad tym, co zaszło między nimi i co mogło z tego być w przyszłości, było ostatnią rzeczą o jakiej powinna była teraz myśleć.


Ostatnio zmieniony przez Eillen dnia 10:01:43 03-09-16, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
moniadip91
Motywator
Motywator


Dołączył: 21 Lut 2015
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:13:36 21-08-16    Temat postu:

Jest i kolejny odcinek o naszych siostrzyczkach i znów troszkę nam rozjaśnił, przynajmniej o Ellie. Trochę jestem zdziwiona, że tak łatwo dała się ponieść emocjom i zaszalała z tym całym Sethem, skoro taki Casanova z niego. Chociaż z drugiej strony nie wiemy dokładnie, w jakich okolicznościach to się stało. No i plus dla Setha,że dzwoni po wszystkim do Ellie. Może jednak nie jest taki zły? Może coś poczuł w trakcie uponej nocy z nią i coś fajnego z tego wyniknie ?
No i brawo dla niej za to jak potraktowała Neala zdecydowanie mu się należało, dupek jeden. Najlepiej jakby rzeczywiście zostawił Audrey i pozwolił jej cieszyć się szczęściem z Tonym.
I w końcu Riley też wróciła do pełni rodziny brakuje tylko najbardziej rozrabiającej panny Coleman. Mam nadzieję, że szybko zmądrzeje i przy pomocy Logana też wróci do domku.
Oczywiście czekam na ciąg dalszy, możliwe, że już świąteczny?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:53:04 21-08-16    Temat postu:

Ale się cieszę, że wciąż tu jesteś :*
Haha... widzę, że Neal ma u Ciebie przechlapane Ale w sumie to dobrze, bo to znaczy, że osiągnęłam swój mały cel
A do świątecznego rozdziału to jeszcze trochę, bo musi się jeszcze parę rzeczy zadziać przed, ale mam nadzieję, że jakoś to wytrzymasz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
moniadip91
Motywator
Motywator


Dołączył: 21 Lut 2015
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:42:23 21-08-16    Temat postu:

No cóż, nie zamierzam ukrywać swojej niechęci co do tego pana... chociaż imię ma fajne, bo kojarzy mi się z moim ulubionym serialem, to jego postać tutaj absolutnie przedstawia mi się negatywnie.
Z przyjemnością poczekam więc na ten świąteczny odcinek, byleby tylko nie pojawił się dopiero w grudniu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:59:09 21-08-16    Temat postu:

Czyżby "White Collar"? Bo tylko z tego serialu kojarzę to imię
Nie, no w grudniu, to nie Chociaż z drugiej strony wszystko zależy od tempa wstawiania rozdziałów
Powrót do góry
Zobacz profil autora
moniadip91
Motywator
Motywator


Dołączył: 21 Lut 2015
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:17:45 21-08-16    Temat postu:

Tak właśnie
Ej, ale obiecałaś dodawać odcinki raz w tygodniu przynajmniej, to do grudnia sporo tych odcinków po drodze musiałoby się jeszcze pojawić
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:31:21 21-08-16    Temat postu:

No Matta/Neala w tym serialu nie dało się nie lubić
Czekaj, policzę zaraz ile mam w zapasie... jakieś 7,8 w zależności od tego, jak podzielę, czyli przy jednym rozdziale tygodniowo dojdziemy gdzieś do połowy października i do tego czasu nie przewiduję świątecznego epizodu, chyba, że mi się koncepcja jeszcze zmieni
Powrót do góry
Zobacz profil autora
moniadip91
Motywator
Motywator


Dołączył: 21 Lut 2015
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:54:29 21-08-16    Temat postu:

Oooo... to rzeczywiście daleko jeszcze do tych Świąt hmm... to czy aby przypadkiem dziewczyny nie za szybko zjechały do domu na te święta? Chyba, że jeszcze masa przygotowań do nich
A Neal był the best


Ostatnio zmieniony przez moniadip91 dnia 20:55:14 21-08-16, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:36:02 21-08-16    Temat postu:


Powiem tak - każda przyjechała z innego powodu, a święta... święta to w jakimś sensie tylko pretekst
Wiem Ciągle się zbieram, żeby sobie obejrzeć całość jeszcze raz, ale kurde, ciągle nie mam na to czasu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
moniadip91
Motywator
Motywator


Dołączył: 21 Lut 2015
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:44:22 21-08-16    Temat postu:

Tak, tak, wiem, że te Święta to tylko przykrywka no ale jednak...
Ach... ja sobie powtórzyłam drugi sezon póki co, uwielbiałam go w duecie z Sarah reszta czeka chyba na kolejne wakacje ale miał w sobie to coś, co przyciąga, nie ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:57:34 21-08-16    Temat postu:

No, i na tym koniec wskazówek Poza tym ja tu mam cztery panny do ogarnięcia, więc można założyć, że na ogarnięcie 1 dnia, potrzebuję czterech rozdziałów, stąd takie rozciągnięcie w czasie
Ja się zakochałam od pierwszego wejrzenia , a potem jak tworzyłyśmy z Martą nasze "The Agents: Royal Flush", to ta miłość tylko przybrała na sile No i do dziś został mi sentyment do Matta Ma coś skubaniec w sobie, że trudno od niego oczy oderwać, szkoda tylko, że stracony jest dla żeńskiej części świata
Powrót do góry
Zobacz profil autora
moniadip91
Motywator
Motywator


Dołączył: 21 Lut 2015
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:03:21 21-08-16    Temat postu:

Oj, szkoda,że nic więcej już nie podpowiesz... hm. No rzeczywiście, przy 4 bohaterkach, to wszystko trwa znacznie dłużej
No właśnie ogromna szkoda, dlatego ja za Mattem osobiście nie szaleję tak bardzo jak za postacią Neala. Zdecydowanie bardziej jest pociągający jako Neal niż jako on sam. Nie wiem, czy wiesz, co mam na myśli ? I w Agentach też bardzo go polubiłam, od razu skradł moje serce, dużo bardziej niż postać Iana (sorki ale nie pamiętam jego imienia )
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:26:31 21-08-16    Temat postu:

Milczę
Może faktycznie coś w tym jest, że to bardziej Neal niż Matt zauracza, ale to nie zmienia faktu, że ma ładne oczy i uśmiech, którym jako Neal zawsze mnie rozwalał na łopatki
Haha... Ja sama chyba też bardziej wolałam Matta A Curtis, no cóż, jemu po prostu było brak trochę tego wdzięku i czaru, który rozsiewał wokół siebie Matt I pomyśleć, że miałyśmy w planach jeszcze dwie części, a skończyło się na jednej Może kiedyś sama do tego w końcu siądę i jakoś to pociągnę, ale to bym musiała chyba mieć z pół roku wolnego i zająć się tylko tym
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stokrotka*
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 17542
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:36:03 21-08-16    Temat postu:

Jestem chyba koszmarną czytelniczką, bo przeczytałam jak tylko się pojawiło, a komentarz
W sumie nawet nie wiem co mam napisać! Niesamowicie cieszy mnie przyjazd Riley do sióstr - i ciekawa jestem czy mówiła naprawde o tym, że skończyła z tymi wszystkimi imprezami, facetami i alkoholem.
Neal jest wrzodem na tyłku i czym prędzej się go Audrey pozbędzie tym lepiej dla nas wszystkich
Powrót do góry
Zobacz profil autora
moniadip91
Motywator
Motywator


Dołączył: 21 Lut 2015
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:41:54 21-08-16    Temat postu:

Wow. To widzę, że tym samym nas zauroczył Neal jego uśmiech był mega rozbrarający.
Hm... z jednej strony fajnie byłoby poczytać kontynuację Agentów, ten wątek kryminalny, akcje mrożące krew w żyłach itd. Ale, z drugiej strony szkoda by było żeby tylko to jedno dzieło powstawało. To byłoby zwykłe marnotrastwo Twojego talentu ale gdybyś się zdecydowała, to wiedz, że masz we mnie zagwarantowaną czytelniczkę
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 13, 14, 15  Następny
Strona 7 z 15

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin