Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

DRUGA SZANSA NA MIŁOŚĆ (Vondy)21.01.16 (18odcinek)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:43:08 30-11-14    Temat postu:

Są mili ale oczywiście nie tak od razu będą razem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Justyśka
King kong
King kong


Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 2055
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:45:08 30-11-14    Temat postu:

ooo nowy odcinek super

Właśnie tego chciałam jakiejś rozmowy alboo jakiegoś blizszego kontaktu między Alejandrem a Mirandą , aleee no nie powiem bo zdenerwował mnie Alejandro tym jak mówił o Brendzie.. jak bronił jej i tak samo jak Dulce uważam ze specjalnie to robił żeby na złość zrobić Mirandzie. Will i Mill umówili się na spacer ;D boskoo bardzo mi się to podoba A co Brendy Bastiana itp tooo ja ich dalej nie lubie ;p Czekam na kolejny odcinek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:13:23 30-11-14    Temat postu:

Alejandro się miota wewnętrznie z jednej strony nadal coś czuje do Mirandy z drugiej zraniła go ona zbyt bardzo by przejść obok tego obojętnie. Ponadto Brenda Bastian a nawet Lukrecja chociaż może mniej nie ułatwiają w tej kwestii sprawy. Willy i Milagros zbliżą się do siebie chociaż czy dane im będzie być teraz razem tego nie zdradzę być może będą z sobą dopiero w drugiej seri opowiadania ..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:59:15 01-12-14    Temat postu:

Zapraszam na kolejny odcinek

Rozdział 10

- Napijesz się ze mną whisky ? - zapytał Alejandro ucieszony na widok przyjaciela z którym już od dawna nie miał okazji napić się czegoś i w spokoju porozmawiać. Siedział obserwując palący się w kominku jasny płomień, od którego biło przyjemne ciepło ognia.
- Whisky powiadasz? - Bastian nabrał powietrza w usta i zastanowił przez chwilę obserwując z uwagą Alejandra. Jego uwadze nie umknęło to że chłopak był czymś przejęty mógł się tylko domyślać że chodzi o Brendę ale postanowił wyciągnąć od kumpla co go gryzie. Jego zwyczajem lubił o wszystkim wiedzieć jako pierwszy. - z ogromną przyjemnością.
- Już ci nalewam - powiedział Alejandro podchodząc do bogato zastawionego najróżniejszymi butelkami barku i nalał trunku do kwadratowej szklaneczki po czym dodał do tego kilka kostek lodu. - zdradzę ci że wyszperałem ją w piwniczce z zapasami mojego ojca i doskonale wiem że nie miałby nic przeciwko temu żebyśmy wypili ją razem.
- Tak wiem że twój ojciec zawsze mnie lubił i z wzajemnością oczywiście - stwierdził Bastian i z nieco znudzoną miną ściągnął po szklaneczkę, którą chwilę wcześniej Everola położył na stoliku przed nim. Nabrał w usta solidnego łyka i przez chwilę trzymając w ustach połknął - powiem ci że dawno nie piłem tak dobrej whisky
- Ja też ale trudno się dziwić ojciec miewał tylko alkohole z najwyższej półki a ta zdążyła już też trochę po leżakować w piwnicy i przez to jest jeszcze lepsza- powiedział Alejandro robiąc łyka bursztynowego napoju - Ojciec zawsze twierdził że pije się tylko to co najlepsze albo nie poje się wcale
- Dobre słowa- zgodził się Bastian wędrując wspomnieniami ku staremu Everoli. Zawsze słynął z dobrego gustu otaczał się tylko tym co najlepsze nie licząc się z kosztem. Nic w sumie dziwnego jako jeden z najbogatszych ludzi w kraju mógł sobie na to pozwolić. - swoją drogą dawno nie mieliśmy okazji się razem napić ?
- To prawda - powiedział Alejandro obserwując przyjaciela który bawił się szklaneczką.
- Zauważyłem że coś cię trapi bracie - powiedział patrząc na niego badawczo - nigdy nie mieliśmy przed sobą tajemnic więc mów co się dzieje?
- Masz rację mam pewno strapienie - przyznał Alejandro wzdychając ciężko i potarł ręką po brodzie.
- Czyżby chodziło o Brendę, coś między wami nie tak ? - zapytał Bastian czujnie przyglądając się przyjacielowi. Jeśli tak było to musi dowiedzieć się o tym jak najszybciej żeby mieć czas zadziałać.
- Miranda poskarżyła mi się że Brenda źle traktuje Diego a ja niestety sam też miałem wątpliwą przyjemność być świadkiem takiego incydentu - powiedział Alejandro krzywiąc się nieco na samo wspomnienie tego co Brenda odstawiła już pierwszego dnia przyjazdu.
- To zrozumiałe że nie podoba ci się jak traktuje twojego brata ale musisz postawić się także na jej miejscu także dla niej to nowa sytuacja i na pewno jest jej ciężko z tym że jest coś co łączy cię nierozerwalnie z kobietą która zajmowała znaczące miejsce w twojej przeszłości - Bastian musiał bronić kochanki przeklinając ją w duch pomimo tego że i jego irytowało to jak traktuje chłopca który mógł być właśnie jego synem. Dlaczego nie mogła mieć w sobie na tyle rozumu by go słuchać w końcu nigdy nie miała nawet chociaż odrobiny jego inteligencji i zawsze to on musiał nadrabiać za nią mina. Drażniło go to coraz bardziej ze blondynka nie potrafiła niczego zrobić dobrze. Nie kazał jej przecież kochać małego Diego nie miała takiego obowiązku, ale mogła chociaż okazać odrobinę kreatywności i lepiej udawać przed Alejandrem. To co co tak go w niej kręciło jej drapieżność, bezpośredniość i dzikość stawało się teraz zaczątkiem jej przysłowiowego gwoździa do trumny bo przez swą popędliwość i impulsywność tylko ładowała ich w coraz to większe kłopoty a on wszystko jak zawsze musiał robić sam. Wiedział że musi jakoś udobruchać Alejandra i rozmówić się z tą idiotką.
- Możliwe że Miranda wszystko wyolbrzymia nikt nie wie co uroiło się jej w główce, w końcu teraz po śmierci twojego ojca straciła kaczkę znoszącą złote jajka a ty jesteś wprost idealnym kandydatem aby go zastąpić - stwierdził Bastian cwaniacko się uśmiechając i bez skrupułów próbując zrzucić winę na Mirandę a przede wszystkim wybielić w oczach Everoli Brendę.
- Szczerze nie wiem co o tym myśleć - powiedział - wiem tylko że muszę się z nią rozmówić a ona albo zaakceptuje zaistniałą sytuację albo będziemy musieli się rozstać.
- Nie bądź tak radykalny - powiedział Bastian który nieomal zakrztusił się na te słowa z przerażenia i postanowił sam rozmówić się z tą idiotką zanim Everola to zrobi - Doskonale wiem że Brenda kocha cię i daj jej szansę
- Więc niech zmieni trochę swoje postępowanie bo jak na razie zachowuje się jak rozwydrzona smarkula a mi takiej kobiety nie trzeba - powiedział z zawziętością Alejandro a Bastian upijając trochę z swej szklaneczki stwierdził że tym razem będzie dużo trudniej niż zwykle i czeka go ciężka przeprawa z tą nieznośną smarkulą jak ją nazwał jego przyjaciel
- Ja myślę że ona w ten sposób próbuje zwrócić na siebie twoją uwagę - Bastian postanowił trochę pograć na jego uczuciach - odkąd pojawiła się Miranda Brenda czuje się zagrożona a ty jej niczego nie ułatwiasz poświęcając jej tak mało czasu
- Przecież to niedorzeczne - roześmiał się na te słowa Alejandro wstając z fotela i obchodząc pokój po czym zatrzymał się przy oknie i oparł o parapet stając na przeciw Bastka - jak mogło jej to w ogóle przejść przez głowę że Miranda jest dla niej jakąkolwiek konkurencją
- A tak nie jest? - zapytał konspiracyjnie Bastian mrużąc przy tym oczy
- Oczywiście że nie co to w ogóle za pomysł - oburzył się blondyn - łączy nas co prawda Diego ale nic więcej i nigdy nic więcej nie będzie łączyć nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki
- Nie mów tego mnie przekonaj o tym Brendę - powiedział wypijając z szklanki do końca i odstawił ją na stolik z satysfakcją Bastian. - weź ją gdzieś porozmawiaj i przekonaj że nie ma o co się martwić
- Tak zrobię - powiedział Alejandro nabierając powietrza w usta. - Jednak jestem pewien że to będzie ciężka rozmowa
- Być może ciężka ale na pewno potrzebna - powiedział Bastian wstając i chcąc odejść jednak Alejandro zatrzymał go gestem ręki.
- Zaczekaj chciałbym jeszcze z tobą o czymś porozmawiać - powiedział przyglądając się przyjacielowi
- Słucham o co chodzi ? - zapytał nie kryjąc zdziwienia Bastian mocno zaciekawiony co może mieć na myli przyjaciel
- Chodzi o Mari doszły mnie słuchy że uganiasz się za nią - powiedział bez ogródek patrząc przyjacielowi w oczy
- Słucham - Bastian roześmiał się w głos na te słowa - gdzież z nowy jedyne co nas łączy to zaczątki przyjaźni jeśli w ogóle można tak to nazwać
- Nie myśl że chcę się wtrącać w twoje sprawy ale nie chcę byś ją skrzywdził - powiedział szczerze Alejandro składając ręce w piramidkę pod brodą z poważnym wyrazem twarzy - ona nie zasługuje by ktokolwiek ją skrzywdził
- Wie o tym i uwierz w moim interesie także leży jej dobro - stwierdził Bastian z poważnym wyrazem twarzy- jeśli chodzi o mnie nie musisz się obawiać ale na moim miejscu ...albo nie nie chcę mówić czegoś czego nie jestem pewien
- Powiedz- drążył Alejandro chcąc dowiedzieć się co też może wiedzieć przyjaciel - powiedz o co chodzi ?
- Na twoim miejscu miałbym na oku Estebana - powiedział niby to niechętnie próbując oddalić od siebie wszelkie podejrzenia co do Mari a zwalając je na Sndovala
- Dlaczego - zainteresował się Alejandro nie kryjąc zdziwienia. Z młodym Sandovalem przyjaźnił się od dzieciństwa i zawsze mu ufał
- Wiem że ma na oku Marię ale nie tylko ją - powiedział Bastian - łazi także za Lukrecją
- Zdążyłem zauważyć że Lu mu się podoba nic w tym dziwnego twoja kuzynka jest bardzo atrakcyjna - przyznał Alejandro - ma prawo podobać się mężczyzną
- Nie wydaje ci się że to nie tak kategoria - oburzył się Bastian który od zawsze nie trawił Estebana i próbował jak tylko mógł pogrążyć go w oczach przyjaciela.
- Myślę że to nie moja sprawa tylko Lukrecji która ma swój rozum i wie co robi - Alejandro postanowił się nie wtrącać. Nigdy nie selekcjonował ludzi na lepszych i gorszych tylko ze względu na ich bogactwo. Zawsze liczyło się dla niego to co człowiek sobą reprezentuje a nie stan jego posiadania.
- Masz rację jednak nie możesz mieć do mnie pretensji o to że troszczę się o moją młodszą kuzynkę - obronił się Bastian.
- Oczywiście że nie - stwierdził Alejandro wyrozumiale z uśmiechem - doceniam nawet to że się o nią troszczysz niczym starszy brat
- Cieszę się - powiedział Bastian po czym wstał i przepraszająco opuścił pomieszczenie kierując swoje kroki w stronę sypialni Brendy. Miał zamiar się z nią rozmówić poważnie i to jak najszybciej.

Milagros w szafirowej sukience do kolan ładnie podkreślającej jej szczupłe ciało, oraz związanych w zgrabnego kłosa włosach zeszła na dół do salonu. W ręce miała malutką torebkę do której mieściła się tylko komórka, chusteczki i szminka a na stopach zgrabne sandałki na niewysokiej szpilce także w kolorze czarnym. Willy już czekał w czarnej sportowej koszuli i granatowy dżinsach. Na jej widok uśmiechnął się ucieszony gdyż do końca nie był pewien czy na pewno przyjdzie i go nie wystawi.
- Ślicznie wyglądasz artystko - powiedział na przywitania - gotowa do wyjścia ?
- Tak możemy iść - powiedziała odwzajemniając jego uśmiech - gdzie się wybieramy ?
- Zobaczysz myślę że ci się spodoba - powiedział tajemniczą miną. Miejsce które wybrał nie było w zadnym wypadku pretensjonalne ale miało w sobie ten niezwykły urok który powinien przypaść do gustu zwłaszcza komuś o artystycznej duszy. Kiedy mieli już wychodzić usłyszeli trzask drzwi na piętrz po czym stukot zbiegającego kogoś po schodach. Ich oczom ukazała się Lukrecja w czarnych obcisłych jeansach i gorsetowym topie w tym samym kolorze włosy miała rozpuszczone przełożone przez jedno ramię. Na ich widok zdziwiła się dość mocno i zatrzymała zastygła z zaskoczoną miną
- Wybieracie się gdzieś razem ? - zapytała mierząc najpierw Willyego a poniżej Milagros i musiała przyznać że dziewczyna w swojej sukience wygląda uroczo co jeszcze bardziej ją rozzłościło.
- Tak idziemy na kolację - powiedział chłopak otwierając Milagros drzwi wejściowe. To co usłyszała na pewno nie ucieszyło Lukrecji która tak ostrzyła sobie ząbki na niego a on zabierał gdzieś teraz inną a jej wściekłość na Brendę która tutaj sprowadziła swoją siostrę z chwili na chwilę tylko wzrastała.
- Gdzie się wybieracie - zapytała nie pokazując zupełnie po sobie że ją to obeszło cokolwiek. - może będę mogła zabrać się z wami nie jadłam jeszcze?
- Nie wiem to podobno niespodzianka - powiedziała Milagros patrząc rywalce w oczy po czym przeniosła spojrzenie na Willyego - a czy możesz się z nami zabrać zależy od Willyego to on mnie zaprosił
- Co ty na to przystojniaku - spojrzała na niego pytająco Lu podchodząc do niego i chwytając go pod ramię - mogę pójść z wami
- Następnym razem Lukrecjo tym razem wolałbym spędzić ten wieczór tylko z Mili - powiedział grzecznie lecz stanowczo Willy po czym pożegnał się i wyszedł razem z brunetką zostawiając blondynkę z rozwścieczoną miną
- Cholera jasna zapłacisz mi za to Milagros przysięgam - odgrażała się patrząc w drzwi za którymi zniknęli.
- Złość piękności szkodzi skarpie - powiedział Bastian schodząc po schodach i obejmując ją od tyłu w pasie. Był nieźle ubawiony zaistniałym zdarzeniem które całe miał okazje obserwować ze szczytu schodów - ja cię zapraszam na kolację co ty na to piękna ?
- Idz w diabły - powiedziała wyrywając się z jego objęć i wybiegła po schodach spowrotem. Po chwili było tylko słychać trzask zamykanych drzwi od jej pokoju
- Nie rozumiem dlaczego odmówiła - powiedział do siebie stojąc nadal w tym samym miejscu - przecież w moim towarzystwie bawiła by się znacznie lepiej niż z tymi nudziarzami
- Nie odpuścisz nawet własnej kuzynce - zapytała Miranda wychodząc z kuchni
- Nie twoja sprawa - powiedział ze złością patrząc jej w oczy - nie musisz być zazdrosna wiesz że dla mnie nie liczy się żadna kobieta poza tobą
- Phy daruj sobie - powiedziała z drwiną go wymijając ale ten zdążył złapać ją za łokieć i przyciągnąć do siebie
- Wiesz doskonale że szczęśliwa możesz być tylko ze mną - powiedział patrząc jej w oczy - zastanów się nad tym
- Nie mam nad czym - powiedziała siłując się z nim na spojrzenia - nigdy nie będę twoja musisz się z tym pogodzić
- Jeszcze zobaczymy Mirando - powiedział pewny siebie
- Zobaczysz że się rozczarujesz już nie jestem tą słabą Mimi którą skrzywdziłeś - powiedziała i wyrwała mu się po czym wyminęła i poszła do kuchni - psychopatyczny zapatrzony w siebie cymbał.

Milagros wsiadła do samochody Willyego i ruszyli z pod domu. Chłopak jechał szybko ale pewnie widać że w prowadzeniu auta ma wprawę zapewne często jeździł bo wnioskując po jego wieku prawo jazdy miał od niedawna.
- Lubisz jeździć samochodem? - zapytała patrząc przed siebie i obserwując mijane po drodze piękne widoki. Spojrzał na nią puszczając muzyczkę z radia.
- Tak muszę ci powiedzieć że dużo czasu spędzam za kółkiem - powiedział patrząc w skupieniu przed siebie. jazda relaksowała go jak mało co a on lubił czuć się panem szosy to dawało mu pewnego rodzaju wolność .
- Zauważyłam że jeździsz dobrze i pewnie - pochwaliła go a możesz mi zdradzić gdzie jedziemy ?
- Zaraz zobaczysz - zaśmiał się miło połechtany tym co powiedziała - zaraz będziemy na miejscu
- Mhm - powiedziała jechali wzdłuż rzeki która rozświetlona była milinem świateł pozapalanych w domach po drugiej stronie brzegu. Widok był zapierający dech w piersi i musiała przyznać że chłopak pomimo tego że jak okazało się zaprosił ją na zwykłego pieczonego kurczaka wybrał wyjątkowe miejsce w jakim nie była jeszcze nigdy.
- Podoba ci się - zapytał kiedy rozsiedli się na kocu nad brzegiem rzeki zajadając kurczaka którym podzielili się wcześniej - pomyślałem że ci się spodoba
- Podoba i to bardzo - powiedziała uśmiechając się miejsce naprawdę było wyjątkowe pomyślała jednocześnie że dobrze że nie zabrał Lu z nimi ona na pewno nie doceniła by tego miejsca a była by dla nich trzecim kołem u wozu
- Cieszę się - powiedział patrząc jej w oczy z czarującym uśmiechem po czym wyjął z koszyczka piknikowego dwa kieliszki i rozlał czerwone wino - nasza znajomość może nie zaczęła się w najlepszy sposób ale mam nadzieje że można to jeszcze naprawić
- Ja też mam taką nadzieję - powiedziała biorąc od niego kieliszek i upijając z niego i patrząc chłopakowi w oczy. Podobało jej się to że ma taką romantyczną naturę bardzo lubiła takich chłopaków.


Powrót do góry
Zobacz profil autora
dulce245
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 15 Maj 2014
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 22:57:07 02-12-14    Temat postu:

Ale ten Bastian mnie drażni,żeby Alejandro znał całą prawdę...Że też Miranda nie powie mu prawdy albo nie lepiej jak by ją usłyszał gdzies przez przypadek.Randka Milagros i Willyego,romantycznie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:07:35 02-12-14    Temat postu:

wiesz Bastian występuje także w drugiej seri mojej telki więc nie zostanie uśmiercony ale na pewno poniesie karę za swój czyn
Powrót do góry
Zobacz profil autora
syla6667
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 16 Paź 2009
Posty: 30270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:18:17 02-12-14    Temat postu:

haha Lu myślała, że Willy i Mili zabiorą ją ze sobą na ich randkę
Bardzo fajnie wymyślił dla nich tą kolację

Jak Alejandro pozna prawdę to Bastianowi na pewno nieźle się oberwie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:33:41 02-12-14    Temat postu:

Była bym za tym żeby mu wlał i połamał wszystkie kości ale do dokladnie się stanie jeszcze nie wiem ...stara wersja zakładała że bastian sam się wygada przypadkiem i alejandro wyśle go za karatki ale w tej wersji wiele zmieniłam w starej wersji w ogóle nie było wątku Willyego i Mili nie było też Lukrecji za to była rozwinięta postać siostry Bastiana Paoli..teraz po kilku latach wyobraźnia podsuneła mi nowe pomysły i wiele pozmieniałam więc tak jakby tworzę na nowo całe opowiadanie oczywiście zostawiając podstawowy szkielet telki
Powrót do góry
Zobacz profil autora
syla6667
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 16 Paź 2009
Posty: 30270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:46:43 02-12-14    Temat postu:

Kasia Ty za dużo nam tu nie zdradzaj, bo będziemy wiedzieć wszystko przed przeczytaniem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:02:45 03-12-14    Temat postu:

Napisałam co było w starej wersji a jak na razie nie wiele mi pozostało z starej wersji w tym opowiadaniu więc co do zdradzania to nic nie zdradziłam może poza tym że jest zaplanowana druga seria opowiadania ale to już kiedyś pisałam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
syla6667
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 16 Paź 2009
Posty: 30270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:06:00 03-12-14    Temat postu:

no w sumie masz rację, szczegółów nie zdradziłaś
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:08:20 03-12-14    Temat postu:

Gdzież bym śmiała
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Justyśka
King kong
King kong


Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 2055
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:54:39 28-12-14    Temat postu:

Ja to nie rozumiem czemu ten Alejandro sie tak przyjaźni z Bastianem .. przecież z niego to taka fałszywa świnia.. mam na dzieje że Alejandro sie w końcu dowie co z niego za bydlak i mu nakopie do d**y D alee jednak się martwi tym , że Brenda źle traktuje Diega. Hhahha Lu w pięty poszło że jej nie zabrali na randkę ;D No ale co ona sobie myślała haha no ona normalna to nie jest Ciekawe jak sie zakończy ta randka Milagros i Willa mam nadzieje że moze jakiś ;słodkim pocałunkiem ;D Czekam na nastepny ;D i przepraszam że dopiero teraz komentuje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:53:52 02-01-15    Temat postu:

Ja też ostatnio za dużo czasu nie miałm żeby coś napisać i wejść na forum ale postaram się to jak najszybciej nadrobić i szybciutko coś dodać
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:45:26 16-01-15    Temat postu:

Zapraszam na odcinek 11 mojej telenowelki..

Rozdział 11


- To był bardzo miły wieczór ale powinniśmy już wracać - powiedziała Mili spojrzawszy na zegarek. Okazało się że jest już mocno po 22 i najwyższy czas by wracać do domu, zwłaszcza że Mili miała jakieś złe przeczucie, że wydarzy się coś niedobrego.
- Ok jeśli chcesz wracać to zaraz jedziemy - powiedział Willy podając dziewczynie dłoń aby ta wstała z koca na którym razem siedzieli. Chętnie skorzystała z pomocy, był to bowiem doskonały pretekst by dotknąć chłopaka. W rekordowym tempie posprzątali resztki po kolacji a chłopak wrzucił koc do bagażnika i pojechali do domu.
- Jesteś jakoś dziwnie smutna- powiedział zaniepokojony - nie podobał ci się nasz wieczór, może cię czymś uraziłem ?
- Oczywiście że nie głuptasie okazałeś się zupełnie inny niż myślała wcześniej - powiedziała dziewczyna uśmiechając się do niego - ale mam jakieś dziwne przeczucia że się coś wydarzy jeszcze tego wieczoru i to nie koniecznie dobrego.
- Oj może ci się tylko tak wydaje, nie myśl więcej o tym - powiedział głaszcząc ją po policzku i patrząc w jej oczy kiedy podjechali już pod dom i stali przy drzwiach - i powiem ci szczerze że także moje zdanie na twój temat diametralnie się zmieniło oczywiście na korzyść dla ciebie rzecz jasna i liczę że się jeszcze spotkamy kiedyś?
Dziewczyna milczała. Oczywiście że jeszcze chciała się z nim spotkać i to jak najszybciej. Już dawno nie bawiła się tak dobrze jak tego wieczora i miała ochotę na więcej takich chwil w towarzystwie uroczego przystojnego blondyna.
- Nie musisz teraz odpowiadać jeśli nie chcesz - powiedział chłopak aby przerwać niezręczne milczenie jakie zapadło pomiędzy nimi czym wyrwał Mili z zamyślenia
- Oczywiście że się jeszcze z tobą spotkam i to bardzo chętnie - powiedziała puszczając mu szeroki uśmiech po czym pocałowała w policzek - i bardzo ci dziękuje za ten wieczór następnym razem postaram się ja coś wymyślić dla nas
- Miło - powiedział chłopak trzymając się za twarz w miejscu w którym chwilę wcześniej Mili złożyła swój pocałunek - naprawdę jesteś wspaniała wiesz
- Z wzajemnością - odpowiedziała dziewczyna nieco się rumieniąc i weszła do domu.
Starała się wejść najciszej jak tylko potrafiła by nikogo nie obudzić. Jednego jednak nie przewidziała.

Ktoś czekał nia nią cały wieczór siedząc w wygodnym skórzanym fotelu i zerkając co chwilę na zegarek. Kiedy tylko Brenda usłyszała jak otwierają się drzwi i jej siostra wchodzi po cichu do hallu od razu zaświeciła światło i stanęła na środku drogiego dywanu z założonymi rękoma mierząc karcącym spojrzeniem siostrę.
- Wiesz która jest godzina moja droga? - wysyczała patrząc siostrze w oczy jednak nie dała jej szansy odpowiedzieć. Aczkolwiek sama Mili była w takim szoku widząc siostrę że aż zaniemówiła. Była w stanie tylko patrzyć szeroko otwartymi oczyma na starszą siostrę która wściekła zmierzała w jej stronę. Kiedy stanęła na tyle blisko by wyczuć zapach alkoholu od młodszej Monterówny tylko prychnęła pod nosem i klasnęła w dłonie.
- No pięknie..brawo siostrzyczko.. nie dość że wracasz w środku w nocy to jeszcze jesteś pijana - powiedziała takim tonem że młoda tylko skuliła się w sobie i spuściła zawstydzona wzrok na podłogę. Czuła się poniekąd winna przecież mogła spotkać się z Williamem w dzień i było by wszystko ok. A tak sprowadziła nie tylko na siebie ale także na blondwłosego przystojniak kłopoty.
- Nie jest znowu tak późno, dopiero 23 a co dopicia to tylko kieliszek wina i absolutnie nie jestem pijana - powiedziała broniąc się.
- No nie wiem co powiedział by tata gdyby stał teraz na moim miejscu - zakpiła Brenda a jej usta wykrzywił grymas ironii.
- Chyba nie masz zamiaru mu powiedzieć - zapytała prosząco Mili podchodząc do siostry. Miała nadzieję że ta zołza się nie wygada bo wtedy popadła by w prawdziwe tarapaty. Ojciec nie tolerował kiedy późno przebywała poza domem a tym bardziej kiedy piła. Zawsze powiadał że kieliszek wina może napić się ale tylko i wyłącznie w domu poza nim ma być trzeźwa i mieć głowę na karku.
- Jeszcze nie wiem co zrobię moja droga- powiedziała Brenda patrząc z wyższością siostrze w oczy..
W końcu stojący dotąd w milczeniu niemniej zszokowany Willy podszedł do dziewczyn i postanowił się wtrącić do rozmowy.
- Brendo, Milagros była pod moją opieką i absolutnie nic złego nie zrobiła posiedzieliśmy trochę nad jeziorem, napiła się wina i w miłej atmosferze upłyną nam czas na wesołym gawędzeniu żadne z nas nie spostrzegło że czas tak szybko przeleciał i jest już tak późno - tłumaczył dziewczynie jednak ta tylko spoglądała na niego w milczeniu.
- No nie wiem przemyślę to wszystko jak na razie zabraniam ci się upijać, wracać tak późno i bez urazy Willy dla ciebie, ale ojciec na pewno sobie nie będzie życzył twoich spotkań z moją siostrą ona ma narzeczonego - powiedziała Brenda godząc prosto w serce chłopaka,. Nie wiedział że młodsza Monterówna ma kogoś i jeśli tak było to po cholerę go zwodziła dając mu nadzieję. Chociaż jak się głębiej zastanowić to mogła to traktować jak przyjacielską wyprawę ostatecznie nic poza nimi nie zaszło. Nie mógł mieć do niej pretensji i nie miał jednak szybko się żegnając odszedł do swojego pokoju.
- Zabraniam ci się z nim spotykać rozumiesz!? - powiedziała Brenda chwytając agresywnie siostrę za podbródek co zabolało Milagros ale postanowiła wytrzymać spojrzenie siostry.
- Nie możesz mi niczego zabronić - powiedziała Milagros wstrzymując spojrzenie siostry co więcej pozwoliła sobie na ironiczny uśmiech mówiący że ta nic nie może jej zrobić. Następnie wyrwała się siostrze i pobiegła szybko do swojego pokoju nie miała ochoty więcej się z nią wykłócać.
- Ja nie mogę ale ojciec owszem może i to sporo ci zrobić - powiedziała Brenda uśmiechając się pod nosem z satysfakcją - i mam zamiar miło sobie pogawędzić z tatusiem przez telefon na twój temat.

Chyba tego nie zrobisz- usłyszała za sobą jedwabisty męski baryton. Głosu tego nie pomyliła by z żadnym innym, należał do jej narzeczonego Alejandra który szedł po schodach do niej. Był świadkiem całej rozmowy i postanowił stanąć w obronie swojej szwagierki którą bardzo lubił. Swoją drogą pasowała mu ona do delikatnego wrażliwego Williego i uważał że mogli by stworzyć idealną parę gdyby tylko dano im szansę.
- Słyszałeś całą rozmowę kochanie? - zapytała Brenda odwracając się w jego stronę i patrząc mu w oczy. Nie dała po sobie poznać w jakie zakłopotanie wprawiło ją to że mógł usłyszeć za dużo ani to jak bardzo było jej to nie na rękę że właśnie w tym momencie jej chłopak znalazł się w tym miejscu.
- Nie słyszałem całej rozmowy ale na tyle dużo by móc stwierdzić że postępujesz błędnie względem Milagros- powiedział stanowczo patrząc jej w oczy. Było to spojrzenie z gatunku tych których najbardziej nie lubili i bali się jego pracownicy.
Ależ kochanie ja się tylko o nią martwię wraca o takiej porze w dodatku w stanie upojenia alkoholowego a ma dopiero osiemnaście lat. - powiedziała Brenda przyjmując pozę odpowiedzialnej starszej siostry.
- Była z Willym i nie rozumiem co masz przeciwko temu że się spotykają - zapytał Alejandro. W ostatnim czasie coraz częściej przyłapywał ją na czynach których bynajmniej się po niej nie spodziewał. Ostatnio obraziła Diego teraz szantażowała własną siostrę do czego mogła się jeszcze posunąć Brenda Montero. Nie w takiej Brendzi się zakochał i nie z taką chciał tworzyć związek.Dziewczyna którą pokochał była wesoła i spontaniczna słynęła z ciętego języczka i zadziornością ale jednak była sprawiedliwa nie skłonna do krzywdzenia kogokolwiek i jako wytwornej założycielce szkółki debiutantek oraz przewodniczącej fundacji charytatywnej daleko było do grubiaństwa jakie w ostatnim czasie okazywała względem służby. A może to tylko on nie zdołał jej poznać na tyle dobrze by przekonać się jak ta piękność o twarzy aniołka naprawdę jest przebiegłą i zepsutą diablicą.
- Willy to nie towarzystwo dla niej - powiedziała Brenda patrząc narzeczonemu w oczy.
- A dlaczegóż? - zapytał nie pozwalając zbyt łatwo zbić się z pantałyku
- Dlatego że..- idioto on jest przeznaczony Lu a ona nigdy go nie odda bez walki mojej siostrze. A ja nie mam zamiaru użerać się z moją najlepszą przyjaciółką tylko dlatego że tej smarkuli zachciało się dobierać do chłopaka którego ona sobie upatrzyła - dlatego ukochany że ona jest już zaręczona z innym ojciec zaaranżował jej małżeństwo aby ratować naszą upadającą firmę.
- Nie wiedziałem że macie kłopoty finansowe- podziałał Alejandro z zmartwioną miną - ale nie podoba mi się że twoja siostra ma robić jako karta przetargowa pozwalająca utrzymać twojej rodzinie wysoką pozycję towarzyską
- To wolałbyś żebym ja posłużyła za taką kartę pomyśl Alejandro jeśli nie ona to ja będę musieć wyjść za Rafaela a przecież pragnę być tylko z tobą...chyba bym umarła z rozpaczy nie mogąc być z tobą - powiedziała grając na jego uczuciach jednocześnie przysunęła się do niego i wtuliła w jego ramiona. Pomyślał że jest taka bezbronna i postanowił więcej nie wtrącać w się w sprawy prywatne Monterów.
- Dobrze kochanie nie będę już drążył tematu jednak tak bardzo szkoda mi Milagros jeśli nie kocha tego chłopaka to nie powinna za niego wychodzić bo małżeństwo ją tylko unieszczęśliwi - powiedział myśląc z litością o swojej uroczej szwagierce która była nie mniej a może nawet bardziej delikatna i krucha co jego dziewczyna.
- Myślisz kochanie że o tym nie wiem że nie jest mi ciężko widzieć jak ojciec skazuje ją na z góry skazany na niepowodzenie związek - patrzyła mu w oczy i ani nie mrugnęła jakby to wszystko co mówi płynęło prosto z serca - aczkolwiek może nie będzie tak źle Rafael od dziecka podkochuje się w Milagros i wieże że ją uszczęśliwi jeśli ta tylko da mu szansę.
- Być może tak będzie - powiedział Alejandro jednak sam uważał że jeśli dwoje ludzi nie połączy prawdziwe uczucie to nie mają szansy na udany związek a miłość nigdy nie powinna być interesem, jak ewidentnie było w tym przypadku.
- Nie rozmawiajmy już o tym kochany - poprosiła uroczo do niego uśmiechając - a może tej nocy namówię cię byś spał w moim pokoju?
- Nie Brendi przepraszam ale jestem bardzo zmęczony położę się u siebie - powiedział głaszcząc ją po głowie i posyłając jej nikły uśmiech. Sam nie wiedział dlaczego ale jakoś nie miał ochoty kłaść się teraz z nią do jednego łóżka. Sama myśl że pod tym samym dachem jest Miranda nie pozwoliła by mu zasnąć obok Brendy chociaż nie wiedział dlaczego tak się działo. Czyżby Miranda na nowo zaczynała zawojowywać jego serce..bał się tego bardzo i nie mógł do tego dopuścić
- Szkoda misiu - pośniedziała blondynka robiąc krzywą minkę - ale rozumiem ..śmierć twojego taty, pogrzeb i te wszystkie formalności.. maż prawo nie mieć nastroju i ja to szanuję ..może następnym razem
- Tak następnym razem już na pewno ci nie odmówię i dziękuję kochanie że to rozumiesz- spojrzał na nią z uznaniem nie mogła być tak zła jak pomyślał wcześniej przecież gdyby tak było nie przejmowała by się nim aż tak bardzo
- Oczywiście skarbie ..a teraz dobranoc - pocałowała go soczyście w usta i szybkim krokiem pomaszerowała na górę prosto do swojej sypialni gdzie zabarykadowała się na klucz i długo krążyła po sypialni nie mogąc uspokoić swoich nerwów. Dlaczego ta smarkula postanowiła upatrzyć sobie akurat faceta Lukrecji. Nie pozwoli nigdy by jej siostrzyczka popsuła coś w jej przyjaźni z Lu chociażby miała sama wyciąć jej największą podłość. A miała to zamiar zrobić zaraz z rana dzwoniąc w tym celu do swojego ojca.

Milagros pobiegła do swojego pokoju nie zważając zbytnio na to co mówi ta złośnica Brenda. Jako jej siostra znała ją doskonale i już zdążyła przywyknąć do złośliwości starszej siostry. O tym że ojciec o niczym się nie dowie nie miała nawet co marzyć pozostawało jedynie liczyć na to że nie potraktuje jej zbyt surowo aczkolwiek jego ulubienicą zawsze była starsza córka. Myślała także o wieczorze z przystojnym blondaskiem i musiała przyznać sama przed sobą że chyba się w nim zakochuje. Bała się że po tym co zgotowała jej siostrzyczka Willy nie zechce się z nią już umówić. A tak bardzo liczyła na następne spotkanie gdyż czas który z nim spędziła mogła uznać za jedne z najlepszych chwil w jej życiu. Chłopak okazał się miły zabawny oraz bardzo żywiołowy w bliższym poznaniu. Pomimo swojej nieśmiałości względem dziewczyn po pewnym czasie całkowicie się rozluźnił i śmiali i żartowali z sobą jakby znali się całe życie. Może byli sobie pisani pomyślała..gdyby tylko nie Lukrecja ..eh ona na pewno nie da jej żyć gdyby postanowili zawrzeć bliższą znajomość...

Willy kiedy tylko znalazł się w swoim pokoju rzucił się na swoje wygodne łóżko i przymknął oczy. Ukazał mu się widok słodkiej brunetki która zawojowała jego umysł i serce. Również on wiązał nadzieję z tym że może między nimi zrodzi się coś więcej. Niestety słowa Brendy dały mu mocno do myślenia. RAFAEL.. kim był ten chłopak dla Milagros. Może faktycznie jest jej narzeczonym a może Brenda tylko kłamie. Jednak przecież dziewczyna nie dawała mu żadnych sygnałów.. żadnej nadziei na to że mogło by być między nimi coś więcej.. traktowała tylko po przyjacielsku a on wyobraził sobie jak zwykle za wiele.. Szkoda... Milagros okazała się dziewczyną jego marzeń ale niestety nie dla psa kiełbasa - pomyślał..
- Ach Mili gdybyś mogła być moja to dałbym ci gwiazdkę z nieba- powiedział sam do siebie - zasługujesz na to jak żadna inna ..Diana nawet pięt ci nie sięga nie mówiąc już o Lu.

___
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 12, 13, 14  Następny
Strona 7 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin