Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

El destino perfido POŻEGNANIE
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 17, 18, 19 ... 21, 22, 23  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 17 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:23:53 30-03-18    Temat postu:

Odcinek 110/30.03.18

Od godziny Roberto przesiaduje w pokoju brata. Gromy cisną mu się z oczu po tym jak Sergio go zlekceważył i nawet nie raczył odebrać od niego telefonu. Starszy z braci otwiera szeroko oczy ze zdziwienia, kiedy nagle do pokoju wchodzi jego brat podtrzymując wyraźnie osłabioną Isabel.
R – Co się stało? - pyta zaniepokojony
S – Możesz odsunąć kołdrę.
Sergio pomaga ułożyć się dziewczynie na łóżku, a potem nakrywa ją.
S – Napij się – podsuwa jej szklankę z wodą. Roberto nic nie mówi. Przez cały czas przygląda się obojgu.
S – Zaraz wracam kochanie. - obiecuje Isabel, a potem wychodzi z bratem na zewnątrz. Isabel zaś w mgnieniu oka zasypia. Jest tak wycieńczona i zmęczona po wrażeniach jakie sobie zaserwowała.
R – Jest blada jak ściana. Miała wypadek? Jak ją znalazłeś?
S – Nie tutaj. Jeszcze nas ktoś usłyszy. Chodźmy do ciebie.
Roberto nie kryje zdenerwowania po tym co usłyszał od brata. Teraz tym bardziej nakłania go do przyspieszenia działania.
R – Nie mamy już czasu Sergio. Ona ewidentnie mięknie. Matka z łatwością ją podejdzie. Nie chce nawet myśleć co będzie kiedy ona i ojciec poznają prawdę. Musisz wyciagnąć od Isabel wszystko co wie o kontach Fernandy, udziałach, akcjach, wszystko bo inaczej już po nas, a właściwie to po tobie bo to twój za****sty plan!
S – Znowu będziesz się czepiał?
R – Ty nas w to wplątałeś? To teraz nas z tego wyciągnij.
S – Skąd miałem wiedzieć, że Fernanda wytnie taki numer?
R – Gdybyś był taki idealny jak uważasz to byś to przewidział.
S – Ja? Ja idealny? Nigdy tak nie twierdziłem.
Roberto zaśmiewa się ironicznie.
S - Masz coś do mnie? Ostatnio jesteś strasznie czepialski. Coś ci nie pasuje?
R – Owszem. Wkurza mnie twoje niezdecydowanie. A ta akcja z wczoraj to nawet nie wiem jak ją nazwać. Zamiast zająć się tym niewiniątkiem, za którym nigdy tak wzdychasz, ty całkowicie ją olewasz i prowadzasz się z innymi!
S – To nie prawda. Nic nie wiesz.
R – Gdybym wiedział, że tak trudno będzie ci dochować chociaż pozornie wierności, sam bym się za nią wziął.
S – Co ty powiedziałeś?! - słowa brata podziałały na Sergia jak płachta na byka.
R – Hej, wyluzuj. Po prostu widzę, że ci nie idzie za dobrze, a chcę tylko pomóc.
S – Zapomnij o Isabel. Szkoda jej na ciebie.
R – Spoko, nie wkurzaj się. Ona mi się nawet nie podoba. Takie szare myszki są dobre może dla ciebie, ale na pewno nie dla mnie. Tak tylko rzuciłem. Nie spinaj się.
S – Mam nadzieję. - słowa Sergia zabrzmiały jak ostrzeżenie, co nie umknęło uwadze starszego z de la Vegów. Roberto postanowił z miejsca załagodzić sytuację i przeszedł do konkretów.
R – Jeśli ona nic nie wie to może pora zająć się Fernandą.
S – Nie ma szans.
R – Nadal się nie wybudziła?
Sergio potakuje twierdząco.
R – Więc co? Pora ją pogrzebać.
S – Co ty powiedziałeś? Weź nie gadaj głupot.
R – Chodziło mi o to, że pora o niej zapomnieć. Fernanda nigdy już się nie wybudzi. Taka jest prawda, ale nasze pieniądze wciąż są w grze.
S – Nasze? Chyba Dulce chciałeś powiedzieć?
R – No tak, ale w końcu jesteśmy rodziną więc.
S – Posłuchaj, doskonale wiesz czemu w to wszedłem. Fernanda to modliszka, najgorsza z możliwych. Nie mogłem jej tego podarować. Mnie żadne pieniądze tu tak naprawdę nie obchodzą.
R – Tyle zachodu za nic?
S – Może nie jestem taki jak ty i nie zależy mi na kasie?
R – Weź bo się zaraz wzruszę.
S – Fernanda nadal jest w śpiączce i nie wiem co się z ni stanie, ale na pewno nie życzę jej najgorszego. Mimo wszystko.
R – Samarytanin się znalazł. Czyżby to wpływ tej twojej dziewicy nieskalanej – kolejny sarkastyczny żart ze strony Roberta, który wcale nie bawi Sergia. - A nie! Co ja gadam. Przecież święta to ona była, ale zanim poznała ciebie. Na pewno już ją przeleciałeś co? Okazji ci nie brakowało.
Sergio staje jak wryty – on naprawdę to powiedział? - zastanawia się rozjuszony. W tym samym momencie Roberto wyczuwa, że się zagalopował i próbuje odwrócić sytuację.
R – To taki żarcik. Sorry. Eeee wiesz co, mam pewien pomysł co moglibyśmy zrobić tylko że yyy ona musiałaby się zgodzić.
S – Mam się bać?
R – Tylko ją przekonać.
S – Co takiego wymyśliłeś?
R – A może ona podałaby się za Fernandę w banku i po prostu wszystko nam przepisała? Nikt nie ma pojęcia o sytuacji prawdziwej Fernandy.
Sergio nie jest zachwycony pomysłem brata i nawet tego nie kryje.
S – Chcesz żebym namówił ją do popełnienia przestępstwa? Przecież jeśli to się wyda to ona pójdzie do więzienia.
R – I tak jej już grozi. Podaje się za kogoś innego od dobrych kilku miesięcy. Jeden telefon na komisariat i już po niej – uwaga Roberta zabrzmiała jak groźba, co wcale nie spodobało się Sergiowi.
S – Wymyśl coś lepszego. - oznajmia z irytacją młodszy z de la Vegów, a potem wychodzi bez słowa z pokoju brata. Kilka minut wystarczyło by Roberto spowodował u niego dziką furię.
Sergio udaje się do ogrodu żewby ostudzić emocje. Chce też w spokoju przeanalizować całą sytuację i zastanowić się jak wybrnąć z kłopotu.
S – Powinienem jej powiedzieć. A jeśli ona nie zrozumie? A jeśli mnie znienawidzi? Jak wyznać jej prawdę? Jak odzyskam pieniądze bez jej pomocy?

Krzątającego się po ogrodzie Sergia z balkonu zauważa Elena. To dla niej dogodny moment. Kobieta uśmiecha się pod nosem, jak małe dziecko, które zaraz coś sknoci.
W jednej chwili Colina przedostaje się do sypialni syna i jego żony. Zatrzymuje się nad łóżkiem i obejmuje powłóczystym wzrokiem synową.
E – Dobrze ci s*ko? To zaraz będzie ci jeszcze lepiej.
Kobieta zbliża się do śpiącej jak suseł szatynki, a potem chwyta w dłonie jedną z poduszek i przykłada jej do twarzy.
Cierpnie na całym ciele gdy ktoś nagle staje za nią i wyrywa jej z rąk poduszkę.
Odwraca się i widzi...Roberta!
R – Oszalałaś? Co ty zamierzałaś jej zrobić?
E – Nie wtrącaj się. Wszystko popsułeś ty durniu.
R – Mamo, mamo poczekaj – Roberto nie zamierza odpuścić matce. Podąża za nią aż pod drzwi jej sypialni. - chciałaś ją udusić? Zwariowałaś?
E – Jakie udusić. Nie masz o niczym pojęcia. Jesteś taki zielony że aż wstyd mi nazywać cię synem.
R – Przestań mnie obrażać. Co by się stało gdybym cię nie nakrył?
E – Nic. Po prostu chciałam ją trochę nastraszyć.
R – Na pewno?
E – Lepiej powiedz mi co ty tam robiłeś?
Roberto z trudem przełyka ślinę.
E – O tej porze, w ich sypialni, w dodatku była tam zupełnie sama. Chyba ty i ona...wy nie...
R – Oczywiście, że nie mamo! Ja i ona? Daj spokój. Nie cierpię jej tak samo, a może nawet bardziej niż wy wszyscy.
E – Więc co tam robiłeś do cholery jasnej?!
R – Nic. Akurat przechodziłem i zauważyłem światło. Zajrzałem z ciekawości.
E – Idiotkę to możesz robić z Evy, ale nie z własnej matki. Nie obrażaj mojej inteligencji. Ciekawość cię tam wepchnęła tak? To w takim razie wyobraź sobie, że mnie też, a najlepiej to wyobraź sobie że mnie tam wcale nie było.
R – Ale mamo...
Elena kończy rozmowę i dosłownie zatrzaskuje synowi drzwi tuż przed nosem. Domyśla się, czego Roberto szukał w sypialni młodszego z jej synów, ale ma ważniejsze sprawy żeby przejmować się jego ewentualnymi podchodami.
W pokoju wciąż leży nieprzytomna Dulce. Carlos nie odstępuje jej na krok.
E – Jak ona się czuje?
C – Nadal jest nieprzytomna. Pielęgniarka twierdzi, że przeżyła traumę i dlatego jest tak słaba. Ocknęła się na chwilę, ale zaraz potem na nowo zemdlała. Możesz mi wyjaśnić co takiego ją tam spotkało? Wiem, że nie powiedziałaś mi wszystkiego. Ile tak naprawdę ona spędziła tam czasu?
E – Już ci mówiłam. Parę godzin.
C – Aha, czyli wpadła tam dziś i z tego powodu jest w takim szoku?
Elena przytakuje.
C – W biały dzień wpadła do dołu, którego nie zauważyła, a potem tkwiła tam kilka godzin, aż wpadłaś na pomysł żeby jej tam poszukać. Nie uważasz, że to mocno naciągana teoria?
E – Daj mi spokój dobrze?! Za wiele mam na głowie żeby przejmować się jeszcze jakąś zbuntowaną smarkulą!
C – Nie zapominaj, że to córka twojego brata. To tak o nią dbasz? Tak się o nią troszczysz?
E – Dość!
C – A ty dokąd?!
Rozjuszenie kobiety dobiega limitu. Wściekła udaje się do innego, gościnnego pokoju żeby tam spędzić noc. Nie ma ochoty dłużej oglądać męża. Pokłóceni spędzają tę noc osobno. Ona wylegując się leniwie na wygodnym, wielkim łozu w drugim pokoju, a on czuwając przy Dulce we własnej sypialni. Widok dziewczyny w tak opłakanym stanie przyprawia go o pewne refleksje.
C – To zdecydowanie zaszło za daleko. Muszę to jakoś powstrzymać. Inaczej Elena posunie się za daleko, a to na pewno nie przyniesie niczego dobrego.

Rano mężczyzna zwołuje naradę z synami w gabinecie.
C – Sergio, zamknij drzwi. Nie chcę żeby ktokolwiek nam przeszkadzał.
De la Vega posłusznie wykonuje prośbę ojca, a potem cała trójka zasiada na fotelach. Obaj synowie są zaintrygowani nagłym wezwaniem ojca. On rozpoczyna.
C – Ta sprawa zaczyna mocno mącić. Pora ją zakończyć.
R – Masz na myśli ...yy ... zemstę?
C – Zemsta, ktora w tym tempie nigdy się nie dokona. Ja właściwie chcę tylko odzyskać pieniądze. Żadna zemsta na tej kobiecie mnie nie interesuje. Wasza matka zaczyna wariować. Może zrobić coś głupiego dlatego musimy to załatwić i to już.
Sergio jest tak zaszczuty, że nie może wypowiedzieć słowa. Wysłuchuje jedynie dialogu między ojcem, a bratem.
C – Jeszcze dziś Fernanda musi podać nazwy swoich kont, wszystko co ma w posiadaniu musimy dziś odzyskać.
S – Tato ona nic nie powie.
C – To ją jakoś podejdź, flirtuj z nią...nie wiem...ty sam wiesz najlepiej jak to zrobić. A jak nie to ją zmuś, torturuj jeśli będzie trzeba, ale dziś masz to zrobić jasne?! Dziś i koniec. Ta kobieta ma jeszcze dziś zwrócić nam pieniądze!
S – A jeśli nic nie powie?
Carlos posyła synowi wściekłe spojrzenie.
C – Lepiej żeby powiedziała. Mam już dość tej sytuacji!
W obliczu tak postawionego ultimatum Sergio nie widzi innego wyjścia jak powiedzieć ojcu prawdę! Mimo iż Roberto swoim spojrzeniem stara się odwieść od tego brata.
Sergio mimo tego decyduje się na ostateczny krok i wyznaje ojcu caluśką prawdę!
Carlos łapie się za serce gdy słyszy:
S – Kobieta z którą mieszkamy pod jednym dachem to nie Fernanda, a jej siostra bliźniaczka. Fernanda nic nam nie powie tato bo od dawna leży w śpiączce....

Elena oddycha z ulgą gdy pielęgniarka informuje ją o polepszającym się stanie jej bratanicy.
P – Nadal jest w szoku, ale to normalne po tym co ją spotkało.
E – A co ją spotkało? Rozmawiała pani z nią? - Colina czuje lekkie zaniepokojenie po słowach kobiety. Postanawia wybadać ile wie pielęgniarka.
P – Dziewczyna twierdzi, że wpadła do jakiegoś głębokiego dołu w ogrodzie. Nie wiele pamięta. Kilkakrotnie tam zemdlała z przejęcia.
Colina wyciąga z szuflady swojej komody kopertę z zawartością w środku, a potem przekazuje ją kobiecie słowami: to pani zapłata za dotychczasową opiekę. Dostanie pani drugie tyle za milczenie jasne?
Pielęgniarka wzdryga się na samą myśl o tym co proponuje jej Elena.
P – Nie musi pani tego robić. Nie rozpowiadam o moich pacjentach.
E – To za najlepszą opiekę z możliwych.
Pielęgniarka długo wzbrania się przed przyjęciem koperty. Ostatecznie jednak ją przejmuje, a potem wraca do swoich obowiązków. Elena zaś z zadowoleniem obserwuje jak Dulce dochodzi do siebie. Siada przy jej łóżku i obserwuje ją kompletnie pozbawioną świadomości. Ten moment przywraca ze zdwojoną siłą wspomnienia. Elena cofa się 20 kilka lat temu do chwili w której Alberto powiedział jej iż oczekuje dziecka.
E – To nie możliwe. Ty kpisz sobie ze mnie!
A – Niestety nie Eleni. Będę ojcem.
E – Jak mogłeś? Oszalałeś?! Ty draniu!
Kobieta rzuca się na mężczyznę okładając go pięściami. Nowina jaką jej przekazał nie tyle jej się nie spodobało co rozsierdziła ją od środka.
A – Nie wiem jak do tego doszło. Nie chciałem tego!
E – Ty łajdaku! Ty zdrajco! To miałbyć tylko układ. Miałeś tylko udawać, a nie ją zapłodnić. Ty łajdaku! Oszukałeś mnie!
A – Nie Eleni, wybacz. Ona tak bardzo tego chciała. Zabezpieczałem się, ale ona jakoś mnie podeszła. Malvina mnie oszukała.
E – A może ona kłamie? Może w rzeczywistości tylko to wymyśliła?
A – Ale po co? Jesteśmy przecież małżeństwem. Nie potrzebuje używać dziecka żeby mnie usidlić.
E – Jak mogłeś Alberto? Prosiłam cię o trochę więcej czasu, o więcej cierpliwości. A ty co zrobiłeś?
Zamiast na mnie zaczekać, zrobiłeś bachora innej.
A – Miałaś dawno rozwieść się z Carlosem, a w kółko to rpzeciągasz. Nie chcę się tobą dzielić. Mam dość takiego życia! Też mi się coś należy! Od dawna z nim sypiasz. Masz z nim bachory. Sama zerwałaś nasz układ i to już dawno temu.
E – Przecież wiesz wszystko. Wiesz, że on mnie zmuszał, że zabronił mi antykoncepcji.
A – Nie myślałaś chyba, że będę na ciebie czekał wieczność.
E – A jednak? Czujesz coś do niej? Kochasz ją? Gadaj! Już cię nie obchodzę. Przeszło co? Ta wielka miłość do mnie o której mi mówiłeś to już przeżytek. Alberto! Już mnie nie kochasz?
A – Kocham i to najbardziej na świecie, ale spójrzmy prawdzie w oczy. Nigdy nie będziemy razem. Ty nigdy już nie uwolnisz się od Carlosa, a ja mam dość życia w jałmużnie. Malvina jest bogata. Daje mi to wszystko czego potrzebuje. Ty nie musisz już mnie więcej utrzymywać.
E – To koniec? Zrywasz ze mną?
A – Nie ma sensu tego dłużej ciągnąć. Tym bardziej, że niebawem będę miał dziecko.
Eleni wiedz jedno. Nigdy cię nie zapomnę.
Elena i Alberto sądzili wtedy, że to ich ostatnie spotkanie. Przypieczętowali je wspólną nocą. Od tamtej pory mieli się już nigdy nie zobaczyć.
Elena strząsa łzy, które napłynęły jej do oczu, a potem zawędrowały na jej poliki.
E – Twój ojciec był moją największą miłością. Ty mi go odebrałaś. To przez ciebie nasze drogi się rozeszły na długo. Nigdy już nie było tak jak przedtem. - odrzeka z wyraźną pretensją na twarzy, a potem wychodzi z pokoju bratanicy, pozostawiając ją zupełnie samą.

Carlos wysłuchuje wyznania Sergia zachowując przy tym kamienną twarz. Ani razu mu nie przerywa. Obaj jego synowie obawiają się jego reakcji po. Wiedzą, że nie czeka ich nic dobrego.
Sergio opowiada o wszystkim, zachowując dla siebie jedynie fakt, iż Isabel stała się dla niego bardzo ważna. Z zatroskaniem wyczekuje tego, co powie mu ojciec. Ten milczy jednak. Staje przed oknem i z niewyraźną miną wpatruje się w nie jakby w nim coś dostrzegł.
S – Tato, nic nie powiesz?
R – Cicho. Daj ojcu pomyśleć.
C – Wyjdźcie. Obaj. Nie chcę was tu widzieć. - nagle rozkazuje swoim synom wprawiając ich w zakłopotanie. Obaj posłusznie wychodzą mocno przejęci tym co zaszło.
Zaczynają się między sobą kłócić czego świadkiem staje się Cordelia.
C – Hej, co wy wyprawiacie? Zaraz się na siebie rzucicie.
R – Nie wtrącaj się.
S – Nie odzywaj się tak do niej.
R - A ty co? Teraz będziesz jej bronił? Może najpierw skup się na sobie. Ciebie nikt ani nic nie uratuje.
S – No i dobra. Nie twój interes.
C – Hej! Co z wami? Nigdy się tak nie kłóciliście. O co wam chodzi?
Obaj bracia spoglądają na Cordelię z wyrazami niezadowolenia, a potem obaj jednocześnie lekceważą ją i każdy odchodzi w swoją stronę...
Cordelia jest zmartwiona i postanawia o wszystkim poinformować jej matkę. Udaje się do jej sypialni wchodząc bez pukania. Jest tak zaniepokojona, że o tym zapomina. Staje osłupiała gdy znajduje tam kuzynkę leżącą pod kroplówką!


Ostatnio zmieniony przez Marzenka20 dnia 21:26:26 30-03-18, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kaka21
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 04 Kwi 2017
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:26:54 31-03-18    Temat postu:

Wesołych Świąt Kochana:)
Takie niespodzianki to ja lubię i proszę o więcej
Nie wiem jak u was pogoda ale u mnie brzydko i pochmurnie słoneczko coś nie chce się przebić zza tych chmurek zupełnie nie świątecznie

Co do Angelique to przyznaje się bez bicia że obejrzałam tylko kilka odcinków Zbuntowanych jakoś mi nie podpasowali a aktorką zachwycam się od jej debiutu jako protki w Teresie gdzie była perfekcyjna
Marzy mi się zobaczyć ją kiedyś z Levym ...

Co do opowiadania

Roberto ma rację Issa wymięka ale to by nie wymiękł znajdując się w takiej jaskini lwów gotowych cię pożreć ..Elena coraz bardziej mnie przeraża jej gdyby Robbi nie wszedł wolę nawet nie myśleć co mogła zrobić biednej Isabeli ..coraz bardziej podejrzewam że ma ona nie pokolei w głowie i powinni ją wysłać do psychiatryka...

Wracając do Eleny nie zrozumiałam jak to jest że ojciec Dul był jej miłością skoro chyba był jej bratem albo to ja coś pochrzaniła ale nurtuje mnie to bardzo od wczoraj

I to że Sergio wyznał prawdę ojcu..Ciekawe jak teraz Carlos odniesie się do Isi może okaże kolejny odruch serca i zacznie traktować dziewczynę lepiej dostrzegając w niej ją samą a niej przez pryzmat siostry ...

Oj jak to ja chcę więcej kochana dużo więcej
Pozdrawiam i Wesołych Świąt jeszcze raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kaka21
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 04 Kwi 2017
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:26:57 31-03-18    Temat postu:

Wesołych Świąt Kochana:)
Takie niespodzianki to ja lubię i proszę o więcej
Nie wiem jak u was pogoda ale u mnie brzydko i pochmurnie słoneczko coś nie chce się przebić zza tych chmurek zupełnie nie świątecznie

Co do Angelique to przyznaje się bez bicia że obejrzałam tylko kilka odcinków Zbuntowanych jakoś mi nie podpasowali a aktorką zachwycam się od jej debiutu jako protki w Teresie gdzie była perfekcyjna
Marzy mi się zobaczyć ją kiedyś z Levym ...

Co do opowiadania

Roberto ma rację Issa wymięka ale to by nie wymiękł znajdując się w takiej jaskini lwów gotowych cię pożreć ..Elena coraz bardziej mnie przeraża jej gdyby Robbi nie wszedł wolę nawet nie myśleć co mogła zrobić biednej Isabeli ..coraz bardziej podejrzewam że ma ona nie pokolei w głowie i powinni ją wysłać do psychiatryka...

Wracając do Eleny nie zrozumiałam jak to jest że ojciec Dul był jej miłością skoro chyba był jej bratem albo to ja coś pochrzaniła ale nurtuje mnie to bardzo od wczoraj

I to że Sergio wyznał prawdę ojcu..Ciekawe jak teraz Carlos odniesie się do Isi może okaże kolejny odruch serca i zacznie traktować dziewczynę lepiej dostrzegając w niej ją samą a niej przez pryzmat siostry ...

Oj jak to ja chcę więcej kochana dużo więcej
Pozdrawiam i Wesołych Świąt jeszcze raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 17 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:05:12 31-03-18    Temat postu:

kaka21 napisał:
Wesołych Świąt Kochana:)
Takie niespodzianki to ja lubię i proszę o więcej
Nie wiem jak u was pogoda ale u mnie brzydko i pochmurnie słoneczko coś nie chce się przebić zza tych chmurek zupełnie nie świątecznie

Co do Angelique to przyznaje się bez bicia że obejrzałam tylko kilka odcinków Zbuntowanych jakoś mi nie podpasowali a aktorką zachwycam się od jej debiutu jako protki w Teresie gdzie była perfekcyjna
Marzy mi się zobaczyć ją kiedyś z Levym ...

Co do opowiadania

Roberto ma rację Issa wymięka ale to by nie wymiękł znajdując się w takiej jaskini lwów gotowych cię pożreć ..Elena coraz bardziej mnie przeraża jej gdyby Robbi nie wszedł wolę nawet nie myśleć co mogła zrobić biednej Isabeli ..coraz bardziej podejrzewam że ma ona nie pokolei w głowie i powinni ją wysłać do psychiatryka...

Wracając do Eleny nie zrozumiałam jak to jest że ojciec Dul był jej miłością skoro chyba był jej bratem albo to ja coś pochrzaniła ale nurtuje mnie to bardzo od wczoraj

I to że Sergio wyznał prawdę ojcu..Ciekawe jak teraz Carlos odniesie się do Isi może okaże kolejny odruch serca i zacznie traktować dziewczynę lepiej dostrzegając w niej ją samą a niej przez pryzmat siostry ...

Oj jak to ja chcę więcej kochana dużo więcej
Pozdrawiam i Wesołych Świąt jeszcze raz



Wzajemnie! Wesołuch Świąt i Mokrego Śmigusa-dyngusa!
Wątek Eleny i Alberta za jakiś czas się wyjaśni bo ich relacja jak słusznie zauważyłaś nie jest taka oczywista. Owszem są rodzeństwem...ale jak wyglądała ich historia to wkrótce w kolejnych częściach
Dziękuję za komentarze. Przyznaję, że motywują mnie do dalszego czytania.

PS: u mnie było pięknie, słonecznie, ale tylko do południa. Potem się rozpadało niestety Ale powinnyśmy się cieszyć bo przynajmniej nie ma śniegu... / Pomysł opisałam w Przedpremierach

Pozdrawiam Cię Gorąco i do następnego razu


Ostatnio zmieniony przez Marzenka20 dnia 10:29:04 03-04-18, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 17 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:42:39 02-04-18    Temat postu:

Odcinek 111/02.04.18

Roztrzęsiona po tym co zastała, Cordelia w popłochu udaje się do siebie. Widok Dulce pod kroplówką całkowicie wypiera z jej pamięci kłótnię braci. Nie dane jest kobiecie jednak długo bić się z myślami bowiem nagle na dokłądkę do pokoju wchodzi, słaniając się na nogach, Elias.
E – I tak ma być – stwierdza kompletnie zalany w sztok – masz na mnie czekać.
Podchodzi do żony z trudem utrzymując równowagę, a potem wpada na nią gdy plącze się we własne nogi.
C – Elias, ty piłeś? - Cordelia próbuje uwolnić się spod ciężaru ciała męża, ale bezskutecznie. Elias przyciska ją mocniej do łóżka.
E – Spostrzegawcza jesteś – mimo upojenia zakrawa na ironię.
C – Nie mogę oddychać. Zejdź ze mnie. - woła mocno wystraszona szatynka.
E – Jak mam nie pić jak mam w łożku suchą jałówkę?! Do niczego się nie nadajesz . Nawet dzieciaka mi nie umiesz dać!
C – Zejdź ze mnie. Śmierdzisz alkoholem.
E – Nie mam zamiaru! Dziś się zabawimy. Tylko do tego się nadajesz.
C – Nie, Elias nie! Proszę!
Mężczyzna znowu jest bardzo szorstki i obcesowo obchodzi się z żoną jednak nim do czegokolwiek dojdzie niespodziewanie zasypia.
Cordelia uwalnia się spod jego ciała, a potem szybkim krokiem wymyka z sypialni.
To zbyt wiele dla niej jak na jeden wieczór.
Szukając spokoju udaje się do altanki mieszczącej się w ogrodzie. Tam chce nieco ochłonąć i pozbierać myśli. Nie wie, że wciąż nie jest sama...

Roberto nie może przestać głowć się nad zamiarami matki odnośnie Isabel. To co zobaczył gdy poszedł do sypialni dziewczyny zmroziło mu krew w żyłach.
R – Co zrobiłaby jej matka gdybym nie wszedł? Czy Isabel jest w niebezpieczeństwie? Czy to możliwe że matka byłaby zdolna nawet zabić z nienawiści? Powiedzieć o tym Sergiowi?
Mężczyzna wskakuje pod prysznic. Wciąż ma jednak przed oczami widok matki z poduszką tuż nad głową Isabel. Powoli zaczynają budzić się w nim wyrzuty sumienia.
R – Zemsta to co innego niż zabójstwo. Nikomu tego nie życzę. Muszę coś z tym zrobić bo inaczej źle się to skończy tylko co?

W tym samym czasie Elena nad wyraz spokojnie ogląda swojego najmłodszego syna na ekranie laptopa. Dostrzega jego troskliwe zachowanie wobec Isabel, co jej się oczywiście nie podoba.
Sergio kładzie się obok niej, a potem nakrywa ją kołdrą aż po samą szyję i tuli mocno.
E – Co on wyprawia? To tak się na niej mści?!
Znienacka drzwi do gabinetu, w którym przesiaduje, otwierają się i jej oczom uakzuje się własny mąż. Oboje są zaskoczeni.
C – Elena? Co tu robisz i to po ciemku?
E – Siedzę. Nie widać? A ty? Spałeś kiedy zagladałam do pokoju. Obudziłeś się nagle?
Mężczyzna uśmiecha się jakby starał się odwrócić uwagę żony i uniknąć odpowiedzi. Nerwowo zerka jednak za siebie.
E – Coś dziwnie się ostatnio zachowujesz. Myślisz, że nie wiem że wymykasz się po nocy z sypialnni. Co jest? Nie możesz spać? Nie możesz spać bo nie pozwalają ci na to miliony, których twój syn nie potrafi wyrwać z powrotem od te karierowiczki! Mam rację prawda? Sergio okazał się tak samo nieudolny jak Roberto i Cordelia. Żadne z nich nam się nie udało.
C – Nie przesadzaj. Lepiej chodźmy już spać.
E – Nie odpowiedziałeś co tu robisz?
C – Szukałem ciebie.
E – Wyglądałeś na zaskoczonego.
C – Bo nie wiedziałem, że akurat tutaj cię znajdę. Chodźmy już do łóżka.
Carlos uchyla wymownie drzwi, a potem wraz z żoną udaje się na górę. Po drodze napotykają jednak na ...Sofię, co dziwi Elenę.
E – Czemu chodzisz po nocy? Chyba nic nie kombinujesz?
S – Dobry wieczór państwu.
E – Jeśli przyłapię cię jak coś wynosisz to możesz już żegnać się z tym domem.
S – Nie nie, ja tylko po wodę idę. Napić się proszę pani.
E – Nie kręć się po domu o tej porze.
S – Dobrze, jak pani sobie życzy.
Carlos i Sofia rzucają sobie jednoznaczne spojrzenia. Prawie zostali nakryci przez jego żonę!
Dziś ze wspólnej schadzki nici.

Mimo iż na dworze jest wyjątkowo chłodno, Cordelia wcale nie z tego powodu dygocze na całym ciele. Przyznaje sama przed sobą, że jest nieszczęśliwa, a jej życie nie ma sensu.
Zapłakana sztywnieje na całym ciele gdy czuje dotyk na swoim ramieniu! Nie ma odwagi się odwrócić. Silny podmuch wiatru i odgłosy z ogrodu nie pomagają.
Odczuwa ulgę kiedy rozpoznaje głos osoby, która do niej przemawia.
C – Jak to dobrze, że to ty. Myślałam, że nie przyjdziesz. - odrzeka z radością, a potem tuli się całą sobą do mężczyzny znajdując schronienie w jego ramionach. Owym mężczyzną okazuje się...
Miguel!

Nastaje ranek.
Wszyscy zbierają się w jadalni na śniadaniu. Jedynie Dulce wciąż wypoczywa w pokoju. O świcie odzyskała wreszcie przytomność. Wciąż jednak jest zbyt słaba by wstać. Elena przygotowuje się do rozmowy z nią.
Tym czasem Sergio wykorzystuje wolną chwilę i telefonuje do Adana by przełożyć wspólny wypad.
S – Fer się rozchorowała. Nie damy rady w ten weekend. Co powiesz na następny?
A – Nie ma sprawy. Mam nadzieję, że to nic poważnego.
S – Nie, ale nie chcę jej forsować. Powinna wypocząć.
A – Jasne. A może jest w ciąży co?
S – Daj spokój. Na pewno nie.
A – A nie chciałbyś? W końcu po to się chyba hajtnąłeś nie? Żeby założyć własną rodzinę.
Sergio zaśmiewa się z lekka.
S – Kiedyś na pewno, ale na razie lepiej nie. To nie jest najlepszy czas.
Domownicy zasiadają w końcu do posilku. Uczestniczy w nim nawet Isabel, która nie rozstaje się z Sergiem ani na moment. Mocno zaciska jego rękę jakby bała się, że coś się stanie jeśli się rozłączą.
C – Wyjeżdżam na kilka dni – oznajmia zaskoczonym Carlos. Jego nowina w największe zdumienie wprawia żonę, która nawet nie próbuje kryć niezadowolenia.
E – Jak to? Nic mi nie powiedziałeś. Takie rzeczy się konsultuje.
C – Jadę w sprawach służbowych. To wyniknęło nagle. Nie muszę cię prosić o pozwolenie.
Sergio wraz z Robertem spoglądają po sobie. Domyślają się jaki jest prawdziwy powód tej nagłej podróży ojca. Ewidentnie de la Vega bierze sprawy w swoje ręce. Obaj jego synowie są tego świadomi.
Śniadanie przebiega w dość kontrowersyjnej atmosferze. W powietrzu daje się wyczuć napięcie.
Isabel kilkakrotnie odczuwa na sobie wzrok ojca Sergia. Carlos obserwuje ją natarczywie. Usiłuje w jej zachowaniu czy najmniejszym geście odszukać jakieś wskazówki, które pomogłyby mu ją rozgryźć. Z kolei siedzący obok siebie Cordelia z Eliasem nawet na siebie nie spoglądają. On wciąż jest na nią wściekły, bo kobieta nie może zajść w ciążę. Ona z kolei rozmyśla o wieczornym spotkaniu z Miguelem. Nie może opanować emocji, jakie są w niej odkąd się widzieli. Zapomniała o wszystkich innych sprawach jakie ją dotknęły nim się z tym przystojnym brunetem zobaczyła.

Po śniadaniu Sergio czule żegna się z Isabel przed domem.
S – Dasz sobie radę? Jeśli chcesz to poproszę Evę żeby do ciebie wpadła. Pogadacie sobie trochę.
I – Nie trzeba. Dobrze się czuję.
Sergio całuje leniwie dłonie szatynki, a potem uśmiecha się do niej przymilnie.
I – A to co? Teraz po rękach będziesz mnie całował? Co będzie potem?
S – Zejdę niżej – zaśmiewa się filuternie by potem doprecyzować – będę całował ci stopy, a potem to już zobaczymy na co mi pozwolisz.
I – Kocham cię - w jego oczach pojawia się błysk, a twarz nie przestaje się szeroko uśmiechać. Tak miłe wyznanie zatrzymuje go przy niej na dobre.
S – No i co ja mam teraz zrobić? Nie mogę się z tobą rozstać.
I – To nie jedź. Zostań ze mną – prosi go niemal błagalnie, z nadzieją, Isabel.
S – O niczym innym nie marzę, jak zostać tu z tobą, ale nie mogę misiu. Praca czeka. Ale obiecuję ci że ten weekend będzie tylko dla nas. Tylko ty i ja, z dala od tego całego zgiełku.
I – Masz na myśli ten camping z twoim przyjacielem? – odrzeka z rozczarowaniem szatynka
S – Nie, to przełożyłem. Ten weekend będzie tylko dla nas. To w nagrodę za to jak kazałem ci cierpieć. Zrelaksujemy się i zapomnimy o całym tym koszmarze. Obiecuję.
Sergio nie zdołał już pocałować ukochanej. Uniemożliwił mu to ojciec, który właśnie wyszedł z domu. Pożegnanie bez całusa zdziwiło Isabel, ale nie niezaniepokoiło. Szybko pognała do swojego pokoju.

Szczęście Sofii nie znało granic gdy szefowa poinformowała ją o powrocie bratanicy. Nie mogła okazać go przy Dulce, gdyż nie były same, ale i tak była wniebowzięta.
E – Postaw tacę ze śniadaniem. Ja ją nakarmię. - rozkazała, a potem wyprosiła służącą.
Dulce, która wróciła wreszcie do swojego stanu sprzed z zadziwieniem przyjęła postawę ciotki.
E – Chodź kochanie. Musisz się posilić po tym koszmarnym wypadku.
D – Dziękuję. Pielęgniarka powiedziała, że to ty mnie uratowałaś ciociu.
E – Nie wracajmy do tego.
D – Ocaliłaś mnie. Gdybyś mnie wtedy nie znalazła mogłoby mnie tu już nie być.
E – W porządku. Masz rację. Uratowałam ci życie Dulce.
D – Jestem ci za to bardzo wdzięczna.
E – W takim razie już teraz będziesz miała okazję spłacić dług.
D – To znaczy?
E – Zapomnij o tym wypadku. Nikt nie może się dowiedzieć, co tak naprawdę się z tobą działo.
D – Słucham?
E – Wszyscy sądzą, że byłaś u koleżanki i niech tak pozostanie.
D – Chcesz powiedzieć, że nikt nie zorientował się w mojej ucieczce.
E – Skoro już do tego wracasz to twoje ostatnia szansa. Albo zostaniesz i pójdziesz na studiaj jak przykładna dziewczyna, albo będę musiała wysłać cię do specjalnej szkoły dla niewychowanych panien.
D – Co? Takie szkoły już nie istnieją, a jeśli nawet to ja już jestem na to za stara.
E – Coś wymyślę. Zawsze możesz jeszcze posiedzieć za kratkami.
D – Ty oszalałaś?! Myślałam, że jesteś jednak człowiekiem, ale ty jesteś prawdziwym potworem.
E – Posłuchaj uważnie bo nie będę powtarzać. Twojego wujka nie ma. Musiał wyjechać na kilka dni, a z kuzynami nawet nie próbuj rozmawiać. Jedyne co masz zrobić to zapewniać ich wszystkich że świetnie się bawiłaś ze znajomymi. Żadnej ucieczki nie było rozumiesz? Pytałam czy rozumiesz?!
D – Tak. Wiesz co? Nigdy bym tu nie przyjechała gdybym wiedziała jakie piekło mi zafundujesz. - stwierdza ze zgryzotą zrezygnowana Dulce. Jej smutna mina nie robi żadnego wrażenia na ciotce. Dla niej liczy się tylko posłuszeństwo młodej Coliny.

Roberto zabiera Evę na wspólny lunch. Wykorzystuje go nie tylko do zwierzeń, ale też prosi partnerkę o rady. Wyznaje, że męczą go ostatnio wyrzuty sumienia.
E – I dlatego daleko nie zajdziesz kocie. Jesteś na to za słaby.
R – Nie prosiłem cię o takie rady. Obrażasz mnie Evy.
E – Chodzi o to, że ostatnio nic ci nie wychodzi Robby. Uwazaj, dobiję cię.
R – Może lepiej nie.
E – Jesteś tak zajęty, pochłonięty sprawami twojego braciszka, a nie zauważyłeś najważniejszego.
R – Znowu coś z nim?
E – Nie zastanawia cię że coś cicho ostatnio u Victorii?
R – No właśnie! Gdzie jest ta idiotka?! Zapłaciłem jej, żeby brała się za mojego brata, a ta w ogóle się nie odzywa!
E – Nie ma jej Robby. Wystrychnęła cię na dudka.
R – Co? Jak to jej nie ma?
E – Dałeś jej kasę, a ta oszustka pojechała sobie w podróż.
R – Nie żartuj
E – W dodatku nie sama. Opłaciłeś też pobyt jej fagasowi. Tuż przed odlotem pochwaliła się Marcii. Teraz zadowolona wygrzewa się gdzieś w ciepłych krajach, a ty jak ten imbecyl jeszcze bardziej paprzesz się w tym bagnie.
R – Co za podła żmija! Myślałem, że mamy układ.
E – Myślałeś? Ty nie myśl tylko działaj!
R – To co mam zrobić? Wszystko się jeszcze bardziej pokomplikowało.
E – Odpuść sobie braciszka, a skup się na nas.
R – To znaczy?
E – Podeszłej Sergia, masz jego udziały. Masz swoje. Teraz pora zagarnąć to co należy do twojego ojca. Niech Elias się pospieszy. Pora przejąć fimę zanim twoja matka nas ohajta.
R – Masz rację. Wykorzystamy jego obecność. Dziś w nocy spotkamy się w firmie i domkniemy tą sprawę raz na zawsze!

Cordelia nieustannie pisze na czacie z Miguelem. Oboje nie mogą oderwać się od klawiatury. Wciąż nie mogą uwierzyć, że to ze sobą pisali tyle czasu. Odkryli to przypadkiem podczas wymiany wiadomości, a potwierdzili na spotkaniu.
Kobieta wraca we wspomnieniach do poprzednie nocy. Na samą myśl o tym co zaszło robi jej się gorąco od środka.
Zwierzała się Miguelowi ze swoich problemów małżeńskich. Przytuliła się do niego, pozwoliła żeby gładził jej włosy, żeby wodził rękę po jej policzkach i nie wiadomo w którym momencie stało się! Nagle ich usta spotkały się ze sobą i pozwolili sobie na długiego, czułego całusa. Pierwszy raz w życiu ktoś pocałował ją z taką delikatnością i otoczył opieką.
C – To było niesamowite. Miguel naprawdę mi się podoba.
Z marzeń na jawie wyrywa ją stukot do drzwi. Cordelia szybko wpada w zdenerwowanie.
C – Proszę.
Drzwi otwierają się, a zza nich wyłania się męska sylwetka.
C – Ty?! - pyta wielce zdumiona.

Mimo iż Dulce opada z sił za każdym razem gdy podnosi się z łóżka, dość ma już bezczynności i postanawia przejść się powoli po domu.
Złota klatka w jakiej zatrzasnęła ją ciotka przyprawia ją o mdłości. Nadal w dziewczynie są pozostałości z buntu i niepokory jakie ją cechują od dziecka.
D – Najchętniej bym stąd uciekła, ale nie do innego miasta czy kraju. Najlepiej na inną planetę, byle z dala od tego potwora. Ona w ogóle nie jest podobna z charakteru do mojego taty, w ogóle! Jak on mógł z nią wytrzymać?! Tyle lat utrzymywali kontakt, aż dziw. Au! - Dulce przez nieuwagę przewraca się i upada na kolana. - Aua, wszystko mnie boli. Czuję się jakbym cała była połamana.
Brunetka tak cierpi, że nie jest w stanie sama się podnieść.
Jej nawoływanie dochodzą uszu...Isabel, która nie waha się by jej pomóc.
D – Nie, zostaw mnie. Nie potrzebuję cię. Sama sobie poradzę - oponuje Colina, ale Isabel nie zwraca na to uwagi. Z nadzwyczajną delikatnością pomaga jest wstać, a potem pdprowadza brunetkę do jej pokoju.
Dulce z trudem wypowiada: dziękuję.
I – Jeżeli panienka chce to ja poproszę kogoś do pomocy.
D – Panienka? Czemu tak do mnie mówisz?
Isabel, która nie ma pojęcia o stosunku jaki miały do siebie jej siostra i Dulce wpada w zakłopotanie.
I – Ja...to znaczy my się słabo znamy i dlatego.
D – Mimo to. Nie jesteś służącą żeby tak się do mnie zwracać. Jeśli miałam jakiekolwiek wątpliwości to teraz je rozwiałaś.
I – Nie rozumiem
D – Ty nie jesteś Fernanda. Ona nigdy by się tak nie zachowała. Poza tym w życiu nie uwierzę w taką cudowną przemianę. Nie ma w tobie nic z dawnej Fernand i to nie jest normalne.
I – Nie wiem o czym panienka mówi – Isabel znowu się myli. Przyparta do ściany chce czym prędzejz tak wyjść, ale nim zdoła, słowa Dulce ją powstrzymują.
D – Jeśli nie powiesz mi prawdy pójdę z tym do ciotki. I wtedy to ona do ciebie przyjdzie, a chyba nie chcesz wiedzieć co cię czeka jeśli tak się stanie. Ona nie będzie się nad tobą litowała.
Isabel jest bliska płaczu. Nie opuszcza pokoju brunetki, ale nie jest też w stanie odwrócić się do niej i odpowiedzieć na jej pytania. Czuje, że nadszedł koniec całej tej misterne farsy, w jaką została perfidnie mieszana i z której nie może się wydostać nie ucierpiawszy na tym.

Cordelia w pośpiechu zamyka drzwi za Brunem, a potem z pretensją w głosie żali się na jego bezczelne zachowanie.
C – Nie możesz tak tu sobie przychodzić jak gdyby nic. Jeśli matka zobaczy cię na piętrze od razu cię zwolni. Czego tu szukasz Bruno?
B – Chciałem zapytać o panienki zdrowie.
C – I to z tego błahego powodu tak ryzykujesz? Jesteś nieodpowiedzialny.
B – Nie odpowiedziała mi panienka. Jak się panienka czuje?
C – Dobrze, wspaniale! Zadowolony? A teraz wyjdź.
Cordelia pociąga chłopaka bliżej drzwi, ten jednak stawia opór i odwraca się do niej tak, że oboje nagle stają bardzo blisko siebie torpedując się odwzajemnionym spojrzeniem.
Czują zmieszanie, zwłaszcza ona kiedy nagle słyszą zbliżające się kroki z korytarza...
C – O nie. Ktoś tu idzie.... - Cordelia wpada w panikę. Bruno też już nie jest taki pewny siebie jak na początku...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 17 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:05:59 03-04-18    Temat postu:

Odcinek 112/03.04.18

Cordelia w ostatnim momencie przekręca klucz w drzwiach uniemożliwiając wtargnięcie kolejnej osoby do środka. Po chwili cała dębieje bo rozpoznaje głos mężczyzny, który żąda by go wpuściła.
C – O nie! To Elias! Jeśli on cię tu zobaczy to nawet nie chcę myśleć co zrobi.
Oczy szofera rozbiegają się we wszystkich kierunkach. Jego ostatnim zamiarem było zaszkodzić Cordelii.
C – To twoja wina! Po co tu przyszedłeś? Wpakowałeś mnie w kłopoty. Jak ja teraz wytłumaczę się mężowi?
E – Cordelia otwieraj! Co to ma być? Otwieraj te przeklęte drzwi! - Elias nie przestaje się wydzierać. Uderza w drzwi żeby nastraszyć dodatkowo żonę.
Bruno rozgląda się gorączkowo po pokoju. Szuka sposobu na wydostanie się stamtąd, jednak jak na złość Cordelia nie ma nawet balkonu gdzie mógłby się ukryć.
B – Może schowam się w łazience? - pyta
C – Nie! Elias pierwsze co zrobi to tam pójdzie – Cordelia wie, że czeka ją kolejna próba ciążowa więc zdecydowanie odmawia szoferowi.
Tymczasem Elias coraz bardziej się niecierpliwi.
E – Jeśli mi zaraz nie otworzysz pożałujesz tego Cordelio! Słyszysz? Otwieraj te drzwi!
Cordelia i Bruno spoglądają na siebie z zaniepokojeniem. Nie wiedzą jak wybrnąć z kłopotliwej sytuacji.
Sypialnia Cordelii i jej męża jako jedyna znajduje się na przeciwległym skrzydle domu. Stąd krzyki Eliasa nie dają się słyszeć pozostałym domownikom.

Zaszczuta przez groźby Dulce, Isabel w popłochu ucieka do swojej sypialni. Miała ogromną ochotę wyznać wszystko brunetce jednak w ostatnim momencie powstrzymała ją myśl o Sergiu. Obiecała mu że nikomu nigdy ale to przenigdy nie zdradzi ich sekretu. Szatynka boi się, że Dulce faktycznie wyspowiada się ze swoich podejrzeń ciotce jednak ma związane ręce. Zamyka się w sypialni na klucz z niecierpliwością wyczekując ukochanego.

Elias jest tak rozjuszony, że traci panowanie nad sobą. W efekcie wyważa drzwi. Cordelia jest przerażona jego zachowaniem. Staje nieruchomo przy oknie piorunowana przez jego wściekłe spojrzenie.
E – Buntu ci się zachciało?! Co to ma znaczyć? Dlaczego nie chciałaś wpuścić własnego męża do środka?! Co?!
Mężczyzna traci kontrolę nad sobą. Chwyta kobietę za włosy, a potem zaciąga ją do łazienki.
Bruno, który schował się za łóżkiem wykorzystuje ten moment by się oddalić. Dobiegające jednak z łazienki jęki bólu Cordelii nie pozwalają mu odejść.
B – Ten drań ją krzywdzi. Muszę dać mu nauczkę.
Szofer podchodzi do drzwi i kładzie rękę na klamce.
- Nie! - nagle słyszy za sobą przejęty głos.
- nie wchodź tam. Nie wolno ci.
Bruno odwraca się do swojej rozmówczyni, a potem odrzeka:
B – Nie słyszysz co tam się dzieje? On ją bije.
D – Jeśli tam wejdziesz to pogorszysz jeszcze bardziej jej sytuację. Idź, a ja się tym zajmę. - oznajmia Dulce, która stara się nie okazać przy Brunie strachu jednak od środka jest przerażona.
D – Potem do ciebie przyjdę i wszystko ci opowiem, ale proszę, odejdź stąd.
Bruno waha się, ale ostatecznie usłuchuje Dulce. Wtem ona wchodzi do łazienki małżonków i doznaje jeszcze większego szoku!
D – Elias! Co ty jej robisz?! Ty bydlaku!
Cordelia leży bezwolnie na podłogowych płytkach. Z nosa krew leje jej się strumieniami. Elias ewidentnie potraktował ją jak worek treningowy. Zauważywszy Dulce w drzwiach mężczyzna wpada w popłoch.
E – To nie tak jak myślisz.
D – Właśnie widzę, ty draniu!
Dulce podchodzi w biegu do kuzynki by pomóc jej wstać. Jest głucha na tłumaczenia Eliasa.
Ten tylko przygląda się jej z trwogą w oczach.
D – Biedna. Co on ci zrobił. Zaopiekuję się tobą Cory.
E – Gdzie z nią idziesz?
D – Nie myślisz chyba, że zostawię ją z tobą. Nie ma słów na to jaką gnidą jesteś!
E – Nigdzie z nią nie pójdziesz! - Elias staje na drodze kobiet z gniewną miną.
D – Odsuń się bo nie ręczę za siebie! - Dulce stara się być dzielna i nie pokazać strachu przed Eliasem, ale to silniejsze od niej. Głos drży jej za każdym razem gdy do niego mówi.
E – Cordelia jest moją żoną i tu zostanie, a tobie jeśli się nie podoba to też możesz dostać za swoje.
D – Co? Chyba się przesłyszałam!? Zapomniałeś chyba do kogo mówisz!
E – Nie, nie zapomniałem. Do małej smarkuli, której nikt tu nie toleruje. Rozwydrzonej małolaty, która myśli, że postradała wszystkie rozumy, ale tak naprawdę nie wie nic.
D – Zamknij się!
E – Nigdzie nie pójdziesz z moją żoną.
D – Twoją żoną? To tak się żonę traktuje?
E – Nie ty będziesz mi mówiła co i jak mam z nią robić. Połóż ją tam – mężczyzna wskazuje na łóżko, a potem dodaje – lepiej żebyś nikomu się nie skarżyła, bo nie wiadomo czy ty nie będziesz następna.
D – Grozisz mi? Ośmieliłbyś się?
E – Ładna jesteś. Sto razy piękniejsza od Cordelii i sporo młodsza. Moglibyśmy się zabawić.
Dulce nie dowierza w to co słyszy. Układa Cordelię na łóżku w ciszy, a gdy się odwraca ze zgrozą dostrzega, że Elias zawiesił wygłodniały wzrok na jej biodrach.
Dziewczyna nie może wykrztusić słowa. Boi się teraz o siebie.
E – To co? Spadasz czy może masz chęć na przyjemną zabawę ze mną?
D – Dobrze. Nic nikomu nie powiem, ale nie dlatego że się ciebie boję tylko w trosce o Cory. Ona sama powie co jej robisz tty ... tty...
E – Lepiej uważaj na słowa smarkulo.
Dulce omija mężczyznę szerokim łukiem, a potem w poczuciu winy wybiega z sypialni. Z krwawiącym sercem pozostawia kuzynkę w tak złym stanie, ale lęk o siebie jest silniejszy.
Brunetka udaje się pospiesznie do siebie, a potem zamyka na cztery spusty.
D – On ją bije! On się nad nią znęca. To straszne. Jak jej pomóc? - zastanawia się obgryzając przy tym paznokcie z bezsilności.

Cordelia obmywa twarz w łazience. Elias dość szybko zdążył już zasnąć. Nie przejął się zbytnio nakryciem przez Dulce. Cordelia zaś tak. Szatynka zastanawia się jak załągodzić sytuację. Jest bardzo zakłopotana i zawstydzona po odkryciu prwdy przez kuzynkę.
C – Muszę ją jakoś uspokoić. Nikt nie może dowiedzieć się prawdy. Elias mnie wtedy zabije. On nie panuje nad sobą. Nie wie co robi kiedy się wścieka. Muszę to jakoś załatwić.
Kobieta wraca do sypialni i zdejmując szlafrok dostrzega męską sylwetkę za oknem. Rozpoznaje w niej Bruna. Mężczyzna nie przestaje kręcić się w kółko. Co i rusz spogląda w górę w nadziei, że zobaczy tam Cordelię.
C – Zapomniałam o nim. Bruno też na pewno się zorientował. Muszę zmusić go do milczenia. - stwierdza stanowczo de Noriega.

Radość Isabel nie zna granic kiedy Sergio wreszcie wraca do domu. Dziewczyna aż rzuca mu się na szyję. On nie kryje się z tym, że takie powitanie jak najbardziej mu odpowiada. Para niknie w przeciągłym, spajającym całusie po którym szatyn aż wzdycha z zachwytu.
S – Mmmm Czym to ja sobie zasłużyłem na takie przyjemności – pyta retorycznie wywołując na twarzy ukochanej szczery uśmiech.
I – Sergio mamy problem – niespodziewanie oznajmia Isabel psując tym cały romantyczny nastrój
S – Wiedziałem, że to było zbyt piękne żeby mogło trwać wiecznie. Opowiesz mi co się stało? Znowu matka?
I – Tym razem to nie ma nic wspólnego z nią.
Sergio reaguje zdziwieniem.
I – Twoja kuzynka chyba wie już wszystko.
S – Dulce?
Isabel przytakuje ze zrezygnowaną miną.
S – Co to znaczy wszystko?
I – Wie, że nie jestem Fernandą.
Po tej deklaracji Sergio aż blednie z przejęcia. Chwyta dłoń Isabel, a potem siada z nią na brzegu łóżka.
S – Powiedz mi co dokładnie wie...
Elena obserwująca parę z ekranu laptopa z chęcią poznała by treść rozmowy obojga, ale kamera jaką podłożyła w sypialni rejetruje tylko obraz.
E – Muszę podmienić sprzęt. Z samego patrzenia nic nie mam. Muszę wiedzieć co on do niej mówi. Dziwnie wyglądają. Może właśnie teraz próbuje ją podejść? - zastanawia się.

Po rozmowie z Isabel Sergio postanawia nie zwlekać i od razu kieruje się do kuzynki. Jest zdumiony gdy napotyka zamknięte drzwi.
S – A niech to! Pewnie już śpi. Jutro ją dorwę. Musimy to wyjaśnić zanim poleci z jęzorem do matki. - stwierdza ze zdenerwowaniem.

Burzliwy wieczór zdaje się dobiegać wreszcie końca.
Jest grubo po północy kiedy to Roberto wraz z Evą i Eliasem spotykają się w siedzibie firmy.
Cała trójka przegrzebuje firmowe dokumenty. Noriedze udaje się także otworzyć tajemny sejf Carlosa.
Wszyscy troje siadają tuż przed nim by zobaczyć jego zawartość. Czują podekscytowanie na samą myśl tego co tam się znajduje. Z zachwytem reagują na sztabki złota jakie ukazują się ich oczom.
Eva od razu chwyta jedną z nich w swoje ręce.
E – Jakie piękne. Co za cudowne uczucie! - nie może się nacieszyć łupem
R – Podaj mi to pudło. Tam napewno są udziały starego. - nazkazuje Eliasowi Roberto. Gdy on próbuje otworzyć kasetkę w tej samej chwili Elias dobiera się do czarnej walizki na samym końcu sejfu.
E – Nareszcie Robby. Jesteśmy bogaci!
R – I nie tylko! Mamy też pełną władzę nad wszystkim i wszystkimi! Koniec rządów starego. Teraz to ja będę o sobie decydował!
Przebiegłe trio oblewa swój sukces szampanem. Wznoszą toast za nadchodzące dobre czasy!

Nadciąga nowy dzień.
Isabel budzi się zlana rumieńcem po tym jak orientuje się, że Sergio zawiesił na niej wzrok podczas gdy ona jeszcze spała. Jej reakcja przyprawia go o niepohamowany śmiech.
S – Chyba muszę cię na nowo ośmielić – oznajmia i zupełnie spontanicznie, nie dając jej chwili na dobudzenie łączy się z jej wargami. Muska je subtelnie, a potem składa na nich przyprawiający o przyjemne ciarki całus. - Lepiej?
Isabel uśmiecha się nieśmiało w odpowiedzi na jego gesty, a potem znowu poddaje jego inicjatywie i pozwala mu obsypywać się elektryzującymi pocałunkami. Tego widoku nie może zdzierżyć Elena, która teraz bez problemu może podglądać parę w swojej sypialni. Nieobecność męża znacznie jej to ułatwia.
E – Jeszcze tylko brakuje żeby się teraz na nią rzucił. Co on najlepszego wyrabia? Gdybym nie wiedziała o zemście byłabym przekonana że świetnie się bawi z tą zdzi*ą!

Dulce prawie nie zmrużyła oka podczas ostatniej nocy. Brunetka nie pojawia się na śniadaniu z obawy przed mężem kuzynki. To co widziała nadal jest w niej żywe. W jej głowie przewija się masę makabrycznych obrazów, których była świadkiem. Kiedy w końcu dziewczyna decyduje się wyjść z pokoju, omal nie wyziewa ducha gdy nagle ktoś zaskakuje ją od tyłu i łaskocze po bokach.
D – A!!! Zgłupiałeś do reszty!? - strofuje kuzyna. Roberto jest zdumiony jej odruchem, ale nie przywiązuje do tego większej wagi. Jest radosny jak skowronek i nie uchodzi to uwadze jego kuzynki.
D – Co tak suszysz zęby? Jak nie ty.
Rzeczywiscie, wyraz twarzy mężczyzny uległ radykalnej zmianie. Jest promienna i bije od niej ciepło, szczęście, coś czego wcześniej nie było. Poza tym błysk w oku mężczyzny łatwo jest dostrzec.
D – Piłeś z rana czy co?
R – Moja kuzyneczka przemiła jak zawsze. Nim Dulce się spostrzega, kuzyn podciąga ją do góry, a potem wiruje nią dookoła tak długo, że brunetce aż kręci się w głowie.
D – Postaw mnie głupku. Kto cię zrozumie wariacie! - radosny nastrój udziela się i jej chociaż ona nie ma najmniejszych powodów do świętowania.
R – Dulce świat jest taki piękny nie? Trzeba się cieszyć każdym dniem! Mówię ci! - wykrzykuje na odchodne, a potem mknie wesołym krokiem w kierunku schodów. Kuzynkę pozostawia w totalnym osłupieniu.
D – Radość. Coś co po raz pierwszy widzę na własne oczy w tym domu. - stwierdza z przekąsem Colina po czym rusza śladem Roberta kiedy nagle staje twarzą w twarz z ...
Cordelią.
C – Możemy porozmawiać? – pyta z nadzieją w głosie siostra Sergia i Roberta, gdy wtem tuż za nią pojawia się kolejna osoba, która chce rozmowy z Dulce. Sergio.

Bruno, który z samego rana wziął się za mycie auta, nie przestaje gapić się w okno Cordelii.
Męczą go czarne wizje. Wyobraża ją sobie dogorywającą w swoim pokoju. Najgorsze, że nikt z domowników nie zorientował się w sytuacji. Ba! Wydaje się, że nikogo specjalnie nie obchodzi co dzieje się w tym domu. Widok wesoło podśpiewującego Roberta, który odjeżdża spod posesji dodatkowo go bulwersuje.
B – Rodzinka z piekła rodem. Tu żyją sami egoiści! - oznajmia zezłoszczony.

D – Taka kolejka, a jeszcze niedawno nikt nawet nie pamiętał o moim istnieniu – stwierdza z ironią najmłodsza z kuzynostwa.
Sergio rzuca jej nerwowe spojrzenie, a potem odrzeka: To pilne. Potem porozmawiacie sobie z Cory. Ja muszę zaraz jechać do firmy. Nie zajmę ci dużo czasu.
Cordelia nie jest zachwycona, ale nie jątrzy problemów. Oddala się. Wcześniej jest jest zmuszona usłyszeć sarkastyczny tekst kuzynki: Makijaż perfect. Ukrył wszystkie niedoskonałości Cory. - to nawiązanie do make-upu jaki nałożyła sobie szatynka, by ukryć siniaki na twarzy. Cordelia doskonale zdaje sobie sprawę do czego nawiązuje jej kuzynka. Odwzajemnia się jej tylko spojrzeniem, a potem odchodzi jak pies z podkulonym ogonem.
S – Wejdźmy do ciebie.
D – Domyślam się o co chodzi. Nie chcesz żeby ktoś nas usłyszał bo uda się wasz misterny plan co?
S – Wszystko sobie wyjaśnimy, ale w środku. Chodź.
Sergio pociąga za sobą kuzynkę do wnętrza jej pokoju, a potem zamyka za sobą drzwi...

W tym samym czasie Roberto odbiera telefon od ojca. Carlos ma dla niego nowiny odnośnie Fernandy. De la Vega aż zjeżdża na pobocze po tym co usłyszał.
R – Co ty mówisz tato? Jak do tego doszło? Kiedy?
Carlos, który obecnie przesiaduje na szpitalnej kanapie ma nietęgą minę.
C – Nie wiem czy mój przyjazd ma z tym coś wspólnego, ale stało się. Wczoraj w nocy. Kilka godzin po mojej wizycie.
R – Czy to znaczy że... - z obawy Roberto nie jest w stanie dokończyć pytania
C – Proszę cię tylko żebyś powiadomił brata. Uznałem, że to nie jest rozmowa na telefon i najlepiej będzie jeśli ty powiesz mu to osobiście.
R – Dobrze, ale jestem już w drodze do firmy. Nie wiem jak on to przyjmie. Może wstrzymam się do wieczora?
C – Zrób jak uważasz, ale nie zwlekaj. Musimy to skonsultować i zastanowić się co dalej z tą uzurpatorką. Ona nie może dalej udawać Fernandy. Zwłaszcza teraz.
R – Dobrze tato. Dziękuję za informację. Kiedy wracasz?
C – Raczej nieprędko. Zostanę na wszelki wypadek. Przypilnuję spraw na miejscu. Najważniejsza jest dyskrecja. Wiesz tylko ty.
R – Możesz na mnie liczyć. Wiesz o tym.
Roberto rozłącza się z ojcem, a zaraz potem telefonuje do Evy.
R – Kochanie nie uwierzysz co się stało. Właśnie dzwonił ojciec.
Eva jest mocno zaintrygowana.
E – I?
R – Chodzi o Fernandę.
E – Nie mów że... - kobieta nie kończy wyczekując tego co ma jej do powiedzenia Roberto.


Ostatnio zmieniony przez Marzenka20 dnia 13:17:43 03-04-18, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kaka21
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 04 Kwi 2017
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:47:24 03-04-18    Temat postu:

Witaj Marzenko
Nie było mnie tutaj jeden dzionek i taka niespodzianka - aż dwa odcinki - super cieszę się przeogromnie:) Wkurza mnie Elias niesamowicie to jest prawdziwie czarna postać tej opowieści, ogromnie szkoda mi Cordeli że musi znosić takiego męża. Ja już bym to pogoniła i basta.
Robbi na dwoje babka wróżyła nie jest do końca zły sam bił się z myślami czy nie poinformować Sergia że Isabeli może grozić niebezpieczeństwo ze strony ich matki.. z drugiej strony jest zaślepiony czuje się gorszym od Sergia niedoceniony przez ojca i pała chęcią przejęcia majątku po to by w końcu to on mógł grać pierwsze skrzypce..
Zastanawiam się dlaczego Eva nie dąży do ślubu z Robbim skoro chce jego pieniędzy ich relacja w ogóle jest dość dziwna ...
Najbarsdziej ciekawi mnie do z Fernandą .. obudziła się a może umarła? ..pisz szybciutko bo zżera mnie ciekawość ..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kaka21
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 04 Kwi 2017
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:47:25 03-04-18    Temat postu:

Witaj Marzenko
Nie było mnie tutaj jeden dzionek i taka niespodzianka - aż dwa odcinki - super cieszę się przeogromnie:) Wkurza mnie Elias niesamowicie to jest prawdziwie czarna postać tej opowieści, ogromnie szkoda mi Cordeli że musi znosić takiego męża. Ja już bym to pogoniła i basta.
Robbi na dwoje babka wróżyła nie jest do końca zły sam bił się z myślami czy nie poinformować Sergia że Isabeli może grozić niebezpieczeństwo ze strony ich matki.. z drugiej strony jest zaślepiony czuje się gorszym od Sergia niedoceniony przez ojca i pała chęcią przejęcia majątku po to by w końcu to on mógł grać pierwsze skrzypce..
Zastanawiam się dlaczego Eva nie dąży do ślubu z Robbim skoro chce jego pieniędzy ich relacja w ogóle jest dość dziwna ...
Najbarsdziej ciekawi mnie do z Fernandą .. obudziła się a może umarła? ..pisz szybciutko bo zżera mnie ciekawość ..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 17 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:41:07 06-04-18    Temat postu:

kaka21 z opóźnieniem, ale w końcu znalazłam chwilę

Odcinek 113/06.04.18

Roberto nic nie odpowiada doprowadzając tym samym Evę do szewskiej pasji.
E – Powiesz w końcu co się stało?!
R – Spotkajmy się u ciebie. To nie jest rozmowa na telefon.
E – Właśnie wychodzę z mieszkania.
R – To na mnie poczekaj. Razem pojedziemy do firmy, a po drodze wszystko ci dokładnie opowiem.
Modelka z ochotą przystaje na propozycję chłopaka.
E – Tylko się pospiesz. Nie mogę się spóźnić.

W tym samym czasie między Sergiem, a jego kuzynką zaczyna wrzeć. Dulce jest rozczarowana postawą de la Vegi i brakiem zaufania jakie jej okazuje zaprzeczając wszystkiemu, co ona do niego mówi.
D – Ty naprawdę masz mnie za idiotkę! Może i jestem młodsza i nie wiem o życiu tyle co ty, ale umiem wyciągać wnioski. Nie wmówisz mi, że ta kobieta jest Fernandą. Za nic w świecie w to nie uwierzę.
S – Skoro tak, to kim w takim razie jest?!
D – Nie wiem. Nie mam pojęcia i aż boję się o tym myśleć, ale ona nie może być Fernandą.
S – Skąd wiesz? Wcale jej tak dobrze nie znałaś.
D – Owszem, widziałam ją może z 2, 3 razy w życiu, ale to wystarczyło żebym zorientowała się jaką jest złą osobą. Ta łudząco do niej podobna kobieta zachowuje się zupełnie inaczej niż ona. Jest wycofana, strachliwa. Typowa szara myszka. Nie ma nic wspólnego z odważną i kokieteryjną Fernandą. Poza tym wcale nie jest taka do niej podobna. Nie powiesz mi chyba że usunęła sobie botoks? Fernanda zaliczyła sporo operacji plastycznych, a ta...ta szaraczka ona...mogłabym przysiąc, że jest w 100% naturalna. Nie wiem jaką ma figurę bo ubiera się prawie jak zakonnica, ale
S – Nie przesadzaj
D – Nie przerywaj mi. Sergio, ja chcę tylko jedno wiedzieć. Kim tak naprawdę jest kobieta, która podaje się za Fernandę?
S – Powtarzam ci po raz setny, że to ona. Fernanda zmieniła się po ślubie. Ludzie się zmieniają. To normalne.
D – Owszem, ale nie aż tak. Ona się zmieniła, nie tylko z charakteru ale i fizycznie, a to już nie jest takie normalne.
S – Czego ty w ogóle chcesz? Co chcesz żebym ci powiedział?
D – Prawdę Sergio. Tylko tyle. Chcę żebyś mi zaufał. Chcę wiedzieć z kim tak naprawdę mam do czynienia i uprzedzam: jeśli mi tego nie powiesz będę zmuszona iść do ciotki. Wyjaśnię to choćby nie wiem co. Dowiem się prawdy z twoją pomocą lub bez, ale odkryję ją.
Determinacja z jaką Colina wypowiada ostatnie słowa robi wrażenie na Sergiu. Zmusza go do kapitulacji i w efekcie...przyznania się!
S – Dobrze, powiem ci, ale musisz mi obiecać, że to zostanie między nami. Isabel może być w niebezpieczeństwie jeżeli się wygadasz.
D – Isabel? Tak ma na imię?
S – Tak. Ma na imię Isabel i nie jest Fernandą.
D – Wiedziałam! - ogłasza triumfalnie Dulce, a potem kontynuuje "wywiad".
D – Co to za jedna ta Isabel? Skąd się tu wzięła? Jest taka podobna do Fernandy. To jej sobowtór?
S – Żaden sobowtór. Nie wymyślaj.
D – Jak w ogóle do tego doszło? Gdzie jest prawdziwa Fernanda?
S – Dulce, dasz mi coś powiedzieć?
Sergio otwiera się przed kuzynką i opowiada jej z detalami całą historię związaną z zamianą pomiędzy bliźniaczkami. Ta nie może wyjść z szoku. Dosłownie wbiło ją w fotel.
Niemal z otwartą buzią słucha, sprawiającej wrażenie niekończącej się, opowieści kuzyna. Po jego zwierzeniach czuje jeszcze większy mentlik w głowie. Jedyne co zataja przed nią Sergio to prawda o jego fascynacji osobą Correi. De la Vega nie przyznaje się przed Dulce do uczucia do Isabel.
D – I co wy teraz zrobicie? Fernanda to prawdziwa żmija. Nawet własną siostrę wpakowała w kłopoty byle wyjść na swoje. Nie ma wstydu.
S – Nie wiem co będzie. Sytuacja mocno się skomplikowała. Prawdziwa Fernanda nic nam nie powie. Od dawna leży nieprzytomna w klinice i nie wiadomo czy kiedykolwiek wybudzi się ze śpiączki.
D – Moim zdaniem powinieneś odpuścić ten cały plan zemsty i zwrócić tej Isabel jej własne życie. Zawieź ją z powrotem do jej domu, a o zemście zapomnij.
S – Och Dulce, gdyby to było takie łatwe.
D – Jest. Wyjście masz tylko jedno. Ona nic nie wie o sprawkach siostry. Nie utrzymywały kontaktu więc nie jest w stanie nic zrobić żebyś mógł przejąć pieniądze Fernandy. Nic nie powie bo najzwyczajniej w świecie jest tu tylko przypadkowym kozłem ofiarnym. W dodatku udaje kogoś innego co jest karalne. Jeśli to się wyda pójdzie siedzieć i to za co? Za naiwność, przez strach przed siostrą. Jej położenie jest beznadziejne.
S – Matka nic o tym nie wie. Jeśli odkryje tą mistyfikację wścieknie się.
D – I to jak. Znając ją rozpęta się istne piekło. Dlatego tymbardziej musisz pozbyć się tej dziewczyny z tego domu. Pomyśl nad tym Sergio.
Dulce kładzie rękę na ramieniu kuzyna w geście wsparcia. Szczerze mu współczuje.

Podobne nastroje towarzyszą Evie i Roberto, którzy właśnie jadą samochodem do firmy. Modelka wciąż nie może uporządkować myśli. Cofa się we wspomnieniach o przeszło rok. Wspólnie z Fernandą brała udział w jednym z firmowych bankietów na zakończenie sezonu. Obie świetnie się wtedy bawiły. Wypiły więcej niż zwykle i zaczęły wspólnie brylować na parkiecie nie pamiętając o rezerwie jaką do siebie na codzień pałały. Pod koniec zabawy, gdy prawie wszyscy się już rozeszli, Fernanda wskoczyła na stół i zaczęła na nim tańczyć. Potem dołączyła do niej Eva. W niedługim czasie obu urwał się film...
E – Pamiętasz ten felerny bankiet? Ten z zeszłego roku? - nagle pyta siedzącego ze skupieniem za kółkiem Roberta.
R – Lepiej do tego nie wracajmy.
E – Nie pamiętam tego, ale mówiłeś że po wszystkim to ty zająłeś się mną i Fernandą. Upiłyśmy się wtedy obie i nie wiem kiedy straciłam kontakt z reczywistością.
R – Było minęło. Po co to wspominać?
E – Fernanda była wtedy w najlepszym momencie swojego życia. Taka żywa, energiczna. Jakby chciała to mogłaby góry przenosić.
R – Evy, wzięło cię nagle na wspomnienia?
E – Nie, nagle nie. Po prostu są takie chwile w życiu kiedy zaczynasz zastanawiać się nad sensem istnienia. Nikt nie jest nieśmiertelny.
R – Znamy Fernandę. Wiemy jaka była. To podła manipulatorka.
Teraz to on wraca do owego wieczoru, a właściwie nocy. Obie modelki upiły się na umór. Roberto z pomocą Eliasa zabrał obie do samochodu z zamiarem odwiezienia ich do swoich mieszkań. Niespodziewanie Fernanda się obudziła i ... zaczęła go kokietować!
Roberto długo nie kazał się prosić i zatrzymał się na najbliższym postoju. Podczas gdy Eva spała na tylnym siedzeniu on oddawał się głębokim, namiętnym pocałunkom z Fernandą. Była tak zalana i przez to chętna, że nie mógł przepuścić tej okazji i po raz kolejny posiadł dziewczynę swojego młodszego brata. Trzecią z kolei. Znowu przyprawił rogi własnemu bratu!
Roberto tak bardzo się zamyślił, że nie zauważył porozrzucanych kamieni na drodze. Eva w ostatniej chwili chwyciła za kierownicę i uchroniła ich przed wypadkiem!
Oboje długo potem nie mogli dojść do siebie. Oszołomieni dotarli do firmy w kompletnej ciszy.

Po szczerej rozmowie z kuzynem, zarówno Dulce jak i Sergio, oboje odczuli ulgę. Okazali sobie wsparcie i obiecali pomagać w każdej chwili. Przez moment brunetka była nawet bliska wyznaniu kuzynowi prawdy o małżeństwie Cordelii jednak groźby Eliada odwiodły ją od tego zamiaru.
D – Ja się go aż tak nie boję, ale nie chcę żeby skrzywdził Cordelię. Po tym co wczoraj widziałam, jestem pewna że to bydlę nie cofnie się przed niczym.
C – Dulce, możemy wreszcie porozmawiać – zza drzwi wychyla się właśnie Cordelia – widziałam Sergia jak wychodził. Dasz mi chwilę?
D – Jasne. Jak się czujesz? Pewnie jesteś cała obolała?
C – Nie, skądże. Czuję się genialnie – by potwierdzić kobieta posyła uśmiech jak z reklamy pasty do zębów. Dulce nie jest jednak do śmiechu. Zachowane kuzynki wzbudza w niej obawy i niepokój.
D – Ty chyba nie chcesz go wybielić?
C – Dulce, chcę cię tylko o jedno prosić. Nie wracajmy do tego.
D – Słucham? Chyba się przesłyszałam – poliki zaczynają piec Dulce z narastającej w niej irytacji
C – To była moja wina. Zasłużyłam sobie na to.
D – Nie, nie wierzę. Aż tak cię zmanipulował? Czy ty siebie słyszysz Cory?
C – Dulce, ty nie masz pojęcia o tych sprawach. Jesteś za młoda. Nie masz męża i nie wiesz jak to jest. Dlatego nie zrozumiesz.
D – A co to ma wspólnego z szacunkiem? Nie trzeba mieć męża żeby wiedzieć co to szacunek i godność. On cię pobił, prawie na śmierć a ty mi wyskakujesz z takimi pierdołami?! Mam nadzieję że wzięłaś jakieś proszi przeciwbólowe i dlatego pleciesz te bzdury.
C – Przyszłam bo chcę cię prosić żebyś się nie wtrącała w nasze sprawy.
D – Jak mam się nie wtrącać? Mam pozwolić żeby się dalej na tobie wyżywał aż co? A ż w końcu cię wykończy?
C – Elias nie byłby do tego zdolny.
D – Wiem co widziałam
C – Wczoraj to zdarzyło mu się pierwszy raz. On taki nie jest,
D – Kto zacznie ten nie może skończyć.
Cordelia nie może przekonać kuzynki co z lekka zaczyna ją denerwować.
C – Proszę cię. Zostaw to bo inaczej pogorszysz tylko.
D – Mam wrażenie, że gorzej już nie może być.
C – Dulce, to mój mąż i kocham go. I nie ważne jaki jest, ja go kocham rozumiesz? Nie chcę go stracić.
D – A on? On ciebie kocha?
C – Oczywiście – odrzeka stanowczym tonem.
D – Nic nikomu nie powiem. Na razie. Nie zamierzam ze spokojem patrzeć jak wyciera tobą podłogowe płytki. Jeśli jeszcze raz podniesie na ciebie rękę naskarżę wujowi.
C – To się nigdy nie stanie. Elias ma trochę wybuchowy charakter, ale nie jest zły. Z czasem się o tym przekonasz.
D – Bardzo bym tego chciała, ale lepiej się nie łudź Cory. Takim jak on wyczuwam na kilometr.
Cordelia przytakuje z ironicznym uśmieszkiem na twarzy jakby słowa kuzynki wcale nie zrobiły na niej wrażenia. Słyszała bo musiała, ale nie słuchała. Wychodzi z pokoju kuzynki z nietęgą miną.

Przez cały dzień Roberto nie mógł się skupić w pracy. W końcu postanowił darować sobie kolejne godziny i wyszedł wcześniej. Ciągle zastanawiał się jak powiedzieć bratu o tym co stało się z Fernandą. De la Vega wie, że to nieuniknione, ale mimo to nie potrafi stawić czoła sytuacji.
R – Prześpię się z tym. Tak. Utnę sobie małą drzemkę, a potem, wieczorem jak wróci pogadam z nim – postanawia.
Kiedy jest już jednak w swoim pokoju, nie może zasnąć. I zamiast myśleć nad delikatnym sposobem w jaki powie bratu o stanie Fernandy, wraca do wszystkich swoich podbojów miłosnych.
Koncentruje się przede wszystkim na "zdobyczach" Sergia, które skutecznie uwiódł. Najpierw jego pierwszą dziewczynę Virginię. Była niechętna, wyrywała się, ale w końcu mu uległa. To było niedługo po tym jak Sergio ich sobie przedstawił. Gdy pewnego razu nocowała w rezydencji Roberto poszedł do jej sypialni i przespał się z nią.
Zaliczył też miłosny stosunek z ... Victorią! Wykorzystał gdy para była skłócona i pocieszył ją nad wyraz skutecznie. Przypomina też sobie znowu upojne chwile z Fernandą w aucie. Te wszystkie skumulowane zdrady jakich dopuścił się na bracie napełniają go niesamowitą satysfakcją!
R – Ach Sergio. Gdybyś tylko wiedział. Uważasz się za takiego amanta, uważasz się za lepszego, a nie masz pojęcia z jaką łatwością one wszystkie mi się oddały. Tylko jedna...tylko ona jeszcze nie. Szkoda, że tym razem dla wyjątku nie przespałem się z nią przed tobą – de la Vega uruchamia wodzę wyobraźni w którek ukazuje mu się twarz Isabel – ona jest wyzwaniem. To byłby najlepszy łup z możliwych. Napewno by cię to zabolało. Od dawna mam ochotę na to niewiniątko i zajmę się nią, teraz póki jeszcze tkiw w tym domu. To najlepszy kąsek. - stwierdza, a oczy błyszczą mu niczym gwiazdy. Wstaje energicznie z łóżka, a potem kieruje się w stronę sypialni brata i Isabel...
Pociąga za klamkę, a potem delikatnie ją naciska i uchyla drzwi!
- Czego tam szukasz?
Słyszy nagle i aż podskakuje z przejęcia.
R – Ale straszysz. Musisz się tak zakradać?
Dulce uśmiecha się nie zdejmując podejrzliwego wzroku. - jeśli jej szukasz to na marne. Widziałam jak spacerowała po ogrodzie.
R – Jej? Nie, skąd. Nie szukam Fernandy.
D – No to kogo? Sergio wraca później, z resztą ciebie też nie powinno tu jeszcze być.
R – Poczułem się źle i przyjechałem wcześniej.
D – A rozumiem. Ten poranny skok radości cię tak wykończył, tak rzadko się uśmiechasz.
R – Dulce, możesz przestać?
D – To powiedz co od niej chciałeś.
R – Od niej nic. Już ci mówiłem.
D – Czyli chciałeś tam wejść jak nikogo nie będzie. Pytanie tylko po co. Co ty kombinujesz Robby. Lepiej gadaj bo inaczej powiem Sergiowi, że się tu zakradałeś.
Roberto czerwienieje ze złości na kuzynkę.
R – Usłyszałem kroki i pomyślałem że to może Sergio już wrócił. Mam z nim do pogadania.
D – Kolejny który ma mnie za idiotkę.
R – Co?
D – Nic, nie ważne. Istny dom wariatów – rzuca brunetka na odchodne. Roberto posyła jej złowrogie spojrzenie, którego ona już nie widzi, a potem wiedziony jej informacją udaje się do ogrodu...

Isabel przesiaduje w altance. Towarzyszy jej dziwne uczucie, którego nie potrafi wyjaśnić, coś jakby przeczucie. Dziewczyna czuje, że jej dni w rezydencji dobiegają końca.
I – Czuję, że niedługo to się wyda. Tylko co ze mną będzie. Nie chcę iść do więzienia, ale jeszcze bardziej nie chce się z nim rozstawać. Tak bardzo go kocham. Nie wiem kiedy i jak to się stało, ale tak bardzo mi na nim zależy. - szatynka zerka na zegarek – dziwne. Powinien już tu być. Umówiliśmy się na tą godzinę.
Przyjemne drżenie ogarnia całe jej ciało gdy nagle silne męskie dłonie oplatają jej talię, a potem czuje jak oddech mu przyspiesza gdy wdycha jej woń wtapiając twarz w jej rozwiane włosy.
Tylko te perfumy...takie mocne i wyraziste, że aż toksyczne!
Dłonie mężczyzny mocniej zaciskają się na jej talii, a potem on gwałtownie odwraca ją do siebie i rzuca się na nią z pocałunkiem!
I – Nie! - Isabel jest w podwójnym szoku! Nie dość, że siłą mężczyzna wymusza na niej pocałunek to jeszcze który mężczyzna! Brat Sergia.
I – Puść mnie! - szatynka zaciekle się wyrywa, ale w ogrodzie jej krzyki rozchodzą się we wszystkie strony rozpraszając. Roberto z brutalnością przyciąga ją do siebie, a potem próbuje pocałować z językiem!
I – Puść. Jesteś obrzydliwy! Wszystko powiem Sergiowi!
R – A mów sobie! I tak ci nie uwierzy! No dalej, nie opieraj się cnotko. I tak wszystkie tylko udajecie. Jesteście takie same. Chodź tutaj – przyciąga ją znowu, ale ona nie przestaje walczyć.
Szczęśliwie udaje jej się wydostać spod jego silnego uścisku. Na dokładkę szatynka kopie go w krocze, a potem ucieka w takiej desperacji, że aż kilkakrotnie przewraca się o własne nogi.
Wpada wprost w ramiona...Sergia, który od razu zauważa, że przytrafiło jej się coś bardzo niedobrego.
S – Isabel misiu. Czemu tak biegłaś? Coś się stało?
Zaraz za nią nadbiega skonfundowany Roberto...

Eva nie potrafi odmówić sobie przyjemności z posiadanej wiedzy i wybiera numer do ... swojego przyszłego teścia.
Carlos jest zaskoczony. Natychmiast rozpoznaje numer i odbiera połączenie.
C -Witaj Evo.
E – Ma pan chwilę. Chodzi o Fernandę.
Carlos jest zaskoczony.
C – Roberto już ci powiedział?
E – Tak i o tym chcę porozmawiać. Czy Fer jest już całkowicie przytomna?
C – Czemu pytasz? Martwisz się o jej zdrowie?
E – Jej powrót wiele zmieni. Myślę, że warto przygotować jakiś grunt. Powinna sądzić, że wszyscy się o nią martwimy i życzymy jej jak najlepiej... - stwierdza.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kaka21
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 04 Kwi 2017
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:03:37 07-04-18    Temat postu:

Witaj Kochana:) Jestem trochę chora i też nie zaglądałam tutaj przez kilka dni bo nawet nie potrafiłabym zebrać trybików do logicznego myślenia. A jak Ty się miewasz serduszko? Co do rozdziału
Żal mi Cor bo Elias to naprawdę kawał łotra i powinna jak najszybciej wymiksować się z tego związku
Roberto mnie zawiódł swą próbą wymuszenia zbliżenia na Isabelli. Miałam go za takiego niegrzecznego chłopca - do których mam słabość w telkach - myślałam że porobi jakieś podchody do Isi usnuje jakąś intryge a ten okazuje się równy bezmózgiemu Eliasowi. Robbi gdzie się podziała twoja inteligencja?
Co do Dulce powiem że dziewczyna ma rację Isa wpakowała się w niezłe bagno i to kto ją w to wpakował własna siostra oby nie skończyło się więzieniem proszę?
No i ciekawe co teraz wymyśli Fernanda kiedy powraca zła i waleczna ?
Coś czuję że będzie się działo
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kaka21
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 04 Kwi 2017
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:41:48 10-04-18    Temat postu:

Kiedy coś u Ciebie kochana?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 17 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:17:59 10-04-18    Temat postu:

Hej! Dziękuję za komenty zwłaszcza tak częste.
Postaram się jutro coś dodać Trochę ostatnio krucho u mnie z czasem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kaka21
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 04 Kwi 2017
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:51:41 10-04-18    Temat postu:

Rozumiem;)
Ja też myślę nad dodaniem czegoś swojego ale do tego jeszcze daleka droga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 17 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:43:28 17-04-18    Temat postu:

W końcu dodaję

Odcinek 114/17.04.18

Sergio jest zdumiony, kiedy próbuje przytulić roztrzęsioną Isabel, a ona go odpycha.
Szatynka próbuje coś mu powiedzieć, ale ze stresu i rozpaczy nie może się wysłowić. Zalana we łzach i z mocno podkrążonymi oczami, zachowując się przy tym jak w amoku, ucieka w końcu do domu.
Sergio ogląda się za nią z zamiarem jej dogonienia, jednak Roberto go powstrzymuje.
R – Czekaj. Zostaw ją.
S – Co się stało?! To ty?! Ty jej coś zrobiłeś?!
Młodszy podchodzi do starszego z braci i zaciskając rękę na jego kołnieżu ponawia pytanie: Co się stało?!
Mimo napiętej sytuacji Roberto nie traci gruntu pod nogami i ze spokojem opowiada bratu o tym co zaszło.
R – Poszedłem się przewietrzyć do ogrodu i wtedy ją tam spotkałem. Chyba matka znowu jej coś zrobiła bo jak tylko mnie zobaczyła to zaczęła wariować i uciekła w pośpiechu.
S – Matka? No tak. Odkąd Isabel tu jest nie przestaje jej terroryzować. Najgorsze, że nic na to nie mogę poradzić. Matka jest nieprzejednana.
R – Nie chcę nic mówić, ale w końcu doprowadzi tą małą do szaleństwa.
S – Chciałem zamieszkać z nią w oddzielnym apartamencie, ale matka się nie zgodziła. Poza tym wiesz komu musiałem je oddać. Z firmy też nie odejdę, tym bardziej teraz kiedy nie ma ojca.
R – A propo ojca, muszę ci powiedzieć coś ważnego. Nie chciałem cię rozpraszać w firmie.
S – Chodzi o Fernandę.
R – W rzeczy samej. Wybudziła się ze śpiączki.
Sergio przeczuwał co powie mu brat, ale mimo tego i tak z przejęciem odebrał wiadomość, którą mu przekazał. Nie potrafi określić czy czuje się z tym dobrze czy źle. Jedno jest pewne. Teraz sprawy jeszcze bardziej się skomplikują.
R – Co zrobisz? Odeślesz tą małą?
S – Nie wiem Robby. Czuję się jak w potrzasku, jakbym miał wszystko od nowa zaczynać. Na Isabel mi zależy i to bardzo. Nie chcę się z nią rozstawać.
R – Będziesz musiał. Podejrzewam, że ojciec zażąda wznowienia tej farsy. Teraz będziesz musial udawać troskliwego męża i z powrotem sprowadzić tu Fernandę.
S – Nawet sobie tego nie potrafię wyobrazić. Nie chcę jej tutaj. Nie trawię jej od pierwszego dnia.
R – Sergio, nie zapominaj że to ty to zacząłeś i ty musisz to doprowadzić do końca.
Sergio zaśmiewa się z bezsilności.
S – Masz jakiś pomysł jak z tego wybrnąć?
R – Już powiedziałem. Tą małą odeślij, a Fernandę musisz sprowadzić i tak nią zakręcić, żeby ci wszystko oddała. - Roberto klepie brata po ramieniu, a potem powoli oddala się pozostawiając go z własnymi myślami.

Tymczasem Isabel będąc jeszcze pod wpływem emocji po irracjonalnym ataku Roberta zamyka się w łazience i skulona nie przestaje roztrząsać tego co zaszło. Panicznie się boi. Z miejsca przypomina jej się zajście z Barcelony, gdzie też była napastowana. Nie potrafi wyzbyć się katastroficznych myśli, jakie hurtem napędzają jej głowę. Jest w szoku.

W szoku jest też Dulce, która coraz bardziej utwierdza się w przekonaniu, że utknęła w prawdziwym piekle. Analizuje wszystko co się do tej pory wydarzyło i to ją mocno przeraża.
Wspomina moment, kiedy wpadła do wykopanego na tyłach ogrodu dołu.
Niemal biegła zaczepiając po drodze o liczne gałęzie i korzenie. Raz nawet uraziła się w nogę po tym jak wpadła w różany krzak. Było ciemno, prawie nic nie widziała, ale tak bardzo chciała uwolnić się od ciotki, że nic nie było jej straszne. Nagle poczuła jak ziemia się pod nią zapada i spadła w dół. Po upadku była obolała, ale nie przejmowała się tym bo ważniejsze było wydostanie się na zewnątrz. Gdy dotarło do niej że to nie niemożliwe, załamała się i z przerażenia zemdlała.
Dziewczyna szybko wypiera z pamięci te wydarzenia. Tak bardzo ją poruszają, że stara się skierować myśli na coś pozytywnego, ale jest to trudne bo nawiedzają ją jedynie negatywne refleksje.
Przypomina sobie Eliasa, który prawie stratował jej kuzynkę. Jeszcze większe oburzenie wywołuje w niej postawa Cordelii, która nie wiedzieć czemu broni tego zwyrodnialca.
Na dodatek Dulce nie potrafi zapomnieć o fatalnym planie ukochanego kuzyna, który okazał się wcale nie być taki święty jak na to wyglądało.
D – Nic nie usprawiedliwia zemsty, nawet na kimś takim jak Fernanda Rubio. Z jej winy mój tata nie żyje, ale zemsta w ten sposób to nie jest rozwiązanie. Sergio najzwyczajniej w świecie się sprzedał. I po co? Co ma z tego? Jeszcze bardziej się wkopał bo ma teraz na głowie nie Fernandę, a jej siostrę która jest niewinna i w ogóle nie powinna tu być. Nie wiem czemu, ale czuję że to się źle skończy. - stwierdza ze smutną miną.

Roberto jest przekonany, że jego obecność w domu może pogorszyć sytuację i w efekcie sprowokować Isabel do niekontrolowanego zachowania więc postanawia przenocować u Evy.
Potajemnie wymyka się z domu.

W tym samym czasie Sergio wyczekuje pod drzwiami łazienki mocno zaniepokojony. Dopiero po godzinie Isabel jest w stanie mu otworzyć.
S – Kochanie jak dobrze, że już jesteś. Martwiłem się.
Mężczyzna podchodzi do niej szybkim krokiem z zamiarem objęcia jej, ale ku swojemu zdumieniu spotyka się z jej odrzuceniem!
I – Nie dotykaj mnie!
Szatyn jest mocno skonfundowany.
S – Czemu mnie tak traktujesz? Co ci jest Isabel? - znowu próbuje się do niej zbliżyć i znowu zostaje odepchnięty.
I – Nie podchodź, proszę cię. Nie dotykaj mnie. - niemal błaga jąkając się za każdym razem.
S – Kochanie, ktoś ci coś zrobił? Powiedz mi. Matka? Matka ci coś zrobiła? Jeśli tak to zaraz to załatwię!
I – Nie! Proszę, nie. Nic nie rób. Tylko nie zostawiaj mnie tu samej. Nie chcę być sama. Nigdy już sama!
S – Kochanie, przerażasz mnie. Co się stało? Co ci jest?
Isabel spogląda na Sergio z obolałym wyrazem twarzy. Przez łzy prawie nic nie widzi.
I – Sergio, nie zostawiaj mnie już nigdy więcej. - załamana w końcu sama do niego podchodzi i tuli się do jego klatki piersiowej nie przestając płakać. Sergio czuje mocne drżenia jej ciała. Dziewczyna trzęsie się jak osika. De la Vega o nic już nie pyta. Delikatnie i powoli odpowiada na jej uścisk, a potem gładzi ręką jej włosy i powolutku zmierza z nią w kierunku łóżka.
Stara się ją uspokoić i nie wypuszczając jej ze swoich ramion w niedługim czasie osiąga cel. Isabel zasypia otoczona ciepłem jego ciała.

Eva nie potrafi ukryć zaskoczenia niespodziewaną wizytą Roberta. Jest to aż nadto widoczne, co i jemu nasuwa pewne podejrzenia.
R – Coś nie tak? Wyglądasz na niezadowoloną.
E – Nie umawialiśmy się na dzisiaj.
R – Wiem, ale nie mogłem zostać w domu. Mam ich wszystkich już serdecznie dość. Potrzebuje spokoju.
E – Ok. Powiesz co się stało?
R – Jasne, ale może najpierw wpuścisz mnie do środka?
E – A tak, proszę. Gapa ze mnie. - modelka przybiera zakłopotany wyraz twarzy, a potem gestem ręki zaprasza mężczyznę do środka. Podczas kiedy Roberto opowiada jej o napiętej sytuacji w domu, ona nerwowo zerka na zegarek. Nie uchodzi to uwadze de la Vegi.
R – Zjem coś, a ty przygotuj nam w między czasie posłanie.
E – Zamierzasz dziś zanocować? - kobieta znowu wpada w zdumienie
R – Jakiś problem?
E – Nie, skądże. Nie nałożyłam nowej pościeli. To wszystko. Wiesz, że lubię być przygotowana.
R – To mi nie przeszkadza. Idź do sypialni, a ja przyrządzę coś na szybko.
E – Ok. - niepocieszona udaje się w kierunku pokoju, gdy nagle odzywa się dzwonek od drzwi.
Kobieta z miejsca wpada w popłoch. Przybiera przerażoną nie na żarty minę.
R – Spodziewasz się kogoś? - pyta nagle Roberto, wyłaniając się zza drzwi.
Modelka jedynie nieśmiało zaprzecza. Z paniką na twarzy odprowadza go wzrokiem, gdy ten idzie otworzyć...

Cordelia już śpi kiedy Elias wraca do domu. Trzaśnięcie drzwiami i hałaśliwe zachowanie pijanego mężczyzny od razu ją wybudzają. Mimo tego nadal udaje śpiącą. Nie chce być ponownie nagabywana przez męża. W napięciu oczekuje tego co on zrobi kiedy położy się już do łóżka. Szatynka oddycha z ulgą gdy ten kładzie się, a właściwie pada na łóżko, a potem słyszy jego chrapanie. Wygląda na to że dzisiejszej nocy da jej spokój.

Eva z ulgą na twarzy płaci kurierowi za pizzę.
R – Kiedy zdążyłaś złożyć zamówienie? Nie mów, że sama chciałaś ją zjeść. To zabije twoją figurę.
E – Wiem, że ją uwielbiasz. Smacznego!
Kobieta udaje się w kierunku łazienki, jednak powstrzymuje ją ręka Roberta.
R – Dziwnie się zachowujesz. Chyba nic nie kombinujesz na boku co?
Eva wpada w roztargnienie, co od razu rzuca się w oczy mężczyźnie.
R – Gadaj! Z kim się dziś umówiłaś? Pamiętasz nasz układ?
E – Nigdy cię nie zdradziłam jeśli to masz na myśli
R – Więc?
E – Przyłapałeś mnie. Naszła mnie chęć na pizzę. Praca modelki jest ciężka, wymaga wielu poświęceń. Wiesz od jak dawna na nic sobie nie pozwalam. Dziś postanowiłam zrobić wyjątek.
R – Masz mnie za idiotę?! Tyle czasu już się znamy, a ty wciąż myślisz, że możesz mnie przechytrzyć?!
E – Uspokój się Robby. Nic złego nie robię. Wiesz, że nikomu nie możesz tak ufać jak mi.
R – Zaczynam wątpić. Mamy już forsę i może poczułaś się zbyt pewnie.
E – Nie wygaduj bzdur. Teraz tymbardziej jesteśmy ze sobą związani. Doskonale o tym wiesz.
R – Nie będę dociekał. Wiesz, że to nie mój styl. Ale uważaj! Jeśli cię przyłapię na czymś co mi się nie spodoba pożałujesz tego.
E – Przestań mi grozić. To niepotrzebne. Lepiej powiesz co cię ugryzło. Odkąd przyszedłeś jesteś nie w sosie/
R – Sergio. Znowu mnie irytuje, ale to żadna nowość. Nie mogłem wytrzymać w domu i musiałem się stamtąd wyrwać. Potrzebuję spokoju, muszę pomyśleć co dalej.
E – Chodzi o Fernandę?
R – Powiedziałem Sergiowi.
E – Jak zareagował? Pewnie się nie ucieszył.
R – Nie znosi Fernandy od pierwszego dnia. Jej powrót wszystko dwa razy skomplikuje.
E – Do pełni szczęścia brakuje nam tylko jej fortuny. Musisz nim tak pokierować, żeby jak najszybciej przejął jej majątek.
R – Czekaj czekaj. Nie wiemy jeszcze jak ona to rozegra. Pamiętaj że ona nie jest taką sierotką jak jej bliźniaczka. W końcu nie bez powodu zagarnęła całą forsę wuja. Trzeba wymyślić bardzo dobrą strategię.
E – A może wtajemniczyć twoją matkę?
R – Nie! Nie ma mowy. I tak już za dużo osób o tym wie. Poza tym matka jest nieobliczalna. Czasem mam wrażenie, że jej nie zależy na kasie, ze jedyne czego chce to wykończyć Fernandę, doprowadzić ja do obłędu. Jakby to była jej osobista zemsta na niej.
E – Wściekła się kiedy twój wuj związał się z nią. Straciła z jej winy brata więc boli ją to i to normalne, że chce go pomścić.
R – Wiem, rodzina itd. , ale mimo to dla mnie ona przesadza i to grubo. Wuj od dawna chorował na serce i prędzej czy później i tak dostałby zawału, a matka całą winą obarczyła tylko ją jakby udusiła go własnymi rękoma.
E – Musieli być bardzo zgranym rodzeństwem skoro tak się wspierali. Rzadko się zdarza taka zażyłość. - stwierdza modelka, a potem wraz z Robertem udaje się do kuchni...

Nastaje ranek.
Isabel z zaciekawieniem otwiera oczy po przebudzeniu.
I – Co robisz?
Sergio podnosi się z podłogi i podbiega do niej by dać jej całusa na dzień dobry.
S – Moja księżniczka już się wybudziła. Jak to wspaniale usłyszeć twój głos o poranku.
Z zadowoleniem i ulgą chłopak zauważa, że szatynka jest dużo spokojniejsza po przespanej nocy.
S – Pakuję nas. Zaraz po moim powrocie z firmy wyjeżdżamy.
I – Ale jak to? Nie rozumiem.
S – Nie pamiętasz? Mówiłem ci że zabieram cię na ten weekend. Spędzimy go razem, z dala od tego całego haosu. Tylko ty i ja. Dobrze to nam zrobi, nam obojgu.
Isabel z wigorem podnosie się z łóżka.
I – Naprawdę?!
Widząc jej radość Sergiowi robi się cieplej na duszy. Przekonany iż to z winy matki Isabel przeżyła koszmar ubiegłego wieczoru chce ją od niej odseparować na najbliższe dwa dni.
Chce też wykorzystać weekend we dwoje do innych celów...

Widok Sofii w jej pokoju napawa ją spokojem. Służaca rozsuwa zasłony, a gdy tylko orientuje się, że Dulce już nie śpi podstawia jej tacę ze śniadaniem na łóżko.
D – Sofi ty zawsze wiesz czego ja potzebuję.
S – Jak się panienka dziś miewa?
D – Jak ciebie widzę to od razu lepiej.
Obie uśmiechają się szczerze.
S – Bardzo mnie to cieszy. Przygotowałam dla panienki coś specjalnego. Mam nadzieję, że będzie smakować.
D – Jak ty mnie rozpieszczasz. Jesteś aniołem kobieto.
S – Bez przesady. Po prostu lubię o panienkę dbać. Taka śliczna i zdolna dziewczyna nie może się ciągle zamartwiać. Pora wrócić do życia.
D – Nawet mieszkając pod jednym dachem z potworami?
S – Nawet. Z tak silną osobowością jaką ma panienka nikt nie jest w stanie zagrozić panienki marzeniom. Proszę mieć na względzie, że ma panienka we mnie oddaną wspólniczkę. Zrobię wszystko co tylko się da żeby panience pomóc żyć z tymi potworami.
D – uwielbiam cię kobieto! Gdyby nie ty to nie wiem co by ze mną było. Dałaś mi tyle wsparcia.
Dulce bez zastanowienia rzuca się z uściskiem na Sofię. Nie ma pojęcia ile to radości i szczęście wyzwala w kobiecie. Nie ma pojęcia, że właśnie tuli własną matkę!

Śniadanie przebiega w dość miłej atmosferze, jak na warunku panujące w domu. Nieobecność Isabel nie rzuca się w oczy ale Dulce i Roberto już tak.
E – Co to za zwyczaje ma ten chłopak. Im bliżej do ślubu tym gorzej oboje z Evą się zachowują.
S – Daj spokój mamo. To nie te czasy.
Elena spogląda na syna jakby wyrządził jej jakąś krzywdę tą odpowiedzią.
E – Ty synu akurat nie jesteś najlepszym przykładem do naśladowania więc siedź cicho.
S – Mówię tylko, że przesadzasz z tymi konserwatwnymi poglądami. Teraz ludzie mieszkają już razem bez ślubu.
E – Co jest złe i chore! Sami grzesznicy na tym świecie.
S – A powiedz mi. Co jest gorsze: sypianie razem przed ślubem czy może psychiczne nękanie słabszych?
E – Do czego nawiązujesz? Nie rozumiem. Ta szma*a znowu mąci ci w głowie.
S – Uważaj jak mówisz na moją żonę.
Elias z Cordelią z zaciekawieniem wsłuchują się w rozmowę, która zaczyna przypominać zażartą dyskusję.
E – Żonę? Ha! Teraz bawisz się w obrońcę? Chyba inną rolę otrzymałeś w tej grze drogi synu.
S – Chcę tylko zjeść w spokoju śniadanie mamo.
E – A ja chcę poważnie z tobą porozmawiać po śniadaniu.
S – Przykro mi, ale nie będziesz miała tej sposobności. Spieszę się do firmy. Z resztą i tak jestem już spóźniony – chcąc zaoszczędzić sobie dalszych potyczek słownych z matką Sergio wstaje od stołu i mimo protestów matki opuszcza jadalnię. Niedługo potem odjeżdża spod posesji. Cordelia i Elias nie śmieją nic powiedzieć. Dokańczają posiłek w kompletnej ciszy.

Na prośbę ukochanego Isabel zamknęła się na cztery spusty i już przed południem miała spakowane wszystkie rzeczy. Ciekawość nie dawała jej spokoju przez cały ten czas.
I – Gdzie on mnie zabierze? Dlaczego robi z tego taką tajemnicę?
Dochodziła już 15:00 więc radość szatynki rosła z minuty na minutę.
Niemal nie oszalała ze szczęścia kiedy usłyszała stukot do drzwi.
I – To Sergio! Nareszcie!
Mina natychmiast heh zrzedła kiedy jej oczom ukazał się nie Sergio, a .... Roberto!
Chciała szybko zatrzasnąć drzwi, ale nie zdołała. On był szybszy i silniejszy. Wtargnął do jej pokoju, a potem zamknął za sobą drzwi!
Był gotowy na wszystko. Ona zaś bardziej wystraszona i przerażona niż kiedykolwiek w swoim życiu!

W rezydencji nie ma nikogo poza nimi. Elena zabrała Cordelię i Dulce na miasto by pomogły jej w przygotowaniach do ślubu Evy i Roberta.
Przypadek albo pech chciał że kobiety natknęły się tam na inną przyszłą pannę młodą...Marcię!
M – Pani Elena! Jakie miłe spotkanie!
E – My się znamy?
M – Tak, ja pracuję w domu mody. Jestem dziewczyną to znaczy lada chwila wychodzę za mąż, za Adana, najlepszego przyjaciela Sergia.
E – A tak! Już sobie przypominam. To wy zostawiliście nam zaproszenie pod naszą nieobecność.
Na chwilę zapada niezręczna cisza.
Marcia zaśmiewa się niespodziewanie, a potem znowu próbuje nawiązać rozmowę.
M – A pani co tutaj robi? Znowu szykuje się ślub w rodzinie?
E – Owszem. Mój najstarszy syn wreszcie postanowił się ustatkować.
M – Naprawdę?
E – Nie wiem co cię tak dziwi.
M – Eva nic mi nie mówiła.
E – Widocznie nie uznała tego za konieczne.
Marcia zdaje sobie sprawę że szefowa nie ma ochoty na ciągnięcie z nią rozmowy więc powoli i dyskretnie się z niej wycofuje, kiedy nagle Colina ją zatrzymuje.
E – Wy się chyba jeszcze nie znacie. To Dulce – kobieta podciąga dziewczynę przed szereg – moja bratanica. Niebawem i ją wydam za mąż.
Dulce po tej rewelacji stawia oczy z wrażenia.
E – Poznajcie się.
Marcia nie ma pojęcia kim jest drobna brunetka z kręconymi włosami w przeciwieństwie do Dulce, która doskonale wie z kim ma do czynienia i czuje się podle. Podaje Marcii rękę na powitanie, ale pod wielkim przymusem.
M – Zaraz będę przymierzać suknię ślubną. Może poczekacie i mi doradzicie.
E – Ślub lada chwila, a ty jeszcze nie wybrałaś?
M – Spieszy nam się dlatego wszystko robimy naraz. W sumie miałam bardzo mało czasu na przygotowanie. Adan już nie może się doczekać.
E – Domyślam się. Ma taki skarb u boku.
M – Dziękuję. Bardzo pani miła.
E – Wygląd jest najważniejszy. On jest bardzo przystojny, na poziomie, ty też. Para idealna.
Dulce z trudem wysłuchuje tych wszystkich komentarzy. Ma ochotę jak najszybciej opuścić salon sukien ślubnych, jednak wie, że będzie miała przez to przechlapane u ciotki więc by nie zaogniać sytuacji siada z boku z miną zbitego psa i po kilku minutach patrzy zrezygnowana na dumnie prezentującą się Marcię w sukni ślubnej.
C – Pieknie! - Cordelia jest pod wrażeniem. Jej matka także.
E – Piękna dziewczyna więc nie ważne co założy i tak będzie przecudownie wyglądać! Evie też musimy wybrać coś tak szykownego i eleganckiego!
Koszmar Dulce wydaje się trwać wieki. Odetchnęła z ulgą gdy pokaz Marcii dobiegł końca. Pierwsza ruszyła do wyjścia nie wiedząc że to jeszcze nie koniec niemiłych niespodzianek. Przy wyjściu natknęła się bowiem na...samego przyszłego pana młodego!


Ostatnio zmieniony przez Marzenka20 dnia 10:49:45 17-04-18, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kaka21
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 04 Kwi 2017
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:22:39 17-04-18    Temat postu:

W końcu się doczekałam świetnego odcinka ..przeczytałam z zapartym tchem, bo zaglądając tutaj codziennie wyczekiwałam kiedy coś dodasz.
Jakie to w stylu Roberta zgonić wszystko na matkę, a Sergi znając swą rodzicielkę uwierzył chłopakowi.
Coraz bardziej żal mi też Dul ..życie w tym domu musi być dla niej prawdziwym koszmarem i teraz to spotkanie z Marcią..Elena nawet bezwiednie dopiekł bratanicy.
Ale czy Dul na pewno jest bratanicą Eleny? coraz bardziej mnie to nurtuje
Ciekawa jestem też tego co teraz zrobi Robby? Jak zachowa się względem Isy?

Pozdrawiam i czekam na kolejny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 17, 18, 19 ... 21, 22, 23  Następny
Strona 18 z 23

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin