Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

El destino perfido POŻEGNANIE
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18 ... 21, 22, 23  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 17 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 8:30:26 30-08-17    Temat postu:

Odcinek 104 / 30/08/17

Obaj mężczyźni wracają po swoje bagaże do salonu.
Wtedy Sergio musi cofnąć swoje słowa i po raz kolejny rozczarować przyjaciela, bowiem tuż przed schodami czeka na niego...ukochana.
[Volvi a nacer karaoke - Carlos Vives]

Isabel podnosi się ze schodka, a potem podchodzi do szatyna i obwieszcza: Nie chcę zostać tu sama. Zabierz mnie ze sobą.
Nie musi prosić dwa razy. Dokładnie widzi jak promienieje twarz jej lubego. Sergio posyła Adanowi przeprosinowe spojrzenie, a potem chwyta również walizkę Isabel i wspólnie udają się do wyjścia.
[Seras - Carlos Rivera]

Adan choć cieszy się ich szczęściem nie potrafi ukryć przygnębienia i ze zgryzoty siada bezradnie na kanapie. Pustka jaka panuje w rezydencji podwójnie go osłabia.

Podczas jazdy samochodem para zaciekle milczy. Oboje, zarówno Isabel jak i Sergio toną w myślach. Ona boi się tego jak przebiegnie ich pierwszy wspólnie spędzony, tylko we dwoje weekend, pierwszy odkąd są ze sobą naprawdę, a on wymyśla w głowie gotowy scenariusz ich wspólnego rejsu. Cieszy go świadomość, że bez żadnych pełnych krytyki spojrzeń i podejrzeń ze strony innych, wreszcie będzie mógł bezceremonialnie okazywać ukochanej swoje uczucia. Wreszcie będą czuli się swobodnie, bezpiecznie i będą mieli tak upragnioną prywatność.
Z ekscytacji młody de la Vega aż wzdycha.
[Otras vidas karaoke - Carlos Rivera]

Potem przerywa wreszcie tą grobową ciszę oznajmiając: Zobaczysz szatyneczko, że to będzie niezapomniany rejs. Mam zamiar rozpieszczać cię do woli.
Isabel czuje jak rumieńce zalewają jej twarz. Z jednej strony jest jej miło, ale z drugiej ma ogromną ochotę od niego uciec. Czuje się bardzo niepewnie. Napięcie powoli opada, kiedy Sergio podjeżdża pod centrum handlowe.
S - Zjemy coś na szybko, a potem zrobimy zakupy. Mamy opóźnienie bo strasznie długo mi się opierałaś, ale i tak nic nie zmąci cudownych chwil jakie nas czekają. Obiecuję ci to kochanie.
Isabel odpowiada jedynie lekkim uśmiechem, a potem szybko wysiada z samochodu.
Gdy Sergio znienacka wplata swoją rękę w jej, wyczuwa pot jaki ją zalewa. Domyśla się, że Isabel musi być niesamowicie zdenerwowana. Rozluźnia zatem nieco uścisk, a potem udaje się z nią do pobliskiej, przyjaznej kafejki.
Isabel nie jest w stanie jednak nic przełknąć. Stres odbiera jej apetyt. Nie może się skupić na niczym innym jak rozmyślaniu o tym, że będzie z Sergiem sam na sam i to przez cały weekend.
[Hasta el fin del mundo karaoke - Jennifer Pena]

Tym czasem Cordelia przeżywa prawdziwy koszmar. Elias zamyka się z nią w łazience i zmusza do zrobienia powtórnego testu ciążowego!
E - Niemożliwe! Tyle czasu się staram i nic! Albo mnie oszukujesz albo coś z tobą nie tak! No już! Pospiesz się!
Zalana łzami kobieta już 4 raz robi test i ku wściekłości męża ponownie wychodzi negatywny.
E - No nie! Zaraz cię zabiję ty niedorajdo!
C - Nie, Elias proszę nie! - Noriega jest jednak głuchy na błagania żony i uderza ją mocno w ramię, a potem wpycha do kabiny prysznicowej i tam kontynuuje bijąc ją także po plecach, w miejscach gdzie siniaki będą niewidoczne.
C - Nie! Auaaaa błagam, nie bij mnie! Proszę cię. Aua to boli!
E - Jesteś do niczego! Słyszysz?! Do niczego się nie nadajesz! W życiu nie spałem z taką kłodą! Jesteś beznadziejna! Nawet w ciążę nie potrafisz zajść. Ty szma...o!
[SaraLuna karaoke - Melendi]

Carlos przyjeżdża do domu w wyśmienitym humorze. Widok przesiadującego w salonie Adana zaskakuje go, ale nie jest też dla niego problematyczny.
C - Witaj! Co słychać?
A - Dzień dobry. Sergio pozwolił mi się zatrzymać u Państwa na kilka dni. Mam nadzieję, że nie ma pan nic przeciwko?
C - Ależ skąd, chociaż mógłby mnie uprzedzić - po chwili namysłu mężczyzna dodaje - czemu tu siedzisz? A twoja walizka? Nie mów, że nikt się tobą nie zajął? Już ja im przygadam.
A - Nie, nic się nie stało. To ja jestem taki zakręcony. Nie wiedziałem czy na pewno zostanę.
C - Ten dom stoi dla ciebie otworem. Zawsze.
A - Wiem. Dziękuję.
C - Żony nie ma to już im się wydaje, że mogą sobie na więcej pozwalać, ale teraz to ja osobiście przypilnuję służby. Sofia! Sofia!
Służąca zjawia się dość szybko.
C - Co to ma być?
S - Wzywał mnie pan
C - Do cholery, jak ty wyglądasz?
S - Przepraszam, ale właśnie przygotowujemy obiad. - kobieta biegła w takim pośpiechu, że nie obmyła rąk, które całe są w mące.
Carlos odsyła ją z powrotem, a potem ze zblazowaną miną zerka na Adana po czym obaj wybuchają głośnym śmiechem.

Niedługo potem kobieta do nich wraca i udaje się wraz z Adanem do przygotowanej dla niego sypialni.
A - Ja wezmę walizkę - zastrzega Adan - kobieta nie powinna dźwigać ciężarów - zauważa sprawiając tym dobre wrażenie na Sofii, a potem wchodzi tuż za nią do wnętrza pokoju.
A - Ktoś jeszcze mieszka na tym skrzydle?
S - O tak, prawie wszyscy poza panią Cordelią i jej mężem. Oni zaraz po ślubie dostali sypialnię po drugiej stronie. Niedawno był tam przeprowadzony remont i teraz mają tam prywatność.
A - No tak
S - Na samym końcu korytarza jest sypialnia państwa - Sofia wskazuje na nią ręką - a te przedostatnie drzwi po prawo to sypialnia panicza Sergia i jego żony. Na przeciwko pańskiego pokoju jest pokój pana Roberta.
Adan z zaciekawieniem słucha informacji, które przekazuje mu Sofia czekając oczywiście na zaspokojenie tej najbardziej interesującej, ale o dziwo nie doczekuje się(!)
S - Przyniosę panu coś do przegryzienia. Do obiadu jeszcze daleko, a na pewno jest pan głodny.
A - Owszem, dziękuję. Chwileczkę!
S - Tak?
A - A pozostałe pokoje ...y...są wolne?
Sofia, nie wiedzieć czemu niechętnie, z trudem odpowiada na pytanie - ten na początku należy do panienki ...yyy Dulce, a pozostałe dwa także są dla gości.
Adan ma ochotę dopytać jeszcze o to czemu nie dostał pokoju bliżej, ale Sofia wychodzi w takim pośpiechu, że nie ma na to szansy.
A - Hmmm dziwna ta służąca. Miałem wrażenie jakby celowo nie wspomniała o pokoju Dulce, jakby chciała żebym o tym nie wiedział.

Adan się nie myli. W kuchni Sofia żali się na niego Matilde.
S - Wszystko by chciał od razu wiedzieć. Raptem wspomniałam o pokojach, a on zaczął o wszystko się dopytywać.
M - Czy ty aby nie przesadzasz? Zwykła ludzka ciekawość.
S - Nie powinien się tak interesować.
M - Sofia, co się z tobą dzieje? Od kilku dni jesteś rozdrażniona, ale dziś przeszłaś samą siebie. Jak tylko panienka zdążyła wyjechać to ci się jeszcze bardziej pogorszyło. Wiem, rozumiem że ją polubiłaś i się do niej przywiązałaś, ale nie sądzisz, że to gruba przesada?
S - Nie gadaj głupstw Matilde. Po prostu nie lubię wścibskich.
M - Lepiej idź już do panicza Adana z tym jedzeniem bo inaczej szef znowu cię zruga

Adan rozkłada się leniwie na łóżku i spoglądając na sufit, zwraca się do samego siebie: Co ja tu będę robił? Wynudzę się jak mops. - stwierdza z rozżaleniem.
[La Tierra del Olvido - Carlos Vives]

Im bliżej portu tym Isabel bardziej się denerwuje. Sergio od czasu do czasu zerka na nią przelotnie. Widzi że jej roztrzęsienie narasta z każdą chwilą. Trochę go to martwi, ale szatyn nie za bardzo wie jakby mógł pomóc więc nic nie mówi. Dla rozluźnienia włącza radio (Andas en mi cabeza - Chino y Nacho) Bingo! Isabel pod wpływem muzyki spuszcza nieco z tonu.
Sergio widząc jej uśmiechnięty wyraz twarzy pyta:
S - Podoba ci się?
I - Tak, uwielbiam tą piosenkę!
S - Wydaje mi się, że lubisz słuchać muzyki - sugeruje
I - Oczywiście. Jak każdy!
S - Nie, nie każdy.
I - Nie! Chyba mi nie powiesz, że ty...
S - Ja lubię, ale np mój brat nie przepada. Mówi, że nic z tego nie ma.
I - Hmmm zabawne.
S - Roberto jest trochę pazerny. Lubi wszystko co może być dla niego przydatne, a słuchanie muzyki to dla niego strata czasu.
I - Ja tak nie uważam. Muzyka ma na mnie zbawienny wpływ.
S - Właśnie widzę. - Isabel w mig się peszy, a cała jej żywotność na nowo chowa się pod zawstydzeniem - Hej, przecież nie powiedziałem nic złego. Wyluzuj się.
Dziewczyna odwraca się w stronę szyby. Znowu się wycofuje, ale Sergio nie zamierza jej tak zostawić i dopytuje chcąc na nowo zachęcić ją do spontaniczności - Jaką lubisz muzykę?
Isabel odpowiada tak cicho, że Sergio nie ma możliwości jej zrozumieć więc ponawia pytanie: Jaka? Heavy metalowa?
I - Nie! W życiu!
S - No to jaka?
I - Normalna?
S - Czyli?
I - Po prostu pop, rock, mieszanka wszystkiego
S - A muzykę elektroniczną lubisz?
I - Nie, a co? Ty pewnie lubisz?
S - Tak, ale spoko. Zabrałem sporo płyt. Na pewno znajdziemy coś i dla ciebie.
I - Będziemy słuchać muzyki na jachcie?
S - Nie, będziemy... do niej tańczyć.
Isabel stawia oczy z wrażenia. Jej wyraz twarzy wskazuje na oszołomienie.

Jej oczy nabierają jeszcze większego wyrazu gdy para dociera wreszcie do portu.
Sergio przedostaje się na pokład jako pierwszy, a potem wysuwa dłoń w jej stronę - Chodź. Pomogę ci przejść.
Mimo iż Isabel boi się wpaść do wody, bez problemu udaje jej się dostać na jacht.

Komplikacje zaczynają się dopiero wtedy gdy Sergio siada za sterem i uruchamia silnik. Chwilę potem odpływają, a szatynka doznaje paraliżu widząc dookoła siebie jedynie wodę Jej oddech przyspiesza, serce bije jak oszalałe, a żołądek podchodzi do gardła.
Isabel jest bliska płaczu. Nie może ruszyć się z miejsca...
[SaraLuna - Melendi]

"Dawno nie pisałam, ale teraz potrzebuję cię bardziej niż kiedykolwiek. Jest mi tak źle. Nie sądziłam, że życie w małżeństwie tak wygląda. Jestem taka nieszczęśliwa" - wystukuje Cordelia w klawiaturę swojego komputera. Po jatce jaką urządził jej mąż, ma ochotę umrzeć. Teraz, gdy Elias wyszedł i została sama, potrzebuje...się przed kimś wyżalić, nawet jeśli będzie to miało miejsce za pośrednictwem Internetu. Długo nie musi czekać na odpowiedź.
Po drugiej stronie sieci... Miguel właśnie odczytuje jej wiadomość.
M - Biedna. Co ci odpisać? - zastanawia się. Potem zaczyna - To przykre co piszesz. Jak mogę ci pomóc? Co zrobić żeby uśmierzyć twój ból? Nie chcę żebyś płakała. Jesteś zbyt wartościową i kochaną osobą żeby tak cię traktowano.
Korespondencja idzie w ruch
C - Po prostu bądź.
M - Masz to jak w banku
Tak dobrze im się razem pisze, że rozmowa przedłuża się o kilka godzin. Cordelia wyznaje w jednym z maili, że żałuje! ślubu z Eliasem!
[Nada es para siempre karaoke - Luis Fonsi]

Isabel otwiera powoli oczy. Widzi przed sobą zatroskaną twarz Sergia. Dopiero po chwili uświadamia sobie, że coś się wydarzyło
I - Sergio, Sergio co się stało? Gdzie ja jestem?
S - Spokojnie - szatyn obejmuje ją mocno by uspokoić jej zdenerwowanie i dezorientację. - zemdlałaś, ale już jest wszystko w porządku. Nie bój się. Jestem przy tobie.
I - Ale co się stało? Nic nie pamiętam.
S - Ciiii kochanie, niczym się nie przejmuj. Miałaś atak paniki, ale już jest po wszystkim. Zaopiekuję się tobą.

Tak jak obiecał tak też uczynił.
Do końca dnia Isabel mogła czuć się jak księżniczka. Sergio dbał o nią pod każdym względem, a wieczorem otrzymał za to należyte podziękowanie, niespodziewanego całusa, który wprowadził go niemal w
stan euforii. Isabel pocałowała go tak czule i z pasją, że czuł się wniebowzięty.
[Otras vidas - Carlos Rivera]

S - Wow!
I - Co?
S - Nie znałem cię od tej strony. Musisz chyba częściej wpadać w te stany, jeśli potem ma być tak bosko.
I - Dlaczego taki jesteś? - Isabel pyta poirytowana
S - Wiem, wybacz To było nie na miejscu. Czasem coś palnę bez namysłu.
I - Nie. Ty to robisz celowo! Specjalnie, bo lubisz mnie zawstydzać i wiesz, że to działa.
Sergio próbuje ukryć swoje rozbawienie, ale wychodzi mu to z marnym skutkiem
I - Widzisz? Mam rację. Bawi cię moje zażenowanie.
S - No dobra, przyznaję się bez bicia. Trochę tak, aleeee
I - Prostak z ciebie i tyle - podsumowuje szatynka podkreślając słowo "prostak"
S - Woooooo ale jesteś ostra.
I - A ten znowu swoje
S - Hej szatyneczko, mogę ci coś w tajemnicy zdradzić?
I - Chyba wolę nie wiedzieć.
S - Zapewniam cię, że to co ci powiem spodoba ci się i potem chcę za to solidnego buziaka
I - Uważaj bo się doczekasz

Sergio przysuwa się do Isabel, a potem mówi jej do ucha - To mi się w tobie najbardziej podoba
I - To? A niby co to takiego jest to "to"? - Isabel pyta z udawanym oburzeniem
S - Twoja nieśmiałość. Pociąga mnie twoja nieśmiałość. Kręci mnie to. - odrzeka, a ona rozpływa się pod wpływem jego słów. - Uwielbiam twoją niezdarność, delikatność, a najbardziej twoje rumieńce - oboje na te słowa się zaśmiewają, a potem zupełnie spontanicznie oddają soczystym całusom...
[Otras vidas - Carlos Rivera]

Rano Isabel budzi się o wiele spokojniejsza. Przyzwyczaiła się już do kołyszącej na morzu łodzi, a nocne zapewnienie Sergia utwierdziło ją w przekonaniu, że nic więcej między nimi nie zajdzie podczas rejsu i
to przyniosło jej największą ulgę. Teraz czuje się zrelaksowana i gotowa na zabawę. Chyba jednak tylko pozornie. Pojawia się kolejny problem. Bikini...
[Timidez - Emanuel Ortega]

Cordelia w akcie desperacji udaje się do Roberta.
C – Robby możemy chwilkę porozmawiać?
R – Zaraz schodzę na śniadanie
C – Tylko momencik. To dla mnie ważne
R – No dobra, dawaj siostra,.ale szybko
C – Chodzi oooo, ooo – kobieta nie może się wysłowić, jest tak zdenerwowana, że całą tą złość przenosi też na brata
R – Długo zamierzasz się tak jąkać? Do sedna Cory!
C – Bo ja…bo ja chyba chcę zajść w ciążę
R – Coooo!? – w mig podenerwowanie Roberta zamienia się w furię – Powiedz, że się przesłyszałem?
C – Elias bardzo tego pragnie
R – Ty też?
C – Aha – kobieta nie brzmi zbyt przekonująco
R – Posłuchaj, jeśli on to na tobie wymusza to pogadam z nim
C – Nie! – Cordelia natychmiast oponuje – oboje tego chcemy
R – Wiesz, że masz zakaz. Matka się nie zgadza, z resztą ojciec też tego nie pochwala
C – Nie rozumiem czemu
R – Ty nie masz tu nic do gadania, ani tym bardziej rozumienia. Masz się ich słuchać
C – Aleee
R – Nie ma żadnego ale. Posłuchaj Cory. Nic się nie stanie jeśli nadal będziesz postępowała według planu. Bierzesz pigułki prawda?
C – Tak, ale Elias chyba zaczyna coś podejrzewać bo od dawna się staramy
R – Niech sobie myśli co chce. Ważne żeby cię nie przyłapał kiedy je bierzesz. Jesteś ostrożna prawda?
Cordelia przytakuje.
R – I o to chodzi. Zapomnij o reszcie. Jeśli chcesz nadal spokojnie żyć w tym domu to musisz słuchać rodziców. A teraz sorry, ale czas się już skończył. Idę na śniadanie. Umieram z głodu.
Rozmowa z bratem nie przyniosła Cordelii nic, żadnego ukojenia. Upewniła ją mocniej w tym, że z jej trudnej sytuacji nie ma wyjścia. Nadal będzie musiała żyć w napięciu i stresie, narażona na agresywne ataki męża.


S – Zamierzasz opalać się w sukience? – Sergio zaśmiewa się widząc Isabel na leżaku bez bikini.
I – Tak jest dobrze
S – Jest upał. Na morzu słońce jeszcze mocniej parzy
I – Posmarowałam się olejkiem
S – Nie bądź niepoważna. Idź się przebrać. Przecież kupiłem ci bikini
I – Naprawdę nie trzeba
S – Masz coś do ukrycia, że tak się zasłaniasz?
I – Nie, po prostu tak mi dobrze.
S – A może powinienem ci kupić burkini?
I - Co?
S - To taki rodzaj bikini. Noszą go Arabki.
I - Ha ha bardzo śmieszne
S - Dobra, jeśli nie chcesz to się nie przebieraj, ale to nie będzie moja wina jak się ugotujesz w tej kiecce
I - Odczep się ok?
Isabel odzyskuje spokój, kiedy zauważa, że Sergio układa się na sąsiednim leżaku. Wygląda na to, że jej odpuścił.
Krótką chwilę leżą nic nie mówiąc, aż on nagle pyta:
S - Możesz mnie posmarować? - i wyciąga w jej kierunku buteleczkę z olejkiem
Isabel natychmiast przybiera pozycję siedzącą omal nie spadając z leżaka...
[Timidez - Emanuel Ortega]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 17 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 8:02:44 01-09-17    Temat postu:

Odcinek 105/01.09.17

Sergio też się podnosi i nie może opanować śmiechu kiedy dostrzega jej nietęgą minę.
S - Jakiś problem?
I - yyy Skoro jest tak gorąco to może zejdziemy pod pokład? - sugeruje szatynka
S - Isabel może byś się trochę rozluźniła? Jesteśmy na wakacjach.
I - Tak, jasne, ale wiesz...yyy...głowa mnie rozbolała. To chyba od tego słońca.
S -Ach tak?
I - Położę się na dole, w kabinie.
S - I zostawisz mnie tak samego, zdanego na pastwę losu?
I - Na pewno sobie poradzisz. Idę.
S - Poczekaj - w ostatniej chwili powstrzymuje ją jego dłoń - chyba powinniśmy porozmawiać.
I - Nie, to znaczy jasne, ale potem. Uciekam od tego skwaru.
S - Nie Isabel - Sergio przytrzymuje ją bardziej zdecydowaniem uściskiem - Porozmawiamy teraz. Przyjechaliśmy tu spędzić beztroskie wakacje, poznać się lepiej, a nie bawić w kotka i myszkę. To już było nie sądzisz?
I - Nie wiem co masz na myśli?
S - To, że chociaż jesteśmy tu razem to osobno, a ja tak nie chcę.
I - czego ode mnie oczekujesz?
S - Nie wiem, może trochę więcej zaangażowania, śmiałości w pewnych kwestiach? Być może to jedyna okazja żebyśmy mogli ze sobą pobyć tak tylko we dwoje. Nie wiem co będzie potem, a nie chcę żałować straconego czasu.
I - Sergio jaaa
S - Nie chcę żebyś się zmuszała do bycia tu ze mną. Może ty wcale tego nie chcesz?
I - No co ty?! Oczywiście, że chcę.
S - Nie wygląda na to.
I - Booo, jaaa, to znaczy, bo to dla mnie jest yyy trudne
S - Jeśli chcesz możemy w każdej chwili wrócić?
I - Nie, wiesz że nie chcę tego
S - Szczerze mówiąc nie wiele rozumiem z twojego zachowania. Stawiasz wokół siebie wysoki mur, a kiedy udaje mi się go nieco skruszyć i zbliżyć do ciebie nagle, nie wiedzieć czemu, uciekasz ode mnie. Jak mam to rozumieć? Może ty w ogóle nie jesteś mną zainteresowana?
I - Jestem, przecież wiesz
S - Twoje zachowanie temu przeczy
I - Wiem, ale to silniejsze ode mnie. Nie potrafię inaczej.
S - Może pora zacząć z tym walczyć i powoli to zmienić?
I - Nie potrafię.
S - Może razem zdołamy to zrobić?
I - Jaaaa jaaaa - Isabel brak słów, więc Sergio dopowiada za nią.
S - Wstydzisz się?
Isabel pod naporem spojrzenia Sergio znowu chce się wycofać
I - Muszę iść. Słońce strasznie piecze
S - Nie uciekaj. Wiem, że się wstydzisz, ale tylko jeśli poznamy się bliżej pozbędziesz się tego uczucia, a im bardziej będziesz ode mnie uciekać tym bardziej zgubne będą twoje myśli i nie pozwolą ci czuć się przy mnie swobodnie.
[Hasta el fin del mundo karaoke - Jennifer Pena]

Ku rozczarowaniu Sergia, Isabel jednak odchodzi. Znowu wbija się w swój ochronny pancerz i udaje pod pokład, gdzie sama sobie wyrzuca swoje tchórzostwo.
I - Sergio ma mnie już dość. Zostawi mnie. Jasne. Kto by chciał się męczyć z takim dziwadłem jak ja, z kimś kto się wszystkiego boi.
[Nada es para siempre karaoke- Luis Fonsi]

W kuchni rezydencji de la Vega
Matilde z pomocą Sofii akurat przygotowuje obiad, gdy niespodziewanie kobiety zaskakuję przyjście szefa. Mężczyzna wygodnie zasiada przy stoliku jednocześnie oblepiając wzrokiem odwróconą do niego, krzątającą się przy kuchni Sofię.
M - Życzy pan sobie czegoś?
C - Właściwie to tak. Napił bym się kawy.
S - O tej porze?
M - Nie dyskutuj Sofio. Jeśli pan chce kawy to mu ją podamy - Matilde zwraca uwagę Sofii, a potem podaje Carlosowi to o co prosił.
C - Słyszałem krzyki z zewnątrz. Co się tam dzieje?
M - Panicz Roberto zaprosił kilku znajomych. Bawią się na basenie. Jest tam też gość pana Sergia, pan Adan.
C - Męskie wygłupy? No i dobrze. Przyda im się trochę rozrywki. Muszą korzystać póki nie ma mojej żony.
Obie służące po tym stwierdzeniu spoglądają na siebie wymownie.
M - Może życzy sobie pan coś jeszcze?
C - Właściwie tak. Mam trochę papierkowej roboty, ale gabinet jest zaniedbany. Trzeba go posprzątać.
S - Oczywiście. Jak tylko skończę tutaj to przyjdę.
C - Zajmij się tym natychmiast - oznajmia mężczyzna, a potem bez słowa wychodzi pozostawiając niedopitą filiżankę kawy.
S - Dziwne
M - Co?
S - Nie dopił kawy.
M - I co w tym takiego dziwnego?
S - Sama nie wiem. Może faktycznie nic.

Sergio postanowił nie narzucać się Isabel. Nie chce jej jeszcze bardziej spłoszyć. Przez godzinę opala się na leżaku przy ulubionej muzyce, a potem postanawia...trochę popływać. Isabel nie ma o tym pojęcia i gdy wreszcie nabiera odwagi by do niego wyjść...z przerażeniem odkrywa, że nigdzie go nie ma.
I - Boże nie! Zostawił mnie. Zostawił mnie tu samą! Gdzie on jest?! O nie! - dziewczyna znowu dostaje ataku paniki. Pojawiają się duszności. Pewnie znowu by zemdlała gdyby nie pojawienie się Sergia, który właśnie zakończył kąpiel i wrócił na jacht. De la Vega od razu do niej podbiega
S - No nie księżniczko, znowu to samo? I co ja mam z tobą zrobić co?
I - Wiem, masz mnie już dość.
S - Od tego słońca chyba rzeczywiście dostałaś udaru. Chodź, zejdziemy na dół.
[SaraLuna - Melendi]

W kabinie Isabel powoli dochodzi do siebie. Nieco jeszcze zamroczona obejmuje wzrokiem Sergia, który zagląda do kilku półek, jakby czegoś konkretnego tam szukał.
I - Co robisz?
S - Mam! - ogłasza triumfalnie, a potem podchodzi do Isabel z butelką białego wina w ręce.
I - Chcesz mnie upić żebym była bardziej uległa?
S - Uważasz mnie za zboczeńca?
I - Nie, zboczeńca nie, ale kobieciarza i owszem.
S - No to ładne masz o mnie zdanie.
I - Mów. Po co mi to przyniosłeś?
S - Żeby ci pomóc.
I - Ciekawe jak? Upijając mnie?
S - Lampka wina ci nie zaszkodzi, no chyba że chcesz wypić całą butelkę.
I - Nie drwij
S - Jesteś za bardzo spięta. Alkohol cię rozluźni.
I - O na pewno, oby nie za bardzo.
S - To nie Barcelona kochana. A my jesteśmy teraz na trochę innym etapie znajomości nie sądzisz?
I - Gdzie byłeś? Przestraszyłam się. Myślałam, że się obraziłeś i zostawiłeś mnie tu samą.
S - Nigdy bym tego nie zrobił. Za bardzo mi na tobie zależy żeby tak od razu sie poddać.
I - Poddać? Jak to?
S - Chcę ci pomóc. Zycie ma się tylko jedno,a ty je omijasz szerokim łukiem. Nawet nie wiesz ilu pięknych rzeczy sobie odmawiasz.
I - Jeśli chcesz mnie przekonać...
S - Chcę ci pokazać - przerywa jej - pokazać jak piękne może być życie
Isabel milknie, a on kontynuuje.
S - Jak tylko dojdziesz do siebie zabiorę cię na wyspę. Jest całkiem niedaleko. I może dasz się nawet skusić na pływanie.
I - Przecież wiesz, że nie umiem pływać.
S - Może dasz się nauczyć - sugeruje
I - Nie Sergio, to dla mnie zbyt wiele.
Szatyn podaje Isabel lampkę wina - napij się. Poczujesz się lepiej. Wiem co mówię.
Isabel po ciężkim westchnieniu upija łyk. W środku walczy ze sobą. Pragnienie i chęć bycia z Sergiem są w niej mocno zakorzenione, ale jakaś nieznana wewnętrzna siła hamuje ją i nie pozwala na spełnienie tego, czego tak naprawdę chce.
S - I jak się teraz czujesz? Jesteś spokojniejsza?
I - Yhy, dziękuję. Jesteś aniołem.
Sergio szeroko się uśmiecha
I - No co? Co się tak cieszysz?
S - Pierwszy raz ktoś nazwał mnie aniołem, i to kobieta. I nawet bardzo mi się to podoba. Od tej pory mów tak do mnie.
I - Powiem jak będziesz na to zasługiwał.
Sergio przybliża do niej swoją twarz - poczekasz tu na mnie chwilkę? Dobiję do brzegu i zaraz wracam
I - Z tą wyspą to na poważnie?
S - Jasne. Zobaczysz. Będziesz nią zafascynowana..
[Hasta el fin del mundo karaoke - Jennifer Pena]

Po 10 minutach zakochani wydostali się na brzeg. Isabel z radością poczuła pod sobą stabilny grunt.Wino złagodziło nieco jej lęki i skutecznie pozwoliło jej się odprężyć. Ku zadowoleniu Sergia wreszcie bardziej się na niego otworzyła i poddała spontaniczności. Para spędziła miłe, szalone popołudnie ganiając się po plaży i wylegując we wspólnych objęciach na piasku. Wyryli nawet na jednym z drzew kokosowych swoje inicjały. Isabel za namową ukochanego odważyła się nawet wejść do wody, ale gdy sięgała jej do pasa strach przed utonięciem powracał i z pomocą Sergia wycofywała się.

Wieczorem obojgu zebrało się na zwierzenia i by poznać się lepiej zaczęli opowiadać sobie nawzajem o swoim życiu. Byli tak wykończeni po całym tym wariackim dniu, że zasnęli nie wiadomo kiedy.
[Un secreto entre los dos - Nicole Natalino ft Nicolas Mayorca]

Rano ze smutkiem uświadomili sobie, że czekają ich ostatnie chwile przed powrotem.
I - Nie chcę wracać. Tak mi tutaj dobrze.
S - Ja też, ale mam obowiązki. Ale nie martw się.
Szatyn nachyla się nad ukochaną i zapewnia - od tej pory wykorzystamy każdy weekend. Nie ma mojej matki więc nie będzie nam przeszkadzać. Chcę cię zabrać na wycieczkę. Co weekend będziemy gdzieś jeździć.
I - To szaleństwo
S - Widzisz do czego mnie doprowadzasz?
I - Kocham cię.
Sergio tylko się uśmiecha pogrywając z Isabel, która liczyła na odwzajemnienie deklaracji.
I - Głupek.
S - Powiedzmy że będę ci to udowadniał czynami ok?
I - Dlaczego faceci mają taki problem z wyznaniem uczuć?
S - Ja nie mam, ale wolę okazywanie uczuć od pustych słów
I - Tak? Wcześniej co chwilę mówiłeś mi jak to ci się podobam itd
S - Bo wiem, że kobiety to uwielbiają, ale nie widzę w tym sensu
I - Robisz to specjalnie tak? Chcesz mnie wkurzyć?
S - A jeśli nawet? Co? Ale jesteś naburmuszona.
I - Mam dość tych twoich docinek. W końcu się doigrasz
S - Tak? A co mi zrobisz?
I - Nie chcesz wiedzieć
S - Teraz tym bardziej mnie zachęciłaś.
I - Sergio przestań bo...
S - Będzie kara?
I - Tak - odpowiada zdecydowanie Isabel, a potem w złości wstaje i na odchodne rzuca zaczepnie - zapomnij o całusach.
Osiągnęła efekt, ale odwrotny. Nim się spostrzegła jej kara zamieniła się w nagrodę bo Sergio w mig ją odwrócił, a potem wymusił na niej pocałunek. Ten szybko został odwzajemniony i zakończył się na podłodze.
S - Jesteś niekonsekwentna
I - A ty bezczelny
S - Ale i tak mnie kochasz
I - Tak - odpowiedziała bez chwili zastanowienia, a potem przeniosła się z nim na pokład, gdzie zjedli śniadanie.
[Otras vidas karaoke - Carlos Rivera]

W drodze powrotnej Sergio nie mógł jednak odżałować iż nie namówił Isabel na włożenie bikini. Ciągnął ten niewygodny dla niej temat dość długo.
S - Co zakrywasz? Masz tam cellulit czy co?
I - Nie twoja sprawa. Po prostu nie było potrzeby żeby to zakładać.
S - No tak, racja. Przecież ja wcale się nie opaliłem. W ogóle nie było słońca, a temperatura nie przekraczała 15 stopni - odrzeka ironicznie szatyn - dzięki, że mnie posmarowałaś. Dzięki temu nie mam oparzeń. - to aluzja do spieczonej skóry na plecach, która strasznie go swędzi.
I - Mogłeś założyć koszulkę i kapelusz.
S - Nie no, mogłem przecież ubrać się od stóp do głów jak ty i nic by mi nie było.
Sergio kończy temat kiedy zauważa smutek na twarzy Isabel. Nie chciał jej urazić, ale trudno mu tego uniknąć bo dobrze jej jeszcze nie zna. Szatynka nadal ma opory by całkowicie się przed nim otworzyć i podzielić swoimi przemyśleniami i on mimo iż jest tego świadomy, czasem nie potrafi odmówić sobie nieprzyjemnych komentarzy.
S - Co ja z tobą mam księżniczko, co ja z tobą mam? - wypowiada na głos, a ona zaskakując go dopowiada: Wytrzymasz. Anioły są cierpliwe.
[Hasta el fin del mundo karaoke - Jennifer Pena]
Tak jak obiecał, od dnia powrotu każdy kolejny weekend był tylko dla niego i Isabel. Zakochani wybierali się razem w różne zakątki Meksyku i spędzali czas na wspólnej beztroskiej zabawie jakby ich problemy nie istniały, jakby świat na te parę chwil specjalnie dla nich się zatrzymywał. Im więcej takich wypadów było tym bliżsi się sobie stawali. Niejednokrotnie mieli okazję na coś więcej, ale nigdy nie przekroczyli granicy. Sergio szanował Isabel, wiedział, że nie jest jeszcze gotowa oddać mu się nie tylko duszą, ale i ciałem więc nie nalegał. Ten temat jakby nie istniał, ale podczas ostatniego weekendu przed powrotem matki osiągnął swój mały sukces i nakłonił Isabel do czegoś, czego się panicznie bała. Wspólnie skoczyli na bungee!!! Tuż przed skokiem szatynka się nawet przeżegnała, a potem zamknęła oczy i całkowicie zawierzyła swoje życie Sergiowi. Po tych wszystkich wspólnych przeżyciach granice pomiędzy obojgiem gwałtownie się zacierały krusząc intensywniej bariery jakie jeszcze ich dzieliły.
[Calido y frio - Carlos Rivera]
Beztroski czas dziś dobiegł jednak końca. Elena wróciła do domu i znowu obejmie ich swoją kontrolą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dulce245
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 15 Maj 2014
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 15:23:12 04-09-17    Temat postu:

Odcinki świetne nasza para wreszcie zbliżyła się do siebie fantastycznie.Szkoda że sielanka się kończy i znowu będą się męczyć z tą czarownicą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 17 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 7:24:19 08-09-17    Temat postu:

dulce245 napisał:
Odcinki świetne nasza para wreszcie zbliżyła się do siebie fantastycznie.Szkoda że sielanka się kończy i znowu będą się męczyć z tą czarownicą.


Dzięki kochana za koment. Nwm kiedy dodam kolejne odcinki. Czeka mnie sporo obowiązków zawodowych więc nic nie mogę obiecać. Pozdrawiam gorąco!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dulce245
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 15 Maj 2014
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 20:55:04 19-10-17    Temat postu:

Rozumiem a czy mogę liczyć na pojawienie się jakiegoś odcinka w krótkim czasie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 17 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:50:11 12-11-17    Temat postu:

Raczej do Nowego Roku nie dam rady nic nowego napisać Nie mam czasu.
Wrócę, ale nie wiem kiedy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 17 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:22:04 10-02-18    Temat postu:

Odcinek 106/10.02.2018!

Tego popołudnia wszyscy domownicy zebrali się w salonie.
Na twarzach każdego z obecnych malowały się fałszywe uśmiechy, skrywające prawdziwe intencje i odczucia.
Triumfalny powrót Eleny i jej zadowolenie można było odczuć zaraz po przestąpieniu przez nią progu domu. Kobieta powróciła jeszcze silniejsza i pewniejsza siebie.
Stojąca u jej boku Dulce przypominała zaś jej cień. Nic nie zostało z buntowniczki i stanowczej Coliny sprzed miesiąca. Wpływ ciotki na dziewczynę jest aż nadto widoczny. Brunetka nie odezwała się ani słowem. Obserwowała jedynie sztuczną atmosferę panującą we wnętrzu domu.
E – Wróciła Pani tego domu. Zaprowadzę wreszcie porządki – zapewniła w myślach seniorka, kiedy Carlos zbliżał się do niej z powitalnym uściskiem.
C – Wiedźma znowu w domu. Będę musiał na nią uważać – zdawał się wręcz krzyczeć jego wewnętrzny głos, gdy mężczyzna tulił żonę.
Cordelia niemal od razu podbiegła do matki by rzucić się w jej ramiona, jednak Elena całkowicie ją zignorowała i skierowała swe kroki bezpośrednio w stronę młodszego z synów.
Isabel wzdrygnęła się gdy ta stanęła przed obojgiem. Odebrała pogardliwe spojrzenie, jakie rzuciła jej matka Sergia i znowu poczuła się zagrożona i niechciana.
Sergio przytulił matkę posyłając jej spojrzenie ciepłe i radosne. W głębi duszy nie cieszył się jednak. Wie co powrót Eleny dla niego oznacza. Będzie musiał stawić teraz czoła wielu stresującym sytuacjom.
Roberto wraz z Evą także nie omieszkali przywitać się z kobietą. Oboje jednak pokryli się niemal purpurą gdy Elena oznajmiła: Za miesiąc bierzecie ślub. Koniec tego cyrku. Od poniedziałku ruszają przygotowania.
By nie wprowadzać nerwowej atmosfery oboje przełknęli słowa de la Vegi zachowując milczenie, jednak w środku odczuwali ogromny opór.
Gdy oficjalna prezentacja dobiegła końca, wszyscy mogli wreszcie odetchnąć z ulgą i wrócić do codziennych zajęć.

Miesiąc wiele zmienił w życiu każdego z domowników i Elena ma się o tym nigdy nie dowiedzieć!
Kobieta udaje się do swojej sypialni. Walizkę, którą taszczy za nią Sofia każe zostawić przy szafie.
Pierwsze co robi gdy służąca wychodzi to włączenie laptopa. Podłączona do niego kamerka nagrywała wszystko, co działo się w sypialni Sergia i Isabel. Kobieta zasiadła przed ekranem komputera jak przed długo oczekiwaną premierą filmową. To, co zobaczyła zmroziło ją mocno! Kamera na większości ujęć zarejestrowała … namiętne sceny z udziałem jej ukochanego syna i znienawidzonej synowej. W kobiecie aż się zagotowało.
E – To tak wygląda twoja zemsta synu?! Tak? Miałeś dać jej nauczkę, a nie się z nią miziać!
By zniwelować napięcie i ochłodzić gorącą ze złości głowę, kobieta postanowiła wejść pod prysznic.
Tam planowała swoje dalsze działania, o których nikt poza nią nie ma pojęcia.
E – Sergio wymiękł. On też jest słaby, tak samo jak Alberto i wszyscy mężczyźni na tym świecie. Od jutra zaczynam.

Tymczasem para nadal nieświadoma iż jest podglądana przez matkę mężczyzny wdaje się w dyskusję na jej właśnie temat. Isabel nie potrafi opanować zdenerwowania i dzieli się swoim zaniepokojeniem z Sergiem, który z kolei zdaje się umniejszać problem.
S – Wiem, że moja matka nie jest łatwa, ale nic ci nie zrobi. Ona lubi grozić, ale na tym się kończy.
I – No nie wiem Sergio. Takie mi dzisiaj rzuciła spojrzenie, że miałam ochotę zapaść się pod ziemię.
S – Kochanie, chyba wszystko wyolbrzymiasz. Matka ma okropny charakter, ale nic poza tym. Jest niegroźna.
I – Sergio, ja już dłużej tego nie wytrzymam. To życie w niepewności mnie zabija. Strasznie się boję.
Sergio tuli ukochaną, która ściska go z całą mocą, jakby to miał być ostatni raz. De la Vega jest bardzo zaskoczony tak desperackim gestem dziewczyny. Czuje wielkie poruszenie. Mimo iż stwarza wrażenie twardego i pewnego siebie, w głębi podobnie jak Isabel odczuwa zmartwienie. Szarga nim masę wątpliwości, ale wie, że nie może okazać przy niej słabości.
S – Nie bój się. Nie pozwolę cię skrzywdzić. Obiecuję.
Dziewczyna wciąż mocno się do niego tuli, jakby był jedynym i najlepszym schronieniem.
Gdy ona odzyskuje równowagę w jego ciepłych ramionach, on w tym samym czasie zastanawia się jak powiedzieć jej w końcu całą prawdę. Wie, że musi to zrobić, ale tak bardzo obawia się, że ją straci, iż bezustannie to odkłada.

Sofia nie kryjąc radości zanosi z wymalowanym na twarzy uśmiechem ulubiony deser Dulce.
Spotyka ją jednak niemiła niespodzianka, gdy dziewczyna każe jej odejść.
S – Panienko, ale to specjalnie dla panienki przygotowałam. Ulubiony pudding. Proszę chociaż spróbować.
D – Jesteś tak tępa że nie rozumiesz? A może ogłuchłaś przez ten miesiąc kiedy mnie nie było?
Sofia zamiera od razu.
D – Wyjdź.
Brunetka nie musi dwa razy powtarzać. Służąca z bólem na twarzy opuszcza jej pokój.
Jest zszokowana drastyczną zmianą jaka zaszła w Dulce. Nie widzi jej łez, które pojawiają się gdy tylko wychodzi.
Dulce zamyka się od środka by nikt nie widział jej w tym stanie. Łzy leją się się z jej oczu strumieniami.

R – Zajrzę do małej – uprzedza Roberto, gdy wspólnie z Evą omawiają sytuację w jego pokoju.
E – A po co? Mało masz problemów
R – Nie wyglądała najlepiej. Coś mi się wydaje, że matka dała jej się we znaki podczas tej podróży.
E – Robby, to nie nasza sprawa. Pomyśl lepiej co zrobić, żeby Elena nie poznała prawdy o Isabel. Kamery wciąż są podłączone, a oni nic nie wiedzą.
R – Co ma być to będzie. Mówi się trudno.
E – Serio? Poddajesz się? W takiej chwili?
R – A co mam zrobić? Nie mogę im powiedzieć. Matka od razu zorientuje się, że to ja doniosłem.
E – Nie możemy dłużej czekać. Musisz na dniach przejąć firmę. Inaczej wszystko stracimy.
R – Elias dał mi już prawie wszystkie hasła. Podpis ojca też mam już niemal opanowany. Daj mi miesiąc i będzie po sprawie.
E – Nie ma mowy! To jakiś żart!? Musimy to zrobić jak najszybciej, teraz!
R – To nie jest możliwe. Jeden mały błąd i jesteśmy spaleni. Mój stary nie jest głupi. Nie Evy, nie możemy z pośpiechu się pomylić. Jeszcze trochę cierpliwości. Proszę cię.
E – Za tę trochę cierpliwości to w końcu skończymy na ślubnym kobiercu. Twoja matka oszalała jeśli myśli, że poświęcę się w ten sposób.
R – Ja też nie chcę jeszcze się hajtać. Jestem na to za młody. – Eva nie komentuje wyjaśnienia Roberto, jednak rzuca mi prześmiewcze spojrzenie.

W między czasie Elena zdążyła już wziąć kąpiel i korzystając z przeciągającej się nieobecności męża w sypialni znowu uruchamia laptopa.
Humor zamiast się jej poprawić znowu urasta do gigantycznych rozmiarów furii.
Kobieta widzi syna ze znienawidzoną synową …pod prysznicem!
Sergio przyciska Isabel do ściany prysznica i mimo iż ona co i rusz go wyprasza, nie przestaje składać na jej ustach soczystych całusów.
I – Sergio wyjdź proszę.
S – Zastanów się czy na pewno chcesz żebym wyszedł…możesz potem tego żałować.
I – Nie zaczynaj znowu dobrze? Daj mi się wykąpać.
S – Poproś żebym został
I – Sergio, przez ciebie jestem cała mokra. Łazienka też zaraz będzie cała w wodzie.
S – Pomóc ci się rozebrać?
I – Sergio proszę.
Mężczyzna wzdycha z niekrytym zawodem, a potem uśmiecha się do ukochanej obrzucając jej całą sylwetkę wzrokiem by potem wyjść.
I – Tylko się nie przewróć. – dodaje na koniec Isabel.

Po godzinie oboje wykąpani i przebrani zasypiają wreszcie w swoich ramionach, niczym prawdziwe małżeństwo.

Elena także zasypia niemal w mig. Wykończona powrotem z podróży nie czeka nawet na powrót męża do sypialni.

O 1 w nocy światła w rezydencji całkowicie gasną. Jedynym, który jeszcze nie śpi jest…Carlos. Mężczyzna po cichu wymyka się z sypialni, a potem udaje do gabinetu, gdzie czeka już na niego…Sofia!
S – Nareszcie. Już nie mogłam się doczekać.
C – Im dłużej się na coś czeka tym większa satysfakcja.
De la Vega bez zbędnej zwłoki od razu zamienia słowa w czyny i już po chwili pokojówka ląduje na biurku.
S – Zaczekaj, Chcę najpierw o czymś z tobą porozmawiać, a właściwie o kimś. To ważne.
C – Potem
S – Nie, Carlos! Teraz. Proszę cię.
C – No dobrze – mężczyzna zsuwa kobietę z sekretarzyka.
S – Martwię się o Dulce. Nie wyglądała dziś najlepiej.
C – Serio? O niej będziemy rozmawiać?
S – To twoja bratanica. Mógłby się nią bardziej zainteresować.
C – To sprawa Eleny. Ta dziewczyna jest krnąbrna i sprawia problemy. Nie mam do niej siły.
S – Ona cierpi.
C – Słuchaj. A co ty się tak nią w ogóle przejmujesz? Co ci do tego?
Sofia przez chwilę się waha
S – Po prostu ją polubiłam i życzę jej jak najlepiej.
C – Skoro tak to nie wtykaj nosa tam gdzie nie trzeba
S – Nie musisz być taki niemiły.
C – Posłuchaj. To, że świetnie się razem bawimy nie znaczy, że możesz się mieszać w sprawy, które bezpośrednio ciebie nie dotyczą jasne?
S – proszę cię tylko żebyś zwrócił na nią troszkę uwagę. Nic więcej.
C – Obiecuję że jutro z nią porozmawiam dobrze? Spokojniejsza?
S – Będę ci bardzo wdzięczna.

Nadchodzi ranek.
Ponieważ jest niedziela większość domowników wypoczywa leniwie do późnych godzin południowych.
Nawet Sergio z Isabel nie wychodzą spod kołdry.
Dopiero stukot do drzwi wyrywa Sergio spod silnego uścisku ukochanej.
S – Zaraz wracam.
Chłopak otwiera drzwi czekającej po drugiej stronie Sofii
So – przepraszam, że przeszkadzam, ale ma Pan gości, właściwie to przyszli do całej rodziny.
S – Goście? Teraz?
So – już prawie południe
S – A mama?
So – Pani pojechała niedawno do Kościoła wraz z Pana tatą.
S – Aha, no dobrze. Powiedz, że zaraz zejdę, a właściwie to kto przyjechał?

Przyjazd gości nie umknął uwadze Dulce, która stojąc w oknie i wpatrując się w stojące na zajeździe auto walczy z niekrytą chęcią by zejść na dół do salonu. Doskonale wie, kto wpadł w odwiedziny. Miesięczna rozłąka z tym przystojniakiem wcale nie pomogła jej zapomnieć i wybić go sobie z głowy. Brunetka wspomina dzień w którym po raz ostatni się widzieli, zwłaszcza pocałunek, który wówczas odwzajemniła i ma przeogromną ochotę ponownie stanąć twarzą w twarz z Adanem, ale ostatecznie duma jej na to nie pozwala.

Odwiedziny bardzo szybko dobiegły końca. Nie minęło nawet 10 minut.
Brunetka w międzyczasie wskoczyła pod prysznic, a Sergio wrócił do Isabel, która zdążyła się obudzić pod jego nieobecność i zaniepokoić. Spłoszona wskoczyła natychmiast w jego ramiona.
S – Hej, spokojnie. Dzisiaj nigdzie się stąd nie ruszam. Cały dzień tylko dla nas.
I – Pojedźmy gdzieś, proszę. Chcę być jak najdalej od tego domu.
S – Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem misiaczku. Wykąp się. Sofia zaraz przyniesie śniadanie. Potem wychodzimy.
I – Dokąd mnie zabierzesz?
S – Niespodzianka.
Isabel nawet nie próbuje dociekać co zaplanował jej ukochany. Byle jak najszybciej wydostać się z rezydencji.

Cordelia wymyka się ze swojej sypialni. Elias wciąż śpi, a ona cała obolała by trochę odetchnąć od ciągłej presji męża wymyka się do sekretnego miejsca, jakie dzieliła z braćmi w dzieciństwie: do domku na drzewie.
Jej wędrówkę po ogrodzie zaobserwował Bruno, którego mocno zaniepokoiło kuśtykanie dziewczyny. Niczym wierny pies kręci się w pobliżu domku nie licząc już zupełnie na nic.

Ku rozczarowaniu Isabel tuż przy wyjściu para nowożeńców wpada na rodziców Sergia. Dla Eleny to bardzo nieprzyjemna niespodzianka.
E – A wy dokąd?
S – Wychodzimy.
E – To widzę, ale dokąd?
C – nie wtrącaj się, to nie są małe dzieci – Carlos stara się interweniować, ale co oczywiste, Elena całkowicie go lekceważy
E – Nie możesz opuścić niedzielnego obiadu synu. Ona jak chce niech idzie, ale ty zostajesz.
S – Uznam to za żart – szatyn niemal się zaśmiewa
E – Sergio nie przeginaj
S – Nie mamo, to ty nie przeginaj. Wychodzimy, a tobie nic do tego
E – Co takiego?
S – Słyszałaś. Do zobaczenia wieczorem.
E – Ale… - nim kobieta zdąży ponownie zaprotestować Sergio niczym lotem błyskawicy pociąga za sobą ukochaną do wyjścia.
Elena z trudem opanowuje emocje. Od środka ma ochotę wybuchnąć.

Zakochani wykorzystują ten piękny, słoneczny dzień do cna. Mają świadomość, że długo może się nie powtórzyć. Sergio najpierw zabiera Isabel do miejskiego ośrodka sportowego na mecz między dzieciakami, w międzyczasie opowiada jej o czasach, kiedy sam przychodził tu grać, a potem na zabawę na okoliczną ferie pod miastem. Dzień mija im bardzo szybko, w zawrotnym tempie. Nim się spostrzegą, muszą już wracać.

Tymczasem Dulce, która dopiero późnym popołudniem decyduje się opuścić swój pokój, przypadkiem natrafia w salonie na kopertę zawiniętą w śliczną, czerwoną kokardę.
Nie potrafi powstrzymać ciekawości i zagląda do środka. Szybko tego żałuje bo to co znajduje się w środku, wbija ją w fotel.
Przejętą dziewczynę dostrzega Sofia i zaniepokojona dobiega do niej.
S – Panienko, co się dzieje? Jest panienka cała blada! Źle się panienka czuje?
Dulce podnosi kopertę ze stolika i przekazuje Sofii jednocześnie pytając:
D – Co to jest?
S – Aaaa to. Kolega pana Sergia był tu dzisiaj ze swoją narzeczoną. Oficjalnie zaprosili całą rodzinę na swój ślub. Nie rozumiem tylko czemu dla panienki nie zostawili.
Dulce nie potrafi opanować smutku i zawodu po usłyszeniu niemiłej nowiny. Czuje się podwójnie upokorzona...

Wróciłam. Odcinki z pewnością nie będą dodawane intensywnie, ale na tyle na ile pozwoli mi czas.
Mam nadzieję, że będziecie kontynuować czytanie razem ze mną.
Dziękuję!



Muzyka z odcinka:

Dia cero karaoke instrumental - La oreja de Van Gogh
Pierwsza scena: powrót Eleny i Dulce

SaraLuna - Melendi
Gdy Elena ogląda w laptopie zapisy z kamery

Timidez - Emanuel Ortega
Isabel i Sergio pod prysznicem

Otras vidas karaoke - Carlos Rivera
Gdy Isabel i Sergio zasypiają

Todo lo que siento - Sebastian Yatra
Gdy Dulce dostrzega auto Adana zaparkowane przed domem

Hasta el fin del mundo karaoke - Jennifer Pena
gdy Sergio mówi Isabel o niespodziance, jaką dla niej zaplanował

Callado - Carlos Rivera
Gdy Bruno "obserwuje" Cordelię

Un secreto entre los dos - Nicolas Mayorca ft Nicole Natalino
Isabel i Sergia spędzają dzień razem

Nada es para siempre karaoke - Luis Fonsi
Gdy Dulce odczytuje nazwiska Państwa Młodych


Ostatnio zmieniony przez Marzenka20 dnia 22:48:54 16-02-18, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 17 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:04:42 16-02-18    Temat postu:

Odc.107/16.02.18

Brunetka zanosząc się płaczem w desperackim pośpiechu wbiega po schodach na górę. Sofia nawet nie podejmuje próby dogonienia jej. Z krwawiącym sercem odprowadza ją wzrokiem. Wie, że jej ulubienica cierpi i domyśla się też dlaczego aż tak się załamała. Przeżyła zawód miłosny.
S – Moja biedulka. Tak cierpi. Jak jej pomóc? – zastanawia się mocno przejęta.

Nastaje nowy dzień.
Po szybkim śniadaniu Carlos wraz z synami i zięciem udaje się do firmy. W domu zostają same kobiety.
Dulce nie uczestniczy we wspólnym posiłku, ale wszyscy są tak pochłonięci własnymi sprawami, że nawet tego nie zauważają. Nawet Elena wydaje się już nie przejmować losem bratanicy. Isabel z wbitym w talerz wzrokiem unika spojrzenia teściowej jak ognia. Gdy tylko kończy jeść, przyspieszonym krokiem udaje się z powrotem do siebie, a potem zamyka od środka. Wie, że to jedyne zabezpieczenie, które uchroni ją od wrogiej natury matki ukochanego.

S – Już prawie południe, a panienka wciąż nie wychodzi z pokoju. – zauważa Sofia gdy wraz z Matilde ustalają menu na obiad.
M – Rzeczywiście dziwne. Może się pochorowała?
S – Dziwne to jest to że nikt się nią nie przejmuje. Odkąd wróciła traktują ją jak powietrze.
M – A ty skąd wiesz? Chodzisz za nią dniami i nocami?
S – Nie żartuj Matilde. To poważna sprawa. Ta dziewczyna została pozostawiona sama sobie. Jest tu bardzo nieszczęśliwa, jak ten ptak któremu podcięli skrzydła.
M – To z jakiegoś filmu?
S – Nie, to takie powiedzenie, z resztą komu ja to mówię.
M – Spokojnie kobieto! Po co się tak unosisz? Coś bardzo ale to bardzo się nią przejmujesz, aż za bardzo bym powiedziała.
S – Mam serce. Ty nie?
M – Też mi przykro z jej powodu, ale nie jest tu jedyną cierpiętnicą. Pani Cordelia też nie wygląda najlepiej. Ewidentnie małżeństwo jej nie służy, nie wspominając już o pani Fernandzie. Jest cieniem samej siebie. Panienką Dulce się martwisz, ale nimi jakoś niespecjalnie. To ciekawe.
S – Daj spokój! One to co innego. Mają już 20 kilka lat i poukładane życie, a Dulce to jeszcze niewinne dziecko.
M – Nie myśl że jestem głupia Sofio. Już trochę cię poznałam i ty wcale też święta nie jesteś. Nie zwiedziesz mnie tą swoją pozą.
S – O co ci chodzi?! – Sofia podnosi głos ze zdenerwowania
M – Nie mnie cię oceniać, ale nie myśl że nie wiem co robisz po nocach.
Przerażony wzrok kobiety wszystko zdradza. Matilde posyła jej krytykujące spojrzenie, a potem wraca do sporządzania listy zakupów.
Sofia nie zamierza jednak biernie przyglądać się temu co dzieje się z najmłodszą mieszkanką domu i odwracając się na pięcie z obrażoną miną podąża w kierunku schodów.
M – A ty dokąd? – pyta oburzona Matilde jednak nie otrzymuje już odpowiedzi.

Sofia zatrzymuje się przed drzwiami pokoju Dulce i puka głośno jednak po drugiej stronie panuje grobowa cisza. To powoduje w służącej narastający strach.
S – Panienko to ja Sofia. Proszę otworzyć. Czy wszystko jest w porządku? Panienko…

Sofia stoi pod drzwiami wiernie przez długie pół godziny. W końcu zdesperowana prosi o pomoc Bruna.
B – Jesteś pewna? Państwu się to nie spodoba.
S – Czuję, że coś jest nie tak. Nie zaznam spokoju dopóki tam nie wejdę. Wszyscy mają gdzieś to co się z nią dzieje, ale nie ja.
B – Będę musiał wyważyć drzwi.
S – rób co trzeba. Biorę na siebie odpowiedzialność.
B – To pewnie jej kolejny kaprys. Próbuje zwrócić na siebie uwagę, a ty przeżywasz i jeszcze przez nią oberwiesz.
S – Pomożesz mi czy nie?!
B – Tak, spokojnie. Chodźmy.

Isabel słyszy dobiegające z korytarza dźwięki, ale nie ma odwagi wyjrzeć zza drzwi. Woli się nie mieszać. Otwiera okno sypialni na oścież, a potem z nudy bierze się sama za porządki.
I – To nic nie robienie dobija mnie. Jak można tak żyć? Kiedy wreszcie skończy się ten koszmar – rozprawia w myślach.

W tym samym czasie Brunowi udaje się wyważyć drzwi. Zwabiona hałasem, na korytarzu zjawia się także Cordelia. Szofer od razu zawiesza na niej wzrok, a Sofia w jednej chwili wpada do pokoju Dulce. Tak jak się spodziewała, dziewczyna jest w opłakanym stanie.
Wciąż leży w łóżku z rozmytym wyrazem twarzy. Wygląda jakby nie chciało jej się żyć.
S – Panienko… - służąca rzuca brunetkę w swoje ramiona i mocno ją w nich tuli – już dobrze. Ja się panienką zaopiekuję. Obiecuję.

C – Jak twoja ręka? Nie powinieneś się jeszcze siłować. Nie doszedłeś do pełni sił – zauważa Cordelia.
Bruno nie zdejmuje z niej wzroku. Ma mocno w pamięci jej troskę i to jaka była dla niego miła gdy trafił do szpitala, a zwłaszcza gdy z niego wrócił.
B – Sofia mnie poprosiła. Sprawa wyższej wagi.
C – Coś nie tak z Dulce?
B – Ja nic nie wiem. Podobno zamknęła się u siebie, a Sofia jak to ona, bardzo się martwiła.
C – Dulce ma humory. Jak każdy.
B – To samo jej powiedziałem, ale się uparła.
C – Dobrze, że mama jest na mieście. Wezwę ślusarza.
B – Nie nie nie – Bruno powstrzymuje Cordelię chwytając ją za ramię i zastyga – nie trzeba – gdy spod rękawa bluzki, który zawija się w górę wydostaje się fioletowy siniak.
Cordelia w panice natychmiast uwalnia się spod jego uścisku.
B – Panienko, co to jest? – Bruno od razu nabiera podejrzeń.
C – Nic. Nic co powinno cię obchodzić! – Cordelia w zdenerwowaniu odpowiada krzykiem.
Bruno na potwierdzenie swojej hipotezy usiłuje ponownie zawinąć rękaw bluzki Cordelii, ale tym razem drugi. Jednak kobieta obrusza się i posyłając wściekły wzrok oddala się bez słowa pozostawiając go w niemym zdezorientowaniu.
B – To chyba nie to o czym myślę…a jeśli…a jeśli on…Jeśli tylko podniósł na nią rękę zabiję! – poprzysięga rozzłoszczony.

Cordelia wbiega do siebie mocno wystraszona. Ma dobitnie zakodowane w głowie słowa męża: jeśli komukolwiek się poskarży i opowie o ich pożyciu małżeńskim, Elias ją wykończy! Zatłucze ją na śmierć!

S – Tak nie można. Musi się panienka wziąć w garść. To niemożliwe żeby przez takiego nicponia tak się łamać! Żaden facet nie jest tego warty.
D – A skąd ty możesz wiedzieć?! – Dulce wyładowuje swoją frustrację wydzierając się na Sofii, ale ona przyjmuje to ze zrozumieniem.
S – Co nie co wiem panienko. Niejedno się w życiu przeżyło.
D – Przepraszam, nie chciałam. Ja po prostu – Dulce łagodnieje
S – Wiem, wiem czego panience trzeba.
D – Tak? To powiedz mi bo inaczej chyba tu skonam. Nic mi się nie chce. Niczego nie mam. Jestem sama jak palec i wszyscy mają mnie gdzieś.
S – To nie prawda. Proszę – Sofia podaje dziewczynie kolejną chusteczkę higieniczną – wiem, że ja prawie się nie liczę, ale bardzo panienkę lubię i nie zamierzam patrzeć jak się panienka zadręcza. Na pewno nie przez tego buca!
D – Ale on się żeni!
S – I co z tego? Niech się żeni. Na pewno oboje są siebie warci. A panienka to się powinna akurat cieszyć że uniknęła takiego krętacza. Co by było gdyby zdążył panienkę zbajerować na czas. Niech spada na drzewo!
D – Sofi
S – Taka prawda. To głupi buc, który nie potrafi uszanować kobiety. Nie może panienka plakać przez takie nic! Nie!
D – Aleee
S – Żadnego ale. Panienka wstaje i kończy ten cyrk. Lada dzień rozpoczyna się rok akademicki, a może panienka już o tym zapomniała? Tam pozna panienka odpowiednich kandydatów a nie takiego osła jak ten.
Słowa Sofii ku jej uciesze zdają się być kojące dla Dulce i motywują ją do wstania z łóżka. Nim dziewczyna udaje się pod prysznic, obejmuje ją jeszcze mocno i całuje w policzek w ramach podziękowania.
D – Lubię się uczyć, ale kierunek który wybrała mi ciotka w ogóle mnie nie interesuje. Gdyby nie ty to nie wiem jakbym wytrzymała w tym obozie koncentracyjnym – Sofia zaśmiewa się z bezsilności. Nie potrafi wydostać brunetki z tego obozu jak określa życie z de la Vegami, ale ważne, że przywróciła jej chęci do dalszej walki z przeciwnościami losu.

Roberto z grymasem na twarzy wysłuchuje podekscytowanego bełkotu matki podczas kolacji. Cały dzień zajmowała się wyszukiwaniem idealnego miejsca na zaślubiny najstarszego syna z Evą. Jedyne co go pocieszało to nieobecność Evy podczas całego zdarzenia. W głowie już miał wyobrażenie jakby przyjęła rewelacje Eleny. Najpierw by zbladła z zaskoczenia, a potem poczerwieniała ze wściekłości.

Po kolacji wszyscy rozeszli się do swoich pokoi. Jeszcze na korytarzu Sergio pochwycił Isabel w swoje ramiona, a potem nie odrywając się od niej chwiejnym krokiem podążyli do środka. Roberto, który szedł w niedużym odstępie od nich nie spuszczał ich z oczu. Zazdrość biła z jego oczu na kilometr. Jest przekonany, że oboje już ze sobą regularnie sypiają, ale brat nie chce mu się przyznać i to go też bardzo irytuje.
R – Miałem na nią ochotę, ale skoro prezent już jest rozpakowany i to przez mojego brata to straciłem zainteresowanie – wypowiada rozgoryczony w myślach.

Nadciąga późny wieczór.
Sofia zasypia spokojnie w swoim pokoju. Rozmowa z Dulce przyniosła jej ulgę i jest przekonana, że dziewczyna wzięła sobie do serca jej rady i z nich skorzysta. Nie ma pojęcia co tak naprawdę zaplanowała sobie Colina…

S – Może wykąpiemy się razem? – pyta Sergio niby żartem, a jego oczy w tym momencie zdają się błyszczeć z całą mocą.
I – Znowu to samo? Ile razy będziesz się jeszcze bawił w te podchody? Jesteś okropny! – zaśmiewa się również i szatynka. Sergio wielokrotnie rzuca jej luźne aluzje – niby żartem – ale ona wie, że pewne rzeczy intensywnie chodzą mu po głowie.
S – Przecież nie proponuje ci nic zdrożnego. Wspolna kąpiel to nie to samo misiu.
I – Sergio ty idziesz pierwszy czy ja?
S – Nawet nie widziałem cię jeszcze w bikini! Ależ ty mnie źle traktujesz! – mężczyzna unosi ręce w geście ukazania swojego wielkiego nieszczęścia z tego powodu, na co Isabel znowu reaguje śmiechem.
I – Doczekasz się, doczekasz, ale teraz pora iść. Ty najpierw – szatynka wypycha go w kierunku łazienki. W odpowiedzi otrzymuje soczystego całusa, a potem cierpliwie czeka na swoją zmianę. Obecność Sergia sprawia, że uśmiech znowu zawitał na jej twarz. Nie ma też strachu, który towarzyszy jej zawsze gdy zostaje w rezydencji bez niego.

Gdy oboje leżą już wtuleni pod kołdrą nie mogą się sobą nacieszyć.

Rano Sergio ma dla ukochanej pewną propozycję.
S – Zapomniałem ci wczoraj powiedzieć. Byłem na lunchu z Adanem. Trochę się przedłużył, ale za to nagadaliśmy się za wszystkie czasy.
I – Pewnie opowiadał ci o przygotowaniach do ślubu.
S – Wiesz, nie za bardzo chciał o tym gadać. Nie jest typem faceta, który wierzy w małżeństwo. Kiedyś, całkiem niedawno nawet jeszcze, sądziłem, że on w życiu na to nie pójdzie. Wiadomość o ślubie mnie zdziwiła.
I – ale przecież mówiłeś, że od dawna są z tą Marcią i wcześniej mieli już coś zaplanowanego.
S – Tak, ale wtedy był zmuszony. To grubsza sprawa, nie chcę cię zanudzać. Poza tym muszę się spieszyć do biura.
I – Mówiłeś o jakiejś propozycji.
S – Za tydzień, w weekend. Wspólny biwak jak za dawnych lat i noc pod namiotem. Co ty na to?
I – Camping?
S – Tak jakby? Jest piękna pogoda, ostatnio znacznie się ociepliło. To by było takie pożegnanie z wolnością jak on to określił?
I – No ładnie. Żeni się, a takie teksty z jego ust? Nie wiem co myśleć o tym twoim wielkim przyjacielu…
S – To najbardziej spoko gość jakiego znam. Zaręczam ci, tylko trochę okoliczności mu nie sprzyjają, ale jest naprawdę w porządku. To co? Potwierdzam?
I – Chwileczkę, ale co?
S – No że jedziemy
I – My?
Sergio przytakuje ledwo powstrzymując rozbawienie.
I – Myślałam, że to męski wypad?
S – Nie. no co ty? Zaprasza też Roberta i Cordelię. Wszystkich. Poza tym nigdzie się bez ciebie nie wybieram – podkreśla zagarniając Isabel do siebie.
S – Będzie bosko. Wiem co mówię.
I – Domyślam się, że wiesz. Dużo takich campingów już sobie urządzaliście?
D – Dużo – odpowiada szatyn z szelmowskim uśmiechem obserwując naburmuszoną po jego zuchwalczej wypowiedzi minę Isabel. Szatynka milknie licząc, że Sergio żartował i jakoś postara się ją udobruchać jednak się nie doczekuje.
W końcu oznajmia szorstko - Chodźmy na śniadanie – i wychodzi zniesmaczona. Sergio idzie tuż za nią, a szeroki uśmiech wciąż nie schodzi z jego twarzy. Uwielbia momenty kiedy Isabel pokazuje swoją zazdrość o niego!

Dulce znowu była nieobecna na śniadaniu. Sofia udaje się do niej gdy tylko ma wolną chwilę od obowiązków. Ma złe przeczucia. Drzwi niestety znowu są zamknięte od zewnątrz.
Kobieta nie wiedzieć czemu wpada w panikę i zaczyna się wydzierać w niebo głosy.
S – Panienko! Panieko błagam! Niech się panienka odezwie! Co się dzieje? Czemu panienka się zamknęła.
Nagle kobieta wydaje jęk bólu gdy na jej barku ktoś zaciska rękę, a potem odciąga ją z całą siłą od drzwi.
E – Co ty wyprawiasz przeklęta słóżko?! – oczy Eleny zdają się rzucać gromy w kierunku służącej. – gdzie ty myślisz, że jesteś? Na jakimś pchlim targu czy co?
S – Przepraszam, bardzo przepraszam, ale boję się o panienkę. Ostatnio jest bardzo smutna. W ogóle nie wychodzi z pokoju.
Słowa Sofii dają Elenie do myślenia. Dopiero teraz kobieta przypomina sobie o bratanicy i znienacka kopie w drzwi. Ku zdumieniu Sofii już za pierwszym razem udaje jej się dostać do środka. Zaglądają do pokoju: Sofia ze strachem, zaś Elena z wściekłością. Ewidentnie cała sytuacja zirytowała ją.
Kobiety penetrują całe pomieszczenie wzrokiem. Nigdzie jednak nie ma Dulce.
S – O nie! Tam! – wykrzykuje nagle Sofia.

Jej przeraźliwy wrzask dobiega do uszu Cordelii, która jako jedyna nie zakończyła jeszcze śniadania. Do jadalni zaraz potem wpadają Matilde z Brunem. Mężczyzna wymienia z Cordelią zaniepokojone spojrzenie, a potem cała trójka w pośpiechu wbiega na piętro!

S – Nie dasz mi całusa na pożegnanie? – Sergio nie wypuszcza dłoni Isabel którą prawie siłą pociągnął za sobą na podjazd przed domem.
Dziewczyna jest urażona jego kąśliwym zachowaniem i z uniesioną głową patrzy wszędzie tylko nie na niego. Za każdym razem wpada w coraz większe rozdrażnienie kiedy Sergio przyciąga ją do siebie co i rusz i cmoka w usta.
I – Uspokój się!
S – Nie wiem dlaczego ale czy naprawdę wy wszystkie musicie stroić fochy? To takie dziecinne.
I – Wkurzasz mnie! Lepiej jedź już do tej swojej pracy świętoszku.
S – Świętoszku? A cóż to? Mam to traktować jak komplement?
I – traktuj jak chcesz. Odtąd będę cię tak nazywać: Świętoszek
S – Pasuje mi.
I – Jasne, bo ty taki święty jesteś.
S – Nie wiem czy święty, ale na pewno dla ciebie najlepszy. Sergio znowu szamocze się z Isabel i nie zamierza zakończyć tej zabawy, którą z nią uwielbia mimo iż doskonale zdaje sobie sprawę, że brat wraz ze szwagrem czekają na niego…

E – Patrz, jak gruchają
R – To żałosne – stwierdza Roberto
E – Bo ja wiem.
R – No nie Elias, akurat ty to nie powinieneś się udzielać.Nie jesteś z tych co podjadają tylko tych co od razu chwytają za talerz i pochłaniają całe danie.
E – Masz rację. Mnie takie zabawy nie rajcują.
R – No właśnie. Mnie też. Dzieci się tak zachowują.
E – Nie mogę uwierzyć w to co widzę. W życiu nie sądziłem, że Fernanda może być tak zmienną kobietą. Nic z niej nie zostało, nic z tej Fernandy sprzed ślubu. Gdybym nie widział na własne oczy, nie uwierzyłbym. Naprawdę się z tobą przespała? – rzuca nagle strącając Roberta z równowagi.
R – Jeszcze raz o tym wspomnisz, a pożałujesz.
E – Spoko, nikogo nie ma, nikt nie usłyszy. Wyluzuj.
R – Elias zapamiętaj sobie jedno. Mi żadna nie odmawia. Prędzej czy później wszystkie wskakują mi do łóżka. Kwestia strategii i cierpliwości.
E – Ciekawe że wskakują ci wszystkie z którymi zadawał się Sergio…
R – O co ci chodzi?
E – Wiem więcej niż myślisz. Wiem, że spałeś też z Victorią, a nawet z pierwszą dziewczyną Sergia w której był podobno na zabój zakochany. Niezłe z ciebie ziółko Robby. Masz kompleks swojego braciszka czy co że tak dotykasz wszystkiego co jego???

Muzyka z odcinka 107:

Nada es para siempre karaoke - Luis Fonsi
Gdy Dulce wbiega na górę... / Gdy Sofia wpada do Dulce po wyważeniu drzwi przez Bruno

Callado - Carlos Rivera
Gdy Cordelia zjawia się na korytarzu i spotyka Bruno

SaraLuna - Melendi
Gdy Bruno przypadkiem zauważa siniaka Cordelii...

Nada es para siempre karaoke - Luis Fonsi
Gdy Cordelia wspomina słowa męża

Mi peor error karaoke - Alejandra Guzman
Gdy Sofia zajmuje się Dulce...

Hasta el fin del mundo karaoke - Jennifer Pena
Wygłupy Sergia i Isabel w sypialni przed prysznicem i potem...

SaraLuna - Melendi
Gdy Sofia i Elena wpadają do pokoju Dulce

Hasta el fin del mundo karaoke - Jennifer Pena
Gdy Sergio zaczepia nadąsaną Isabel itd.

Despiertame karaoke - Gloria Trevi
Gdy Elias wylicza "grzeszki" Roberta

Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 17 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:28:31 20-02-18    Temat postu:

Odcinek 108/20.02.18

Cordelia wraz z Brunem i Matilde także pojawiają się w pokoju Dulce. Elena nie jest zachwycona na ich widok. Od razu przepędza całą trójkę nie podając żadnych wyjaśnień. W środku zostaje z nią jedynie Sofia, która jest bardzo zmartwiona.
E – Co za smarkula! Znowu to zrobiła!
S – I co teraz będzie? A jeśli coś jej się stało?
E – Sama będzie sobie winna. Mam nadzieję, że psy jej w nocy nie rozszarpały. Nie znają jej tak dobrze.
S – Boże! Niech Pani nawet tak nie mówi.
E – Zaraz zapytam ochroniarzy. To niemożliwe żeby opuściła rezydencję bez ich wiedzy.
Elena jest wściekła. Na chwilę spuściła Dulce z oczu, a ta w jednej chwil wykorzystała to i uciekła z rezydencji.

C – Mamo co się dzieje? – pyta Cordelia gdy zaintrygowana zauważa matkę zmierzającą do wyjścia.
Elena odpowiada krótko i zwięźle – nie twoja sprawa. Niei interesuj się.

Bezpośrednio udaje się do ochroniarzy, ale ci zaciekle twierdzą, że w ich obecności nikt z domowników nie opuścił rezydencji ani w nocy ani nad ranem.
E – Gdzie zatem jest ta małolata? Nie mogła zapaść się pod ziemię.- pyta w myślach.
Kobieta postanawia na własną rekę poszukać Dulce. Zleca ochroniarzom dokładne przeszukanie terenu posiadłości, a sama obdzwania znajomych dziewczyny. Niestety niczego się nie dowiaduje.

Isabel która jak zwykle nie opuszcza swego pokoju, zauważa Elenę przechadzającą się po ogrodzie ze swojego balkonu. Szybko wraca z powrotem do środka gdy Elena nieoczekiwanie spogląda na nią z dołu.
E – A może ona ją ukrywa albo ma coś wspólnego z jej odejściem?
Kobieta nie wacha się ani chwili i rusza w kierunku domu.

Tymczasem niczego nie świadomi Carlos z synami omawiają szczegóły przygotowywanego planu budżetowego na nowy sezon. Po zebraniu Adan proponuje Sergiowi wspólny lunch.
S – Jasne. Chętnie pogadam. Musisz mi opowiedzieć jakim cudem wróciłeś do Marcii no i najważniejsze. Co cię skłoniło do ślubu z nią. Nagle znowu się w niej zadurzyłeś?
A – Na lunchu bro. Chętnie się przed kimś wygadam. Twoja matka wyjechała a ty zamiast wyluzować jeszcze rzadziej się spotykasz z kumplami. Ta twoja Fernanda nie daje ci żyć.
S – Wiem że trochę przegiąłem, ale matka jest strasznie zaborcza i pod jej nieobecność mogliśmy z I…- prawie się pomylił – z Fer wyluzować i trochę zaszaleć.
A – Widać na kilometr że dobrze wam się układa. Nigdy nie sądziłem że to powiem, ale małżeństwo ci nawet służy.
S – To był najwspanialszy miesiąc mojego zycia. Nie wiem co będzie teraz kiedy matka już wróciła
A – Wróciła? Kiedy? Czemu mi nic nie powiedziałeś?
S – Chciałem, wczoraj, ale tak się z Marcią spieszyliście, że nie zdążyłem. Mogłeś osobiście przekazać jej zaproszenie.
A – Przecież powiedziałeś że jej nie ma.
S – Była w kościele na Mszy.
A – A… a …i jak pobyt? Pewnie wypoczęła?
S – Oczywiście. Ona tak. Gorzej z moją kuzynką.
A – Czemu? – Adan wydaje się być mocno przejęty stanem Dulce, ale Sergio nie zwraca na to nadto uwagę i wszystko opowiada Adanowi.
S – Dulce jest z tych dziewczyn, które nie lubią się podporządkowywać – w tym momencie na twarzy Adana pojawia się lekki uśmieszek – to taka buntowniczka, ale z dobrym sercem. Matka celowo zabrała ją ze sobą żeby no wiesz, utemperować nieco jej charakter i chyba jej się udało bo Dulce strasznie spotulniała. Jest jakaś taka inna.
A – Inna? Co chcesz przez to powiedzieć?
S – Że matce chyba się udało bo Dulce nie przypomina już tej wesołej i energicznej dziewczyny sprzed. Od powrotu jest jakaś nadąsana i ciągle chodzi smutna. A ja nawet nie mam czasu żeby do niej pójść. Strasznie się z tym czuję.
A – Naprawdę, twoja mama aż tak źle ją traktuje?
S – Po prostu chce ze zwariowanej Dulce zrobić spokojną i ułożoną pannę Colinę, a wiesz że nie ma nic gorszego niż zmienianie człowieka na siłę…
Adan przytakuje ze smutkiem na twarzy. Gdy Dulce była daleko łatwiej było mu o niej nie myśleć i pogodzić się z otaczającą go rzeczywistością, jednak wystarczyła rozmowa o jej powrocie i w Adanie znowu odżyły związane z nią emocje.
Sergio z kolei w głowie ma swoje dylematy tj. np. wyznanie prawdy o zemście Isabel, dlatego też nie dostrzega tego co dzieje się z jego najlepszym przyjacielem.


Mężczyźni zgodnie z umową spotykają się na wspólnym lunchu. Wtedy Adan wyjawia mu prawdziwe powody które skłoniły go do oświadczyn. Sergio nie kryje zdumienia, jest wręcz zszokowany!

Elena wyklina Isabel gdy po naciśnięciu klamki jej drzwi okazuje się, że są zamknięte.
E – Sofia! Sofia!
S – Tak proszę pani
E – Przynieś mi klucz od tego pokoju
S – Ale
E – Rób co mówię!
Sofia szybko zbiega do kuchni po zapasowy klucz. W tym samym czasie Elena coraz bardziej wmawia sobie że Isabel pomaga Dulce i ukrywa ją u siebie.
E – Tej małolacie odbiło. Zadaje się ze swoim najgorszym wrogiem, ale już ja to ukrócę. Obie dobrze mnie jeszcze nie znają.

Isabel zamiera gdy najpierw słyszy jak ktoś po drugiej stronie przekręca klucz, a potem powoli otwiera drzwi.
Po chwili wyłania się zza nich Elena. Isabel nawet nie wie w którym momencie kobieta taks zybko znalazła się tuż przy niej. Elena chwyta ją za włosy a potem siłą ściąga z łóżka i popycha na ścianę.
E – Gadaj gdzie ona jest?!
Isabel jest tak sparaliżowana strachem, że nie jest w stanie nic powiedzieć, ani zareagować gdy po kilkakrotnym żądaniu odpowiedzi Elena w końcu serwuje jej siarczysty policzek.
Całej sytuacji przygląda się Sofia, której choć żal dziewczyny to nic nie może zrobić.
Elena zmęczona milczeniem i irytującym płaczem Isabel wywraca cały jej pokój do góry nogami. Przeszukuje go dokładnie jakby myślała, że Dulce jest np. w szafie albo pod łóżkiem.
Gdy ostatecznie zdaje sobie sprawę, że jej przypuszczenia były niesłuszne jak gdyby nic wychodzi z pokoju.

Dla niej ta cała sytuacja nie miała znaczenia. Na Isabel zaś odcisnęła piętno. Dziewczyna znowu czuje się nic nie warta i cała roztrzęsiona zamyka się w łazience, gdzie skulona na podłodze zalewa się płaczem.
I – Chcę do domu. Chcę do taty…

Adan zdradza Sergiowi powody dla których żeni się z Marcią. Jest przy tym tam zdołowany i jednocześnie rozzłoszczony, że wzbudza u de la Vegi pojawiają się wyrzuty sumienia. Sergio czuje, że pochłonięty przez własne sprawy nie wsparł przyjaciela w kluczowych dla niego, trudnych chwilach.
S – Wiesz co? Juź późno i musimy iść do biura, ale jeśli chcesz to chętnie pójdę z tobą do baru na małe piwo. Opowiesz mi wtedy wszystko ze szczegółami i może coś wymyślimy żeby cię z tego wymiksować.
A – Z zaproszenia chętnie skorzystam, ale z tym wymiksowaniem będzie ciężko. Nie mam wyjścia Sergio. Ślub jest nieunikniony. W dodatku musimy się spieszyć. Nie pozostaje mi nic innego jak się z tym pogodzić.
S – To przykre, naprawdę przykre.
A – To co? widzimy się po pracy? Tam gdzie zawsze?
Sergio potwierdza, a potem obaj udają się z powrotem do firmy.

Poszukiwania Dulce nie przyniosły żadnych rezultatów. Elena ponownie wezwała ochroniarzy na dywanik do siebie, ale ci wręcz zarzekali się, że to niemożliwe iż dziewczyna opuściła posiadłość. Zauważyli by ją.
E – A może uciekła przez ogród? Nikt tego terenu nie pilnuje.
Och – nikt oprócz psów. Zawsze są wypuszczane na noc.
E – Co ty mi sugerujesz? Że psy ją pogryzły?
Och – nie, bynajmniej szefowo, ale może gdzieś w ogrodzie panienka się schowała
E – Nie wygaduj głupstw! Kazałam wam przeszukać ogród!
Och – Tak, ale jest jeszcze jedna działka w oddali na którą pani nie pozwoliła nam wejść. Może tam…
E – Koniec tematu. Szukajcie dalej na terenie posiadłości. Jeśli ta małolata się nie znajdzie zgłoszę to na policji. Niech nie myśli, że może robić co chce.
Och – proszę pani, pozwolę sobie zauważyć że to jest dorosła osoba. Policja nie będzie jej szukać
E – Zamilcz! Kto cię prosił o komentarz.
Och – Nikt, ale
E – posłuchaj! Moja bratanica zaginęła w dziwnych okolicznościach. Nikt tego nie zlekceważy. Poza tym ja nie jestem byle kim człowieku, nie porównuj mnie do siebie! A teraz wynocha!
Elena choć tego nie pokazuje, strasznie denerwuje się brakiem informacji na temat pobytu Dulce. W rzeczywistości nigdy za nią nie przepadała, jednak to córka jej ukochanego brata i nie życzy jej niczego złego.
E – Matko, jak ja to wyjaśnię Carlosowi? Wścieknie się na mnie. Przeklęta smarkula! Że też straciłam czujność. Byłam pewna, że ustawiłam ją do pionu a tymczasem wykręciła taki numer. Co za głupia dziewucha!

Na kolację do rezydencji wraca jedynie Carlos. Mimo iż Elena uśmiecha się do niego i życzliwie wypytuje o sprawy w firmie, w powietrzu i tak daje się wyczuć nerwową atmosferę.
C – Wszystko dobrze?
E – Tak, jak najbardziej. Czemu pytasz?
C – Sam nie wiem, jakoś tak dziwnie się zachowujesz.
E – Zdaje ci się.
C – A u ciebie wszystko dobrze córciu?
Cordelia pochłonięta własnymi myślami podnosi spłoszona głowę i jedynie przytakuje.
Boi się, że Bruno sprowadzi na nią kłopoty. Przyglądał jej się bardzo wnikliwie gdy wracała z nim i Matilde z piętra.
C – A Dulce? Ostatnio prawie w ogóle nie zasiada z nami do stołu.
To pytanie aż podnosi jego żonie ciśnienie. Kobieta starając się utrzymać pogodny uśmiech spokojnie odpowiada: Całymi dniami siedzi w Internecie. Lada chwila zaczyna studia i już znalazła kilka osób z uczelni na facebooku.. Nie może się oderwać od laptopa. Stale piszą i piszą. Kolację jadła u siebie.
C – I ty jej na to pozwalasz?
E – Zmieniła się nie do poznania, słucha mnie więc należy jej się jakaś nagroda. Najważniejsze, że zapomniała o tych głupotach z gotowaniem i zawróciła na dobrą drogę.
Carlos unosi brwi w geście zaskoczenia. Efekt udaje się osiągnąć. Szybko zmienia temat.
Potem Elena wypytuje go z kolei o nieobecność synów.
C – Roberto pojechał do Evy i chyba spędzi u niej noc, a Sergio umówił się z Adanem.
E – A propo, nie podoba mi się zachowanie tego chłopaka. Mógł nas zaprosić osobiście na swój ślub.
C – Przecież przyjechał, a że nas nie było
E – Mógł przyjechać jeszcze raz. Nie ma daleko.
C – Nie wyolbrzymiaj dobrze. Zaprosił nas i to najważniejsze.
E – Najwyższa pora na niego. Ileż można żyć w konkubinacie. Pomijając już to jaki to wielki grzech. Takie czasy nastały że nasi przodkowie na pewno przewracają się w grobach.
C – Daj spokój. Jakbyś ty święta była.
E – Nie mieszkaliśmy ze sobą przed ślubem.
C – Owszem, ale mam ci przypomnieć ile czekaliśmy my do ślubu a ile nasi synowie?
Mina Elenie rzednie. Wie co zaraz powie jej mąż. W jednej chwili zmienia niewygodny temat na inny…

Isabel bezustannie obserwuje z okna podjazd przed domem. Bardzo teraz potrzebuje Sergia, ale on wciąż nie wraca. Niczego nieświadoma, szatynka zaczyna się martwić jego przedłużającą się nieobecnością. W końcu zmęczona zasypia na fotelu….

Tym czasem na drugim piętrze, w sypialni Cordelii znowu rozgrywa się dramat.
Elias zmusza dziewczynę do wykonania testu na ciążę. Gdy okazuje się, że znowu jest negatywny traci nad sobą panowanie i najpierw tak mocno policzkuje Cordelię, że ta aż upada na płytki, a potem na dokładkę kopie ją w brzuch!
Przerażoną i obolałą zostawia w łazience, a sam wychodzi wzburzony z sypialni i po kilku minutach odjeżdża już sprzed domu. Cordelia podnosi się z trudem, a potem zamyka w łazience na klucz żeby nikt jej nie zobaczył w takim stanie…
Nie przestaje płakać.

Nikt z domowników nie ma pojęcia jakie piekło przechodzi…nikt oprócz Bruna, który ma złe przeczucia. Nie może zasnąć ciągle wspominając siniaka jakiego u niej zauważył.
B – Czy to możliwe, że on ją bije? Nie, to moja wyobraźnia. Tak bardzo mi na niej zależy że zaczynam coś wymyślać. Pewnie faktycznie się uderzyła i tyle. Przestań Bruno, wybij ją sobie z głowy. Dłużej tak nie możesz. Musisz o niej zapomnieć. Musisz!
Chłopak mimo usilnych prób nie może przestać roztrząsać tej sprawy więc podnosi się z łóżka i postanawia pójść na spacer.

Sergio i Adan z baru przenoszą się do jego mieszkania. Marcii nie ma bo jest na spotkaniu z koleżankami więc mogą spokojnie obgadać temat ślubu.
S – Opowiedz mi po kolei jak to było? Jak to się zaczęło w ogóle?
A – Zerwałem z nią ostatecznie. Wściekła się, wyprawiała takie rzeczy o których by ci się nawet nie śniło. Dopiero wtedy naprawdę ją poznałem. Zalazła mi za skórę, ale nie byliśmy w tym wszystkim sami. Moja mama zawsze ją ubóstwiała. Trzymały ze sobą. Mama bardzo się ucieszyła na nasze zaręczyny. W sumie wspólnie je zaplanowały.
S – Pamiętam. To było w restauracji. Podeszły cię i nie miałeś innego wyjścia jak się oświadczyć.
A – Tak, ale potem zerwałem z Marcią, tylko że nie zdążyłem wspomnieć o tym mamie.
S – Myślę, że to chyba lepiej w tym przypadku. Strasznie by się zawiodła.
A – Tak, ale może byłaby wtedy jakaś nadzieja dla mnie. Może nie czułbym się aż tak źle jak teraz.
S – Łudzisz się że może twoja mama nie prosiłaby cię z taką determinacją żebyś się hajtał…
A – Wina w tym wszystkim leży wyłącznie po mojej stronie. Prawie rok zabierałem się do zerwania, ale zawsze brakowało mi tej odwagi, tego czegoś żeby to raz i porządnie zakończyć a teraz mam za swoje! Hajtam się i to z kimś kogo dosłownie nie cierpię. A Ona doskonale zna sytuację i mimo to wykorzystuje ją. Najgorzej jest kiedy Marcia się do mnie zbliża. Zachowuje się jak gdyby nigdy nic się nie stało, a stało się! I to wiele.
S – Sypiasz z nią po tym wszystkim?
A – Nie, nie potrafię. Już nawet mi się nie podoba. Po tych akcjach co odstawiała wiele straciła w moich oczach. Nie znoszę jej.
S – Chwileczkę. Mówisz że ona o wszystkim wie, ale to przecież ty szukałeś ją po zerwaniu i poprosiłeś o drugą szansę tak?
A – Musiałem. Tydzień się nie widzieliśmy od kiedy zabrałem swoje rzeczy z mieszkania. Nagle mama zadzwoniła i poprosiła mnie żebym do niej przyjechał. Była załamana. Nigdy nie zapomnę jej głosu wtedy, ledwo mówiła. Kiedy wraz z ojcem powiedzieli mi o jej chorobie świat mi się zawalił. Ona…mama powiedziała mi wprost, że umiera rozumiesz? Poczułem się jakby ktoś mnie normalnie znokautował w jednym momencie. To było straszne. Potem zapytała mnie o Marcię, o ślub. Była wtedy taka rozemocjonowana. Dostrzegłem, błysk w jej oku, to jedyna rzecz jaka trzyma ją przy życiu. Powiedziała, że ma tylko jedno marzenie: zobaczyć mnie przed ołtarzem.
S – O cholera. Dlatego bierzecie ślub w takim pośpiechu. Wszystko jasne.
A – Nie mogę jej rozczarować. Nie mogę jej zawięść tuż przed…no wiesz – głos Adanowi się łamie.
S – Rozumiem cię brachu, ale na pewno nic się da zrobić? Może jakaś terapia za granicą.
A – Nie. Badania są jednoznaczne. Pyzatym lekarz nie daje jej żadnych szans. To już ostatnie stadium. Mama odchodzi, a ja nic nie mogę zrobić.
S – Współczuję ci. Nie ma nic gorszego od straty najbliższej osoby. To takie przykre. Znam twoją mamę od tylu lat. To złota kobieta.
A – Kocham ją i uwierz mi. Jeśli w ostatnich chwilach zobaczę ją szczęśliwą to każde poświęcenie jest tego warte, chociaż tyle mnie kosztuje.
S – Słuchaj, a to musi być ślub kościelny? Może cywilny wystarczy. Łatwiej będzie ci się rozwieść.
A – Nie ma mowy. Ślub kościelny dla mamy jest świętością. Muszę wziąć z Marcią ślub w kościele i już. Nie ma innej możliwości. Jestem na nią skazany rozumiesz Sergio? Jak tylko pomyślę, że resztę życia przyjdzie mi spędzić właśnie z nią to aż mi się robi słabo. To jak koszmar na jawie. Nigdy się z niego nie wybudzę.
S – Masz tu jeszcze jakieś piwo. Muszę się jeszcze napić. Wpakowałeś się w niezłe bagno.
A – Zaraz poszukam…
Rozmowa chłopaków znacznie się przedłużyła. Obaj przesadzili z alkoholem i ostatecznie zasnęli razem na łożku. Gdy Marcia wróciła nie ucieszyła się na ten widok, ale nie miała ochoty zajmować się nimi i poszła spać na kanapę.

Nastał nowy dzień.
Isabel obudziła się tuż nad ranem i co najgorsze, łóżko nadal było posłane, co znaczyło że Sergio nie wrócił na noc. To przelało czarę goryczy.
I – co on sobie wyobraża?! Za kogo mnie ma? Dosyć tego!
Isabel ostatkiem sił poprzysuwała komodę, inne szafki i stolik do drzwi. Zabarykadowała się w sypialni na dobre. Zła na Sergia, który nie pierwszy raz zostawia ją samą na pastwę losu postanawia dać upust swojej złości i nie wpuszczać go już do wspólnej sypialni!

Czy ktoś jeszcze czyta bo szczerze mówiąc, to nie wiem czy mam kontynuować ... ?


Ostatnio zmieniony przez Marzenka20 dnia 14:29:14 20-02-18, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kaka21
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 04 Kwi 2017
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:24:45 25-03-18    Temat postu:

Witaj:)
Mogę z całą pewnością powiedzieć że uwielbiam twoje opowiadanie i śledzę jego odcinki na bieżąco nie zawsze jednak mogę zostawić po sobie ślad. Nie wyobrażam sobie żebyś miała przestać to pisać raczej chcę więcej i częściej;) Nie wiem dlaczego ale jednym z moich ulubionych bohaterów jest przebiegły Robbi i też chcę go więcej. Mogło by coś zacząć się dziać między nim i Fer to by było interesujące gdyby ona powróciła. Czekam na kolejny rozdziałek mam nadzieję że szybciutko się pojawi. Pozdrawiam serdecznie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 17 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:31:29 28-03-18    Temat postu:

kaka21 napisał:
Witaj:)
Mogę z całą pewnością powiedzieć że uwielbiam twoje opowiadanie i śledzę jego odcinki na bieżąco nie zawsze jednak mogę zostawić po sobie ślad. Nie wyobrażam sobie żebyś miała przestać to pisać raczej chcę więcej i częściej;) Nie wiem dlaczego ale jednym z moich ulubionych bohaterów jest przebiegły Robbi i też chcę go więcej. Mogło by coś zacząć się dziać między nim i Fer to by było interesujące gdyby ona powróciła. Czekam na kolejny rozdziałek mam nadzieję że szybciutko się pojawi. Pozdrawiam serdecznie


Dziękuję za komentarz! W sumie miałam już zrezygnować, ale nie ma lepszej motywacji jak czytelnik więc pewnie wkrótce wrócę. Już po głowie chodzi mi inna historia, ale może się jakoś przemogę
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kaka21
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 04 Kwi 2017
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 9:48:32 29-03-18    Temat postu:

No ja sobie nie wyobrażam żebyś miała tutaj nic nie dodawać
Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ..zaglądam tu codziennie w nadziei że coś będzie
liczę że coś na święta dostanę w prezencie;)


Ostatnio zmieniony przez kaka21 dnia 11:52:26 29-03-18, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 17 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:06:44 29-03-18    Temat postu:

kaka21 napisał:
No ja sobie nie wyobrażam żebyś miała tutaj nic nie dodawać
Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ..zaglądam tu codziennie w nadziei że coś będzie
liczę że coś na święta dostanę w prezencie;)


Specjalnie dla Ciebie kolejny odcinek



Odcinek 109/29.03.2018

Tak jak postanowiła tak też uczyniła. Sergio niemile się zdziwił kiedy po naciśnięciu klamki napotkał opór. Niespełna godzinę temu obudził się całkowicie zdezorientowany w jednym łóżku z Adanem, a teraz na dodatek nie może dostać się do swojej sypialni. Nie rozumie co się dzieje.
Przybiera kwaśny wyraz twarzy gdy nagle do jego uszu dociera niepohamowany chichot zza pleców.
R – Co jest? Żonka nie chce cię wpuścić do środka? - Roberto nawet nie kryje swojej radości z tego powodu.
S – Wiesz co się dzieje? Drzwi chyba się zatrzasnęły – Sergio wciąż nie jest świadomy tego jak jego ubiegłonocna nieobecność rozsierdziła Isabel. Naiwnie sądzi, że chodzi o zwykłą awarię.
R – Czemu ty tak w ogóle wyglądasz? - Roberto, który także nie nocował w domu dopiero teraz zwraca uwagę na nieład na głowie brata oraz ubranie, które nosił dzień wcześniej – zaraz zaraz...ty spałeś poza domem. - wreszcie skojarzył fakty – sorry, ale nie pomogę ci. Mnie też tu od wczoraj nie było.
S – Mogę przebrać się u ciebie? Mam mało czasu. Już powinienem właściwie wychodzić.
R – Nie ma mowy! Narozrabiałeś to teraz sobie radź.
S – To była jednorazowa akcja. Samo tak jakoś wyszło.
R – Dobra dobra. Mi nie ściemniaj. Już ja znam te twoje jednorazowe akcje. Widzę, że dawny Sergio wraca. Nareszcie bo już się bałem, że naprawdę zaczyna ci zależeć na tej małej.
S – Robby, mówię poważnie. Pomożesz bratu czy nie?
R – Dobra, niech będzie, ale jak ty to jej wyjaśnisz to nie wiem. W tym ci nie pomogę. Pewnie wkurzyła się za to i dlatego teraz nie chce cię wpuścić.
S – Daj spokój. Nie znasz jej. Isabel taka nie jest. Pewnie jeszcze śpi i dlatego jest zamknięte.
R – To ona się zamyka na noc? Boi się czegoś? No tak, zapomniałem, własnego sumienia.
S – Skończ już z tymi swoimi morałami. Chodź i pożycz mi jakiś garniak.
Sergio pociąga brata za sobą. Ten dodaje – co? Chyba cię pogięło! Jeszcze ciuchy ci mam pożyczać?

Sofia nie potrafi postrzymać niepokoju i gdy tylko Carlos wraz z synami odjeżdża spod posesji biegnie do sypialni szefowej. Troska o Dulce spędza jej sen z powiek. Kobieta puka do drzwi. Brak odzewu jej nie zniechęca. Zatrwożona decyduje się wejść mimo ciszy po drugiej stronie. Natychmiast konfrontuje się z krzykiem niezadowolenia pracodawczyni.
E – Czy ja pozwoliłam ci wejść?! Chcesz wylecieć na dzień dobry?! - Elena jest tak wzburzona, że aż oczy zachodzą jej krwią!
S – Przepraszam, ale ja tak się martwię. Czy już coś wiadomo o panience Dulce?
Elena waha się nim odpowie.
S – To straszne, że tak nagle zniknęła. Boję się, że coś jej się stało. Pani Eleno, błagam. Niech pani coś powie.
Elena spogląda na Sofię lekceważąco, po czym odrzeka: Z Dulce wszystko w porządku. Jest u koleżanki. Dziś rano mnie zawiadomiła i za wszystko przeprosiła. Już po problemie. A teraz wynocha!
Sofia zamiera. Mocno chce wierzyć zapewnieniom chlebodawczyni, jednak nie potrafi. Nie daje wiary jej słowom.
Wychodzi z jej pokoju przedtem otrzymując ostrzeżenie.
E – Temat Dulce jest zamknięty. Nie waż się z nikim o niej rozmawiać. Jeśli dowiem się, że masz długi jęzor osobiście cię stąd usunę. Zrozumiałaś?!
Kobieta nie musi dwa razy powtarzać.
Sofia wraca do kuchni i stara się wyprzeć katastroficzne myśli związane z zaginięciem Dulce jednak z marnym skutkiem.
S – Za tym kryje się coś więcej. Dulce zniknęła. Nie spocznę póki jej nie odnajdę.
M – Mówiłaś coś? - stojąca nieopodal Matilde podrzuca jej worek kartofli do obrania. - Ostatnio jesteś ciągle zamyślona. Masz jakieś kłopoty? - dopytuje.
S – To nic, ale dziękuję, że pytasz. Co dziś na obiad?
M – Przecież mówiłam ci rano. Poza tym zostawiłam rozpiskę na lodówce. Powiesz mi gdzie tak odpływasz myślami Sofi?
S – Ile mam obrać? - pokojówka zmienia tok rozmowy dając tym samym Matilde do zrozumienia, że nie zamierza jej się zwierzać.
M – W porządku. Nie będę nalegać. - odpuszcza kucharka.

Przez całą drogę do firmy Sergio głowi się nad dziwną sytuacją jaka zastała go rano. Brak wieści o Isabel wprawia go w zły humor.
S – Jak mogłem tak zaspać? Nic dziwnego jeśli zdenerwowała się na mnie. A jeśli rzeczywiście mi nie otworzyła? A jeśli jest obrażona? Nie, niemożliwe. Nic złego nie zrobiłem. Dlaczego tak ciężko się z nią dogadać? Nic nie idzie po mojej myśli.
R – Jak chcesz to wyślę do niej Evę – proponuje Roberto, który nie przestaje obserwować brata. - wybada teren. Możesz potem wreszcie będziesz mógł skupić się na tym co ważne.
S – Wcale o niej nie myślę. Odpuść już sobie ok?
R – Chcę tylko pomóc, żebyś znowu wszystkiego nie spaprał. Mam ci przypomnieć ile schrzaniłeś? A może lepiej, jaki sztorm się szykuje z twojej winy?
S – Weź mnie nie denerwuj, chociaż ten jeden raz.
R – Nie chcę ci teo przypominać, ale najwyraźniej muszę. Matka jest na skraju wytrzymałości. Ojciec też nie jest zachwycony. O tej porze miałeś już wykopać Fernandę, a ty co robisz? Miziasz się z jej bliźniaczką, a pieniędzy ani widu ani słychu.
S – Rob wiem! Ok? Panuję nad sytuacją. Jasne?!
R – Jakoś nie widać. Jak Nie tak dalej będzie to obje źle skończycie. Nie patrz tak na mnie. Ja tylko uprzedzam.
S – Może zająłbyś się sobą co? Nie potrzebuję kazań.
Roberto zaśmiewa się kpiąco. - jak chcesz tylko potem nie przychodź do mnie z płaczem, jak starzy wsadzą ją za kratki.
S – Możesz się wreszcie zamknąć!? - de la Vega bardzo szybko wyprowadza młodszego brata z równowagi. W środku cieszy go to niezmiernie.

Elena, która ma dość nieudolności ochroniarzy postanawia poszukać Dulce na własną rękę. Ma przeczucia, ktore towarzyszą jej od dnia tajemniczego zaginięcia bratanicy, jednak wolała by o niebo żeby się nie potwierdziły.
Kobieta udaje się w najdalszy zakątek ogrodu, gdzie nikt z domowników nie uczęszcza. Jest tam pełno krzewów, drzew i dziko rosnących kawiatów. Porusza się po nim bardzo powoli w nadzie, że gdzieś znajduje się – być może nieprzytomna – córka jej ukochanego brata. Obchodzi wokoło całą działkę w ok. godzinę jednak po dziewczynie ani śladu...

Tymczasem Isabel szykuje się do ucieczki!
Spakowana jedynie w mały plecak z najpotrzebniejszymi rzeczami chwyta za telefon.
I – Jaki to był numer? No nie! Za nic w świecie nie mogę sobie przypomnieć. Boże, jak mogłam zapomnieć telefonu do domu?!
W końcu sobie przypomina i wybiera numer do swojego taty. Radość szybko gaśnie w jej oczach. Nikt nie odbiera.
I – Nie ma takiego numeru? Niemożliwe. A może się pomyliłam?

Sergio opowiada w pracy o problemach z żoną Adanowi. Przyjaciel uświadamia mu, że Roberto prawdopodobnie miał rację.
A – Za dużo wczoraj wypiliśmy, dlatego tak ciężko się dziś myśli. Pomyśl jakbyś ty się poczuł na jej miejscu. Sorry, że ci tak nagrabiłem bro.
S – Kretyn ze mnie i tyle. Nie wiem jak z nią postępować. Jest zmienna jak chorągiew na wietrze.
A – Musisz ją jakoś udobruchać. Może kwiaty? Nie znam kobiety, która ich nie uwielbia.
S – Tak, to dobry pomysł chociaż wolałbym podesłać je osobiście. Jak na złość musze teraz siedzieć więcej w biurze.
A – Jedź do niej. Będę cię krył.
S – Daj spokój. Nie jesteśmy w liceum.
A – Akurat dla mnie praca to teraz jak wybawienie. Im więcej tym lepiej. Zrobię twoją część,a ty jedź i ratuj małżenstwo, żebyś potem nie żałował jak ja straconych szans.
S – Nie no co ty, nie mogę opuściś pracy.
A – Twoja decyzja. Ja jakby co służę pomocą – zapewnia Barrajas.

W tej samej chwili Isabel oddycha z ulgą bo wreszcie mija bramę rezydencji. Dziwi ją nieobecność ochrony gdyż nie ma pojęcia o zaginięciu Dulce. Wykorzystuje ten fakt i bez problemu wydostaje się na ulicę. Wiedziona działaniem w afekcie gna przed siebie...

Nadciąga wieczór.
Elena nie wie już co robić. Wciąż nie zna miejsca pobytu Dulce. Nie ma też pewności czy nie została pożarta przez psy.
E – Ochroniarze na pewno znaleźliby ślady krwi. Nie, to na pewno nie to. Gdzie zatem jest ta smarkula? Nie mogła zapaść się pod ziemię!
Zza ściany kobietę obserwuje Sofia. Widzi jej zdenerwowanie i kręcenie się po salonie w kółko co oznaczać może tylko jedno, to co od początku było w sumie pewne: Dulce przepadła jak kamień w wodę.
S – Nie mogę jej stracić! Nie po tym ile przeszłam, żeby ją odnależć, nie po tym co dla niej poświęciłam. Jeśli Dulce coś się stało, własnoręcznie rozszarpię tego potwora! Lepiej żebyś ją odnalazła Eleno Colina bo jeśli nie to biada ci! - zaklina w myślach pokojówka. Chwilę potem żeby ochłonąć udaje się do swojego pokoju. Spod łóżka kobieta wyciąga stare drewniane pudełko a z jego środka stertę zdjęć. Na większości znajduje się ona z brzuchem ciążowym.
S – Gdzie jest moje dziecko? Gdzie jest moja Dulce?! - złość przemienia się w rozpacz. Prześcieradło szybko wilżeje od łez.

Isabel, która nigdy nie była w tak wielkim mieście jak stolica Meksyku niemal natychmiast się zgubiła. Miała dotrzeć do dworca autobusowego,a tymczasem włuczy się po dowrcu, ale kolejowym. W dodatku zdążyło się już ściemnić i w okolicy kręcą się podejrzane typy.
I – Sergio gdzie jesteś? Tak bardzo się boję. Co ja teraz zrobię. - szatynka wpada w panikę. Wszystko dookoła zdaje jej się teraz takie wielkie, kręci się w szalonym tempie we wszystkie strony. Ustaje dopiero w momencie, kiedy dziewczyna mdleje na środku ulicy.

Sergio podjeżdża pod rezydencję. Udało mu się wyrwać wcześniej z pracy – z pomocą Adana, tak jak obiecał – od razu biegnie pospiesznym krokiem na górę. W ręku trzyma bukiet czerwonych róż na przeprosiny. Staje zamroczony przed otwartymi na oścież drzwiami sypialni. Pomieszczenie świeci pustkami. De la Vega już wie co się stało, choć szok nie pozwala mu zareagować w żaden sposób. Nieruchomieje na chwilę nie dowierzając w to co się stało.
S – Cholera! Uciekła mi. Ta niepozorna, słodka szatynka, o którą tyle czasu zabiegałem wywinęła mi taki numer. Nie, Isabel, nie mogłaś mi tego zrobić. Nie kochanie, tylko nie to.
Sergio siada zrezygnowany na brzegu łóżka. Kompletnie nie wie co począć.

Elena nie przestaje o czymś permanentnie myśleć. Zdradza to jej wyraz twarzy. Sprawia wrażenia jakby biła się z własnymi myślami, jakby coś gnębiło ją od dobrych kilku godzin.
E – Niebawem się zorientują. Nie ma jej już tyle czasu. Najzabawniejsze, że służąca już się spostrzegła. Dłużej tego nie ukryję. Jeśli ona jest tam, gdzie podejrzewam, to nie wiem jak się z tego wykaraskam. Trudno. Nie mam wyjścia. Muszę to sprawdzić. To jedyne miejsce, gdzie jeszcze nie sprawdziłam.
Kobieta podnosi się energicznie z łóżka, a potem wychodzi z pokoju. Ogląda się za siebie sprawdzając czy nikt nie podąża za nią. Potem kieruje się ponownie w kierunku ogrodu...

Sergio w desperacji dzwoni po pomoc do Roberta. Nie musi długo czekać na pełne pretensji i żalu upomnienia brata.
S – Dobra, zapomnij. Sam sobie jakoś poradzę.
R – Nie odkładaj słyszysz? Nie waż się rozłączać. Nic nikomu nie mów. Już jadę.
S – Ale po co? Na co mi się zda twoja obecność. To ona powinna tu być.
R – Ale jej nie ma! Trafiła ci się sarenka, którą łatwo spłoszyć co? Siedź w domu i nigdzie nie wyłaź. Nikt nie może się połapać, że zwiała. Jak przyjadę to coś wymyślmy.
S – To koniec Robby. Nie mam już na to siły.
R – Chcesz się teraz wycofać? Po tym ile nas to kosztowało? Weź się lepiej zamknij. Czekaj na mnie! Słyszysz? Masz na mnie czekać.
E – Co się dzieje Robby? Ale masz minę – Eva blednie na twarzy gdy dowiaduje się o ucieczce Isabel z ust swojego chłopaka. - co ona wyprawia?
R – Raczej on. Nie wierzę. Jak można być takim naiwnym kretynem?
E – Jechać z tobą?
R – Dzięki, ale nie. Lepiej żebyś się w to nie mieszała.
E – Ale co wy teraz zrobicie?
R – Nie mam zielonego pojęcia. A Sergio zawsze taki się wydawał pewny siebie. Wszystko szło po jego myśli. Do czasu. Teraz kiedy powinien zadbać o ważne sprawy ten co? Ten kretyn nagle się teraz poddaje mimo że to on wymyślił tą całą farsę! Chętnie bym mu dołożył. Nie cierpię jak się tak zachowuje!

E – O nie! - podejrzenia Eleny – niestety – potwierdzają się. Kobiecie wreszcie udaje się odnaleźć bratanicę!
E – Cholera! Jak ja teraz z tego wybrnę? Wszystko się wyda.
Mimo problemu jaki sprawi wydobycie Dulce, de la Vega nie ma wyjścia i wzywa na pomoc swoich dwóch ochroniarzy. Ci nie kryją zaszokowania jakie budzi w nich zastany widok.
Och – to ta panienka co jej szukaliśmy?
E – Zapłacę wam podwójnie, ale to ma pozostać tylko między nami, jasne?
Mężczyźni spoglądają po sobie. Ostatecznie, ku uldze kobiety, przystają na jej warunki, a potem powoli schodzą do ok. 2-metrowego dołu, w którym leży Dulce. Brunetka nie daje oznak życia!

Łut szczęścia chciał, że to akurat Sergio odebrał telefon, który zadzwonił. Mimo nakazu brata, postanowił wyjść samotnie na poszukiwania ukochanej. Akurat przechodził koło salonu kiedy zadźwięczał telefon. To z niego dowiedział się, gdzie ma szukać Isabel.
Z szybkością błyskawicy odjechał spod posesji.
Po pół godzinie trzymał już ukochaną za rękę.
S – Wariatko, ale mi napędziłaś strachu.
Isabel z ledwością otworzyła oczy. Wciąż jest jeszcze otępiała po tym co ją spotkało. Widok Sergia cieszy ją jednak. Szatynka mocniej ściska jego rękę.
I – Nie zostawiaj mnie. Nigdy więcej mnie nie zostawiaj.
Sergio przybliża się do niej i schylając głowę oznajmia – obiecuję, jeśli i ty mi to obiecasz. Spoglądają sobie głęboko w oczy, a potem drobna szatynka niknie w jego silnym uścisku. Teraz wreszcie czuje się bezpieczna.
S – Wracajmy do domu – odrzeka Sergio, a ona przytakuje pokornie.

W łóżku, ale nie szpitalnym lecz swoim leży też Dulce. Elena sprowadziła dla niej prywatną pielęgniarkę, która dyskretnie podłącza jej kroplówkę. De la Vega starała się jak mogła ukryć całe zamieszanie przed domownikami, ale niespodziewany wcześniejszy powrót Carlosa popsuł jej szyki.
C – Co to ma znaczyć?
Kobieta niezwłocznie wyprowadza go na korytarz.
C – Co do cholery stało się Dulce? Możesz mi to wytłumaczyć? Zrobiłaś jej coś?
E – Uspokój się. Małolata na szczęście dochodzi do siebie, ale mamy nie lada kłopot.
C – O czym ty mówisz?
E – Odkryła nasz sekret. Ochrona też wie. Musiałam ich przekupić.
C – Co? Ty nie mówisz poważnie!
E – Nie wiem jakim cudem, ale smarkula znalazła to miejsce.
C – To? Ale że to?
E – Tak i nie wiem jak to się stało, ale utknęła tam na trochę czasu.
C – Jak to utknęła? Co ty chrzanisz?
E – W tym dole, tam, gdzie mieliśmy przetrzymywać tą su*ę Fernandę. Dulce musiała tam przypadkiem wpaść. Znalazłam ją godzinę temu.
C – Nie, powiedz, że to się nie dzieje. Elena, mamy przerąbane, jeśli ta dziewczyna piśnie choćby słówko. Nie wspominając o tym, co sobie o nas pomyśli.
E – To akurat najmniej ważne. Problem w tym, że teraz nie możemy już przetrzymywać tam tej karierowiczki!
C – Co z Dulce? Ile dokładnie czasu tam spędziła?
E – Mniejsza z tym. - Elena stara się uniknąć odpowiedzi w obawie przed złością męża, ale on nalega.
C – Pytałem się o coś!
E – Nie wiem, parę godzin!
C – Tym razem przegięłaś. Jeśli coś jej się stało, nie wiem co ci zrobię! - pomstuje, a potem wchodzi zaniepokojony do pokoju w którym przebywa Dulce...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kaka21
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 04 Kwi 2017
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:30:33 29-03-18    Temat postu:

Jednak dodałaś jak miło Ucieszyłam się bardzo zaglądając do Ciebie i wchłonęłam jak ciepłą bułeczkę i jak to ja chcę więcej kochana.
Uwielbiam te przepychanki słowne między braćmi ..wiedziałam ze Robby ucieszy się na to że między naszą parką jest spina ..myślałam w sumie że wykorzysta moment i zajrzy do Issi

Kolejna sprawa Soffi mamą Dul, wiedziałam że coś w tym musi być bo kobieta za bardzo troszczyła się o naszą buntowniczkę ..ale jednak jest to ogromne zaskoczenie;)

Elena jak zawsze denerwująca i nie chce mi się nawet dłużej rozwodzić nad tą bestią bo niesamowicie mnie irytuje ale widzę że Carlos jednak ma więcej od niej człowieczeństwa w sobie nawet zmartwił się stanem bratanicy

Czekam na więcej kochana
Nie mogę się doczekać powrotu Fernandy jak i scen między Robbym a Issi chociaż cieszę się że jednak zadzwoniła po Sergia i wracają do domu nasze zakochańce



A tak poza opowiadaniem. Wspominałaś coś że masz jakiś nowy pomysł? Uchylisz rąbka tajemnicy ?
Mam nadzieję że pojawi się tam też Angelique tak bardzo ją lubię w każdym wydaniu aczkolwiek wolę w tym mrocznym jak Ana Leticia

Pozdrawiam serdecznie kochana

Może ja też kiedyś coś napiszę o niej i Davidzie albo jeszcze lepiej z Moreno w końcu w Trzy razy Ana tworzyli niesamowity duet


Ostatnio zmieniony przez kaka21 dnia 22:34:37 29-03-18, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 17 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:53:55 30-03-18    Temat postu:

Hej! Dziękuję za tak wylewny komentarz
Myślę, że to co zaplanowałam w tej historii będzie sporym zaskoczeniem. Będzie się działo, ale oczywiście zanim to nastąpi muszę przygotować grunt dlatego tak się to rozciąga...
Angelique jest moją najukochańszą aktorką. W sumie żadna inna mnie tak nie porywa jak ona dlatego w każdej historii jaką wymyślam nie może jej zabraknąć. Jakiś czas temu upatrzyłam ją sobie w Rebelde i do dziś mi nie przeszło i na szczęście albo i nie zauroczyłam się jej duetem z Diegiem więc zawsze ich paruję... co nie każdemu może się podobać bo Boneta raczej nie jest lubiany jak zauważyłam po tym forum no i nie uchodzi za Bożyszcza kobiet No i Angelique zawsze widzę jako protkę więc nie wiem czy kiedykolwiek obsadzę ją jako tą złą ale może kiedyś doczekam się twojego opowiadania z nią
Co do tej nowej historii to mogę przygotować jakiś opis, ale znając mnie jak będę pisać 2 historie naraz to nic z tego nie wyjdzie Jak skończę tą to może potem tamtą...

Postaram się jeszcze dziś dodać kolejny odcinek Tak "w prezencie" na święta
Pozdrowionka i ode mnie!


Ostatnio zmieniony przez Marzenka20 dnia 10:54:16 30-03-18, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18 ... 21, 22, 23  Następny
Strona 17 z 23

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin