Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

En nombre de la sangre - Odcinek 40
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:36:59 24-05-14    Temat postu:

Hahaha, więcej takich komentarzy poproszę

Mam nadzieję, że dalej będzie tylko lepiej, nie wiem co dalej, bo nadal mam wenę pisać o nich, ale już nie mam pomysłu co

Cieszę się, że wszystkie Ci się podobają, ale w końcu to jedna krew, jak w tytule, więc prawdopodobnie będą podobne Czyli podłe, wredne i złośliwe... A tak serio to wojownicze i nawet jak złośliwe to z humorem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stokrotka*
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 17542
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:42:11 24-05-14    Temat postu:

No spoko nie ma sprawy zaraz zwołam swoją ekipę i każę im napisać takie komenty

To nabierz weny, a ja czekam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:03:58 24-05-14    Temat postu:

Stokrotka*, mam nadzieję, że przetrwasz, bo ja chyba tu umrę, miałam się nad nimi poznęcać, ale nie sądziłam, że będę aż tak podła.

Odcinek 8

...ale przynajmniej stąd mam lepszy widok - stwierdził, gdy podszedł na tyle blisko, by bez skrępowania obrzucić spojrzeniem jej ciało, które było widać jak na dłoni poprzez taflę wody. Dziewczyna uniosła wzrok patrząc na niego bezradnie, jakby wiedziała, że teraz jest całkowicie zależna od jego woli.
- No, księżniczko, wygląda na to, że będziesz musiała się natrudzić, by dosięgnąć swojej własności - mówiąc to, wyciągnął rękę z jej ciuchami jeszcze wyżej ponad głowę. Dziewczyna zmarszczyła nos i odciągnęła od swojego ciała jedną z rąk, którymi się zasłaniała i prawdopodobnie stając na palcach, starała się sięgnąć części swojej garderoby. Pablo wybuchnął śmiechem, widząc jej marne starania, co musiało ją wkurzyć na tyle, że podskoczyła, mimo tego, że ruch ten odsłonił znaczną część jej ciała ukazując mu, że była zupełnie naga. Pablowi zaschło w ustach na tą świadomość i na oślep wyrzucił przed siebie wolną rękę owijając ramię wokół jej szczupłej postaci.
- Co ty u diabła sobie wyo... - jej słowa zostały zatrzymane przez parę natarczywych warg, które starały się zmusić ją do poddania się jego woli. Dziewczyna szarpnęła się do tyłu jak ryba wyjęta z wody, ale po minucie poddała się i sama zarzuciła ramiona na jego szyję. Pablo wypuścił z dłoni jej ciuchy, nie do końca nad tym panując i jego ręka, powodowana bardziej instynktem niż trzeźwą myślą, zawędrowała na jej udo, podciągając do góry. Dziewczyna poddała się i owinęła nogi wokół jego talii, trzymając się go jak gdyby od tego miało zależeć jej życie. Pablo przerwał pocałunek tylko po to, by wyznaczyć sobie drogę na brzeg, zanim jego usta znalazły się na jej szyi zmierzając w dół, do ramienia. Gdy wreszcie udało mu się dotrzeć do brzegu i położyć ją na ziemi pod drzewem, był już na wpół oszalały z pożądania, a ona nawet nie dotknęła jego nagiej skóry. Teraz jej wielkie niemal czarne oczy były skierowane w górę, obserwując spod zmrużonych powiek jak ściąga z siebie ubranie, gdy...
Zadzwonił budzik, nastawiony na wpół do piątej rano, a Pablo miał ochotę wrzasnąć w frustracji. To już nawet przestawało być śmieszne. Od spotkania tej dziewczyny minął już równy tydzień, a ten sen nawiedzał go noc w noc z drobnymi zmianami w jego przebiegu, jednak zawsze kończył się zanim naprawdę zdążył się zacząć. Przynajmniej w jego odczuciu. Przez to jego fantazje na jawie, co mogło kryć się w dalszej fazie jego marzenia sennego, niemal nie pozwalały mu normalnie pracować. Zawieszał się w najmniej odpowiednich chwilach i ciężko było mu wrócić do rzeczywistości. To jakaś magia, musiał znaleźć tą dziewczynę, zanim ten sen wykończy go psychicznie i zaprowadzi wprost do izolatki w wariatkowie. W końcu być może właśnie o to chodziło jego porąbanej psychice, nie będzie widział jak ten sen się kończy dopóki nie przeżyje go na jawie.
Biedak, nawet nie wiedział na co się porywa...
***
A tymczasem niektórym dane by było jeszcze pospać, jednak mężczyźni zgodnym narodem są, przynajmniej w niektórych kwestiach.
- Nie będę więcej śnił o tej małej zarazie - warknął do siebie Andres i potarł dłońmi twarz jakby starając się odegnać resztki snu, wciąż żywego w jego umyśle. Nie pomagały zimne prysznice, myślenie o niej jak o wkurzającym dziecku, ani nawet seks z Laurą, co już zakrawało na kompletne szaleństwo. Laura była w łóżku płynnym ogniem, a on nie był w stanie wyrzucić z pamięci idiotycznego snu o małej zarazie. Jak zawsze, wszystko zaczynało się od muzyki. Od kretyńskiej melodyjki, którą słyszał tylko raz, a teraz mógłby ją zagrać z pamięci. Nie mogąc wyrzucić jej z głowy, zrobił research i odnalazł jej tytuł, który w tym momencie nie miał żadnego znaczenia, oprócz tego, że jeszcze tego samego zakupił tą piosenkę na iTunes i przypisał ją do kontaktu małej cholery. Jak do tej pory melodyjka ani razu nie zagrała, a to niespodzianka. Jak już było wspomniane, zawsze zaczynało się od muzyki, która stawała się głośniejsza z każdym jego krokiem. Z niewiadomych powodów, jak to zwykle w snach bywa, wiedział dokładnie, które drzwi otworzyć, by znaleźć się w miejscu, skąd dochodziła. Jednak dźwięk, przy widoku, który czekał go za drzwiami, był niczym. Jade ubrana w swój czarny strój, z dnia, w którym pierwszy raz (i jedyny raz) widział jak tańczy, ruszała się w rytm muzyki, uśmiechając się do niego, jakby wiedziała, że ma przyjść. Kilka detali nie zgadzało się ze wspomnieniem, które miał z tamtego dnia. W jej włosach brakowało tych paskudnych pasemek w kolorach tęczy, a na nogach glanów, była boso. A na dodatek ten uśmiech zupełnie różnił się od tego złośliwego, który zawsze widział na jej twarzy, gdy tylko pojawiał się w zasięgu jej wzroku. Był inny, zapraszający, jakby wyczekiwała go z dalekiej podróży i cieszyła się na to spotkanie.
- Wyglądasz jak młodociany członek gangu i dziewczyna gangstera w jednym - Jade uśmiechnęła się jeszcze szerzej na ten przytyk i tanecznym krokiem podeszła bliżej niego. Na tyle blisko, że byłby w stanie dotknąć jej brzucha i poczuć grę mięśni pod skórą.
- Niech Ci będzie - wymruczała do jego ucha przemieszczając się za niego, a Andres musiał powstrzymać się całą siłą woli, by nie obrócić się i nie rzucić jej na najbliższą ścianę. Gdy znów pojawiła się w zasięgu jego wzroku, supeł na jej koszulce był już rozwiązany, a ona sama przechylała głowę, jakby pytając go o zdanie, czy ma kontynuować. Jako, że nigdy nie kierował swoimi odruchami w czasie snu, jego widmowe ja kiwało głową, na co dziewczyna nieodmiennie reagowała rzuceniem koszulki daleko za siebie, przy czym nawet nie myliła się w rytmie.
- Z doprowadzania Cię do białej gorączki powinnam uczynić profesję - mówi dziewczyna, gdy muzyka się kończy, a ona kładzie dłonie na jego klatce piersiowej. Andres przełyka z trudem, patrząc w jej zielone oczy, które błyszczą rozbawieniem i nawet nie zastanawia się nad tym co robi, gdy chwyta ją za kark i miażdży jej usta w pocałunku. Sekundę później wreszcie przyciska ją do ściany i jest mu dane dotknąć jej brzucha, co po tym tańcu, jest niemal mistycznym przeżyciem.
- Wygląda na to, że zostaniesz moim gangsterem, panie mecenasie...
Zdecydowanie powinien urwać swoje rozmyślania w tym właśnie momencie, bo to co dzieje się później nadaje się na film spod znaku trzech x, a on nie potrzebuje kolejnego zimnego prysznica tego dnia.
W co on się, u diabła, wpakował? Zastanawia się chwilę później, gdy patrzy w kalendarz z zaznaczoną datą, która wypada dokładnie za tydzień i pod którą jest krótka notatka: "Jade, Acapulco, żądanie osobistego stawienia się w szkole, by móc zamienić jej tok nauczania na indywidualny". Będzie sam, przez dwa dni, z tą mała cholerą, która nie daje mu spać po nocach. Naprawdę, szczęście nie jest teraz jego przyjacielem.


Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 23:16:19 24-05-14, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:06:04 24-05-14    Temat postu:

dubel

Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 23:07:07 24-05-14, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stokrotka*
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 17542
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:34:35 24-05-14    Temat postu:

Czekaj, czekaj. Ty ewidentnie nie mogłaś tak tego zakończyć! Nie tak
Po primo dlaczego u diabła Pablo jeszcze nie wie kim jest Rubi on, śladem Andresa, w końcu mężczyźni zgodni są już dawno powinien zrobić research
A tak serio to jego wersja podoba mi się o wiele bardziej niż jak to było naprawdę podejrzewam, że nie tylko ja jedna

No i Andres te jego brudne myśli ja i moje drugie ja prosimy o więcej zwłaszcza, że jak widać nawet seks z Laura nie pomaga dziwne
No ale niedługo wyjadą razem we dwoje
Już się nie mogę doczekać, żeby się dowiedzieć co ty im tam szykujesz

Ahhhh uwielbiam chociaż godzina o której wstaję Pablo jest wręcz nieludzka nie ogarniam jak on może po takich nocach wstawać o tej godzinie

Spokojnie nie umarłam chociaż było blisko zwłaszcza z tym początkiem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:45:04 24-05-14    Temat postu:

Wiesz, ja mogę osobiście kończyć w jakich momentach mi się żywnie podoba Nie mogłam opisać całego snu Andresa, bo zakrawałby na mocne +18, a Jade jest nieletnia, więc... Jego adwokackiej naturze mogłoby się to nie spodobać.
A co do wyjazdu, to zależy, czy będzie przed czy po pewnym wydarzeniu, które planuje dla Jade, bo od tego wszystko zależy, czy nadal będzie traktować Andresa jak zło konieczne, czy bardziej po ludzku Bo na razie zdecydowanie nie ma zamiaru byc dla niego miła, a co dopiero dla niego tańczyć
A co do Pabla i jego researchu to planuje mu zagwarantować znacznie większy wstrząs, gdy już sobie uświadomi kim jest Rubi


Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 23:46:00 24-05-14, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stokrotka*
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 17542
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:49:39 24-05-14    Temat postu:

No ja wiem, wiem
Co nie zmienia faktu, że ja chcę więcej
Ale poczekam
Moc przeżyć w jeden dzień

No to ciekawa jestem co ty tam dla Jade przygotowałaś czy w końcu zacznie widzieć w Nadresie kogoś innego niż zło konieczne
No i ciekawe co z Pablem jak on zareaguję na wiadomość kim naprawdę jest Rubi pewnie będzie to dla niego wstrząs w końcu jest przekonany, że była służącą, co pewnie dla niego może znaczyć, że łatwo byłoby ją zdobyć
A tu się raczej grubo myli no to czekam na więcej
A przede wszystkim na Camila i Perle, Jade i Andresa oraz Rubi i Pablo, a w sumie to na wszystko bo czekam też na wkroczenie do akcji postaci Esme i Alberta
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:57:57 24-05-14    Temat postu:

Hmm, na razie jestem kompletnie wydrenowana i nie wiem kiedy teraz pojawi się odcinek. Jak ten poziom weny będzie się utrzymywać, to pewnie niedługo Ale jeśli nie...

To, że Pablo sądzi, że mógłby łatwo zdobyć Rubi, gdyby była służącą, to nic w porównaniu z tym, że jest córką Ramosa, a co za tym idzie jeną z właścicielek ziem, które on chce kupić, więc... Są kolejne kwestie do rozstrzygnięcia, pytanie tylko, jak on sobie z tym poradzi... Bo Rubi na pewno nie z tych, co idą z facetem do łóżka, bo jemu się tak chce, albo ma jakąś dziwną obsesję spowodowaną snami. Ona jest głęboko wierząca i prędzej kopnie go w tyłek aż wyląduje na księżycu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:25:57 25-05-14    Temat postu:

Wena się utrzymuje i to nawet nie jest połowa tego, co chciałam zawrzeć w tym odcinku, więc pisze dalej

Odcinek 9

Było bardziej niż oczywiste, że to przyjęcie nie było ich pomysłem, jednak nie było tak, żeby miały w tej kwestii coś do powiedzenia.
Dzień wcześniej
- Dzień dobry - Laura wparowała do ich pokoju bez pukania zastając dziewczyny mniej lub bardziej rozbudzone. Rubi swoim zwyczajem wyrobionym przez ostatni tydzień siedziała na oknie i uzupełniała swoje braki w literaturze proponowanej przez Perlę. Tym razem padło na Małego Księcia. Było oczywiste, że wstawała najwcześniej ze swojego rodzeństwa. Jade leżała rozwalona na łóżku w samej bieliźnie z kołdrą skopaną niemal na podłogę i spała jak suseł. Perla zaś, mimo że zawinięte pod samą szyję, natychmiast po wtargnięciu Laury uchyliła powieki, jednak jej mina wskazywała na to, że najchętniej pozbyłaby się intruza i wróciła do snu. - Wstawajcie, czeka nas wspaniały dzień - zawołała Laura ze swoim najsłodszym uśmiechem na ustach przyjmując pozę dobrotliwej starszej siostry. Perla zmarszczyła brwi na ten nagły przejaw entuzjazmu od osoby, która bywała dla niech ledwie uprzejma, gdy stawały na jej drodze. W tym musiało kryć się jakieś drugie dno.
- Co, u diabła... - zaczęła Jade podrywając się od razu do pozycji siedzącej, gdy w końcu głos Laury ją obudził. Obrzuciła brunetkę zaskoczonym spojrzeniem i zamknęła usta, co było niezbyt częstym widokiem i Rubi natychmiast pomyślała, jak tez zareagowałby Szef wszystkich szefów, gdyby zobaczył ją w tym stanie i uśmiechnęła się na samą myśl.
- No, hop - Laura wykonała ruch ręka, jakby chciała je tym zmusić do wstania i ustawienia się na baczność. - Dzisiaj nadszedł wreszcie czas na uzupełnienie waszych braków w szafie. Mama zdecydowała, że powinnyśmy jutro wyprawić przyjęcie na waszą cześć - taaa, jasne... Dziewczyny popatrzyły po sobie zastanawiając się dokąd prowadzi ta gra. Jednak ponieważ każda kobieta reaguje mniejszym lub większym entuzjazmem, gdy chodzi o perspektywę zakupów, skinieniem głowy zgodziły się przeanalizować to później. - Widzę was za pół godziny w głównym holu, bye! - Gdy drzwi w końcu zamknęły się za Laurą, Jade natychmiast wyskoczyła z łóżka i machnęła ręką na Perlę, której wygrzebanie się z pościeli zajęło znacznie więcej czasu.
- Jak myślicie, o co jej chodzi? - Zapytała Rubi wsuwając zakładkę między strony książki, w miejscu, w którym skończyła.
- O co jej chodzi, to pikuś, bardziej o co biega jej mamusi. Jakoś nie sądzę, żeby to Laurita była prowodyrem tej akcji - mruknęła Perla szperając w szufladzie.
- "Laurita", też mi coś... - Jade przewróciła oczami. - Jeśli ktoś zdrabniałby moje imię z taki sposób to byłoby z nim ciężko... - Wypowiedziała te słowa tak złowieszczo, że jej siostry parsknęły śmiechem.
- Nieważne, nowe ciuchy za nasze własne pieniądze, czy to nie wspaniałe? - W oczach Rubi zapaliło się światełko. - W życiu nie miałam na sobie nic nowego, babcia szyła wszystko z resztek materiału, który jej zostawał po klientkach.
Jede i Perla jak na zawołanie ruszył w stronę okna, i objęły dziewczynę z obu stron.
- Ja zawsze wszystko dziedziczyłam po Roxanie, za długie i za szerokie w biuście - wyznała Perla w ramię Rubi.
- My miałyśmy ciuchy z darów, gdy udawało nam się uzbierać na coś nowego, to chodziłyśmy z mamą na zmianę. Dlatego ona do tej pory nosi się na dwudziestkę - parsknęła Jade, gdy w końcu odsunęły się od siebie.
- Musimy zapytać Szefa, czy możemy wysłać pieniądze mojej babci. Ona w życiu tu nie przyjedzie - mruknęła ze smutkiem Rubi, przypominając sobie ich ostatnie spotkanie. Jade skrzywiła się i przewróciła oczami, gdy przypomniała sobie, że ona sama będzie mogła teraz przekazać mamię pieniądze do rąk własnych, ale nie ma takiej siły, która zmusiłaby Marinę do ich przyjęcia.
- Zapytamy go jutro, w końcu jest narzeczonym Laury i musi być na tym przyjęciu, prawda? - Nie wiedzieć czemu słowa Perli uderzyły w Jade, sprawiając ból. Jaki ból, przecież to kretyn, opanuj się idiotko! Upomniała samą siebie Jade i zaczęła się ubierać.

- Jesteś absolutnie pewna, że to był dobry wybór - mruknęła nie do końca przekonana swoim [link widoczny dla zalogowanych] Rubi.
- Zaufaj mi, w końcu moja siostra, Roxana, jest modelką, a przynajmniej lubi tak o sobie mówić - stwierdziła Perla krzywiąc się, gdy niechcący włożyła sobie maskarę do oka. - A do tego zapaloną fashionistką - ostatnie słowo Perla wypowiedziała z drwiną, bo nie cierpiała tego jak Roxana traktowała wszystkich, którzy nie ubierali się według jej, dosyć marnego, gustu. - Także w każdym kącie domu walały się jej pisma o modzie, które z nudów przeglądałam. Myślisz, że gdyby nie to, naprawdę miałabym na sobie coś takiego - zapytała dziewczyna obracając się od lusterka i wskazując na swoją czerwoną jak krew [link widoczny dla zalogowanych]. Jej strój uzupełniały złote szpilki i wisiorek z perłą, który dostała w spadku po ojcu. Rubi również miała na sobie rubin, który dostała, ale już Jade stanowczo się zbuntowała twierdząc, że jeśli ojciec był na tyle mądry by zostawić im w spadu biżuterię, to powinien dopasować ja do osobowości, a nie imienia.
- Fashionistka, co to w ogóle za słowo - westchnęła z przekąsem Jade, która przejeżdżała prostownicą po swoich i tak już prostych włosach. Sama też poddała się woli Perli, która wybrała jej [link widoczny dla zalogowanych], za którą kobiety będą chciały ją powiesić, a faceci ozłocić. Oczywiście, przy wyborze Perla nie kierowała się niczym innym jak tańcem, który kilka dni wcześniej zaprezentowała jej Jade.
- Czy tylko ja mam przeświadczenie, że Laurita dostaje szału nie wiedząc co będziemy miały na sobie? - Zapytała Rubi unosząc jeden kącik usto do góry. Laura niemal wyszła z siebie, gdy "niechcący" zgubiły ją w galerii handlowej i ruszyły, by wykorzystać środki na ich kartach płatniczych, które dwa dni wcześniej dostały od Szefa. Gdy w końcu je znalazła, dziewczyny były już tak obładowane zakupami i zmęczone, że nawet nie miały ochoty zapoznawać się z jej przyjaciółką, którą przedstawiła jako Ximenę, a która w porównaniu do Laury wydawała się nawet znośna.
- Coś Ty, ona umiera z niepokoju, albo z radości, jeśli uważa, że się zbłaźnimy - stwierdziła Jade nakładając błyszczyk na usta.
- Gotowe? - Zapytała Perla obracając się w stronę sióstr i uśmiechając się szeroko. Jade przygryzła wargę i obrzuciła swoje siostry uważnym spojrzeniem.
- Laura na serio umrze, jak nas zobaczy - Rubi uniosła szklankę z woda jak do toastu i poprawiła włosy ułożone w miękkie loki odrzucając je do tyłu.
- Więc chyba czas zobaczyć jej minę...


Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 14:27:01 25-05-14, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stokrotka*
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 17542
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:13:16 25-05-14    Temat postu:

No to ja czekam na ciąg dalszy bo zdecydowanie chcę wiedzieć jaką minę zrobi Laura na ich widok bo pewnie gdyby dziewczyny nie uciekły, to pewnie ta wydra wybrałaby im coś idiotycznego, żeby je tylko zbłaźnić, a teraz pewnie ona myśli, że one się zbłaźnią więc nie mogę się doczekać

A poza tym mniemam iż zarówno Andres, Camilo jak i Pablo będą na tej jakże zacnej uroczystości więc szykuję się nie lada gratka dla mnie

Ale muszę zdecydowanie pochwalić wybór Perli dziewczyna wiedziała co brała każda sukienka jest mega
Dlatego tym bardziej nie mogę się doczekać na reakcję Andresa na strój Jade, może następnym razem będzie mu się śniła właśnie w tym wydaniu reakcji Pabla na Rubi i na to jak się ubrała to pewnie będzie gorąco chociaż pewnie u poprzedniej dwójki także, skoro Jade już zaczyna coś tam czuć cały czas negując to co czuję do Andresa
No i na deser Perla i Camilo który jestem ciekawa czy przyjdzie z żoną och on jest taki cudowny, że nie mogę się doczekać, aż między nim a Perlą coś zacznie ruszać

Od samego myślenia o tych 3 parkach w jednym miejscu i czasie i o późniejszych rozmowach dziewczyn na ten temat chcę znacznie więcej
Tak więc czekam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:38:29 25-05-14    Temat postu:

Jedna para za nami

Odcinek 10

- Mamo, czy Ty widzisz to co ja? - Wyjęczała Laura, gdy jej wzrok napotkał w końcu nowe właścicielki majątku, który powinien należeć do niej.
- Niestety - westchnęła Helena przyjmując kieliszek szampana od przechodzącego kelnera. Przeklęte bękarty jej zmarłego już na szczęście męża, stały jak gdyby nigdy nic niedaleko schodów i zaśmiewały się z czego, co powiedziała jedna z nich, ta najwyższa - Rubi, prawdopodobnie. - Prosiłam Cię, żebyś wybrała coś, w czym nie przyniosą nam wstydu, ale wydaje mi się, że odrobinę przesadziłaś - stwierdziła kobieta uśmiechając się do żony jednego z wicedyrektorów finansowych firmy. Laura, która nie miała zamiaru opowiadać swojej matce, jak te przeklęte smarkule ją wykiwały, jedynie skinęła głową, choć tak naprawdę miała ochotę coś złamać. Od dalszej rozmowy z matką wybawiło ją pojawienie się kolejnych gości, tym razem Ximeny z Pablem i matką.
- Wiem, że musicie akceptować te żebraczki w waszym domu, ale żeby od razu przyjęcie? - Skwitowała wczoraj Xime, zanim wreszcie udało sie Laurze dorwać te małe idiotki i przedstawić je swojej przyjaciółce. Ximena jak zwykle była urocza, choć później wysłuchiwała żalów Laury i zgodziła się z nią, że to było strasznie niesprawiedliwe, że musiała żyć z marnego pół miliona, kiedy te przybłędy dostały wszystko.
- Witam panią, pani Montero - Laura uśmiechnęła się uprzejmie do Elviry, która weszła pod rękę z synem, po czym ucałowała Ximenę w policzek i obróciła się do jej brata, który nawet nie zwrócił na nią uwagi. Pablo z szeroko otwartymi oczami wpatrywać się w jeden punkt. Powodowana ciekawością Laura podążyła wzrokiem do miejsca, w które się wpatrywał i niemal natychmiast się skrzywiła, co szybko zmieniła w uroczy uśmiech.
- Widzę, że zainteresował Cię powód wydania tego przyjęcia. To córki Lorenza i nowe właścicielki majątku - powiedziała Laura wskazując dłonią na rozbawione dziewczyny. Pablo opanował się na tyle, by oderwać w końcu wzrok od dziewczyny, która nawiedzała jego sny i ze skonfundowaną miną spojrzał na Laurę.
- Nowe właścicielki? - Zapytał zszokowany mężczyzna, nie mogąc poukładać sobie w głowie nowych informacji. Jeśli tak, to jego życie stawło się jeszcze bardziej skomplikowane niż przypuszczał. Ta mała w życiu nie sprzeda mu ziemi, o którą zabiegał, nie po jego ostatnim zachowaniu. Chyba... W jego głowie zapaliła się czerwona lampka, chyba, że rozegra to zupełnie inaczej... Pablo uśmiechnął się do Laury. - W takim razie powinnaś przedstawić nas nowym sąsiadkom, prawda mamo? - Elvira uśmiechnęła się dobrotliwie, niezupełnie wierząc w dobre intencje syna, jednak ruszyła za nim, gdy Laura z niechęcią zaczęła prowadzić ich przez tłum do schodów, przy których stały dziewczyny.
- Hej, Rubi, co się dzieje? - Zapytała zaniepokojona Perla, która zauważyła jak dziewczyna nagle skamieniała.
- To ten kretyn od strumienia - wyszeptała Rubi spuszczając wzrok, gdy Laura wraz grupą, którą prowadziła znalazł się przy nich. Jade natychmiast wyprostowała się jak struna, a Perla podążyła za nią, gdy udało jej się otaksować mężczyznę od sto do głów. Rubi westchnęła i przywołała uśmiech starając się zakryć nim swoje zdenerwowanie.
- Przyjęcie jest cudowne, prawda? - Zaczęła Laura z fałszywym uśmiechem, gdy podeszła do dziewczyn. - Chciałam wam przedstawić naszych sąsiadów. To senora Elvira Montero, jej syn Pablo, a Ximenę już znacie - Laura wskazała kolejno na towarzyszy i uśmiechnęła się słodko. Jade o mało się nie skrzywiła na tę ilość cukru zawarta w je uśmiechu. Sekundę później dostrzegła kogoś przy drzwiach i przepraszając ruszyła w tym kierunku.
- Oczywiście, przyprowadziła nas i zwiała, nawet nie przedstawiając nam was - stwierdził Pablo, który nie odrywał wzroku od Rubi, aż ta czuła gałą potrzebę oddalenia się jak najdalej stąd.
- Ja mogę to zrobić - stwierdziła Ximena uśmiechając się szeroko. Przyjaźń z Laura nie była w stanie popsuć jej na tyle, by stać się niewychowaną. Perla uniosła brwi, ale nie skomentowała nagłego entuzjazmu przyjaciółki Laury. - To jest Perla, to Jade, a to Rubi - wskazała po kolei na dziewczyny, które uśmiechnęły się mimowolnie. Może Ximena nie była taką samą suką jak Laura, jak podsumowały ją wczoraj.
- Bardzo miło nam panią poznać - Rubi wyciągnęła dłoń do Elviry, nauczona szacunku do starszych.
- Nie do końca orientujemy się w tutejszych stosunkach społecznych, ale miło wreszcie poznać kogoś, kto omija nas szerokim łukiem, gdy tylko dowiaduje się skąd pochodzimy - dołączyła się Perla, a Jade jedynie uśmiechnęła, gdyż jej myśli krążyły właśnie koło obrazu, który zobaczyła sekundę wcześniej. Co też Laura robiła z tym ogrodnikiem przy drzwiach do tarasu?
- Przepraszam na sekundę - powiedziała Jade kierując się do szklanych przesuwanych drzwi, za którymi zniknęła Laura. Wychyliła głowę, jednak gdy nikogo nie dostrzegła, najciszej jak potrafiła, mimo wysokich obcasów, ruszyła w kierunku, w którego dobiegały głosy.
- Roberto, naprawdę nie możesz pojawić się w środku przyjęcia - udało się usłyszeć Jade, zanim zapadła krótka cisza. - Ktoś może nas zobaczyć... - Na przykład ja, pomyślała Jade, zanim wychyliła się na tyle, by dostrzec całującą się parę i natychmiast wróciła na swoje miejsce, przylegając plecami do ściany domu. Nie dość, że to jędza, to jeszcze zdradziecka szma*a, pojawiło się w głowie Jade, i zanim zaczęła to analizować w jej głowie pojawiła się kolejna myśl: biedny kretyn, to znaczy Andres. Co jak co, ale nie życzyła mu małżeństwa z ta idiotką, nawet jeśli nie była w stanie go znieść. Dziewczyna westchnęła i uderzyła tyłem głowy o mur. Po co ja tu przyszłam, gdyby nie ta ciekawość, nic bym nie wiedziała i mogłabym go dalej w spokoju nie cierpieć, Jade pokręciła głowa i ruszyła z powrotem na przyjęcie. Gdy sięgnęła do drzwi po drugiej stronie szyby, jak za pomocą magii pojawił się Andres i zanim zdążyła to przemyśleć, puściła drzwi, sprawiając, że mechanizm niemal zmiażdżył mu rękę.
- Czy Ty chcesz mnie zabić? - Warknął mężczyzna starając się rozmasował pulsujące bólem palcem. Jade zmitygowała się i łapiąc go za drugą dłoń poprowadziła przez taras w stronę kuchni, odciągając go od niebezpieczeństwa zobaczenia Laury w objęciach innego.
- Przepraszam, nie chciałam odciąć Ci palców - stwierdziła Jade odkręcając zimną wodę i zmuszając go, by włożył pod strumień opuchnięta dłoń. - Nawet jak kogoś nie lubię, to zazwyczaj nie staram się stworzyć trwałych uszkodzeń na jego ciele - mówiła dalej Jade, myślami będąc przy Laurze i ogrodniku, dzięki czemu nie udało jej się zauważyć, że wzrok Andresa zdecydowanie nie koncentruje się na jej twarzy.
- Psiakrew, dziewczyno, kto Ci pozwolił się w to ubrać? - Jade uniosła brwi, słysząc nagłą przyganę i przestając koncentrować się na jego ręce.
- Po pierwsze, mam imię, a po drugie, kim Ty jesteś, żeby oceniać mój wygląd? Stylistą? - Zaatakowała z miejsca odsuwając się i przyjmując obronną pozę.
- Wybacz, że mam na tyle dobrego smaku, by zwrócić uwagę osiemnastolatce, że ubiera się nieodpowiednio do swojego wieku - warknął przez zęby Andres zapominając o bólu w ręce.
- Wybacz, że w d***e mam twoją opinię. Poza tym mam już niemal dziewiętnaście lat, kretynie. Co, niedokładnie czytało się akta? - Wyrzuciła mu Jade żywo gestykulując. - Za tydzień mam urodziny palancie.
- Przestań - warknął Andres łapiąc jedną ręką jej obie dłonie, czego konsekwencją było ich nagłe zbliżenie się do siebie. Jade przełknęła ślinę i zamarła, a Andres sklął w myślach samego siebie. Przecież doskonale pamiętał historię o mężu sąsiadki i jej przeżyciach na przedmieściach Acapulco, nic dziwnego, że wyglądała w tym momencie jak zaszczute zwierzę. Wypuścił jej ręce z uścisku, co dziewczyna natychmiast wykorzystała na ucieczkę w drugi w najdalszy od niego kąt kuchni. Nie bez znaczenia był fakt, że obok stał stojak z nożami. - Przepraszam, nie chciałem Cię wystraszyć.
- Przepraszam, że Cię obraziłam - powiedziała automatycznie Jade, wyglądając jednocześnie, jakby starała się znaleźć drogę ucieczki.
- Nie mówisz tego szczerze - dziewczyna pokręciła głową i spojrzała w stronę drzwi z wyraźnym zamiarem opuszczenia kuchni w trybie natychmiastowym. Andres nie mógł na to pozwolić, nie mógł pozwolić na to, by się go bała, w końcu był jej opiekunem. Dlatego tez przemierzył pomieszczenie w trzech krokach i stanął przed nią zagradzając jej drogę ucieczki.
- Nie bój się, naprawdę nie miałem zamiaru Cię wystraszyć. Jesteś złośliwą jędzą i czasem mam ochotę Cię udusić za twoje teksty, ale w życiu nie skrzywdziłbym kobiety - Jade wciąż nie wyglądała na przekonaną, ale jej postawa odrobinę się rozluźniła.
- Kto powiedział, że się boję? - Zapytała hardo mierząc się z nim na spojrzenia, a Andres o mały włos nie wybuchnął śmiechem.
- Nikt, skąd. A na pewno nie ja - stwierdził mężczyzna uśmiechając się szeroko. Jade opuściła ramiona i westchnęła.
- Rozejm? - Zapytała brunetka wyciągając przed siebie dłoń.
- Rozejm - Andres ujął jej rękę i złożył na jej wierzchu pocałunek, jak na dżentelmena przystał, przez co Jade na chwilę przestała oddychać. Jednak to w głowie Andresa rozgrywała się prawdziwa bitwa, gdy próbował przekonać sam siebie, że wcale nie ma ochoty przyprzeć jej do ściany i rozegrać przynajmniej jednej sceny z jego snu.


Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 16:47:04 25-05-14, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stokrotka*
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 17542
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:18:17 25-05-14    Temat postu:

No to Jade już wie jakaż zdradziecką żmiją jest Laura no i bardzo dobrze
Szkoda tylko, że nie pozwoliła zobaczyć tego Andresowi. Przynajmniej zdałby sobie sprawę no ale pewnie bez tego nie byłoby ich późniejszych perypetii

No ale i tak czekam na Pablo i Rubi chociaż nie podoba mi się jego stosunek trochę mi się przypomina Antonio a może to przez tę animację jego w obsadzie no ale mam i tak czekam na nich
Niech Rubi mu przygada niech nie myśli, że jest głupiutką dziewczynką z miasteczka, której można wcisnąć nie wiadomo jaki kit a ona go łyknie przynajmniej mam taką nadzieję

To mam nadzieję, ze starcza ci weny na jeszcze kilka odcinków bo ja tu czekam na zarówno Pabla i Rubi jak i Perle i Camila
Tak więc czekam niecierpliwie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:02:24 25-05-14    Temat postu:

Koniec, koniec na ten i następny tydzień prawdopodobnie. Trzeba się do nauki wreszcie wziąć!

Odcinek 11


- Proszę, proszę, tego się nie spodziewałem - powiedział Pablo, gdy w końcu udało mu się przydybać Rubi w samotności. Dziewczyna wyprostowała się uniosła brew z wyzwaniem.
- To znaczy czego? - Zapytała dziewczyna klnąc na siebie, że wpakowała się w taką sytuacje, a chciała jedynie odetchnąć świeżym powietrzem, gdy wybierała ten taras na miejsce swojego odpoczynku od tłumu. Pablo zaskoczył pewny ton dziewczyny, ale uznał, że mogło to spowodować, że tym razem miała na sobie ciuchy. Choć i tego nie było za wiele, stwierdził, gdy obrzucił spojrzeniem jej sukienkę.
- Że moja nowa sąsiadka jest taka piękna. Wtedy, nad strumieniem... - Zaczął Pablo i urwał, gdy Rubi przechyliła głowę i spojrzała na niego z kpiną.
- Wtedy, nad strumieniem, zachował się pan dokładnie, tak, jak pana określiłam. Zapomnijmy o tym, a wszystkim będzie żyło się spokojniej - Rubi obróciła się plecami do mężczyzny, co było wyraźnym znakiem odprawienia go, a Pablo pomyślał, że ta mała ma zdecydowanie za dużo klasy, by być nazywana wieśniaczką, jak zdążyła ją ochrzcić Laura w rozmowie z Ximeną, którą dane było mu podsłuchać.
- Wybacz, ale zdecydowanie nie mam zamiaru zapominać niczego związanego z tamtym dniem - powiedział tuż przy jej uchu, wywołując dreszcz u dziewczyny. Rubi obróciła się gwałtownie, nie była przygotowana na ten atak, sądziła, że zostawił ją samą.
- A mówią, że to ja jestem niewychowana - stwierdziła dziewczyna starając się go wyminąć.
- O nie, nie tak szybko - powiedział Pablo, łapiąc ją za ramię, jednak wypuścił ją natychmiast, gdy się szarpnęła i spojrzała na niego z mordem w oczach. - Chciałbym przeprosić Cię za swoje zachowanie nad strumieniem, ale... Nie byłoby to zbyt szczere - ponownie obrzucił gorącym spojrzeniem jej figurę, czym wywołał na jej ustach złośliwy uśmiech. - Nie jestem w stanie ukryć tego, że chętnie bym to powtórzył, gdyby to zdarzenia miało mieć inny finał... - dodał zbliżając się do niej, na tyle by spojrzeć jej w oczy, co nie było trudne z racji jej wzrostu i obcasów.
- Cóż, marzenia są dla ludzi - stwierdziła Rubi wymijając zszokowanego Pabla, po czym uśmiechnęła się jednocześnie popijając szampana z poczuciem triumfu, który zgasł, gdy mężczyzna po raz drugi złapał ją za ramię i przycisnął do swojej klatki piersiowej.
- Księżniczko, większość moich marzeń się spełnia i to szybko - Rubi skrzywiła się i wyrwała, po czym wylała resztkę szampana na jego koszulę.
- Czasem trzeba pogodzić się z porażką, książę - stwierdziła Rubi uśmiechając się z wyższością i w końcu udało jej się go wyminąć bez większych problemów.
- O nie, księżniczko, nie ma szans. Nie tym razem - Pablo uśmiechnął się pod nosem i spojrzał na swoją koszulę z rozbawieniem. Księżniczka Rubi zdecydowanie miał charakterek, ale on właśnie podjął decyzję, która miała zaważyć na jego dalszym życiu. Zdobędzie ją, bez względu na koszty.
***
- Perla? - Dziewczyna obróciła się na dźwięk znajomego głosu i uśmiechnęła się szeroko widząc Camila pod rękę z kobietą, która musiała być jego żoną. - To moja żona Alicia, a to - wskazał dłonią na przystojnego szatyna okupującego druga stronę jego żony. - To jest Leandro, szef działu finansowego naszej... Waszej firmy - poprawił się Camilo obserwując, jak Leandro ujmuje dłoń Perli i składa na niej pocałunek, co nie do końca mu się spodobało. Leandro znany był ze swoich podbojów i nie do końca chciał, by ta urocza dziewczyna wpakowała się w jakieś problemy. Zwłaszcza z Leandrem. Gdyby tylko wiedział, że to nie Perlą powinien przejmować się w kontekście Leandra.
- Camilo mówił mi, że władzę nad firmą po Lorenzie przejmują jego córki, jednak pominął jak uroczy widok sobą przedstawiają - Perla uniosła brwi słysząc tą niespodziewaną uwagę, po czym uśmiechnęła się szeroko.
- Z tą władzą to na razie bym nie szarżowała - stwierdziła Perla uśmiechając się do Camila, który puścił jej oko, co nie uszło uwadze jego żony. - Na razie władzę sprawuje pan prezes - wskazała na Camila - i nasz opiekun, Andres Montenegro.
- Och przecież, nie będziemy mówić o pracy w taki wieczór. Zatańczymy? - zapytał Leandro biorąc dziewczyna pod rękę i prowadząc ją na zaimprowizowany parkiet.
- Można wiedzieć od kiedy jest w tak zażyłych stosunkach z ta smarkulą? - Zaatakowała męża Alicia. Od kiedy sama miała swoje za uszami, coraz częściej okazywała Camilowi zazdrość, która nie dość, że była całkowicie nieuzasadniona, to jeszcze doprowadzała do kłótni, nad których przebiegiem ciężko było mu zapanować. Camilo westchnął i zaczął jej się po cichu tłumaczyć.
- To musiał być dla was szok, dowiedzieć się o ojcu w takich okolicznościach - zaczął Leandro błądząc wzrokiem po twarzy dziewczyny. Boże, to zdecydowanie zmieniało postać rzeczy. Jego plany mogły mieć zupełnie inny przebieg niż początkowo zakładał. To prawda, że romans z Alicią opłacał mu się na więcej niż jednej płaszczyźnie, ale teraz, gdy w końcu zobaczył jedną z córek Lorenza mógł stwierdzić, że jej łóżko będzie równe przyjemną droga na szczyt.
- Rzeczywiście nie było to łatwe, jednak poznanie Jade i Rubi mi to wynagradza. Nigdy nie sądziłam, że posiadanie rodziny może być tak wspaniałym doświadczeniem - Perla uśmiechnęła się uprzejmie coraz bardziej oczarowana urokiem osobistym mężczyzny.
- Zwiedzałaś już miasto? - Perla potrząsnęła głową w zaprzeczeniu unosząc wzrok z ludzi tańczących obok na jego twarz. - To wspaniale! Jest coś, co mogę dla Ciebie zrobić i pokazać Ci swoje ulubione miejsca. Oczywiście twoje siostry też są zaproszone - Perla uśmiechnęła się po raz kolejny tego wieczoru. Nie sądziła, że to przyjęcie może przynieść coś dobrego, ale w gruncie rzeczy okazało się całkiem przyjemne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stokrotka*
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 26 Gru 2009
Posty: 17542
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:30:30 25-05-14    Temat postu:

Mogę powiedzieć tylko tyle: More please

Szczerze się obawiam co takiego zrodziło się w główce Pablita on już coś knuję i to na bank coś wspólnego z Rubi. Dla której ogromne brawa za spławienie panicza w wielkim stylu niech sobie nie myśli nie wiadomo co chociaż on i tak już to sobie myśli

Camil nie przestanę się nad nim zachwycać chyba nigdy no może kiedy postanowi ratować swoje, pożal się Boże małżeństwo i tak przechodzimy do kolejnej postaci czyli do Alici która jak widać jest niezłą hipokrytką zdradzając męża i robiąc mu awantury
Niech ten Camilo wniesie o rozwód, bo przyprawia się tylko o niepotrzebne zmartwienia.

A Leandro już zajął się jedną z sióstr jestem ciekawa czy zajmie się też pozostałymi w końcu każda jest piękna, a jemu jak widać, bardzo zależy na firmie. Byleby tylko Perla nie dała się omamić jego tanim sztuczkom

No ja mam nadzieję, że nadal piszesz
A w ogóle to chyba zmieniłaś animację z Jade i Perlą
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:19:48 25-05-14    Temat postu:

Zmieniłam nie tylko je dwie, ale Rubi też Ale dopiero teraz.

To, że Pablito coś knuje, jest tak pewne jak to, że Leandro knuje, tyle, że plany Pabla zdecydowanie nie przystają do rzeczywistości, bo Rubi nie podda się tak łatwo

Alicia rzeczywiście jest hipokrytką, ale pomyśl, co zrobi, gdy zauważy, że jej kochanek nadskakuje innej kobiecie

Nie wiem, czy Leandro będzie kombinował z dwiema pozostałymi siostrami, jest inteligentny i chyba nie wpadnie na coś tak idiotycznego, jak zobaczy jaka więź łączy dziewczyny.

Nie nie piszę
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 12, 13, 14  Następny
Strona 5 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin