Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

One more night... - Odcinek 28 i 29
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 16, 17, 18  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:30:01 29-12-12    Temat postu:

Jestem niepocieszona... ale ostatecznie zadowolę się Dantem, chyba.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:33:31 29-12-12    Temat postu:

To nie piszę, po co się męczyć
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:36:41 29-12-12    Temat postu:

To ja też nie piszę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:38:26 29-12-12    Temat postu:

Napisałaś to tak jakby Ci nie zależało, więc nie ma sensu chyba pisać. A ty pisz ja nie marudzę
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:40:19 29-12-12    Temat postu:

Od jakiejś godziny piszę ten sam akapit... potrzebuję jakiegoś bodźca, a Ty mi go nie chcesz dać, to nie dziw się, że nie było entuzjazmu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:42:32 29-12-12    Temat postu:

Wysłałam Ci go na gg, pasi?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:57:56 29-12-12    Temat postu:

Jeszcze pytasz Oczywiście, że tak! :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:48:10 30-12-12    Temat postu:

Aguś, nadmiar weny mogę przypisać jedynie Tobie

    Odcinek 15

Molly przeciągnęła się na łóżku i otworzyła szeroko oczy, przypominając sobie wczorajszą noc. Rozejrzała się w poszukiwaniu Connora, kiedy go nie znalazła odetchnęła z ulgą myśląc, że cała noc była tylko snem. Jedno zerknięcie na zegarek wystarczyło, by zerwała się z łóżka i zaczęła nerwowo krzątać się po pokoju. Dziesiąta, już od godziny powinna być w pracy... Górę od piżamy zamieniła na stanik i związując włosy na czubku głowy ruszyła w kierunku kuchni. W przedpokoju dobiegł ją zapach jajecznicy i kawy. Zaraz, Maraya nie je jajecznicy, bo musiała wykluczyć jajka z diety. Molly zamrugała z szoku widząc krzątającego się po jej kuchni Connora. Oho, to nie był sen.
- Nie piję kawy - powiedziała szeptem pierwszą rzecz jaka przyszła jej na myśl. Seksowny uśmiech, który Connor przesłał jej znad ramienia sprawił, że musiała oprzeć się framugę, by nie zemdleć. Naprawdę dużo łatwiej, by było gdyby był ubrany.
- Dzień dobry, Misiu - rzucił drapieżnym tonem wpatrując się w jej drobną sylwetkę.
- Dzień dobry, Connor - Molly obronnym gestem założyła ręce na piersiach, chroniąc się przed jego spojrzeniem. - Nie powinniśmy od godziny być w pracy? - Zapytała, zastanawiając się jednocześnie, czy wielkim nietaktem byłby powrót do sypialni w poszukiwaniu jakiejś koszulki. Mężczyzna postawił śniadanie na stole i powrócił wzrokiem do dziewczyny.
- Zrobiliśmy sobie wagary.
- Oboje? To raczej będzie dziwnie wyglądać - Connor pokręcił głową z rozbawieniem i podszedł kocim krokiem do dziewczyny.
- Dlaczego się przejmujesz? - Zapytał mężczyzna odgarniając kosmyk włosów, który wymknął się z jej kitki. - Nawet jeśli zaczną o nas mówić to i tak mam zamiar niedługo potwierdzić te plotki w całej rozciągłości - dodał przejeżdżając wierzchem dłoni po odsłoniętej skórze jej obojczyka.
- Connor... - Molly spojrzała na niego tymi wielkimi oczami dziecka doprowadzając go do westchnienia i myśli, że czeka go naprawdę trudne zadanie. - Wiesz, że...
- Molly, proszę Cię - oparł czoło o jej i odetchnął wciągając w płuca jej zapach. - I tak nie mam zielonego pojęcia, co robię. Wzoruję się na Loganie... - Dodał ze śmiechem, jakby sam pomysł wydawał mu się dziwaczny. - Nie rób mi tego, po prostu... - Molly przestała opierać się chęci wtulenia policzka w jego dłoń i skinęła głową, choć było to ciężkie do wykonania w tej pozycji.
- Okej, ale... Daj mi się poznać. Nie za wiele wiem o sobie samej, a co dopiero o tobie. Musimy dać sobie czas na poznanie siebie nawzajem. -Muszę dowiedzieć się, czy będziesz tak dobrym ojcem jak wydajesz się być facetem, dodała w myślach, i czy wybaczysz mi to, że nie powiedziałam Ci od razu, a nawet teraz. Connor pociągnął ją w swoje ramiona i odetchnął z ulgą. On naprawdę nie miał zielonego pojęcia, co robił, ale wydawało mu się, że po raz pierwszy w życiu jest szczęśliwy.
Śniadanie upływało im w miłej atmosferze. Connor zirytowany jej protestami na temat jedzenia jajecznicy na bekonie (to jest ze zwierząt, to kiedyś żyło...), posadził ją sobie bezceremonialnie na kolanach i zaczął karmić jak zbuntowane dziecko. Budowanie związku nie zaczynającego się na seksie (no ok, zaczynającego, ale jakoś nikt o tym nie pamiętał) powoli zaczynało mu się podobać. Odkrywał nowe rzeczy. Na przykład, podobał mu się dźwięk jej śmiechu, gdy próbowała uniknąć spotkanie z widelcem pełnym jajecznicy, ale jej się nie udawało, bo zaczynał mruczeć rymowanki dla dzieci, leci samolocik, leci. Albo jak zdmuchiwała nieposłuszne loki wymykające się z pętelki gumki do włosów. Lub to, że siedziała na jego kolanach obejmując rękoma jego barki, co powinno być niewygodne z racji jej wzrostu, ale jakimś cudem wcale nie było.
- Będziemy się tak lenić cały dzień? - Zapytała Molly układając głowę jego ramieniu przy jednoczesnej próbie utrzymania kontaktu wzrokowego.
- Taki był plan - powiedział Connor starając się upić łyka kawy tak, by nie poparzyć dziewczyny. - Ale możemy wymyślić sobie jakąś rozrywkę - dodała uśmiechając się wymownie. Molly przewróciła oczami odczytując jego intencje i ugryzła go w ramię, bo taka kara była najłatwiejsza do wykonania w tym ułożeniu.
- Sam jesteś jak żywa rozrywka - powiedziała przejeżdżając palcem po literach wytatuowanych na jego ramieniu, układających się w napis "Los Angeles". - Co to oznacza? - Connor spojrzał na nią jak na wariatkę.
- Misiu, Los Angeles to takie miasto na południu stanu - Molly mruknęła coś o jego wątpliwych zdolnościach intelektualnych i przewróciła oczami.
- Wiem, że to miasto. Ciekawi mnie, co to oznacza dla Ciebie - powiedziała z irytacją. Connor westchnął i zastanowił się chwilę czy powinien mówić jej prawdę, ale w końcu zdecydował, że i tak będzie wiercić mu dziurę w brzuchu, jeśli nie powie nic, a kłamać nie miał ochoty.
- To miejsce... mojej inicjacji seksualnej - spojrzał na nią z ciekawością, gdy jej oczy rozszerzyły się w szoku.
- I to było tak ważne, że musiałeś sobie to wytatuować? Nie lepiej było napisać jej imię?
- Nie pamiętam jej imienia, a miejsce pamiętam doskonale. Tak samo jak miejsce twojej inicjacji seksualnej. Ale skoro ten pomysł tak Ci się podoba to możesz sobie wytatuować moje imię, nie mam nic przeciwko - zaśmiał się pod nosem, gdy się skrzywiła i pacnęła go dłonią w potylicę.
- Kretyn - skwitowała jedynie patrząc na niego jak na idiotę.
- Hej, naprawdę byś wolała, żebym miał na sobie imię jakiejś obcej kobiety? - Dziewczyna przygryzła wargę w zamyśleniu, by po chwili wzruszyć ramionami.
- Nie sądzę, bym była zazdrosna o tatuaż - wydusiła w końcu z siebie, gdy zmusił ją do tego intensywnym spojrzeniem.
- I tu schodzimy na ciekawą ścieżkę. Jesteś o mnie zazdrosna - Molly spojrzała na niego z rozbawieniem.
- Nie jestem - zaśmiała się patrząc na jego minę. - Serio. Dlaczego miałabym być o Ciebie zazdrosna?
- Ja jestem. Zazdrosny, znaczy się, o Ciebie. Jak pewnego dnia podjechał po Ciebie do pracy taki facet i o mało nie udusiłaś go przytulając, miałem ochotę podejść i wypruć mu flaki - Molly zmarszczyła brwi zaskoczona.
- Byłeś zazdrosny o Jacka? Przecież nawet Cię tam nie było...
- Kim jest Jack? - Zapytał Connor zwijając dłoń w pieść. Molly zerknęła na ten gest i powstrzymała uśmiech cisnący jej się na usta.
- Kolegą... Jest bardzo opiekuńczy i nie lubi, gdy włóczę się tramwajami po mieście wracając z pracy.
- Więc powiedz Jackowi, przy następnej okazji, że już ma Cię kto odwozić po pracy do domu - mruknął Connor irytując się na samą myśl o blondynie. Molly pokręciła jedynie głową myśląc nad tym, jak wielu rzeczy podowiaduje się jeszcze dzisiaj o Connorze Marshallu, jeśli mieli właśnie w taki sposób spędzić resztę dnia.


Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 1:05:25 30-12-12, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sobrev
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 04 Kwi 2010
Posty: 3432
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:57:46 30-12-12    Temat postu:

Lubię Conora
reszta komentarza bo nadrobiłam zaległości ale teraz nie mam czasu na dłuższy komentarz więc do zobaczenia później
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:57:27 31-12-12    Temat postu:

Szczęśliwego Nowego Roku! Korzystając z okazji chciałabym podziękować dwóm, a właściwie trzem osobom za ten rok. Aguś, dobrze wiesz za co. Za kłócenie się ze mną, gdy mi odbija palma. Wspomaganie mojej weny, gdy mój mózg już kompletnie odmawia posłuszeństwa i w ogóle za to, że jesteś. I kolejny raz gratuluje Ci zostania autorką roku, wiesz, że zasłużyłaś, a przynajmniej ja usiłuję Cię o tym przekonać.
Monicę, za jej opowiadania i wspieranie mnie przy moich. Twoje komentarze dodają skrzydeł.
No i Magdzie, za to, że wciąż czeka na odcinki tutaj i to daję mi kopa do działania.
Tak więc, dziewczyny dziękuje za ten rok i mam nadzieję, że nadchodzący będzie jeszcze lepszy.

    Odcinek 16

Przedpołudnie upłynęło im na głupotach. Zarówno Molly jak i Connor nie bardzo orientowali się jak zachowują się ludzie w normalnych związkach, więc szli na żywioł. Kiedy ona starała się posprzątać po obiedzie, on jej przeszkadzał co rusz jej dotykając, za co nieraz oberwał mokrą dłonią po ramieniu. Ale naprawdę ciężko było jej nie dotykać, gdy krzątała się po kuchni w samym staniku i spodenkach z misiem na nogawce. Kiedy on starał się obejrzeć mecz bejsbolowy ona krzyczała na zawodników głośniej od niego, przy czym okazało się, że kibicują przeciwnym drużynom, co wywołało kłótnię poglądową na temat zalet i wad wymienionych drużyn, którą oczywiście wygrała Molly. To znaczy wygrałaby, gdyby nie stłamsił jej koronnego argumentu pocałunkiem, tłumacząc się później, że nie miał wyjścia, bo wyglądała pięknie, gdy była tak zaangażowana i rozemocjonowana. Oczywiście odpłaciła mu się kolejnym już uderzeniem w ramię, co Connor skwitował zdaniem, że pójdzie na policje ze zgłoszeniem o przemoc domową. Oczywiście Molly powiedziała, że przemoc domowa występuje jedynie wtedy, kiedy ludzie ze sobą mieszkają, a on jak na razie nie jest zameldowany w tym mieszkaniu. Biorąc pod uwagę wszystkie te wydarzenia, popołudnie zapowiadało się ciekawie.
- Nie będę tego jadła - powiedziała Molly zaciskając usta, gdy Connor usiłował jej podać pałeczkami chińszczyznę. Mężczyzna westchnął i z rozpaczą odchylił głowę układając ja na kanapie. Oboje siedzieli na podłodze przed telewizorem. Connor opierał się plecami o kanapę, a Molly siedząc miedzy jego nogami opierała się o niego.
- Misiu, ja Cię błagam, to nie jest trujące. A twoja próba ugotowania czegokolwiek spaliła na panewce - nadal w powietrzu unosił się zapach spalenizny, przypominając o małym pożarze jaki wybuchł w kuchni, gdy dziewczyna usiłowała ugotować wegetariańską paellę. To naprawdę nie była jej wina, samo jakoś wybuchło i tej wersji zamierzała się trzymać. - Dosłownie - dodał dla wzmocnienia efektu. Dziewczyna obróciła głowę obrzucając go spojrzeniem bazyliszka i założyła ręce obrażając się na cały świat.
- Wybacz, że nie mam tylu talentów, ile byś chciał - mruknęła pod nosem usiłując go zirytować.
- Gotowanie jest Ci absolutnie zbędne. W domu mam kucharza, a poza domem będziemy żywić się po restauracjach. Całe życie tak robię... - Powiedział rezygnując z próby wmuszenia w nią chociaż kęsa chińszczyzny. Odłożył na podłogę pudełko z ryżem i objął ją ramieniem w talii chowając głowę w jej ramieniu.
- Zostaw - odsunęła się, tylko na tyle by się z nim podrażnić, bo tak naprawdę nie była zła. O ile zaakceptuje, że ona naprawdę nie je niczego mięsnego i da sobie spokój z karmieniem jej na siłę. Przytrzymał ją i wrócił do poprzedniej pozycji.
- Przy bliższym poznaniu okazuje się, że pod ta misiowatą powłoką kryję się naprawdę złośliwe stworzenie - Molly obróciła się do niego i uniosła brwi powstrzymując śmiech.
- Misiowata powłoka?
- Nie marudź - rzucił Connor starając się zaakceptować fakt, że powiedział coś absolutnie słodkiego, co kompletnie nie pasowało do jego wizerunku. Molly uśmiechnęła się jedynie i przejechała palcem po jego nieogolonym policzku.
- Nie wiem co wy wszyscy macie z tym Misiem, nie jestem ani puchata ani nie mam futra, choć gdyby wziąć pod uwagę moje włosy, które się puszą przy każdym kontakcie z grzebieniem - Connor parsknął śmiechem, gdy zobaczył jej skupioną minę, jakby naprawdę analizowała fakt, że wszyscy, którzy ją spotkają, wcześniej czy później porównują ją do pluszaka dla dzieci.
- Przytulasz ludzi, wszystkich ludzi, co mnie niesamowicie wkurza, ale w sumie dla nich jest chyba miłe. Jesteś... przytulaśna jak Miś - jakby na potwierdzenie swoich słów przycisnął ją mocniej do siebie, prawie odbierając jej możliwość oddechu.
- Nie rozumiem. Ludzie tak nie robią? To znaczy, kiedy kogoś spotykam i wywiera on na mnie dobre wrażenie, a co prowadzi do tego, że go lubię, chyba oczywistym jest, że mam ochotę dzielić z nim moją przestrzeń osobistą, prawda? - Connor westchnął i zastanowił się czy warto jej tłumaczyć, że jest wyjątkowa, właśnie przez to, że nie rozumie, że przytulanie ludzi, czy też "dzielenie przestrzeni osobistej" jest dla niektórych nieakceptowalne. Choć wątpił, że ta dziewczyna kiedykolwiek spotkała się z odrzuceniem takiego gestu, bo po prostu nie dało jej się nie lubić i wszyscy jej wszystko wybaczali. Uznał, że to gra nie warta świeczki, bo jest cudowna właśnie przez to i nie wybaczyłby sobie, gdyby jej to odebrał.


Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 13:28:39 02-01-13, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sobrev
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 04 Kwi 2010
Posty: 3432
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:33:49 31-12-12    Temat postu:

jak ty to robisz dziewczyno? Ja się pytam ja? Jak to jest ze ta chemia między bohaterami jest tak gęsta że można ją jeść , oddychać nią i robić wszystko co tylko dusza zapragnie? Conor i Molly (Monor) to oficjalnie moja ulubiona i najukochańsza para jaką stworzył umysł ludzki. Uwielbiam ich i wiesz myślę że Conor takim złym ojcem nie byłby czuje i widzę widzę i czuje że zaczyna mu zależeć na Molly może nawet zaczyna się w niej zakochiwać jednak zapewne dużo czasu mu zajmie przyznanie się do tego.
Z racji tego że piszę to w Sylwestra a Nowy Rok za pasem to składam ci życzenia aby ten 2013 który nie ma zbytnio miłej cyfry na końcu był dla Ciebie pełen radości i szczęścia a co za tym idzie mnóstwa , mnóstwa weny, nowych pomysłów i spełnienia marzeń
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:49:07 31-12-12    Temat postu:

Monor? Może lepiej Colly - jakoś tak sympatycznej i bardziej... misiowato

A ten Nowy Rok - weny i wytrwałości w tworzeniu kolejnych tak fantastycznych historii, dzięki którym szare dni przestają być takie szare - przynajmniej dla mnie Dziękuję Ci za to wszystko kochana i zapewniam, że nie pozbędziesz się mnie tak łatwo, także jeszcze zdąży Ci się znudzić moje marudzenie, towarzystwo i te inne ;D A o autorze roku już nie dyskutujmy, ok? Najlepszego!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mina107
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 29 Kwi 2012
Posty: 3548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wa-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 2:38:02 01-01-13    Temat postu:

Po pierwsze jako, że piszę już w 2013 życzę Wam dziewczyny zdrowia, szczęścia, pomyślności, spełnienia marzeń i Weny przez duże W żeby Was nie opuszczała, bo wasze opowiadania rozświetlają każdy dzień od razu jak się pojawią.

A czytać o Molly mogę cały czas. I czemu tacy ludzie nie chodzą po świecie???
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:11:48 03-01-13    Temat postu:

    Odcinek 17

Connor myślał o tym, co robił z własnym życiem. Jego prezesura chwiała się w posadach, a on właśnie wpakował się w związek z dwudziestolatką, która doprowadza go do obłędu. I może właśnie z tego powodu uśmiech nie schodził mu z twarzy. Sama myśl o tym, że wystarczyłoby przekroczyć drzwi gabinetu, by napotkać Molly była oszałamiająca. Choć raczej oszałamiające były odczucia związane z tym faktem. Nigdy nie sądził, że będzie się cieszył samą perspektywą przebywania z kimkolwiek. A już zwłaszcza z dziewczyną, której ulubionym zajęciem jest przytulanie ludzi i sprawianie, że jego wnętrzności wywracają się z zazdrości. Był piątek, jutro jest ostatni dzień, w którym będzie musiała ukrywać swój związek z jego Misiem i na pewno nie omieszka skorzystać z okazji, by ukrócić pogawędki współpracowników płci męskiej, których bytność w okolicach jego gabinetu zwiększyła się wielokrotnie, odkąd posadę jego sekretarki objęła Molly. Puk, puk. Mężczyzna uśmiechnął się automatycznie, gdy zobaczył swoją dziewczynę dzierżącą w jednej ręce tacę z kawą, a w drugiej plik dokumentów. Operatywnie zatrzasnęła za sobą drzwi kopniakiem siedmiocentymetrowego obcasa i uśmiechnęła się do niego zdmuchując niesforne kosmyki z czoła.
- Cześć, Misiu - uśmiechnął się Connor odchylając się na swoim prezesowskim fotelu. Molly zmarszczyła brwi i rzuciła niespokojne spojrzenie na drzwi upewniając się czy aby na pewno są dobrze zamknięte.
- Szefie, proszę się zachowywać w miejscu pracy - powiedziała z psotnym błyskiem w oku odstawiając trzymane przedmioty na biurko. Connor przewrócił oczami i zagarnął jej nadgarstki w swoje dłonie, zanim zdążyła się oddalić. - Szefie - zerknięcie na drzwi. - Connor - powiedziała ściszając głos do szeptu. Naprawdę ciężko było powstrzymać westchnienie. Jego Miś na serio bał się, że ktoś może przyuważyć, że ich relacje wykraczają poza pracę.
- Misiu, daj spokój, przecież nikt tu... - Szarpnięcie za klamkę zaalarmowało ich o wtargnięciu trzeciej osoby w ich przestrzeń życiową. - ...nie wejdzie. - Terry wyglądał na w pół zaciekawionego, a na w pół zaskoczonego obrazkiem jaki zastał w gabinecie. Zaś Connor miał minę, jakby miał zamiar wykorzystać całą gamę tortur na swoim najmłodszym braciszku.
- Misiu, mój brat i tak by się dowiedział - mruknął Connor widząc jej pełne przerażenia spojrzenie.
- O czym? - Zapytał zaciekawiony patrząc na nich ze złośliwym uśmieszkiem błąkającym się w kąciku ust. - O tym, że jesteście na billboardach w nowej kampanii reklamowej? - Oczy obojga rozszerzyły się w szoku. Jakie billboardy? I jakim cudem niczego nie widzieli w drodze do pracy (bo przecież Connor oczywiście odmówił pofatygowania się na noc do własnego mieszkania i ponownie okupował większą część łóżka Molly). Terry zaśmiał się radośnie patrząc na ich reakcję, po czym rzucił Connorowi swój telefon z ustawionym na tapecie zdjęciem billboardu z ujęciem z ich wspólnej "sesji".
- Jeśli twoja przyjaciółka jeszcze nie zdołała wykończyć Logana to ja to zrobię - mruknął mężczyzna przerzucając na kolejne zdjęcie z innym ujęciem.
- Hej, to przecież twoja wina - powiedziała dziewczyna zaglądając mu przez ramię.
- Misiu, jak możesz... - Żachnął się Connor odrzucając komórkę bratu, który patrzył na niego jak na kosmitę. - Co? - Zapytał w końcu odwzajemniając się spojrzenie brata.
- "Misiu"? - Zapytał Terrence z wyraźnym wyrzutem, choć Connor nie był w stanie załapać, czego ten wyrzut miałby dotyczyć.
- Logan nie jest niczemu winny, sam z chęcią wziąłeś w tym udział, choć ja, z tego co pamiętam, byłam przeciwna. A Logan wydawał się stanowczo zbyt zadowolony, żeby nie zauważyć, że coś kombinuje - powiedziała Molly ignorując wymianę spojrzeń między braćmi. - Powinieneś był się domyślić, to twój przyjaciel...
- Tak, Misiu, wiem, że ty byś zauważyła, bo zauważasz wszystko o wszystkich - mruknął z irytacją Connor. Nadal nie opanował zazdrości o wszystkich, którymi w jakimś stopniu mogła zainteresować się JEGO dziewczyna.
- I zauważyłam - mruknęła Molly absolutnie nie misiowym tonem, bo nie miała zamiaru przepuścić uwagi Connora bez echa.
- Wyczuwam napięcie - zaśmiał się Terry, choć z tego co udało mu się zaobserwować, to na żadną awanturę się nie zapowiadało. Jak nigdy. Connor nie był nawet zły, jedynie znużony, jakby cała billboardowa sprawa była mało istotnym szczegółem. Cała jego uwaga skupiona była na dziewczynie stojącej za jego plecami. Świadomość jej bliskiej obecności odbijała się w każdym ruchu jego brata, przez co Terry o mało nie zgrzytnął zębami. Widział już coś takiego. Jego rodzice zachowywali się tak samo, jakby sama świadomość bliskości TEJ osoby wpływała na układ nerwowy.
- Terry, żebym ja nie musiał podpiąć Cię pod jakieś napięcie. Weźmy na to... Krzesło elektryczne? - Powiedział Connor znudzonym tonem sięgając za siebie po rękę Molly. Mięsień w szczęce Terry'ego drgnął nerwowo, gdy zobaczył ten gest.
- Czy wy...? - Terry wykonał niezdecydowany gest rękoma, który miał zapewne na celu określenie ich relacji, choć nic takiego z niego nie wynikało.
- Tak, braciszku, jesteśmy parą... - powiedział Connor szukając wzrokiem oczu Molly, jakby to była najnaturalniejsza rzecz na świecie. Terry zaś pomyślał, że stracił własnie drugiego brata na rzecz stabilizacji. Ehhh!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aberracja
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:24:22 03-01-13    Temat postu:

Kocham powroty do rzeczywistości w nowym roku
Jaka miła niespodzianka.
Dzięki Tobie miałam co czytać :d
Wiesz jak mi się podoba to tempo czekałam na nieee:D
Molly i Connor razemmmmm, aaaaaaaaaaaa.
Nie mogę teraz myśleć!


Ostatnio zmieniony przez Aberracja dnia 23:55:17 03-01-13, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 16, 17, 18  Następny
Strona 10 z 18

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin