Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pasion 2 - kontynuacja czyli Sidła namiętności dla dorosłych
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 161, 162, 163  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
maxime
King kong
King kong


Dołączył: 26 Kwi 2010
Posty: 2387
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:26:01 20-07-10    Temat postu:

Świetnie Arabello Właśnie zastanawiałam się, jak wkręcić do akcji siostrzyczki Paulinę i Elenę
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:42:11 20-07-10    Temat postu:

wspaniale , dobre , moze być jedna z siostrzyczek dla Santiaga ...........
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maxime
King kong
King kong


Dołączył: 26 Kwi 2010
Posty: 2387
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:46:44 20-07-10    Temat postu:

Ricardo leżał obok śpiącej Kamili i myślał o tym, że dla niej warto było ryzykować życiem, wejść w konflikt z Manserą i Lafontem i walczyć z piratami. Nawet sprzeciwić się Lisabecie i ciotce, które tak naprawdę tylko on traktował jak rodzinę. One okazały się interesownymi harpiami. Kamila jakby instynktownie czując jego wzrok na swoim ciele obudziła się i uśmiechnęła do niego. Zapytała o czym tak intensywnie myśli, a on odpowiedział, że o tym iż jest największym darem niebios, jaki otrzymał, a jej spotkanie - najlepszą rzeczą, jaka go spotkała. Ona zażartowała, że powinni być wdzięczni Manserze i piratom, bo gdyby jej nie porwali, teraz byłaby żoną Santiaga i choć z pewnością byłaby szczęśliwa, jej szczęście nie byłoby aż tak intensywne i głębokie. "Ale być może to wystarczyłoby mi i umarłabym nieświadoma czym jest namiętna miłość, podszyta pasją tak intensywną, że aż przenika kości" Ricardo uśmiechnął się i zaczął gładzić żonę po szyi. Ona rewanżowała się delikatnie masując jego barki. Potem jego ręce osunęły się na jej piersi, a jej ręce - na jego plecy. Ricardo zaczął całować szyję Kamili, po czym wpił się w jej usta, jakby chciał ją pochłonąć. Kochali się długo, namiętnie i oboje poraz kolejny czuli, ze naprawdę sa jednym ciałem.

John Foreman siedział z Ursulą przy stole i z zachwytem obserwował żonę, próbującą po raz pierwszy nakarmić ich synka łyżeczką. Ona spojrzała na niego zalotnie, a on bardzo pożałował, że musi ją na jakiś czas opuścić. Ale bardzo doskwierał mu już brak przygody a poza tym Santiago był bratem Ursuli. Poza tym Arcybiskup obiecał im bardzo przyzwoite pieniądze, a te zawsze go kręciły. "Pod tym względem jestem" jestem jak Diego" - pomyślał. Myśl o Diegu nie dawała mu spokoju. Czuł gdzieś pod skórą, że jego brat nie utonął tylko gdzieś się czai i lada moment może zaatakować. Postanowił zostawić w San Fernando kilku ludzi, którzy mieliby oko na Ursulę, Kamilę i Oliwię.

Lisabeta była jeszcze bardziej rozżalona niż zwykle - dowiedziała się, że jej przybrana córka Manuela spodziewa się dziecka. "Co za nieszczęście" - pomyślała i nakazała Clotilde iść do starej Indianki dowiedzieć się, czy ma jakieś zioła powodujące poronienie. "Taka sama ladacznica jak Kamila"- pomyślała o Manueli. I zaczęła przeklinać na los, który postawił na jej drodze tę dziwkę, która zabrała jej najpierw ojca, potem Ricarda. Jak pięknie byłoby, gdyby to Ricardo był ojcem jej synów. Otaczałby ją opieką i spełniał każde życzenie. "Ta ladacznica przewróciła mój świat do góry nogami" - pomyślała o Kamili.


Ostatnio zmieniony przez maxime dnia 10:12:28 21-07-10, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:42:52 20-07-10    Temat postu:

Victoria matka Olivii,gdy podczas bytnosci Johna Formana w Nowym Orleanie dowiedziała się od niego ,że jej córka wyszła za Claudia była z nim w ciązy ale Diego ją porwał i odebrał jej to dziecko a sama Olivia staciła pamięc to wprost nie mogła uwierzyć w to co opowiedział jej Foreman
Wiedziała,że córka była w ciązy z Diegiem to dlaczego teraz Foreman mówi,że urodziła dziecko Claudia,pewnie się nie przyznali do tego a Diego jak przyjechał do San Fernando i się o tym dowiedział to ją porwał i zabrał jej swoje dziecko słusznie dedukowała.
Dobrze ,że jej nie zabił bo wiedziala do czego jest zdolny ex narzeczony Olivii a może tak pobił moją córeczkę ,że aż straciła pamięć bo nie mogła zrozumieć jak to się mogło wszystko wydarzyć
Martwiła się o swoja córke i chętnie by nawet zaraz do niej pojechała ale nie mogła bo Rodrigo by jej tego nigdy nie wybaczył przecież nawet imienia Olivii nie można było w ich domu wymieniać.....

Matylda matka obu braci,słysząc te wszystkie rewelacje choć
wiedziała,że Diego jakoś za dziećmi nigdy nie przepadał ale jak zrobił to o czym mówi John to uznała,że Diego pewnie odebrał swoje rodzone dziecko Olivii,miał do tego prawo myślała ,bo ta kobieta nie ma zasad moralnych sypiała z moim synem,zaszła z nim w ciążę a potem uciekła do innego,tak więc dobrze,ze nie będzie wychowywać mojego wnuka ale Johnowi nie komentowała postępowania Diega, cieszyła się skrycie,że ma juz drugiego wnuczka lub wnuczkę bo John przecież nie wiedział czy Olivia urodziła syna czy córke.......

Diego miał jak zwykle farta na terenie jego posiadłości odkryto duże pokłady srebra więc postanowił wybudowac tu kopalnie srebra,było już pewne,że teraz będzie prawdziwym krezusem i choć nigdy na brak pieniędzy nie narzekał bo zawsze umiał je zarabiać, był bogaty i ożenił się też z bogatą Isabellą, miał synka i drugie dziecko w drodze
więc wydawało się że niczego mu do szczęścia nie brakuje, gdy nagle mały Oliver przeziębił się i zapadł na zapalenie płuc, stan dziecka się pogarszał chociaż Diego sprowadził medyków aż ze stolicy,ale oni bezradnie rozkładali ręce,,Diego szalał i rozpaczał,Isabella była zszokowana ,że tak przeżywa chorobę adoptowanego synka,
Ana jego teściowa tłumaczyła zięciowi,że widać taka jest wola Boga,żeby ta sierotka połączyła się w niebie ze swoimi rodzicami, Diego jak to usłyszał to gdyby Isabella nie stanęła między nimi to by pobił matkę żony
Pojechał do kościoła i zaczął się modlic a potem złorzeczyć Bogu,że chce mu pierworodnego syna zabrać , tyle starań przecież przedsięwziął by odebrać go Olivii a teraz ma na zawsze stracić dziecko, przecież zrobił to wszystko dla dobra Olivera by wychowywał się z rodzonym ojcem a nie jakimś ojczymem jak Claudio, sam siebie tłumaczył przed Bogiem

Gdy wrócił do domu okazało się,że gorączka dziecku zaczęła spadać i medycy orzekli,że zagrożenia życia już nie ma ale mały przez dłuższy czas będzie jeszcze wymagał troskliwej opieki by całkowicie dojść do siebie ,
Diego był zadowolony,że i tym razem szczęście go nie opuściło, ale od tego czasu znienawidził teściową ,myślał nawet by wysłać ją do jej krewnych w Veracruz ale ponieważ niedaleko było San Fernando to ktoś znajomy stamtąd mógłby dowiedzieć się od niej gdzie przebywa Diego z rodziną a poza tym Isabella była do matki bardzo przywiązana,i
będąc jedynaczką uważała,że nie może matki samej zostawić, a Diego nie chciał by ciężarna żona się denerwowała gdyby wyrzucił jej matkę.
Niechęc Diega i teściowej była obopólna,bo ona też nie lubiła go od czasu gdy dowiedziała się,że zrobił z jej ukochanej córeczki swoją kochankę jeszcze przed ślubem i choć Isabella powiedziała jej,że Diego jej do niczego nie zmusił a zrobiła to z miłości to Ana wiedziała swoje.

Gdy któregoś dnia Ana siedziała pośród bujnej roślinności na werandzie połączonej z salonikiem dużymi szklanymi drzwiami,zobaczyła z ukrycia jak jak do saloniku weszli Isabella i Diego a potem ku swojej zgrozie zobaczyła co robią córka i zięć to wydało się jej wstrętne i upokarzające dla kobiety i do tego robili to w biały dzień i nie w swojej sypialni po tym jeszcze bardziej znienawidziła zięcia,który pewnie zmusza jej jedynaczkę do czegoś takiego,
Ana sama będąc żoną znacznie starszego mężczyzny przez wiele lat nigdy nie widziała męża nagiego a w sypialni kochali się tylko po bożemu przy zgaszonych świecach,więc uważała wszystko inne za nieprzyzwoite.
Nie mogła się jakoś pogodzić się z tym co widziała i w końcu postanowiła porozmawiać z córką mówiąc,że kobieta powinna mieć swoją godnośc i nie zgadzać się na grzeszne pomysły mężczyzny, Isabella znów tłumaczyła się matce,że kocha męża,lubią uciechy cielesne i nie wstydzi się tego a grzeszyć to grzeszyła tylko przed ślubem i to z miłości,
Matka nie rozumiała jak to można lubić bo dla niej to zawsze był tylko cięzki obowiązek małżeński a nie żadna przyjemnośc,uznała więc,że zięć tak zdeprawował jej dziewczynkę,że pozbyła się przyzwoitości i godności.
Ana coraz częściej myślała,że najlepiej by było jakby Isabella została wdową to przy jej urodzie i majątku znalazłaby przyzwoitego męza a nie tak perwersyjnego jak Diego


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 18:39:04 21-07-10, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:12:49 21-07-10    Temat postu:

Nadszedł rozpoczęcia ekspedycji poszukiwawczej,po namiętnych pożegnaniach mężczyżni wyruszyli na wyprawę a kobiety jak zwykle miały na nich wiernie czekać......

Na Salamandrze zakonnicom Paulinie i Elenie przydzielono kajutę sąsiadującą z kajutą Ricarda,by on mógł mieć nad nimi większą pieczę,
w czasie podrózy siostra Paulina,która zorientowała się,że Mario i Pablo nie umieją czytać i pisać ,zaczęła ich w ukryciu tego uczyć......

Tymczasem w kryjówce bandy,która porwała misjonarzy rozmawiali sobie dwaj zakonnicy Santiago i Luis,wspominali swoją przeszłość, Luis się zdziwił,że Santiago jest wdowcem i ma córeczkę, ale po ciężkich doświadczeniach życiowych postanowił szukać spokoju w zakonie, niestety tu też go nie znalazł bo w Santiago de Compostela poznał dziewczynę,która rozbudziła w nim znowu grzesznego mężczyznę i choć ta dziewczyna Isabella wyjechała to bał się ,że jak wróci to nie zdoła się powstrzymać bo dziewczyna chyba też mu była przychylna opowiadał
dlatego z ochotą zgodził się na tę misję ,natomiast Luis pochodzący z bogatej rodziny został zakonnikiem bo jego matka tak ślubowała gdy po urodzeniu ciężko chorował i prosiła Boga o uratowanie dziecka to by wyprosić jego uzdrowienie postanowiła poświęcić syna słuzbie Bożej, Luis miał jeszcze siostrę Paulinę,którą zmuszano do niechcianego małżeństwa więc by tego uniknąć wybrała klasztor, długo nie widziałem siostry mówił Luis do Santiaga,mam nadzieję,że wszystko u niej w porządku bo teraz po śmierci rodziców tylko jeszcze siostra mi została mówił do Santiaga.....

Jimena była już w końcówce ciąży,nie czuła się najlepiej i większość czasu spędzała w łóżku Camila,której ciąża nie była tak zaawansowana często ją odwiedzała,wspominały dawne czasy,Jimena dziwiła się,że Camila tak dobrze znosi swoje kolejne ciąże bo ona po tej pierwszej to ma już dość,ale Camila tłumaczyła jej,że jak weźmie w ramiona dzieciątko ,które urodzi to zapomni o wszystkich uciążliwościach ciąży i trudach porodu....

Gdy przyszedł czas porodu Jimeny, oprócz Ofelii i Ines przy porodzie była też Camila,Jimena strasznie cierpiała i miała skomplikowany poród,gdy wreszcie urodziła synka to dziecko było bardzo słabe i obawiano się czy przeżyje,Jimena też nie najlepiej zniosła poród i nawet nie mogła karmić piersią więc dzieckiem zajęła się mamka.....

Isabella choć miała być tylko częścia planu odzyskiwania jego synka okazała się nadspodziewanie dopasowaną do Diega kobietą,zakochała się w nim i starała się spełniac wszystkie jego wymagania,była posłuszną żoną i kochanką,nie musiał jej do niczego zmuszać bo choc na początku była wstydliwa to potem uznała,że to czego żąda jej ukochany jest normalną powinnością kochającej mężczyznę kobiety zwłaszcza,że jej samej też sprawiało to przyjemność,tak więc ku zadowoleniu męża spełniała wszystkie jego fantazje i nie przeszkadzało jej,że to on podejmuje wszystkie decyzje nie licząc się z jej zdaniem a on uważał to za oczywiste bo przecież według niego kobiety właśnie takie powinny być całkowicie poddane i uzależnione od mężczyzny i zaspokajać jego zachcianki , dlaczego Olivia taka nie była a zawsze mu się sprzeciwiała i nie chciała poddawać się jego woli myślał czasami....

Po pierwszych trzech trudniejszych miesiącach swojej ciązy teraz będąc już w piątym mięsiącu Isabella czuła się znakomicie,troskliwie też zajmowała się małym czteromiesięcznym Oliverem,którego pokochała jak rodzonego synka,dziecko już było całkowicie zdrowe , nawet jej matka chyba polubiła w końcu tego chłopczyka choć nie mogła już doczekać się rodzonego wnuka.
Diego był zachwycony jak Isabella matkuje Oliverowi, nie miał żadnych wątpliwości,że dobrze zrobił odbierając dziecko Olivii,skoro mnie nie chciała to na moje dziecko nie zasługiwała myślał...

Minęły już cztery miesiące od powrotu Olivii ,nie mogła zrozumieć dlaczego jej mąż tak nieskutecznie działa,że dalej nic nie było wiadomo o Diegu i jej dziecku,coraz częściej miała do niego o to pretensje, on gryzł się bo przecież nie chciał jej powiedzieć o zatonięciu statku na którym płynął Diego i jego rodzina.
Ona tęskniła za synkiem,wyobrażąła sobie jak już urósł i okropnie zazdrościła innym młodym matkom,które tuliły swoje maleństwa a ona ostatni raz trzymała synka w ramionach gdy miał zaledwie tydzień.....


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 8:49:24 22-07-10, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:18:33 21-07-10    Temat postu:

Manuela po wizycie u Lisabety źle się poczuła , zaczęło ją pobolewać w podbrzuszu,położyła się i poleciła służącej by wezwała Ofelię,gdy Ofelia przyszła i zbadała ciężarną powiedziała „dobrze że się położyłas jak tylko poczułaś bóle bo jabys tego nie zrobiła to mogłabyś poronić,teraz nie wolno ci wstawać i będziesz musiała leżeć może nawet do porodu.Manuela bardzo się wystraszyła tak długo starali się o dziecko i mogą je stracić,zaczęła płakać a Ofelia pocieszała ja,że może nie będzie tak żle....
Ofelia nie mogła wiedzieć,że Lisabeta poczęstowała pasierbicę nalewką ziół mogących spowodować poronienie....

Ponieważ o wyprawie poszukiwawczej zaginionych zakonników z misji katolickiej ,która wyruszyła z Veracruz było głosno ,toteż w końcu do miejscowości leżącej niedaleko posiadłości Diega dotarły te wieści,jak Diego dowiedział się,że dowódcami statków tej ekspedycji są Ricardo de Salamanca i John Foreman to zaczął się zastanawiać czy i jak wykorzystać to niebywałe zrządzenie losu bo i Camila i Ursula zostały teraz w San Fernando same bez mężów,chodziło mu zwłaszcza o Camilę bo to była jak dotąd jedyna kobieta ,której pragnął a jeszcze nie zdołał posiąść, nie wiedział jednak,że Camila znowu jest w ciąży i to na dodatek już w 9 miesiącu......
i nie wiadomo jak by postąpił gdyby Isabella nie zaczęła przedwcześnie rodzić i został po raz drugi ojcem,tym razem maleńkiej córeczki,żona była słaba bo nie najlepiej zniosła poród a i córeczka urodziła się wątła a medyk powiedzial,że mała będzie wymagała zwiększonej troski rodziców więc nie mógł zostawić ich samych
Isabella z czułością patrzyła na męża, jaki on wspaniały myślała patrząc jak nosi ich córeczkę Camilę bo takie imię dla niej wybrał, inni mężczyżni to chcą pierwszego syna a mój jak cieszy się z córeczki, nie wiedziała przecież,że jej mąż ma już rodzonego synka.....

W San Fernando też już na świat przyszła upragniona córeczka Camili i Ricarda Karina bo tak ją Camila nazwała,poród miała lekki i obie panie de Salamanca czuły się wyśmienicie,Camila karmiąc maleńką Karinkę myślała o jej ojcu.........


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 8:46:09 22-07-10, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 7:48:31 22-07-10    Temat postu:

Z Hiszpani przyszły wieści,ze Isabella odziedziczyła po dalekiej krewnej duży majątek ale musi go odebrać osobiście,więc Diego zabrał całą rodzinę i wyruszyli w wielomiesięczną podróż morską do Europy.....

Minęło już dziewięć mięsięcy od chwili gdy Diego odebrał synka Olivii, Olivia znów była w ciąży,tym razem nosiła dziecko Claudia,i jeżeli Claudio myślał,że kolejne dziecko pozwoli żonie zapomnieć o tamtym to grubo się mylił,bo ona teraz tym bardziej myślała o synku
Przypominała sobie swoją pierwszą ciążę, ciągle mówiła o swoim pierwszym maleństwie,jak teraz wygląda myślała głośno więc Claudio uznał,że może nadszedł właściwy moment by powiedzieć Olivii,że statek na którym płynął Diego z jej synkiem zatonął i gdy zaczął jej to sugerować,że powinna wziąć po uwagę,że tamtemu maleństwu mogło przytrafić się coś złego ale na szczęście będzie miała znowu dziecko i to upragniony owoc ich miłości
to Olivia przerwała mu,mówiąc Claudio jeżeli myślisz,że jedno dziecko można zastąpić innym to się mylisz,dla mnie matki utrata dziecka byłaby nie do zniesienia chcę mieć nie tylko to nasze dziecko,które noszę ale i mojego pierworodnego,musimy go odnależc,obiecałeś mi to jak wróciłam po porwaniu,obiecałeś łkała....
więc postanowił nic już nie mówić niech będzie co ma być pomyślał.....


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 8:59:23 22-07-10, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maxime
King kong
King kong


Dołączył: 26 Kwi 2010
Posty: 2387
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 7:58:05 22-07-10    Temat postu:

Pablo przyglądał się szarfie, którą wyhaftowała dla niego Conchita i myślał o ostatnich wydarzeniach. Conchita bardzo do niego lgnęła. On też ją lubił ale prowadził życie, jakie prowadził - wciąż wyjeżdżał i nadrabiał stracony czas z matką. Po sposobie, w jaki opiekowała się dziećmi Salamanców wiedział, że Conchita jest dobrą dziewczyną, i podobnie jak on - doświadczoną przez los. Ale zanim się w cokolwiek zaangażuje chciałby znaleźć całą rodzinę. Niedawno dowiedział się, że jego ojciec z nową żoną miał jeszcze sporo dzieci, a siostra i brat - podobnie jak on uciekli i ślad po nich zaginął.

Ricardo wciąż rozpamiętywał ostatnie chwile z Kamilą i ich dziećmi. Na myśl o namiętnych, gorących chwilach przed wyjazdem uśmiechnął się do siebie i obiecał sobie, że zrobi wszystko, aby wrócić z wyprawy cały i zdrowy i chociaż wiedział, że nie będzie łatwo bo zamieszki miejscowych były przez kogoś podsycane i oprócz uwolnienia zakładników, należało sprawdzić, przez kto za tym stoi. Jose Maria twierdził, że na miejscu ma się spotkać z kimś, kto udzieli im więcej wyjaśnień.

Niebawem mieli dopłynąć do wybrzeży Wenezueli. Pablo z tyłu obserwował jak siostra Elena tłumaczy pozostałym zawiłości gramatyki i coraz baczniej jej się przyglądał. "Nie, to niemożliwe" - myślał. Ale natrętne myśli nie dawały mu spokoju. Ledwo dotrwał do końca zajęć. Kiedy tylko wszyscy z zajęć podszedł do siostry Eleny i złapał ją za rękę. "Margarita?" - zapytał. Ona odwróciła się ze łzami w oczach "Pablo!" - wykrzyknęła za łzami w czach, wiec się nie myliłam, to jednak ty - rzuciła mu się na szyję. Zaskoczonej niecodziennym widokiem siostrze Paulinie, która waśnie nadeszła, odpowiedziała - "to mój brat, którego nie widziałam już ponad dziesięć lat!". "Cieszę się z tobą. Może Bóg da, że i ja odnajdę swego brata żywego"- odpowiedziała smutno siostra Paulina


Ostatnio zmieniony przez maxime dnia 13:23:43 22-07-10, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 8:52:18 22-07-10    Temat postu:

Gdy ekspedycja poszukiwawcza przybyła wreszcie do brzegów Ameryki Południowej, zacumowali statki w zatoczce nieopodal mieściny w której mieściła się siedziba misji i od paru nie uprowadzonych misjonarzy dowiedzieli się,że porwania grupy zakonników dokonała bardzo niebezpieczna banda nękająca tę okolicę,która prawdopodobnie składa się z niedobitków piratów z Karaibów,którzy nie porzucili swego rzemiosła i nadal trudnią się napadami,grabieżami i gwałtami nie tylko na miejscowej ludności ale i na przyjezdnych takich jak misjonarze, chyba chcieli zażądać okupu za porwanych ale ostatnio kontakt z nimi się urwał i nie wiadomo czy porwani jeszcze żyją,wsród porwanych byli Santiago i Luis brat siostry Pauliny.

W siedzibie misjonarzy już ostatecznie ustalono w jakich kierunkach powinny poszczególne grupy ratowników zacząć przeczesywanie terenu bo podzielili się na dwie ekipy jedna z Johnem Foremanem(ekipa X) miała wyruszyć pierwsza a druga z Ricardem i braćmi de Valencia (ekipa Y) po nich ale w innym kierunku,teren był bardzo rozległy a czas pilił bo życie porwanych było zagrożone skoro nadal nie zażądano okupu.
Siostry zakonne wymogły na Ricardzie ,że nie zostaną na statku a zamieszkają w siedzibie misji i tam będą czekać na ich powrót.
Zakupiono konie ,przygotowano broń i ekipy wyruszyły w dżunglę,......

Mijały dni a poszukiwania na razie były bezowocne,ekipy musiały wrócić do siedziby misji po uzupełnienie zapasów żywności i postanowiono obrać inne kierunki poszukiwań niż dotychczasowe

Gdy ekipy poszukiwawcze ponownie wyruszyły w drogę,mając nadzieję, że wreszcie trafią na jakiś ślad porwanych,zakonnice w misji zajmowały się osieroconymi dziećmi z pobliskiej osady,które straciły rodziców w wyniku napadów tej niebezpiecznej bandy,która porwała też misjonarzy
Pewnego dnia siostra Paulina,która na statku zostawiła część swoich rzeczy poprosiła Pabla,którego Ricardo zostawił do pilnowania zakonnic,żeby pojechał z nią tam bo musi zabrać medykamenty przydane do leczenia osieroconych dzieci, gdy wyjechali zdarzyło się nieszczęście ,na misję znowu napadli bandyci,splądrowali pomieszczenia,misjonarzom udało się uciec ale w ręce bandziorów dostała się siostra Elena,którą uprowadzono w nieznanym kierunku......

Tymczasem w San Fernando Camila kołysząc swoją maleńką córeczkę Karinkę do snu myślała o Ricardzie, gdzie jest ,czy nic mu się nie stało,wróć ukochany jak najszybciej by poznać swoją córeczkę ,jesteś nam wszystlim bardzo potrzebny i tęsknimy za tobą i tak pusto bez ciebie w naszej małżeńskiej sypialni....

Diego na pokładzie statku dopływającego do Hiszpani trzymał na rękach małą Camilę swoją córeczkę i myślął co też teraz porabia jej imienniczka
żona Ricarda ,kobieta,która zawsze go fascynowała a której nie udało mu się nigdy zdobyć ,choć próbował to zrobić na rózne sposoby od próby porwania w Nowym Orleanie do prób uwiedzenia jej w San Fernando.....


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 9:15:56 22-07-10, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
susy35
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 19 Lip 2010
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 9:31:16 22-07-10    Temat postu:

Mam receptę i rytuał na naszych głównych bohaterów. .. Zero zdrad,drobne sprzeczki kończące się w ło.. i dodawać im jeszcze więcej namiętności.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:04:01 22-07-10    Temat postu:

Bandyci mieli kilka kryjówek pomiędzy ,którymi się przemieszczali , w jednej z nich opuszczonych i zarośniętych już dżunglą dawnych koszarach wojskowych w jednej celi siedzieli porwani misjonarze Santiago i Luis ,był już wieczór gdy usłyszeli okropne krzyki kobiet, Luis westchnął i powiedział do Santiaga ,znowu dranie porwali jakieś kobiety by je skrzywdzić,obaj wiedzieli,że wiele kobiet nie przeżywa tych igraszek z bandziorami.....
Wsród gwałconych kobiet była też Margarita siostra Pabla czyli zakonnica Elena....
Elena już nawet nie liczyła ilu gwałcicieli ją posiadło,była tak zmaltretowana,ze wkrótce zemdlała, gdy ocknęła się rano zobaczyła,ze dziewczyna ,którą porwano razem z nią już nie żyje,wykrwawiła się ......
Sama Elena też była cała obolała.posiniaczina i pokrwawiona,nie mogła wstać więc przeczołgała się do wyjścia z szopy w której ją zamknięto, gdy jeden z bandytów trzymających straż ja zobaczył podszedł do niej i powiedział o siostrzyczka nam się obudziła to dobrze bo może później znowu powtórzymy nasz maraton zarechotał i przewlókł dziewczynę do celi obok której zamknięci byli Santiago i Luis
Gdy misjonarze usłyszeli płacz kobiety zaczęli pytać kto tam jest bo w murze dzielącym cele była spora szczelina i wszystko było słychać, gdy Elena się odezwała zapytała ich kim są a oni wyjaśnili,że są misjonarzami porwanymi przez bandę, ona zrozumiała ,że to oni właśnie są poszukiwani przez ekspedycję ratunkową i szybko im opowiedziała o ekipach dowodzonych przez Ricarda i Foremana a mających na celu ich odnależć i uwolnić,
Santiago gdy usłyszał,że Ricardo naraża życie by mu pomóc to wprost nie mógł uwierzyć,że rywal,którego sam chciał kiedyś powiesić teraz przybył mu na ratunek.......

W San Fernando Manuela,która całą ciążę prawie przeleżała w łóżku urodziła zdrowego synka i oboje z Ascaniem byli przeszczęśliwi,że nareszcie i oni zostali rodzicami


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 10:24:33 22-07-10, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:55:50 22-07-10    Temat postu:

Gratulacje, wspaniała kontynuacja, możeby siostre Pabla ożenić z bratem Maria.... ni tego Diega tak załatwić zeby przestał myśleć o Kamili, może jego żona i dzieci wpadną w tarapaty , może jakąś chorobę zakaźną trudną do wyleczenia?????? a on będzie szalał chcąc ich odzyskać zdrowych , modlił się , obieca Bogu ,że zerwie z robieniem na złość biźniemu , zrozumie wartości rodziny?????????
Powrót do góry
Zobacz profil autora
susy35
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 19 Lip 2010
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:09:01 22-07-10    Temat postu:

Proszę Arabello daj już powrót Ricarda. Ale nie ma mu się nic stać!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:33:08 22-07-10    Temat postu:

Olivia choć tą swoją drugą ciążę też dobrze znosiła to była jednak bardzo rozdrażniona z powodu braku jakichkolwiek wieści na temat Diega i ich synka, jej złe humory skupiały się na mężu,gdy któryś z kolei raz robiła wymówki mężowi z tego powodu,Claudio smutny poszedł do biblioteki poprzeglądać papiery dostarczone mu przez Ascania
Olivia siedząc w salonie ochłonęła wreszcie i zaczęła się zastanawiać dlaczego wciąż dręczy męża,przecież on nie jest temu winien,że Diego z dzieckiem przepadli bez wieści postanowiła że już nie będzie tego robić bo widziała jak to rani jej ukochanego Claudia by teraz go udobruchać poszła do biblioteki ,wyciągnęła męża zza biurka ,zaczęli się namiętnie całować potem posadziła męża na sofie, podciągnęła wysoko spódnicę swojej sukni i usiadła mu na kolanach
Claudio pospiesznie rozwiązywał jej gorsecik na piersiach,całował delikatnie ją od szyi w dół,mocno przyciągnął ją do siebie a ona rytmicznie kołysząc biodrami doprowadziła ich oboje do ekstazy , gdy odpoczęli i chciała wyjść nie pozwolił jej położył ją na dywanie i teraz on przejął incjatywę i raz po raz sprawiał im przyjemnośc , potem zmęczeni leżeli na dywanie
Gdy nagle weszła Donia Sofia,pukała ale oni zaaferowani sobą nie usłyszeli, gdy zobaczyła ich wycofała się speszona,za drzwiami zaczęła się uśmiechać bo przecież w młodości ona z Jorge w tej bibliotece podobnie sobie poczynali ....
Claudio pomógł żonie wstać ,ona wygładziła suknię i przytuleni wyszli do ogrodu posiedzieć na ławeczce....

Tymczasem e Cordobie w Hiszpanii w nowo odziedziczonym przez Isabellę domu mały Oliver już chodził choć jeszcze niepewnie stawiał kroki i uroczo gaworzył Isabella i Diego z zachwytem patrzyli na chłopczyka.,Isabella karmiła małą córeczkę Camilę i myślała jacy są w tej chwili szczęśliwi.....
Diego patrząc na żone i dzieci też pomyślał jaką ma wspaniałą rodzinkę...

Camila z Jimeną ze swoimi dzieciątkami na kolanach rozmawiały o swoich mężach,martwiły się bo tak długo już ich nie było ,Jimena jak zwykle zartowała,że jak tak długo będą zwlekać to dzieci im dorosną i ojców nie poznaja........

W celi Margarita myła się po kolejnym gwałcie,na szczęscie nie robili jej już tego zbiorowo a niemal co noc gwałcił ją tylko sam herszt bandy i nie pozwolił by inni mu uszkadzali jego kobietę jak powiedział swoim kamratom ,Margarita czyli siostra Elena mówiła sobie,muszę jakoś przeżyć,muszę to jakos wytrzymac na pewno Ricardo i mój brat Pablo mnie uratują ale nie mogę się poddać i zamykała oczy,zaciskając zęby z bólu i upokorzenia
Potem już w celi często rozmyślała o tym co ją spotkało,w jaki okropny sposób stała się kobietą , ale była twarda,życie jej przecież nigdy nie rozpieszczało i myślała jak niegdyś Jimena „dopóki życie trwa dopóty jest nadzieja”.....
Misjonarze bardzo jej współczuli i nie mogąc jej inaczej pomóc starali się podtrzymywać ją na duchu by jakoś przetrwała tą swoją gehennę ...

Po długich poszukiwaniach i zasięganiu języka u miejscowych grupa Ricarda nareszcie odkryła gdzie jest kryjówka bandy,w której mogą być
przetrzymywani porwani misjonarze....


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 19:45:44 22-07-10, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 9:47:07 23-07-10    Temat postu:

Bandyci dowiedzieli się,że na pomoc porwanym wysłano ekspedycję ratunkową by ich odbić więc postanowili ,że przeniosą się w inne miejsce a porwanych zabiją by nie mieć zbędnego balastu przy ewakuacji z dotychczasowej kryjówki, porwanych misjonarzy było więcej ale byli rozlokowani w dwóch miejscach, grupa dowodzona przez Johna Foremana już zdążyła odbić kilku misjonarzy więzionych w innej kryjówce a teraz ekipa Ricarda i braci Valencia przygotowywała się właśnie do ataku na na te dawne ,koszary gdzie więziono Santiaga,Luisa i Elenę,choć o Elenie jeszcze nic nie wiedzieli bo porwano ją gdy byli już poza misją w drodze na akcję .

Ricardo z Valenciami przypuścili atak w ostatnim prawie momencie bo już herszt bandy miał zamiar zamordować porwanych, wywiązała się walka na śmierć i zycie bo bandyci też jako ex piraci w bojach byli zaprawieni i jak to mówią trafił swój na swego
Walka była wyrównana ale w końcu zaczęli zwyciężać ludzie Ricarda więc część bandytów nie chcąc się poddać uciekła w tym ich herszt, reszta zginęła ,rannych też było kilku ludzi z ekipy ratującej ale o dziwo nikt z nich nie zginął, gdy po zwycięstwie Ricardo i jego ludzie zaczęli przeszukiwać teren odkryli cele,w których przetrzymywano misjonarzy i zakonnicę,
Widokiem Eleny wszyscy byli zdumieni bo myśleli,ze jest razem z Pauliną i Pablem w siedzibie misji,gdy Ricardo otworzył drzwi celi gdzie więziono Santiaga i Luisa i powiedział im,że są wolni to Santiago nie wiedział co powiedzieć,choć już przecież od Eleny wcześniej wiedział ,że Ricardo ich szuka i zamierza ich uwolnić......

W San Fernando tymczasem samotne żony z utęsknieniem oczekiwały na powrót mężów,Ursula zaczęła się już bardzo nudzić i coraz częściej zerkała na Ascania, Camila tylko wieczorami mając wolny czas mogła myślec o ukochanym mężu bo za dnia miała ręce pełne roboty zajmując się piątką dzieci , choć od powrotu Ofelii mała Ana Maria coraz więcej czasu spędzała ze swoją babcią i Camila wiedziała,ze Ofelia chętnie znowu na stałe zaopiekowałaby się wnuczką ,nawet o tym już wspominała Camili ,ale z decyzją co zrobić Camila postanowiła zaczekać do powrotu męża....
leżąc samotnie w ich dużym łożu małżeńskim przypominała sobie ich ostatnie noce przed wyjazdem męża , pamiętała też,że mówił ,że chciałby mieć jeszcze więcej dzieci,uśmiechnęła się do siebie,ze przecież to nieuniknione przy ich miłości i namiętnosci, nie zamierzali przecież zachowywać wstrzemięśliwości a stosować mieszanek ziół o jakich mówiła jej Ursula sama nie zamierzała...

Jimena z synkiem Pablitem też często odwiedzała Camilę i Ines, bo czuła się samotna bez Maria....

Manuela tak była zajęta swoim synkiem Eduardem,że prawie nie odwiedzała Lisabety i swoich braciszków, ale dalej dbała by im niczego nie brakowało, to jej skupienie się na dziecku negatywnie też wpływało na jej relacje z mężem, bo odsunęła sie od Ascania, wymawiała się od pożycia małżeńskiego ..........

Ascanio ze względów słuzbowych często bywał w pałacu,Ursula miała więc ułatwione zadanie by go kokietować,któregoś dnia było już późne popołudnie gdy Ascanio po spotkaniu z Claudiem przechodził korytarzem obok sypialni Ursuli, ta wciągnęła go do pokoju i zanim zdołał zareagować zrzuciła z siebie szlafroczek i stała przed nim jak ją pan Bóg stworzył, Ascania ten widok tak podekscytował,ze zamiast wycofać się,przylgnął do Ursuli, ona szybko zdzierała z niego ubranie i już wkrótce kochali się w pośpiechu namiętnie , Ascanio od dawna nie miał kobiety bo gdy Manuela była w ciąży to ze względu na możliwośc poronienia nie mogli tego robić a jak urodziła to tylko dziecko się dla niej liczyło i zawsze jakoś była wyjątkowo zmęczona gdy mąż chciał się do niej zbliżyć
Odtąd oboje tylko szukali okazji na miłosne schadzki,Ursula powiedziała mu,ze kocha męza i żeby sobie Bóg wie co nie wyobrażał bo ona potrzebuje tylko kochanka na czas jego nieobecności ,on odparł ,że też kocha żonę ale potrzebuje też miłosci fizycznej,której w domu nie dostaje, więc oboje byli z tego swojego układu bardzo zadowoleni, Ursula bała się tylko,ze Fortunata lub jej matka odkryją jej romans ,dlatego starali się być bardzo ostrożni i do tej pory wszystko im się udawało.......

Wszystko byłoby w porządku,gdyby Ursula nie zaszła w ciąże, była wsciekła ,ze stosowane przez nią srodki zapobiegające zawiodły , nie chciąła nie tylko dziecka Ascania, ale w ogóle nie zamierzała mieć więcej dzieci, postanowiła pozbyć się kłopotu,gdy zioła i inne środki zawiodły, poszła do znachorki mieszkającej na skraju San Fernando ....
niestety po jej praktykach dostała takiego krwotoku,że z trudem medyk wezwany przez Donię Sofię ja uratował i powiedział,że po tym wszystkim to na pewno już dzieci mieć wiecej nie będzie...
Ale to było w tej chwili najmniejsze zmartwienie Ursuli,błagała matkę by nikt się nie dowiedział o tym co zaszło bo straci męża i syna bo była pewna,że John porzuciłby ją i odebrałby jej dziecko gdyby dowiedział się o zdradzie i poronieniu.....


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 14:33:14 23-07-10, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 161, 162, 163  Następny
Strona 7 z 163

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin