Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Sweet Rascals - [18.]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 10, 11, 12  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:25:24 07-06-16    Temat postu:

Ojej....niezmiernie mi miło i dziękuję za takie ciepłe słowa Cieszę się, że moje opowiadanie skusiło Cię do tego, żeby się jednak "pokazać" i zostawić po sobie ślad, tym bardziej więc dziękuję, że tu jesteś i czytasz, bo już sądziłam, że nikt tu nie zagląda Dzięki Tobie wiem, że jeszcze jakichś cichutkich Czytelników mam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:05:24 23-07-16    Temat postu:

A co tu taka cisza, hm? Madziula, ja wiem, że wciąż przeciągi są na forum, ale mam nadzieję, że chłopaków stąd nie wywiało Chyba czas na nowy rozdział, nie sądzisz?
Ja w każdym razie chętnie sobie wszystko od początku kolejny raz poczytam na urlopie, bo kocham tych ancymonów miłością bezwarunkową i wieczną, o czym doskonale wiesz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:06:06 25-07-16    Temat postu:

    Cisza u mnie, bo cisza na forum Na razie jeszcze nie wywiało chłopaków, chociaż....bliżej już do tego niż dalej....
    Wedle życzenia, wrzucam na razie nowy rozdział, specjalnie dla Ciebie, Aguś :*


    ______________________________________________

    ______Z szerokim uśmiechem przyglądał się poczynaniom Zoe, która całkowicie skupiona na utrzymaniu równowagi, jednocześnie balansowała rozłożonymi po bokach ramionami i naprzemiennie poruszała się na odzianych w fioletowe rolki stopach. Bezwiednie przygryzła dolną wargę i spod fioletowego kasku kontrolnie zerknęła na stojącego kilka metrów przed nią ojca, jakby usiłowała ocenić czy dzieląca ich odległość, choć trochę się zmniejsza.
    ______- Dobrze ci idzie, skarbie – pochwalił ją Ray i mrugnął do niej, gdy na krótki moment udało mu się pochwycić jej czujne spojrzenie, zanim ponownie skupiła wzrok na chodniku.
    ______On jednak nie mógł przestać się uśmiechać na widok córki obwieszonej ochraniaczami, które zasłaniały najbardziej narażone na otarcia miejsca i jej pełnej determinacji miny. Zdawał sobie sprawę z tego, że to tylko kwestia czasu, kiedy Zoe zacznie śmigać na rolkach tak, że z trudem za nią nadąży, bo zamiłowanie do aktywnego spędzania czasu z pewnością odziedziczyła właśnie po nim. Widząc córkę teraz, jej błyszczące z podekscytowania oczy i pełen satysfakcji szeroki uśmiech, wiedział, że ten zakup to był strzał w dziesiątkę i cieszył się, że uległ jej namowom pozwalając odpakować prezent urodzinowy tydzień wcześniej. Nie wyobrażał sobie większej radości i piękniejszego widoku niż jego szczęśliwe dziecko, a w takich chwilach jak ta docierało do niego, że mimo trudu, jakim było samotne rodzicielstwo i nieraz popełnianych przez niego błędów, jest dobrym ojcem.
    ______- Chcesz zrobić sobie przerwę? – zapytał, kiedy Zoe zatrzymała się tuż przed nim i mocno chwyciła jego dłonie wyciągnięte w jej stronę.
    ______- Może za chwilę? Chciałabym jeszcze raz spróbować – powiedziała i zadzierając lekko głowę, by móc spojrzeć ojcu w oczy, zmrużyła powieki przed intensywnymi promieniami słońca, świecącymi jej prosto w twarz.
    ______- W porządku, to przytrzymaj się na razie ławki, a ja stanę kawałek dalej i poczekam, aż do mnie dojedziesz, ok.? – zagadnął, czule odgarniając jej z czoła niesforny kosmyk włosów, który wysunął się spod kasku.
    ______- Ok. – zgodziła się Zoe i uśmiechnęła się do niego szeroko, pocierając czubek nosa wierzchem dłoni odzianej w ochraniacz, a potem chwyciła metalową poręcz od ławki i wsparła się o nią biodrami.
    ______- Tylko pamiętaj, żeby trochę się rozluźnić, bo w przeciwnym razie daleko nie zajedziesz, słońce – poradził, tyłem oddalając się powoli od córki i uśmiechnął się do niej szeroko, gdy pokiwała mu głową na zgodę. – Odepchnij się, gdy będziesz gotowa, dobrze? – dodał, ale Zoe zamiast odpowiedzieć w tej samej chwili spojrzała gdzieś za nim i otworzyła szeroko oczy z niepokoju.
    ______- Tato! Uważaj! – krzyknęła przerażona i szybko zakryła rękami twarz, by nie patrzeć na to, co się za chwilę stanie.
    ______Rayan zmarszczył brwi i odwrócił się gwałtownie, niemal od razu zderzając się z jadącą na rolkach dziewczyną, która z impetem uderzyła w niego swoim drobnym ciałem, natychmiast pozbawiając ich obojga równowagi. Zaklął szpetnie pod nosem i zupełnie instynktownie otoczył głowę dziewczyny szeroką dłonią, by zamortyzować upadek, gdy lądowali na trawie. Wsparł się wolną ręką tuż obok jej barku, a potem uniósł odrobinę chcąc sprawdzić czy leżącej pod nim kobiecie nic nie jest i niemal parsknął śmiechem na widok znajomej twarzy.
    ______- Jade? – wydusił, omiatając drobiazgowym spojrzeniem jej zarumienione od wysiłku policzki i błyszczące zielone tęczówki. – Nic ci nie jest? – zapytał z troską w głębokim, schrypniętym głosie, ale ona jedynie pokręciła przecząco głową w odpowiedzi.
    ______- Przepraszam – szepnęła, nie odrywając oczu od jego przystojnej twarzy. – Rex szarpnął smyczą i nie zdążyłam zareagować – wyjaśniła cicho, odruchowo poruszając nadgarstkiem, wokół którego miała owiniętą sznurkową smycz, ziejącego nad nimi psa. Z trudem wytrzymując palące spojrzenie wpatrujących się w nią intensywnie brązowych tęczówek Ray’a, poruszyła się niespokojnie wciąż przygnieciona do ziemi ciężarem jego wysportowanego ciała, które mimowolnie reagując na bliskość i z pozoru niewinny ruch ocierających się o niego bioder, gwałtownie obudziło się do życia. Przełknął z trudem, a kiedy Jade wyraźnie wyczuwając na udzie twardniejące wybrzuszenie, nieświadomie przygryzła dolną wargę, wzrok Palmera natychmiast zsunął się z jej zielonych oczu na usta, podczas gdy jego mózg zaczął pracować na zwiększonych obrotach, wędrując w rejony, w które nigdy nie powinien się zapuszczać ani w miejscu publicznym, ani tym bardziej w obecności jego czteroletniej jeszcze córki.
    ______- Tato? – odezwała się Zoe, przypominając o swojej obecności i skutecznie wyrywając Rayana z odrętwienia. – Jade chyba nie może oddychać – zaśmiała się i stając obok nich, skrzyżowała szczupłe przedramiona na piersi.
    ______- Wybacz – odezwał się i odchrząkując cicho, sprawnie podniósł się z ziemi, a potem podał dłoń Jade i pomógł jej w miarę stabilnie stanąć na nogach, na których wciąż przecież miała rolki.
    ______- Nic się nie stało – odparła i wysiliła się na swobodny uśmiech. – Nie poturbowałam cię za bardzo? – spytała i otrzepując ubranie z trawy, przelotnie omiotła wzrokiem jego potężne ciało, które jeszcze chwilę temu przyjemnie przylegało do jej własnego.
    ______- To ja powinienem zapytać o to ciebie, bo z pewnością nie należę do wagi piórkowej - zażartował, rozkładając ramiona i uśmiechnął się szeroko tak, że w jego prawym policzku znów pojawiło się to seksowne wgłębienie, od którego, widział to wyraźnie, Jade z trudem potrafiła oderwać oczy.
    ______- Wygląda na to, że wszystkie kości mam na miejscu, więc wszystko w porządku – odparła i uśmiechnęła się do niego promiennie, a potem usiadła na pobliskiej ławce i wyciągnęła dłoń, by pogłaskać swojego psa za uchem.
    ______- To jest [link widoczny dla zalogowanych]? – zapytała Zoe, z uwagą przyglądając się naprawdę ogromnemu dogowi niemieckiemu, który siedział przed swoją panią i z rozkoszą przyjmował pieszczoty, jakie mu fundowała.
    ______- Duży, co?
    ______- Gigantyczny! – pisnęła Zoe i z niepokojem spojrzała na rozbawionego Rayana, gdy siadał na ławce obok Jade. – Na zdjęciach wyglądał na mniejszego. Mogę go pogłaskać? – spytała, wodząc niespokojnym, ale jednocześnie podekscytowanym wzrokiem od szatynki na Rexa.
    ______- Jasne. Nie musisz się bać, bo on tylko wygląda tak przerażająco, a w rzeczywistości to najłagodniejszy pies, jakiego w życiu spotkałam. Mogę nawet śmiało zaryzykować stwierdzenie, że potworna z niego fajtłapa – powiedziała i mrugnęła do Zoe przyjaźnie. Po chwili jednak parsknęła wesołym śmiechem, na widok Rexa, który przekrzywiając lekko wielki łeb, spojrzał na nią ciemnymi ślepiami i wyglądał przy tym tak jakby zastanawiał się czy jego pani rzeczywiście przed momentem nazwała go ofermą.
    ______- Lepiej go tak nie nazywaj, bo się jeszcze na ciebie obrazi – ostrzegła Zoe, głaszcząc doga po szyi.
    ______- No, co Ty! Ten potwór wie, że to z miłości – powiedziała Jade, po czym chwyciła łeb Rexa i czule cmoknęła go w nos, szybko się odsuwając zanim długi jęzor zdążył dosięgnąć jej twarzy.
    ______- Fuuuj! – roześmiała się Zoe i uroczo zmarszczyła nos, wymieniając rozbawione spojrzenia z ojcem.
    ______- Ohyda, nie? – zwrócił się do córki, a gdy pokiwała energicznie głową, krzywiąc się przy tym z niesmakiem, parsknął śmiechem i odpiął jej kask.
    ______- Jesteście okropni – nachmurzyła się Jade, zgrywając obrażoną, ale mimo wszystko jej zielone oczy całe się śmiały, gdy znów na nich popatrzyła.
    ______- Mogę się pobawić z Rex’em zanim wrócimy do domu? – zapytała Zoe, wpatrując się w ojca z nadzieją w ciemnoniebieskich oczach. Rayan przygryzł policzek od wewnątrz i przelotnie zerknął na tarczę zegarka, ale zanim zdążył odpowiedzieć, Zoe znów się odezwała: – Proszę, proszę, proszę …. – trajkotała jak nakręcona, składając dłonie jak do modlitwy i ani na moment nie odrywając przy tym błagalnego spojrzenia od jego ciemnych tęczówek.
    ______- Dobrze, skarbie, ale tylko chwilę – zgodził się, a gdy odpowiedziała mu szerokim uśmiechem, czule trącił czubek jej nosa palcem wskazującym. Sięgnął po leżącą przy ławce sportową torbę i wyjął z niej jasne tenisówki, które miała na nogach Zoe, kiedy wychodzili z domu, a potem pomógł jej wyswobodzić stopy z rolek i założyć buty.
    ______- Przyjdziesz na moje urodziny? – zapytała po chwili Zoe, przerywając ciszę jaka zapanowała między nimi i wprawiając w osłupienie nie tylko siedzącą na ławce Jade, ale również wiążącego sznurówki Rayana, który zamarł w bezruchu i zerknął na szatynkę ponad ramieniem, czekając na jej reakcję nie mniej niż jego córka. – Są za tydzień w niedzielę. Chciałabym, żebyś przyszła – dodała śmiertelnie poważnym tonem, wpatrując się w nią w taki sposób, jakby samym spojrzeniem usiłowała wymusić na niej właściwą decyzję.
    ______- Nie wiem, czy to jest dobry pomysł … - odparła Jade i przeniosła niepewne spojrzenie z twarzy czterolatki na wciąż przyglądającego jej się Palmera, ale mimo usilnych starań nie potrafiła kompletnie niczego wyczytać ani z jego pokerowej twarzy, ani z płonących brązowych tęczówek.
    ______- Nie patrz na mnie, Jade. To piąte urodziny Zoe, ona decyduje, kogo zaprasza – powiedział niby od niechcenia seksownie wibrującym półgłosem i uśmiechnął się do niej, celowo robiąc to tak, by w policzku pojawił mu się dołeczek na widok, którego oczy Jade błyszczały niczym światełka na bożonarodzeniowej choince. – Chyba, że masz już jakieś plany ….
    ______- Nie mam, ale…
    ______- W takim razie ubierz się w jakąś ładną sukienkę i zapraszam na moją imprezę! – przerwała jej Zoe i uśmiechając się promiennie, klasnęła w dłonie z zadowolenia, a potem nie czekając na jakąkolwiek reakcję z jej strony, albo co gorsza odmowę, zawołała Rexa i pobiegła przed siebie ile sił w nogach.
    ______Jade odprowadziła ją wzrokiem i kiedy dotarł do niej sens tego co się przed momentem wydarzyło, parsknęła prawdziwie wesołym śmiechem i opadła bezradnie na oparcie ławki.
    ______- Czy Zoe zawsze załatwia sprawy w taki sposób? – zapytała ze śmiechem, przenosząc wzrok z dziewczynki na szczerzącego się od ucha do ucha Ray’a, gdy idąc w jej ślady odchylił się i wsparł szerokie plecy o rozgrzane od słońca drewno. Wzruszył ramionami i zerknął na nią przelotnie roześmianymi oczami. – Nie dała mi nawet szansy na wytoczenie logicznych argumentów.
    ______- Akurat to ma po mnie – przyznał i zwiesił głowę sprawiając wrażenie zakłopotanego tym faktem. - Jest uparta, a jeśli na czymś jej zależy, potrafi być naprawdę zdeterminowana i walczyć o to całą sobą – przyznał i spojrzał na córkę, która śmiejąc się do rozpuku, w najlepsze bawiła się w Rexem. – Muszę cholernie się pilnować, by nie ulegać jej we wszystkim i zbytnio jej przy tym nie rozpieścić.
    ______- Czyli w wojnie słownej nie mam z tobą szans? – zaśmiała się Jade i krzyżując przedramiona na piersiach, pochwyciła płonące niebezpieczne spojrzenie Rayana, ale ten dziki błysk trwał tak krótko, że nie była nawet pewna czy faktycznie go widziała, czy to tylko jej bujna wyobraźnia spłatała jej figla.
    ______- Wszystko zależy od tego, w jakiej sprawie – mruknął, zaglądając jej głęboko w oczy. - Nie jestem betonem, właściwa argumentacja zastosowana w odpowiedni sposób, może mnie przekonać do zmiany zdania – dodał zmysłowo schrypniętym półgłosem, od którego momentalnie dostała gęsiej skórki, a gdy instynktownie zwilżyła spierzchnięte wargi językiem, jego wzrok na krótką chwilę uciekł w tamtą stronę. Szybko się jednak zreflektował i jak gdyby nigdy nic po prostu uśmiechnął się do niej rozbrajająco i wrócił do obserwowania rozbawionej córki, zupełnie jakby nie zauważał tego jak reaguje na niego Jade.
    ______- Naprawdę nie będzie ci przeszkadzać, jeśli przyjdę? – zapytała po dłuższej chwili milczenia i chcąc zająć czymś ręce, nerwowo strzepnęła jakieś niewidzialne pyłki ze swoich zielonych szortów.
    ______- A dlaczego miałoby mi przeszkadzać? – odpowiedział pytaniem, ale ona wzruszyła tylko ramionami i uśmiechnęła się niewyraźnie. – Będzie nam naprawdę miło, jeśli przyjdziesz, Jade – dodał już poważniej, a gdy odważnie spojrzała mu w oczy prócz ciepłego blasku, jaki rozświetlał teraz jego ciemne tęczówki, dostrzegła bijącą z nich szczerość, która skutecznie rozwiała wszystkie jej wątpliwości.
    ______- W takim razie chętnie dołączę do tej waszej imprezy.
    ______- Czyli Zoe znów wygrała – bardziej stwierdził niż zapytał i uśmiechnął się szeroko, gdy Jade nie mogąc dłużej się powstrzymywać parsknęła prawdziwie wesołym śmiechem.


Ostatnio zmieniony przez Kenaya dnia 15:56:08 16-08-16, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:26:55 26-07-16    Temat postu:

Dziękuję :* Ale wiesz co? Takie tłumaczenie to żadne tłumaczenie a jak mnie tak będziesz straszyc, to się pogniewamy, Siostro i po co Ci to? Historia jest fantastyczna, życiowa i nieprzekolorowana ani nie poudziwniana niepotrzebnymi aferami a chłopkow kocha się od pierwszego przeczytania i ciągle nie ma się ich dosc. Zresztą czytam to nie wiem ktory raz i pewnie nie ostatni wię to chyba mowi samo za siebie No, więc ładnie proszę nie marudzic i nie zwalac na przeciągi tylko brac się do pracy, a kto nie czyta, niech żałuje bo nie wie co traci i kropka. A w ogole to Zoe jest przeurocza i nawet jak pojawia się tylko na chwilę to i tak kradnie całą uwagę czytenika Uwielbiam ją tak samo jak jej tatę i jego kumpli
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:30:24 26-07-16    Temat postu:

Nie ma za co :*
Ale ja nie straszę, tylko stwierdzam fakty. Poza tym cisza na forum nie jest powodem tego stwierdzenia, tylko coś zupełnie innego, ale o tym napiszę Cię prywatnie Zresztą nawet, jeśli chłopcy kiedyś znikną z forum, to wcale nie znaczy, że nie dowiesz się co się u nich będzie działo dalej. Po prostu czas zacząć nowy etap i podjąć decyzje, być może najlepsze z możliwych dla tej historii
I niezależnie od wszystkiego, naprawdę bardzo się cieszę, że nadal nie masz dość tych moich łobuzów i wciąż ciekawią Cię ich losy :*


Ostatnio zmieniony przez Kenaya dnia 22:31:45 26-07-16, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:00:05 27-07-16    Temat postu:

Nie ma opcji żebym kiedykolwie miała dosc i pamiętaj że cokolwie postanowisz, kibicuje Ci mocno i z całych sił trzymam kciuki :* A ta historia z całą pewnością powinna trafić do jak najszerszego grona czytelnikow więc jesli tak się stani to będę się cieszyć Twoim sukcesem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:34:49 27-07-16    Temat postu:

Pamiętam i dziękuję ;* Na razie trzeba zrobić krok w odpowiednią stronę, a co z tego wyjdzie, czas pokaże
Powrót do góry
Zobacz profil autora
moniadip91
Motywator
Motywator


Dołączył: 21 Lut 2015
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:32:06 27-07-16    Temat postu:

Jestem i ja cieszę się niezmiernie, że pojawił się tutaj kolejny odcinek, który bardzo fajnie się czytało. Uwielbiam Zoe - jest przeuroczą i przesłodką dziewczynką, zresztą tak samo jak i jej tatuś
Mam nadzieję, że nie zaprzestaniesz pisania tego przecudownego opowiadania, bo z niecierpliwością czekam na więcej
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:43:38 27-07-16    Temat postu:

Nie masz za co, dla mnie to naprawdę sama przyjemność a jesli uda Ci się zrobic krok ns ktory mnie zawsze brakowało odwagi to tym bardziej będę Cię dopingowac
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:00:30 28-07-16    Temat postu:

moniadip91 dzięki wielkie za miłe słowo i za to, że znalazłaś chwilę by odwiedzić mnie i moich ancymonów Cieszę się, że chłopaki i mała Zoe, która robi jak widzę niezłą furorę, znaleźli swoich sympatyków i ktoś jeszcze ma ochotę czytać o ich losach Zaprzestanie pisania w ogóle nie wchodzi w grę, ale co, gdzie i jak, to już inna para kaloszy Czas pokaże

Aguś, wiem i raz jeszcze dziękuję :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
moniadip91
Motywator
Motywator


Dołączył: 21 Lut 2015
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:29:29 28-07-16    Temat postu:

Cieszy mnie niezmiernie fakt, że to nie chodzi o zaprzestanie pisania. Szkoda by było żeby taki talent się zmarnował i nikt więcej nie doświadczył przyjemności z czytania Twoich dzieł
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:13:59 28-07-16    Temat postu:

Ojej dziękuję, ale od tych słodkości, żeby mi się nie poprzestawiało w głowie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:23:12 28-07-16    Temat postu:

Widzisz? Mówię Ci to samo, a teraz masz na potwierdzenie obiektywne zdanie osoby postronnej
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:27:42 28-07-16    Temat postu:

Zmowa to jakaś, jak nic!
Wiem, Aguś, ale ja to chyba nadal nie dopuszczam do siebie tej myśli i nie pozwalam jej się zakorzenić tak na 100% i może to i lepiej
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:53:38 28-07-16    Temat postu:

Jaka zmowa? :p Myslę że jednak odrobina takiej wiary wcale by Ci nie zaszkodziła
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 10, 11, 12  Następny
Strona 6 z 12

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin