Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Głos z mroku
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 17, 18, 19 ... 35, 36, 37  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Maximum
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 23 Sie 2008
Posty: 3624
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:44:16 11-01-09    Temat postu:

no to na co czekasz??
Ja tu newsa nie widzę
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 20:25:12 11-01-09    Temat postu:

Bo jeszcze nie czas na newa
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:26:00 11-01-09    Temat postu:

Czas juz byl dawno .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 20:28:49 11-01-09    Temat postu:

Dwa odcinki były pod rząd
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:29:30 11-01-09    Temat postu:

To co? Ja tez daje po dwa i wszyscy sa zadowoleni .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 20:31:07 11-01-09    Temat postu:

Wiadomo xD Ale ja musże przepisac odcinek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:34:29 11-01-09    Temat postu:

Argh .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nubia
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 21 Paź 2008
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:35:20 11-01-09    Temat postu:

Czytałam bez wytchnienia wszystkie odcinki, udało ci się nadać wedłóg mnie taką pewną formę grozy, spodobały mi się postacie Steva i Alicii, a nie podoba mi sie Felicia
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 20:41:48 11-01-09    Temat postu:

Ach jestes kolejna wielbicielką Steva xD Ciesze sie, ze ci sie podoba xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 23:28:28 14-01-09    Temat postu:

Odcinek miał być dzisiaj niestety nie zdarzyłam przepisac ale jeśli sie nie zabije macie obiecany na jutro
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 23:12:53 15-01-09    Temat postu:

Cap X

Środek nocy, ciemny las. I wśród tej ciszy rozległo się przeszywające wycie. Wycie gniewu i rozpaczy. Ale nie było to wicie wilka, te było inne, jakby kot… zupełnie jakby kot wył do księżyca.
Młody brunet przyglądał się swoim dłonią. Delikatne promienie księżyca odbijały się od nich wykonując niecodzienny taniec. Zarówno na dłoniach jak na całym jego ciele..
Z jego krtani wyrwał się cichy zduszony krzyk. Jakby wołania o pomoc, ale bardziej agresywny.
Jego ciało zaczęło wyginać się jakby w dziwnych spazmach przy czym rozrastając się i rozdzierając ubranie. Teraz chłopak krzyczał już jak opętany.
U jego dłoni pojawiły się ostre czarne pazury, a na skórze zaczęły kępkami wyrastać włosy… nie to nie były włosy, to była sierść.
Krzyk powoli zaczął przeradzać się jakby w miałczenie, a twarz chłopaka przywodziła na myśl kota.
Młoda dziewczyna przyglądała się temu wszystkiemu z ukrycia. Nie potrafiła ruszyć się z miejsca. Ta cała sytuacja, której się przyglądał, przemiana w kotołaka… ona przerażała ja i zarazem fascynowała. Spojrzała po raz kolejny na… zwierze.
On tez spojrzał w jej stronę. Widział ją, tego była pewna.
Pociągnął raz nosem i ruszył ku niej z niebywałą szybkością.
Jej ostatnim wspomnieniem był widok tych oczu. Oczu oszalałych, wściekłych, głodnych… ale gdzieś na dnie kryło się błaganie o pomoc. Poczuła ból rozrywanej na strzępy skóry…

Felice wciąż leżała na podłodze. Minęło już parę godzin, ale ona nie miała zamiaru się ruszyć. Czuła zaschnięta krew na policzku, ale nie obchodziło ją to. Jedna wielka obojętność tak można było określić jej aktualny stan. Czuła jakby cos w niej pękło, jakby coś jej zabrano jakaś cząstkę jej samej. A przecież tak się nie stało. Było tak jak zawsze… a ona czuła tylko pustkę i obojętność. Wiarę w zmianę męża i cierpienie zastąpiła nicość. Obojętność jest gorsza od cierpienia, bo obojętność to nic. Czy obchodziło ją co teraz się stanie? Nie! Równie dobrze Marcos mógł teraz wejść, nabluzgać jej w twarz i podpalić pokój. I tak nie ruszyłaby się s podłogi. Już nawet nie płakała.
I wtedy przed oczami stanął jej jeden obraz, a zaraz zanim kolejny i jeszcze jeden.
Pierwszy z nich przedstawiał jej dwóch synów. Stali przed szkołą młodszego. Obejmowali się, a na ich twarzach gościły promienne uśmiechy. Byli szczęśliwi.
Następny obraz przedstawiał Carlos. Chłopak spoglądał na jej zmęczoną i pełną cierpienia twarz zbolałym wzrokiem. Widziała i czuła, ze cierpi razem z nią.
Ale ostatni obraz był najgorszy. Tak naprawdę nie przedstawiał sobą nic konkretnego, ale przynosił za sobą ogromną determinacje i smutek. Mały przypalony świstek papieru, leżący teraz na dnie jej szafki nocnej. Powoli jakby bała się, ze może jej się cos stać poruszyła najpierw jedną nogą potem drugą. Ostrożnie przeniosła ręce tak by stanowiły dla niej podparcie przy wstawaniu i podniosła się do siadu.
Jej wzrok napotkał szafkę nocną.
-Muszę żyć dalej i musze się dowiedzieć. Dla ciebie Miguel i dla ciebie Carlos. Dla was moi kochani…- spojrzała na biblioteczkę. Nie wiedziała dlaczego, ale czuła, ze tam kryje się odpowiedź której szukała w związku z jej synem, a przynajmniej wskazówka.
Tego dnia cos się stało. Umarła cześć Felice, umarła jej nadzieja. Ale ta destrukcyjna nadzieja. Ta która pozwalała jej wierzyć, ze Marcos kiedyś się zmieni, pozwalała wierzyć przez tyle lat. Ale czy to, że już nie wierzy cos zmienia. Czy sam strach nie wystarczy by dalej zamykać ją w tym świecie przemocy…
Wyjęła z biblioteczki jedną z książek i zaczęła ja kartkować siadając na łóżku.

Andrea nie była nadal przekonana co do pomysłu z psychologiem. Jej zdaniem w jej chudym, słabym ciałku nie było nic niepokojącego. Dla niej było wręcz zbyt grube. A teraz stała razem z matką przed wejściem do gabinetu doktora Suareza.
Ale musiała tam iść. Obiecała to. Obiecała to im. Matce i… ojcu.
-Chcesz może wafelka?- Miranda machnęła jej przed nosem słodyczem z zachęcająca miną.
-Nie dzięki.- Andrea uśmiechnęła się sztucznie odwracając wzrok. Jakoś nie mogła się zmusić by zjeść cos tak tuczącego. Sama myśl o tym ,z e może przytyć napawała ją strachem.
Zawiał wiatr wywołując u dziewczyny dreszcz. Spojrzała jeszcze raz na matkę.
-Idę. Tak jak obiecałam…- i wolnym krokiem ruszyła do gabinetu.

Roberto Suarez siedział przy swoim biurku przeglądając dokumenty pacjentki na która czekał. Z dokumentów wynikało, że była to 18 latka, Andrea Moralez, chorująca na anoreksje od dwóch lat. Tak przynajmniej twierdziła jej matka. Nie wiedzieć dlaczego ale spodziewał się dziewczynki, która w pogoni za ideałem ciała prezentowanym w piśmie, starając się upodobnić do któregoś ze swoich idoli trafiła w swoim życiu na coś takiego jak ta choroba. Takie były zazwyczaj powody. I mimo, że szczerze im współczuł nie potrafił nie postrzegać ich trochę jak „lalunie”. Nie lalunie, nie było zbyt dobrym określeniem, ale nie wiedział jak to ująć.
Drzwi otworzyły się z jękiem i do gabinetu weszła drobna dziewczyna. Powłócząc nogami i garbiąc się podeszła do jego biurka. Jej włosy opadały na twarz, gdy spoglądała na niego, spłoszonym wzrokiem.
Poczuł coś dziwnego, ten widok ścisnął mu serce, nie wiedzieć dlaczego. Podniósł wzrok i przyjrzał jej się uważnie. Tak była zbyt chuda, za bardzo chuda, bał się, że jej drobne ciałko może za chwile się złamać. Musiał jej pomóc.
-Witaj- uśmiechnął się do niej.
-Dzień dobry- mina dziewczyny była wciąż ta sama, stała.
-Usiądź..- zaproponował. Posłuchała go. – Porozmawiajmy, może opowiesz mi cos o sobie?-
-I co to ma niby pomóc?- zapytała z drwiną.
-Chce, żebyś się przede mną otworzyła, jeśli mi nie zaufasz nic nam nie wyjdzie… Jak chcesz ja tez mogę się wobec ciebie otworzyć…-
-Jakie to jest otwarcie skoro mówisz to wszystkim, nie zdradzasz mi nic niezwykłego, czegoś, czego zdradzenie mogłoby się stać wspólną tajemnicą.- Przyglądała mu się wyniośle.
-To bardzo rozsądne co mówisz, ale ja nie mówię tego wszystkim. Po prostu… po prostu uznałem, ze tym razem powinienem… opowiesz mi cos o sobie?-
-Dobrze. Spróbuję.- Dziewczyna zaczęła opowiadać o sobie. Nie rozumiała czy był to taki chwyt, ale spojrzenie jego błękitnych oczu uspokajało ją i pomagało jej opisać swoje odczucia. Czuła się przy nim… pewnie? Swobodnie na pewno i jeszcze tak bezpiecznie jak już dawno się nie czuła. –I ten dzień… Pamiętam doskonale jak ojciec wyszedł z domu. Uśmiechnął się do mnie i powiedział, ze wróci za godzinę. Ale nie wrócił…- Mówiła spokojnie i była opanowana. Bardzo starała się nie okazać po sobie żadnych emocji, ale widział gdzieś na dnie jej oczu cierpienie i tęsknotę.
To było niezwykłe. Był w pracy, a czuł się tak jakby rozmawiał z najbliższa dla siebie osobą. Nagle w jego sercu zatliło się pragnienie by podzielić się z nią czymś, pewną częścią swojej duszy.
-Wiesz, ze to miasto nie jest zwyczajne? Tutaj kryje się jakaś tajemnica…-
-Wiesz myślałam, że jesteś psychologiem, a tutaj okazuje się, ze to ty potrzebujesz pomocy.- spojrzała na niego z niedowierzaniem.
-A twój ojciec? A moja Marina, znaleźli jej ciało w lesie dwa dni po tym jak wyszła na zakupy…-
-Bardzo mi ciebie żal, ale to co mówisz brzmi trochę jak tekst z marnego wyciskacza łez, albo bajeczki napisanej przez jakąś 15latke. Dlaczego miałabym wierzyć, ze coś tu jest nie tak?-
-Może warto. Przyjdź jutro na kolejną wizytę, zaczniemy właściwe „leczenie”-
Andrea skinęła głową.
-Jak pan ma właściwie na imię?-
-Nie pan. Po prostu Roberto.-
-Andrea.-
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:27:19 15-01-09    Temat postu:

Hm, coz za intrygujaca postac ten Suarez. Ciekawe, czy jest po zlej, czy po dobrej stronie, bo w telkach nigdy nic nie wiadomo, ale jak na razie wydaje sie po dobrej. Felicia...W sumie chyba dobrze robi. A poczatek...och, uwielbiam takie .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tinkerbell
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 3933
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 9:56:45 16-01-09    Temat postu:

świetne odcinki!!!
Czyżby to syn Felice zamienił się w kotołaka? swoją drogą kotołak to coś innego i fajnie brzmi
Rodrigo zakochał się w Mayi jak słodko
Nati a kto gra Alice? Oni to są tacy bezwzględni razem ze Stevem..
Lorena i jej dziecko...czyżby było wampirem? ale jak to możliwe...
Marco jest nienormalny...on chyba jest chory..
Suarez to mi się zdaje że on będzie walczył z wampirami i że on wie co nie co o nich;]
czekam na new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martunia
Detonator
Detonator


Dołączył: 05 Maj 2006
Posty: 463
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: się biorą dzieci? xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:07:43 16-01-09    Temat postu:

Felicia nareszcie przestała łudzić się, że Marcos przestanie być bydlakiem, powinna od niego odejść, nie zasłużył na nią. Żyje dla dzieci i próbuje rozwiązać zagadkę z Miguelem, oby jej się udało
Andrea dobrze postąpiła i zaufała swojemu lekarzowi Rozśmieszyło mnie jak Miranda pomachała jej wafelkiem przed twarzą, już to sobie wyobrażam
Robert ma coś wspólnego z tymi potworami, może sam nim jest? albo dużo o nich wie.
Cudowny odcinek kochana i czekam na new :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KaSsia23
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 6245
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:44:52 16-01-09    Temat postu:

Ech... dziwna jest ta Felice... dopiero teraz zrozumiała że Marcos ... się już chyba nigdy
nie zmieni... No i Andrea dobrze że w końcu przełamała się i poszła dla swojego dobra
do tego psychologa... Leczenie w jej wypadku jest obowiązkowe.. Widać, że Roberto..
ma z nią coś wspólnego...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 17, 18, 19 ... 35, 36, 37  Następny
Strona 18 z 37

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin