Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Głos z mroku
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 28, 29, 30 ... 35, 36, 37  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mrs.Pattinson
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 01 Sie 2007
Posty: 5200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:47:38 07-03-09    Temat postu:

to mnie już nie będzie...
no może ok 17 jeszcze będę.
No ale trudno. Jakoś to zniosę i przeczytam jutro ;D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:30:59 07-03-09    Temat postu:

To czekam na ten new .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 23:53:15 07-03-09    Temat postu:

Cap XXI

Czy Alice miała już dość czy po prostu rozumiała co czuje w tym momencie Rodrigo trudno było stwierdzić. Może po prostu miała dość naskakiwania wciąż a siebie jej ukochanego z chłopakiem. Rod był od jakiegoś czasu okropnie drażliwy, ciągle chodził naburmuszony. A Steve… Wiadomo jaki był Steve. Zawsze miał swoje humory i zdanie, ale za to przecież go kochała, a może pomimo tego.
Mimo wszystko jednak teraz stała w pokoju przed nim. Nie widział jej miał zamknięte oczy.
-Ekhm- chrząknęła. Spojrzał na nią spode łba po czym z powrotem zamknął oczy.
-Czego chcesz?!- warknął.
-Tak się traktuje kogoś kto przychodzi z ważnymi dla ciebie informacjami?-
-A co niby masz mi ważnego do powiedzenia!?-
-Mają ją…-
-Kogo?-
-Mayę…-
-Co?!- Rodrigo w mgnieniu oka stał przed kobietą. Widziała w jego oczach ból tęsknotę obłąkanie. Wcześniej pamiętała tylko uparcie bunt, teraz w chłopaku wraz z pojawieniem się tej dziewczyny pojawił się nowy wachlarz uczuć.
-Kto?!- Potrząsnął nią energiczne, nawet jak dla wampirzycy zbyt energicznie. –Kto ją złapał?!- jego krtań rozdzierał bolesny krzyk. Nie mógł na to pozwolić! Powinien ja chronić i zarazem powinien odejść od niej…
-Kotołaki…-
-Nie!!!- powoli cichnący krzyk rozdzierającego bólu. Cichnący, ale nie kończący się. Po prostu źródło głosu z każdą sekundą coraz bardziej oddalało się. Rodrigo biegł przed siebie.

Lorena usiadła na fotelu. Z jednej strony czułą ulgą związaną z nieobecnością Martina, a z drugiej… To spotkanie. Przywróciło ból straty. Zawsze myślała ze gdy go spotka nic jej nie wzruszy, że nie wróci tęsknota. Że już dawno będzie po za tym i on nie będzie w stanie jej zranić. Ale jednak… Brakowało jej go. Jego zapachu dotyku, słów „dobranoc” przed snem.
Przykryła Lukasa kołderką i opadła na fotel. Chciała płakać ale z jej oczu nie wyleciała żadna łza. Czy już zapomniała jak to się robi. Jak się płacze… Dlaczego tak tęskniła za tym? Przecież płacz nie przynosi ulgi. Więc dlaczego płaczemy…
-Jednak nie posłuchałaś- usłyszała czyjś głos za sobą. Jakiś nie znany. Więc dlaczego wiedzieli o tamtej rozmowie…
-K..kim jesteś i czego ode mnie chcesz?- Bała się odwrócić, bała się ujrzeć tego… człowieka?
-Możesz mi mówić kotku.- w sekundę znalazł się przy niej. Czuła jego oddech na swoim ramieniu. Tak bardzo się bała.
-Czego chcesz ode mnie?- głos jej się łamał ale próbowała utrzymać równowagę. A jeśli będzie chciał zrobić krzywdę Luksowi? Co wtedy?
-Chodź ze mną- zamruczał głos za nią.
-Lukas…-
-Jeśli będziesz grzeczna nic mu się nie stanie.-
-Ale…-
-Jest jednym z nich…-
-„Nich”?-
-Jeśli zdążysz to się dowiesz… A jak nie… to masz pecha.- zaśmiał się złowieszczo. Złapał ja kurczowo i wyskoczył z nią przez okno. W mrok.

Deszcz obmywał jej zbolałe ciało nie dając ukojenia. Czuła piekący ogień w każdej kończynie, ogień który swoją siłą nie pozwalał się ruszyć. Drobne źdźbła trawy wbijały się w nieosłonięte fragmenty rąk twarzy i nóg. Ale nie to było najgorsze. Pamiętała każdy cios, każda rozdzierającą ranę która jej zadali nim straciła przytomność. Wtedy myślała, że to koniec. Przebudziła się w koszmarze i bólu silniejszym niż kiedykolwiek. Czy to była kara? Czy taki czekał ją los… Czy Mozę płaciła cenę za zdrowie brata… wolała nie myśleć. Każdy oddech sprawiał jej ból.
Przysłuchiwała się kłótni. Oni kłócili się o nią, planowali jej śmierć. Chciała płakać, poczuła pojedynczą łzę spływająca po jej twarzy drażniąca obdrapane policzki. I tak bardzo się bała… Nigdy nie marzyła o idealnej śmierci, ale na pewno nie chciała zginąć w ten sposób. Otoczona przez potwory i zabita przez nie. Tak, ukazali przed nią prawdziwą naturę. Czego mieli się bać i tak miała za chwile zginąć…
Usłyszała kroki…

Rodrigo biegła najszybciej jak potrafił. Wiedział gdzie szukać… Poza miastem! Ale to była jedyna wskazówka. Mimo wszystko był wdzięczny Alice, zachowywał się wobec nich nie fair, a życie Mayi było im nie na rękę… A jednak powiedziała mu prawdę. Nie wybaczyłby sobie gdyby nie zdążył dlatego prędkość która rozwijał była niezwykle szybka nawet jak na niego samego. I wtedy poczuł jej zapach, zapach krwi… Czy było za późno? Kierując się zmysłem powonienia szedł w kierunku polany. Zbierał w sobie siły. Wiedział, ze prędkość może nie wystarczyć ze stadem wilkołaków. Liczył na jedno. Ze zostawili ją nie spodziewając się jego w tym miejscu i zajęli się sobą. Starał się by jego ciche kroki były jeszcze mniej słyszalne niż zwykle. Pamiętał o wszystkich środkach ostrożności. Gdyby był jeden na jeden, ale nie, ich było zdecydowanie więcej. W otwartej walce nie miałby szans.
Leżała tam. Samotna i mógł wyczuć jej cierpienie każdą swoja komórką. Jeszcze nigdy jego ciała nie rozrywał taki ból i żal. Jeszcze nigdy nie czuł takiej nienawiści do tej rasy. Ale teraz Ne było czasu na to. Wiedział, że wszystko rozegra się w ułamkach sekund. Wóz, albo przewóz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:14:29 08-03-09    Temat postu:

Kolejny odcinek poprosze. Teraz, juz zaraz. Nie bede sie martwic kilka dni o Rodriga ;P.

(W zamian zapraszam na "PiM" )))).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 10:49:22 08-03-09    Temat postu:

NIe kilka dni odcinek dam jutro
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martunia
Detonator
Detonator


Dołączył: 05 Maj 2006
Posty: 463
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: się biorą dzieci? xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:14:21 08-03-09    Temat postu:

Telcia jest niesamowita
Tyle się w niej dzieje... i robi się coraz bardziej mroczno
Ty wiesz, że cię uwielbiam? Mam nadzieje, że dziewczyną nic poważnego się nie stanie, chociaż Maya jest już zraniona.
Czekam na kolejny odcinek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 15:42:36 08-03-09    Temat postu:

Dzięki Martuś :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Barby
Cool
Cool


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ...Ostrów Wielkopolski...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:06:27 08-03-09    Temat postu:

Nie może im się nic stać! poprostu nie...
Rodrigo kombinuj, ratuj!
:*** już się nie mogę doczekać następnego odcinka...
ta telka jest jak narkotyk...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mrs.Pattinson
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 01 Sie 2007
Posty: 5200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:00:07 08-03-09    Temat postu:

ajj. ile mojego Rodriga!
Tylko jakoś nie pociesza mnie to... Mój biedak tak się przejął i tak bardzo cierpi.
Ja wiem, że tak czy tak on uratuje Mayę. Ale co oni jej zrobili?
Czemu ty je znowu tak krzywdzisz?
I teraz w ich łapska dostała się jeszcze Lorena...
Czyli mają już całą czwórkę...
Kurczę! Wkurzyłam się!
Chcę nowy odcinek!

BlackFalcon napisał:
Kolejny odcinek poprosze. Teraz, juz zaraz. Nie bede sie martwic kilka dni o Rodriga ;P.


taka mała dygresja.
I tak będziesz się martwić kilka dni, bo znając Nati zapewne cokolwiek o Rodrigu przeczytamy za jakieś dwa odcinki...
Ona to lubi nas trzymać w niepewności.


Ostatnio zmieniony przez Mrs.Pattinson dnia 23:01:55 08-03-09, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 23:05:01 08-03-09    Temat postu:

A wiesz nie pamiętam jak to jest w tym odcinku
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mrs.Pattinson
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 01 Sie 2007
Posty: 5200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:17:18 08-03-09    Temat postu:

to lepiej sobie przypomnij...
ja czekam na niego do jutra!
zresztą nie omieszkam przypomnieć ci o nim jutro popołudniu ;D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 22:06:59 11-03-09    Temat postu:

Ach wybaczcie ze odcinka jeszcze nie ma ale na moim kompie nie ma neta Jestem od jakiegoś czasu na laptopie taty
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 9:55:48 12-03-09    Temat postu:

Cap XXII Wybaczcie że tak długio dopiero co odzyskałam internet na swoim kompie

Wiedziała, że się dowiedział. Nigdy nie umiała ukrywać przed nim prawdy. A teraz postąpiła wbrew niemu i nie wiedziała co zrobić. Steve nie był przyzwyczajony, ze sie go nie słucha. Jedynym który się z nim kłócił był Rodrigo, ale do wyskoków tego chłopaka wszyscy dawno się przyzwyczaili.
-Posłuchaj kochanie…- zaczęła, ale nie dał jej skończyć.
-Wiesz co zrobiłaś?- z pozoru zachował spokój, ale wiedziała, że to tylko przykrywka.
-To co uważałam za słuszne!- Uznała, że najlepsza obroną jest atak.
-Alice… myślisz, że to jest słuszne? Ze to, ze on teraz poleciał do stada tych psów jest słuszne?!- powoli zdenerwowanie wychodziło na zewnątrz.
-Czy ty widziałeś jak on ja kocha…-
-A czy zdajesz sobie sprawę, ze on jest jeszcze młody?! Zaślepiony, nie rozsądny?! Dla mnie ona nie ma znaczenia jest zwykłym człowiekiem nikim więcej! No prawie! Ale co z tego?! Wiesz co oni mu mogą zrobić?! Jedyną większą dla mnie strata byłaby strata ciebie!-
-Ale…-
-Wiem co to znaczy kochać, powinnaś o tym wiedzieć! Ale to mój brat, którego wysłałaś wśród wrogów.-
-Wybacz…- chciała wtulić się w jego ramiona, ale duma jej nie pozwalała więc tylko stała spoglądając na niego niepewnie.
-Kocham cię Alice i nie potrafię się na ciebie gniewać.- Pocałował ja delikatnie w usta - Ale on za bardzo przejmuje się losem jakiejś dziewczynki, a jeśli przypłaci to życiem. Jeśli przyniesie to zmiany dla nas? Pomyślałaś o tym.-
-Ona tez mnie nie obchodzi, ale czasem miłość jest ważniejsza. Widziałeś go ostatnimi dniami!- odwróciła się i wyszła.

Walka, strach, przerażenie, niedowierzanie. Tak krótko Felice próbowała opisać swoja sytuację. Ale nie była w stanie. Nie wiedziała w ogóle co tak naprawdę się dzieję. Docierały do niej pojedyncze bodźce, emocje.
Krew… poczuła jej smak w ustach. Ale nie jej własną. Więc czyją?
Spojrzała przed siebie. Jej napastników nie było.
Ulga…
I wtedy zobaczyła swojego wybawcę. Nie widziała twarzy, był ranny ciężko oddychał, ale nadal żył.
Chciała podziękować ale nie była pewna czy jej krtań ja posłucha więc tylko wpatrywała się w niego z wdzięcznością.
I wtedy odwrócił się w jej stronę.
-Miguel- wyszeptała najgłośniej jak umiała. Kim był jej syn. Wyglądał inaczej.
-Mamo…- wstał i podszedł do niej. Na jego zmienionej twarzy widniała świeża rana, która na jej oczach zabliźniała się zmieniając w czerwoną szramę. Jego oczy były groźniejsze niż te które pamiętała, włosy dłuższe o brwi bardziej krzaczaste. Ale dalej to był jej syn.
-Kim ty właściwie jesteś- musiała zadać to niedyskretne pytanie. Po to przecież tu przyszła, dlatego narażała dla niego życie. Martwiła się o niego tak bardzo. Teraz chciała wiedzieć.
-Chciałem ci tego oszczędzić…-
-Dlaczego ukrywasz cos przede mną?! To nie są głupie przypadki buntu jak wcześniej! Nie kłam!-
-Mamo to nie tak łatwo…-
-Nigdy cie nie potępiałam, teraz tez nie będę…-
-Nie wiesz co mówisz. Jestem potworem!-
-Nie jesteś! Jesteś moim synkiem!-
-Mamo ci którzy cie zaatakowali… To nie ludzie… Do tego zabijają was… A ja jestem do nich podobny…-
-Nie jesteś! Jesteś…-
-Twoim synkiem! Tak wiem! Ale oprócz tego jestem potworem. Głód pali moje gardło i zmieniam się w coś nad czym nie jestem w stanie panować! Zabijam!-
-Kotołak…-
-Skąd wiesz?...-
-Czytałam…-
-Skoro wiesz powinnaś już iść!-
-Dlaczego?-
-Jestem niebezpieczny! Mamo!-
-Chce ci pomóc synku!-
-Nie możesz! Dla mnie jest już za późno…-
-Nigdy nie jest za późno…-
-Mylisz się. Czasem jest…-

Gdzie był, co się z nimi stało i kto przerwał im tą cudowną chwile nie wiedział. Ale czuł niebezpieczeństwo. Wiedział, że wciągnął ich świat który planowali poznać, ale również świat, który był dla nich tak niebezpieczny.
Obejmował Andree ramieniem nie dopuszczając do siebie myśli, że mógłby ja wypuścić.
-Zimno mi. Gdzie jesteśmy- wyszeptała. Przytulił ja mocniej.
-Nie wiem, nie mam pojęcia…-
-Czy to… oni?- spojrzała w jego oczy, krył się w nich strach.
-Nie wiem… chyba tak. Wiem tyle samo co ty.-
-Ale żyjemy! To się liczy! I jesteśmy razem…-
-Tak, mamy więcej szczęścia niż oni…-
-Nadal za nią tęsknisz?-
-Za kim Andreo?-
-Za swoją żoną…- oczy blondynki zaszkliły się ledwo zauważalnie. Roberto odgarnął kosmyk włosów opadających jej na czoło.
-Tęsknię… Ale…-
-Co?-
-Kocham cię…-
Andrea nie była pewna czy dobrze usłyszała. Jakiś szum w jej głowie nie pozwalał do końca dotrzeć do świadomości tym słowom.
-A ona?...-
-Pamiętam ja doskonale i tęsknię. Ale to przeszłość, ona umarła. Pamiętam gdy przyszedłem identyfikować zwłoki… Ale to minęło, nie można żyć przeszłością-
I wtedy kolejny szum. I światło. A przed nimi zmaterializowała się postać, jakby mgła…
Andrea poznała go. Nie miała wątpliwości. Ale… przecież nie żyje. Czy ona też?
Wyciągnęła rękę w jego stronę nic nie mówiąc. Czy rozmyje się gdy go dotknie?
Nic nie poczuła, a on nadal unosił się ponad nimi.
-Nie bój się- usłyszała, ale zamiast zaufać wtuliła się bardziej w ramiona Roberto.
A jeśli to była sztuczka, kłamstwo by zniszczyć ich w niespodziewanym momencie. Bała się. Ten strach był zbyt silny.
-Zaufaj mi…- poprosiła zjawa. Bez skutku. Strach był silniejszy.
-Tylko ja mogę wam teraz pomóc…-
Spojrzała pytająco na ukochanego i wstała.
-Dobrze tato!- Wyciągnęła po raz kolejny rękę w jego stronę.
-NIE!-
Oślepiło ja światło i cos ciężkiego przygniotło ją do ziemi. I ten wiatr…
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mrs.Pattinson
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 01 Sie 2007
Posty: 5200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:28:31 12-03-09    Temat postu:

Uwielbiam Alice za to, że rozumie miłość Rodriga do Mayi, za to, że mu o niej powiedziała. Steve za to mnie wkurza, że tego nie rozumie i troszczy się tylko o siebie... Że nic nie liczy się prócz jego uczuć, bo gdyby nie kochał Alice nie przejmowałby się nią. Te wampiry to pokręcone stworzenia są...

Zastanawia mnie co teraz zrobi Felice. czy tak po prostu odejdzie, czy wciąż będzie walczyć o syna.

Andrea i Roberto wyznali sobie miłość! W sumie to on wyznał jej miłość... Nie wiem co to za duch się przed nimi zmaterializował. To dziwne jest ;D Zbyt mądre na moją głowę, a już kompletnie nie mam pojęcia w jaki sposób to coś może im pomóc... W sumie to mogło, bo ktoś im przeszkodził... I kto ich teraz uratuje?

Ja po prostu wiedziałam, ze w tym odcinku nie ma co liczyć na scenę z Rodrigo i Mayą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 10:32:27 12-03-09    Temat postu:

No bo ja sie staram zeby kazdy miał równo uprawnienie nie tylko Rod i Maya
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 28, 29, 30 ... 35, 36, 37  Następny
Strona 29 z 37

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin