Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Liso Sensual Celestial - Proste Zmysłowe Niebiańskie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 13, 14, 15 ... 28, 29, 30  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Maite Peroni
Idol
Idol


Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 1320
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 19:21:32 13-08-08    Temat postu:

Ten odcinek dedykuje Nemesis. Mimo, że nie jest zbytnio ciekawy w ten sposób chce jej podziękować za poświęcony czas w przeczytaniu telenoweli i tak długi, miły komentarz

Odcinek 33

Wyszli na zimne poranne powietrze. Szofer obszedł samochód i przytrzymał im otwarte drzwi. Samantha wsiadła pierwsza. Nick pochylił się, by wsiąść za nią, lecz szofer zatrzymał go dyskretnie i wręczył zamkniętą, brązową kopertę z wypisanym nazwiskiem „Nicholas Xantiago”.
Nick natychmiast rozpoznał charakter pisma — to z całą pewnością Annie.
Kiwnął głową lekko zakłopotany.
— Dziękuję ci...
- Don - podpowiedział kierowca.
Nick rozejrzał się wokół z niepokojem.
— Co powiedziałeś?
Szofer zrobił zdziwioną minę.
- Don. Mam na imię Don. Czy coś nie w porządku?
Nick potarł z zakłopotaniem czoło.
— Posłuchaj, Don, wiem, że to może zabrzmieć trochę dziwnie, ale czy miałbyś coś przeciwko temu, żebyśmy zwracali się do ciebie jakoś inaczej? — Zapytał przyciszonym głosem.
Szofer ściągnął brwi.
— Czy ma pan coś przeciwko mojemu imieniu?
Nick starał się nie podnosić głosu.
— Nie, nie. To po prostu... sprawa osobista. Rozumiesz?
Don nie rozumiał, ale udawał, że rozumie. W końcu był już szoferem ponad dwadzieścia pięć lat i słyszał wiele dziwacznych żądań.
— W takim razie, czy może być Edgar? — Szofer zsunął nieco do tylu czapkę. — To moje drugie imię. Donald Edgar Foster. Jeśli zaś nie podoba się panu Edgar, może
pan...
- Nie, nie - uśmiechnął się Nick. - Edgar jest w porządku. — Machnął kopertą. — Dziękuję, Edgarze.
Wsunął się wreszcie za Samanthą do samochodu i usiadł obok niej. Spojrzała na niego zaniepokojona.
— Czy coś nie tak?
Nie, nie. Po prostu naradzałem się z... Edgarem na temat tego... gdzie najlepiej pojechać na śniadanie.
- Myślałam, że masz już jakiś pomysł.
Nick znów poczuł się nieswojo. Oto brnął w kolejne kłamstwa, jakby nie dość było poprzednich. Rozpiął kołnierz swojej lotniczej kurtki.
-0, tak Chciałem tylko się upewnić, czy może Edgar... ten szofer... nie ma lepszego. Oni czasami lepiej się orientują - zamachał rękami - przecież tak dużo jeżdżą...
Samantha uśmiechnęła się słabo.
- Taki zawód.
— Przepraszam, nie dosłyszałem — powiedział nerwowo Nick, oglądając się nerwowo za siebie, gdy limuzyna ruszała z miejsca przy krawężniku.
— Taki zawód. Dużo jeżdżą — powtórzyła Samantha.
— A, tak. Owszem. Jeżdżą...
Brzmiało to jak bezmyślna paplanina, ale dopóki Nick nie rozwiał swych obaw związanych z niepożądanym w tym momencie pojawieniem się właściwego kandydata do walentynkowej randki w ciemno, nie był w stanie skoncentrować swej uwagi na rozmowie. Dopiero, gdy samochód oddalił się znacznie od Milburne Place, rozpogodził się i uspokoił. Przykro mi, Don, pomyślał, ale twoja strata to moja wygrana.
Poprawił się na fotelu, przysunął bliżej Samanthy i kolejny raz oświecił ją głęboką myślą na temat natury zawodu szofera:
— Rzeczywiście, szoferzy jeżdżą wyjątkowo dużo.
Samantha przyjrzała mu się uważnie, lecz nie podjęła tego frapującego tematu.
— Czy mogę ci coś wyznać? — Spytała w zamian.
Nick poczuł nieprzyjemny chłód na plecach. Samo słowo „wyznać” powodowało, że jego nieczyste sumienie stawało się jeszcze bardziej nieczyste.
— Jeśli chcesz — bąknął.
— Nigdy w życiu nie jechałam limuzyną.
— Ani ja — roześmiał się z wyraźną ulgą i w następnej chwili dotarło do niego, co właśnie powiedział. Przecież to miała być jego limuzyna! Kolejna wpadka! — To znaczy — zaczął nerwowo tłumaczyć — nigdy nie jechałem jako pasażer. Przeważnie sam prowadzę.
Szyba oddzielająca Donalda Edgara Fostera od dwojga pasażerów zjechała w dół.
— Przepraszam, panie Santiago, czy mam jechać według wyznaczonej trasy?
Nick spojrzał na plecy szofera. Co za wyznaczona trasa? O co tu chodzi? Wtedy przypomniał sobie kopertę, którą Donald Edgar przekazał mu od Annie. Kochana córeczka najwyraźniej przewidziała wszystko.
Odchrząknął i uśmiechnął się uspokajająco do Samanthy.
— No właśnie. My... hm... chcielibyśmy zatrzymać się gdzieś na śniadanie. A skoro tak, to... jest takie miłe miejsce...
— „Chez Vladimir”, na Newbury — potwierdził Edgar.
— 0, właśnie! — przytaknął Nick i zerknął z boku na Samanthę. — Czy ci to odpowiada?
Uśmiechnęła się.
— Zdaje się, że to bardzo modne miejsce.
— Tak? — Zdziwił się, lecz zaraz się poprawił: — To znaczy, tak. Oczywiście. Szczególnie ostatnio...
— Przyznano jej pierwsze miejsce w ostatniej ankiecie „Gazety Dziennej” — dodała Samantha tonem znawcy.
— 0, widzę, że jesteś na bieżąco.
— Czy ja wiem? Po prostu pracuję w „Gazecie”. W dziale urządzania wnętrz.
- Ach, tak. Teraz rozumiem. - Nick pokiwał głową.
— Twoje mieszkanie jest bardzo przytulne, a jednocześnie stylowe. I jasne. Widać, że nie boisz się kolorów. Pełna paleta...
— To prawda. Lubię kolory.
Teraz uśmiechnęli się do siebie jednocześnie.
— To widać — powiedział, myśląc nie tyle o jej mieszkaniu, co o czerwonej sukni pod czarnym wełnianym
płaszczem.
— Właściwie to ja dopiero robię kurs z zakresu urządzania wnętrz — wyjaśniła Samantha. — Zawsze chciałam zajmować się tym zawodowo.
Nick pomyślał nagle, ile byłoby zabawy, gdyby Samantha zaprojektowała wnętrza w jego domu, gdyby zamieniła je w jasny, wesoły, nieco szalony dom. Dzieci byłyby zachwycone.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monisia645
Detonator
Detonator


Dołączył: 16 Lip 2008
Posty: 439
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: woj.dolnośląskie :):)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:11:54 13-08-08    Temat postu:

świetne odcinki
fajnie rozmawiał
Alan z Elizabeth
A Nick I EDGAR
hehe
czekam na nastepny:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bronislawa
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 25 Kwi 2007
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 20:53:19 13-08-08    Temat postu:

swietne odcinki czekam na kolejne
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maite Peroni
Idol
Idol


Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 1320
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 21:20:17 13-08-08    Temat postu:

Odcinek 34

W poniedziałek Allison zadzwoniła do Tristana i umówiła się z nim na spotkanie w czasie, kiedy nie będzie Jazz. Nie miało to nic wspólnego z zazdrością. Po prostu nie mogłaby znieść widoku przyjaciółki robiącej słodkie miny do klienta.
W sobotę w drodze powrotnej do domu Jazz paplała tylko o Tristanie. Wynosiła go pod niebiosa. Jej zdaniem, był najbardziej czarującym mężczyzną, z jakim tańczyła na przestrzeni kilku ostatnich lat. Później, już w domu, posypały się dalsze „naj”. By ich nie słyszeć, Allison nastawiła radio.
Kiedy jednak pojawił się w agencji, musiała w duchu przyznać, że Jazz w gruncie rzeczy tak bardzo nie przesadziła.
— Gdzie twoja przyjaciółka i wspólniczka? — zapytał, siadając.
— Wyszła gdzieś z narzeczonym — odparła tonem, który miał być rzeczowy, a okazał się oschły.
Tristan wyjął z teczki kolejną porcję listów i położył ją na biurku.
— W drodze do ciebie wpadłem do biura ogłoszeń i przekazano mi tam resztę korespondencji.
Skrzywiła się.
— Myślałam, że mamy to już za sobą.
— Ja też tak myślałem. Ale widocznie bywają ogłoszenia, które wywołują prawdziwe trzęsienia ziemi. Potrząsnął głową z rozbawieniem.
— Bez wątpienia ograniczyłbyś liczbę korespondentek, gdybyś podał swój wiek. A tak odpowiadają na apel samotnego mężczyzny zarówno panie osiemdziesięcioletnie, jak i szesnastolatki.
- Osiemdziesięcioletnie? Chyba żartujesz? - Allison przeszła nad tym pytaniem do porządku i spojrzała z paniką w oczach na pietrzącą się przed nią stertę kopert.
— Tego musi być przynajmniej setka — westchnęła.
— Mam jeszcze paczuszkę.
Wzięła podany jej pakunek. Poczuła, że jest miękki.
— Mam wrażenie, że w środku jest coś z ubrania. Zresztą, po co mamy zgadywać. Najlepiej rozerwij papier i sam się przekonaj.
Tristan uczynił to i po chwili trzymał w ręku białe, męskie gatki, usiane czerwonymi serduszkami.
— Prezent — rzekł z miną człowieka, który wszystkiego by się spodziewał, tylko nie tego.
— Do rozporka jest przypięta kartka — zauważyła Allison.
— „Jeśli nie są na ciebie za duże, to jesteś mężczyzną w sam raz dla mnie” — przeczytał.
— Chyba są trochę za duże — mruknęła złośliwie.
— Tak sądzisz?
Na moment zaschło jej w gardle, gdyż spojrzał na nią tak, jakby ją rozbierał wzrokiem.
— A co do prezentów, to jest ich więcej — powiedziała, sięgając po tekturowe pudełko. — Są tu nawet dwie taśmy wideo.
— Oglądałaś je - Zarumieniła się mimo woli.
— Tylko początek jednej. Resztę niech ogląda osoba, do której są adresowane, czyli ty. Masz też do przeczytania kilkanaście z ponad dwóch setek listów pierwszej partii.
— Chwileczkę — przerwał jej. — Przeczytałaś ponad dwieście listów?
— Dokładnie dwieście piętnaście. Ale pomogła mi w tym Jazz.
Następnie Allison zaczęła rozwodzić się nad tym, jakimi to kryteriami wyboru się kierowała. Tristan kiwał ze zrozumieniem głową, lecz faktycznie niczego nie rozumiał i w ogóle prawie jej nie słuchał. Spoglądał na jej smukłą szyję, muskał wzrokiem jej dopasowaną bluzkę i był w tej chwili jak najdalszy od interesowania się kwestią, z jaką to osobą spędzi Walentynki.
Allison jednak, jakby na przekór temu, podała mu przez biurko pudełko z listami i paczkami od wybranych kandydatek.
— Proszę. Reszta należy do ciebie.
— A jeśli żadna mi się nie spodoba?
— Wtedy będę musiała zająć się tymi listami. — Skineła głową ku kupce leżącej na biurku, zaś wyraz jej twarzy jednoznacznie wskazywał, że nie jest tą perspektywą zachwycona.
Zadzwonił telefon. Allison sięgnęła po słuchawkę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maite Peroni
Idol
Idol


Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 1320
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 21:21:23 13-08-08    Temat postu:

Wkleiło się dwa razy

Ostatnio zmieniony przez Maite Peroni dnia 21:23:54 13-08-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Meg
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 5914
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: Zielona Góra
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:22:32 13-08-08    Temat postu:

Świetne odcinki!!
Alan niech już przestanie walczyć sam ze sobą i podda się chwili. Przecież i tak nie wygra z Elizabeth.
Nick denerwuje się jak uczniak, jakie to słodkie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
roszpunka92
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Kwi 2008
Posty: 3724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:26:51 13-08-08    Temat postu:

Świetny odcinek
Tristian nie spodziewał się takiego prezentu
jakim były męskie gatki ;]
Ciekawe kto zadzwonił ?
Pozdrawiam i czekam na new ;]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nemesis
Motywator
Motywator


Dołączył: 26 Gru 2007
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 22:04:09 13-08-08    Temat postu:

Bardzo dziękuję za dedykację, to dla mnie wiele znaczy ;*

U Sam i Nick zaczyna się robić coraz bardziej gorąco, a do tego wpadli sobie w oko i widać, ze każde z nich chce się trochę zaangażować. Kochana Anna, naprawdę postarała się alby tatuś miała randkę swojego życia. A że nie trafił na właściwą wybrankę - tym lepiej. Tamta zapewne wcale nie okazałaby się lepsza. xD

Coraz bardziej uwielbiam Tristana i Allison. No po prostu oboje są świetni, choć to zupełnie inne charaktery. Ona twardo stąpa po ziemi on bardzo zmienił się od lat szkolnych ale tylko na zewnątrz. W głębi pozostaje tym samym chłopakiem, który uwielbia dziewczynę która nie daje mu szans (jak na razie).

Z odcinka na odcinek akcja jest coraz lepsza i po prostu jak już mówiłam. Trudno mi się oderwać.

I nie miałam co krytykować , znowu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KaSsia23
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 6245
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:25:19 13-08-08    Temat postu:

Fajniutkie odcinki

Nico y Samatha = coraz goręcej ....
Tristana y Allison = uwielbiam ich :*

Akcja coraz bardziej się rozkręca i jest coraz ciekawiej :*)
Czekam na najszybsze newsy
Pozdrawiam cię :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monisia645
Detonator
Detonator


Dołączył: 16 Lip 2008
Posty: 439
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: woj.dolnośląskie :):)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:49:28 13-08-08    Temat postu:

super odcinek
Alison
widać że jej sie podoba
Tristan heh
a ona jemu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
2X Dulce
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tomaszów MAZ

PostWysłany: 23:57:56 13-08-08    Temat postu:

Świetna telenowela!! A ja Zapraszam na jedyną w swoim rodzaju telenowela ZBUNTOWANI 2
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bebe
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 3926
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 9:28:17 14-08-08    Temat postu:

Świetne odcinki.
Nick nie chce się przyznać że to nie on wysłał ogłoszenie i zają sie wszystkim.
Nadal nie wiem jak to się stanie że Tristian i Alison będą razem.
Czekam na kolejny odcinek.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maite Peroni
Idol
Idol


Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 1320
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 14:52:08 14-08-08    Temat postu:

Odcinek 35

Nie powinienem był tego robić... tak samo, jak i tego... — powiedział i przytulił ją mocno do siebie, a jego usta zaczęły się zbliżać do jej warg. Nagle zatrzymał się, potrząsnął głową i rozluźnił uścisk. — Powinniśmy przejść do następnego punktu programu — odezwał się, próbując nie dostrzegać żalu w jej oczach.
— Myślałam, że właśnie to robimy. — Elizabeth spojrzała na niego zdezorientowana. — Nie pocałujesz mnie?
— Nie. Zgodnie z planem po kolacji na statku mieliśmy pojechać na szczyt Gateway Arch.
— Ale przecież ja od lat mieszkam w San Luis. Przeżyłam tu całe życie. Już tam byłam.
— W nocy?
— No... nie.
— A ja tak. Byliśmy tu kiedyś z drużyną, ale odwołali nasz drugi mecz, więc przyjechałem tutaj. Możesz mi wierzyć, miasto nocą wygląda bardzo romantycznie.
— W takim razie zgoda. Powiedz mi jeszcze, dlaczego nie chcesz mnie pocałować? Boisz się mnie?
- Tak.
— Jesteś pewien, że mnie, a nie Gia?
— Boję się ciebie... i Gia... i samego siebie... — Ostatnie słowa wymówił prawie bezgłośnie, po czym wziął ją za rękę. — Chodźmy.
— Najpierw mnie pocałuj. — Zamknęła oczy i uniosła wyczekująco głowę.
Woląc to niż kłótnię, Alan szybko pocałował ją w usta.
— Chodźmy już...
— To nie był prawdziwy pocałunek.
— Elizabeth...
— Nigdzie nie pójdę, dopóki mnie nie pocałujesz.
Wiedział, że mówi poważnie.
— Do diabła, Elizabeth — mruknął sfrustrowany, widząc jej upór. Zbyt dobrze znał ten wyraz jej oczu. Mężczyzna, który się z nią ożeni, będzie miał ciężkie życie.
Lecz zwycięski uśmiech Elizabeth nie trwał długo. Alan, nie spełniając jej życzenia, zarzucił ją sobie na ramię.
— Alan, co ty wyprawiasz? Puść mnie w tej chwili!— syknęła. — Ludzie na nas patrzą.
Zignorował jednak jej prośby. Zniósł ją ze statku, dziękując w duchu, że nie zaczęła krzyczeć czy wierzgać nogami. Kiedy dotarli na brzeg, postawił ją na ziemi i pomógł wsiąść do limuzyny.
Gdy znaleźli się w środku, polecił kierowcy zawieźć ich do Gateway Arch. Siedział w kącie i patrzył na Elizabeth tak, jakby miała go za chwilę ugryźć. Z niepokojem obserwował, jak coraz bardziej się do niego przysuwa. Kiedy znalazła się już niebezpiecznie blisko, zastukał w szybę oddzielającą ich od szofera.
— Poproszę pudełko — zaordynował.
Po chwili białe pudełko z kwiaciarni, przewiązane czerwoną wstążką, leżało już na siedzeniu między nimi.
— To dla mnie? — zapytała Elizabeth.
— Miały być dla Libby, czyli dla ciebie...
Kiedy zatrzymali się na parkingu i kierowca wysiadł z samochodu, żeby otworzyć im drzwi, odpakowała prezent i aż krzyknęła z zachwytu na widok dwunastu czerwonych róż. Uparła się, że zabierze je ze sobą.
Alan wziął ją pod ramię, a ona na przemian wąchała kwiaty i trajkotała o tym, jaki to on jest romantyczny. Limuzyna, kolacja w restauracji na „Robercie E. Lee”
— gdyby była czynna, teraz róże...
— A niech to! Zamknięte — odezwał się Alan, gdy dotarli do wejścia.
— Nic nie szkodzi — zapewniła go.
— Tu jest napisane, że zamykają zawsze o szóstej. A jak graliśmy z Cardinais, przyjechałem tu o dziewiątej...
— Kiedy to było?
— W lipcu.
— Do maja zawsze zamykają o szóstej. Powinnam była o tym pamiętać.
— To co zrobimy?
— A co zaplanowałeś?
— Myślałem, że długa romantyczna kolacja i wycieczka na Gateway Arch wypełnią nam cały wieczór. Nie przewidziałem, że zjemy ją w „McDonaldzie”, a stąd odejdziemy z kwitkiem.
Nie zamierzał mówić jej, co naprawdę zaplanował dla Libby. Nie potrzebowała tego rodzaju zachęty. Musi zrealizować „Plan B” — ten, który zakłada, że zdoła przeżyć, nawet jeśli Gio dowie się o ich randce.
Kiedy wrócili do samochodu, poprosił kierowcę o krótką przejażdżkę po okolicy, żeby w tym czasie mogli zdecydować, dokąd chcą jechać.
— Mam ochotę na deser — obwieściła Elizabeth, gdy tylko ruszyli.
— Deser?
— Deser. — Skinęła potakująco głową.
Niezły pomysł, pomyślał Alan. Znacznie lepszy niż dansing. Mogłaby nalegać na wolny taniec, a to skończyłoby się całkowitą klęską. A na deser zawsze można
się zgodzić.
— Nie ma sprawy. Co powiesz na „Crown Candy Kitchen”? Podają tam świetne lody z owocami i koktajle czekoladowo-bananowe.
— Tam nie chcę.
— To może do „Tippin”s” na kawę i ciastka? Powiedzmy, na francuską szarlotkę z kruszonką albo bitą śmietaną...
— Na to też nie mam ochoty.
— Chcesz zjeść deser czy chcesz mnie zamęczyć? — zapytał sfrustrowany.
— Jedno i drugie — odparła z uśmiechem.
Mruknął pod nosem coś niecenzuralnego. Wreszcie przypomniało mu się, co Gio mówił o ulubionych lokalach Elizabeth.
— Już wiem. Możemy pojechać do „Cafó Zob” na tiramisu.
- E, tam.
— To może mus czekoladowy?
- Nie.
— Może byś mi coś podpowiedziała...
— Najlepsze byłyby ciasteczka z orzechami, z lodami waniliowymi i gorącą polewą. Nie wiesz przypadkiem, gdzie moglibyśmy to dostać?
Jasne, że wiedział. U niego w domu.
„Tylko skąd, u diabła, ona...?
— A może by tak do „Cyrano's”...? — zaproponował pełen nadziei.
— Myślałam raczej o twoim mieszkaniu — wyznała Elizabeth, dokładnie, jak się tego obawiał. — Słyszałam waszą rozmowę w naszej kuchni.
— Więc wiesz...
— Że deser ma być grą wstępną? Tak, wiem. I mam zamiar dopilnować, żebyś się trzymał programu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
roszpunka92
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Kwi 2008
Posty: 3724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:47:35 14-08-08    Temat postu:

Świetny odcinek
Z odcinka na odcinek coraz bardziej lubię Elizabeth ;]
Dziewczyna ma charakter ;] jak sobie coś zaplanuje to
potem do tego dąży ;] Elizabeth przyznała się Alanowi,iż
słyszała całą jego rozmowę z Gio oraz,że zamierza dopilnować
aby chłopak trzymał się planu ;] Ciekawe co na to Alan ?
Pozdrawiam i czekam na new ;]]]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monisia645
Detonator
Detonator


Dołączył: 16 Lip 2008
Posty: 439
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: woj.dolnośląskie :):)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:13:34 14-08-08    Temat postu:

wow ale super odcinek
Randka Elizabeth I Alana
super dobrze że Ona sie nie
poddaje i dązy uparcie do
celu
czekam na new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 13, 14, 15 ... 28, 29, 30  Następny
Strona 14 z 30

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin