Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Magia miłości czyli Lmeee2
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 59, 60, 61, 62, 63  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sylwia94
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 22365
Przeczytał: 35 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:32:35 25-07-09    Temat postu:

Już nie mogę się doczekać Twojej nowej telci

Rozumiem, że to byłoby bardzo trudne pisać dwie jednocześnie, ale mam nadzieję, że po "Księżniczce z czasowej przestrzeni" napiszesz "Zamglony kryształ" Oba te pomysły są po prostu świetne!

A tymczasem czekam na następny odcinek "Magii miłości" (niestety już przedostatni ). Szkoda, że musimy czekać do poniedziałku lub wtorku
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:19:44 26-07-09    Temat postu:

paulinek napisał:
eeeeeeeeeeeee.........tak długo czeka musze a jutro sie nie da?


Niestety, nie uda mi się wcześniej napisać tego odcinka. Weekend w wakacje to nieodpowiedni czas na pisanie. Postaram się jednak żeby odcinek był w poniedziałek w miarę wcześnie.

KaSsia23 napisał:
Mam do ciebie taką wielką prośbę mogła byś mi wysłać odcinki na e-mail [link widoczny dla zalogowanych] Bo nadrobiła bym sobie i od razu bym sobie wszystko od początku przeczytała Była by taka możliwość ?


Już wysłałam. Jak możesz to napisz czy doszło. Jeżeli bym nie wysłała jakiegoś odcinka przez przypadek to też pisz. Cieszę się, że chcesz nadrabiać moją telkę ;) Już myślałam, że z niej zrezygnowałaś...

Natasha17 napisał:
Rozumiem, że to byłoby bardzo trudne pisać dwie jednocześnie, ale mam nadzieję, że po "Księżniczce z czasowej przestrzeni" napiszesz "Zamglony kryształ" Oba te pomysły są po prostu świetne!


Nie chce ryzykować pisząc dwie. Wolę jedną, bo jeszcze w tym roku mam maturę więc mogę się nie wyrobić z dwoma telkami.

Pozdrawiam ;***
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:09:06 26-07-09    Temat postu:

Matura najważniejsza
Czekam na kolejne odcinki tej i na twoje nowe produkcje
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Orchidea
Idol
Idol


Dołączył: 07 Sie 2007
Posty: 1149
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: lublin

PostWysłany: 13:19:08 26-07-09    Temat postu:

Juliana w końcu jest zdrowa i szczęśliwa. Tylko ten strach, że choroba może powrócić... Ale tak naprawdę każdy z nas musi liczyć się z tym, że jego życie jest kruche.
Bardzo ciekawe zakończenie. Kim może być ta kobieta i czego chce
Dobrze, że Pedro dowiedział się o ciąży. Ciekawe, jak sobie poradzą
Rzeczywiście, wszystko się kończy poza Modą na sukces A Twoja telenowela jest świetna i nie warto na siłę przedłużać, bo mogłoby ją to zepsuć
Matura... dopiero co przez to przeszłam
Pozdrawiam i czekam na dalsze odc
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:31:28 26-07-09    Temat postu:

Dziękuje la_noche za komentarz.

Tak, wszystko poza "Modą na sukces" kiedyś się kończy. I właśnie wolę skończyć telę troszkę wcześniej niż ciągnąć ją w nieskończoność żeby straciła swój blask.

Mam nadzieję, że pisanie pomoże mi w maturze, z polskiego, oczywiście.

Pozdrawiam ;***
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KaSsia23
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 6245
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:15:07 26-07-09    Temat postu:

Dziękuję Doszło :*******
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:55:27 27-07-09    Temat postu:

Jeszcze raz dziękuje za wszystkie komentarze. A teraz, wyczekiwany przez was, przedostatni odcinek telenoweli Magia miłości. Życzę miłej lektury. Pozdrawiam ;***

Entrada: [link widoczny dla zalogowanych]

Odcinek 99

Juliana przez dłuższą chwilę spoglądała na młodą blondynkę w milczeniu. Dziewczyna zaś stała w miejscu przekładając nogę na nogę. Była speszona, nie wiedziała co powiedzieć. W końcu jednak pierwsza odezwała się Cristina, słysząc przejmującą ciszę.
- Ja może lepiej się oddalę a wy będziecie mogły porozmawiać spokojnie – po tych słowach kobieta wstała z kanapy i już miała udać się w stronę schodów kiedy poczuła dotyk dłoni przyjaciółki na swoim ramieniu.
- Nie, proszę cię, zostań. Lepiej będzie jeżeli to my z panią wyjdziemy i pójdziemy do mojego domu – zaproponowała. – Chodźmy więc – zwróciła się do stojącej w roztargnieniu panny Walez.
Po wyjściu z domu państwa Alar obie panie szły w milczeniu. Żadna z nich nie miała odwagi rozpocząć rozmowy. Juli wciąż zastanawiała się nad powodem odwiedzenie jej przez Dianę. Kobieta nadal miała we wspomnieniach słowa Luzmili na temat tej modelki oraz informacje o jej intrygach. Czarnowłosa kątem oka spojrzała na blondynkę. Dziewczyna nie wyglądała na wyrachowaną kłamczuchę, przeciwnie z jej twarzy biło jakieś kojące ciepło, które sprawiało, iż można było o niej myśleć w samych superlatywach. Kiedy obie panie doszły wreszcie do posiadłości Muttich Juli gestem ręki zaprosiła Dianę do środka. Poprosiła ją o rozgoszczenie się a sama udała się do kuchni aby poprosić o przyniesienie dwóch filiżanek kawy do salonu. Panna Walez na chwilę została sama. Rozejrzawszy się dookoła stwierdziła, iż dom właścicieli firmy jest urządzony z niezwykłą elegancją i wytwornością. Jej uwagę szczególnie przyciągnął drewniany kominek, ledwie żarzący się jeszcze, na którym stała niezliczona ilość zdjęć w ramkach. Przedstawiały one domowników w różnych aspektach życia. Diana wzięła do ręki jedną z fotografii na której widniała cała czwórka. Radosna i roześmiana rodzina.
- Dzieci miały wtedy po trzy latka – zagadnęła Juli delikatnie ustawiając filiżanki kawy na ławie. – Mieliśmy wtedy niezapomniany piknik – kobieta uśmiechnęła się do tych wspomnień.
- Przepraszam, że tak oglądam te zdjęcie, ale przykuły moją uwagę – odrzekła lekko speszona blondynka odkładając ramkę na miejsce.
- Ależ nic nie szkodzi – odparła pani Mutti ciepłym głosem.
Po tej krótkiej wymianie słów panie usiadły na kanapie i popijając kawę rozpoczęły rozmowę.
- A więc co też panią do mnie sprowadza? – zapytała czarnowłosa, mimo, iż domyślała się powodu wizyty modelki. Chciała jednak usłyszeć te słowa od Diany.
- Ja... – blondynka zawahała się.
- Proszę mówić – poprosiła kobieta upijając łyk kawy.
- Celem mojego przyjścia tutaj jest poproszenie pani o wstawienie się za mną u męża – wykrztusiła dziewczyna by po chwili opuścić wzrok. – Wiem, że to co zrobiłam było bardzo naganne, ale chciałabym chociaż mieć szansę wytłumaczenia się – po twarzy blondynki poleciało kilka bezbarwnych łez.
- Proszę nie płakać. Posłucham pani tłumaczeń, ale niech pani nie płacze – poprosiła Juliana.
- Przepraszam – powiedziała Diana i wytarła łzy ofiarowaną jej przez panią Mutti chusteczką. – Jestem po prostu w bardzo trudnej sytuacji i dlatego łzy same napływają mi do oczu. Wracając jednak do sedna sprawy... – blondynka wyprostowała się i nerwowym ruchem odgarnęła kosmyk włosów, który opadał na jej oczy – W mojej umowie z państwa firmą była klauzula, iż nie mogę wywołać żadnego skandalu aby nie stracić pracy. Niestety, niedawno dopadła mnie prasa, kiedy byłam lekko pijana. Wiem, że alkohol jest zły, ale po prostu czasami muszę coś zrobić aby zapomnieć... – Diana wzdrygnęła się.
- Zapomnieć o czym? – zapytała kobieta z przejęciem.
- O moim życiu w domu dziecka...
Przez parę minut panna Walez opowiadała Julianie o swoim pobycie w sierocińcu, o tęsknocie za ciepłem domowego ogniska oraz o usilniej próbie odnalezienia prawdziwych rodziców. Czarnowłosą niezwykle wzruszyła historia życia Diany. Z czułością przytuliła ją do siebie. Po części ją rozumiała, sama nie miała przecież ojca w dzieciństwie a i jej matka nie była taką, jaką by chciała mieć. Pani Mutti nie mogła jednak pozbyć się wrażenia, iż Diana w pewnym sensie ubarwia swoją opowieść aby zyskać jej sympatię i współczucie. Julianą wciąż miotały sprzeczne uczucia. Z jednej strony w jej głowie była dziewczyna, którą poznała: wrażliwa i nieszczęśliwa, z drugiej jednak, rysowanej opowieściami Luzmili, była to wyrachowana intrygantka z uporem dążąca do realizacji swoich celów. Kobieta nie wiedziała, który obraz jest najprawdziwszy. A może oba były tak samo realne?
Niespodziewanie, całą sytuację przerwał dźwięk dzwonka. W drzwiach ukazała się Patricia. Kobieta posłała Julianie promienny uśmiech by po chwili przystanąć w miejscu z prawdziwego oniemienia. Pani Mutti siedziała i przytulała do siebie zapłakaną Dianę. A więc spóźniła się... Panna Walez już zdążyła owinąć sobie czarnowłosą wokół palca.
- Co ty tutaj robisz? – zapytała przestraszona Diana podnosząc wzrok. Jej głos nie brzmiał już jak ton skrzywdzonej przez los dziewczynki.
- Przyszłam porozmawiać z Julianą – kobieta zwróciła się do pani Mutti.
- Dobrze, że się zjawiłaś – powiedziała czarnowłosa. – Może pomożesz jakoś Dianie, to modelka z naszej firmy. Zupełnie się rozkleiła. Biedulka nie miała łatwego życia – dodała.
Patricia popatrzyła ze złością na udając męczennicę koleżankę. Po chwili poprosiła Julianę o rozmowę w cztery oczy i chociaż kobieta nie rozumiała tej prośby spełniła ją. Blondynka obawiając się wydania, nie chciała dopuścić do tej rozmowy. Jednak nic nie mogła zrobić. Po powtórnym przyjściu do salonu wyraz twarzy czarnowłosej nie był już taki jak przed chwilą. Słowa panny Rivary ostatecznie przekonały kobietę o podłej naturze Diany.
- W niczym ci nie pomogę – powiedziała nagle Juliana. – I ostrzegam cię, lepiej trzymaj się od mojej rodziny i przyjaciół z daleka, rozumiesz? – zagroziła.
- Patty, jak mogłaś mi to zrobić? – Diana zwróciła się z tymi słowami do swojej koleżanki. W jej oczach pojawiły się łzy. Nie były to jednak już krople wymuszane, lecz te płynące z głębi serca świadczące o zdaniu sobie sprawy z klęski jaką poniosła.
- Musiałam. – odparła Patricia twardym tonem. – To było najlepsze co mogłam dla ciebie zrobić.
Panna Walez nie mówiąc już nic wybiegła z domu państwa Muttich z płaczem. Musiała pogodzić się z porażką. Straciła Charliego. Ostatecznie go straciła.
- Mój Charlie. Odebrałaś mi mojego ukochanego... – mówiła sama do siebie siedząc na jednej z pobliskich ławek.
Nieoczekiwanie, podeszła do niej Patricia, która podążyła za jej śladami. Przysiadła się do niej i objęła ją ramieniem. Panna Walez poddała się i przytuliła mocno do koleżanki.
- Ciii... – Patty uspokajała gwałtowne łkanie blondynki. – Wszystko już będzie dobrze.
**************************************************************
Jeans - Enamorada
W pokoju czerwonowłosej siedziała właśnie zakochana para. Młodzi wciąż nie mogli pojąc tak ciężkiej prawdy, która dla nich oznaczała przekreślenie wielu marzeń. Niedawno jeszcze mieli tyle pomysłów na dalsze życie, marzyli aby się wyszaleć, chodzić po imprezach i żyć pełnią życia. A tu nagle, tak zupełnie niespodziewanie życie postawiło przed nimi wyzwanie, którego wypełnienia musieli się poddać. Zdawali sobie sprawę z ogromu utrudnień jakie stawiała przed nimi niechciana ciąża. Musieli pogodzić się z losem i zacząć przedwcześnie życie dorosłego człowieka... Odpowiedzialnego nie tylko za siebie, ale także i za małą istotkę, która już wkrótce pojawi się na tym świecie.
- Teraz już rozumiem dlaczego nie chciałaś ze mną rozmawiać – powiedział Pedro trzymając czerwonowłosą za rękę. – Myślałaś, że byłem wtedy z tą Dianą.
- Cieszę się, że okazało się to być nie prawdą. Sądziłam, że nigdy mnie nie kochałeś i dlatego nie chciałam abyś dowiedział się o ciąży... – dodała panienka Berger. – Tak bardzo się boję... – wyszeptała spoglądając na swój brzuch. – Jak my sobie teraz poradzimy? Zostało jeszcze tylko pół roku do końca szkoły a ty wyjeżdżasz do Nowego Jorku.
- Nie mam zamiaru nigdzie się stąd ruszać. Zostaję. – odrzekł stanowczym tonem.
- Ale kochanie, ja nie chcę żebyś rezygnował ze swoich marzeń – zaoponowała Ana.
- Oboje podjęliśmy decyzję o współżyciu, oboje się kochaliśmy a teraz oboje musimy ponieść tego konsekwencje. – wytłumaczył chłopak. – Nie zostawię cię tutaj samej...
Dziewczyna z czułością przytuliła się do Pedra. On objął ją mocno i przez chwilę delektował się zapachem jej ciała i włosów. Gładząc jej ogniste kosmyki zdał sobie sprawę, że dla tej dziewczyny zrobił by wszystko. Był gotowy na porzucenie swoich marzeń. Wiedział, że będzie go to kosztowało wiele siły, ale musiał to zrobić. Dla siebie, dla Any i tej małej istotki, która rozwijała się w jej wnętrzu.
W przypływie czułość chłopak dotknął brzucha swojej ukochanej.
- Oj, już czuję jak mnie kopie. Będzie z niego wspaniały piłkarz – oświadczył dumnym tonem.
Ana zaśmiała się.
- Ja nic nie czuję a ty tak? – powiedziała z uśmiechem. – A poza tym skąd wiesz, że to chłopiec. Może to dziewczynka? Taka śliczna z kręconymi brązowymi włoskami zrobionymi w kucyki, z dużymi piwnymi oczyma... A na jej twarzyczce będzie malował się zniewalający uśmiech... Żaden chłopak się jej nie oprze.
- Jeżeli będzie tak zniewalająca jak ty to się zgadzam. – Pedro pocałował swoją dziewczynę w usta a ona odwzajemniła ten pocałunek.
Młodzi jeszcze przez dłuższą chwilę prowadzili dyskusję na temat płci swojego dziecka. Zdawać by się mogła, iż było to już najbardziej oczekiwane dziecko na świecie. Nastolatkowie nagle zapomnieli o radościach jakie mógłby przynieść im świat. Liczyło się już tylko maleństwo.
Po paru godzinach rozmów do domu wróciła Maria, mama Any.
Młodzi postanowili zabrać ją do rodziców chłopaka i całej trójce oznajmić radosną nowinę.
Krótką chwilę trwało przekonywanie kobiety do tego pomysłu. Po półgodzinnej jeździe wszyscy byli już w domu Pedra. Młodzi z bijącym sercem stanęli przed rodzicami. Nie wiedzieli jak zacząć. Obawiali się ich reakcji na wieść o ciąży Any. W końcu przemówić postanowiła czerwonowłosa. Wzięła chłopaka za rękę i wyznała szokującą wiadomość.
- Jestem w ciąży... – wyszeptała cichym głosem, ale cała czwórka tu zgromadzonych doskonale usłyszała jej słowa.
Luzmila nagle poczuła, że robi jej się słabo. Na myśl o zostaniu babcią straciła przytomność. Potrzymał ją Charlie. Maria zaś próbowała ją ocucić.
- Biedulka aż zemdlała. Ale przecież nie ma czym się martwić... – mówiła szybko do siebie nie zwracając uwagi na innych, którzy obserwowali tą scenkę. – Ana jest w ciąży. – dotarło do niej. – Moja Ana? – zapytała samą siebie słabym głosem i zemdlała obok Luzmili.
- Trzeba ich ocucić! – krzyknął Charlie i przystąpił do akcji.
Całe popołudnie zeszło na doprowadzaniu obu przyszłych babć do normalnego stanu.
**************************************************************
Ogród państwa Muttich jeszcze nigdy nie wyglądał tak uroczyście. Pomiędzy rosłymi drzewami stał stół z dwoma krzesłami. Wokół paliło się mnóstwo świec mających nadać niezwykle romantyczny charakter tejże doniosłej chwili. Marcos prowadził swoją żonę z założoną jej opaską na oczy. Po chwili przystanął i stanąwszy z tyłu odwiązał szarfę. Oczom Juliany ukazał się piękny widok. Mąż przygotował dla niej kolację! Czuła się jak w pięknym śnie. Kobieta ucałowała swojego męża i pozwoliła poprowadzić się do stolika. Przyszli kelnerzy, którzy przynieśli danie oraz wytrawne wino. Pani Mutti z lubością rozglądała się wokół.
- To dlatego chciałeś żeby rodzice zabrali dzieci do swojego domu. Dziękuje ci za tą niespodziankę. Ostatnio bardzo często zapraszasz mnie na takie kolacje – mówiła czarnowłosa rozkładając na kolanach białą serwetkę. – Dziękuję ci za to! – Juli położyła dłoń na dłoni swojego męża i uśmiechnęła się.
- Dziękuje za podziękowanie – odrzekł Marcos miłym tonem. – Dziękuje za twój uśmiech – powiedział po chwili i wziąwszy dłoń żony w swoje dłonie pocałował ją z czułością. – Jesteś najwspanialszą kobietą na świecie. Jakież ja miałem szczęście, ze wybrałaś właśnie mnie. Już nigdy się nie rozstaniemy.
Na ostatnie zdanie swojego męża Juliana posmutniała. Widząc to, mężczyzna zapytał się o powód jej smutku. W żaden sposób nie chciał jej urazić.
- Nie, to nie twoja wina. Po prostu gdy powiedziałeś, że nigdy się nie rozstaniemy, pomyślałam, ze moja choroba może powrócić i wtedy mogę nie mieć tyle szczęścia. – wytłumaczyła czarnowłosa.
- Nic takiego się nie wydarzy. Będziemy żyli razem jeszcze przez długie lata. Czuję, że magia naszej miłości nam w tym pomoże. – mówiła mężczyzna.
- To takie piękne co teraz mówisz, ale wiem, że moja choroba może powrócić. I obiecuję ci, że jeżeli tak się stanie to ci o tym powiem. Nie będę już tego przed tobą ukrywać. Wiem, że wtedy zrobiłam źle. Czułam, że nie zniosę tego bólu gdy wy... – oczy Juli zrobiły się szkliste od łez.
- Nie rozmawiajmy już o tym – poprosił Marcos. – Cieszmy się tą chwilą. Dziękuję ci jednak, za tą obietnicę. To bardzo wiele dla mnie znaczy. – mężczyzna delikatnym ruchem ręki otarł łzy, które popłynęły po twarzy jego żony.
Po tych słowach małżonkowie rozpoczęli kolację. Rozmawiali jeszcze razem o wspólnych planach, marzeniach. Śmieli się, iż zaraz po kolacji znów rozpoczną starania o dziecko. Od miesięcy a może nawet od lat nie byli tak szczęśliwi jak teraz. Ich spokoju nie mógł już zakłócić nikt.
Później, po kolacji, nadszedł czas na punkt programu przygotowanej przez Marcosa niespodzianki. Do ogrodu weszło Mariachi, które rozpoczęło piosenkę dedykowaną Julianie. Kobieta była wzruszona słysząc słowa piosenki, która oddawała moc uczucia jaką darzy ją jej mąż. Nic nie było w stanie przekazać siły tej miłości, ale melodia była niezwykle piękna.
David Bustamante y Gisele – Vivo por ella
**************************************************************
Na następny dzień w domu państwa Mutttich. Perla postanowiła zrobić drobne przemeblowanie. Chodziła z miejsca na miejsce rozkazując wynajętym pracownikom przestawianie kolejnych mebli. Po chwili do salonu zeszła Regina. Była wstrząśnięta widokiem jaki zobaczyła. Wynik jej długiej pracy nad tym pomieszczeniem został zniszczony.
- Jak śmiesz! – zawołała ze wzburzeniem każąc pracownikom przerwać. – To jest mój dom!
- Już niedługo, kochaniutka – odparła Perla z ironicznym uśmieszkiem. – Gabriel kocha mnie i za parę dni każe ci się wyprowadzić. Postanowiłam wprowadzić tu pewne zmiany – dodała.
- Jak możesz?! – zapytała Regina z wyrzutem. W jej oczach pojawiły się łzy. – Kłamiesz...
- Skoro tak uważasz.... Prawda jest jednak taka, że my i Gabriel się kochamy a ty jesteś tu zbędna. Ty i twoja córeczka. – powiedziała z przekąsem. – Mój synek już niedługo przekona się jaka jest ta kobieta. Jestem pewna, ze obie macie chętkę na fortunę Marcosa i Gabriela.
Tego już Regina znieść nie mogła. Potrafiła przemilczeć wtedy gdy Perla obrażała ją, ale nie mogła pozwolić na wypowiadanie się przez innych w taki sposób na temat jej córki. Kazała blondynce wszystko cofnąć, ale pewna siebie mama Marcosa i Antonii nie chciała tego zrobić.
W pewnej chwili bójkę pań przerwał Gabriel. Mężczyzna był najwyraźniej wzburzony. Perla przyległa do niego starając się udawać niewinną owieczkę. Mówiła, że to jego żona ją zaatakowała.
- Przestań już kłamać! – wrzasnął mężczyzna odsuwając się od niej a przytulając do siebie Reginę. – Wszystko słyszałem. Masz się natychmiast wyprowadzić z mojego domu. Znałem cię tyle lat, ale nigdy nie poznałem prawdziwej. Takiej jaką jesteś... – powiedział ze smutkiem.
- A dzieci? Powiesz im? – zapytała blondynka wciąż wstrząśnięta słowami byłego męża.
- Oczywiście, a czego się spodziewałaś...
Regina wtuliła się w silne ramiona męża. Tak bardzo cieszyło ją odkrycie przez Gabriela jaką kobietą jest jego była żona. Teraz nareszcie mogła zaznać upragnionego spokoju.
Tymczasem Maritza spacerowała po ogrodzie w swoim domu. Była lekko przeziębiona, ale chciała wyjść na spacer ze swoim psem. W pewnej chwili pomyślała o pójściu do domku na drzewie. Po chwili już tam była. Siedziała na podłodze i przebierała różne rzeczy. Chciała znaleźć piłeczkę, którą miała dla swojego pieska. To miał być prezent.
W pewnej chwili ku jej zdziwieniu pojawił się przed nią duch cioci Mercedes.
- Kim pani jest? – wrzasnęła przestraszona dziewczynka.
- Nie bój się, kochanie. – odparła kobieta łagodnym tonem. – Jestem ciocią twojej mamy i przyszłam ci coś powiedzieć.
Mari spojrzała na nią zdziwiona. Nigdy nie wierzyła w duchy a tu nagle taka niespodzianka. A może to wszystko po prostu jej się śni?
- Wszystko się ułoży. Już nigdy ty ani twoja rodzina nie znajdziecie się w takiej sytuacji jak tamta. Twoja mama zawsze już będzie zdrowa. – powiedziała Mercedes wiedząc, że Mari od dawna już martwiła się o Julianę. Bała się, że mama kiedyś znów zachoruje.
- Naprawdę? – zapytała uszczęśliwiona Maritza. Chciała wierzyć w słowa tej kobiety.
- Tak. – odparła kobieta. – A teraz chcę powiedzieć ci coś jeszcze. Musze cię na to przygotować... – powiedziała tajemniczym tonem. – Kiedy skończysz osiemnaście lat otrzymasz ode mnie piękny dar – zapewniła kobieta.
Po paru minutach rozmowy kobieta znikła. Mari nie bardzo rozumiała o czym mówiła Mercedes, ale cieszyło ją zapewnienie, że Juli już nigdy nie zachoruje. Postanowiła, że jak najszybciej powie o tym swojej mamie. Niech wszyscy się cieszą tak jak ona teraz.
**************************************************************
Maria Berger siedziała przy kuchennym stole. Była wstrząśnięta ostatnimi wydarzeniami. Jej córka jest w ciąży! Kobieta nie mogła sobie darować, że wcześniej nie zauważyła oznak jej stanu a przede wszystkim nie potrafiła znieść myśli, że jej córka postąpiła tak lekkomyślnie. W pewnej chwili w progu pokoju pojawiła się czerwonowłosa. Matka spojrzała na nią przez chwilę smutnym wzrokiem. Ana poczuwszy to usiadła na krześle bez słowa. Zapanowała niezręczna cisza. Żadna z pań nie potrafiła rozpocząć rozmowy.
- Jak mogłaś to zrobić?! – zapytała nagle Maria z wyrzutem. – Jak ty sobie teraz poradzisz?
W oczach panienki Berger pojawiły się łzy. Jak zawsze matka ją strofuje. Dlaczego nie może być taka jak Luzmila, która pomimo przerażenia, które widniało w jej oczach przytuliła ją i Pedra do siebie i zapewniła, że wszystko będzie dobrze?
- Będziesz się teraz ze mną kłócić? – odpowiedziała Ana pytaniem na pytanie.
- Postąpiłaś bardzo źle. Jesteśmy katolicką rodziną. Jak mogłaś postąpić tak lekkomyślnie... Wstyd mi za ciebie.
- I co teraz zrobisz, co? Wyrzucisz mnie jak Oscara? Tak, to właśnie zrobisz? Chcesz abym udała, że umarłam i już nigdy się tu nie pojawiła, tak? Tego chcesz?! – krzyczała panienka Berger z wyrzutem nie zdając sobie nawet sprawy z tego co mówi.
W tym samym momencie w progu pojawił się brat Any. Spojrzał na Marię.
Kobieta poczuła, że kręci jej się w głowie. Zemdlała.
************************** KONIEC ********************************
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sylwia94
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 22365
Przeczytał: 35 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:55:07 27-07-09    Temat postu:

Świetny odcinek!

Nie spodziewałam się, że tajemniczą osobą, która złożyła niespodziewaną wizytę w domu Cristiny, okaże się Diana! A tymbardziej zaskoczyło mnie, iż kobieta próbowała wzbudzić litość w Julianie, wymyślając taką historię. Nie wiem czy chodziaż część jej opowieści była prawdą, ale chyba nie. Diana jest naprawdę podła. Wymyślić coś takiego, tylko po to, żeby wzbudzić tym współczucie Juliany. A wszystko to oczywiście robiła w jednym celu - żeby odzyskać Charliego, co oczywiście by jej się nie udało, bo mężczyzna kocha tylko Luzmilę. Nie mogę pojąć, czemu kobieta tak bardzo chce go zdobyć, ma na tym punkcie jakąś obsesje. Posunie się do wszystkiego, nie zważając na konsekwencje. Juliana jest bardzo dobrą osobą i na początku uwierzyła Dianie, choć miała też wątpliwości. Gdyby nie pojawiła się Patricia, z pewnością poprosiłaby Marcosa o ponowne zatrudnienie modelki. Mam nadzieję, że na sam koniec Diana choć trochę zrozumiała swój błąd, bo jej ból nie wyglądał na kolejną intrygę. Może rzeczywiście czuje się samotna i pije, żeby zapomnieć.

Bardzo podobała mi się scenka w pokoju Any. Zarówno ona, jak i Pedro zaczęli przyzwyczajać się do myśli, że będą mieli dziecko. Już nie patrzą na to, jak na problem, choć wiadomo, że będzie im bardzo trudno. Wiedzą, że oboje muszą ponieść konsekwencje i rozpocząć dorosłe życie. Są bardzo młodzi, jak wszyscy nastolatkowie chcieli się jeszcze wyszaleć, imprezować. Ale niestety wydarzyło się w ich życiu coś, czego już nie odwrócą. Jednak najważniejsze, że oboje będą razem i wspólnie jakoś sobie poradzą. Rozbawił mnie fragment dyskusji na temat płci dziecka. Widać, że oprócz strachu, są też szczęśliwi. Dziecko jest owocem ich miłości. Istotką, która już na zawsze zmieni ich życie.

Byłam bardzo ciekawa reakcji obu przyszłych babci. Wiadomość o ciąży z pewnością była dla nich ogromnym szokiem. Tymbardziej, że są jeszcze dosyć młodymi kobietami, a Luzmila dopiero co sama została mamą. Obie zemdlały, jedynie Charlie jakoś przyjął to do wiadomości. Ale Luzmila potem również ucieszyła się i zapewniała przyszłych rodziców, że wszystko będzie dobrze. Sądziłam, że w przypadku mamy Any będzie podobnie i pomimo szoku, również się ucieszy. Ale niestety sprawiła córce przykrość. Nie powinna tak reagować, Ana jest bardzo odpowiedzialną dziewczyną, a oboje z Pedrem wpadli przez złe zabezpieczenie. Nie powinna tak potępiać Any. Już zapomniała, jak potraktowała własnego syna? Chce stracić oboje dzieci? Dobrze, że czerwonowłosa wreszcie to jej powiedziała. Zaskoczyła mnie wizyta Oscara na sam koniec.

Piękna scenka z Julianą i Marcosem. Mężczyzna zrobił żonie naprawdę wspaniałą niespodziankę. W ich związku coraz lepiej się układa, są szczęśliwi i zakochani. Mam nadzieję, żę już nic nigdy nie zakłóci ich szczęścia. Wierzę słowom cioci Mercedes, iż choroba już nigdy nie powróci. Ale podobała się przysięga Juliany, w której obiecała nie ukrywać nic przed mężem.

Ciekawa jestem jaki dar dostanie Maritza. Zaskoczyło mnie pojawienie się cioci Merdeces, a zwłaszcza jej wiadomość dla dziewczynki.

Gabriel przejrzał na oczy i zobaczył, jaka naprawdę jest Perla! Kobieta sądziła, że mężczyzna zostawi dla niej Reginę? Myślała, że udając ofiarę, uda jej się skłócić obu małżonków. Ale Gabriel usłyszał pierwszą część rozmowy i zrozumiał, jak bardzo pomylił się co do swojej byłej żony

Nie mogę uwierzyć, że jeszcze tylko jeden odcinek i koniec Czekam na 100 odcinek, który niestety zakończy tą wspaniałą telenowelę ;**
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paulinek
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 4890
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: tam gdzie spełniają sie marzenia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:41:10 27-07-09    Temat postu:

o boziu odcinek boski !!!!!!!!!!!1
Pedro i ana postanowili razem zadbac o swoje maleństwo !!!!
i dobrze choć zapewnie będzie im trudno dadza sobie rade ja w nich wierze !!!!

matka any zachowała sie podle w stosunku do córki. Rozumiem jej zdziwienie !!!!
ale teraz powinna ja wspierać bo cio sie stało to sie nie ogdtanie. ciekawe jak zaraguje na przybycie syna.
czekam na newik
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:13:13 27-07-09    Temat postu:

Dziękuje za komentarze a szczególnie Sylwii za tak długi i rozbudowany.

Natasha17 napisał:
Ciekawa jestem jaki dar dostanie Maritza. Zaskoczyło mnie pojawienie się cioci Merdeces, a zwłaszcza jej wiadomość dla dziewczynki.


Tego już się niestety nie dowiemy. To jest jakby taki krótki wstęp do innej telenoweli, którą kiedyś miałam zamiar pisać i pomimo, iż chyba ona jednak nie powstanie, to postanowiłam umieścić w Magi miłości ten zarys przyszłej historii o której losy, wy czytelnicy, możecie się jedynie domyślać.

Czekam na dalsze komentarze i pozdrawiam ;***
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sylwia94
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 22365
Przeczytał: 35 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:38:09 27-07-09    Temat postu:

Szkoda A może jednak napiszesz kiedyś? Bo bardzo mnie zaciekawił ten wątek Zostawisz nas w niepewności
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KaSsia23
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 6245
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:10:42 27-07-09    Temat postu:

Dzisiaj wzięłam się za nadrabianie

Odc. 74,75, 76, 77
A jednak Pedro się przełamał i wyznał to co czuję Anie. Myślę, że oboje będą szczęśliwi.. Widać, że się kochają i lepiej niech tak zostanie.
Jednak Diana dokonała swój plan… Ciekawe co zrobiła z mężczyzną, że on nic nie pamięta.. pewnie mu dała jakieś proszki.. i już.. Debilka. I jeszcze teraz udaję taką
Skrzywdzoną, że niby to on zaczął jej walić komplementy i w ogóle zdjęła całą winę z siebie… A ona po prostu teraz sporo namiesza. Nie zostawi go teraz tak łatwo w spokoju
To natrętna baba.. I na dodatek ma teraz Asa w rękawie i pewnie będzie go teraz szantażować.
Juliana bardzo tęskni za dziećmi i Marcosem. Mam nadzieję, że leczenie się powiedzie i wróci cała i zdrowa do domu. W klinice poznała Amara. Jednak już on stracił nadzieję. Ale moim zdaniem człowiek powinien walczyć do końca a nie od razu tracić nadzieję. Od początku ten jakiś zjazd absolwentów z klasy Marcosa mi się jakoś nie podobał. Miałam
Przeczucie, że coś się tam wydarzy i chyba mi się dobrze wydawało ciekawe co to za jakaś Amishi. Mam nadzieję, że spotkanie po latach nie namąci w życiu mężczyzny.

Odc. 78, 79, 80, 81
To jednak ta cała Amishi to dawna poważna dziewczyna Marcosa. Kobieta trochę się zawiodła gdy mężczyzna wspomniał o swojej żonie. Jednak podczas wspólnego
Tańca przypomniała sobie te wspomnienia ze szkolnych lat kiedy podsłuchała
Rozmowę Marcosa z kolegami. Widać zabolało ją tą. W mężczyźnie jednak obudziły
Się wyrzuty sumienia. Zrozumiał że ona pomimo lat nie zapomniała o tym przykrym incydencie. Pedro zachował się nierozważnie biorąc Anę na pożyczony jacht…
Mogło to się skończyć tragicznie dla nich obojga przez jedną głupotę. Ale dobrze, że wszystko się dobrze skończyło i że zdał sobie sprawę z tego co zrobił.. Juli i Amar dobrze się rozumieli. Dobrze że kobieta tam daleko miała choć przez chwilę jakąś pokrewną duszę. I na dodatek on ją lepiej rozumiał bo był w podobnej sytuacji. Ale on nie miał niestety dużo
Szczęścia.. Jednak zmarł. Juliana teraz totalnie straciła nadzieję na to że ona wyzdrowieję.
Charli już zaczyna mieć kłopoty przez tą głupią Dianę.. W końcu Luzmila dowiedziała się o jego zdradzie. Pewnie ta debilka podrzuciła jej te zdjęcia.
. Maritza widać bardzo polubiła starą znajomą ojca Amishe..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:29:57 28-07-09    Temat postu:

Przedostatni odcinek napisany brawurowo!
Sporo się w nim działo, cieszy mnie, że wszystko zaczyna się układać.
Bardzo zaskoczyło mnie, że blondynką, która złożyła wizytę pani Mutti była Diana. Ta to potrafi owinąć sobie każdego wokół palca, nie ma co! Całe szczęście, że w porę pojawiła się Patricia, bo Juliana była już pod wpływem modelki.
Ana i Pedro wreszcie są razem. Mają świadomość, że ich życie się zmieni i to bardzo, ale chcą razem stawić czoła trudnemu wyzwaniu. Mam nadzieję, że im się uda.
Juliana i Marcos Ah, jakie on ma pomysły. Kobieta musiała się poczuć jak w raju, naprawdę.
Perla tak mnie zdenerwowała najpierw tym "przemeblowaniem" a potem słowami skierowanymi do Reginy, że gdyby Gabriel nie doprowadził jej do porządku, to sama bym to zrobiła (tylko jak?). Nie ukrywam, że kobieta była jedną z najbardziej irytujących osób w telenoweli, cieszę się, że wszystko się już ułożyło. A granie ofiary nic nie pomogło.
Maritzy ukazał się duch Mercedes. To mógłby być bardzo ciekawy wątek, nawet widzę osiemnastoletnią dziewczynę, a o jaki dar chodzi, to rzeczywiście mogę się tylko domyślać. Może kiedyś zdecydujesz się jednak o tym napisać?
Nie spodobała mi się tylko końcówka, oczywiście nie mam nic do zarzucenia Tobie, raczej chodzi mi o reakcję przyszłej babci. Powinna wspierać córkę, a nie ją strofować. W ogóle jest bardzo nietolerancyjna, przecież Ana i Oscar to jej dzieci, na litość boską!
Dobra, kończę i czekam na grande final
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paulinek
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 4890
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: tam gdzie spełniają sie marzenia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:36:06 28-07-09    Temat postu:

kiedy będzie newik ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary Rose
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 1287
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:27:48 28-07-09    Temat postu:

Ale się ucieszyłam, widząc odcinek
Sporo się dzieje, sielanka zaczyna roztaczać coraz szersze kręgi. Cieszę się, że Dianie nie udała się intryga, a kiedy Juli ją przytuliła, bałam się, że może wpaść w misternie utkaną sieć, ale na szczęście dzięki Patricii to się nie stało.
Gabriel wreszcie dowiedział się, jaka jest Perla, dobrze, że podsłuchał rozmowę kobiet. Teraz wie, że to Regina jest "ofiarą".
Ana nie ma łatwo z matką, mam nadzieję, że kobieta wreszcie zrozumie, jak ważna jest akceptacja.
A co do tego daru, to zgadzam się z poprzedniczkami - przydałaby się kontynuacja, ale nie naciskam
Pozdrawiam ;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 59, 60, 61, 62, 63  Następny
Strona 60 z 63

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin