Telenowele

Levyrronii · Wysłany: 13:27:21 18-07-13 Temat postu:

Nic już nie mówiłem,popatrzyłem na nich złowieszczym wzrokiem i wyszedłem.
Postanowiłem że muszę odnaleźć tę ciotkę.Powinienem jechać do ich domu i poszukać informacji o ciotce lub tej kuzynce.Poproszę o pomoc jeszcze policję.

Zbuntowana.com · Wysłany: 13:41:38 18-07-13 Temat postu:

RP: Zabrała nas policja po spotkaniu ponownie za kraty.

A: Leżałam i myślałam,czy Poncho się dowiedział czegoś od rodziców swoich.

Levyrronii · Wysłany: 13:47:57 18-07-13 Temat postu:

Pojechałem do szpitala

Zbuntowana.com · Wysłany: 13:53:59 18-07-13 Temat postu:

Gdy zobaczyłam,że Poncho przyjechał do szpitala,spytałam.
-I jak?-po jego minie nie wiedziałam co sugerować.Złapałam go za rękę.

Levyrronii · Wysłany: 14:03:00 18-07-13 Temat postu:

Usiadłem przy niej
-Nie wiele mi powiedzieli,gadali coś jakiejś ciotce czy kuzynce Barcelonie.Mam zamiar jechać do mojego domu rodzinnego i coś dowiedzieć się o nich,może mają jakieś listy dokumenty,pójdę potem na policję i im to przekaże

Zbuntowana.com · Wysłany: 14:10:27 18-07-13 Temat postu:

Przytuliłam go.
-To i tak dobrze ,że coś w ogóle powiedzieli.A jakby cię ponownie okłamali?

Levyrronii · Wysłany: 14:29:17 18-07-13 Temat postu:

-Mam nadzieję ze tego nie zrobili,chyba aż tacy by nie byli prawda?Kochanie jeśli mówili prawdę,to na pewno teraz szybko odnajdziemy Rose,mam nadzieje ze tamci ludzie do których oddali nasza kruszynkę nie są tacy zepsuci jak oni.Kochanie już niedługo wszystko wróci do normy zobaczysz.

Zbuntowana.com · Wysłany: 14:35:52 18-07-13 Temat postu:

-Wiem i nie mogę się już doczekać .Wiesz, z nudów zastanawiałam się nad imieniem dla dziecka i pomyślałam abyś tym razem to ty wybrał imię.Ja nazwałam nasze pierwsze dziecko Rose ,a ty nazwiesz drugie.
_________________________________________________________

Zróbmy kilka dni potem,że w domu rodziców coś jednak znalazł i pojechał do Barcelony i wiadomo,znalazł córkę itd. i,że już wracają ok?

Levyrronii · Wysłany: 14:40:01 18-07-13 Temat postu:

Ok,chyba zbliżamy się do końca prawda ?

i potem kolejne zaręczyny i ślub?czy wymyślamy coś dalej?
_________________
Zaskoczyła mnie tym
-kochanie już tak szybko?no dobrze .Bardzo bym chciał żeby to był chłopak,bo już dziewczynkę mamy.

Kilka dni później

Przeszukałem dokładnie mieszkanie rodziców,i znalazłem namiar na nową rodzinę Rose,pojechałem tak i ją im odebrałem.Wracaliśmy do domu.

Zbuntowana.com · Wysłany: 14:51:38 18-07-13 Temat postu:

Tak ,już się zbliżamy do końca

Teraz jak wróci to jak już wcześniej mówiłam to zobaczy,że ta Viviana chce ją zabić i ją powstrzyma itd.,a potem ten happy end itd.i dodatkowo coś napiszę na koniec by streścić ok?
____________________________________________________

Spałam.Lekarz powiedział ,że już za kilka dni albo i mniej będę mogła wyjść bo szybko ja i dziecko wracamy do zdrowia i wspaniałej normy.Byłam zadowolona z takiego obrotu sprawy.
V: Byłam niedawno odwiedzić rodziców Poncha i powiedzieli abym zrobiła coś dla nich.Mianowicie mam zabić ich niedoszłą synową.Niechętnie,ale się zgodziłam.Pojechałam do szpitala ,w którym leżała ta wywłoka ,która zabrała mi Poncha.

Levyrronii · Wysłany: 14:58:33 18-07-13 Temat postu:

Ok
_____________
Byłem w domu z Rose,dzisiaj miałem zanieść Rose Ann.Tak dawno jej nie widziała.Podjechałem pod szpital.

Zbuntowana.com · Wysłany: 15:47:45 18-07-13 Temat postu:

V:Znalazłam szybko salę w której leżała ta wywłoka.Popatrzyłam chwilę na nią i powiedziałam:
-Już zaraz skończy się twój nieszczęsny żywot i wreszcie Poncho będzie mój i tylko mój.
Sprawdziłam czy nikt nie idzie i czy nikt nic nie widzi i następnie wzięłam nóż i już się nastawiłam aby wbić go w jej serce.

Levyrronii · Wysłany: 15:51:16 18-07-13 Temat postu:

Wszedłem do szpitala,,kierowałem się do sali Ann.
Gdy otworzyłem drzwi zobaczyłem Vivianę,miała nóż w ręce i celowała w serce Ann
-co ty do cholery robisz?-krzyknąłem

Zbuntowana.com · Wysłany: 15:55:34 18-07-13 Temat postu:

A: Obudziłam się szybko gdy usłyszałam krzyki.Zobaczyłam nade mną jakąś dziewczynę,która miała nóż w ręku i zamierzała nim we mnie w celować.Przestraszyłam się.

V: -A jak ci się wydaje? Wypełniam wolę twoich kochanych rodziców i zamierzam ją zabić.

Levyrronii · Wysłany: 16:00:58 18-07-13 Temat postu:

-Ann spokojnie -spojrzałem na nią
-Viviana,nic tak nie zdziałasz,a tylko sobie zaszkodzisz.Skończysz tak samo jak oni!Chcesz tego?Bo jeśli nie to w tej chwili się opanuj i nie zrób najgorszej rzeczy w całym swoim życiu,której będziesz bardzo żałować.