Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Samantha
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17 ... 60, 61, 62  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
justysiek21
Komandos
Komandos


Dołączył: 24 Lut 2008
Posty: 637
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź

PostWysłany: 16:24:50 20-03-08    Temat postu:

Są coraz bardziej zakochani
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:18:23 20-03-08    Temat postu:

Dziękuję za komentarze! Zapraszam do zajrzenia na pierwszą stronę, zamieściłam większe zdjęcia i link do nowej, poprawionej entrady, rozbudowanej o sylwetkę tajemniczego nowego ucznia, który zagości w serialu na dłużej i odegra znaczącą rolę
Pozdrawiam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary Rose
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 1287
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:53:56 21-03-08    Temat postu:

Świetna entrada! Lepsza nawet niż poprzednia jesteś w tym mistrzynią
Z większych zdjęć wreszcie można podziwiać przystojniaków Nie ma co obsadka ci się udała. Ten nowy też jest niczego sobie Ciekawi mnie jego wątek, nie mogę się doczekać kolejnych odcinków
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:55:58 21-03-08    Temat postu:

ODCINEK 28

Misha dłuższą chwilę stała przed pięknym domem Samanthy. Wzdychała cichutko na widok okalającego posiadłość ogrodu. Jak bardzo chciałaby mieszkać w takim miejscu! Wydawało się jej być rajem, ale najwyraźniej nie dawało szczęścia jej mieszkance. Panna Revil wiedziała, że postąpiła okropnie, ale od pobudek moralnych wolała zajęcie się sobą i swoim życiem, które stawiała na pierwszym miejscu. Każdy musiał stawić czoło własnym problemom, a problemem pięknej dziewczyny, nowej w szkole, było zaklimatyzowanie się w grupie i zakład z Claire oczywiście. Nieustannie nękały ją wątpliwości. Co stanie się, jeśli Claire Davis natknie się na Olivera, który teoretycznie powinien być z nią na randce? Wszystko przepadnie, wszystko, co do tej pory zyskała, przestanie się liczyć. Zawahała się po raz ostatnie i zapukała. Drzwi otworzył jej Jean Paul. Była pewna, że pomyliła domy, ale odezwał się z szerokim, sztucznym uśmiechem.
- Misha Revil jak mniemam. – dziewczyna z trudem powstrzymała wybuch śmiechu, kiedy usłyszała jego łamany angielski.
- Tak, to ja.
- Laska w rzeczy samej, ale jak to mówią, uroda nie zawsze idzie w parze z rozumem.
Trochę zbiły ją z topu te słowa, ale czego może się spodziewać? Była znienawidzona w tym domu, Samantha na pewno opowiedziała swojemu… przecież ona nie miała ojca, więc kim był ten mężczyzna? Pewnie wspólnikiem jej mamy, rzeczywiście ta kujonka o czymś wspominała. Ale nie mówiła, że jest taki…
- Samantha jest na górze. – rzucił krótko, przerywając potok myśli, spływających jej do głowy.
- Jean Paul, nie bądź taki niemiły dla gościa. – z kuchni rozległ się kobiecy głos, zapewne matki Sam, która nie chciała się pokazywać. Był bardzo przyjazny. Mężczyzna posłuchał go od razu i wskazał schody.
- Trafisz sama. – bąknął i opadł na kanapę w salonie, zabierając się za świeżo zrobiony pop corn.
Schody wydawały się takie długie, a droga na górę nieskończona. Misha już chciała zawracać, ale z kuchni dobiegł ją wrzask rozwścieczonej Anne Williams, która najwyraźniej rozmawiała przez telefon.
- Masz natychmiast zabrać dupę w troki i tu przyjechać ty popaprany świrze! – dziewczyna zaczynała wątpić, czy początkowe miłe wrażenie o matce Sam jest słuszne. Nie miała pojęcia, co ją tak zezłościło, ale była bliska rozniesienia domu na kawałki. Potrząsnęła głową i ruszyła dalej. Ile jeszcze schodów? Kiedy już zrezygnowana zamierzała zawrócić, usłyszała przed sobą głos Samanthy.
- Nareszcie. Czekałam na ciebie.
Przecież przyszła punktualnie, o co chodziło? Sam nie była osobą, która mogła tak długo mieć żal do kogoś. A może przez to, co ona, Misha, jej zrobiła, zmieniła się? Żadnej możliwości nie można było przegapić.
- Co zamierzamy zrobić z tym zadaniem? – spytała Sam, świdrując fałszywą przyjaciółkę wzrokiem, kiedy zajęły już miejsca w jej pokoju. – Wiesz, profesor Whitmann mnie lubi, wystarczy, że powiem słówko i możemy się z kimś zamienić.
- Nie mam problemu z tym, że pracujemy razem. – Misha próbowała powiedzieć coś zdecydowanie, ale głos zapiszczał jej niemiłosiernie i zaklęła w duchu. Chyba teraz to Sam miała nad nią przewagę, musiała to przyznać.
- Ale ja mam z tym problem. – oznajmiła właścicielka pokoju, czym zbiła piękną dziewczynę z tropu. Ona naprawdę miała charakterek! A jeśli udawała, to bardzo dobrze jej to wychodziło.
- Zrób, jak uważasz. – odpowiedziała swym normalnym głosem. – Ale uważam, że nie powinnyśmy okazywać słabości.
- Może masz rację. Długo nad tym myślałam i uznałam, że kupno czegoś osobistego to rzecz względna. Wszyscy na pewno postawią na bieliznę.
- Masz inny pomysł? – prychnęła, a wtedy Sam pociągnęła ją za rękę w dół po schodach. Anne nadal wyżywała się przez telefon na swoim wspólniku, ale minęły ją i podążyły za dom.
Oczom Mishy ukazało się zejście w dół, po dość stromych, drewnianych schodach. Nie trudno było odgadnąć, gdzie prowadzą. Chwile później znalazły się w ciemnym pomieszczeniu. Wokoło unosił się przyjemny zapach.
- Najważniejsze jest przechowywanie win w pozycji leżącej. – powiedziała Sam, oprowadzając koleżankę po długim korytarzu. Widząc zdziwioną minę Mishy, kontynuowała opowieść. - Chodzi o to, aby korek był cały czas zamoczony, aby nie wysechł i do butelki nie przedostało się powietrze. Nazywa się to oksydacją wina.
- A dlaczego tu jest tak cholernie zimno? – dopytywała się Misha, która z początku nie zdradzała żadnego zainteresowania. Sam roześmiała się częściowo dlatego, że udało jej się przykuć uwagę tej paniusi, a częściowo dlatego, że sama zdążyła się już przyzwyczaić do warunków panujących w dość obszernej piwnicy.
- Temperatura powinna wynosić około 12-14°C. Zbyt niska hamuje i zakłóca rozwój wina, z kolei zbyt wysoka sprawia iż wino może się rozwijać nieprawidłowo.
- To dlaczego najbardziej wieje mi po nogach?!
- Ponieważ w samej piwnicy występują drobne różnice temperatur, chłodniej przy podłodze, cieplej przy suficie, wina białe należy układać niżej, a wina czerwone wyżej. Piwnica nie może być również zbyt sucha, ani zbyt jasna…
- Ale dlaczego właściwie mi to mówisz? – spytała Misha, nagle otrząsając się z zainteresowania, jakie nadmiernie okazywała.
- Wino jest zarówno dla mnie, jak i dla mojej mamy czymś osobistym. Chciałam ci pokazać, że każdy człowiek ma inny system wartości i dlatego niekoniecznie bielizna musi być osobistym prezentem. – powiedziała łagodnie Samantha i ruszyła do wyjścia. Misha podążyła za nią, ale chwilę dumała nad tymi słowami.
- Czyli mam ci kupić flaszkę? – spytała głośno, a gospodyni uderzyła się otwartą ręką w czoło.
- Ona chyba nigdy nic nie zrozumie…


Ostatnio zmieniony przez monioula dnia 12:20:17 10-07-08, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary Rose
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 1287
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:11:24 22-03-08    Temat postu:

Ile wiedzy o winie! No, no, sporo się dowiedziałam Pięknie Sam próbowała pouczyć Mishę, ale niestety, chyba jej się nie udało No nic, mam nadzieję, że jeszcze kiedyś dziewczyna zrozumie, że to Samantha jest porządna, a nie Claire i jej banda
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:49:35 23-03-08    Temat postu:

Entrade obejrze za chwileczke, na razie spiesze z komentarzem, ze uzupelnilam dwa odcinki i jak zwykle sa genialne, tekst o Bogu i Kevinie na koncu poprzedniego spowodowal, ze malo nog nie zlamalam, kiedy spadalam z krzeszla . Ciesze sie z powrotu matki Sam i z nowego watku . Pozdrawiam, czekam na jeszcze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary Rose
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 1287
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:02:08 27-03-08    Temat postu:

monioula ja liczę, że szybko dasz coś nowego, bo opko się naprawdę rozkręca, nowe ciekawe wątki, normalnie renowacja na 102.
widzę, że coraz więcej się przykładasz do tego opka, czuję, że zbliża się coś wielkiego między Oliverem i Sam, trzymam kciuki za ich miłość.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:24:52 05-04-08    Temat postu:

ODCINEK 29

Nie da się pogodzić tak różnych światów. Do takiego wniosku jeszcze tego samego dnia doszły nie tylko Sam i Misha, ale także Denise i Kevin oraz inne pary, zmuszone do przebywania w swoim towarzystwie przez wyrozumiałego nauczyciela, który znacznie stracił w ich oczach. Nikt nie dostrzegał sensu we wspólnych zakupach i wybieraniu drugiej osobie osobistego prezentu.
Prawdopodobnie najlepiej w swoim towarzystwie radzili sobie Oliver i Tad.
Członek kółka astronomicznego miał szczęście. Szybko zakolegował się z kapitanem szkolnej drużyny piłki nożnej i choć oboje nienawidzili robienia zakupów, wybrali dla siebie po parze skarpetek i zaśmiewali się do rozpuku, wyobrażając sobie, jak będą w nich wyglądać.
- Żenada. – stwierdził Chris, który to samo miejsce wybrał na zakupy razem ze Stevenem. Trudno było określić, czy zwyczajnie nabija się z dwojga zadowolonych chłopaków, czy też jest zazdrosny o najlepszego przyjaciela.
- O co ci chodzi? Po prostu potraktowali tą pracę ulgowo… - powiedział Steven, który w swoich okularach dokładnie ukazywał iloraz inteligencji. Brakowało mu tylko laptopa, który całkowicie upodobniłby go do geniusza.
Steve był starszy od swoich kolegów. Podczas gdy reszcie został rok szkoły, on miał zakończyć edukację w tym roku i wszystko wskazywało na to, że dostanie się do wymarzonej uczelni. Nauka była dla niego wszystkim, dziewczynami nie interesował się w ogóle. Jakiś czas temu co prawda wzdychał do Samanthy, bo była ona jedyną przedstawicielką płci przeciwnej, z którą potrafił normalnie rozmawiać.
Chris podniósł rękę, by pomachać przyjacielowi, ale ten zajęty rozmową ze swoim nową kolegą, niczego nie zauważył. Rozzłościło to Cohena jeszcze bardziej i popchnął Stevena za róg, aby jak najszybciej oddalić się i pozostać niezauważonym.
Nie tylko on wstydził się towarzystwa kujona. Kawałek dalej w ciemnych okularach i obszernym kapeluszu zasłaniającym twarz podążała Claire Davis, ciągnąc za zagięcie łokcia szarą myszkę. Nie trzeba było być geniuszem, żeby rozpoznać Emmę. Tak więc dwie rozpędzone panie rozpoznał nie tylko Steve, ale także Chris.
- Cholera jasna. – powiedział pod nosem. – Co ona tu robi?
- To samo, co ty, jak sądzę. – odpowiedział kujon, który wcale nie przejął się faktem, że zadane przez piłkarza pytanie było retoryczne. Stał z boku, powstrzymując atak śmiechu i przypatrywał się Cohenowi, który zagrodził drogę swojej dziewczynie i jej towarzyszce.
- Witaj skarbie. – powiedział z szerokim uśmiechem, pochylając się nad ukrytą za okularami twarzyczką w celu pocałowania jej na przywitanie.
Claire wyciągnęła rękę i odepchnęła go do tyłu.
- To nie ja. – powiedziała zmienionym, grubym głosem.
- Innych możesz oszukać, ale mnie nie. – powiedział, ponawiając próbę i znowu zostając odepchniętym do tyłu.
- Aleś ty głupi. Nie chcę, żeby ktoś mnie rozpoznał, więc nie mogę z tobą rozmawiać. – wyjaśniła pospiesznie, rozglądając się. Emmę stała z boku, cała sztywna. Gdyby w tym momencie Chris dotknął ją choć jednym palcem, bezwładnie opadłaby na ziemię, bo przestała nad sobą panować.
- Dobrze, już dobrze. – mruknął, przeczesując ręką blond włosy. – Ja jestem tu ze Stevenem, ale jak widzisz nie przebrałem się.
- Sugerujesz, że wyglądam głupio? – oburzyła się piękność, a jej chłopak zrobił nagle przepraszającą minę.
- Nic takiego nie miałem na myśli, po prostu…
- Kretyn z ciebie. Mam cię dość.
- Co? – spytali jednocześnie Emma i Chris i wymienili zdziwione spojrzenia, że tak dobrze trafili z czasem. Oboje byli pewni, że źle usłyszeli.
Claire była bezwzględna. Zakład z Mishą zmobilizował ją do wzięcia sprawy w swoje ręce, zdecydowała się więc pożegnać ze swoim mało inteligentnym chłopakiem i członkiem drużyny piłkarskiej.
- ZRY-WAM-Z-TO-BĄ. –powiedziała, wyraźnie zaznaczając każdą sylabę i dając mu do zrozumienia, że nabija się z jego głupoty. Przełknął dumę i odezwał się łagodnie.
- Przestań się wygłupiać, kochanie…
- Nie mów do mnie „kochanie”! I weź te łapy, bo zwracasz na nas uwagę. Muszę szybko wejść z tą szkaradą do jakiegoś ciemnego sklepu, bo mogę zostać rozpoznana. – oznajmiła na odchodnym i przyspieszonym krokiem, naciągając kapelusz głębiej na głowę i ciągnąc za sobą osłupiałą Emmę, podążyła do najbliższego butiku, który okazał się mieć dość zaskakujący dla zwykłej kujonki i urodzonej księżniczki asortyment.
Z początku żadna nie zauważyła, gdzie się znajduje. Obie zerkały przez oszklone drzwi, czy aby Chris Cohen nie podąża w ich kierunku. Jedna zyskała wolność, druga- nadzieję.


Ostatnio zmieniony przez monioula dnia 12:25:02 10-07-08, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary Rose
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 1287
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:16:50 05-04-08    Temat postu:

Nareszcie new! Uśmiałam się zdrowo, świetne perypetie dziewczyn i chłopaków. I wreszcie zerwanie Ciekawe, gdzie przz pomyłkę weszły dziewczyny, mam pewne przypuszczenia
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:32:17 05-04-08    Temat postu:

Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:46:09 07-04-08    Temat postu:

Mary Rose napisał:
Ciekawe, gdzie przz pomyłkę weszły dziewczyny, mam pewne przypuszczenia


Ja tez .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:36:04 13-04-08    Temat postu:

ODCINEK 30

Nie trzeba było dużo czasu, aby zrozumiały, jaki sklep wybrały, a raczej jaki wybrała Claire na swoją kryjówkę. Emma zakryła oczy dłońmi, kiedy zrozumiała, że jest w sklepie z gadżetami erotycznymi. Panna Davis przeciwnie, aż klasnęła w dłonie.
- Na to nikt nie wpadnie!
- O co ci chodzi? – spytała Emma, nadal chowając twarz. – Nikt nie będzie nas tu szukał?
- Nikt nie będzie miał takich odjazdowych osobistych prezentów, jak my! Nie mam ci już za złe tego, co powiedziałaś u mnie. Miałaś rację odnośnie drogich kompletów bielizny, których mam pełno, a których nigdy nie założyłam. Byłoby podejrzane, gdybyśmy zamiast wybrać się do sklepu, wzięły coś z mojej garderoby. To jest o wiele lepsze!
- Nie rozumiem, co cię tak bawi w wizycie w sex shopie. – powiedziała cichutko kujonka, czekając na burę od swojej „tymczasowej szefowej”. Zdziwiła się, kiedy zabrała dłonie z twarzy i zauważyła uśmiech na jej twarzy.
- Po zerwaniu z tym idiotą mam taki dobry humor, że postanowiłam już, co sobie kupimy.
- Co takiego?
- Różowe kajdanki z puszkiem. Jak myślisz, mają tu takie? – spytała bez ogródek, rozglądając się po wnętrzu.
- Nie wiem, nigdy nie byłam w… - Emma na chwilę umilkła i pogrążyła się w rozmyślaniach.
Tyle razy marzyła, by Chris wreszcie zostawił Claire i zainteresował się nią, zwykłą dziewczyną w okularach. Tyle nocy nie przespała z jego powodu, łudząc się, że kiedyś zdoła zapamiętać jej imię lub przysiądzie się do jej stolika. Tyle zawodów przeżyła, a teraz wreszcie na horyzoncie pojawiło się nikłe światełko nadziei. Nadal przed oczami miała smutne spojrzenie Chrisa, który nie uniósł się gniewem, kiedy Claire zrównała go z ziemią. Jak można być tak okrutnym? Przecież to taki cudowny, wrażliwy… nie, tego nie mogła powiedzieć. Nie znała go prawie wcale, więc dlaczego czuła się tak dziwnie, kiedy tylko był blisko?
Otrząsnęła się dopiero, gdy usłyszała krzyki Claire.
- Hej, ty! Podejdź, sprzedawca zrobi nam zdjęcie z zakupami!
Z opuszczoną głową poczłapała w stronę kasy, gdzie rozradowana piękność czekała z bezzębnym mężczyzną, który szczerzył się do obydwu. Emma nie miała pojęcia, co chodziło mu po głowie i wolała się nad tym nie zastanawiać. Chciała mieć już za sobą sesję fotograficzną w tak dziwacznym miejscu, więc ustawiła się obok „księżniczki” i dała się jej objąć ramieniem.
Wszystko poszło sprawnie i już po chwili opuszczały to „piekło”, jak w myślach nazwała sklep nieśmiała kujonka. Sprzedawca mamrotał jeszcze za nimi, by zrobiły dobry użytek z gadżetów i mrugał do nich, zapraszając ponownie.
- To… to było okropne. – powiedziała cicho, zacinając się Emma. Jedno oko dość ostro zaczęło jej niekontrolowanie mrugać, Claire odskoczyła z przerażeniem.
- Twoje oko! – krzyknęła. – Ono…
- To tylko taki tik nerwowy. Pojawia się zawsze, kiedy jestem zestresowana. – wyjaśniła pokornie, wycierając o stare dżinsy spocone dłonie.
- W taki razie przyda ci się odstresowujący spacer. – oznajmiła Claire. – Dasz radę wrócić sama, prawda? – spytała, spoglądając na zegarek. Było grubo po dziewiątej, ale dla wiecznej imprezowiczki nie robiło to kłopotu.
Emma nie chciała wspominać, że do domu ma spory kawałek, a żaden autobus nie dojeżdża tam o tej porze. Skinęła głową twierdząco, odebrała od kapitanki torebkę z zakupami i poczłapała w stronę wyjścia, ciągnąc za sobą dużą, szmacianą torbę.
Claire westchnęła tylko i ruszyła w stronę, gdzie zaparkowała samochód. Nie martwiło ją to, czy koleżanka wróci do domu. W gruncie rzeczy nawet nie uważała Emmy za swoją koleżankę.
- Tak myślałem. – usłyszała za sobą kujonka, kiedy tylko znalazła się na ulicy. – Zostawiła cię na pastwę losu, tak? – spytał Steven, który czekał przed centrum handlowy, przekonany o słuszności swojej racji. W odpowiedzi uzyskał skinięcie głową, więc kontynuował. – Chris zrobił to samo. Kupiliśmy sobie… zresztą, dowiesz się i tak, więc dlaczego miałbym ci nie mówić, co on wymyślił? Kupiliśmy sobie po prezerwatywie. Spieszył się, był rozzłoszczony na cały świat, bo jego lala z nim zerwała. Wcześniej był nie do zniesienia, ale po rozmowie z nią miałem ochotę mu przyłożyć.
- Nie zrobiłbyś tego. – przerwała mu. Uśmiechnął się szeroko i przyznał jej rację.
- Powiedziałem, że „miałem ochotę”. A chcieć nie znaczy móc.
- Wiem coś o tym.
- Masz na myśli jego, prawda? – zapytał, dobrze wiedząc, do kogo wzdycha jego koleżanka. W stołówce wiele nasłuchał się o zaletach Chrisa Cohena, a po spędzeniu z nim godziny mógł całymi dniami udowadniać, że nie ma on żadnych zalet.
Emma ponownie skinęła głową. Zauważył, że trzęsie się z zimna, więc zaproponował jej kurtkę.
- Nie… to ze stresu. – wytłumaczyła, ale i tak nałożył jej swoje ubranie na plecy.
- Droga długa, jeszcze może ci być zimno. Odprowadzę cię, żeby mieć pewność, że w drodze nie zaatakują cię żadni zboczeńcy.
- Zboczeńcy? Mnie? Chyba żartujesz…
- Żartem mogłoby być to, że zdołam cię obronić. Nie potrafię dać sobie rady z siedmioletnim bratem, a co dopiero z dorosłym facetem.
- Szkoda, że w szkole interesujesz się tylko nauką, bo poza nią potrafisz być naprawdę miły. I masz poczucie humoru, o co cię nie podejrzewałam. – Emma zaśmiała się i razem z kolegą ruszyła w dość długą drogę do domu. Rozmowa była miła, ale spokoju nie dawał jej Chris, który zapewne cierpi teraz katusze.
- A co ty kupiłaś Claire? – spytał Steve, widząc, że ma ze sobą torebkę z zakupami.
- To samo, co ona mi.
- Czyli…?
- Kajdanki z puszkiem. – odpowiedziała zawstydzona, a chłopak zaczął się śmiać.
- Kajdanki? Ty? Chyba nie wykorzystasz ich na Chrisie?
- Na razie nie, ale jeśli jeszcze raz Claire Davis z niego zakpi, będzie miała ze mną do czynienia. – nieśmiała dziewczyna sama nie zdawała sobie sprawy ze słów, jakie właśnie wypowiedziała. Mina Stevena dała jej do myślenia. Chyba rzeczywiście powinna się trochę zmienić.


Ostatnio zmieniony przez monioula dnia 12:25:34 10-07-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:15:26 13-04-08    Temat postu:

No to czekam na Wasze komentarze, sorry, że post pod postem, przez pomyłkę

Ostatnio zmieniony przez monioula dnia 18:16:26 13-04-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:57:52 13-04-08    Temat postu:

Odcinek super, trafilam z tym sex-shopem . I scena z okiem tez byla niezla - jak mozna sie wystraszyc tiku nerwowego? . A teraz poprosze o jeszcze!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary Rose
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 1287
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:26:55 16-04-08    Temat postu:

No to moje podejrzenia się potweirdziły! Claire jaka śmiała, a Emma - nieśmiała Steven wreszcie wydał mi się w porządku
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17 ... 60, 61, 62  Następny
Strona 16 z 62

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin