Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Todas las trampas de amor
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 11, 12, 13  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
LovKristi
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 19 Maj 2007
Posty: 13092
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:52:59 18-06-08    Temat postu:

Przepiękny odcinek, naprawdę mnie wzruszył. Nie mam słów, myślałam, że Narcyza będzie z Paco, ale mnie zaskoczyłaś Ale w sumie dobrze, że wróciła do męża, mieli chwilowy kryzys- Cristobal zachowywał się jak egoista, ale w porę zrozumiał swój błąd i to naprawiło ich związek. Warto walczyć o marzenia- to udowodniła nam Narcyza. Muszę sobie posłuchać jak śpiewa ta aktorka która jest w roli protki. Dziękuje za cudowny odcinek, czekam na new, oby był szybko.

* Oczywiście trzymam kciuki za egzaminy. Dasz radę:*


Ostatnio zmieniony przez LovKristi dnia 15:53:53 18-06-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:53:02 18-06-08    Temat postu:

Kciuki trzymamy, ale wszyscy sa pewni, ze Ci sie uda .

Odcinek cudowny, jak wszystkie Twoje, tez mialam wrazenie, ze zostanie z Paco, ale skoro jej maz zrozumial, jak bardzo krzywdzil i wykorzystywal swoja zone, to dobrze sie stalo, ze odmowila. Chociaz z poczatku mialam wrazenie, ze Cristobal odkryje, gdzie ona chodzi i ja pobije...Taki odpychajacy mi sie wydal. Pozniej go polubilam .

Paco faktycznie zalozyl rodzine, ale gdzies w glebi serca nadal ma Narcyze...I gdyby powstala kontynuacja, to mogloby byc naprawde ciekawie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lizzie
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 25634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:44:17 18-06-08    Temat postu:

Też oczywiście trzymam kciuki :*
Odcinek cudowny, co kolejny to lepszy już myślałam, że może Narcyza porzuci męża, ale pozostała mu wierna i dobrze, że on zrozumiał swój błąd, bo okropne jest takie życie jakie miał wcześniej
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marisol
King kong
King kong


Dołączył: 26 Gru 2007
Posty: 2597
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Al Andalus ;)

PostWysłany: 21:23:30 19-06-08    Temat postu:

Dzięki, że tak we mnie wierzycie, naprawdę! Trzymajcie kciuki mocno od poniedziałku do środy (a niech mi które puści, już ja się z nim policzę! ).

Dzisiejszy odcinek chciałabym zadedykować dwóm wspaniałym osobom: Agnieszce, z którą tak wiele nas łączy, a gdyby nie to forum, nie wiedziałybyśmy nawet o swoim istnieniu, choć być może mijamy sie co dzień na ulicy, i wspaniałej kobiecie, która była prawdziwym nauczycielem z powołania i dawała swoim uczniom całe swoje serce mimo ciężkiej choroby-mojej kochanej, cudownej Mamie.


Odcinek 4-Jose


Jose (Eduardo Victoria)


Alicia-Zharick Leon


Anette-Adela Noriega


Carlos-Manolo Cardona

Piosenka odcinka: Cristian Castro-Alguna vez


Jose od kilku lat unikał ludzi. Szczególnie kobiet. Miał dość od czasu tej straszliwej nocy.
Jego ukochana żona Anette miała raka w zaawansowanym stadium. Lekarze mówili, że już nic jej nie uratuje, ale Jose ciągle miał nadzieję i liczył na cud. Ale cud nie nadszedł. Tej nocy Anette udusiła się. Umarła mu na rękach. Chciał jej pomóc. Zrobił zastrzyk. Potem drugi. Zadzwonił po lekarza. Ten przyjechał po dwóch godzinach i bezdusznie obwieścił, ze Anette nie żyje. Jego kochana Anette nie żyła!
Była sensem jego życia… Zamknął się w swoim mieszkanku, a dokładnie na ich wspólnym łóżku, w którym umarła. Trzymając laptop na kolanach, pisał programy i robił animacje na zamówienie. Gdyby nie konieczność robienia zakupów (lodówka niestety nie chciała napełniać się sama), zabunkrowałby się w domu i zamienił w wampira.
Pewnego popołudnia, gdy wysyłał swoją ostatnią pracę klientowi, zobaczył, że spod drzwi zaczyna wypływać strumień wody. Pewnie komuś rozlała się mineralna, pomyślał i wrócił do laptopa. Ale gdy skończył zamówienie i wysłał je, strumień nie przestawał płynąć, ba, stawał się coraz większy!
Postanowił to sprawdzić. Nie pozwoli przecież zalać swojego ukochanego mieszkania, które dzielił z Anette!
Stwierdził, ze podtapia go sąsiad z prawych drzwi. Nie wiedział, kto tam mieszka-przecież prawie nie wychodził z mieszkania. Zadzwonił, ale nikt nie odpowiadał. Gdy nacisnął klamkę, okazało się, że drzwi są otwarte. Wszedł do środka i zobaczył istne jezioro, które stale się powiększało dzięki rzece wypływającej z łazienki. Jednak coś go zaniepokoiło-gdzieniegdzie woda była zabarwiona na czerwono. Otworzył drzwi pomieszczenia…
W wannie leżała nieprzytomna młoda kobieta. Z jej żył płynęła krew. Obok pływał zakrwawiony nóż.
Jose zakręcił wodę i obwiązał jej nadgarstki, po czym zadzwonił na pogotowie. Gdy w końcu przyjechało (na szczęście szybciej niż do Anette ), lekarz stwierdził:
-Miała szczęście. Zdążył pan w ostatniej chwili!
Jose zaofiarował się zaopiekować dziewczyną. Nie wiedział czemu-to był impuls. Jakby Anette go popchnęła. Gdy obudziła się, zapytała:
-Dlaczego nie pozwoliliście mi tego zrobić?!
Jose nie wytrzymał:
-Nie szafuj śmiercią, dziecko! Wielu z tych, co żyją, pragnie śmierci i zasługuje na nią, ale ilu z tych, co umarli, zasługuje na życie! Czy możesz im je zwrócić?!
Zamilkła.
-Jestem Jose.-zaczął. Chciał zburzyć ten mur, który powstał między nimi.
-Alicia-odpowiedziała.
-Piękne imię…-stwierdził. I tak podobne do Anette…-Dlaczego… Wiesz…
-Dlaczego chciałam podciąć sobie żyły?-podpowiedziała-Bo nie mam po co żyć. Mój były mnie szantażuje. Straszy, że nie da mi odejść, że jego się nie zostawia, ze skrzywdzi moją rodzinę…
-Dlaczego nie poszłaś na policję?-zdziwił się.
-Bo jest wysoko postawiony i ma policje w kieszeni!-odwróciła głowę-Nikt nie ma gorszego życia niż ja!
-Tak?! To posłuchaj!-Jose drżącym głosem opowiedział jej historię Anette. Opowiadał o jej pracy w szkole, o tym, jak dzieci ją kochały, jak płakały na jej pogrzebie, jak nauczycielki nie wiedziały, jak wytłumaczyć maluchom, ze ich ukochana pani już nie przyjdzie i nie zaśpiewa z nimi piosenki o literkach…
Nagle zobaczył łzy w oczach Alicii.
-Przestań!-poprosiła i rozpłakała się na dobre.
-Przepraszam… Nie chciałem…-zawstydził się Jose.
Spojrzała na niego.
-Dzięki tobie zobaczyłam, jak wiele mam… I nie chcę tego stracić…
Przychodził do niej przez kolejne dni, tygodnie… Gdy wydobrzała, zaczął zabierać ją na spacery. On, który nigdy nie wyściubiał głowy z sypialni!
Pewnego dnia zawędrowali daleko, aż do cmentarza. Chciał zawrócić, ale Alicia poprosiła:
-Pokaż mi jej grób…
Zaprowadził ją więc na skromny, zadbany pomnik, w którym zamiast marmurowej płyty w środku rosły czerwone i żółte kwiaty.
Stali tak długo, aż w końcu Alicia zapytała:
-Tęsknisz za nią?
-Nie wiem.-odparł Jose-Dawniej każda minuta bez niej była męką, ale teraz…
-Co teraz?-szepnęła z nadzieją.
-Teraz… Mam mętlik. W głowie, w sercu… Nie mam pojęcia, co o tym wszystkim myśleć.
-Czyli… Mógłbyś się znów zakochać?-spojrzała mu w oczy.
Jose odwrócił wzrok.
-Ona była jedyna.-i odszedł, zostawiając ją samą z rozpaczliwymi myślami.
Nie widzieli się dwa tygodnie. On spędził je na swoim ukochanym łóżku, przeglądając zdjęcia Anette. Ale małżeńskie łoże zdawało się palić go żywym ogniem.
W końcu postanowił poczytać książkę. Żadna z szafki w sypialni go nie interesowała, więc poszukał w biblioteczce w salonie. Gdy w końcu wybrał i ułożył się na łóżku, z powieści wypadł list zaadresowany ręką Anette. Był do niego. Otworzył prędko kopertę i przeczytał:

Kochany Jose!
Wiem, ze zostało mi niewiele czasu, choć trudno Ci się z tym pogodzić. Ale gdy ja odejdę, Ty musisz żyć dalej. Wiem, że bardzo mnie kochasz. I wiem, ze bardzo chciałeś mieć dzieci, ale przez moją chorobę nie udało się nam. Pewnego dnia pojawi się w Twoim życiu kobieta, która pozwoli Ci zapomnieć o mnie. Nie wymazać mnie z Twojej pamięci, ale sprawić, że stanę się tylko wspomnieniem przeszłości pełnej słońca prześwitującego zza burzowych chmur mojej choroby. I da Ci śliczną córeczkę, potem chłopca… Nie miej wyrzutów sumienia i nie zmarnuj swojej szansy. Drugiej już nie dostaniesz!
Pozdrów moich kochanych uczniów, zwłaszcza Marcosa-powiedz mu, że zawsze w niego wierzyłam.
Kocham Cię,
Anette

Przypomniał sobie Marcosa. Chłopak był uznawany za najgorszego ucznia w całej szkole. Zawsze dostawał same jedynki i chlubił się swoją niewiedzą. Kiedyś po pewnej bardzo burzliwej lekcji Anette wezwała go do siebie. Zapytała, dlaczego tak się zachowuje. Odpowiedział, że jest nieukiem i nic już z niego nie wyrośnie. „Tak?”, zapytała Anette, „A tego nie wiesz?”, i zadała mu pytanie. „No wiem!”-chłopak udzielił poprawnej odpowiedzi. „A tego też nie wiesz?”, zadała mu drugie pytanie. „No wiem!”, znów odpowiedział poprawnie. „No to masz piątkę!” wpisała ocenę do dziennika. „Niemożliwe”, krzyknął Marcos, „Przecież ja NIE MOGĘ dostać piątki!”. „Odpowiedziałeś poprawnie na pytania, więc sprawiedliwie na nią zasłużyłeś.” Wtedy chłopak ze łzami w oczach powiedział: „Proszę pani… Bo… Mnie… Wreszcie ktoś docenił…”
Jose oparł się o ramę łóżka i łzy poleciały mu po policzku.
Muszę iść do Alicii, pomyślał. Anette wiedziała… Wiedziała…
W tym czasie Alicia stała nad umywalką z fiolką arszeniku. Jeden mały łyczek mógł zakończyć wszystkie jej cierpienia!
Już zbliżała lekarstwo do ust, gdy ktoś wytrącił jej fiolkę z ręki.
-Tu jesteś, suko!-usłyszała-Nie dam z siebie robić rogacza!
-Carlos… Puść mnie! To boli!-krzyczała.
- I będzie boleć!-eks-narzeczony był bezwzględny-Trzeba było nie prowadzać się z tym wampirem!
-Carlos… Błagam…-nie mogła wykrztusić więcej. Mężczyzna zacisnął ręce wokół jej szyi i zaczął dusić.
-Twoja siostrzyczka długo nie pożyje!-na twarzy wykwitł mu uśmiech sadysty.
Tymczasem Jose wyszedł ze swego mieszkania. Chciał zapukać do Alicii, ale drzwi były wyważone. Zaniepokojony wszedł do środka.
Przez otwarte drzwi zauważył Carlosa duszącego jego ukochaną. Nigdy nie był dobry w bójkach i nie miał szans z silniejszym napastnikiem w otwartej walce, ale w otwartej szufladzie zobaczył paralizator.
Oby zadziałał, pomodlił się w duchu. Pomóż mi, Anette!
Alicia już nie mogła oddychać. Gdy myślała, ze odpłynie w ciemność, nagle Carlos zwolnił uścisk i upadł na podłogę. Wtedy zobaczyła stojącego za nim Jose z paralizatorem. Pała mu w objęcia.
-Dziękuję…-wyszeptała-Uratowałeś mi życie!
-Gdybym tego nie zrobił, nigdy nie zostałabyś matką moich dzieci!-spojrzał na nią czule.
-Czy… Ty…
-Anette znała mnie lepiej niż ja sam.-pokazał jej list-Więc skoro nie będzie mnie straszyć po nocach… Zostaniesz moją żoną?
-Ale pod jednym warunkiem.-uśmiechnęła się-Musisz natychmiast związać Carlosa, bo nie chcę być pokiereszowaną panną młodą!

Carlos dostał wysoki wyrok nie tylko za próbę zabójstwa, ale również za parę innych „mrocznych sprawek”. Jose i Alicia wzięli cichy ślub, na którym świadkami byli siostra panny młodej i Marcos, który właśnie założył własny warsztat samochodowy i zaczynało mu się nieźle powodzić. Wkrótce potem małżonkom urodziła się słodka dziewczynka, następnie chłopiec…
Córeczce dali na imię Anette. Jakżeby inaczej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kyrtap1993
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 5336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mikołów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 21:52:07 19-06-08    Temat postu:

Ada... to było piękne! Łzy płyną po moich policzkach jak wodospad... piękny odcinek, obrany w wspaniałe, poetyckie słowa. List Anette do Jose taki pełen magii i czegoś niesamowitego, naprawdę przecudowne! Ach, dobrze, że Jose znalazł nową miłość na drodze, Alicia to dobra dziewczyna, dobrze, że Anette nad nimi czuwa, odcinek piękny i te cytaty, ach... na zawsze je zapamiętam:

Nie wymazać mnie z Twojej pamięci, ale sprawić, że stanę się tylko wspomnieniem przeszłości pełnej słońca prześwitującego zza burzowych chmur mojej choroby.

Cytat po prostu cudny!!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adusia
King kong
King kong


Dołączył: 07 Kwi 2008
Posty: 2815
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 22:21:18 19-06-08    Temat postu:

Jak zwykle wzruszający odcinek! Jose się wahał. Nie poznaliśmy Annette, ale sądzę, że była mądrą i uczciwą kobietą. Piszesz tak pięknie, że aż czytać się chce! Szkoda, że Cardone obsadziłaś jako złą postać. Trzymasz sę wyznaczonych sobie zasad . W parologu było, że dzieci z ojcem łączyły tylko kruczo czarne włosy i tak się dzieje!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:28:04 19-06-08    Temat postu:

Czekalam na ten odcinek z kilku powodow - jednym z nich byla obsada, inne na pewno znasz - pisalam Ci o nich w mailu. Na poczatek dziekuje za dedykacje :*. I za sam pomysl "Todas las trampas...". A co do 4...Czy chcialas, zebym sie poplakala? Bo jesli tak, to Ci sie udalo. Czytalam z zapartym tchem, podwojnie przezywajac kazda scene, widzac je przed oczami. Poczatek, kiedy opisujesz, co stalo sie z zona Jose i potem z nim samym...Potem przezycia na cmentarzu, list...WSzystko, po prostu wszystko jest piekne, a mnie lzy leca ze wzruszenia.

A koncowka? Jak sie balam, ze Carlos zrobi cos mojemu Jose...Moge napisac "mojemu"? . Na szczescie wszystko dobrze sie skonczylo. Nawet wiecej, niz dobrze .

Jestes genialna. Po prostu. I jeszcze raz dziekuje za ten odcinek. Tak bardzo chwyta za serce, ze przeczytam go jeszcze pewnie nieraz. I wiesz co? Cardona jako Carlos to strzal w dziesiatke.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pesti69
King kong
King kong


Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 2218
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: LBN
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:51:14 19-06-08    Temat postu:

po prostu coś pięknego, kolejna historia miłosna kompletnie nie związana z poprzednią i kolejna tak wzruszajaca ;] z niecierpliwościa czekam na kolejne i oczywiście będę trzymała ksiuki za sesje ;]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Araceli12
Idol
Idol


Dołączył: 21 Mar 2008
Posty: 1385
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Jerzmanowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:01:09 20-06-08    Temat postu:

Juz wczoraj przeczytałam ten wzruszający i jakże interesujący odcinek niestety dopiero dzisiaj znalazłam czas aby moc skomentować ( za co bardzo przepraszam).
Pierwsza scena i opis śmierci Anette poruszyła mnie do głębi i widać ze ta kobieta była przede wszystkim cudownym człowiekiem i miała dobre serce, obdarowywała ludzi pozytywna energia i radością, zachęcała aby walczyli o swoje i nie poddawali sie (przykładem jest np. uczeń, który stracił poczucie swojej wartości). Annette darzyła prawdziwym uczuciem Jose kochała go i pragnęła jego szczescia, swoim listem napisanym tuz przed śmiercią uratowała jego życie od bolu, goryczy i samotności. Teraz razem z Alicia mogą stworzyć prawdziwa rodzinę ale myślę ze Anette na zawsze pozostanie w sercu Jose...
Carlosa spotkał zasłużony los a wracając jeszcze do Anette uratowała ona tym listem ludzkie życie gdyby nie on Jose nie zdobyłby sie zapewne na ten krok i nie poszedł do Alici.

To zadziwiające jak jeden człowiek może uszczęśliwić tylu ludzi sam musi jednak odejść.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:44:45 20-06-08    Temat postu:

Araceli12 napisał:
a wracając jeszcze do Anette uratowała ona tym listem ludzkie życie gdyby nie on Jose nie zdobyłby sie zapewne na ten krok i nie poszedł do Alici.


A co staloby sie z samym Jose, gdyby wtedy nie poszedl do Alicii i pozniej zastal ja martwa...?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilijka
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 18 Lip 2007
Posty: 14259
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Neverland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:05:50 20-06-08    Temat postu:

To już 4 odcinek..
Ładnie napisany, chyba tylko jedną jakąś literówkę wykryłam ^^
Ale szczerze mówiąc, ta historia nie przypadła mi do gustu.Cudownie napisana, pięknym słownictwem, ale po prostu, nie podoba mi się
Pierwsze trzy odcinki były cudowne i na pewno piąty też taki będzie.. a czwarty po prostu mi się nie spodobał xDD
W oczekiwaniu na nowy odcinek, zapraszam na pierwszy ` Pragnienia `
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Araceli12
Idol
Idol


Dołączył: 21 Mar 2008
Posty: 1385
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Jerzmanowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:55:02 20-06-08    Temat postu:

BlackFalcon napisał:
Araceli12 napisał:
a wracając jeszcze do Anette uratowała ona tym listem ludzkie życie gdyby nie on Jose nie zdobyłby sie zapewne na ten krok i nie poszedł do Alici.


A co staloby sie z samym Jose, gdyby wtedy nie poszedl do Alicii i pozniej zastal ja martwa...?


''Uratowała'' to metafora; Jose już pewnie do końca pozostałby sam w udręce i osamotnieniu ponieważ bałby sie ze wiązać sie z inna kobieta miałby na sumieniu Alicie i czułby ze nie pozostaje jej do końca wierny...
dzięki temu listowi jego życie znów nabrało barw a on znów może być szczęśliwy z inna kobieta a jednocześnie nie będzie odczuwał wyrzutów sumienia.

Ale oczywiście są to tylko moje odczucia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LovKristi
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 19 Maj 2007
Posty: 13092
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:28:46 20-06-08    Temat postu:

Co za przepiękny odcinek Ado! Poruszyłaś mnie do głębi. Naprawdę w każdy odcinek wkładasz tyle serca i to się czuje Pierwsza scena była naprawdę smutna. Wyobraziłam sobie Anette umierającą na rękach Jose, to naprawdę musiało być dla niego ciężkie przeżycie. Ale jego ukochana pisząc ten list dała mu szansę na nowe życie. I dzięki Bogu poznał Alicię. To odmieniło jego życie i przywróciło radość życia której tak bardzo potrzebował. Końcówka była straszna. Przez moment bałam się, że ten łotr zrobi coś Alicii, ale naszczęście Jose pojawił się w porę, a Carlos poszedł siedzieć. I dobrze mu tak, powinien nie wyjść z pudła do końca życia! To chyba najsmutniejszy z dotychczasowych odcinków, ale jak zawsze cudny, napisany tak poetycko Czekam na new:*

Ostatnio zmieniony przez LovKristi dnia 19:30:03 20-06-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:00:40 20-06-08    Temat postu:

Araceli12 napisał:
BlackFalcon napisał:
Araceli12 napisał:
a wracając jeszcze do Anette uratowała ona tym listem ludzkie życie gdyby nie on Jose nie zdobyłby sie zapewne na ten krok i nie poszedł do Alici.


A co staloby sie z samym Jose, gdyby wtedy nie poszedl do Alicii i pozniej zastal ja martwa...?


''Uratowała'' to metafora; Jose już pewnie do końca pozostałby sam w udręce i osamotnieniu ponieważ bałby sie ze wiązać sie z inna kobieta miałby na sumieniu Alicie i czułby ze nie pozostaje jej do końca wierny...
dzięki temu listowi jego życie znów nabrało barw a on znów może być szczęśliwy z inna kobieta a jednocześnie nie będzie odczuwał wyrzutów sumienia.

Ale oczywiście są to tylko moje odczucia.


Ale czy tylko jedno zycie uratowal ten list? Jesli Jose nie poszedlby do Alicii na czas, gdyby potem zastal ja martwa, caly czas wyrzucalby sobie, ze to jego wina. Na dodatek bolesne wspomnienia o zonie...to wszystko razem moglo sie skumulowac...I skonczyc roznie...Niekoniecznie w najgorszy sposob, ale istnieje rowniez smierc za zycia...

Ana_Patricia napisał:
Przez moment bałam się, że ten łotr zrobi coś Alicii


Wszyscy sie bali o Alicie - poza mna, jak widze . Bo ja o Jose ).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Araceli12
Idol
Idol


Dołączył: 21 Mar 2008
Posty: 1385
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Jerzmanowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:51:13 21-06-08    Temat postu:

BlackFalcon napisał:
Araceli12 napisał:
BlackFalcon napisał:
Araceli12 napisał:
a wracając jeszcze do Anette uratowała ona tym listem ludzkie życie gdyby nie on Jose nie zdobyłby sie zapewne na ten krok i nie poszedł do Alici.


A co staloby sie z samym Jose, gdyby wtedy nie poszedl do Alicii i pozniej zastal ja martwa...?


''Uratowała'' to metafora; Jose już pewnie do końca pozostałby sam w udręce i osamotnieniu ponieważ bałby sie ze wiązać sie z inna kobieta miałby na sumieniu Alicie i czułby ze nie pozostaje jej do końca wierny...
dzięki temu listowi jego życie znów nabrało barw a on znów może być szczęśliwy z inna kobieta a jednocześnie nie będzie odczuwał wyrzutów sumienia.

Ale oczywiście są to tylko moje odczucia.


Ale czy tylko jedno zycie uratowal ten list? Jesli Jose nie poszedlby do Alicii na czas, gdyby potem zastal ja martwa, caly czas wyrzucalby sobie, ze to jego wina. Na dodatek bolesne wspomnienia o zonie...to wszystko razem moglo sie skumulowac...I skonczyc roznie...Niekoniecznie w najgorszy sposob, ale istnieje rowniez smierc za zycia...

Ana_Patricia napisał:
Przez moment bałam się, że ten łotr zrobi coś Alicii


Wszyscy sie bali o Alicie - poza mna, jak widze . Bo ja o Jose
).




Black Falcon cóż za szczegółowa analiza. Ale masz racje ten list uratował nie tylko jedno życie, a jeśli chodzi o Alicie to tez sie o nią bałam. Po prostu to taki ludzki odruch.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 11, 12, 13  Następny
Strona 7 z 13

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin