Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Tu forma de sentir
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 130, 131, 132, 133, 134  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Waszą ulubioną postacią jest:
Emilia
42%
 42%  [ 15 ]
Alberto
8%
 8%  [ 3 ]
Jorge
8%
 8%  [ 3 ]
Manuel
31%
 31%  [ 11 ]
Daniela
8%
 8%  [ 3 ]
Wszystkich Głosów : 35

Autor Wiadomość
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:52:18 31-03-08    Temat postu:

Odcinek 196 – ‘Fiolka’

Jeden telefon zburzył dotychczasowy spokój Fernanda, byłego pracownika Landeta Records, który po sprzedaniu firmy zajął się tylko i wyłącznie domem. Niepotrzebnie się martwił o swój los, miał syna, który zapewnił mu dach nad głową. Nic nie łączyło go już z szaleńcem, siedzącym w więzieniu, a przynajmniej tak mu się wydawało.
Ani się rozejrzał a siedział naprzeciwko byłego szefa. Poddał się i przyjechał po telefonie. Po co to zrobił? Czego mógł chcieć od niego ten mężczyzna? Niewątpliwie jakiejś przysługi, ale dlaczego teraz, po tak długim okresie czasu?
Fernando z przerażeniem wpatrywał się w błyszczące oczy więźnia, który najwyraźniej coś planował. Planował od dawna, był niecierpliwy i pełen żądzy zemsty. Rozejrzał się nerwowo, po czym chrząknął znacząco i nakazał byłemu pracownikowi przybliżyć się lekko.
- Pamiętasz chyba, co mi zawdzięczasz. – powiedział, mając na myśli stare sprawy, tylko między nimi dwoma. Fernando był zależny od szefa, mimo swojego dobrego serca, nie stawiał sprzeciwów i słuchał w milczeniu. – Chcę żebyś spotkał się z Emilią Lozano… - przerwał na chwilę i prychnął na swoje słowa, przecież ona zmieniła nazwisko. Przyjęła nazwisko swojego męża i spodziewała się jego dziecka. To było najgorsze, to bolało najbardziej. To Manuel zdobył trofeum, on wygrał całe zawody… Ale zemsta była bliska i to napawało Jorge pewnym rodzajem nadziei co do tego, że jego misja nie jest skazana na niepowodzenie. – Spotkasz się z Emilią i dasz jej to do wypicia. – zakończył, podając Fernandowi fiolkę z płynem.
Mężczyzna był przerażony. Co to było? Drżącą ręką chwycił fiolkę, mimo iż się wahał. Dwa razy cofał dłoń, ale w końcu ukrył specyfik w kieszeni i przełknął ślinę.
Wiedział, że postępuje źle. Nie miał odwagi zapytać, co znajdowało się w fiolce? Trucizna? Wątpił w to, Jorge mimo wszystko nie chciałby się pozbyć kobiety, którą kiedyś kochał. Ale dziecko, którego się spodziewała… Być może płyn miał wywołać poronienie? Fernando trząsł się na myśl, że z pomagał tak ohydnemu typowi bez znacznych sprzeciwów. Co prawda Jorge miał na niego haka, wiedział coś, szantażował go, ale… to było zbyt okropne by o tym myśleć.
Przywołał na twarz uśmiech, kiedy Emilia zapraszała go do wnętrza apartamentu Manuela, gdzie jako jego żona mieszkała już od pół roku. Media nie tak dawno huczały od wiadomości o jej ciąży, która już dawno stała się widoczna, ale wszystko przycichło równie szybko, jak wybuchło. Wspólnie nagrana ballada została zepchnięta na dalsze pozycje w listach przebojów, a w końcu na stałe z nich zniknęła.
Dziewczyna była promienna, uśmiech od ucha do ucha, błyszczące oczy. To miłość tak ją odmieniła. Do Manuela i do małej istotki, która już niedługo przyjdzie na świat. Szczera radość malowała się na jej twarzy, kiedy poprosiła Fernanda aby usiadł. Dawno go nie widziała, ale pamiętała, że zawsze był w stosunku do niej przyjaźnie nastawiony. Z całego serca chciała mu odpłacić za to dobro.
- Napijesz się czegoś? – zapytała jak rasowa gospodyni domowa.
- Ja… tak. – odpowiedział bezskutecznie próbując opanować drżenie głosu.
- Co sobie życzysz?
- To samo, co ty. – powiedział z ciepłym uśmiechem, który szybko zniknął z jego twarzy, kiedy oglądał plecy idącej do kuchni Emilii, chichoczącej i powtarzającej raz po raz.
- Będziesz żałował. Cały czas mam dziwaczne zachcianki. Manuel śmieje się, że i po porodzie mi nie przejdzie.
Poród… O ile do takiego w ogóle dojdzie. Fernando zasępił się na myśl okropieństwa, jakie będzie musiał zrobić. Nigdy w życiu tak się nie bał, nigdy w życiu tak się nie wstydził, nigdy w życiu nie zgodziłby się czegoś takiego zrobić, ale teraz… Dlaczego uległ? Przecież ona jest taka miła, nie widzieli się od tak dawna, a przyjęła go z taką serdecznością…
Była sama, Manuel pojechał odwiedzić kuzyna w Veracruz. Upierała się, by pojechać z nim, ale zabronił jej w takim stanie. Obiecał, że wróci zaraz następnego dnia, ale już za nim tęskniła.
Coś przełamało się w Fernandzie. Nie może tego zrobić. Nie jej, teraz, kiedy jest taka szczęśliwa, spodziewa się dziecka…
- Jorge mnie przysłał. – powiedział w końcu drżącym głosem.
- Słucham? – stanęła jak wryta. Dobrze, że zdążyła postawić na stole dwa kubki gorącej czekolady, bo na pewno upuściłaby je na ziemię.
- Ja… przepraszam. – Fernando nie szczędził łez, ukrył twarz w dłoniach. – Szantażował mnie, ale mimo wszystko nie powinienem ulegać… Nie jestem taki… Dał mi to. – mała fiolka zakołysała się na szklanym blacie stołu. – Nawet nie wiem, co to jest.
- Znowu on… czy ja nigdy… - chciała zapytać, czy nigdy nie będzie mogła już żyć spokojnie, czy zawsze w jej życiu obecny będzie cień z przeszłości, mimo iż został odizolowany od świata? Łzy same cisnęły się jej do oczu, nie mogła ich opanować. – Słabo mi… - powiedziała, łapiąc się za głowę, a chwilę później zginając się w pół. Bolesny skurcz w dole brzucha… dziecko!
Nagle pociemniało jej przed oczami. Widziała tylko majaczącą przed oczami sylwetkę Fernanda, który nerwowo krzątał się wokół niej, nie wiedząc, czy zawiadomić pogotowie. Ona nie może stracić przytomności… nie może stracić dziecka!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 10 Mar 2007
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 16:06:56 31-03-08    Temat postu:

Ty wiesz jak mi ciśnienie podniosłaś? Myślałam, że o Jorge gorzej już myśleć nie mogę a tu widzę, że myliłam. Toż to gnida nad gnidami Jak on jeszcze mógł wymyślić coś takiego? dobrze, że Fernando nie dal tego Emi do wypicia, ale przez te emocje ona się źle poczuła qrcze i tak źle i tak niedobrze. A dziecka nie straci!!

Laura i Pablo są najlepsi a swoją drogą ta dziewczyna mnie naprawde zaskakuje, Pablito powinien wymyślić jakąś instrukcję obsługi do niej bo inaczej jak on ma z nią żyć? Dziewczyna szalona, niezrównoważona (w pozytywnym znaczeniu ) no i kochana, widać, że ma dobre serduszko
Nie podoba mi się, że już wkrótce muszę żegnać się z moją ulubioną telką Wiedz, że mi się to bardzo nie podoba
Pozdrawiam :*


Ostatnio zmieniony przez Jen dnia 16:29:25 31-03-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:25:21 31-03-08    Temat postu:

Mnie tez sie nie podoba, ze juz niedlugo koniec, ale widze, ze pod koniec tez sa niesamowite odcinki, a ten byl jednym z najlepszych. Dobrze, ze Fernando jej tego nie dal, dobrze tez, ze nie wpadlo mu do glowy nie wzywac pogotowia - moglby sie przestraszyc gniewu Jorge. Swoja droga, ciekawe, czy Jorge sie na nim jakos zemsci...

Ostatnio zmieniony przez BlackFalcon dnia 16:25:44 31-03-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Roberta Pardo
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 3078
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: nie z tego świata

PostWysłany: 16:36:36 31-03-08    Temat postu:

Biedna Emilia...chyba faktycznie dopóki Jorge żyje nie będzie mogła się od niego uwolnić. Może Ferdu odda Jorge fiolke w jakimś napooju? Wtedy pozbędzie sie Jorge i nikt nie będzie płakać po nim a Ferdy zostanie bohaterem D:
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary Rose
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 1287
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:02:30 01-04-08    Temat postu:

Nie no oby nic się nie stało. Porządna dawka emocji, jest się czego bać! Mam nadzieję, że Emi nie straci dziecka, albo że jej się nic nie stanie. Co prawda nie ruszyła zawartości buteleczki, ale stres robi swoje.
Dobrze, że chociaż Fernando nie okazał się tchórzem i draniem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karolllina
Generał
Generał


Dołączył: 28 Gru 2006
Posty: 7848
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 16:10:51 01-04-08    Temat postu:

Nie no ty to lubisz nasz męczyć kończxyć w takim momencie??? Monioula nie rób nam tego tylko dawaj nowy odcinek! Musimy wiedzieć co z Emilią i z dzieciaczkiem Ononie możę umrzeć
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:31:01 02-04-08    Temat postu:

Odcinek 197 – ‘Gdzie mój brzuch?’

Emilia słyszała wokół siebie jakieś głosy. Manuel! Tak, to na pewno głos Manuela, tylko on potrafi się wyrażać tak ciepło, z taką miłością… tylko jego głos wprawia ją w drżenie. Jest tu też Carina, na pewno to jej głos. Rozmawiają o niej, o Emilii!
Z trudem otworzyła oczy i poczuła ciepło dłoni męża na policzku. Nie miała pojęcia, gdzie się znajdowała. W gardle miała tak sucho, że nie mogła wyksztusić żadnego słowa. Próbowała przypomnieć sobie, jak się tutaj znalazła. Niewątpliwie był to szpital, ale… dziecko!
W pośpiechu wyszukała dłonią brzuch i z przerażeniem stwierdziła, że jest płaska. Manuel zrozumiał, o co jej chodzi.
- Poród zaczął się wcześniej. – wyjaśnił z troską, odgarniając włosy z jej przerażonej twarzy. – Miałaś cesarskie cięcie.
Przerażenie nie znikało z twarzy, dlaczego on mówi tak mało? Nie miała siły zapytać, dała do zrozumienia, że potrzebuje wody. Kiedy mąż odszedł, aby spełnić życzenie, Emilia wyciągnęła dłoń do Cariny. Kiedy poczuła się bezpiecznie w uścisku dłoni przyjaciółki, usłyszała od niej odpowiedź na dręczące pytanie.
- Dziewczynce nic nie jest.
- Dziewczynce? – spytała, kiedy wzięła pierwszy łyk wody i spróbowała się podnieść na łóżku, jęknęła z bólu, Manuel pocałował ją w czoło i wyjaśnił, że musi przez jakiś czas leżeć, bo cesarka… - Dziewczynce? – ponowiła pytanie, wpatrując się to w przyjaciółkę, to w męża pytającym wzrokiem.
- Tak, dziewczynce. Mamy córeczkę. – powiedział piosenkarz z uśmiechem siadając obok niej na łóżku i wpatrując się w umęczoną twarz. Emilia była blada, z sińcami pod oczami i spoconymi włosami okalającymi twarz. Mimo tego nigdy nie wydawała mu się piękniejsza. Czuł, że z każdą chwilą kocha ją coraz bardziej.
- Córeczka. – powiedziała cicho, a łzy napłynęły jej do oczu. – Ale… Fernando… on był u mnie i mówił, że Jorge… on znowu chciał… - chwile szczęścia przemieniły się w niezrozumiały potok słów, nie mogła przecież ominąć historii, która była ostatnią pamiętaną przez nią rzeczą.
- Wiemy, co się wydarzyło, rozmawialiśmy z Fernandem. Zawiadomił pogotowie i Alberta. A oni zadzwonili po mnie.
- Długo byłam nieprzytomna? – spytała, jeszcze raz instynktownie dotykając brzucha. Jak dziwnie czuła się bez dodatkowego bijącego serca!
- Dwa dni. – wyjaśnił Manuel, a widząc, że z ust Emilii wyrywa się jeszcze wiele pytań, kontynuował. – Fernando składa teraz zeznania policji. A tajemnicza fiolka, która miała się stać przyczyną nieszczęścia trafiła do ekspertyzy. Po tym wykroczeniu mój ojciec prawdopodobnie zostanie skierowany do więzienia o bardzo zaostrzonym rygorze, gdzie nie będzie mowy o kontaktowaniu się z kimkolwiek. Ale o tym zadecyduje sąd.
- Czyli… to koniec? – zapytała z nadzieją, ale ani Carina, ani Manuel nie mogli nie zauważyć strachu, jaki bił od niej w każdym kierunku.
- Mam nadzieję, kochanie. – powiedział cicho, pochylając się nad nią. – Mam nadzieję.
- A kiedy będę mogła zobaczyć małą? – zmieniła temat, a jej twarz ponownie rozjaśniła się w uśmiechu. Starała się nie myśleć o bólu, teraz liczyła się tylko ta mała, bezbronna istotka, urodzona przedwcześnie.
- Jeszcze nie teraz. Jako wcześniak musi znajdować się pod stałą obserwacją.
- Ale wy ją widzieliście?
W milczeniu skinęli głowami. Emilia zamierzała poderwać się na nogi i zaraz ruszyć na spotkanie ze swoją córeczką, ale Manuel wyraźnie przedstawił jej zalecenia lekarza, który zresztą chwilę później pojawił się u pacjentki i ostro wyperswadował jej jakiekolwiek spacery.
- Myślę, że powinna pani się przespać. Wtedy czas szybciej minie i będzie pani mogła pójść do swojej córeczki. – powiedział życzliwy medyk, uśmiechając się szeroko. Jego argumenty wydały się Emilii sensowne, bo była zmęczona, ale jednocześnie spragniona kontaktu ze swoim dzieciątkiem.
- W takim razie nie ma mowy o odwiedzinach? – usłyszeli za sobą ciepły, kobiecy głos.
Isabel Escandon stała w progu i umęczonym wzrokiem wpatrywała się w leżącą na łóżku córkę. Choroba niewątpliwie dawała się we znaki, ale to nie przeszkodziło jej w przybyciu do szpitala. Octavio starał się ją powstrzymać, ale na nic się to zdało. Teraz i on ukazał się w drzwiach, tuż za panią swojego serca.
- Isabel, pędziłaś tak szybko, że nie mogłem cię dogonić. Kiedy chcesz, potrafisz w sobie wyzwolić siłę. – uśmiechnął się i pocałował kobietę w policzek.
Emilia uśmiechnęła się. Octavio i jej matka miłość odnaleźli w niemłodym już wieku. Mimo tego darzyli siebie gorącym uczuciem, którego mogłaby pozazdrościć im niejedna młoda para. Świeżo upieczona mama miała nadzieję, że w ich wieku, uczucie między nią a mężem będzie równie silne. Oby żadne inne sytuacje z nieżyczliwymi ludźmi nie zdołały niczego zepsuć. Myśląc o tym ostatnim, miała na myśli przede wszystkim Jorge.
- Nie mam siły na rozmowy, ale może mogłabyś posiedzieć przy mnie? – spytała Emilia, która na to zdanie wykrzesała ostatnią iskierkę energii, jaka została w niej jeszcze.
Ze wzruszeniem Isabel skinęła głową i zajęła miejsce Manuela tuż przy łóżku córki. Kiedy zostały same, z cierpliwością czekała, aż Emilia zaśnie. Sama była zmęczona, ale nie mogła nacieszyć się tym widokiem, tą chwilą. W końcu mogła to być ich ostatnia chwila razem… Isabel świetnie zdawała sobie z tego sprawę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary Rose
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 1287
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:06:51 02-04-08    Temat postu:

Co za śliczny odcinek! No po prostu Emi z matką wreszcie zrozumiały, co je łączy, szkoda, że to może potrwać tak długom jakbym chciała.
Ma córeczkę... a już się bałam Ślicznie, nie mam czasu napisać więcej
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:23:31 03-04-08    Temat postu:

Odcinek piekny, dobrze, ze z dzieckiem wszystko w porzadku, szkoda tylko, ze wisi nad nimi cien smierci matki Emilii, smutna koncowka, ale...jak piekna w tym smutku! Wiem jedno - tej teli nigdy nie zapomne!

Ostatnio zmieniony przez BlackFalcon dnia 18:23:49 03-04-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:43:17 04-04-08    Temat postu:

Przez ten tydzień nie miałam wiele czasu na forum, więc wybaczcie zaległości. Zaraz zabieram się za wasze opowiadanka

Odcinek 198 – ‘Dopełniony los’

Jak dobrze było obudzić się i spojrzeć na twarz matki. Isabel była piękną kobietą, którą jednak pomału i skutecznie wyniszczała choroba. Emilia leżała bez ruchu dłuższą chwilę i nie odrywała wzroku od kobiety, która czuwając przy niej, zasnęła w głębokim fotelu obok. Teraz żałowała, że tak dużo czasu zajęło jej zrozumienie, jak potrzebowała matki.
- Nie śpisz już? – zapytał Octavio, który nagle znalazł się w pokoju. Kiwnęła głową przecząco. Partner życiowy jej matki budził w niej respekt, ale i lęk zarazem. Mimo zamieszania, jakie wywołał, pojawiając się teraz przy jej łóżku, Isabel nie obudziła się.
- Czy ona… - spytała, wskazując na matkę z przerażeniem w oczach.
- Śpi. – odpowiedział krótko Octavio, siadając na oparciu fotela i nachylając się nad ukochaną. Nie chciał jej jeszcze budzić. Nie teraz. – Ale wiem, co czujesz. Co rano mam ten sam dylemat, lękam się, że już nie otworzy oczu. Pięknych oczu…
Skinęła głową ze zrozumieniem. Widziała, jak droga jest jej matka temu z pozoru szorstkiemu mężczyźnie. Chwilę dumali w ciszy, w końcu odezwał się on.
- Jak wiele bym dał, żeby odejść razem z nią…
- Proszę tak nie mówić…
- Ale to prawda. Kiedy jej zabraknie, moje życie będzie zupełnie bezużyteczne.
- Każde życie ma jakiś sens. – mówiła na obronę swojej racji.
- Zgadzam się. Ale w chwili jej śmierci cząstka mnie odejdzie, nie będę więc już sobą.
Znowu zapanowała nieznośna cisza, Emilia westchnęła, słysząc nierówny, niespokojny oddech Octavia. Nagle drzwi otworzyły się z łomotem, do środka wpadła Laura.
- Nie chcą mnie wpuścić do ciebie, a tymczasem wy sobie tutaj w trójeczkę drzemiecie! – krzyknęła, odsuwając się lekko, kiedy dwóch pielęgniarzy próbowało ją zatrzymać i wyprowadzić. – Łapska precz, parszywe świnie! To moja przyjaciółka! Zaraz skopię wam… - w ostatniej chwili usta zasłonił jej Pablo. Był pewien, że jego dziewczynę stać na o wiele gorsze przekleństwa, nie chciał jednak, by denerwowała Emilię i Isabel, które były dość słabe.
Elegancka pani Escandon ocknęła się z drzemki i z uśmiechem przyglądała się całemu zajściu.
- Myślę, że moja córka czuje się już lepiej i może przyjąć gości. – oznajmiła, wstając i kiwając na pielęgniarzy, którzy z bezradną rezygnacją opuścili pomieszczenie.
- Dziękuję bardzo! – wrzasnęła za nimi narwana Laura, po czym dopadła do łóżka chorej i wskoczyła na nie bez żadnego skrępowania.
- Laura! – krzyknął Pablo, próbując ją ściągnąć z Emilii, ale była zwinna i umknęła szybko, chowając się za Isabel.
- Dzieci drogie, aż dziw bierze, że jesteście parą. – powiedziała Isabel, tuląc do siebie Laurę, która zgrywała ofiarę. Kobieta bardzo lubiła przyjaciółkę córki, to dzięki niej poznała prawdę o swoich dzieciach, gdyby nie gadulstwo Laury, prawda mogła nigdy nie wyjść na jaw.
- Sam się dziwię. – odpowiedział Pablo, bezradnie rozkładając ręce i spoglądając pytająco na Octavia, który kiwnął paniom głową na pożegnanie i wyszedł razem z nim na korytarz. Wtedy Laura ponownie doskoczyła do przyjaciółki.
- Jak się czujesz? Boli? Jesteś zmęczona? Chcesz zostać sama? – potok pytań zalał leżącą, która nie wiedziała od czego zacząć. Nie miała jednak czasu się zastanawiać, bo słowa przyjaciółki wydawałaby się nie mieć końca. – Przyjechaliśmy od razu, z Manuelem, ale nie chcieli mnie wpuścić, a nawet temu obcemu dziadkowi pozwolili. Bez obrazy. – zwróciła się do Isabel, która bynajmniej nie była wzburzona, bawiło ją zachowanie Laury.
- Cieszę się, że jesteś. – wyszeptała Emilia, a na jej twarzy zagościł uśmiech. Czuła się znacznie lepiej, wiedziała, że ma siłę by wstać i zobaczyć swoją córkę. Lekarz jednak uważał co innego.
- Na mnie już pora. – odezwała się matka Emilii, podchodząc do niej i podając błękitną kopertę. – Wypoczywaj, a ten list zachowaj… sama wiesz, do kiedy. – lekki pocałunek został złożony na czole chorej i Isabel ruszyła do wyjścia.
- Mamo… - rzuciła za nią Emilią, a kiedy kobieta odwróciła się na pięcie, ze zwykłą sobie gracją, odetchnęła głęboko i wyrzuciła jednym tchem. – Kocham cię.
- Ja ciebie też, córeczko. – drzwi zamknęły się za elegancką kobietą, w której oczach lśniły łzy. Łzy wzruszenia. Dopełnił się jej los. Teraz bez żalu odejdzie, bo przecież tylko to ją czekało…
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackFalcon
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 23531
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdziekolwiek Ty jesteś...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:07:30 04-04-08    Temat postu:

Heh...Przyznam, ze z poczatku nie lubilam Isabel, ale teraz mam prosbe - czy ona moze przezyc?...Jakos?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ślimak
King kong
King kong


Dołączył: 06 Paź 2007
Posty: 2263
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nysa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 20:34:32 04-04-08    Temat postu:

Emocje jak znalazł. TDFS rządzi, nawet jeśli to ''smutny'' koniec. Był brzuch, nie ma brzucha, teraz jest dziecko. No akurat dziewczynka. Jedna istota sie rodzi, jakby po to, by druga musiała odejść. Jakoś nie widzę ratunku dla Isabel. Powiedzmy sobie szczerze. Pewnych rzeczy pokonać sie nie da.
Nawet jako autorzy możemy być bezsilni w takich sytuacjach.

Pozdrawiam!

P.S. czyżby już tylko 2 epizodziki? Mam nadzieję że dłuuuższe
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Samanta.
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 13 Maj 2007
Posty: 11613
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 9:27:14 05-04-08    Temat postu:

Odcinki świetne:))))) super
Smutny ten odcinek... szkoda ze Isabel umiera.Lepiej gdyby zyla i wszyscy byli by szczęśliwi to bylo by najlepsze heeh
Jeej szkoda ze juz prawie koniec TDFS ...co ja bede czytala
Pozdr;**
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monioula
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 3628
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sevilla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:23:19 05-04-08    Temat postu:

Dziękuję za komentarze ;* Co do losu Isabel, to wszystko mam już ustalone, sami się przekonacie, jak to będzie.
Faktycznie dwa odcinki zostały. Być może powstanie jeszcze jakiś bonusowy, ale na razie nic nie planuję. A mogę obiecać, że będzie co czytać, bo przecież po zakończeniu TFDS regularnie rusza moje "Afortunadamente" Pozdrawiam i zapraszam na odcinek

Odcinek 199 – ‘We dwoje’

Emilia rzeczywiście poczuła się lepiej, ale obecność Laury była bardziej męcząca, niż się wydawać mogło. Opowiadała o wszystkim, najpierw o swoim życiu, o Pablu, o tym, jaki jest nieznośny i jak go nienawidzi (tak, jasne…), później zeszła na lżejsze tematy, zdawała sprawozdanie z życia w Veracruz, życia ich sąsiadów, znajomych… Oczy Emilii kleiły się i czuła, że zaraz zaśnie, ale wtedy, do jej uszu dobiegły słowa, które najbardziej ją interesowały.
- A twoja kruszynka jest po prostu śliczna. Chciałoby się ją schrupać, ale jest taka malutka, że nie wypada.
- Widziałaś… moją córeczkę? – spytała, ocierając łzę, która nagle pojawiła się na jej policzku.
- Jasne. Wszyscy widzieliśmy. – palnęła i szybko uświadomiła sobie błąd, kiedy przyjaciółka odezwała się.
- Wszyscy, ale nie ja.
- Niedługo będziesz mogła ją zobaczyć. Jestem pewna, że…
Słowa Laury przerwało pojawienie się Pabla.
- A ty nadal ją męczysz? – spytał, przepraszająco spoglądając na żonę kuzyna. – Zabiorę ją, a ty będziesz mogła się przespać.
- Nie chce mi się spać. – skłamała, ale ostre ziewnięcie ją zdradziło. – Chciałam tylko posłuchać o małej. Nie pozwalają mi jej zobaczyć…
- Kiedy się prześpisz i odzyskasz siły, będziesz mogła wstać do córeczki. Jest naprawdę śliczna.
Pablo miał dobre intencje, ale wcale nie sprawił, że poczuła się lepiej. Miała żal do całego świata, wydała na świat dziecko, którego jeszcze nie zdążyła zobaczyć.
Rozmowę przerwało pojawienie się Alberta, który ze spuszczoną głową stanął w progu.
- Coś się stało mojemu dziecku? – przeraziła się Emilia. Do głowy nie przychodziło jej nic innego, teraz najważniejsza była mała córeczka, wcześniaczka, najcudowniejsza na świecie, owoc miłości jej i Manuela.
Alberto jednak kiwał głową przecząco. Dopiero wtedy dotarło do niej to, co zamierzał powiedzieć.
- Z małą wszystko w porządku. Wydarzyła się inna tragedia. Nie powinienem ci tego mówić, teraz, kiedy jesteś osłabiona, ale nie chcę niczego przed tobą ukrywać. Nasza matka miała wypadek.
- Wypadek? – spytała Emilia jak zahipnotyzowana. Spodziewała się usłyszeć coś innego, ale czy to umniejszało tragedię? Poczuła się winna, że na pierwszej pozycji postawiła swoją córeczką, to o nią martwiła się najbardziej.
- Ona i Octavio zginęli w drodze do domu. Nic nie dało się zrobić. – wyjaśnił brat, spuszczając nisko i głowę i podchodząc do leżącej. – Tak mi przykro.
Trwali przez chwilę w uścisku, nie wstrzymywali łez. Wszyscy zebrali się wokół łóżka młodej mamy i przeżywali tragedię wspólnie. Nawet Laura ucichła, zdążyła polubić elegancką damę, za jaką zawsze miała matkę przyjaciółki. Tuliła się cicho do Pabla, oczekując ochrony i bezpieczeństwa. Była pewna, że mimo złośliwości, jakich mu nie szczędziła, kochał ją bezgranicznie i był gotowy na wszystko. Rozumiał jej nieposkromioną duszę i wspierał w trudnych chwilach. Jedna z nich nastąpiła właśnie teraz, bo choć nie znali Isabel Escandon za dobrze, poza Manuelem, który długi okres pracował dla niej, poczuli pustkę po stracie jej i nieodłącznego w ostatnich chwilach życia Octavia Anzara.
- Odeszli razem. – odezwała się w końcu Emilia. – A nic piękniejszego nie mogło ich spotkać. Żadne nie musiało cierpieć po stracie drugiego.
Słowa były ukojeniem, wiedziała, że są szczęśliwi, niezależnie od tego, gdzie się teraz znaleźni, byli razem. I mieli całą wieczność, aby cieszyć się gorącym uczuciem, który ani na chwilę nie zgasło, aż do końca.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary Rose
Idol
Idol


Dołączył: 27 Lip 2007
Posty: 1287
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:16:35 05-04-08    Temat postu:

No i wzystko jasna. Szkodaśmierci Isabel, ale odeszła razem z ukochanym, teraz zaznają szczęścia Emi zdążyła wybaczyć matce, więc sumienia mają czyste Śliczny odcinek, bardzo wzruszający. Szkoda, tylko że przedostatni...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 130, 131, 132, 133, 134  Następny
Strona 131 z 134

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin