Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Santa Diabla -Telemundo - 2013-2014 / TV PULS
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 325, 326, 327 ... 362, 363, 364  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Telenowele wyemitowane
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27487
Przeczytał: 22 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:37:37 25-07-16    Temat postu:

Na którym jesteś? Chyba idziemy w miarę podobnym tempem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stokrotka.
Generał
Generał


Dołączył: 29 Kwi 2016
Posty: 7903
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mazowsze
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:55:52 25-07-16    Temat postu:

Zaraz biorę się za setny. A Ty?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27487
Przeczytał: 22 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:23:05 26-07-16    Temat postu:

Właśnie skończyłam 100 i biorę się za podsumowanie tych ostatnich odcinków.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27487
Przeczytał: 22 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:57:01 26-07-16    Temat postu:

Odcinki 97-100

Zmierzająca ku dobremu relacja Santy i Humberto
Oczywiście na ich sceny jak zwykle wyczekuję najbardziej a później się nimi delektuję i oglądam je po kilka razy.
Cieszy mnie, że tym razem to Santa zrobiła pierwszy krok i przyszła do Humberto. Coś ją do niego ciągnie... Może fakt, że ją akceptuje i rozumie jak nikt inny? Reakcja Humberto na widok Santy w jego gabinecie bezcenna. Najlepsze były czułe gesty, którymi ją obdarzył - trzymanie za ręce, głaskanie po dłoni i to spojrzenie pełne miłości. Santa uznała, że przyjście do niego to był błąd a ja uważam wręcz przeciwnie. Z jakiejś przyczyny go odwiedziła, nikt jej do tego nie zmuszał. Posłuchała głosu serca? Zgodziła się też towarzyszyć Humberto podczas odwiedzin u Ines w szpitalu a tym samym udzieliła mu wsparcia. Podoba mi się kierunek w jakim zmierza ich relacja.
Widać, że Humberto zależy na Sancie. Robi co może by jej pomóc i ją odciążyć. Opłacił leczenie Williego, zatrudnił dla jej syna terapeutkę - neurologopedę (rozbroił mnie jego uśmiech po rozmowie z nią, w reakcji na to, gdy nazwała go wspaniałym człowiekiem ). A wszystko zrobił anonimowo, nie oczekując niczego w zamian, żadnych dowodów wdzięczności. Tak właśnie postępuje zakochany facet. Humberto pomyślał o wszystkim. Ma za to u mnie dużego plusa!
Fajna była scena w domu Canów, gdy Santa odwiedziła go, by wypytać o opłacenie leczenia Williego, a on próbował się do niej zbliżyć, zaszedł od tyłu i chciał się przytulić. Wyszło nieporadnie, ale uroczo.
Podoba mi się to, że potrafią normalnie rozmawiać i współpracować w sprawie związanej z anonimami. To duży postęp.
Lubię też sceny z zazdrosnym Humberto. Jego miny, wzrok i teksty bezbłędne.

Próba samobójcza Ines
Przerażająca była scena, gdy Santiago zastał ją wiszącą bezładnie na sznurze w piwnicy. Jak z horroru! Ines jest jaka jest, ale nie chciałam aby tak skończyła. Dobrze, że ją odratowali, ale niestety pojawiło się kilka absurdów z tym związanych. Wisiała na tym sznurze jakiś czas (niech i nawet z kilka/kilkanaście minut). W takim przypadku i tak powinna umrzeć - brak dopływu powietrza, uraz kręgów szyjnych, uduszenie. Jakim cudem więc przeżyła? Do tego należy doliczyć czas zanim przyjechała karetka a trochę go minęło, bo Santiago nie zadzwonił od razu na pogotowie tylko dopiero z piwnicy poinformował o zdarzeniu Pancho (co też jest dziwne, dlaczego sam nie zadzwonił po służby medyczne? dlaczego nie zrobił tego od razu po odsłuchaniu wiadomości? nawet nie podjął się reanimacji tylko rozpaczał ). Kolejny absurd jest taki, że w szpitalu lekarze próbowali przywrócić akcję serca Ines, a ona jak gdyby nigdy nic następnego dnia została wypisana do domu i już nawet śladów sznura na szyi nie miała. Po próbie samobójczej Ines powinna zostać skierowana do szpitala psychiatrycznego i poddana leczeniu oraz obserwacji. Stwarza zagrożenie dla siebie i otoczenia! Pancho mam sporo do zarzucenia. Jest policjantem a wyraźnie nagina prawo dla siostry. Ines została oskarżona o postrzelenie Williego i próbę zabójstwa (gdy odłączyła mu tlen) a chodzi sobie wolno po mieście. Tak jakby próba samobójcza wymazała wszystkie jej winy. Powinna siedzieć albo w psychiatryku albo w więzieniu, a Pancho cacka się z nią bardziej niż z dzieckiem.
Ines próbuje coś ugrać na zaistniałej sytuacji i manipuluje Santiago. Zrzuciła na niego odpowiedzialność za swój czyn (a przecież sama czystego sumienia nie miała i sporo nabroiła, więc nic dziwnego, że on nie chce z nią być ) i wzbudziła w nim wyrzuty sumienia. Tak nim pogrywa, że aż pozwolił jej zamieszkać w swoim rodzinnym domu. Obawiałam się, że i on będzie się z nią cackał i udawał, że zapomniał o jej postępkach, ale na szczęście tak się nie stało. Ładnie ją ustawił do pionu i sprowadził na ziemię tłumacząc, że nigdy nie będą razem po tym wszystkim co między nimi zaszło. Jednak jestem przekonana, że Ines się nie podda i nadal będzie próbowała do niego wrócić. Tak łatwo sobie go nie odpuści.

Zagadka z anonimami
Intrygujący wątek. Zastanawiałam się kto może je wysyłać i obstawiałam Diablę, a tu takie zaskoczenie. Okazało się, że w sprawę zamieszany jest Ulises. Akurat po nim bym się tego nie spodziewała. Tak samo jak i po Begonii, że wymyśliła taką intrygę. O co jej chodzi? Co chce osiągnąć? Pełno pytań kłębi się w mej głowie. Z setnego odcinka wynika, że Ulises dostawał tajemnicze maile i wykonywał polecenia nieznajomej osoby bez żadnego sprzeciwu. Dziwne. Poza tym wyglądał jakby mu ta "zabawa" sprawiała przyjemność. Coś mi tutaj nie pasuje. Dobrze, że Lucy go zdemaskowała, też nie uwierzyłam w jego wiązanie butów pod drzwiami i to w tej samej chwili, gdy ktoś dostarczył anonim. Tia jasne, przypadek. Niby taki z niego przyjaciel Pancho a o niczym go nie poinformował. Podejrzana sprawa.

Leczenie Danieli
Szkoda dziewczyny. To co uda jej się wypracować z pomocą Ivana zaraz bierze w łeb, bo do akcji wkracza nawiedzona Barbara. Ależ mnie wkurzała w tych odcinkach. Jest nieodpowiedzialną matką i szkodzi córce. Nagle się nią zainteresowała? Nie ma pojęcia o leczeniu uzależnienia, a się wymądrza. Niby chce dobrze, ale mi to wyglądało an zachowanie pozorów o idealnej rodzince ("z córki robią wariatkę, ma halucynacje, o nie, nie dopuszczę do tego!") i braku chęci do przyznania się do błędu. Skoro nie potrafi pomóc to niech przynajmniej nie przeszkadza. Ładnie Ivan nagadał Barbarze do słuchu! Nie dość, że zrzuca na niego odpowiedzialność za Danielę to jeszcze niszczy efekty jego wysiłków. Bezczelna!

Plan zemsty skrupulatnie realizowany przez Alicię

Przyznam, że było mi jej szkoda, gdy nikt nie przyszedł na zorganizowaną przez nią kolację. Przykre. Nic dziwnego, że poczuła się zraniona, ale akurat Santiago powinna zrozumieć, bo w końcu miał poważny powód swojej nieobecności. Tymczasem ona postanowiła się na nim zemścić. Bardzo dojrzałe. Alicia przegięła z uszkodzeniem hamulców w samochodzie Santiago i zrzuceniu winy na Santę. To się mogło o wiele gorzej skończyć.
Ciekawi mnie jak będzie chciała odegrać się na Huberto. Pogrąży go? Znajdzie jakieś dowody jego ciemnych interesów i wyda policji? Najpierw grzebała w jego komputerze, teraz odebrała telefon od Patricio, więc wszystko ku temu zmierza. Pewnie jakoś wykorzysta to co ten psychol powiedział.
Alicia wydaje się być zainteresowana Willym, zwłaszcza po tym czego dowiedziała się na jego temat od Pauli. Rozbroiła mnie uznając go za konesera kobiecego wewnętrznego piękna. Brzmi to jak ironia. Z drugiej strony Alicia może kreować się na twardą i samowystarczalną jednocześnie chcąc być pożądaną i kochaną przez mężczyznę, który byłby dla niej oparciem. W takim razie trafiła pod zły adres. Może i Willy zmienił się po narodzinach córki, ale najwidoczniej nadal jest kobieciarzem. Niedługo po wybudzeniu ze śpiączki dostawiał się do Alici. Ten to żadnej nie przepuści, z wyjątkiem Barbary. Zastanawia mnie wciąż fakt, dlaczego ja odrzucił. Myślałam, że nie lubi bezpośrednich i nachalnych kobiet, ale Alicią się zainteresował. Dziwne! W odrzuceniu Barbary musi chyba istnieć jakieś drugie dno...

Stanowczy Arturo sprytniejszy od Liseth
Brawo! Aż się go chce oglądać w tak zdecydowanej odsłonie. Pokazał charakterek i pazura. Jego wybuch złości na Liseth był super! W ogóle mu się nie dziwię, bo ta harpia przegięła! Pięknie ją załatwił! Po rozmowie z Marą, gdy nie uwierzył w to co mówiła pomyślałam sobie: "a niech Cię żonka okradnie skoro jesteś taki głupi". Na szczęście Arturo uruchomił mózg i przechytrzył Liseth! Zrobił to we wspaniałym stylu! Uważam też, że dobrze postąpił zabierając syna ze sobą. Przynajmniej przy nim Młody jest bezpieczny i ma spokój. Liseth posłużyła się dzieckiem by dobrać się do majątku Hortencii. Te pieniądze wszystko jej przesłoniły, więc aż strach pomyśleć do czego jeszcze byłaby zdolna. Może zorganizowałaby uprowadzenie dziecka, po to by dostać za nie okup? Nawet bym się nie zdziwiła. Jej rozpacz mnie nie przekonała, ma za swoje! Sąd powinien powierzyć Arturo opiekę nad synem. Oczywiście Liseth miałaby prawo widywać się ze swoim dzieckiem, w końcu jest jego matką. Dziwi mnie, że Arturo nie domyślił się, iż choroba jego synka została zmyślona. Wystarczyło dodać dwa do dwóch...
Mara ładnie się zachowała i pokazała klasę. Widać, że kocha i Arturo i jego synka. Tworzą piękną i cudowną rodzinę.

Wybuchowy Santiago
Znowu mnie wkurza, bo sam nie wie czego chce. Odrzucił Santę, odwrócił się od niej, gdy najbardziej go potrzebowała a teraz robi jej sceny zazdrości. Pies ogrodnika? Byłam zażenowana, gdy na dzień dobry rzucił się na Humberta z pięściami w szpitalu. Nie czas, miejsce i okoliczności. Tak w ogóle to odniosłam dziwne wrażenie, że Santiago próbę samobójczą Ines chętnie zrzuciłaby na Santę. Tak się jej wypytywał czy ktoś z nią był w piwnicy i jej pomagał, że gdyby wymieniła imię znienawidzonej przez siebie "rywalki" to pewnie do razu by jej uwierzył. Wkurzył mnie tym, że oskarżył Santę o próbę zamachu na jego życie. Przegiął. To jest miłość? Widać, że w ogóle jej nie zna. Tyle razem przeszli a on wyskakuje z czymś takim. Santa robiła co mogła by go ochronić a on ładnie się jej odwdzięczył. Tym bardziej w oczy raziły mnie sceny w gabinecie, gdy się do niej przystawiał. Powinien dostać plaskacza w twarz na otrzeźwienie.

Victoria i jej dylematy
Nie rozumiem tej kobiety. Zachowuje się jakby miała pretensje do Ivana o to, że zajmuje się uzależnioną kuzynką i jej pomaga. Chyba nawet była zazdrosna, gdy żaliła się Transito. Aczkolwiek po części miała rację z tym co mówiła o matce Danieli - Barbara faktycznie zrzuciła odpowiedzialność na Ivana i go wykorzystuje. Tu się z nią zgodzę.
Sceny Victorii z Ivane nawet ładne, ale jakoś mnie nie zachwycają ani nie hipnotyzują. Nie jestem fanką tej pary i to się raczej nie zmieni. Ivan to strona, która w tym związku kocha i stara się bardziej...Victoria powinna powiedzieć mu prawdę o swojej chorobie. Jak długo zamierza to ukrywać? Chłopak robi plany na przyszłość i nawet nie ma o niczym pojęcia. Szkoda mi Ivana, nie zasłużył na to, by być okłamywanym, nawet w dobrej wierze.


Kilka uwag:
* sen Transito był straszny! aż sama się przeraziłam! widać, że ma wyrzuty sumienia a jednocześnie zżera ją strach mimo iż Patricio jest za kratami, bieda chyba nigdy nie odzyska poczucia bezpieczeństwa i spokoju;
* świetna była scena kłótni Francisci z Begonią nawet do rękoczynów doszło! akurat w tym sporze stałam po stronie matki Santy, szkoda, że nie oddała Francisce i nie wymierzyła jej siarczystego policzka, tej babie od dawna się to należy!
* widok podrapanej trumna z Franco był przerażający, kiedy ją otwierali to brałam pod uwagę możliwość, że mógł przeżyć i przekupił tych dwóch panów, którzy go zakopywali, a tu jednak nie, marnie skończył, ale sam do tego doprowadził swoim postępowaniem...
* szkoda mi Lucy, przygotowuje się do wesela, jest szczęśliwa a Pancho ma to w nosie i ją wykorzystuje, widać przecież że jej nie kocha, w ogóle ten ich związek jest dziwny, Lucy nie jest taka głupia i doskonale zdaje sobie sprawę, że Pancho nie darzy jej wystarczająco silnym uczuciem a mimo to udaje, że tego nie dostrzega, bo na siłę chce wejść do jego rodziny i mieć pozycję nie wykluczam, że go kocha - w końcu są parą od kilku lat, no i nie zdradziła go z Willym, ale mam wrażenie, że duże znaczenie a dla niej jego majątek, nazwisko i pozycja, wracając do ślubu to ciekawe czy się odbędzie, obstawiam że nie, pewnie Pancho w ostatnim momencie zrezygnuje, a tak na marginesie to Lucy miała całkiem ładną sukienkę i nie wyglądała w niej jak choinka co sugerowała Barbara
* ładnie Humberto olał Patricio i trafnie go podsumował: "co za głupek" z czym do ludzi? za kogo on się uważa? mam nadzieję, że Humberto da mu nauczkę i nie pozwoli się szantażować!
* dobrze Paula wygarnęła Barbarze, brawo ta kobieta ma na punkcie Williego obsesję, która wynika głównie z jej próżności;
* szkoda, że Junior dalej pozostaje w złych stosunkach z matką, z jednej strony niesprawiedliwie ja ocenia i rani, przecież widać, że Santa go kocha i się nim interesuje, a z drugiej jest przecież jeszcze dzieckiem, które sporo przeszło w życiu, może czuje się zaniedbany i zdezorientowany, tu potrzeba spokojnej rozmowy, najlepiej w obecności osoby trzeciej, które jest bliska Juniorowi - ciotki czy babci, może spotkania z terapeutką mu pomogą.


Ostatnio zmieniony przez Lineczka dnia 22:00:49 26-07-16, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paulina27
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 20 Wrz 2015
Posty: 826
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wielkopolska wschodnia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:15:16 27-07-16    Temat postu:

Santa szybko przyszla do Humberto, może rzeczywiscie było w tym coś co on sugerował, ze poczula sie samotna, szukała towarzystwa. Ewidentnie widać, ze tamto zdarzenie wywarło na niej wrażnie i pozostawilo ślad.

W pierwszym ujeciu widze lekkie oniesmielenie, niepewnośc Santy czy aby dobrze robi. Dalej Humbe leje wode, znowu manipuluje ...trudno Ci zapomnieć o pocalunku...chcesz aby ktoś był przy Tobie.. - działa na wyobraznie :twisted Ładnie trzymał ja za rece i w tym ujęciu wyglądał bardzo uroczo Lekko zamroczona Santa powoli "sie budzi" jej mina wskazuje, że zorientowala sie w jego zagrywkach. Chce odejśc ale Humberto ją zatrzymuje i "ciśnie" bardziej
...nie jestes sama, masz mnie a ja kocham Cie jak nikt inny... - w połączeniu z zmieniejszeniem dystansu to bylo troche przerażajace, przytłaczające...
To również nie odnosi porzadanych skutków a wrecz przeciwnie Santa uciekaa, ale Humbe ma w zanadrzu jeszcze jeden "genialny' tekst
..Skoro tu przyszlaś uświadomilas sobie że chcesz być ze mną.. - tu pocisnął jednak kropla drązy skałe bo Santa powiedziała, że ma metlik w głowie.

Santa chce sie mścić na Ines - znowu? Widac niewiele do niej dotarło. Humberto nie było to na reke, liczył, że bedzie mógł wykazać sie w inny sposób, jednak powiedział ważna rzecz, ze ona tez jest niebezpieczna jednak on jej nie osadza. Pierwsza rożnica między Humbe a Santiagiem. Myslę, ze był nawet lekko zawiedziony, że Santa przyszla do niego w takiej sprawie.
Humberto poprosil aby Santa pojechała z nim do szpitala. Poczatkowo niechętnie jednak przystała na jego prośbę. To duzo znaczy bo mogla przeciez olać Humberto który smie do niej startowaczy. Myslę że z jednej strony ona ma w głowie ten dlug wdziędcznosci za wyciągniecie z karceru a drugiej poczuła, że musi go wesprzeć bo on był przy niej gdy wszyscy ją opuścili.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27487
Przeczytał: 22 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:46:30 27-07-16    Temat postu:

O tak, Humberto chyba jak nikt inny potrafi stosować psychologiczne zagrywki. Zasiał w Sancie ziarno niepewności, dobrze wie co robi. Mnie się podoba jak krok po kroku stara się ją zdobyć. To coś więcej niż obsesja. Jego uczucia wydają się być szczere.

Mnie w sumie nie dziwi, że Santa chce się mścić na Ines. Ta kobieta strzelała do niej pod domem! O mało nie zabiła ojca Williego Juniora (i to dwa razy) a chodzi sobie bezkarnie po mieście. Ciekawi mnie tylko czego Santa dokładnie oczekiwała od Huberta - pomocy prawnej czy podjęcia jakichś konkretnych działań w celu pozbycia się Ines...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paulina27
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 20 Wrz 2015
Posty: 826
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wielkopolska wschodnia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:09:13 27-07-16    Temat postu:

Lineczka napisał:
O tak, Humberto chyba jak nikt inny potrafi stosować psychologiczne zagrywki. Zasiał w Sancie ziarno niepewności, dobrze wie co robi. Mnie się podoba jak krok po kroku stara się ją zdobyć. To coś więcej niż obsesja. Jego uczucia wydają się być szczere.

Obsesje to miał Franco.. az szkoda gadac. Uczucie Humberta momentami zahaczało o obsesje, jednak na obecnym etapie telki prot wyszedł na prostą. On naprawde chce jej dobra, chce ja chronić. Jego metody sa niekonwencjonalne, często nie końca w porzadku, nie do końca szczere. Jednak nie nalezy zapominać, że Humberto startowal z gorszej pozycji, z niemozliwej... a ile juz osiagnął

Lineczka napisał:
Mnie w sumie nie dziwi, że Santa chce się mścić na Ines. Ta kobieta strzelała do niej pod domem! O mało nie zabiła ojca Williego Juniora (i to dwa razy) a chodzi sobie bezkarnie po mieście. Ciekawi mnie tylko czego Santa dokładnie oczekiwała od Huberta - pomocy prawnej czy podjęcia jakichś konkretnych działań w celu pozbycia się Ines...

Chodziło mi bardziej o to, że zemsta doprowadzila ja do zguby ale jest drugie dno w tym co mówisz. Szkoda, ze ta rozmowa zostala tak szybko przerwana.

Scena zazdrości Santiaga i tryumfalne spojrzenie Humberto . Santiago z oblędem w oczach znowu zgnoił Sante, szkoda, że Humberto nie mógł za nia pobiec.

Humberto moze i anonimowo udziela Sancie pomocy finansowej jednak nie wychwalalabym go az tak bardzo. Po usmierceniu Franco stał sie ogromnie bogaty wiec takie gesty to dla niego nic wielkiego. Kiedy "cyniczny drań" przypominał o swoich czynach - dowodach miłosci wymienił tylko wszystkie najgorsze uczynki przerabiajac je na szlachetne gesty. Do tego z wyrzutem min: kto bronił Cie w Sądzie... ?..itd cynicznie jakby chciał za to "medal"
Jednak najwieksza przysługa/pomoc jakiej udzielił Sancie była w wiezieniu, kiedy wyciągnła ja z karceru i czuwal cala noc. Nigdy póżniej o tym nie wspomniał, nie czynił wyrzutów, nie oczekiwał nic w zamian. Takie powinny być przysługi.. - obecność, wsparcie

Rozbrajająca jest scena podczas nastepnego spotkania SyH. Mam na mysli moment w którym Humbe próbuje ją objac. Różnie mozna to interpretowac Humberto ktory robi to z premedytacją, wie, że Santa go odrzuci ale chce sie z nia podoroczyc (a nóż sie uda, jak ostatnio ) Czy Humberto który spontanicznie przytula ukochaną sadząc, że własnie po "to" przyszła Kiedy Santa go odpycha jest lekko oniesmielony, zawstydzony jakby spodziewał sie innej reaakcji, z drugiej strony zaplacił za leczenie Willego wiec mógł przewidywać, że Santa przyjdzie o to zapytac. Mina Santy bezbłedna haha


Ostatnio zmieniony przez Paulina27 dnia 1:18:43 27-07-16, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27487
Przeczytał: 22 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:52:48 27-07-16    Temat postu:

Paulina27 napisał:

Obsesje to miał Franco.. az szkoda gadac. Uczucie Humberta momentami zahaczało o obsesje, jednak na obecnym etapie telki prot wyszedł na prostą. On naprawde chce jej dobra, chce ja chronić. Jego metody sa niekonwencjonalne, często nie końca w porzadku, nie do końca szczere. Jednak nie nalezy zapominać, że Humberto startowal z gorszej pozycji, z niemozliwej... a ile juz osiagnął


Dokładnie. Obsesję na punkcie Santy miał Franco. Nie liczył się z nią, z jej uczuciami tylko za wszelką cenę, siłą i podstępem próbował ją zdobyć. Humberto i jego miłość do Santy czasami zakrawała o obsesję: "albo będziesz moja albo niczyja", wrobienie jej w morderstwo Vincente i wpakowanie do więzienia, ale wynikało to głównie z zazdrości o Santiago. Ostatnimi czasy jego uczucie do niej stało się hm... zdrowsze. Troszczy się o nią, wspiera, jest obok gdy go potrzebuje, chce by była szczęśliwa. To miłość a nie obsesja.

Paulina27 napisał:

Scena zazdrości Santiaga i tryumfalne spojrzenie Humberto . Santiago z oblędem w oczach znowu zgnoił Sante, szkoda, że Humberto nie mógł za nia pobiec.


Spojrzenie Huberta wyrażało więcej niż tysiąc słów. Wyczytałam z niego głównie triumf, ale i politowanie dla żałosnego zachowania brata. Również żałowałam, że Humberto nie pobiegł za Santą (już się do tego zbierał, ale przyszedł Pancho z nowinami o Ines).

Paulina27 napisał:
Humberto moze i anonimowo udziela Sancie pomocy finansowej jednak nie wychwalalabym go az tak bardzo. Po usmierceniu Franco stał sie ogromnie bogaty wiec takie gesty to dla niego nic wielkiego.

Dla mnie liczy się sam gest Humberto i to, że pomyślał o synku Santy. Chciał ją odciążyć, pomóc i raczej nie liczył na nic w zamian. Takie działanie zawsze będę chwaliła.

Paulina27 napisał:
Kiedy "cyniczny drań" przypominał o swoich czynach - dowodach miłosci wymienił tylko wszystkie najgorsze uczynki przerabiajac je na szlachetne gesty. Do tego z wyrzutem min: kto bronił Cie w Sądzie... ?..itd cynicznie jakby chciał za to "medal"

Te jego gierki są rozbrajające. Potrafi manipulować faktami.

Paulina27 napisał:
Jednak najwieksza przysługa/pomoc jakiej udzielił Sancie była w wiezieniu, kiedy wyciągnła ja z karceru i czuwal cala noc. Nigdy póżniej o tym nie wspomniał, nie czynił wyrzutów, nie oczekiwał nic w zamian. Takie powinny być przysługi.. - obecność, wsparcie

Uwielbiam te sceny. Zgadzam się, że wtedy Humberto zachował się wspaniale i w tym wszystkim najlepsze było to, że nie oczekiwał niczego w zamian. Pomógł bezinteresownie, z miłości do Santy.

Paulina27 napisał:
JRozbrajająca jest scena podczas nastepnego spotkania SyH. Mam na mysli moment w którym Humbe próbuje ją objac. Różnie mozna to interpretowac Humberto ktory robi to z premedytacją, wie, że Santa go odrzuci ale chce sie z nia podoroczyc (a nóż sie uda, jak ostatnio ) Czy Humberto który spontanicznie przytula ukochaną sadząc, że własnie po "to" przyszła Kiedy Santa go odpycha jest lekko oniesmielony, zawstydzony jakby spodziewał sie innej reaakcji, z drugiej strony zaplacił za leczenie Willego wiec mógł przewidywać, że Santa przyjdzie o to zapytac. Mina Santy bezbłedna haha


Sądzę, że obie opcje miały w tej scenie rację bytu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27487
Przeczytał: 22 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:22:25 27-07-16    Temat postu:

Odcinki 101-105

Intryga Begonii i Ulisesa

Współpraca tej dwójki mnie nie przekonuje. Wcześniej praktycznie się nie znali, a teraz są w najlepszej komitywie i knują? Trąci absurdem. Co nimi kieruje? Co chcą osiągnąć? Begonię mogę jeszcze zrozumieć, jakieś tam powody ma by mścić się na rodzince Cano i szukać mordercy Vincente, ale Ulises? Dotąd niepozorny, wrażliwy i delikatny a nagle bawi się w bandziora?
Sceny w fabryce klimatem przypominały horror w stylu "Piły". Oglądałam te odcinki późnym wieczorem i aż miałam ciary na ciele! Najlepszy był Humberto z pistoletem nakazujący by nikt się do niego nie zbliżał. Kolaż ze zdjęciami potencjalnych ofiar też robił wrażenie i budził strach.
Wątek z anonimami jest ciekawy, ale wydaje mi się, że scenarzyści za bardzo go pogmatwali. Powinni dać nam jakąś retrospekcję wyjaśniająca współprace Begonii z Ulisesem i powody jakie nimi kierują.

Śmierć Pancho
Doszłam do wniosku, że stoi za tym Ulises - podczas instalowania kamer w fabryce wykreślił zdjęcie Pancho z kolażu. Niby byli przyjaciółmi a jakoś nie przejął się jego śmiercią, nawet na pogrzeb nie poszedł. Myślałam, że czuł do niego coś więcej, że był w nim zakochany, ale jego zachowaniu temu przeczy. Z drugiej strony wydaje mi się, że to byłoby za proste aby z Ulisesa zrobić mordercę. Inne moje typy to: Alicia (dobry powód do zrobienia show następnego dnia poza tym miała broń), Begonia (w końcu wspólniczka brata Victorii i to ona stała za anonimami), Lucy (urażona niedoszła panna młoda) i Ines (Pancho nadepnął jej na odcisk chcąc zamknąć ją w psychiatryku). Humberto nie miał motywu. Stawiam głównie na Ulisesa albo Ines.
Co do Pancho to natrafiłam wcześniej na spoiler, że zginie, więc jego śmierć nie była dla mnie zaskoczeniem. Miała wobec niego dość obojętne uczucia. Postać pozytywna, ale nudna. Nie podbił mojego serca. Był dobrym człowiekiem, ale zagubionym, sprawiedliwym policjantem, ale niezbyt bystrym. Raczej nie będzie mi go brakować.

Sceny Santy i Humberto
Niestety za dużo ich nie było, nad czym ubolewam. Santa wydaje się być zagubiona, próbuje zaprzeczać jakimś pozytywniejszym uczuciom skierowanym wobec Humberta. Sama się oszukuje.
Świetna była scena w kancelarii między tą dwójką:
S: "Nienawidzę Cię"
H: "Twoje serce coś czuje, w końcu się we mnie zakochasz" + ten jakże wymowny wzrok.
Dobre też było, gdy Santa mówiła Begonii, że nie chce by pewne myśli ją rozpraszały. Oczywiście chodziło jej o Humberto. Ziarno wątpliwości zostało zasiane!
Ładne kwiaty Santa dostała od Humberto. Fajne były wieczorne ujęcia z nimi, gdy ona czytała bilecik dostarczony z bukietem a on myślał o niej w łóżku. Ciekawi mnie jak dalej będzie się rozwijać ich relacja.
Podobało mi się jak Santa broniła Humberto przed Santiagiem i Ines. Nie zwątpiła w niego. Trzymanie broni w ręku nie świadczy o winie. Podobny epizod swego czasu miał Santiago, gdy z kumplem uciekali przed Franco. Chyba o tym zapomniał.
Uwielbiam, gdy Santa i Humberto współpracują w rozwiązywaniu kolejnych zagadek np. anonimy, teraz sprawa z Franco. Świetni są w takim wydaniu! Sceny w prosektorium z lekka psychodeliczne, ale za sprawą tej dwójki aż się chciało je oglądać!

Zemsta Alici Cano na piekielnej rodzince
Trzeba przyznać, że zrobiła niezłe show z Franciscą w roli głównej. Aczkolwiek czas, miejsce i okoliczności pozostawiały wiele do życzenia. Pogrzeb Pancho nie powinien zostać zakłócony.
Francisci w ogóle nie jest mi żal. Ta kobieta chyba nie ma uczuć. Wyrządziła ogromną krzywdę Alici a w ogóle tego nie żałuje. Za co ona tak jej nienawidzi? Inne dzieci broni i faworyzuje a najmłodszą córkę traktuje gorzej niż robaka. Straszne. Francisca poniżyła się przed Alicią w obecności innych ludzi tylko dlatego by chronić Humberto. Skruchę, żal i rozpacz odegrała po mistrzowsku. Jak to się mówi: gdybym jej nie znała to może i bym ją kupiła.
Alicia odniosła tylko chwilowy triumf. Po powrocie do domu znowu dostała od matki cios poniżej pasa. Dlaczego rodzina (zwłaszcza Santiago) tak bronią Francisci? Jednocześnie nie potrafią zrozumieć Alici i jej uczuć, smutne i niesprawiedliwe.
Na marginesie dodam, że Diabla ładnie się wystroiła. Miała świetną sukienkę!
Szkoda mi było Humberto, gdy Alicia sobie z nim pogrywała i go szantażowała. No cóż, naważył piwa to teraz musi je wypić. Aczkolwiek miał rację, gdy mówił Francisce, ze do tej pory to on się poświęcał dla dobra rodziny i że tym razem to ona powinna mu pomóc. Widać było, że jest załamany obrotem wydarzeń i że sytuacja go przytłoczyła.
Podobało mi się jak Alicia sprytnie podeszła Barbarę. Wystarczyło, że dobrze wpłynęła na jej próżność, obdarzyła kilkoma komplementami i już miała ją na tacy. Faktycznie Barbara nie jest zbyt skomplikowana.
Ciekawe co Alicię połączy z Willym. Na pewno chęć zemsty, ale czy coś jeszcze? W sumie pasowaliby do siebie, ale marny jego żywot gdyby ją zdradził, a to raczej nieuniknione. Fajna była scena, gdy całowali się na oczach Barbary.

Nieudany ślub Lucy
Biedna. Tak się cieszyła na ten dzień, a Pancho zachował się jak ostatni tchórz wystawiając ją w ostatniej chwili! Nie miał na tyle odwagi by powiedzieć jej o tym w cztery oczy, nawet telefonów od niej nie odbierał. Jak mógł ją w ten sposób potraktować? Pretensje i złość Lucy jak najbardziej uzasadnione, na szczęście szybko się pozbierała. W sumie to dobrze się stało, bo nie byłaby z nim szczęśliwa. Nie pasowali do siebie. Szkoda jej dla tak niezdecydowanego faceta, nie liczącego się z jej uczuciami.

Sobowtór Franco
Kiedy zobaczyłam go w kancelarii Humberta to byłam pewna, że to boss gwatemalskiej mafii we własnej osobie. Szczena mi opadła. Dziwiło mnie tylko jak Pancho mógł się aż tak pomylić podczas identyfikacji zwłok. Reakcja Humberto na widok sobowtóra Franco bezbłędna. Rozbawił mnie do łez, gdy przed nim uciekał. Historia Rene dość zaskakująca i ciekawa. Jednak nie dziwię się, że Humberto był nieufny i miał wątpliwości. Mam nadzieję, że nie okaże się nagle, iż Franco udaje swojego sobowtóra, to byłoby przegięcie!

Skomplikowana relacja Santy i Santiago
Nie ogarniam ich. Najpierw się kłócą, on oskarża ją o wszelkie nikczemności i niegodziwości a później jak gdyby nigdy nic się do siebie zbliżają i raczą czułymi gestami. Istny rollercoaster. Nie podoba mi się to. Męczy mnie ich relacja. Tu nawet nie chodzi o to, że jestem w teamie Humberto. Po prostu zachowanie Santiago pozostawia wiele do życzenia. Zranił Santę i nawet jej za to nie przeprosił, nic sobie nie wyjaśnili, ale nie przeszkadzało im to w tym, by rzucić się sobie w ramiona. Nie i jeszcze raz nie, mnie coś takiego nie zachwyca. W sumie ucieszyłam się, gdy Ines przerwała im namiętną schadzkę. Najlepsze w tym wszystkim było to, że Santa odwiedziła Santiaga, bo miała spory mętlik w głowie po spotkaniu z Humberto. Mam wrażenie, że chciała sobie udowodnić, że panuje nad uczuciami i kocha tego, którego kochać powinna.
Dziwnym dla mnie było to, że Santa towarzyszyła Santiago w domu Ines i wcześniej w prosektorium. Jeszcze przytulali się na jej oczach, a ona cierpiała po stracie brata i ten widok dodatkowo ją ranił. Zachowanie nie na miejscu i cios poniżej pasa. Ines jest jaka jest, ale było mi jej wtedy szkoda.
Rozbawił nie widok wkurzonego Santiago o to, że Santa broni Humberto. On szybko i łatwo ocenił brata.

Fochy Victorii
Niezmiennie wkurza mnie ta postać. Jest zwykłą egoistką. Zrobiła Ivanowi awanturę o książkę nawet nie pozwalając mu się wytłumaczyć. Przecież on nie chciał źle! To wina wydawnictwa, że nie zmienili jej imienia i nazwiska w książce. Wszystko dałoby się jakoś wyjaśnić a ona zrobiła z igły widły. Nie podobała mi się scena pogodzenia się Victorii i Ivana. Mówienie w tym samym czasie podobnych frazesów było kiczowate i infantylne. Ponadto wkurzyła mnie Victoria, gdy robiła Ivanowi wyrzuty o umieszczenie Danieli w ośrodku. Zamiast go wspierać to jeszcze mu dowaliła. Szkoda, że taki fajny chłopak zakochał się w tak irytującej kobiecie.
Żenujące było też to, jak Victoria robiła bratu coś na kształt przesłuchania. Facet jest dorosły a ta traktuje go jak dziecko, które musi się wytłumaczyć z tego co przeskrobało. Dobrze jej Ulises przygadał!
Niech się Victoria zajmie swoim życiem i w końcu powie Ivanowi o chorobie! Coś czuję, że pewnie dowie się on o tym od Liseth...

Perypetie Mary i Arturo
Z lekka wieje u nich nudą po ostatnich wydarzeniach.
Arturo powinien walczyć o syna i zasięgnąć konsultacji u innego prawnika a nie u Humberto. Liseth zachowała się wobec niego chamsko wyrzucając go z rodzinnego domu, ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, bo zamieszkał z Marą.
Dobrze, że Elisa pogodziła się z córką. Świetna była scena, gdy odkryła, gdzie Mara pracuje. Zachowała się z klasą. Oby Mara znalazła inne zajęcie, w którym będzie mogła się spełniać, bo z całym szacunkiem, ale sprzątanie kawiarni nie jest szczytem jej marzeń i marnuje tam swój talent.

Kilka uwag:
* ciekawi mnie kto pogrywa sobie z Humberto i wie, że to on zabił Vincente nowa postać? Willy? ciekawi mnie czy ta sama osoba obserwuje Canów czy może to wymysł Ines (aczkolwiek druga opcja raczej odpada, bo ewidentnie ktoś śledził Santiago);
* ładna była scena Santy z Willym Juniorem, oby ich relacje się polepszyły;
* dobrze, że Daniela czuje się lepiej, ale obawiam się, iż rodzina nie udzieli jej wsparcia oby wygrała walkę z nałogiem!
* rozbroił nie wkurzony Humberto wyprowadzający Ines z sypialni
* świetna była scena kłótni Lucy z Ines - jak sobie wymeirzyły policzek i zaczęły się bić i targać za włosy
* Willy z córeczką na rękach wyglądał uroczo fajne było też ujęcie z Juniorem opiekującym się siostrzyczką
* Liseth nie wyszło z Arturo i majątkiem Hortencii to teraz chce się dobrać do pieniędzy Ivana żenujące, ta kobieta nie zna umiaru, niby dobra z niej matka, bo kocha swoje dzieci, ale z drugiej strony nie ma oporów by je okradać
* Willy i jego uwaga o zdradzie Santy to zwykła hipokryzja i bezczelność, wstydziłby się coś takiego insynuować: "czy zapłaciłaś za tę usługę", aż się niedobrze robi! zasłużył na siarczysty policzek od Santy! tak jak podobał mi się we wcześniejszej scenie, gdy dał jej buziaka na pożegnanie, tak w tej wywarł na mnie negatywne wrażenie i aż miała ochotę nim potrząsnąć
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paulina27
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 20 Wrz 2015
Posty: 826
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wielkopolska wschodnia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:03:27 28-07-16    Temat postu:

Santiagowi zaczyna sie cos mieszac w glowie. Rozstaje sie z Santą, zadaje cios poniżej pasa a póznie odwala scene zazdrosci w miejscu do tego nie przeznaczonym. Obwinia ja za wypadek i znowu gnoi a pózniej jak gdyby nigdy nic sie do niej przystawia. Santa nadal nie może mu sie oprzec, jest w nim ogromnie zakochana bo pomino bolu jaki jej zadał ona chce go chronić. Do tego Santiago jej nie ufa, nie wierzy w jej wierność względem niego, nic nie wyjasnia i nie przeprasza. Nie poodba mi sie, że tak łatwo mu ulega, juz przestala byc diablą
Humberto jest mistrzem ciętej riposty. Tekst kiedy przerywa im w kuchni hahah gawedzicie sobie, pewnie o Ines Po takim widoku jak zastał inny by sie załamał, no moze nie az tak ale straciłby nadzieje. Ale nie Humberto, on jest mistrzem sytuacji dokładnie wie jak wyprowadzić brata z równowagi. Zna slabe strony przeciwnika, pewnością siebie obrócił sytuacje tak, ze brat odszedł obrażony.
Humbe rozwala system w scenie:

Lineczka napisał:
Świetna była scena w kancelarii między tą dwójką:
S: "Nienawidzę Cię"
H: "Twoje serce coś czuje, w końcu się we mnie zakochasz" + ten jakże wymowny wzrok.

.. wiedział co robić
Santa broni sie jak tylko moze przed wrażeniem jakichkolwiek pozytywnych uczuć wobec Humberto. Próbuje wyprzeć je ze świadomosci.

Lineczka napisał:
Najlepsze w tym wszystkim było to, że Santa odwiedziła Santiaga, bo miała spory mętlik w głowie po spotkaniu z Humberto. Mam wrażenie, że chciała sobie udowodnić, że panuje nad uczuciami i kocha tego, którego kochać powinna.

Dokładnie tak to wygladalo, też odetchnelam z ulgą gdy Ines im przerwała na szczescie to ostatnia taka scena

Podobało mi się gdy Santa bronila Humberto przed oskarżeniami o zabojstwo Pancho. To duzy postep Już nie zrzuca na niego wszystkiego co najgorsze, stara sie być obiektywna. W scenie w mieszaniu zabrakło mi reakcji Santy na jego podbite oko. Jedna z nielicznyhc scen z ktorych Humbe nie stosuje swoich zagrywek (jednak zatail fakt , że sam posiadał broń). Póżniej znowu razem dzialali w słusznej sprawie, tak jak gdy zrobili najazd na chate Ulisessa

Dodam jeszcze że absurdalnej sceny z samobójstwem Ines, mozna było tego uniknąc wprowadzaajac retrospekcje jej wspomnień z których wynika ze upozorowala całą akcje.

Lineczka napisał:

* rozbroił nie wkurzony Humberto wyprowadzający Ines z sypialni
nie kojarze tego..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27487
Przeczytał: 22 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:18:19 28-07-16    Temat postu:

Paulina27 napisał:

Humberto jest mistrzem ciętej riposty. Tekst kiedy przerywa im w kuchni hahah gawedzicie sobie, pewnie o Ines Po takim widoku jak zastał inny by sie załamał, no moze nie az tak ale straciłby nadzieje. Ale nie Humberto, on jest mistrzem sytuacji dokładnie wie jak wyprowadzić brata z równowagi. Zna slabe strony przeciwnika, pewnością siebie obrócił sytuacje tak, ze brat odszedł obrażony.
Humbe rozwala system


Ten tekst też był świetny. Humberto to faktycznie mistrz ciętej riposty i człowiek, który tak łatwo się nie poddaje.

Paulina27 napisał:
Dokładnie tak to wygladalo, też odetchnelam z ulgą gdy Ines im przerwała na szczescie to ostatnia taka scena




Paulina27 napisał:
Podobało mi się gdy Santa bronila Humberto przed oskarżeniami o zabojstwo Pancho. To duzy postep Już nie zrzuca na niego wszystkiego co najgorsze, stara sie być obiektywna.


Jest postęp!

Paulina27 napisał:
W scenie w mieszaniu zabrakło mi reakcji Santy na jego podbite oko. Jedna z nielicznyhc scen z ktorych Humbe nie stosuje swoich zagrywek (jednak zatail fakt , że sam posiadał broń). Póżniej znowu razem dzialali w słusznej sprawie, tak jak gdy zrobili najazd na chate Ulisessa


Mnie też zabrakło reakcji Santy na pokiereszowaną twarz Humberto, ale może nie chciała okazywać troski i zainteresowania. Poza tym jest pielęgniarką, więc widziała, że to są tylko powierzchowne obrażenia.

Paulina27 napisał:
Dodam jeszcze że absurdalnej sceny z samobójstwem Ines, mozna było tego uniknąc wprowadzaajac retrospekcje jej wspomnień z których wynika ze upozorowala całą akcje.


Mnie zaskoczyło, że Ines naprawdę chciała popełnić samobójstwo. Mogli to jednak inaczej pokazać, bo niestety pojawiły się absurdy. Jak koniecznie musieli wstawić ujęcie z Ines zwisająca ze sznura to mogla to zrobić w momencie, gdy Santiago był już w piwnicy. Wtedy od razu udzieliłby jej pomocy i nie raziłoby to aż tak.

Paulina27 napisał:
Lineczka napisał:

* rozbroił nie wkurzony Humberto wyprowadzający Ines z sypialni
nie kojarze tego..

Humberto wrócił do domu i był wkurzony po rozmowie z Alicią. W tym samym czasie zaczepiła go Ines. Myślałam, że chce mu powiedzieć o przyłapaniu Santy i Santiaga na pocałunkach, ale coś zaczęła gadać o tym, że ktoś ją obserwuje. Humberto prosił żeby zostawiła go samego, a ona nadal swoje, więc chwycił ją za ramię i wyprowadził z sypialni.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paulina27
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 20 Wrz 2015
Posty: 826
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wielkopolska wschodnia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:34:56 28-07-16    Temat postu:

A tak juz sobie przypominam te scene Humberto z Ines

A co do Willego odrzucajacego Barbare to ten typ nie lubi łatwych kobiej. Jest typem zdobywcy, bardziej od seksu kreci go uwodzenie kobiet. Gdyby było inaczej przele..ał by Baśke przy pierwszej okazji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27487
Przeczytał: 22 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:49:27 28-07-16    Temat postu:

Co do Williego to zgadzam się, że jest typem zdobywcy i nie lubi nachalnych kobiet. Taka była i moja teoria, ale nabrałam wątpliwości po jego flircie z Alicią. Sam uznał, że jest dość bezpośrednia, ale chyba spodobało mu się to, że wyszła z jego sali, po tym jak zaczął z nią flirtować i złapał ją za rękę.

Odcinek 106

Okazało się, że to Ulises pogrywa sobie z Humberto. Skąd on niby wie kto jest zabójcą Vincente? W jaki sposób dowiedział się o maczecie? Dla kogo pracują z Begonią? Z rozmowy telefonicznej wywnioskowałam, że to kobieta. Czyżby Alicia? Mogłyby się już powoli te kwestie zacząć wyjaśniać!

Sceny Ines i Santiago męczyły mnie w tym odcinku. Ich jęki i stęki w piwnicy były nie do zniesienia. Jedyny fajny moment z nimi to krzyki Ines na widok szczurów. Ciekawe kto ich porwał. Chyba nie Ulises? Obstawiam Williego. Początkowo myślałam, że będziemy mieli powtórkę z rozrywki i że Ines odurzy Santiago.

Szkoda mi Danieli. Matka ją olała, dla babki ważniejsze są pozory, na wujków liczyć nie może a Ivan ma swoje życie. Smutne. Bliscy zawiedli ją, kiedy najbardziej ich potrzebowała.

Ładnie Diabla wyglądała w tym odcinku. Uwielbiam jej gierki z Barbarą! Tak samo jak ironię i sarkazm wobec Francisci.

Wątpię by Mara wyjechała do Kanady. Nie zostawi Arturo a on bez syna nigdzie się nie ruszy. Poza tym wynajął detektywa by śledził Liseth.
Felipe jest śliczny. Ivan z bratem na rękach wyglądał uroczo. Ciekawe czy Victoria po rozmowie z Liseth sama mu powie o swojej chorobie, czy będzie próbowała przekonać jego matkę do milczenia. Obstawiam drugą opcję.

Rozbroiła mnie reakcja Humberto, gdy dowiedział się, że Santa chce udostępnić mieszkanie Rene. "Czyś Ty oszalała?" Jego mina i spojrzenie wyrażały więcej niż tysiąc słów. Zazdrośnik! To przez niego Santa nie może znaleźć pracy w zawodzie. O co mu chodzi? Chce by była od niego zależna? Przecież Santa nie zamierza przyjmować od niego pomocy i być jego dłużniczką.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27487
Przeczytał: 22 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:47:46 28-07-16    Temat postu:

Mam dla was niespodziankę w postaci memów.





Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sylwia94
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 22365
Przeczytał: 32 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:33:42 28-07-16    Temat postu:

Lineczka napisał:


Haha to Francisca chyba całą telkę ten rumianek mu parzyć musiała, bo co scenę ta sama mina
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Telenowele wyemitowane Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 325, 326, 327 ... 362, 363, 364  Następny
Strona 326 z 364

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin