Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Światło Twoich Oczu/Sin Tu Mirada - Televisa - TV4 - 2017
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 210, 211, 212, 213, 214, 215  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Telenowele wyemitowane
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27488
Przeczytał: 22 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:08:23 15-02-19    Temat postu:

Odcinki 108-110

Rozprawy sądowe z ostatnich odcinków to jakaś kpina. Nawet od samej strony technicznej - sędzia ubrany po cywilnemu, prawnicy czekający na zewnątrz sali i przepychanki słowne głównych zainteresowanych + wykłócanie się o to kto ma rację. Przypominało to cyrk a nie sąd. Sam sędzia nie zrobił na mnie pozytywnego wrażenia. Mógł zasądzić spotkania Isauro z "synem", ale niby na jakiej podstawie powierzył mu sprawowanie opieki nad dzieckiem? Wobec Mariny nie było zastrzeżeń, dbała o synka, Rafita był z nią bardzo zżyty a tu nagle ma go oddać obcemu facetowi, który na dodatek nie jest w pełni sił, bo dopiero co poddał się poważnemu zabiegowi podczas którego doszło do komplikacji. Jak to sobie niby sędzia wyobrażał? Takie rozwiązanie miało być dobre dla dziecka? Tym przecież powinien się kierować. Tymczasem sąd nie jest w stanie przeprowadzić profesjonalnego postępowania i zbadać sprawy. Na dodatek sędzia straszył protkę więzieniem a przecież miał zeznania Prudencii i Luisa, winny przyznał się do przestępstwa. Jeden wielki absurd!

Marina była tak bardzo zdesperowana, że nawet chciała uciekać z dzieckiem. Nie ma co jej za to krytykować, bo jej celem było chronienie synka przed tym draniem. Isauro natychmiast wykorzystał sytuację i groźbami, szantażami zmusił protkę aby z nim zamieszkała. Marina dla Rafity była gotowa na wszystko, więc przystała na ten warunek, ale zabrała ze sobą Damianę. Sprytne! Tego się Isauro nie spodziewał, ale tylko zrobił dobrą minę do złej gry i spuścił z tonu. Tutaj trzeba podkreślić, że Damiana jest wspaniałą matką. Za samą postacią jakoś specjalnie nie przepadam (beznadziejne wątki miłosne, nadąsana mina, stylówy rodem z innej epoki), ale matką dla protki była cudowną. Marina mogła na nią liczyć w każdej sytuacji. Damiana kierowała się troską o nią, nie było egoizmu w jej zachowaniu co np. Prudencii można akurat zarzucić. W dużej mierze to dzięki Damianie protka miała tak silny charakter i potrafiła sobie radzić w życiu bez względu na okoliczności.

Isauro zabawa w tatusia nie wyszła. Biedny Rafita bał się go i od razu płakał, gdy ten tylko wziął go na ręce. Isauro było mało poświęceń ze strony Mariny, kazał jej jeszcze zerwać z Ricardo. Co za psychol! Sądził, że groźbami i szantażami zmusi ją do tego aby z nim została i go pokochała? Całkowicie ześwirował. Marina przez wzgląd na dobro synka była gotowa rozstać się z Ricardo, ale na szczęście ten przekonał ją by tylko udawali, że zerwali dzięki czemu Isauro nie postawił na swoim! Nie lubię tego typu villanów. Isauro z pewnością nie dołączy do grona moich ulubionych czarnych charakterów. Przez połowę telki snuł się niczym cień za protką a jak już działał to głównie irytował.

Podobały mi się sceny Mariny ze wspierającym ją Ricardo. Taki facet to skarb. Z przyjemnością oglądało się ich przytulasy i pocałunki, małe gesty świadczące o wzajemnym zaufaniu i przywiązaniu. W głowie utkwiło mi szczególnie ujęcie z Mariną szukającą oparcia w ramionach Ricardo po konfrontacji z Isauro i stojącym z tyłu z założonymi rękami Alberto biernie się im przyglądającym. Cóż za wymowny obrazek! Kwintesencja beznadziejności postaci prota. Może i w tych ostatnich odcinkach próbował odzyskać Marinę, chciał jej bronić, ale na mnie nie zrobiło to wrażenia. Nie widziałam tej jego wielkiej miłości do niej, raczej coś na kształt kaprysu. Próbował wywierać na nią presję swoimi wyznaniami miłosnymi a nie był w stanie definitywnie odciąć się od Lucrecii i zakończyć ich relacji. Jak dla mnie te próby pomocy protce ze strony Alberto były całkowicie zbędne. Nic tylko podziwiać Ricardo za klasę i cierpliwość.


Najbardziej irytującą mnie postacią była w tych odcinkach Lucrecia. Zgrywała wielce pokrzywdzoną, ale przy tym wyrozumiałą i idealną partnerkę dla Alberto. Była nader nachalna, nie rozumiała słowa nie. Przy Marinie kreowała się na zmartwioną jej losem a tylko knuła przeciwko niej. Jak tylko się dowiedziała, że Alberto zamierza wyjechać zagranicę na stypendium (jedna z nielicznych mądrych decyzji prota) to od razu zaczęła snuć wizję ich przyszłości i się narzucać. Zero godności. Ona ewidentnie miała na jego punkcie obsesję! Dziwne, że Alberto się nie zorientował w końcu jest takim wybitnym lekarzem! Rozbroiła mnie scena, gdy próbowała go upić i uwieść a on poszedł rozcieńczyć drinka, bo uznał, że jest za mocny. Plan Lucrecii nie wypalił.

Policja odnalazła zwłoki Ramony. Charakteryzacja denatki przerażająca! Klimat tych scen z prosektorium był bardzo mroczny. Czułam się jakbym oglądała serial kryminalny. Isauro na wieść o przebiegu śledztwa źle się poczuł i wylądował w szpitalu. Marina przynajmniej mogła od niego trochę odpocząć i wrócić do domu, ale ten drań kolejny raz szantażem zobligował ją do częstych odwiedzin. Co za toksyczny typ! Jeszcze sobie życzył aby marina towarzyszyła mu w trakcie posiłków i mu usługiwała. A takiego wała! Świetna była scena, gdy Marina go zignorowała.
Patolodzy znaleźli w dłoni Ramony element z samochodu wynajętego przez Isauro dzięki czemu służby były o krok od jego zdemaskowania. Odniosłam wrażenie, że policjant, który odwiedził go w szpitalu był niemalże pewny, iż to on jest mordercą. Isauro chciał uciekać, oczekiwał pomocy od Lucrecii, byłam pewna, że ją otrzyma a tu taka akcja się rozwinęła! Isauro się przeliczył.
Lucrecia straciła kontakt z rzeczywistością. Już wcześniej przejawiała objawy zaburzeń psychicznych, ale masakrą jaką urządziła w sali Isauro przebiła wszystko. Sceny rodem z horroru! Lucrecia wstrzyknęła Isauro lek, który doprowadził do zatrzymania akcji serca, ale o wiele gorsze i przerażające był ujęcia z nożem, gdy zaatakowała Marinę. Takiej rzezi się nie spodziewałam. Jeszcze jak sprytnie Lucrecia sobie wszystko wymyśliła. Wyreżyserowała scenę zbrodni mającą sugerować, że Marina i Isauro pozabijali się nawzajem. Gdyby protka umarła to może i by to przeszło i nikt nie powiązałby Lucrecii z tą zbrodnią. Chyba, że później coś by jej odwaliło i w akcie zemsty za porzucenie skrzywdziłaby Alberto.
Wkurzyłam się, że to prot jako pierwszy znalazł ranną Marinę. Czy nie mógł to być inny lekarz? Jakikolwiek inny? Czy tylko prot pracuje w tym szpitalu? No szkoda, że z Alberto nie zrobili superbohatera i nie umieścili na sali operacyjnej w roli chirurga operującego Marinę i ratującego jej życie. Tego tylko by brakowało.

Kariera Lino nabrała tempa, ale sukcesy w życiu zawodowym nie szły w parze ze szczęściem w życiu prywatnym. Jakże wymowna była scena, gdy chciał kupować ciuszki dla dziecka a Ana zaczęła snuć czarne wizje, że to jeszcze za wcześnie, bo może wydarzyć się coś złego. Serio? Która przyszła matka przywołuje takie ciemne wizje? Może kobiety, które poroniły mają obawy i lęki, ale Anita nie miała ku temu podstaw. Było jasne, że ściemnia i w żadnej ciąży nie jest. Jeszcze zaczęła narzekać, że Lino nie skupia się na ślubie tylko na dziecku. A niby z jakiego powodu się z nią żenił? Anita próbowała zaklinać rzeczywistość. Mimo, iż czuła się nieszczęśliwa w tym związku to i tak ciągnęła tę farsę dalej aż do dnia ślubu. Nie podobała mi się jej sukienka ani uczesanie. Z kolei Lino zachowywał się jakby miał przed sobą najpiękniejszy dzień w swoim życiu. Banan od ucha do ucha, nikt by nie powiedział, że żeni się z obowiązku. Emanuel przeszarżował ze swoją grą, ale to nie był pierwszy raz. Anita po usłyszeniu rozmowy Lino z jego agentem i odkryciu, że Vanessa pomogła mu w rozwoju kariery postanowiła zrezygnować ze ślubu i wyznać prawdę o ciąży a raczej jej braku. Lepiej późno niż wcale, ale na własne życzenie zafundowała sobie tyle wstydu i zawodu. Nawet jeśli Lino chciałby ją rzucić dla Vanessy sprzed jej przemiany to jego sprawa i miał do tego prawo (inną kwestią są okoliczności, zdrada). Anita źle postąpiła, ale przynajmniej w ostatniej chwili wrócił jej rozum. Nawet kazała Lino biec i szukać Vanessy co ten szybko uczynił. Scena z lekka chaotyczna, liczyłam na większe wow podczas wyznawania prawdy.
Co do ślubu to sukienka Mariny średnia. Uszłaby gdyby założyła do niej jakieś lekkie buty a nie takie trapery. Okropnie to wyglądało. Tu letnia sukienka a na nogach jakieś pseudokozaki.
Z całej tej uroczystości najfajniejsze był ujęcia z Ricardo trzymającym Rafitę na rękach. Piękny i uroczy obrazek, jak ojciec z synem.
Urzędnik nie przyjechał na marne, bo chociaż Damiana z Margarito wzięli ślub. Dziwnie było ją oglądać w makijażu, nawet ładnie wyglądała tylko ta sukienka... Odświętna wersja jej tunik/chust czy co to tam było z codziennego ubioru. Jakoś nie widać było aby tryskała optymizmem. W ogóle w tym wątku nie czułam tej ponoć wielkiej miłości Damiany i Margarito. Zero emocji! To już Baldomero z Soledad mieli większą chemię i super była scena ich pocałunku. Rozbawił mnie Baldo, gdy przechylił swoją wybrankę niczym rycerz i dał jej buziaka. Uważam, że akurat on dobrze wyszedł na rozstaniu z Damianą. Teraz ma przy sobie kobietę, która go kocha i jest czuła.

Vanessa mimo początkowych niepowodzeń zaczęła lepiej radzić sobie w pracy. Kierownik był dla niej milszy i nawet ją pochwalił. Szok! Chyba ją polubił a może i nawet coś więcej. Patrzył na nią w specyficzny sposób, jakby był pod jej wrażeniem i nią zauroczony.
Cieszy mnie, że Vanessa stanęła na nogi, odcięła się od piekielnej mamusi i stała samodzielna. Przemiana jaką przeszła na duży plus!

Luis poleciał na Dominikanę żeby na własną rękę zająć się pogrążeniem zdrajców. Zacarias "Ocaranza" szybko wpadł. Nie za długo cieszył się bogactwem i życiem na poziomie o jakim marzył. Skończyły się luksusy! Świetna była konfrontacja Luisa z Susaną! Bezczelna początkowo zgrywała ofiarę, wypierała się wszystkiego, ale w końcu w złości wygarnęła mu, że go okradła czym sama się pogrążyła, bo Luis wszystko nagrywał a za drzwiami stał już pan policjant. Dobrze jej tak! Snuła plany rejsu z jakimś starym milionerem a przyjdzie jej najbliższe lata spędzić we więzieniu. W pełni na to zasłużyła. To samo Zacarias!
Luis padł ofiarą nagonki medialnej po powrocie do kraju. Za wszystkim stała Susana. Trafił do aresztu za złamanie postanowień sądu i opuszczenie Meksyku mimo zakazu. Początkowo się stawiał i myślał, że nazwiskiem i pozycją wszystko załatwi, ale dostał lekcję pokory i dobrze. Przyda mu się to! Wkurzający był z wywyższaniem się i robieniem z siebie nie wiadomo kogo. W więzieniu Luis spotkał Zacariasa i dla mnie jest absurdalne, że ten drugi w tak krótkim czasie znalazł sobie goryli do ochrony, którzy byli w niego wpatrzeni jak w obraz i wykonywali każde jego polecenie. Szkoda, że to Luis nie był górą w tym starciu. Zacarias zachowywał się jak cwaniak, powinno się mu utrzeć nosa. Wyglądało na to, że strażników więziennych też przekupił skoro robili to co chciał.
Pobyt we więzieniu przyniósł Luisowi pewne refleksje. Został sam i nawet mi go mimo wszystko szkoda. Mając w pamięci jego postawę na początku telki a teraz widać, że się zmienił, ale niestety zgubił go egoizm, przesadna pewność siebie i upór. Gdyby nie sfałszował aktu urodzenia wnuka to pewnie Marina dałaby mu szansę jako dziadkowi i pozwoliła widywać się z Rafitą. Drugiej szansy od Prudencii też nie wykorzystał i może mieć pretensje tylko dla siebie, że zaślepiła go namiętność i upojne chwile z Susaną. Mierzi mnie jednak zachowanie Alberto. Ok, Luis go zawiódł, ale żeby wypierać się ojca, który przez prawie całe jego życie kochał go, łożył na jego utrzymanie, umożliwił spełnienie marzeń w postaci kariery lekarza? Jak dla mnie prot jest niewdzięcznikiem. Luis popełnił błędy, ale Alberto był jego dumą. Kochał go jak syna i nawet, gdy dowiedział się, że nie jest jego biologicznym dzieckiem to przecież nie dał mu tego odczuć, nie wyrzekł się go. Chciał mu pomagać, zabiegał o jego uwagę. Po tym wszystkim Alberto ma go w nosie? Prudencia czy Marina mają swoje racje, ale Alberto jest po prostu niewdzięcznikiem i egoistą. Zawsze tylko on się liczy.

Fernando podchwycił pomysł Yoli i kupił synowi food trucka aby pomóc mu w rozwoju kariery. Bardzo ładny gest. Cieszy mnie, że ich relacje uległy polepszeniu. Szkoda tylko, że mało było scen Erica z Yolą i ojcem w tych odcinkach. Ich wątek był ok, lubiłam ich oglądać.
Fernando towarzyszył Prudencii na ślubie Damiany z Margarito, czyli można go już zaliczyć do rodziny. Pasują do siebie.
Erazmo został zarządcą rancza. Poza tym Yola z Ericiem mu wybaczyli. Niech mu jeszcze dadzą Anitę za dziewczynę to już pełnia szczęścia. Za dużo cukru w cukrze. Erazmo nie był złym człowiekiem, pogubił się w walce o ukochaną dziewczynę, ale mogli poprzestać na tym, że awansował na ranczu a nie robić z niego przyjaciela Yoli i Erica. Może jeszcze po tym wszystkim zostanie świadkiem na ich ślubie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27488
Przeczytał: 22 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:01:02 15-02-19    Temat postu:

Odcinek 111

Operacja Mariny się udała, więc Lucrecia postanowiła ją zabić. Wybrała podobną metodę co z Isauro, chciała jej wstrzyknąć lek, który doprowadziłby do zaprzestania akcji serca. Myślała, że nikt nie powiąże faktów? Chyba w ogóle przestała myśleć i była jak w amoku. Naciągane, że Marina akurat w tym momencie odzyskała przytomność i zaczęła się bronić rzucając się na łóżku. Wątpię aby po tak rozległej operacji miała na to siłę. Oczywiście do sali wpadł nie kto inny jak Alberto i przegonił Lucrecię. Przynajmniej Ricardo dołączyli do pościgu za tą psycholką, więc też jakąś tam rolę odegrał, ale nie taką jak prot superbohater. Jeśli po tych akcjach Marina wróciłaby do Alberto, bo "uratował jej życie i to dwukrotnie" to byłaby totalna porażka!
Lucrecia została zatrzymana, ale czuła się pewna siebie. Zachowywała się raczej jak odrealniona, jakby do niej nie docierało, że wyląduje we więzieniu (albo psychiatryku). Absurdem było to, że pielęgniarka podała jej torebkę zamiast od razu przekazać ją policjantowi! Tam przecież był dowody mogące pogrążyć Lucrecię, m.in. telefon komórkowy. Policjant musiał się jej dopraszać żeby łaskawie oddała mu komórkę.

Odcinek przed finałem a Marina występuje w roli podejrzanej o zabicie Isauro i jeden z funkcjonariuszy oznajmił jej nawet, że jest zatrzymana. Serio? Mogli sobie darować. Przez cały ten odcinek miałam wrażenie jakby wszystko sprzysięgło się przeciwko protce i cały czas dowalali jej kolejnych problemów. Przesada. Jakby mało do tej pory wycierpiała.

Ricardo po relacji Mariny z konfrontacji z Lucrecią zapaliła się czerwona lampka i postanowił ponownie wykonać testy DNA aby mieć 100% pewność kto jest ojcem Rafity. Inteligentny facet, takich bohaterów w telkach nam potrzeba! Pewnie jak sprawa się wyjaśni to Ricardo zyska jeszcze bardziej w oczach Mariny, ale oby nie zasugerowano nam, że ona zostaje u jego boku głównie z powodu wdzięczności. Jak dla mnie protka już na swój sposób go pokochała, prawdziwym i dojrzałym uczuciem. Do Alberto też żywi uczucia, bo to jej pierwsza miłość, ale powinien zostać sprowadzony do roli melodii przeszłości.

Isauro oficjalnie uznano za zabójcę Ramony. Portret pamięciowy go pogrążył, ale było za późno na aresztowanie. Szkoda. Wolałabym aby resztę życia spędził we więzieniu. To byłoby lepsze rozwiązanie od śmierci i dla niego większa kara - siedzieć za kratami/w psychiatryku i cierpieć z powodu obsesji na punkcie Mariny, czuć bezradność, że nie może już sterować jej życiem. Z drugiej strony martwy przynajmniej już w żaden sposób nie zagrozi ani jej ani Raficie.

Vanessa odwiedziła matkę we więzieniu. Susana okropnie ją potraktowała. Nic się nie zmieniła! Córka przychodzi do niej, chce ją wesprzeć, pogodzić się a ta przejawia postawę roszczeniową, szarpie ją za włosy i się jej wyrzeka. Wyrodna matka, okropna kobieta, toksyczna. Po tym spotkaniu Vanessa zapewne da sobie spokój z Susaną i tak będzie dla niej najlepiej. Ta harpia niech siedzi we więzieniu, tam jest jej miejsce.
Podobała mi się scena Vanessy z Luisem. Jako jedna z nielicznych a raczej jako jedyna rozmawiała z nim normalnie, spokojnie i widać było, że mimo wszystko go nie skreśliła. Doceniła to ile dla niej zrobił. Alberto mógłby brać z niej przykład.
Lino szukał Vanessy w jej nowej pracy, ale nie zastał jej tam. Później poszedł do mieszkania w którym się zatrzymała po czym wycofał się na widok ubierającego się faceta. Założył, że to nowy partner Vanessy. Oj Lino! Zamiast stanąć z nią twarzą w twarz i wszystko wyjaśnić na spokojnie on zrezygnował. Wkurzyłam się, bo to ostatnie odcinki telki, skąpili nam ich wątku i na tym etapie już powinni być razem pogodzeni i szczęśliwi. A tu wiecznie jakieś nieporozumienia i niedopowiedzenia.

Luis w areszcie rozmyślał nad tym w jaki sposób potraktował Marinę. Żałował. Nawet szkoda mi go było. Wyrządził jej wiele krzywd, miał szansę się zrehabilitować, ale i to zepsuł. Widać przemianę jaka w nim zaszła, ale już chyba za późno aby wszystko naprawić. Luis zostanie sam i pewnie z niczym, no może Prudencia łaskawie podzieli się majątkiem.


Średnio mi się podobał ten odcinek.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Magdalena92
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 29 Wrz 2018
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 2:34:18 16-02-19    Temat postu:

Lineczka napisał:


Rozprawy sądowe z ostatnich odcinków to jakaś kpina. Nawet od samej strony technicznej - sędzia ubrany po cywilnemu, prawnicy czekający na zewnątrz sali i przepychanki słowne głównych zainteresowanych + wykłócanie się o to kto ma rację. Przypominało to cyrk a nie sąd. Sam sędzia nie zrobił na mnie pozytywnego wrażenia. Mógł zasądzić spotkania Isauro z "synem", ale niby na jakiej podstawie powierzył mu sprawowanie opieki nad dzieckiem? Wobec Mariny nie było zastrzeżeń, dbała o synka, Rafita był z nią bardzo zżyty a tu nagle ma go oddać obcemu facetowi, który na dodatek nie jest w pełni sił, bo dopiero co poddał się poważnemu zabiegowi podczas którego doszło do komplikacji. Jak to sobie niby sędzia wyobrażał? Takie rozwiązanie miało być dobre dla dziecka? Tym przecież powinien się kierować. Tymczasem sąd nie jest w stanie przeprowadzić profesjonalnego postępowania i zbadać sprawy. Na dodatek sędzia straszył protkę więzieniem a przecież miał zeznania Prudencii i Luisa, winny przyznał się do przestępstwa. Jeden wielki absurd!


Miałam takie same odczucia podczas oglądania tego wątku.

Odcinki 109-110 (dwa ostatnie odcinki zostawię sobie na sobotę)

Rozmarzona Susana "Balmaseta" pakowała manatki na kolejną podróż. To się zdziwiła, jak do drzwi jej pokoju zapukał były kochanek i przy okazji poniekąd jej sponsor. Akurat to, w jaki sposób Luis postanowił zabrać się do tej sprawy, mi się podoba. "Zgotowałeś mi koszmar", "Traktowałeś mnie jak d**wkę" Między nimi doszło do szczerej i mocnej wymiany zdań, Susana wpadła, bo Luis miał mikrofon, a za drzwiami stała policja. Oh, jak się wyrywała, jak przyjemnie było patrzeć, kiedy policja ją zabierała Czekałam na tę chwilę. Niestety Susana zdążyła telefonicznie dać cynk, gdzie trzeba i zorganizowała medialną nagonkę na Luisa po przylocie do Meksyku. To było jej ostatnie słowo przeciwko Luisowi.
Podzielam Wasze opinie co do Ricarda. To on był za Mariną, zawsze ją wspierał, po operacji pomógł jej nauczyć czytać oczami (i bodajże pisać normalnie), służył pomocą, oparciem, bronił ją. Starał się nie wątpić w Marinę, kiedy widywał ją w bliskiej odległości od Alberta. Walczył o nią przed Albertem oraz Isauro. Nie osądzał. Tym wszystkim zaslużył sobie w oczach Mariny na nią.
Rozbraja mnie dwulicowość Lucreci. Przed Mariną grała przyjaciółkę, za jej plecami spiskowała przeciwko niej i kłamała, że rzekomo personel szpitala plotkuje o niej, czy o jej związku z Ricardem. Uczucie do Alberta stało się jej obsesją, sensem życia i temu podporządkowała ostatni czas w swoim życiu. Straciła zdolność racjonalnego myślenia, obiektywnej oceny sytuacji jako psychiatra. Kiedy Alberto potrzebował czasu na przemyslenie przyszłości ich związku, to ona była zaborcza, nachalna, nie uszanowała jego prośby i nie dała mu tego czasu. Ba, potem sama powiedziała przy otoczeniu, że wrócili do siebie z Albertem .
W szpitalu, kiedy rzekomo miała pomagać Isaurowi w ucieczce ze szpitala, dokonała niezłej, krwawej jadki wykorzystała chwilę nieuwagi doktorka i zdecydowanym ruchem wstrzyknęła coś do jego kroplówki. W ten sposób chciała pozbyć się problemu w postaci Sotero. Marina weszła do sali i zauważyła to wszystko, więc Lucrecia chciała się pozbyć niewygodnego świadka i dźgnęła ją nożem. Ta kobieta straciła kontrolę nad tym, co robi i stąd plan upozorowania tego, że Marina i Isauro wzajemnie się ranili. Isauro chwilę potem dostał ataku serca, a Marina się wykrwawiała. Scena tej leżącej dwójki w kałuży krwi robiła wrażenie, wydawała się bardzo realistyczna. I tak, owszem, Alberto nie jest jedynym lekarzem w szpitalu, ale w sumie to chyba lepiej, że to on zaczął ratować Marinę, skoro w szpitalu nie ma lepszego lekarza od niego na oddziale ratunkowym. Potem trafiła na stół operacyjny, gdzie zajmowali się nią chirurdzy.

Jaka przyszła matka, oczekująca dziecka mówi "po co dziecku rzeczy?" Te i poprzednie wypowiedzi Anity powinny dać do myślenia Paulino i wówczas powinien zażądać, by zrobila drugi test ciążowy, by potwierdzić swój stan. W dniu ślubu podobało mi się to, jak wyglądała Ana i Damiana. Sukienka Mariny nie wyglądała na odświętną tylko taka "na co dzień". Jak przyszedł czas ślubu Paulino i Anity, to ta, usłyszawszy wcześniej, że to Vanessa stoi za jego karierą muzyczną, powoli zaczęło do niej docierać, że próbuje przy sobie zatrzymać siłą mężczyznę, który wciąż kocha inną. Żeni się z obowiązku przez wzgląd na swoje przyszłe dziecko, którego nie będzie. W porę zrozumiała, że popełnia błąd i że przywiązując kogoś do siebie siłą, mogła zniszczyć tej osobie życie. Wyjawiła prawdę i poradziła Paulino, żeby biegł do Vanessy. Ten czekał kilka godzin pod drzwiami do mieszkania Alberta i jak szalony wypytywał go o Vanessę Przecież Vanessa napisała w liście, że wyjeżdża, to skąd u Paulino to przekonanie, że pomieszkuje u Alberta?

Po Luisa przyszła policja w związku z tym, że złamał zakaz opuszczania kraju. Na komisariacie cwaniakował i odważył się do Sędzi mówić "per Ty" , próbował ugrać coś swoim nazwiskiem, znowu wykrzykiwał "Jestem Okaranza", znowu temperament go poniósł. Cóż, rodzina "Okaranzów" immunitetu nie posiada, na sędzi to straszenie nie zrobiło większego wrażenia, a wręcz przeciwnie, takie zachowanie mogło zostać odebrane przez sędzie jako rażące. Za kratkami jego pozycja społeczna przestała mieć znaczenie. Luis skonfrontował się z Zahariasem. A ten zdążył zjednać sobie towarzystwo i wykorzystał fakt, że oboje znajdują się w tym samym miejscu, pokazał swoje 5 minut, jak to skomentował Luis. Zaharias bez ogródek zwracał się do jeszcze niedawno swojego szefa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
RutilaCasillas
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 16 Lip 2015
Posty: 4024
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:10:38 16-02-19    Temat postu:

No to już po telce, można już ten temat chyba odkleić
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LuzPablo85
Generał
Generał


Dołączył: 06 Lip 2016
Posty: 7602
Przeczytał: 81 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: maisto k.Poznania/Wlkp
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 13:17:19 16-02-19    Temat postu:

Telenowele STM oceniam na 4- ponieważ najlepszymi wątkami które jedynie mi się podobały to był wątek Paulessy Po tej telenoweli polubiłem Scarlet Gruber i Emanuela Ordenaya mieli niesamowitą chemię i chciałbym a by kiedyś ponownie Scarlet i Emaniel zagrali w telenoweli parę protagonistów głównych tym razem, a drugą parą była dla mnie ulubioną była para Ricardo i Marina a Alberto według mnie to najgorszy prot z telenowel ostatnich może nawet gorszy od Octavia z CI. Luis Ocaranza to taki villan który nie pokazał zbyt wiele a Lucrecia w miarę dobrą villaną i zasłużyła sobie na taki koniec i paradoksem jest to że lucrecia jako lekarz psychiatra sama zachorowała na chorobę psychiczną tj tylko udawała chorobę by nie być w więzienu.

Finałowa scena bardzo ciekawa i romantyczna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Renzo
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 10 Kwi 2007
Posty: 27760
Przeczytał: 70 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 17:23:56 16-02-19    Temat postu:

Ale ładnego chłopczyka wybrali na starszego Rafę Uroczy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Magdalena92
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 29 Wrz 2018
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:29:00 17-02-19    Temat postu:

Odcinki 111-112 FINito

Vanessa udała się do aresztu porozmawiać z matką. Liczyła na to, że krótki, ale jednak, pobyt Susany w areszcie uświadomił jej zachowanie, którego się dopuściła, a także krzywdy wyrządzone wcześniej córce. Ale gdzie tam , Susana chciała jeszcze i więcej, chciała wykorzystać córkę, żeby wyjść na wolność. A nawet domagała się przeprosin od Vane, szarpała ją i się jej wyrzekła na koniec. Susana pokazała, że córki nigdy nie kochała i traktowała ją jak kartę przetargową, jak lokatę. Wpoiła córce niesłuszne wartości życiowe, jak chociażby to, że bardziej niż uczucia liczy się pozycja. Zastraszała ją i znęcała się psychicznie oraz fizycznie. Vanessa wyciągnęła wnioski z tego, jak wyglądało i skończyło się jej małżeństwo z Edsonem. Postanowiła być uczciwa wobec siebie i innych, ale jeśli o matkę chodzi to dobrze, że się odcięła. Susana jest jak jadowita żmija, a życie nie zmieniło jej przyzwyczajeń i stosunków do pewnych spraw. Zgubił ją egoizm i żądza pieniędzy, wygód, aż wylądowała za kratkami.
Vanessa była chyba jedyną osobą, która rozmawiała z Luisem dość normalnie, bez żalu. Luis za kratkami uświadomił sobie swoje krzywdzące zachowania wobec córki, Alberta, Prudenci i innych. Zrozumiał na czym polegał błąd w jego władczości, zachłanności, uprzedzeniu, pysze, dumie, w postrzeganiu uczuć i ludzi. Dla niego niestety za późno, gdyż córka, żona, syn, który nie chciał mieć nic wspólnego z jego nazwiskiem przez występki swojego ojca, otoczenie, współpracownicy odwrócili się od niego. Jak to ujął "życie wystawiło mu rachunek". Sumienie zadzwoniło mu w głowie, ale było już za późno na uzyskanie przebaczenia od rodziny i najbliższego otoczenia. Wydawałoby się, że Luis przekonał się o tym, co nawywijał, ale kiedy tym swoim typowym spojrzeniem i głosem polecił adwokatowi wyjść, to jednak nie do końca. Został sam, z niewiadomą przyszłością jego interesów, z rzeczami, które można kupić za pieniądze. I, jak to on, pił. Jeden drink za drugim. Potargany, nieumyty. Może w większym stopniu świadomy swojego postępowania, a może nawet załamany tym wszystkim?

Na szczęście udało się ustabilizować stan Mariny po operacji. W trakcie, kiedy odpoczywała, do jej sali weszła Lucrecia. Nie mogąc znieść tego, że Alberto wciąż żywo o niej myśli, a nawet się domyśliła, że ten dąży do tego, żeby do Mariny wrócić, Lucrecia chciała pozbyć się jednej przyczyny swoich problemów w związku. Ale. To Alberto ma problem,a nie Lucrecia, to Alberto nie do końca pogodził się z przeszłością, ze stratą Mariny, a Lucrecia była pewna swoich uczuć do prota. Uczucie tak ją zaślepiło, że zamiast myślenia, kierowała się desperacją, a jej miłość stała się chora. Zaślepiona, podjęła próbę dobicia Mariny. Wtem Marina "cudownie" odzyskała przytomność i zdolność mówienia. Lucrecia w popłochu uciekłą, po drodze wpadając na Ricarda. Potem potrąciła go i w amoku odpaliła samochód. Na szczęście Alberto ją dogonił i okiełznał. Ricardo znalazł w jej samochodzie strzykawkę. Lucrecia została aresztowana, a na komisariacie wykorzystała swoją medyczną wiedzę, a także doświadczenie psychiatryczne i odpowiadała, jak jej wygodnie. Wypierała się swojej winy, mówiąc, że Marina postradała zmysły. Zachowywała się tak, jakby nie docierała do niej rzeczywistość. Nie docierało do niej to, że Alberto odciął wszelki kontakt z Lucrecią. A ta za kratkami jak w amoku powtarzała te same zdania.
Marina odzyskawszy przytomność została przesłuchana przez policję. To jest szczyt wszystkiego, że ona została podejrzaną o zabójstwo doktorka . Co za absurd
Z jednej strony nie dziwię się Alberto, że po tym wszystkim, co się wydarzyło: po miłosnej historii z Mariną, którą zapamięta na całe życie, którą widać, że nie jest mu to obojętne, po tym, jak Isauro zniszczył szczęście jego i Mariny, po historii z rodzicami i toksyczną Lucrecią, nie dziwi mnie to, że chce się odciąć i wyjechać. Żyjąc i pracując w tym samym miejscu tkwiłby w tym wszystkim i cierpiałby widząc to, jak miłość jego życia buduje szczęście z kimś innym. On przegrał walkę o Marinę i w pewnym momencie zdał sobie z tego sprawę, ale nie mógł tego przeboleć. Jeśli chodzi o Luisa i zmianę nazwiska, to rzeczywiście przez plotki, podejrzenia i przez to, że Luis trafił do aresztu, nazwisko Okaranza zaczęło się źle kojarzyć. Alberto zresztą daleko było do hełpienia się tym nazwiskiem, do wykorzystywania go do budowy reputacji jako lekarza. Genów się nie oszuka, a być może miał to po Prudenci, on chciał sam zapracować na swoją opinię. Tu, w Meksyku wydarzyło się tyle nieprzyjemnych rzeczy, przez które cierpiał, był zagubiony, że dobrze zrobił, wyjeżdżając i zaczynając od nowa gdzie indziej. Przecież nie wypiął się na rodzinę, wciąż będzie pozostawać w kontaktach z Prudencią. Pożegnanie z Mariną i synem było dla niego najtrudniejsze i akurat rozumiem to u obojga stron. Ale było już za późno na powroty, natomiast nie było za późno na szczerą rozmowę i przeprosiny.

Paulino znalazł mieszkanie Vanessy, ale otworzył mu jej szef, a Paulino zrozumiał wszystko jednoznacznie i poszedł. Szef Vanessy wyznał jej, że chciałby się zaprzyjaźnić, a z czasem coś więcej. Szczerze to mnie trochę to zaskoczyło, bo nie spodziewałam się takiego scenariusza Vane mu odmówiła. A następnego dnia Paulino zjawił się w miejscu jej pracy. I w końcu nie było przeszkód, żeby padli sobie w ramiona. I polecieli na całość przy współpracownikach w końcu ich wspólne sceny. A szef wylądował we friendzonie haha. Te oświadczyny były słodkie

Minął jakiś czas w telenoweli. Baldomero związał się z kobietą, która go docenia i kocha, między byłym szefem Vanessy a Anitą jest coś na rzeczy. Kariera Paulino nabrała wyraźniejszego tempa, otrzymał złotą płytę za sprzedaż swojego debiutu. Razem z Vanessą wiją własne gniazdko. Marina dostała dyplom ukonczenia studiów, jestem ciekawa kiedy ona zdążyła uczestniczyć w zajęciach, jak zdawała egzaminy? Eksternistycznie, czy w postaci pracy w szpitalu? Doprawdy musiało minąć co najmniej rok, bo widać, że Rafita to już mały chłopiec, a nie chłopczyk w wózku. Pewnie Alberto w międzyczasie też nieco ochłonął od tych wszystkich wydarzeń, które miały miejsce w jego życiu. Poza tym pojawiło się drugie życie w związku Mariny i Ricardo.

Yola jako prawniczka daje czadu w obronie skrzywdzonych, aż protokolant nie nadąża za pisaniem a po pracy pomaga Erickowi w prowadzeniu jego biznesu. Luis bije się w pierś, nadużywa alkoholu i się stacza, smutny koniec człowieka, który do niedawna miał żonę, syna, którego, jak się później okazało, nie był ojcem biologicznym, ale był z niego dumny, córkę już prawdziwą i wnuka, który mógłby przedłużyć ród rodziny, gdyby nie to, że Luis chciał, żeby wszystko było po jego myśli i dążył do tego łamaniem prawa oraz krzywdzeniem najbliższych. Zupełnie inaczej poprowadzili tę postać niż Rodolfa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27488
Przeczytał: 22 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:14:39 17-02-19    Temat postu:

Odcinek 112 Finał

Nie zachwycił mnie ten finał, na pewno nie dodam go do ulubionych. Zdecydowanie za mało scen Paulessy i Mariny z Ricardo. Przez większość odcinka nie czuło się klimatu, że to już finał. Wątki kończone na szybko, niedopracowane, ale w sumie czego się można było spodziewać? Już nas do tego scenarzyści przyzwyczaili przez całą telkę.

Największe plusy to Marina wybierająca Ricardo i powrót do siebie Lino i Vanessy. Ciekawie zostały też zakończone wątki Luisa i Lucrecii, ale nie było to nic zaskakującego.

Ricardo odkrył, że ojcem Rafity jest Alberto. Zabrakło mi sceny w której przekazuje tę wiadomość Marinie. Uważam, że do niej jako pierwszej powinien udać się z tą nowiną i że to właśnie on powinien ją uświadomić a nie prot, bo przecież to dzięki niemu prawda wyszła na jaw! Zdecydowanie za dużo scen z Alberto we finale. Miałam przesyt. Jak nie z Mariną to z Rafitą. Może i sceny prota z synem ładne, ale jakoś specjalnie mnie nie powaliły. Odnoszę wrażenie, że w finałowym odcinku za bardzo skupiono się na ostatecznym pożegnaniu protów.
Za to ujęcia Mariny z Ricardo cudowne. Uwielbiam sceny, gdy on ją wspierał, całował w czoło i karmił galaretką podczas rekonwalescencji.
Zabrakło mi większej ilości scen Ricardo z Mariną. Mogli chociaż nam pokazać urywki z ich ślubu, nocy poślubnej, przyjścia na świat ich synka. Ogromnie cieszy mnie, że Marina wybrała Ricardo. Dokonała słusznego wyboru! Alberto to przeszłość, wspomnienie. Rafita zawsze będzie ich łączył, ale niezbyt przypadła mi do gustu ich przesłodzona relacja po przeskoku czasowym. Rozumiem, że się przyjaźnią, ale powinni trzymać większy dystans. Samemu Alberto mogli dać scenarzyści jakąś dziewczynę. Minęło przecież kilka lat, powinien ułożyć sobie życie z normalną kobietą a nie kręcić się nadal wokół Mariny tylko tym razem w roli przyjaciela. Alberto wyjechał zagranicę na stypendium, ale nie do końca pojmuje jego tok myślenia. Po tym jak dowiedział się, że jest ojcem Rafy powinien zostać na miejscu, robić karierę w stolicy i jak najczęściej widywać się z synem.
Protka przepięknie wyglądała podczas odebrania dyplomu. Śliczna fryzura, makijaż i sukienka. Cudowne sceny Mariny z Ricardo, ich przytulasy, buziaki. Marina przy nim promienieje, odnalazła szczęście, spokój i poczucie bezpieczeństwa, spełniła marzenie i została chirurgiem (chyba jakiś przyspieszony kurs medycyny skończyła naciągane, że tak szybko ukończyła studia, zrobiła specjalizację a jeszcze w międzyczasie urodziła dziecko).
Mały Rafita słodziak i nawet podobny do Alberto, fryz miał identyczny. Jego młodszy braciszek też uroczy. Piękne ostatnie sceny finału z Mariną i Ricardą z dziećmi na łonie natury. Protka pokazywała synom świat, uczyła ich kontaktu z przyrodą. Bardzo fajne sceny. Pocałunki Mariny z Ricardo piękne i czułe. Z przyjemnością się ich oglądało. Mali aktorzy wczuli się w rolę, zwłaszcza ten młodszy robił komiczne miny, gdy grał patykami na kamieniu. Słodziaki.
Ogromnie cieszy mnie, że w końcówce scenarzyści poszli po rozum do głowy i połączyli Marinę z Ricardo. Bardzo doby ruch, dzięki temu moja ocena telki będzie wyższa. Gdyby proci się zeszli w finale byłabym ogromnie rozczarowana!
Jeszcze co do scen z odebrania dyplomu przez Marinę to zastanawia mnie po jakiego grzyba była wśród gości Hilda? Nie miała przecież relacji z protką, więc? Pogodziła się z Vanessą? Została przyjaciółką Prudencii? Mogli to wcześniej zasygnalizować a nie bach przeskok czasowy i Hilda wśród gości Mariny.

Niestety, ale czuję niedosyt w wątku Lino i Vanessy. Z utęsknieniem czekałam na ich pogodzenie i urocze sceny a dostaliśmy ochłapy w postaci króciutkich ujęć, których było jak na lekarstwo. Poza sceną pogodzenia się w pracy Vanessy i oświadczynami (Paulino rozbroił system tekstem, że nie ma pierścionka, ale Vannessa go dostanie ) byli na dalszym planie w tym odcinku finałowym. Wielka szkoda! Powinni się pogodzić wcześniej a nie dopiero w samym finale. Scenarzyści nie wykorzystali potencjału aktorów i ich wątku, zwłaszcza w drugim etapie telki.
Same ujęcia z Paulessą we finale ok, ale bez rewelacji, fajerwerków, czegoś mi u nich zabrakło. Głównie rozbudowania ich scen a nie potraktowania po macoszemu. Cieszy, że Lino i Vanessą się pogodzili, że są razem szczęśliwi, że jego kariera rozkwitła i nawet kupił ranczo od Luisa, że Paulessa ma swoje miejsce na ziemi i niczego im nie brakuje. Zasłużyli na to!

Yola została prawniczką. Przejaskrawiona scena z sali sądowej. Yola zachowywała się jak na ringu bokserskim albo jak przekupka na targu podnosząc głos i sprawiając wrażenie wykłócającej się. Z pewnością scenarzyści chcieli podkreślić jej charakter, że sieje postrach na sali sądowej i wszyscy mają przed nią respekt, ale przesadzili. Zachowanie Yoli nie wyglądało profesjonalnie.
Eric też spełnił swoje marzenie. Spodziewałam się, że po przeskoku czasowym będzie już miał własną restaurację, ale został przy food trucku, Yola mu pomagała po pracy i wyglądali na zadowolonych i szczęśliwych no i fajnie.

Było mi bardzo szkoda Luisa w tym odcinku. Popełnił wiele błędów, ale kiedy w końcu naprawdę je zrozumiał, żałował i zmienił się to został sam. Rozpił się i pogrążył. Poruszyła mnie scena, gdy Luis płakał nad zdjęciem wnuka. Aż miałam łzy w oczach. Jedna z najbardziej wzruszających scen w tej telce. Szkoda, że Luis się poddał. Został z niego wrak człowieka. Bardzo przygnębiający widok.

Lucrecia wylądowała we więzieniu. Wkurzała mnie, gdy początkowo wypierała się zarzucanych jej czynów i na każde pytanie policjanta miała odpowiedź. Zachowywała się jakby to ona nadal panowała nad sytuacją. Mocne sceny we więziennej celi. Lucrecia ześwirowała do reszty, obsesja na punkcie Alberto tylko się wzmogła. Powinna wylądować na oddziale zamkniętym psychiatryka. Nie jest mi jej żal. Wyrządziła sporo krzywd, stała się morderczynią. Uczucie do Alberto stało się jej przekleństwem, ale wydaje mi się, że ona zanim go poznała musiała mieć już jakieś zaburzenia psychiczne.

Damiana z Margarito zamieszkali na ranczu (tak wynikało z ujęć). Soledad z Baldomero zamieszkali w drewnianym domku i wyglądali na bardzo szczęśliwych. Ostatnia scena z Toribio świadczy chyba, że znalazł dziewczynę.
Anita nawiązała współpracę z byłym szefem Vanessy. Ujęcie z nimi chyba miało być sugestią, że coś ich połączy. Spodziewałam się, że sparują ją z Erazmo. Były szef Vanessy po bardzo słabym początku okazał się w porządku, więc niech mu się z Anitą wiedzie, chociaż wizualnie do siebie nie pasują.

Mało scen z Prudencią. Liczyłam na jakąś z nią i z Fernando, gdy decyduje się z nim związać. To raczej nieuniknione, super się dogadywali. Byli razem na wręczeniu dyplomu Marinie, więc można założyć, że zdecydowali się ze sobą związać.

Pięknymi słowami Marina uraczyła Damianę podczas uroczystości odebrania dyplomu. W pełni się z nią zgadzam. To dzięki wsparciu i wychowaniu Damiany protka miała ta silny charakter, była pełna życia i nauczyła się świata. Prudencia urodziła Marinę, ale to Damiana była jej matką przez ponad 20 lat i o nią dbała, wspierała, była przy niej w najtrudniejszych momentach. O wiele bardziej przemawia do mnie relacja Mariny z Damianą niż z Prudencią. Ta druga przez całą telkę była bez życia i jakoś nie do końca przekonało mnie jej matczyne uczucie do córki. Słabe rozpisanie ich wątku i gra Claudii Ramirez to główny powód postrzegania ich wątku w ten właśnie sposób.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia**
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 116106
Przeczytał: 230 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:56:43 18-02-19    Temat postu:

Finał zupełnie inni bo zazwyczaj kończy się ślubem protow i mamy Protkę w białej sukni a tutaj tego nie było no i też do Samego końca nie było wiadomo kogo wybrała Marina . Bo ALberto dowiedział się że Rafa to jednak jego syn i pojechał się z Nim pożegnać a tam potem zastała go protka i wtedy wyznał prawdę na temat dziecka . A zaraz potem był długi przeskok czasowy , Marina odbiera dyplom i idzie pierw do Alberta do którego biegnie synek , potem się wyjaśnia że jednak wzieła ślub z Ricardem i mają dziecko .

Brakowało Mi scen właśnie ze ślubu Mariny i Ricarda
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AnaLucia
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 05 Lut 2010
Posty: 4398
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:35:04 19-02-19    Temat postu:

Nie podobał mi się ostatni odcinek Po jakie licho poświęcać tyle czasu Albertowi, skoro scenariusz przewiduje, że protka ostatecznie wybierze innego ? Zafundowano nam jego wywody i lamenty w potrójnej dawce, kosztem dość istotnych scen z Mariną i Ricardem - ich ślub, narodziny synka... Wątki pozamykano na szybko, a wybór Mariny może się wydawać dziwny, bo niemalże do ostatniej minuty podkreślano jej silną więź z Albertem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
roksi 20
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 29 Cze 2008
Posty: 22691
Przeczytał: 28 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Pomorskie

PostWysłany: 20:47:34 19-02-19    Temat postu:

Ja to właściwie nie wiem czemu zostawili Marine z Ricardo niby mieli fanów wśród publiczności, ale jak sie czyta komentarze to dużo ludzi narzeka i chciałoby Marine z Albertem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27488
Przeczytał: 22 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:06:46 19-02-19    Temat postu:

roksi 20 napisał:
Ja to właściwie nie wiem czemu zostawili Marine z Ricardo niby mieli fanów wśród publiczności, ale jak sie czyta komentarze to dużo ludzi narzeka i chciałoby Marine z Albertem


Dlatego, że Ricardo był wspaniałym facetem, który obdarzył protkę miłością i na którego Marina mogła zawsze liczyć. Alberto na nią nie zasługiwał. Nie zawsze pierwsza miłość musi być tą jedyną, ostatnią i na zawsze. Według mnie bardzo dobrze się stało, że Marina została z Ricardo. Ubolewam tylko nad tym, że nie dano nam się nimi nacieszyć, bo nie rozbudowano ich wątku. Mam niedosyt.

Alberto zdecydowanie za dużo w finale, pewnie tylko ze względu na to, że jest protem dostał tyle czasu antenowego. Skoro Marina została z Ricardo to on miał swoje 5 minut w finale w postaci większej liczby scen.

Z tego co wiem to podczas pierwotnej transmisji Marina z Ricardo mieli sporo fanów. Najwięcej Paulessa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natalia**
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 116106
Przeczytał: 230 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:41:32 20-02-19    Temat postu:

Mi też finał się nie podobał , za dużo było w Nim ALberta i wynikało z tego jakby faktycznie Marina wybrała Jego bo jak przyjechał do Niej do szpitala by się pożegnał to tak płakała jakby nie wiadomo co się stało , aż żal było Mi Ricarda . A potem gdy proci spotkali się w czynszówce i ta scena z dzieckiem .
Mogli w sumie rozłożyć ten odc na dwa bo nie mieliśmy scen ze ślubu protki czy pokazanie jak inni osiągają sukces a ta scena Yoli na sali beznadziejna i Ona taka machająca dłońmi
żaden sędzia by na takie coś nie pozwolił , przegięli z tym !
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Magdalena92
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 29 Wrz 2018
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 2:38:17 21-02-19    Temat postu:

No w sumie macie rację z tym rozciągnięciem tego finału na dwa odcinki. Dało się zauważyć podczas oglądania, że zabrakło twórcom czasu na to, żeby rozwinąć wątki innych bohaterów, na dodatek ten przeskok czasowy o kilka lat... Zgadzam się, że nie był to typowy dla telenowel finał.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27488
Przeczytał: 22 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:08:23 02-03-19    Temat postu:

Moje podsumowanie

Ulubiony bohater: zdecydowanie Ricardo najlepsza i najfajniejsza postać w telce, praktycznie nie miał słabszych momentów, świetny lekarz, wyjątkowy i wartościowy facet na którego protka zawsze mogła liczyć, dla mnie zdecydowany nr 1 w tej telce
Ulubiona bohaterka:
* Marina - najbardziej podobało mi się w niej to, że miała silny charakter i potrafiła walczyć z przeciwnościami losu, twarda psychicznie, samowystarczalna, potrafiła cieszyć się życiem, cieszyć się z małych rzeczy, nie poddawała się, wyjechała do miasta, gdzie zaczynała praktycznie od zera a mimo to osiągnęła sukces, poradziła sobie, była wspaniałą matką, miała cudowną więź z Rafitą i dla dobra dziecka była gotowa na wszystko, Marina miewała słabsze momenty, głównie wtedy, gdy była w związku z Alberto czy o nim myślała, ale pod względem całokształtu daję jej dużego plusa, ogromnie ucieszyło mnie, że ostatecznie wybrała Ricardo i obdarzyła go dojrzałą miłością, Alberto był tylko sentymentem, młodzieńczym zauroczeniem, mimo słabości jaką do niego miała odbudowała swoje życie na nowo i wspaniale radziła sobie bez niego, całe szczęście, że Marina nie była klasyczną protką - wiecznie płaczącą, użalającą się, poświęcającą swoje szczęście i znoszącą poniżenia ze strony prota
* Vanessa (od połowy telki, od momentu, gdy zaczęła się zmieniać) - przemiana na duży plus, z niedojrzałej dziewczyny stała się wartościową kobietą, która sama stanęła na nogi, poszła do "zwykłej" pracy i zaczęła zarabiać na swoje utrzymanie, wykazała się silną psychiką, niejedna osoba mogłaby się załamać po takich przejściach (nieudane małżeństwo, gwałt, śmierć "kata" w kontrowersyjnych okolicznościach, odrzucenie ze strony ukochanego, później jego plany ślubne z inną kobietą, która ponoć była z nim w ciąży, odrzucenie przez matkę, która traktowała córkę przedmiotowo, jak kartę przetargową), ale Vanessy to nie złamało;
Najpiękniejsza piosenka: zdecydowanie piosenka Lino i Vanessy "Yo te Dedico mi Amor" - https://www.youtube.com/watch?v=Vwa24CUMWc0 przepiękna piosenka, idealnie pasowała do ich wątku, wyróżnię też utwór z entrady, przyjemny dla ucha "No Te Separes De Mi" - https://www.youtube.com/watch?v=dln40CgBWP8
Ulubiony duet miłosny: Ricardo i Marina Vanessa i Lino
Ulubiony duet rodzinny/przyjacielski: Marina i Lino, Marina i Rafael, Luis z wnukiem
Najbardziej irytująca postać:
* Alberto - beznadziejna postać, zwątpił w protkę i zawiódł ją na całej linii, gdy ta najbardziej go potrzebowała, później zgrywał wielce niezrozumianego przez cały świat ofiara się znalazła nie ogarniam jego zachowania po tym co spotkało Marinę ze strony Isauro, Alberto był jej mężem, dobrze wiedział, że została zaatakowana przed doktora psychola, że ten ją przetrzymywał siłą i prawdopodobnie wykorzystał a zachowywał się jakby protka go po prostu zdradziła Alberto wobec Luisa prezentował postawę niewdzięcznika, mimo popełnionych błędów Luis zawsze go kochał, był z niego dumny, dał mu szczęśliwe dzieciństwo, edukację na najwyższym poziomie, wykształcenie a prot się po prostu od niego odciął, Alberto to egoista i hipokryta!
* Lucrecia - głównie działała na nerwy swoją nachalnością wobec prota, fałszem i obłudą, żałosnymi intrygami
* Isauro - słabo napisana postać, przez większość telki snuł się jak cień za protką, w parze z Lucrecią gdy knuli mocno męczyli i irytowali;
* Erazmo - wkurzający, gdy uganiał się za Yolą, nie rozumiał słowa nie i nieczysto rywalizował o jej względy z Ericiem
* Anita - drażniło mnie jej zachowanie wobec Vanessy, wywyższanie się, zero klasy za to totalna niepewność uczucia Lino, osaczanie go i wymuszanie na nim wyznań miłosnych czy deklaracji ślubnych, do tego bardzo mdła, nudna postać
Najlepszy przyjaciel: Baldomero, Toribio, Lino, Marina
Najbardziej naiwna: Anita, Marina w pierwszym etapie telki
Najnudniejsza postać: Alberto, Anita, Isauro, Erazmo, Prudencia
Najlepszy czarny charakter: brak, nie było w tej telce villana godnego uwagi
Największy romantyk: Lino
Najlepsze teksty: Luis Mistrz ciętej riposty!
Najbardziej lojalny/wierny: Ricardo
Największa chemia: Lino i Vanessa Marina i Ricardo wyróżnię też Yolę i Erica
Ulubiona scena miłosna:
* pierwszy pocałunek Lino i Vanessy cudownie się nią opiekował, gdy zwichnęła kostkę
* namiętne pocałunki Vanessy z Lino na ranczu (w jego pokoju kiedy był ranny, w stajni, pod drzewem)
* finałowa scena z Mariną, Ricardo, Rafitą i jego braciszkiem w lesie
* Marina świętująca w ramionach Ricardo odebranie dyplomu lekarza
* Lino oświadczający się Vane bez pierścionka
* Lino i Vanessa spędzający upojne chwile w hotelu
* Marina oświadczająca się Ricardo
* pierwszy pocałunek Mariny i Ricardo
* pierwszy pocałunek Yoli i Erica
* pierwszy pocałunek Baldomero i Soledad
Najbardziej wstrząsająca śmierć: Isauro, Ramona
Najciekawszy wątek: wątek miłosny Ricardo i Mariny, wątek miłosny Vanessy i Lino, wątek przemiany Vanessy, wątek przemiany Luisa;
Największa przemiana: Vanessa, Luis
Wyciskacz łez: Luis rozpaczający w finałowym odcinku nad zdjęciem wnuka Marina przeżywająca "gwałt" którego dopuścił się Isauro
Największa kara: samotność dla Luisa, brak kontaktu z wnukiem, rozwód z Prudencią, utrata majątku, popadnięcie w alkoholizm; więzienie dla Lucrecii, fatalny stan psychiczny, świadomość że nie będzie z Alberto
Najciekawsza postać epizodyczna: Hilda, fajna i sympatyczna postać, energiczna i żywiołowa;
Ulubiona część telenoweli: ciekawiej zrobiło się po wyjeździe protki do stolicy, ale nie mam ulubionej części telenoweli, byłby to drugi etap gdyby inaczej poprowadzono wątek Paulessy a było ich tyle co na lekarstwo, z kolei w pierwszym etapie ciężko mi się oglądało Marinę z Alberto
Najpiękniejsze miejsce: ranczo i okolice
Najlepszy/a aktor/aktorka: Juan Martín Jauregui (Ricardo), Scarlet Gruber (Vanessa), Claudia Martín (Marina)
Najgorsza/y aktorka/aktor: Osvaldo de León (Alberto), Claudia Ramírez (Prudencia), Samantha Siqueiros (Anita)
Najciekawsza postać: Ricardo, Vanessa, Luis, Marina,
Najgorzej zakończony wątek: ze snującym się Alberto, powinien ułożyć sobie życie z inną kobietą, śmierć Isauro - wolałabym aby trafił do więzienia albo psychiatryka
Najbardziej drastyczna scena: napaść Lucrecii na Isauro i Marinę- dwukrotne zranienie protki nożem, Isauro molestujący Marinę, gwałt Edsona na Vanessie i inne akty przemocy wobec niej, Susana bijąca Vanessę, Luis targający Marinę za włosy, duszący ją
Największy absurd: postać prota i jego zachowanie wobec Mariny po tym jak rzekomo została zgwałcona, Isauro porywający Rafitę w towarzystwie policjanta, sąd przyznający Isauro opiekę nad Rafitą, operacja Isauro;
Największe zaskoczenie: Marina wybiera Ricardo, zaskoczenie negatywne - Lino z braku laku idzie do łóżka z Anitą
Największy niedosyt: wątek tajemnicy związanej z zamianą Mariny i Alberto przy porodzie - bardzo słabe sceny i gra aktorów, jedna wielka nuda; wątek miłosny Lino i Vanessy w drugim etapie telki potraktowany po macoszemu - było ich jak na lekarstwo; za mało scen szczęśliwych Mariny z Ricardo w finale, brak ślubu, ciąży z drugim synkiem
Najlepsza akcja: Luis demaskujący Susanę na Dominikanie i wtrącający ją do więzienia, Marina obezwładniająca Isauro w ciemnej uliczce i odbierająca mu syna, Luis rzucający się na Isauro
Najśmieszniejszy wątek: łagodniejący Luis
Najprzystojniejszy: Ricardo, Lino, Alberto
Najpiękniejsza: Vanessa, Marina
Najlepiej ubrany: Ricardo, Alberto
Najlepiej ubrana: Vanessa
Najlepsza intryga: Luis demaskujący Susanę
Najbardziej męczący wątek: Isauro domagający się przed sądem praw do Rafity, intrygi Isauro z Lucrecią, wątek Lino i Anity, wątek Mariny z Alberto
Najbardziej obleśna scena: Isauro molestujący Marinę, Isauro niestający na wysokości zadania podczas zabaw z prostytutką
Najgorzej zagrana scena: wyjście prawdy na jaw o zamianie Mariny i Alberto przy porodzie, sceny z Alberto robiącym z siebie ofiarę a z Mariny tę złą i niewdzięczną, "taniec" Osvalda z kolumnami (było takie ujęcie na ranczu, gdy wkurzony Alberto chodził między kolumnami ), sceny z Prudencią bez życia (słabiutka gra Claudii Ramirez)

Ze względu na finał, czyli połączenie Mariny z Ricardo i powrót Lino i Vanessy do siebie zawyżam ocenę tej telki. Ode mnie 6,5/10. Telka ogólnie nie zachwyciła, bardzo słabo rozpisane wątki (Paulesssy w drugim etapie, Mariny i Alberto, beznadziejny prot, słaba postać Prudencii i jeszcze można wymieniać), ale mimo to miała coś w sobie co sprawiło, że obejrzałam ją do końca i bez przesuwania scen. Największe plusy to: postać Ricardo, chemia u Paulessy, charakterna protka, wątek miłosny Mariny z Ricardo, komiczny Luis, muzyka, fajnie pokazane więzi przyjacielskie - protka miała obok siebie ludzi na których zawsze mogła liczyć. Od początku całej telki drugi raz bym nie obejrzała, ale fragmenty z Paulessą i Mariną z Ricardo już tak.


Ostatnio zmieniony przez Lineczka dnia 11:39:44 02-03-19, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Telenowele wyemitowane Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 210, 211, 212, 213, 214, 215  Następny
Strona 211 z 215

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin