Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

La Hija del Mariachi -RCN/Televisa 2007-
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 22, 23, 24  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Televisa
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Julita
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 11 Kwi 2013
Posty: 14972
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 9:08:51 07-10-15    Temat postu:

Cała sytuacja z Martinem stała się jeszcze bardziej tragiczna Bardzo mi go szkoda, z resztą jak patrze na pozostałą paczkę, która żyje w strachu, wręcz siedzą na tykającej bombie. To wszystko jest takie realne, bo ile ludzi popełniło podobne błędy dążąc do szybkiej fortuny. Smutna historia.


Lety i Fernando Uwielbiam ich, z resztą mam mega słabość do Vladimira. Bardzo podoba mi się gra tego aktora.

Proci sie zaręczyli
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flo
King kong
King kong


Dołączył: 26 Lip 2013
Posty: 2384
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:08:36 08-10-15    Temat postu:

Te kontrasty w odc. 55 ...
Z jednej strony Pacho, wesoło podchmielony drinkami, radośnie podniecony pierścionkiem zaręczynowym czekającym w kieszeni, i tym, co w tym czasie ma się dziać w Meksyku, a z drugiej - to co faktycznie dzieje się w Meksyku.
Biedny Martin.
I biedni Emiliano i Felipe.
Felipe chociaż żył w nieświadomości tego, że pojawiła się jakaś nadzieja, ale Emiliano ... Pewnie lepiej byłoby dla niego w ogóle jej nie odzyskiwać.


Mario Duarte - tak nazywa się aktor grający Fernanda.
Występował w wielu telenowelach columbijskich, w tym w trzech z grupy zaliczanych do najbardziej kultowych: "La Hija ...", "Yo soy Bety, la fea", "La Costeńa y el Cachaco".
Z tego co wyczytałam w komentarzach pod odcinkami, ma więcej wspólnego z Markiem, niż jego postać z Emilianem.
Poza tym, że jest aktorem, jest muzykiem rockowym, ma swój zespól, śpiewa, gra na gitarze.
Bo jeśli chodzi o postaci, to dalej od siebie być nie mogą, hehe: działacz związkowy walczący z wyzyskiwaniem klasy robotniczej przez kapitalistów i "el milioneta". "El lento" i "el intenso" (tak sobie będą później czule wzajemnie ubliżać )

Kurcze, uwielbiam ich dialogi!
Taki króciutki z tego odcinka:
Fernando: - Usted es un experto en cometer errores ...
Pacho: - No, ya, baja. Tampoco ...
F.: - No? Como que no? Usted salio corriendo de Mexico ... huyendo ... cuando no le tocaba ... y ahora esta aqui, vestido de mariachi. Como le parece?
P.: - Bueno, en eso si tienes toda la razon. Mira a donde me ha traido la vida en este momento.
F.: - Claro. Sigue asi de bocon y de impulsivo. Va a terminar vendiendo empanadas en Bolivia.

Heh, jak już się rozpędziłam do cytowania, to jeszcze jeden. Też z tego odcinka, ale teraz to co Pacho powiedział do Rosario:
P.: -Tu lo haces a proposito. Si! Y con toda la intencion de matarme.
R.: - Que?
P.: - Ponerte mas hermosa cada hora que pasa. Claro, claro, vamos a dar un infarto a mexicano ese para salir de el por completo.

No i jak nie kochać takiego protagonisty?


Ostatnio zmieniony przez flo dnia 19:32:03 08-10-15, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Julita
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 11 Kwi 2013
Posty: 14972
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:38:43 12-10-15    Temat postu:

No nie można nie kochać naszego protka

Achhhh tyle się działo ostatnio. Na początek: jestem zachwycona sposobem w jaki pokazują w tej teli uczucia względem bohaterów. Uwielbiam wątek Lety i Fer Świetny był ten odcinek, kiedy Fer chciał odprowadzić Lety a ona umówiła się już z innym. Mina Fer bezcenna. Później pojawił się kolejny cudowny wątek, czyli Coloso dowiaduje się że ma syna! uwielbiam tą muzyczkę która rozbrzmiewała w tle kiedy się o tym dowiadywał. I tak najbardziej podobała mi się reakcja: najpierw się wyparł, jednak to co było później---- ajajaja bardzo fajne sceny z tym małym na scenie i to jak Coloso poprawiał mu sombrero

I niestety sielanka protów dobiegła końca Prawda wyszła na jaw Biedna Rosario, biedny Emiliano.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flo
King kong
King kong


Dołączył: 26 Lip 2013
Posty: 2384
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:53:06 13-10-15    Temat postu:

Tak, ten odcinek, jak Fer zaczął być zazdrosny, bo przy Lety pojawił się Andres, był świetny.
Pacho - niezły plotkarz, od razu "z ciepłym" poleciał do Rosario. I ta jego złośliwa radość, że Fer jest bardziej podobny do niego, niżby sam chciał przyznać.
Najlepsza była scena przed barem, gdy wszyscy czekali - Lety na Andresa, a pozostali na taksówki, i jak się tak nachylali, żeby słyszeć, o czym Fer rozmawia z Leticią
Hehe, Leonel też momentami potrafi rozłożyć swoimi tekstami

A widzisz, a mi ten cały Roro nie bardzo przypadł do gustu tzn. rozumiem jaki był cel jego pojawienia się, przyznaję, że świetnie śpiewa, ale nie mogę znieść tych jego bezczelnych, maczystowskich odzywek. Brr
Jak jeszcze u Coloso jakoś to toleruję, no bo Coloso ma swój wdzięk, to u tego chłopca - nie potrafię.

Skoro prawda wyszła na jaw tzn. że już jesteś - albo lada chwila będziesz - z Pachem na Lagunie.
Boziu, jak ja uwielbiam ten okres!!
Uwielbiam wszystkie etapy, ale w tym moje uwielbienie sięga zenitu!
Hehe, sama mam ochotę znów wrócić na Lagunę, choć upłakałam się tam trochę.
Strasznie jestem ciekawa, jak Tobie się spodoba
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Julita
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 11 Kwi 2013
Posty: 14972
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:08:55 14-10-15    Temat postu:

Jeśli chodzi o tego małego, to mnie bardziej spodobała się reakcja Coloso na to wszystko. To jak zmiękło mu później serce na widok małego, którego przecież tak mocno się wypierał. Co do odzywek małego, też nie lubię czegoś takiego, chociaż dla mnie to takie śmieszne, bo ten maluszek nijak ma się do macho, których ruchy naśladuje. Dość dziwnie wygląda jak taki malec na scenie śpiewa dorosłe piosenki i do tego jeszcze tak rusza tymi biodrami. Co on może wiedzieć o takich sprawach? Jest jeszcze dzieckiem, wolę jak maluch śpiewa piosenki pod swój wiek, Puszek Okruszek i tym podobne


Nie, jeszcze na Lagunie nie jestem. Skończyłam na 71 odc, czyli dosłownie na tym odcinku w którym Ro się dowiaduje prawdy i zrywa z Emiliano.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flo
King kong
King kong


Dołączył: 26 Lip 2013
Posty: 2384
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:11:19 15-10-15    Temat postu:

No tak, ten cały Roro zrobił dwie ważne rzeczy: - zmiękczył Coloso; - i spowodował, że nie było go w "Plaza Garibaldi" gdy przyjechali policjanci ze zdjęciem Emiliana.
Szczęśliwie dla mnie ten chłopiec pojawia się tylko dwa razy i to na krótko

Już w najbliższym odcinku będziesz miała przeprowadzkę na Lagunę.
Ależ to są odcinki!!
I - jeśli w ogóle można zachwycać się czyimś płaczem - zachwyca mnie płacz Rosario; Carolina jest niesamowita w tych scenach! Kurcze, ona płacze tak niezwykle sugestywnie, tak zaraźliwie, że człowiek ma ochotę sam płakać (przynajmniej ja tak mam). Przede wszystkim widać, że ona nie zwraca uwagi na to, żeby płacząc - ładnie wyglądać.
Mark też w tych odcinkach gra tak, że ... klękajcie narody!
Wydaje mi się, że w scenach na Lagunie było dużo improwizacji: szczególnie w scenach rozmów Emiliana z Fernandem oraz późniejszych z Rosario; te sceny są tak niesamowicie naturalne, że nie wierzę, że oni wypowiadają wyuczone na pamięć kwestie. Nie wierzę!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Julita
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 11 Kwi 2013
Posty: 14972
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:04:28 17-10-15    Temat postu:

Jestem już na Lagunie

Z Emiliano to wrak człowieka ale masz rację, gra Marka jest rewelacyjna. Uwielbiam te sceny jak oni oboje tak cierpieli, wiadomo że uwielbiam ich razem jak są szczęśliwi ale jaką przyjemność sprawia oglądanie tak prawdziwej historii! Ich cierpienie jest naprawdę genialnie zagrane. Bezsilność Emiliano, takie poddanie się. Stracił już wszystko I Ro, której płacz rzeczywiście jest bardzo przejmujący. Mówią, że nikt w płaczu nie przebije Silvii Navarro, a tu ona ma silną konkurentkę Niczyj płacz nie jest tak zaraźliwy jak płacz Caroliny Płaczę razem z nią na tych odcinkach.

I jeszcze cudowny przyjaciel Emiliano, Fernando- na dobre i na złe, zawsze przy nim. Podobało mi się jak odszukał szybko Emiliano na Lagunie. Ale nie dziwię się, że nie może patrzeć jak przyjaciel niszczy swoje "drugie życie"


To Virginia zadzwoniła po urząd imigracyjny?!? Co za pustak! ale podobało mi się jak Coloso się wtedy na nią o to wkurzył


Ostatnio zmieniony przez Julita dnia 0:42:54 17-10-15, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flo
King kong
King kong


Dołączył: 26 Lip 2013
Posty: 2384
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:11:43 20-10-15    Temat postu:

Hah, tak mnie korciło, tak mnie korciło, że się poddałam – ponownie zaszłam na Lagunę. Dziś oglądnęłam odcinki od 72 do 76.
Nie wiem jak Ty, ale ja – pomimo, że żal mi obojga – jakoś bardziej współczuję, i sercem jestem z Emilianem. I nie sądzę, że dlatego, że to facet.
Jego sytuacja jest po prostu o wiele bardziej dramatyczna: Rosario straciła swoją miłość, ale ciągle ma wszystkich pozostałych swoich bliskich przy sobie, ma swoje miejsca – swoją pracę, uniwersytet, ma swoje życie, którym żyła przez kilka ostatnich lat; tymczasem Emiliano tym zerwaniem stracił jedyną radość swojego życia, jego sens.
Celnie napisałaś: stał się wrakiem człowieka.
Nawet nie chciało mu się wymyślać jakichś kolejnych fałszywych personaliów dla siebie.
Rozbraja mnie scena z odc. 73, a właściwie naprzemiennie pokazywane dwie sceny: Rosario i Emiliano płaczący w swoich łóżkach (o ile to na czym leżał Pacho można tak nazwać), i oni obydwoje, tak niesamowicie prawdziwi w tym płaczu.
Płaczący mężczyzna to dość powszechny widok w telenoweli i ja w sumie nie mam nic przeciwko temu, mam z tym jedynie taki problem, że często taka męska reakcja w pewnych sytuacjach wydaje mi się nieco przesadzona, a jak jeszcze widzę te sztuczne łzy – to zupełnie niewiarygodna.
W odc. 73 było idealnie: sama scena była perfekcyjnie przez Marka zagrana (płaczem Caroliny już żeśmy się zachwycały), i do tego wszystkie wcześniejsze wydarzenia sprawiły, że ten płacz był najzupełniej naturalny. Bez odrobiny przesady.

Ale dla mnie najbardziej wzruszającą sceną w tych odcinkach, była scena z odc. 75 – rozmowa Emiliano z Fernandem, przy śniadaniu.
Słuchałam takiego spokojnego głosu Emiliana, w którym było tyle rezygnacji, tyle smutku, i normalnie czułam, jak mi w miarę jak tak spokojnie gada, coraz mocniej ściska gardło. Uff, tenaz (powiedziałby Fer):
E . - Precisamente, como me encontraste?
F. – Pues, don Genaro me dijo que usted se ha ido para Laguna a despedirse de un amigo.
E. – Y eso es cierto, man, eso es cierto. Me fue despedir de Francisco Lara. Al tipo que invente para poder amar a Rosario. Ahora, sin Rosario, pues, el ya no existe.

I później, gdy Emiliano nawiązuje do przeczącej odpowiedzi Fera na jego wcześniejsze pytanie, czy widział się z Rosario:
E. – Sabes que yo si.
F. – Si que?
E. – Yo si veo Rosario todo el tiempo. Cada segundo de la noche, cada segundo del dia ella esta presente, esta conmigo. Todo el tiempo.

Ha! ale nie tylko smutne rzeczy dzieją się na Lagunie.
Rozwalił mnie tekst Emiliano do tych dwóch typków, którzy próbowali go okraść, gdy ich zobaczył następnego ranka: Ahora desde cuando las ratas madrugamos?
Zabawni są też mariachi z baru "El Maguey" - plotkarze gorsi niż baby w maglu ze swoimi teoriami dotyczącymi pzreszłości Emiliana.


No i Coloso - też poleciał tekstem: A mi ese cuentico, que no hay recien nacido feo y un muerto malo, no me va.
Kiedyś będę musiała przelecieć się po odcinkach i wynotować wszystkie te jego odzywki. Są genialne!

Aa ... a propos Gran Hotel Ciudad de Mexico (żeby nie zaśmiecać innego tematu, hehe), to jeszcze w 1-szym odc. Corona jest w tym hotelu kiedy do niego dzwonią: najpierw Martin - wtedy jest w restauracji na tarasie, a później Emiliano - wtedy widać te piękne witraże.


Ostatnio zmieniony przez flo dnia 0:36:46 20-10-15, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Julita
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 11 Kwi 2013
Posty: 14972
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:25:13 20-10-15    Temat postu:

Ja już pogoniłam, że już jestem na odcinkach jak się nasze gołąbeczki pogodziły Swoją drogą ubóstwiam Emiliano i ten jego sposób bycia. Nie umiem tego obrać w słowa jego trzeba po prostu poznać i samemu obejrzeć tele aby Nas zrozumieć W dużej mierze to zasługa dialogów, które są genialnie napisane, ale ile w Emiliano jest samego Marka-ciężko powiedzieć, ale gra go tak jakby to był on sam Te teksty wypływają z niego tak naturalnie, że nie ma się wrażenie że on gra.


Ale wracając do cierpienia naszych protów, to też uwielbiam tą scenę i tez murem stałam za Emiliano. Ale rozumiem złość Rosario. No ale po raz kolejny: gra Marka takiego zapijaczonego Emiliano, który wciąż trzymał flaszkę pod ręką- jejku jak ja to uwielbiam!!, niemal że czułam ten taki zapach jaki tacy panowie mają. Hehehh to wszystko było takie realne. Do tego Mark oczywiście był wtedy tak czy siak uroczy i czarował na ekranie Wcale te odcinki nie przytłaczały, mimo że proci mieli złamane serca, to to cierpienie nie przytłaczało całej akcji. Uwielbiam wszystkie akcje z mariachi z Maguey. Masz racje, oni wszyscy to same plotkary Ale podobało mi się też jak dołączył do nich na jeden wieczór Coloso- zupełnie inny świat od tego z Maguey. I ta scena jak Emiliano z Coloso bili się w samochodzie https://youtu.be/4nfDUStWPbE?t=11m50s Uwielbiam ich wspólne sceny. Genialna chemia jest między tą dwójką

Jeszcze uwielbiam tą scenę jak Ro rozmawia na ulicy z Emiliano i ona mówi mu że kocha Francisca, tego biednego mechanika, a on jej wtedy powiedział- boże jakie te dialogi są świetne- że przecież to on, że jedyne co potrzebuje to to, żeby ona go kochała. Oczywiście ja nie umiem tak z pamięci dokładnie powtórzyć tych słów, ale ta ich rozmowa mnie powaliła.

A później jeszcze jak Ro przyszła zobaczyć Larę, skoro już wcześniej widywała go takiego posiniaczonego, spitego martwiła się o niego. Poszła z nim porozmawiać, a skoro za radą Fernando, jedynym sposobem aby z Larą porozmawiać jest picie to sama też zaczęła pić I jak już Lara był bliski przekonania Ro, ona zaczęła mówić że czuje się zdezorientowana- to zniecierpliwienie Emiliano było przezabawne achhh te baby No ale w końcu Ro wybaczyła Emiliano
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flo
King kong
King kong


Dołączył: 26 Lip 2013
Posty: 2384
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:36:13 22-10-15    Temat postu:

Haha, pognałam na Lagunę, żeby Ci towarzyszyć i żeby równolegle z Tobą oglądać i komentować, ale mnie wyprzedziłaś. W dodatku teraz zwaliło mi się na głowę kilka rzeczy na raz, że nawet nie miałam czasu ani oglądać, ani komentować.
W każdym razie widzę, że Tobie również się tam spodobało.
Ja kocham, uwielbiam, ubóstwiam każdy z odcinków, który się tam dzieje.
Każda z rozmów Emiliana: czy to z Rosario, czy z Fernandem, z Coloso, nawet z Virginią i Maciasem – wszystkie są doskonałe! Że nie wspomnę o plotkach mariachis z „El Maguey”, albo doni Abigail („Abiduges”, hehehe, Emiliano ani tytułów piosenek, ani imion, nie potrafi spamiętać) na temat preferencji seksualnych El Mexicano.
I te wszystkie tamtejsze indywidua: dońa Abigail, prostytutki („la muestra es gratis”, haha), don Nepo ze swoimi tańcami , kurcze, mogłabym wymieniać w nieskończoność. Uwielbiam!!
I w tym wszystkim Emiliano – szukający wypitki i wybitki z całym światem.
Wyglądający jak siedem nieszczęść, jak kloszard, ale jaki przy tym kochany!

Jeśli chodzi o to, co napisałam, że podejrzewam, że Mark (i inni) w wielu miejscach improwizowali, to chodziło mi o to, że mieli pewną swobodę, tzn. na pewno treść rozmów była zapisana w scenariuszu (czy scenopisie?), ale że jednak nie musieli ściśle trzymać się ich litery i mogli wykazać się własną inwencją. To zresztą przyznawali w wywiadach (podobno, bo ja nie widziałam tych wywiadów, czytałam tylko w komentarzach, że były takie) i Mark, i Carolina.
Teraz, tak na szybko, przychodzą mi na myśl dwie takie sytuacje, co do których niemal jestem pewna, że to co mówi Emiliano, to inwencja Marka: pierwsza – kiedy Emiliano po raz pierwszy wchodzi na scenę w „El Maguey” i mówi: "Con su conpermiso – como diriamos en Mexico" ; a druga – w odc. 93 (w hoteliku) Emiliano pyta Rosario czy wie od jak dawna się nie kochali i ona mu odpowiada, a on na to: "Tanto?! Con razon estoy como estoy" i patrzy w dół (hi hi, wiadomo gdzie) i wtedy Rosario się śmieje. Mogę się założyć, że tego nie było w scenariuszu i tak naprawdę to śmiała się Carolina.

Zresztą oglądałam ostatnio "La Costeńa y el Cachaco" - tej samej autorki - i powiem Ci, że tam - pomimo, że aktorzy również są doskonali - nie ma tej samej co w LHDM swobody i lekkości w dialogach.
Nie wiem, być może to kwestia pióra, a być może reżyserii, i pewnej wolności jaką reżyser pozostawił aktorom.


Ale wracając do Laguny: scena rozmowy, o której napisałaś, to również jedna z moich ukochanych z tego okresu (nawet sobie ją wycięłam i wstawiłam na YT: https://www.youtube.com/watch?v=bjgnJGiSZZk).
Kurcze w niej jest tyle różnych emocji: miłość, złość, żal, smutek, gorycz, nadzieja i jednocześnie rozpacz; uff, emocjonalny koktajl mołotowa. I te słowa Rosario na koniec, że jej tragedią jest to, że się zakochała w kłamstwie Emiliana, a jego, że nie w nim.
I jak przy tamtej można się popłakać, bo taka smutna, to przy scenie bójki w samochodzie, albo przy późniejszej, jak Coloso namawia Pacho, żeby poszedł do Rosario z serenadą, można płakać ze śmiechu: https://www.youtube.com/watch?v=_kvq3UTf7sU (hmm, być może dla kogoś kto nie zna fabuły, nie zna postaci, ta scena nie będzie aż tak śmieszna, ale ja zawsze jak ją oglądam to leżę i kwiczę )
Widzieć pełną udawanego przejęcia i współczucia twarz Coloso i na wpół zamroczonego alkoholem biednego Pacha, którego tamten urabia jak dziecko, widzieć w oczach tego drugiego, kiedy zapala się do pomysłu i jak mu się pojawia na twarzy głupkowaty, pijacki uśmieszek – bezcenne.
Genialni obaj!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Julita
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 11 Kwi 2013
Posty: 14972
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:35:43 23-10-15    Temat postu:

Najlepsi byli mariachi jak reagowali na pomysły Emiliano, że to zły pomysł Uwielbiam ich akcje, uwielbiam spitego Emiliano, ale tak jak lubię akcje z przybitym protem na Lagunie tak uwielbiam tez akcje po pogodzeniu się Podobało mi się jak Ro wypytywała się Emiliano o majątek jaki ma w Meksyku i ten jej szok jak on wymieniał te marki samochodów

Teraz jestem na odcinkach jak przyjechała mama Emiliano i jak on powiedział jej, że jest winny Corona jest okropny, chociaż naprawdę jest mi go właściwie żal. Stracił już wszystko co miał. Do tego wciąż tkwi w towarzystwie ludzi którzy zabili Martina. Nie wiem jak bardzo tchórzliwym człowiekiem trzeba być aby siedzieć w jednym pokoju z mordercami przyjaciela
Powrót do góry
Zobacz profil autora
flo
King kong
King kong


Dołączył: 26 Lip 2013
Posty: 2384
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:42:52 24-10-15    Temat postu:

Haha, no biedni mariachi z Bogoty, po tym jak im się El Mexicano zwalił na głowę: ci z "plaza Garibaldi" co rusz mieli kłótnie, bójki, przyjazdy policji podczas swoich serenat; a ci z "El Maguey" nie mieli jednej spokojnie przespanej nocy.

Mam tak samo - uwielbiam Emiliana zarówno w początkowym okresie Laguny, kiedy to szuka zwady z całym światem, jak i pod koniec tego okresu - kiedy próbuje na nowo uporządkować swoje życie (na tyle na ile to leży w zakresie jego możliwości).
Fantastyczny jest okres, kiedy Emiliano godzi się z Rosario. Nie zapomnę jak się śmiałam (to było w odc. 89 albo 90) kiedy Rosario przyszła do baru "El Maguey" bo miała niepokojące przeczucia, i jak wtedy Emiliano za wszelką cenę, wszystkimi sposobami, próbował ją zatrzymać. Nawet krzesło jej przytrzymywał przy stoliku, żeby nie mogła go odsunąć i wstać
Hehe, on wtedy cieszył się nawet jak Rosario śpewała mu "Rata de dos patas", byle tylko miał ją przy sobie. To było cudne.
Emiliano wtedy gadał, gadał, gadał, żeby tylko Rosario została z nim jeszcze chwilkę dłużej, hahaha, jak Szeherezada, która wiedziała, że musi ciągnąć swoją opowieść, bo inaczej straci życie.
A w tym hoteliku?! Boże, jakie cudowne sceny!
Haha, jak Emiliano wpakował się pod prysznic, tak jak stał
O dalszych scenach nie wspomnę ...
I ten suchy wiecheć, który zaniósł Ferowi
Hehehe, ja wiem, jestem zdrowo odjechana, ale co poradzę, uwielbiam tę telkę, a w niej najbardziej uwielbiam ten okres.


Oj, pamiętam, że ciężko mi się oglądało te odcinki, na których aktualnie jesteś: to wszystko co poprzedzało przyjazd matki Emiliana, jego spotkanie z tymi mafiozami i z Coroną, i to co później musiał jej nakłamać. Kolejny raz, po tym jak zaczął mieć nadzieję na wyprostowanie swojej sytuacji - cios.
Tym bardziej to było smutne po tym, jak trochę wcześniej taki rozradowany mówił Rosario, że jej "teściowa" przyjeżdża do Bogoty, i że zaczął robić to, czego od dawna nie robił - zaczął marzyć.

Całe szczęście dla równowagi pojawił się Arturito.
Widziałaś już odcinek z nim?
Boski! Ryczałam ze śmiechu. A Gregorio i Mark - przegenialni.


Ostatnio zmieniony przez flo dnia 19:26:33 24-10-15, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Julita
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 11 Kwi 2013
Posty: 14972
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:46:36 26-10-15    Temat postu:

Mi również ten etap poprzedzający pojednanie protów jak i te odcinki jak się godzą w hotelu, a później tacy przeszczęśliwi wracali do rzeczywistości, jak Ro nie mogla się odkleić od Emiliano pod drzwiami Lety. Właściwie to ja oglądałam jednym ciągiem te odcinki i w ogóle okres pobytu Pacho na Lagunie, bo nie dało się od nich oderwać


Arturito Te sceny były genialne. Mark ma wybitny talent komediowy który z resztą już podziwiałam w Que pobres tan ricos ( genialny występ Marka! że też nie dostał nawet nominacji do Premiosów za tą rolę )

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naomi16
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Cze 2013
Posty: 38670
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:55:34 26-10-15    Temat postu:

Wy już tak daleko a ja ciągle w tyle Eh nie mam kiedy się zabrać Ale czytuję Was
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Julita
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 11 Kwi 2013
Posty: 14972
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:19:22 27-10-15    Temat postu:

Jaguś, nie przejmuj się Jak dojdziesz do Laguny to też pognasz do przodu Przy tych odcinkach nie można się oderwać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Televisa Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 22, 23, 24  Następny
Strona 7 z 24

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin