Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Lo imperdonable - Televisa - 2015 -
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 336, 337, 338 ... 344, 345, 346  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Televisa
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sylwia94
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 22365
Przeczytał: 36 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:24:43 27-07-19    Temat postu:

Nie wiem, co z tymi scenarzystami Chyba mają widzów za idiotów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
edka
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 03 Lis 2007
Posty: 16568
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Południa Polski :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:00:18 27-07-19    Temat postu:

Chyba tak, a ile cudów było jeszcze na koniec.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sylwia94
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 22365
Przeczytał: 36 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:39:40 27-07-19    Temat postu:

Jestem już w trakcie pisania podsumowania Duuużo mi wyszło absurdów, a to na pewno nie wszystkie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27484
Przeczytał: 21 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:56:30 28-07-19    Temat postu:

Odcinki 113-114

Sylwia94 napisał:

Nie podoba mi się, że Rebeca ciągle jest przy Martinie i zachowuje się jakby byli parą Przyszła do niego wieczorem z winem. Bez przesady, dopiero co "umarła" Vero Poza tym kreują Rebecę na ideał. Nagle się okazuje, że tak bardzo się angażuje w pomoc społeczną i że podczas studiów jej rodzina zbankrutowała i ta musiała iść do pracy. Dramat po prostu


Rebeca jest nachalna i nietaktowna. Zamiast cały czas narzucać się Martinowi i raczyć go swoimi mądrościami powinna dać mu spokój. Tymczasem ona zachowuje się tak, jakby wielce go kochała a przecież ledwo co go zna! Poznali się kilka dni wcześniej i tak naprawdę niewiele o sobie wiedzą. Irytuje mnie sposób bycia Rebecii i też nie podoba mi się to, że kreują ją na ideał.

Sylwia94 napisał:
Jorge ustalił, że kradzież czeku nastąpiła, gdy w biurze były tylko dwie osoby - Virginia i jakaś pracownica. Virginia oczywiście zrobiła z siebie ofiarę. Powiedziałą wujowi, że popełnia ten sam błąd co z Vero. Dlatego ten jej uwierzył i zwolnił pracownicę. Było to bardzo niesprawiedliwe! Przecież nie ma ani dowodów na niewinność Virginii, ani dowód na winę tamtej kobiety. Jorge nie uczy się na błędach i od początku telki aż do teraz wydaje osądy bez KONKRETNYCH DOWODÓW.


Jorge powinien zbadać sprawę a nie pochopnie podejmować decyzję. Zwolniona pracownica powinna go pozwać za niesłuszne oskarżenie bez konkretnych dowodów i za kumoterstwo! Jorge stanął po stronie Virginii tylko dlatego, że jest jego rodziną. Naiwność tego człowieka mnie zadziwia. Kiedy on w końcu przejrzy na oczy?

Sylwia94 napisał:
Jorge pojechał z Emiliano i Virginią do ME, by obejrzeć nowo nabytą kopalnię. Virginia powiedziała, że idzie odpocząć do pokoju, a w rzeczywistości poszła spotkać się z Manuelem. Oboje wysadzili kopalnię, gdy w środku byli Jorge, Emiliano, Martin i Joaquin. Martinowi udało się wydostać i sprowadzić pomoc. Dużo ludzi rzuciło się na ratunek, nawet kobiety. W końcu został obalony absurdalny mit, że kobiety przynoszą pecha i nie mogą wchodzić do kopalni. Aż dziw, że za sprawą Raymundy Ale kobieta była zrozpaczona, bo w środku był uwięziony jej mąż, a potem na ratunek ruszył Polo, który jako jedyny zdołał się przecisnąć przez wąską dziurę między kamieniami Zaniósł uwięzionym wodę. Dzięki współpracy mieszkańców udało się uratować Jorge, Emiliano i Joaquina. Już myślałam, że Jorge umrze, ale jednak nie.
Fajnie, że Martin postanowił odwdzięczyć się finansowo wszystkim, którzy pomagali podczas akcji ratunkowej


Jorge był w złym stanie, ale jakoś dał radę przetrwać kryzys. Akcja w kopalni nawet ciekawa, Polito został bohaterem. Dzielny chłopczyk! Bardzo dobrze, że kobiety wzięły sprawy w swoje ręce i nie zważając na przesądy pomagały w akcji ratowniczej. Raymunda miała sporo racji.

Sylwia94 napisał:
Jorge dowiedział się, że Virginia opuściła hotel. Zaczął podejrzewać, że to ona stoi za wybuchem w kopalni. W sumie jakimś trafem jak ta jest obok dzieją się same złe rzeczy - kradzież pieniędzy, wybuch. Virginia oczywiście się wypierała, ale widział ją Moncho.


Jorge przyłapał Virginię na kłamstwie, powinno dać mu to do myślenia. Mam już dość, że villana manipuluje nim jak chce robiąc z siebie ofiarę.

Sylwia94 napisał:
Virginia przespała się z Manuelem w jego domu. Śmiałabym się gdyby to było łóżko Cresencio Powiedziała mu, że zakochała się w nim i jeśli się nie pobiorą to muszą przestać się spotykać. Manuel zaproponował jej więc małżeństwo.


Najpierw Manuel wyśmiał ślubne plany Virginii, ale jak mu zagroziła, że zakończy ich relację to szybko zmiękł. Ta materialistka liczy na jego majątek, ale będzie miała niespodziankę, gdy okaże się, że nie wszystko do niego należy.
Okropna była scena z wkurzoną i niemalże zapłakaną Virginią wychodzącą z domu Manuela po tym jak ich plan się nie powiódł. Gra Grettel to nieporozumienie!

Sylwia94 napisał:
Emiliano całował się z Claudią, a potem poszli razem na kolację. Jednak on nie wydaje się za bardzo przekonany, by z nią być. Ona z kolei nagle zapomniała o Martinie. A może pieniądze przysłoniły jej wszystko? W końcu trzeba pamiętać, że przez większość telki szukała bogacza. Jakoś widziałabym Emiliano z Nanciyagą. Może dlatego, że mimo tego jaka jest irytująca, nigdy nie dbała o pieniądze.


Dziwny ten wątek ze związkiem Emiliano i Claudii. Ni z gruchy ni z pietruchy. Uważam, że nie pasują do siebie. Z jego strony to desperacja. Poza tym mniej absurdalne byłoby gdyby Claudia uganiała się za Martinem i próbowała go pocieszać po "śmierci" Vero. Tak się przy nim upierała i nagle jej się odwidział? Brak w tym sensu.
Co do Emiliano to szybko się pocieszył po "śmierci" Vero a niby tak bardzo ją kochał. Tia.

Sylwia94 napisał:
Martin zaczyna uważać, że to Virginia spowodowała wypadek Vero. Poszedł do niej żądać wyjaśnień i zobaczył, że dzwonił do niej Aaron.


Świetna scena! Martin aż kipiał ze złości. Powinien odebrać telefon aby mieć 100% pewność, że Virginia i Aron współpracują ze sobą.

Sylwia94 napisał:
Aaron schował pieniędze przed swoim kolegą Jak ten się dowie może się wkurzyć


Pomyślałam sobie, że byłaby niezła heca gdyby kumpel Arona zwinął mu te pieniądze.

Sylwia94 napisał:
Arturo wyznał Blanquicie, że kradł, by mieć co jeść. Na początku nie spodobała mi się reakcja dziewczyny, ale na szczęście szybko się zrehabilitowała. Oboje powinni poszukać innego miejsca do mieszkania, bo tamten typek może spróbować skrzywdzić Blanquitę


Mnie też się nie spodobała reakcja Blanquity na wyznanie Arturo. Chłopak się przed nią otwiera, opowiada o traumatycznych przeżyciach a ta na niego naskakuje jakby kradł z premedytacją i dla przyjemności. Aż mi go szkoda było. Dobrze, że przynajmniej Blanquita szybko się ogarnęła i wsparła oraz pocieszyła Arturo.
Również uważam, że powinni się wyprowadzić z tego okropnego, obskurnego miejsca z szemranym towarzystwem.

Sylwia94 napisał:
Raymunda i Joaquin odwiedzili Blanquitę w stolicy. Czy w ogóle ktoś ich powiadomił, że Ana Perla się znalazła? Blanquita wygląda dużo poważniej w stroju pielęgniarki. Jej poprzedni wizerunek był strasznie dziecinny


Powinni być zaskoczeni widokiem Any Perli i zasypać ją mnóstwem pytań.
Zgadzam się, ze Blanquita lepiej wygląda bez warkoczyków i w uniformie, ale dopiero zaczęła szkołę a już pomyka w stroju pielęgniarki jakby pracowała w szpitalu, naciągane.

Sylwia94 napisał:
Mariana pokazała Anie Perli akt małżeństwa i zdjęcie ze ślubu z Pablem. Dobrze, że Ana Perla była wobec niej stanowcza i powiedziała, że ta nie ma godności. Ludzie na targu ją poparli.
Potem na targu pojawił się Julio i gdy chciał pomóc Anie Perli z kwiatami zranił się kolcami. Ta zaczęła go opatrywać i Mariana zrobiła im zdjęcie Od razu pobiegła z nim do Pabla. Ahh jaki męczący jest ten wątek Pabla i Any Perli Potem ten żądał od Any Perli wyjaśnień. Ta znowu kazała mu być mężczyzną. Ten powiedział, że nie będzie jej błagał. Potem ona poszła do niego do mieszkania i go pocałowała. Pablo powiedział jej, że jedzie na kilka dni do NY i zrobi porządek z Marianą. Ciekawa jestem, bo już jakoś zwątpiłam w to. Wcześniej jedyne, co osiągnał to to, że Mariana podrobiła akt małżeństwa i zrobiła fotomontaż zdjęcia.
Julio tym czasem robi sobie nadzieje, że Ana Perla go kiedyś pokocha. Męczący jest, a ona nie powinna mu pozwalać być przy sobie, bo tylko go zachęca


Wątek Any Perli i Pablo jest niesamowicie męczący. Nie potrafią się dogadać. Jemu brak stanowczości i jaj, ona jest nieufna. Jeszcze do tego wszystkiego dochodzi irytująca Mariana ze swoją nachalnością i beznadziejnymi intrygami no i Julio z miną zbitego psa i maślanym spojrzeniem w kierunku Any Perli. Jednym słowem dramat!
Pablo dobrze nagadał Anie Perli żeby ona też coś od siebie dała a nie wiecznie on za nią lata. Od razu zmiękła i nagle pobiegła do niego do domu i rzuciła mu się w ramiona. Ta dwójka sama nie wie czego chce. Nie zdziwię się jeśli "genialny" plan Pablo dotyczący dania nauczki Marianie obróci się przeciwko niemu i doprowadzi do kolejnego nieporozumienia z Aną Perlą.

Sylwia94 napisał:
Btw. czy Julio musi zawsze chodzić taki rozebrany? I jaki jest sens zakładania dżinsowej kurtki bez rękawów na gołe ciało? Jak mu tak gorąco to chyba taka kurtka jest nieodpowiednia. Oczywiście wiadomo, że chodzi o to, by Julio świecił klatą w telce, ale mnie osobiście to irytuje.


Julio musi eksponować klatę, ale to wcale nie jest męskie. Martin z zapiętą koszulą wygląda o wiele bardziej HOT! Mnie rozbroiło jak Julio chodził w koszuli dżinsowej z długim rękawem a było mu gorąco. Nie ma jakiegoś T-shirtu?

Sylwia94 napisał:
Lucia wyznała Pablowi, że zakochała się w Jorge i myśli, że ten odwzajemnia jej uczucia.


Obstawiam, że będą razem w finale.

Sylwia94 napisał:
Salma i Nicolas wrócili i pojawili się w rezydencji. Yyy po co? Jakoś żałośnie wyszła ta scena. Przecież ona się rozstała z Jorge i pojechała z innym. Czego więc szuka dalej w tym domu? I jeszcze przyprowadza faceta, choć twierdzą, że nic między nimi nie ma. Najlepszy był Jorge jak spokojnym głosem oznajmił Salmie, że nie musi się martwić o Vero, bo ta nie żyje


Nicolas wielki dżentelmen bronił Salmy przed Virginią i Jorge. Jego tłumaczenia wypadły bardzo słabo. Wyjechali razem nie wiadomo gdzie a teraz wracają jak gdyby nigdy nic i zapewniają, że nie są kochankami. Może i mówią prawdę, ale zważając na okoliczności ich relacja może budzić wątpliwości.
Okropne było to w jaki sposób Jorge powiedział Salmie o śmierci Vero. Okazał nie tylko brak szacunku do byłej żony, ale i do samej Vero, którą podobno tak kochał i uwielbiał. Masakra! Kwintesencja postaci Jorge - bierność, nijakość, dziwaczność.

Sylwia94 napisał:
Daniel i Virginia znaleźli Vero w pobliżu eksplozji samochodu. Virginia chciała ją zabić, ale Daniel uznał, że ta może im się przydać. Gdy Vero się wybudziła okazało się, że straciła pamięć (mój "ulubiony" motyw ). Daniel zaczął jej opowiadać różne bajeczki, że ta jest narkomanką, ma na imię Victoria. Pokazał jej zdjęcie Virginii, jej wybawicielki i Martina - mężczyzny, który rzekomo wpędził ją w narkotyki. Daniel faszerował Vero środkami nasennymi, by ta nie odzyskała pamięci. Virginia, po porażce w ME, rozkazała Danielowi zabić Vero. Byłam zaskoczona, że tak łatwo się zgodzi. Poszedł do pokoju Vero z zastrzykiem, ale jej już nie było. Jednak nie uwierzyła do końca w kłamstwa Daniela skoro postanowiła od niego uciec. Na ulicy wpadła na Artura. Czy on musi znajdować wszystkie zaginione kobiety?
W sumie obstawiałam trochę inny scenariusz. Mianowicie, że Daniel dowie się o romansie Virginii i Manuela i wtedy powie Vero prawdę, uwolni ją oraz przekaże dowody na Virginię. Ale to ostatnie na pewno w końcu nastąpi.


Absurdalne jest to, że Virginia i Daniel uratowali Vero skoro chcieli się jej pozbyć i przecież właśnie dlatego zorganizowali jej porwanie.
Motyw z utratą pamięci przez protkę oklepany, ale myślałam, że wypadnie gorzej. Daniel namieszał Vero w głowie a ona jest zdezorientowana, bo nic nie pamięta. Dobrze, że uciekła temu draniowi. Virginia zleciła Danielowi aby zabił Vero, ten się zgodził bez wahania i tu moje pytanie - to po kiego grzyba ją ratowali? Co tym osiągnęli? Scenarzyści chyba już sami się w tym gubią.
Arturo wybawcą uciśnionych kobiet w LI!
Moim zdaniem Daniel dowie się o romansie Virginii i Manuela i wtedy w ramach zemsty zdemaskuje kochankę przed jej rodziną pokazując im filmik, który nagrał w hotelu.

Sylwia94 napisał:
Botel jest załamany po wypadku. Chce, by Magdalena go zostawiła i znalazła sobie zdrowego mężczyznę Strasznie mi ich obojga szkoda! Życie ich nie oszczędza


Mnie też ich szkoda. Botel nie może pogodzić się z tym co go spotkało. To straszne i frustrujące, ale żyje, ma wsparcie ukochanej kobiety i nie powinien na niej wyładowywać swoich frustracji chociaż to silniejsze od niego. Jako lekarz zdaje sobie przecież sprawę, że mimo kalectwa można w miarę poprawnie funkcjonować, być samodzielnym i dawać sobie radę! Według mnie Botel potrzebuje czasu aby to przetrawić. W końcu weźmie się w garść.

Sylwia94 napisał:
Raymunda i Joaquin poprosili Martina o pomoc w sprawie testamentu Cresencio. W końcu!


Nic tylko otwierać testament i obalić rządy Manuelita!

Sylwia94 napisał:
PS. Jakim cudem w kopalni jest zasięg i można sobie rozmawiać przez telefon? (rozmowa Martina i Magdaleny na temat depresji Botela)


Kolejny z absurdów w tej telce. Aż szkoda komentować.


Ostatnio zmieniony przez Lineczka dnia 1:33:48 28-07-19, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27484
Przeczytał: 21 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 5:36:18 28-07-19    Temat postu:

Odcinki 115-116

Sylwia94 napisał:

Rebeca nadal jest nachalna wobec Martina, choć dobrze widzi, jak ten cierpi po stracie Vero Trochę wyczucia! Minęło zaledwie kilka dni (?), a ta już wyciąga go na kolację i chce pocałować. Cieszy mnie, że Martin ją odtrącił A następnego dnia w sumie też ją olał podczas przygotowań do pokazu Czego ona się spodziewała?
W innych okolicznościach może podobałby mi się duet Ivan i Danna, ale teraz chcę go widzieć WYŁĄCZNIE z Aną Brendą


Zachowanie Rebecii trąci desperacją. Widzi, że Martin przeżywa żałobę i nie pozbierał się po "śmierci" żony, którą dopiero co pochował a ta przygotowuje dla niego romantyczne kolacyjki i próbuje uwieść. Zero taktu i wyczucia. Podobała mi się reakcja Martina na jej zapędy, gdy nie pozwolił się pocałować tylko po kiego grzyba przepraszał za odrzucenie? To ona powinna przepraszać jego! Mnie się postać Rebecii kompletnie nie podoba. Scenarzyści kreują ją na ideał a wcale takim niewiniątkiem i kobietą z zasadami nie jest.

Sylwia94 napisał:
Arturo zabrał Vero do swojego mieszkania. Zobaczył to kolega Aarona i od razu powiadomił Blanquitę. Ta poszła wyjaśnić sprawę i zobaczyła Vero. Przyprowadziła rodziców i Anę Perlę. Vero myśli, że Martin chce jej zrobić krzywdę po bajeczkach, jakie naopowiadał jej Daniel. Wszyscy podjęli decyzję, by na razie nie informować Martina o tym, że Vero żyje Ana Perla i Blanquita postanowiły zaprowadzić Vero do lekarza z kursu dla pielęgniarek. Po drodze wpadły na Martina, Vero się ukryła. Blanquita i Ana Perla spławiły Martina i odkryły, że Vero uciekła. Zaczęły jej szukać. W tym samym czasie Martin zobaczył Vero i zaczął za nią biec. Ta jednak ostatecznie mu uciekła, ale na szczęście została znaleziona przez Blanquitę i Anę Perlę. Natomiast Martin niestety trafił na Aarona, który jak zwykle chodzi sobie bezkarnie po mieście


Dla mnie to jest jeden z największych absurdów telki, że Ana Perla, Blanquita i jej rodzina (dorośli ludzie i trzeźwo myślący Joaquin!!!) postanowili ukrywać Veronicę przed Martinem. Znają go, wiedzą że uwielbia żonę, widzieli jak cierpi "po jej śmierci" a zachowują się jakby zagrażał protce. Nawet inteligentny Polo, który jak dotąd wykazywał się zdrowym rozsądkiem i nie miał słabego momentu w telce, dołączył do "cudownego" pomysłu rodzinki i stwierdził, że Martin nie może zobaczyć Vero. Ręce opadają! Oczywiście nikomu nie przyszło do głowy aby powiadomić Magdalenę albo Jorge. Gigantyczny absurd!
Fajna była scena z Martinem dostrzegającym Vero i jej szukającym. Szkoda, że mu uciekła.

Sylwia94 napisał:
Aaron groził Martinowi bronią, ale temu udało się uwolnić i zabrać mu broń. Aaron uciekł, a Martin zaniósł broń na policję.


Jakim to niby cudem Aronowi udało się biec z niesprawną nogą i dogonić Martina? Mamy kolejny absurd. Uciec też mu się udało chociaż dostał lanie od prota. Nawet mi się już nie chce tego komentować. Z wszystkimi villanami będziemy się męczyć zapewne aż do finału.


Sylwia94 napisał:
Lekarz badający Vero poradził pójść do szpitala. Tam zostały jej zrobione badania, by wykazać, co podawał jej Daniel. Poza tym dostała lekarstwa. Może pomogą jej odzyskać pamięć. Oczywiście Vero i Magdalena minęły się w szpitalu, ale ta miała przeczucie
Magdalena i Martin wierzą, że Vero żyje. Wszyscy jednak uważają, że ci wszędzie ją widzą z rozpaczy.


Daniel po tym wszystkim powinien skończyć we więzieniu!
Motyw z przeczuciami jak zwykle irytujący. Martin to przynajmniej widział Vero, więc ma konkretne podstawy ku temu aby sądzić, że jego żona żyje.


Sylwia94 napisał:
Vero dostała na rynku pracę sprzątaczki, którą z radością przyjęła. Co za ironia, że z pozycji jaką miała w firmie Prado Castelo teraz została sprzątaczką na rynku Poznała kobietę, która haftowała i pokazała jej, jak to się robi. Trochę absurd, że Vero od razu umiała to robić, bo z tego co pamiętam, nigdy nie haftowała W każdym razie zrobiła śliczną koszulę Rebeca ją kupiła, by podarować Martinowi


Żadna praca nie hańbi, ale dziwnie się oglądało Vero w fartuchu sprzątającą rynek. Zgadzam się z tym, iż kolejny raz powiało absurdem, gdy protka w try miga nauczyła się haftować i stworzyła koszulę. Czy ci scenarzyści mają widzów za idiotów? W ile ona się tego nauczyła? Godzinę? Oczywiście Rebeca musiała tę koszulę kupić Martinowi, no cóż za przypadek! Szok!

Sylwia94 napisał:
Arturo oświadczył się Blanquicie na rynku. Wszyscy byli zadowoleni. Vero przypomniała sobie jakieś sceny z Martinem i Emiliano.


Moim zdaniem za szybko doszło do zaręczyn. Niedawno się poznali, są bardzo młodzi. Nie mogli trochę ze sobą pochodzić tylko od razu zaręczyny? No szkoda, że nie ślub. Raymunda i Joaquin wielce zadowoleni z takiego obrotu spraw. Jak dla mnie scenarzyści w tym wątku popadają ze skrajności w skrajność.

Sylwia94 napisał:
Kolega Aarona znalazł ukryte w mieszkaniu pieniądze i ukrył je w innym miejscu w tym samym mieszkaniu Gdy Aaron zauważył ich brak, rzucił się na kolegę. Ostatecznie Aaron wygrał, ale jego kolega tak tego nie zostawił i zawiadomił policję o miejscu pobytu Aarona. Oby go złapali!


Kumpel okradł Arona, dobre. Taki scenariusz przewidziałam. Aron nieźle się wściekł i spuścił mu lanie. Ta scena była absurdalna z tego względu, że Aron niesprawną nogą na którą utyka robił wymachy, wykopy, zadawał ciosy. Wyglądało to tak jakby aktor zapomniał o przypadłości swojego bohatera. Porażka!

Sylwia94 napisał:
Kolega Aarona zmusza młodego chłopaka do kradzieży grożąc, że skrzywdzi jego siostrę Chłopak niechętnie napadł na kobietę na ulicy. Martin jej pomógł i obezwładnił chłopaka. Gdy usłyszał, że ten ma na imię Demetrio postanowił mu pomóc. Chłopak podał mu swój adres zamieszkania, ale zastanawiam się, czy powiedział prawdę.


Chłopak musiał (!) nazywać się Demetrio, czyli tak jak zmarły brat prota. Nie mogło być inaczej. Jak ja nie lubię takich naciąganych zbiegów okoliczności! Fajnie, że Martin chce mu pomóc. Chłopak nie jest zły tylko niestety trafił w złe towarzystwo, które go wykorzystuje i szantażuje. Kolega Arona to oblech, niech wraca do więzienia!

Sylwia94 napisał:
Podczas szukania mieszkania Demetrio Martin natknął się na Vero


Piękna scena z reakcją Martina na widok Vero. Jak on się w nią wtulił, jak cudownie całował w szyję. Cudowna scena!

Sylwia94 napisał:
Blanquita została zaatakowana przez kolegę Aarona Dziwię się, że Raymunda i Joaquin pozwolili dziewczynie dalej mieszkać w tamtej dzielnicy po tym jak ten typek odwiedził ich córkę w mieszkaniu


Mnie dziwi, że Joaquin nie wyrzucił tego okropnego typa z mieszkania córki i że mu nie zagroził. Blanquite z pewnością ktoś uratuje, ale i tak mi się podniosło ciśnienie w scenie, gdy kumpel Arona na nią napadł. Niestety to było kwestią czasu, drań się na nią od początku uwziął.

Sylwia94 napisał:
Raymunda i Joaquin odkryli, że Cresencio przepisał połowę majątku Anie Perli i Pablo, połowę Manuelowi, a mieszkanie, w którym mieszkają Joaquin z rodziną, prawnie do nich należy (choć dziwię się, że wcześniej najwyraźniej nie było na ich nazwisko).


Mnie dziwi, że sami musieli pofatygować się do notariusza a nie odwrotnie. Zadowolony z siebie Manuel spalił testament dziadka i sądził, że jest górą. Co za naiwniak i głupiec! Prawda w końcu wyszła na jaw, drań nie przywłaszczy sobie całego majątku!

Sylwia94 napisał:
Martin powiedział Jorge, że to Virginia zabiła Matilde i Vero. Ten dowiedział się od Salmy, że Virginia rzeczywiście brała udział w wypadku Matilde. Widział też, jak ta całuje się z Manuelem.


W końcu Jorge nabrał podejrzeń wobec Virginii. Później to się nie dało. Martin mówił, żeby udawali, iż nic się nie dzieje i gromadzili przeciwko niej dowody, ale przecież w poprzednim odcinku sam się przed nią zdradził.

Sylwia94 napisał:
Pablo udaje przy Marianie, że jest nią zainteresowany. Nawet jej się oświadczył ku zdziwieniu właściciela galerii, który wie, że ten przecież ma już żonę. Nie ogarniam za bardzo planu Pabla. Co dalej?


Beznadziejny wątek z Pablo próbującym się odegrać na Marianię. Oświadczył jej się w NY i co dalej? Teraz ją wystawi i to ma być jego zemsta? Powinien rozpętać się w mediach skandal z nim w roli głównej, że z jedną kobietą się żeni a drugą prosi o rękę. W takim przypadku jego kariera mogłaby zostać zakończona i tylko sobie narobiłby szkody. Jeszcze mogą się znowu pokłócić z Aną Perlą jak jej Manuel powie o zaręczynach Pablo i Mariany.

Sylwia94 napisał:
Claudia i Emiliano się spotykają. Nie widzę tego.


Mnie też się oni razem nie widzą, mega naciągany wątek i związek. "uczucie" a raczej wzajemne zainteresowanie z kosmosu.

Sylwia94 napisał:
Botel był załamany po wypadku, nie chciał nikogo słuchać. Odwiedził go Aaron (przestępca chodzi sobie do szpitala i ogólnie robi, co chce ), śmiał się z niego i mu groził. Botel w końcu przemógł się i wsiadł na wózek inwalidzki. Nie ogarniam jednak, że ten już wrócił do domu skoro dopiero co miał taką skomplikowaną operację kręgosłupa


Dokładnie, po tak skomplikowanej operacji Botel powinien poddać się rehabilitacji w szpitalu i spędzić tam sporo czasu. Tak w ogóle to ten jego lekarz był fatalny, przypomniała mi się scena jak stchórzył podczas informowania Magdaleny o stanie jej męża. Musieli z Jorge wyciągać od niego informacje, kompletny brak profesjonalizmu.
Cieszy, że Botel w końcu się pozbierał. Jak widać potrzebny był mu wstrząs w postaci wizyty Arona, jego szyderstw, prowokacji i gróźb. Przez chwilę myślałam, że ten drań będzie chciał zabić Botela i zacznie go poddawać defibrylacji.

Sylwia94 napisał:
Virginia poprosiła Manuela o pieniądze dla Aarona. Ten jednak zaproponował jej, by pozwoli się go. Gdy Aaron przyszedł w umówione miejsce, Manuel się na niego rzucił, jednak nie dał mu rady. Słaby plan mieli. A gdzie nagle podziała się broń i nóż Manuela?


Plan słaby a wykonanie jeszcze gorsze. W walce na gołe pięści Manuelito zawsze był słaby. Aż dziwne, że nie wspierał się żadnym narzędziem. Kulawy Aron nie miał z nim żadnych problemów.

Sylwia94 napisał:
Daniel wcale nie szukał Vero. Virginia mu groziła. Może teraz w końcu ujawni dowody przeciwko niej?


Postawa Daniela nielogiczna. Vero uciekła, więc groziło mu zdemaskowanie i konsekwencje prawne a ten się zachowywał jakby miał to w nosie i nawet nie chciało mu się jej szukać. Fatalnie prowadzona postać, niespójna. Do tego słaba gra Osvaldo.


Ostatnio zmieniony przez Lineczka dnia 6:12:14 28-07-19, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27484
Przeczytał: 21 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 6:15:25 28-07-19    Temat postu:

Odcinek 117

Sylwia94 napisał:

Vero nadal boi się Martina. Pamięta tylko złe momenty z nim. Martin rozmawiał z lekarzem, który stwierdził, że kobiecie podawano narkotyk i wmówiono jej pewne rzeczy, w które ona uwierzyła. Teraz tylko czas i cierpliwość mogą pomóc.


Dokładnie, czas i cierpliwość są kluczowe w rekonwalescencji Vero, ale w sumie już zaczęła sobie pewne rzeczy przypominać. Wie jak się nazywa, pamięta że Magdalena to jej matka. Pewnie lada moment pamięć jej wróci.
Urocza była scena, gdy Martin całował Vero w czoło, kiedy była nieprzytomna.

Sylwia94 napisał:
Martin powiadomił Magdalenę i Botela, że Vero żyje. Ta na początku mu nie wierzyła, ale spotkała ją na ulicy. Magdalena została zaatakowana przez Aarona, ale Vero jej pomogła, a ten drań uciekł. Byłam zaskoczona, że Vero rozpoznała matkę i myślałam, że odzyskała już całą pamięć, ale niestety nie.


Świetna była scena z Vero broniącą Magdaleny przed Aronem i okładającą go torbą. Drań zwiał! Mnie też zaskoczyło, że protka rozpoznała w Magdalenie matkę. Wraca jej pamięć to może w kolejnym odcinku przypomni sobie dobre chwile z Martinem i nie będą nam kazali na to czekać aż do samego finału.

Sylwia94 napisał:
Martin powiedział też Rebece, że Vero żyje. Ta już wcześniej stwierdziła podczas rozmowy z przyjaciółką, ale nie będzie żebrać o miłość Martina. Tyle dobrego, że sobie odpuściła, ale wcześniej mnie irytowała


Jak dla mnie to całe odpuszczenie sobie Martina przez Rebecę wyszło nienaturalnie. Taka była zdeterminowana aby go zdobyć a tu nagle się wycofuje po jednym niepowodzeniu? Naciągane! Może jeszcze zrobią z niej scenarzyści przyjaciółkę protów i samej Vero?

Sylwia94 napisał:
Julio zobaczył Anę Perlę z Pablem i... nagle sobie ją odpuścił To wszystko wyszło strasznie nienaturalnie!


Tyle razy widział ich razem i tylko się wkurzał i nakręcał a teraz się poddał. Chyba tylko dlatego, że finał się zbliża. Nie było żadnego przełomowego wydarzenia, które mogłoby zmienić jego zachowanie. Jak zwykle słabo poprowadzony wątek, który to już w tej teli?

Sylwia94 napisał:
Blanquita została uratowana z łapsk kolegi Aarona przez Martina i Pabla.


Świetna scena z Martinem sprzedającym cios kumplowi Arona i poprawiającym mu Pablo. Typ oczywiście zwiał, bo jakżeby inaczej. Nawet drugoplanowe czarne charaktery nie ponoszą konsekwencji.

Sylwia94 napisał:
Manuel odnalazł siostrę, związał ją i zablokował drzwi. Uciekł, gdy usłyszał syrenę policji, ale potem kupił broń i zaatakował Anę Perlę i Blanquitę.


Pablo ruszając na pomoc Blanquicie nie powinien zostawiać Any Perli samej z Manuelem tylko zabrać ją ze sobą. Manuelito robi co chce, traci hamulce, czuje się bezkarny, nie dba o pozory. Odniosłam wrażenie jakby sceny z nim i Aną Perlą były pocięte.
Absurdem jest dla mnie to, że ten drań w biały dzień napadł na siostrę i kuzynkę na rynku, gdzie powinno być dużo ludzi i mierzy do nich z broni. Czyli zamierza zabić obie i sądzi, że ujdzie mu to płazem? Fatalnie poprowadzony wątek, scenarzyści mnie załamują pod tym względem. Z pewnością ktoś uratuje dziewczyny, może Arturo?

Sylwia94 napisał:
Aaron wysłał nagranie pogrążające Virginię Salmie. Potem przyszedł do firmy i powiedział jej, że jako następcy wideo dostanie Martin. Może mi ktoś wyjaśnić, jakim cudem poszukiwany kryminalista chodzi sobie wszędzie i robi co chce? W dodatku miał przepustkę, by wejść na teren firmy Prado Castelo Jego przebranie też słabe. Policjanci przechodzi koło niego i go nie poznali. Zresztą ten absurd nie tyczy się tylko Aarona, ale też jego koleżki i Manuela. Wszyscy robią co chcą, porywają kogo chcą w biały dzień


Już wyjaśniam - telka Meji, słabi scenarzyści i mamy takie absurdy. Aczkolwiek mnie nowe wcielenia Arona bawią, kamuflaż mimo wszystko miał niezły, ale z tą wejściówką do firmy przegięli.

Sylwia94 napisał:
Pablo przywiózł Anie Perli prezenty z NY i poprosił ją o jeszcze chwilę cierpliwości. Kiedy w końcu załatwi tą Marianę jak obiecał?


Pablo to ciepłe kluchy. Nie chciałabym takiego faceta, który nie potrafi załatwić sprawy ze swoją eks raz a konkretnie. Pablo uprawia jakieś dziwne, bzdurne gierki. Miał stać się dojrzałym facetem a jakoś mu nadal do tego daleko.

Sylwia94 napisał:
Claudia słyszała, że ktoś szantażuje Virginię. Ta zaprzeczała, ale Claudia i Emiliano poszli z tą sprawą do Jorge.


Kolejny kamyczek do ogródka Virginii i umocnienie podejrzeń Jorge wobec niej. Cklaudia z Emiliano dobrze zrobili, że poruszyli ten temat i go nie zostawili.

Sylwia94 napisał:
Salma przyszła do Virginii i powiedziała, że dostała nagranie. Virginia próbowała wzbudzić w Salmie poczucie winy. Udało jej się, bo Salma nie ma już zamiaru na nią donosić.


Początkowo podobała mi się stanowcza postawa Salmy. Przyznała się do błędów w wychowaniu Virginii, chciała na nią donieść na policję i zapobiec nieszczęściu, ale finalnie nie zrobiła tego nawet po otrzymaniu nagrania kompromitującego córeczkę. Virginia ją zmanipulowała. Nie wiem jak Salma mogła dać się nabrać, to było przecież takie sztuczne, fałszywe! Nagły przypływ uczucia Virginii do matki, kiedy dopiero co nią gardziła, wzbudzanie poczucia winy, granie na emocjach. Salma popełniła ogromny błąd. Przeszło mi przez myśl, że źle skończy i zginie z rąk własnej córki.

Sylwia94 napisał:
Claudia i Emiliano powiadomili Jorge, że są parą. Potem zabawiali się w hotelu. Nie widzę ich i już! Poza tym ona wcześniej chciała jego pieniędzy. Zresztą nie tylko jego. Nie pamiętam, by przeszła jakąś cudowną przemianę. Jak dla mnie dalej jest materialistką.


Mnie też się nie podobały sceny Emiliano i Claudii. Nie widzę u nich uczucia, to wszystko jest robione na siłę. Claudię teraz przedstawiają jako wartościową kobietę a właśnie niby kiedy przeszła wewnętrzną przemianę? Nic takiego nie miało miejsca. Widać na jej postać też scenarzyści nie mieli pomysłu.


Rozbawiła mnie scena z Nanciyagą z kadzidełkami w domu Manuela. Wykazała się odwagą albo głupotą przychodząc sama do tego drania. Jak było do przewidzenia napadł na nią, zaczął ją dusić, ale udało jej się go powstrzymać.
Blizny na ramieniu Manuela po oparzeniu wyglądają jakby miał tam podobiznę diabła. Przypadek?


Ostatnio zmieniony przez Lineczka dnia 6:33:22 28-07-19, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sylwia94
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 22365
Przeczytał: 36 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:05:12 28-07-19    Temat postu:

Zapomniałam o tej scenie z Nanciyagą i Manuelem Wyszło śmiesznie, ale logiczne było, że on ją zaatakuje!

Te odcinki to dla mnie jedna wielka masakra, a finał będzie ukoronowaniem absurdów. Nie wiem, czy się śmiać czy płakać. Zastanawiam się tylko, kto pisze takie głupoty i pewnie sporo na tym zarabia
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27484
Przeczytał: 21 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:46:19 28-07-19    Temat postu:

Odcinek 118

Sylwia94 napisał:

Blanquita i Ana Perla uciekły Manuelowi, ale nie na długo. Dlaczego w telkach zamiast kogoś pożądnie walnąć w głowę i obezwładnić, uderzają go lekko i uciekają? To logiczne, że zaraz wstanie i będzie dalej ścigał Arturo próbował obezwałdnić Manuela, ale mu się nie udało. Gdy Manuel miał oddać strzał w stronę siostry nagle pojawił się Julio i ją osłonił. Ta scena nie zrobiła na mnie wrażenia. Julio powiedział Anie Perli, że Pablo ją uszczęśliwi (choć jeszcze do niedawna wcale tak nie uważał). Ana Perla obiecała, że jak będzie miała syna to nazwie go Julio. Mężczyzna zmarł.
Gdy Manuel oddał strzał nagle pojawili się ludzie. Wcześniej jak scigał dziewczyny i te krzyczały jakoś nikt nic nie słyszał. W każdym razie Manuel jak zawsze uciekł. Ana Perla i Blanquita zdecydowały zabrać ciało Julia do ME do jego krewnych. A czy on podobno nie miał żadnych krewnych? Chyba, że chodziło o tych martwych...


Absurdem jest to, że na tak zatłoczonym zwykle rynku nagle nie było nikogo kto pomógłby dziewczynom i obezwładnił Manuela, któremu kompletnie odbiło. Sprawił obie nową zabawkę (pistolet z tłumikiem) i przestał zachowywać jakiekolwiek pozory i ostrożność. Biega z bronią po mieście w biały dzień, strzela do ludzi i jest bezkarny.
Julio zasłonił Anę Perlę własnym ciałem. Uratował jej życie a sam zginął od kuli Manuela. Bohaterski czyn, ale przegięcie z tym, że Ana Perla chce nazwać syna na jego cześć i pewnie urodzi chłopczyka. Pablo na to przystanie w ramach wdzięczności za uratowanie ukochanej.
Julio na początku telki był ok, ale w drugim etapie zepsuto jego postać. Głownie wkurzał i męczył. Mimo to szkoda go, bo miał przed sobą całe życie. Też mi się wydaje, że nie miał żadnych krewnych.
Manuel oczywiście uciekł, dlaczego mnie to nie dziwi?


Sylwia94 napisał:
Nanciyaga powiedziała Raymundzie i Joaquinowi, że Manuel truł Cresencia ziołami i doprowadził do jego śmierci. Dziwne, że zielarz powiedział to Nanciyadze, bo przecież był współwinny. Chyba, że ja coś źle zrozumiałam. Raymunda napadła na Manuela, ale ten oczywiście był gotowy się bronić. Nagle pojawiła się policja, by aresztować Manuela za śmierć dziadka. No i kolejna absurdalna scena: Manuel uciekł policji z mieszkania! Policjanci wyglądali po prostu żałośnie


Mocno naciągane, że zielarz przyznał się Nanciyadze do tego, iż sprzedawał Manuelowi trującą substancję. Niby z jakiej racji to zrobił? Nie należał do plemienia Nanciyagi, bo to ponoć dobrzy i porządni ludzie.
Dobrze, że okoliczności śmierci Cresencio w końcu wyszły na jaw. Policja w ME jak zwykle nieudolna. Ich działania to obraz nędzy i rozpaczy. Manuel zwiał im sprzed nosa. Ręce opadają. Ktoś powinien zwolnic tych policjantów, oni przecież boją się własnego cienia. :roll
Podobała mi się bojowa postawa Raymundy! Przylała Manuelowi, dobrze mu nagadała. Przez chwilę bałam się, że mimo obecności Joaquina ten drań zrobi jej krzywdę.

Sylwia94 napisał:
Manuel robi co chce. Poszedł do kościoła i zaatakował księdza. Ten się obronił i uciekł, ale na krótko. Manuel do niego strzelił. Ciekawa jestem, czy umrze.


Manuel założył, że to ksiądz go wydał i doniósł na niego policji. Postanowił się zemścić. Postrzelił księdza, obstawiam, że będzie to rana śmiertelna.

Sylwia94 napisał:
Dzięki Martinowi Vero przypomniała sobie wiele ich wspólnych chwil: pierwsze spotkanie, pierszy raz nad wodospadem, kolację w hotelu Pierra i oglądanie gwiazd Potem proci kochali się na sianie Niestety Vero jeszcze nie odzyskała całej pamięci
Martin zaproponował żonie, by udawała, że wciąż się go boi.


Sceny protów piękne. Martin jest cudownym mężczyznom, przygotował dla Vero mnóstwo niespodzianek i cierpliwie pomagał jej odtworzyć wspomnienia. Urocze sceny protów przy koniach i w stajni. Tylko jedna kwestia mnie z lekka dziwi. Vero bała się Martina a gdy go początkowo zobaczyła w stajni jakoś się nie przestraszyła i poddała temu co dla niej zaplanował. Trochę to nienaturalnie wyszło biorąc pod uwagę jej wcześniejsze reakcje na niego.
Protka coraz więcej sobie przypomina. Wie już, że to Daniel i Virginia odpowiadają za jej wypadek.

Sylwia94 napisał:
Virginia sprzedała pierścionek. Jednak nie dała pieniędzy Aaronowi. Zaproponowała mu układ. Ten się zgodził.


Warto podkreślić, że Virginia ten pierścionek ukradła Salmie. Pudełeczko podrzuciła pracownikowi i była zadowolona, że jest taka sprytna i z łatwością zrzuci winę na kogoś innego. Salma pewnie uwierzy w jej niewinność.
Obawiałam się wątku współpracy Arona i Virginii. Jestem pewna, że poprosiła go o wyeliminowanie Daniela. Villani powinni już zostać zdemaskowani a nie nadal knują w najlepsze.

Sylwia94 napisał:
Odbył się pokaz biżuterii zaprojektowanej przez Vero. Na sam koniec pojawiła się Vero. Wszyscy byli w szoku. Jednak nie rozumiem zaskoczenia Rebecii, bo ona przecież wiedziała, że kobieta żyje


Wejście Vero gwoździem programu, w tej jasne sukience wyglądała jak anioł. Miny zgromadzonych bezcenne, ale faktycznie dziwi zaskoczona mina Rebecii, która przecież wiedziała, że protka żyje. Początkowo sądziłam, że to Vero wyjdzie jako ostatnia z modelek przy prezentacji biżuterii. To byłoby bardziej efektowne. Martin jednak zaproponował tę rolę Rebece.
Dana super wyglądała w ciemnej sukience i spiętych włosach na przyjęciu.

Sylwia94 napisał:
Botel jakoś dziwnie szybko przyswoił fakt, że jest inwalidą, choć jeszcze chwilę temu był załamany. Przez brak przeskoków czasowych wychodzą takie absurdy


Dokładnie, brakuje przeskoków czasowych. Cieszy lepsza forma Botela, ale nie jest to dość wiarygodne biorąc pod uwagę ostatnie okoliczności.

Sylwia94 napisał:
Daniel schował pendriva z kompromitującym Virginię nagraniem pod koszulami Martina w jego mieszkaniu.


Daniel chodzący sobie swobodnie po mieszkaniu Martina to jakaś kpina. Absurdalne, że ani Botel ani Magdalena go nie zauważyli.
Daniel chyba czuje, że jego koniec nadchodzi i Virginia będzie chciała go wyrolować. Pewnie Aron go zabije na jej zlecenie, ale villana nie będzie górą, bo nagranie od doktorka pogrąży ją w oczach wszystkich.

Sylwia94 napisał:
Jorge stwierdził, że Salma się zmieniła, ale jak dla mnie... na gorsze? Zdecydowała się nie donosić na córkę. Myślę, że Jorge będzie z Lucią. Co do Salmy to bardzo zmarnowany potencjał jej wątku z Nicolasem. Czekałam, czekałam i się nie doczekałam.


Według mnie Salma się nie zmieniła. Nadal jest egoistką. Martwi się głównie o siebie i Virginię. Ma dowody przeciwko niej, powinna iść z nimi na policję aby sprawiedliwości stało się zadość a nie chronić ją i bawić się w dobrą mamusię, która wszystko wybaczy. Takim postępowaniem utwierdza Virginię w przekonaniu, że jest bezkarna.
Jorge powinien być z Lucią, więc mam nadzieję, że nie da Salmie kolejnej szansy.
Zgadzam się, że potencjał wątku Salmy i Nicolasa nie został wykorzystany, beznadziejnie go poprowadzili scenarzyści.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27484
Przeczytał: 21 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:04:23 28-07-19    Temat postu:

Co za beznadziejny finał. Aż mi brak słów. Co ten Mejia i scenarzyści odwalili? Najgorszy finał jaki kiedykolwiek oglądałam. Villani na pierwszym planie od początku o końca, jeden wielki chaos. Porażka. Jedyny plus to szczęśliwi proci. Jak dobrze, że skończyłyśmy już tę telkę. Jestem ogromnie rozczarowana ostatnimi odcinkami na czele z tym finałowym.

Ostatnio zmieniony przez Lineczka dnia 18:32:49 28-07-19, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
buldozka
Komandos
Komandos


Dołączył: 26 Lut 2014
Posty: 785
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:27:09 28-07-19    Temat postu:

Dziewczyny podczytuje Was tu czasami i chciałam tylko napisać, że podziwiam Was, że dotrwałyście do końca

Ja czasami sobie myślałam, czy nie zacząć oglądać ze względu na protów (jak puszczali w MX to oglądnęłam tylko paręnaście pierwszych odcinków) ale Wasze opinie chyba mnie przekonały, żeby sobie darować


Ostatnio zmieniony przez buldozka dnia 17:27:56 28-07-19, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elysa Argento
King kong
King kong


Dołączył: 22 Mar 2019
Posty: 2270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:44:36 28-07-19    Temat postu:

Ja widząc ten finał też sobie myślałam, że to jakiś żart. Jak skończyła viliana... No błagam!

Ale w sumie jaki finał taka cała telka Szkoda jedynie tej cudownej chemii protów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27484
Przeczytał: 21 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:34:57 28-07-19    Temat postu:

Polecam obejrzeć sobie historię protów w necie, bo tylko oni byli atutem tej produkcji. Reszta szkoda gadać. Beznadziejny scenariusz, większość aktorów dopasowała się do niego grą. Drugi raz tej telki bym nie obejrzała, jedynie sceny protów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sylwia94
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 22365
Przeczytał: 36 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:03:02 28-07-19    Temat postu:

Też bym drugi raz tego nie obejrzała Polecam też obejrzeć historię protów na yt, bo reszta to masakra
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27484
Przeczytał: 21 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:29:39 29-07-19    Temat postu:

Odcinek 119

Sylwia94 napisał:

Wszystkie sceny z księdzem z tego odcinka to jeden wielki absurd! Manuel postrzelił ojca Juana. Uznał, że ten nie żyje. Ten nagle przebudził się, by za chwilę znowu stracić przytomność Znalazła go Nanciyaga. Martin został poinformowany o stanie księdza. Czemu nie zrobili tak jak w przypadku Any Perli czyli nie wysłał prywatnego helikoptera do ME, by przewieźć księdza do szpitala w Meksyku? Zamiast tego położyli księdza w domu na łóżku i leczyli ziołami Nanciyagi Martin, Botel i Magdalena udali się do ME, gdy dowiedzieli się o wypadku księdza. Musiało minąć przecież kilka godzin... Botel wyjął kulę i zszył ranę. Pomagała mu Blanquita, która o dziwo wiedziała wszystko co i jak robić, choć na kurs uczęstsza od kilku dni Botel stwierdził, że księdza może uratować już tylko cud. Martin wziął księdza na ręce i zaniósł do kościoła przed ołtarz, by prosić Boga o ratunek. Jak można osobę, która dopiero co miała zszytą ranę, przenosić z jednego miejsca w drugie? Przecież ta rana mogła się otworzyć. Ale oczywiście tak się nie stało. Stał się za to wielki cud, ksiądz się wybudził, ludzie śpiewali... Dla mnie to wszystko było nieporozumienie


Ksiądz to miał chyba kilka żyć. Kiedy wydawało się, że już po nim on nagle wracał do świata żywych. Trafne spostrzeżenie dotyczące leczenia padre Juana w domu a nie w szpitalu. Skoro do Any Perli mogli ściągnąć helikopter to tu tym bardziej.
Zanim Martin z Botelem i Magdaleną przyjechali do ME to ksiądz powinien już się wykrwawić. Chociaż przypomina mi się podobny wątek w CME z Rafaelem, który też po postrzale dość długo wytrzymał. Tam operację przeprowadzał lekarz pod wpływem sporej ilości alkoholu, scena wyglądała jak z horroru. Tutaj przynajmniej Botel zachował pełen profesjonalizm, ale czy faktycznie zdołałby przeprowadzić operację z wózka inwalidzkiego i to z taką lekkością? Śmiem wątpić. Blanquita dopiero co zaczęła szkołę pielęgniarską, więc tak naprawdę nie ma jeszcze bladego pojęcia o medycynie a kreują ją na w pełni profesjonalną pielęgniarkę.
Co do przenoszenia dopiero co zoperowanego księdza to zgadzam się, mamy kolejny absurd. Rana mogła się otworzyć, mogło dojść do krwotoku czy zakażenia, gdy leżał na zimnej posadzce. Mega naciągane i absurdalne. Wątek z uzdrowieniem przejaskrawiony do granic możliwości. Można to było zrobić w inny sposób, ale scenarzyści wolą iść na łatwiznę.

Sylwia94 napisał:
Ludzie z ME nagle nie boją się Manuela i nawet chcieli go zlinczować. Temu JAK ZAWSZE udało się uciec. Skończył do rzeki i wszyscy uznali, że utonął. On zamiast tego pojechał sobie do Meksyku. Na pewno pojechał autobusem, a przecież jest poszukiwany przez policję i znienawidzony w ME Oczywiście od razu poszedł grozić Anie Perli i Pablowi chyba już po raz tysięczny w tej telce. Zażądał od tej dwójki, by podpisali dokument, że zrzekają się praw do spadku po Cresencio. Skąd on niby wziął taki dokument? Ana Perla i Pablo podpisali, choć wiadomo, że i tak potem chciałby ich zabić.


Manuel jak zwykle zwiał a ja tylko się zirytowała. Ileż można? Ciągle serwują nam to samo. Fatalne były te chaotyczne przeskoki - w jednej chwili Manuel jest w ME a w kolejnym ujęciu już w stolicy. Zaginał czasoprzestrzeń? Teleportował się?
Dostaliśmy znowu to samo w postaci Manuela dręczącego Anę Perlę i Pablo. Dziwne, że wystarczyło mu, iż zrzekli się majątku i nie zrobił im krzywdy. Pabla przecież nie cierpi i chciał go zabić, Anę Perlę tak samo. Tymczasem on sobie wyszedł jak gdyby nigdy nic. Brak logiki i konsekwencji.

Sylwia94 napisał:
Manuel przyznał się, że zabił Cresencio. Płakał, że dziadek go nie kochał tak jak Any Perli. Ciężko powiedzieć, czy to było szczere, wątpię. Ana Perla zaczęła obejmować brata Serio? Przecież zabił jej ukochanego dziadka, znęcał się nad nią, milion razy próbował zabić ją i jej męża


Manuel miał z pewnością kompleksy. Zakłamywał rzeczywistość, bo przecież Cresencio wcale aż tak nie faworyzował Any Perli. To wnukowi na wiele pozwalał, bronił go itp.
Postawa Any Perli załamuje. Jej braciszek zabił Julio, chciał zabić i ją i Blanquite, postrzelił księdza, zabił dziadka a ta jeszcze go przytula i się nad nim roztkliwia. Powinna pocałować go w czółko i wspaniałomyślnie się poświęcić i pójść zamiast niego do więzienia, o! Nie no jeden wielki absurd!

Sylwia94 napisał:
Pablo zrealizował swój "misterny" plan zemsty na Marianie. Spotkał się z nią w urzędzie stanu cywilnego, by wziąć ślub. Kobieta podpisała dokument, a on tego nie zrobił. W tej samej chwili do pokoju weszła Ana Perla. Pablo oświadczył, że kocha tylko ją. Mariana była oczywiście wściekła. I co ta "zemsta" miała zrobić wrażenie? Bo mnie nie porwała osobiście. Najlepsze, że Anie Perli było jeszcze żal Mariany.
Mariana odgrażała się zemstą. No i co ona znowu może wymyśleć? Niech da sobie spokój, za grosz godności!


Na mnie też ta zemsta Pablo nie zrobiła wrażenia. Od początku tej sceny podejrzewałam co nastąpi. Rozbraja mnie, że według Pabla zachował się po męsku. Nie sądzę. Tak nie postępują prawdziwi mężczyźni i dżentelmeni. Powinien raz a porządnie rozmówić się z Marianą a nie uciekać się do tak żałosnych gierek.
Wychodzi na to, że Mariana na punkcie Pablo miała obsesję.

Sylwia94 napisał:
Vero pojawiła się na pokazie biżuterii i od razu pobiegła objąć Virginię. Udawała, że nie odzyskała pamięci, boi się Martina i ufa jedynie swojej kuzynce. Dziwię się, że Virginia tak łatwo w to uwierzyła. Jorge został wtajemniczony w cały plan. Vero chce pogrążyć Virginię i Daniela, ale jak dla mnie dużo ryzykuje. Musi pamiętać, że już raz prawie ją zabili.


Zgadzam się. Vero za bardzo ryzykuje, dziwne że Martin i Magdalena na to przystali. Wprawdzie protka nieźle gra zdezorientowaną, ale to stąpanie po cienkim lodzie. Virginia i Manuel chcieli ją przecież zabić!
Co do Virginii to jak widać wcale taka cwana i bystra nie jest skoro dała się nabrać Vero. Beznadziejna villana!

Sylwia94 napisał:
Virginia dała Vero zastrzyk, by ta na pewno nic sobie nie przypomniała. Vero natomiast zażyła lek od Botela, który niby powstrzymuje działanie innych leków. Jakoś ciężko mi uwierzyć w istnienie takiego leku, ale nie znam się. Brzmi to abstrakcyjnie


Wątpię aby taki lek był dostępny, ale absurdalne jest jeszcze coś innego. Co z tego, że Vero zażyła lek (połknęła) skoro substancja, którą wstrzyknęła jej Virginia powinna szybciej rozejść się po organizmie i zadziałać. Wiadomym jest, że lek podany dożylnie zadziała szybciej od połkniętych tabletek.

Sylwia94 napisał:
Daniel wstrzyknął Vero środek usypiający i zabrał ją z rezydencji. Virginia nieudolnie upozorowała włamanie. Vero wmówiła Danielowi, że Virginia go oszukuje. Gdy ten poszedł po lek uderzyła go w głowę i związała. No i pierwszy raz widzę normalną postawę! Zamiast lekko uderzyć napastnika i uciekać, by ten mógł akurat wstać i kontynuować, Vero związała go i mu to uniemożliwiła. Brawo, w końcu ktoś mądry!


Daniel chodzi sobie po obcych domach jak gdyby nigdy nic. Nikt go nie widzi, nikt go nie słyszy. Może ma pelerynę niewidkę?
Szopka odegrana przez Virginię wypadła fatalnie, gra Grettel porażka!
Podobała mi się postawa Vero z zaatakowaniem Daniela. Wzięła sprawy w swoje ręce, walczyła o przetrwaniu. Dobrze to wymyśliła a i wykonanie też świetne. Ładnie mu przylała. Moim zdaniem powinna była jednak uciekać a nie bawić się w związanie Daniela. Mogła zamknąć go w domu i zwiewać wzywając pomocy. Tak traciła cenny czas a istniało ogromne zagrożenie, że w każdej chwili ktoś pojawi się w domu np. Virginia.

Sylwia94 napisał:
Aaron tak samo jak i Manuel robi sobie, co mu się podoba. On przynajmniej trochę się kamufluje. Po raz enty zaatakował Magdalenę w biały dzień na ulicy. Virginia ma mu przekazać Vero.


Kamuflaże Arona są świetne. Przynajmniej jego ukrywanie się przed policją jest mniej absurdalne niż Manuela, który założył kapelusz i przeciwsłoneczne okulary. Faktycznie nikt go nie powinien poznać.


Ostatnio zmieniony przez Lineczka dnia 0:54:55 29-07-19, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27484
Przeczytał: 21 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 5:36:14 29-07-19    Temat postu:

Odcinek 120 FINAŁ

Najgorszy finał jaki przyszło mi oglądać. Nie spodziewałam się, że Mejia zaserwuje taką popelinę. Zamiast wrzucić do ostatniego odcinka jak największą liczbę scen z szczęśliwymi protami, którzy byli głównym i jedynym pozytywem tej produkcji, w zamian dostaliśmy 99% odcinka wypełnionego scenami z villanami, którzy robili co chcieli. Porażka! Czuję ogromne rozczarowanie. Odnoszę wrażenie, że ten finał został zrobiony na odwal się, jakby nikomu się nie chciało.

Pierwszy absurd - oskarżenie Magdaleny o śmierć Daniela + cała rozprawa sądowa.
Nie dowierzałam w to co oglądam. Odcinek finałowy a pozytywny bohater trafia za kratki i to za niewinność. Na jakiej podstawie policja uwierzyła w wersję Virginii? W ogóle cała ta scena z bohaterami pojawiającymi się jeden za drugim w mieszkaniu Daniela to jakaś kpina. Nawet Salma z Jorge się tam zjawili. Sąsiadów tylko brakowało.
Proces sądowy prowadzony przez tego topornego sędziego, który kiedyś wydawał wyrok w sprawie Martina to też kpina. Dlaczego od razu nie zbadano miejsca zbrodni tylko adwokat Magdaleny musiał to zarządzić? Dlaczego znalezione na miejscu zbrodni rękawiczki zarówno prawnik jak i sędzia oraz świadkowie dotykali dłońmi zacierając ślady? Virginia nie popisała się sprytem zostawiając w mieszkaniu Daniela obciążający ją dowód. Co do samej śmierci doktorka to scena słabo zagrana i przez Grettel i przez Osvaldo. Zaśmiałam się, gdy Virginia narzekała na to, że Daniel pobrudził jej koszulę krwią. Kpina!
Magdalena też się nie popisała dotykając narzędzia zbrodni. Myślałam, że zaraz je wyciągnie. Ona, żona lekarza, nie wie, że nie wyciąga się noża z ciała, bo może dojść do krwotoku? Tłumaczy ją jedynie to, że była w szoku, ale to i tak naciągane. Poza tym wiedząc na co stać Virginię zamiast kontrolować każdy jej ruch ona siedziała dalej na podłodze i nawet nie patrzyła w jej kierunku, gdy mówiła, że na nią doniesienie, co o mało nie przepłaciła życiem.

Drugi absurd - ucieczka Virginii z karetki.
Powinna mieć policyjną eskortę a nie jedną strażniczkę wewnątrz karetki. Bardzo naciągane, że akurat podczas jej przewożenia pojazd miał awarię a ona bez problemu zwiała i nagle ni stąd ni zowąd pojawiła się w ME.

Trzeci absurd - wykreowanie Mariany na potencjalną morderczynię.
Co to w ogóle było? Mariana miała swoje odchyły, ale nigdy nie była groźna i nie wykazywała cech morderczyni. Nagle w finale zrobiono z niej wariatkę, która po upokorzeniu przez Pabla postanowiła zabić jego żonę i dziecko. Ewidentnie miała obsesję na jego punkcie, ale przez te 119 odcinków nie zachowywała się jak psychopatka. Rozbroiła mnie scena jej aresztowania i tekst: "Kamery kłamią!"

Czwarty absurd - Ana Perla terminatorem.
Została potrącona przez samochód, ale nic poważnego ani jej ani dziecku się nie stało. Wychodzi na to, że Ana Perla jest terminatorem. Będąc w ciąży przeżyła tyle wypadków, że aż dziw, iż ją donosiła. Jak nie potrącenie samochodem to upadek z konia czy z urwiska. Do tego ciągły stres spowodowany atakami ze strony Manuela. Normalna kobieta by tego nie wytrzymała, ale ona jak widać ulepiona z innej gliny.

Piąty absurd - wątek miłosny Rebecii i Prawnika
Za sam absurd uznaję to, że ich szczęśliwych scen w odcinku finałowym było więcej niż protów. O co tu chodzi? Ręce opadają. Cała ich historia miłosna beznadziejna. Prawnik został postrzelony i dlatego nie doszło do ślubu - dlaczego Rebeca nie wiedziała o tym co się wydarzyło? Sprawa musiała być nader głośna, w mediach zapewne huczało. Dlaczego prawnik po odzyskaniu przytomności nie szukał jej i się z nią natychmiast nie spotkał skoro tak ją kochał? Tak w ogóle to już rozbroiły mnie słowa Rebecii, że tylko Prawnik był miłością jej życia i że szukała go w Martinie, bo są do siebie tak podobni. Z której to niby strony? Kilka dni wcześniej dopiero co Rebeca wyznawała uczucie Martinowi a teraz jej się odmieniło. Beznadziejny wątek, zapychacz i słaba gra Diego.

Szósty absurd - brak sceny z odnalezieniem nagrania od Daniela.
Było kluczowe, cały czas się przejawiał ten motyw w ostatnich odcinkach a finalnie go zaniedbali i nawet nie pokazali sceny jak bohaterowie je znajdują i poznają w pełni prawdziwą twarz Virginii. To na kiego grzyba był ten motyw?

Siódmy absurd - współpraca Arona z Manuelem.
Niby jakim cudem zawarli sojusz skoro się nie znali, nie mieli na siebie namiarów? Manuel dopiero co chciał zabić Arona a teraz się zakumplowali spotykając przez przypadek na ulicy.

Ósmy absurd - nieudolna akcja villanów w ME
Najlepszy to był Aron, który strzelał z pistoletu w powietrze. Co autor miał na myśli? Powinien wystrzelić cały magazynek. Pablo go gonił, biegł obok Martina a finalnie znaleźli się w różnych miejscach. Manuel oczywiście musiał kolejny raz (który w całej teli ) porwać Anę Perlę. Absurdalna była też scena, gdy po wszystkim Vero jadąc na koniu ciągnęła Arona za sobą związanego sznurem. Wyglądało to karykaturalnie. Początkowo sądziłam, że Aron zginie w płomieniach, ale "tylko" się poparzył. Wygląda więc na to, że wrócił do więzienia.
Motyw z samobójstwem Manuela zaskakujący, ale mogli go o wiele lepiej poprowadzić i już wcześniej raczyć nas scenami z wizją Cresencio dręczącego wnuka w jego głowie. Wątek poprowadzony po łebkach i od niechcenia. Reakcja Virginii na widok Manuela też przesadzona. Nie kochała go przecież i chciała tylko wykorzystać aby zdobyć majątek.
Ana Perla znowu się roztkliwiała nad braciszkiem po tym wszystkim co zrobił. Dziwne, iż nie pokazali jak się obwinia (albo siebie i Pablo), że nie została przy Manuelu i nie zapobiegła jego samobójstwu.

Dziewiąty absurd - Emiliano i Nanciyaga wyznający sobie miłość.
Emiliano dopiero co związał się z Claudią a tu nagle wyskakują z jego relacją z Nanciyagą. Co się zatem stało z jego uczuciem do Claudii? Scenarzyści chyba sami już nie wiedzieli z kim go połączyć.

Dziesiąty absurd - Śmierć Emiliano i Nanciyagi i jej okoliczności
Kompletnie niepotrzebna śmierć. Niby dlaczego Virginia postanowiła ich zabić? Aż tak jej przecież nie szkodzili, bardziej na pieńku miała z protami i Salmą. Sama scena postrzelenia kochanków w miłosnym uścisku bardzo słaba. Emiliano z Nanciyagą zdążyli się pocałować po czym wpadli do wody i się utopili.

Jedenasty absurd - Reakcja Jorge na śmierć ukochanego syna
Jakby to po nim spłynęło. Żadnej rozpaczy, smutku, tylko luźna wzmianka. Nie każdy musi być wulkanem energii czy mieć wszystkie emocje wypisane na twarzy, ale Jorge wyszedł tu na życiową mimozę z kamiennym obliczem. Gdzie ból ojca, który stracił jedyne dziecko? Porażka!

Dwunasty absurd - Powrót Jorge i Salmy do siebie
To po co serwowali nam wątek Jorge i Lucii?

Trzynasty absurd - naiwność Salmy, której omal nie przepłaciła życiem
Od początku sceny nad wodospadem byłam pewna, że Virginia będzie chciała się zemścić na Salmie i ją zabić. Ta praktycznie jej się sama podłożyła. Co ta Salma ma w głowie? Brak instynktu samozachowawczego. Ledwo przeżyła. Scena z Virginią rzucającą się z wodospadu mocna a nawet drastyczna. Niby nie pokazali z bliska jak spadła na skały, ale i tak przeszły mnie ciarki.


Szczęśliwych scen protów jak na lekarstwo. Dostaliśmy ochłapy w postaci końcówki odcinka i odnowienia przez nich przysięgi małżeńskiej, ale ile to trwało? Z minutę czy dwie? Nie potrafiłam się cieszyć tymi scenami, bo czułam ogromne rozczarowanie finałem.

Beznadziejnie, że nie pokazano nam narodzin dziecka Any Perli.

Ślub Blanquity i Arturo ładny, pięknie wyglądali, ale mieli się chajtnąć, gdy ona skończy szkołę. Niby zdobyła dyplom w kilka miesięcy? Naciągane!

Walka Vero i Martina z Virginią w wodzie to kolejna słaba i żałosna scena. Kto to pisze? Kto to kręci?

Jeden wielki chaos. Finał napisany bez ładu i składu, ogromne rozczarowanie!


Ostatnio zmieniony przez Lineczka dnia 6:12:48 29-07-19, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Televisa Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 336, 337, 338 ... 344, 345, 346  Następny
Strona 337 z 346

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin