Telenowele

Luimelia · Wysłany: 15:34:28 19-07-14 Temat postu:

W snie pojawiła sie Angelica

Kilkanaście stron wstecz mówiłam ze JL nie kocha Monse ze to tylko obsesja przeszłości i ze tak na prawde kochał Angelike no i nie myliłam się xd

Naomi16 · Wysłany: 15:36:31 19-07-14 Temat postu:

Aha, dziękuję za odp

Szkoda, że tak szybko odeszła

Pasowali mi do siebie z JL

marta87 · Wysłany: 16:22:18 19-07-14 Temat postu:

Avance 1 --> http://www.youtube.com/watch?v=L-H4k67elRw&feature=youtu.be
Avance 2 --> http://www.youtube.com/watch?v=AXjbA5D2fN0&feature=youtu.be

Szybki jest ten JL... męczył wszystkich swoją obsesją a teraz sobie raptem zdał sprawę, że nie kochał Monste... słabe to trochę.

Luimelia · Wysłany: 17:38:21 19-07-14 Temat postu:

Ja jestem ciekawa czy Graciela na pewno jest ciężko chora czy udaje

angella · Wysłany: 18:06:18 19-07-14 Temat postu:

Ustronianka · Wysłany: 21:10:36 19-07-14 Temat postu:

Mi się wydaje, że niestety nie ma co liczyć na szczęśliwy finał dla Lose Luisa.. Jego zmiana, sen o Angelice.. dla mnie to zapowiedzi jego końca niestety

Jedyną osobą, z którą mogliby go połączyć była Fabiola, ale skończyła, jak skończyła i jego niestety, ale chyba spotka ten sam koniec

Teraz zaczynam się coraz bardziej zastanawiać czy te fotki nie są czasem właśnie z jego pogrzebu, bo wcześniej myślałam, że chodzi o Gracielę- ale teraz mi się wydaje, że ona to wszystko ukartowała! Przekupiła lekarzy, bo zbyt podejrzane dla mnie było to jej szybkie pogodzenie się z chorobą. Kurczę już się nie mogę doczekać tych ostatnich odcinków, będą mega!

Karolinka92 · Wysłany: 21:34:58 19-07-14 Temat postu:

Jose Louis nie zasługuje na śmierć, szczególnie teraz kiedy zrozumiał swoje błędy.. ;/ on jest postacią tragiczną tej telenoweli

Luimelia · Wysłany: 22:05:57 19-07-14 Temat postu:

no moze go z kims sparują , oby bo po tych dwuch ostatnich odcinkach znowu go polubiła, przypomina Jose Luisa z przed 7 lat

Savannah 92 · Wysłany: 22:26:11 19-07-14 Temat postu:

Kurcze, nawet nie żartujcie, że JL miałby umrzeć. Straszne by to było. Do końca będę trzymała kciuki, żeby sobie kogoś znalazł i skończył szczęśliwie

Z jednej strony jestem podekscytowana finałem i chciałabym wiedzieć jak to będzie wyglądało, ale z drugiej żal mi że się już kończy, bo bardzo mi się podobała ta telka.

Ustronianka · Wysłany: 23:09:02 19-07-14 Temat postu:

monika20 · Wysłany: 9:42:21 20-07-14 Temat postu:

byłoby porażką telenoweli gdyby Jose Luis nie umarłby jako bohater tak jak adolfo z Amor Real!Tylko jak villano czy przez wypadek!Ogólnie jego postać jest najciekawszą postacią telenoweli - tak naprwadę jest szlachetyny, ale nękany złymi myślami.Myśle że tak naprawde on umiał kochać. Nie przekonuje mnie miłość Alejandra czy Monsserat - jest taka zwykła, może namiętna ale słaba, chociąż Angeliqe i Sebastian dobrze zagrali ale takie są właśnie te postacie - ludzkie. Luis Roberto pod pewnymi względami też nadaje się do tej roli. Dobrze że do tych ról nie dali np, Levy i Yanza naprzykład. Uważam że sukcesem telenoweli są aktorzy, bardzo mi się podobali. Chociaż Sebastian w minach troche naśladował Colungę w Amor Real. Angeliqe starała grać po swojemu. Luis Roberto też troche grał na wzór Mauricia. Nie podobało mi się tylko że troche zniszczyli postacie z scenariusza np. to że Alejandro chciał żeby Monsserat nie urodziła swojej córki czy to że Jose Luis brzydko wyrażał się do Monse. Delia Fiallo słusznie mowiła że Televisa do celów komercyjnych niszczy ostanio najlepsze postacie, najlepsze klasyki. Ale niektóre dodane wątki mi się podobały, ale nie wszystkie.

monika20 · Wysłany: 9:42:37 20-07-14 Temat postu:

byłoby porażką telenoweli gdyby Jose Luis nie umarłby jako bohater tak jak adolfo z Amor Real!Tylko jak villano czy przez wypadek!Ogólnie jego postać jest najciekawszą postacią telenoweli - tak naprwadę jest szlachetyny, ale nękany złymi myślami.Myśle że tak naprawde on umiał kochać. Nie przekonuje mnie miłość Alejandra czy Monsserat - jest taka zwykła, może namiętna ale słaba, chociąż Angeliqe i Sebastian dobrze zagrali ale takie są właśnie te postacie - ludzkie. Luis Roberto pod pewnymi względami też nadaje się do tej roli. Dobrze że do tych ról nie dali np, Levy i Yanza naprzykład. Uważam że sukcesem telenoweli są aktorzy, bardzo mi się podobali. Chociaż Sebastian w minach troche naśladował Colungę w Amor Real. Angeliqe starała grać po swojemu. Luis Roberto też troche starał się grać na wzór Mauricia. Nie podobało mi się tylko że troche zniszczyli postacie z scenariusza np. to że Alejandro chciał żeby Monsserat nie urodziła swojej córki czy to że Jose Luis brzydko wyrażał się do Monse. Delia Fiallo słusznie mowiła że Televisa dla celów komercyjnych niszczy ostanio najlepsze postacie, najlepsze klasyki. Ale niektóre dodane wątki mi się podobały, ale nie wszystkie.

Luimelia · Wysłany: 9:59:38 20-07-14 Temat postu:

Najlepiej żeby JL był z Amelią xD Tworzą ładną pare

Ustronianka · Wysłany: 17:56:18 20-07-14 Temat postu:

Luis Roberto jest świetny i bardzo się cieszę, że to jego właśnie wybrali do odgrywania tej roli. Widać na pewno różnicę w jego sposobie gry, ale to przez to, że długo nie grywał w tego typu produkcjach (ale to nie jest broń boże na minus, wręcz przeciwnie!). Mi się osobiście podoba o wiele bardziej niż Islas i nie uważam, żeby go kopiował. Z resztą na całe szczęście LQLVMR znacznie odbiega historią od AR. Obie historie są piękne, obie ciekawe. Co do aktorów to się zgodzę- elita. Najciekawsze jest to, że wielu z nich doceniłam dopiero po tej produkcji

O tym można rozpisać cały post i planuję to zrobić, ale dopiero po finale

Jose Luis to przepięknie napisana postać. Człowiek czynu, męski, honorowy, szlachetny, ale w dalszym ciągu- tylko człowiek, który również ma swoje chwile słabości. Uwiódł mnie od samego początku, darzył Montse czystym i co najważniejsze PRAWDZIWYM uczuciem. Miłością, w imię której był w stanie stawić czoła przeciwnościom losu. Stawiał wszystko na jedną kartę- swoją wolność, dobre imię, a nawet życie. Nie wahał się ani chwili, by ratować ukochaną. Ciągle poświęcał się dla innych- dla Montserrat, Alejandra, Angeliki. Graciela i Dimitrio wyrządzili mu okropne świństwo winiąc go za morderstwo, którego nie popełnił, a mimo to nie dał się złamać. I tak, miał swój słaby moment, ale wina nie leży całkowicie po jego stronie, Montserrat też sporo tu zawiniła. Ale mimo to, nigdy nie zniżył się to poziomu Marii, nie szukał nieczystej zemsty, zawsze stawiał czoła. Jest mi go żal i nie mogę znieść tej niesprawiedliwości. Po tym wszystkim co zrobił, został kompletnie sam, bez żadnej iskierki nadziei!

Aż się we mnie skręca, bo Alejandro i Montserrat to taka para osób, którzy do wszystkich i o wszystko mają pretensję, robią się na cierpiętników i niewiniątka.

Prawda jest taka, że Alejandro- chociaż próbowali to zakryć- pieniążki uderzyły do głowy i nagle zaczął myśleć, że jest panem całego świata. Przy JL kreacja jego bohatera wypada bardzo blado.

patisia2000 · Wysłany: 18:53:55 20-07-14 Temat postu:

Na co w końcu jest chora Romina.