Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

"Brzydcy inaczej"

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rosanika19
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 07 Gru 2009
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Polski xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:58:28 08-12-09    Temat postu: "Brzydcy inaczej"

Pierwsza telcia.Nie wiem czy mi się udała.Mam nadzieję że,się nie ośmiesze. heh.Nie pisze prologu ponieważ nie wiem jak go rozpocząć..
Więc przejde do bohaterów... xD

Rosa Mendes (Mandy Moore)

Dziewczyna leń.Nic jej się nie chce.Ciągle narzeka na wszystko i wszystkich.Olewa szkołe.Jej jedyną miłością są słodycze i wylegiwanie się na kanapie przed telewizorem.Jest zakochana w Camilu..

Amika Mendes (Anahi)
Siostra Rosy.Całkowite jej przeciwieństwo..Dusza towarzystwa zapatrzona w siebie.JEdyną osobą którą kocha naprawde jest jej siostra Rosa.Najładniejsza dziewczyna w liceum do którego chodzi razem z Rosą.Martwi się o siostre..

Andre Cielo (Chad Murray)

Muzyk,wielki miłośnik sportu ,szczególnie biegów.Przyjaciel Rosy.Żywi do niej większe uczucie niż przyjaźń.Czy jego ukryta miłość zdoła pokonać jej lenistwo?...

Carolina Awida[/b] (Marisol Mijares)
Dziewczyna zakochana w Andre.Chodzi za nim krok w krok i nie daje spokoju.Mimo że,nie interesuje się śpiewem zapisuje się na warsztaty wokalne prowadzone przez Andre by się do niego zbiżyć..


Camil Catress (Jared Padalecki)
Chłopak kompletnie nie zwracający uwagi na Rose.Jest we tzw.Władzy Licealnej.Chodzi z Amiką.

Emily Sandiego (Shenea Grimes)
Koleżanka Rosy.Nie znosi Camila i Caroliny.Uważa że,Rosa jest zaślepiona uczuciami do niego..


Eduardo Corazon (William Levy)
Nowy nauczyciel fizyki.Uwielbia młodsze od siebie dziewczyny.Troszke zamiesza w życiu Amiki i Rosy.


PS:Powiedzcie mi jak mam wstawić zdjęcia bohaterów bo już sama nie wiem co zrobić


Ostatnio zmieniony przez Rosanika19 dnia 0:59:55 09-12-09, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosanika19
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 07 Gru 2009
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Polski xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:04:35 09-12-09    Temat postu: Odcinek 1

Odcinek 1

Wielka posiadłość państwa Mendes.Już od 5 rano słychać odgłos truchtania rozchodzącego się po całym domu.To Amika uprawia swój jogging.
-Raz i dwa,raz i dwa.Muszę pożądnie się porozciągać.-mówiła sama do siebie poprawiając raz po raz swój blond kucyk.Zginając się to w jedną to w drugą strone myślała o swojej siostrze Rosie." Nie,tak nie może być.Dzisiaj się za nią zabieram.Ciągle tylko śpi,je i oglada telewizje!"Utrzymujac tępo truchtu wbiegła na schody prowadzące na pierwsze piętro.Otworzyła jasne,bukowe drzwi i weszła do środka pokoju swojej siostry.Był duży,przytulny.Wszędzie,na pólkach,biurku,toaletce,nawet na DVD leżały porozstawiane muszelki i płatki róż.Na podłodze walały się porozrzucane książki,na lampie przewieszona biała koszula.Ogólnie pokój Rosy wyglądał tak jakby przed chwilą przeszło przez niego wielkie tornado.
-Boże!-Amika złapała się za głowe.Po chwili jednak szybko przytrzymała się drzwi żeby,nie poślizgnać się na skórce od banana."Ja chyba jestem na jakimś wysypisku śmieci."Nagle rozległo się poteżne chrapniecie.
-Chrrr!!!-Amika aż podskoczyła do góry z przerażenia.
-Co to było?!-wrzasnęła na cały głos budząc Rose.
-AAAAA!!!!-Rosa zerwała sie na równe nogi.
-AAA!-Amika pod wpływem impulsu odkrzyknęła.
-Co ty tu do cholery robisz?-warknęła na siostre Rosa.
-Przyszłam odwiedzić twoje wysypisko śmieci.Usiadła na klejącej narzucie.Natychmiast wstała i spojrzała na nią z obrzydzeniem.
-Boże co to?!Jakieś niezidentyfikowane stworzenie osiadło na twoim łóżku?!
-Nie.To tylko rozlana 2 tygodniowa Cola.- usmiechnęła sie złośliwie Rosa.
-Dość tego Rosa!Nie mogę patrzeć jak brud,tłuszcz i lenistwo przysłania twoje życie.
-No to nie patrz.Proszę,tam są drzwi.- wskazała Amice wyjście na korytarz jednak blondynka była nieustępliwa.
-Kiedy ostatnio tu sprzątałaś?Boże co ja mówie..Czy ty kiedykolwiek od naszej przeprowadzki tutaj sprzątałaś?!Spójrz na ten chlew!Już świnie mieszkają w czystrzym miejscu!
-To moje królestwo.-westchnęła z zadowoleniem Rosa.
-Nie! Jesteś bezczelna! I ty jesteś moją siostrą?!Ja się tu pastwie żebyś zrozumiała że,nie można zyć w takiej oborze,martwie się o ciebie a ty co?!-Amika wypuchnęła płaczem.
-Podpowiem ci co..A ja mam to tam gdzie słońce nie dochodzi i gdzie ptaki nie śpiewają.I wiesz co?Zastanawiam się czy my rzeczywiście jesteśmy siostrami.A teraz dooowidzenia!
-Ale ja się o Ciebie martwie!
- Tu ru rururu para ra ra ra ra Dont Worry para ra Be Happy pa ra ra ra Dont Worry Be happy- zaśpiewała Rose.
-IDE! Dobrze skoro tego chcesz to wyjde i już tu nie wróce!-Amika wściekła wstała z łożka siostry.
-O niczym innym w tej chwili nie marze.Dowidzenia.Przyślij mi kartke jak będziesz na zewnątrz.-z uśmiechem zamknęła siostrze drzwi przed nosem.
-Maniaczka czystości.Przecież to jest artystyczny chaos!Jest przewrażliwiona i tyle!-Rosa ziewnęła ze zmęczeniem i spojrzała w lustro.-Dobra trzeba sie ogarnąć.Ok gdzie są jakieś czyste skarpetki..Hmm..-zanurkowała głową w sterte brudnych skarpet które wielkością przewyższały Kopiec Kościuszki.Po dłuższym czasie wyciągnęła parę białych jak śnieg skarpetek.
-Ok.Trzeba będzie je oddać do prania.A teraz jakieś ciuchy.. -Nałożyła na siebie bluze od dresów i wytarte szerokie dżinsy.Na nogi swoje ukochane dziurawe trampki i wybiegła z pokoju zatrzaskując za sobą drzwi.
-Hej Almino!-ucałowała w policzek swoją służącą.Bardzo szanowała ludzi którzy jej pomagali.Traktowała ją jak babcie pomimo niezadowolenia pozostałej części rodziny.
-Witaj panienko Mendes.Jak dziś Ci się spało?Siadaj juz podaje naleśniki.
-W sumie dobrze pomijając jeden nalot maniaczki-pedantki Amiki.A tobie?I ile razy mówiłam Ci żebyś nazywała mnie Rosą.
-Oh,przepraszam.Proszę oto śniadanie.Panienka Amika zje z tobą?-spytała Almina kładąc talerz z pachnącymi i gorącymi naleśnikami nadziewanymi serem i truskawkami.
-Nie wiem i nie dbam o to.Mmm..wyglądają pysznie.-Rosa wzięła do ręki swoje śniadanie i ugryzła porządny kawałek naleśnika oczywiście sie przy tym brudząc.Amina spojrzała na nią z troską.
-Roso nie powinnaś tak często kłócić się z panienką Amiką.Jesteście siostrami.Powinnyście sobie nawzajem pomagać.
-Łączy nas tylko to że,mama i tato się za bardzo zapędzili i urodziłyśmy się o jedną za dużo.Ona jest całkowitym przeciwieństwem.Dziękuje Ci za naleśniki.-Rosa wstała od stołu.Nagle przez dom przebiegł dźwięk sygnału oznaczającego że ktoś przyszedł.Druga służąca imieniem Angelica otworzyła drzwi.Do pokoju wszedł wysoki ciemnowłosy chłopak o zielonych oczach.Rosa zastygła z przerazenia.
-H..hej Ca..Camil..Co..co ty tu robisz?-czuła że głos zaczął jej drżeć.Po plecach poczuła zimne kropelki potu przesuwajace sie po skórze.Chłopak obrzucił ją obojętnym spojrzeniem.
-Moja obecnośc wcale nie przynosi nic dobrego..Przyszłem ci powiedzieć że..

C.D.N

Mam nadzieje że,nie wyszłam na totalne beztalencie [/i][/b]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosanika19
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 07 Gru 2009
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Polski xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:06:51 09-12-09    Temat postu: Odcinek 1

Odcinek 1

Wielka posiadłość państwa Mendes.Już od 5 rano słychać odgłos truchtania rozchodzącego się po całym domu.To Amika uprawia swój jogging.
-Raz i dwa,raz i dwa.Muszę pożądnie się porozciągać.-mówiła sama do siebie poprawiając raz po raz swój blond kucyk.Zginając się to w jedną to w drugą strone myślała o swojej siostrze Rosie." Nie,tak nie może być.Dzisiaj się za nią zabieram.Ciągle tylko śpi,je i oglada telewizje!"Utrzymujac tępo truchtu wbiegła na schody prowadzące na pierwsze piętro.Otworzyła jasne,bukowe drzwi i weszła do środka pokoju swojej siostry.Był duży,przytulny.Wszędzie,na pólkach,biurku,toaletce,nawet na DVD leżały porozstawiane muszelki i płatki róż.Na podłodze walały się porozrzucane książki,na lampie przewieszona biała koszula.Ogólnie pokój Rosy wyglądał tak jakby przed chwilą przeszło przez niego wielkie tornado.
-Boże!-Amika złapała się za głowe.Po chwili jednak szybko przytrzymała się drzwi żeby,nie poślizgnać się na skórce od banana."Ja chyba jestem na jakimś wysypisku śmieci."Nagle rozległo się poteżne chrapniecie.
-Chrrr!!!-Amika aż podskoczyła do góry z przerażenia.
-Co to było?!-wrzasnęła na cały głos budząc Rose.
-AAAAA!!!!-Rosa zerwała sie na równe nogi.
-AAA!-Amika pod wpływem impulsu odkrzyknęła.
-Co ty tu do cholery robisz?-warknęła na siostre Rosa.
-Przyszłam odwiedzić twoje wysypisko śmieci.Usiadła na klejącej narzucie.Natychmiast wstała i spojrzała na nią z obrzydzeniem.
-Boże co to?!Jakieś niezidentyfikowane stworzenie osiadło na twoim łóżku?!
-Nie.To tylko rozlana 2 tygodniowa Cola.- usmiechnęła sie złośliwie Rosa.
-Dość tego Rosa!Nie mogę patrzeć jak brud,tłuszcz i lenistwo przysłania twoje życie.
-No to nie patrz.Proszę,tam są drzwi.- wskazała Amice wyjście na korytarz jednak blondynka była nieustępliwa.
-Kiedy ostatnio tu sprzątałaś?Boże co ja mówie..Czy ty kiedykolwiek od naszej przeprowadzki tutaj sprzątałaś?!Spójrz na ten chlew!Już świnie mieszkają w czystrzym miejscu!
-To moje królestwo.-westchnęła z zadowoleniem Rosa.
-Nie! Jesteś bezczelna! I ty jesteś moją siostrą?!Ja się tu pastwie żebyś zrozumiała że,nie można zyć w takiej oborze,martwie się o ciebie a ty co?!-Amika wypuchnęła płaczem.
-Podpowiem ci co..A ja mam to tam gdzie słońce nie dochodzi i gdzie ptaki nie śpiewają.I wiesz co?Zastanawiam się czy my rzeczywiście jesteśmy siostrami.A teraz dooowidzenia!
-Ale ja się o Ciebie martwie!
- Tu ru rururu para ra ra ra ra Dont Worry para ra Be Happy pa ra ra ra Dont Worry Be happy- zaśpiewała Rose.
-IDE! Dobrze skoro tego chcesz to wyjde i już tu nie wróce!-Amika wściekła wstała z łożka siostry.
-O niczym innym w tej chwili nie marze.Dowidzenia.Przyślij mi kartke jak będziesz na zewnątrz.-z uśmiechem zamknęła siostrze drzwi przed nosem.
-Maniaczka czystości.Przecież to jest artystyczny chaos!Jest przewrażliwiona i tyle!-Rosa ziewnęła ze zmęczeniem i spojrzała w lustro.-Dobra trzeba sie ogarnąć.Ok gdzie są jakieś czyste skarpetki..Hmm..-zanurkowała głową w sterte brudnych skarpet które wielkością przewyższały Kopiec Kościuszki.Po dłuższym czasie wyciągnęła parę białych jak śnieg skarpetek.
-Ok.Trzeba będzie je oddać do prania.A teraz jakieś ciuchy.. -Nałożyła na siebie bluze od dresów i wytarte szerokie dżinsy.Na nogi swoje ukochane dziurawe trampki i wybiegła z pokoju zatrzaskując za sobą drzwi.
-Hej Almino!-ucałowała w policzek swoją służącą.Bardzo szanowała ludzi którzy jej pomagali.Traktowała ją jak babcie pomimo niezadowolenia pozostałej części rodziny.
-Witaj panienko Mendes.Jak dziś Ci się spało?Siadaj juz podaje naleśniki.
-W sumie dobrze pomijając jeden nalot maniaczki-pedantki Amiki.A tobie?I ile razy mówiłam Ci żebyś nazywała mnie Rosą.
-Oh,przepraszam.Proszę oto śniadanie.Panienka Amika zje z tobą?-spytała Almina kładąc talerz z pachnącymi i gorącymi naleśnikami nadziewanymi serem i truskawkami.
-Nie wiem i nie dbam o to.Mmm..wyglądają pysznie.-Rosa wzięła do ręki swoje śniadanie i ugryzła porządny kawałek naleśnika oczywiście sie przy tym brudząc.Amina spojrzała na nią z troską.
-Roso nie powinnaś tak często kłócić się z panienką Amiką.Jesteście siostrami.Powinnyście sobie nawzajem pomagać.
-Łączy nas tylko to że,mama i tato się za bardzo zapędzili i urodziłyśmy się o jedną za dużo.Ona jest całkowitym przeciwieństwem.Dziękuje Ci za naleśniki.-Rosa wstała od stołu.Nagle przez dom przebiegł dźwięk sygnału oznaczającego że ktoś przyszedł.Druga służąca imieniem Angelica otworzyła drzwi.Do pokoju wszedł wysoki ciemnowłosy chłopak o zielonych oczach.Rosa zastygła z przerazenia.
-H..hej Ca..Camil..Co..co ty tu robisz?-czuła że głos zaczął jej drżeć.Po plecach poczuła zimne kropelki potu przesuwajace sie po skórze.Chłopak obrzucił ją obojętnym spojrzeniem.
-Moja obecnośc wcale nie przynosi nic dobrego..Przyszłem ci powiedzieć że..

C.D.N

Mam nadzieje że,nie wyszłam na totalne beztalencie [/i][/b]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kika20
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 29 Paź 2009
Posty: 5826
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Skopanie/Baranów Sandomierski
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:34:44 09-12-09    Temat postu:

Fajna ta telka
Fabuła fajna
Dobrze się ją czyta


Ostatnio zmieniony przez kika20 dnia 13:36:00 09-12-09, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Notecreo
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 13 Lip 2007
Posty: 24252
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:54:26 09-12-09    Temat postu:

zabawny odcinek, podoba mi się obsada
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosanika19
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 07 Gru 2009
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Polski xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:28:39 10-12-09    Temat postu:

Odcinek 2

-Moja obecność wcale nie przynosi nic dobrego..Przyszłem ci powiedzieć że,jeśli nie zaczniesz uczęszczać na lekcje w naszym liceum to dyrekcja będzie zmuszona skreślić cię z listy uczniów.-Rosa zbladła.
-C..Co?!Żarty sobie stroisz ze mnie w tym momencie prawda?Wcale nie tak dużo opuszczałam tych zajęć..-Rosa podrapała się w głowe.Camil ze zdumienia usiadł na fotelu.
- O ile mi wiadomo opuściłaś 67 % zajęć.Powody miałaś różne.Albo miałaś pogrzeb wujka Andre,siostra była w ciąży,złamałaś kość promieniową,poparzenie 5 stopnia.-spojrzał podejrzliwie na dziewczyne
-No właśnie!To przecież jest usprawiedliwienie.-broniła się Rosa ledwie powstrzymując śmiech."Co za naiwniak.Przecież nie ma oparzenia 5 stopnia.Hahaha.Brawo Roso Mendez"
-Podsumowując,jesli nie weźmiesz się do roboty to wylecisz.Twoje kłamstwa są już za bardzo widoczne.Nie jesteśmy idiotami kobieto!Na kilometr wyczujemy farse.
-Naprawde?Ooo to jesteście lepsi od Jamesa Bonda,Sherlocka Holmsa i CSI razem wziętych.Podziw normalnie.Co wy robicie we Władzy Licealnej.-Rosa swoją złośliwością próbowała zdenerwować Camila.
- Kpisz sobie z nas,zobaczysz że,długo nie pochodzisz do tego liceum.
-Ja?Gdzież bym śmiała.Bardzo was szanuje.Szczególnie ciebie.-poklepała go po ramieniu.Camil wzdrygnął się z obrzydzeniem.
-Zabierz odemnie te łapy.
-Nie jestem niedźwiedziem żeby,mieć łapy.Powiedziałeś już to co ci "pan nabuzowany" przekazał?To teraz Adios Amiogos!
-Nie wyrażaj się tak o naszym dyrektorze to człowiek..
-Wiem,wiem co powiesz..to człowiek wspaniały,prawy,dobry bla,bla,bla...-ziewnęła znudzona.
-Jesteś ochydna!Twoja siostra to anioł.A ty..a ty wyglądasz jak kocmołuch-spojrzał z obrzydzeniem na dziewczyne.
-A ty za dużo gadasz!Zamknij się i wyjdź-warknęła na Camila.Chłopak wstał z kremowego ,małego skórzanego fotela.
-Żyjesz jak księżniczka a nie potrafisz nawet tego oszanować.Spójrz na siebie.Każdy się z Ciebie nabija.Przynosisz wstyd swojej rodzinie.Wychodze i obym nie spotkał sie z tobą nigdy więcej brudasko.- Po tych słowach wyszedł trzaskając dużymi,wejściowymi drzwiami.Rosie po raz pierwszy w życiu stanęły łzy w oczach.Czuła się podle.Jej serce rozbiło się na tysiąc kawałeczków.Ten kogo kocha powiedział jej coś tak okropnego.Pamieta w jego oczach obrzydzenie,obojętność i to zimno.Nie tak przecież nie miało być.On w jej śnie jest kimś kto ją zaakceptuje taka jaka jest."Czy ja naprawde jestem aż taka zła?"Po chwili jednak zamiast smutku pojawiła się wściekłość.
-Przebrzydły,przystojny szczur!A niech zjeżdża lizać temu głupiemu dyrowi tyłek!Nienawidze Cie Camilu Catress!Wredna,męska szowinistyczna świnia!Oczywiście musi zawsze się doczepić jej wyglądu.Gdybyś nie był aż tak przystojny to bym miała twoje przemówienie gdzieś.Wrr... No i zepsuł mi się dzień.-Rosa warknęła na wejściowe drzwi.
* * *
Tymaczasem w szkole..
Amika właśnie wychodziła z sali chemicznej gdy nagle dopadł ją Andre.
-Siema Ami.Gdzie jest Rosa?-spytał starając ukryć w głosie tęsknote za siostrą Amiki.
-Witaj.Nie wiem.Eh..Mam z nią tyle problemów.Niewiarygodne jest to że,ona naprawde nie interesuje się niczym i moje prośby nie docierają do niej.Normalnie jak grochem o ściane.-Amika poprawiła ze zdenerwowania swoje blond kucyki zwiazane jasnoróżową wstążką.
-Może ja spróbuje z ną porozmawiać.-zaproponował Andre.
-Nic to nie da ale,jesteś jej przyjacielem więc,może to ciebie posłucha.-uśmiechnęła się do niego promiennie.
-Mam nadzieje.Dobra zmywam się bo mam historie piętro wyżej.A ty chyba fizyke.Pa.-Andre zostawił Amike w zamyśleniu."Kurcze tak mi się podobasz.Czemu zwracasz uwagę na Rose.." Nagle ktoś rzucił się na dziewczyne.Przerazona Anika odwróciła się i tak jak ją uczyła jej siostra kopnęła z całej siły chłopaka w kostke.
-Auuu!Amika wariatko czym sobie zasłużyłem?Chcesz żebym trafił do szpitala?-Camil masował sobie kostke.
-Najmocniej Cię przepraszam kochanie!-dziewczyna przytuliła się do swojego ukochanego.
-Wybaczam o ile pójdziesz ze mną dzisiaj na impreze u Caroliny.Ma urodziny a ja muszę tam być.Potem po powrocie do twojego domu możemy zostać sam na sam..-szepnął jej do ucha.
-Napaleńcu!Weź,myślisz tylko o jednym.Ale i tak Cię kocham.-Pocałowała namiętnie chłopaka.
-Musze już iść.Włóż coś sexy moja kotko-zamruczał i pomaszerował w strone gabinetu dyrektora.Amika z usmiechem od ucha do ucha powędrowała na znienawidzoną fizyke.Usiadła razem ze swoją koleżanką Estellą.Była to szatynka,niewielkiego wzrostu,znacznie mniej urodziwa od Amiki.Jednak dziewczyna bardzo ją lubiła.
- Masz szczęście,że prof.Marianos jeszcze nie przyszedł.Wiesz jak on nie znosi spóźnialskich.-spojrzała krzywo na koleżanke.
-Hej Es,przecież ja zawsze jestem na czas.
-Ale Marianosa to nawet nie obchodzi.wzruszyła ramionami Estelle poprawiając swoje brązowe loki.
-Camil zaprosił mnie na impreze!-pisnęła cicho Amika.Estelle popatrzyla na nią jakby jej koleżanka zamieniła się w bezmózgie zombie.
-No i co w tym takiego ekscytującego?Przecież ze sobą chodzicie.
Amika podsuneła się bliżej do koleżanki:
-Ale dzisiaj może stanie się TO.- uśmiechnięta zacierała ręce.
-Co ma się stać?
-No EStelle!Nie udawaj idiotki!Dzisiaj pożegnam się z moim byciem dziewicą.
-Aaaa!NAPRAWDE?-wrzasnęła na całą sale Estelle
-CŚŚŚ!!! Estelle!Naprawde nie ma potrzeby żeby,cała klasa o tym wiedziała.-spojrzała prosząco na koleżanke.
-Oh masz racje przecież,to takie osobiste wydarzenie.
-No właśnie.
Hałas w klasie i rozmowe dziewczyn przerwał wchodzący do sali młody mężczyzna.Był bardzo przystojny,wysoki blondyn o zielono-niebieskich oczach,opalony.
-Witajcie.Nazywam się Eduardo Corazon.Będę was uczył fizyki.Niestety pan Marianos poszedł na wcześniejszą emeryture.Mam nadzieję że,nie będę dla was utrapieniem.-uśmiechnął się odsłaniając szreg białych jak śnieg zębów.Przez sale przeleciał zachwyt uczennic.
-Woow.Jakie ciacho!- szepnęła Amika do Estelle.
-Anioł nie facet.-zamarzyła się Estelle.
-Psst..Dziewczyny?-Amike stuknęła w ramie Jeanette.Dziewczyna się odwróciła w strone koleżanki.
-Ciekawe jaki jest w łóżku..
-Zapewnie niezły.Zobacz jaką ma sylwetke.
-Dziewczyny!Przecież to nasz nauczyciel!-Estelle skarciła je cicho.
-No dobrze,widzę że,wywarłem dość pozytywne wrażenie na paniach.To może teraz przejdziemy do lekcji.Dzisiaj powiemy o sile oddziaływania.Odwrócił się do tablicy i równiutkimi literami wykaligrafował temat.
-Jezu słodki jaki on piękny!Wiem z kim chciałabym stracić dziewictwo.-Amika spojrzała na nauczyciela.
-Coś ty on się nawet tobą nie zainteresuje.-wybuchnęła cicho śmiechem Jeanette.Amika diabelsko sie uśmiechnęła.
-Wyrwałam największe ciacho wśród starszych uczniów to dlaczego nie moge wyrwac Pana Serduszko.Hmm..To będzie wymagało większego gimnastykowania ale dam rade.
-Ok załóżmy się.Jeśli w ciągu tygodnia Edi cię nie zaprosi na randkę to będziesz musiała przyznać się Camilowi że,nasz nowy fizyk cię pociąga seksualnie.-powiedziała Jeanette
-Dobra.A jesli wygram?
-To nagroda że,będziesz chodziła z najseksowniejszym belfrem jest samą w sobie.- JEanette uśmiechnęła się cfano do Amiki.
-Umowa stoi.-wyszczerzyła się w odpowiedzi.
-Postradałyście zmysły.-Estelle złapała się za głowe i zaryła nosem w zeszyt.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosanika19
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 07 Gru 2009
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Polski xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:33:02 10-12-09    Temat postu:

Nadzeszła pora na odcinek trzeci Zapraszam

Odcinek 3
Rosa znudzona siedziała na kanapie w swoim pokoju przeskakując pilotem po kanałach.Dzisiejsze popołudnie należało do najnudniejszych w jej życiu.Spojrzała na zegarek.Wskazywał 13.30.
-Umre tu z nudów.Muszę się przekonać do chodzenia na lekcje.Ale tak strasznie mi się nie chceeee-ziewnęła znudzona.Wstała z kanapy i poczłapała do łazienki.Wzięła szybko prysznic i nasmarowała się swoim kremem.Po chwili przebrała się w pożyczone ciuchy Amiki i związała swoje proste włosy w kucyk.Nagle do jej pokoju ktoś zapukał.Wychyliła się by zobaczyć kto to.
-Andy.O cześć.Wejdź.-usmiechnęła się do kolegi i gestem zapraszającym poprosiła go do pokoju.
-Gdzie mam usiąść?-spytał patrząc na przyjaciółkę.
-Oh,sorki.-Rosa zrzuciła wszystkie podręczniki na podłogę.Po chwili książki spadły z wielkim hukiem na drewniane panele.Chłopak usiadł.
-Co tam u Ciebie?Jak mija leniuchowanie?
-Świetnie choć dzisiaj miałam już gościa.Był u mnie Camil.-Po chwili Rosa zrobiła sie smutna.
-Hej maleńka,co się dzieje?-Andre spojrzał na dziewczyne z troską
-Nie,nic.Tylko..Kurde no bo...-Rosa nie wiedziała jak ująć w słowach to co w tej chwili czuła do największego przystojniaka w liceum.
-No najlepiej prosto z mostu.
-Tyle że..no bo ja go chyba kocham...-wyrzuciła z siebie.Andre zbladł i posmutniał.
-Kochasz tego wyrzutka z którym,chodzi twoja siostra?Tego snoba?
-Nie mów tak o nim.To prawda że szybkość jego bystrości jest wolniejsza od chodu żółwia,że traktuje mnie podle,i że chodzi z moją świętą siostrunią ale,czy ja nie mam prawa się zakochać?
-Nie no oczywiście że,masz." Szkoda że,nie we mnie.."
-No właśnie więc,w czym problem?O Andy mówiłeś mi że podoba ci się pewna dziewczyna.No to opowiadaj co tam u niej.-Rosa przycupnęła koło przyjaciela spragniona najnowszych wieści na temat jego miłości.
-Nie za dobrze.Dzisiaj dowiedziałem się że,jest zakochana w kimś innym.Złamała mi tym serce,ale postaram się być jej przyjacielem.-Andre wbił oczy w podłoge.Dziewczyna objęła przyjaciela.
-Hej.Nie przejmuj się.Ta podła żmija odpowie za to.Znajdziesz sobie lepszą,taką która pokocha ciebie i nigdy cie nie opuści.Wierzę w to.Jesteś ideałem.Romantyczny,madry no i ostatnio nieźle się wyrobiłeś.-poklepała kumpla po plecach.
-Zmieńmy temat.Kiedy wracasz do szkoły?
-Ugh..szkoła.. - skrzywiła się Rosa.
-Nie unikaj tego tematu.Ros martwię się o ciebie.-pogładził ją po włosach.
-Nie ma potrzeby.
-Jest!Rosa pokaż wszystkim że jesteś lepsza od wszystkich,od twojej siostry.Pokaż że,będziesz walczyć.-Rosa po krótce wybuchnęła śmiechem.
-Przecież nie wybieram się na wojne.Andy przesadzasz.
Chłopak wciąż z powagą przypatrywał się przyjaciółce.
-Ja naprawde nie żartuje.Roso jesteś zdolna.Czemu tego nie chcesz pokazać wszystkim co w ciebie wątpili.
-Boże Andy gadasz jakbyś naoglądał się brazylijskich telenowel.Brakuje jeszcze tylko "Kocham Cie nad życie oh moja ukochana!!" -udała zakochanego amanta z serialu i opadła znacząco na poduszka z podniesioną na czoło ręką.
"Żebyś wiedziała.Szkoda że,nie mogę ci tego powiedzieć na głos"-w myślach Andre wyobrażał sobie nie raz,nie dwa ich wspólną miłość,taniec podczas balu studiówkowego.
- Muszę już lecieć.O 16 mam zajęcia z emisji.Trzymaj się-pożegnał się z Rosą całując dziewczyne w policzek.
-Pa! -odkrzyknęła za nim.Spojrzała ze zdenerwowaniem na zegarek."Kurcze blade!Amika się spóźnia!A to ci dopiero niespodzianka.Zaczynam się o nią niepokoić.Poczekam na nią jeszcze godzine.

Tymczasem w szkole...

-Ileż można na niego czekać?-ziewnęła Amika i spojrzała nerwowo na tarcze zegarka.Pokazywała 16.30.Stała pod salą gimnastyczną i nerwow spoglądała w stronę drzwi.Po 20 minutach pojawił się spocony,zmeczony ale jej.Podbiegła do niego.
-Gdzieś ty był?Czemu to trwało tak długo?-skrzywiła się Amika.
-To trening kochanie a nie łażenie z przyjaciółkami po sklepach.A zresztą ty jesteś po to żeby na mnie czekać.No już.Pomóż mi z tą kurtką.-rzucił dziewczynie swoją sportową kurtkę prosto na twarz.
-Nie jestem twoim koniem pociągowym.-warknęła na Camila.Chłopak podrapał się w głowe.
-Masz racje.. Katrine kochanie? Przytrzymasz mi tą kurtke?-zwrócił się do niedaleko obok niego stojącej zapatrzonej jak w obrazek rudowłosej młodszej od niego dziewczyny.
-Jasne!O boże dziewczyny! Camil dał mi potrzymać swoją kurtke!AaAaa!!- dziewczyna w locie złapała jego kurtkę wrzeszcząc swoją nowine wszystkim dookoła.
-Kretynka.Nie wie że, obchodzi mnie tyle co zeszłoroczny śnieg.Jeszcze dzisiaj zapomne o niej gdy odda mi tylko moją własność.-roześmiał się głośno.Ale za chwile zamilknął widząc że,jego dziewczyna się nie śmieje.
-Dlaczego się nie śmiejesz z tego co powiedziałem?-Był zły kiedy ktoś nie robił tego na co on miał ochote.
-Bo to nie było śmieszne.To było wręcz żałosne.Ta dziewczyna jest w ciebie zapatrzona jak wierzacy w obrazek święty a ty ją tak poprostu olałeś.- mruknęła.
-Ale o co ci chodzi?-zdziwił się Camil.
- Bo to nie fair.Zachowujesz się jak jakaś gwiazda.
- Oh misiaczku,przecież sama nie chciałaś nosić mojej kurtki.-wzruszył ramionami.
-Bo była spocona?
-Zadajesz mi pytanie czy odpowiadasz?-ciągle dziwnie spoglądał na dziewczyne.
-Oh..Camil dobrze wiesz o co mi chodzi..Bądź dla nich miły.Jesteś dla nich jak bożyszcze.- udała minę zapatrzonych w niego nastolatek.Amika doskonale wiedziała co mówi.Od zawsze gdy tylko pojawiał się Camil dziewczyny śliniły się na jego widok,inne mdlały opadając na ramie swoich koleżanek a jeszcze inne płakały biegnąc za nim.2 razy dostał nominacje na najseksowniejszego chłopaka w liceum,a gdy przewodził we władzy licealnej każda dziewczyna poniżej lat 18 zakradała się do szatnii i wrzucała mu jedną z części swojej bielizny wraz z karteczkami na których były napisane jej namiary.Camila to bardzo bawiło.Miał już ich sporą kolekcję.Doskonale pamięta dzień w którym,ten licealny bóg seksu poprosił ją o spotkanie a potem chodzenie.Czuła się jak w niebie.Jednak gdy coraz bardziej go poznaje coraz mniej podoba jej się zachowanie ukochanego.Miał być przecież idealny do granic wytrzymałości a on co.. wielce zapatrzony w siebie.
Coraz wyraźniej rozpatrywała możliwość skończenia ego toksycznego związku.Poradzi soie przecież,bez niego równie doskonale co z nim.Jest Amiką Mendez.
-Wiesz co kiciu?Chodźmy już bo się rozmyśle i nie zabiorę cię na tę impreze.-Camil objął Amike.Nagle dziewczyna poczuła że,ktoś bacznie się jej przygląda...


Ostatnio zmieniony przez Rosanika19 dnia 16:52:36 10-12-09, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisa1
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 26 Wrz 2009
Posty: 162
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:43:47 13-12-09    Temat postu:

No nieźle jak na pierwszą telkę(mimo,że sama piszę pierwszą )
No to czekam na newsik
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosanika19
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 07 Gru 2009
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Polski xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:25:34 14-12-09    Temat postu:

Wybaczcie że,tak późno.Bardzo dziekuje za komentarze To naprawde miłe Wogóle zastanawiałam się żeby już nie pisać bo tak mało osób odwiedza moją telke ale,jednak zmieniłam zdanie:)

___________________________________________________________________


Odcinek 4
-Gdzie jest ta Amika.-Rosa nerwow spoglądała na duż ścienny zegar wiszący w kuchni.Po raz pierwszy zaczęła naprawde się denerwować nieobecnością siostry.Nagle usłyszała czyjeś śmiechy nazewnątrz i kawałek rozmowy."To Anika.Poczekaj tylko aż wejdziesż do domu.Tak cię prześwięce że,od razu ci się odechce zabaw po nocach".Po chwili do pokoju weszła blondwłosa siostra Rosy.Brunetka rzuciła się na Amike
-Gdzie byłaś?!Pytam się!Wiesz która jest godzina?!-Rosa była wściekła na blondynkę.Ami spóściła pokornie głowę.
-Martwiłaś sie o mnie?-spytała ze smutną miną.
-Nie.Podczas twojej nieobecności zabawiałam się z tutejszymi męskimi prostytutkami i piłam w najlepsze....No jasne że,się o ciebie martwiłam.Pod nieobecność rodziców musimy się nawzajem wspierać.-objęła siostre.
-JEsteśmy jak porzucone gdzieś w kąt zeszłoroczne buty od Armaniego albo zeszłosezonowy pasek od D&G.
-Tak,coś w tym stylu..-usmiechnęła się krzywo Rosa.Nie lubiła kiedy jej siostra uczucia porównywała do porzuconych lub nowokupionych rzeczy.
-To..Skoro się już pogodziłyśmy to czy mogę iść z Camilem na impreze do Caroliny ?-spojrzała prosząc Rose o pozwolenie.
-Jesteś niemożliwa.Idź,ale wróć przed drugą.-pokręciła głową ze zrezygnowania.Amika pisnęła z radości i rzuciła się siostrze na szyje.
-Wiem i za to mnie kochasz paskudo.Dobra idę się przebrać.-Blondynka wystawiła Rsie język i pobiegła do swojego pokoju.Z hukiem wpadła w drzwi zapominając że są zamknięte.Guchy huk rozległ się po całym koytarzu.
-AŁAAAAAAAAAA!!!!!-wrzasnęła na całe gardło.
-AMIKA!-Rosa rzuciła się na ratunek siostrze.Wbiegła na pierwsze piętro ze zwinnością niczym górska kozica.Przykucnęła przy blondynce i ją przytuliła.
-Oh ja biedna,ja nieszczęśliwa.-zawodziła Amika.
-Nie martw się.Zaraz zawołam Angelikę to położy cię do łóżka a jutro zadzwonię po lekarza Gutiereza.Przynieś ci coś?Pokaż może masz gorączke.-przyłożyła Amice rękę do czoła.Było normalne.
-Poza rozmazaną,tłustą tapetą spływająca ci z gorąca po twarzy to temperatre masz w normie.Chodź zaprowadze cię do pokoju.-otworzyła te same drzwi w które,derzyła się blondynka.Weszły do pomieszczenia.Od razu Rose w oczę uderzył plastikowy róż.Ściany,szafka,obicie łożka,pościel,dywan nawet drzwi od strony pokoju były pomalowane na różowo.Na półkach panował niewiarygodny ład.Czystość odbijała się pod wpływem światła padającego od lampy.
- Mój boże... to jest jakiś sen..-złapała się za głowe.
-Piękny prawda?Oo moja oaza spokoju.W niej mogę myśleć o różnych sprawach.Usiądź na tej poduszeczce.-wskazała jej poduszkę obleczoną w ciemnoróżową,atłasową poszewkę.
- Zapewnie również różowych.-uśmiechnęła się sztucznie do siostry."Zapewnie w głowie też ma różoplusz zamiast szarych komórek mózgowych."
-Wyczuwam w tobie wrogość do tego koloru.Mam racje?
-Kurcze jaka ty jesteś wyczulona.Ale masz racje nie przepadam zytnio za tym kolorem.- odparła szczerze.Miała ochotę znaleźć się jak najdalej tej "krainy kucyka Ponnie,Hilton i Amiki".
-Powiedz mi co cię boli.Dlaczego tak przeraźliwie płakałaś ?Uderzyłaś sie w głowe?Pokaż.-Rosa chciała dotknać głowy Amiki jednak ta szybko strąciła ją na kolano.
-Umyj je zanim dotkniesz moich jedwabistych włosów.A płakałam bo odpysł mi lakier.-Blondynka pokazała siostrze paznokieć.W Rosie zagotowała się wściekłość.
-Paznokieć..paznokieć?!Twoje lamenty były z powodu jednego,małego,głupiego niedomalowanego palca?!?!Jesteś hipokrytką,wiesz?Ja myślałam że,rozbiłaś sobi głowę,skręciłaś rękę,nogę lub nawet zemdlałaś a ty robisz wielki halo z takiej bzdury?!-Wściekła trzasneła drzwiami i wyszła z pokoju.Nagle słyszała że,ktoś do niej mówi.Ten głos był dla niej bardzo znajomy.Na jego barwe jej ciało dostarczało jej potężych dreszczy.Dziś jednak była na niego wściekła.Nie miała zamiaru z nim rozmawiać.
-No,no..Zaimponowałaś mi,naprawde.-zacmokał z uznaniem.
-O co ci chodzi?Daj mi przejść-warkneła na niego.
-A jesli nie?Powiem ci,że bardzo się różnisz od Amiki.Ona jest bardziej zadbana.-Rosa ziewnęła w odpowiedzi na jego postawioną opinie.
-Nudzi mnie to twoje powtarzanie się a więc,mógłbyś się posunąć o jeśli nie to ja to zrobie.
Chłopak roześmiał się w głos.
-Posuniesz mnie?Ooo no to czekam ze zniecierpliwieniem.-uśmiechnął się cfano do dziewczyny.
-Naprawde?No to nie możemy tak długo wystawiać twojego zniecierpliwienia na próbe.-uśmiechnęła się szelmowsko i pociągnęła za rękę chłopaka.Gdy stali obok drzwi schowka na miotły Camil uśmiechnął się do dziewczyny.
-No to się zaraz zabawimy.
-Nie wątpie.-odwzajemniła uśmiech."Zaraz dostaniesz za swoje." - pomyślała.Wyobraziła sobie swoją satysfakcje kiedy upokorzy go i jej siostre,która odbija wszystkim chłopaków.Otworzyła drzwi i jednym mocniejszym ruchem wepchnęła go do schowka.Miotły,szczotki i inne przybory do sprzątania z hukiem spadły mu na głowe.JEdnak udało mu się jeszcze złapać dziewczyne w talii.
-AAAAAAA!!!!!!!!!!!Ratunku!!!-wrzasnęła Rosa.
-Zamknij się-wycedził przez zęby.
Tymczasem w pokoju Amiki...
Amika leżała na łóżku pogrążona w myślach o siostrze.Zastanawiała się czy ich kontakty się poprawią i czy Rosa nareszcie się zmieni.-Jej ciuchy,fryzury,sposób chodzenia.To wszystko jest koszmarne.Muszę jej pomóc wrócić na dobrą drogę.-Nagle usłyszała hałas i krzyki dobiegające z parteru.Zerwała się szybko z łożka i pędem pobiegła na pierwsze piętro.Zamarła z przerażena i niedowierzania w to co zobaczyła.JEj ukochany trzymał w talii jej wyrywającą mu się siostre.Podbiegła do pary.
-Dobrze że,jesteś Ami.Ten zboczeniec próbował mnie zgwałcić.Zaciągnął mnie do schowka na miotły i obmacywał.-spojrzała z fałszywymi łzami na blondynke.Amika przytuliła siostre.
-No już Ros.Wszystko będzie dobrze.
-Nieprawda!Nie słuchaj tej idiotki!Ona kłamie! Wcale tak nie było!-Camil próbował wytłumaczyć zaistniała sytuacje lecz blondynka nie dawała mu dojść do słowa.
-Dość!Mam cię już dość!Myślisz że,skoro jesteś taki popularny w szkole to możesz wykorzystywać wszystkich także poza nią?No to się pomyliłeś i to bardzo.Nie chcę Cię znać.Myślisz,że jestem aż trak naiwna i głupia że,uwierze w twoją bajeczkę o nagłej chęci mojej siostry kochaia się z tobą?Jeszcze nie straciła umysłów tzn.zmysłów.Zejdź mi z oczu i trzymaj się z daleka odemnie i od mojej siostry.-wycedziła przez zęby
-Ale Amiko nie psujmy sobie tak pięknie zapowiadajacego się wieczou.Mieliśmy iść na impreze...
-Trzymaj się ODE MNIE I OD MO-JEJ SIO-STRY!
-Ale..
-Wyrazilam się dostatecznie jasno?WYNOŚ SIĘ Z NASZEGO DOMU!-ryknęła a jej echo rozniosło się po korytarzu.
-Dobrze!Pójde sobie,ale nie blagaj o przebaczenie.Nigdy!Obie jesteście siebie warte.Spadam stąd.-po tych słowach trzasnął mocno wyjściwymi drzwiami.Amika przytuliła mocno siostre.Rosa nagle zrozumiała że,jej pomysł po raz pierwszy okazał się najgorszy ze wszystkich.Właśnie jej siostra zerwała z kimś kogo kochała nad życie.Właśnie w tym momencie zraniła Amikę dogłębnie.Nie czuła tej satysfakcji zamiast tego wielka czarna chmura zawisła nad jej głową i metaforyczny piorun uderzył w jej serce."Jutro porozmawiam z Camilem i spróbuje odkręcić tę całą idiotyczną zabawe."
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LunaLovegood
Motywator
Motywator


Dołączył: 11 Paź 2009
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:32:24 16-12-09    Temat postu:

ciekawe i zabawne podoba mi się
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dulce Maria E.S.
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 01 Mar 2010
Posty: 340
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z morskiej głębi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:08:24 21-03-10    Temat postu:

boska telka:)
czekam na next!!!!!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosanika19
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 07 Gru 2009
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Polski xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:01:32 24-03-10    Temat postu:

Dziękuje w tym tygodniu postaram dodać następny rozdział
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jaguska
Idol
Idol


Dołączył: 25 Paź 2009
Posty: 1758
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:41:13 17-04-10    Temat postu:

Siostra Amiki jest strasznie śmieszna i dziwna
czekam na kolejny odcinek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosanika19
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 07 Gru 2009
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Polski xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:27:23 19-04-10    Temat postu:

Odcinek 5
W tym samym dniu ,na końcu Meksyku...
Wielkie centrym kulturalne było dziś oblegane przez spragnionych wiedzy na temat wokalu młodych ludzi.Wśród nich była też Carolina Awida.Zapomniana licealna gwiazda.Od kiedy wpadł jej w oko Andre stała się utrapieniem dla niego samego i Rosy.Ciągle próbowała zbliżyć się do chłopaka choć na chwile.Sądząc że,Rosa coś czuje do Andre,Carolina ciągle groziła dziewczynie.Dziś Andre przekona się że,zrobił błąd ingorując ją.Ubrana w seksowną krótką spódniczke koloru czarnego i fioletową damską koszule rozpietą przy dekoldzie odkrywajacą rąbek jej piersi przyciągała wzrok chłopaków jak metal magnes.Andre wyszedł na środek wielkiej sali.Był bardzo zdenerwowany,ręcę trzęsły mu się tak że,kartki które trzymał w ręce wypadły mu na podłoge prosto pod nogi Caroline.Dziewczyna szybko po nie sięgnęła i z uwodzicielskim uśmiechem podeszła do "nauczyciela"
-Chyba coś zgubiłeś.Nie stresuj się tak.To strasznie widać-szepnęła mu na ucho.
-Ekhm..Dzięki-mruknął z bladym uśmiechem do dziewczyny "Co tutaj robi ta żmija?"-pomyślał panicznie.Dziewczyna z uwagą wpatrywała się w chłopaka.Wydawało mu się że,w jej oczach ma rentgen który prześwietlał nie tylko to co ma pod ubraniem ale i też co ma w duszy.Ta chwila była należała do najbardziej niekonfortowych w jego życiu.Spokojnym wzrokiem spojrzał na resztę uczniów.Odkrząknął by dodać sobie trochę odwagi.
-Chyba wszyscy już są,więc możemy zaczynać...Witajcie mam na imie Andre Cielo i w każdy czwartek będę spotykał się z wami w celu poszerzenia waszych umiejętności głosowych.Na tych zajęciach nauczycie się jak śpiewać głośno,wyraźnie ale,też czysto.Zajęcia będą udbywać się o godzinie 16 w tej samej sali co nasze dzisiejsze spotkanie organizacyjne.Bedą trwać półtorej godziny.-Andre starał nie przejmować się westchnieniom zakochanej w nim Carloiny.Nie lubił jej.Wydawała mu się najbardziej wredną osobą jaką kiedykolwiek spotkał.Po skończonej lekcji gdy wszyscy zebrani rozeszli się Andre spokojnie usiadł na krześle i odetchnął z ulgą.
-Na szczęście spotkanie organizacyjne odbyło sie bez żadnych niespodziewanych problemów.Prócz tego jednego małego incydentu.-powiedział głośno do siebie przekonany że,jest całkowicie sam.
-Ale to było bardzo urocze.-usłyszał za sobą damski głos.Doskonale wiedział do kogo on należy.
-Czemu nie wyszłaś z wszystkimi?-Andre nie ukrywał zdziwienia.
-Musiałam cię zobaczyć.-zbliżała się do chłopaka.
-Po co?-kontynuował Andre
-Nie mogłam przestać o tobie myśleć.Proszę Andre spróbujmy.
-Czego?
-Zanużyć się w namiętności,zasmakować miłości.Tylko ty i ja.Tu i teraz.-dziewczyna rzuciła się na chłopaka i zaczęła go zachłannie całować.Andre na początku był zszokowany reakcją Caroliny.Ale gdy tylko doszło do niego co w tej chwili robi zdjął dziewczynie ręce z jego ramion i ją odepchnął.
-Nie Carolino.Nie jestem tym któremu mogłabyś szeptać takie słowa miłości.
Na twarzy dziewczyny zaszkliły łzy.Nie chciała poczuć odrzucenia.Zawsze brała to co chciała w tym momencie Andre stał się jej celem.Te łzy były piekącymi łzami złości.Trucizną którą zabijała spokojne sumienie Andre i oazą dla obsesji na jego pukcie.
-To wina tej outsiderki prawda?-W jej oczach zabłysła wściekłość.Złapała w locie swój płaszcz i z trzaskiem drzwi wyszła z sali.Andre odetchnął głośno.

***
„Muszę wszystko ponaprawiać,tym razem moje wygłupy u nienawiść pomieszana z zazdrością do Camila doprowadziła do zerwania mojej siostry z chłopakiem którego kocha.Trzeba porzucić w kąt moją dumę i pójść przeprosić tego wrednego,bogatego widzącego tylko swój czubek nosa dzieciaczka.”Weszła niepewnie na drugą stronę uliczki gdzie mieszkał chłopak Amiki.Weszła na wielką posesję na której stał ogromny drewniany dom.Wokół niego rozciągał się duży,malowniczy sad a w samym środku stała duża kamienna fontanna.Zauroczona tym widokiem Rosa wpatrywała się przez chwile w miejsce które widzą jej oczy.
- Cudowny prawda?- usłyszała za sobą kobiecy głos.Natychmiast odruchowo odwróciła się w stronę kobiety.Była to dość niewysoka,kobieta w średnim wieku.Jej długie związane w kok blond włosy świeciły w świetle słońca niczym znalezione złoto.Twarz pokrywały gdzieniegdzie ślady czasu w postaci zmarszczek a jej oczy zdradzały życiową mądrość i opanowanie.
-Tak.-potwierdziła z zachwytem spoglądając na kwitnącą wiśnie.
-Ten ogród to wszystko co mi zostało po Rafaellu,ojcu Camila.Jest dla mnie wszystkim.Ciągle doglądam osobiście jak się rozrasta,niczym moje wspomnienia w sercu.No ale,cóż nie można w nieskończoność roztrząsać przeszłości.Usiądź.-dopiero teraz Rosa dostrzegła wśród drzew wiśni mały tarasik na którym stały dwa białe krzesełka a w środku mały stoliczek do herbaty.Dziewczyna usiadła na jednym krześle.
-Ale powiedz Roso nie przyszłaś tu żeby,podziwiać mój ogród prawda?-spojrzała uważnie na rozmówczynie.
-Nie.-potwierdziła brunetka poprawiając nerwowo raz po raz brązowe loki rozsypujące się po jej twarzy i zmieniające swoje położnie pod wpływem najmniejszego podmuchu wiatru.-Przyszłam bo zawiniłam w bardzo delikatnej sprawie dotyczącej pańskiego syna i mojej siostry.-przyznała się przed kobietą.Przy niej czuła że,może jej w tej chwili powiedzieć o wszystkim.Serce podpowiadało jej że,jest we właściwym miejscu i czasie.
-Tak….-zamyśliła się kobieta odgadując myśli dziewczyny.-Zazdrość to najgorsze i najbardziej niszczące uczucie jakie posiada i jakim dysponuje człowiek.Przez nią cierpi nie tylko osoba która zazdrości ale i też ofiary tego uczucia.Cóż…musisz porozmawiać z Kamilem.Poczekaj chwilkę,zaraz go zawołam i spokojnie ze sobą porozmawiacie.-Po wypowiedzeniu tych słów zniknęła na chwile Rosie z oczu jednak po niedługim czasie wróciła z osobą,kóra wywoływała w dziewczynie dziwne uczucie lekkości.Wróciła ze swoim synem.Rosa nie wiedziała co ma w tym momencie zrobić.Jakiś głos w głowi podpowiadał jej „ Nie komplikuj już tej i tak bardzo zawikłanej sprawy.Zostaw to tak jak jest” a serce mówiło co innego.Chciała uciekać ale żadna część jej nogi nie wyrażała nawet najmniejszej chęci poruszenia się.Na widok chłopaka Rosa wrosła wręcz w ziemie.Jego spojrzenie przenikało jej wdzierając się jak intruz w jej duszę.Prześwietlał i budził do życia jej uczucia zarezerwowane wyłącznie dla niego. Jednak doskonale rozumiała.Nie miała szans.Ten mężczyzna nie jest zarezerwowany dla niej.
-Co tu robisz?-spytał zimnym tonem nie patrząc w stronę dziewczyny.Chciała wytłumaczyć się lecz słowa uwięzły jej w gardle. Obdarowywała go tylko błagającym o wyrozumiałość i przebaczenie spojrzeniem.Jednak chłopak wydawał się niewzruszony jej skruchą.
-Zadałem ci pytanie.-niecierpliwie wyczekiwał na odpowiedź patrząc niechętnie na dziewczyne.
-Ch..chc..chcia..chciałam z tobą porozmawiać.-wyjąkała dziewczyna.
-Porozmawiać?A o czym?O tym jak łatwo zniszczyłaś mój związek z Amiką?O tym jak szybko pozbyłaś się mnie z jej życia?Czy może o tym jak wrednie postąpiłaś chcąc oczyścić swoje imie i zwalić całą winę na mnie?-piorunował Rose wzrokiem.Jego nienawiść rosła z każdym zadawanym pytaniem.Nie mógł patrzeć na nią i wysłuchiwać jej fałszywych wyjaśnień.Jednak jej wyraźna skrucha zaskoczyła go.
-Wiem,że zrobiłam coś co skreśla mnie już całkowicie w twoich oczach,ale chciałabym żebyś mi wybaczył.
- Myślisz że,jednym głupim przepraszam załatwisz całą sprawę i przejdziesz do porządku dziennego? O nie,nie ułatwie ci cierpienia.Poczuj jak to jest stać się winnym swoich idiotycznych i niemożliwie dziwnych ataków zazdrości.Nigdy,zrozum,nigdy nie będziesz ze mną.Nie szukam dziewczyny,która splami moje dobre imie i wizerunek.Pozatym Amika to miłość mojego życia a ty jednym swoim durnym zachowaniem wszystko tak łatwo zepsułaś,skreśliłaś.Pomyśl,nie lepiej byłoby ci spędzić ze mną te krótkie chwile w szafie,spełnić swoje pragnienia a potem o mnie zapomnieć?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin