Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Hunter - odc. 9 (40)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 38, 39, 40
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rainbowpunch
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Mar 2009
Posty: 12314
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:12:56 15-10-11    Temat postu:

Jestem jak i obiecałam.
Powiem ci szczerze, że jestem zauroczoną tym opowiadaniem. Przeczytałam je od deski do deski i bardzo mi się spodobało - zapewne fakt, że jest ono o wampirach zrobił swoje, ale twój styl pisanie jest tak przekonujący, że nie da się przejść obojętnie koło twojego dzieła. Ale to tak na marginesie, teraz przejdę do rzeczy.
Oczywiście główny bohater spodobał mi się najbardziej. Podobało mi się jak w 1 sezonie był nie tylko waleczny, ale i sprytny. Jednak z czasem zdał sobie sprawę, że jego życie nie jest takie jak sobie wymarzył. Dlatego zaczął się narażać i to za często. Retrospekcje z nim strasznie mi się spodobały - pokazały jak bardzo pałał uczuciem do Lillianne, a gdy ona odeszła obwiniał się o jej śmierć i nadal się obwinia. Uważa, że miał ją chronić, a nie udało mu się. Jednak nie wiem czy dobrze zrozumiałam, ale czy Lili była córką Prestona? Tak? I ta dziewczyna, która jest łudząco do niej podobna...
A teraz przejdę do czarownic. Najbardziej polubiłam Nicol, mimo, że na początku pałałam do niej niechęcią. Ale od czasu gdy pomogła Hunterowi stała się moją ulubioną postacią. I wiesz? Nawet miałam małą nadzieję, że to może ona zwiąże się z tytułowym łowcą. Tworzyliby naprawdę ładną parę, ale to niestety się nie spełniło. Zaś dziewczyna wpadła w niezłe kłopoty. I to przez Doriana, który przyprowadził ją Eileen. Zaś sam Dorian nie może zapanować nad żądzą krwi.
Drugą czarownicą jest Vivianne. Uwielbiam ją. A wręcz byłam zauroczona chemią między nią, a Dorianem. Oni byli wręcz dla siebie stworzeni. I sama Vivianne czuje, że wcześniej musiało ją z nim coś łączyć.
Biedaczka również ma wyrzuty sumienia przez to, że przez nią Dorianowi udało się wymknąć. I nawet Nate jej to powiedział, gdy był pijany. Z jednej strony miał rację, ale z drugiej strony to nie do końca jej wina.
No i została jeszcze Rosalie. Jej postać jest dość bojowa i energiczna. Jako wampirzyca jest wręcz wspaniała, ale coś jeszcze z człowieczeństwa może jej zostało?? Obawia mnie fakt tego spotkanie jej i Nate'a.
Mam nadzieję, że szybko wrócisz do kontynuacji. Będę czekać z dużą niecierpliwością.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:15:17 15-10-11    Temat postu:

Ojej... jaki komentarz Dziękuję :*
Mając na uwadze to, że nadrabiasz to opko miałam nadzieję zdążyć na czas z nowym odcinkiem i udało mi się ^^
Powiem tylko jeszcze, że masz rację odnośnie Lili, a co do ewentualnej parki N&N to jeszcze wszystko przed nami

A teraz zapraszam na kolejny odcinek


[link widoczny dla zalogowanych]

~9 (40)~

Spotkanie z Rosalie i jej naiwna propozycja negocjacji nieco go rozbawiły. Do tego dochodził jeszcze fakt, wszystkie kobiety wokół były zadurzone w jego bracie. W tej kwestii przez ostatnie pięćset lat zupełnie nic się nie zmieniło. To on zawsze był tym do którego wzdychała i przez którego nie mogła zmrużyć oka płeć piękna. Od zawsze miał w sobie coś, co sprawiało, że kobiety lgnęły do niego, jak pszczoły do miodu. Doskonałym przykładem była Vivianne, którą zastał skuloną w wiklinowym fotelu na tarasie.
- Dlaczego jeszcze nie śpisz? – spytał, a ona spojrzała na niego zmęczonym wzrokiem znad kubka kawy, który trzymała w dłoniach i wzruszyła ramionami. – Nie myśl o nim – powiedział po chwili półgłosem, opierając się plecami o drewniany filar. Nie musiał wcale potrafić czytać jej w myślach, by wiedzieć kto mącił jej spokój.
- Mogę zdać ci pytanie dotyczące twojej… waszej – poprawiła się szybko – przeszłości?
Nate uniósł brwi niemal pod samą linię włosów. Nie wiedział czy ma ochotę znów wracać do swojej przeszłości, ale jeśli to miało w jakiś sposób pomóc Vivianne… Zresztą to przeszłość sama wracała do niego, więc czy w ogóle miał jakieś inne wyjście niż to, by stanąć z nią w końcu twarzą w twarz?
- Wal – powiedział, siląc się na uśmiech. – Wezmę wszystko na klatę, jak na łowcę przystało.
Vivianne uśmiechnęła się lekko i usadowiła się wygodniej, spoglądając mu prosto w oczy. Nie była pewna, czy powinna w ogóle zaczynać ten temat. Odgarnęła pasmo włosów za ucho i opuściła głowę, wpatrując się w falujący od jej oddechu napój w kubku. Ciszę, jaka nagle zapanowała, mąciło w tej chwili tylko cykanie świerszczy i ich niespokojne oddechy.
- Tamtego wieczoru… – zaczęła w końcu, spoglądając ponownie na jego zasępioną twarz. – Ja i Dorian… Nie wiem, jak to się stało, ale my…
- Vivianne… – Nathaniel podszedł do niej i usiadł w fotelu obok. Widział, co chciała mu powiedzieć i nie zamierzał torturować jej, zmuszając, by powiedziała to na głos. I tak było jej z tym już wystarczająco trudno. – To twoja sprawa, co robisz ze swoim życiem – zaczął po chwili, uważnie obserwując jej twarz. – Nie zamierzam cię pouczać, ani tym bardziej zabraniać ci czegokolwiek. Jesteś dorosła. Musisz jednak wiedzieć, że jeśli będę musiał… – Zawahał się przez chwilę, uświadomiwszy sobie, jak bardzo zaboli ją to, co miał zamiar jej powiedzieć. Postanowił jednak zagrać w otwarte karty. – Jeśli mnie do tego zmusi, zabiję go tak, jak każdego innego wampira.
Vivianne odwróciła wzrok i roześmiała się nerwowo.
- Dlaczego tak bardzo go nienawidzisz? – spytała, starając się nie pokazać, jak bardzo zabolały ją jego słowa.
- To już nie jest ten sam człowiek, którego znałem pięćset lat temu – odparł spokojnie. – To już nawet nie jest człowiek – dodał, uśmiechając się gorzko. Obaj powinni byli zginąć dawno temu, ale los chciał inaczej i teraz musieli się z tym zmierzyć. Mogli to zaakceptować, albo skoczyć sobie do gardeł. Niestety, to właśnie ta druga opcja wydawała się w tym momencie o wiele bardziej prawdopodobna.
- Ty też się zmieniłeś przez te lata. To, czym się zajmujesz, musiało cię zmienić – zauważyła. – Ale to nie oznacza, że przestaliście być braćmi. Jestem pewna, że wcale nie jest taki zły, za jakiego chciałby uchodzić, że to tylko jakaś jego poza obronna.
- Mówisz, jakbyś znała go od stuleci.
- Bo tak właśnie się czuję – stwierdziła, po czym odetchnęła głęboko. – Czy Dorian, znaczy Loris, miał kiedyś żonę? – spytała. Nathaniel uśmiechnął się niewyraźnie na wspomnienie swojej bratowej.
- Cornelia – szepnął i opuściwszy głowę, uparcie zaczął wpatrywać się w podłoże pod stopami, jakby szukał tam odpowiednich słów. Vivianne przyglądała się mu uważnie, cierpliwie czekając aż sam zacznie mówić. – Cornelia Fontaine. To było jeszcze kiedy byliśmy zwykłymi ludźmi. – Powoli podniósł głowę, ale nie patrzył na Vivianne, tylko gdzieś w dal, w jakiś sobie jedynie wiadomy punkt. – Nasi ojcowie byli przyjaciółmi, obaj służyli na dworze króla Francji. Cornelię znaliśmy od dziecka. Był czas, że obaj się w niej podkochiwaliśmy. To znaczy, ja się podkochiwałam, bo Loris… On zawsze bawił się kobietami. Nigdy nie wiedziałem i nie wiem do tej pory, czy ożenił się z Cornelią z miłości, czy na złość mnie.
- Na pewno z miłości – odparła bez zastanowienia Vivianne.
- Nie byłbym tego taki pewien – odparł Nate, uśmiechając się krzywo. Zbyt dobrze pamiętał, ile razy Cornelia wypłakiwała się na jego ramieniu przez impertynencję jego brata.
- Byłeś z nią blisko?
Nate przymknął oczy i odchylił się wygodnie na oparcie, przywołując w pamięci obrazy z przeszłości.
- Rozumieliśmy się bez słów – powiedział. – Byliśmy tylko przyjaciółmi.
- Co się z nią stało? Była w ciąży, prawda? – Nathaniel popatrzył na Vivianne szeroko otwartymi oczami. – Umarła przy porodzie?
- Skąd wiesz? – wydukał.
- Od jakiegoś czasu, a dokładniej rzecz ujmując od nocy, którą spędziliśmy razem, męczy mnie ten sam koszmar – odparła spokojnie po czym opowiedziała mu swój sen. – Preston mówi, że czarownice wracają na świat w kolejnych życiach…
- Preston zawsze wiedział o magii więcej niż ja.
- Ale to by znaczyło, że Cornelia była… że ja jestem jej kolejnym wcieleniem. Tylko dlaczego w takim razie nie pamiętam ciebie, skoro byliśmy przyjaciółmi?
- Może nie byłem dla niej tak ważny, jak mi się do tej pory wydawało – mruknął Nate, siląc się na obojętny ton. – A może, po prostu jakaś część wspomnień umiera razem z czarownicą i już nigdy do niej nie wraca?
- Myślisz, że to możliwe? Że ciało każdej czarownicy umiera, ale jej dusza żyje wiecznie i wraca w kolejnych wcieleniach nie do końca pamiętając te poprzednie?
Nathaniel nie odpowiedział od razu. Zmierzył uważnie Vivianne wzrokiem, szukając w niej fizycznego podobieństwa do Cornelii, ale znalazł tylko jedno. Oczy.
- Nie wiem – odparł w końcu. – Sporo już w życiu widziałem i słyszałem wiele historii, w które żaden normalny człowiek, nie byłby w stanie uwierzyć. Nic mnie już chyba nie zdziwi.

Leo oderwał usta od szyi pięknej blondynki, w tej samej chwili, w której do mieszkania weszła Rosalie. Obrzuciła pogardliwym wzrokiem jego oraz ciało, które bezwładnie opadło na ziemię u jego stóp i jak gdyby nigdy nic wygodnie rozsiadła się na kanapie.
- Kiedyś miałeś lepszy gust – mruknęła, nawet na niego nie patrząc.
- Kiedyś nie widziałaś świata poza mną – zauważył, wierzchem dłoni wycierając słodką krew blondynki ze swoich ust. Rosalie przewróciła teatralnie oczami i westchnęła ciężko. Nie miała teraz ochoty na wspominanie starych czasów, a mówienie Castardowi, że była wtedy młoda i głupia, a teraz o wiele bardziej niż na nim zależy jej na Dorianie, nie wydało jej się dobrym pomysłem. Mimo tego, iż wiedziała, że jej nie skrzywdzi, czuła przed nim swego rodzaju respekt. Był w końcu jednym z nieprzemienionych i już samo to dawało mu nad nią przewagę.
- Sprzątniesz to? – bąknęła, wzrokiem wskazując na zupełnie osuszone z krwi ciało blondynki.
- Później – stwierdził, sięgając po papierosa. – Gdzie byłaś? – spytał, wypuściwszy z ust smużkę dymu.
- Czy to ważne? – odpowiedziała pytaniem, starając się by zabrzmiało to jak najbardziej obojętnie.
- Mam nadzieję, że nie usiłujesz mi wmawiać, że twoje spotkanie z łowcą było zupełnie przypadkowe – powiedział spokojnym, opanowanym tonem, przyglądając się, jak dym z papierosa rozpływa się w powietrzu. – Wiesz przecież, jak bardzo nienawidzę, gdy ktoś mnie okłamuje.
- Nigdy cię nie zdradzę – powiedziała zgodnie z prawdą, podchodząc do niego. – Wiesz przecież…
Nim zdążyła położyć swoją szczupłą dłoń na jego ramieniu, całym ciałem przygwoździł ją do zimnej ściany, zaciskając dłoń na jej szyi. Warknęła odruchowo, ale gdy tylko spojrzał jej w oczy od razu spotulniała.
- Nie lubię też, gdy ktoś ze mną pogrywa, Rosie – powiedział chłodno, świdrując ją spojrzeniem. Była pewna, że gdyby jego wzrok mógł zabijać, już by nie żyła.
- Nie pogrywam z tobą – szepnęła.
- Więc po co się z nim spotkałaś?
- Powiedziałeś, że musimy mieć żywą tą wiedźmę i twoją „kuzynkę” – zaczęła spokojnie. – Jedna z nich ciągle jest pod jego dachem, a do drugiej może nas doprowadzić Dorian, który rozpłynął się w powietrzu, po wizycie w domu Huntera. Zawsze miał do niej dziwną słabość – mruknęła, uśmiechając się krzywo. – W sumie to do nich obu…
- Co ty mówisz? – zainteresował się Leo w jednej chwili zwalniając uścisk na jej szyi i zmieniając ton głosu na nieco cieplejszy.
- Dorian zawsze miał słabość do pięknych kobiet – mówiła Rose, rozmasowując sobie szyję. – Odkąd pamiętam, zawsze otaczał się nimi, starannie wybierając te najpiękniejsze. Kiedy pierwszy raz zobaczył tą dziwkę, Vivianne, w jakimś burdelu, stracił dla niej głowę. Przestały się dla niego liczyć wszystkie inne kobiety. Nie mówił o tym nigdy, ale pragnął jej, czułam to. Ważniejsze jednak jest to, że pragnienie tego, by pożywić się jej krwią, zakłócała czysta fizyczna żądza posiadania jej. Mimo to nigdy nie zbliżył się do niej. Nie wiem dlaczego. Zresztą wtedy w jego życiu pojawiła się też panna Rouzier. Miałam wrażenie, że znał ją już wcześniej, ale on zaprzeczał i zawsze powtarzał, że musimy mieć ją żywą…
Leo starannie analizował to, czego właśnie się dowiedział. Wyglądało na to, że nie tylko on zdawał sobie sprawę z tego, co miało wydarzyć się niebawem, podczas zaćmienia słońca, choć do tej pory był święcie przekonany, że jedyną osobą, oprócz niego, znającą te tajemnice była Eileen, która jednak nigdy wcześniej nie przejawiała żadnego zainteresowania tym, by urzeczywistnić marzenia ich wielkiego przodka.
Tak. To właśnie podczas zaćmienia słońca miało się ziścić marzenie Luciusa i świat miał powitać w końcu najpotężniejszego w historii wampira, obdarzonego wielką, magiczną mocą. W dodatku był to jeden z niewielu dni, kiedy możliwe było wskrzeszenie mocy pięciu i zabicie łowcy.
Leo nie miał pojęcia komu jeszcze mogło zależeć na tym, by doprowadzić tę sprawę do szczęśliwego finału, co najmniej tak samo mocno jak jemu. Czyżby niejaki Dorian wiedział o tym wszystkim? A może był przyjacielem Eileen? Może od dawna działali razem? A może to Rose, która miała wyraźną słabość do swojego przyjaciela, usiłowała teraz tylko namącić mu w głowie?
To wszystko nie miało teraz większego znaczenia. Musiał tylko pierwszy odnaleźć pozostałe czarownice i dopasować do siebie wszystkie elementy tej układanki.
Musiał w końcu wygrać tę wojnę i raz na zawsze pozbyć się łowcy, by potem zasiąść na tronie obok pięknej Nicol.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rainbowpunch
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Mar 2009
Posty: 12314
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:09:49 15-10-11    Temat postu:

Mmm, jak mnie cieszy, że trafiłam akurat na kolejny odcinek!
Biedna Vivianne - widać, że nadal cierpi po tym co się stało i tęskni na swój sposób za Dorianem. Pewne jest, że coś czuje do niego i nie może sobie z tym poradzić. Tym bardziej, że teraz wyszło na jaw iż Vivianne musi być kolejnym wcieleniem Corneli. Zauważyłam również, że Nate'a zabolało to, że kobieta go nie pamiętała. Widocznie był z nią bardzo związany i dlatego nie spodobał mu się fakt, iż kobieta zapamiętała Doriana mimo iż przez niego cierpiała, a jego nie, chociaż był jej przyjacielem i powiernikiem... Szkoda mi i jej i jego...
Podobają mi się sceny między Leo i Rosalie - świetne.
Wychodzi na to, że Eileen pragnie stworzyć najpotężniejsze wampiry. Jak i Leo, któremu też zależy na śmierci łowcy. Zresztą zapewne nie jemu jednemu. Miejmy nadzieję, że Hunter jakoś się z tego wyplącze. Na dodatek chcą połączyć moc pięciu. Jak narazie wiemy, że czarownicami są : Vivianne, Nicol, Jasmine. I kto jeszcze?
Czekam na jakieś spotkanie Huntera z nowym wcieleniem Lili.
Kiedy kolejny odcinek? Pozdrawiam :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
namida1991
King kong
King kong


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 2837
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Gdańska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:41:29 17-10-11    Temat postu:

No nareszcie jest odcinek!
Robi się coraz ciekawiej...
Czyli Viviane najprawdopodobniej w poprzednim wcieleniu była Cornelią. To by wiele wyjaśniało.
Ciekawa jestem, czy Leo uda się doprowadzić swój plan do końca... Mam nadzieję, że jednak tak się nie stanie, i to Nathaniel wygra.

Czekam na dalszy ciąg...
No i zapraszam do siebie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:32:03 21-10-11    Temat postu:

Melduję się...trochę po czasie, ale jestem
Generalnie rzecz biorąc ja już sama nie wiem co myśleć. Nie próbuję nawet spekulować co się wydarzy dalej. Pozwolisz, że będę po prostu czytać bo i tak nie uda mi się nic odgadnąć.
Co do Viv to okazuje się, że mogła być w poprzednim wcieleniu żoną Doriana i to wiele by wyjaśniało. To, że nie może jej nic zrobić, że ma nad nim władzę i to jak na niego działa. Ale teraz pytanie czy on wie i co dalej zamierza z tym zrobić.
Leo najwyraźniej zaparł się na całego i bardzo chce zabić Huntera a tym samym zasiąść na tronie. Mam tylko nadzieję, że mu się to nie uda i to Nate wygra to starcie. Z kolei jedna rzecz jeszcze mnie ciekawi. Zastanawiam się z kim w końcu zwiążesz naszego Łowcę, bo jak zauważyłam kręci się wokół niego coraz więcej Pań a zanosi się na to, że pojawi się jeszcze co najmniej jedna. W sumie to Viv można pominąć, bo ona jak mniemam należeć będzie do Doriana. Zresztą sama nie wiem, a u Ciebie to zawsze jakieś niespodzianki czekają, także to co mi się wydaje na tą chwilę oczywiste wcale nie musi takie pozostać i za to właśnie uwielbiam Twoje opowiadania. Mówiłam już, że piszesz znakomicie? Jak nie to mówię, a jeśli tak to powtarzam i będę za każdym razem. Mimo, że komentarze ostatnio nie pojawiają się regularnie to pochłaniam każde Twoje dzieło w mgnieniu oka i jeszcze czuję niedosyt.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:32:58 21-10-11    Temat postu:

Cieszę się, że jesteście :*

Maite - spotkanie Huntera z nowym wcieleniem Lili oczywiście będzie, być może już całkiem niedługo.
Madziu - tego, z kim będzie Nate na samym końcu, nawet ja jeszcze nie wiem Jakoś żadna z moich bohaterek mi do niego nie pasuje - muszę coś z tym zrobić...

Odcinek być może uda mi się napisać przez weekend, ale niczego nie obiecuję, bo po takiej przerwie muszę na nowo wkręcić się w temat i przemyśleć kilka rzeczy ^^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:48:55 21-10-11    Temat postu:

Jak nie pasuje...to pozostaje inne rozwiązanie .... kolejna postać może kolejna czarownica, ale taka inna od pozostałych. Do niego akurat pasuje mi jakaś ładna, ciepła, naturalna i spontaniczna kobieta, ale taka, która potrafi powiedzieć co myśli, przyłożyć kiedy trzeba i przede wszystkim taka, która byłaby świadoma tego kim jest, zdecydowana przy takiej kobitce nasz Hunter trochę mógłby odżyć :p no, ale to już tak całkiem moja wyobraźnia - trochę mnie poniosła mam nadzieję, że mi wybaczysz :>
Kogo byś nie wymyśliła - ja i tak czytam i jestem absolutnie pewna, że będę usatysfakcjonowana
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:59:43 21-10-11    Temat postu:

Kolejna postać? Hmm... w sumie to dobry pomysł tyle, że ja wolałabym już tego opowiadania nie rozwlekać, wyjaśnić to, co jest o wyjaśnienia i zakończyć je w końcu - oczywiście z furtką na kolejny sezon, który kiedyś tam może jeszcze powstanie
Coś wymyślę... chyba... ^^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 38, 39, 40
Strona 40 z 40

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin