Telenowele

Vondynizer · Wysłany: 12:42:18 31-10-09 Temat postu:

no to byle przetrwać do jutra.

mili~*~ · Wysłany: 12:43:28 31-10-09 Temat postu:

Bez problemu powinno wam sie to udac

mila851 · Wysłany: 12:57:44 31-10-09 Temat postu:

super

to my z kwikiem czekam

Bebe · Wysłany: 13:22:01 31-10-09 Temat postu:

Ja oczywiście będę czytała, jak wszystko twoje.
Przepraszam, że nie skomentowałam ostatniego odcinka w Apple i nie komentuje "Zanim powiesz tak" ale to przez brak czasu

mili~*~ · Wysłany: 13:23:46 31-10-09 Temat postu:

Spoko

Jak nie ma czasu nic nie poradzi się

Ciesze sie ze czytasz

młoda71 · Wysłany: 13:40:09 31-10-09 Temat postu:

ja mam takie małe pytanko...
co to za piosenka jaka jest w Entradzie???

paulinek · Wysłany: 13:43:33 31-10-09 Temat postu:

Quien te crees z płyty RBD "Para Olvidarte De Mi"

młoda71 · Wysłany: 13:50:18 31-10-09 Temat postu:

ok dzięki

Brooklyn · Wysłany: 15:56:52 31-10-09 Temat postu:

Nati co za niespodzianka! Wstawiłaś TO!

Bosko!

mili~*~ · Wysłany: 19:28:02 31-10-09 Temat postu:

obaczymy czy to samo powiecie po paru odcinkach

Queen Bee · Wysłany: 19:53:00 31-10-09 Temat postu:

Ja powiem na pewno, że mi się podoba

Airam. · Wysłany: 20:49:39 31-10-09 Temat postu:

ja proszę o newsik tam >>.

mili~*~ · Wysłany: 20:50:44 31-10-09 Temat postu:

tam sie pisze ;P

Airam. · Wysłany: 20:58:07 31-10-09 Temat postu:

Heh, a nie mógłby tak jakoś szybko ?? No bo wiesz, ja czekam

.
No i najlepiej, żeby dużo o Mii było

.

mili~*~ · Wysłany: 1:11:28 01-11-09 Temat postu:

Prolog

"Jeden cel"
Z radia leniwie uciekały kolejne nuty piosenki „I don’t wanna miss a thing”. Idealny utwór na babski wieczór, a zwłaszcza na wieczór w takim gronie. Trzy najlepsze przyjaciółki Mia, Lupita i Roberta, a zarazem zagorzałe fanki Aerosmith.
Jednak to nie było kolejne piątkowe spotkanie trzech przyjaciółek tym bardziej ze kalendarz uparcie wskazywał na środę. Nie, ta wizyta w domu Mii miała zupełnie inny cel.
-Powiedz mi Mia dlaczego do cholery musiałaś urodzić się trzynastego. Teraz czeka cie impreza piątek 13. Wypuścimy ci parę czarnych kotów i będzie idealny zestaw!- Lupita spojrzała na pustą biała kartkę leżącą przed nią. Od dwóch godzin planowały imprezę z okazji 27 urodzin przyjaciółki, a przy okazji jej i Roberty. Zawsze tak robiły. Tym razem jednak nic nie przychodziło im do głowy.
Rob obrzuciła ja potępieńczym spojrzeniem.
-Chyba sobie żartujesz! Żadnych kotów! Możesz wypuścić stado rozjuszonych psów, ale nie koty! Przecież wiecie ze się ich panicznie boję!-
-Mnie wystarczy jak znajdziesz mi wreszcie jakiegoś odpowiedniego faceta!-
-Mia skąd ta determinacja?- brunetka schyliła się do szafki w której przyjaciółka trzymała przekąski. To zadziwiające, ze przy takiej ilości jedzenia jakie pochłaniała utrzymywała nieskazitelną figurę.
-Jakby ci taka papuga Miranda siedziała za uchem i opowiadała o swoim kolejnym kochanku a jedyne co możesz zrobić to jej przywalić też byś taka była.-
-No to załatwione! Mii znajdziemy faceta z dużym sprzętem i bez mózgu a dla Roberty… Pobije kopciuszka i zabiorę jej księcia. W ewentualności mogę utopić Arielkę!-
-Lupe! Nie top Arielki! Ona nie umie… Kurde! Ta franca umie pływać! Ale przecież ona ma ogon… jak ona mogła no wiecie?-
-Słuchaj przez ta Mirandę za dużo o tym myślisz! A Arielce ogon amputowali i w spadku dostała nóżki.-
-Napaliłaś się. Ja wiernie czekam na mojego konia na białym księciu!- Rob czuła na sobie spojrzenia przyjaciółek. W końcu dotarło do niej co powiedziała.
-Mimi?! Po co ci koń?!-
-A po co jej może być koń?! No co się z koniem robi? Konia się ujeżdża! Tak brawo dzieci!- Lulu wstała i zaczęła ostentacyjnie bić brawo.
-Lupita tobie bije! W ogóle ja cie nie rozumiem! Kiedy cię zostawiłyśmy że zdarzyłaś spaść na głowę żeby ci się wszystko tam poprzestawiało nie tak jak trzeba. Wieczna dziewica?! Idź do klasztoru- Mimi rzuciła w dziewczynę reszta prażynek, które wyrwała tej trzeciej.
-Bo faceci są do niczego? Nie myją się, w najlepszych przypadkach robią to co trzeci dzień, gapią się na każda krótką spódniczkę i w łóżku zapewne mają problemy z wiatrami?!- dziewczyna nigdy nie kryła się ze swoją pogarda do gatunku męskiego. Wręcz przeciwnie ostentacyjnie wspominała o tym na każdym kroku.
-Słuchaj jak nie chcesz faceta weź sobie dziewczynę. Jesteśmy zrozumiałe… znaczy wyrozumiałe z Mią.-
-A myślicie ze z dziewczynami nie jest tak samo?! Może myją się częściej ale cóż.. wiatry to niestety nie tylko domena facetów i atmosfery. Pamiętamy jak Rob reagujesz na fasolkę. No i kobiety kompletnie mnie nie pociągają.-
Mia spojrzała po przyjaciółkach. To prawda każda z nich miała zupełnie inne podejście do swojej cnoty ale cóż… Chyba każda miała już tego dosyć.
-Słuchajcie!- zaczęła –Z okazji zbliżających się „ostatnich urodzin” 27 postanówmy sobie jedno. Ze ktoś nas wreszcie rozdziewiczy aż przekroczymy 28.-
-Ja słonce czekam na księcia! To „rozdziewiczanie” brzmi zbyt brutalnie.- Roberta pokazała jej język.
-Jak zwał tak zwał. I tak chodzi o to samo. Problem tylko ze ja się nie nadaję. Nie będę miała z kim.-
-To choćby z marchewką Lulu! Liczy się fakt- Wszystkie zgodnie wybuchły śmiechem.
-Okey! Do 28!-