Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Piekielnie kochany wróg - Odcinek 9
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tajemnicza
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 01 Kwi 2011
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:27:35 28-06-11    Temat postu:

Zapraszam do mnie na http://www.telenowele.fora.pl/nasze-telenowele,51/zakazane-uczucie,21764.html
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:37:00 01-07-11    Temat postu:

Halo, halo... jest tu kto? Kiedy będzie odcinek? Ja wciąż czekam z utęsknieniem na nowe rozdziały a tu ciągle nic
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanette
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 08 Kwi 2006
Posty: 3980
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ciudades Mágicas De La Hada
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:52:47 02-07-11    Temat postu:

Piszę go wciąż, ale wciąż gdzieś wychodziłam. Obiecuje że specjalnie dla ciebie wezmę się w garść dla takiego miłego czytelnika
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:41:47 03-07-11    Temat postu:

Oj, jaka dowartościowana się poczułam No, to ja czekam. I nie omieszkam przypomnieć się znowu, jak nic się nie pojawi ;P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanette
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 08 Kwi 2006
Posty: 3980
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ciudades Mágicas De La Hada
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:27:09 03-07-11    Temat postu:

Proszę

Rozdział piąty

Zatrzymała się przed drzwiami od łazienki, trzymając kurczowo złoconą klamkę. Oddychała powoli pozwalając by para wodna przesączona owocowym zapachem otuliła jej skąpo odziane ciało. Jakże była głupia by zabrać jedynie zwiewne koszulki nocne, powinna zabrać również te zrobione z polaru, w których jadała lody i oglądała filmy zwinięta w swoim wysłużonym fotelu. Jednak skąd mogła wiedzieć, że pewien natręt będzie za nią jechał? Westchnęła zdegustowana, na Boga on mógł pomyśleć że to zachęta! Nie, nie może tak pomyśleć. Samo wspomnienie wywoływało drżenie ciała. Przypomniała sobie jego ciepło…. Stop! To było jednorazowe i nigdy, przenigdy nie może się powtórzyć.
-Zgaś światło – Nakazała nie wychylając nosa poza próg łazienki. Zdecydowanie wolała przemknąć w ciemności niż paradować w świetle dwóch nadzwyczaj jasnych żarówek.
-Oh zawiodłaś mnie malutka… -Usłyszała jego głos i mogła przysiąc, że na jego twarzy widniał cyniczny uśmieszek. –Myślałem, że będziesz chciała pobawić się widząc wszystko, ale no cóż nie przeszkadza mi ciemność.
-Nawet kijem bym nie chciała cię dotknąć! Chyba, że miałabym wyrzucić cię przez okno! –Wykrzyczała przepełniona goryczą, tupała zniecierpliwiona. To miała być podróż życia a jeden taki gnom potrafił skutecznie wszystko rozpieprzać. Powzięła sobie za punkt honoru zgubienie go.
-Skłonności modliszki? –Spytał znudzonym tonem, gasząc światło w pokoju.
-Nie twój zakichany interes. –Warknęła starając się panować nad ogarniającym ją gniewem. Szala goryczy przelała się, gdy zobaczyła go leżącego na łóżku jak gdyby nigdy nic. –Mówiłam coś o podłodze! –Wskazała ręką na ciemny chodniczek, a sama miała ochotę chwycić kołdrę i owinąć się nią tak by przypominała bezpieczny kokonik.
-Boisz się czegoś? –Znowu ten sam ton głosu, jakby ona go najmniej obchodziła. –Wiem, że masz ochotę się na mnie rzucić. W sumie się nie dziwię tyle lat w celibacie. –Cmoknął zdegustowany.
-Oh ty się nie martw o moje życie intymne. Sam pewnie jesteś nosicielem niejednej choroby. Fujj…. –Wykrzywiła się, lekko trącając go ręką by go zrzucić z łóżka.
-Myślałem, że mówiłaś coś o dotykaniu kijem… Zresztą słyszałem jak mruczałaś. –Zademostrował to z satysfakcją i swoistą kpiną.
-W takim razie pierwszy przystanek u lekarza! –Popchnęła go mocno, prawie wpadając na niego lecz on uległ i stoczył się na podłoge.
Jenn położyła się w rozgrzanym łóżku, chowając głowę w puszystą poduszkę. Musi się odprężyć i zapomnieć, że ten kretyn też przebywa w tym pokoju. Powinna zabrać ze sobą gaz pieprzowy, jeżeli jutro tu będzie kupi go dla bezpieczeństwa… Ziewnęła wykończona ten skok adrenaliny spowodowany pojawieniem się Charlesa powoli zanikał. W końcu udało jej się zasnąć, ale sny wciąż przypominały o jego dotyku…

Poruszyła się delikatnie w rozgrzanej pościeli, odsłoniła swoją nagą nogę by się ochłodzić. Oddychała powoli wdychając świeże, poranne powietrze a także charakterystyczny zapach składający się z pieprzowo-cedrowo-piżmowej bazie o waniliowo-cytrusowej nutce. Otworzyła gwałtownie oczy, wytrzeszczając je. Leżała naprzeciwko niego, kładąc na nim nogę a jego ręka leżała na jej udzie. Jak mogła tego wcześniej nie poczuć?! Powinna go związać! Po cholere wszedł do jej łóżka?!
Próbowała subtelnie odsunąć się przed tym jak on to zauważy, ale jego dłoń zbyt mocno zaciśnięta była na jej ciele. Powoli wysunęła się z ucisku, usuwając się na neutralny grunt. Nie mogła dać mu tej satysfakcji, jeszcze pomyślałby że ją zdobył. Phi a to by była kompletna bzdura.
-W świetle słonecznym więcej widać. –Stwierdził przebudzony Charles, przesuwając powoli wzrokiem bo jej krągłościach.
-Za to twój mózg wciąż jest niewidzialny. –Skwitowała ściągając z niego kołdrę i opasając nią swoje ciało, przez puch nic nie zobaczy. –Miałeś spać na podłodze! Szkoda, że zapomniałam, że istniejesz jedynie w wersji tępej!
-Piszczałaś przez sen i prosiłaś mnie tak ładnie. –Westchnął krzyżując ręce za głową, napinając przy tym swoje mięśnie. –Nie musisz się wstydzić wczoraj widziałem już wszystko.
-Chyba masz halucynacje.
-Może a może ty lunatykujesz i wtedy zachowujesz się jak prawdziwa kobieta a nie jak zakonnica, której tylko brak habitu. –Roześmiał się, gdy znów zmarszczyła rozzłoszczona nosek.
-Zamknij się już! Zmyślasz.. –Prychnęła siadając na brzegu łóżka, gdy jej telefon zadzwonił.
-Twoje usta mówią jedno, a twoje ciało drugie. Przyssałaś się do mnie niczym pijawka.
-Milcz! – Złapała białą poduszkę i uderzyła go nią, poczym odebrała połączenie. Przywitała się uprzejmie ze swoją ciotką, która zawsze przyjeżdżała na święta z wielkimi torbami słodyczy. Słuchała jej chwilę a jej twarz coraz bardziej była czerwona, na zakończenie zdołała z siebie wyjąkać tylko krótkie pożegnianie. –Nie wierzę! –Rzuciła komórkę na podłogę, załamując ręce.
-Coś się stało kochanie? –Spytał muskając ustami jej nagie ramie.
-Dzwoniłeś do mojej rodziny?! Tak bardzo pragniesz prowadzić ze mną wojnę?! –Wrzeszczała wstając, rzuciła mu spojrzenia pełne gniewu i rozgoryczenia.
-Ależ skąd malutka! Zadzwoniłem do Lucy by przekazać jej i jej mężowi radosną nowinę. A ona była tak wspaniałomyślna, że zaprosiła nas na kawę a także ma zorganizować małe przyjęcie na naszą cześć. Czyż to nie wspaniałe? Masz cudowną rodzinę. –Odgrywał swoją rolę wspaniale, ale ona znała go za dobrze. Zdawała sobie sprawę, że maskuje pod miną niewiniątka swój cynizm.
-Radosną nowinę? –Wychrypiała, załamującym się głosem a jej oczy prawie wychodziły z orbit.
-Ależ tak zrobiłem to z miłości. –Zrobił efektowną pauzę, później westchnął i dokończył. –Czego się nie robi dla miłości?
-Zabije cię! Proszę niech ta nowina nie będzie tym o czym myślę…. –Poprosiła zaciskając dłonie w pięści.
-Kochanie poczekaj do naszego ślubu. To już tak niedługo, a przyjęcie zaręczynowe będzie miłym akcentem w tej historii. –Stanął naprzeciwko niej bez koszulki, patrząc jej prosto w brązowe oczy.
-Przecież nie będzie żadnego ślubu.
-Jennifer może damy sobie szansę… -Sięgnął do szuflady nocnej szafki i stamtąd wyjął małe, czarne pudełeczko. Ukląkł na jednym kolanie. –Wyjdziesz za mnie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:27:01 03-07-11    Temat postu:

Hahaha:D Jest! Dziękuję :*
Uwielbiam ich oboje i ich złośliwości! ^^ I mam jakieś mgliste skojarzenie, że tym oto sposobem, znaleźliśmy się w miejscu, w którym ostatnio przerwałaś pisanie, bo za Chiny nie pamiętam, co było dalej, więc chyba nie było już nic, co? Mam nadzieję, że tym razem będzie ciąg dalszy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanette
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 08 Kwi 2006
Posty: 3980
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ciudades Mágicas De La Hada
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:30:09 03-07-11    Temat postu:

Tak wtedy przerwałam tutaj, ale teraz będzie ciąg dalszy i przyjęcie zaręczynowe...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:34:40 03-07-11    Temat postu:

To ja czekam z jeszcze większą niecierpliwością ^^
Ciekawa jestem jak siostra Jen zareaguje na tę nowinę No i czy Jen naprawdę tak potulnie pójdzie na to przyjęcie? Pisz szybko i wstawiaj na forum!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanette
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 08 Kwi 2006
Posty: 3980
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ciudades Mágicas De La Hada
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:02:01 12-07-11    Temat postu:

Rozdział szósty

-Kochanie o to twoja herbatka. –Odezwała się radosnym głosem ciotka Lucy, gdy postawiła przed nią białą, porcelanową filiżankę z parującym napojem. –Pamiętałam pół łyżeczki miodu wrzosowego i cieniutki plasterek cytryny. –Puściła jej oczko, wciąż zerkając na nieprzyzwoicie przystojnego bruneta o intensywnie niebieskich oczach.
Jennifer poczuła mocniejszy ucisk w żołądku, wszystko stanęło na głowie. Nachyliła się by chwycić w drżące dłonie kruche naczynie. Upiła malutki łyczek i nawet nie poczuła smaku, swojej ulubionej herbaty. Patrzyła na trzymającą się za ręce i uśmiechającą się parę, odkładając na spodek filiżankę.
Ciotka Lucy była wyraźnie zachwycona narzeczonym młodszej z sióstr Bosconovitch. Zachwalała pobliską, kameralną kaplicę w której brali ślub niektórzy sławni i wielcy ludzie a także widoki, które mogły stanowić bajeczne tło dla zdjęć ślubnych. Oczywiście była w tych opowieściach również krawcowa, najlepsza w całym kraju. Ba! Najlepsza na całym świecie. Mówiąc o planowaniu ślubu a także o ich najsłodszym przyjęciu zaręczynowym w domu Lucy, kobiecie „niebezpiecznie” błyszczały oczy. Jej mąż mówił niewiele lecz co jakiś czas dorzucił trzy grosze, potwierdzając każde zdanie swojej małżonki.
Jennifer zrobiło się niedobrze. Spojrzała na swoją dłoń na której błyszczał delikatny pierścionek wykuty z białego złota na którym znajdował się kamyk o bardzie oczu Charlesa. Przymknęła oczy, dlaczego zgodziła się na to szaleństwo? Głupia, naiwna owca. Gdy tylko Aurora dowie się o tym szaleństwie to zabije ją nie pozwalając dojść jej do słowa.

-Zwariowałeś?! –Wrzasnęła popychając go lekko, on bez słowa wstał zachowując dostojeństwo. Wyciągnął ku niej otwarte czarne pudełeczko, w którym znajdował się najpiękniejszy pierścionek na świecie. Dziewczyna odwróciła się. –Nienawidzę cię! Po stokroć bardziej niż na początku! Gdy Aurora dowie się o tym szaleństwie! Nawet nie zdążę jej wytłumaczyć, że to wszystko zwykła farsa, zemsta… -Mówiła szybko a jej policzki zaróżowiły się.
Dlaczego ona pozwoliła mu zostać? Mogła zadzwonić po policje. Zawsze jest wyjście z tak chorej sytuacji? Zamiast tego pozwoliła się pocałować, poczuć to dziwne mrowienie i pozwoliła mu zostać. Jakże była wtedy głupiutka? Powinna wiedzieć, że taka osoba jak on za plecami chowa sztylet by wpić go w najmniej spodziewanym momencie.
-Należał do mojej babci, dała mi go na łożu śmierci bym przekazał go mojej wybrance serca. Ten pierścionek należy do naszej rodziny już od kilku pokoleń… -Opowiadał spokojnie, pierwszy raz zachowując taką powagę nawet na jego twarzy nie widniał ten cyniczny uśmieszek.
-Oh zmyślasz! –Warknęła. –Poderwij na ten tekst inną dziewczynę!
-Więc zadzwoń do swojej ciotki i wytłumacz jej wszystko. Może zrozumie albo stwierdzi, że jesteś kompletną wariatką. –Usiadł na łóżku a pudełeczko odstawił na szafkę nocną.
-Opowiedziałeś jej jakąś historię? Jak temu recepcjoniście? –Spytała zszokowana. –Pojedziemy do niej a później ty mnie zdradzisz a ja z tobą zerwę. –Powiedziała cicho, odwracając się na pięcie i idąc do łazienki.


-Jednak wolimy poczekać zanim się pobierzemy. –Odezwał się Charles, siedząc wygodnie na kanapie, całkowicie zrelaksowany. –Najpierw planowaliśmy zwiedzić parę miejsc. –Dodał dotykając delikatnie dłoni swojej „narzeczonej”.
-Oh może jednak zdecydujecie się. Później możecie odnowić przysięgę przy większej liczbie gości a tu o tej porze roku jest przepięknie. – Przekonywała ciotka Lucy, a jej mąż jedynie pokiwał głową.
-Nie chcemy wykorzystywać waszej gościnności, przyjęcie zaręczynowe to i tak za dużo. –Powiedziała Jennifer, drżącym głosem. Podczas tego przyjęcia on ją zdradzi a ona ze złamanym sercem ucieknie, ale przed tym rzuci pierścionkiem prosto w jego twarz.
-To dla nas sama przyjemność. Dzisiaj znajdziemy idealną sukienkę na tą okazje. Planujesz jechać do Rosji? Twój wuj z pewnością też chciałby uczcić zaręczyny swojej ulubionej siostrzenicy.
-Z pewnością go odwiedzimy… -Zaczął Chuck patrząc na swoją ukochaną.
-Ale wolimy by to była niespodzianka. –Dokończyła za niego dziewczyna odgarniając z czoła ciemne włosy.
-Dobrze, dobrze. –Pokiwała ze zrozumieniem kobieta. –Przygotowałam dla was jedną sypialnią. Wiem, że może nie powinnam, ale… Oh nas nie gorszą takie rzeczy. Najważniejsza w życiu jest miłość- Puściła do nich oczko.
-Może ja ich zaprowadzę. –Zaproponował milczący mąż ciotki Lucy.
-Idealnie ja przez ten czas zadzwonię do koleżanki, z pewnością pomoże nam z organizacją przyjęcia. –Klasnęła w dłonie kobieta, zrywając się z kanapy i biegnąc do telefonu. Jenny zdążyła wybąknąć, że to cudownie.
Stawiając niepewnie kroki podążyła za wujkiem ramie w ramię z Charlesem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:22:21 12-07-11    Temat postu:

O mój Boże! Ale farsa! Trzeba jednak przyznać, że Charles jest świetnym aktorem, a i głowę ma nie od parady. Żeby wymyślić taką intrygę, trzeba mieć naprawdę trochę oleju w głowie. Ciekawe jak zareaguje Aurora, bo chyba powinna otrzymać zaproszenie na przyjęcie zaręczynowe swoje jedynej siostrzyczki, prawda? Kolejna noc w ramionach "ukochanego", ciekawe kto tym razem będzie spał na podłodze . A poza tym, Charlesowi nie uśmiecha się chyba plan zdrady i porzucenia, co nie? Ciekawe co jeszcze wykombinuje
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanette
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 08 Kwi 2006
Posty: 3980
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ciudades Mágicas De La Hada
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:29:02 12-07-11    Temat postu:

Charles wykombinuje coś, jak zawsze. A Jennifer nie będzie zachwycona
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:38:48 12-07-11    Temat postu:

To oczywiste, że zachwycona nie będzie. Znając ją to nawet gdyby jednak postanowił dać jej spokój, miałaby jakieś "ale".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:03:11 12-07-11    Temat postu:

Kocham Charlesa! I wcale nie dlatego, że ma buźkę Iana:P W każdym razie jak Jen go nie chce, to ja się nim bardzo chętnie zaopiekuję
A tak poważnie - też jestem ciekawa jak wypadnie to przyjęcie zaręczynowe i co na to Aurora. I coś mi się zdaje, że plan Jen pt. "ty mnie zdradzisz a ja z tobą zerwę" wcale nie wypali
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeanette
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 08 Kwi 2006
Posty: 3980
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ciudades Mágicas De La Hada
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:31:58 19-08-11    Temat postu:

Rozdział siódmy

Wstała po cichu z łóżka, owijając się szczelnie kolorowym kocem. Spojrzała przez ramie by ujrzeć oddychającego równomiernie, pogrążonego we śnie Charlesa. Wyglądał tak niewinnie, kto by pomyślał że jest takim diabłem? Westchnęła, odwracając się w stronę okna przez które przenikały poranne promienie słońce.
Wykrzywiła się rozzłoszczona, gdy przypomniała sobie o wczorajszym zakupie, który obecnie był starannie schowany przed „narzeczonym”. Oszalała! Jeszcze chwilka a będzie musiała szukać pomocy u specjalisty. Może faktycznie nie była zdrową na umyślę osobą, a to wszystko przez tego idiotę. Gdyby nie on, to mogłaby spokojnie żyć i zwiedzić cały świat. Zobaczyć Ukrainę zwiedzając na przykład Krym i Lwów, poznając miejscowych ludzi jeździć po wsiach by poczuć się jak w innej epoce. Wyjechać do Indii by zwiedzić Taj Mahal, przebywać w Bombaju może nawet zdobyć rolę w filmie Bollywood! W Paryżu podrywać Francuzów pod wieżą Eiffla, mając czarny beret i pijąc wino. Spacerować po zamglonym Londynie mając na sobie brązowy płaszcz i fajkę. Zamiast tego wydawała pieniądze na tak zbędne rzeczy.
Gdyby jeszcze chwilę spędziła z Lucy to sama by zaczęła myśleć pozytywnie o Charlesie. Na dodatek jeszcze te okropne sny przypominające o jego pocałunku, o intensywnie niebieskich oczach. Zacisnęła dłoń w pięść i uderzyła nią o łóżko.
-Obudziłaś się, słonko? –Pocałował jej odkryte ramię, zbliżając się do niej. Poczuła delikatne ukłucie jego kilkudniowego zarostu. Mimowolnie przygryzła wargę, czując jego zapach i wtulając się w jego goły tors. –Słyszałem że kupiłaś suknie ślubną, czyżbyś zmieniła zdanie i chciała wyjść za mnie tutaj?
Jennifer otworzyła gwałtownie oczy, odskakując od niego. On używał jakiś miłosnych eliksirów albo zaklęć, przeklęty! Zmierzyła go gniewnym wzrokiem.
-To się skończy dziś. –Warknęła przez zaciśnięte zęby. –Możesz nawet omotać nawet którąś z moich kuzynek byleby skończyć z tą farsą. –Oddychała ciężko, próbując wyrzucić z głowy obrazy ich razem.
-Kobiety zazwyczaj chcą swojego dobra, dlatego nie rozumiem twojego uporu. Wiem, że mnie pragniesz. Nawet przez sen to przyznajesz. –Podszedł by objąć jej ramiona, zmuszając ją by patrzyła cała czerwona z zażenowania na jego twarz. –Wiesz, że czasem można zmienić zdanie? Kupiłaś suknie, buty i nawet welon, ponoć twoja ciotka dzwoniła nawet do kapłana! A ty wciąż swoje nienawidzę cię, to tylko taka gra. –Spojrzał w jej brązowe oczy przyciągając ją mocniej do siebie.
-To ty zacząłeś tą grę. –Prychnęła próbując się odsunąć. –A ja mam zamiar ją skończyć. Ciekawi cię mój upór? Jesteś palantem i nic tego nie zmieni. Suknia może za parę lat się przyda, gdy mój książę przyjedzie na białym rumaku. –Jej spojrzenie spoczęło na jego wargach, które nie wyrażały o dziwo kpiącego uśmieszku.
-Oh twoja siostra mówiła, że jestem niczym książę. –Roześmiał się patrząc na jej nadymane policzki.
-Książę ciemności. –Przekręciła teatralnie oczami. –Możesz się odsunąć? Zajmujesz moją przestrzeń osobistą a poza tym powodujesz mdłości.
Zrobił krok do tyłu a ona zwinnym krokiem ominęła go, kierując się do łazienki.

Związała włosy w kucyk, wciąż nie wierząc w to co usłyszała. Siedziała po turecku na łóżku a telefon wciąż leżał naprzeciwko niej. Klepnęła delikatnie swoje policzki by obudzić się w razie gdyby okazało się, że to jedynie sen.
Nic się nie wydarzyło. Znajdowała się w swojej sypialni ubrana w krótkie spodenki i biały top, przygotowana do sprzątania domu a tu taka wiadomość!
„Nie zasługuje na ciebie”! Cóż to była za bzdura! Czy już wtedy spotykał się za jej plecami z Jennifer? Trzymał to niczym sztylet za plecami by wbić go w najmniej spodziewanym momencie? A ona? Cóż ona myślała? Przecież zawsze wyrażała się tak lekceważąco, drwiąco, nie znosiła go… A jednak teraz kupiła suknie ślubną by wyjść za niego i zostać panią Charmie.
Oddychaj! Wdech, wydech… Przymknęła powieki. Miłość to najsilniejsza rzecz na świecie, a ona nie kochała Charlesa. Podobał jej się, pociągał ją fizycznie, ale patrząc na to z innej perspektywy nie mogła nazwać tego prawdziwą miłością. Zresztą nic nie da jej trzymanie urazy wobec siostry i przyszłego szwagra, zwłaszcza gdy to dla małej J. pierwsze poważne uczucie a także prawdopodobnie ostatnie.
Aurora wstała, wyciągnęła z szafy dużą walizkę i zaczęła do niej wrzucać swoje ubrania. Uśmiechnie się, wsiądzie do pierwszego samolotu i będzie się świetnie bawić na ślubie swojej siostrzyczki w gronie rodziny.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 8:54:19 19-08-11    Temat postu:

Łeeee.... co tak krótko? już myślałam, że nastąpi jakieś przełamanie lodów, a tu ciągle nic. Ale Charles ma rację - Jenny jest uparta i sama przed sobą nie chce przyznać, że coś do niego czuje i chciałaby żeby to wszystko było grą, a nie tylko farsą odgrywaną przed jej rodziną.
A co do niego... żeby zrywać sms-em? Przesadził trochę. Myślałam, że jest odważniejszy ;P Ale bardziej od tego zaskoczyła mnie reakcja Aurory - sądziłam, że będzie wściekła, a ona postanawia dobrze się bawić na ślubie siostry i swojego eks, co pewnie tylko jeszcze bardziej rozwścieczy biedną Jenny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 4 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin