Telenowele

[buldozka]

Gdybyście mieli podać producentom z Televisy jakieś najważniejsze rady, co zrobić, by telki znowu miały oglądalność i wróciły dla nich złote czasy, to co to by za rady były?

Co jest dla Was najsłabszym punktem do poprawy?

U mnie dwie podstawowe rady:

1. Więcej akcji! Niekoniecznie chodzi mi o żadne pościgi i strzelanki, ale po prostu niech się więcej dzieje, a nie, że upływa kilka dobrych odcinków, a akacja stoi na tym samym.

2. Nie podawać widzowi tropu do rozwiązania intryg, ani tym bardziej już rozwiązanych zagadek, już w pierwszych odcinkach! Więcej zaskakujących zwrotów akcji, zaskakujących związków itd. Denerwuje mnie, jak już wszystko jest kawa na ławę wyłożone i tylko się czeka 100 odcinków, aż się wszyscy dowiedzą.

[Liam]

1. Żeby serial był żywszy, coś się działo jak np. w "Za głosem serca" czy "Nieposkromionej miłości".

2. Wrócili to klastycznych historii, nie koniecznie do dzikusek ale właśnie to klimatów wyżej wymienionych "Za głosem serca", "Nieposkromionej miłości" czy "Prawdziwego uczucia".

3. Żeby przestali robić z telenoweli serial. Bez zbędnego kryminału.

4. Nie robili kolejnych sezonów! Niech telenowela ma 120. - 150. odcinków i na tym koniec. Telenowele nie powinny być sezonowe.

5. Kadry - niech będą kręcone w dawnych stylu a nie oglądając telenowele mamy wrażenie, że oglądamy serial z The CW (bardzo lubię amerykańskie seriale i Netflixsa itp., oglądam ich zdecydowanie więcej niż telenowel ale telenowela to jest telenowela).

[Luimelia]

1. Mniej telek z narco
2. Wiecej doświadczonych aktorów w roli protagonistów a nie jakieś beztalencia
3. Wiecej niz 90 odcinków

[Elysa Argento]

Podpisuje się pod wszystkimi radami, które są wyżej wymienione.

Dodałabym jeszcze by zdecydowali się czy ich postacie są bogobojne, czy tez raz się modlą, a zaraz jakieś czary-mary. Czy jeszcze jakieś inne dziwne rzeczy.

Oraz mniej odstraszających scen pseudo łóżkowych, gdzie, któraś postać damska lata w samym biustonoszu.

I ostatnie, mniej ckliwych i żałosnych monologów o miłości. Są one w 80% zupełnie sztuczne. Bo ja jako widz zupełnie nie wierze w takie bajeczki. Ubrać to inaczej w słowa, a nie typu "Moja miłość jest tak wielka do ciebie, że mogę umrzeć." Takie rzeczy są śmieszne. Ja często się w takich momentach śmieje. Albo co gorsza czuje się zażenowana.

[Lineczka]

1. Mniej absurdów.
2. Większe przywiązanie uwagi do rozpisania scenariusza, skupienie się na tym i na tych co najważniejsze/najważniejsi a nie zamęczanie widzów trzecioplanowymi, nudnymi wątkami.
3. Różnorodność tematyki - postawić i na hacjendówki i na dramy i telki z akcją i jakieś komedię a nie tylko jeden gatunek wałkowany w stylu narco czy biednych protek dzikusek.
4. Telki powinny mieć od ok 90 do 140 odcinków, nie dzielić ich na sezony.
5. Unikać rozwlekania akcji i tajemnic, które wychodzą na jaw dopiero w ostatnich odcinkach.

[darunia]

Powiem tak, że jestem 50/50 z tym co piszecie.

1. Tak zgadzam się...Mniej absurdów

2. Nie jestem pewna, czy sezony w telach to taki zły pomysł ? Ich brak powoduje, że producenci muszą kręcić dużą liczbę odcinków w krótkim czasie a przez to, oglądając gołym okiem widać, że scenariusz był pisany na kolanie . Podzielenie na sezony, daje ekipie czas na dopracowanie scenariusza i zmniejsza ryzyko fabularnych absurdów.

I tu dwa przykłady....wiem, wiem....powiecie różne kraje, różne kultury Ale na afiszu dwie tele z Meksyku i Turcji "Zbuntowani" i "Tysiąc i jedna noc" od której zaczęła się światowa moda na kebabowe tele :

* I tak, produkcja i wyemitowanie w tv "Rebelde", zajęło 20 miesięcy. A jest to tela licząca 440 odcinków a więc, taki stereotypowy latynoski tasiemiec.

* Tymczasem w Turcji, wyprodukowanie i wyemitowanie w tv liczącą 90 odcinków, półtoragodzinnej "TINJ", trwało...31 miesięcy. :O Chodź i tu, nieunikniono błędów. Ze względu na popularnośc, w pośpiechu nakręcono 3 sezon i zepsuto, nieźle zapowiadającą się produkcję. Co tylko potwierdza prawidłowość, że pośpiech nie służy kręceniu dobrych telenowel i seriali w ogóle

3. Z tym powrotem do klasycznych wątków...też nie jestem do tego, do końca przekonana. Wątki typu: sierotka z ulicy, zakochuje się w księciu i przy okazji odkrywa, że jest dzieckiem jakiejś bogatej, wpływowej osoby. Czy on/ona kocha ją/jego, ale rodzina, lub okoliczności zmuszają ich do ślubu, bez miłości. Były wałkowane już tyle razy, że nie mam pojęcia jak można by to jeszcze w jakiś ciekawy sposób pokazać, tak by nie zrobić z tego kolejnego tasiemca Chodź czasami się to udaje, ale to głownie w telach z Brazylii, Argentyny, czy Kolumbii, gdzie niby powielają ten sam schemat, ale jednak dość mocno odchodzą od tego standardowego prowadzenia historii dla takich wątków.

4. Ode mnie, mogli by skończyć w telach z tanim efekciarstwem w kwestii pokazania atrakcyjności aktorów i aktorek, grających głowne role...tu prym wiódł Meksyk Często, to są sytuacje absurdalne i powodują, że dana scena staje się nie logiczna. Taką sytuacją która zapadła mi w pamięci było akcja z "Soy tu duena". Kiedy Valentinę ugryzł grzechotnik, a Jose Miguel, zamiast obwiązać jej ranę bandażem, albo czymś innym, rozdarł własną koszulę, ukazując klatę i kloryfer Na prawdę, aktor nie musi w co drugiej scenie chodzić w samych gaciach, by uznać, że jest atrakcyjny Oczywiście, takie akcje jak z STD powinny być jak najbardziej dziewczyny , ale chyba można to zrobić w jakiś bardziej sensowny sposób?