Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Rozmowy o gorzkiej zemście
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 452, 453, 454 ... 561, 562, 563  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Telenowele wyemitowane / Gorzka zemsta
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
brodzia
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 21 Wrz 2014
Posty: 13156
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:51:58 18-12-18    Temat postu:

Mnie bardzo podoba się odcinek 71 i scena na skałkach. To pokazuje charakter Sary i podejście Franco w kontekście całych zawirowań miłosnych. Tego brakowało mi w tdr. Samuel nie robił nic, Andre przez cały czas brała na siebie odpowiedzialność i to ona „miała coś do udowodnienia”, w przeciwieństwie do Sary, która wprost powiedziała dlaczego sobie go upodobała do grillowania jest tylko jeden problem w wątku Franca i Sary, niedługo przed odcinkiem 104, kiedy odnajdują Juana - mówi Evie, że chciałby być pewny Sary. To jest delikatnie ochładzające moje zaufanie do niego No i potem kiedy rozmawia z Pepitą też opowiada o Sarze w taki sposób, jakby była fajna, bo on chciał się już ustatkować, ona jest pewna, bo nie jest jak Rosario, która co chwile ma kogoś nowego i to tyle:) także to dwa minusy całego wątku, z którymi nie mogę się uporać
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27490
Przeczytał: 9 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:13:52 18-12-18    Temat postu:

Odcinki 66-70

Sara i Franco show! Nie mieli sobie równych! Dla mnie to oni są głównymi protami w tej telce, to dzięki nim czuję magię oglądając tę produkcję. Wyborny duet z ogromną chemią i świetnie prowadzoną historią!
Sara ślicznie wyglądała na przyjęciu z okazji otwarcia sklepu Leandro. Klasa sama w sobie! Franco też super się prezentował, marynarka rewelacja! Już sama wymiana spojrzeń między nimi była hipnotyzująca! Ujęcia z pokazu, muzyka w tle i ich wzrok na siebie - wow! Liczyłam na ich wspólny taniec, ale co się odwlecze to nie uciecze. Kapitalna była reakcja Sary na komplementy Franco. Uroczo się uśmiechała, z zadowoleniem, ale i lekkim speszeniem. Nic dziwnego, on potrafi czarować jak nikt inny! Oczywiście na koniec musiał wbić jej szpilę i wyskoczyć z konnym wątkiem (), ale to dodało tylko pikanterii tej scenie.
Franco zachował się jak dżentelmen chcąc odwieźć Sarę do domu. Mogą się kłócić, ale widać, że zależało mu na jej bezpieczeństwie. Pierwszy pocałunek Sary i Franco zaskoczył ich oboje. Ona początkowo niby się wyrywała, ale dała się ponieść a on uległ chwili, to był impuls. Scena pocałunku świetna, zwłaszcza końcówka w której Franco przenosi się z ust Sary na jej policzek i wtula się w niego. Oboje byli zaskoczeni tym co poczuli. Reakcja Sary z wymierzeniem Franco policzka jak najbardziej pasująca do jej postaci. Poza tym liczyła na inne wyjaśnienie jego zachowania a nie zwykłe "nie wiem".
Wątek z porwaniem kapitalnie poprowadzony! Sara choć charakterna i odważna czuła strach i to było naturalne, normalne. Mimo to zachowała chłodność umysłu i przeprowadziła genialną akcję z odbiciem zakładnika. Wejście smoka do magazynu, bezbłędna precyzja, odwaga i jedna kobieta pokonała dwóch bandziorów, ponoć profesjonalistów. Rozprawiła się z nimi jak z amatorami. Sara pokazała pazura! Genialnie wyglądała, gdy groziła im bronią! Miny Franco na widok wybawiciela - bezcenne! Obłędne były ich wszystkie kolejne sceny po tym porwaniu. Fantastyczne ujęcia, gdy trzymali się za ręce i razem uciekali, wymiana spojrzeń, Franco dotykający dłonią ramienia Sary próbując ją uspokoić. Widać było podziw i wdzięczność w jego oczach. Kolejne ich pocałunki wgniatały mnie w fotel jeden po drugim. Pierwszy był delikatny, uwielbiam moment gdy Franco mówi Sarze, że może go spoliczkować a ona śmieje się do niego i twierdzi, że za dużo uderzeń już przyjął tego dnia na co on stwierdza, że za to pocałunków nigdy dość. Drugi pocałunek namiętny, jedyne do czego mogę się przyczepić to kręcenie go z dalszego ujęcia. Serio? Przesada! Powinien być najazd kamery na ich twarze! Kapitalne ujęcie z Franco odwracającym się w stronę domu z błogim uśmiechem na ustach. I tu dochodzi do punktu kulminacyjnego z Sarą przejmującą inicjatywę! Niesamowicie namiętny pocałunek, którym niejako otworzyła się przed Franco. Tak całuje zakochana kobieta! Z pasją, namiętnością, uczuciem! Iskry leciały z ekranu! Nie wiem jakim cudem mój laptop przetrwał. Miazga i petarda w jednym. Aż miałam ciary, coś niesamowitego! Taki wybuch namiętności u Sary, kto by pomyślał! Błoga mina Franco po pocałunku i jego uśmiech mówiły wszystko. Jaki zadowolony wracał do domu. Świetna była też scena, gdy w nocy wspominał te chwile. Widać, ze pocałunek Sary zrobił na nim ogromne wrażenie. Nazwał się idiotą za to, że wcześniej nie zauważył jaką Sara jest wspaniałą kobietą. Samokrytyki nigdy dość. Ogromnie podoba mi się prowadzenie ich wątku. Samuel z TdR może Franco buty czyścić. Nie ma nawet porównania!
Piękne bukiety kwiatów Franco przysłał Sarze. Jej reakcje urocze i pocieszne. Super była też scena, gdy wymienili się uśmiechami i spojrzeniami na pastwisku. Niby mała rzecz a jak cieszy! To właśnie jest ich ogromny atut! Wystarczą same spojrzenia i uśmiechy a iskry lecą z ekranu i widz czuje chemię i wzajemne przyciąganie między nimi. Jestem ogromnie ciekawa jak potoczą się ich dalsze losy. Franco stopniowo powinien zdobywać Sarę a nie jak w TdR, że Andrea została Samuelowi podana na tacy i nawet się chłop nie wysilił aby zdobyć jej miłość i oddanie. Namiętny pocałunek i bach wielka miłość. To nie tak powinno wyglądać. Wybuch namiętności po wspólnych ekstremalnych przeżyciach to dopiero początek. Chcę widzieć jak między Sarą i Franco rodzi się miłość, jak on ją zdobywa a ona daje się ponieść mimo świadomości konsekwencji jakie spotkają ją ze strony matki.


Rosario to ladacznica. Jest żoną Armando, chce wrócić do Franco, bo się wzbogacił a w międzyczasie sypia z jakimś przypadkowym typem w barze niemalże pod nosem męża. Co za latawica! Podobna półka co Patka albo i jeszcze gorsza. Jedyna jej przewaga nad Patką z TdR to naturalność, jest też mniej wulgarna, tandetna i kiczowata. Aczkolwiek jak był najazd kamery na jej twarz to wcale aż tak urodziwa nie jest, te przebiegłe oczy i usta w wiecznym fochu odbierają jej uroku.
Armando szuka nie tego faceta co trzeba. Uwziął się na Franco z powodu urażonej dumy i ego a jego puszczalska żonka przyprawia mu rogi z jakimś anonimem z baru.
Genialne były sceny z Armando spuszczającym łomot Łysemu bandycie, kiedy myślał, że to Franco. Należało się temu draniowi! Komiczna sceny, gdy wyszło na jaw, że bandyci znowu polegli. ich wersja wydarzeń doprowadziła mnie do śmiechu. Łatwiej opowiedzieć bajeczkę o kobiecie i całej zgrai ochroniarzy niż przyznać się, że jedna babka ich pokonała. Rozbrajające były sceny Armando z Memo i komentarze tego drugiego. Płakałam ze śmiechu podczas ujęć z samochodu. Teksty i mimika Memo bezcenne tak jak i reakcje Armando na jego słowa. O mało dwukrotnie do wypadku nie doszło.
Ładnie się Franco rozprawił z Armando. W przeciwieństwie do niego ma honor. Pojedynek był jeden na jednego a nie czterech na jednego jak to w zwyczaju ma wielki chojrak Armando. Został upokorzony przez Franco na oczach swoich ludzi. To typ który dużo mówi a jak przychodzi co do czego to wysługuje się innymi. Tchórz i cienias! Z pewnością po tym zdarzeniu ta łatwo nie odpuści. Będzie się chciał zemścić na Franco. Zobaczymy co te jego bandziory zrobią. Banda nieudaczników.

Fajny kawał Jimena zrobiła Oscarowi. Podobały mi się ich sceny na przyjęciu. Jedno zazdrosne o drugie. Jimena z premedytacją prowokowała Oscara a później zastawiła na niego pułapkę. Striptiz w jego wykonaniu rozbrajający, mimika twarzy rozwaliła system. Jimenie ciężko było oprzeć się pokusie i odejść z ubraniami Oscara, ale zrealizowała swój plan do końca. Dzięki temu mieliśmy genialne sceny Oscara i Leandro. Śmiałam się na cały głos. Leandro w sukience zgrywający damę rozbawił mnie do łez. Najlepsza była scena jak się wygłupiał na hacjendzie i wywinął orła. No i oczywiście Juan zastający brata w dwuznacznej sytuacji z Leandro to też hit komediowy tego odcinka. Focha strzelił i wziął Oscara za zboczeńca. Genialny wątek! Na drugi dzień Oscar musiał tłumaczyć się braciom a Juan i tak podejrzliwie na niego patrzył. Humor w kapitalnym wydaniu!
Postępek Jimeny uraził dumę Oscara. Nieźle się wkurzył. Poczuł się poniżony, urażony i wykpiony. Nic tylko czekać na ich wspólną reklamę. Pewnie teraz on wywinie jej numer. Oboje są uparciuchami i zazdrośnikami. Jak to powiedział Martin idealnie do siebie pasują. Mam nadzieję, że do rozwodu nie dojdzie.

Wolałabym więcej scen Oscara i Jimeny w telce, tuż za Sarą i Franco, bo niestety ale wątek Normy i Juana mnie nie porywa, zaczyna nudzić i irytować. Dwoje dorosłych ludzi a zachowują się jak napaleni nastolatkowie. Namiętność i pożądanie też są ważne, ale im na tym etapie przesłaniają cały świat. Nie rozumiem Normy. To ona stopuje ich związek. Z jednej trony chce być z Juanem a z drugiej się boi. Nie przekonują mnie jej argumenty o wahaniu się spowodowanym chęcią zaoszczędzenia Gabrieli negatywnych emocji. Norma i tak sprzeciwia się jej na każdym kroku a matka chce nią manipulować i sterować jej życiem. Nie ma sensu aby dalej mieszkały po jednym dachem. W kwestii spotkań Gabrieli z wnukiem można to przecież na spokojnie ogarnąć. Tymczasem Norma sama nie wie czego chce. Zachowują się z Juanem jak napaleni kochankowie. Te sceny wybijają się na pierwszy plan, zaspokajanie pożądania. Tylko gdzie w tym wszystkim ich dziecko? Odnoszę wrażenie, że zeszło na dalszy plan. Norma nawet zostawiła synka samego w pokoju i poszła zabawić się do Juana. To nie mogła chociaż służącej poprosić o pomoc? Jak można zostawić dziecko bez opieki? Nie dziwię się, że Gabriela się wkurzyła. Norma zachowała się nieodpowiedzialnie. Ta postać traci w moich oczach. Nie ogarniam też postawy Normy, gdy przyłapała Dinorę w domu Juana. Oni przecież nic złego nie robili! Norma zrobiła z igły widły. Zamiast zostać i pogadać z Juanem to wyszła obrażona, bo ten miał czelność spotkać się z Dinorą i pozwolił jej pocałować się w policzek. Absurd! Zamiast z nim szczerze porozmawiać i wysłuchać jego wersji to wolała słuchać głupot Dinory i będącej z nią w zmowie Gabrieli. Dziwię się Normie, że na własną rękę nie sprawdziła tych rewelacji tylko odsunęła się od Juana. Dinora jest dobrą intrygantka to trzeba jej przyznać, ale Norma sama przyczynia się do problemów we własnym związku. Jest nieufna, brakuje dialogu między nią i Juanem, wyjaśnianiem sobie spraw na bieżąco. Rozumiem, że w przeszłości Norma zawiodła się na ukochanym, ale nigdy nie dał jej powodu do zazdrości. To ona była jedyną kobietą w jego życiu. Norma zamiast ufać Juanowi nabrała ogromnych wątpliwości po słowach Dinory. Z daleka widać, że ta kobieta jest jakaś dziwna. Jeśli teraz Norma uwierzy w rzekomą próbę gwałtu Juana na Dinorze w biały dzień w jej domu i przy rodzinie to zwątpię w jej inteligencję. Trochę pomyślunku! Juan jest gwałtowny, ale nigdy czegoś takiego by się nie dopuścił. za to Dinora to prowokatorka i obłudne babsko chcące za wszelką cenę ich rozdzielić. Zachowywała się jak wariatka i psycholka!

Fernando rządzi się na hacjendzie i podejmuje złe decyzje. Zwalnia pracowników, bo nie potrafi zbudować w ich oczach autorytetu. Woli pójść drogą na skróty i zatrudnić ludzi, którzy będą mu bezgranicznie posłuszni i zrobią co zechce. Biedna Sara musi użerać się z tym cwaniakiem. Najgorsze, że nie ma poparcia matki. Gabriela ufa Fernando, wyidealizowała go. Mówi, że on ma doświadczenie, ale niby jakie? Facet nie zna się na prowadzeniu hacjendy! Prędzej niż później puści ją z torbami i doprowadzi do ruiny. Sara musi się z nim użerać dla dobra bliskich, próbuje jeszcze walczyć i stanowczo wygłasza swoje zdanie, ale i ona zaczyna mieć dosyć, bo w każdej sytuacji Gabriela popiera Fernando i nie widzi jego błędów. Na dłuższą metę tak się nie da. Sara w końcu straci cierpliwość. Wtedy pan i władca Fernando doprowadzi hacjendę do ruiny.

Podoba mi się, że wątek Ruth nie jest nachalny. Nie ma jej aż tyle co Vero w TdR, gdzie zrobiono z niej główną postać. Ruth przewija się w fabule, ale widz nie jest nią zmęczony. Co do adoratora to szału nie ma, ale i tragedii też nie. Już wolę tego Antonio niż Pablo z TdR. Aczkolwiek mógłby być bardziej odpowiedzialny i uważać na drodze. Chwalił się, że jest świetnym kierowcą a jakoś tego nie widać. Przez dekoncentrację o mało do wypadku nie doprowadził, bo ważniejsze były czułości z Ruth.
Eva super wyglądała na przyjęciu. Oscar wybrał jej bardzo ładną kreację. Początkowo nie mogła się odnaleźć w tym towarzystwie, ale po rozmowie i chwilach spędzonych z Ruth uznała, że to był najpiękniejszy wieczór w jej życiu. Oscar wykazał się bystrością umysłu. Szybko zorientował się, że to Ruth jest córką Evy.

Mąż Raquel jest komiczny. Benito też mnie bawi chociaż momentami bywa nieznośny. Przydałaby mu się kobieta to może zmieniłby hobby. Co do samej Raquel to bardziej bawi niż irytuje. Jej odpowiedniczka z TdR była o wiele gorsza!

Za mało dziadka Martina w tych odcinkach. Uwielbiam tę postać, jego poczucie humoru i życiową mądrość. Scen z dziadkiem nigdy dość!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sylwia94
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 22365
Przeczytał: 12 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:07:20 18-12-18    Temat postu:

Co do Sary i Franca to nic dodać nic ująć

Miałam takie same odczucia co do Normy i Juana Tylko namiętność, zero rozmowy, a dziecko jakby nie istniało...

Scena, w której Leonardo ma na sobie sukienkę, a potem Juan go przyłapuje z Oscarem to jedna z najlepszych Ale jeszcze będzie kilka hitów np. z Benitem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27490
Przeczytał: 9 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:01:37 18-12-18    Temat postu:

Sylwia94 napisał:

Scena, w której Leonardo ma na sobie sukienkę, a potem Juan go przyłapuje z Oscarem to jedna z najlepszych Ale jeszcze będzie kilka hitów np. z Benitem


W tej telce jest sporo humoru. Często śmieje się na cały głos albo nawet płaczę ze śmiechu.
Moje ulubione sceny komediowe do tej pory:
* perypetie Oscara z Leandro przebranym w sukienkę
* kłótnie Armando z Memo w samochodzie
* Juan bijący Oscara w piekarni, gdy ten się przechwalał, że zagarnie majątek Gabrieli
* bracia z Franco na czele ustawiający do pionu piekielnych służących Eduviny
* pijany i skacowany Martin
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angelica
Moderator
Moderator


Dołączył: 25 Gru 2006
Posty: 210143
Przeczytał: 217 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Baker Street
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:10:02 18-12-18    Temat postu:

To dopiero początek czeka cie jeszcze dużo takich akcji

Memo dopiero się rozkręca
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27490
Przeczytał: 9 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:23:35 18-12-18    Temat postu:

Uwielbiam rozmowy Franco i Sary na skale. Tego właśnie brakuje Normie i Juanowi!

Świetna była akcja z Franco broniącym Sary przed Fernando. "Za Tobą pójdę aż do piekła". Rewelacja! Mina Sary mówiła wszystko! Pewnie Gabriela obwini ją za całą sytuację a Fernando jeszcze pocieszy. Co za gnojek! Podniósł rękę na Sarę i chciał ją zbić pasem. Psychol jeden! Brawo franco, brawo Juan!

Memo show. Popłakałam się ze śmiechu podczas sceny w szpitalu z Armando.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angelica
Moderator
Moderator


Dołączył: 25 Gru 2006
Posty: 210143
Przeczytał: 217 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Baker Street
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:40:34 18-12-18    Temat postu:

Kocham tą scenę jak Franco broni Sarę i ten jej wzrok

Niestety Gabriela się nie popiszę natomiast ma wsparcie w dziadku i siostrach

Tchórz Fernando powie że to oni go pobili i wtargnęli na ich ziemie, wtedy Sara powie dlaczego . Uwielbiam reakcję dziadka

Franco też będzie mieć rozmowę z braćmi , zwłaszcza z Oscarem . Lubię jego rozmowę z Evą ,
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27490
Przeczytał: 9 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:53:51 19-12-18    Temat postu:

Odcinki 71-78

Nie zawiodłam się na poprowadzeniu wątku Sary i Franco. Przede wszystkim jest on spójny i rozwija się adekwatnie do charakteru obu tych postaci. Bez zbędnego przyspieszania akcji czy absurdów. Bardzo podobały mi się rozmowy Sary i Franco na skale. Jest między nimi dialog, dzielą się uczuciami, przemyśleniami co do konkretnych spraw. Po wybuchu namiętności po akcji z porwaniem zwolnili tempo, są na etapie wzajemnego poznawania się. Zależy im na sobie, są sobą zafascynowani i zaintrygowani, szanują się nawzajem, rodzi się między nimi uczucie. To zrozumiałe, że Sara jest ostrożna. Nie chce być kolejną zdobyczą Franco. On jest pierwszym mężczyzną w jej życiu do którego żywi nowe dla siebie uczucia. Poznaje jego, ale i samą siebie. Podoba mi się postawa Franco, który nie wywołuje u niej presji, nie naciska. Widać, że dojrzał do poważnego związku i jak sam powiedział Evie poczuł do Sary coś szczególnego. Jak na ten moment jestem zafascynowana ich wątkiem i nie mam nic do zarzucenia scenarzystom. Oby tak dalej! Niech Franco walczy o Sarę, niech ich relacja rozwija się krok po kroku, tak jak do tej pory. Chemia między aktorami jest ogromna, jeśli dojdzie do tego świetny scenariusz to będzie miazga!
Genialna była scena z Franco broniącym Sarę przed Fernando. Nie mógł pozostać bierny kiedy jego ukochana została poniżona przez tego łajdaka, który na dodatek chciał ją jeszcze uderzyć! Uwielbiam moment, gdy Franco mówi Sarze, że za nią może pójść nawet do piekła i że Fernando będzie miał z nim do czynienia jeśli jeszcze raz podniesie na nią rękę. Tak powinien zachować się prawdziwy mężczyzna!
Świetne były też sceny, gdy Sara przywiozła dziecko na hacjendę. Radość Franco z jej wizyty bezcenna. Ależ mu naturalnie przyszło chwycić ją za rękę i wyjść z nią na spacer. Nie zważał na zdumione spojrzenia braci, liczyła się tylko ona. Sara zgrywa pozory, ale mam nadzieję, że dała się Franco namówić na spotkanie. Jak mogłaby się mu oprzeć? On tak cudownie na nią patrzy. Czekam na ich randkę!
Zaskoczyły mnie słowa Sary, gdy powiedziała Franco na skale, że od początku zwrócił jej uwagę i że się jej podobał. Dobrze się z tym kryła. Na pewno widziała w nim atrakcyjnego mężczyznę, ale uczucie przyszło, gdy zaczęła prowadzić z nim wojnę (kto się czubi ten się lubi) i zaczęła go lepiej poznawać. O wiele bardziej podoba mi się taki rozwój sytuacji niż jak to było w TdR, gdzie Andrea praktycznie od początku była zakochana w Samuelu i musiała znosić jego kolejne panienki/adoratorki i lekceważący stosunek do niej.

W wątku Jimeny i Oscara zaczyna wiać nudą i powoli zaczyna mnie denerwować ich stosunek do siebie. Miałam nadzieję, że pogodzą się podczas kręcenia reklamy, ale byli dla siebie chłodni i uszczypliwy. Nawet ich pocałunek mi się zbytnio nie podobał, bo był jakby od niechcenia, na siłę. Jedyny plus tych scen to wkurzony "Ferrari". Pozytywem jest to, że nie przyprowadzili prawników na spotkanie i w miarę normalnie porozmawiali o sytuacji Normy i Juana. Mogliby się sami w końcu pogodzić, bo akurat ich sytuacja jest najmniej skomplikowana. Męczą się żyjąc osobno. Niech zepchną na dalszy plan urażoną dumę i ego i w końcu się zejdą!

Nie podoba mi się prowadzenie wątku Normy i Juana. Przede wszystkim brakuje u nich rozmowy. Jest namiętność, ale co z dialogiem? Postawa Normy mnie drażni. Uwierzyła w wersję Dinory i nawet nie dała szansy Juanowi na jakiekolwiek wyjaśnienia. Odsunęła się od niego, syna też odseparowała od ojca. Absurdalna była scena z końcówki 73 odcinka w której Norma mówi Dinorze, że rezygnuje z Juana. Brawo, ułatwiła zadanie villanie. Nie rozumiem Normy. Skoro tak kocha Juana to powinna przynajmniej wysłuchać jego wersji wydarzeń i dopiero wyciągać wnioski. Zachowuje się jakby w ogóle go nie znała, ale w sumie kiedy mieli się poznać skoro ich relacja opiera się głównie na łóżku? Dopiero po słowach Sary, Jimeny i Martina zaczęła mieć wątpliwości. Czy naprawdę tak trudno połączyć fakty? Czy nie dziwi jej znajomość Dinory z Garbielą, to że kreują Juana na gwałciciela, mordercę i jeszcze nie wiadomo kogo? Intryga szyta jest grubymi nićmi. Teraz też Norma strzeli focha, bo zastanie Dinorę na hacjendzie Juana i sobie dopowie, że kontynuują romans?
O wiele bardziej podobał mi się wątek Sofii i Arturo w TdR. Ich problemy były poważniejsze a i tak potrafili się dogadać! Sofia zrezygnowała z Arturo, bo Leonardo groził, że go zabije. ten psychol był zdolny do wszystkiego, więc jak najbardziej można ją zrozumieć. Jeśli chodzi o zazdrość i rzekomy romans Arturo z villaną to Sofia miała powody ku temu aby zwątpić - widziała jak Isadora całowała go w usta, później na skutek intrygi villany myślała, że spędzili razem noc i dowody niestety świadczyły na niekorzyść Arturo. Tutaj mam wrażenie, że Norma sama lubi utrudniać sobie życie. Oczywiście Dinora, Gabriela i Fernando mają w tym duży udział, ale już wcześniej Norma sama nie wiedziała czego chce i nie walczyła o ich związek. Wolała spotykać się z Juanem po kryjomu, jako kochankowie. Szkoda, że jeszcze i ona nie zaprzyjaźniła się z Dinorą. Męczy mnie ta sytuacja dlatego mam nadzieję, że lada moment Norma i Juan wszystko sobie wyjaśnią i razem zamieszkają. Kiedy intrygi Gabrieli wyjdą na jaw Norma powinna bez mrugnięcia okiem wyprowadzić się z domu.

Nie porywa mnie historia Evy i Ruth. Obie lubię, ale ich wątek mnie z leka nudzi. Za dużo było scen z Evą w odcinkach 75 i 76. Cieszy, że bracia już znają jej tajemnicę i ją wspierają, bardzo dobrze, że znalazła siłę aby postawić się Raquel, ale miałam przesyt tej postaci. Co za dużo to niezdrowo. Dawka humoru w postaci żarłoka Benito i konsekwencji z tym związanych była przynajmniej jakąś odskocznią.
Może na moje odczucia ma też wpływ to w jaki sposób poprowadzono ten wątek w TdR. Niemiłe wspomnienia.
Uważam, że Ruth nie powinna rezygnować ze swoich planów i podporządkowywać się Raquel. W innej pracy dostałaby wilczy bilet a co za tym idzie nie mogła wrócić kiedy zechce. Raquel nie podoba się też jej wybranek i co Antonio też rzuci byleby ją uspokoić? To nie jest żadne rozwiązanie. Ruth ma swoje życie a Raquel próbuje nią manipulować i najchętniej zamknęłaby ją w złotej klatce. Nic jej nie pasuje! Żałosne są te jej egoistyczne teksty o tym, że córka zaniedbuje rodziców, jeszcze gorsze były próby zastraszenia i sugestie dotyczące wydziedziczenia. Żenada! Mogłoby przynajmniej już wyjść na jaw, że Ruth nie jest biologicznym dzieckiem Raquel i Calixto.

Fernando robi się coraz gorszy. Początkowo niewiele miałam mu do zarzucenia poza drobnymi incydentami, głównie tym w którym podniósł rękę na Normę. Na pewnym etapie telki nawet jawił się jako ofiara Normy. Obecnie zmienia się w tyrana i despotę. Rządzi się na hacjendzie chociaż nie ma pojęcia o jej prowadzeniu, zwalnia pracowników tylko dlatego aby zastąpić ich ludźmi, którzy będą lojalni wobec niego, nie patrzy przy tym na ich umiejętności a można się do nich jak najbardziej przyczepić. Utrudnia życie Sarze, podważa jej zdanie, nie liczy się z nią i nawet chciał ją uderzyć. Na domiar złego knuje przeciwko Normie i dwukrotnie chciał skrzywdzić jej synka. Gabriela jest zapatrzona w Fernando jak w obrazek. Ustanowiła go zarządcą rancza i ślepo mu ufa. Jest oporna na racjonalne argumenty i zarzuty wobec niego, broni go na każdej płaszczyźnie. Najbardziej szkoda mi było Sary, bo Gabriela wyżej postawiła eks zięcia niż własną córkę. Będzie tego żałowała, gdy w końcu pozna się na tym draniu, którego postawiła na piedestale. Dobrze, że Norma i Jimena wraz z dziadkiem wsparli Sarę. Razem mogą więcej zdziałać a Fernando musi chociaż zachować pozory, że liczy się z ich zdaniem. Zobaczymy jak to się dale potoczy.
Na tym etapie telki Gabriela tylko czepia się własnych córek. Nic jej nie pasuje! Próbuje nimi manipulować, kontrolować jej, z ojca też zrobiła więźnia we własnym domu. Bije od nie chłód. Cayetana w TdR była mniej surowa, miała cieplejszy stosunek wobec córek. Gabriela jest ciekawą postacią, ale potrafi działać na nerwy! Momentami też budzi grozę. Na pewno kocha córki i chce ich dobra, ale pojmowanego jako dobro w jej postrzeganiu świata, czyli wydanie ich za mąż za dobro partię, życie pod jej dyktando itp. Gabriela jest bardzo władcza, przytłaczająca. Myślę, że nie była taka od zawsze, życie ją zmieniło. Może chcąc być idealną żoną wpadła w manię kontrolowania wszystkich i wszystkiego. Teraz jeszcze zgorzkniała po zdradzie i śmierci męża, córki się zbuntowały a Fernando jawi jej się jako ideał.

Bandyci od Armando kolejny raz dali ciała. Nie dość, że pomylili samochody to jeszcze zrobiony przez nich materiał wybuchowy nie zadziałał jak powinien. Zamiast tragicznych scen mieliśmy więc humorystyczne i za to plus, bo nie chciałam żeby rodzicom Dinory stała się krzywda. Z tych dwóch bandytów to amatorzy a nie profesjonaliści. Armando już świętował wyeliminowanie Franco i musiał obejść się smakiem. Bezcenną miał minę na jego widok. Rozbawiła mnie scena, gdy wynajęci bandyci pobili Armando. On jak zwykle dużo gada a mało robi, jak przychodzi co do czego to jest workiem treningowym. Komiczne sceny Armando w szpitalu z Memo (ułożenie na łóżku rozbroiło system ), pielęgniarką dającą mu zastrzyk i wizytą Pepity. Płakałam ze śmiechu!
Armando chciał już odpuścić, ale bandyci uparli się, że muszą wyeliminować Franco, bo jest on plamą na ich honorze. Ciekawe na jaki genialny plan jeszcze wpadną.

Rosario sypia z kim popadnie a później zgrywa ofiarę i wielce pokrzywdzoną żonę. Ależ mnie irytuje jej zachowanie! Mierzi mnie też jej stosunek do Franco, nie rozumie, że ich związek to przeszłość. Narzuca mu się i jeszcze przysparza problemów. Zamiast uspokoić Armando, że nic ich nie łączy to jeszcze go prowokuje. Nic nie usprawiedliwia jego wybuchu agresji, gdy zaczął ją dusić, ale Rosario też święta nie jest. Jakoś mi jej nie żal z powodu ogona w postaci Memo.

Zabawne były sceny z Martinem podstępem opuszczającym hacjendę i balującym w barze. Dziadek jest the best! Tyle w nim życia i energii! W barze czuł się jak ryba w wodzie, kobiety go nie odstępowały na krok. Nawet Rosario go polubiła. Martin zrobił na imprezie furorę. Wolałabym aby to wnuczki po niego pojechały, bo Gabriela z Fernando z pewnością zrobią awanturę.

Intrygi Dinory odniosły skutek, ale wystarczyłaby szczera rozmowa Normy z Juanem, żeby ją zdemaskować. Tylko tyle. Poza tym Dinora wpada na coraz bardziej pokręcone pomysły. Ten z zaproszeniem rodziny aby wywierała presję na Juanie to jakieś nieporozumienie. Biedni Franco i Oscar. Zagrali Dinorze na nosie, plan był dobry, ale rodzinka dała im się we znaki a ta wariatka i tak pojechała do Juana.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angelica
Moderator
Moderator


Dołączył: 25 Gru 2006
Posty: 210143
Przeczytał: 217 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Baker Street
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:55:09 19-12-18    Temat postu:

Armsndo w szpitalu uwielbiam te odcinki Dlatego mimo że święty nie jest to nie potrafię go nie lubić, jest czasem bardzo zabawny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27490
Przeczytał: 9 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:58:58 19-12-18    Temat postu:

Wyglądał jak siedem nieszczęść. O wiele bardziej wolę postać Armando od Ulisesa z TdR.

Ostatnio zmieniony przez Lineczka dnia 20:59:30 19-12-18, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angelica
Moderator
Moderator


Dołączył: 25 Gru 2006
Posty: 210143
Przeczytał: 217 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Baker Street
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:36:18 19-12-18    Temat postu:

Lineczka przypomnij mi czy w któryś z tych odcinków nie ma takiej sceny jak Leandro biję benito , daję mu takie klapsy jak dziecku ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27490
Przeczytał: 9 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:49:14 19-12-18    Temat postu:

Angelica napisał:
Lineczka przypomnij mi czy w któryś z tych odcinków nie ma takiej sceny jak Leandro biję benito , daję mu takie klapsy jak dziecku ?


Tak, była ta scena. Raquel przyszła z Benito do Leandro i chciała wymóc na nim aby zwolnił Ruth. Doszło do kłótni i Leandro pobił brata dając mu właśnie klapsy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angelica
Moderator
Moderator


Dołączył: 25 Gru 2006
Posty: 210143
Przeczytał: 217 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Baker Street
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:56:37 19-12-18    Temat postu:

Ta scena sprawiła że płakałam ze śmiechu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lineczka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 31 Lip 2015
Posty: 27490
Przeczytał: 9 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:10:01 19-12-18    Temat postu:

Mnie rozwaliła scena prysznica na zewnątrz, biedny Benito.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angelica
Moderator
Moderator


Dołączył: 25 Gru 2006
Posty: 210143
Przeczytał: 217 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Baker Street
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:38:42 19-12-18    Temat postu:

To też było dobre

za jakiś czas pojawi się matka Leandra i Benita ona też jest niezła ,w pozytywnym znaczeniu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Telenowele wyemitowane / Gorzka zemsta Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 452, 453, 454 ... 561, 562, 563  Następny
Strona 453 z 563

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin