Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Magia miłości czyli Lmeee2
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 37, 38, 39 ... 61, 62, 63  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:29:31 20-08-08    Temat postu:

Dziękuje za komentarze takim osobom jak alex1155, niunia_leyla i Marysia :D. Ostatnio mam bardzo mało czasu i odcinki będą pojawiały się rzadziej. Mam jednak nadzieję, że chociaż komentarzy będzie więcej. Życzę miłej lektury. Pozdrawiam!

Entrada: [link widoczny dla zalogowanych]

Odcinek 55

Elwira siedziała na krześle z zawiązanymi rękoma i zaklejonymi taśmą ustami. Bała się o życie swoje i Elizabeth, którą tajemnicza postać także związała i zostawiła w jej pokoju. Kobieta nie wiedziała co ma zrobić. W jaki sposób rozwiązać ten problem. Przecież nie mogła w tak nikczemny sposób okłamać swojego syna i pozwolić aby ten cierpiał. Obawiała się jednak o życie Nina i jego rodziny. Była zupełnie bezradna. W jej głowie panowała zupełna pustka. Czuła jak siedzi w ciemnym tunelu i prosi o pomoc jednak nikt nie jest w stanie jej pomóc. Widzi światło, lecz nie potrafi do niego dojść. Czuje jak wielka bezradność ogarnia całą jej duszę. Odzyskała syna by ten musiał cierpieć? Nie, ona nie może na to pozwolić. Musi zniknąć aby ta tajemnicza już nigdy więcej jej nie znalazła. Zrobi to dla swego syna. To będzie dowód jej wielkiej miłość o którym Nino nigdy się nie dowie.
Myśli kobiety przerywa ponowne pojawienie się napastnika.
- Przemyślałaś już to sobie? Jak będzie z naszą umową? Spełnisz ją? – zapytała tajemnicza postać.
- Tak zrobię to co każesz tylko nie krzywdź mojego syna ani jego rodziny. – powiedziała smutnym głosem pani Gomez a po jej twarzy spłynęła kolejna łza.
- Tym razem nie będę jednak tak naiwna jak poprzednim razem. Napiszesz to w liście i wyślesz pocztą do swego syna. W ten sposób będę miała pewność, że mnie nie oszukasz. – rzekła postać i wyjęła białą kartkę oraz długopis.
- Mam o tym napisać? Będzie lepiej jeżeli powiem mu o tym osobiście. – Elwira nie wiedziała co zrobić w danej sytuacji. Przecież nie mogła napisać tego listu! Miała zupełnie inne plany.
- Posłuchaj mnie uważnie – napastnik złapał kobietę za włosy – To ja ustalam reguły a ty wypełniasz moje polecenia. Rozumiesz? Nie będziesz mi mówić co jest lepsze. Myślisz, że jesteś taka cwana? Zapewniam cię, że ja jestem bardzo przewidywalna i nie popełnię błędu takiego jak poprzednim razem.
Nagle w domu rozległo się pukanie. Tajemnicza postać przyłożyła palec do ust dając znak Elwirze aby ta się nie odzywała.
- Jest tam pani? Wszystko w porządku. Słyszałem jakieś hałasy? – mówił głos zza drzwi. Przez dłuższy czas stał przy drzwiach i pukał.
Postać zrozumiała, że ten natrętny człowiek nie odejdzie. Napisała więc na kartce co ma powiedzieć pani Gomez i odkleiła jej taśmę z ust oraz odwiązała sznurek z rak i nóg. Przystawiła jej pistolet do pleców i rozkazała aby ta otworzyła lekko drzwi.
- Wszystko w porządku, panie Ricardzie. – rzekła Elwira niepewnym głosem. – Sprzątam cały dom i to dlatego słychać hałas. Niech pan się nie martwi wszystko w porządku.
- Skoro tak to nie będę pani przeszkadzał. Do widzenia! – powiedział mężczyzna uśmiechając się i odszedł.
- Bardzo dobrze. To mi się podoba. – szepnął napastnik ponownie przywiązując kobietę do krzesła. – Widzę, że nareszcie zaczynamy się rozumieć.
- Widzisz, że jestem posłuszna. Naprawdę powiem wszystko Ninowi tylko osobiście – rzekła Elwira mając nadzieję, że postać jej uwierzy.
- Nie jestem taka głupia. Masz tutaj kartkę i pisz to co ja ci podyktuję. – powiedziała postać i podsunęła pani Gomez białą kartkę z długopisem.
Elwira nie wiedziała jak ma postąpić w tej sytuacji. Była całkowicie bezradna.
****************************************************************
Wieczorem w domu państwa Muttich panował smutny nastrój. Małżeństwo cały czas myślało o przyszłości firmy. Nikt nie wiedział co zrobić. Szukano innego kontrahenta, ale poszukiwania niczego nie dały. Cała rodzina siedziała teraz przy stole i jadła kolację. Dzieci widząc grobowe miny rodziców wolały nic nie mówić, Juliana natychmiast to zauważyła. Postanowiła przerwać niezręczną ciszę.
- Jak tam dzisiaj było w szkole, kochani? – zapytała kobieta wysilając się na uśmiech.
- Dobrze – odpowiedziały dzieci. – Pani bardzo podobała się analiza obrazu jaki nam przestawiła i zadała nam analizę kolejnego. – dodała Maritza.
- Bardzo się cieszę, że tak interesujesz się sztuką. – rzekła Juliana.
W pewnym momencie w domu rozległ się dźwięk dzwonka. Służąca otworzyła drzwi i wprowadziła gości do jadalni. A byli nimi Antonia, Nino i Nastka. Wszyscy ucieszyli się na ich widok i przywitali się z nimi.
- Mamy do was prośbę – rzekła po chwili Tonia – Czy Nastka może zostać u was na noc? Chcieliśmy z Ninem wyjść do restauracji.
- Oczywiście, że tak – powiedział Marcos.
- A tak przy okazji. Co się dzieje w firmie? Macie jakieś problemy? – zapytała kobieta – Coś tata mi o tym wspominał. Podobno jakaś firma zabrała wam największego klienta.
- Tak, firma Libii Enlondon nas zniszczy. – odpowiedział pan Mutti ze smutną miną.
- Co takiego?! – krzyknęli jednocześnie Antonia i Nino. – To nie możliwe ona jest zbyt biedna aby mieć taką firmę. – rzekł mężczyzna po chwili ciszy spowodowanej wielkim zaskoczeniem pary po usłyszeniu tego nazwiska.
- Wy ją znacie? – zapytał zaskoczony mąż Juliany.
- Tak nam się wydawało, że gdzieś słyszeliśmy to nazwisko. – dodała czarno włosa kobieta. – Czy wiecie gdzie możemy ja znaleźć?
- Wyprowadziła się z naszej dzielnicy, ale mam jej numer telefony – powiedział Nino i wyjąwszy komórkę z kieszeni podyktował Marcosowi namiar na Libię.
- To dobrze, że już wiemy kim jest ta kobieta. – rzekł pan Mutti.
- Nie mogę w to uwierzyć... – wyszeptała Tonia – No, ale nie możemy pozwolić aby ta informacja zepsuła nasz wieczór – kobieta zwróciła się do swojego męża.
Małżeństwo pożegnało się z państwem Mutti i wyszło.
W duszach Juliany i Marcosa pojawiała się iskierka nadziei na odzyskanie firmy. Byli pewni, że ta kobieta nie ma doświadczenia w ich branży i dopiero zaczyna swoja działalność. A cena jej produktów wskazywała, iż nie są to kremy na miarę ich firmy. Mężczyzna podszedł do wieży i włączył ją. Z głośników popłynęła latynoska muzyka i wtedy mąż porwał Juli do tańca. Czarno włosa wirowała tak w ramionach swojego ukochanego głośno się śmiejąc.
[link widoczny dla zalogowanych]
W pewnym momencie niezauważalnie do pokoju weszła Regina. Przyglądała się tańczącej parze. Tak bardzo lubiła widzieć jak jej córeczka jest szczęśliwa i uśmiechnięta. Postanowiła im nie przeszkadzać i szybko wyszła z domu.
****************************************************************
Na następny dzień. Lucia stała z Nachem przed salą lekcyjną. Rozmawiali i wesoło się śmieli. Wyglądali na bardzo zakochanych. Linda zauważyła tą scenkę. Nie była zadowolona. Pragnęła aby ta para się rozstała a oni nadal byli razem. Nie mogła znieść już tego widoku. Wszystko co zrobiła okazało się nie potrzebne. To nic nie dało. A może blondynka jeszcze nie sprawdzała swojej poczty? Ta myśl dawała dziewczynie nadzieję.
Po paru minutach korytarzem przechodził Pedro. Ignacio zatrzymał go.
- W domu mówiłeś, że w szkole jeszcze coś sprawdzisz i będziesz wiedział co z tym zdjęciem. – powiedział chłopak spoglądając na brata.
- Tak sprawdziłem to. Ale dlaczego jesteś taki niespokojny? Czyżbyś cos ukrywał? – zapytał Pedro z ironią w głosie.
- Nie możesz po prostu powiedzieć co wiesz. – wtrąciła blondynka.
- A ty dlaczego tak się denerwujesz? Nie wierzysz swojemu chłopakowi? No tak przecież ty sama masz skłonności do zdrady więc w jaki sposób możesz być pewna swojego ukochanego – powiedział brat Ignacia co chwila zamykając oczy.
- Co się z tobą dzieje? Nie możesz nam po prostu powiedzieć prawdy tylko prawisz nam jakieś morały czy jak. – zarzucił Nacho bratu.
- Nie muszę wam niczego mówić! – krzyknął syn Luzmili i odszedł.
Lucia i Ignacio patrzyli na siebie z przerażeniem. Nie mogli uwierzyć, że chłopak, który przed chwilą z nimi rozmawiał to Pedro. Co się z nim dzieje?
- Pedro jakoś dziwnie się zachowywał. Czy on przypadkiem czegoś nie bierze? – zapytała niepewnie blondynka za chwilę żałując tego.
- Co ty mówisz! Mój brat nie ćpa! Był po prostu trochę zdenerwowany! – powiedział zdenerwowany Nacho.
Jednak po chwili zdał sobie sprawę, że jego dziewczyna może mieć rację. Jego brat nigdy się przecież tak nie zachowywał. Ostatnio jest bardzo dziwny. Raz się śmieje a później kłóci się z wszystkimi z błahego powodu.
************************* KONIEC *********************************


Ostatnio zmieniony przez Ligia dnia 15:40:57 20-08-08, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:34:58 20-08-08    Temat postu:

Do usunięcia

Ostatnio zmieniony przez Ligia dnia 15:35:47 20-08-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sylwia94
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 22365
Przeczytał: 13 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:02:30 20-08-08    Temat postu:

Super odcinek!

Zastanawiam się napadł na Elwirę, groził jej i kazał napisać ten list. Czyżby to mogła być Libia? W końcu z tego co zrozumiałam to była kobieta. W każdym razie ciekawa jestem jak to wszystko dalej się potoczy...

Dobrze, że podczas tej wizyty Antoni i Nina wyjaśniło się kim jest Libia. Może dzięki tej informacji Julianie oraz Marcosowi uda się rozwiązać problemy firmy. Choć i tak nie wiedzą gdzie mogą ją znaleźć. Mi się wydaje, że Libia wcale nie jest biedna, jaką udawała i jest dosyć sprytna. Może być większym zagrożeniem niż Antonia i Nino sądzili. W końcu nic o niej nie wiedzą. Ale sądzę, że Libia dopuściła się jakiś oszustw jeśli chodzi o jej firmę kremów.

Zaskoczyło mnie zachowanie Pedra. Sądziłam, że on i Nacho żyją już w zgodzie, od czasu gdy dowiedział się o związku brata z Lucią. Dobrze, że dziewczyna nabrała podejrzeń, że chłopak bierze narkotyki. Mam nadzieję, że pomogą mu się z tego wygrzebać, bo jeśli wejdzie w nałóg to będzie gorzej. Dziwne, że Luzmila i Charlie nic nie zauwazyli, choć oni mają teraz inne problemy.

Fajnie, że między Antonią i Ninem znowu się układa, razem poszli na kolacje Podobała mi się też scenka jak Marcos porwał do tańca Julianę. Dobrze chodziaż, że razem się kochają oraz wspierają w trudnych momentach

Czekam na nowy odcinek!

Pozdrawiam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sylwia94
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 22365
Przeczytał: 13 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:03:29 20-08-08    Temat postu:

Post do usunięcia

Ostatnio zmieniony przez Sylwia94 dnia 18:13:02 20-08-08, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sylwia94
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 22365
Przeczytał: 13 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:04:29 20-08-08    Temat postu:

Post również do usuniecia...

Ostatnio zmieniony przez Sylwia94 dnia 18:18:54 20-08-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sylwia94
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 22365
Przeczytał: 13 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:05:29 20-08-08    Temat postu:

Post też do usunięcia

Ostatnio zmieniony przez Sylwia94 dnia 18:24:32 20-08-08, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 9:22:10 21-08-08    Temat postu:

Dziękuje ci bardzo za piękny komentarz i czekam na kolejne opinie czytelników.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:39:23 22-08-08    Temat postu:

Dziękuje za komentarz Natashy17. Trochę mi smutno, że tak mało osób komentuje moją telenowele. Już nie będzie nowych wątków tylko skończe te i zakończe Magie miłości. Życzę miłej lektury. Pozdrawiam!

Entrada: [link widoczny dla zalogowanych]

Odcinek 56

Nacho nie rozumiał dziwnego zachowania swojego brata. Chciał za nim iść, ale dzwonek na lekcję przypomniał mu, iż musi wejść do klasy. Przed przyjściem nauczyciela panował ogólny hałas. Wiele osób głośno rozmawiało i śmiało się. Ignacio niepokoił się nieobecnością swojego brata, Ana też zauważyła, iż Pedro nie pojawił się w sali lekcyjnej.
- Nie wiesz dlaczego Pedro nie przyszedł na lekcję? – zapytała siedzącą obok Lucię, która wyjąwszy zeszyt przygotowywała się do historii.
- Nie wiem – odpowiedziała przyjaciółka – Przed lekcją podszedł do mnie i Nacha. Nie chciał nam powiedzieć co z tym zdjęciem. Pokłóciliśmy się a on odszedł. Moim zdaniem z nim nie jest najlepiej. Jest bardzo nerwowy. Wydaje mi się, że on coś bierze.
- Zwariowałaś?! – krzyknęła zdenerwowana dziewczyna szybkim ruchem wstając z krzesła. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że wszystkie twarze są zwrócone w jej stronę. Uśmiechnęła się mile i z zawstydzeniem usiadła przy ławce. – To nie możliwe – szepnęła blondynce do ucha.
- A mi się wydaje, że to jest całkiem możliwe. – powiedziała stanowczym tonem Lucia.
- Muszę z nim porozmawiać! – rzekła Ana i skierowała się w stronę wyjścia.
W tym momencie drogę zablokował jej nauczyciel patrząc na nią surowym wzrokiem.
- Można wiedzieć gdzie panna Berger się wybiera? Jest już po dzwonku. – powiedział ostrym tonem mężczyzna.
- Muszę wyjść do toalety – wymyśliła na poczekaniu Ana mając nadzieję, iż nauczyciel da jej wyjść z klasy.
- Tym razem możesz być pewna, że się na to nie nabiorę. Przerwa była dokładnie dwie minuty temu. Co robiłaś przez całą przerwę? Dobrze wiem, że masz coś innego do załatwienia. Ale zapamiętaj sobie raz na zawsze to jest szkoła a nie kawiarnia. – rzekł profesor i gestem ręki kazał dziewczynie usiąść na miejscu.
Czerwono włosa z niezadowoloną miną udała się na miejsce. Rozpoczęła się lekcja. Ana nie mogła jednak przestać myśleć o Pedrze. Bała się, że słowa przyjaciółki mogą okazać się prawdą i chłopak naprawdę bierze narkotyki. Chciała mu jakoś pomóc. Nie mogła znieść myśli, że teraz jest sam i nie ma przy nim nikogo kto mógłby mu pomóc. Dobrze wiedziała, że ma wspaniałych rodziców, ale przy obecnych problemach na pewno nie zauważyli problemu syna. Postanowiła, że musi jak najszybciej wyjść z tej lekcji.
- Zadzwoń do mnie – szepnęła na ucho Lucii.
- Ale po co? – przyjaciółka nie rozumiała w jakim celu ma to zrobić.
- Później ci wszystko wytłumaczę. Zrób to. – poprosiła Ana.
Nauczyciel od pewnej chwili obserwował rozmawiającą pannę Berger. Bardzo mu się to nie podobało.
- O czym tak opowiadasz koleżance Ano? – zapytał przerywając wykład i zwracając swój wzrok jaki wzrok całej klasy w stronę dziewcząt.
- Miałam pytanie odnośnie lekcji, ale pan tak pięknie mówił, że nie chciałam przerywać więc zapytałam się o to Lucii. – rzekła dziewczyna.
- Możesz się pytać o co chcesz, proszę. – powiedział nauczyciel gestem ręki zapraszając do odpowiedzi.
- Ale ja już wszystko wiem. – dodała niepewnie Ana.
- Więc może nam opowiesz czego nie wiedziałaś a co ci odpowiedziała na to koleżanka Lucia. – nauczyciel był nieugięty.
Spojrzał miłym wzrokiem na młodą blondynkę. Wiedział, że ona nigdy nie przeszkadza w lekcji. To zawsze Ana ma na nią zły wpływ.
W tym momencie w klasie odezwał się dźwięk komórki. Profesor spojrzał po klasie surowym wzrokiem szukając osoby, która ośmieliła się nie wyłączyć telefonu.
- Panie profesorze to mój telefon. To jest bardzo ważna sprawa. Czy mogę odebrać? – zapytała z nadzieją w głosie.
- Masz natychmiast ją wyłączyć i to już – rzekł stanowczo nauczyciel.
- Ale błagam pana to sprawa życia lub śmierci. – Ana zbliżyła się do nauczyciela i upadła przed nim na kolana.
- No już dobrze, dobrze idź. – mężczyzna kazał dziewczynie wstać.
Uszczęśliwiona dziewczyna wyszła z klasy. Po oddaleniu się od niej om parę metrów wybuchnęła śmiechem. Gdy już się uspokoiła postanowiła odnaleźć Pedra i z nim porozmawiać.
*******************************************************************
Tymczasem w firmie Mutti Marcos wykonywał wiele telefonów i wchodził na stronę firmy „Angeles” aby dowiedzieć się gdzie mieszka Libia jednak poszukiwania okazały się być bezowocne. Okazało się, iż panna Enlondon zastrzegła swoje dane osobiste i tak naprawdę nikt nie wie gdzie ona mieszka. Adres budynku gdzie znajduje się firma oczywiście jest znany, lecz nikt nie chciał go podać mężczyźnie ze względu na wyraźną prośbę właścicielki. Pana Muttiego bardzo zastanawiało dziwne zachowanie Libii, która zabiegała aby wiedziano o niej jak najmniej.
Myśli mężczyzny przerwało nagłe wejście Juliany.
- Przepraszam, że nie zapukałam, ale wymyśliłam genialny plan, który pomoże nam w odkryciu kim jest panna Enlondon – rzekła kobieta z promiennym uśmiechem i usiadła naprzeciwko męża.
- Więc proszę powiedz co wymyśliłaś... – powiedział prezes firmy.
- Musimy podszyć się pod osoby zainteresowane jej kremami. – oznajmiła Juli triumfalnie.
- No dobrze kochanie, ale czy nie uważasz, że ona może nas rozpoznać? – zapytał Marcos powątpiewając w plan żony.
- Kochanie, chyba mnie nie doceniasz. Ja to wszystko dokładnie przemyślałam. Już wiem kto pójdzie zamiast nas... – mówiła Juliana, lecz jej słowa przerwało pukanie – Proszę.
W gabinecie Marcosa pojawiła się Monica. Niepewnym krokiem weszła do pomieszczenia.
- Dlaczego pani mnie prosiła? – zapytała.
- Mamy do ciebie pewną prośbę. – rzekła i spojrzała na Marcosa, który już wiedział jaki plan wymyśliła jego żona i był zachwycony pomysłowością kobiety.
Monica usiadła na krześle zaś Juliana zaczęła tłumaczyć kobiecie swój plan w którym ona miała być główną uczestniczką.
- Nie wiem czy podołam temu wyzwaniu – zaczęła kierowniczka reklamy gdy pani Mutti skończyła opowiadać o swoim planie – To nie może być ktoś inny?
- Rozważałam różne możliwości i wiem, że tylko ty możesz nam pomóc. Oczywiście wszystko dokładnie uzgodnimy. Będziesz perfekcyjnie przygotowana. – wytłumaczyła kobieta z uśmiechem na ustach.
- Ale czy to nie jest karalne? – zapytała niepewnie Monica.
- Nie martw się. Nikt się nigdy o tym nie dowie. To pozostanie tylko pomiędzy naszą trójką. – powiedziała Juliana.
*******************************************************************
Szpital. Luzmila leżała na łóżku i dotykała coraz większego brzucha. Tak bardzo się bała, że jej dziecko będzie chore. Nie wiedziała co ma zrobić i jak pomóc temu małemu maleństwu, które rośnie w niej. Po chwili w sali pojawił się Charlie.
- Dlaczego nie powiedziałaś mi, że nasze dziecko jest chore? – zapytał z lekkim wyrzutem za chwilę jednak tego żałując – Lekarz myślał, że o wszystkim wiem...
- Nie chciałam abyś się martwił. Wystarczy, że ja cierpię. – powiedziała Luzmila a w jej oczach pojawiły się łzy, które wkrótce spłynęły po jej bladej twarzy.
- Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz. Musimy w to wierzyć. – Charlie wziął żonę za rękę i delikatnie otarł łzę z jej twarzy.
- Tak bardzo się boje. Nie wiem co mam z sobą zrobić. Cały czas myślę o słowach lekarza. Nie wiem co zrobię jeżeli nasze dziecko okaże się chore – rzekła kobieta.
- Nie możesz myśleć, że będzie chore. Lekarz przecież powiedział, iż musi zrobić jeszcze wiele badań aby to dokładnie sprawdzić.
Luzmila przez chwilę wpatrywała się w mówiącego do niej męża. Uwielbiała słuchać jego głosu. On zawsze dawał jej ukojenie.
- Kocham cię – wyszeptała.
Charlie uśmiechnął się i z czułością pocałował dłoń żony.
[link widoczny dla zalogowanych]
*******************************************************************
Dom rodziny Alar. Cristina siedziała na łóżku i bawiła się ze swoją córeczką Marimar. Po chwili z uśmiechem na ustach do sypialni wszedł Mario. Usiadł obok żony i dziecka. W pewnej chwili spojrzał na obraz, który niedawno namalowała jego żona. Wydawał się być bardzo zafascynowany tym dziełem. Przedstawiał on piękną dolinę porośniętą mnóstwem drzew i kwiatów.
- Kochanie pod jakim wpływem namalowałaś ten krajobraz? – zapytał Mario.
- Jeżeli oczy mojej duszy mnie nie zawodzą to jest miejsce gdzie spędziłam moje dzieciństwo aż do wypadku. – powiedziała kobieta i uśmiechnęła się. – Podoba ci się?
Mężczyzna nie zdążył odpowiedzieć na pytanie żony gdyż w drzwiach ukazała się służąca.
- Mają państwo gościa. To panienka Maritza - rzekła
- Niech wejdzie – powiedziała Cristina.
Po chwili w sypialni była już córka państwa Muttich.
- Dzień dobry – powiedziała Mari. – Czy nie przeszkadzam?
- Ależ skąd... – rzekła kobieta.
*************************** KONIEC *************************************


Ostatnio zmieniony przez Ligia dnia 14:34:23 23-08-08, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:40:21 22-08-08    Temat postu:

Do usunięcia

Ostatnio zmieniony przez Ligia dnia 13:46:03 22-08-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:41:22 22-08-08    Temat postu:

Do usunięcia

Ostatnio zmieniony przez Ligia dnia 13:46:26 22-08-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:42:21 22-08-08    Temat postu:

Do usunięcia

Ostatnio zmieniony przez Ligia dnia 13:46:53 22-08-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
niunia_leyla
Motywator
Motywator


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:00:29 22-08-08    Temat postu:

ja czytam ale leń jestem

Pedro jednk bierze, mam nadzieję ze Ana go znajdzie i mu pomoże(czyt. wybije z głowy prochy) swoją drogą Ana na tej lekcji przypominała Rob z Rebelde

oby Monic udało dowiedzieć się cos wiecej o Libii (bo mnie ciekawość zżera)

co do poprzedniego odcinka to jestem prawie pewna ze to Libia jest u Elviry i ciekawe co napisały do Nina

i po co Maritza przyszła do Cristiny i Maria
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:22:44 22-08-08    Temat postu:

Czekam na kolejne komcie ;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sylwiaw
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:47:29 22-08-08    Temat postu:

Super odcinek:)
Mam nadzieje że Pedro już nie bedzie ćpał.
Czekam z niecierpliwością na następny newik


Ostatnio zmieniony przez sylwiaw dnia 23:06:37 22-08-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ligia
Idol
Idol


Dołączył: 30 Mar 2007
Posty: 1435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Columbia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:50:38 23-08-08    Temat postu:

Dziękuje za komentarze takim osobom jak niunia_leyla i sylwiaw. Dzisiejszy odcinek trochę mi chyba nie wyszedł :(. Pozdrawiam!

Entrada: [link widoczny dla zalogowanych]

Odcinek 57

Maritza rozejrzała się po sypialni. Zawsze bardzo jej się podobał styl w jakim został urządzony ten pokój. Najbardziej jednak jej uwagę zwracał obraz wiszący nad łóżkiem. Nie mogła zrozumieć jak osoba niewidoma mogła namalować takie dzieło. Mama zawsze jej powtarza, że pani Cristina widzi oczami duszy jednak dla dziesięcioletniej dziewczyny nie było to do końca zrozumiałe.
- Ja chciałam – zaczęła brunetka gdy razem z panią Alar siedziała przy stole na balkonie – Chciałam zaczerpnąć opinii specjalisty na temat mojego obrazu. Biorę udział w konkursie...
- A jaki jest jego temat? – zapytała malarka z ciekawością.
- „W otchłaniach mroku” – odpowiedziała córka Muttich.
- Nie jest to zbyt pogodny motyw. Dali wam bardzo trudny temat. Wiem jednak, że tak to jest w tych szkołach plastycznych. Muszą sprawdzić wasze umiejętności. Ty chodzisz do domu sztuk plastycznych, tak? – Cristina uśmiechnęła się.
- Tak chodzę tam po lekcjach. Bardzo lubię malować i chcę dalej się rozwijać w tym kierunku. Dzięki barwom i kształtom można dać wyraz wielu uczuciom. – powiedziała Mari.
- Ty chyba jesteś zbyt poważna jak na swój wiek... – kobieta nie mogła uwierzyć, że Maritza tak odpowiedzialnie podchodzi do swojej pasji.
- Już taka jestem. A więc mogę liczyć na pani pomoc? – zapytała dziewczyna.
- Oczywiście, pokaż mi ten obraz... – rzekła Cristina.
Maritza lekko się zawahała. Myślała, ze pani Alar porozmawia z kimś kto mógłby ocenić jej obraz a nie, że zrobi to sama. Była bardzo ciekawa w jaki sposób ta ocena się odbędzie. Z lekkim niepokojem dała jej obraz. Po chwili ze zdziwieniem słuchała jak kobieta opowiada jej o tym co jest na rysunku i jakie jest jego przesłanie. Wielu istotnych przesłań nie umiała odczytać sama Maritza a udało się to Cristinie.
- Dziękuje pani bardzo. Dowiedziałam się bardzo wiele o swoim obrazie. – podziękowała Maritza.
- Masz duży talent – orzekła kobieta oddając autorce jej dzieło. – Pamiętaj aby go pielęgnować. Nigdy nie porzucaj swoich marzeń. Popatrz na mnie. Nikt nie wierzył, że mogę coś namalować, bo jestem niewidoma a jednak okazało się, że coś potrafię.
- To ja już pójdę. – rzekła dziewczyna wstając z krzesła.
- Pozdrów rodziców – powiedziała kobieta z uśmiechem.
*********************************************************************
Tymczasem na terenie szkoły Ana poszukiwała Pedra. Po paru minutach poszukiwań odnalazła go. Siedział samotnie na ławce z opuszczoną głową. Dziewczyna bezszelestnie zbliżyła się do przyjaciela. Popatrzyła na niego. Tak bardzo było jej mu żal. Nie chciała żeby cierpiał i bała się, iż to co powiedziała jej Lucia było prawdą.
- Co ty tu robisz? – zapytał Pedro zauważywszy obecność czerwono włosej. – Dlaczego nie jesteś na lekcji?
- To raczej ja powinnam cię o to zapytać. – rzekła dziewczyna i usiadła obok syna Luzmili. – Co się z tobą dzieje? Dlaczego tak się zachowujesz?
- Uciekłem z jednej lekcji a ty mi zadajesz takie pytania. Nie mów, że ty też czasami tego nie robisz. – powiedział chłopak.
- Nie tylko o to mi chodzi. Wiem, że pokłóciłeś się z Lucią i Nachem. Dlaczego? Czemu nie powiedziałeś im tego co wiesz na temat zdjęć? – zapytała Ana
- Aha to o to chodzi – roześmiał się Pedro – Myślałem, że się martwisz o mnie a tobie chodzi o zdjęcia. No więc ci powiem. To zwykły fotomontaż, tak jak podejrzewaliście. No i już ci powiedziałem. Więc możesz odejść. – powiedział chłopak oschle.
- Proszę cię nie zachowuj się tak. Chce ci pomóc. – Ana położyła dłoń na ramieniu chłopaka.
- Pomożesz mi jeżeli dasz mi święty spokój! – krzyknął syn Luzmili wstając z ławki i odchodząc.
Dziewczynie zrobiło się przykro. Przecież ona chciała mu tylko pomóc a on tak jej się tym odpłaca. Ana poczuła dziwne ukłucie w sercu, bo zrozumiała, że Pedro nadal jest zazdrosny o Lucię i dlatego tak się zachowuje. Postanowiła, że przestanie się nim interesować. Jeżeli on nie chce jej pomocy to niech sam sobie radzi!
[link widoczny dla zalogowanych]
*********************************************************************
Na następny dzień w firmie Mutti. Monica siedziała w swoim gabinecie. Bała się tego co ją czeka, ale wiedziała, że musi zrobić wszystko co jest możliwe aby uratować firmę. Zależało jej aby nie zbankrutowała jednak najważniejszym powodem jej decyzji była chęć pomocy Marcosowi o którym nadal nie mogła zapomnieć. Pragnęła aby był szczęśliwy. Mimo, iż to uczucie miała dzielić z inną kobieta. Kierowniczka reklamy wiedziała jednak, że Juliana jest wspaniałą kobietą i Marcos jest z nią bardzo szczęśliwy.
Jej myśli przerwało pukanie do drzwi. Po paru sekundach w jej gabinecie siedziała już pani Mutti.
- Wysłaliśmy już email i otrzymaliśmy odpowiedź! – rzekła kobieta z uśmiechem. – Nie spodziewałam się, że wszystko pójdzie tak szybko. Jesteś umówiona z nią na spotkanie. Na razie musisz dokładnie wypytać się o jej działalność. Sprawdzić tą firmę. Nie składaj żadnego zamówienia. Powiesz, że musisz się zastanowić. Tutaj masz adres do którego masz się udać. Pytaj o Libię Enlondon. – powiedziała Juliana.
- Dobrze. A kiedy ma się odbyć to spotkanie? – zapytała Monica.
- Dzisiaj o 15. – rzekła pani Mutti.
- Co?! – kobieta ze zdziwieniem wstała z krzesła. – Tak szybko?
- Ja też byłam tym faktem zaskoczona, ale to nawet lepiej. Mam nadzieję, że jak najszybciej ta sytuacja się rozwiąże. – powiedziała Juliana.
Była bardzo zadowolona z takiego obrotu sprawy. Pragnęła aby sytuacja firmy jak najszybciej się ustabilizowała a wtedy ona mogła by wcielić swój plan w życie.
*********************************************************************
W szkole Lucia i Ignacio siedzieli na ławce i rozmawiali. Wokół słychać było gwar rozmów i śmiechów.
- Martwię się o Pedra. Dziwnie się zachowuje. Nie chcę nic mówić rodzicom, bo będą się martwić a wystarczy im problemów. Ale chyba będę musiał. – powiedział Nacho.
- Ana też się dziwnie zachowuje. Chyba pokłóciła się z Pedrem. –dodała Lucia. – Powiedziała tylko, że to zdjęcie to fotomontaż i tyle. A tak przy okazji... Musimy się dowiedzieć kto mi wysłał ten email. Ktoś chce abyśmy się rozstali...
- Tak, trzeba tym się zająć, ale na razie musimy pomóc mojemu bratu.
- Tak masz rację.
Blondynka przytuliła się do swojego chłopaka. Nie powiedziała tego głośno, ale obwiniała się o to co działo się teraz z Pedrem. Podejrzewała, że to jej wina, iż chłopak tak się zachowuje. W pewnym momencie para zauważyła Anę.
- Ana – zawołała ją przyjaciółką. – Co powiedział ci wczoraj Pedro? – zapytała dziewczyna gdy czerwono włosa podeszła już do nich.
- Wiesz co, nie chcę o nim rozmawiać. Mam już dość. Ja mu próbuje pomóc a on... – urwała dziewczyna – Lepiej pójdę do biblioteki.
- Co? – wydukała Lucia z wyłupiastymi oczyma, ale Ana już tego nie usłyszała. – Ona powiedziała, że idzie do biblioteki? – zapytała blondynka zwracając się do chłopaka nie mogąc uwierzyć w to co usłyszała.
Nacho znacząco pokiwał głową.
- Z nią jest naprawdę źle... – powiedziała Lucia
*********************************************************************
O godzinie 15 Monica znajdowała się już w budynku firmy „Angeles”. Zaskoczył ją fakt, iż konkurencja firmy Mutti miała jedynie reprezentacyjny pokój, który zajmowała Libia. Po paru minutach kobieta siedziała już w gabinecie panny Enlondon.
- Więc chce pani zamówić nasze kremy? – zapytała Libia a Monica znacząco pokiwała głową.
- Najpierw jednak chciałam dowiedzieć się czegoś o firmie. – powiedziała kobieta.
- Pozwoli pani jednak, że ja cos powiem. Nasza firma ma już jednego kontrahenta i na razie nie będziemy zawierać żadnych dodatkowych umów. – rzekła Libia z uśmiechem
- A więc po co mnie pani tu zaprosiła? – zapytała Monica.
************************ KONIEC ********************************
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 37, 38, 39 ... 61, 62, 63  Następny
Strona 38 z 63

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin