Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

'Odbierz, to do Ciebie' aka Toksycznie ~EPILOG~ KONIEC!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ayleen
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 4673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:20:13 04-02-12    Temat postu:

Świetny odcinek! Mogliśmy przeczytać, o tym jak Pan B i Lizz wychodza w końcu do innych, ale tu wielkie rozczarowanie, kiedy mężczyzna przedstawia ją jako swoją bratanicę. Lizz zawiodła się na nim. Dobrze że także wspomniałąs o jej matce. Widać, chyba nie są w najlepszych stosunkach, ale myślę, że nie jest jeszcze tak źle, jak sądzi Lizz, że matka jej nie kocha.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
awangarda
Motywator
Motywator


Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 260
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z odległej galaktyki
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:55:02 07-02-12    Temat postu:

Co z tym następnym rozdziałem? I jakie zmiany? Zauważę?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aberracja
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:11:24 08-02-12    Temat postu:

Podejrzewam, że zauważysz, gdyż planuję ich całkowitą zmianę... no chyba, że się rozmyślę i wstawię to co było
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aberracja
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:33:38 06-03-12    Temat postu:

__________________________~6~
Przez ponad trzysta sześćdziesiąt pięć dni starałam się, byś zobaczył we mnie kobietę, lecz zamiast tego dostrzegałeś tylko bardziej wyrobioną nastolatkę. Moje przekonanie o wielkiej, bezgranicznej miłości było złudne. Przestałam żyć nadzieją, że kiedyś nasze relację będą normalne. Śmieszne, ale dawno temu wszystko co nas łączyło przestało takie być, nie uważasz?

_____ - Skończony dupek! - niemal syczę, wylewając na ciebie resztki musującego wina. Oczy zgromadzonych ludzi zwrócone są w naszą stronę, a ty stoisz, jak wryty z otwartą buzią. To niegrzeczne, wiesz? Myślałeś, że pozwolę byś poniżał mnie publicznie?! Sala balowa nijak się ma do hotelowego pokoju. Tu panują zupełnie inne zasady. Nie rozumiesz ataku furii z mojej strony, ale to ja zostałam niemal zmiażdżona za sprawą wypowiedzianych przez ciebie słów.
_____ - No śmiało. W takim razie pochwal się jeszcze, że jestem z tobą w ciąży! – wykrzykuję, pełna gniewu, obwieszczając ci niespodziankę, jaką szykowałam dla ciebie od kilu dni. Nie czekam na twoją reakcję. Podciągam zbyt długą sukienkę i chwytam jej koniec, by ułatwić sobie poruszanie. Wybiegam z tej sali tortur, niczym kopciuszek z balu u księcia. Z tą małą różnicą, że w jej przypadku historia kończy się pomyślnie. Między nami, nic już nie będzie dobrze. Znając ciebie, starasz się właśnie nie przejmować tym co powiedziałam, ani jak się zachowałam. Wszystko próbujesz obrócić w – dość kiepski – żart, którego prawie nikt nie rozumie i pozwalasz na to, bym odeszła. Może, gdyby twoja reakcja była inna, zdołałabym ci wybaczyć. Pozwoliłabym ci, byś w dalszym ciągu karmił mnie stekiem kłamstw, jak to miałeś w zwyczaju. Naprawdę długo starałam się wiernie trwać u twego boku, co było nie lada wyzwaniem. Gdyby ktoś trzeci wiedział co przeżywałam, pomyślałby, że zwariowałam. Tymczasem ja kochałam cię ponad wszystko, ale czasem faktycznie byłeś dla mnie zwykłym skurwielem, którego zdarzało mi się nienawidzić. Niestety, moje zbyt duże problemy z okazywaniem uczuć, wzięły górę. Już nigdy nie dowiesz się kim właściwie dla mnie byłeś.
_____ Wracam do domu na pieszo, bo przejeżdżające samochody nie raczą się nawet zatrzymać. Moim jedynym towarzyszem jest ciemność, która spowiła całą okolicę. Odniosłam porażkę. Ty nią byłeś. Krople deszczu spływają mi po policzkach, mieszając się ze łzami, których nie mogę opanować. Czuję się taka żałosna. Wiem, że nie ujdę za daleko. Moje nieprzyzwyczajone do szpilek, nogi odmawiają posłuszeństwa. Wyciągam z małej torebeczki LG Bali. Jak najszybciej odnajduję nr Milagros, po czym naciskam zieloną słuchawkę.
_____ - Przyjedź po mnie – skomle do telefonu, niczym mała dziewczyna, która zagubiła się gdzieś po drodze z placu zabaw. Przeczytawszy tabliczkę z nazwą ulicy, podaję mojej rodzicielce dokładny adres. Chwilę później siadam na pobliskim, obrzydliwie brudnym schodku w jej eleganckiej kreacji. Powinnam była przewidzieć, że bal charytatywny u twego boku to największy błąd jaki mogę popełnić, ale gdy mnie zaprosiłeś, wiedziałam, że się tam zjawię. Wychodzi na to, że to ja ostatecznie złamałam regulamin, który obowiązywał naszą dwójkę. Dopuściłam się największego wykroczenia, tylko dlatego, że przez kilka sekund chciałam byśmy byli jak inne pary – normalni. Ze złości skracam zbyt długą suknię, która samym wyglądem sprawiała, że czuję się jeszcze gorzej. Pod miejscówkę, którą aktualnie zajmuję podjeżdża czarne BMW. Doskonale wiem czyją stanowi własność. Kierowca nie wysiada z niej tylko trzykrotnie mruga światłami, jakby upewniając się czy ta żałosna, skulna dziewczyna to ja. Zrezygnowana, podnoszę się, by chwilę później siedzieć wygodnie na siedzeniu pasażera. Byłam pewna, że ruszymy od razu, ale Milagros wyjmuje kluczyki ze stacyjki i odwraca się w moją stronę. Pobliskie latarnie bardzo słabo oświetlają nasze twarze. Spuszczam głowę, starając się ukryć wyraz klęski, który mam wypisany na czole. Po raz pierwszy w życiu czuję, że nie jestem sama na tym świecie. Mama przytula mnie do siebie, jak nigdy przedtem. Ostatecznie pękam.
_____ Zrzucam przemoczony, podarty kawałek szmatki w samym korytarzu mojego domu. Wreszcie cieszę się, że do niego wróciłam. Nie przejmuje się, że mama na mnie patrzy. Odziana tylko w skąpą bieliznę podążam do pokoju. Pragnę zamknąć drzwi na klucz, podobnie jak staram się uczynić z moim sercem. Nie chcę byś dłużej miał do niego dostęp. Już i tak wystarczająco mnie zraniłeś.
_____ Tuż przy wielkim oknie znajduje się fotel. Siadam na nim, uprzednio chwytając w prawą dłoń butelkę wódki, którą kiedyś tam przyniosłam. Patrząc przed siebie, zupełnie bez celu, staram się nie myśleć o niczym. Zerkam na ścianę, na której widzę tańczące cienie. Ich szczęśliwe pląsy sprawiają, że ogarnia mnie jeszcze większa wściekłość. Moja wyobraźnia płata mi figle. Przechylam butelkę i wlewam olbrzymią ilość trunku do swojego gardła. Chcąc w jakiś sposób wyładować te wszystkie złe emocje jakie we mnie siedzą, ciskam 'Finlandią' o ścianę. Słychać dźwięk tłuczonego szkła. Resztki alkoholu wylewają się na podłogę. W pokoju pojawia się Milagros.
_____ - Elizabeth - szepcze, powoli zbliżając się do mnie. – Powiesz mi co się stało? – Dosłownie w ułamku sekundy powraca moja niechęć do tej kobiety. Widzę jaj dziwnie odpychający wyraz twarzy i mam ochotę zwrócić obiad - o ile w ogóle go dziś jadłam. Czasami chciałabym być tak samo oziębła w stosunku do moich bliskich, a w szczególności do ciebie.
_____ - To koniec! - bełkoczę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aberracja
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:22:54 09-04-12    Temat postu:

____________________________________________________~7~

_________________________Być może człowiek popełnia błędy właśnie, albo też wyłącznie po to, by je naprawiać, nie uważasz?

_____Staram się nic nie robić, chociaż tak naprawdę cały czas myślę o tobie. Od tygodnia nie dajesz znaku życia. Miłość, która niegdyś mnie przepełniała, teraz zdaje się przemieniać w tysiące kawałków potłuczonego szkła, które coraz mocniej wbijają się w moje serce. Po raz tysięczny zerkam na wyświetlacz telefonu z nadzieją, że być może wreszcie odczytam upragnionego smsa, ale widocznie tylko się łudzę. Nie masz zamiaru ponownie pojawić się w moim życiu, a ja nie mam odwagi, by znowu zapukać do twojego serca. Są rzeczy, których nie sposób jest wybaczyć.
_____Zapewne upokorzyłam cię publicznie, a ty zniszczyłeś mi życie. Porównując skutki owego feralnego wieczoru, to ja poniosłam większe straty i chociaż nieco się odegrałam, to i tak dopadło mnie poczucie winy. Może nie byłam wystarczająco dobra, byś mógł chwalić się naszym związkiem w towarzystwie, albo ubzdurałam sobie, że łączy nas coś, co w rzeczywistości nie istniało? Chyba chciałam, żebyś mnie kochał, potrzebowałam czuć się ważną, bez względu na wszystko.
_____Bez względu na c i e b i e.
_____Najgorsze w tym wszystkim jest to, że dalej cię bronię, doszukując się swojej winy i chociaż okazałaś się tępym sukinsynem to i tak cię potrzebuję. Uwielbiam twój cyniczny uśmiech i tą niedostępność w oczach. Zawsze pociągał mnie chłód w twoim głosie, gdy starałam się wyprowadzić cię z równowagi. Niestety ta obojętność właśnie mnie dobija. Czułabym się troszkę lepiej, gdybyś starał się nawiązać ze mną kontakt. Przynajmniej mogłabym się wyżyć.
_____Nienawidzę siebie za to, że tak bardzo jestem od ciebie uzależniona. Mój sens istnienia głównie opiera się na tobie. Mimo wszystko przecież ubieram się i planuję odwiedzić ten przeklęty hotel. Pragnę byś raz w życiu mnie przeprosił, a także oczekuję wyjaśnień, które niewątpliwie mi się należą. Ociężała, opuszczam swój dom, kierując się na przystanek autobusów miejskich. W pewnym momencie zaczepia mnie starsza pani, która od kilku minut wodzi za mną wzrokiem.
_____- Dziewczyno, dobrze się czujesz? – pyta, uprzednio wstając z wcześniej zajmowanego miejsca na ławce – Jesteś taka blada i mizerna - dodaje. Jedyne, czego pragnę od tej kobiety to to, aby jak najszybciej dała mi spokój. Chyba mam prawo wyglądać fatalnie? Zresztą, po co miałabym się stroić? Owszem, moim celem jest zrobienie na tobie wrażenia, ale niekoniecznie musi być ono pozytywne. Chcę byś zobaczył, do czego mnie doprowadzasz, swoimi kłamstwami, obojętnością. Gdybyś był inny to choć raz w życiu pokazałbyś mi, że nasz związek ma dla ciebie jakiekolwiek znaczenie i będziesz o niego walczył.
_____- Nic mi nie jest - odpowiadam, lecz nie planuję nawiązać dłuższej konwersacji. Swoją drogą uprzejme, moherowe staruszki, wcale nie są takie miłe, skoro potrafią zaczepiać obcych ludzi i krytykować ich wygląd. Widzę jak pani w podeszłym wieku znowu otwiera buzię, by wydać z siebie jakieś bezsensowne dźwięki składające się w równie beznadziejne zdania, dlatego jak najszybciej wsiadam do autobusu. Wielka maszyna powoli rusza, a ja wlepiam wzrok w okno, by obserwować ulice. Zastanawiam się ile jeszcze razy będę musiała pokonać tą drogę i czy w ogóle jeszcze kiedyś to zrobię.
_____- Bileciki do kontroli. – Do mojej głowy dociera to jakże nieprzyjemne zdanie i uświadamiam sobie, że pora wysiadać. Czekam tylko, aż otworzą się drzwi, by chwilę później stąpać po szarym, popękanym chodniku. Docieram do hotelu. Wiem, że tam jesteś i mam nadzieję, że czekasz tylko na mnie.
_____- Wiedziałem, że przyjdziesz - mówisz, otwierając przede mną drzwi. Na twojej twarzy maluje się chytry uśmiech. Widocznie znasz mnie już na wylot.
_____- Może nie miałam innego wyjścia? - To zabawne, ale nie czuję złości. Nie potrafię, chociaż chciałabym obwiniać cię za wszelkie zło tego świata.
_____- Zapomnijmy o tym wszystkim – niemal mruczysz. Wygląda na to, że poważna rozmowa się nie odbędzie, bo ty nie traktujesz mnie w ten sposób. Uważasz, że jeden pocałunek, na który przez przypadek ci pozwalam, zamknie mi usta. Myślisz, że brak agresji z mojej strony oznacza, że już ci wybaczyłam. Jesteś głupi. Żałośnie głupi, wiesz? Rezygnujesz z tej rozmowy w momencie, kiedy ja zaczynam jej pragnąć. Wiem, że szybko się poddajesz, zawsze to robiłeś. Walka o cokolwiek nie jest w twoim stylu. Wolisz czekać, aż wszystko rozwiąże się samo, ale ja nie jestem taka cierpliwa, wiesz?
_____- Nie przyszłam tu dla rozrywki. Chcę wyjaśnień – oznajmiam. Chyba nadchodzi najwyższy czas na odrobinę szczerości.
_____- Kocham cię. - Tylko na tyle cię stać. To smutne.
_____Podchodzisz do mnie niepewnym krokiem i cały czas patrzysz mi w oczy. Czar, jaki na mnie rzuciłeś prysnął, wiesz? Twoja obecność irytuje mnie w dalszym ciągu, ale także męczy.
_____- Oczekujesz oświadczyn? Dobrze, będziesz je miała księżniczko. – Zadziwiasz mnie coraz bardziej.
_____Podchodzisz do hotelowego biurka, które nie pasuje do wystroju reszty pokoju i otwierasz szufladę, z której wyciągasz czerwone pudełeczko w kształcie serca. To wszystko przypomina tandetną telenowelę.
_____- Nie kpij! - Odwracam głowę w przeciwną stronę, by na ciebie nie patrzeć. Nie chcę roześmiać ci się prosto w twarz. Łapiesz mnie za podbródek i zmuszasz, bym spojrzała na ohydnie błyszczący pierścionek. – Nie jestem sroką, nie lecę na wszystko co się świeci. - Odtrącam twoją dłoń.
_____Kiedy byłam małą dziewczynką zdarzało mi się marzyć. Wyobrażałam sobie cudowne oświadczyny. Dobrze, że dawno temu pozbawiono mnie złudzeń, bo teraz przeżyłabym najgorsze rozczarowanie.
_____Nic tu po mnie. Zbieram się powoli do wyjścia. Doskonale wiem, że dopiero teraz zdałeś sobie sprawę, jak bardzo się od siebie oddalamy.
_____- Zostań. Nie pozwolę ci odejść. - Desperacko tarasujesz mi przejście swoim ciałem. Właśnie uświadamiam sobie, że mam nad tobą sporą przewagę, zatem podejmuję grę.
_____- Nie zatrzymasz mnie - oświadczam wyniosłym tonem. Nieznacznie unoszę do góry kącik ust. Staram się ukryć zadowolenie z twojej bezradności, ale to silniejsze ode mnie. - Nigdy nie potrafiłeś o mnie walczyć.
_____- Tym razem będzie inaczej, ale jeśli stąd wyjdziesz, drugiej takiej propozycji nie usłyszysz z moich ust – zapewniasz.
_____- Jesteś bezczelnym sukinsynem. – Otwierasz mi drzwi, których jeszcze niedawno tak zaciekle broniłeś.
_____Rozgoryczona wybiegam z pokoju.


Ostatnio zmieniony przez Aberracja dnia 14:11:18 10-04-12, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayleen
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 4673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:27:53 10-04-12    Temat postu:

Lubię czytać to opowiadanie. Na pewno ze względu na styl, formę jaką piszesz te rozdziały. Doskonale możemy zdac sobie sprawę jak czuje się dziewczyna. I tu musze przyznać, że mnie zadziwia i to w dwóch kierunkach. Z jednej strony dobrze, że w koncu w jakikolwiek sposób postawiła się Panu B. Tu mnie bardzo zaskoczyła swoją postawą i zachowaniem, że odważyła się na balu dodac swoje trzy grosze. Wiedziała, że mógłby to być nieprawidłowy krok, ale zrobiła to. Przez co jednak nie była w pewien sposób usatysfakcjonowana taki obrotem sprawy. Uważam także, że nie powinna iść do tego hotelu, Pan B. powinien podjąć tu pierwszy jakiś krok. No, ale poszła, a Pan B. jednak znowu mnie zaskoczył, nagłymi oświadczynami. I wiesz co, czytając kolejno rozdziały moje uczucia względem bohaterów są mieszane, tak samo jak uczucia Lizz do Pana B, tak samo jaj jej zmienne nastroje.
Pozdrawiam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aberracja
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:56:41 10-04-12    Temat postu:

Jej zmienne nastroje są celowe, że tak to określę. Lizz ma dziwny charakter, w dodatku trafił jej się skomplikowany związek - być może ona po części to wszystko nawet utrudnia, ale inaczej nie potrafi... wielu rzeczy już nie potrafi. Ponadto co do Lizz istnieje jeszcze parę okoliczności, o których dowiesz się zapewne w dalszych rozdziałach.
Dziękuję, że zajrzałaś i wyraziłaś swą opinię.
Również pozdrawiam serdecznie


Ostatnio zmieniony przez Aberracja dnia 18:32:26 11-04-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aberracja
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:04:44 21-04-12    Temat postu:

_______________________________~8~

_______________________'Nie kłamstwa, lecz prawda zabija nadzieję.’
___________________________________~Jerzy Andrzejewski~

________ Czuję się taka bezbronna i samotna. Nie sama, ale samotna. Pochłaniasz tyle mojego czasu, że tak naprawdę nie mam chwili na zawarcie nowych znajomości. Moi towarzysze dawno o mnie zapomnieli. Nie mam do nich o to żalu. Przecież to głównie moja wina… chociaż może i twoja. Podobno staję się coraz bardziej t r u d n a. Niektórzy twierdzą, że upodabniam się do matki, a ja przecież nie jestem taka wyrachowana, zimna. Mam uczucia – zupełnie skrajne, ale to zawsze coś. Kocham cię i zarazem nienawidzę szanowny panie Bubku.
________ Od zawsze ten dom sprawiał, że czułam się idiotycznie wchodząc do niego, ale dziś to uczucie wyraźnie się nasila. Nie wiem co mam ze sobą począć. Od razu skierować się do pokoju, czy też pobłąkać się po pomieszczeniach, w poszukiwaniu idealnych przykładów ludzkiego nieszczęścia? Wybieram drugą opcję, gdyż odczuwam nagłą potrzebę poprawienia sobie samopoczucia. Wchodzę do kuchni i od razu żałuję swojej decyzji. Dwa klony mojej rodzicielki siedzą przy stole, malując paznokcie i wymieniając się najnowszymi ploteczkami. Najwyraźniej nie powinnam słyszeć ich rozmowy, bo gdy tylko się do nich zbliżam, milkną. Udaję, że w ogóle ich nie widzę. Słyszę charakterystyczny odgłos gwizdka. Otwieram szafkę w poszukiwaniu herbaty. Zazwyczaj nie pijam nic poza wodą mineralną, ale muszę się czymś zająć.
________ - Co robisz? – Słyszę głos najstarszego przygłupa, ale skutecznie to ignoruję. Na całe szczęście, moje relacje z rodziną są mniej więcej żadne, więc to czyni mnie automatycznie zwolnioną od wszelkich wyjaśnień.
________ - Co słuchać Eli? – pyta kolejne pozaziemskie stworzenie. Oczywiście do pełni szczęścia brakuje im informacji o moim życiu prywatnym. Są jak harpie, które żywią się - głównie moim – nieszczęściem.
________ - gów*o.
________ - Nie bądź wulgarna. – Do kuchni wkracza Milagros.
________ - Uczę się od najlepszych – docinam matce.
________ - Nie tak cię wychowałam.
________ - Problem w tym, że ty mnie nie wychowywałaś mamo. Ty mnie z trudem urodziłaś. – To smutne, ale odczuwam do niej ogromny żal i po raz pierwszy w życiu chcę, by również go poczuła. – Nigdy nie poświęciłaś mi najmniejszej uwagi.
________ Lubię dokuczać innym. To kolejna z moich dominujących cech, które ujawniają się zazwyczaj w rozmowie z rodziną no i z tobą. Chociaż nie. N a s z e rozmowy są wyjątkowe, nawet jeśli mam zamiar ci dopiec.
________ Przecież, kiedyś między nami było dobrze. Przez chwilę – ale to zawsze coś. Ciekawe, czy jeszcze kiedykolwiek zwyczajnie porozmawiamy. Jak myślisz? Wiem, że to dziecinne, ale coraz bardziej brakuje mi normalności, jednak wiem, że nie jesteś w stanie mi jej zapewnić. To jest bez sensu. Powinnam wreszcie przestać o tobie myśleć.
________ ‘N I E jestem w ciąży. Pieprz się!’ – wysyłam do Ciebie ostatniego esemesa i udaję się do mojej samotni. Pora to wszystko zakończyć.
________ W ciszy upływają kolejne minuty mojego nic niewartego życia. Chciałabym móc zacząć od nowa, ale nie mam zamiaru rozpoczynać czegoś na zgliszczach naszego związku. Niestety jest już za p ó ź n o.
________ Na to, byś zechciał mnie pokochać naprawdę.
________ Na to, bym potrafiła ci wszystko wybaczyć.
________ Na to, bym zdołała cię do końca zrozumieć.
________ Na to, byśmy wreszcie zaczęli istnieć jako jedność.
________ Na to, by….
________ Słyszę stukanie obcasów za drzwiami. Widocznie do domu wtargnął jakiś intruz, bo moja matka usilnie próbuje się go pozbyć – dziwne. Czuję, że dzieje się t a m coś niewłaściwego. Bicie mojego serca nagle przyspiesza. Dociera do mnie twój szorstki ton głosu. Cały czas myślę, że zaraz tu przyjdziesz. Zastanawiam się, czy faktycznie ośmieliłeś się wtargnąć do mojej krainy cienia, czy to tylko moje urojenie. Liczyłam na to, że upłynie trochę więcej czasu nim postanowisz ze mną poważnie porozmawiać, a ja wreszcie powiem ‘dość’. Chyba nie chcę, żebyś tu wchodził – ale przyzwyczaiłam się, że zawsze robisz mi na przekór.
________ - Elizabeth! – Słyszę twój wrzask. Jesteś zły. Podchodzę do drzwi i otwieram je na oścież. Spoglądam ci w oczy, ty czynisz to samo.
________ - Zostaw nas samych – mówię do matki. Zastanawia się co ma zrobić, ale po chwili wzdycha głośno i oddala się. Zapraszam cię do środka gestem dłoni. Stoisz w miejscu, jakby podeszwy twojego ohydnego obuwia przyklejone były do podłogi. Starając się nie zwracać uwagi na twoje zachowanie podchodzę do stolika i zerkam na wyświetlacz telefonu. Chyba najwyraźniej bardzo przejąłeś się moją ostatnią wiadomością, bo dzwoniłeś dokładnie pięćdziesiąt sześć razy. Wybacz, ale gdybym nawet słyszała dzwonek telefonu i tak bym go nie odebrała.
________ - Dzwoniłem – oświadczasz, jakbym o tym nie wiedziała. – Jednak twoja poczta nie była zbyt rozmowna – dodajesz z ironią. – Może wytłumaczysz mi to wszystko?
________ - Ty nie znalazłeś do tej pory czasu, by poinformować mnie o naszym pokrewieństwie, a ja mam ci się tłumaczyć z każdej wiadomości?
________ - Co z dzieckiem? – pytasz zmartwiony. Boisz się, że coś mu zrobiłam. To do Ciebie mam żal, a nie do niewinnej istotki.
________ - Lekarz nie potwierdził ciąży – syczę. Nie chcę byś traktował mnie jak niezrównoważoną psychicznie wariatkę, dlatego informuję cię o obecnym stanie rzeczy. – Nic nas nie łączy. Nie pogrążaj się i wyjdź! – wrzeszczę na do widzenia. Nawet nie spytałeś, jak ja się z tym wszystkim teraz czuję. Nic cię nie obchodzę. Chciałabym choć raz wykrzyczeć ci w twarz, jak bardzo mnie skrzywdziłeś, ale coś mnie powstrzymuje.
________ Siadasz na lekko przykurzonej kanapie, chwytając się za głowę. Kołyszesz się zupełnie tak, jakbyś miał objawy choroby sierocej. Staram się ignorować twoje zachowanie, bo każda próba zbliżenia się do ciebie grozi niewyobrażalną dawką bólu. Moją uwagę przykuwa bałagan, jaki panuje w pokoju. Dawno temu powinnam była tu posprzątać, ale cały mój wolny czas zajmowałeś ty. Nic innego się nie liczyło, a teraz przyszło mi za to płacić.
________ - Elizza… przepraszam! – pękasz w końcu. Słyszę, jak pociągasz nosem. Czyżbyś po raz pierwszy płakał na moich oczach? Możesz się tu teraz kajać, ale ja nie potrafię ci już wybaczyć. – Nie wiedziałem, że jesteś córką mojego przyrodniego brata…
________ O k***a! Ty mówisz poważnie. Do tej pory wmawiałam sobie, że te okropne słowa, które wypowiedziałeś na przyjęciu, były kłamstwem. Tłumaczyłam sobie, że wstydzisz się przyznać do naszego związku, bo tak wiele nas dzieli. To wszystko przypomina mi pieprzoną ‘Modę na sukces’. Nie chcę tkwić w tym bagnie.
________ - To nie ma znaczenia – wyjaśniam prawie szeptem, chociaż chciałabym krzyczeć. – Gdybyś mnie naprawdę kochał, ta informacja nie miałaby wpływu na twoje uczucia – dodaję z wyrzutem. - tymczasem wolałeś wszystko zniszczyć i wiesz co? Udało ci się, a teraz zniknij z mojego życia. – Pozwalam, by łzy spływały po moich policzkach. Wszystko mi jedno, czy je widzisz.
________ Nigdy nie poznałam mojego ojca, ani innych jego krewnych, więc tak naprawdę wszyscy ci ludzie i tak pozostaną dla mnie obcy. Gdybyś tylko chciał o nas walczyć, zapewne nie przeszkadzałoby mi to pokrewieństwo, ale ty wolisz być śmierdzącym tchórzem.
________ - Kiedyś wyobrażałam sobie, że nadejdzie taki dzień, kiedy będę dla ciebie najważniejsza i rzucisz dla mnie wszystko. Marzyłam, byś zabrał mnie gdzieś daleko. Obojętnie gdzie, byleby tylko nikt nam nie przeszkadzał I wtedy zaczniemy normalnie żyć – we dwójką. Ale wiesz, ty potrafisz popsuć każde moje marzenie.
________ Milczysz, a ja chciałabym, byś choć raz zaprzeczył i powiedział, że to są tylko moje pieprzone urojenia.
________ - Kocham cię. – Dawno temu znienawidziłam te dwa słowa, które wypowiadane z twoich ust brzmią, jak zwykłe kłamstwo – pod najgorszą możliwą postacią. Proszę cię, byś już więcej nie mówił o tym bo i tak wiem, że to wszystko przepełnione jest obłudą, fałszem. Tak ciężko jest mi się z tobą rozstać, aż nie mam serca cię w dalszym ciągu wyganiać. Pragnę powiedzieć ci, że widocznie tak miało być, ale nie potrafię się z tym pogodzić.
________ Otwieram drzwi, ale to ja wychodzę – właśnie cię zostawiam, byś ty nie mógł opuścić mnie.
________ I tak kiedyś stąd wyjdziesz. To przecież mój pokój.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:17:15 03-05-12    Temat postu:

Przeczytałam wszystko od początku. Znowu. Ale w dalszym ciągu lubię to opowiadanie, przede wszystkim za ten niepowtarzalny styl w jakim je piszesz I nadal nie mogę rozgryźć Lizz, szanownego pana B. i tego co jest, albo czego nie ma, między nimi, ale faktycznie po ostatnim rozdziale "zapachniało" MnS... Proszę Cię więc - nie idź tą drogą Toż to jakaś patologia w tym serialu, ale ma też swoje plusy, bo jakby nie patrzeć, wszystko zawsze zostaje w rodzinie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aberracja
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:30:33 04-05-12    Temat postu:

Nie mam najmniejszej ochoty na Modę na Sukces, więc się nie martw.
Dziękuję, że zajrzałaś i chciało Ci się jeszcze to czytać.
I cieszę się, że dalej je lubisz, bo ja już trochę mniej.
Pozdrawiam! ;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aberracja
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:15:13 13-06-12    Temat postu:

____________________________~9~

________________Jestem roślinką, którą widocznie ktoś zapomniał podlać, bo właśnie usycham.

_____Może gdybyś nie był jedynym mężczyzną w moim życiu, to potrafiłabym nie cierpieć z powodu rozstania? Muszę nauczyć się na nowo funkcjonować bez ciebie i wymazać ze swojej pamięci ostatni rok, chociaż i tak był tym najlepszym.
_____Owijam się szczelnie kocem, który okropnie mnie drapie. W pokoju wcale nie jest zimno. Prawdę powiedziawszy to chyba mój sposób na odizolowanie się od społeczeństwa, który zawodzi.
_____Gdy byłam dzieckiem nie czułam się samotna . Miałam swój świat, swoje kredki i bajki o księciu na białym rumaku. Teraz nie pozostało mi nic, poza dręczącym uczuciem niespełnienia, pustką. Nie posiadam żadnego twojego zdjęcia, ani rzeczy którą mogłabym spalić w przypływie złości. Nie potrafię też pastwić się teraz nad kimś innym. Zdaje się, że jestem masochistką. Sprawianie sobie bólu weszło mi w nawyk. Nic już na to nie poradzę, że stałeś się całym-moim-światem.
_____Podchodzę do stolika, na którym stoi mój ulubiony kubek z motywem słonia – uchwyt zastępuje długa, szara trąba. Widzę, jak znajdująca się w jego środku ciecz wciąż paruje. W zasadzie nie lubię ciepłych napojów. Jedynie kakao mogłabym pochłaniać litrami. Uśmiecham się, przypominając sobie jak wiele razy wspominałam ci o moich przyzwyczajeniach, a ty i tak zdawałeś się o tym nie pamiętać. W końcu domyśliłam się, że zwyczajnie wolałeś się upewnić, czy to co napisałam ci w mailach jest prawdą. Zawsze było. Podnoszę kubek na wysokość ust i wytężam swój zmysł węchu, a chwilę później zanurzam wargi w czekoladowej cieczy. Przymykam oczy i staram się myśleć o czymś przyjemnym, jednak owy stan zaburza obraz twojej przerażonej twarzy. Czy ty nie możesz chociaż na chwilę dać mi spokój? Musisz być wszędzie? Upuszczam ulubiony kubek, który roztrzaskuje się na drobne kawałeczki, zupełnie tak jak moje małe, biedne, kruche serduszko.
_____Po moich plecach przechodzi nieprzyjemny dreszcz.
_____Samobójstwo.
_____Nie, nie mogłabym tego zrobić. To byłoby zbyt proste. Zresztą nie trzeba umrzeć, żeby przeżyć piekło. Ty serwujesz mi je gratis.
_____Ponownie rozsiadam się w fotelu, ale tym razem chwytam za butelkę wódki. Tylko tak potrafię o tobie zapomnieć. Już chcę wlać w siebie niewiarygodną ilość alkoholu, gdy słyszę dźwięk tłuczonego szkła, a chwilę później widzę, jak szyba w oknie pęka. Do mojego pokoju wpada sporych rozmiarów kamyczek, który mógłby zrobić mi krzywdę, gdybym oczywiście stała w nieodpowiednim miejscu. Ostrożnie zbliżam się do okna i wyglądam przez nie w poszukiwaniu sprawcy. No i dostrzegam ciebie.
_____- Wariat – mruczę pod nosem, a ty machasz do mnie.
_____- Elizabeth! Porozmawiaj ze mną – krzyczysz.
_____Nie chcę tego. Nie mam najmniejszej ochoty cię widzieć, ani tym bardziej wysłuchiwać tych kłamstw, które okropnie mnie ranią, bo sama pragnę w nie wierzyć. Chowam się za zasłonką, byś nie mógł mnie zauważyć, ale to na nic. Znasz mnie wystarczająco dobrze, by wiedzieć, że uwielbiam cię obserwować. W ciemnościach dostrzegam, jak w powietrzu unosi się lampion w kształcie serca. Cóż to? Zimny skurwiel ma też inne oblicze?
_____Powinnam wezwać policję i posądzić cię o wandalizm, ale nigdy nie robię tego co należy. Zwyczajnie zbiegam do ciebie i staję na schodach prowadzących na ganek ze skrzyżowanymi rękoma. Pewnie wyglądam, jak mała dziewczynka z grymasem na buzi, przybierająca dziwaczną pozę, ale co mnie to obchodzi.
_____- Witaj piękna – mówisz, jakby nic się nie stało. Dziwnie wyglądasz.
_____- Przestań.
_____- Poświęcisz mi ten wieczór, chociaż miałby być on tym ostatnim? – szepczesz, a moje nogi się uginają. Wiesz ile bym dała, żebyś wcześniej składał mi takie propozycje? Słyszysz? W C Z E Ś N I E J!
_____- Nie – odpowiadam spokojnie. Mimo wszystko nie odchodzę, tylko siadam na chłodnym betonie. Twoja reakcja jest podobna – zajmujesz miejsce tuż obok mnie. Oboje milczymy, bo wiemy, że do tej pory padło zbyt wiele bolesnych i niepotrzebnych słów. Na niebie pojawia się pierwsza gwiazdka, wiesz? Już zdążyłam pomyśleć życzenie – ciekawe, czy ty zrobiłeś to samo.
_____- Jeśli chcesz zniknę z twojego życia.
_____- Chcę! – Patrzysz w moje przepełnione łzami oczy, a ja głupia ci na to pozwalam – ba, nawet specjalnie ci to umożliwiam. W rzeczywistości niczego więcej nie pragnę niż twojej obecności, kochanie. Obejmujesz mnie silnym ramieniem, zaś drugą ręką gładzisz moje włosy. Znowu jestem twoją małą dziewczynką. Nie myśl, że tak wiele dla mnie znaczysz. W moim pustym życiu mam tylko ciebie, a nie chcę tracić tego, co w nim jedyne. Kogo ja próbuję oszukać?
_____- Dobranoc.
Nasza bajka dobiega końca. Podążamy w dwóch zupełnie różnych kierunkach. Jeszcze kilka sekund temu posłałabym cię ‘tam gdzie pieprz rośnie’, ale teraz nie chcę żebyś odchodził. Znowu wszystko przepadło. My przepadliśmy.
_____Gdy odjeżdżasz zauważam kartkę, która widocznie wypadła z twojej kieszeni. Widnieje na niej napis: ‘Lizza’, więc po raz pierwszy w życiu bez utwierdzania się w przekonaniu, że coś należy do mnie, zaglądam do środka.
'N i e j e s t e ś m y r o d z i n ą.
Z a p y t a j M i l a g r o s.
B.'

_____Zawsze, kiedy już wydaje mi się, że wiem o co w tym wszystkim chodzi, ty musisz komplikować całą sprawę. Nie możemy zwyczajnie zostawić tego tak, jak jest?
_____Jestem zmęczona swoją bezsilnością. Do momentu naszego pierwszego spotkania kochałam tylko samą siebie. Teraz jestem zakochana w tobie i to mi przeszkadza.
_____Chciałabym móc cię nienawidzić tak naprawdę.
_____Dlaczego zawsze pojawiasz się w takim momencie, gdy wolałabym cię nie widzieć, a chwilę później pokazujesz mi, że moje życie bez twojej osoby jest zupełnie bez znaczenia?
_____Zgniatam pozostawioną przez ciebie kartkę, bo jaki jest sens, bym dociekała, czy to co na niej napisałeś jest prawdą? Przecież pozwoliłam ci odejść. Więc, dlaczego wciąż wracasz jak bumerang, chociaż ja wcale tego nie potrzebuję? Myślisz, że mnie to wszystko bawi? Wcale się nie śmieję, wiesz?
_____Otwieram duże, drewniane drzwi wejściowe i wchodzę do domu. Gdybym nie udawała takiej silnej, być może właśnie bym płakała, albo udałabym się do łazienki i podcięła sobie żyły. Jestem ciekawa twojej reakcji, gdybyś zobaczył moje martwe ciało, ale nie przejmuj się, bo przecież nie zamierzam umierać.
_____W salonie zebrało się tajne posiedzenie rady czarownic. Moje obie siostry wraz z matką siedzą na skórzanej sofie i udają, że oglądają coś w telewizji. Tak naprawdę, jeszcze parę minut temu czatowały pod drzwiami i podsłuchiwały. Oczywiście nigdy się do tego nie przyznają bo duma im na to nie pozwala. Przysiadam się do nich, ponieważ zawsze wyrzucano mi, że zbyt mało czasu poświęcam rodzinie. To je peszy. Nie wiedzą jak zachowywać się w mojej obecności, gdyż chwilę wcześniej naruszyły moją prywatną sferę. To takie żałosne. Spoglądają na mnie – każda po kolei. Wiem, że czekają na moją reakcję, ale nie chcę dać im tej satysfakcji.
_____- Wszystko w porządku? – pyta matka.
_____- No.
_____- Kto to był? - zadaje pytanie jeden z prywatnych pokemonów Milagros.
_____- Mój kochanek i brat ojca. – Uwielbiam jej przerażone spojrzenie. Gdybym aktualnie nie tonęła w pretensjach, być może zrobiłoby mi się żal Milagros.
_____- Dziewczęta zostawcie nas same. – Matka nigdy nie musi powtarzać dwa razy poleceń, które kieruje do moich sióstr. Jest ich wyrocznią. Posłusznie wychodzą z pomieszczenia. Oczywiście od razu zostaję zmierzona groźnym wzrokiem. Pewnie zastanawia się, co znowu sobie ubzdurałam.
_____- Nie mam ochoty na rozmowę. Muszę pomalować paznokcie – możliwe, że właśnie trochę sobie kpię.
_____- Twój ojciec nigdy nie miał brata!
_____- W takim razie to był mój kochanek i oszust podszywający się za brata ojca. - Czuję jak się we mnie gotuje. Mam ochotę krzyczeć, ale zdecydowanie bardziej wolę triumfować. – Żegnaj Milagros. – Puszczam do niej oczko i odchodzę.
_____Lekka mżawka zrasza mą skórę, a ja dziwię się, że coś tak małego potrafi zamienić się w ogromną ulewę w przeciągu paru minut. Jestem cała przemoczona i pomimo, że deszcz czyni moje ubranie ciężkim, czuję się lekka i wolna. Moje stopy, nieskrępowane żadnym obuwiem, zanurzają się w kałuży, by po chwili swobodnie kroczyć po trawie. Zapada zmrok, a pobliska latarnia jak zwykle zawodzi. To nic! Nie potrzebne mi światło, ani też nie przeszkadza mi ulewa. Nareszcie pojęłam, że to ja jestem w tym wszystkim naprawdę ważna. Radośnie pląsam – bo nie sposób nazwać tańcem moich nieporadnych kroków, obrotów, podskoków. Wysyłam esemesa.
__________________‘To naprawdę koniec. Twoja na zawsze. Lizz.’

_____Zdejmuję klapkę mojego telefonu i wyjmuję z niego kartę sim. Tam dokąd zmierzam nie będzie mi potrzebna. Niszczę ją, po czym kolejno wyrzucam baterię i pozostałe części ‘LG Bali’ – każdą w zupełnie innym kierunku. Wodzona zapachem drzew, zmierzam w kierunku lasu. Zdaje mi się, że cały świat cieszy się razem ze mną.
_____- W o l n a a a a – krzyczę, a chwilę później me słowa powtarza echo. Cichutko chichoczę, jakbym znów była małą dziewczynką, która coś spsociła. Robię się coraz bardziej zmęczona, ale ta myśl wcale mnie nie przeraża. Przysiadam pod wysokim drzewem, którego kora powoli odpada. Odcinam się i nie myślę.


Ostatnio zmieniony przez Aberracja dnia 21:22:49 13-06-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aberracja
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 9:11:17 27-06-12    Temat postu:

_______________________________________________________~10~


_____To wszystko kosztowało mnie tyle, że stało się już bezcenne. Chciałabym pamiętać tylko te lepsze momenty, ale wydaje mi się, że już zdążyłam o nich zapomnieć.

_____Budzę się w zupełnie obcym miejscu z ogromnym bólem głowy i jeszcze większym katarkiem. Z ostatnich wydarzeń pamiętam tylko, jak wlazłam do tego cholernego lasu, który wydawał się taki mały. Przypominam sobie również, że znudzona długim spacerem przysiadłam pod drzewem i znalazłam w kieszeni ćwiartunię. Ostatnio nie ruszam się z domu bez chociażby małego zapasu alkoholu. Zresztą musiałam uczcić swoje zwycięstwo. Uwolniłam się od ciebie i od swojej rodziny. Co było później? Nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że usnęłam troszkę wstawiona.
_____Teraz leżę na trawie i pogrążam się w zawiłych rozmyślaniach na twój temat.
_____Bez wątpienia było nam ze sobą dobrze – szkoda tylko, że to czas przeszły. Jesteś takim dużym chłopcem, a zwyczajnie boisz się zaangażować - bo o to chodzi, prawda? Może byłoby lepiej, gdybyś spróbował odnaleźć w sobie dziecko, które bezustannie widzisz we mnie. Wybacz, że mam dopiero dziewiętnaście lat, ale nic już na to nie poradzę. To naprawdę nie jest moja wina. Wszelkie zażalenia i reklamacje możesz zgłosić moim rodzicom.
_____Wbiłeś sobie do tego zakutego łba, że wystarczy mi nasz układ, albo sam boisz się przyznać, że to za mało nawet jak dla ciebie. Dorastałam pośród ludzi, którzy mnie nie chcieli, byłam zbędnym balastem, a teraz ty traktujesz mnie podobnie. Ułożyłam sobie już tysiące wymówek, którymi mógłbyś mnie uraczyć, ale ty tego nie zrobisz. Wolisz zostawić wszystko takim, jakim jest.

_________________________________________________________~*~

_____Znowu siedzę w pokoju hotelowym. Odkąd mieszkam sama często tu zaglądam. Nie liczę, że przyjdziesz, bo próbujesz właśnie udowodnić sobie, że nic dla ciebie nie znaczę i że możesz wymazać mnie ze swojego życia, kiedy tylko będziesz miał na to ochotę. Obrażasz się, bo do tej pory skutecznie ignorowałam twoje istnienie. Minął cholernie długi miesiąc. Schudłam jakieś osiem kilo i dalej pozbywam się tak cennych dla mnie kalorii. Wyglądam jak wieszak na ubrania i tak też się czuję. Ty i tak byś tego nie zauważył, bo zazwyczaj nie widzisz nic poza czubkiem swojego nosa.
_____Jednak wracasz i znowu masz na sobie ten głupi, czarny garnitur. Uświadamiam sobie, że wbrew pozorom we wszystkim ci do twarzy. Już nie wiem, jak mam się z tobą witać. Nie lubisz, gdy zachowuję się jak zauroczona nastolatka. Podejrzewam, że to przypomina ci o twoim wieku. Zaakceptowałam fakt, że nie jesteś już taki młody, ale nie mogę zdzierżyć, gdy zachowujesz się jak stary piernik. Obejmuję cię delikatnie. Zawsze chciałam być od ciebie dużo niższa niż w rzeczywistości jestem. Wydaje mi się, że byłoby to nieco bardziej stosowne. Zapewne twoje wybujałe ego spuchłoby jeszcze bardziej.
_____- Wszystko w porządku? – pytam. Staram się brzmieć jak przystało na wciąż-zakochaną-byłą-kobietę.
_____- Taaak. – Kiepskie kłamstwo. Nie patrzysz mi w oczy. Twoje łgarstwa bardzo brzydko pachną. Czuję je na kilometr. Unoszę pytająco prawą brew lekko ku górze, a ty szybko rzucasz suche zapewnienie – Naprawdę.
_____Dobrze. Nie wnikam. I tak nic mi nie powiesz, bo po co? To przecież jest tak nieważne dla ciebie. Szkoda, że nie dla mnie. Cieszę się, że jesteś. Brakowało mi naszych hotelowych schadzek.
_____- Co robisz, gdy cię tu nie ma? – pytam nagle. Myślę, że za mało rozmawiamy. Nadal nic o tobie nie wiem. Ty nadal wiesz o mnie wszystko.
_____- Pracuję – odpowiadasz. Och, czyżbyś znowu próbował być Panem Tajemniczym? Oficjalnie oświadczam, że w dalszym ciągu ci to nie wychodzi.
_____- Siwiejesz.- Wreszcie się ożywiasz. Oczy, do tej pory, jakby zamglone, stają się nagle przytomne, a twoja twarz nabiera jakiegoś dzikiego wyrazu.
_____- Mam dopiero trzydzieści lat! – mówisz nieco zbyt głośno. To, doprawdy, nie jest konieczne. Świetnie cię słyszę, gdy mówisz normalnie. Poza tym, wiem przecież, ile masz lat.
_____- No właśnie. Zaczynasz się już starzeć.
_____- Czy to coś zmieni?
_____- Niby w jaki sposób?
_____– Ty też nie jesteś już taka młoda. – Chyba sam nie wierzysz w to co mówisz. Skoro dziewiętnastolatka według ciebie nie jest już taka młoda to jaka? Wolisz młodsze? Może zaczniesz szukać dziewczyn chodząc po gimnazjach?
_____- Do czego zmierzasz? – pytam.
_____- Po prostu jestem ciekawy, czy nie sądzisz, że warto już dorosnąć? – Na mojej twarzy maluje się szok. Uważasz, że jestem niedojrzała. Postanawiam nie odpowiadać na twoje zaczepki, ponieważ mam problem z mówieniem nie tego, co chciałbyś usłyszeć. Bardziej skupiam się na obstawianiu, kto pierwszy zakończy to spotkanie.
_____Między nami zapada niezręczna cisza. Mógłbyś chociaż powiedzieć coś miłego, ale pewnie nie masz na to ochoty. Zawsze uważałam, że jesteś rozmownym mężczyzną. Przynajmniej dopóki nie poznałam cię osobiście. Tęsknię za rozmowami przez komunikator internetowy.
_____- Lizza?
_____- Co? – to nie moja wina, że na ciebie ryczę. Już tak mam fabrycznie, słoneczko.
_____- Wyjeżdżam. - Mówisz to tylko po to, żeby zranić mnie jeszcze bardziej niż WTEDY? Znowu ci się to udaje. – Chcę zacząć od nowa. – Ciekawe po co mi to obwieszczasz, skoro od miesiąca definitywnie nie istniejemy? – Jedź tam ze mną. – Widzę, że sporo cię to kosztuje, bo ostatnie zdanie ledwo wysapujesz. Zaciskasz pięści, podnosisz dumnie głowę i ze łzami w oczach szepczesz, że wszystko się ułoży.
_____Akurat.[/b]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aberracja
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 9:15:35 27-06-12    Temat postu:

_______________________________________________________Epilog


_____Nowe miejsce.
_____Wciąż pamiętam dzień, w którym dałam nam drugą szansę, a może ty to zrobiłeś. Uśmiech na twojej twarzy, gdy oznajmiłam ci, że i tak nie otrzymałam do tej pory lepszej propozycji, zatem nie mam nic przeciwko wspólnemu, nowemu życiu, był bezcenny.
_____- Dzień dobry – krzyczysz do mnie z drugiej strony chodnika i podrywasz się do biegu. Lecisz wprost na mnie. Kwiaty, które masz w ręku dawno temu pogubiły swe najładniejsze płatki. Nie lubię róż, ale po raz pierwszy w życiu kupiłeś mi prezent, taki prosto z serca. Chwytasz mnie w ramiona i energicznie unosisz ku górze. Ok, Bruno możesz mnie już puścić, bo czuję się jak na karuzeli w lunaparku. Przyprawiasz mnie o mdłości. – Dla pięknej pani. – Podajesz mi zmaltretowany bukiet. – Wybacz, troszkę zniszczyły się podczas drogi.
_____Niewątpliwie zrobiłeś to specjalnie. Dobrze pamiętasz, że nie lubię zbyt ckliwych scenek, ani romantycznych gestów. Właśnie dlatego podrasowałeś kwiaty, by pasowały do mojej wymarzonej scenerii. Doceniam twój trud, bo wiem ile kosztuje cię udawanie normalności. Sama zgodziłam się na tę zabawę. Jednak rozumiem, że jest to dla ciebie cholernie ważne. Chcę byś pogodził się z faktem, że my nie jesteśmy i nigdy nie będziemy normalni. Ja nareszcie to zrobiłam. Wystarczy, ze trwamy razem, a nasz związek już jest inny.
_____- Gdzie spędzimy wieczór? – pytam, chociaż doskonale znam odpowiedź.
_____- Szybko przywiązuję się do miejsc. Myślę, że ten motel jest idealny – odpowiadasz wskazując budynek, gdzie spędziliśmy naszą pierwszą noc po przyjeździe do tego małego miasteczka.
_____Schemat ponownie uległ zmianie. Nie obchodzi cię co powiedzą inni, bo przecież i tak zmieniliśmy otoczenie. Ja też się tym nie przejmuję. Mieszkamy w małym domku na krańcu miasteczka, ale od czasu do czasu spędzamy parę nocy w motelu, żeby powspominać dawne czasy. Mamy swoje ulubione miejsce i kurczowo się go trzymamy. Poza nim staramy się dostosować do społeczeństwa, ale jeszcze nie raz coś spieprzymy. Wiem to.

_______________________________________________________od autorki

_____Bruno dowiedział się o rzekomym pokrewieństwie z Elizabeth przed przyjęciem charytatywnym, na które postanowił ją zaprosić. To miało być coś w rodzaju pożegnania, aczkolwiek sprawy przybrały zupełnie inny obrót. Mieli się rozstać i zapomnieć o swym istnieniu, ale po roku czasu to już nie było takie proste. Gdy nadarza się okazja, przedstawia ją jako swą siostrzenicę, by w ten sposób zrazić dziewczynę do siebie. Niestety to nie pomaga. Są od siebie uzależnieni, każde na swój sposób potrzebuje tego związku. Dopiero z czasem Bruno dowiaduje się prawdy od swego brata, który oznajmia mu, że Lizza nie jest jego córką, ponieważ Milagros miała romans. Mężczyzna żałuje i postanawia naprawić swój związek.
_____Gdy już wydaje się, że między ową parą wszystko układa się jak najlepiej, dochodzi do tragedii. Bruno powraca do swych wcześniejszych zachowań i ostatecznie zraża do siebie Lizz, która wyrzuca go ze swego życia. Mężczyzna w akcie rozpaczy upija się i wiesza na klamce od drzwi frontowych ich wspólnego mieszkania.

_______________________________________________________KONIEC


Ostatnio zmieniony przez Aberracja dnia 18:01:30 27-06-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
awangarda
Motywator
Motywator


Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 260
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z odległej galaktyki
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:02:14 30-06-12    Temat postu:

Proszę tego nie usuwać i nie zamykać, póki nie ogarnę! Dziękuje
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin