Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pasion 2 - kontynuacja czyli Sidła namiętności dla dorosłych
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 137, 138, 139 ... 161, 162, 163  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:48:02 23-07-13    Temat postu:

ela0909 napisał:
tym razem Conan Perez niestety nie posłucha Barbary i nie przyjdzie jej z odsiecza . Bedzie to z kolei jego zemsta za to , ze i jego za nos wodziła.Wszystko co Barbarze sie zachce bedzie nie po jej mysli , tak ,ze z przymusu musi zostac przy Camilu bo tylko on zapewni jej spokoj


OK pozdrawiam serdecznie

w pałacu de Valenciów wszystko na przyjecie weselne Andrei i Jonatana Devreaux było już gotowe

-pochodzę z San Fernando i tu teraz synowi Jonatanowi i synowej Andrei wyprawiam weselisko,które długo pozostanie w pamięci tutejszych chełpiła się Ursula przed Manuelą Gonzales
-Ulcia jak zwykle siebie i swoją rodzinę uważa za pępek świata pomyślała Manuela słuchając hrabiny Devreaux

-mam dwie suknie na zmianę w pierwszej będę gdy ksiądz odnowi nasz ślub w pałacowej kaplicy a drugą na zabawę ubiorę opowiadała swojej siostrze Marianelli Oligares podekscytowana przyjęciem młodziutka hrabina Andrea Devreaux
-ach jak ty prześlicznie wyglądasz zachwycali się Andreą jej ojciec Mario de Valencia i mąż hrabia Jonatan Devreaux



-dzień wesela to szczególny moment w życiu każdej kobiety a ja choć pierwszy ślub wzięłam z Jonatanem gdy byłam w ciąży to dopiero teraz naprawdę przeżywam tę uroczystość i dlatego wymogłam na was by przyjęcie połączone było z odnowieniem przysięgi małżeńskiej w kościele bo teraz z całkowitą pewnością wiem, że chcę całe życie spędzić z Jonatanem póki śmierć nas nie rozłączy mówiła podekscytowana Andrea
-ja też nie mogę ukryć wzruszenia w tym dniu córeczko wyszeptał Mario de Valencia
-jesteście najważniejszymi mężczyznami w moim życiu zaszczebiotała Andrea po kolei całując Maria de Valencię, Jonatana i synka Damiana trzymanego na rękach przez męża
-jestem taki dumny ,że mam cię za żonę wyszeptał Jonatan patrząc z uwielbieniem na Andreę
-co prawda wasz związek nie zaczął się najlepiej ale ważne ,że teraz tworzycie szczęśliwą rodzinkę z waszym synkiem Damianem powiedział Mario de Valencia do córki i zięcia
-jak to mówią wszystko dobre co się dobrze kończy wtrąciła się hrabina Ursula Devreaux chcąc zapobiec wypominaniu złych uczynków jej synowi
-czas do kaplicy pałacowej by przed przyjęciem weselnym uczestniczyć w mszy odnawiającej śluby Andrei i Jonatana zawołała wesoło Jimena de Valencia skłaniając całe towarzystwo by przeszło do kaplicy a na końcu w towarzystwie dwóch małych druhen majestatycznie kroczyła Andrea
-przecudna pani młoda z tej Andrei rozległ się szept wśród tłumu zgromadzonych gości gdy z pałacu Valenciów wyszła młoda żona Jonatana Devreaux


na uroczystej mszy w pałacowej kaplicy poczesne miejsce obok rodziny państwa młodych zajmowali Salamankowie a oczy miejscowych zwrócone były zwłaszcza na Camilę i Ricarda oraz młodego wicekróla Andresa de Salamankę i jego żone Halszkę
-żona Ricarda Camila de Salamanca jak zwykle szyku zadaje i nadzwyczaj młodo wygląda plotkowano w tłumie
-szkoda,że nie ma całej rodziny Salamanków ale cóż większość dzieci Camili i Ricarda w różnych nieraz odległych krajach osiadły szepnął do żony Mario de Valencia
- nasze wnuki po zmarłym Pablu też za oceanem w dalekiej Polonii z ich matką Camilką i ich ojczymem księciem Bohdanem Sapiehą żyją westchnęła Jimena de Valencia
-Camila i Ricardo na ten moment mają tu w San Fernando oprócz swego najmłodszego synka Jerica także medyka Maria ,wicekróla Andresa i Carmela z rodzinami pomyślała Jimena de Valencia wodząc wzrokiem po członkach rodziny Salamanków siedzących obok siebie
-księżniczka Fatima siedząca przy mężu Vascu Darienie z niepokojem obserwowała jak hrabina Ursula Devreaux co rusz na niego spogląda
-ta bezwstydna kobieta nie myśli chyba po latach znów Vasca kokietować pomyślała z niechęcią Fatima bo o dawnej zażyłości męża z Ursulą dowiedziała się jak tylko przybyła do San Fernando i odtąd miała o Ursuli jak najgorsze mniemanie...
w ławce za Vaskiem,jego żoną Fatimą i ich synkiem Luisem siedzieli Barbara i Camil Darienowie z Norą i Olafem Lingssonami
dalej siedziała Tita Darien z synem Justem i Alexem oraz synową Paolą
Barbara Darien spod rzęs obserwowała Conana Pereza,który siedział w ławce z Ascaniem Gonzalesem , jego dwoma żonami Manuelą i Marcelą i synem Jose Rodolfem, w kolejnej ławce siedzieli Lord David Foreman z żoną Aurorą i bliżniaczy bracia Wiliam i Mark Foremanowie
za nimi z kolei miejsce zajęli Eduardo i Sandra Gonzalesowie oraz Marianella i Sergio Oligaresowie

Barbi zobaczywszy w kącie kaplicy stojącego samotnie Thomasa van Hoorna z trudem ukrywała swoje wzburzenie zwłaszcza gdy jej wzrok spotkał się ze wzrokiem Thomasa a ten lubieżnie oblizał się na jej widok
-to szczyt bezczelności,że po tym co mi zrobił śmie tak prosto w oczy mi spojrzeć pomyślała poirytowana Barbara i nie mogła doczekać się przyjęcia by móc porozmawiać z Conanem Perezem i tak jak sobie planowała namówić ex kochanka do zemsty na jej gwałcicielu...

Santiago Marquez Mancera y Ruiz z babcią Donią Ofelią oraz bratem Adolfem i Gretą siedzieli w jednej ławce głęboko zamyśleni
a za nimi usiedli Ricardo Lafont z żoną Elizą oraz Santiago Lafont z Maribel de Silvą i jej bratem Erickiem van Hoornem
-nie spocznę póki Thomas nie oberwie za to ,że mnie zniewolił myślała Barbara Darien gdy jej wzrok padł na Santiaga Lafonta czule ściskającego rączkę narzeczonej a irytację Barbary pogłębił widok Maribel wpatrzonej w ukochanego
-ta parka zakochanych działa mi na nerwy a zwłaszcza ta nieskazitelna Maribel,która swą cnotliwością kłuje mi w oczy mówiła sama do siebie w myślach Barbara Darien

po zakończeniu mszy Andrea Devreaux poszła zmienić kreację a reszta gości udała się na przyjęcie weselne i gdy para młoda Jonatan i Andrea się tam pojawili zabawa zaczęła się na całego
Barbara Darien po pierwszym tańcu z mężem Camilem usiadła przy stole i gdy Camil zatańczył ze swą macochą Fatimą Barbi skorzystała z okazji by się rozmówić z Conanem Perezem
-jeśli chcesz bez przeszkód widywać naszą córeczkę Ingrid to musisz wyświadczyć mi przysługę półgłosem by nikt nie słyszał powiedziała Barbara do Conana
-zamieniam się w słuch kochanie wyszeptał Conan Perez
-nie mów do mnie kochanie bo między nami już wszystko skończone!!! burknęła Barbi
-chcę byś jednego drania pozbawił jego męskości ale tak by cierpiał choć zabijać go nie musisz zaczęła Barbara
-najpierw chciałaś bym porwał i zgwałcił twoją dawną przyjaciółkę a teraz każesz mi kogoś wykastrować????!!!
-czym ten nieszczęśnik ci zawinił,że chcesz go okaleczyć ??? pytał Conan zaskoczony słowami Barbary
-nie twoja sprawa !!! masz to zrobić i nie pytać dlaczego !!! syknęła Barbara
-co się z tobą dzieje !!! masz mnie za rzezimieszka na twych usługach??? zdenerwował się Conan
-nie rób z siebie niewiniątka bo wiem,że nie tylko kobiety krzywdziłeś będąc szamanem wypomniała Conanowi Barbara
-to już przeszłość !! odkąd urodziła się Ksenia a potem Indrid jestem innym człowiekiem a nie płatnym zabójcą czy gwałcicielem żachnął się Conan
-nie karzę ci nikogo zabijać bo ten o którym myślę jako eunuch też może żyć i to nawet byłaby dla niego większa kara gdyby nie mógł z kobietą złośliwie się uśmiechając szeptała Barbara
-a ty znowu swoje !!! zrozum kobieto ,że nie jestem już tym dzikusem ,którym byłem !!! wysyczał poirytowany Conan Perez...

w czasie gdy Barbara usiłowała namówić Conana by zrobił czego od niego żąda inni bawili się w najlepsze
-a gdzie twój brat i jego narzeczona ??? zapytała hrabina Eliza Lafont swego męża Ricarda
-pewnie w głębi ogrodu się zaszyli by wyściskać i wycałować się do woli zaśmiał się bliźniaczy brat Santiaga Lafonta
-Santiago Lafont rzeczywiście wyprowadził do ogrodu Maribel,której po skosztowaniu wina mocno zaszumiało w głowie i widząc w głębi ogrodu zarośnięty krzewami mały jednoizbowy domek weszli tam by najpierw namiętnie się całować zapewniając się o swej wzajemnej miłości a potem upadli na stojące tam łoże turlając się po nim
to co zaczęło się od niewinnej zabawy wbrew intencjom Maribel zamieniło się w namiętność trudną do opanowania zwłaszcza dla Santiaga Lafonta
-Santi !!! jęknęła Maribel gdy narzeczony podciągnął spódnicę jej sukni
-chcę się z tobą kochać tu i teraz wysapał Santiago
-to szaleństwo wymamrotała Maribel ale nie broniła się w żaden sposób a to ośmieliło Santiaga Lafonta do dalszych poczynań
-przestań mi się opierać bo skoro się kochamy i wkrótce pobierzemy dziecinadą byłoby czekać do nocy poślubnej zamruczał Santiago Lafont zdejmując spodnie
-pali mnie ogień namiętności więc niech już stanie się czego on pragnie bo i ja skrycie o tym marzyłam i śniłam erotyczne sny pomyślała Maribel
-powiedz kochanie ,że chcesz tego tak jak ja chcę Maribel usłyszała błagalny szept narzeczonego
-chcę wyszeptała podniecona pieszczotami i oszołomiona winem dziewczyna więc Lafont bez pośpiechu zanurzył się w niej
[link widoczny dla zalogowanych]
-oooch wystękała Maribel gdy poczuła go w sobie a Santiago w napięciu patrząc na jej twarz kontynuował bojąc się,że zaraz usłyszy jej prośbę by przestał ale dziewczyna całkowicie poddała się ogarniającemu ich pożądaniu
-nie chcę sprawić ci bólu i staram się być delikatny ale wkrótce może zaboleć więc wybacz wysapał po pierwszym mocnym pchnięciu
-dziwnie się czuję ale nie boli wyszeptała Maribel i rękami obejmowała jego ramiona nie dbając już o swe postanowieniu wytrwania w dziewictwie do ślubu
-nikt się przecież nie dowie,że uległam przed ślubem rozmyślała rozanielona dziewczyna zaznając rozkoszy
-po zbliżeniu Lafont padł obok Maribel i chwilę odpoczywał ale gdy chciała się podnieść ponownie ją przewrócił
-nie puszczę cię tak szybko kochanie bo nie wiem kiedy znów mnie do siebie dopuścisz więc muszę sobie i tobie dobrze wygodzić wysapał i zaczął zdejmować z niej suknie a z siebie koszulę i po chwili zostali nagusieńcy
-miłość lepiej smakuje gdy ciała są nagie bo ten widok podniety wzmaga i choć mnie nawet widok skrawka twego ciała doprowadza do wrzenia a twoja nagość upaja mnie całkowicie mruczał podniecony do granic możliwości Lafont całując i pieszcząc ukochaną
[link widoczny dla zalogowanych]
-żeby tylko nikt nas tu nie podpatrzył wyszeptała zażenowana Maribel
-zaryglowałem drzwi więc jak ktoś tu zacznie się dobijać zdążymy się ubrać raz po raz całując dziewczynę szeptał Santiago Lafont
-na przyjęciu zauważą naszą naszą nieobecność i zwłaszcza moi bracia zainteresują się gdzie jestem zaczęła się martwić Maribel
-nie marnujmy więc ani chwili wyszeptał inicjując ich drugie tego dnia zbliżenie
[link widoczny dla zalogowanych]
-chyba nie żałujesz,że to dziś zrobiliśmy wysapał do ucha Maribel Santiago widząc jej twarz w ekstazie
[link widoczny dla zalogowanych]
-kocham cię przecież i tylko z tobą pragnęłam to robić więc nie żałuję wyznała Santiagowi rumieniąca się Maribel ale zdziwił ją dziwny wzrok Santiaga
-Maribel nie była nieporadną dziewczyną która nie wie jak ciałem mężczyźnie służyć , nóżki uniosła bym głębiej w niej zagruntował, przyciągała mnie do siebie i sama wyznała,że ją nie bolało a i nie krwawi więc dziewictwo musiała stracić wcześniej ale niech tam bo i ja święty nie byłem i inne kobiety miałem zanim zakochałem się w Maribel rozmyślał nieco rozczarowany Santiago Lafont nie mogąc zrozumieć dlaczego jego uwielbiana narzeczona udawała dziewicę wiedząc,że on jako doświadczony mężczyzna zorientuje się już przy ich pierwszym razie,że nie był jej pierwszym kochankiem....
-chyba nie będzie mną teraz pogardzał,że oddałam mu się przed ślubem pomyślała z obawą Maribel
-a niech to !!!kocham ją i tylko to się liczy a ciało ma moja przyszła żona jak bogini i to nie ważne z kim była kiedyś ale teraz jest moja starał się sam siebie przekonać skonsternowany Santiago Lafont a po chwili widok jej nagiego ciała na nowo rozpalił w nim ogień namiętności i gdy dziewczyna wstała stanął za nią przyciągając ją do siebie i wszedł w nią od tyłu
[link widoczny dla zalogowanych]
-och !!! ach postękiwała dziewczyna zamknąwszy oczy i zagryzając wargi
-co się ze mną dzieje??? pozwalam mu na wszystko i o dziwo mam z tego przyjemność choć mówią,że za pierwszym razem kobiety nie zaznają rozkoszy to ja ją mam przy każdym zbliżeniu przemknęło przez głowę zdziwionej Maribel podczas kolejnego zespolenia z ukochanym i znów zatraciła się w ekstazie
-jesteś cudowna dając mi rozkosz zamruczał Lafont do ucha narzeczonej
-pohamuj już swoją namiętność kochanie bo ledwo stoję na nogach wymamrotała Maribel gdy skończył i wyczerpany po wysiłku sapał z zadowolenia
-wygodziłem sobie z nią jak chciałem więc powinienem być wniebowzięty, że wreszcie zgodziła mi się oddać po tylu namowach ale wciąż nurtuje mnie dlaczego Maribel tak długo się przede mną broniła i dopiero dziś mi uległa skoro naprawdę wcale nie chodziło jej by w dziewictwie dotrwać do ślubu bo cnotę z kimś innym wcześniej straciła gryzł się Santiago Lafont
-Maribel pewnie droczyła się ze mną bym szalał z pożądania i dopiero dziś uznała,że czas mnie zadowolić i dobrze zrobiła bo dalej nie wytrwałbym w celibacie i gotów byłbym z inną zaspokoić moje męskie potrzeby uznał w końcu Lafont postanawiając już nie myśleć o przeszłości ukochanej kobiety
-powiedz mi szczerze czy nie straciłeś do mnie szacunku po tym co dziś między nami zaszło??? zapytała Maribel narzeczonego bo zamyślony wyraz jego twarzy ją zaniepokoił...
-kocham cię jak żadnej dotąd nie kochałem a to ,że dziś mi się oddałaś to było coś czego od dawna pragnąłem , to dla mnie dowód miłości z twojej strony kochanie powiedział Santiago Lafont
-ja też cię kocham a życie bez ciebie nie miałoby dla mnie sensu bo jestem i będę tylko twoja na zawsze, nigdy cię nie zdradzę i zrobię wszystko by cię uszczęśliwić wtulając się w tors ukochanego szczebiotała zakochana Maribel

na przyjęciu weselnym bracia van Hoornowie zauważyli nieobecność siostry i przyszłego szwagra
-musimy dopilnować by przed ślubem Lafont jej nie skosztował bo gotów ją rzucić gdy zorientuje się ,że Maribel nie jest dziewicą wysyczał Thomas van Hoorn do młodszego brata Ericka van Hoorna
-to wszystko twoja wina bo wykorzystując sztuczki hipnotyczne ,których nauczył cię ten przeklęty Gareth w Neapolu popełniłeś kazirodztwo z naszą siostrą !!! warknął na Thomasa poirytowany Erick
-w czym problem??? !!! Maribel nie wie,że ją wykorzystywałem bo gdy to robiłem była pod hipnozą więc jest święcie przekonana,że jest dziewicą !!! warknął Thomas bynajmniej nie żałując,że własną siostrę zbeszcześcił
-jesteś zboczeńcem i tylko przez wzgląd na naszą siostrę nikomu nie powiedziałem,że z nią współżyłeś bo by to dziewczynie życie zniszczyło a ona jak nikt inny zasługuje na szczęście z mężczyzną w którym się zakochała wycedził przez zęby Erick van Hoorn żałując ,że nie zdołał uchronić Maribel przez perwersyjnym bratem
-kobiety są po to by mężczyznom dawać rozkosz i nasza siostra po ślubie będzie zadowalać męża a wcześniej zadowalała mnie i nie widzę w tym nic gorszącego bo już w starożytnym Egipcie nałożnicami faraonów często były ich siostry zarechotał Thomas van Hoorn
-ty nie jesteś faraonem i żyjemy w zupełnie innych czasach draniu !!! syknął Erick
-nie martw się już o Maribel bo jutro przecież wyruszamy na La Marianę i tam jak Bóg przykazał nasza niczego nieświadoma siostrzyczka w bieli jako dziewica pójdzie do ślubu z Lafontem i nawet jak mężulek w noc poślubną odkryje ,że nie dostał dziewicy nic już nie będzie mógł zrobić bezczelnie się śmiejąc mówił Thomas van Hoorn
-nasza mama załamałaby się gdyby dotarło do niej że ty i Maribel,
nasz ojczym Max de Silva zabiłby cię żeś mu jedyną córkę zhańbił a sama Maribel chyba by zmysły postradała wiedząc,że prawie dwa lata była nałożnicą przyrodniego brata więc módl się by to nigdy na jaw nie wyszło wysyczał do brata Erick
-długi czas udawało mi się utrzymać w tajemnicy to co z nią robiłem a wydać się mogło dopiero gdy Maribel zaszła w ciąże ale na szczęście to nie ona sama a ja pierwszy zorientowałem się że jest brzemienna bo z niej to jeszcze naiwne dziewczątko i do głowy by jej nie przyszła myśl o ciąży skoro do dziś jest przekonana,że jest dziewicą ale i wtedy od razu rozwiązałem problem kupując od neapolitańskiej akuszerki napój poronny a krwotok,który po wypiciu napoju Maribel dostała jak pamiętasz wytłumaczyliśmy jej osłabieniem organizmu więc dalej ani ona ani nikt inny oprócz ciebie nie wie co z nią wyprawiałem gdy była w hipnozie wzruszając ramionami beznamiętnie mówił Thomas van Hoorn
-mogłeś za inne baby się brać a nie za naszą siostrę !!! masz na sumieniu i ją samą i wasze nienarodzone dziecko !!! z wyrzutem powiedział do Thomasa Erick van Hoorn
-miałem, mam i będę mieć każdą kobietę ,której zapragnę i nawet dziś przed przyjęciem wygodziłem sobie z żonką Camila Dariena wyrwało się Thomasowi van Hoornowi
-Barbara Darien zgodziła się być twoją kochanką ??? z niedowierzaniem zapytał Erick van Hoorn
-no niezupełnie się zgodziła ale miałem ją pod sobą zarechotał Thomas
-skończysz jak nasz ojciec i kiedyś słono zapłacisz za twe bezeceństwa z dezaprobatą kręcąc głową powiedział Erick van Hoorn
-ty Ericku jesteś ten dobry brat a ja ten zły ale zawsze mogę na ciebie liczyć bo nieraz mi skórę ratowałeś zarechotał beztrosko Thomas
-nie mogę sobie darować,że w porę nie zorientowałem się jakie masz zamiary wobec Maribel i nie zdołałem ci przeszkodzić w jej wykorzystaniu westchnął Erick van Hoorn
-gdy poznałem Garetha spiskującego przeciw rodzinie królewskiej w Neapolu to on nauczył mnie jak wykorzystywać hipnozę do sterowania ludźmi a ja postanowiłem wypróbować te sztuczki na naszej przyrodniej siostrze Maribel,która okazała się wyjątkowo podatna i podczas pierwszego seansu hipnozy,który zafundowałem Maribel był jej pierwszy raz wspominał Thomas
[link widoczny dla zalogowanych]
-to wtedy mając 15 lat niewinna Maribel straciła dziewictwo ze mną ,była wówczas dwórką królowej Kariny i niemalże do czasu jej zaręczyn z Lafontem miałem ją za każdym razem gdy przychodziła jako dobra siostrzyczka odwiedzić mnie swego brata w wynajętym domu w Neapolu bo niebożątko nie wiedziało jak z nią sobie używam gdy zapada w hipnozę chełpiąc się Thomas van Hoorn drażnił Erica tym zdradzaniem pikantnych szczegółów z niecnego procederu wykorzystywania nieświadomej niczego dziewczyny
-jesteś potworem bracie i lepiej oszczędź mi opisywania co robiłeś naszej siostrze zaciskając pięści powiedział Erick van Hoorn
-za każdym razem jak brałem Maribel była niczym śpiąca królewna i choć jej umysł spał ciało reagowało tak jak chciałem więc nauczyłem ją dawania i zaznawania rozkoszy dalej wspominał perwersyjny Thomas bezczelnie się uśmiechając ignorując z premedytacją wzburzenie brata Ericka
-gdybym tamtego dnia nie wrócił wcześniej do domu i na własne oczy nie zobaczył cię w łożu z Maribel nie uwierzyłbym,że jesteś do tego zdolny rozpustniku wycedził przez zęby Erick van Hoorn wspominając tamten szokujący go widok
[link widoczny dla zalogowanych]
-pamiętam jak mnie wtedy od niej odciągnąłeś i nieźle mi przyłożyłeś ale co se użyłem to użyłem zarechotał Thomas
-to był koszmar ,który do dziś niekiedy mi się śni bo widok brata kopulującego z nieświadomą tego siostrą to nie tylko grzech ale i największe świństwo i ohyda ,hipnotyzując ją odebrałeś jej możliwość obrony łajdaku splunąwszy z obrzydzeniem syknął Erick
-kobieta jak kobieta ,a że przyrodnia siostra to mi akurat nie przeszkadzało bo ciało to ona ma tak ponętne,że zdzierżyć nie mogłem by sobie z nią nie pofiglować zarechotał Thomas i odskoczył bo Erick zamachnął się by go uderzyć
-w sumie dobrze,że was nakryłem bo dalej byś jej to robił a tak skończyło się jej wykorzystywanie !!! warknął Erick
-no niestety a i wkrótce potem Maribel zaręczyła się z Lafontem i po zaręczynach on zaczął wszędzie jej towarzyszyć i tak jak ty jej pilnował więc straciłem mozliwść dalszej zabawy z Maribel ale nigdy nie zapomnę tych dreszczy rozkoszy ,które z nią miałem lubieżnie się oblizując dodał Thomas van Hoorn
-przestań !!!nie chcę słuchać twoich chorych wynaturzeń !!!! syknął Erick odwracając się do brata plecami
-mam nadzieję,że Maribel będzie z Lafontem szczęśliwa i poronienie, które u niej wywołałeś nie spowodowało bezpłodności bo wiem od nich samych,że po ślubie chcą mieć dzieci i to jak najszybciej wysyczał do brata Erick van Hoorn...
-gdy Maribel dostała krwotoku ty byłeś przy niej i tak jak ci przykazałem przekonałeś ją,że to tylko z osłabienia a ona głupiutka uwierzyła więc jesteś moim wspólnikiem w ukryciu jej ciąży a jeśli przez to poronienie teraz nie będzie mogła począć dziecka Santiaga to cóż jej pech niefrasobliwie wzruszając ramionami rzekł Thomas
-a co miałem jej powiedzieć ??? krwawisz siostrzyczko bo nasz braciszek cię zapłodnił a chcąc pozbyć się kłopotu poronienie sprowokował i dziecko straciłaś??? warknął wściekły Erick
-zgodziłem się ją oszukać tym samym pomagając tobie bo prawda by Maribel zabiła !!! bo ja w przeciwieństwie do ciebie kocham ją jak brat wyrzucił z siebie Erick
-ja też ją kocham choć wcale nie jak brat i od dziecka lubiłem się nią opiekować a jak dorastała postanowiłem wprowadzić ją w świat zmysłowych doznań a tamtej nocy gdy poroniła miałem zamiar być przy niej ale w ostatniej chwili zmieniłem zdanie tłumaczył się Thomas
-no właśnie wpędziłeś dziewczynę w kłopoty a potem jak tchórz postąpiłeś zostawiając przy niej mnie twego brata i akuszerkę z którą czuwałem nad Maribel bo sporo krwi straciła i była ledwo żywa z wyrzutem patrząc na brata wytknął mu Erick
-dobrze zapłaciłem tej akuszerce za dyskrecję by słowem Maribel nie wspomniała o poronieniu i ty troskliwy braciszek nie odstępowałeś jej łoża więc nie musiałem się o nią obawiać gdy wy dwoje tam byliście
-no tak świeciłem oczami za ciebie bo ta akuszerka myślała,że nasza siostra puściła się z kimś nisko urodzonym i my jej bracia chcąc hańbę ukryć postanowiliśmy się dzieciaka pozbyć a ja nie zdobyłem się na odwagę by jej powiedzieć,że niedoszłym ojcem jest mój brat i dziecko było owocem kazirodztwa wysyczał wściekły Erick van Hoorn ale zamilkł widząc,że w ich stronę kieruje się hrabina Ursula Devreaux i jak podeszła bliżej zapytała młodych van Hoornów jak się bawią na weselu jej syna Jonatana
-obaj zaraz zapewnili hrabinę,że bawią się świetnie i zaczęli się rozglądać gdzie podziała się Maribel ....

rozmowę braci van Hoorn niechcący podsłuchała Camila de Salamanca i aż w gardle jej zaschło na te rewelacje tak była tym zszokowana
-Boże jak mogłeś dopuścić by Thomas wykorzystywał własną siostrę wyszeptała sama do siebie Camila
-ten czort wcielony dziś przed przyjęciem dopuścił się gwałtu na Barbarze Darien i bratu się jeszcze tym przechwalał załamała ręce Camila de Salamanca
-dobrze,że Maribel nie wie co ją spotkało ze strony brata,który nawet poronienia nie zawahał się u niej wywołać by jego haniebne postępki na jaw nie wyszły gorączkowała się Camila chodząc nerwowo w kółko po tarasie gdzie wyszła by trochę ochłonąć
-nie mogę zdradzić nikomu tych rewelacji bo najwięcej na tym ucierpiałaby Maribel bo sama świadomość,że dziewictwo odebrał jej najstarszy brat byłaby dla niej do zniesienia a i jeszcze to,że była w ciąży a braciszek z piekła rodem a jednocześnie ojciec jej dziecka napoił ją ziołami wywołującymi poronienia to zbrodnia rozmyślała Camila ciesząc się,że ten niecny proceder molestowania Maribel zakończył się gdy Erick stanął w jej obronie a po zaręczynach strzeże jej dodatkowo narzeczony Santiago Lafont
-Maribel i Santiago Lafont się kochają i on da jej szczęście więc to co dowiedziałam się z podsłuchanej rozmowy braci van Hoorn muszę na zawsze zachować dla siebie uznała Camila de Salamanca choć była okropnie tą sprawą zbulwersowana...

-czas wracać z krainy rozkoszy do szarej rzeczywistości kochanie westchnął Santiago Lafont i oboje ubrawszy się czule objęci wyszli z domku idąc spacerkiem na przyjecie weselne.....
-gdy zakochani mijali krzewy obsypane kwiatami Santiago Lafont zerwał parę kwiatuszków ozdabiając nimi włosy ukochanej a resztę złożył w dłoniach Maribel a ona powąchawszy aromatyczne kwiecie zdmuchnęła ich płatki a potem drocząc się z ukochanym usiłowała niby przed nim uciec gdy chciał ją całować i upadła na murawę niechcący odsłaniając swoje nogi i nie kwapiąc się by samodzielnie wstać leżała w ponętnej pozie zadowolona z wrażenia jakie jej widok zrobił na narzeczonym

-jakaż ona piękna na całym świecie nie ma piękniejszej od mojej kobiety przelatywało przez myśli zakochanego Santiaga Lafonta
-nie prowokuj mnie bo tu na widoku się na ciebie rzucę nie zważając na to,że ktoś może nas nakryć wyszeptał Santiago pochylając się nad ukochaną
-więc pomóż mi wstać zaśmiała się Maribel a gdy to zrobił znienacka złapał ją na ręce i okręcił wokoło a potem postawił bo kwiczała,że w głowie jej się kręci
oboje zaśmiewali się raz po raz całując ale zbliżając się do miejsca gdzie bawili się weselni goście zaprzestali pieszczot by nie budzić zgorszenia i Maribel uwieszona u ramienia narzeczonego dystyngowanie kroczyła u jego boku....
-pamiętaj Santi ,że nikt nie może się dowiedzieć o tym ,że dziś złamałam swoje zasady i ci uległam wyszeptała Maribel widząc z oddali swego brata

-gdzie byliście??? złowrogim tonem zapytał Thomas van Hoorn zastępując drogę narzeczonym
-spacerowaliśmy po ogrodzie bąknęła Maribel nie patrząc w oczy Thomasa
-twoi bracia muszą strzec twojej cnoty byś tak jak sobie wymarzyłaś w dziewictwie dotrwała do nocy poślubnej cynicznym tonem powiedziała Barbara Darien podchodząc do Maribel, jej narzeczonego i przyrodnich braci...
-daruj sobie te docinki Barbaro i sama pilnuj swojej cnoty !! drwiąco rzekł do seniory Darien Santiago Lafont
-uważaj Santiago na braci narzeczonej a zwłaszcza na Thomasa bo to czort wcielony i przed niczym a zwłaszcza złym się nie cofnie nienawistnym wzrokiem zmierzywszy Thomasa wysyczała Barbara Darien i udała,że niechcący zatacza się na niego i ukradkiem wsunęła mu coś do kieszeni a potem odepchnęła go gdy chciał ją niby podtrzymać by ponownie nie upadła
-nie waż się mnie dotknąć !!!syknęła złowrogo
-no patrzcie państwo chce człowiek kobiecie pomóc bo ledwo się na nogach trzyma a paniusia niedotykalską udaje lekceważąco rzekł Thomas van Hoorn
-nie pozwalaj sobie !!! warknął na Thomasa van Hoorna mąż Barbary Camil Darien ,który szukając żony wśród gości zobaczył ,że się zachwiała opierając o van Hoorna i szybko podbiegł by jej służyć ramieniem
-jeśli ci słabo kochanie to wyjdziemy z przyjęcia wyszeptał do Barbary zatroskany o nią małżonek
- już mi lepiej i chcę zostać z tajemniczym uśmieszkiem na twarzy mówiła Barbara

-przemogłam się by podejść do tego bandyty Thomasa van Hoorna by mu pokazać,że nawet po tym co mi zrobił nie okaże strachu przed nim ale tak naprawdę aż zimny pot mnie oblał gdy na mnie spojrzał rozmyślała Barbara Darien
-on musi zapłacić za swe podłe uczynki!!! musi !!! nie może mu ujść na sucho to co mi zrobił !!! pomstowała Barbara Darien z zazdrością z oddali patrząc jak Santiago Lafont nie odstępuje na krok swojej narzeczonej Maribel
-Maribel to ma szczęście i tak jak sobie wymarzyła nietknięta pójdzie do ślubu bo choć życzyłam jej gwałtu moje plany nie wypaliły i ku ironii losu sama doświadczyłam tego koszmaru westchnęła Barbara z zawiścią patrząc na Maribel....
-kocham Maribel i nie mogę dać sobą zawładnąć zazdrości o jej przeszłość z innym ale dlaczego usiłowała mnie okłamać co do dziewictwa??? nie robiłbym jej wyrzutów bo sam święty nie jestem ale ona mnie najwidoczniej za głupca uważa,który nie zorientował się że ma do czynienia z kobietą ,która już współżyła gryzł się Santiago Lafont ale nie śmiał czynić Maribel wyrzutów
-wymówki mogłyby ją skłonić do zerwania zaręczyn a tego bym nie zniósł bo bez niej u mego boku życia sobie już nie wyobrażam myślał Santiago Lafont

-ktoś ukradł cześć prezentów ślubnych !!! rozległ się wrzask Jimeny de Valencii,która wchodząc do sali gdzie złożono podarunki od gości weselnych zobaczyła dwie otwarte puste szkatułki w których wcześniej były klejnoty !!!!
-jesteś pewna,że te szkatułki nie były puste??? zapytała Jimeny hrabina Ursula Devreaux
-sama sprawdzałam co kto przyniósł tak z ciekawości i wiem co w nich było !!!
- w tej był cenny złoty sygnet i złoty zegarek kieszonkowy z inicjałami JD dla Jonatana a w tej okazały sztylet wysadzany diamentami wykonany w pracowni złotniczej Oligaresów
i oba prezenty są charakterystyczne więc zaraz je rozpoznam gdy znowu zobaczę zapewniła Ursulę zszokowana kradzieżą Jimena

-no tego jeszcze w San Fernando nie było by podczas wesela złodzieje grasowali !!! krzyknął wzburzony Mario de Valencia i kazał swoim gwardzistom dyskretnie otoczyć teren na którym balowali goście......
-kto mógł ukraść prezenty młodej pary hrabiowskiej zaczął się zastanawiać Ricardo ze swoim synem Andresem de Salamanką bo Mario de Valencia ich pierwszych o kradzieży zawiadomił
-co taka zamyślona jesteś Camilo ???zapytał żony Ricardo de Salamanca myśląc,że kradzież prezentów młodej pary ją tak zszokowała
-mama pewnie jak i my wszyscy zastanawia się kim był lub byli złodzieje zażartował książe Carmelo de Salamanca
-nie chciałabym by nasze wesele ktoś zakłócił kradnąc prezenty powiedziała Maribel de Silva do narzeczonego gdy oboje podeszli do Camili i Jimeny
-to niespotykany incydent i miejmy nadzieję,że nas to nie spotka rzekł Santiago Lafont trzymając narzeczoną za rękę
-Maribel promienieje przy Santiagu i dobrze,że nie wie o tym co ja pomyślała z zadumą Camila de Salamanca patrząc na szczęśliwych narzeczonych ale gdy podszedł do nich Thomas van Hoorn Camila nie umiała ukryć pogardy i ostentacyjnie odwróciła się od niego
-ten przeklęty zboczeniec i gwałciciel jakby nigdy nic udaje troskliwego brata a ja patrzeć nie mogę na takie jego zakłamanie i obłudę zżymała się Camila de Salamanca
-niedobrze mi się robi na widok tego Thomasa bo jak sobie uzmysłowię co zrobił i Maribel i Barbarze to miałabym ochotę łajdaka udusić lub co najmniej wykastrować !!!pomstowała w duchu Camila de Salamanca widząc jak Thomas gra przed narzeczonym siostry zatroskanego jej losem opiekuńczego braciszka.....

-trzeba wszystkim gościom oznajmić,że okradziono mego syna i synową z prezentów ślubnych głośno powiedziała Ursula
-nie zakłócajmy zabawy przez jakieś prezenty bo my od tego nie zbiedniejemy a taki wyjątkowy dzień sobie zepsujemy mówił młody hrabia Jonatan Devreaux a żona Andrea mu przytakiwała....
-ja uważam,że nie możemy tego tak zostawić bo złodzieja należy wykryć i za kraty zamknąć !!! wtrąciła się Barbara Darien dyskretnie zerkając na Thomasa van Hoorna
-co by tu zrobić by skierować uwagę wszystkich na tego bandziora bo podrzuciłam mu zegarek i sygnet,które wcześniej wyjęłam z jednej ze szkatułek rozmyślała Barbara chcąc by van Hoorna publicznie okrzyknięto złodziejem
-chcę widzieć Thomasa upokorzonego i zacznę od tego by uznano go za złodzieja a potem pomyślę jak dalej się mścić za to co mi zrobił knuła Barbara Darien
-Maribel też dokuczę oskarżeniem jej brata bo skandal wybuchnie i dotknie to też siostrę i brata Thomasa z satysfakcją pomyślała Barbi nie zważając ,że i Maribel i Erick jej przecież niczego złego nie zrobili.....

na podobny pomysł jak Barbara wpadła też hrabina Ursula Devreaux
ona z kolei chciała skompromitować Santiaga Lafonta i oskarżyć go o kradzież charakterystycznego sztyletu sprezentowanego Jonatanowi z okazji jego wesela
-mam okazje zemścić się na Lafoncie,za to ,że niegdyś mnie porzucił i postaram się zrobić wszystko by rozdzielić Santiaga Lafonta z tą posażną Maribel bo dziewczynę chciałabym dla jednego z moich synów Marka lub Wiliama Foremanów planowała sobie Ursula zastanawiając się jak podrzucić wyjęty ze szkatułki sztylet Santiagowi Lafontowi robiąc z niego zuchwałego złodziejaszka bez skrupułów okradającego ludzi,którzy go zaprosili na wesele.....
-niepokoi mnie tylko to,że ja opróżniłam tylko jedną ze szkatułek a jak twierdzi Jimena z dwóch szkatułek zginęły prezenty więc kto drugą okradł zaczęła się zastanawiać Ursula Devreaux

Thomas van Hoorn słuchając wzburzonych ludzi komentujących kradzież włożył rękę do kieszeni i gdy namacał przedmioty,których wcześniej tam nie miał czyli sygnet i zegarek zbladł i po chwili namysłu doszedł do wniosku,że to Barbi mu je wsunęła gdy się o niego oparła
-zabiję tę sukę,że chciała mnie wrobić syknął sam do siebie i szybko oddalił się od pozostałych by w ustronnym miejscu pozbyć się dowodów przestępstwa
Barbi,którą zajmowała rozmowa z mężem nie od razu zauważyła,że Thomas zniknął a gdy to odkryła postanowiła go odszukać i wrzeszcząc oskarżyć o kradzież więc korzystając z chwliowej nieuwagi męża wyruszyła na poszukiwania van Hoorna ale nie doceniła przeciwnika bo on zaczaił się na nią i zatykając jej usta zawlókł do domku gdzie wcześniej kochali się Maribel i Santiago Lafont
-myślałaś,że mnie przechytrzysz i zabawisz się moim kosztem oskarżając o kradzież ale to ja jestem górą i zrobię z tobą to co dziś rano !!! warknął Thomas do ucha Barbi kneblując przy tym jej usta by jej krzyk kogoś nie zaalarmował
-najpierw się z tą ślicznotką zabawię a potem uduszę planował sobie Thomas van Hoorn zdzierając suknię z Barbi i zaczął ją brutalnie gwałcić.....
-jeśli ktoś tu nie przyjdzie to już po mnie bo ten bandyta na gwałcie nie poprzestanie i pewnie życia mnie pozbawi pomyślała gwałcona Barbara i zaczęła żałować dotychczasowego życia przysięgając,że jak Bóg da jej przeżyć zmieni się na lepsze .....
-nie mogę umrzeć w taki sposób!!! zbrukana przez tego przeklętego Thomasa !!!
-mam córeczki do wychowania i dla nich muszę wszystko przetrzymać łkała zapłakana Barbara dławiąc się własnymi ślinami bo knebel w ustach ją niemal dusił......

kto z niżej wymienionych osób powinien zajrzeć do ustronnej chatki by uratować życie Barbary Darien
-Conan Perez
-Erick van Hoorn
-Santiago Lafont
-Camil Darien
-Camila de Salamanca


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 12:49:24 28-07-13, w całości zmieniany 9 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:32:06 25-07-13    Temat postu:

camil darien
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:24:37 25-07-13    Temat postu:

ela0909 napisał:
camil darien


OK


w San Fernando na przyjęciu w pałacu Valenciów Camil Darien zobaczywszy,że Barbara zniknęła z pola jego widzenia zaczął jej szukać obawiając się ,że może znów zasłabła i potrzebuje pomocy i gdy podszedł do domku w głębi ogrodu usłyszał stłumione jęki,które go zaniepokoiły a gdy ostrożnie uchylił drzwi w pierwszej chwili zamarł z przerażenia widząc Thomasa van Hoorna gwałcącego Barbarę
-ty bandyto !!! zabiję cię !!! wrzasnął Camil rzucając się na pomoc żonie i złapawszy Thomasa za włosy odciągnął go od Barbary i z furią zaczął okładać pięściami obnażonego do pasa gwałciciela a Barbarze udało się w tym czasie pozbyć knebla z ust i mogła już swobodniej oddychać ale nie miała siły się podnieść i tylko na czworakach poczołgała się do kąta z przerażeniem obserwując walkę jej męża z Thomasem
-ty podły tchórzu!!! nie daruję ci krzywdy mojej żony syczał Camil Darien
-i ją i ciebie zabiję kmiotku !!! warczał półnagi Thomas van Hoorn chwytając do ręki sztylet by ugodzić nim Camila ale mąż Barbary uchylił się przed ciosem a potem usiłował wyrwać sztylet Thomasowi i w ferworze walki potoczyli się ku ścianie a wtedy Camilowi wreszcie udało się odebrać Thomasowi sztylet ale van Hoorn nie kapitulował ostro szarpiąc się z mężem Barbary
walka była zażarta i żaden nie zamierzał odpuścić aż nagle Barbi usłyszała jakby skowyt Thomasa i ten padł na kolana trzymając się za krocze skąd tryskała mu krew
-pozbawiłeś mnie męskości zawył z bólu Thomas van Hoorn
-nie skrzywdzisz już żadnej kobiety eunuchu pogardliwie patrząc na Thomasa syknął mąż Barbary
-sam nadział mi się na ostrze sztyletu wysapał zmęczony walką Camil Darien zwracając się do Barbary i podszedł do niej podając jej nieco potarganą suknię by się ubrała
-nie możesz naga się ludziom pokazać gdy stąd wyjdziemy a ten bandzior niech tu się wykrwawi za to co ci zrobił utuliwszy spłakaną żonę powiedział Camil Darien i wziął ją na ręce bo po gwałcie sama nie była w stanie chodzić
-kocham cię Camilu i zawsze będę ci wdzięczna za uratowanie mi życia a temu łajdakowi dostało się to na co zasłużył i dobrze,że go zostawiłeś przy życiu tak okaleczonego bo nie chciałabym byś miał na sumieniu czyjąś śmierć pochlipując wydukała Barbara
-ja też cię kocham i z chęcią pomściłem twoją krzywdę szepnął Camil wynosząc żonę z domku i kierując się do ich rezydencji
-zaraz poślę po twego ojczyma by cię zbadał i opatrzył mówił do żony troskliwy Camil Darien

wrzaski Thomasa van Hoorna zwabiły do domku jego brata Ericka i ten zaraz wezwał medyka Maria de Salamankę by zatamował krew bo już się wydawało , że wykastrowany Thomas się wykrwawi na śmierć
-jakiś bandzior mnie napadł i okaleczył !! to pewnie ten złodziej co prezenty ślubne ukradł jęczał Thomas nie chcąc się przyznać w jakich okolicznościach został pozbawiony męskości
-Darienowie pewnie nie zechcą ludziom ujawnić,że zgwałciłem Barbarę by jej nie wytykano palcami więc mojej wersji będę się trzymał umyślił sobie Thomas van Hoorn
-zrób coś medyku by ratować moją męskość !!! domagał się Thomas
-masz szczęście chłopie że żyjesz bo mogłeś z utraty krwi umrzeć powiedział medyk Mario de Salamanca
-mój braciszek się doigrał ale wcale mi go nie żal patrząc na Thomasa pomyślał Erick van Hoorn
-przyszyj mi albo rób coś bo muszę być taki jak dawniej !!! szarpiąc za rękę medyka Maria de Salamankę prosił Thomas nie dopuszczając do siebie myśli,że nigdy już nie będzie takim mężczyzną jak przed walką z mężem Barbary Darien

większość gości na przyjęciu weselnym bawiła się nieświadoma ani kradzieży prezentów ani rzekomej napaści na Thomasa van Hoorna ale Maribel dowiedziawszy się o tragedii brata razem z narzeczonym pobiegła do pamiętnego dla nich domku i była zdziwiona, że Thomas nie chce jej widzieć.....
-dlaczego ktoś tak skrzywdził mi brata rozpłakała się Maribel żałując Thomasa
-jakoś dziwnie niewiarygodna wydaje się być ta opowieść Thomasa van Hoorna,że ktoś nieznany mu to zrobił bo mnie jakoś wygląda to na co najmniej zemstę zdradzanego męża mówił Mario de Valencia do Ricarda de Salamanki
-też tak uważam bo złodziej nie traciłby czasu na rozebranie van Hoorna do pasa by go okaleczyć więc to musiało być celowe działanie mężczyzny ,któremu się Thomas naraził przytaknął Ricardo
-mój syn medyk Mario ratuje tego Thomasa a ten padalec nie warty jego starań bo chyba tylko na śmierć za swe postępki zasługuje pomyślała w złości Camila de Salamanca ale zaraz zganiła sama siebie
-wzburzenie po tym czego się dowiedziałam przeze mnie przemawia ale to nie ja będę sądzić łajdaka a sam Bóg mu odpłaci za złe uczynki na tym świecie pomyślała Camila patrząc na Maribel żałującą brata
-biedactwo nie wie ,że ten jej brat niewart jej współczucia i oby nigdy nie dowiedziała się jak ją skrzywdził bo to złamałoby jej życie rozmyślała Camila de Salamanca

- a tu co leży ??? czy to nie ten sztylet skradziony z prezentów??? zawołał jeden z gwardzistów wskazując na leżący na trawie przedmiot nieopodal którego stali Santiago Lafont z narzeczoną
-to tobie Santiago wypadł ten sztylet !!! hrabina Ursula natychmiast oskarżyła młodego Lafonta
-nie wiem o czym mówisz!!! ten sztylet widzę po raz pierwszy w życiu i nie wiem skąd tu się wziął !!! spokojnie powiedział Santiago Lafont
-to ty jesteś złodziejem !!! powtórzyła Ursula ciesząc się,że tak niepostrzeżenie udało się jej rzucić sztylet obok stojącego Lafonta
-Santiago niczego nie ukradł !! cały czas byliśmy razem ani na chwile się nie rozłączając !!! krzyknęła Maribel de Silva stając w obronie narzeczonego
-nie broń go dziewczyno bo on nie jest ciebie wart !!! jest taki jak jego ojciec !!! złodziej i bandzior a ciebie zbałamucił szepcząc czułe słówka o miłości a pragnie przede wszystkim twego posagu !!! syknęła Ursula
-nieprawda !!! łączy nas obopólna miłość !!! tupnąwszy nóżką krzyknęła Maribel
-kocham Maribel tak bardzo jak nikogo jeszcze w życiu nie kochałem a przez hrabinę zazdrość przemawia bo sama bez męskiego oparcia została i innym szczęścia zazdrości warknął Santiago Lafont poirytowany oskarżeniami Ursuli
-za rękę nikogo nie złapaliśmy a ten sztylet mógł tu wypaść każdemu , nawet temu złoczyńcy,który okaleczył Thomasa van Hoorna głośno powiedział Mario de Valencia...
-no właśnie !!! z wdzięcznością patrząc na Maria powiedziała Maribel
-nie oskarżaj mamo nikogo jak nie masz dowodów wtrącił się młody hrabia Jonatan Devreaux
-ja tylko chciałam wszystkim wskazać,że skoro skradziony sztylet leżał przy Santiagu to on jest podejrzany zaczęła dukać Ursula widząc,że nikt nie podziela jej myślenia,że złodziejem jest Lafont
-znaleźliśmy skradzione z prezentów przedmioty nieopodal tego domku relacjonował dowódca gwardii Mariowi de Valenci pokazując zawinięte w chusteczkę sygnet i zegarek skradzione ze szkatułek sprezentowanych młodej hrabiowskiej parze Andrei i Jonatanowi Devreaux
-najważniejsze,że odzyskaliśmy prezenty więc kontynuujmy zabawę a Thomasa van Hoorna opatrzonego przez medyka zostawimy pod opieką służącej zadysponowała Jimena de Valencia
-sama chciałabym się bratem zająć powiedziała Maribel
-wierz mi siostro,że to nie najlepszy pomysł byś ty go pielęgnowała zaprotestował Erick van Hoorn
-zabierz ją Santiago na salę weselną i dobrze się bawcie a przy Thomasie ze służącą ja zostanę bo on teraz potrzebuje spokoju by pogodzić się z tym co go spotkało stanowczym głosem rzekł Erick...
-bawić się wiedząc jak mój brat cierpi i tak nie będę mogla westchnęła Maribel
-to choć przy stole posiedzimy patrząc jak inni się weselą przekonywał narzeczoną Santiago Lafont bo on jakoś od początku nie lubił najstarszego brata ukochanej...

-a wy co tak obaj tu siedzicie ??? proście zaraz do tańca jakieś panny i balujcie na weselu brata !!! warknęła hrabina Ursula widząc swych starszych synów bliźniaków Wiliama i Marka Foremanów siedzących przy stole gdy inni tańczyli
-któryś z was ma się wokół Maribel de Silvy zakręcić i odbić ją temu Lafontowi szepnęła Ursula do synów
-Santiago Lafont z oczu jej nie spuszcza a i ona w niego wpatrzona więc nie ma szans ją poderwać westchnął Mark
-dziewczyna jak malina i póki jest jeszcze wolna macie szansę !!! tylko trochę starań trzeba a nie siedzieć z założonymi rękami i patrzeć jak inny wam sprzed nosa sprzątnie taką świetną partię bo zaręczyny to jeszcze nie ślub więc działajcie !!! przekonywała synów Ursula
-wie mama,że próbowaliśmy nie raz ale ta dziewczyna ma swoje zasady dodał Wiliam Foreman z zazdrością patrząc na Santiaga trzymającego za rękę Maribel
-taką właśnie nie tylko zamożną, piękną ale i cnotliwą dziewczynę chciałabym mieć za synową mówiła Ursula zastanawiając się jak rozdzielić Maribel z jej obecnym narzeczonym

-na tym przyjęciu tylko my dwie jesteśmy ciężarne zwracając się do Grety Marquez Mancery y Ruiz powiedziała młoda wicekrólowa Halszka de Salamanca
-nie da się ukryć patrząc na swój brzuszek i widoczne zaokrąglenia wicekrólowej rzekła Greta i dodała
-Amanda żona mego pasierba Sebastiana też spodziewa się dziecka ale by donosić zmuszona jest leżeć dlatego nie mogła być na tym przyjęciu opowiadała Greta
-mój mąż Andres niechętnie zgodził się bym w tym stanie z nim tu przyjechała ale to moja druga ciąża a w czasie pierwszej niemal pół świata przejechałam by z dalekiej Polonii aż tu za nim trafić więc trudy wszelkiego rodzaju mi nie straszne zaśmiała się Halszka wspominając tamte czasy
-ja też drugie dziecko noszę a mój mąż Santiago jak zapewne słyszałaś muzułmaninem został i drugą żonę Arabkę sobie wziął więc po porodzie postanowiłam nasze małżeństwo unieważnić i z pomocą jego tu zamieszkałej rodziny dzieci wychować mówiła Greta gdy doszła do nich księżna Sofia de Salamanca i słysząc,że jej macocha mówi o unieważnieniu swego małżeństwa ostro zareagowała
-nie rób czegoś czego potem będziesz Greto żałować!!! urodzisz drugie dziecko mego taty i twoje miejsce a tym bardziej miejsce waszych dzieci jest przy nim bo wiem od babci,że ojciec napisał ci list z prośbą byś tam jechała i z nim i tą jego drugą żoną żyła w Maroku przekonywała macochę Sofia
-też tak myślę i popieram Sofie !!! jedź do Santiaga a nie unoś się honorem,że cię zdradził bo ja kiedyś Johna Foremana opuściłam na znak protestu,że zrobił to co Santiago i ożenił się z księżniczką Aiszą ale z perspektywy czasu doszłam do wniosku,że gdybym mogła cofnąć czas zostałabym przy jego boku mówiła Ursula
-hrabina Ursula żałuje pewnie tylko dlatego,że aktualnie nie ma przy sobie mężczyzny, który by ją kochał i wspierał na stare lata a ja będę przecież z Adolfem pomyślała sobie Greta patrząc to na Sofie to na Ursulę
-nie chciałabym być w twojej skórze Greto bo cokolwiek zrobisz to możesz później żałować westchnęła wicekrólowa Halszka de Salamanca
-wiem ale do czasu porodu nie zamierzam o tym myśleć by niepotrzebnie się nie zadręczać wymijająco odpowiedziała Greta nie chcąc by jej życie było głównym tematem ploteczek na weselu
-tutejsi ludzie jeszcze długo będą gadać o postępku twego męża Santiaga ale tym się nie przejmuj powiedziała Camila de Salamanca do Grety gdy dołączyła do grona rozmawiających kobiet
-łatwo powiedzieć większość ludzi nawet mi życzliwych uważa za punkt honoru mi radzić co powinnam zrobić żachnęła się Greta
-nie dziw się temu bo przecież jesteś ciężarną kobietą,której mąż nie tylko zmienił wiarę ale i drugą żonę wziął a to tubylców zbulwersowało bo pewnie ciebie i twoich dzieci żałują mówiła Camila de Salamanca
-nie wiem czemu ludzie mieliby Grety żałować skoro jej mąż i ojciec jej dzieci chce nadal z nimi być tyle że w Maroku bo przecież ich nie porzucił na pastwę losu prychnęła Ursula
-bronisz Ursulo swego przyrodniego brata Santiaga ale ty sama podobnie jak planuje zrobić Greta swego męża Johna Foremana potraktowałaś gdy muzułmaninem został i z Aiszą się ożenił wytknęła Ulci Camila de Salamanca
-przecież już mówiłam,że teraz zrobiłabym inaczej!!! a zresztą wiedzcie,że to hrabia Baltazar Devreaux ojciec Jonatana wymusił na mnie unieważnienie małżeństwa z Foremanem bo sam chciał się ze mną ożenić a potem zabrał mnie do Francji ale szczęścia z nim nie zaznałam syknęła Ursula...
-zmieńmy temat bo jeszcze się pokłócimy i zepsujemy przyjęcie weselne twego syna Jonatana ugodowo powiedziała Camila de Salamanca
-dobry pomysł bo teraz moje myśli zajmuje dobry ożenek moich starszych synów bliźniaków Marka i Wiliama wyrwało się Ursuli
-na przyjęciu jest parę panien na wydaniu to może z którąś z nich chociaż jednego syna skojarzysz z uśmiechem powiedziała Camila de Salamanca
-jedna z panien szczególnie by mi na synową spasowała rzekła Ursula kierując wzrok na Maribel siedzącą przy stole z narzeczonym i wyraźnie się ucieszyła widząc jak Wiliam Foreman podchodzi do stołu i prosi dziewczynę o taniec ale zaraz mina jej zrzedła gdy skłoniwszy się odszedł bo Maribel mu odmówiła....
-uparta sztuka z tej Maribel ale i ja nie odpuszczę i będę starała się by to z którymś z moich synów stanęła przed ołtarzem a nie z tym Lafontem rozmyślała hrabina Ursula Devreaux


czy Thomas van Hoorn został już dostatecznie ukarany za swe haniebne czyny czy też jego winy odkupi dopiero śmierć
czy hrabinie Ursuli powinna się udać intryga rozdzielenia Maribel z Santiagiem Lafontem i skojarzenia jej z jednym ze swoich synów Markiem czy też Wiliamem Foremanem ?


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 21:48:18 27-07-13, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:39:24 27-07-13    Temat postu:

tomas musi jeszcze ponieść jedną kare , może za Maribel dopadnie go Lafont, bo dowie sie ze i on kiedys na niej popelnil gwalt gdy ja zahipnoyzowal , moze podslyszy rozmowe erica z thomasem ,

co do Ulci to wyjśc musi na jaw ze chciała wrobic santiaga w złodziejstwo , moze wypaple Camili ze jej noic nie wyszlo , tym samym bedzie miala przekichane - bo i o maribel sie tez wygada , rowniez zostanie wysmiana i synowie beda zawstydzeni.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:19:05 29-07-13    Temat postu:

w San Fernando przyjęcie weselne Andrei i Jonatana Devreaux ciągle trwało a w domu młodych Darienów gdzie Camil zaniósł swoją żonę Barbarę po bójce z Thomasem van Hoornem medyk Olaf Lingsson dał roztrzęsionej pasierbicy napój z ziół na uspokojenie i opatrzywszy ranki i zadrapania jakie jej pozostały po szamotaninie z gwałcicielem Thomasem van Hoornem zalecił jej spokój i odpoczynek….
-nie chcę zostać w tej sypialni !! zabierz mnie Camilu do swojej poprosiła męża Barbara
-te wasze osobne sypialnie od dawna mi się nie podobały i nieraz ci Barbi o tym wspominałam bo dobre małżeństwo sypia razem a nie oddzielnie wtrąciła się Nora Lingsson matka Barbary
-co racja to racja bo łoże powinno łączyć małżonków a wy młodzi tak łatwo się boczycie na siebie i od razu separujecie a tak być nie powinno i teraz po tym nieszczęściu powinniście tym bardziej być bliżej siebie radził pasierbicy i jej mężowi medyk Olaf Lingsson
-muszę wam wyznać ,że Thomas van Hoorn dwukrotnie mnie zgwałcił
-pierwszy raz dopadł mnie tu w tej sypialni rankiem przed przyjęciem i stąd wynikało moje złe samopoczucie i dlatego potem chciałam wymigać się od pójścia na przyjęcie zwierzała się Barbara
-o mój Boże !!! gdybym wiedział nie poszlibyśmy na to przyjęcie i drugiego gwałtu byś uniknęła jęknął Camil Darien
-nie wiem dlaczego wam nie powiedziałam, chyba bałam się ,że mnie Camilu posądzisz o zbytnią frywolność i kokieterię wydusiła z siebie Barbara
-ależ kochanie !! znam cię od lat i choć wiem,że z natury jesteś niepoprawną kokietką to bynajmniej czynów tego łajdaka niczym usprawiedliwić nie można a to, że y ten bandyta ośmielił się tu w naszym domu cię zgwałcić to szczyt bezczelności zaciskając pięści syknął Camil Darien
-rozumiecie więc, że nie chcę spać już w tej sypialni bo to mi ten koszmar przypomina mówiła Barbara wyczekująco patrząc na męża czy pozwoli jej przenieść się do jego sypialni
-jeśli ty Barbi po tym co ci zrobił van Hoorn nie masz wstrętu do rodzaju męskiego do którego i ja się zaliczam to chętnie się tobą zaopiekuję a zaczniemy od tego ,że od dziś koniec już z oddzielnymi sypialniami !!
będziemy dzielić wspólne łoże tak jak na początku naszego małżeństwa zdecydował Camil ku radości Barbary
-dobra decyzja Camilu !!! bądź dla żony czuły i troskliwy bo Barbi po tych przejściach tego szczególnie potrzebuje od ciebie swego męża ,któremu ufa pochwalił męża pasierbicy medyk Olaf Lingsson...


podczas przyjęcia w pałacu de Valenciów żona medyka Maria księżna Elena de Salamanca podeszła do stolika gdzie siedziała z narzeczonym jej siostrzenica Maribel de Silva i zaprosiła ją do saloniku by sam na sam o rodzinnych sprawach z dziewczyną porozmawiać a Santiago Lafont w tym czasie postanowił sobie zrobić spacerek po ogrodzie i nogi jakoś go same poniosły do ustronnego domku,gdzie dziś spędził z Maribel namiętne chwile…
-to miejsce zawsze będzie dla nas obojga pamiętne bo tu po raz pierwszy się kochaliśmy pomyślał Lafont podchodząc pod domek i nagle usłyszał rozmowę braci van Hoorn dochodzącą z domku
-doigrałeś się bracie za swe haniebne uczynki bo to,że zostałeś wykastrowany to kara i za Barbarę i za Maribel bo obie skrzywdziłeś i dobrze,że mąż Barbi tylko na tym poprzestał mówił Erick do Thomasa
-dla mnie to co się stało to tragedia a obu ślicznotkom nie ubyło gdy się z nimi zabawiłem cynicznie rzekł Thomas użalając się tylko nad sobą
-przestań tak mówić bo znowu ci gębę obiję jak wówczas gdy zastałem cię gwałcącego zahipnotyzowaną Maribel !!! warknął Erick a Santiago Lafont słysząc te słowa najpierw osłupiał a po chwili wpadł w furię
-to dlatego Maribel nie była dziewicą gdy mi się oddała bo wcześniej wykorzystał ją przyrodni brat uzmysłowił sobie Lafont i jak burza wtargnął do domku rzucając się na Thomasa leżącego w łożu
-ty parszywa gnido !!!czy ja dobrze usłyszałem???!!! zgwałciłeś własna siostrę ???!!podły zboczeńcu nie daruję ci jej krzywdy i poniżenia!!! wrzasnął Lafont waląc Thomasa tak mocno po twarzy ,że przednie zęby mu wypadły i Thomas zalał się krwią krztusząc się przy tym i gdyby Erick nie odciągnął Lafonta rozjuszony narzeczony Maribel zatłukłby najstarszego brata ukochanej…
-on już dostał za swoje i nie godzi się bić leżącego !!! krzyknął Erick zasłaniając brata
-a jemu godziło się zgwałcić Maribel gdy była nieprzytomna??? bo chyba dobrze zrozumiałem,że ten twój braciszek z piekła rodem wykorzystując hipnozę zniewolił moją Maribel!!! wysyczał wściekły Santiago Lafont dalej rwąc się do bicia Thomasa
-nawet gdy go zabijesz czasu nie cofniesz a on wykastrowany już żadnej kobiecie nie zagrozi i pomyśl o Maribel !!! ona nie wybaczyłaby ci śmierci brata bo nie ma pojęcia o tym co z nią robił i tak ma pozostać słyszysz !!!
- świadomość tego,że zgwałcił ją własny brat mogłaby ją zmysłów pozbawić a ani ja ani ty przecież tego nie chcemy prawda??? gorączkowo przekonywał Lafonta Erick van Hoorn
-kocham Maribel i nie chciałbym by cierpiała więc skoro mówisz,że była zahipnotyzowana i nie domyśla się co braciszek jej zrobił to nie zamierzam jej oświecać ale nie pozwalam by Thomas się do niej zbliżał!!! ma zniknąć z naszego życia na zawsze jeśli chce swoje nędzne życie zachować !!! warknął Santiago Lafont
-nie chcę byś ty i Thomas byli na naszym ślubie i weselu więc pod pretekstem, że Thomas musi tu zostać by wydobrzeć wymigacie się nawet gdyby Maribel nalegała bo zabiorę ją stąd prosto na La Mariane by tam w obecności jej rodziców ją poślubić a potem już jako mąż i żona wypłyniemy do Europy i osiądziemy w mojej posiadłości pod Neapolem a wam radzę się do nas nie zbliżać bo nie ręczę za siebie !!! zagroził wzburzony Santiago Lafont
-nie wiem dlaczego twoja nienawiść i na mnie się skupia bo choć nie udało mi się uchronić Maribel przed tym co ją spotkało bo Bóg mi świadkiem ,że o zamiarach brata nie miałem pojęcia a zatem nie byłem w stanie mu przeszkodzić ale gdy odkryłem co robił odizolowałem go od niej i już nigdy sam na sam ich nie zostawiałem nerwowo tłumaczył się Erick van Hoorn
-nie wiem jak naprawdę było ale chcę by Maribel zaczęła ze mną nowe życie a ty zawsze przypominałbyś mi to co twój brat jej zrobił więc was obu nie chcę widywać warknął Santiago Lafont i splunąwszy na Thomasa wyszedł
-ten bandzior mnie oszpecił wyseplenił Thomas trzymając w dłoni swoje wybite zęby…
-masz bracie szczęście ,że Lafont cię nie zatłukł na śmierć bo ledwo go odciągnąłem od ciebie więc już nie chojrakuj bo nasz szwagier to zawzięty człowiek i jak słyszałeś obaj mamy zakaz wstępu do ich domu syknął poirytowany Erick van Hoorn…
-jak ja mam żyć okaleczony tu między nogami i bez zębów wyjęczał Thomas van Hoorn
-trzeba było wcześniej myśleć jak do głowy przychodziły ci te bezeceństwa bo to wszystko by ciebie nie spotkało gdybyś nie skrzywdził obu kobiet a tak i za Barbarę i za Maribel ci się dostało to na co zasłużyłeś warknął Erick van Hoorn….
-nie mów tak do mnie !! jesteś moim bratem i powinieneś mnie żałować i wspierać a nie potępiać mruknął Thomas
-zostałem przecież przy tobie i tak jak medyk mi polecił staram się tobą opiekować ale to nie znaczy,że twoje czyny będę usprawiedliwiał bo zwłaszcza tego co zrobiłeś Maribel nigdy ci nie wybaczę wycedził przez zęby Erick van Hoorn…

hrabina Ursula poirytowana,że jej intrygi wobec Santiaga Lafonta się nie udały przeholowała trochę z trunkami i podpita podeszła do Camili zaczynając jej opowiadać o swych planach ożenku jednego z bliżniaków z Maribel de Silvą…
-ależ Ursulo !!! Maribel ma już narzeczonego i z tego co wiem jest w Lafoncie zakochana więc przestań z tym planami wyswatania jej z jednym z twoich synów żachnęła się Camila
-to ,że Maribel jest zaręczona nie przesądza tego ,że poślubi Lafonta bo ty też byłaś niegdyś narzeczoną mego przyrodniego brata Santiaga Marquez Mancery y Ruiza a ostatecznie wyszłaś za Ricarda de Salamancę i tak też może być z Maribel prychnęła hrabina Ursula Devreaux
-nie sądzę!!! Maribel i Santiago Lafont bardzo się kochają więc nie zdołasz ich rozdzielić a swoim synom też żon nie wybieraj bo ich tylko unieszczęśliwisz poradziła Ursuli Camila de Salamanca
-chcę dla snów jak najlepiej a dobra i cnotliwa żona każdemu mężczyźnie splendoru doda czknęła Ursula
-jeśli uda mi się odsunąć Lafonta od Maribel to już dziewczynę przekonam by Marka lub Wiliama wybrała ale na razie moje intrygi były nieskuteczne bo ani w kradzież nie zdołałam wkręcić tego Lafonta ani wmówić Maribel,że Lafont to łowca posagów wyrwało się Ursuli a Camila ze zdumieniem na nią popatrzyła
-to ty sfingowałaś kradzież by Lafonta oskarżyć??? !!! z dezaprobatą zapytała Camila
-no cóż cel uświęca środki !!! i zrobiłam to by doprowadzić do zerwania zaręczyn Lafonta z Maribel otwarcie wyznała Ursula myślac,że Camila zachowa to w tajemnicy

-wasza mama szuka wam żon jakbyście sami nie umieli dziewczyn sobie znaleźć chcąc zawstydzić Ursulę powiedziała Camila de Salamanca do Marka i Wiliama Foremanów gdy do nich podeszli
-niech już mama da spokój z tym swataniem!!! a zwłaszcza popychaniem nas do Maribel,która opędza się od nas jak od natrętów z wyrzutem rzekł do matki Wiliam a Mark mu przytaknął
-czy tu o mnie mowa??? bo słyszałam swoje imię Maribel zapytała dziewczyna podchodząc do Camili,Ursuli i jej synów
-może Ursulo będziesz miała na tyle odwagi by młodym powiedzieć jak chciałaś pozbawić Santiaga Lafonta dobrego imienia podejrzeniem o kradzież prezentów ślubnych Andrei i Jonatana a wszystko to w celu rozdzielenia Maribel z narzeczonym bo dziewczynę chciałabyś na swoją synową mówiła powoli Camila patrząc jak Ursula na to zareaguje
-no ja !!!ja nie tak to sobie planowałam !!!
to zresztą był głupi pomysł z tą kradzieżą wydukała zażenowana Ursula nie wiedząc jak synom i Maribel w oczy spojrzeć
-twoje działania pani i tak na nic by się zdały bo od dawna kocham Santiaga Lafonta i tylko jego poślubię a gdyby zły los nas rozdzielił wolałabym starą panną zostać lub w klasztorze się zamknąć niż iść za innego stanowczo powiedziała Maribel
-oj mamo narozrabiałaś a my teraz musimy za ciebie oczami świecić szepnął Wiliam Foreman
-ja dla was wszystko synkowie zagryzając wargi wymamrotała Ursula
-daj nam samym o swoim życiu stanowić i żon nam nie wybieraj mamo bo widzisz, że z tego wyszły tylko kłopoty i wstyd tak jak i dla ciebie tak i dla nas łagodniejszym tonem powiedział Mark Foreman
-przepraszam was wszystkich wydukała ze spuszczoną głową Ursula i zawstydzona pobiegła do ogrodu

a uwagę Camili de Salamanki, Maribel de Silvy i bliźniaków Foremanów zwróciła szamotanina braci Sebastiana i Adolfa Marquez Mancera y Ruiz między którymi dreptała ciężarna Greta
-zaprowadź Adolfa do domu bo zbyt dużo wypił prosiła Sebastiana Greta
-wesela są po to by się bawić i pić beknął Adolfo
-ty masz już dość bracie i czas do domu syknął Sebastian usiłując odholować brata w kierunku wyjścia z pałacu
-chcę zatańczyć z Gretą moją ukochaną !!! wydarł się pijany Adolfo a Greta aż poczerwieniała ze złości
-ciiiiszej !!! syknęła do Adolfa ale ten ani myślał jej posłuchać
-kochamy się z Gretą i weźmiemy ślub jak tylko mojego ojca pogoni od siebie bełkotał Adolfo nie zważając na to ,że Greta i Sebastian starali się go uciszyć
-pijany to i głupoty opowiada zaśmiał się nerwowo Sebastian chcąc słowa brata zbagatelizować bo plotkary od razu zwróciły na nich uwagę i szeptały po kątach
-Adolfo zamilcz jeśli nie chcesz mnie skompromitować błagalnym szeptem mówiła Greta
-a dla czego mamy się ukrywać !!! miłość to najcudowniejsza sprawa w życiu każdego a my się kochamy i nikomu nic do tego czkając bełkotał Adolfo
-czyżby żonka Santiaga Marquez Mancery y Ruiza rogi mu z jego synem przyprawiała? zaczęto szeptać po kątach a Greta widzac spojrzenia na nią kierowane pożegnała się z Andreą i Jonatanem Devreaux i szybko wyszła z przyjęcia drepcząc za Sebastianem wlokącym do domu pijanego Adolfa

-porozmawiałaś już z ciotką kochanie ??? zapytał Maribel Santiago Lafont podchodząc do narzeczonej
-a tak i zaprosiłam ciocię Elenę i jej męża medyka Maria na nasz ślub i wesele na La Marianie tylko obawiam się jak Thomas zdoła teraz z nami tam dotrzeć bo chyba powinien się wykurować zanim będzie mógł podróżować martwiła się Maribel
-wiesz kochanie twoich przyrodnich braci na naszym ślubie i weselu nie będzie bo sami stwierdzili,że tu zostaną rezygnując z podróży na La Marianę oznajmił zaskoczonej narzeczonej Lafont
-niemożliwe by ich nie było w tak ważnym dla mnie dniu szepnęła Maribel
-jak sama stwierdziłaś dzień naszego ślubu i wesela jest dla nas najważniejszy a niekoniecznie musi być i dla nich wymijająco stwierdził Santiago Lafont
-to moi bracia i nieważne,że przyrodni bo mamy wspólną matkę, razem się wychowywaliśmy więc są moją rodziną i chcę by byli jak będę brała ślub z tobą upierała się Maribel
-chcę już jutro z tobą wyjechać a Thomasowi dojście do siebie po tym co go spotkało zajmie sporo czasu a nie zmierzam terminu ślubu zmieniać więc bez niego i Ericka się obejdziemy stanowczym głosem powiedział Santiago Lafont
-od początku jakoś nie lubiłeś Thomasa i nie współczujesz mu z powodu okaleczenia z wyrzutem powiedziała Santiagowi Maribel
-nie będę ukrywał, że Thomasa nie znoszę i wierz mi ,że mam do tego powody a ty jeśli mnie kochasz zaufaj mi bo chcę dla ciebie jak najlepiej wzdychając rzekł Lafont do narzeczonej
-a co byłoby gdybym ja twego brata hrabiego Ricarda Lafonta chciała pominąć na liście gości weselnych ??? zgodziłbyś się na wesele bez niego zapytała narzeczonego Maribel
-jak dla mnie na ślubie niezbędni jesteśmy tylko my dwoje i świadkowie a reszty czyli tego całego przyjęcia weselnego mogłoby nie być choć tradycja nakazuje by w gronie rodziny i przyjaciół się weselić żartobliwie mówił Santiago Lafont chcąc przekonać narzeczoną do tego co postanowił

-Santi nie rób mi tego !!! nie wykluczaj moich braci z naszego towarzystwa tylko dlatego,że Thomasa nie lubisz bo ci czymś podpadł poprosiła Maribel
-Thomasa na naszym ślubie i weselu nie zdzierżę i zdania nie zmienię pomimo twoich próśb !!! stanowczo oświadczył Santiago Lafont
-w takim razie ślubu nie będzie bo miał być w gronie naszych rodzin a ty teraz moich braci nie chcesz zaprosić tupnąwszy nóżką powiedziała Maribel chcąc tą groźbą zmusić narzeczonego do zmiany zdania
-zastanów się co mówisz !!! krzyknął Santiago Lafont do narzeczonej
-proszę !!! błagam nie separuj mnie od braci,z którymi jestem zżyta i w Neapolu gdy rodzice wysłali mnie na dwór królowej Kariny bym została dwórką oni się mną opiekowali zanim się z tobą zaręczyłam patrząc na narzeczonego prosiła Maribel
-dobrze,że nie jesteś świadoma jak Thomas się tobą zaopiekował tam w Neapolu pomyślał ze złością Santiago Lafont
-nie ma wyjścia muszę kobiecymi sztuczkami Santiaga przekonać by moim braciom pozwolił być na naszym ślubie i weselu postanowiła sobie Maribel widząc,że jej groźby odwołania ślubu nie przyniosły oczekiwanego efektu
-nie kłóćmy się kochanie łasząc się do narzeczonego wyszeptała Maribel
-zależy mi na tobie ukochana i nie chcę cię złościć więc zaufaj mi i uwierz, że wiem co robię otaczając dziewczynę ramieniem powiedział Lafont do narzeczonej
-wejdźmy do saloniku w którym rozmawiałam z ciocią Eleną ciągnąc narzeczonego do jednego z licznych pokoi pałacu de Valenciów szeptała Maribel a gdy drzwi się za nimi zamknęły uwiesiła mu się na szyi i zaczęła go namiętnie całować
-spryciula chce mnie tym zmiękczyć pomyślał Santiago Lafont dając się pieścić narzeczonej
-dziś gdy się kochaliśmy zapewniałeś mnie,że niczego byś mi nie odmówił więc za słowo cie trzymam,że tak zrobisz i mych braci nie zabraknie na naszym weselu szeptała Maribel rozpinając koszulę narzeczonego
-w takich chwilach różne rzeczy się mówi a Maribel wykorzystuje moją słabość do niej pomyślał Santiago Lafont podniecając się coraz bardziej gdy narzeczona zdjęła z niego koszule i gładziła pieszczotliwie po torsie
-obiecaj mi,że Thomas i Erick będą na naszym ślubie i weselu szeptała Maribel gdy Lafont muskał jej szyję ustami i gdy z kolei on zaczął ją rozbierać nie protestowała i najpierw jej suknia opadła na podłogę a po chwili jego spodnie i nadzy przylgnęli do siebie zatracając się w namiętności
[link widoczny dla zalogowanych]

czy Santiago Lafont da się uprosić narzeczonej by jej przyrodni bracia byli na ich ślubie i weselu??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:47:54 30-07-13    Temat postu:

nie da sie uprosic , moze thomas dostanie zakazenia lub udaru i niestety nic nie da pragnienie zobaczenia go na weselu, natomiast przychylny eric bedzie swiadkiem , jest on zarazem szczery i uczciwy wiec lafont nie ma co sie go obawiac , moze maribel jakis szczegol z hipnozy zaswita, albo bedzie snila ze kocha sie z thomasem , to ja przerazi i poprzestanie na naklanianiu santiaga ????????
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:41:45 01-08-13    Temat postu:

dzięki ela0909 za podpowiedź
fabuła naszej kontynuacji bez Twoich pomysłów byłaby znacznie uboższa


w jednym z saloników pałacu de Valenciów podczas przyjęcia weselnego Andrei i Jonatana Devreaux zakochani w sobie Santiago Lafont i Maribel de Silva kochali się pospiesznie na stojąco
-uwielbiam twoje pieszczoty i cała drżę gdy mnie dotykasz szeptała Maribel
[link widoczny dla zalogowanych]
-zanim cię pokochałem Maribel nie myślałem,że taka miłość jaką teraz czuję jest możliwa ,dla ciebie poświeciłbym wszystko , nawet życie , twoja obecność przy mnie upaja mnie i odurza moje zmysły mruczał Santiago Lafont do ucha ukochanej suwając rękami po jej nagim ciele
-ja dla ciebie sprzeniewierzyłam się swoim zasadom bo zawsze wydawało mi się,że oddam się mężczyźnie tylko po ślubie a zrobiłam to dziś i wcale nie żałuję wymamrotała Maribel zanim tchu jej zaczęło brakować i po raz kolejny tego dnia zaznała rozkoszy

-cieszy mnie ,że Maribel ma taki temperament jak ja i choć długo się przede mną wzbraniała mówiąc,że chce by nasz pierwszy raz był dopiero po ślubie to gdy w końcu mi uległa nie kryje się z tym,że nasze zbliżenia dają jej przyjemność bo miłość i pożądanie muszą iść w parze by zapewnić szczęście w małżeństwie rozmyślał uszczęśliwiony tym Santiago Lafont
-to cudowne tak się kochać jak my się kochamy wyszeptała rozanielona Maribel dodając
-wierzę mój przyszły mężu, że kochasz mnie na dobre i na złe więc nie będziesz chciał mnie zasmucić zakazując moim starszym braciom pojawienia się na naszym ślubie szeptała Maribel głaszcząc narzeczonego po włosach i po szyi…
-ostrzegłem jej braci by nie ważyli się pojawić na naszym ślubie i oni raczej nie będą ryzykować starcia ze mną więc niepotrzebnie Maribel zdenerwowałem szczerym wyznaniem co czuję do tego jej najstarszego braciszka a zupełnie nierozsądne z mojej strony było oświadczenie, że obu jej braci nie chcę widzieć na naszym weselu bo przecież Maribel nie zna i nie może poznać powodów mojej awersji do Thomasa pomyślał Santiago Lafont i postanowił, że więcej o tym nie wspomni by z narzeczoną się nie sprzeczać i gdy odwróciła się do niego plecami przylgnął do niej powoli wślizgując się w nią od tyłu
[link widoczny dla zalogowanych]
-mój ukochany wciąż nie ma dość pomyślała Maribel zamknąwszy oczy i cicho postękiwała uwięziona w mocnym uścisku ramion narzeczonego ale nagle wyrwała się z objęć kochanka nie pozwalając mu dokończyć
-o co chodzi ??? byłem zbyt gwałtowny i cię zabolało ??? wysapał zaskoczony jej zachowaniem Lafont
-nie wiem dlaczego ale podczas stosunku z Santiagiem wyobraziłam sobie,że kocham się z moim bratem Thomasem zagryzając wargi pomyślała Maribel i to ją przeraziło
- to nie o to chodzi bo z tobą jest mi cudownie ale zaraz ktoś może tu wejść i zobaczyć nas nagich więc ubierzmy się zanim ktoś nas zaskoczy nerwowo tłumaczyła się Maribel sięgając po swoją suknię bo zupełnie straciła nastrój i była zszokowana,że w takim intymnym momencie z narzeczonym na myśl przyszedł jej własny brat
-czy ze mną jest coś nie tak,że myśl o kazirodztwie mi w głowie zaświtała gryzła się Maribel
-muszę dojść do siebie bo przerwałaś mi prawie w kulminacyjnym momencie wyspał Santiago opierając się o ścianę by ochłonąć
-zapnij mi z tyłu suknię poprosiła Maribel i gdy Santiago to zrobił z widocznym zawodem na twarzy zaczął i siebie ubierać a opanowawszy swoje podniecenie otoczył ramionami narzeczoną mówiąc
-widzę,że jesteś jakaś zawstydzona ale nie powinnaś żałować tego na co dziś mi pozwoliłaś bo to miłość opanowała nasz umysł i ciała mruczał do ucha Maribel zakochany Santiago
-Santi nie wie ,że to przez moje wyobrażenie Thomasa go odepchnęłam pomyślała Maribel nie zamierzając nikomu zdradzić swoich myśli
-nie da się ukryć ,że oboje wpadliśmy w sidła miłości i namiętności śmiejąc się mówił Santiago Lafont chcąc rozchmurzyć ukochaną
-jestem przeszczęśliwa,że zdołałam tak w sobie rozkochać takiego mężczyznę jak ty wydusiła z siebie Maribel promienie się uśmiechając
-no nareszcie widzę uśmiech na twej ślicznej buzi kochanie bo już obawiałem się ,że zrobiłem coś nie tak gdy się kochaliśmy wyszeptał Santiago Lafont ustami muskając narzeczoną po szyi i twarzy
-mówiłam ci już kiedyś,że zakochałam się w tobie podczas podróży morskiej do Neapolu ale ty wówczas szalałeś za Barbarą Darien i na mnie nie zwracałeś uwagi więc tym bardziej cieszy mnie to,że teraz nas oboje łączy prawdziwa miłość i zapewniam cię,że nie robisz niczego co by mnie uraziło szeptała do narzeczonego Maribel
-wolę do przeszłości nie wracać bo i wtedy na statku i w latach wczesnej młodości wiele błędów popełniłem i powiem ci,że jestem wdzięczny opatrzności ,że tak pokierowała moim losem i ty mnie pokochałaś pomimo iż reputacji za dobrej nie miałem ale miłość do ciebie mnie zmieniła i teraz chcę z tobą, moją córeczką Lisabetą i dziećmi ,które ty mi urodzisz stworzyć szczęśliwą rodzinę szeptał do narzeczonej Santiago Lafont raz po raz ją całując
-chodźmy wmieszać się w tłum gości bo dziś już drugi raz wymknęliśmy się by być sam na sam aż w końcu ktoś to zauważy i zaczną o nas plotkować a wolałabym tego uniknąć mówiła Maribel

-wy ciągle gdzieś znikacie i macie szczęście,że braciom Maribel teraz nie w głowie pilnowanie cnoty siostry bo po tej okropnej napaści na Thomasa Erick jemu a nie siostrze musi towarzyszyć wytknął narzeczonym hrabia Ricardo Lafont bliźniaczy brat Santiaga
-a niech się sobą cieszą bo nawet jak trochę nagrzeszą to wkrótce ich ślub uświęci ich związek zaśmiała się bratowa Santiaga Eliza Lafont
Maribel słysząc to spłonęła rumieńcem i spuściła głowę nie wiedząc co powiedzieć
-jeśli mi bracie zazdrościsz to przecież nic nie stoi na przeszkodzie byś Elizę do któregoś z pustych saloników zaciągnął i przyjemność sobie i jej sprawił szepnął do ucha brata Santiago Lafont a widząc jego minę dodał
-co prawda mówią,że po ślubie to już tak nie kusi bo nie jest zakazanym owocem ale ja nawet gdy już ożenię się z Maribel postaram się nie dopuścić by ogień naszej namiętności kiedykolwiek wygasł i do później starości nie zamierzam rezygnować z uciech cielesnych śmiejąc się szeptał Santiago Lafont
-kocham Elizę tak jak ty Maribel ale moja pozycja wymaga bym się stosownie zachowywał bo przecież jestem osobistym sekretarzem królowej Kariny i szefem tajnych służb królestwa Neapolu więc nie wypadałoby mi z żoną kochać się w miejscach gdzie ktoś mógłby nas nakryć ściszonym głosem tłumaczył bliźniaczemu bratu Ricardo Lafont
-ja na szczęście żadnych publicznych stanowisk nie piastuję i mogę sobie z Maribel pozwolić na spontaniczność mrugając znacząco oczkiem szepnął Santiago Lafont prosząc jednocześnie o dyskrecję
-Maribel to naprawdę porządna dziewczyna i na lepszą nie mógłbym trafić z uwielbieniem o narzeczonej mówił Santiago Lafont
-widać,żeś w niej zakochany na zabój bracie więc mnie to cieszy bo nareszcie się ustatkujesz i przy jej boku czeka cię szczęśliwe życie poklepując brata po ramieniu mówił Ricardo Lafont

w tym czasie Eliza rozmawiała z Maribel
-oboje was lubię więc życzę wam byście zawsze byli ze sobą tacy szczęśliwi jak dziś z uśmieszkiem szepnęła Eliza
-chciałabym by mój ślub z Santiagiem odbył się jak najszybciej ale to co spotkało Thomasa może go odwlec bo nie wiem jak w tym stanie mój najstarszy brat zdoła znieść podróż na La Mariane zaczęła szybko mówić Maribel chcąc zmienić temat i uniknąć wypytywania przez przyszłą szwagierkę
-Thomas przysłał mnie tu do ciebie by oznajmić,że pragnie byś z narzeczonym tak jak było planowane pojechała na La Marianę i w obecności rodziców wzięła ślub z Santiagiem bo on niestety nie będzie przy tym obecny gdyż jego obecny stan nie pozwala mu na podróż powiedział Erick van Hoorn ,który podszedł do siostry rozmawiającej z Elizą Lafont
-marzyłam by na weselu mieć przy sobie całą moją rodzinę ale nie będę zmuszać Thomasa skoro podróż mogłaby mu zaszkodzić!!! powiedziała Maribel bo nagle jakoś przestało jej zależeć na obecności najstarszego brata na jej ślubie i weselu
-dobrze,że to rozumiesz siostro bo Thomasowi po okaleczeniu nie zabawa w głowie zagryzając wargi mówił Erick i odetchnął z ulgą,że Maribel nie upiera się przy obecności braci na jej ślubie bo doskonale pamiętał czego zażądał Santiago Lafont gdy niechcący dowiedział się o haniebnych uczynkach Thomasa wobec Maribel

-Thomasem zajmie się nasz dziadek Jose Maria de Valencia ,który spóźniony bo spóźniony ale dotarł przed chwilą na przyjęcie weselne bratanicy Andrei relacjonował siostrze Erick van Hoorn
-w takim razie ty Ericku jedź z nami i bądź świadkiem na mym ślubie poprosiła Maribel
-nasz dziadek jest już schorowany i choć tu przyjechał to La Marianę ze względu na stan zdrowia się nie wybiera i tu wam obojgu zamierza życzenia złożyć i pobłogosławić na nową drogę życia a jeśli o mnie chodzi to z chęcią będę ci towarzyszył w tym najważniejszym dla ciebie dniu twego ślubu i wesela oznajmił Erick van Hoorn
-Santiago słyszysz !!! Erick z nami pojedzie na La Marianę a Thomas niestety nie jest w stanie powiedziała Maribel do narzeczonego
-no w sumie na obecność Ericka mogę się zgodzić bo on nie skrzywdził Maribel jak tamten pomyślał Santiago Lafont....


-twoja mama wywołała mały skandalik na naszym weselu oskarżając Santiaga Lafonta o kradzież paru naszych prezentów ślubnych , które sama ukradkiem wzięła chcąc go tym obciążyć ale wyszło szydło z worka i tylko tym się zbłaźniła stojąc przy oknie w saloniku gdzie poszła poprawić swą kreację ślubną mówiła do towarzyszącego jej męża młodziutka hrabina Andrea Devreaux

-nawet mi o tym nie przypominaj Andreo i dobrze,że to stało się w małym gronie i reszta gości weselnych o tym nie wie bo dopiero by w San Fernando plotkowali o naszej rodzinie westchnął młody hrabia Jonatan Devreaux
-miejscowe plotkary zajęły się tym co wykrzykiwał Adolfo Marquez Mancera y Ruiz i zastanawiają się czy coś naprawdę łączy młodego z macochą mówiła rozbawiona Andrea
-a wiesz jak tak się nad tym zastanowię to wcale bym się nie zdziwił gdyby Adolfo zakochał się w Grecie a ona w nim bo odkąd wyjechał jej mąż a jego ojciec Santiago Marquez Mancera y Ruiz młodzi są niemal nierozłączni a poza tym są rówieśnikami i pasują do siebie mówił Jonatan
-w ich rodzinie już różne rzeczy się działy bo i Sebastian z ożenił się z kobietą, która miała córkę z jego ojcem a teraz mówią,że Greta planuje unieważnić swój ślub to kto wie czy to nie dla Adolfa chce być znowu wolną kobietą ??? zaczęła się głośno zastanawiać Andrea gdy weszła jej matka Jimena de Valencia
-a wy co tu się tak zaszyliście???
- goście o was pytają a ja myślałam, że wymknęliście się z wesela by się pokochać a tu zastaję was na ploteczkach o innych żartując mówiła Jimena bo podsłuchała o czym młodzi rozmawiali
-tak tylko trochę wytchnąć od tańców chcieliśmy zaczęła się tłumaczyć Andrea
-już wracamy skoro zauważono naszą nieobecność zaśmiał się Jonatan biorąc żonę po rękę i wrócili na swoje przyjęcie weselne ….

Tita Darien z synem Alexem dowiedziawszy się o postępku Ursuli nie wiedzieli jak się do tego odnieść więc Tita postanowiła sama od matki dowiedzieć się co zaszło ale Ursuli nigdzie wśród gości nie mogła znaleźć

-sporo na weselu twojej córki się dzieje zażartował Ricardo de Salamanca siedzący przy stole obok Maria de Valencji
-jak widzisz nad wszystkim panuję i tylko zastanawia mnie to kto i za co wykastrował Thomasa van Hoorna i nie wiem czy się ze mną zgodzisz ale mam pewne podejrzenia, że to Camil Darien bo on i jego żona Barbara oraz jej matka Nora i ojczym Olaf Lingsson zniknęli z przyjęcia zaraz po tym jak Thomas narobił rabanu, że niby go jakiś bandzior napadł i okaleczył ale ta opowiastka od razu wydała mi się grubymi nićmi szyta dedukował Mario de Valencia
-w opowieści Thomasa o rzekomym nieznajomym bandycie który Bogu ducha winnego van Hoorna kastruje chyba nikt nie uwierzył i zauważ,że sam Thomas nie upierał się by ścigać tego złoczyńcę,który go tak urządził i nawet opisać go jakoś nie chciał by móc go pojmać mówił Ricardo de Salamanca
-no właśnie rzekł Mario de Valencia
-zatem myślę tak jak ty przyjacielu ,że to najprawdopodobniej Camil Darien nakrywszy żonę z Thomasem w furii zazdrości tak bezpardonowo rozprawił się z młodzikiem przyprawiającym mu rogi rzekł Ricardo de Salamanca
-to wielce prawdopodobne patrząc na Ricarda przytaknął Mario de Valencia

do Camili de Salamanki stojącej na tarasie podszedł nieco podpity Ascanio Gonzalez
-wiesz Camilo przed laty gdy się poznaliśmy w domu Timotea de Salamanki podkochiwałem się w tobie ale nigdy nie miałem odwagi by ci to wyznać i dopiero dziś się zebrałem w sobie by ci o tym powiedzieć z westchnieniem oznajmił zdumionej Camili Ascanio
-nie wiem dlaczego mi to mówisz i to dziś powiedziała Camila
-chcę żebyś wiedziała,że nie tylko Santiago do ciebie wzdychał ale i ja na którego tyś nigdy inaczej nie spojrzała jak na przyjaciela z wyrzutem mówił Ascanio
-ależ Ascanio !! wiesz przecież ,że odkąd zakochałam się w Ricardzie inni mężczyźni przestali dla mnie istnieć a ciebie jak sam słusznie zauważyłeś za przyjaciela zawsze miałam łagodnym tonem mówiła Camila
-wiem !! wiem !! i zazdroszczę wam obojgu tak wspaniałego uczucia, które przetrwało tyle lat westchnął Ascanio
-ty Ascanio masz aż dwie żony bliźniaczki Manuelę i Marcelę więc nie zgrywaj tu samotnego i nieszczęśliwego w miłości zażartowała Camila chcąc rozbawić Ascania i tym samym skończyć niezręczną dla siebie rozmowę
-nie twierdzę ,że nigdy nie byłem szczęśliwy bo bym zgrzeszył ale to jednak nie takie uczucia do moich kobiet czułem jak ty do Ricarda a on do ciebie mówił Ascanio
-każda miłość jest inna i każdy inaczej ją przeżywa a my jesteśmy szczęściarzami, że w ogóle poznaliśmy to wspaniale uczucie a teraz nasze dzieci przeżywają swoje miłości tak jak my niegdyś bo życie toczy się dalej Ascanio i nie czas myśleć o przeszłości bo póki żyjemy jeszcze niejedno może nas zaskoczyć z rozbawieniem rzekła Camila kierując się w stronę Carmela i jego żony Sofii bo zauważyła,że młodzi się sprzeczają

- niech mama powie Sofii,że jako moja żona powinna przy mnie większość czasu na weselu spędzać bo ona wciąż daje się zapraszać do tańca obcym mężczyznom nie zważając na to ,że mnie to drażni ! wyrzucił z siebie Carmelo
-jesteś zazdrośnikiem ,który najchętniej zamknąłby mnie w domu z dzieckiem ale ja jestem młoda, pełna życia i wigoru a skoro zaproszono nas na wesele to nie tylko po to by siedzieć przy stole, pić, jeść ale i potańczyć i milo spędzić czas a skoro tobie nie chce się trochę poruszać na parkiecie to korzystam z zaproszenia innych panów prychnęła księżna Sofia de Salamanca
-gdybyś była dobrą żoną to nie patrzyłabyś z innymi balować i przy mnie siedziałabyś cały czas na innych nie zwracając uwagi bo jakoś dziś do zabawy mnie nie ciągnie mruknął Carmelo de Salamanca
-ty nie masz humoru i bawić ci się nie chce to i ja powinnam się tu nudzić ???
-o nie mój drogi mężu !! będę tańczyć z każdym kto mnie poprosi bo to w końcu wesele a nie stypa a ty sobie siedź i patrz zazdroszcząc innym dobrego samopoczucia wydymając usteczka mówiła Sofia
-ach ci młodzi !!! o byle co się przekomarzają pomyślała Camila de Salamanca nie zamierzając się wtrącać w sprawy syna i synowej...

w trakcie przyjęcia Mark Foreman zauważył,że księżna Sofia de Salamanca sprzecza się z mężem Carmelem i postanowił poflirtować z młodą kobietą żądną zabawy nie zważając na irytacje jej męża…
-matka chciałaby mnie i mego brata bliźniaka widzieć już żonatymi ale nam do żeniaczki nie pilno a i dziewczęta, które nam się podobają są już zajęte albo mężatki jak Sofia albo zaręczone jak Maribel rozmyślał Mark Foreman
-piękna księżno poczytam sobie za zaszczyt zatańczyć z tobą pani Mark szarmancko poprosił do tańca Sofię i gdy żona Carmela z ochotą się zgodziła powirowali w tańcu
-Mark choć do tańca znalazł sobie partnerkę a ja patrzę tylko na Maribel,której narzeczony na krok nie odstępuje westchnął Wiliam Foreman

hrabina Ursula Devreaux po nieudanej intrydze przeciwko Santiagowi Lafontowi miała zły humor i najpierw zaszyła się w gęstwinie krzaków w ogrodzie pałacowym a gdy trochę ochłonęła spostrzegła,że idzie w jej kierunku Ascanio Gonzales i gdy usiadł samotnie na ławeczce w głębi ogrodu kołysząc biodrami do niego podeszła
-sporo dziś wypiłeś Ascanio i widziałam jak starałeś się przypodobać Camili de Salamance a ona cię zlekceważyła zachichotała Ursula siadając obok Ascania na ławeczce i trącając łokciem dawnego kochanka
- to prawdziwa dama nie to co ty bąknął Ascanio
-eee tam zaraz dama, to dzięki Ricardowi córka sklepikarza i młynarza weszła na salony a ja urodziłam się w rodzinie szlacheckiej a i po mężu jestem hrabiną chełpiła się Ursula
-ona ma klasę i jest szanowana a ciebie ludzie znają z licznych romansów i intryg dociął Ursuli Ascanio aż poczerwieniała ze złości
-kiedyś nie przeszkadzało ci to jaka jestem i chętnie się ze mną zabawiałeś podczas nieobecności mego ówczesnego męża Johna Foremana przypomniała Ascaniowi naburmuszona Ursula
-to było wieki temu prychnął Ascanio
-może i dziś miałbyś ochotę na chwileczkę zapomnienia kusiła podchmielonego Ascania
-w sumie czemu nie , możemy sprawić sobie przyjemność mruknął Ascanio przygarniając Ursule do siebie ale ona uchyliła się od pocałunku
-cuchniesz tequilą z niesmakiem wyszeptała Ursula
-jak ci nie pasuje to znajdź sobie innego burknął Ascanio a Ursula nie chcąc mężczyzny zniechęcić ściągnęła go z ławeczki a gdy upadli na trawę podciągnęła spódnicę swej sukni i zachęcająco rozłożyła nogi
-jesteś cięższy niż kiedyś jęknęła Ursula gdy Ascanio przygniótł ją ciężarem swego ciała
-z ciebie też już nie jest tamta wiotka kobietka bo tu i ówdzie ci przybyło mruknął Ascanio niezadowolony z wypominek ex kochanki
-no nie unoś się się mój drogi bo wciąż jesteś dobry w sztuce kochania wysapała Ursula gdy po sporo czasu trwającym wysiłku mężczyzny wreszcie znała przyjemności ,której oczekiwała
-już myślałam,że z przyjemności nic nie będzie bo Ascanio tak długo dochodził że ciężko mi było znosić te jego podrygiwania i posapywania a jeszcze ten odór z jego ust był tak niemiły,że musiałam głowę odwracać by na mnie nie chuchał rozmyślała Ursula gdy kochanek wciąż na niej leżał
- dawnoś chłopa nie miała i wyposzczona byłaś to ci dogodziłem ale na powtórkę nie licz bo zbyt dużo wypiłem i więcej nie dam rady wymamrotał Ascanio i już miał się podnieść gdy w niedalekiej odległości rozległy się głosy nadchodzących kobiet

-co to za bezwstydnicy tu w ogrodzie wzięli się za te rzeczy jakby gdzie indziej nie mogli tego robić rozległ się głos zniesmaczonej Marceli Gonzales a Ascanio i Ursula słysząc to zamarli w bezruchu
-na weselach czy przyjęciach zawsze znajdzie się jakaś para nie mogąca powstrzymać swoich popędów zażartowała Jimena de Valencia towarzysząca Marceli
-no nie!!! Ascanio i Ursula !!! wydarła się Marcela gdy bliżej podeszła i zobaczyła Ascania leżącego na Ursuli
-rozpustnicy jak wam nie wstyd!! ty Ascanio oczu chyba nie masz, że za tę wywłokę się wziąłeś !!!
-a ty Ursulo na weselu własnego syna cudzych mężów bałamucisz??? !!! wrzeszczała Marcela i najpierw Ascania pięściami okładała a gdy wciągając pospiesznie spodnie ledwo na czworakach przed nią uciekł skierowała swoją wściekłość przeciwko Ursuli szarpiąc ją za włosy
-już ty mnie hrabino popamiętasz i odniechce ci się cudzym chłopom głowę zawracać syczała wściekła Marcela szarpiąc i waląc gdzie popadnie broniącą się Ursulę
obie kobiety w ferworze walki chwyciły się za włosy i popiskując turlały po trawie
-zabierz Jimeno tę wariatkę bo zaraz wszyscy goście się tu zlecą i wybuchnie skandal !!! krzyknęła Ursula a Jimena choć w pierwszej chwili zaskoczona tym co się dzieje szybko ochłonęła i nawet zaczęło ją to bawić więc postanowiła nie interweniować
-kochanka zawsze naraża się na gniew żony a ty Ursulo dziś doprawdy przeszłaś sama siebie bo najpierw sfingowałaś kradzież prezentów ślubnych naszych dzieci i oskarżyłaś o to Santiaga Lafonta a teraz z Ascaniem cudzołóstwa się dopuściłaś więc musisz ponieść konsekwencje swoich czynów spokojnie mówiła Jimena dalej przyglądając się bójce kobiet i dopiero Wiliam Foreman rozdzielił kobiety gdy nadbiegł zwabiony krzykami matki
-wynoś się z San Fernando i nigdy tu nie wracaj ty rozpustna ladacznico !!! krzyczała Marcela do Ursuli
-co tu się dzieje ??? dlaczego seniora Marcela cię obraża mamo??? zapytał zdezorientowany Wiliam
-przyłapałam twoją matkę z moim mężem Ascaniem na zdradzie dysząc wyrzuciła z siebie Marcela
-nie zamierzam z tą furiatką zostać ani chwili dłużej prychnęła Ursula poprawiając sobie suknię i fryzurę po czym złapała syna pod rękę odciągając go w głąb ogrodu i tam zaczęła zmyślać, że Marcela niewłaściwie zinterpretowała sytuację w jakiej zobaczyła ją i Ascania
-od lat z Ascaniem jesteśmy przyjaciółmi i gdy mnie objął i przytulił jedna z jego żon czyli ta Marcela widząc to od razu Bóg wie co sobie wyobraziła i do bitki skoczyła a nic zdrożnego nie zaszło Ursula udając wielce obrażoną okłamywała swego syna Wiliama Foremana a gdy doszli do nich Tita z Alexem powtórzyła im bajeczkę,którą uraczyła Wiliama
-twoja teściowa Marcela Gonzales Alexie to wariatka skoro na moją mamę naskoczyła oznajmiła synowi Alexowi wzburzona Tita ....
-mama dziś naprawdę sporo nabroiła Tito więc nie broń jej tak bezkrytycznie powiedział do przyrodniej siostry Wiliam Foreman
-członków swojej rodziny się zawsze broni i wybacza się to czego innym by się nie wybaczyło !!! syknęła Tita Darien
-oj babciu w twoim wieku powinnaś już z tymi rzeczami skończyć ze śmiechem zażartował Alex Darien
-a co ty sobie smarkaczu wyobrażasz ,że w moim wieku ja nie mam potrzeby kochania???!!!
-otóż wiedz,że mam !!! i nawet często żałuję,że jestem wdową a z Johnem Foremanem nie udało mi się na nowo związać !!! warknęła poirytowana Ursula
-nie chciałem babci obrazić ale to niestosowne co dziś zrobiłaś najpierw Santiagowi Lafonowi a teraz rodzinie Gonzalesów mówił Alex Darien
bo ostatnie słowa babci upewniły go ,że seniora Marcela Gonzales przyłapała ją z Ascaniem w kompromitującej sytuacji

Ascanio Gonzales ochłonąwszy trochę zezłościł się na Marcelę,że ośmieliła mu się publicznie awanturę urządzić i podnieść na niego rękę więc podszedł do Marceli oznajmiając zdumionej kobiecie,że jako muzułmanin postanowił sobie wziąść trzecią żonę i będzie nią hrabina Ursula Devreaux
-tyś chłopie na stare lata chyba rozum postradał !!! warknęła wściekła Marcela
-no jeśli Ursula się zgodzi zostać trzecią żoną Ascania to obie z Ulcią bynajmniej nie będą ze sobą żyły w zgodzie i scysji między nimi będzie co niemiara bo Manuela choć formalnie jest żoną Ascania to od lat z nim nie sypia więc do rywalizacji się nie włączy pomyślała Jimena de Valencia patrząc na Marcelę i Ascania
-nie czuję się za stary na żeniaczkę i nie obchodzi mnie Marcelo czy to ci się podoba czy nie ale gdy Ulcia mnie poślubi będę sypiał na zmianę raz z tobą raz z nią mówił Ascanio a Marcela aż zagotowała się z wściekłości
-ledwo mnie dajesz radę obsłużyć więc długo nie pociągniesz jak i Ursule weźmiesz drwiąco prychnęła Marcela
-zważaj na swe słowa bo przestanę jak to się wyraziłaś ciebie obsługiwać i tyko z Ursulą będę sobie dogadzał zagroził Marceli butny Ascanio...
-Ursula nie chciała być drugą żoną Johna Foremana więc tym bardziej odmówi Ascaniowi zostania jego trzecią żoną pocieszała się Marcela gdy Ascanio Gonzales poszedł oświadczać się hrabinie Ursuli Devreaux ......

-ta Ursula Devreaux to ladacznica skarżyła się córce Paoli i siostrze Manueli wściekła Marcela Gonzales opowiadając im w jakich okolicznościach nakryła parę kochanków w ogrodzie
-najgorsze jest to,że Ascanio chyba by mi zrobić na złość postanowił ożenić się z tą latawicą bo jako muzułmanin może mięć nawet cztery żony żaliła się Marcela chcąc podburzyć siostrę i córkę przeciwko Ascaniowi
-tego by tylko brakowało by ojciec ożenił się z babką mego męża Alexa wyrwało się Paoli Darien
-ja co prawda do Ascania nie czuję już tego co za młodu bo po przejściach z mężczyznami straciłam ochotę na bliższe z nimi stosunki więc gdy ty Marcelo mnie zastąpiłaś w łożu Ascania z czasem nawet mi to spasowało ale gdyby on i Ursule do nas sprowadził to nie wiem jakbyśmy się pogodziły bo Ulcia od młodości była rozkapryszona, lubi innymi rządzić i narzucać swoją wolę a ja nie chciałabym bym mną pomiatała mówiła wzburzona Manuela Gonzales
-Eduardo Gonzales i jego siostra Lady Aurora Foreman też byli zszokowani postępowaniem ojca a szczególnie jego zamiarem trzeciego ożenku
-byłam w stanie zaakceptować to ,że ojciec wziął sobie za drugą żonę naszą ciotkę Marcelę bo to w końcu bliźniacza siostra naszej mamy ale to ,że chce za trzecią żonę hrabinę Ursulę to doprawdy szaleństwo mówiła zniesmaczona tym Aurora do brata Eduarda
-nie możemy dopuścić by ojciec ożenił się z hrabiną Devreaux poparła ich żona Alexa Paola Darien
- w San Fernando i tak patrzą na ojca jak na dziwoląga bo jest muzułmaninem i ma dwie żony ale teraz to już przesadził !!! gorączkował się Eduardo Gonzales a jego młodszy brat Jose Rodolfo mu przytakiwał
-nasz ojciec wzorował się na Johnie Foremanie przyjmując wiarę Mahometa a teraz jeszcze po Foremanie chciałby jego byłą żonę ale jak to mówią co za dużo to niezdrowo i my jego rodzina musimy wybić ojcu z głowy takie niedorzeczne a nawet nieprzyzwoite pomysły mówiła do rodzeństwa wzburzona Lady Aurora Foreman...
-miejmy nadzieję,że hrabina Ursula Devreaux odtrąci oświadczyny waszego ojca i do ich ślubu nie dojdzie podchodząc do Eduarda,Aurory, Paoli i Jose Rodolfa powiedziała Manuela Gonzales...

-to chyba żart z tymi twoimi oświadczynami drwiąco powiedziała do Ascania hrabina Ursula Devreaux gdy poprosił ją by została jego trzecią żoną
-nigdy !!! przenigdy nie zostałabym muzułmanką wyznającą islam krzywiąc się kontynuowała Ursula patrząc na zdziwioną minę kochanka
-myślałem ten tego,że będziesz chciała zostać tu ze mną jako żona zaczął jąkać się Ascanio Gonzales
-to źle myślałeś !!! co ty w ogóle masz mi do zaofiarowania oprócz tego co masz w spodniach ???!!!wyrwało się Ursuli a to do żywego dotknęło Ascania
-zapomniałem jakie z ciebie ziółko !!! nie wartaś mojej uwagi wysyczał obrażony Ascanio i odwróciwszy się na pięcie odszedł do swojej rodziny,której oznajmił,że rozmyślił się co do ślubu z Ursulą i wszyscy słysząc to odetchnęli z ulgą......

-Santiago Lafont odprowadził swoją narzeczoną Maribel do wynajmowanego przez jej braci domu i ze zdziwieniem zobaczył,że tam przetransportowano już okaleczonego Thomasa przy którym byli jego brat Erick van Hoorn i dziadek Jose Maria de Valencia
-na szczęście po tym co Thomasa spotkało ten łajdak już nie skrzywdzi mojej ukochanej ale będę spokojny dopiero jak Maribel będzie przy moim boku jako moja zona pomyślał Santiago Lafont
-wypocznij kochanie bo jutro będziemy zbierać się do wyjazdu na La Marianę do twoich rodziców szeptał Lafont narzeczonej całując jej dłonie
-nie wiem Santiago czy zdołam usnąć bo po tym co dziś między nami zaszło jestem tak podekscytowana,że tylko o tym myślę i z jednej strony wypełnia mnie radość,że się kochaliśmy bo było cudownie ale z drugiej strony czuje się z tym dziwnie bo przecież chciałam wytrwać do nocy poślubnej zagryzając wargi wyszeptała Maribel
-miłość fizyczna,której dziś zaznaliśmy nie jest gorsza od duchowej,którą czuliśmy do siebie od dłuższego czasu kochanie więc nie wzbudzaj w sobie poczucia winy ,że mi się oddałaś przed ślubem a jeśli ktoś miałby w tym przypadku ponosić winę to tylko ja sam a nie ty bo to ja nalegałem na współżycie a ty po prostu mi uległaś z miłości otaczając narzeczoną ramieniem powiedział ściszonym głosem Santiago Lafont
-rozumiem,że zakochane gołąbeczki szepczą sobie miłosne wyznania i rozstać się wam trudno ale myślę młody człowieku,że na poufałości z moją wnuczką przyjdzie czas po ślubie a dziś po tym dniu pełnym zaskakujących wydarzeń czas się pożegnać rozległ się głos Jose Maria de Valencii ,który zobaczywszy wnuczkę Maribel w objęciach narzeczonego postanowił przerwać młodym
-powierzam więc panu mój największy skarb bo Maribel jest miłością mego życia i już nie mogę doczekać się chwili gdy jako małżeństwo będziemy razem spędzać noce i dnie uniżenie powiedział Santiago Lafont do dziadka ukochanej
-cieszę się,że moją wnuczkę i ciebie Santiago połączyła miłość bo chcę dla mojej wnusi jak najlepiej z czułością patrząc na Maribel powiedział Jose Maria de Valencia....

Andrea i Jonatan po wyjściu ostatnich gości weselnych skierowali się do sypialni by tam spędzić swoją noc poślubną i po drodze zakochany Jonatan już rozbierał młodą żonkę obsypując ja pocałunkami

-nie chcę na stojąco chcę w łożu szeptała Andrea chcąc powstrzymać męża,który dążył by jak najszybciej ją posiąść

-gdy młodzi małżonkowie padli na łoże i oddali się namiętności zastał ich świt
[link widoczny dla zalogowanych]
-ślub i wesele już za nami więc proza życia małżeńskiego nam pozostaje bo i dziecko już mamy żartobliwie zaśmiała się Andrea
-nie dopuszczę byśmy się sobą znudzili kochanie zamruczał Jonatan znowu kładąc się na żonie
[link widoczny dla zalogowanych]

tymczasem w Maroku ojciec księżniczki Sary cieszył się ,że zostanie dziadkiem

cała rodzina księżniczki Sary wiedziała o jej ciąży i po zwyczajowych gratulacjach zaczęto ją instruować jak ma postępować gdy przyjedzie tu pierwsza żona Santiaga Marquez Mancery y Ruiza
-Sara pochodzi z książęcego rodu i jest muzułmanką a tamta Greta to niewierna parweniuszka bez posagu i dała mężowi jeno córkę Rosalindę więc Sara jako wyższa urodzeniem musi tamtej od razu pokazać miejsce w hierarchii rodziny mówiono w gronie arabskich krewnych Sary
-od pierwszej chwili córko gdy ta druga tu zjedzie masz jej dać odczuć swoją wyższość bo powitasz ją jako pani tego pałacu i uważaj na siebie córko w tym stanie by dziecięcia nie stracić bo wiesz przecież ,że urodzenie syna nobilituje muzułmańską kobietę mówiła córce matka Sary
-wiem matko co mam robić i doprawdy to ciągłe przypominanie mi co powinnam a czego nie powinnam coraz bardziej mnie irytuje bo przecież zrobiłam co chcieliście, wyszłam za mąż, zaszłam w ciąże i dbam o siebie by zdrowe dziecię urodzić tak jak przystało na wzorową muzułmankę z ironią prychnęła Sara
-wiem,że w tym stanie kobiety są drażliwe i dlatego wybaczam ci twoje zachowanie córko westchnęła matka Sary i szybko się pożegnawszy opuściła pałac córki i zięcia

Sara po wizycie matki zgodnie z zaleceniami akuszerki spacerowała sobie po ogrodzie gdy przyszły ciężarną odwiedzić niezamężne kuzynki i młodsza siostra księżniczka Jasmina gratulując jej ciąży Sara słysząc kolejne gratulacje przewracając oczami syknęła
-wszyscy gratulują mi zajścia w ciąże jakby to był cel mego życia a ja choć cieszę się z dzieciaczka to po ostatnich przemyśleniach o roli kobiety w świecie arabskim postanowiłam walczyć o prawa kobiet by nasze córki miały się lepiej niż my oznajmiła zdumionym kuzynkom
-nie mów tego głośno bo jeszcze ktoś usłyszy ściszonym głosem rzekła księżniczka Zoraida jedna z kuzynek Sary
-prawdziwa buntowniczka z ciebie Saro i obyś za te słowa nie oberwała bo pamiętaj, że Koran mówi o podległości kobiety mężczyźnie westchnęła druga z kuzynek księżniczka Raisa
-właśnie teraz jest mój czas na bunt i nie zamierzam milczeć bo chroni mnie mój brzuch gdyż na ciężarną nikt ręki nie podniesie a może zastanowią naszych mężczyzn moje słowa i zmieni się traktowanie kobiet jak kogoś gorszego od mężczyzny i potrzebnego tylko by dzieci rodzić zaczęła mówić wzburzona księżniczka Sara
-nie rozumiem siostro dlaczego jesteś niezadowolona robiąc okrągłe oczka powiedziała młodsza siostrzyczka Sary księżniczka Jasmina
-jesteś jeszcze dzieckiem siostrzyczko ale wkrótce ojciec i tobie znajdzie męża i nie zważając na to czy on ci się spodoba czy nie będziesz musiała go poślubić i robić rzeczy o jakich wolałabym ci nie mówić a wkrótce po ślubie tak jak mnie teraz zacznie rosnąć ci brzuch i tradycji stanie się zadość bo dla mężczyzn nasza rola głównie do rodzenia dzieci się sprowadza a tak nie powinno być bo kobieta to taki sam człowiek jak mężczyzna mówiła wzburzona Sara
-twój mąż Santiago Marquez Mancera y Ruiz choć nie najmłodszy to chyba dobry człowiek i źle cię nie traktuje a jak matką zostaniesz to przestaną ci te buntownicze myśli głowę zaprzątać wtrąciła się księżniczka Zoraida pobłażliwie patrząc na kuzynkę
-przecież wiecie, że nasze małżeństwo wymuszono i choć będziemy mieli dziecko ani on mnie ani ja jego nie kocham a to wszystko przez te tutejsze zwyczaje ,które pozwalają na traktowanie małżeństwa jak transakcji handlowej bo mnie bez pytania o zgodę dano za męża kogoś kogo przed ślubem nie mogłam bliżej poznać i przestańcie myśleć i mówić jak nasze matki ,że celem życia kobiety jest tylko urodzenie jak największej liczby dzieci i to najlepiej synów bo tak nie powinno być!!! a my młode możemy i powinniśmy żyć inaczej i dlatego was namawiam byśmy stworzyły taką małą ligę kobiet i by każda w swojej rodzinie starała się o swych poglądach przekonać inne kobiety bo im będzie nas więcej tym większą szansę mamy na zmianę myślenia tutejszych mężczyzn mówiła Sara poirytowana tym, że kuzynki i siostra nie podzielają jej myślenia i nie widzą potrzeby zmiany losu arabskich kobiet
-nie mów tego głośno bo ojciec by nam skórę wygarbował gdybyśmy
choć pisnęły coś o prawach kobiet a ty masz już męża i jesteś brzemienna więc losu nie zmienisz więc po co ci inne buntować prychnęła kuzynka Raisa
-sama nie jestem zadowolona ze swego losu i dlatego wam chciałabym oszczędzić tego co przeszłam bo naprawdę my arabskie kobiety musimy wywalczyć sobie większe swobody nie tylko prawa do swobodnego wyboru małżonka ale chociażby to żeby nie musieć zakrywać całej sylwetki by tylko nasze oczy było widać spod szat bo kobiety w innych krajach żyją inaczej a my gorsze od nich przecież nie jesteśmy szybko mówiąc i gestykulując księżniczka Sara usiłowała przekonywać do swoich racji kuzynki i siostrę
-ojciec mówi, że w tych innych krajach to kobiety przez swój nieskromny ubiór na pokuszenie mężczyzn wodzą i przez to tam rozpusta kwitnie a dziewczęta tracą cnotę przed ślubem co u nas byłoby niedopuszczalne bo każda panna młoda dziewictwo oddaje mężowi w noc poślubną wyrecytowała słowa ojca księżniczka Jasmina
-na swoim przykładzie wam powiem, że to wcale nie jest dobre dla dziewczyny gdy musi iść do łoża z mężczyzną ,którego nie zna i nie kocha a i on widzi ją dopiero po ślubie więc taka noc poślubna to koszmar i choć potem może być lepiej to o miłości takiej jak tamte dziewczyny przeżywają my nawet śnić nie możemy bo nasi ojcowie nam to uniemożliwiają a matki potulnie im przytakują bo innego życia sobie nie wyobrażają ale nas postanowiono nauczyć języków obcych i przy tej okazji czytałyśmy parę romantycznych książek po angielsku i hiszpańsku i stąd wiemy jak życie panien w tamtym świecie wygląda a mnie jeszcze mój mąż Santiago opowiadał o swoim kraju i rodzinie w Meksyku mówiła podekscytowana Sara
-ja te opowieści z tych książek, które czytałyśmy traktuję jak bajkę bo nam nigdy nie będzie wolno tego co tamtym westchnęła księżniczka Zoraida
- jeśli nie podejmiemy walki to wszystko zostanie po staremu więc nie gódźcie się z tą rzeczywistością bo nawet jeśli my nie zmienimy swego losu to może naszym córkom umożliwimy inne życie agitowała Sara
- na nas nie licz bo szczerze ci wyznamy, że nie mamy tyle odwagi co ty a nasz ojciec jest surowszy niż twój i nieźle byśmy obie z siostrą oberwały bo gdyby ojciec dowiedział się o czym tu rozmawiamy to więcej byśmy nie mogły się spotykać mówiły księżniczki Zoraida i Raisa
-nie rozumiem jak możecie tak od razu się poddawać bez choćby próby zawalczenia o zmianę losów prychnęła Sara zawiedziona postawą kuzynek
-ty już masz męża i to z innego niearabskiego kręgu ,oczekujesz jego dziecka to w razie czego mąż cię obroni przed gniewem ojca czy brata a my jako niezamężne panienki jesteśmy zdane na łaskę konserwatywnego ojca i jeśli mu się sprzeciwimy i zaczniemy paplać o prawach kobiet to najłagodniejszą karą będzie dla nas chłosta a skończyć się może nawet na tragicznej śmierci za nieposłuszeństwo czy kwestionowanie odwiecznych zwyczajów powiedziała Sarze jej kuzynka Zoraida a jej siostra Raisa temu przytakiwała
-wygląda na to ,że lata wmawiania kobietom, że zawsze powinny być posłuszne mężczyznom zrobiły z was niewolnice i potulnie zrobicie to co wam karzą prychnęła poirytowana Sara
-ty przecież też zrobiłaś to co rozkazał ojciec wychodząc za tego cudzoziemskiego kupca Santiaga a potem oddawałaś się mężowi choć go nie kochałaś więc nam nie przygaduj docięła kuzynce Zoraida
-mam nadzieję ,że nigdy córki nie urodzę bo nie chciałabym by żyła jak my a synowi czy synom postaram się zaszczepić inne poglądy i nauczyć szacunku do kobiet westchnęła Sara a gdy kuzynki i siostra wyszły z jej pałacu postanowiła męża Santiaga Marquez Mancerę y Ruiza przekonywać do wyjazdu z Maroka
-chcę się wyrwać z tego arabskiego świata i żyć inaczej mówiła do zdumionego tym Santiaga
-nie wiem czy nasz wyjazd będzie możliwy bo twój ojciec praktycznie mnie tu uwięził nie pozwalając mi wyjechać westchnął Santiago
-zakaz wyjazdu miałeś do czasu aż zajdę w ciąże a teraz skoro jestem brzemienna nie będą nas zatrzymywać i mogę z tobą zamieszkać wszędzie nawet w tym San Fernando bo obiecuję zgodnie żyć z twoją żoną Gretą tuląc się do męża szeptała Sara
-teraz jesteś w ciąży a jak urodzisz to pomyślimy gdzie się osiedlić obiecał Sarze Santiago
-przyrzekasz na głowę naszego dzieciątka ?? kładąc rękę Santiaga na swoim brzuchu zapytała Sara
- niech ci będzie, przyrzekam rzekł Santiago nie bardzo się zastanawiając jak tego dokona bo perspektywa tylu miesięcy do porodu Sary wydawała mu się tak odległa, że w tej chwili nie zamierzał sobie tym głowy zaprzątać zwłaszcza po tym jak teść nadał mu tytuł szejka i Santiago mógł tytułować się szejk Santiago Abdullah Marquez Mancera y Ruiz
-jak tylko dowiedziałam się od Jasminy czym ty dziewczętom głowy zawracasz od razu przyszłam córko by cię do porządku przywołać zanim to dotrze do mężczyzn z naszej rodziny!!! krzyknęła od progu matka księżniczki Sary do córki po raz drugi tego dnia zjawiając się w jej pałacu
-mogłam się domyślić, że Jasmina ci wszystko wypapla wzruszając ramionami ze spokojem powiedziała księżniczka Sara
-myślałam, że jak cię za mąż wydamy i w ciąże zajdziesz to pogodzisz się ze swoim losem i przestaniesz marzyć o niemożliwym załamując ręce mówiła matka Sary
-marzeń matko nikt nigdy mi nie odbierze i choć zmusiliście mnie do posłuszeństwa dając mi męża, którego nie chciałam to teraz jemu a nie wam podlegam a on daje mi wiele swobody choć nie tyle ile bym chciała ale nad tym pracuję i kiedyś zdziwisz się co osiągnęłam bo nie chcę być jak ty podnóżkiem męża wyrwało się Sarze a jej matka doskoczywszy do niej wymierzyła córce siarczysty policzek
-nie masz prawa mnie obrażać i osądzać !!!
moje relacje z twoim ojcem nigdy nie były serdeczne bo i mnie wbrew mojej woli za mąż wydano ale szanuję męża jako ojca moich dzieci i wiedz, że prośbą i przymilaniem z mężczyzną więcej osiągniesz niż groźbą i krzykami i powiem ci jeszcze, że chroniłam ciebie najdłużej jak mogłam przed wydaniem za mąż bo odkąd skończyłaś 13 lat ojciec wynajdywał kandydatów na twego męża a ja w łożu wypraszałam u niego by jeszcze pozwolił ci dojrzewać i gdyby ten Santiago nie ośmielił się cię podotykać to pewnie wciąż byłabyś panną na wydaniu ale te jego lubieżne zachowanie przesądziło o twym losie bo gdyby nie doszło do ślubu i on i ty postradalibyście życie z powodu zhańbienia dobrego imienia naszej arabskiej rodziny a gdy po ślubie zamknięto cię w sypialni z mężem serce mi się krajało jak krzyczałaś w czasie nocy poślubnej i płakałam nad twoim losem, że musiałaś oddać się mężczyźnie którego nie znałaś ale nic nie mogłam zrobić córeczko ze łzami w oczach mówiła matka Sary
-nie wiedziałam mamo, że starałaś się odwlec wydanie mnie za mąż ze skruchą szepnęła Sara padając przed matką na kolana
-no już ,nie trzeba podnosząc córkę z kolan szepnęła matka Sary i czule ją przytuliła
-ja za młodu jak ty teraz chciałam zmieniać świat ale to nie na siły słabej kobiety i gdy twój brat,ty i twoja siostra przyszliście na świat skupiłam się na tym by wam szczęśliwe dzieciństwo zapewnić opowiadała Sarze jej matka…
-nigdy mi o tym nie mówiłaś mamo szepnęła poruszona tym Sara
-jesteś taka do mnie podobna i wiedziałam, że też będziesz miała chwile buntu dlatego ci wmawiałam, że twoim szczęściem jest zamążpójście i narodziny dzieci bo ja sama od swojej matki to słyszałam i tak jest z pokolenia na pokolenie a tobie trafił się jeszcze mąż aż zza oceanu to masz szansę żyć trochę swobodniej niż kobiety mające radykalnych muzułmanów za mężów tuląc Sarę szeptała jej matka
-to powinno się zmienić mamo bo kobiety wiecznie nie mogą być tak traktowane a małżeństwa powinny być zawierane z miłości zaczęła mówić Sara ale matka położyła jej palec na ustach mówiąc
-przestań zbawiać świat córko i pomyśl o dziecku, które nosisz w łonie , dla kobiety to dziecko jest najważniejsze i jemu powinnaś swe życie poświęcić bo twój los chcesz czy nie chcesz się dokonał i jesteś kobietą zamężną a wkrótce matką zostaniesz ....
-mamy nie przekonam więc denerwować jej nie będę upierając się przy swoich poglądach pomyślała Sara tuląc się do rodzicielki….
-uczulam cię tak byś uważała na siebie bo ja dziewięciokrotnie byłam w ciąży, czworo twego rodzeństwa poroniłam, dwójka zmarła wkrótce po porodzie i tylko wasza trójka mi się ostała :twój brat ,ty i twoja siostra więc nie dziw się, że mogę ci się wydawać nadopiekuńcza przypominając ci byś szczególnie w tym stanie o siebie dbała bo nie chciałabym byś tak cierpiała jak ja gdy traciłam kolejne dzieci a nieżyczliwi mi ludzie, których nigdzie nie brakuje namawiali twego ojca by taką żonę jak ja kazał udusić bo zdrowych dzieci mu nie urodzę ale Allah wysłuchał w końcu moich modlitw i wasza trójka żyje ciesząc się dobrym zdrowiem zwierzała się Sarze jej matka
-nigdy nie słyszałam by mama się na coś uskarżała a tyle biedaczkę nieszczęść spotkało bo nie wyobrażam sobie stracić dzieciątka obejmując matkę powiedziała Sara i nagle znieruchomiała
-co z tobą? boli cię coś ???z niepokojem zapytała Sarę jej matka
-dziwnie się poczułam mamo, w brzuchu tak jakby mi coś się przelewało wyszeptała pobladła nagle Sara a matka zaraz dotknęła jej brzuszka
-to pierwsze ruchy dziecięcia czujesz Saro
-to dobry znak i odtąd coraz częściej będziesz czuła jak mój wnuk daje znaki, że żyje i dobrze się rozwija z uśmiechem mówiła Sarze matka
-och !!! a już się przestraszyłam, że coś ze mną nie tak z ulgą powiedziała Sara i mocno przytuliła się do matki
-wciąż jeszcze jesteś dzieckiem ale w ciągu tych kilku miesięcy do porodu musisz dojrzeć do roli matki córeczko czule tuląc córkę szeptała matka Sary
-wiem i postaram się być dobrą mamą z uśmiechem rzekła arabska żona Santiaga Marquez Mancery y Ruiza ....
-jak już tak sobie szczerze rozmawiamy to wyznam ci,że twój ojciec prowadzi pertraktacje z Johnem Foremanem by jego syn Amir dostał twoją siostrę a Amir to najlepsza partia w Maroku więc nie mogłam ojcu tego wyperswadować bo jeśli nie Jasmina to inna dziewczyna zostałaby żona młodego szejka a tak nasze rodziny będą spokrewnione i siła rodu się umocni wyszeptała matka Sary
-no cóż mamo jak sama powiedziałaś to mężczyźni w naszym kraju decydują o losach kobiet i tylko szkoda mi Jasminy,że w tam młodym wieku zostanie żoną a wkrótce pewnie tak jak ja będzie w ciąży chodzić westchnęła Sara
-taki już los nas kobiet córko przytuliwszy Sarę powiedziała jej matka

ojciec księżniczki Sary w tym czasie z Johnem Foremanem uzgadniali małżeństwo młodego szejka Amira najstarszego syna Johna i księżniczki Aiszy z księżniczką Jasminą młodszą siostrą Sary....
-ciesze się,że obie córki udało mi się korzystnie wyswatać z radością powiedział ojciec Sary do Johna Foremana gdy uzgodnili warunki związku ich dzieci
-może ze ślubem trochę poczekać bo Jasmina dopiero co 14 lat skończyła powiedział John Foreman do arabskiego przyjaciela
- nie widzę powodu by ślub odkładać !!! moja córka zaczęła krwawić w zeszłym miesiącu jak zapewniła mnie jej matka więc jest zdatna by zostać żoną i rodzić a skoro obaj żeśmy się dogadali w sprawie ślubu młodych to czas szykować ich zaślubiny a potem wnuków czekać stanowczo oświadczył ojciec księżniczek Sary i Jasminy
-służąca księżniczki podsłuchała ich rozmowę i pobiegła powiedzieć o tym księżniczce Jasminie
-podoba mi się szejk Amir i skoro wolą ojca jest bym go poślubiła to jako posłuszna córka zrobię co mi karze westchnęła Jasmina choć małżeństwo trochę ją przerażało
-Sara opowiadała mi,że najgorzej przeżyła noc poślubną ale jej mąż jest stary prawie w wieku naszego ojca a mój Amir młody i przystojny więc ja będę miała się lepiej niż Sara i będę pierwszą żoną szejka Amira rozmyślała młodziutka księżniczka Jasmina i przeglądając się w lustrze uśmiechnęła się sama do siebie marząc o szczęśliwym pożyciu z przyszłym mężem

-księżniczka Jasmina jest jeszcze taka młoda i chyba nie do końca rozumie co ją czeka w małżeństwie ale nie będę jej straszyć skoro jej los już jest przesądzony pomyślała służąca ....

w San Fernando rankiem po przyjęciu weselnym Andrei i Jonatana Devreaux do domu gdzie Maribel de Silva jadła śniadanie z dziadkiem Jose Maria de Valencią i bratem Erickiem van Hoornem przyszła służąca z domu Darienów w imieniu seniory Barbary zapraszając Maribel by przed wyjazdem ją odwiedziła
-nie za bardzo mam ochotę na spotkanie z Barbi po tym jak knuła przeciwko mnie ale pewnie to ostatnia okazja by ją zobaczyć pomyślała Maribel godząc się na zaproszenie i w bojowym nastroju poszła do domu ex przyjaciółki i zdumiała ją przemiana Barbary bo skierowano ją do sypialni gdzie leżała w łożu Barbi i seniora Darien bynajmniej nie przypominała zarozumialej damulki jaką była jeszcze w przeddzień przyjęcia weselnego młodej pary hrabiowskiej Devreaux
-chora jesteś ,że łoża nie opuszczasz ??? zapytała Barbarę zdziwiona Maribel
-usiądź tu na skraju łoża bo muszę ci coś wyznać cicho ze spuszczoną głową powiedziała Barbara do Maribel i gdy ta usiadła zaczęła mówić
-poprosiłam cię byś tu do mnie przyszła bo chcę cię prosić o wybaczenie za moje podłe postępowanie wobec ciebie wyrzuciła z siebie Barbara a Maribel zrobiła okrągłe oczy ze zdziwienia
-nie myślałam,że będzie cię stać na przeprosiny bo zawsze byłaś zarozumiałą egoistką myślącą tylko o sobie wyrwało się Maribel ale zaraz zamilkła ganiąc się za zbytnią obcesowość
-wiem,że masz prawo tak o mnie mówić bo taka byłam ale ostatni dzień zmienił mnie bo omal życia nie postradałam wyszeptała Barbara
-miałaś wypadek??? z niepokojem w głosie zapytała Maribel
-wyznam ci,że to czego życzyłam tobie mnie się przytrafiło a było to tak straszne ,że wolę o tym zapomnieć i przez ostatnią noc przemyślałam swoje dotychczasowe życie i co nieco zrozumiałam a najważniejsze dla mnie jest to,że dalej żyję i mam szansę na zmianę swego życia i już to mężowi i rodzinie obiecałam i nie obraź się ale ciebie chcę przestrzec przed twoim bratem Thomasem bo to bardzo zły człowiek zagryzając wargi dukała zdenerwowana Barbara
-zaintrygowałaś mnie swoimi słowami więc mów otwarcie o co ci chodzi???
-co takiego cię złego spotkało i jaki to ma związek z moim bratem,że mnie przed nim przestrzegasz???? , czy masz coś wspólnego z okaleczeniem Thomasa ??? Maribel zasypała pytaniami Barbarę
zanim odpowiem na twoje pytania obiecaj mi,że nikomu nie powiesz tego co ode mnie usłyszysz zażądała Barbara
-jeśli ktoś prosi mnie o dyskrecję to dochowuję tajemnicy a skoro uprzedzasz mnie ,że to co mi powiesz ma zostać miedzy nami to tak będzie i obiecuję ci to powiedziała Maribel z napięciem czekając co Barbara jej oznajmi
-twój brat mnie zgwałcił i to dwukrotnie a gdyby mój mąż Camil nie nadszedł Thomas udusiłby mnie bez litości zaczęła mówić Barbara
-o mój Boże to twój mąż wykastrował Thomasa za to co ci zrobił wymamrotała zszokowana Maribel
-to stało się gdy walczyli ze sobą a nie specjalnie ale Thomas zasłużył na to co go spotkało warknęła Barbara Darien
-Thomas nie przyznał się,że wie kto go okaleczył i kłamał,że to jakiś bandzior ,który przy okazji okradł prezenty młodej pary mówiła Maribel nie mogąc uwierzyć,że jej przyrodni brat byłby zdolny do tego o czym opowiada Barbara
-wiem,że to twój brat ale przysięgam na Boga,że prawdę ci o nim powiedziałam i nie oskarżyłam go o gwałt by go posłać za kraty bo sama utrata męskości jest dla niego dostateczną karą a poza tym nie chcę by wszyscy w San Fernando o tym się dowiedzieli bo plotek na mój temat już mam dość a i wiem,że jako niezbyt tu lubiana kobieta mogłabym być obarczana winą i by szargano moją reputację bo jak wiesz nieraz kokietowałam poniektórych mężczyzn ale Thomasa nie zachęcałam w żaden sposób a potraktował mnie jak ladacznicę,którą może sobie wziąść kiedy mu się zachce a naprawdę z nim nawet nie flirtowałam zarzekała się Barbara ...
-jestem w szoku po tym co od ciebie usłyszałam wymamrotała Maribel
-wiedz Maribel,że podziwiam cię za twoje zasady moralne i chciałam ci życzyć szczęścia z Santiagiem Lafontem bo on naprawdę cię kocha i jeszcze raz cię proszę :wybacz mi wszystko co złe cicho mówiła Barbara do Maribel
-wybaczam ci bo życie dało ci niezłą nauczkę Barbaro ściskając rękę ex przyjaciółki powiedziała Maribel de Silva ale nie patrzyła jej w oczy
-nie powiem Barbi,że uległam narzeczonemu i do ślubu nie pójdę jako niewinna dziewica bo to nie jej sprawa pomyślała Maribel de Silva....

-wczoraj przez to wszystko co mnie spotkało pozwoliliśmy Lafontowi cały dzień być sam na sam z Maribel ale mam nadzieję,że nie dobrał się do naszej siostry mówił Thomas van Hoorn do brata Ericka gdy zostali sami
-przestań z tą obsesją na punkcie Maribel Lafont jest jej narzeczonym a wkrótce mężem więc nawet jakby mu uległa to tylko ich sprawa a nie twoja !!! syknął do brata Erick
-staram się odsuwać od siebie myśli o Maribel ale wciąż nie mogę pogodzić się z tym ,że ona będzie kobietą Lafonta bo choć z innymi sobie też używałem to tylko Maribel była dla mnie wyjątkowa wyrwało się Thomasowi
-twoje myślenie o naszej siostrze musi się zmienić !!! nigdy więcej jej nie dotkniesz tak jak kiedyś to robiłeś i wbij sobie wreszcie do łba,że wykorzystywanie nieprzytomnej dziewczyny to podłość jakich mało !!! po prostu obrzydliwość ryknął zniesmaczony Erick van Hoorn
-według ciebie jestem zboczeńcem ale cieszę się,że to ja miałem ją pierwszy cynicznie powiedział Thomas van Hoorn
-może nie powinienem tak myśleć o nieszczęściu brata ale nie żałuję drania,że został wykastrowany pomyślał Erick z niechęcią patrząc na Thomasa....
-nie mogę się ruszać tak mnie boli poskarżył się Thomas wskazując na swoje krocze
-musisz odcierpieć swoje braciszku skoro ci się gwałcić zachciało beznamiętnym głosem powiedział Erick do Thomasa...
-niech tego Camila Dariena poskręca za to co mi zrobił jęknął Thomas van Hoorn...
-Camil zrobił to co każdy mężczyzna broniący swojej kobiety i ciesz się,że gardła ci nie poderżnął za krzywdę Barbary syknął Erick van Hoorn
-Barbi to prowokująca suka,której się należało takie traktowanie bo wiedz,że pierwszy raz gdy wziąłem ją w jej własnym łożu niby nie chciała ale wcale nie wzywała pomocy choć w domu był jej mąż,teść,ojczym i inni którzy mogli mi przeszkodzić a blondyneczka ani pisnęła dając mi się w pełni zaspokoić a potem wielce skrzywdzoną udawała zaczął mówić Thomas van Hoorn
-nie opowiadaj mi szczegółów bo to wstrętne !!!! żadna kobieta nie zasługuje na gwałt i gdyby każdego gwałciciela spotykało to co ciebie sto razy by się każdy zastanowił zanim zabrałby się przemocą za kobietę warknął Erick van Hoorn
-kobietę niekiedy trzeba przymusić by dała bo one od tego są a te ich wydziwiania gdy się niby wzbraniają to tak dla picu by nas mężczyzn podniecić !!! cynicznie mówił Thomas
-nie mogę zrozumieć dlaczego taki jesteś bracie ???? nasza mama Leonor zawsze starała się nas wychować na dobrych ludzi a ty na ojca się podałeś z tym podłym charakterem z dezaprobatą mówił bratu Erick
-a żebyś wiedział,że wdałem się w naszego ojca Vincenta van Hoorna i nie uważam,żeby on był taki zły bo dzięki niemu obaj przyszliśmy na świat gdy mamę porwał i nas obu jej zrobił drwiąco syknął Thomas
-poraża mnie twój cynizm bracie!!! nie masz szacunku ani litości wobec matki, siostry ani innych kobiet a to niegodne człowieka !!! jesteś gorzej niż zwierzę i nie uczysz się na błędach więc nie zasługujesz bym dalej się tobą opiekował więc radź sobie sam bo ja jadę z Maribel i jej przyszłym mężem na La Mariane a ciebie wolę już do końca życia nie oglądać !!! warknął Erick van Hoorn poirytowany bezczelnością brata wychodząc z pokoju brata
-czyżbym słyszał,że się kłócicie ??? zapytał Thomasa Jose Maria de Valencia mijając się w drzwiach z Erickiem a Erick tylko machnął ręką nic nie odpowiedziawszy
-Erick zostawia mnie tu na pastwę losu bo woli z Maribel i Lafontem na La Marianę jechać poskarżył się dziadkowi Thomas
-dziś przy śniadaniu to już z twoją siostrą i bratem uzgodniłem,że ja się tobą zajmę wnusiu bo i tak na razie podróżować nie możesz zanim rana ci się nie wygoi bo ani na konia wsiąść byś nie mógł ani nawet w powozie nie zdołałbyś długo usiedzieć tłumaczył Thomasowi ojciec jego matki Jose Maria de Valencia....

-nie wiem już co myśleć o Thomasie po tym co mi Barbara naopowiadała rozmyślała Maribel de Silva wracając z odwiedzin w domu Darienów
-to okropne wiedzieć,że ma się brata gwałciciela ale wierzę,że Barbi tym razem mówiła mi prawdę i tego nie zmyśliła westchnęła Maribel
-ostatnio parę razy sama miałam jakieś majaki,że kocham się z Thomasem a to okropnie nieprzyzwoite ,że coś takiego w ogóle mi do głowy przyszło więc lepiej dla mnie będzie gdy będę się od niego trzymać z daleka tak jak zresztą chce mój narzeczony Santiago Lafont uznała Maribel ..

-czy do mnie idziesz ??? zawołała do siostrzenicy księżna Elena de Salamanca stając w drzwiach i widząc maszerująca w jej kierunku Maribel
-wracam z domu Darienow bo byłam tam pożegnać się z Barbarą jakby nie było moją przyjaciółką z czasów neapolitańskich powiedziała Maribel zbliżając się do ciotki
-niedługo wyjeżdżamy na La Mariane by tam urządzić twój ślub i wesele więc dobrze,że znalazłaś czas na pożegnanie z Barbi choć ostatnio wasze relacje nie były chyba najlepsze zauważyła księżna Elena
-było minęło !!! ja pamiętliwa nie jestem i wolę żyć w zgodzie z ludźmi westchnęła Maribel
-pewnie już ślubu i wesela oboje z Lafontem doczekać się nie możecie bo wczoraj na przyjęciu u Valenciów nie odstępowaliście siebie na krok i wprost kleiliście się do siebie i gdybym nie wiedziała ,że z ciebie cnotliwa dziewczyna pomyślałabym,że wczoraj coś między wami było śmiejąc się mówiła Elena do siostrzenicy
-nie zaprzeczę,że pilno nam do ślubu czerwieniąc się wyszeptała Maribel zawstydzona,że zachowanie jej i narzeczonego wzbudziło podejrzenia cioci
-rozumiem cię doskonale a widząc jak na siebie patrzycie sądzę,że będziecie ze sobą szczęśliwi bo pobieracie się z miłości patrząc na córkę swej przyrodniej siostry Leonor de Silvy mówiła księżna Elena de Salamanca
-mamy szczęście,że połączyła nas miłość choć nie od pierwszego wejrzenia ale z upływem czasu więzy między nami stają cię coraz silniejsze zaśmiała się Maribel....
-jak zostaniecie małżonkami a później rodzicami to dopiero więzy się zacieśnią powiedziała księżna Elena do siostrzenicy....
-na razie będę się mogła wykazać jako macocha małej Lisabety córeczki Santiaga ,którą już traktuję jak własną córę ale mam nadzieję,że szybko zajdę w ciąże bo planujemy mieć liczną rodzinkę zachichotała szczęśliwa Maribel.......
-życzę więc by wasze pragnienia się ziściły bo co by nie mówić rodzina i zdrowie są najważniejsze z przekonaniem w głosie rzekła księżna Elena de Salamanca....

hrabina Ursula Devreaux posprzeczała się ze swoimi dziećmi Titą ,Wiliamem i Markiem ,którzy po skandalicznym zachowaniu matki na przyjęciu weselnym Jonatana i Andrei stanowczo zażądali by postarała się nie kompromitować więcej ich rodziny....
-nikt nie będzie mi nakazywał jak mam żyć !!! przedtem każdy z moich mężów to robił ale teraz wy moje dzieci !! jestem wdową i nie zniosę by ktoś mi narzucał jak powinnam postępować !!! wydarła się na córkę i synów bliźniaków wściekła hrabina
-przyłapano cię mamo w kompromitującej sytuacji z żonatym mężczyzną i to na weselu jednego z twoich synów więc my mamy moralne prawo jako twoja rodzina szczerze ci powiedzieć ,że nas to zniesmaczyło zaczął mówić Mark Foreman
-ty i twój brat lepiej zadbajcie by sobie jakieś kobiety przygruchać bo czas wam się ożenić i wtedy przestanie was gorszyć to,że ja wasza matka lubię uciechy cielesne i nie zamierzam się z tym ukrywać ale nie obawiajcie się,że w związku z tym postradałam rozum bo przecież oświadczyny Ascania odrzuciłam i ojczyma nie zamierzam wam dać , przynajmniej na razie no chyba żeby jakiś utytułowany bogacz mi się trafił chichocząc mówiła Ursula chcąc całą sytuację obrócić w żart
-bądź mamo poważna prychnęła Tita Darien
-to ty Tito myśl poważnie zwłaszcza o swym małżeństwie bo Paca zostawiłaś w Veracruz samego a tak nie powinna robić dobra żona docięła córce Ursula
-dziś jeszcze wracam do męża i nie musisz mi mamo przypominać o moich obowiązkach małżeńskich syknęła Tita
-mam mętlik w głowie po ostatnich wydarzeniach a tu jeszcze moje dzieci poważyły się mnie pouczać i strofować ale nie dam się im stłamsić z niechęcią patrząc na córkę i synów myślała hrabina Ursula Devreaux

-na szczęście już po weselu Andrei i Jonatana ale niektórzy będą długo wspominać to co im się przydarzyło mówiła Jimena de Valencia do męża Maria gdy po śniadaniu usiedli w ogrodzie wspominając wesele najmłodszej córki
-najgorsze spotkało Thomasa van Hoorna bo praktycznie przestał być mężczyzną powiedział Mario de Valencia
-ta jego opowiastka o nieznanym złoczyńcy,który go okaleczył kupy się nie trzyma i bardziej mi to wygląda na zemstę niż przypadkowy atak rezolutnie powiedziała Jimena
-Ricardo, jego syn wicekról Andres de Salamanca i ja też doszliśmy do takiego wniosku ale skoro Thomas nie chce zdradzić kto mu to zrobił jego sprawa i nie zamierzam tego dociekać enigmatycznie rzekł Mario de Valencia
-jakoś nie żal mi Thomasa bo w swego ojca się wdał i ma złą sławę westchnęła Jimena
-Thomas dostał za swoje i może to go zmieni choć niektórych życie nic nie uczy i najlepszym tego przykładem jest Ursula rzekł filozoficznie Mario
- Ursulę nawet tytuł hrabiowski nie zmienił w porządną kobietę bo jest taka jak niegdyś gdy z Vaskiem romansowała przytaknęła Jimena
-no właśnie zaśmiał się Mario

-jak wydobrzeję zemszczę się na Camilu Darienie za to,że mnie wykastrował poprzysiągł sobie mściwy Thomas van Hoorn
-żal mi cię wnuczku i chciałbym dopaść tego ,który cię skrzywdził i zamknąć go za kratami na wiele lat bo choć tobie zdrowia nikt nie wróci to sprawiedliwości powinno stać się zadość mówił Jose Maria de Valencia do najstarszego wnuka nie dopuszczając do siebie ,że syn jego najstarszej córki Leonor Thomas van Hoorn może być złym człowiekiem i to co go spotkało sam sprowokował....
-nie powiem staremu dziadkowi,że wiem kto mi to zrobił a tym bardziej dlaczego i sam sobie poradzę z vendettą na mężu Barbary rozmyślał Thomas Van Hoorn ....


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 11:59:23 20-04-24, w całości zmieniany 9 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarna__1991
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 19 Sie 2013
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:01:04 19-08-13    Temat postu: Witajcie :)

Witajcie właśnie skończyłam czytać kontynuację, która jest świetna. Nie mogę doczekać się dalszego ciągu historii.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarna__1991
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 19 Sie 2013
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:21:04 19-08-13    Temat postu:

Po ślubie i weselu Andrei i Jonatana większość gości szykowała się do wyjazdu na La Marianę na ślub Maribel i Santiaga Lafonta. Również Camila i Ricardo de Salamanka dostali zaproszenie na uroczystość i postanowili z niego skorzystać, aby móc przy okazji odwiedzić syna Pedra i jego rodzinę.
W tym samym czasie na La Marianę przybył do dawnych posiadłości don Timotea de Salamanki tajemniczy mężczyzna, który od wielu lat nie był w tych stronach. Z początku nikt nie wiedział o jego przybyciu, ale jedna ze służących nie wytrzymała i rozniosła wieść po La Marianie, że Ricardo de Salamanka przybył do posiadłości swego wuja by w ukryciu przed innymi zabawiać się ze swoją kochanką i ukrywać nieślubne dzieci. Cała La Mariana aż huczała od plotek, że miłość się skończyła u Salamanków dawno temu a Ricardo jako ex pirat był wyćwiczony w kłamstwach i biedną Camilę oszukiwał przez wszystkie lata ich małżeństwa. Pedro do którego nie dotarły jeszcze plotki o jego rodzicach , gdy był z żoną na spacerze dostrzegł mężczyznę, który z wyglądu był identyczny jak jego ojciec. Już miał do niego podejść i zapytać dlaczego nie zatrzymał się w pałacu gubernatora gdy ujrzał, że do jego ojca podchodzi kobieta mniej więcej w jego wieku ( kobieta w wieku Pedra) oraz podbiega dwójka dzieci mniej więcej w wieku 6 i 4 lat. Pedro i jego żona stanęli jak wryci w ziemię i nie wiedzieli co mają robić, oraz jak się zachować. Zanim zdążyli ochłonąć mężczyzna z kobietą i dziećmi wsiedli do powozu i odjechali...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:33:03 19-08-13    Temat postu:

Witaj czarna__1991 intrygujący jest wątek na La Marianie ,który wprowadziłaś do akcji naszej kontynuacji Sideł namiętności i z chęcią poczytam jeśli zechcesz go rozwijać i włączyć się w opisywanie dalszych perypetii naszych bohaterów , pozdrawiam serdecznie


Santiago Lafont nie mogąc doczekać się aż Maribel de Silva wróci ze spotkania z Barbarą Darien wyszedł jej naprzeciw i wpadli na siebie gdy Maribel wychodziła z domu medyka Maria de Salamanki i jego żony Eleny
-to u cioci byłaś a ja już martwiłem się,że za długo cię nie ma i postanowiłem pójść po ciebie by po drodze nic złego ci się nie stało powiedział troskliwy Lafont do narzeczonej
-z ciocią Eleną się zagadałyśmy i tak jakoś zeszło wydymając usteczka rzekła Maribel
-zanosi się na burzę bo parno i gorąco a we mnie wrze krew gdy cię widzę szeptał Santiago lgnąc do narzeczonej gdy nagle pierwsze błyskawice przeszyły niebo
-grzmoty i błyskawice zawsze napawają mnie strachem ale gdy jesteś przy mnie czuję się bezpieczna wyznała Maribel

-zawsze już będę się o ciebie troszczył bo jesteś moim skarbem kochanie mówił Santiago Lafont tuląc narzeczoną
-opanuj się Santi , jesteśmy na drodze gdzie ktoś może nas zobaczyć szepnęła Maribel ale dotyk ukochanego powodował ,że jej miękły jej nogi i nie była w stanie go odtrącić
-nie zdążymy przed burzą do domu więc schrońmy się w tej chatce do czasu aż przestanie lać zaproponował Lafont ciągnąc dziewczynę do znanego sobie z lat dziecinnych jednoizbowego domku zbudowanego niegdyś przez jego szwagra Ascania Gonzalesa
-w tym domku bawiliśmy się z moim bratem bliźniakiem Ricardem gdy byliśmy dziećmi mówił do narzeczonej Santiago Lafont zdejmując swoją koszulę i rzucając ją na siano leżące na podłodze
-chyba nie myślisz o powtórce wczorajszego dnia czerwieniąc się wyszeptała Maribel widząc pożądliwy wzrok mężczyzny
-dziś gdy szedłem po ciebie wspominałem tamte chwile a gdy jesteś przy mnie tak blisko czuję zapach miłości twój zapach kochanie zamruczał Santiago Lafont obejmując Maribel
-coś jest w powietrzu dzisiejszego dnia ale to chyba przez burzę zachichotała Maribel usiłując nie pozwolić narzeczonemu się rozbierać bo zaczął rozpinać jej suknię
-nie broń się przed moją miłością ukochana bo kocham cię jak wariat szeptał Lafont do nieco opierającej się mu dziewczyny
-wczoraj już to robiliśmy zdążyła tylko powiedzieć Maribel gdy zamknął jej usta namiętnym pocałunkiem
-to prawda wczoraj to robiliśmy i dziś też będziemy i jutro i pojutrze raz po raz całując dziewczynę szeptał Lafont
-jeszcze nie jesteśmy małżeństwem by codziennie się kochać zdołała powiedzieć Maribel gdy znów wpił się ustami w jej usta a jej opór topniał pod wpływem jego pieszczot i pocałunków
-powiedz ,że tego chcesz tak jak ja prosił Santiago Lafont
-kocham cię i chcę tego co ty szepnęła w końcu Maribel więc ochoczo
ściągnął z niej suknie i na podłodze usłanej sianem położył się na niej
[link widoczny dla zalogowanych]

nadejście potężnej ulewy pokrzyżowało plany wyjazdu gości weselnych z San Fernando po weselu młodej pary hrabiowskiej Devreaux więc wszyscy zdecydowali się przełożyć podróż na następny dzień
-w taką pogodę to tylko spać mi się chce ziewając powiedziała wicekrólowa Halszka kierując się do sypialni ale nie dane jej było się zdrzemnąć bo podążył za nią jej mąż Andres de Salamanca i objąwszy żonę szeptał
- nie myślisz chyba o tej porze spać kochanie mruczał Andres muskając ją po twarzy i szyi
-z twego zachowania widzę,że nie dasz mi spać zachichotała Halszka pozwalając się rozbierać mężowi
-ogień namiętności mnie pali i chcę by i ciebie ogarnął wysapał przyciągając ukochaną do siebie

i po chwili oboje oddali się przyjemności

Camila de Salamanca odpoczywając w pokoju graniczącym z sypialną syna i synowej słysząc odgłosy stamtąd dochodzące zaczęła sobie przypominać upojne chwile spędzone z mężem Ricardem na przestrzeni wielu lat ich małżeństwa

-siedzisz tu sama w takim półmroku i ciekawi mnie o czym tak dumasz kochanie ??? zapytał Ricardo de Salamanca siadając obok żony i gdy zdradziła mu swoje myśli i objął ją mocno i całując szeptał
-moja miłość do ciebie nie wygasa i choć może nie okazuję ci tak często jak dawniej namiętności to wiedz,że wciąż cię pragnę szeptał zsuwając z jej ramion suknię i gładząc jej włosy

-może pójdziemy śladem dzieci i też oddamy się uciechom cielesnym żartobliwie powiedział Ricardo wskazując głową na ścianę zza której słychać było jak Andres z Halszką nie krępując się niczego kochali się w najlepsze
-zamknąłem drzwi by nikt nam nie przeszkodził, małym Jerickiem opiekuje się niania a skoro przez deszcz tu utknęliśmy to chyba nie znajdziesz żadnej wymówki by się ze mną nie kochać tu i teraz szeptał podniecony Ricardo a Camila z lekkim uśmieszkiem na twarzy przytaknęła na znak przyzwolenia i oboje bez pośpiechu oddali się upojnym pieszczotom


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 23:03:12 19-08-13, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarna__1991
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 19 Sie 2013
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:18:57 20-08-13    Temat postu:

Roksana i Pedro de Salamanka gdy otrząsnęli się z szoku pojechali do pałacu. W tym samym czasie Camila i Ricardo wraz z dziećmi wsiedli na Salamandrę i wypłynęli w kierunku La Mariany nie świadomi plotek, które krążą o ich rodzinie. Przez całą drogę oddając się swojej namiętności. Pedro postanowił rozmówić się z ojcem i zażądać wyjaśnień tylko, że mężczyzna pozostawił kobietę i dzieci i odjechał w nieznanym kierunku. Pedro dowiedział się tylko, że mężczyzna wyjechał i zamierza niedługo wrócić na La Marianę. Pedro kazał gwardzistom dowiedzieć się czegoś o kobiecie podróżującej z jego "ojcem".
- Panie udało nam się ustalić, że kobieta podróżująca z tym panem jest jego córką a dzieci są wnukami, mężczyzna udał się po swoją żonę, która musiała zostać w poprzednim miejscu ich zamieszkania, aby dokończyć sprawy rodzinne i niedługo razem przyjadą. Z tego co udało mi się dowiedzieć zamierzają na stałe osiąść na La Marianie.
- Dziękuję, możesz odejść.
Pedro w rozmowie z Roksaną opowiedział to czego się dowiedział, Roksana nie mogła w to wszystko uwierzyć.
- Kochany ale co to znaczy? Przez wszystkie lata twój ojciec oszukiwał matkę i że miał dwie rodziny? Przecież oni tak opowiadali o tym co im się przytrafiło. Jak walczyli o swoją miłość a teraz?
- Na to wygląda, ojciec uważał, że może bezkarnie oszukiwać nas całe życie. Tymczasem na Salamandrze pomimo upływu lat zakochani Ricardo i Camila wspominali całe swoje życie i już nie mogli doczekać się aż spotkają się ze swoim najstarszym synem i jego rodziną.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:39:27 24-08-13    Temat postu:

Maribel de Silva z bratem Erickiem van Hoornem , narzeczonym Santiago Lafontem ,jego córeczka Lisabetą ,jego bratem Ricardem Lafonem z żoną Elizą i ich dziećmi płynęli na La Marianę w towarzystwie medyka Olafa Lingssona ,jego żony Nory oraz młodych Darienów Camila i Barbary oraz ich dwóch córeczek zmierzając do domu rodziców Maribel Leonor i Maxa de Silvów by tam ślub i weselisko wyprawić ….
-Barbara w ostatniej chwili postanowiła popłynąć z matką i ojcem do ich domu na La Marianie i na dodatek wprost wprosiła się na ślub i wesele Maribel z Santiagiem Lafontem
-nie jestem zadowolony, że Barbara będzie na naszym weselu mówił Santiago do narzeczonej
-zrozum Santi ,że Barbi postawiła mnie praktycznie przed faktem dokonanym wspominając, że ja byłam na jej ślubie w Neapolu druhną to ona teraz nie może opuścić naszego ślubu i wesela a poza tym ostatnio w San Fernando spotkało ją wiele nieszczęść to jakoś żal mi się jej zrobiło i nie potrafiłam odmówić jej zaproszenia tłumaczyła się narzeczonemu Maribel
-Barbi wciąż na innych wymusza to czego tylko chce i życie jej jeszcze nie dało w kość tak by zrozumiała, że nie jest pępkiem świata a to, że poroniła swoje trzecie dziecko to choć smutne to nie usprawiedliwia tego, że robi z siebie męczennicę i się nad sobą ciągle użala żachnął się Santiago Lafont bo Barbi zadręczała otoczenie tym jak bardzo źle się czuje i choć na początku podróży wszyscy jej współczuli to z czasem zaczęła budzić irytację większości współpodróżujących
-nie da się słuchać wiecznych utyskiwań Barbary i niech jej ojczym medyk Olaf Lingsson da jej jakieś lekarstwo by lepiej się poczuła bo nas wszystkich zamęczy narzekaniami powiedziała Eliza Lafont do męża Ricarda i szwagra Santiaga
-nie wiem czemu Barbara Darien uparła się podróżować bo skoro zdrowie jej nie dopisuje to powinna zostać w San Fernando i tam wydobrzeć bo podróże są mimo wszystko męczące mówił Ricardo Lafont
-nie do końca jest tak jak myśli Santiago ,jego brat i bratowa bo po gwałcie jednak Barbi się bardzo zmieniła i nie dziwię się, jej, że nie chciała w San Fernando pozostać bo tam wszystko przypominało jej o tym okropnym czynie Thomasa a poza tym on tam wciąż przebywa i pewnie wolała uciec z tego miejsca ,które po tym wszystkim tak źle się jej kojarzy a to , że źle się czuje to widać gołym okiem bo nie wygląda najlepiej pomyślała Maribel ale narzeczonemu nie zamierzała zdradzić tego co w sekrecie powiedziała jej Barbara

-po tym co zrobił mi twój brat czuję się okropnie zbrukana !!! a na dodatek mam przeczucie, że on zrobił mi dziecko !!! czuję jego bękarta w sobie i nie mogę tego znieść ,że oprócz tego, że mnie tak poniżył jego pomiot jest we mnie !!! histeryzowała Barbi żaląc się Maribel
-bardzo mi ciebie żal Barbaro bo to co cię spotkało jest naprawdę straszne ale nie przesadzaj z tymi niedorzecznymi przeczuciami i nie zamartwiaj się na zapas bo to nic nie da a jeśli miałaś pecha i naprawdę zaszłaś w ciąże to też musisz z tym żyć i nie wiem jak możesz mówić o swym ewentualnym dzieciątku „pomiot” bo jeśli by nawet twoje przeczucia się spełniły to będzie przede wszystkim twoje dziecko, które powinnaś urodzić i wychować bo to nie jego wina, że tak zostało poczęte zaczęła mówić Maribel usiłując pocieszyć dawną przyjaciółkę
-co ty bredzisz !!! ciebie nikt nie zgwałcił i jeszcze w ciąży nie byłaś tak jak ja więc nie mów mi tu, że nie powinnam się tym przejmować i jak Bóg przykazał urodzić bękarta ,który może w tatusia czyli twego przeklętego braciszka się wdać i być takim łajdakiem jak Thomas !!! warknęła niegrzecznie Barbi
-z tobą trudno rozmawiać Barbaro !!! jeśli cię pocieszam, że być może gwałt nie będzie miał konsekwencji w postaci ciąży mówisz ,że bagatelizuję krzywdę jaką ci zrobił mój brat a gdy wmawiasz sobie ,że twoje złe samopoczucie spowodowane jest niemal pewną ciążą na co ośmieliłam się ci powiedzieć że, dziecko z gwałtu ma prawo do życia jak inne twoje dzieci i wcale nie musi po ojcu być złe do szpiku kości też się na mnie obruszasz więc już lepiej bym nic nie mówiła żachnęła się Maribel
- tylko z tobą mogę szczerze rozmawiać bo moja mama ciągle płacze na samo wspomnienie tego co mnie spotkało , mój mąż Camil już stracił do mnie cierpliwość i nie rozumie tego co przeżywam więc z nimi tych moich rozterek nie mogę poruszać a muszę się komuś wyżalać bo czuje się pokrzywdzona jak nikt inny wzdychała Barbara
-znaczy się mnie zamierzasz zadręczać przez całą podróż nie zważając na to, że w związku ze ślubem i weselem mam sporo spraw na głowie i nie mogę przy tobie siedzieć jak przy dziecku i głaszcząc cię po główce zapewniać, że wszystko będzie dobrze bo jakoś musi się ułożyć
-weź się w garść kobieto i cokolwiek nastąpi staraj się żyć dalej bo masz rodzinę, której jesteś potrzebna mówiła spokojnie Maribel chcąc by Barbi nie robiła z siebie ofiary losu najnieszczęśliwszej na świecie….
-nie mogę się pozbierać i przejść do porządku dziennego nad tym co mnie spotkało !!!wcale nie wmawiam sobie ciąży bo ja wiem, że jestem ciężarna!!! już kilka dni po gwałcie to poczułam a każdy dzień upewnia mnie ,że mam rację!!!, tydzień temu miałam dostać okres i do dziś nie krwawię ,mam mdłości, zawroty głowy, piersi mnie bolą i w ogóle czuję się podle wyliczała Barbara
-po tych dramatycznych przeżyciach to nie dziw ,że okres może ci się spóźniać więc zaczekaj miesiąc czy dwa by upewnić się co do ciąży i dopiero jak twój ojczym medyk Olaf cię zbada i potwierdzi ciąże to będziesz miała prawo narzekać ale nie wcześniej pukając w czoło Barbi szepnęła Maribel….
-jesteś cnotką, która o życiu pojęcia nie ma więc mnie nie pouczaj !!! byłam w ciąży trzy razy a ty nawet mężczyzny jeszcze nie zaznałaś a tak się wymądrzasz jakbyś wszystkie rozumy pozjadała !!! warknęła poirytowana Barbi
-myśl sobie o mnie co chcesz ale jeśli zaczniesz być znowu dla mnie niemiła to nie zamierzam cię wysłuchiwać choć naprawdę mi cię żal wzruszając ramionami powiedziała Maribel i poszła do kajuty bo jakoś słabo się jej zrobiło
- ostatnio coraz częściej dopada mnie jakieś dziwne zmęczenie ale nie zamierzam się nad sobą użalać tak jak Barbi pomyślała Maribel kładąc się na łożu
-Barbi myśli o ciąży a ja kochając się z Santiagiem Lafontem jakoś nie pomyślałam, że możemy począć przed ślubem a wolałabym urodzić pierwsze dzieciątko nie wcześniej niż 9 miesięcy po nocy poślubnej bo nie chcę by ludzie gadali i bym musiała kłamać, że moje pierworodne jest wcześniakiem westchnęła Maribel
-dobrze, że ślub za pasem i nawet jak zaszłam to dramatu nie będzie niemniej wolałabym jeszcze nie być brzemienną bo dość ,że stanę przed ołtarzem już nie jako dziewica choć planowałam całkiem inaczej ale cóż będzie co ma być…wzdychała narzeczona Santiaga Lafonta
- widzę, że i ciebie Barbi w końcu zirytowała i zmęczyła narzekaniami powiedział Santiago wchodząc do kajuty narzeczonej
-nie zaprzeczę westchnęła Maribel a gdy Santiago usiadł na jej łożu i nachyliwszy się ją pocałował szepnęła
-kocham cię i nie mogę się doczekać naszego ślubu i wesela
-ja też cię kocham, ubóstwiam i pragnę mruczał raz po raz składając całusy na jej ustach, twarzy i szyi
-jeśli coś śmielszego chodzi ci po głowie to nie teraz bo zaraz może tu zapukać mój brat Erick zachichotała Maribel
-jeśli twemu bratu przyjdzie na myśl by tu przyjąć to wtedy krzykniesz mu przez drzwi, że głowa cię boli i nie chcesz by ci ktoś przeszkadzał bo musisz wypocząć mrugając okiem mówił Santiago Lafont do narzeczonej podciągając jej suknię
-no dobrze ale nie rozbierajmy się całkiem bo niedługo czas na kolację i nim byśmy się zdążyli porozbierać a potem poubierać mogliby zacząć się zastanawiać co tak długo robimy sam na sam szeptała Maribel pomiędzy całusami narzeczonego
-dokopałem się już do twego gniazdeczka sikorko i musi mi wystarczyć ,że pozwoliłaś mi je odsłonić zamruczał Lafont moszcząc się między jej rozłożonymi nóżkami
-och !! ach !! zagryzając wargi pojękiwała Maribel czując coraz mocniejsze i szybsze pchnięcia mężczyzny gdy zaczęli się kochać
[link widoczny dla zalogowanych]

-mam niesamowicie tolerancyjnego i dobrego męża bo Camil gdy mu powiedziałam o moich obawach co do ciąży zmienił się na twarzy i w pierwszej chwili myślałam, że zacznie złorzeczyć Thomasowi a mnie namawiać by ciąże usunąć ale mój wspaniałomyślny mąż powiedział, że jeśli Bóg dopuścił bym poczęła dziecko van Hoorna to ono będzie się ze starszymi siostrzyczkami wychowywać i on będzie dla niego ojcem ale Thomas nie ma prawa dowiedzieć się o dziecku by nie ważył się kiedykolwiek nam czy dziecku się naprzykrzać jak Conan Perez stojąc na pokładzie statku płynącego na La Marianę Barbara wspominała sobie rozmowę z mężem
-to okropne, że znów mojego ukochanego męża postawiłam w takiej sytuacji, że nie swoje dziecko będzie chował ale tym razem to nie moja wina, że tak się stało i zaczęłam sobie nawet myśleć czy nie najlepiej byłoby gdybym znowu poroniła bo choć poprzednie poronienie ciężko zniosłam zwłaszcza psychicznie gdyż nastawiłam się już na syna to tym razem gdyby stało się coś i to dziecko Thomasa nie przyszłoby na świat
nie rozpaczałabym tak jak poprzednio wmawiała sobie Barbara
-ryzykować życiem się boję zażywając środki poronne ale gdybym tak jak dojedziemy na La Marianę zaczęła jeździć konno by porządnie się wytrząść w siodle to ciąża by się nie utrzymała rozmyślała sobie Barbara

-Barbara Darien jest bardzo urodziwa i choć różnie mówią o jej reputacji mnie zawsze się podobała i się w niej podkochiwałem jeszcze zanim wyszła za Camila Dariena a teraz zazdroszczę jej mężowi,że ma taką kobietę przy sobie rozmyślał Erick van Hoorn ukradkiem przyglądając się zamyślonej Barbarze stojącej przy burcie statku i patrzącej w dal
-jeśli Barbara zaszła w ciąże z moim bratem to będziemy przez to dziecko skoligaceni , ono będzie van Hoornem tak jak ja i choć pewnie Thomasa by to nie obeszło to ja otoczę opieką spokrewnionego ze mną dzieciaka postanowił sobie Erick i podszedł do Barbary
-niechcący słyszałem o czym rozmawiałaś z Maribel Barbaro i chcę ci powiedzieć, że jeśli urodzisz dziecko Thomasa a nie będziesz chciała go zatrzymać to ja jestem gotów zająć się bratankiem czy bratanicą by maleństwu nie stała się jakaś krzywda mówił Erick
-nieładnie podsłuchiwać !!! warknęła Barbi
-jesteśmy na statku a to mała przestrzeń i mimowolnie słychać to co inni mówią usprawiedliwiał się Erick
-to co mówiłam Maribel to nie twoja sprawa więc się nie wtrącaj !!! prychnęła Barbara
-jeśli twoja ciąża będzie faktem to będzie moja sprawa bo dla tego dziecka czy chcesz czy będę stryjem i chcę się nim zaopiekować wiedząc,że mój brat tego nie zrobi a ty dziecka z gwałtu zapewne nie zdołasz pokochać mówił Erick bacznie obserwując reakcję Barbi
-za kogo ty mnie uważasz??? !!! myślisz, że jestem tak złą kobietą, że własnemu dziecku zrobiłabym krzywdę ??? to twój brat z piekła rodem mnie skrzywdził i jeśli urodzę to dziecko będzie tylko moje bo on na potomka nie zasługuje i jego nigdy nikt ojcem nie nazwie a i twojej pomocy nie potrzebuję bo nazwisko van Hoorn jest mi nienawistne !!! warknęła poirytowana Barbara która nienawiść do Thomasa przeniosła na jego brata
-tego by tylko brakowało by moje dziecko wychowywał van Hoorn!!! jeśli urodzę dzieciaka to nigdy nie powiem mu o van Hoornach bo ono będzie Darienem jak chce mój mąż pomyślała Barbara ostentacyjnie odwracając się od Ericka van Hoorna
-uff !! zdenerwowałem ją ale jej reakcja przynajmniej mnie trochę uspokoiła ,że nie pozbędzie się dzieciaka i mój bratanek czy bratanica będzie mógł się urodzić a to najważniejsze z ulgą myślał Erick van Hoon...

Erick nie chcąc więcej drażnić Barbary postanowił na razie nie wracać do tematu dziecka brata i poszedł w kierunku kajuty siostry a stając pod drzwiami usłyszał postękiwania dziewczyny a zaraz potem stłumiony okrzyk
-Maribel !!! co z tobą ???stało ci się coś??? pytał z niepokojem Erick pukając do zamkniętych drzwi a młodzi kochankowie zastygli w bezruchu bo właśnie przeżywali moment ekstazy
zasapany Santiago wyszeptał do ucha ukochanej by spokojnie powiedziała bratu,że wszystko z nią w porządku
-nic mi nie jest braciszku usłyszał Erick po dłuższej chwili
-Maribel wpuść mnie bo twoje jęki mnie zaniepokoiły!!! zażądał od siostry Erick
-odejdź Ericku bo chcę odpoczywać odezwała się Maribel instruowana przez Santiaga
-najwyraźniej siostra nie chce bym wszedł do jej kajuty ale dlaczego pomyślał Erick i nagle palnął się ręką w czoło
-ale ze mnie niedomyślny głupek !!! Maribel musi by z Lafontem a ja im przeszkodziłem w najmniej odpowiednim momencie uzmysłowił sobie Erick i z uśmiechem powiedział
-w porządku odchodzę, nie będę ci przeszkadzał siostrzyczko rzekł i poszedł na pokład
-wygląda na to,że oboje nie wytrzymali do nocy poślubnej i postanowili zacząć współżyć przed ślubem ale w końcu to ich życie a ja chcę tylko szczęścia mojej siostrzyczki rozmyślał Erick
-Erick na pewno domyślił się ,że nie jestem sama !!! jak ja mu w oczy spojrzę zaczęła dramatyzować Maribel uwalniając się z objęć ukochanego
- to, że Erick się domyślił co robimy to pewne ale zachował się przyzwoicie skoro nie nalegał by tu wejść bo widać nie chciał nas postawić w niezręcznej sytuacji i za to zasłużył na moją sympatię mówił Santiago Lafont zapinając spodnie
-stracę w jego oczach po dzisiejszym dniu westchnęła Maribel
-Erick jest kochającym bratem i nie potępi naszej miłości kochanie rzekł Lafont otaczając narzeczoną ramieniem
-sama świadomość, że mój brat wie o tym, że do ślubu nie pójdę dziewicą napawa mnie wstydem jęknęła Maribel
-zapewniam cię ,że Erick źle o tobie nie pomyśli a raczej mnie obwini ,że cię usidliłem przed ślubem żartobliwie powiedział Santiago Lafont
-nie kpij sobie z moich obaw szepnęła Maribel poprawiając wymiętą spódnicę swojej sukni
-by twojej reputacji nie zszargać wyjdziemy stąd razem pod rękę a gdy ktoś nas zobaczy to powiemy, że właśnie ostatnie szczegóły wesela omawialiśmy mrugnąwszy okiem mówił Lafont
-dowcipniś się znalazł powiedziała Maribel dając kuksańca w bok narzeczonemu

-myślę, że Barbara naprawdę jest w ciąży z tym Thomasem van Hornem bo kobieca intuicja ani jej ani mnie nie myli i boleję nad tym, że urodzi dziecko z gwałtu pochlipywała Nora Lingsson gdy jej mąż medyk Olaf z nią na temat córki zaczął rozmawiać
-jeszcze za wcześnie bym to potwierdził ale jeśli ona tak bardzo jest o tym przekonana to coś w tym jest i musimy ją wspierać bo nie uporała się jeszcze po gwałcie a ciąża z tego ją dodatkowo przygnębia i dlatego jest taka nieznośna więc trzeba jej wiele wybaczyć tłumaczył ukochaną pasierbicę medyk Olaf Lingsson
-dobrze, że Camil zachował się na poziomie i to dziecko postanowił za swoje uznać dodał medyk Olaf
-do męża to nasza córa ma naprawdę szczęście bo drugiego takiego to ze świecą szukać pociągając nosem mówiła Nora
-nie mogę przeboleć, że moja jedynaczka doznała takiej krzywdy jak ja za młodu a dziecko gwałciciela może jej zawsze tamte okropne chwile przypominać martwiła się Nora
-czasu nie da się cofnąć i musimy zrobić wszystko by Barbi nie myślała o przeszłości a o przyszłości w gronie naszej rodziny gdzie wszyscy staramy się jej pomóc i wspierać w tych trudnych chwilach powiedział medyk Olaf do żony
-dobrze, że ty jesteś tak opanowany bo ja gdy tylko zaczynam z nią rozmawiać nie mogę od płaczu się powstrzymać nad jej dolą załkała Nora
-płacz tu nic nie pomoże a tylko ją denerwuje więc staraj się przy niej opanowywać i nie wracać do minionych zdarzeń bo co się stało to się nie odstanie pouczał żonę medyk Olaf


na La Marianie matka Maribel Leonor de Silva poszła do znanej na wyspie wróżbitki chcąc poznać przyszłość swojej jedynej córki po zamążpójściu
-twoja córka pani dobrze wybrała i będzie szczęśliwa z przyszłym mężem a ty pani jeszcze w tym roku babcią dwojga wnucząt zostaniesz i to od córki i syna wpatrując się w szklaną kulę mówiła wróżka

-Maribel będzie mężatką i to wkrótce więc mi to nie dziwne, że dziecko w stosownym czasie po ślubie urodzi i to zapewne jeszcze w tym roku ale moi synowie wciąż nieżonaci a i o ich pannach nic mi nie wiadomo więc chyba ci się wróżko coś pomyliło z powątpiewaniem rzekła Leonor de Silva
-moje przepowiednie zawsze się sprawdzają a twoje wnuki są już w łonach swoich matek i za parę miesięcy babcią będziesz czy ci się to podoba czy nie prychnęła nieco obrażona wróżka i nic więcej nie zdradziwszy pożegnała wyniośle Leonor tłumacząc,że niedowiarków nie zamierza przekonywać
-te wróżby to głupota !!! gdyby były prawdą to Maribel już musiałaby być w ciąży a to niemożliwe bo moja córka cnotę obiecała do ślubu zachować a i co do synów to raczej nie szybko się ustatkują i ojcami zostaną westchnęła z zadumą Leonor de Silva
-mężowi Maxowi nawet nie powiem co ta wróżka bajdurzyła by mnie nie wyśmiał bo to naprawdę niedorzeczne i tylko bym chciała by wróżka nie pomyliła się co do tego, że Maribel będzie szczęśliwa z Santiagiem Lafontem rozmyślała sobie Leonor de Silva….


-z każdym dniem czuje się lepiej i niedługo wyruszę na La Mariane by zemścić się na Darienach za moje okaleczenie planował sobie Thomas van Hoorn dochodzący do sił w San Fernando
-Camilowi zrobię dokładnie to co on mnie zrobił ale wynajmę do tego zbirów a Barbarę uduszę własnymi rękami bo to przez nią jej mężulek męskości mnie pozbawił pomstując na Darienów mówił sam do siebie Thomas van Hoorn
-żal mi cię wnuczku bo po tym okaleczeniu nie masz już szans na rodzinę i dzieci się nie doczekasz powiedział do Thomasa jego dziadek Jose Maria de Valencia
-niech ród van Hoornów przedłuża Erick bo ja wcale nie pragnę bachorów prychnął Thomas
-mówisz tak bo teraz nie masz już szans na ojcostwo westchnął Jose Maria de Valencia
-ależ skąd !!! jeśli chcesz dziadku wiedzieć to jedno dziewczątko w Neapolu było ze mną w ciąży ale nie chciałem by rodziła więc sprowokowałem poronienie i po kłopocie wyjawił Thomas wspominając Maribel
-nie mogę uwierzyć w to co mówisz !!! powiedział zaskoczony Jose Maria de Valencia
-zrobiłem to dziadku z pełną premedytacją i wierz mi, że było to najlepsze wyjście zwłaszcza dla niedoszłej mamusi zarechotał drwiąco Thomas
-Boga w sercu nie masz !!! dziewczynę zapewne uwiodłeś a potem by kłopotu się pozbyć nakłoniłeś do zabicia mojego niewinnego prawnuczka załamując ręce jęknął Jose Maria de Valencia
-nie zgorszę dziadka wyjawieniem mu, że to Maribel była ze mną w ciąży bo starszego pana to ani chybi by o wylew lub zawał przyprawiło a mam do niego sentyment bo zawsze dobrze mnie traktował rozmyślał Thomas patrząc z politowaniem na dziadka
- to niewybaczalne co zrobiłeś !! popełniłeś Thomasie śmiertelny grzech zabijając własne dziecko !!! krzyczał zgorszony dziadek do Thomasa
-wiele grzeszków mam na sumieniu ale niczego nie żałuję niefrasobliwie powiedział do dziadka Thomas van Hoorn
-twoja matka Leonor zawsze powtarzała, że wy jej synowie odziedziczyliście po waszym ojcu Vincencie van Hoornie tylko nazwisko i majątek ale z tego co mówisz to ty odziedziczyłeś po ojcu także niegodziwość wobec kobiet i dobrze, że choć Erick jakiś czas się na tobie wzorował i robił to co mu podpowiadałeś to w końcu przejrzał na oczy i postanowił uczciwie żyć i nie skończy tak jak ty mówił do najstarszego wnuka podenerwowany Jose Maria de Valencia
-nie zrzędź dziadku bo nas młodych nie rozumiesz prychnął Thomas
-a co ty smarkaczu myślisz ,że ja młody nie byłem?? też różne rzeczy robiłem ale żadna kobieta przeze mnie nie płakała a o dzieci dałbym się pokrajać a ty mi prawnuka zabiłeś łobuzie !!! krzyczał wzburzony Jose Maria
-sam zrobiłem i sam zabiłem twoje prawnuczątko i widać tak właśnie było mi pisane lekceważąco powiedział Thomas i w tym otrzymał potężny cios w szczękę od dziadka
-nie uważam cię już za swego wnuka łajdaku !!! taki ktoś jak ty nie będzie należeć do mojej rodziny i nie myślałem nigdy, że to powiem ale widać opatrzność wiedziała jak cię ukarać za twoje grzeszne życie bo taki zły człowiek jak ty nie powinien po sobie potomków pozostawić !! krzyknął Jose Maria de Valencia i wyszedł bez pożegnania z najstarszym wnukiem….
-no cóż dziadzio się na mnie wkurzył ale i bez niego sobie poradzę tak jak dotychczas to robiłem powiedział sam do siebie Thomas van Hoorn

na pokładzie statku płynącego na La Marianę Maribel de Silva z narzeczonym Santiagiem Lafontem stanęli obok Ericka van Hoorna patrzącego na fale morskie
-Maribel czerwieniła się nie patrząc na brata a Santiago swobodnie zagadnął przyszłego szwagra o jego plany po weselu siostry
-nie wiem jeszcze gdzie los mnie rzuci wzruszając ramionami odparł Erick van Hoorn
-to może wydawać się przedwczesne bo jeszcze ślubu nie mamy ale już chcę ci zapowiedzieć Ericku, że oboje z Maribel chcielibyśmy cię na chrzestnego naszego pierwszego dziecka oznajmił bratu narzeczonej Lafont a Maribel zaskoczona spojrzała na ukochanego bo Santiago nie uzgadniał z nią tej decyzji ale to, że tak postanowił bardzo ją ucieszyło
-będę zaszczycony trzymając wasze pierwsze do chrztu i nieważne czy to będzie chłopczyk czy dziewczynka z radością w głosie powiedział Erick van Hoorn
-mnie też wszystko jedno bo zamierzam mieć z twoją siostrą dużo dzieciaków i oby tylko były zdrowe śmiejąc się mówił Santiago Lafont patrząc to na Maribel to na Ericka
-marzę by pierwszy był chłopczyk bo Santi ma już córeczkę Lisabetę wtrąciła nieśmiało Maribel
-a później niech będzie na przemian to córa to synek śmiejąc się powtarzał Lafont a Maribel z Erickiem też to rozbawiło więc gdy grupka dzieci obecnych na pokładzie do nich podbiegła z czułością na nie spoglądali a Santiago wziąwszy swoją córkę Lisabete na ręce powiedział
-moja córa to już pannica i nie mogę wprost doczekać się aż będzie miała rodzeństwo
-chcę siostrzyczkę wypaplała Lisabeta Lafont
-postaram się z Maribel,która niebawem będzie ci matkować byś miała i siostry i braci córeczko powiedział do Lisabety Santiago Lafont a Maribel czerwieniąc się spuściła głowę ...
-tatusiu już ląd widać zawołała Lisabeta wskazując rączką na widoczną w oddali La Marianę
-przed nocą dopłyniemy do portu i pojedziemy do rezydencji rodziców de Silvów powiedział do córeczki Santiago Lafont
-nie mogę się doczekać aż zobaczę rodziców i brata Maxa juniora wyrwało się Maribel
-ja też za nimi tęskniłem powiedział Erick van Hoorn
-Salamankowie pewnie na Salamandrze już tam dopłynęli i na miejscu się z nimi spotkamy mówił Ricardo Lafont

-mama będzie szczęśliwa widząc nie tylko nas ale i swoją przyrodnią siostrę ciocię księżnę Elenę de Salamankę i jej dzieci i męża medyka Maria wyliczała Maribel rozmawiając z bratem Erickiem
-na razie nie mów mamie o tym co spotkało Thomasa by nie zamartwiała się o tego gagatka i nie psuła sobie nastroju przed twoim weselem poprosił siostrę Erick van Hoorn
-nie wiem czy to dobry pomysł bo po pierwsze mama zaraz zapyta się dlaczego Thomas z nami nie przybył a inni pewnie jej doniosą o wydarzeniach w San Fernando a potem mama będzie miała do nas pretensje, że jej o okaleczeniu brata sami nie powiedzieliśmy z westchnieniem powiedziała Maribel
-znając mamę to strasznie przeżyje nowiny o swoim najstarszym synu ze smutkiem mówił Erick
-to prawda i ja jej nie zmartwię zwierzaniem się, że nie dotrwałam w czystości do ślubu i niech myśli, że jej jedyna córka to dziewczyna z niezłomnymi zasadami moralnymi pomyślała Maribel ale zaraz zaczęło jej być wstyd, że chce przed matką udawać i ją okłamywać
-czy powinnam mamie powiedzieć prawdę o mnie i Santiagu ??? czy też udawać cnotliwe niewiniątko ??? gryzła się Maribel gdy statek dopływał do portu na La Marianie.....

w rezydencji de Silvów ojciec Maribel już nie mógł się doczekać spotkania z ukochaną córeczką i rozmawiając z jej matką Leonor zastanawiali się czy ich córki nie zmienił pobyt na dworze królewskim w Neapolu
-Maribel to zawsze było słodkie i niewinne dziewczątko i liczę na to,że taka pozostała choć na dwórki królowej zapewne czyhają różne pokusy to nasza Maribel z pewnością trzymała się zasad jakie zawsze jej wpajaliśmy mówił Max do żony
-też mam taką nadzieję rzekła Leonor ale zaraz przypomniała sobie słowa wróżki i zamilkła
-przed wyjazdem przestrzegałam córkę by nie dała się zbałamucić żadnemu mężczyźnie i dochowała czystości do ślubu ale tak długo była poza domem,że w tym zepsutym dworskim świecie mogła się zmienić ale najważniejsze ,że znalazła mężczyznę ,którego z wzajemnością pokochała i wkrótce ślub ich na zawsze połączy pomyślała Leonor
-cieszę się,że młodzi postanowili tu na La Marianie się pobrać bo nie uśmiechałoby mi się jechać na ich ślub i wesele aż do Neapolu mówił Max de Silva
-szkoda,że Santiago Lafont nie osiedlił się gdzieś bliżej bo po ślubie wróci z naszą Maribel do Europy i kto wie czy i kiedy ich jeszcze zobaczymy i nasze wnuki mogą nas nie poznać powiedziała zamyślona Leonor...
-czekam na ich przyjazd tutaj z niecierpliwością bo zamierzam usilnie namawiać naszego zięcia by przeniósł się na La Marianę bo już upatrzyłem majątek,który mógłby kupić gdyby wyzbył się tego co posiada w Neapolu oznajmił zaskoczonej żonie Max de Silva
-oj to byłoby wspaniale gdyby nasza córka wróciła na dobre w rodzinne strony i z mężem blisko nas mieszkała mówiła uradowana Leonor
-musisz namówić Maribel by męża tak długo przekonywała aż się na to zgodzi moja droga żono z uśmiechem rzekł Max
-Maribel to pewnie by chciała mieć nas przy sobie ale nie wiem jak jej przyszły mąż się na to będzie zapatrywał westchnęła Leonor
-wy kobiety macie swoje sztuczki by nas mężczyzn do wszystkiego przekonać i jeśli ona i my zaczniemy namawiać Lafonta by tu na La Marianie z rodziną zamieszkał i interesy prowadził to w końcu zrobi to dla ukochanej kobiety czyli naszej Maribel z uśmiechem powiedział Max de Silva....
-ja nie tylko na Maribel czekam ale i moich synów Thomasa i Ericka,których dawno nie widziałam zaczęła mówić Leonor
-mam nadzieję,że obaj młodzieńcy wreszcie się ustatkowali i nie będziemy musieli się za nich wstydzić jak już to bywało gdy w Nowym Orleanie w hazard i bijatyki się wdawali prowadząc ciemne interesy wtrącił się Max de Silva bo pasierbów odkąd wyjechali z jego domu nie darzył sympatią
-po wyjeździe z Nowego Orleanu chłopcy zamieszkali przecież w Neapolu by nad siostrą mieć nadzór a stamtąd nie dochodziły do nas słuchy by się źle prowadzili więc moje modły zostały wysłuchane i choć to synowie van Hoorna to dobre chłopaki i tylko wyszaleć się musieli ale przecież nie są gorsi od innych broniła synów Leonor....
-wiem kochanie,że jesteś ich matką ale ja zawsze uważałem ,że trzeba ich trzymać krótko niestety gdy wyjechali straciliśmy nad nimi kontrole i może dlatego za dużo sobie pozwalali i tylko mi Ericka szkoda bo zawsze był pod wpływem starszego Thomasa a ten to nie ma za dobrego charakterku mówił Max de Silva
-ja tak nie uważam!!! Erick jest bardzo zżyty z bratem a Thomas choć ma swoje za uszami to nie jest zły człowiek z przekonaniem powiedziała Leonor
-najlepiej byłoby obu pożenić to wyszliby na ludzi mówił Max do żony...
-jeśli przepowiednie wróżki miałyby być prawdziwe to jeden z moich synów miałby już swoją kobietę i dziecko w drodze ale który z nich Thomas czy Erick zaczęła si zastanawiać Leonor de Silva


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 13:42:32 25-08-13, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarna__1991
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 19 Sie 2013
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:04:57 25-08-13    Temat postu:

Gdy Camila i Ricardo przybyli na La Marianę wraz z dziećmi udali się do pałacu najstarszego syna. Pedro serdecznie przywitał matkę i rodzeństwo lecz do ojca odnosił się z ogromną rezerwą zresztą jak wszyscy w pałacu. Ricardo był zdezorientowany zachowaniem syna, jego rodziny i całej służby która zdawała się patrzeć na niego z pogardą. Camila niczego nie zauważyła, ponieważ była pochłonięta wnukami i nowinkami. Ricardo skrycie się z tego cieszył bo nie chciał martwić żony. Postanowił, że rozmówi się z Pedrem bo chce mieć jasną sytuację co takiego się dzieje. Nawet myślał, że może wszyscy obwiniają go za ciężką ciążę Camili i trudny poród, ale po chwili pomyślał, że to nie może być przyczyną takiego zachowania, ponieważ wszystko skończyło się pomyślnie.
Pedro udał się do gabinetu aby sprawdzić dokumenty i gdy Ricardo to dostrzegł postanowił na osobności rozmówić się z synem.
- Pedro zauważyłem, że od mojego przyjazdu wszyscy na mnie dziwnie patrzą, szepczą po kontach ty też traktujesz mnie wręcz jak wroga co się dzieje?
- Proszę cię ojcze nie udawaj wszyscy już wiedzą, że masz drugą rodzinę jak mogłeś nas całe życie okłamywać? Myślałeś, że nigdy się nie dowiemy? Kiedy zamierzałeś nam powiedzieć, że mamy siostrę, która jest w moim wieku i od niej też masz wnuki. Mama całe życie świata poza tobą nie widziała, a ty ją tak skrzywdziłeś. Nas też zasady które nam wpajałeś były tylko pustymi słowami.
Ricardo słuchał tego co mówił Pedro i nie mógł w to uwierzyć.
- O czym ty mówisz?! Jaką drugą rodzinę?
- Dobrze wiesz zawsze mówiłeś, że don Timoteo cię nienawidził, a osiadłeś się na jego dawnych ziemiach przywiozłeś tu córkę i myślałeś że nikt cię nie rozpozna? Zastanawiam się tylko jak nasza biedna mama zareaguje na to wszystko.
- Kocham i kochałem Camilę jak tylko ją zobaczyłem nigdy jej nie zdradziłem szokujesz mnie synu tym co mówisz!!! Nie mam żadnej drugiej rodziny poza tym dobrze znasz moje losy nigdy nie ukrywałem przed wami dlaczego byłem piratem i jak się to stało. Nie dostałem od wuja nic i nawet nie wiem o jakich ziemiach i posiadłościach mówisz. Uwierz mi synu naprawdę nigdy bym nie zrobił tego o co mnie posądzasz!
- Widziałem cię ojcze tu na La Marianie z tą kobietą która jest twoją córką widziałem jak przybiegają do ciebie jej dzieci. Roksana też to widziała wszyscy już wierzą bo widzieli! Jak mam ci uwierzyć?! Zastanawia mnie też to jak ci się udało tyle lat nas oszukiwać.
- Synu porozmawiajmy spokojnie. Kiedy mnie widziałeś? Jak mówisz z moją córką i jej dziećmi.
- Od jutra będzie równo dwa tygodnie.
- To niemożliwe zapytaj matki byłem z nią cały czas w San Fernando i nawet na chwilę nie wyjeżdżałem. Spytaj jej Pedro a jak nie uwierzysz matce to możesz zapytać tam wszystkich, którzy ci potwierdzą to co ja ci teraz mówię. Naprawdę nie zrobiłem tego o co mnie posądzasz! Nigdy nie zdradziłbym Camili za bardzo ją kocham!!!
- Nie wiem co o tym myśleć, ale zawiodłem się na tobie ojcze, wszyscy się zawiedliśmy.
Pedro opuścił gabinet pozostawiając Ricarda samego zszokowanego.
Senior rodu de Salamanka postanowił zbadać sprawę osobiście i poznać jak uważał swojego sobowtóra, który widać przypadkiem namieszał w jego życiu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarna__1991
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 19 Sie 2013
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:16:43 26-08-13    Temat postu:

Ricardo wiedział, że ma mało czasu aby rozwikłać sprawę. Nie chciał aby niedorzeczne plotki dotarły do Camili. Udało mu się dowiedzieć, że mężczyzna wyglądający jak on przybył dzień wcześniej od niego na La Marianę. Ludzie po cichu plotkowali, że specjalnie zrobił dzień różnicy w przyjeździe aby móc jedną żonę zaprowadzić do posiadłości i zostawić, a następnie przywiózł Camilę, co tak naprawdę było nie do końca logiczne, ale wszyscy uważali, że Ricardo i tak ma dwie żony. Przecież widzieli go z córką i wnukami więc nie mogą się mylić. Camila zaczęła zauważać przygnębienie męża, ale gdy zapytała go co się dzieje powiedział, że jest zmęczony podróżami i żeby się o niego nie martwiła. Bardzo głupio mu było, że ma przed żoną tajemnice, ale nie chciał jej bez potrzeby martwić. Zastanawiał się tylko jak uchronić ją przed plotkami. Postanowił wybrać się do mężczyzny i jego rodziny poznać go i zobaczyć czy jest faktycznie tak podobny, że nie można ich rozróżnić. Zanim to zrobił postanowił jeszcze sprawdzić dokumenty ziem na których mieszkała ta rodzina. Gdy szukał w archiwum natkną się na akt własności który stanowił o przekazaniu ziemi i hacjendy Rodrigowi de Salvadorowi jako darowiznę na jego 18-naste urodziny od don Timotea de Salamanki. Ricardo był bardzo zaskoczony tym odkryciem, ponieważ wuj nie był nigdy człowiekiem hojnym i takimi prezentami nikogo nie obdarowywał. Nie czekając na nic wsiadł na konia i wyruszył do Rodriga. Hacjenda była oddalona o prawie trzy godziny jazdy od pałacu, ponieważ znajdowała się w najdalszym końcu obszernej La Mariany. Pedro gdy zauważył zniknięcie ojca od razu go posądził o wyjazd do drugiej żony.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 4 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:00:37 26-08-13    Temat postu:

gdy statek z Maribel de Silvą, jej bratem Erickiem van Hoornem ,rodziną Lafontow ,Lingssonów i Darienów dopłynął do La Mariany Lingssonowie zabrali Barbarę i jej rodzinę do swej tamtejszej rezydencji a Maribel z bratem i Lafontami pojechali do posiadłości de Silvów by na ślub i wesele się szykować...
-no nareszcie przybyliście bo doczekać się nie mogłam wybiegając z domu zawołała Leonor de Silva na widok swoich dzieci i ich gości i po kolei wszystkich wyściskała a potem przywitał ich pan domu czyli Max de Silva
-a gdzie Thomas??? zapytała zaraz Leonor szukając wśród przybyłych najstarszego syna
-niestety musieliśmy zostawić go w San Fernando bo uległ wypadkowi i sam nam powiedział byśmy jechali bez niego i tak jak było planowane ślub i wesele zorganizowali nie patrząc w oczy matki powiedział Erick van Hoorn...
-rany boskie !!! co z nim ??? czy to coś poważnego ???!!! krzyczała zdenerwowana Leonor trzymając się za serce
-nie denerwuj się mamo podbiegając do matki powiedziała Maribel i mocno ją przytuliła
-mówcie zaraz co mu się stało???? gorączkowała się Leonor widząc ,że wszyscy po sobie spoglądają a nikt nie kwapi się by jej szczegółowo wyjaśnić co w San Fernando się wydarzyło...
-podczas wesela Andrei i Jonatana Devreaux Thomas został poturbowany przez jak twierdził nieznanego mu sprawcę i choć teraz jego życiu nie grozi niebezpieczeństwo medyk nakazał mu pozostanie na miejscu do czasu aż wróci do pełni sił mówił Erick starannie ważąc słowa a przy tym unikając wzroku matki
-znając awanturniczy charakter Thomasa ani chybi w bójkę się wdał i oberwał od silniejszego bo jakoś trudno mi uwierzyć by za niewinność ktoś mu krzywdę zrobił powiedział Max De Silva komentując słowa pasierba
-nieważne co zrobił Thomas ale to mój syn i nie chciałabym by spotkało go coś złego !!! syknęła Leonor wzrokiem nakazując mężowi by zamilkł i zwróciła się znów do Maribel i Ericka
-jak mogliście zostawić go tam samego !!! z dezaprobatą wykrzyknęła Leonor
-nie denerwuj się mamo bo zajął się nim dziadek Jose Maria de Valencia a pod jego opieką Thomas szybko do zdrowia wraca zaczęła się tłumaczyć Maribel
-wesele bez Thomasa nie może się odbyć bo cała rodzina powinna być w komplecie w tak ważnej dla ciebie chwili córko zaczęła mówić Leonor ale Max jej przerwał mówiąc
-przez to,że Thomas zaniemógł i nie wiadomo kiedy wydobrzeje nie będziemy odwoływać weseliska naszej jedynej córki na które goście z daleka już przybyli jak tu obecny bliźniaczy brat naszego przyszłego zięcia z rodziną a także sporo naszych przyjaciół z rodziny Salamanków wyliczał Max ku niezadowoleniu żony....
-to pierwszy ślub i wesele moich dzieci więc chciałam ich wszystkich mieć przy sobie zaczęła zrzędzić Leonor
-nie zawsze mamy to czego chcemy kochanie a skoro Erick zapewnia nas ,że Thomas nie miał nic przeciwko,że go tam zostawili i sam im polecił jechać to zajmijmy się tym co planowaliśmy przekonywał żonę Max de Silva gdy służba rozlokowywała Lafontów po pokojach gościnnych

do pokoju Maribel towarzyszył jej brat Max junior i przy rozpakowywaniu kufrów podróżnych słuchał opowieści siostry jak minęła im podróż z Neapolu a potem z San Fernando na La Marianę....
-a teraz ty gadaj co na wyspie słychać zażądała Maribel gdy pokrótce zrelacjonowała bratu swoje podróże i pobyt w San Fernando
-u nas wszystko byłoby po staremu ale niedawno pojawiły się sensacyjne plotki o podwójnym życiu Ricarda de Salamanki zaczął opowiadać Max junior de Silva powtarzając to co w ostatnich dniach ludzie na wyspie mówili gdy ktoś zapukał i wszedł do pokoju Erick a słysząc o plotkach zaraz zareagował
-co też ci ludzie nie wymyślą Ricardo de Salamanca był z nami w San Fernando z żoną i dziećmi więc nie mógł być tutaj no chyba ,że się rozdwoił zażartował Erick van Hoorn bagatelizując usłyszane od przyrodniego brata plotki...
- wszystko to jest jednak dziwne westchnął Max junior

ojciec Maribel de Silvy jak tylko Santiago Lafont się rozpakował przyszedł do niego namawiając go na osiedlenie się na La Marianie
-twoi przodkowie ze strony matki Lisabety mieszkali od wieków tu na La Marianie i skoro żenisz się teraz z moją córką też tu urodzoną to może przeniesiesz się z okolic Neapolu by żyć tu blisko twojej nowej rodziny mówił Max senior do narzeczonego córki doradzając mu kupno sporego majątku na wyspie akurat będącego na sprzedaż
-muszę zobaczyć tę posiadłość i majątek a potem przemyśleć sprawę czy to mi się opłaci zanim podejmę decyzję stwierdził Santiago Lafont czym ucieszył przyszłego teścia...

-teraz ja chcę z moją ukochaną córeczką porozmawiać a wy chłopcy idźcie do stajni zerknąć na konie a zwłaszcza na nowy nabytek bo ojciec nowego ogiera araba czystej krwi kupił oznajmiła synom Leonor wchodząc do pokoju córki w wyganiając stamtąd jej braci....
-skoro mama karze to musimy doglądać inwentarza jak na dobrych gospodarzy przystało zażartował Erick van Hoorn i z młodszym bratem Maxem juniorem wyszli
-pisałaś do mnie często córeczko z Neapolu ale nie ma to jak szczera rozmowa w cztery oczy powiedziała Leonor de Silva do córki gdy zostały same i zaczęła ją wypytywać o Santiaga Lafonta
-jesteś pewna swoich uczuć do niego i jego do ciebie ??? bo my dając ci wolną rękę co do wyboru męża do małżeństwa bez miłości nigdy byśmy cię nie nakłaniali mówiła Leonor bacznie obserwując córkę...
-kocham go mamo prawdziwie i on mnie kocha i co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości zapewniała matkę Maribel
-cieszy mnie to dziecinko i jeszcze jedno zagryzając wargo zaczęła mówić Leonor
-czy ty ??? czy wy?? no wiesz ... chrząkając mówiła Leonor chcąc wybadać córkę czy nie złamała swoich zasad i do ślubu dotrwała w czystości
Maribel domyśliła się o co matce chodzi ale udawała ,że nie rozumie pytania i zatrzepotawszy rzęsami odwróciła się do niej plecami patrząc w okno by mama jej twarzy nie widziała a z emocji robiło się jej coraz goręcej
-czuję się niezręcznie tak cię wypytując ale to wszystko przez tę głupią wróżkę,która przepowiedziała mi,że jeszcze w tym roku babcią zostanę a moje wnuczęta już są w drodze paplała Leonor nie widząc jakie to wrażenie zrobiło na Maribel....
- tak ci wróżka powiedziała???? wydukała Maribel nerwowo przełykając ślinę
-wiem,że to niedorzeczne wierzyć w jakieś wróżby bo to zabobony i pewnie żaden z twoich braci nie zostanie wkrótce ojcem a ty dopiero po ślubie zaczniesz się starać by mnie babcią zrobić jakby samą siebie na głos przekonywała Leonor bo Maribel aż zatkało na samą myśl,że miejscowa wróżka przepowiedziała jej ciąże
-kiedy ja ostatnio miałam comiesieczne krwawienie zaczęła się zastanawiać Maribel ze zdenerwowania nie mogąc sobie tego przypomnieć
-coś tak umilkła córuś??? spójrz na mnie !!! z niepokojem powiedziała Leonor i widząc zmieszanie na twarzy Maribel pociągnęła ją spod okna by usiadły razem na sofie i wnikliwie wpatrzyła się w twarz córki a potem widząc jak Maribel czerwieni się i nerwowo miętoli w palcach chusteczkę wyszeptała
-mam nadzieję,że narzeczony cię do tego nie zmusił a z własnej woli mu się oddałaś ciężko wzdychając rzekła Leonor
-wiem,że cię zawiodłam mamo bo obiecałam do ślubu cnotę zachować i długo się z Santiagiem powstrzymaliśmy po zaręczynach aż do dnia wesela mojej kuzynki Andrei bo wtedy był nasz pierwszy raz i zapewniam cię ,że oboje tego chcieliśmy tłumaczyła się zażenowana Maribel
-zatem przepowiednia wróżki może się ziścić wyszeptała nieco zszokowana Leonor i popatrzywszy na córkę zapytała
-czy wiadomo ci coś na temat uczuć twoich braci ??? czy Erick albo Thomas mają kobiety ,które mogłyby być z nimi w ciąży ??? wypytywała Leonor bo przepowiednia wróżki mówiła przecież o wnuczątkach od córki i syna
- bracia mi się nie zwierzają a zresztą sama Ericka zapytaj wymijająco odparła Maribel nie chcąc matce opowiadać o Thomasie i Barbarze Darien przekonanej ,że w wyniku gwałtu zaszła z Thomasem w ciąże....
-co do przepowiedni to zawsze byłam sceptycznie nastawiona ale teraz to sama nie wiem co o tym sądzić bo moja ciąża jest wysoce prawdopodobna i niech będzie co ma być westchnęła Maribel de Silva .....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 137, 138, 139 ... 161, 162, 163  Następny
Strona 138 z 163

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin