Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Constantemente Mia 2013-14
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 47, 48, 49  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Na ile oceniasz moją debiutancką telenowelę???
1
0%
 0%  [ 0 ]
2
0%
 0%  [ 0 ]
3
0%
 0%  [ 0 ]
4
0%
 0%  [ 0 ]
5
0%
 0%  [ 0 ]
6
100%
 100%  [ 2 ]
Wszystkich Głosów : 2

Autor Wiadomość
ania1209
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 20 Lip 2013
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:34:45 04-08-13    Temat postu:

Ok, rozumiem. Więc będę cierpliwie czekać . Nie pośpieszam cię, bo przecież nie możesz non stop siedzieć i pisać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 15 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:37:15 04-08-13    Temat postu:

Dzięki za zrozumienie.
Pozdrawiam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 15 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:51:48 05-08-13    Temat postu:

Odc.16 Prawda w oczy kole

Jose David nie wie co ze sobą począć, Angela wydaje się być pewna swoich słów. Mimo to chłopak idzie w zaparte i zaprzecza
JD - Skąd ci to przyszło do głowy, nie wiem co słyszałaś ale na pewno nie to
A - Wiedziałam, że będzie dla mnie zagrożeniem. Jest ładna, mądra i co najważniejsze zdrowa.
JD - Przestań, już nie mogę tego słuchać!
A - Powiedz mi tylko prawdę, błagam... wymieniłeś mnie na nią?
JD - Ty oszalałaś? Dwa dni temu się zaręczyliśmy, zapomniałaś? przygotowujemy się do ślubu.
A - Powiedz, kochasz ją?
JD - Nie, nie kocham.
A - kłamiesz
JD - Posłuchaj, to co mówisz jest straszne, ja już nie daję rady, dłużej tego nie wytrzymam, i to nie przez twój stan tylko zachowanie. W ogóle mi nie ufasz!
Angela mówi prawie się rozpłakując
A -To co robiliście wczoraj razem? czemu prawiłeś jej czułe słówka?!
JD - Po prostu chciałem być miły a co do wczoraj to...
A - To przez nią cię nie było prawda? ja tu czekałam a wy się świetnie bawiliście!
JD - Bzdura, zabrałem ją na wycieczkę po mieście na prośbę twojej mamy
A - No proszę, własna matka mi to robi
JD - Nie, ja już nie mogę tego słuchać. Nie chcesz to nie schodź, ja też nie pójdę na obiad! To mnie przerasta!
Zły z bezsilności Jose David pospiesznie opuszcza rezydencję, wprawiając tym w zdumienie wszystkich w jadalni
Luisana biegnie za chłopakiem, by dowiedzieć się co się stało, a Mirta by zapobiec plotkom prosi Julietę do kuchni, w jadalni zostaje tylko Javier, który jest mega ciekawy co się wydarzyło i niezauważony wbiega na górę.
Luisana dogania Jose Davida
L - Czekaj, nigdy nie widziałam cię tak wzburzonego. To musiało być coś poważnego, co tym razem?
JD - Nie chcę o tym mówić
L - Powiedz, może będę mogła pomóc
JD - Czasem mam wrażenie że to nie ma sensu, że to już przegrana sprawa
L - Chodzi ci o postępowanie Angeli
JD - Też ale głównie o nasz związek a właściwie trudno go tak nazwać
L - Masz już dość, wyczerpałeś swój limit? Zostawisz ją prawda?
JD - Nie wiem Luisano, nie chcę tego ale ona sama się o to prosi. Działa na mnie jak trucizna, powoli i skutecznie mnie wykańcza
L - Daj jej jeszcze jedną szansę, na pewno się poprawi
JD - Ale tu nie o szanse chodzi, ciągle coś się dzieje, ciągle o coś ma pretensje. Zawsze znajdzie się powód do narzekań
L - Co takiego ci powiedziała że aż tak się oburzyłeś
JD - Nie ważne, po prostu nie mogę tu zostać
L - Powiedz, może będę mogła pomóc
JD - Ją o to zapytaj, a ja jadę do domu
L - Poczekaj, uspokój się, nie możesz prowadzić w tym stanie
JD - Nic mi nie będzie, przepraszam za obiad, nie chciałem żeby tak wyszło
Luisana próbuje jeszcze zatrzymać Jose Davida, ale bez rezultatu. Chłopak wsiada do samochodu i odjeżdża. A z okna obserwuje go Angela, która ma nietęgą minę.
Nagle słyszy pukanie do drzwi
A - Proszę
Dziewczyna odwraca się i w swoich drzwiach widzi Javiera. Początkowo jest bardzo zmieszana.
A - Znowu ty! jak zwykle nieproszony
J - A ty jak zwykle zgorzkniała i zrzędliwa
Te słowa wprawiają dziewczynę w osłupienie, pierwszy raz Javier zwraca się do niej w tak bezpośrednim i nieprzyjemnym tonie
A - Jeśli przyszedłeś mnie obrażać to lepiej od razu wyjdź bo...
J - bo co?! zagrozisz mi że coś sobie zrobisz albo znów zasłonisz okno?
Chłopak na złość dziewczynie odsłania zasłony, mimo że ona próbuje go powstrzymać
A - Co ty wyprawiasz! Nie jesteś u siebie!
J - I całe szczęście, zwariowałbym tutaj
A - O co ci chodzi?
J -O co mi chodzi? o co? o to jak się zachowujesz, jaką jesteś egoistką. Skończ już z tym!
A - Nie będziesz mnie obrażał!
J - Wszystkich zadręczasz, czy ty na prawdę tego nie widzisz, uprzykszasz im życie, własnej matce sprawiasz cierpienie. Przestań już zgrywać ofiarę!
A - Jesteś bezczelny! wyjdź stąd bo zacznę krzyczeć!
J - Proszę bardzo ale mnie nie uciszysz. Ktoś musi ci powiedzieć kilka gorzkich słów prawdy, skoro inni nie mają odwagi bo boją się że zranią biedną i niewinną Angelitę
A - Nie ty będziesz mnie osądzał
J - Myślałem, że jesteś mądrzejsza, że zamiast wiecznie się nad sobą użalać w końcu weźmiesz się w garść i zawalczysz o siebie, ale nie! Ty wolisz wbudzać w ludziach litość, chcesz by wszyscy tańczyli jak im zagrasz
A - To nie prawda, nie znasz mnie
J - Wystarczyło mi jedno twoje spojrzenie by pojąć w co grasz, chowasz się za tym kalectwem zamiast stawić czoła rzeczywistości i światu
A - Wcale tak nie jest
J - Jesteś podła, krzywdzisz swoich bliskich a im każesz traktować się jak królewnę, której jeden dotyk może sprawić ból
Angela, która nie może już znieść obelg Javiera stara się go dosięgnąć ręką by przegonić z pokoju, ale zamiast tego dziewczyna traci równowagę i wypada z wózka.
Jest bliska łez, z trudem się powstrzymuje.
Javier szybko do niej podbiega i chce jej pomóc, ale dziewczyna go odtrąca, wtem wchodzi... Luisana!
L - Co tu się dzieje? Co jej zrobiłeś?!

Tymczasem w kuchni Mirta opowiada Juliecie o legendarnych już kłótniach narzeczonych
M - To niedługo będzie tradycja. Panienka Angela zawsze stroi jakieś fochy. Ja mówię, że przydałby się jej narzeczony, który by nią potrząsnął ale pani Luisana uważa że trzeba się z nią obchodzić jak z jajkiem
J - Spotkała ją wielka tragedia, to trauma na całe życie. Po części ją rozumiem, sama nie wiem jakbym się czuła po takim wypadku. Kiedy straciłam rodziców myślałam przez chwilę o najgorszym, mogę sobie tylko wyobrazić jak czuje się Angela
M - Niech panienka się zastanowi, panienki kuzynka ma wszystko: bogactwo, wszyscy o nią dbają i się martwią no i wspaniałego narzeczonego. Czy to są powody do narzekania? Nie może chodzić ale to nie koniec świata! tylko że nikt jej tego do tej pory nie powiedział i dlatego tak kaprysi
J - Może ja spróbuję z nią porozmawiać?
M - Lepiej nie, z tego co zauważyłam nie znosi panienki
J - Gdyby dała mi szansę chociaż się bliżej poznać...
M - Niech panienka zapomni, panienka Angela nikogo do siebie nie dopuszcza. Lepiej zostawić wszystko tak jak jest.

Luisana jest wściekła zastając Javiera w pokoju Angeli, w dodatku dziewczyna siedzi na podłodze
L - Ty draniu! coś ty jej zrobił?!
Kobieta podbiega do córki i pomaga jej usiąść na wózku.
Javier nie wie co odpowiedzieć, jest przejęty całą sytuacją.
L - Skrzywdził cię?
A - Mamo on...
Luisana nie ma skrupółów i wyrzuca chłopaka
L - Wynoś się stąd słyszysz! I nigdy nie wracaj!
Chłopak ze spuszczoną głową opuszcza pokój, a Luisana dopytuje córkę o całe zdarzenie
A - Mamo nic się nie stało, nie denerwuj się
L - Nie rozumiem co on tu robił. To już drugi raz kiedy go u ciebie zastaję, czego on od ciebie chce?
A - Niczego złego, prosił mnie żebym zeszła na obiad
L - Jak on w ogóle się tu dostał? przecież miał czekać na dole z Julietą
A - Nie wiem, zaskoczył mnie.
L - Na pewno nic ci nie zrobił?
A - tak, nie róbmy z niego bandyty
L - Muszę porozmawiać o tym z Jose Davidem, to jego kolega ale on najwyraźniej cię nie lubi, dlatego cię dręczy
A - Nie mamo, to nie ma sensu, nic się nie stało
L - Jak to nic!? przecież widziałam, zrzucił cię z wózka, mógł cię skrzywdzić
A - to wcale nie tak, źle zinterpretowałaś sytuację. Sama sobie jestem winna. On tylko chciał porozmawiać,a ty weszłaś w złym momencie. To nie było tak jak wyglądało
L - Więc wytłumacz mi jak było
A - On miał rację, powiedział mi prawdę a ja się zezłościłam, chciałam go uderzyć a że się odsunął to upadłam. To wszystko
L - Na pewno?
A - Czy kiedykolwiek cię okłamałam?
L Lepiej żebyś nie chroniła tego typa
A - Nie mów tak o nim, on jest w porządku.
L - Nie ufam mu, a teraz bardziej niż kiedykolwiek przedtem. Będę go pilnować
A - Daj spokój, nic się nie stało
L - sprawdzę czy wyszedł
A - Nie mamo, zaczekaj...mamo!
Luisana schodząc po schodach natyka się na Julietę i Mirtę
M - Co to za dzień, najpierw panicz Jose David stąd wyparował a teraz ten Javier wybiegł jak poparzony. Panienka Angela serwuje dziś ciężkie działa
L - Daruj sobie Mirto. Ten cwaniaczek już sobie poszedł?
J - Tak, przed chwilą. Coś się stało ciociu?
L - Nie twoja sprawa!
Ciotka bardzo niemiło zwraca się do Juliety, której jest przykro. Za chwilę jednak Luisana ją przeprasza
L - Wybacz, ale jestem wstrząśnięta tym co zastałam. Mirto czemu nie pilnujesz domu?! byle kto może po nim chadzać!
M - Znowu ten Javier? ja nie wiem, on jest jak transformer, chwila i już go nie ma
J - Javier zrobił coś złego?
L - Napadł Angelę!
M - coooo???!!!
J - Jak to napadł?
L - Widziałam na własne oczy, gdybym tam nie poszła nie wiem co by było
J - pójdę do niej
L - Nie, to zły pomysł. Niech Mirta z nią pobędzie
M - Już idę, biedna panienka
L - A ja ukrócę ten proceder, ten cwaniaczek więcej już tu się nie pojawi. Od samego początku coś mi w nim nie pasowało, nie podobał mi się. Instynkt mnie nie zawiódł
J - Nie możliwe, żeby Javier miał złe zamiary. Zamieniłam z nim pare słów i wydawał się być w porządku
L - No właśnie, wydawał się taki. Pozory często mylą.

Angela siedząc w swoim pokoju mówi do siebie:
A - Jeszcze mu pokażę! Nie będzie tak do mnie mówił, wcale nie jestem egoistką i nie jestem słaba. Udowodnię mu, że się myli.
Wnet wparowuje przejęta Mirta
M - Panienko jak się panienka czuje?
A - Dobrze, coś się stało? Czemu tak wbiegasz jakby się paliło czy co
M - Ja bardzo przepraszam, znowu nie upilnowałam tego gagatka, co on panience zrobił? Jak ja go tylko spotkam to nogi powyrywam!
A - Nic mi nie jest, o co chodzi?
M - Pani Luisana powiedziała że on panienkę zaatakował
A - Ach ta moja mama, ma bujną wyobraźnię. Javier nic mi nie zrobił, sama wypadłam z wózka.
M - Na pewno, proszę go nie kryć. Trzeba ukarać tego łotra.
A - Nie ma takiej potrzeby, on mnie nawet nie dotknął. Przestańcie wymyślać jakieś historyjki. Sama jestem sobie winna.

Luisana dzwoni do Jose Davida, lecz chłopak dopiero za 4 razem odbiera
L - Nareszcie, już myślałam że nie odbierzesz
JD - Mówiłem ci, że potrzebuję chwili wyciszenia, muszę wszystko przemyśleć
L - Jose Davidzie stało się coś okropnego, musisz działać. Jesteś narzeczonym Angeli i musisz jej bronić!
JD - Coś się wydarzyło podczas mojej nieobecności?
L - Z trudem to mówię ale twój przyjaciel Javier to łotr, rzucił się na Angelę w jej pokoju!
JD - Co takiego? To jakiś niesmaczny żart?
L - Chciałabym tak powiedzieć ale sama byłam świadkiem jak zrzucił ją z wózka
JD - Nie wierzę
L - To uwierz, jeśli na prawdę zależy ci na mojej córce i kochasz ją tak jak mówisz musisz ustawić do pionu swojego kumpla!
JD - Zaraz to z nim załatwię, jest u was?
L - Uciekł jak tylko weszłam do pokoju Angeli
JD - Wiem gdzie go znaleźć, nie denerwuj się. Zajmę się tym.
L - Liczę na ciebie

Julieta, która bardzo przejmuje się Angelą zastanawia się czy wejść do niej czy może lepiej nie. Czeka pod jej drzwiami na Mirtę, ta tymczasem jest zaskoczona słowami Angeli, która postanowiła zjeść obiad w jadalni
A - nie patrz tak na mnie, nie tego chciałyście? żebym opuściła ten pokój choć na chwilę? to właśnie robię. Idź po Jaime, niech mnie zniesie
M - Już lecę panienko
Mirta jest bardzo zaskoczona nastawieniem Angeli ale i ucieszona.
W drzwiach mija się z Luisaną, która informuje córkę iż zajęła się sprawą napaści na nią i powiadomiła Jose Davida. Angeli bardzo to nie w smak i ma do matki pretensje. Tłumaczy jej, że jest przewrażliwona na jej punkcie i coś sobie ubzdurała co nie miało wcale miejsca.
Do Luisany z trudem dociera prawda, jest tak cięta na Javiera że z trudem daje się przekonać córce.

Tymczasem Jose David dociera do mieszkania Javiera!
Gdy kolega mu otwiera pyta prosto z mostu co się stało u Angeli, niestety Javier wymownie milczy co doprowadza Bonavidesa do furii.
JD - To taki z ciebie kumpel!?
J - Przesadziłem, wiem ale nie chciałem jej skrzywdzić. To tak pechowo wyszło
JD - Pechowo? człowieku co się z tobą dzieje? odkąd poznałeś moją narzeczoną stałeś sie innym człowiekiem, ciągle jakiś problem... od samego początku się jej czepiasz
J - To nie tak
JD - Zaprzeczasz ale ja wszystko zauważyłem, moja dziewczyna tak bardzo cię razi że nawet próbowałeś wbrew naszej przyjaźni nie dopuścić do zaręczyn!
J - Może tak to wygląda ale ja na prawdę nie życzę jej źle
JD - Co tam się stało? w jej domu?
J - Nie chcę o tym gadać
JD - Nie mogę uwierzyć że w tej sprawie tu jestem, powiedz uderzyłeś moją dziewczynę?
J - Co? skąd ten pomysł? Ona ci tak powiedziała?
JD - Nie ważne
J - Skoro tak to z nią porozmawiaj, ona ci to lepiej wytłumaczy
JD - Ale przyszedłem do ciebie
J - Słuchaj, mówisz że mnie znasz więc w takim razie znasz też odpowiedź na to pytanie. A teraz leć do narzeczonej i spokojnie, nie zamierzam mieszać się w wasze życie ani wam przeszkadzać. Za dwa dni wylatuję do Stanów. Zniknę wam z oczu
JD - Tylko winny ucieka. Jeśli okaże się że podniosłeś rękę na moją dziewczynę wrócę tu i obije ci gębę!
Gdy Bonavides opuszcza mieszkanie Javiera, ten podłamany siada na podłodze i zdaje sobie sprawę, że nie potrzebnie mieszał się w nie swoje sprawy
J - Pięknie, chciałem tylko pomóc a pogorszyłem sprawę. Najlepiej będzie jak wyjadę, tylko tak o niej zapomnę. Niech za niego wychodzi, chociaż wcale go nie kocha. Wiem to! ani ona ani on się nie kochają, ten związek to farsa.

Mirta podaje obiad w jadalni, atmosfera jest nieprzyjemna ponieważ Angeli nie podoba się towarzystwo Juliety, Luisana natomiast zdaje się to bagatelizować. Jest tak rozemocjonowana obecnością córki na obiedzie.
L - Ciesze się że postanowiłaś zjeść tutaj z nami, ale powiedz na pewno wszystko dobrze?
A - Tak mamo, ręka prawie wcale mnie nie boli.
J - A czemu masz bandaż? ( Angela spogląda na Julietę krytycznie ), jeśli można zapytać
L - Pare dni temu Angela pechowo skaleczyła się nożyczkami, ale to nic poważnego
J - To dobrze
A - Mamo mogłabyś nie opowiadać obcym o naszych prywatnych sprawach?
L - Jakim obcym? już ci tłumaczyłam że Julieta jest twoją siostrą cioteczną
A - Ja jej tak nie postrzegam
J - Rozumiem cię, dopiero się poznałyśmy i to normalne że nie będziemy od razu traktować się jak rodziny
A - Na pewno nie
L - Ale możecie chociaż podjąć próbę, Angela po co ta szopka? czemu nie zaprzyjaźnisz się z Julietą? czy tak wiele wymagam? czasem przypominasz moją siostrę Katię
A - Nawet tak nie mów, różnimy się pod każdym względem
L - Nie chciałabym żebyście nienawidziły sie tak jak ja z moją siostrą. Powinnyście trzymać się razem a nie rywalizować
Te słowa dają Angeli do myślenia
A - Zobaczę co się da zrobić mamo
L - Ciesze się, a co do tego incydentu z południa
Wtem wchodzi Jose David
JD - No właśnie Angelo, musisz mi wszystko opowiedzieć. Co się wydarzyło pomiędzy tobą a Javierem?
Luisanie nie podoba się niekulturalne wtargnięcie Jose Davida i odsyła go na rozmowę z Angelą w salonie.
L - Tam sobie porozmawiacie a my z Julietą dokończymy w spokoju posiłek
JD - Przepraszam, ale to ważne i muszę to wyjaśnić.

W międzyczasie Mirta i Jaime plotkują o ostatnich wydarzeniach w rezydencji Colmenares
M - Odkąd ci dwoje się tu sprowadzili ciągle są jakieś akcje i czuję, że to dopiero zaczątek
J - Mówisz o panience Juliecie i tym koledze panicza Jose Davida tak?
M - no przecież! Niczego nie zauważyłeś, zburzyli spokój tego domu
J - Chyba pozorny spokój, nigdy nie było tu spokojnie
M - Tak, panienka Angela zawsze coś wymyśliła, ale chodzi mi o to że teraz na prawdę coś się szykuje, jakaś burza. Widziałeś co się dzisiaj działo
J - No bezczelny ten chłopak, sam się prosił o kłopoty. Pani Luisana już go tu nie wpuści
M - Z panienką Julietą też wczoraj była afera, zniknęła z narzeczonym panienki Angeli na cały dzień a wiadomo co oni tam robili...
J - Myślisz że panicz byłby zdolny zdradzić panienkę
M - Nie chcę tego mówić ale facet długo w celibacie nie wytrzyma, bardzo bym się zdziwiła gdyby okazało się że w ciągu tych dłuuuugich 5 lat panicz Bonavides z nikim nie spędził nocy
J - A z panienką Angelą?
M - No coś ty?
J - A czemu nie, co tu kalectwo przeszkadza?
M - Nie tyle kalectwo co jej nastawienie, panienka jest z tych no wiesz
J - No właśnie nie za bardzo
M - Oj Jaime, o czym my w ogóle rozmawiamy
J - Myslisz że oni ze sobą nic a nic
M - Jaime, nie myślę tylko wiem
Jaime jest mocno zdziwiony rewelacjami Mirty na temat współżycia narzeczonych. Nie rozumie jak mogą tkwić w związku pozbawionym jakichkolwiek czułości...

Tymczasem Angela tłumaczy narzeczonemu co zaszło w jej pokoju
A - To moja wina, zbyt nerwowo zareagowałam no i narobiło się
JD - Nie kryjesz go?
A - Ależ skąd? po co? przecież Javier nie życzy mi źle, nie ma powodu by mi szkodzić
JD - On cię nie trawi
A - Skąd wiesz? powiedział ci?
JD - Nie bezpośrednio ale łatwo to zauważyć, odkąd się poznaliście robi wszystko żebym się z tobą nie żenił.
Angeli jest przykro, sądzi że Javier na prawdę za nią nie przepada.
A - Mimo tego nawet mnie nie tknął. To mama zrobiła cały ten szum, spłoszyła go.
JD - Będę musiał go przeprosić, strasznie na niego naskoczyłem.
A - A wszystkiemu winna moja mama, po co w ogóle cię zawiadamiała?
JD - Javier tak się tym przejął że wyjeżdża!
Angela - jak to wyjeżdża? dokąd? czemu? na jak długo?
Informacja o możliwym wyjeździe Javiera wprawia Angelę w wielki smutek i strach, że już więcej go nie zobaczy.
JD - Nie wiem nic na pewno, wraca do Stanów, tyle.
A -Musisz go przeprosić i namówić żeby został słyszysz, a ja zmuszę mamę żeby z nim pogadała!
Jose David dopiero teraz zauważa jak Angeli zależy na pozostaniu Javiera i pyta ją o to
JD - Czemu tak ci na nim zależy????


Muzyka z dziś:
Alguien mas - Belinda
Gdy Angela pyta Jose Davida o Julietę
salida
Millon de anos - Diego Boneta
Gdy Javier udaje się do Angeli i zaczynają rozmowę
Alma gemela - Belinda
Gdy Julieta wyczekuje pod drzwiami Angeli oraz podczas wspólnego obiadu
Perdido en ti - Diego Boneta
Gdy Javier decyduje się na wyjazd oraz gdy Angela prosi Jose Davida, by zatrzymał kolegę w kraju
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 15 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:20:15 06-08-13    Temat postu:

W dzisiejszym odcinku
Lucía Zerecero jako Isadora Montolivo

Odc.17 Pierwsze koty za płoty

A - Wcale mi na nim nie zależy, po prostu jest mi go żal. Jedyne czego chciał to starał się pomóc tobie. Jest na prawdę dobrym przyjacielem.
JD - Pomóc mi? a w jaki sposób? możesz mnie oświecić?
A - Uświadomił mi coś ważnego, że swoim postępowaniem krzywdzę bliskie mi osoby czyli m.in ciebie. Ciągle się nad sobą użalam i nie zauważam, że sprawiam ci tym ból. Javier miał rację, a ja nie mogłam a właściwie nie chciałam się z tym pogodzić dlatego się pokłóciliśmy. Nie chcę żebyś stracił przyjaciela z mojej winy.
JD - Na prawdę to ci powiedział Javier?
A - Tak, był dość ostry w swoich wypowiedziach, ale to dało mi do myślenia. Proszę, zatrzymaj go. To będzie niesprawiedliwe, jeśli on teraz wyjedzie.
JD - Nie wiem czy zmieni zdanie, był zdecydowany ale jutro do niego wpadnę przeprosić i przy okazji zapytam go o to.
A - Tylko nie mówi mu że ze mną o tym rozmawiałeś.
JD - Czemu? uważam że to świetny moment abyście wreszcie nawiązali jakąś ciepłą relację. Nie może być tak żeby moja narzeczona i najbliższy przyjaciel się nie znosili.
A - Proszę cię o dyskrecję, może z czasem to się zmieni ale teraz nic mu nie mów, nie chce żeby wiedział że przyznałam mu rację.
JD - No tak, zapomniałem już jaka uparta jesteś.
A - Zrobisz to dla mnie
JD - Postaram się
A - Skoro wszystko już jasne to może zjemy w końcu ten nieszczęsny obiad, który przeze mnie się przeciągnął.
JD - Właściwie podwieczorek
Jose David zauważa dość niewyraźną minę Angeli
JD - Coś nie tak?
A - Powinnam cię przeprosić za moje słowa z południa, no o tobie i Juliecie
JD - Nie wracajmy do tego
A - Podsłuchałam część waszej rozmowy i zaraz zaczęłam sobie coś wyobrażać. Teraz jestem już spokojna o twoje uczucia, po tym jak broniłeś mnie jak lew wiem że na prawdę mnie kochasz i żadna mi cie nie odbije.
JD - Nie myśl już o tym, zabrałem Juliete na miasto tylko dlatego że Luisana mnie o to prosiła. Gdyby nie ona nie zaprosiłbym jej.
A - Teraz to do mnie dotarło. Wiedz, że odtąd będę ci bezgranicznie ufać, zasługujesz na to. Tyle lat jesteś już ze mną. Udowodniłeś swoją miłość.
W Jose Davidzie z każdym wypowiedzianym słowem Angeli narasta poczucie winy, bowiem chłopak zdaje sobie sprawę że myślami już zdradza Angelę, okłamał ją w sprawie Juliety, która podbiła jego serce!

Nadciąga wieczór. Jaime odnosi Angelę do pokoju. Dziewczyna choć jest bardzo zmęczona natychmiast sięga po swoją komórkę w nadziei, że otrzymała smsa od cichego wielbiciela. Niestety telefon milczy.

Tymczasem Javier rezerwuje bilet lotniczy przez internet. Po chwili na Skypie odzywa się China
C - No hej słońce! Masz chwilę?
J - China? myślałeś że już się do mnie nie odezwiesz?
C - Miałam to w planach ale twój urok osobisty jest ponad to
J - Czarująca jak zawsze
C - Widzę że jakiś smutny jesteś
J - A co? przyjdziesz i poprawisz mi nieco humor
C - Mam lepszy pomysł przystojniaku
J - Aż się boję
C - Będzie super, spotkajmy się za godzinę pod tym klubem co ostatnio, pamiętasz?
J - Jasne, było zajefajnie
C - Dziś będzie lepiej. Przyjechała moja kuzynka z Bolivii Isadora, skrzyknę jeszcze paru znajomych i pójdziemy do nowego odjechanego klubu w podziemiach. Ponoć jest tam nieziemsko, jutro nie będziesz pamiętał jak się nazywasz
J - No to super, tego mi trzeba
C - No to za godzinę, pod Paraiso
J - Będę na pewno, pa skarbie! Nie ma nic lepszego jak China na poprawę nastroju. Ona potrafi mi pomóc.

Julieta cieszy się, ze Angela podczas obiadu spojrzała na nią przychylniejszym okiem. Mówi ciotce, że postara się zdobyć jej sympatię.
J - Angela była dziś jakaś inna, taka odmieniona, milsza dla mnie
L - To jak zawsze zasługa Jose Davida, on potrafi podnieść ją na duchu
J - Bo ja wiem, nie ważne. Dobrze, że już nie patrzy na mnie spod wilka
L - Jak?
Luisana się zaśmiewa
J - No wcześniej to tak patrzyła jakby chciała mnie zabić wzrokiem
L - Oby jutro jej się nie odmieniło, ma bardzo zmienne humory
J - Zauważyłam
L - Późno już, zajrzę do niej zanim uśnie. Zawsze tak robię.
J - Moja mama też zawsze całowała mnie na dobranoc, tak jak ty teraz.
L - Na prawdę?
J - Tak, choć to śmieszne bo nie jestem już dzieckiem ale zawsze musiała zajrzeć choć na chwilę, jakby bała się że ktoś mnie jej zabierze
L - Nie ważne ile lat ma dziecko, zawsze nim pozostanie. Ja nigdy nie opuszczę mojej Angeli, nawet gdy już poślubi Jose Davida.
J - No to ja i Angela mamy coraz więcej ze sobą wspólnego: lubimy naleśniki, mamy nas całowały na dobranoc...a Angela jest jedynaczką prawda?
L - Tak, mówi się że to nieszczęście ale ja w to nie wierzę. Taki los!
J - Ja też nie mam rodzeństwa, zawsze o nim marzyłam ale rodzice mieli tylko mnie. Mama miała problemy z zajściem w ciąże. Pamiętam, jak miałam 7 lat, że starała się zajść ponownie w ciążę ale lekarz powiedział że nic już nie da się zrobić i by się z tym pogodziła. Doradzał jej adopcje i coś tam jeszcze, nie pamiętam dokładnie.
L - Smutne
J - A ty? nie chciałaś mieć więcej dzieci
L - Chciałam i to bardzo ale los nie dał mi tej szansy. Mój mąż zmarł dość szybko po ślubie, planowaliśmy jeszcze dzieci po Angeli ale odszedł.
Te wspomnienia bardzo poruszają Luisanę, która nie potrafi opanować łez. Kobieta nagle wpada w rozpacz, a Julieta mocno ją przytula
J - Przepraszam, za bardzo się dopytuję. Nie chciałam cię zasmucać.
L - Z tamtym okresem wiążą się radosne i bolesne chwile. Niestety tych drugich było więcej. Gdy zdecydowałam się na związek z Jorge musiałam uciekać z domu. Nie wiem czemu ale moja matka strasznie go nie lubiła, choć kiedy go jej po raz pierwszy przedstawiłam nic nie wydawało się na to wskazywać. Wtedy gdy dopiero zaczęłam się z nim spotykać matka chętnie go zapraszała do domu i lubiła z nim przebywać, przysięgłabym że ją urzekł. Jedynym minusem był jego wiek, Jorge był ode mnie starszy o 15 lat ale jej wtedy to nie przeszkadzało. Wszystko się zmieniło, gdy powiedziałam jej iż planujemy zaręczyny. Wściekła się wtedy strasznie i wyrzuciła mnie na bruk.
J - Wtedy przestałyście się do siebie odzywać?
L - Nie, choć z pół roku nie miałyśmy kontaktu. Kiedy mnie wygoniła była pewna, że z nim zerwę i wrócę do domu, ale Jorge zachował się wspaniałomyślnie i zaproponował mi żebym z nim zamieszkała. Wiem jak to wtedy wyglądało, że nie przystoi ale nie miałam innego wyjścia. Jorge szybko zaproponował mi ślub i tak stało się, zostaliśmy małżeństwem. Wysłałam matce zaproszenie ślubne ale nie przyszła. Bardzo to przeżyłam. Sądziłam, że już nigdy się do mnie nie odezwie. Cóż, moja miłość do Jorge była jednak silniejsza, połączyło nas prawdziwe uczucie, które zdarza się w życiu bardzo rzadko i jest na całe życie.
J - Choć to smutna historia ale bardzo piękna. Moi rodzice też byli bardzo zakochani, nie ma nic wspanialszego niż miłość, ona uskrzydla człowieka.
L - Uskrzydla ale i też potrafi podciąć skrzydła. Są różne rodzaje miłości, nie zawsze dobre.
J - Ja miałam najlepszy wzorzec, tata nawet po latach potrafił mówić do mamy kochanie i trzymać się z nią za ręce. To było takie urocze.
L - A ty, byłaś zakochana? a może jesteś, bo oczy tak ci się teraz rozpromieniły jakbyś o kimś myślała.
J - jaaaa? nie, jakbym mogła być zakochana? w końcu nikogo tu nie znam
L - Znasz, pare osób. Ale nie martw się, będziesz miała wiele okazji by poznać nowych ludzi, np ten Javier, co o nim sądzisz?
J - Wydaje się sympatyczny ale odpada w przedbiegach
L - Dlaczego?
J - Bo ty go nie znosisz
L - Bez przesady, chyba się do niego uprzedziłam od samego początku ale rozmawiałam z Angelą i zapewniła mnie, że to dobry chłopak
J - Nie miałabyś nic przeciwko gdybym się z nim spotykała?
L - Chyba nie, choć sama nie wiem. To by wyszło w praniu, wtedy zorientowałabym się czy mi to wadzi. A tak na prawdę gdybym wiedziała że jesteście zakochani na pewno nie rozdzieliłabym was. Nie mogłabym niszczyć miłości, tak jak próbowała robić to moja matka
J - A właśnie, co potem się działo? Kiedy znów odnowiłyście swoje stosunki?
L - Po 3 latach, kiedy urodziła się Angela. Moja mama pokochała ją od razu i od tamtej pory często nas odwiedzała. Zaakceptowała nawet mojego męża. To wszystko zdarzyło się tak nagle, ta jej cudowna przemiana. Angela to sprawiła.
J - I od tego czasu już było dobrze między wami?
L Nie zawsze, matka chciała rządzić moim mężem, moim domem i nawet wtrącała się do wychowywania Angeli. Chrzest urządziła ona, nam prawie wcale nie dała dojść do słowa. Jorge powoli miał już tego dość, ale ja nie potrafiłam sobie z nią poradzić. Weszła w nasze życie z butami. Niedługo potem Jorge zmarł, a ja całkowicie dałam się zdominować matce i przeniosłam się nawet na jakiś czas do jej rezydencji. Na szczęście coś podkusiło mnie by nie sprzedawać domu po mężu i miałam potem gdzie wracać.
J - Znowu cię wyrzuciła?
L - Gorzej, chciała zawładnąć całym moim życiem i majątkiem po Jorge, miałam nawet wrażenie że moją Angelę przekabaci na swoją stronę, już jej matkowała.
J - Aż trudno uwierzyć że babcia jest twoją matką, to znaczy kompletnie się różnicie.
L - Na szczęście odziedziczyłam charakter po ojcu
J - Był dobrym człowiekiem prawda? mówiłaś że umarł, na co?
L - Wiesz, co? to nie jest dobry czas na zwierzenia, kiedyś ci o nim opowiem ale musimy troszkę dłużej z sobą pobyć bo to bardzo osobiste sprawy
J - Oczywiście, rozumiem
L - Nie odbierz tego źle.
J - Kiedy wróciłaś z Angelą tutaj twoja mama dała ci już spokój?
L - Odeszłam stamtąd właśnie po to, otworzyłam agencję, a ją starałam się trzymać jak najdalej od siebie i córki. Jednak matka nadal szukała kontaktu z Angelą, zaniedbywała nawet własną córkę dla Angeli, czego do dziś nie rozumiem. Z tego powodu Katia nas nienawidzi, wie że Angela była oczkiem w głowie mojej matki.
J - Katia to ta dziewczyna, która nie chciała mnie wpuścić na posesję?
L - Tak, to ta brunetka. Bardzo zagubiona dziewczyna, Debora i Alfredo ją zaszczuli, nie wiem co z nią będzie.
J - Miałaś bardzo ciężko w życiu ciociu
L - Pieniądze szczęścia nie dają. Rozwinęłam firmę ale kosztem Angeli, zamiast spędzać czas ze mną ona ciągle była z babką, gdy skończyła 16 lat oznajmiła mi że chce się do niej przenieść. Wtedy zaczęła się burza, nie mogłam pozwolić by matka odebrała mi dziecko. Ukróciłam te kontakty, częściej bywałam w domu. Matka przychodziła sporadycznie, a Angela miała zakaz jej odwiedzania. Aż zdarzył się ten feralny wypadek, wtedy Angela poznała prawdziwe oblicze mojej matki. Wiesz co ona wtedy zrobiła, gdy lekarze powiedzieli iż Angela już nie będzie chodzić?!
J - Co takiego ciociu?
L - Przyszła wtedy do mnie i powiedziała: że sobie na to zasłużyłam, że to moja wina bo nie upilnowałam córki, że ona lepiej by się o nią zatroszczyła. Powiedziała mi wtedy też, że Angela jest tak samo słaba jak ja i już jej się do niczego nie przyda, bo jest kaleką! Przyznała, że nigdy jej nie kochała i chciała tylko nastawić przeciw mnie, by dać mi nauczkę.
J - To co mówisz jest straszne
L - Nikt o tym nie wie, tylko tobie to zdradziłam. Musiałam wreszcie komuś to wyznać, tyle lat to mnie męczyło.
J - Ciociu możesz mi zaufać, wiem jakie to ważne by nie tłumić emocji i dusić wszystkiego w sobie.
L - Cały czas robiła mi na złe, bawiła się uczuciami mojej córki tylko po to by się zemścić, a gdy Angela straciła władzę w nogach porzuciła ją jak zużytą rzecz. Nigdy jej tego nie zapomnę, moja matka to potwór!
Dlatego tak się o ciebie bałam, gdy tam zamieszkałaś. Zostawiłam cię w jaskini lwa na pożarcie, ale strasznie bałam się reakcji Angeli. Wiele razy miała załamanie, raz nawet prawie próbowała...
Kobieta nie może dalej mówić, wszystko do niej wraca, wszystkie emocje i bolesne odczucia
J - Przepraszam ciociu, nie płacz już. To za nami, teraz musi być tylko lepiej.
L - Cieszę się, że tu jesteś. Odkąd przyjechałaś wydaje mi się, że sprawy się poprawiają. Liczę na ciebie, na to że Angela znajdzie w tobie bratnią duszę i zacznie częściej się uśmiechać.
J - Będę walczyć o jej sympatię, obiecuję.
L - Zagadałam się, a moja mała na mnie czeka. Śpij dobrze.
Luisana całuje Julietę w czoło i idzie do Angeli, ta niestety zdążyła już zasnąć. Podchodzi do niej, całuje ją w czoło tak jak przed chwilą Julietę, mówi że ją kocha i idzie do swojej sypialni.

Klub Infierno.
China zapoznaje Javiera ze swoją kuzynką Isadorą. Valencia wpada dziewczynie w oko, co zauważa China i nie za bardzo jej się to podoba.
Aż kipi zazdrością gdy Isadora porywa chłopaka do tańca.

W międzyczasie Luisana spoglądając na zdjęcie zmarłego męża tonie we łzach, wspomina smutne chwile z przeszłości:
- gdy poroniła pierwsze dziecko po wypadku na schodach w galerii handlowej
- oraz gdy Angela jako 8 latka miała poważne zatrucie pokarmowe. Ledwo ją wtedy odratowano.
- wspomina także śmierć męża, którego znalazła w gabinecie po przebytym śmiertelnym zawale.

China nie może już znieść tego jak Isadora przymila się do Javiera, na dodatek on nie ma żadnych oporów i zatraca się w pocałunkach z piękną blondynką. Chłopak, który jest podpity ma cały czas wrażenie jakby całował się z... Angelą. W końcu China im przerywa i odciąga Isadorę, wymyślając jako pretekst by poszła z nią do łazienki, a tam ma do kuzynki pretensje
C - Nie p oto cię zaprosiłam, żebyś podrywała mi chłopaka?!
I - Pytałam go, powiedział że wcale ze sobą nie chodzicie więc nie zmyślaj. Mam wolną drogę
C - Nie wie co mówi, upiłaś go!
I - Wyluzuj, to tylko zabawa. Trochę się pobawimy i spadam
C - Dlaczego akurat na niego się uparłaś?
I - jeszcze się pytasz? tylko spójrz na to ciacho! poza tym nic was nie łączy więc odpuść ok?
C - Ale on mi się podoba
I - do tanga trzeba dwojga a on jak widać woli mnie więc nie przeszkadzaj, na razie
C - Podła małpa! Jak możesz?! Mam już tego dość, niech sobie z nią zostaje, mam to gdzieś! Wracam do domu!
Isadora podchodzi do Javiera, który siedzi przy barze i wyciąga go na zewnątrz. Ewidentnie chce czegoś więcej niż pocałunków...

Nastaje ranek.
Angela budzi się bardzo niespokojna, miała koszmar. Śniło jej się, że mamę zamknięto w więzieniu a ona została zupełnie sama. Woła ją, a po chwili w pokoju zjawia się... Julieta.

Tymczasem pod mieszkaniem Javiera czeka Jose David, od 5 minut dzwoni na domofon.
JD - Już wyszedł? nie, prędzej gdzieś zabalował i odsypia
Javier budzi się z okropnym bólem głowy w ... ramionach Isadory!
Jest zdumiony i szybko się podnosi, początkowo nawet nie pamięta jej imienia.
J - Cholera! co jest? kim ty jesteś?
Isadora powoli się rozbudza
I - To ja Isadora, kuzynka Chiny. Nie mów że zapomniałeś, spędziliśmy tak wspaniałą, upojną noc mistrzu
J - Co?
I - tylko nie mów że nic nie pamiętasz, było bosko!
Javier słysząc dzwonek pospiesznie zarzuca szlafrok i idzie do domofonu, zobaczyć kto przyszedł
J - A niech to! Jose David.
I - Zamówiłeś śniadanie pączusiu?
J - nie, to mój kumpel. Muszę z nim pogadać, nie wychodź stąd dopóki nie skończymy ok?
I - Ok
Javier szybko biegnie do drzwi i otwiera Jose Davidowi, który od razu orientuje się że nie próżnował zeszłej nocy.
JD - Sorry, mogłem się domyślić że wczoraj imprezowałeś
J - Nie, ja nieeee
JD - Spoko, twoja sprawa. Wpadłem tylko na chwilę, sorki że tak wcześnie ale za godzinę mam casting.
J - Jasne, wchodź. Co się dzieje?
JD - Angela wszystko wyjaśniła, wiem że w niczym nie zawiniłeś. Przepraszam za wczoraj, ostatnio dostaję jakiejś głupawki.
J - To chyba od tych zaręczyn
JD - Co?
J - Nie, nic. Nie słuchaj mnie.
JD - Luisana jest bardzo wrażliwa, kiedy chodzi o Angelę. Podniosła krzyk, a ja od razu do ciebie przybiegłem z żalem. Powinienem być bardziej rozważny
J - Spoko, wszystko rozumiem.
JD - Zgoda?
Jose David podaje Javierowi rękę w geście pogodzenia
J - Zgoda!
JD - To już nie przeszkadzam. Pewnie nie jesteś sam?
J - Jestem, ale trochę jeszcze pośpię.
JD - Zazdroszczę ci, ja muszę teraz lecieć na casting a potem cały dzień będę projektował stronę internetową.
J - Nie narzekaj, nieźle zarabiasz
JD - Tak ale to siedząca robota, poza tym nie pasjonuje mnie tak jak muzyka. Jeśli tylko przyjmą mnie do jakiegoś zespołu zawieszam działalność.
J - Nie znam się na projektowaniu i tworzeniu tych wszystkich stron, log itd ale jak będę jakoś mógł pomóc to wal śmiało. Lot mam jutro po południu więc dziś jestem jeszcze do dyspozycji.
JD - Na pewno chcesz lecieć? Jesteś tu dopiero tydzień. Może jeszcze trochę zostaniesz?
J - To chyba nie jest dobry pomysł.
JD - Przemyśl to, jeśli chcesz poproszę Luisanę żeby zorganizowała jeszcze raz obiad dla wszystkich. Lepiej cię pozna, Angela też. Zależy mi na tym bardzo, żebyś miał z nimi dobre stosunki, bo zamierzam poprosić cię na mojego świadka.
Javier jest zaskoczony tą zapowiedzią.
JD - Nie patrz tak, jesteś dla mnie jak brat. Kto inny jak nie ty?
J - Czuję się zaszczycony
JD - To jak będzie?
J - Nie wiem, nic ci nie mogę obiecać
JD - Chociaż to przemyśl ok?
J - Jasne
Po wyjściu Jose Davida Javier ma mętlik w głowie
J - Super, mam być świadkiem na ślubie dziewczyny, która mi się podoba. Na dodatek zwaliła mi się jeszcze jakaś panna w sypialni. W co ja się wpakowałem?

A - Julieta?
J - Słyszałam twoje krzyki, mam pokój tuż obok. Mogę ci jakoś pomóc?
A - Nie, po prostu miałam zły sen. Czasem mi się to zdarza
J - Jak nam wszystkim, to normalne ale już minął, nie ma się czym przejmować. Skoro jesteś już spokojna to nie będę ci dłużej zajmować czasu.
A - Poczekaj, pomożesz mi?
J - Ja? jasne, z czym?
A - Mam taką ładną kremową sukienkę w szafie, podasz mi ją
J - Już, chwileczkę.
Julieta wyjmuje śliczną rozkloszowaną sukienkę z suwakiem na plecach i krótkimi rękawami.
J - Piękna! Będziesz w niej wyglądać obłędnie!
Angela spogląda na skromnie ubraną Julietę, która ma założony niebieski t-shirt i czarne rybaczki.
A - Jeśli chcesz mogę dać ci jedną z moich sukienek, ja już jej nie założę a na ciebie będzie idealna.
J - Nie trzeba, i tak bardzo jestem ci wdzięczna że pożyczyłaś mi tą czerwoną.
A - Mama mnie wtedy ubłagała, ale tą ci chcę podarować, przyjmij ją. To taki drobiazg ode mnie ku polepszeniu naszych relacji
J - Skoro tak to ok. Bardzo dziękuję.
A - Pomożesz mi się ubrać.
J - Oczywiście.

Javier, który ma kompletne zaćmienie po zeszłej nocy dopytuje Isadory o to co zaszło w jego mieszkaniu.
I - Jak to co? misiaczku byłeś boski!
J - Pytam poważnie, bardzo cię przepraszam ale wstawiłem się jak nigdy i wyszło mi z głowy
I - Zauważyłam, od razu padłeś na łóżko jak tylko tu przyszliśmy
J - Coś zaszło między nami?
I - A jeśli powiem że tak? przejmiesz się?
J - Przestań owijać w bawełnę i powiedz co robiliśmy
I - Spokojnie casanovo, już powiedziałam. W tym stanie to ty do niczego byś się nie przydał. Padłeś jak kłoda
J - To znaczy?
I - To znaczy, że nic nie było. Po prostu spaliśmy w jednym łóżku ale nic poza tym.
Javier oddycha z ulgą
I - Zaskakujesz mnie, China mówiła że jesteś wolnym chłopakiem, lubiącym zaszaleć, ale ja widzę kogoś innego. Na pewno nie masz jakiejś panny?
J - Zjedzmy coś i odwiozę cię ok?
I - A może skonsumujemy to czego wczoraj się nie udało
J - Jesteś super ale nie, wybacz. Ubierz się, a ja coś przygotuję do jedzenia.
I - Twoja strata.

Tymczasem w pokoju Angeli.
A - I jak?
J - Wyglądasz ślicznie, jak zawsze z resztą
A - Dzięki.
Angela przemierza wzrokiem Julietę od stóp do głów.
A - ty mi pomogłaś to teraz moja kolej.
J - Jak to?
A - Jesteś moją siostrą cioteczną i musisz mieć prezencję, powiem mama żeby zabrała cię na zakupy.
J - Nie, nie ma mowy. Mam swoje ubrania, wystarczą mi.
A - Na razie zajmę się twoją fryzurą, siądź tutaj tylko podaj mi moje pudełko ze spinkami.
J - Co chcesz zrobić?
A - W tym sezonie bardzo modne są wszelkie plecionki. Zobaczymy czy wyszłam z wprawy.
J - Uczeszesz mnie?
A - Nie miej takiej miny, znam się na tym. Zawsze lubiłam się tym zajmować, ukończyłam nawet pare kursów fryzjerskich. Masz piękne długie i gęste włosy. Zobaczysz jaką ekstra fryzurę będziesz miała.
Stopniowo pierwsze lody miedzy dziewczynami topnieją. Czy znajdą w końcu wspólny język i się zaprzyjaźnią.

Muzyka z dziś
Alguien mas - Belinda
Gdy Angela i Jose David rozmawiają o Javierze

Morir - Belinda
Gdy Luisana wspomina przeszłość

I love it - Jencarlos Canela
muzyka z klubu, gdzie bawią się Javier z Isadorą i Chiną

Volar - Cali y El Dandee
muzyka z klubu, gdzie bawią się Javier z Isadorą i Chiną

Alma gemela - Belinda
Gdy Angela nawiązuje nić sympatii z Julietą w swoim pokoju oraz z salidy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 15 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:42:57 07-08-13    Temat postu:

Bohaterowie z dzisiejszego odcinka:
Thalia ( gościnnie ) jako ona sama
Alejandro Ibarra jako Eloy Ramirez - szofer Colmenares'ów
Carlos Camara jr. jako Lucho Dominguez - prywatny detektyw

Odc.18 Powrót

Julieta jest bardzo zadowolona z efektu końcowego fryzury, jaką zrobiła jej Angela, gdy przegląda się w jej lustrze
J - Wow! miałaś rację, masz do tego dryk.
A - Od dziecka to lubiłam, miałam masę lalek barbie na których trenowałam ( Angela się zaśmiewa )
J - dziękuję
A - Za co? to ja powinnam ci podziękować za to śniadanie, które wtedy zrzuciłam i że się mną przejmujesz
J - A tamto? już o tym zapomniałam. Dziękuję, że jesteś dla mnie taka miła
A - Daj spokój, skoro moja mama tak cię lubi a zna się na ludziach to mnie nie pozostaje nic innego jak dać ci szansę
J - Jesteście moją jedyną rodziną, ale obiecuję że jak tylko znajdę pracę coś sobie wynajmę i się wyprowadzę, żeby wam nie przeszkadzać
A - Potem się zobaczy, póki co jesteś tu i teraz. Mogłabyś zawołać moją mamę
J - Jasne, już biegnę...

Javier, który odwiózł Isadorę kładzie się na swoim łóżku i zastanawia czemu tak przejął się możliwą nocą z Isadorą
J - Kiedyś tylko o tym myślałem, ale teraz coś mnie hamuje. Czemu ciągle mam w głowie Angelę, czemu nie mogę być z innymi kobietami? Czemu w innych kobietach widzę Angelę? Ja chyba oszaleję!

Luisana jest zaskoczona tak ciepłymi relacjami pomiędzy Angelą a Julietę, co oczywiście sprawia jej wielką radość.
L - Jak udało ci się ją namówić Julieto? Ja od 4 lat próbuję i nic
J - To mój słodki sekret a tak na poważnie to wcale nie musiałam, Angela sama zaproponowała że mnie uczesze
L - Nie zapomniałaś fachu aniołku
A - Mamo pomyślałam, że Juliecie przydałoby się odświeżenie garderoby. Może zabierzesz ją do centrum?
L - Ach to dobry pomysł, ale niestety nie mogę. Spieszę się do firmy, chyba że Mirta by ci towarzyszyła Julieto...
J - Nie trzeba, po co w ogóle mam tam jechać?
L - Nie słyszałaś Angeli, trzeba ci kupić trochę nowych fajnych rzeczy perełko
J - Mam swoje ubrania, wystarczą mi. Nie chcę żebyście za mnie płaciły.
A - Potraktuj to jako prezent i już.
L - Skoro sama Angela o to prosi to nie możesz odmówić. Zawiadomię Mirtę i szofera, a ty się szykuj. Aaaaa chwileczkę a ty aniołku? nie możesz przecież zostać sama. O której przychodzi Jose David?
A - Dopiero wieczorem, mówił że ma dużo pracy dzisiaj ale mną się nie przejmujcie. Poradzę sobie, poza tym Jaime zostanie.
J - Może lepiej nie
A - Nie ma odmowy, mamo zawiadom Mirtę i leć do tej firmy bo znowu się spóźnisz.
L - Dobrze, ale nie pójdę bez buziaczka od mojej dziewczynki, i od drugiej dziewczynki też. Pa moje skarby!
J - Masz wspaniałą mamę, od samego początku jest dla mnie bardzo dobra
A - Taka już jest, mimo że wiele przeszła w życiu to lubi i chętnie pomaga innym.
J - Jakie to wszystko dziwne, takie pokręcone
A - Czemu?
J - Jeszcze tydzień temu byłam tysiące kilometrów stąd, nie miałam pojęcia o rodzinie za granicą a teraz jestem tu z ciocią i siostrą cioteczną
A - Nie wiedziałaś o nas?
J - Nie, ciekawe co? rodzice zapewniali mnie, że nikogo nie mają, że wszyscy pomarli. Tata mówił, że jest jedynakiem
A - Wiesz co? ja też nie wiedziałam, że mama miała brata. Dopiero teraz, kiedy tu przyjechałaś opowiedziała mi o nim. Coś tu jest nie tak?
J - Myślałam że po przyjeździe tu czegoś się dowiem ale tak się nie stało
A - Skoro nic o nas nie wiedziałaś to jak tu trafiłaś
J - To był przypadek. Po śmierci rodziców robiłam porządki w domu i znalazłam kilka pamiątek oraz listy od twojej mamy. Stąd się dowiedziałam, że była siostrą taty i znalazłam adres.
A - Coś tu nie gra, czemu twój tata i moja mama ukrywali przed nami nasze istnienie???
J - To pytanie mnie też strasznie nurtuje
A - Spokojnie, mamy czas. Powoli odkryjemy tą tajemnicę.

Luisana daje Mircie wskazówki dotyczące wypadu na zakupy z Julietą
L - Niech niczego sobie nie żałuje, tu masz moją kartę kredytową. Po zakupach pójdziecie na jakiś lunch do kawiarni lub restauracji. Jest ich mase w centrum, a potem przyjedziecie. Wszystko jasne?
M - Jak słońce droga pani
L - No dobrze, idę po torebkę, wrócę wieczorem. Dbaj o dziewczyny.
Nagle słychać dzwonek u drzwi. Mirta odbiera korespondencję od listonosza. Gdy ją przegląda, głównie rachunki, znajduje list do Luisany.
Przekazuje go jej gdy ta schodzi.
M - List do Pani, z Hiszpanii.
L - Z Hiszpanii? niemożliwe. Pokaż. Napisano 1,5 tygodnia temu przez... Julietę.

Jose David pracuje nad tworzeniem strony internetowej dla firmy fonograficznej. Gdy drukuje jakieś dane wraca do strony na youtube, na kanał wokalistki, której piosenka bardzo mu się spodobała. Jej utwór ma już 300 000 wyświetleń, ale niestety nie ma nic nowego.
JD - Ta dziewczyna ma wielki talent. Gdyby tak trafiła pod skrzydła Luisany na pewno byłaby gwiazdą. Gdyby jeszcze mieszkała w Meksyku, albo chociaż w Ameryce Łacińskiej, a tak nie ma szans.
Wielka szkoda.
Luisana szybko przegląda list, uśmiecha się, a następnie każe go odłożyć Mircie w swoim pokoju.
L - Wieczorem go przeczytam, teraz lecę. Do zobaczenia!
M - Powodzenia!
Mirta udaje się na górę i słyszy chichoty w pokoju Angeli. Jest zaskoczona że dziewczyny nawiązały taką przyjacielską więź.
M - Kto by pomyślał...

Rezydencja Villalba.
Debora i Alfredo czekają w salonie na Katię, którą zawiozą do ośrodka dla alkoholików. Zaczynają się niecierpliwić.
A - Zajrzyj do niej, spóźnia się.
D - Denerwuje się, to normalne. Zaraz zejdzie, wizja więzienia dała jej do myślenia
A - Oby. Mam nadzieję, ze to już koniec naszych problemów wychowawczych
D - Katia dostała nauczkę, stanie na nogi. Nie ma innego wyjścia
A To co zrobiliśmy było bardzo drastyczne, wyobraź sobie co ona teraz czuje
D - Nie mów że żałujesz? człowieku, musisz być twardy inaczej po tobie.
A - Chcę tylko mieć to już z głowy. Potem jadę do firmy i niech się dzieje co chce.
Wtem schodzi Katia
D - No nareszcie jesteś, ile można czekać
A - Musimy się pospieszyć, inaczej nie zdążymy na umówioną godzinę.
D - Szybko, no chodź że!
K - Poczekajcie, czy to konieczne? nie chcę tam jechać
D - Ustaliłyśmy coś, pamiętasz? masz do wyboru: albo to albo wiesz co?
K - Ale mamo, może ja wyjadę na jakiś czas za granicę
Debora bierze córkę na stronę
D - Żadne takie, jesteś morderczynią, nie dociera to do ciebie, tylko na odwyku będziesz bezpieczna. Prędzej czy później cię znajdą a tak, coś wymyślimy, będziesz miała alibi, pozwól sobie pomóc no chyba że aż tak garniesz się do więzienia
K - No co ty, strasznie się boję
D - Zaufaj matce, a nic ci nie będzie
A - Nie ma całego dnia, jedziemy czy nie?!
D - Oczywiście, że jedziemy. Ruszaj się!
K - Mamo, jeszcze moja walizka
D - Jaka walizka? to nie wczasy, nie przyda ci się tam. Weźmiesz tylko najpotrzebniejsze rzeczy.
K - Aleeee
D - Bez gadania, ruchy...!

Julieta udaje się wraz z Mirtą i Eloyem na zakupy do galerii w centrum miasta Meksyk. A tam dziewczyna spotyka kobietę łudząco podobno do Thalii, jej idolki.
J - Mirto patrz! wygląda jak Thalia
Mirta odwraca wzrok
M - Bo to jest Thalia! wow!
J - Na prawdę?
M - Jasne, wiesz ile gwiazd tu się przemyka codziennie. Często można spotkać kogoś znanego
J - Wow! Nigdy nikogo z telewizji nie widziałam na żywo, raz tylko rodzice zabrali mnie na koncert Davida Bisbala. Kojarzysz go?
M - Oczywiście, jest bardzo tutaj znany. Ale że ty kojarzysz Thalię, w Europie piosenkarze Latino nie są zbyt popularni
J - Może w Europie nie ale w Hiszpanii tak. Znam sporo artystów latino: Thalię, Belindę, Anahi, Prince Royce'a, Luisa Fonsi'ego, Aleksa Syntek.
M - No to teraz panienka będzie miała szansę zobaczyć swoich ulubieńców.
Pani Luisana współpracuje z wieloma gwiazdami, wypromowała m.in Dannę Paolę.
J - Nie mogę uwierzyć że to Thalia, to na prawdę ona. Pokazywali u nas jej telenowele, mam też jej ostatnią płytę Habitame siempre.
M - Ja też ją bardzo lubię, musi panienka obiecać mi że pożyczy tą płytkę, chciałabym posłuchać.
J - Razem posłuchamy po powrocie do domu.
Mirta widząc jak Julieta jest poruszona spotkaniem z gwiazdą namawia ją by poszła po autograf.
J - Wstydzę się, a może będzie niezadowolona, w końcu jest tu na zakupach
M - Niech panienka idzie, tyle dziewczyn ją tam otoczyło. Im dała autografy to i panience nie odmówi. Śmiało.
Julieta za radą Mirty podchodzi do swojej idolki i udaje jej się dostać wymarzony autograf ze zdjęciem piosenkarki. Jest wniebowzięta.

Javier pisze słowa do swojej nowej kompozycji. Piosenkę tytułuje Perdido en ti i dedykuje ... Angeli.
J - Muszę wyjechać bo inaczej zwariuję. Muszę być daleko od niej by zapomnieć. Jose David jest dla mnie jak brat, nie zdradzę go, nigdy!
Nagle słychać dzwonek
J - Kto tym razem? ostatnio mam sporo wizyt
Chłopak otwiera a jego oczom ukazuje się China, która ma nietęgą minę.
Chłopak podchodzi by się przywitać, ale dziewczyna mija go i wchodzi do środka
C - Wpadłam tylko na chwilę, mogę
J - Jasne, napijesz się czegoś
C - Nie!
J - Co za humorek, coś cię ugryzło?
C - jak ci minęła noc z moją kuzynką?
J - czyżbym wyczuwał zazdrość
C - Przespaliście się
J - Może tak może nie, czemu tak cię to interesuje
C - polecisz za każdą spódniczką
J - A ty co w zazdrosną narzeczoną się bawisz? jestem wolny i mogę robić co chcę. Nie mieszaj się w to
C - Dobra, twoje życie twoja sprawa ale musisz wiedzieć o jednej rzeczy
J - Co?
C - Zapomniałam wspomnieć, że Isadora ma męża
J - Serio?
C - Jak on się dowie to cię zabije, to gangster
J - Czemu wczoraj mi nie powiedziałaś?
C - Nie sądziłam że mnie dla niej wystawisz
J - Mieliśmy się zabawić, wszyscy. Nie poszliśmy tam jako para
C - Nawet mnie nie odprowadziłeś
J - Widziałem jak wychodziłaś ze swoim kumplem, nie raczyłaś się nawet pożegnać
C - A ty byłeś tak zajęty Isadorą że kompletnie mnie olałeś!
J - Wiesz co? kłócimy się jak para którą nie jesteśmy
C - Nie musisz tego tak podkreślać
J - Dzięki za informację i spokojnie, nic między nami nie zaszło. Nie zwykłem robić tego po pijaku
C - Ze mną tak kiedyś zrobiłeś, już nie pamiętasz?
J - To co innego
C - Nie, to to samo. Wstawiliśmy się wtedy, oboje
J - Miałem 17 lat i nie wiedziałem co robię
C - Jasne, wszyscy faceci tak mówią
J - Ustaliliśmy potem ze zostaniemy przyjaciółmi
C - Wiem, ale myślałam że wydoroślałeś, ostatnio sprawiałeś takie wrażenie.
J - Do czego zmierzasz?
Chłopak wydaje się nie zauważać uczuć Chiny, która jest tym mocno rozczarowana
C - Nie ważne, ostrzegłam cię a teraz spadam. Nie jesteś pępkiem świata
J - Jasne
Po wyjściu Chiny Javier się zaśmiewa, ale potem duma nad jej dziwnym zachowaniem
J - O co jej chodzi? ciągle się złości.

Angela wykorzystując nieobecność domowników w domu próbuje ... wstać z wózka! Niestety, upada i boleśnie to przeżywa.
A - Chciałabym znów chodzić ale to niemożliwe! Na zawsze pozostanę kaleką!
Otwiera pamiętnik i pisze w nim o swoich klęskach
"Czuję się bezsilna. Zawsze marzyłam o ślubie z Jose Davidem, podobał mi się już w liceum. Był wtedy moją platoniczną miłością. Chodził z Alejandrą, kiedy się rozstali nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście. Wreszcie zwrócił na mnie uwagę. Teraz kiedy mi się oświadczył nie czuję tego co wtedy. Powinnam być najszczęśliwsza na ziemi ale nie jestem. Wszystko przez Javiera, on powoduje że czuję się niespokojna, on wszystko zmienia. Zamiast myśleć o moim narzeczonym ja coraz częściej myślę o nim. Co to znaczy? nigdy wcześniej tak się nie czułam, strasznie boję się jego wyjazdu. Nie chcę tego. Co mam zrobić by go zatrzymać i czemu tak mi zależy by został. To co on mi ostatnio powiedział, te słowa choć krytyczne dały mi do myślenia. Zmieniam się przez niego, nie! zmieniam się dla niego. Co ja mam teraz począć, czemu na samo wspomnienie o nim robi mi się gorąco?
Dziewczyna miota się między sprzecznymi emocjami i uczuciami, które przelewa na kartki pamiętnika.
Nagle słyszy pukanie do drzwi.
A - Proszę
Wchodzi Jaime
A - O co chodzi?
J - Panienko nie chcę przeszkadzać, ale panienka tak tu sama a na dworze piękna pogoda. Może zgodzi się panienka wyjść do ogrodu.
A - To chyba nie jest dobry pomysł
J - Ale czemu? Będę panience towarzyszył i przygotuję kanapki. Na prawdę to grzech tu siedzieć przy tak pięknej pogodzie
Angela ku zdumieniu lokaja nie każe się długo przekonywać. Po pół godzinie jest już gotowa do wyjścia. Lokaj cały czas przy niej czuwa.
Angela ze zdumieniem patrzy na piękny i zadbany ogród
A - Jak tu pięknie, tyle kwiatów, coś wspaniałego
J - Zawsze panienka kochała przyrodę, pani Luisana o tym pamięta
A - Mama się tym zajmuje?
J - Żeby tylko, ona tu wszystko robi. Czasem pozwoli sobie pomóc, ale przeważnie sama wszystko pielęgnuje no chyba że akurat jest zawalona pracą
A - Bardzo podobają mi się te róże
J - Dobrze, że panienka wyszła. Taka jest bladziutka, wreszcie się nam opali troszeczkę
A - To prawda, dawno nie wychodziłam na zewnątrz, trochę się tu pozmieniało
J - Dobrze, że jakiś dobry anioł stróż panienkę obudził z tego marazmu, życie jest tylko jedno i trzeba z niego korzystać. Pójdę po jakieś zakąski i sok
A - Jaime! dziękuję, masz złote serce
Po chwili pod dom podjeżdża samochód, a wysiadają z niego...

Debora i Alfredo wychodzą zamyśleni z ośrodka i wsiadają do samochodu
A - Może zamówisz sobie taksówkę?
D - Myślałam że razem pojedziemy do firmy
A - Mam jeszcze coś do załatwienia po drodze
D - Nie szkodzi, zaczekam
A - Gdybym chciał żebyś poczekała to nie wspominałbym o taksówce, to sprawa prywatna
D - Skoro tak, nie musisz być taki uszczypliwy! Nigdy nie miałeś osobnych spraw
A - Teraz się pozmieniało, odkąd nie mogę ci ufać
Mężczyzna wyprasza kobietę z auta i pospiesznie odjeżdża
D - Drań! Jeśli nie przestanie będę musiała podjąć drastyczne kroki. Nie pozwolę się tak traktować.

Julieta podbiega pospiesznie do Angeli i pokazuje jej nowe bluzki oraz mówi o spotkaniu Thalii, z kolei Mirta nie może wyjść z podziwu widząc panienkę Angelę w ogrodzie.
Gdy przechodzi Jaime z kanapkami pyta go jak dokonał tego cudu
M - To jakaś rewolucja, gdyby pani Luisana to widziała byłaby prze szczęśliwa
J - Coś się zmieniło a raczej coś zmieniło nastawienie panienki ale ważne, że jest lepiej
M - I to o wiele lepiej. Spójrz na nie, wyglądają jak siostry
J - To prawda, są do siebie bardzo podobne.
M - Panienka Julieta bardzo mi też przypomina charakterem panienkę Angelę sprzed wypadku
J - Są tam jakimiś krewniaczkami więc to normalne
M - Ja wiem tylko, że panienka Julieta jest córką zmarłego brata pani Luisany.
J - Dziwne to wszystko, nawet jeśli on mieszkał za granicą to czemu nie utrzymywali kontaktu, czemu nikt nie wiedział o jego istnieniu
M - To już wiedzą tylko państwo, my musimy zadowolić się tą cząstką informacji. No idź, zanieś te kanapki, na pewno są głodne
Tymczasem Julieta woła też Mirtę.
J - Mirto, chodź! no chodź
M - Potrzebują panienki czegoś?
A - Tak, ciebie!
M - Słucham?
J - Obiecałam ci że posłuchamy najnowszej płyty Thalii. Mam ją w pokoju, skorzystamy z tego że Angela jest z nami i posłuchamy jej tutaj, na świeżym powietrzu. Lecę po płytę a ty zadbaj o sprzęt
M - Jaki sprzęt?
A - Oj Mirto, przynieś jakiś odtwarzacz, mama ma ich kilka
M - Już, poproszę Jaime żeby go przyniósł a ja może jakiś kompot zrobię
A - Tylko pospiesz sie bo nie będziemy cofać piosenek
Atmosfera udziela się wszystkim, Jaime podłącza odtwarzacz, Mirta donosi jedzenie i picie, a Angela z Julietą podśpiewują piosenkę Habitame siempre, która akurat leci w odtwarzaczu. I tak mija wszystkim popołudnie.

W międzyczasie Alfredo udaje się na spotkanie z prywatnym detektywem niejakim Lucho Dominguez'em. Ma dla niego zlecenie.
A - Proszę, na tych zdjęciach jest kobieta której przeszłość jest dla mnie niejasna, Chcę żeby pan ją sprawdził a potem zdał mi kompletny raport.
L - Jak nazwisko?
A - Debora Boneta de Villalba.
L - Meksykanka?
A - Tak
L - Czego konkretnie pan ode mnie oczekuje?
A - Chcę wiedzieć skąd dokładnie pochodzi, gdzie pracowała jako młoda kobieta i czy miała męża, a jeśli tak kto to był i co się z nim stało. Chcę znać wszystkie pikantne fakty z jej życia.
L - Naturalnie, będzie to dla mnie sprawa priorytetowa. Proszę się spodziewać informacji niebawem.
A - Bardzo na pana liczę, muszę rozgryźć tą kobietę. Oczekuję dyskrecji
L - To poważna agencja detektywistyczna. Nic spoza tego biura nie wychodzi. Proszę być spokojnym
A - Tego oczekuję. Dziękuję i czekam na wieści

Nadciąga wieczór. Angela, która jest bardzo zmęczona kładzie się wcześnie spać. Julieta pomaga jej się przebrać w koszulkę nocną.
A - Dawno tak dobrze się nie bawiłam.
J - Miło to słyszeć, ja też spędziłam super czas. Przynajmniej na chwilę zapomniałam o problemach i tęsknocie za rodzicami.
A - Musimy to powtórzyć
Obie parskają śmiechem
J - Jasne, kiedy tylko zechcesz
A - Poczekaj tu na mnie chwilę, wstąpię na chwilę do łazienki.
J - Ok
Gdy Angela znika za drzwiami łazienki akurat ktoś dzwoni na jej komórkę, Julieta waha się czy odebrać.
W końcu decyduje się to zrobić, po chwili słyszy głos... Jose Davida.
JD - Angela? jesteś tam?
Julieta czuje się zblazowana, nie może wykrztusić słowa
J - Angela nie może na razie podejść
JD - Kto mówi? halo!
J - Julieta
JD - Julieta? cześć. Tak mi się zdawało, że to ty ale czemu masz komórkę Angeli?
J - Jest teraz w łazience, pomyślałam że to coś ważnego więc odebrałam
JD - Fajnie cię słyszeć, co słychać w domu? Pewnie Angela jest na mnie wściekła
J - Nie, czemu?
JD - Miałem dziś wpaść ale nie wyrobiłem się z pracą, nadal jeszcze nad tym ślęczę
J - Na pewno zrozumie
JD - Nie znasz jej tak dobrze jak ja, jutro zmyje mi za to głowę. Dzwonię żeby ją trochę uspokoić
J - Teraz nie może rozmawiać, zadzwoń za jakieś 10 minut a ja ją uprzedzę
JD - Czekaj, nie odkładaj jeszcze. Opowiedz mi jak tobie minął dzień?
J - W porządku
JD - Tylko tyle?
J - Na prawdę muszę już kończyć, na razie
Dziewczyna rozłącza się nie dając Jose Davidowi nawet dojść do słowa.
J - To narzeczony Angeli Julieto, to przyszły mąż twojej kuzynki, zapomnij o nim!

Luisana wraca do domu.
L - Mirto! Mirto!
Służąca szybko przybiega
M - tak?
L - Padam z nóg, przynieś mi jakąś kanapkę i coś do picia.
M - Już!
Luisana siada na kanapie i opiera na niej nogi.
Po chwili do salonu wchodzi Julieta
J - Ciężki dzień?
L - O a ty jeszcze nie śpisz?
J - Już się kładłam, ale naszła mnie jeszcze ochota na szklankę herbaty.
L - Posiedź ze mną trochę, Mirta zaraz coś przyniesie
J - Może zrobić ci masaż?
L - Przydałby się, ale nie mam serca cię tak wykorzystywać
J - To żaden problem.
L - Nie, daj spokój
J - Ale ja chętnie
L - Nie, no dobrze ale tylko troszkę.
Julieta robi ciotce relaksacyjny masaż, po jakimś czasie wchodzi Mirta
M - Proszę bardzo
L - ale chce mi się pić, straszny dziś skwar, zwłaszcza po południu. I pomyśleć, że cały dzień musiałam spędzić w tym okropnym biurze, w dodatku klimatyzacja padła. Myślałam że się tam upiekę jak kurczak. A wam jak minął dzień, byłyście na zakupach?
J - Tak
L - Kupiłaś sobie coś
M - Raptem kilka rzeczy, namawiałam panienkę żeby zaszalała ale nie chciała. Za to po powrocie jeszcze milej minął nam czas. Byłyśmy w ogrodzie z panienką Angelą!
L - Tak, a cooo z Angelą
J - Tak ciociu
L - Niewiarygodne, jak ją namówiłyście?
M - Nie musiałyśmy, już tam była gdy przyjechałyśmy. Gdyby ją pani widziała, przypominała tą panienkę Angelę sprzed wypadku: uśmiechniętą, szczęśliwą, pełną marzeń
L - To jakiś cud! Nie wiem co się za tym kryje ale ogromnie się cieszę. Moje dziecko wraca do mnie...

W następnym odcinku: czy Javier wyjedzie????

muzyka:

Me gustas mucho - Diego Boneta
gdy Javier zastanawia się czemu nie może i nie chce być z innymi kobietami, czemu w myślach ma tylko Angelę

Perdido en ti - Diego Boneta
gdy Javier komponuje tą piosenkę z myślą o Angeli

Cuida de mi karaoke acustico
Gdy Julieta jest z Mirtą na zakupach

Morir - Belinda
Gdy Angela upada próbując wstać z wózka

Habitame siempre - Thalia
Tej piosenki słuchają Angela z Julietą i pracownikami

Es de verdad - Belinda
Gdy Jose David rozmawia z Julietą przez telefon

Alma gemela - Belinda
salida
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ania1209
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 20 Lip 2013
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:48:41 07-08-13    Temat postu:

Tak czytam to z zaciekawieniem, i jestem bardzo ciekawa wątku angeli i javiera. I czy Angela zmieniła się naprawdę czy to tylko pozory i znów stanie się taka jak na początku.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 15 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:58:48 08-08-13    Temat postu:

Wyznam szczerze, że historię Angeli i Javiera mam już w głowie prawie całą wymyśloną ( oczywiście nie zdradzę ) i mnie samą bardziej porywa od historii głównej pary. U Juliety i Jose Davida nie mam jeszcze tak dokładnie wymyślonej love story, ale postaram się by i ich wątek był ciekawy i kuszący no i żeby przebił A&J, no bo w końcu to oni są protami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 15 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:58:10 08-08-13    Temat postu:

odc.19 Koniec bez początku?
Angela rozmawia przez telefon z Jose Davidem w swoim pokoju. Chłopak tłumaczy jej się, czemu jej nie odwiedził. Jest bardzo zaskoczony, gdy dziewczyna nie czyni mu wyrzutów, mało tego bagatelizuje sprawę.
A - Rozumiem, masz dużo pracy. Najwyżej spotkamy się jutro.
JD - Na prawdę? nie jesteś zła?
A - Nie, cały dzień pracowałeś, teraz potrzebujesz snu. Nie będę ci już przeszkadzać.
JD - To prawda, jestem bardzo zmęczony. Cały dzień ślęczałem nad tym projektem, bez przerwy przed komputerem, aż oczy mnie bolą
A - Odpoczywaj, pa! a poczekaj jeszcze, mam pytanie
JD - Tak?
A - A, to znaczy, nie wiesz..., to znaczy bo ja chciałam zapytać o no, pytałeś Javiera?
JD - Javi'ego? a o co?
A - No, miałeś go przekonać żeby nie wyjeżdżał
JD - A to, tak rozmawialiśmy
A - I co?
JD - Nie zmienił zdania, zaproponowałem mu żeby został ale on jest zdecydowany
Angela podnosi głos
A - Ale jak to? miałeś go przekonać, czemu nic nie zrobiłeś?
JD - Nie, miałem z nim o tym porozmawiać, nie zatrzymam go na siłę
A - Ale zrób coś, on nie może wyjechać!
JD - Angelo
A - Co!
JD - Czemu tak ci na tym zależy?
A - Mi? wcale mi nie zależy
JD - Co innego słyszę w twoim głosie.
A - Ja po prostu wiem że to ważna osoba w twoim życiu i dlatego nie chcę by wyjechał, by popsuły się wasze relacje
JD - Jeśli chcesz to jutro jeszcze z nim pogadam przed odlotem, ale nic nie obiecuję
A - Dobrze ( dziewczyna stara się być zachowawcza, by jej narzeczony nie zorientował się, że jego najlepszy przyjaciel jej się spodobał ). Będę trzymać kciuki. Pa!
JD - Słodkich snów
Zaraz po odłożeniu komórki Angela daje upust swoim emocjom i zaczyna płakać.
A - Nie chcę żeby wyjechał, żeby odszedł na zawsze. To dla niego się zmieniam, on jest moją motywacją choć sama jeszcze nie wiem czemu. Panie spraw żeby został w Meksyku.

Tymczasem Jose David zastanawia się czemu jego dziewczyna tak przejmuje się ewentualnym wyjazdem Javiera.
JD - Oni są jacyś dziwni. Od samego początku nie przypadli sobie do gustu, rozumiem Javiera i jego powody, ale Angela jest dla mnie coraz większą zagadką. Skoro go nie cierpi to dlaczego nie chce by wyjechał?

Luisana dziękuje Juliecie za spędzony czas z Angelą
L - Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy. Mam wrażenie że teraz wszystko się wreszcie ułoży.
J - Oby tak było. Zasługujecie na szczęście.
L - Po tym co przeszłyśmy, obie i ja i Angelita nie miałyśmy łatwego życia ale teraz musi być już tylko dobrze. Angela wkrótce wyjdzie za mąż, ma o swego boku bliską przyjaciółkę czyli ciebie no i wracają jej chęci do życia. Może nawet wróci do rehabilitacji
J - Do rehabilitacji?
L - Nie wspominałam ci o tym? Tak czy inaczej Angela brała już w tym udział. Mimo iż lekarze na początku postawili diagnozę że nigdy nie odzyska władzy w nogach potem okazało się, że złamanie nie było aż tak tragiczne w skutkach i ciężką pracą mogłaby choć częściowo odzyskać sprawność.
J -Skoro tak to trzeba walczyć o to
L - Myślisz że nie próbowała? Aż 3 razy podchodziła do tych zabiegów ale za każdym razem kończyły się niepowodzeniem. Angela jest niecierpliwa, chciała od razu się wyleczyć i kończyło się na tym, że miała załamania nerwowe i rezygnowała.
J - A operacja? nie można tego operować?
L - Nie poślę córki pod nóż. To zbyt ryzykowne, mogłaby umrzeć. Wolę ją na wózku niż wcale jej nie mieć
J - Oczywiście, masz rację.
L - Postaram się, żeby wróciła do rehabilitacji. Jutro rano przed pójściem do firmy pomówię z nią o tym.
J - Może ja spróbuję
L - Zobaczymy, najpierw ja z nią pogadam a potem ty ją przekonasz jeśli będzie miała wątpliwości
J - Ok
L - A teraz spać, bo już późno
J - A, ciociu ja jutro pojadę do miasta
L - A można wiedzieć po co
J - Nie miałam dziś czasu ale jutro z samego rana przeszukam oferty pracy, chcę na siebie zarabiać
L - Oszalałaś? Żadne takie, nie musisz pracować. Możesz tu mieszkać i korzystać ze wszystkiego ile chcesz, nie ma żadnego problemu
J - Bardzo ci dziękuję ale poza tym ja tu umrę z nudów, muszę coś robić. W Hiszpanii zawsze miałam zajęcie, często chodziłam do kawiarni, barów ś...
L - po co?
J - Byłam kelnerką, obsługiwałam klientelę
L - Aha, no dobrze skoro nalegasz to szukaj ale pamiętaj, że ja ci nie każę pracować, nie musisz tego robić
J - Dziękuję za zrozumienie
L - Poproszę jutro Eloya żeby cię zawiózł
J - Nie trzeba, ja mogę pojechać autobusem
L - Jeszcze czego, Eloy i już! bez gadania
J - No dobrze
L - Ok, no to dobranoc. A byłabym zapomniała, przyszedł do mnie dziś list z Hiszpanii, nadany przez ciebie.
J - Aaaa wiem o co chodzi. Napisałam go gdy odkryłam że jesteś moją ciocią. Nie wiedziałam wtedy jeszcze że będę musiała tu przyjechać. Ale dziwne że tu trafił a nie pod adres babci.
L - Pewnie Delia kazała go tu przesłać. Często listy do mnie szły na tamten adres, bo mieszkałam tam przez pewien okres czasu i jakoś tak zostało. Znajomi pisali na adres matki a potem Delia odsyłała je do mnie. Pewnie nawet nie pokazała go matce, by jej nie denerwować. Nieważne, idę już. Dobranoc.
J - Dobranoc
Luisana udaje się do sąsiedniego pokoju do Angeli, która już leży w łóżku i akurat pisze do pamiętnika.
L - Przyszłam życzyć ci słodkich snów aniołku
Angela pospiesznie zamyka pamiętnik i stara się go ukryć, ale oczy Luisany zdążyły go już wypatrzeć
L - Spokojnie, nawet gdybym chciała to bym go nie tknęła, to twoje prywatne zapiski i ja je szanuję
A - Długo dziś ci się zeszło w firmie
L - Owszem, to przez ten nowy kontrakt. Promuję nowego artystę, jest mase pracy przy tym
A - To chyba dobrze, firma pnie się do góry
L - Tak ale kosztem mojej rodziny. Jak ci minął dzień? dobrze się czułaś?
A - Tak, bardzo dobrze
L - Słyszałam, że byłaś w ogrodzie
A - Pięknie go urządziłaś, jest tak samo zadbany i piękny jak 4 lata temu
L - Kiedyś obie go pielęgnowałyśmy, nie chciałabyś wrócić do tamtych czasów?
A - Chciałabym i to bardzo ale wiesz że nie mogę
L - Są szanse, aniołku wróćmy do terapii, spróbujmy jeszcze raz
A - Mówisz o rehabilitacji?
L - Tak, czas jest naszym wrogiem. Im dłużej będziesz to odkładała tym mniejsze szanse na poprawę.
A - Starałam się, próbowałam ale na darmo
L - Ja w to nie wierzę że na darmo, to ci pomogło tylko że jesteś w gorącej wodzie kąpana i nie chciałaś czekać na efekty
A - Myślisz ze mogłabym jeszcze chodzić?
L - Nie myślę tylko to wiem. To co? mam jutro umówić cię na rehabilitację?
A - Sama nie wiem, a jeśli znów się nie uda? nie przeżyję kolejnego rozczarowania
L -Może tak być ale bardziej będziesz żałowała że nie podjęłaś się tego i być może straciłaś szansę na wyleczenie
A -Masz rację, umów mnie jutro.
Luisana nie może uwierzyć, że Angela dała się namówić na powrót do rehabilitacji. Z radości mocno tuli córkę
L - Pamiętaj, że zawsze będę przy tobie, nie ważne co się stanie. Zawsze będę cię wspierać.

Z samego rana Julieta jedzie z Eloyem do miasta. Chce poszukać pracy ale i zapisać się w stolicy na studia.

Tymczasem Angelę budzi sygnał wiadomości w komórce. Napisał do niej "zakochany po uszy".
"Swoją słodyczą i urodą rozświetlasz każdy kolejny dzień z mojego życia. Jesteś jak gwiazda na niebie: piękna i nieosiągalna. Czy kiedyś się spotkamy?"
Angela uśmiecha się po przeczytaniu smsa
A - Kim ty jesteś? skąd mnie znasz? Tak chciałabym to wiedzieć.
Odpisuje adoratorowi
"Możemy się spotkać jeśli chcesz, co ty na to?
Po wysłaniu smsa dziewczyna nie może uwierzyć, że tak odpisała
A - co ja wyprawiam, przecież mam Jose Davida, ale z drugiej strony to nic złego. Muszę zaspokoić swoją ciekawość i dowiedzieć się kim on jest.
Tymczasem po drugiej stronie smsa odczytuje.... zdumiony Javier!!!
J - No proszę, panna Angela popisuje z kimś kto nie jest jej narzeczonym i chce się jeszcze spotkać. Ty na pewno go nie kochasz Angelo. Szkoda, że to już koniec naszej znajomości i tych sekretnych wiadomości, ale nie mogę pozwolić by to zabrnęło dalej. Czuję, że i ja nie jestem ci obojętny choć tak mnie traktujesz. Czas się pożegnać.
Chłopak odpisuje ostatniego smsa
"Gdybym tylko mógł przybiegłbym do ciebie, ale świadomość że jesteś już z kimś nakazuje mi szanować ciebie i zapomnieć o tobie aniele. Nigdy cię nie zapomnę."
Sms zasmuca dziewczynę, która słusznie odbiera go jako pożegnanie.
Po chwili jednak znów chwyta go w dłoń i dzwoni do Jose Davida.
JD - Angela? czemu dzwonisz tak wcześnie? coś się stało?
A - Przepraszam, obudziłam cię?
JD - Nie, już dawno wstałem ale ty nigdy tak rano nie dzwoniłaś do mnie.
A - Chciałam ci przypomnieć o Javierze, miałeś z nim pomówić.
JD - Wiem, nie martw się. Za jakąś godzinę umówiłem się z nim w knajpie na drugie śniadanie. Zrobię co w mojej mocy.
A - Wiem, tobie bardziej niż komukolwiek powinno zależeć na pozostaniu kumpla w kraju
JD - Jasne, cieszę się że pomimo waśni z Javierem jesteś tak wspaniałomyślna i przede wszystkim myślisz o moim szczęściu.
A - Zadzwoń potem by powiedzieć jak poszło
JD - Zrobię sobie przerwę i wpadnę do ciebie koło południa
A - Nie trzeba, jesteś bardzo zapracowany, nie chcę żebyś tracił przeze mnie niepotrzebnie czas
JD - Przyjadę a ty niczym się nie przejmuj. Do zobaczenia
A - Ok, to czekam na ciebie.
Po chwili do pokoju Angeli wchodzi Luisana
L - Skarbie muszę już lecieć, za chwilę Mirta przyniesie ci śniadanie a o rehabilitanta się nie martw. Już wszystko załatwione, będzie po południu
A - Tak szybko?
L - To mój znajomy, bardzo go chwalą na mieście. Ma nowatorskie metody i techniki rehabilitacyjne. Postawi cię na nogi
A - Wolę być realistką, niż potem się porządnie zawieść. Czuję, że nigdy nie będę mogła chodzić tak jak przed wypadkiem
L - No to masz złe przeczucia bo moje są totalnym przeciwieństwem twoich. Pamiętaj że tu równie ważna jak ćwiczenia jest psychika. Musisz mieć pozytywne nastawienie
A - Postaram się, a śniadanie zjem w jadalni z Julietą.
L - Na prawdę, chcesz zjeść poza pokojem?
A - Przecież powiedziałam
L -Świetnie, ale zjesz sama bo Juliety nie ma
A - A gdzie jest?
L - Pojechała zapisać się na studia. Z samego rana przejrzała katalog uczelni, a potem jeszcze oferty pracy. Uparła się że będzie na siebie zarabiać
A - To dobrze o niej świadczy
L - Tak, od samego początku przypadła mi do gustu. To szczera i szlachetna dziewczyna
A - Miałaś rację, jest spoko i polubiłam ją.
L - Bardzo się cieszę. No to jak? wołać Jaime czy zostajesz tutaj?
A - Niech po mnie przyjdzie
L - Cudownie!

Jose David zjawia się spóźniony w knajpce, w której umówił się z Javierem. Ten cierpliwie czekał.
J - chłopie czy ty nie masz zegarka? czas mnie goni, muszę się jeszcze spakować przed odlotem
JD - To ty na 100% lecisz?
J - Przecież ci wczoraj mówiłem. A ten pomysł z drugim śniadaniem to takie pożegnanko dla mnie?
JD - Właściwie to chciałem cię prosić, żebyś nie wyjeżdżał.
J - Daj spokój, nic mnie tu na dobrą sprawę nie trzyma. Tobie też do niczego nie jestem potrzebny.
JD - Kumplujemy się od zawsze
J - I to się nie zmieni, nadal będziemy mailować i gadać na skypie, jak zawsze. A za jakiś czas ty do mnie masz przyjechać
JD - Przemyśl to jeszcze, miałeś tu spędzić całe wakacje a zabawiłeś raptem dwa tygodnie
J - Tak bywa.
JD - Skąd ten nagły pomysł o wyjeździe? źle ci tutaj?
J - Wiesz jak jest, Meksyk to duże tłoczne miasto, nie moje klimaty. Poza tym nie chcę żebyś z mojej winy miał kłopoty z narzeczoną.
JD - Angelą się nie przejmuj, jej też bardzo zależy...
Javier pyta z zaciekawieniem
J - Jej też co?
JD - Miałem nie mówić ale Angela poprosiła mnie bym cię zatrzymał. Chce żebyś został w Meksyku. Miałem taką samą minę kiedy mi to powiedziała. Kto by pomyślał nie?
J- Na prawdę? szok
JD - Skoro jej tak zależy to może weźmiesz to pod uwagę?
J - Wszystko mam już ustalone, to miłe z waszej strony że chcecie mnie tu jeszcze pogościć ale podjąłem już decyzję i jest ostateczna. Jose jesteś moim najlepszym przyjacielem, moim kumem. Nic ani nikt nie może i nie jest ważniejsze od ciebie. Nigdy nie mógłbym zrobić czegoś przeciwko tobie. Wyjeżdżam i mam nadzieję, że niebawem ty mnie odwiedzisz.
JD - Trudno, skoro nie chcesz zmienić zdania to nie nalegam ale Angela będzie zawiedziona. Tak czy inaczej pamiętaj, ze za 4 miesiące oczekuję cie na moim ślubie, w roli świadka.
J - Zobaczymy jak będzie
JD - Mówisz że jestem dla ciebie ważny no to nie może cię zabraknąć.
J - Ok, to co jemy?

Rezydencja Villalba.
Debora szuka po domu męża, tymczasem Delia informuje ją, ze już wyszedł do pracy.
D - I nie uprzedził mnie, jak mam pojechać do hotelu. Wie dobrze, że mam auto w naprawie. Trudno, zamówię taxi
Del - pan kazał przekazać żeby pojechała pani...autobusem
D - Co! On oszalał! wezwij mi taksówkę
Del - nie mogę
D - Co to ma znaczyć Delio?
Del - bardzo mi przykro, ale pan Alfredo zaznaczył że od dziś będzie pani korzystać z miejskich środku transportu. Zostawił mi tylko pare pesos na 2 bilety dla pani
D - To jakieś kpiny!?
Del - wykonuję tylko jego polecenia
D - To nie dzieje się na prawdę, to jakiś cyrk!
Del - bardzo mi przykro
D - Akurat! połącz mnie z nim, musimy to wyjaśnić.
Del - jak sobie pani życzy, tutaj czy w gabinecie?
D - Tutaj, nie ma Katii więc będę mogła swobodnie rozmawiać
Del - już. Dzień dobry. Poproszę z panem Villalba, żona chce z nim rozmawiać
D - Co się dzieje? nie ma go?
Del - tak powiedział? dobrze, zrozumiałam. Dziękuję.
D - Nie odebrał?
Del - pan Alfredo powiedział, że porozmawia z panią osobiście w hotelu. Tam będzie czekał.
D - Łajdak! No to się nie doczeka, bo nie pójdę dziś do hotelu!
Wściekła Debora, która czuje się osaczona i zaszczuta przez męża, a co najważniejsze bardzo upokorzona udaje się do swojej obecnej sypialni i wyżywa na zdjęciu męża.
D - Chcesz wojny to ją będziesz miał! Już ja coś wymyślę! Pożałujesz tego jak mnie traktujesz!

W knajpie
J - no to będę już leciał. Za dwie godziny mam lot.
JD - Szkoda ale i tak fajnie, że zawitałeś tu choć na kilka dni
J - Było całkiem całkiem choć myślałem że bardziej aktywnie spędzimy ten czas, jeden wieczór w klubie to mało
JD - Już nie jesteśmy nastolatkami, każdy ma swoje obowiązki i nie może prowadzić tego hulaszczego życia co kiedyś. Trzymaj się bracie!
Jose David i Javier ściskają się na pożegnanie
J - Ty też, dbaj o siebie i o ... Angelę
JD - No a ja czekam na ciebie z jakąś narzeczoną na moim ślubie
J - Powodzenia, życzę wam dużo szczęścia.
Prosto z knajpy Javier udaje się do swojego mieszkania i pakuje swoje rzeczy.
J - Obyś była szczęśliwa z moim przyjacielem Angelo.
W refleksjach przerywa mu dzwonek u drzwi.
J - Kogo tu znowu niesie?
Gdy chłopak podchodzi do domofonu na kamerce rozpoznaje Isadorę.
J - Co ona tu robi?
Chłopak jej otwiera.
J - Widzę, że zapamiętałaś mój adres.
I - Wybacz ze cię nachodzę, ale strasznie sie nudziłam a moja kuzynka jest jakaś dziwna, nadąsana. Pomyślałam że może wspólnie zabijemy czas
J - Czemu nie spędzisz go ze swoim mężem?
I - Musiałabym go mieć
J - Nie udawaj, wiem od Chiny że jesteś mężatką
Isadora jest wyraźnie zdziwiona
I - A to wredna małpa, skłamała ci. Nigdy nie miałam nawet narzeczonego.
J - Czy to prawda czy nie, nie ważne. Ja i tak nie mam tego czasu do zabicia. Bardzo się spieszę.
Isadora dopiero teraz zauważa walizkę
I - Wyjeżdżasz?
J - Jak widać
I - Na długo?
J - Sam nie wiem, pewnie tak
I - Jedziesz na wakacje? zabierz mnie ze sobą proszę!
J - To nie wakacje, wracam do siebie
I - Jak to? to ty nie jesteś stąd?
J - Widze że niewiele o mnie wiesz, China ci nie opowiadała?
I - China to China, wredota i tyle. No to skąd jesteś?
J - Tu się urodziłem ale od lat mieszkam w Stanach.
I - Wow! Zabierz mnie ze sobą
Javier nie wie jak grzecznie odmówić dziewczynie
J - Przykro mi, ale nie mogę. Nie potrafiłbym wytłumaczyć tego rodzinie. Innym razem
I - Jasne, tym którego już nie będzie prawda? to nasze pożegnanie
J - W innych okolicznościach zabrałbym cię ze sobą ale teraz to nie jest dobry pomysł
I - Ok, twoja strata. No to idę zabić nudę gdzie indziej. Na razie
J - Miło było cię poznać
I - Nie mogę powiedzieć tego samego.
Isadora wychodzi obrażona zatrzaskując za sobą drzwi
J - Brawo panie Valencia, ostatnio ciągle zrażasz do siebie dziewczyny. Co to będzie?

Jose David przyjeżdża do Angeli. Dziewczyna obserwuje go z okna swojego pokoju i niecierpliwi się, chce wiedzieć jak poszło mu z Javierem.
Pierwsze pytanie jakie mu zadaje po jego wejściu dotyczy właśnie Javiera
A - I co? zostaje?
JD - Niestety, nie dał się przekonać, jest zdecydowany.
Dziewczyna z trudem ukrywa wielki zawód, jakiego właśnie doświadcza i stara się nie uronić nawet najmniejszej łzy
A - Trzeba było jakoś go zatrzymać. On nie może wyjechać, co z ciebie za przyjaciel?
Emocje biorą jednak górę i Angela rozpłakuje się, co nie uchodzi uwadze jej narzeczonego
JD - Co się z tobą dzieje? Od kiedy Javier tak cię obchodzi? Czemu tak przeżywasz jego wyjazd?
Przez chwilę Angela jest zażenowana sytuacją i pewna, że właśnie zdradziła się przed Bonavidesem. Stara się wyprowadzić go z tego założenia
A - Nie myl zdarzeń, nie płaczę przez niego, po prostu od rana strasznie boli mnie głowa, tak że nie mogę już wytrzymać. To dlatego
JD - Brałaś tabletkę?
A -Tak, ale nie pomaga. Przejdzie mi, muszę tylko się położyć i przespać chwilkę. Pomożesz mi?
JD - Oczywiście
Chłopak kładzie dziewczynę na jej łóżku i głaszcze po włosach
JD - Marnie wyglądasz, może wezwę lekarza?
A - Nie, nie trzeba. Chcę po prostu zostać sama
JD - No dobrze, wpadnę wieczorem
A - Nie, nie przyjeżdżaj. Mówiłeś że zrobiłeś sobie teraz przerwę w pracy, wracaj tam i kończ co zacząłeś.
JD - Na pewno?
A - Tak, możesz być spokojny
JD - Gdybyś jednak mnie potrzebowała to śmiało dzwoń
A - Wiem, pa
JD - Do zobaczenia.
Po drodze Jose David mija się z Mirtą, która mówi iż przyjechał rehabilitant do panienki. Jose David jest bardzo zdumiony tą nowiną, ale oczywiście pozytywnie.
JD - Jest coraz lepiej. Angela wreszcie się przełamała, widzę u niej wielką poprawę
M - Może panicz zostanie chwilkę i jej potowarzyszy
JD -Niestety nie mogę, mam zaległości w pracy, ale będę trzymał za nią kciuki.
M - Powiem jej o przyjściu tego pana i trochę przygotuję na zajęcia.
JD - Do widzenia
Po wejściu do pokoju Angeli, pokojówka zastaje ją w opłakanym stanie. Dziewczyna ma podkrążone oczy od wylanych łez, jest zdruzgotana co nie uchodzi uwadze Mirty.
M - Panienko co się stało?
A - Nic
M - Przecież widzę
A - Chcę być sama, wyjdź stąd!
M - Ale
A - Ogłuchłaś?!
M - Nie ale rehabilitant do panienki
Angela odwraca głowę i pyta
A - Kto?
M - No ten pan od ćwiczeń, podobno miał się dziś stawić do panienki na prośbę pani Luisany
Angela ironicznie się zaśmiewa i mówi
A - A po co mi on? nie będzie żadnych ćwiczeń, niech się wynosi!
M - Ale panienko, tak nie można. On jest umówiony no a panienka musi walczyć o siebie, trzeba próbować anuż się uda
A - Ogłuchłaś!? Nie chcę żadnego rehabilitanta, niech wraca skąd przyszedł!
M - Ale co się stało? znowu panienka taka jest
A - jaka?!
M - Smutna, poddaje się aż żal serce ściska. Pan Jose David panienkę zdenerwował? jeśli tak to ja zaraz mu powiem do słuchu!
A - Nie mieszaj się! Wyjdź!
M - Na pewno panienka nie chce potrenować z tym panem?
A - Już powiedziałam
M - No dobrze, odwołam go.
A - Czekaj
M - Tak?
A -Zasłoń zasłony
M - Ale....
A - Nie dyskutuj, tylko o to cię proszę.
Mirta z wielkim smutkiem zasuwa zasłony i opuszcza pokój panienki. Jest niepocieszona, bo zdaje sobie sprawę że Angela ma kolejny kryzys. Bardzo ją to martwi.

Tymczasem Javier wsiada na pokład samolotu i odlatuje do Stanów Zjednoczonych

muzyka
Morir - Belinda
gdy Angela dowiaduje się iż Javier wyjeżdża i gdy znów wpada w depresję.

amiga soledad - belinda
salida
!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 15 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:12:56 09-08-13    Temat postu:

odc.20 Magia chwili

Nadciąga wieczór.
Luisana i Julieta wracają niemal równocześnie
L - Długo ci się zeszło, co robiłaś tyle czasu?
J - Najpierw pojechaliśmy na uczelnię, a potem byłam na kilku rozmowach w sprawie pracy i tak jakoś zleciało
L - I co? znalazłaś coś?
J - Niestety nie, jest wielu chętnych na jedno stanowisko poza tym nie mam doświadczenia. Ale to mnie nie zraża, będę próbować dalej.
L - Uparciuch z ciebie, ale pamiętaj że ja cię do niczego nie zmuszam.
J - Wiem i to doceniam, ale bez zajęcia zwariuję.
L - Wiesz co, chodzi mi pewna świetna idea po głowie ale nie wiem co na to Angelita.
J - O co chodzi?
L - Teraz kiedy zaczęła wychodzić, jej nastrój się poprawił, pomyślałam że mogłybyśmy wyjechać np nad morze. Co o tym sądzisz?
J - Wow, super
L - Tylko nie wiem co na to Angela. Pomożesz mi ją przekonać?
J - Jasne, że tak.
L - No to chodź, od razu jej to zaproponujemy
Wtem nagle zza ściany jak duch wyłania się Mirta.
M - Nie radzę
L - Podsłuchiwałaś?
Luisana karci służącą
J - Angela już śpi?
M - Gorzej, pani Luisano bardzo mi przykro ale znowu ma depresję
L - Ty chyba żartujesz?
M - Niestety nie, jest z nią jeszcze gorzej niż ostatnio
L - Niemożliwe, rano z nią rozmawiałam, miał być rehabilitant, zgodziła się. A właśnie był? to przez niego jej się pogorszyło?
M - Nie wiem co to spowodowało ale znów mamy naszą zdruzgotaną i niedostępną panienkę Angelę
J - Jest z nią aż tak źle?
L - Pójdę do niej, muszę wiedzieć co z nią.
J - Też mogę iść?
L - Nie Julieto, tylko ją rozzłościsz, lepiej tu zostań i zjedz coś w kuchni. Mirto przygotuj jej coś.
M - Jóź się robi, chodźmy panienko.

Do swojego domu wraca również Alfredo. W salonie czeka na niego Debora i ma nieciekawą minę.
A - Czekałem na ciebie w firmie
D - Nie mogłam przyjechać a raczej nie miałam czym
A - zostawiłem ci pieniądze na bilet. Do przystanku masz raptem parę kroczków
D - Nie drwij. Czemu mi to robisz? obiecałeś że po akcji z Katią wszystko wróci do normy, że będzie tak jak przedtem
A - Skłamałem
D - Jak to?
A - Znasz mnie lepiej niż ktokolwiek inny, wiesz że nie można mi ufać
D - Alfredo, wiem że cię rozzłościłam ale było minęło, już za to odpokutowałam. Przestań to robić
A - co takiego?
D - Ciągle mnie upokarzasz, mścisz się choć nie masz ku temu żadnego powodu
A - Nie mam? mam i to wielki, oszukałaś mnie co do swojej przeszłości, nie daruję ci że przez tyle lat robiłaś ze mnie idiotę
D - Przecież ci wszystko wytłumaczyłam
A -Zataiłaś przede mną swoje dawne życie, grałaś niewiniątko podczas gdy tak naprawdę sprytnie mną manipulowałaś.
D - Wszystko co powiedziała Luisana było nieprawdą. Jeśli mi nie wierzysz idź do niej i zapytaj
A - Myślisz że tego nie zrobiłem, byłem tam ale założę się, że już ją zaszantażowałaś by milczała. Nic nie chciała mi zdradzić
D - To jej wybór, ja nie mam z tym nic wspólnego
A - I tak poznam prawdę, a jeśli okaże się, że nie masz czystego sumienia wrócisz tam skąd przyszłaś żoneczko
D - Zaczekaj, oddaj mi chociaż karty kredytowe. Mam zamrożone wszystkie konta
A - Bo to zleciłem, koniec z luksusem. Teraz będziesz ode mnie całkowicie zależna, również finansowo
D - Nie możesz mi tego zrobić
A - Już to zrobiłem
Mężczyzna w sposób ignorancki zostawia kobietę na w pół słowa i udaje się do swojej sypialni, tymczasem Debora odgraża się.
D - Sam się o to prosisz, czas z tym skończyć, czas skończyć z tobą. Niedługo wdrożę mój plan w życie.

W międzyczasie Mirta opowiada Juliecie o stanie kuzynki.
M - Wiedziałam, to było zbyt piękne żeby mogło trwać wiecznie.
J - Bardzo mi przykro, gdybym tylko wiedziała jak temu zaradzić.
M - To ja już bym wolała żeby ona taka była przez cały czas, żeby wciąż tkwiła zamknięta w swoim pokoju.
J - Co ty mówisz!
M - Nie że ja źle panience życzę ale ona pani Luisanie serce łamie, dała nam wszystkim nadzieje, wszystkim którzy ją kochamy a teraz zderzyliśmy się boleśnie z ziemią. To takie wielkie rozczarowanie, wielki zawód.
J - Ja uważam odwrotnie. Jeśli Angelę było stać na taką zmianę to to znaczy że wszystko jest możliwe. Musiało coś się wydarzyć, coś co spowodowało zmianę jej nastroju. Może to przez te ćwiczenia, może za bardzo jej zależało.
M - Nie, na pewno nie. Ona była już taka zanim ten facet się zjawił. A dokładnie to po wyjściu narzeczonego.
J - Jose David był u niej?
M - Tak, i potem jej się pogorszyło.
J - Myślisz że to przez niego
M - Może
J - Ale co mógł takiego zrobić, ze Angela się podłamała
M - Nie mam pojęcia. Największą tragedią dla panienki byłoby rozstanie, ale w to wątpię. Panicz za bardzo ją kocha, miał kilka zawahań ale ostatecznie ciągle przy niej trwał
J - A on nic nie mówił gdy od niej wychodził?
M - Nie zdążyłam zapytać, bo spieszył się do domu. Mówił że ma mnóstwo pracy, ale jeśli mam rację i zerwał z nią, a potem szybko stąd czmychnął?
J - Zobaczymy jak pójdzie cioci, może ona coś zdziała.
M - Wątpię, mimo że panienka kocha mamę tylko wizyty Jose Davida działały na nią pozytywnie.
J - Zobaczymy co powie ciocia

Tymczasem akcja przenosi się do Madrytu w Hiszpanii.
W barze Alas de Ruiz odbywa się amatorskie karaoke. Na scenę wchodzi właśnie Sofia i zapowiada początek zabawy.
S - Witam wszystkich bardzo gorąco. Czeka nas kolejny z tych pięknych i rozrywkowych wieczorów, który być może wyłoni nową gwiazdę sceny muzycznej. Zapraszam wszystkich chętnych do śpiewania. Dla zwycięzcy bądź zwyciężczyni mamy atrakcyjną nagrodę: kontrakt z właścicielem lokalu na regularne występy. Zgłaszajcie się!
Po chwili ustawia się już spora kolejka do występów, jednak miny Sofii i Eugenia nie wskazują, by tego wieczoru miała narodzić się gwiazda Alas de Ruiz. Jak na razie śpiewają same beztalencia.
Na tyle sali całą sytuację obserwuje wtopiony w tłum... Enzo.

Luisana wchodzi do swojej sypialni, jest załamana. Łzy cisną jej się do oczu, nie potrafi opanować smutku. Nagle ktoś puka, za uchylonymi delikatnie drzwiami pojawia się Julieta. Widząc ciotkę w takim stanie bez chwili namysłu podchodzi do niej i mocno przytula.
J - Ciociu nie płacz, będzie dobrze.
L - Jest gorzej niż kiedykolwiek.
J - Aż tak źle?
L - Angela powiedziała, że nie chce żadnej rehabilitacji, że już jej nie zależy, nie zależy jej na niczym.
J - Na pewno mówiła tak pod wpływem chwili i wcale tak nie uważa, jutro jej stan się poprawi.
L - Nie wiesz jak to jest, nie znasz jej. Gdy tak mówi to oznacza tylko jedno
J - co takiego?
L - Ona się poddała, na dobre. Angela myśli o samobójstwie ( ! )
J - Co ty mówisz ciociu, nie wygląda na taką osobę
L - Nikt nie wygląda, do czasu. Mówiłam ci że już kiedyś próbowała targnąć się na swoje życie. Teraz nie będzie próbować tylko to zrobi, czuję to
J - Może i nie znam Angeli tak dobrze jak ty, ale wiem że tego nie zrobi. Może tak mówić, może nawet próbować ale nie odważy się. Wie, że wiele osób ją kocha i potrzebuje.
L - Już nawet Jose David jej nie powstrzyma, powiedziała mi że na niczym już jej nie zależy, nawet na ślubie z nim
J - Może ja z nią porozmawiam. Miałyśmy ze sobą dobry kontakt.
L -Właśnie, miałyście. Zdziwisz się jak tam wejdziesz, po tym kontakcie został już tylko pył. Angela nie zechce cię widzieć.
J - Ale trzeba coś zrobić, czemu tak jej się odmieniło? przez Jose Davida?
L - Pytałam ale milczała, a czemu o nim wspomniałaś?
J - A tak, bez przyczyny
L -Julieto
J - No dobrze, Mirta mówiła że to podobno po jego wyjściu się stało.
L - No ale co mogło się między nimi wydarzyć?
J - Myślisz, że mógł z nią zerwać?
L - Nie, na pewno nie. Nie teraz, kiedy w miarę im się układało. Poza tym Jose David wie, że nie może jej zostawić. Od niego zależy jej szczęście, gdyby to zrobił straciła bym nie tylko zięcia ale i córkę. To co się stało jest tak samo poważne, ale nie wierzę że to rozstanie. Dopiero co się jej oświadczył.
J - Więc co?
L - Już za późno żeby do niego dzwonić, ale jutro z samego rana zatelefonuję i zażądam wyjaśnień. Jose David musi uspokoić Angelę, jest jej ostatnią deską ratunku.
Julieta zauważa jak ciotka zabiera swoją pościel
J - Co robisz?
L - Przenoszę się do Angeli, muszę jej pilnować. Nie może spać sama
J - To aż tak poważne?
L - Zawsze tak robię, kiedy widzę ją w tym stanie. Nie mogę pozwolić by zrobiła sobie krzywdę.
J - Poczekaj, może ja do niej pójdę, mogę tam nocować
L - Nie możesz
J - Nie?
L - Angela wpadnie w szał na twój widok, wiem co mówię. Nie przejmuj się już tym i połóż się, jest późno.
J - I tak nie zasnę, bardzo się o nią martwię
L - Dziękuję ci za wsparcie, na prawdę dużo to dla mnie znaczy
J - Zawsze możesz na mnie polegać, ty mi pomogłaś teraz moja kolej.
Luisana całuje Julietę w polik i przenosi się do pokoju córki. Angela leży odwrócona w stronę ściany, ciągle szlochając. Z kolei Luisana czuwa na fotelu tuż przy jej łóżku i tak do rana.

Julieta, która nie mogła zasnąć o poranku szuka sobie zajęcia. Mirta pokazuje jej ogród i pomaga przy sadzeniu kwiatów.
M - Przypomina panienka panią Luisanę. Ona często zajmuje się pracą w ogrodzie by zapomnieć o problemach. To ją uspokaja i koi jej nerwy.
J - Każda praca jest dobra na kłopoty. Myślisz że Angeli się dzisiaj polepszy?
M - Wątpię, może jak panicz przyjedzie, ale ostatnio nawet on nie poprawia jej nastroju, tak zauważyłam
J - Ona ma takie smutne życie, los okrutnie się z nią obszedł.
M - To nie los tylko ona sama, jest dziwna.
J - Czemu tak mówisz?
M - Inni na jej miejscu by walczyli, starali by się żyć jak dawniej a ona, sama panienka widzi jak się zachowuje. uwierzyła, że jest nikomu niepotrzebna i co najgorsze nieprzydatna.
J - Każdy inaczej radzi sobie z problemami, ciężko zaakceptować i pogodzić się z taką traumą jakiej ona doświadczyła.
M - Ja tego nie rozumiem, ludzie mają gorsze schorzenia a jakoś żyją, radzą sobie z tym i funkcjonują normalnie. Panienka Angela po prostu coś sobie ubzdurała, zablokowała się i nikt nie potrafi do niej dotrzeć, nikt nie potrafi zmienić jej nastawienia. Te kilka chwil, kiedy znów była dawną Angelą to było złudzenie, ulotna chwila, która już nie wróci. Najbardziej szkoda mi pani, bo to dobra osoba i uwierzyła w tą zmianę, uwierzyła że odzyskała córkę, tymczasem rzeczywistość jest bolesna.
J - Co teraz będzie?
M - Teraz to ja przyniosę coś do picia, bo słońce już wychodzi i czeka nas kolejny upał, a panienka niech spokojnie przesadzi jeszcze te kwiatki do tej dużej donicy tam. A potem podlejemy jeszcze rośliny w oranżerii.
J - Nie przynoś mi soku, ja tu skończę a ty przygotuj śniadanie. Ciocia na pewno już wstała i będzie głodna, ja sobie poradzę.
M - Na pewno?
J - Leć
Julieta przesadza kwiaty do donicy i ustawia ją przy dużym skalniaku, a potem podlewa je. Czując na sobie wzrok obserwującej osoby odwraca się i przed oczyma widzi...Jose Davida.
Jest lekko wystraszona
JD - Jestem aż tak straszny?
J - Nie, po prostu nikogo się nie spodziewałam
Chłopak podaje jej rękę na powitanie
J - Przepraszam, pobrudziłam cię
Oboje się zaśmiewają
JD - Zdziwiłem się, kiedy cię tu zobaczyłem. Luisana wynajęła cię na ogrodnika?
J - Nie, wstałam wcześnie i szukałam sobie zajęcia, na razie nie mam pracy a nie lubię siedzieć bezczynnie
JD - Kiedyś sama się tym zajmowała, widzę że ty też bardzo lubisz to robić.
J - Tak, nie ma nic lepszego niż obcowanie z naturą
JD - To też, ale miałem na myśli pracowitość. Luisana też nie może usiedzieć na miejscu, teraz co prawda ma firmę i jej się poświęca bez reszty ale kiedyś, zanim jeszcze rozkręciła własny biznes to jej mąż zajmował się interesami, a ona była gospodynią domową. Świetnie się uzupełniali.
J - Na prawdę, ciocia dbała o dom? Skąd to wszystko wiesz?
JD - Od Angeli, dużo mi opowiadała o swoim życiu zanim... no wiesz.
J - A propo Angeli, muszę ci coś powiedzieć
JD - Poczekaj, masz coś na włosach
Chłopak podchodzi do Juliety, odgarnia jej włosy i wyjmuje z nich paprocha
JD - Widzisz?
Oboje się zaśmiewają, ich spojrzenia się spotykają, a po chwili oboje skłaniają się ku pocałunkowi, lecz Julieta przeczuwając co się za chwilę wydarzy nerwowo się odsuwa. Jose David jest jednak tak nią zauroczony, że ulega magii chwili i przyciąga dziewczynę do siebie po czym namiętnie całuje Julietę! Początkowo dziewczyna wyrywa się z objęć chłopaka, jednak i ona daje się ponieść i odwzajemnia pocałunek.

Luisana przegląda w gabinecie filmik z 18 urodzin córki. Urządziła jej wtedy wspaniałe przyjęcie nad morzem, było mnóstwo przyjaciół i znajomych, a dziewczynie w zabawie towarzyszył Jose David. Emanowała wielką radością, była promienna i pełna marzeń. Na wideo widać, jak wygłupiała się z zaproszonymi gośćmi i tańczyła m.in na stole.
Wtem do gabinetu wchodzi Mirta.
M - Po co tak się katować? droga pani
L - Katować? dobre słowo, tak się teraz czuję ale nie przez ten filmik tylko z powodu mojej małej. Wiem że te chwile nie wrócą, że Angela już nigdy nie zatańczy ale tylko to mi pozostało. Boję się, że niebawem będę miała tylko wspomnienia.
M - Jest już gotowe śniadanie
L - Ja nie mam apetytu, ale przygotuj jedną tacę. Nakarmię Angelę, teraz już nawet jeść nie chce.
M - Obudziła się już?
L - Pół nocy nie przespała, myślałam że w ogóle nie zaśnie. Owszem, obudziła się ale zachowuje się jakby dalej spała. Już nawet ze mną nie rozmawia.
M - Kurcze, jest jeszcze gorzej niż zwykle
L - Najgorsze, że ja już zaczęłam śnić na jawie. Jeszcze wczoraj rano wierzyłam, że ona będzie ćwiczyć, że na swój ślub może pójść o własnych nogach, niestety szybko wybudziłam się z tego snu
M - droga pani trzeba się z tym pogodzić, najwyższa pora. Lepiej już nie będzie, a może być jeszcze gorzej. Niech więc będzie jak jest, cudu nie będzie. Panienka Angela już się nie zmieni, na zawsze pozostanie smutna, zrezygnowana i samotna. Pójdę po śniadanie dla niej
L - Nie, lepiej żeby nikt poza mną tam nie wchodził, przynajmniej na razie. Ja jej zaniosę tace ze śniadaniem, chodźmy

Julieta i Jose David nie wiedzą jak się zachować po pocałunku, oboje są speszeni, zwłaszcza Julieta.
J - Co ty robisz? co to miało być?
JD - Przepraszam, wiem że nie powinienem
J - Nie powinieneś? to niedopuszczalne! masz narzeczoną, w dodatku to moja kuzynka, wiesz jak ja się teraz czuję
JD - Ja też... nie! ja nie żałuję, od pierwszej chwili chciałem cię pocałować. Nie wiem czemu ale od naszego pierwszego spotkania...
J - Nie, nie mów już nic. Nie chcę tego słuchać. To nie powinno się zdarzyć, mam okropne poczucie winy
JD - Nic złego się nie stało, to był tylko pocałunek
J -Tylko pocałunek?! tyle to dla ciebie znaczy? tyle co nic? wszystkie dziewczyny ot tak całujesz?
JD - Nie chciałem żeby to tak zabrzmiało
J - Lepiej zamilcz, zapomnijmy o tym
JD - Ale jak? podobało mi się
Chłopak pomimo sprzecznych emocji jakie nim targają: fascynacją Julietą, a wyrzutami sumienia względem Angeli czuje niepohamowaną chęć by znów pocałować Julietę, podchodzi bliżej... ale nagle zza pleców słyszy głos Mirty, który psuje mu szyki
M - Panicz tutaj i to o tak wczesnej porze? może to i dobrze. Opowiedziała mu panienka?
JD - O czym?
M - Więc nie?
J - Właśnie miałam zamiar
JD - O co chodzi?
M - Panienka Angela znowu przechodzi załamanie nerwowe. Co jej pan wczoraj powiedział, że tak nią wstrząsnęło?
Jose David spogląda znacząco na Julietę
JD - Angela ma się źle?
M - Przecież mówię i to z pana winy, to się zaczęło po panicza wyjściu
JD - Nie wiem co się mogło stać, gdy rozmawialiśmy nagle zabolała ją głowa i kazała mi wyjść, to wszystko. Potem miała ćwiczyć z jakimś rehabilitantem, może to przez ćwiczenia?
M - Nie, bo on nawet nie wszedł. Panienka wszystko ni stąd ni zowąd odwołała
JD - Nie rozumiem
M - Może coś jej panicz niemiłego powiedział, nie zerwał panicz z nią przypadkiem?
JD - Coś ty! przecież tu jestem
M - Jak na razie to pan z panienką Julietą tu jest a nie z panienką Angelą
W głosie Mirty powyższe słowa brzmią ironicznie.
M - A właściwie to po co panicz tu przyjechał i to tak rano?
JD - chciałem spotkać się z Angelą, muszę jej coś powiedzieć.
M - No to będzie panicz musiał to przełożyć bo wątpię żeby panienka pana przyjęła. Na razie tylko pani Luisana z nią przebywa.
JD - Jest aż tak źle?
M - Proszę za mną, zapytam pani czy może panicz z panienką się spotkać.
JD - Idź, ja zaraz dołączę
Julieta, która orientuje się, że Jose David chce znów zostać z nią sam na sam biegnie za Mirtą
J - Poczekaj, pójdę z tobą. Muszę umyć ręce.
Chłopak zostaje na przysłowiowym lodzie.

Tymczasem w Madrycie Eugenio z żoną przegląda wideo z poprzedniego wieczoru. Oboje są bardzo zawiedzeni, bo nikt nie zwrócił ich uwagi podczas karaoke.
E - Kiepsko, same beztalencia.
S - Może ktoś coś wie o Juliecie i dlatego nikt nie chciał się pokazać
E - O tej małolacie nawet mi nie wspominaj, to po części z jej winy jestem na skraju bankructwa
S - Trzeba było jej nie naciskać, odpuścić. Wróciłaby dobrowolnie, a tak wyjechała sobie i zadowolona
E - Przymknij się bo zaraz ci w tym pomogę, to wszystko jej wina. Odkryłem ją i dałem szansę a ona mnie wykiwała. Pożałuje tego.
S - Powtórzmy to karaoke za dwa dni, może wtedy się uda
E - Ne wiem czy to ma sens.
S - Coś trzeba zrobić
E - Dobrze, ale jeśli znów się nie uda trzeba będzie zamykać tą budę
S - Znowu się przeniesiemy?
E - Jeśli będzie trzeba
S - gdyby Lucasito wrócił na pewno by pomógł
E -Tak, dobiłby nas. Przychodził tu sobie i kradł alkohol, jak tylko wróci ma mi za wszystko zapłacić!
S - Nie masz dowodów, że to on
E -Że też wcześniej się nie skapnąłem, jak tylko go zobaczę to go ukatrupię
S - Przestań, to twój syn!
E - Nie, twój i tego mleczarza. Nie rozpowiedziałem o tym tylko dlatego żeby ludzie nie wiedzieli o rogach jakie mi przyprawiłaś ale nie będę miał litości kiedy spotkam tego gamonia!
S -Chyba nie taki gamoń skoro cię okradł
Mężczyzna spogląda pogardliwie na żonę
S - Znaczy ty tak mówisz, no ale ja uważam że nie zrobił tego. Lucasito nie lubi pić alkoholu, prawie go nie tyka
E - Ale ty głupia jesteś! albo nie, bardziej to ty ślepa jesteś! Z kim ja się ożeniłem?!

Mirta puka do drzwi pokoju panienki Angeli i prosi na słówko pracodawczynię
L - Co się stało?
M - Panicz Jose David do panienki
L - Już? skąd wiedział, ja do niego nie dzwoniłam
M - mówił że sam wpadł ją odwiedzić
L -Niech wejdzie
Luisana podchodzi do córki i ociera jej twarz chusteczką
L - Skarbie Jose David przyszedł cię odwiedzić
Ku zdumieniu matki Angela odwraca się w drugą stronę i mówi, że nie chce go widzieć!!!

W następnym odcinku
Detektyw wezwie Alfreda na spotkanie, czy ma już dla niego raport z życia Debory???? A jeśli tak to co on będzie zawierał???

Muzyka:
Morir - Belinda
Gdy Julieta pociesza załamaną ciotkę
Gdy Luisana czuwa przy córce
Salida

Es de verdad - Belinda
podczas wspólnych scenek Juliety i Jose Davida oraz ich pierwszego pocałunku
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 15 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:51:51 12-08-13    Temat postu:

odc.21 Sekretów rodzinnych część druga

L - Angelo! nie chcesz rozmawiać z narzeczonym?
A - Nie chcę nikogo widzieć! ciebie też! wyjdź stąd
L - To przez niego jesteś w tym stanie? co on ci zrobił?
A - Dajcie mi wy wszyscy święty spokój! chcę być sama!
L - Dobrze już, uspokój się. Już wychodzę.
Luisana opuszcza pokój córki z wielkim zaniepokojeniem. Jest pewna, że to z winy Jose Davida tak się zachowuje i schodzi do niego by zażądać wyjaśnień.
L - Angela nie chce cię widzieć! Można wiedzieć co się wczoraj między wami wydarzyło?
JD - Nic, czemu mówisz do mnie z takim wyrzutem?
L - Coś się stało skoro moja córka nawet z tobą nie chce rozmawiać.
JD - Nie mam pojęcia co jej jest, ale na pewno to nie przeze mnie.
L -Więc w czym problem?
JD - Pozwól mi do niej wejść! może uda mi się coś z niej wyciągnąć
L - Nie ma mowy! Angela się nie zgodziła
JD - Proszę, trzeba spróbować.
L - No dobrze, w końcu w tobie ostatnia nadzieja. Ale bądź ostrożny, wchodzisz tam wbrew jej woli. Będzie miała o to do mnie żal.
JD - Nie martw się, powiem że się zakradłem
L - W porządku ale bądź delikatny
JD - Wiem jak z nią postępować, to nie pierwsza taka sytuacja
L - Powodzenia

Villalbowie jedzą wspólnie śniadanie na tarasie, nie zamieniając ze sobą słowa. Grobową ciszę co jakiś czas przerywa Delia, która podaje posiłki i soki.
Dopiero po skończonej konsumpcji, gdy Alfredo wstaje od stołu Debora pyta czy podwiezie ją do firmy.
D - Zabierzemy się razem?
A - Nie
D - Czemu? przecież jedziemy w jedno miejsce
A - A kto tak powiedział? Mam jeszcze sprawę na mieście, potem pojadę do hotelu
D - Ale ja nie mam auta, wciąż jest w warsztacie.
A - Twój problem
D - Niech chociaż szofer mnie zawiezie
A - Nie ma takiej opcji.
D - Ale przecież jest wolny, nie ma Katii więc nie musi szukać jej po melinach
A - Pojedziesz autobusem. Wczoraj nie skorzystałaś to dziś wreszcie masz okazję
D - Alfredo przemyśl to, jak to odbiorą media, prasa i pracownicy hotelu. To odbije się również na twoim wizerunku, żona wpływowego hotelarza w brudnym i śmierdzącym autobusie pomiędzy plebsem. Już widzę nagłówki gazet "Żona słynnego hotelarza zmieszana z błotem".
A - Wręcz przeciwnie, pomyślą o tobie dobrze, że zachowujesz się jak każdy przeciętny Meksykanin i dzielisz jego doświadczenia.
D - Bez męża? Mąż też powinien w tym uczestniczyć
A - No dobrze, niech ci będzie. Dam ci kierowcę zanim wywołasz jakiś skandal a teraz to nam najmniej potrzebne, przed ważnym kontraktem z brazylijską firmą. Dam mu wskazówki.
Mężczyzna opuszcza taras a na twarzy Debory pojawia się uśmiech.

Jose David wchodzi do pokoju Angeli.
JD - Cześć, to ja. Porozmawiamy?
A - Mówiłam mamie...
JD - Wiem, ale uparłem się. Musiałem cię zobaczyć.
A - Po co? przecież ja jestem niewidzialna, niewidoczna
JD - na pewno nie dla mnie
A -Dla wszystkich, dla ciebie, dla mamy, dla wszystkich
JD - Odwrócisz się do mnie?
Pyta nieśmiało Jose David
A - Nie, nie chcę z tobą ani z nikim innym rozmawiać. Pewnie przyszedłeś tu bo mama znowu cię o to poprosiła
JD - Nie, o niczym nie wiedziałem. Jestem tu z własnej woli. Odwróć się, chcę ci coś ważnego powiedzieć ale ciężko mi mówić do twoich pleców
A - Coś ważnego?
JD -Tak, dla ciebie i dla mnie, a zwłaszcza dla mnie. Mówiłaś, że zależy ci na moim szczęściu więc po części tak jest, jak chciałaś. Tylko potem mi tego nie wypominaj, sama się o to prosiłaś
A - Niech zgadnę, chcesz ze mną zerwać?
JD - Jak zawsze intuicja cię nie zawodzi...

Luisana nie może usiedzieć na miejscu i kręci się w kółko po salonie, liczy że Jose David po raz kolejny sprawi, iż Angela odzyska radość życia choć na chwilę.
Po chwili do salonu wchodzi Julieta.
J - Co się dzieje? czemu jesteś taka zdenerwowana?
L - Jose David jest u niej, modlę się żeby jej pomógł.
J - Na pewno. Ma na nią dobry wpływ, wszyscy to w kółko powtarzają
L - Bo to prawda, oby teraz też się to potwierdziło
J - Usiądź i uspokój się. Mam dobre przeczucia
L -A ja złe, nigdy jeszcze Angela nie odtrąciła Jose Davida. Dziś po raz pierwszy w życiu nie chciała go widzieć. Kompletnie tego nie pojmuję
J - Będzie dobrze, zobaczysz
Julieta obejmuje ciotkę i zaciska kciuki, w nadziei że Jose Davidowi się powiedzie.

Kierowca wiezie Deborę do pracy. Kobieta całą drogę zastanawia się co kombinuje jej mąż.
D - Znam to jego spojrzenie, on coś szykuje tylko co? Muszę go uprzedzić, inaczej to on mnie załatwi na amen.

Alfredo tymczasem jadąc swoim autem rozmyśla o żonie.
A - Kim ty jesteś Deboro? Jak znalazłaś się w moim życiu? Jeśli przez te wszystkie lata zręcznie mnie oszukiwałaś już po tobie. Dziś poznam całą prawdę na twój temat i oby to nie było nic złego!

Zrezygnowana Angela roni łzę, jest pewna że jej narzeczony przyszedł formalnie z nią zerwać. Jakież jest jej zaskoczenie gdy poznaje powód jego wizyty
JD - Uspokój się, wcale nie o to mi chodziło. Mam dla ciebie dobrą a nie złą informację. Ale ty zawsze doszukujesz się tej złej i zakładasz że to rozstanie.
A - Dobre informacje już dla mnie nie istnieję.
JD - Mówiłaś że zależy ci na moim szczęściu i gotowa jesteś zapomnieć o urazach, zaakceptować coś czego normalnie byś nie zaakceptowała prawda?
A - Nie męcz mnie już, mów o co ci chodzi!
JD - O Javiera, choć nie wiem czy teraz to można uznać za dobrą informację skoro jesteś taka smutna. Nie znosisz go od początku, irytował cię ale wczoraj tak zabiegałaś bym nie pozwolił przyjacielowi wyjechać że uznałem, iż powinienem cię szybko o tym zawiadomić.
Angela wyraźnie jest ożywiona rozmową.
A - Co z nim?
JD - Javier nie wrócił do Stanów. Nadal jest w Meksyku i zamierza tu jeszcze przynajmniej miesiąc zabawić
Angela początkowo nie dowierza, szybko odwraca się do narzeczonego i pyta jakby to do niej jeszcze nie dotarło
A - Javier został?
JD - Przecież mówię
A -Ale wczoraj mówiłeś co innego
JD - Bo myślałem, ze wyjechał ale wieczorem wpadł do mnie
A - Jak to?
JD - Był już nawet na lotnisku, odebrał bilet ale coś nagle go tchnęło i zawrócił. Widzę że się cieszysz i humor jakby ci się poprawił
A - Tak, to znaczy on jest mi obojętny ale ty na pewno się cieszysz
JD - Oczywiście, to super kumpel i fajnie będzie móc go nadal widywać
A - Jose Davidzie
JD- Tak
Dziewczyna przysuwa głowę chłopaka do siebie i daje mu całusa w policzek
A - Dziękuję
JD - Za co?
A - Za to że jesteś, zawsze i niezmiennie. Za to że tak się mną przejmujesz
JD - Widzę że czujesz się już lepiej
A - Dzięki tobie
JD - Ale ja nic nie zrobiłem
A - Mylisz się, bardzo mi pomogłeś
JD - Jak?
A - Tym, że tu jesteś. Dziękuję.
Po pięciu minutach Jose David schodzi do salonu z dobrymi wieściami dla zdenerwowanej Luisany.
L - I co? Jak Angela?
Jose David spogląda najpierw na Julietę a potem Luisanę
JD - Angela prosi o śniadanie, jak to ujęła: umiera z głodu
L - To znaczy że... że pomogło?
JD - Chyba tak, porozmawialiśmy i...
Nim Jose David zdąży skończyć zdanie Luisana podbiega do niego i tuli mocno chłopaka
L - Dziękuję, dziękuję po stokroć. Nikt tylko ty! potrafisz pomóc Angeli! Jesteś błogosławieństwem, ona kocha cię ponad życie. Będziecie najpiękniejszą i najszczęśliwszą parą młodą pod słońcem.
Julieta i Jose David ukradkiem spoglądają na siebie w międzyczasie. Dziewczyna, która ma ogromne wyrzuty sumienia że pozwoliła się pocałować Bonavidesowi i na dodatek sprawiło jej to przyjemność wymyka się niezauważona przez wprawioną w stan euforii ciotkę, do ogrodu. Tymczasem Luisana prosi Jose Davida by spędził z Angelą całe popołudnie.

Angela jest prze-szczęśliwa, uśmiecha się szeroko do swojego lustra i oddycha z ulgą
A - Jestem szalona! Co ja wyprawiam? Jak mogę tak się zachowywać, jak rozkapryszone dziecko. Musze wziąć się w garść i pokazać im wszystkim, a zwłaszcza Javierowi że jestem silna i mogę osiągnąć to czego chcę. On będzie dla mnie motywacją, bo on na dobre zdobył moje serce! Nie wiem jeszcze co do niego czuję, ale na pewno nie jest mi obojętny. Tak chciałabym go zobaczyć.

Gdy Debora dojeżdża już do hotelu, nagle zmienia zdanie i kieruje kierowcę w innym kierunku...

Tymczasem Alfredo jest już na spotkaniu z wynajętym detektywem. Okazuje się, że mężczyzna ma już pierwsze informacje odnośnie jego żony
A - Przyznam, że zdziwił mnie pański telefon. Tak szybko ma pan dla mnie informacje?
L - Mówiłem, że to będzie dla mnie priorytetowa sprawa
A - No więc, co pan dla mnie ma.
L - Słusznie podejrzewał pan żonę, tej kobiecie nie można ufać
A - To znaczy?
L - Nie wiem jeszcze wszystkiego, jest sporo luk w jej życiorysie ale udało mi się dostać do kilku istotnych informacji. Przede wszystkim musi pan wiedzieć, że pańskie małżeństwo może być fikcyjne
A - Co!? Oszukała mnie ze ślubem, nigdy jej nie poślubiłem?
L - Nie, źle mnie pan zrozumiał. Może zacznę po kolei.
A - Tak będzie najlepiej, niech pan nie owija w bawełnę.
L - Co do pochodzenia i wczesnego życia pani Debory niestety ale jest to nadal zagadka. Dotarłem do jej metryki. Urodziła się w marcu 1953 roku w małym miasteczku pod Meksykiem o nazwie Ventaja jako córka Zoili i Juana Brito i takim też nazwiskiem się posługiwała.
A - Chwileczkę, jej panieńskie nazwisko to Boneta. Tak mi powiedziała.
L - Do tego właśnie zmierzam, to nie jej panieńskie lecz poślubne nazwisko.
A - Jak to poślubne?
L - Pańska żona była już raz mężatką
A - Niemożliwe! Zarzekała się, że nigdy nie miała męża.
L - Z tego co się dowiedziałem u źródła z niewiadomych przyczyn od 15 roku życia mieszkała sama. Pochodziła z patologicznej rodziny, jej rodzice byli alkoholikami. Prawdopodobnie uciekła od nich.
A - Niewiarygodne! A mi mówiła, że jej rodzice byli pracowitymi ludźmi ze średnio zamożnej rodziny, którzy zbankrutowali w wyniku kryzysu
L - Na pewno nie, oni nigdy nie pracowali. Ewentualnie zajmowali się sprzedażą puszek po piwie lub żebraniem.
A - Miała jakieś rodzeństwo?
L - Na razie nie posiadam tej informacji.
A - Co się potem z nią działo jak uciekła.
L - Tego z tą ucieczką nie wiemy na pewno, takie są przypuszczenia. Kontynuując, pańska żona...
A - Proszę jej tak nie nazywać, po tym czego się dowiaduję nie chcę mieć z nią nic wspólnego
L - Pani Debora w krótkim czasie wyszła za mąż za ulicznego grajka, niejakiego Pedro Boneta.
A - A więc miała już męża
L - Tak, bardzo szybko się pobrali, raptem po 2 miesiącach znajomości a potem zaszła w ciążę i urodziła syna niejakiego Marco
A - Więc wyszła za jakiegoś grajka
L - Nadal szukam informacji na jego temat, nie wiele o nim wiem. Jeśli jest pan oczywiście tym tematem zainteresowany?
A - Tak, zdecydowanie. Chcę wiedzieć o nim wszystko. A czy znalazł pan jakieś informacje o niejakim Tomasie Oliveira?
L - Tomas Oliveira?
A - To był jakiś Brazylijczyk
L - Nic mi na ten temat nie wiadomo, nie znalazłem żadnej wzmianki o nim
A - Kolejne kłamstwo tej obłudnej kobiety! dałem się nabrać jak małe dziecko
L - Kontynuować?
A - Tak, jak najbardziej. Co jeszcze ma mi pan do przekazania?

W międzyczasie Luisana wraz z Mirtą cieszy się z poprawy Angeli
M - Panicz to jednak umie ją podnieść na duchu, wystarczy że się zjawił, pogadał trochę a panienka jak nowo narodzona!
L - Wyznam ci szczerze Mirto że tym razem wystraszyłam się nie na żarty. Angela wyglądała na taką zdesperowaną
M - Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Ciekawe tylko na jak długo?
L - Oby na jak najdłużej. Gdyby zaczęła rehabilitację może jej stan by się polepszył i przestałaby być taką pesymistką
M - Zajrzy pani do niej?
L - Na razie nie, nie chcę jej przeszkadzać. Chciała pobyć sama.
M - A panicz Jose David to gdzie jest?
L - No właśnie.

Jose David wykorzystując zamieszanie w domu zakrada się do pokoju... Juliety, który znajduje się tuż obok pokoju Angeli.
Julieta jest oburzona jego postępowaniem
J - Co ty najlepszego wyprawiasz? Nie możesz tu być!
JD - Zaczekaj, nie wyrzucaj mnie. Chcę tylko wyjaśnić wszystko
J - Nie! idź stąd zanim ktoś nas przyłapie
JD - Przecież nie robimy nic złego
J - Nie wiem jak to wytłumaczę jeśli ktoś tu wejdzie. Nie powinieneś tu przebywać!
JD - Daj mi powiedzieć i pójdę sobie
J - No dobrze ale szybko
JD - Chcę cię przeprosić za pocałunek w ogrodzie. Obiecuję że to się już nie powtórzy. To był błąd, chwila słabości z mojej strony
Słowa Jose Davida dotykają Julietę, ale dziewczyna nie daje tego po sobie poznać. Wie, że ich uczucie jest niemożliwe i złamała by serce Angeli gdyby związała się z jej ukochanym.
J - W porządku. Możesz już wyjść?
JD - Jeszcze jedno. Będę się trzymał na dystans od ciebie
J - Tak będzie lepiej
Jose David nie wytrzymuje i chwyta Julietę przysuwając ją do siebie
JD - Dla kogo będzie lepiej? bo na pewno nie dla mnie. To co się stało rano było wyjątkowe i niezapomniane. Miałem na to ochotę odkąd cię tylko ujrzałem.
J - Przestań, wiesz że to nie jest ok. Oświadczyłeś się i niebawem weźmiesz ślub! Dlaczego mówisz mi takie rzeczy?
JD - Bo mi się to wymknęło spod kontroli, nigdy wcześniej nie miałem takich emocji przy dziewczynie. Nigdy tak się nie czułem
J - A Angela?
JD - Zafascynowała mnie, uwiodła swoją promiennością i słodyczą, ale nigdy...
J - Nie kończ, nie chcę wiedzieć. Po prostu trzymajmy się twojego postanowienia i unikajmy jak tylko się da.
JD - Zgoda.
J - Idź już
JD - Ok, jeszcze jedno
J - Proszę cię, nie wiem co jak to wytłumaczę gdy ktoś tu wejdzie
JD - Już, chcę tylko żebyś wiedziała iż możesz na mnie liczyć, w każdej sytuacji, jeśli będziesz potrzebować pomocy daj mi znać. Możemy chyba zostać przyjaciółmi?
J - Wolałabym żebyśmy się unikali i tyle
JD - Zależy mi na tobie, pamiętaj o tym.
Jose David wychodzi w końcu z pokoju Juliety, pozostawiając dziewczynę w rozterce.
J - Teraz mam jeszcze większy mętlik w głowie. Muszę szybko znaleźć pracę i się stąd wyprowadzić bo nie zniosę tej sytuacji, nie zniosę widywania go tutaj, wspólnych spotkań i wyrzutów względem cioci i Angeli.
Julieta otwiera gazetę z ofertami pracy i dzwoni pod wybrane przez siebie wcześniej numery telefonów.

Tymczasem Luisana spotyka na korytarzu Bonavidesa...
L - A gdzieś ty był? przepadłeś jak kamfora
JD - Yyyyy w łazience byłem
L -Na górze? przecież na dole są dwie
JD - Wolałem tam, chcę uważać na Angelę i być w pobliżu
L - Dzięki tobie już się uspokoiła, powinieneś mieć na imię Angel bo jesteś aniołem albo Salvador jak wybawca
JD - Ja nic takiego nie zrobiłem
L - Mylisz się, zrobiłeś i to bardzo dużo. Nigdy nie zdołam ci się za to odwdzięczyć. Jesteś jak tlen dla Angeli, bez ciebie nie mogłaby oddychać. Dziękuję
JD - Nie ma za co, wiesz dobrze, że kocham ją tak samo mocno jak ty
L - Teraz nie mam już żadnych wątpliwości i wiem, że wydaję córkę za odpowiedniego mężczyznę.

Tymczasem w biurze detektywistycznym Dominguez zdaje dalsze relacje na temat żony Alfredowi.
L - Kolejne 20 lat z życia tej kobiety to jak biała kartka papieru, Nic nie jest tam zapisane. Wiem tylko że 3 lata po narodzeniu syna znów zaszła w ciążę, która spotkała się z wielkimi komplikacjami podczas porodu.
A - Tak, urodziła Luisanę
L - Owszem, na świat przyszła jej córeczka. Nie wiemy co przez ten czas robiła ta kobieta, czy gdzieś pracowała. Zapewne zajmowała się dziećmi w domu. Ciekawym okresem i tajemniczym są kolejne lata. Po upływie dekady mąż pani Debory zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach. Do dziś nie ma po nim śladu.
A - Jak to zniknął? Co to znaczy?
L - Po prostu zniknął, rozpłynął się w powietrzu.

Gdy Luisana rozmawia z Jose Davidem w salonie akurat schodzi Julieta, która szuka kierowcy.
L - Co się stało Julieto?
J - Nic, jest może Eloy?
L - Chcesz gdzieś pojechać?
J - Znalazłam ciekawą ofertę, trzeba tam się stawić osobiście.
L - Niestety ale przed chwilą wysłałam Eloya z Mirtą na zakupy
J - A długo im się zejdzie?
L - Dopiero co pojechali ale jeśli ci się spieszy to może... ty Jose Davidzie
JD - Ja??
Julieta spogląda na chłopaka spojrzeniem wymuszającym odmowę
JD - Nie powinienem, miałem zostać z Angelą. Pewnie trochę ci się tam zejdzie...
J - Pewnie tak
L - Spokojnie ja dziś zostaję w domu, zaopiekuję się nią
JD - Wiem, ale Angela może chcieć mnie widzieć, a obiecałem że nie wyjdę.
Nagle ni stąd ni zowąd Jose David wyparowuje z pomysłem, by Javier podwiózł Julietę
L - Javier? To on nie wyjechał?
JD - Nie, zrezygnował w ostatniej chwili
L - To dobrze bo chciałam go przeprosić za moje zachowanie ostatnio a już myślałam, że nie będę miała okazji. A za ile tu będzie?
JD - Szybko, mieszka w pobliżu waszego domu. Zaraz zadzwonię i zapytam go
L - Świetnie to dzwoń
Jose David idzie na bok i telefonuje do Javiera...

Tymczasem Alfredo słucha dalszych rewelacji Domingueza o swojej żonie.
L - W życiu pani Debory jest jeszcze wiele nierozszyfrowanych zagadek, ale ja je odkryję. Zapewniam pana
A - Co z tym mężem?
L - Gdy policja spisywała zeznania pani Debora powiedziała, że mąż wyszedł tydzień wcześniej po papierosy i nie wrócił już do domu. Co ciekawe pytani sąsiedzi powiedzieli, że on nigdy nie palił, że to był pracowity człowiek, któremu zabrakło szczęścia w życiu.
A - Co chce mi pan przez to powiedzieć?
D - Sąsiedzi rzucili podejrzenia na panią Deborę, uważali że coś mogło się stać podczas rodzinnej kłótni. Nikt nie uwierzył w historyjkę o porzuceniu rodziny...


Muzyka:

Millon de anos - Diego Boneta
Gdy Angela dowiaduje się, że Javier jednak nie wyjechał i gdy rozmyśla o nim przed lustrem

Es de verdad - Belinda
Podczas wspólnych scen Juliety i Jose Davida

Morir - Belinda
Gdy detektyw zdaje Alfredowi relację na temat jego żony i z salidy.

W następnym odcinku:
ANGELA POCZUJE ZAZDROŚĆ ( O KOGO? )


Ostatnio zmieniony przez Marzenka20 dnia 15:06:30 12-08-13, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 15 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:22:30 13-08-13    Temat postu:

odc.22 Miłosny czworokąt

A - Czyli Debora mogła mieć coś wspólnego z jego zaginięciem?
L - Nic nie zostało jej udowodnione. Nie ma ciała, nie ma zbrodni. Po latach bezustannych poszukiwań sprawę umorzono. Ale spokojnie, to tylko domysły. Całkiem możliwe, że ten mężczyzna po prostu odszedł.
A - Gdyby tak było, znalazłby się. Coś mi tu cuchnie, musi pan dotrzeć do prawdy. Muszę wiedzieć kogo pojąłem za żonę.
L - Naturalnie, jestem w ciągłym kontakcie z moimi informatorami. Jutro wyruszam do tego miasteczka Ventaja, jeśli pan chce może mi towarzyszyć.
A - Tam się urodziła tak?
L - Tak, jej matka rodziła w domu.
A - Pojadę, proszę tylko wyznaczyć porę i miejsce.
L - Doskonale, a więc spotkamy się tutaj o 9. Może być?
A - Daleko jest to miasteczko?
L - Z jakieś 100 km, musi pan wiedzieć że to dziura jakich mało
A - Nie szkodzi. Będę tu o umówionej porze. Dziękuję za informacje.
L - Chwileczkę, tu ma pan cały raport.
A - Nie wezmę go, nie chcę by Debora cokolwiek podejrzewała. Proszę je dla mnie przechować.
L - Dobrze, jak pan woli.
A - Żegnam
L - Do jutra panie Villalba
Poczerwieniały ze złości Alfredo czym prędzej opuścił gabinet prywatnego detektywa a na jego twarzy wykrzywił się grymas złości i pogardy, do kobiety którą przez całe życie uważał za sojuszniczkę.
Mężczyzna szybkim krokiem udał się do samochodu po czym odjechał z piskiem opon rozmyślając, czy powinien strzec swego życia?

Debora również nie próżnuje, kobieta by się zabezpieczyć przed ewentualnym atakiem męża realizuje swoje zamierzenia. Odwiedza córkę w ośrodku dla uzależnionych.
Katia nawet nie próbuje ukrywać swojego zaskoczenia wizytą i to tak rychłą matki.
D - Nie patrz tak na mnie. Przyszłam się z tobą zobaczyć. Domyślam się, że jest ci tu bardzo ciężko
K - Sama mnie tu umieściłaś, mimo mojej woli! Nie udawaj teraz ze mi współczujesz. Ty czerpiesz z tego radość!
D - Katia, nie chcę żebyś tak myślała bo to twoja bujna wyobraźnia. Jestem tu dla ciebie, bo się o ciebie martwię i chcę ci pomóc
K - To mnie stąd wydostań, mamusiu
Zrozpaczona z bezsilności Katia prawie pada na kolana przed matką, próbując wzbudzić w niej jakieś pokłady litości.
D - Wstań, nie możesz się tak zachowywać. Dobrze wiesz czemu tu jesteś
K - Ja nie chciałam tego, to on wpakował się na jezdnię. To nie moja wina
D - Zabiłaś człowieka i jeśli się teraz ujawnisz skończysz w więzieniu. Poza tym musisz jeszcze o czymś wiedzieć, mamy poważny problem
K - Nie strasz mnie
D - Musimy trzymać się teraz razem, bardziej niż kiedykolwiek. Od tego zależy przyszłość nas obu
K - O co chodzi?
D - Twój ojciec chce cię wydać
Katia zbladła aż z przerażenia
K - Nie może tego zrobić! dlaczego?
D - Chodzi o majątek, Alfredo chce go odzyskać. Uważa, że jeśli wsadzi cię do więzienia uda mu się to. Znów będzie panem wszystkiego
K - Niemożliwe. Tata by tego nie zrobił
D - Jestem tu m.in z tego powodu, by cię ostrzec. Jeśli nie posłuchasz moich rad niebawem będę cię odwiedzać, ale za kratkami
K - Nie! mamo zrobię co zechcesz tylko ocal mnie przed tym, błagam
D - Zrobimy tak...

L - i co przyjedzie?
JD - Tak, będzie tu za 20 minut
L - Świetnie, to ty Julieto idź się przygotuj, a ja zajrzę do Angeli. Idziesz ze mną Jose Davidzie?
JD - chwileczkę, tylko odbiorę telefon
Do chłopaka dzwoni jego pracodawca, który zgłasza zastrzeżenia co do jego ostatniego projektu. Jose David otrzymuje telefoniczną naganę.
Tymczasem Luisana wchodzi do sypialni Angeli i ... doznaje szoku! To co tam zastaje przechodzi jej najśmielsze oczekiwania.

Madryt.
Eugenio wraz z Isaakiem wiesza plakaty promujące kolejne karaoke w jego lokalu. Mężczyzna wiąże z tym przedsięwzięciem wielkie nadzieje
E - To nasza ostatnia deska ratunku. Jeśli nam się nie powiedzie, bar trzeba będzie zamknąć.
I - Jest aż tak poważnie szefie?
E - Gorzej, potrzebny nam szybki zastrzyk gotówki inaczej po nas. Isaak?
I - Tak
E - A może ty masz coś kasy i mógłbyś mi pożyczyć
Barman odbiera tą prośbę niezbyt chętnie
I - Szefie ja mam żonę, dzieci na utrzymaniu. Ledwo wiążemy koniec z końcem. Z resztą już panu pożyczałem 2 miesiące temu i do dziś...
E - Wiem, ale widzisz jak się sprawy mają. Nie mam z czego ci oddać, a te pieniądze mogłyby uratować interes. Może jednak miałbyś trochę oszczędności
I - Nie mogę, żona mnie zabije. Ona nadal nie wie, że wziąłem pieniądze które odłożyliśmy na czarną godzinę. Jak się dowie to mnie udusi
E -Co ty żonki się boisz, taki z ciebie cienias. Zanim się obejrzysz wszystko ci zwrócę, i bar uratujesz. Nie chcesz chyba stracić pracy?
I - Ale szefie
E - Liczę na ciebie
I - No dobrze, zobaczę co się da zrobić

Luisana uśmiecha się od ucha do ucha, kobiecie ewidentnie kamień spadł z serca.
L - Angela powiedz, że ja nie śnię, że znowu jest ok
A - Mamo podejdź. Bardzo cię przepraszam za moje zachowanie, nikt nie darzy mnie taką bezwarunkową miłością jak ty a ja krzywdzę cię swoim podłym postępowaniem
L - Rozumiem, że jest ci ciężko, ale nienawidzę gdy jesteś w tym stanie. Serce mi się wtedy kraje, chciałabym żebyś była wreszcie szczęśliwa
A - Wiem o tym, ale jest tak trudno
L - Nikt nie powiedział, że życie jest łatwe i przyjemne. Żeby choć trochę w nim ugrać trzeba się nieźle napocić ale uwierz mi warto. Potem uczucia satysfakcji, jakie temu towarzyszy nic ci nie wynagrodzi. Mnie też nie było łatwo, co prawda zdrowie na szczęście mi dopisuje ale spotkało mnie w życiu wiele złego. Gdyby każdy się tym aż tak przejmował ludzki byt nie miałby sensu.
A - Ja to wszystko rozumiem ale tak trudno mi to zaakceptować. Czuję się niekompletna, czuję spojrzenia innych, wyobrażam sobie ich drwiny a najbardziej boję się odrzucenia, odtrącenia przez kogoś kto jest mi bliski, na kim mi zależy.
L - Jose David nigdy cię nie opuści, udowodnił swoją wielką miłość do ciebie. Niebawem połączycie się na zawsze węzłem małżeńskim
Luisana zauważa nietęgą minę córki
L - Powiedziałam coś nie tak? czemu masz taką skwaszoną minę? nie cieszysz się ze ślubu?
A - Cieszę, przecież zawsze o tym marzyłam.
L - Nawet nie wiesz jaką frajdę mi sprawiłaś, ten pokój znów tętni życiem, odsłoniłaś zasłony by promienie słońca go oświetliły i napełniły życiem, brakuje tylko kwiatów. Zaraz pójdę do ogrodów i przyniosę ci twoje ukochane róże.
A - Mamo, tak bardzo cię kocham
L - A ja ciebie aniołku.
Luisana tuli córkę i całuje w czoło, po czym gładząc jej włosy mówi:
L - Jesteś najlepszym co mi się w życiu przytrafiło, moim szczęściem
A - Nie wiem co bym bez ciebie poczęła?
Luisana odchyla głowę córki
L - Jak to co? dałabyś radę, znam cię i wiem że jesteś bardzo mądrą i zaradną dziewczyną, choć nie wiem czemu nie chcesz za taką uchodzić
Obie się zaśmiewają
A - Chcę ci wynagrodzić te ostatnie troski i nawet mam już pomysł jak to zrobić
L - Ach tak? no to słucham
A - Ubiorę się i chcę zejść do salonu. Stoi tam jeszcze ten fortepian?
Luisana przeciera oczy z wrażenia
L - Chcesz zagrać?
A - Zagrać to za dużo powiedziane, bo nie mam o tym pojęcia, ale spróbuję z twoją pomocą, o ile masz czas
L - Dla ciebie zawsze. Dziś zrobiłam sobie wolne i poświecę cały dzień tobie
A - Pewnie to przeze mnie, znowu zawalasz pracę
L - Nie przez ciebie tylko dla ciebie. Praca nigdy nie będzie na pierwszym miejscu.
A - Dziękuję
L - Za co? za to że cię kocham? daj już spokój, lepiej wybierzmy sukienkę na dziś. Musisz być zniewalająca. Co powiesz na tą turkusową? Jest śliczna, a kolor świetnie do ciebie pasuje, ożywi cię nieco.
A - Dawaj!
Po kilku minutach Luisana schodzi do salonu, cały czas przesiaduje tam Jose David.
L - Mógłbyś znieść Angelę, wyobraź sobie że...
JD - Oczywiście, ale wypadło mi coś ważnego i będę musiał wyjść
L - Co się stało? obiecałeś jej że zostaniesz do wieczora
JD - Problemy w pracy, szef dzwonił
L - Jeśli tak to jedź, praca jest ważna
JD - Są jakieś problemy z logiem, które zaprezentowałem, nie ważne. Postaram się to migiem załatwić i może zdążę na obiad
L - Nie przejmuj się, Angela na pewno to zrozumie. A twój przyjaciel przyjedzie? Julieta się denerwuje, powinna już wychodzić
JD - Tak, będzie tu lada moment.
L - No dobrze, to co? możesz jeszcze wpaść do Angeli.
JD - Już do niej biegnę

Tymczasem w Madrycie Ruiz obmyśla jak wykaraskać się z problemów finansowych.
Z równowagi wytrąca go swoim wtargnięciem żona
S - Ty nie wiesz co ja podsłuchałam Eugenio?!
E - Coś o Juliecie Bonecie?
S - O kim? aaa nie, o niej nic
E - To co mi tu zawracasz głowę stara!
S - To ważniejsze, ktoś widział Lucasita!
E - Tego nicponia? ma tupet żeby się tutaj pokazywać!
S - Musimy go poszukać, Lucasito musi wrócić do domu
E - A niby po co, żeby nam przeszkadzać i obżerać nas!
S - Proszę cię, ja się bardzo o niego boję.
E - To zwykłe plotki, nie wierz w to - mówi zdecydowanym tonem Ruiz
S - A skąd ta pewność co? wiesz coś?
E - Nie, ale gdybym nawet wiedział to specjalnie bym milczał, żebyś do niego nie poleciała jak zwykle!
S - To mój jedyny syn, tęsknię za nim
E - Olał cię, czy to do ciebie nie dociera?!
S - Nieprawda
E - A jak to nazwać? nagle zniknął i się nie odzywa, a jeśli naprawdę go widziano to to tylko kolejny na to dowód. Przestań zajmować się głupotami i weź do roboty, oczyścisz trochę ten zakurzony łeb!
S - Eugenio jak możesz
E - Mówię jak mi się podoba! Rusz się i posprzątaj na sali. Jutro musi błyszczeć. Do roboty! Mop w dłoń i jedziesz.

Jose David znosi narzeczoną do salonu i pomaga jej usiąść przed fortepianem, po czym żegna się i wychodzi. Ku zdumieniu zarówno jego samego jak i Luisany Angela przyjmuje to ze zrozumieniem.
L - Córeczko widzę w tobie wielką zmianę
A - Na prawdę
L - Ciekawi mnie czym jest ona spowodowana, tak jakoś się rozjaśniłaś, sama nie wiem jak to ująć. Powoli przeistaczasz się w dawną Angelę, tą wesolutką i rozmarzoną, romantyczkę o wielkim sercu.
A - To dobrze czy źle?
L - Jasne, że dobrze. Widzę że i ty to dostrzegłaś?
A - Staram się jak mogę, chcę wyjść z tego marazmu w jakim tkwiłam przez ostatnie lata
L - Wiem, że robisz to wszystko dla jednego mężczyzny, dla ukochanego ale twoje życie nie może zależeć od Jose Davida aż w takiej mierze
Gdy Luisana wypowiada te słowa Angela nieśmiało się uśmiecha i w myślach widzi nikogo innego jak... Javiera.
A - Mamo nie bój się, wiem że moje życie zależy tylko i wyłącznie ode mnie samej. Nikt nie pomoże mi go przeżyć. Dość już tej filozofii, siądź obok mnie i pokaż mi kilka nut
L - No dobrze, a więc
W tej chwili słychać dzwonek u drzwi
L - Poczekaj, otworzę
A -A Jaime?
L - Zleciłam mu małe zadanie w oranżerii. Trochę mu się tam zejdzie. Zaraz wrócę, siedź spokojnie
A - Nie martw się, nie spadnę stąd
Luisana idzie otworzyć drzwi, zgodnie z jej przewidywaniami tuż za progiem czeka Javier. Widząc kobietę ma mieszane uczucia, ich ostatnie spotkanie nie należało do udanych
J - Ja przyszedłem...
L - Wiem, po Juliete. Wejdź chłopcze.
J - Dziękuję, mogę zaczekać na zewnątrz
L - Nie ma mowy, zapraszam. Korzystając z okazji, że cię widzę chcę cię przeprosić. Dałam się wtedy ponieść emocjom, ale córka wszystko mi wyjaśniła. Wybacz
J - Nie ma o czym mówić, to ja niepotrzebnie się wtrącałem.
L - Cieszę się, że masz do tego takie zdrowe podejście
J - W sumie ja też powinienem przeprosić, bo za bardzo ingerowałem w nie swoje sprawy
L - Za chwilę będziemy się za wszystko przepraszać.
Kobieta się zaśmiewa
L - Julieta jest na górze, pójdę po nią a ty możesz zaczekać w salonie, jest tam moja córka. Zaopiekujesz się nią przez tą chwileczkę?
J - Angela jest w salonie?
L - tak, dziwisz się? Robi postępy, nawet sobie nie wyobrażasz jak się ostatnio pozmieniało.
Chłopak jest bardzo ciekawy przemiany Angeli. Gdy tylko Luisana udaje się schodami na górę Javier rusza w stronę salonu. Jest pod wielkim wrażeniem Angeli, która nieudolnie stara się coś zagrać na fortepianie matki.
Chłopak przygląda jej się z wielkim zainteresowaniem
J - Cześć
Angela od razu rozpoznaje ten głos, lecz zamiast wpaść w euforię na jej twarzy pojawiają się rumieńce a ona sama jest bardzo speszona.
Chciała żeby Javier zobaczył że wcale nie jest taka jak jej wygarnął, chciała mu zaimponować lecz gdy już doszło do spotkania jej nieśmiałość, dodajmy tylko przy nim się objawiająca, wzięła górę i dziewczyna nie była w stanie wydusić z siebie słowa.
J - Co za niespodzianka! Pasuje ci ten fortepian, gdybyś tylko umiała jeszcze grać
Valencia się zaśmiewa i bez żadnego skrępowania przysiada do Angeli!
J - Chcesz to mogę cię nauczyć, gram na wielu instrumentach, na fortepianie zacząłem już w dzieciństwie.
Chłopak intensywnie patrzy na Angelę, która odwraca co chwilę wzrok by nie spojrzeć chłopakowi prosto w oczy. W pewnej chwili jednak do tego dochodzi i Javier zatracając się w fascynacji, jaką wywołuje w nim Angela próbuje ją pocałować. Dziewczyna jednak w ostatnim momencie odwraca się i uniemożliwia mu to. Usta chłopaka zatrzymuję się na jej policzku.
Oboje są bardzo podekscytowani ale nie zdradzają tego przed samymi sobą.
Nagle Javier przysuwa się do Angeli, chwyta ją w pasie a potem za dłoń i wspólnie dotykają klawiszy fortepianu.
Chłopak wykorzystuje sytuację i korzysta z bliskości z Angelą, ocierając swoją twarz o jej blond włosy.
J - Widzisz, to wcale nie takie trudne. Spróbujesz sama?
A - To dla mnie za trudne, nigdy nie szło mi dobrze na zajęciach muzycznych. To nie moja bajka
J - A założysz się, zagraj to samo co przed chwilą ze mną. Uda ci się.
Chłopak nie spuszcza wzroku z dziewczyny wcale nie przejmując się jej zażenowaniem całą sytuacją, zamiast skupić się na jej dłoniach nieustannie wręcz bezczelnie wpatruje się w nią. Angela czuje jego wzrok na sobie i mimo, że udaje jej się poprawnie zagrać utwór zdenerwowanie nie pozwala jej się cieszyć.
Przez chwilę oboje tak siedzą: Javier wręcz wtulony w Angelę i ona, wpatrzona w fortepian jak w ratunek przed utonięciem.
Emocje biorą jednak górę i gdy Angela tylko spogląda na Javiera ten nie waha się i obdarza ją delikatnym ale zdecydowanym, namiętnym pocałunkiem!!!
Chwyta dziewczynę mocno w pasie, by nie mogła oswobodzić się z jego objęć i całuje, a ona poddaje się temu bez większego oporu.
Szybko jednak chwile zatracenia kończą się bo w oddali słychać głosy Luisany i Juliety.
Javier szybko wstaje i oddala się na bezpieczną odległość od Angeli, w międzyczasie przegryzając wargę z emocji, jakie jeszcze nim targają. Angela także jest pod wrażeniem, nie chce jednak dać tego po sobie poznać. Ostatnie spojrzenie młodych i zjawiają się Luisana z Julietą.
L - I jak doszliście do porozumienia? Javier? Angela?
Zarówno Valencia jak i panna Colmenares nadal żyją pocałunkiem jaki miał przed chwilą miejsce i wydają się nieobecni.
Dopiero te słowa Luisany budzą ich ze snu
L - Julieta jest już gotowa, możecie jechać Javierze. Dbaj o nią!
Angela odczuwa zazdrość i patrzy wyniośle w stronę obojga. Sądzi, że Javier umówił się z Julietą.
J - Bez obaw, nic jej nie będzie. Chodźmy. Do widzenia pani, cześć Angelo
Urażona dziewczyna nic nie odpowiada patrząc z wyrzutem na Javiera, który jeszcze raz zerka w jej stronę tuż przed wyjściem.
Luisana zauważa złość Angeli
L - Czemu byłaś taka nieuprzejma, znowu dyskutowaliście?
A - Nie, czemu? On mi jest obojętny, nic mnie nie obchodzi.
L - Coś cię rozzłościło, widzę to
A - Po prostu uważam, że Julieta nie powinna z nim wychodzić. To bawidamek, widać to na kilometr. Skrzywdzi ją.
L - A kto tu mówi o wyjściach?
A - Przecież po nią przyjechał, pewnie dlatego został w Meksyku, dla niej.
L - Co? ja ci zaraz wszystko wy...czekaj, telefon. Odbiorę i zaraz wracam
A - Ale ze mnie idiotka! Od początku się mną bawi, udało mu się. Pocałował mnie ten drań ale nie puszczę mu tego płazem. Nie będzie bawił się uczuciami moimi i mojej kuzynki. Julieta z nim zerwie, już ja o to zadbam. Drań!
L - Mówiłaś coś?
A -Nie
L - Zdawało mi się
A - Kto dzwonił? to z pracy?
L - Tak, jest problem z promocją pierwszego singla tego nowego artysty
A - Będziesz musiała pojechać do wytwórni?
L - Nie, dałam wskazówki Matilde. Ona się tym zajmie, ja cały swój dzień rezerwuje dla ciebie, no chyba że wieczór zabierze mi Jose David. To co uczymy się?
A - Może potem?
L - No nie, co znowu? jeśli to przez tego Javiera to zabronię mu wizyt tutaj
A - Nie! To znaczy nie denerwuj się, nic się nie dzieje. On nie ma nic wspólnego z moim samopoczuciem.
L - Na pewno?
A- Tak, po prostu nie najlepiej mi z tym idzie. Chciałabym odpocząć.
L - Mam pomysł. Pójdziemy do kuchni i upieczemy ciasteczka tak jak kiedyś, za dobrych starych czasów! co ty na to?
A - No ok!
L - Super, no to do kuchni zanim Mirta wróci i wypędzi nas ze swojego królestwa
Obie parskają śmiechem i udają się na wspólne pieczenie ciastek.

Tymczasem Julieta i Javier poznają się lepiej podczas jazdy. Julieta jest bardzo zainteresowana karierą Javiera.
J - Od kiedy śpiewasz zawodowo?
Ja - właściwie to od zawsze, rodzice mówili mi że jak tylko już wydobyłem się z siebie głos to zamiast mówić śpiewałem
J - To podobnie jak ja
Ja - też śpiewasz?
J - Nie! tylko pod prysznicem
Ja - A, już myślałem.
J - I jak to jest być sławnym piosenkarzem?
Ja - to z tym sławnym to przesada, dopiero staje się rozpoznawalny. Miesiąc temu wydałem debiutancki krążek w Stanach, za około 2 tygodnie będzie miał premierę w Meksyku. Wtedy może ktoś mnie już tu będzie kojarzył o ile płyta się spodoba.
J - A jaki gatunek muzyki śpiewasz?
Ja - Głownie pop/rock i piosenki są głownie po angielsku.
J - Czemu?
Ja - potrzeby rynku, ale udało mi się i parę hiszpańskojęzycznych włączyć.
J - super
Ja - już chyba dojeżdżamy.
J - tak, to tamta restauracja
Ja - czego tam szukasz jeśli można spytać?
J - pracy
Javier jest zaskoczony odpowiedzią Juliety, ale nie komentuje jej.
J - Poczekasz? jeśli nie masz czasu to to jedź, ja sobie poradzę.
Ja - leć i niczym się nie przejmuj.
Gdy tylko Julieta znika za drzwiami restauracji Javier wraca myślami do pocałunku z Angelą, na samo wspomnienie jego twarz rozjaśnia się w uśmiechu a oczy mu błyszczą.

Muzyka:

Me gustas mucho - Diego Boneta
Gdy Javier idzie do salonu, gdzie widzi Angelę

Perdido en ti - Diego Boneta
Gdy Javier całuje Angelę oraz gdy wspomina pocałunek

Es de verdad - Belinda
Salida
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 15 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:52:46 14-08-13    Temat postu:

odc.23 W miłości i na wojnie wszystkie ruchy dozwolone.

Nastaje wieczór. Javier przywozi zrezygnowaną Julietę do domu.
Ja - nie przejmuj się, następnym razem się uda
J - Myślałam, że przynajmniej jako kelnerka coś znajdę ale nawet tu trudno się załapać
Ja - z głodu nie umrzesz, nie ma się o co martwić. Jesteś siostrzenicą ważnej persony i nie musisz pracować.
J - Nie o to chodzi, nie umiem żyć bez zajęcia, poza tym chcę być samodzielna. Nie mogę całe życie siedzieć cioci na głowie
Ja - jej to na pewno nie przeszkadza
J - Jej może nie ale mi tak
Ja - ok, zrozumiałem. Nie drążę dalej tematu
J - Dziękuję za pomoc, zmarnowałeś na mnie całe popołudnie
Ja - nie ma o czym mówić, to była dla mnie przyjemność
J - Jasne, przesiedziałeś w samochodzie pół dnia a drugie pół prażąc się na słońcu
Ja - przynajmniej się trochę opaliłem
J - Zabawny jesteś
Ja - a ty prze sympatyczna. Jeśli wszystkie dziewczyny w Hiszpanii takie są to ten kraj będzie pierwszym gdzie pojadę na trasę koncertową
J - Jeszcze raz dziękuję i zmykam.
Ja - do zobaczenia
J - Pa
Julieta wchodzi do domu, gdzie już w wejściu rozchodzi się zapach świeżo pieczonych ciasteczek
J - Wow, cóż to za pyszności się tam szykują
Mirta która właśnie skończyła odkurzać nie omieszka pochwalić odpowiedzialnych za te przysmaki
M - szkoda, że panienki nie było. Takie rzeczy się działy w mojej kuchni!
J - No chyba nic złego, bo nie czuję spalin tylko cudownie ulatniający się zapach czegoś pysznego
M - Pani Luisana z panienką postanowiły zabawić się w piekarzy
J - Angela zeszła?
M - Żeby tylko, piekła ciastka z panią, a jaki bałagan mi zrobiły w kuchni! Ale ciasteczka wyszły im wyśmienicie. Niech panienka sama zobaczy
Mirta chwyta Juliete za rękę i pospiesznie prowadzi do kuchni. Luisana właśnie wyciąga z piekarnika ostatnie ciasteczka, zarówno ona jak i Angela musiała mieć przy tym niezły ubaw bo są całe umorusane w mące
J - Widzę że ominęła mnie świetna zabawa
L - Oj tak, oj tak!
A - A ty się nie bawiłaś?
J - To znaczy?
A - No wyszłaś przecież z tym... z tym, jak mu tam...
J - Javierem
A -właśnie
L - Potem ci poopowiada, teraz musimy skosztować tych delicji! Mirto zawołaj Jaime i Eloya, dziś urządzimy sobie małe przyjęcie w naszym wąskim gronie. Niedługo przyjedzie też Jose David i mu się pochwalimy. Jesteśmy takie zdolne!
J - E... ciociu nie obraźcie się, ale miałam ciężki dzień i chciała bym już się położyć.
A - Nawet nie spróbujesz?
J - Spróbuję, zabiorę kilka do pokoju jeśli można
L - Oczywiście. A dobrze się czujesz, bo jakoś pobladłaś, nic cię nie boli?
J - Nie, to po prostu przez to słońce, ostatnio same upały a ja nie jestem przyzwyczajona do waszego klimatu. Położę się i mi przejdzie
L - No dobrze, to idź.
Gdy tylko dziewczyna wychodzi Angela komentuje jej zachowanie
A - Mogła chociaż chwilę zostać
L - Jeśli jej słabo to lepiej niech odpocznie,. spokojnie zostało nam jeszcze sporo smakoszów naszych ciasteczek! Mmmmm pyszne nam wyszły
A - Co dwie głowy to nie jedna

Julieta kładzie się na swoim łóżku i tonie w myślach.
J - Znowu nic! Jesteś tu już od tygodnia a nadal nie możesz znaleźć pracy. Jak mam go unikać mieszkając pod jednym dachem z Angelą, jego narzeczoną? To logiczne, że non stop będzie tu przesiadywał. Muszę w końcu gdzieś się zaczepić, inaczej nie wytrzymam tej chorej sytuacji. A on jeszcze miał czelność mnie dziś pocałować! Jeśli znów to zrobi ... ulegnę mu, a nie mogę. To byłoby świństwo!
Dziewczyna po chwili podnosi się i szykuje sobie letnią kąpiel.

Tymczasem Jose David zjawia się w rezydencji. Mirta na samym starcie chwali się ciasteczkami Angeli i zaprasza go na patio, gdzie są wszyscy.
Chłopak widząc szczęście narzeczonej uśmiecha się promiennie, jednocześnie ma w głowie pocałunek z Julietą i ... rozdarte z tego powodu serce.
Angela podjeżdża do niego i częstuje go swoimi specjałami, po czym pyta:
A - Nagle posmutniałeś, czemu?
JD - Zdaje ci się
A - Kto jak kto ale ja z moją wrażliwością widzę więcej niż pozostali. Poza twoją narzeczoną jestem też twoją przyjaciółką, możesz mi zaufać.
JD - Zawsze wszystko ci mówię.
A - Coś cię gryzie
JD - Już nie
A - A więc coś było
JD - Bałem się o ciebie ale teraz już jestem spokojny.
A - Byłam okropna, wiem to doskonale
JD - Ważne że robisz postępy, czas przegonić zgorzkniałą Angelę a powitać tą dawną, wesołą.
A - Cieszę się, że przyjechałeś. A co w pracy, podobno miałeś problemy
JD - Już to rozwiązałem, po prostu trafił mi się wyjątkowo wredny gość ale sytuacja już opanowana
A - Przyłącz się do nas
JD - Po to tu przyszedłem
Mirta by rozluźnić atmosferę przynosi odtwarzacz mp3 i puszcza piosenkę: I love it
M - To hit tego lata!
Podchodzi do Jose Davida i zaciąga go do tańca
M - Panienka pozwoli, muszę skorzystać z takiej okazji. Można panicza prosić??
Zabawa rozkręca się na dobre, a towarzyszą jej tańce, śmiech i na stole pojawia się nawet słynny meksykański trunek: Tequila
Luisana wznosi toast
L - To za ciebie córeczko! za twój powrót! Kochamy cię!
Wszyscy piją zdrowie Angeli.

Tymczasem Julieta spogląda z balkonu na księżyc, słyszy stamtąd głośne odgłosy dochodzące z patio. Jest jej przykro.
J - To nie moje miejsce, nie mój świat. Co ja tutaj robię. Chciałabym wrócić do siebie, do mojego miasta i moich przyjaciół. Tak bardzo za nimi wszystkimi tęsknię.

Javier wspomina w swoim apartamencie pocałunek z Angelą.
J - Ja chyba oszalałem, a jeśli ona powie Jose Davidowi? co ja wtedy zrobię? Nie, nie odważy się. Na pewno nie! A może jednak? Nie ważne, niczego nie żałuję i chętnie bym to powtórzył. Ma takie słodkie usta, gdybym poznał ją wcześniej, zanim zaczęła chodzić z Jose wszystko byłoby inaczej, już dawno byłaby moja. Cholera! Co teraz? Walczyć o nią czy nie? Czułem, że i ona tego chciała, czułem ją w pocałunku ale sam nie wiem. Jest taka .... taka nieczytelna. Jak ją sprawdzić, jak przekonać się czy i ona czuje do mnie mięte? Wiem, zakochany po uszy musi się odezwać.
Javier łapie komórkę i pisze do panny Colmenares nową wiadomość.
J - Miałem dać ci już spokój, ale serce nie sługa. Zadomowiłaś się w nim na dobre, marzę o spotkaniu z tobą aniele. Czy zstąpisz z nieba na randkę z zakochanym po uszy ziemianinem????
Chłopak czeka na odpowiedź, ale telefon dłuższą chwilę milczy.
J - Olała mnie? może już śpi? No nic, zobaczymy jutro.

Luisana odprowadza Jose Davida do drzwi i dziękuje mu za przyjście.
L - Miałabym do ciebie jeszcze jedną prośbę
JD - tak?
L - Chodzi o tego rehabilitanta. Nie wiem jak zapytać Angelę czy chce to od nowa kontynuować, myślę że z tego powodu mogła mieć ostatni kryzys. Może ty będziesz miał do niej lepsze podejście i ją przekonasz.
JD - To delikatny temat, nie chcę żeby źle to odebrała. Może pomyśleć że namawiam ją bo wstydzę się że wjedzie do kościoła na wózku.
L - O tym nie pomyślałam, ale ja nie potrafię z nią o tym rozmawiać. Nie po tym co się ostatnio stało.
JD - Rozumiem, mogę się tego podjąć ale jej reakcja może być różna
L - Albo czekaj, chodzi mi jeden pomysł po głowie
JD - jaki?
L - Zapytam Julietę
JD - Julietę
L - Miały ze sobą dobry kontakt, nadal chyba mają. Julieta mogłaby pomagać jej w ćwiczeniach. Jutro poproszę ją o to, może da Angeli zielone światło.
JD - Jak uważasz? może to i dobra idea
L - Nic nie szkodzi próbować, nie chcę ranić Angeli a skoro mówisz że mogłaby twoją prośbę opatrznie zrozumieć to lepszą opcją jest Julieta. Dziękuję ci jeszcze raz i do jutra.
JD - A propos Juliety, czemu jej nie było na patio? Nie mów że nadal jest z Javierem
W głosie Jose Davida pojawia się cień zazdrości
L - Nie, ależ skąd. Położyła się wcześniej, żle się poczuła
JD - To coś poważnego? (tym razem słychac wielkie zaniepokojenie chłopaka )
L - Nie, po prostu miała męczący dzień. Nie przejmuj się i jedź już bo zrobiło się naprawdę późno

Nastaje północ, mimo to w rezydencji Villalba po domu nadal chadzają jego domownicy...
Debora zakrada się do gabinetu męża w nadziei, że znajdzie jakieś pieniądze i numery jego kont bankowych.
D - Potrzebuję pieniędzy, ten łajdak nie zrobi ze mnie żebraczki.
Kobieta również przegląda jego podpis i trenuje jak go skopiować, a potem próbuje dostać się też do sejfu. Płoszą ją głosy z korytarza. Szybko chowa się za wielką skórzaną kanapą. Tymczasem do gabinetu wchodzą Alfredo z kierowcą, Antoniem
Mężczyzna jest zdziwiony, że jego lampka na biurku się pali
A - Dziwne, przysiągłbym, że ją wyłączyłem wychodząc
An - może ta nowa po sprzątaniu zapomniała zgasić
A - Nie ważne, siadaj. Dam ci wskazówki na jutro. Musze wyruszyć w podróż służbową, może mnie nie być ze 2 dni.
An - mam pana tam zawieźć?
A - To nie będzie konieczne. Mam dla ciebie inne zadanie.
An - słucham
A - Masz śledzić moją żonę, być jej cieniem rozumiesz. Chce wiedzieć co robi podczas mojej nieobecności. Będziesz ją posłusznie wszędzie woził jasne?
An - tak
A - A wieczorem zdasz mi dokładną relację
An - dobrze, a daleko pan wyjeżdża?
A - Owszem. Druga sprawa, nie zdążyłem się spakować, a chcę uniknąć jutro rano pytań Debory. O 8 zawieziesz ją do hotelu, a ja wtedy wymknę się niepostrzeżenie, potem zadzwonię i poinformuje ją że jestem w podróży. gdyby pytała powiesz, że nic nie wiesz.
An - dobrze proszę pana. Coś jeszcze?
A - Tak, przestań mi tu ziewać i bierz się za walizkę, spakujesz moje rzeczy
An - ja???
A - No przecież ja tego nie będę robił. Ruszaj się, chcę się wyspać przed jutrem. Tylko po cichu, nie chcę żeby Debora się zorientowała.
An - już idę.
A - Masz pól godziny!
Alfredo otwiera barek z alkoholem i wyciąga z niego butelkę z ulubionym whisky po czym się nią delektuje.
Tymczasem schowana za kanapą Debora duma nad zachowaniem męża i jego cichym wyjazdem
D - Co on kombinuje? skoro to wyjazd służbowy to czemu nic mi nie powiedział?

Nastaje ranek.
Zgodnie z planem tuż po śniadaniu Alfredo informuje żonę, że szofer czeka już by odwieźć ją do hotelu. Kobieta udaje, że nic nie wie o jego wyjeździe i zgadza się pojechać z szoferem
D - A ty nie pojedziesz z nami?
A - Mam jeszcze coś do załatwienia.
D - No dobrze, skoro tak mówisz. Uważaj na siebie drogi mężu. W Meksyku jest coraz niebezpieczniej a ty sam poruszasz się po tym mieście.
A -Nagle się o mnie martwisz, prędzej to twoja kolejna zagrywka. Teraz będziesz udawać czułą i kochającą żonę?
D - Nie kpij
A - No to daruj sobie te bzdury bo nikt w nie nie uwierzy
Zbulwersowana Debora wstaje od stołu i zabierając po drodze torebkę rusza do wyjścia
D - Antonio! jedziemy!
Antonio puszcza oczko do Alfreda i wychodzi za pracodawczynią, tymczasem w jadalni zjawia się Hernan
A - Jak tylko ruszą wnieś walizkę do mojego auta.
H - Jak pan sobie życzy
A - Jest w mojej sypialni. Ja zajrzę jeszcze do gabinetu po pare dokumentów. Pilnujcie domu pod moją nieobecność, a zwłaszcza mojego gabinetu właśnie. Ma być zamknięty na klucz jasne?
H - Tak, zgodnie z rozkazem
A - Na co czekasz, biegnij po tą walizkę!
Tymczasem Debora jadąc w samochodzie rozmyśla:
D - Już po tobie, zazwyczaj nie brudzę sobie rączek ale zmuszasz mnie do tego. Nie dożyjesz jutra! Ha ha ha
A - ma pani dobry humor
D - Owszem, każdy kolejny dzień to powód do zadowolenia, trzeba chwytać chwilę
A - Święta racja!

Julieta włącza laptop który pożyczyła jej ciotka i szuka kolejnych ofert pracy. Spisuje je na kartkę
J - Dziś musi mi się wreszcie udać, to będzie ten dzień!
Gdy już ma się szykować do wyjścia do jej pokoju wchodzi ciocia.
L - Możemy chwilkę porozmawiać?
J - Jeśli chwilkę to tak
L - Znowu gdzieś wychodzisz?
J - Mam pare ofert, chcę pojechać na rozmowy kwalifikacyjne, anuż się uda.
L - Eloy cię nie zawiezie, rozchorował się po wczorajszym
J - Och, cóż pojadę autobusem
L - Żadne takie, poprosimy Jose Davida albo nie, on jest dziś zajęty ale jego kolega z tego co słyszałam ma czas. Polubiliście się prawda?
J - Tak, myślę że tak. Ale nie mogę mu tak zawracać głowy, pomyśli że jestem jakaś namolna i że sierota
L - Coś ty, na pewno nie. Masz jego numer?
J - Niestety nie
L - To koniecznie od niego weź, coś czuję że się zaprzyjaźnicie i to mocno
J - Ciociu co ty mówisz
L - Ładnie razem wyglądacie, nie miałabym nic przeciwko gdybyście się umawiali
J -Nic z tych rzeczy
L - Przyznam szczerze że nie przepadam za nim i nie chciałabym go na zięcia ale wy razem nadajecie na podobnych falach. Bylibyście piękną parą. Nie chciałabyś tego?
J - Czego?
L - No Julieta, śliczna z ciebie dziewczyna, a taka powinna mieć chłopca. Javier byłby idealny dla ciebie.
J - Nie przyjechałam tu szukać chłopaka
L - Wiem, ale to nie znaczy że nie możesz się zakochać. Poumawiaj się z nim trochę, może się sobie spodobacie.
J - To chciałaś mi powiedzieć
L - Nie, to co chcę ci powiedzieć to delikatna sprawa i mam nadzieję że się zgodzisz
J - O co chodzi?
L - Jak zawsze o Angelę
J - Co z nią, znowu kryzys?
L - Na szczęście nie, mam do ciebie ogromną prośbę.
J - Jeśli tylko mogę ją spełnić
L - Porozmawiaj z nią o rehabilitacji, namów ją na te zajęcia. Proszę.
J - Ja??? chyba nie jestem odpowiednią osobą
L - Kiedy ja ostatnio z nią rozmawiałam odbiło mi się to czkawką, jeśli Jose David ją poprosi Angela gotowa pomyśleć, że aż tak mu przeszkadza jej kalectwo. Zostałaś nam ty, jesteś najbardziej neutralną osobą.
J - Nie wiem czy będę potrafiła, to trudny temat, nie chcę jej urazić. Pomyśli że się wtrącam tam gdzie nie powinnam
L - Jak nie ty to kto? zgódź się, to tylko rozmowa. Jak się nie zgodzi to trudno. Nic cię to nie kosztuje
J - No dobrze, zajrzę do niej tuż przed wyjściem
L - Świetnie, to ty idź do niej a ja zlokalizuję Javiera.
J - Ciociu nie trzeba
L - Koniec dyskusji. Idź.

Angela tymczasem odczytuje smsa od nieznajomego i postanawia odpisać. Wtem znienacka wchodzi Julieta i komórka wypada dziewczynie tak niefortunnie z rąk, że rozpada się na części. Angela się wścieka
A - Wchodzisz tu jak do siebie! Idiotka!!!
J - Przepraszam, chciałam cię zaskoczyć
A - I udało ci się...zniszczyć moją komórkę
J - Pokaż, może da się naprawić
A - Zostaw, wszystko psujesz uzurpatorko!!!
Angela jest bardzo nieprzyjemna dla Juliety, co dotyka wrażliwą dziewczynę. Julieta by nie rozpłakać się przed Angelą szybko wychodzi z jej pokoju.
Po chwili z pokoju Juliety wychodzi Luisana
L - Już, tak szybko???
J - Noo booo
L - Javier będzie tu za kwadrans, więc szykuj się, potem mi opowiesz. Widze że misja się nie powiodła.

Alfredo wsiada do samochodu i gdy już ma odjeżdżać zatrzymuje go Hernan.
H - Niech pan wyłączy silnik! szybko!
Alfredo jest wściekły na ogrodnika
A - Co ty wyprawiasz do jasnej anielki?! zwolnię cię
H - Pan nie może odjechać tym samochodem
A - O co chodzi?
H - Coś mnie podkusiło żeby do niego zajrzeć, jest uszkodzony.
A - Jak to?
H - Zabiłby się pan jadąc nim, hamulce nie działają
A - Co?
H - Nie jestem pewien ale wygląda na to, że ktoś je przeciął.
Alfredo staje jak wryty, dociera do niego, że ktoś chce jego śmierci a on cudem jej uniknął.
A - Przeklęta!
Mężczyzna podejrzewa żonę, czy słusznie?

Po gwałtownej reakcji w gorącej wodzie kąpanej Angeli nachodzą ją wyrzuty sumienia. Żałuje, ze tak ostro potraktowała Julietę. Jest także przejęta uszkodzoną komórką.
A - Może to i lepiej. Nie wiem kto to jest, może po prostu robi sobie ze mnie żarty. Poza tym mam Jose Davida i nie powinnam smsować z innymi. No i jeszcze ten Javier, po co ja nalegałam na jego pobyt tutaj. Gdyby wyjechał może by mi przeszło, a tak jest coraz gorzej. Chociaż gdyby nie został to nie pocałowałby mnie...
Dziewczyna jest rozmarzona i wspomina słodki pocałunek z Valencią.
A - Nigdy się tak nie czułam, nawet kiedyś podczas pocałunków z Jose Davidem. Myślałam, że serce wyskoczy mi z piersi. Ach ten Javier, jak on w ogóle może mi się podobać? Jest bezczelny i taki zarozumiały, wszędzie go pełno. Na dodatek drań gra na dwa fronty. A ja nie mogę powiedzieć Juliecie o tym co czuję i co się wczoraj wydarzyło bo byłabym skończona. Co za łajdak. Nie wiem jak ale Julieta musi przejrzeć na oczy i ja jej w tym pomogę.

Antonio podwozi szefową do firmy a potem wraca do rezydencji. Gdy tylko odjeżdża Debora idzie w sekretne miejsce i wykonuje telefon do jakiegoś znajomego
D - To ja, i jak sytuacja? rozbił się już?
D - Co? jak to jeszcze nie wyjechał, już dawno po 9-ej
D - A ja już miałam świętować, widzę że jak na razie nie mam czego. Informuj mnie na bieżąco.
D - Co? wyjeżdża? nareszcie, jedź za nim
D - Jak to innym autem, to nie czarny mercedes?
D - Ok, obserwuj go i daj mi znać gdzie się wybiera?
D - Tak, masz za nim jechać! choćby do piekła zrozumiałeś?!
Kobieta odkłada słuchawkę, już wie że jej plan zakończył się fiaskiem, nie potrafi opanować złości
D - A niech to! ten śmieć się wywinął! Jakim cudem się skapnął? czy on wie? i teraz mnie podejrzewa, a może to zwykły przypadek i nic nie odkrył. Jeśli Alfredo się zorientował będzie po mnie. Mam dwa dni na mój plan z Katią. Inaczej przegram wszystko!

Alfredo dziękuje ogrodnikowi za przytomność umysłu
A - Gdyby nie ty już bym nie żył, miałeś nosa
H - Coś mnie tchnęło i zajrzałem, zwykle tego nie robię ale miałem przeczucie.
A - Ta sprawa nie może wyjść na światło dziennie. Niech ci nie przyjdzie do głowy komukolwiek o tym mówić
H - Się rozumie szefie ale musi pan na siebie uważać, ma pan wielu wrogów w biznesie a jeden to morderca!
A - Tak, będzie musiał być ostrożniejszy
H - Może jakąś ochronę pan wynajmie?
A - Bez przesady, za dwa dni rozwiążę ten problem definitywnie. Póki co wyjeżdżam. Jeśli się dowiem że puściłeś parę za te dwa dni otrzymasz zwolnienie jasne?
Hernan przełyka ślinę z przejęcia
H - Spokojnie szefie. Gęba na kłódkę, widzi pan
A - To mi się podoba, a teraz wracaj do pracy
H - Udanej podróży i bezpiecznej.

Luisana przed wyjściem do firmy zagląda do Angeli i widzi jak nieudolnie składa swoją komórkę
L - Co się stało?
A - Mały wypadek
L- Pokaż, skarbie trzeba oddać do naprawy, za bardzo się potłukł
A - Skoro nie ma innego wyjścia.
L - Oddam ci moją komórkę, żebyś mogła się kontaktować z narzeczonym
A - Nie mamo, nie trzeba. Tobie jest bardziej potrzebna
L - Mam jeszcze jedną służbową, trzymaj i niczym się nie przejmuj. Coś nie tak?
A - Widziałaś może Julietę?
L - Już wyszła.
A - Już? dokąd?
L - To biedactwo nieustannie szuka pracy, Javier po nią przyjechał i pojechali
A - Znowu on?
L - To złoty chłopak, widziałabym ich razem
A - Kogo?
L - No Angela co ty? niedzisiejsza jesteś?! Julietę i Javiera. Byliby idealną parą, ty masz już Jose Davida a Julieta jest taka samotna. Z tego co wiem to i Javier ma wolne serce. Czemu nie? Pasują do siebie jak ulał
A - Chyba jak woda i ogień
L - Słucham
A -Nie, nic
L - Musimy ich zeswatać
A - Co proszę?
L - Właściwie to ja już zaczęłam, choć na pomysł wpadłam głównie dzięki Jose Davidowi. To on zaproponował by Javier towarzyszył Juliecie, nie chciał chyba żebyś była o niego zazdrosna. Dziś Julieta i Javier znów spędzą ze sobą masę czasu, to musi dać efekt.
Angela, która nie może już słuchać matki stara się zmienić temat
A - A długo dziś cię nie będzie?
L - Trochę tam posiedzę, ale spokojnie, Jose David obiecał wpaść. Skoro mowa o pracy to ja już się pożegnam, a propos ślicznie dziś wyglądasz. Pasuje ci żółty, ożywia cię.
A - Dziękuję
L -Masz tu telefon i korzystaj.
Angela bierze komórkę matki
A - Zadzwonię do Jose Davida, zapytam jak mu idzie?
L - Ok
Angela szuka jego numeru i natrafia na Javiera, spogląda na numer jego telefonu i rozpoznaje go.
A - Mamo, co to za Javier w twoich kontaktach
L - Valencia, znam tylko jednego Javiera, tego kolegę Jose Davida.
Angela stawia oczy ze zdumienia
L - Coś nie tak
A - Nie, wszystko w porządku. Leć do pracy!
Luisana całuje córką na pożegnanie i wychodzi, tymczasem Angela zdaje sobie sprawę że jej cichym wielbicielem a właściwie podszywającym się pod zakochanego w uszy jest Javier Valencia!
A - Nie do wiary, od samego początku się ze mną bawi! A ja chciałam się z nim umówić!!! Jak on może, on nie ma limitu, Zadrwił ze mnie!


Muzyka z dziś
Alma gemela - Belinda
Gdy Julieta udaje się do kuchni z Mirtą, gdzie wszyscy świętują poprawę Angeli

I love it - Jencarlos Canela

Es de verdad - Belinda
Gdy Jose David i Julieta rozmyślają o sobie i z salidy

Perdido en ti - Diego Boneta
Gdy Javier i Angela myślą o sobie, oraz gdy smsują

Morir - Belinda
Gdy Alfredo wybiera się w podróż uszkodzonym samochodem oraz odkrywa jego wadę.

UWAGA!!!
Kolejny 24 odcinek 16 sierpnia!


A jutro kto jest fanem Belindy to nie może nie złożyć jej życzeń urodzinowych na twitterze. Nasza gwiazda kończy 24 lata!


Ostatnio zmieniony przez Marzenka20 dnia 16:55:25 14-08-13, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 15 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:23:57 14-08-13    Temat postu:

Capsy z entrady na osłodę za brak jutrzejszego odcinka












Ostatnio zmieniony przez Marzenka20 dnia 22:25:40 14-08-13, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 15 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:16:48 16-08-13    Temat postu:

Bohaterowie z dzisiejszego odcinka:

Alejandro Nones jako Carlo Arenas

Hector Suarez jako Isidro Robledo

odc.24 Chwile grozy
Długo Angeli zajmuje wyjście z szoku w jakim jest. Kompletnie nie spodziewała się, że jej anonimowym zalotnikiem jest najlepszy przyjaciel jej przyszłego męża. Jak poparzona szybko odkłada komórkę matki i otwiera swój pamiętnik.
"Nie wiem jak zacząć, to co czuję trudno przelać na kartkę papieru. Nie potrafię opanować wielu sprzecznych uczuć i emocji. Ostatnio tyle się dzieje w moim życiu, nowe twarze ale czy to dobre twarze, dobre charaktery, Dałam się nabrać, dałam się podejść jak mała dziewczynka. Javier ma pewnie teraz ze mnie niezła polewkę, umrę ze wstydu jeśli odgadł moje uczucia. Teraz widzę jaka byłam głupia, nie spojrzę mu w oczy jeśli go zobaczę. Dlaczego mam do niego taką słabość? chłopaka który na to nie zasługuje.

Alfredo udaje się z detektywem Dominguezem do miasteczka pod Meksykiem o nazwie Ventaja, jadą tam kilka godzin. Tyle czasu zajmuje również Juliecie szukanie pracy na mieście, Javier z kolei puszcza swoją płytkę w samochodzie i cierpliwie na nią czeka. Pod jedną z restauracji spotyka Chinę.
C - Javi? a co ty tutaj robisz? podobno wyjechałeś? na szczęście to plotki inaczej obraziłabym się że się nie pożegnałeś
J - Jak widzisz to zwykłe plotki
C - Fajnie że jesteś nadal w mieście
J - Chociaż ty jedna się cieszysz
C - Ja jedna i połowa dziewczyn z tego miasta
J - Daj spokój
C - Jesteś przejazdem czy co? może zaprosisz mnie na obiad?
J - Chętnie ale czekam na kogoś, zaraz się zwijamy
C - Na Jose Davida? dawno go nie widziałam
J - Nie, nie na niego
C - Masz z nim kontakt?
J - Jasne a co?
C - Nic, odkąd ta jego panna zerwała z całym światem on też unika kumpli
J - Jak to?
C - No ona miała wypadek i coś jej walnęło na głowę, wszystkich przegoniła, jego tez odizolowała
J - Nie mów tak o niej!
C - Ale to prawda, olał nas wszystkich i dzień za dniem tylko do tej panny latał, uwięziła go jak ptaszka na uwięzi. Musi być pomylona!
J - Zamknij się, nie znasz jej i nie wiesz jak było
C - A ty co znasz ją? uważaj bo uwierzę, ona z nikim oprócz niego nie gada
J - A ty skąd wiesz skoro nie masz z nim kontaktu?
C - Słyszy się to tu to tam
J - To masz same zmyślone informacje, jakbyś chciała wiedzieć to owszem gadam z Jose i z jego dziewczyną też! I wcale nie jest pomylona jak to ujęłaś! Ty jesteś bardziej pomylona bo opowiadasz mi jakieś idiotyzmy, nie wiem tylko w jakim celu
C - Co masz na myśli?
J - Np czemu kłamałaś że Isadora ma męża, wiem że to nie prawda!
China nie wie co odpowiedzieć. Ratuje ją pojawienie się Juliety
Ju - już jestem, cześć Julieta!
Dziewczyna wyciąga rękę do Chiny na powitanie, ale ta kompletnie ją ignoruje
C - No proszę, nowa zdobycz. Teraz kolekcjonujesz blondynki?
J - Przymknij się
C - To za tą panną ostatnio wzdychasz tak? wreszcie ją zdobyłeś
Julieta nie wie co ma na myśli China i czuje się niezręcznie uczestnicząc w tej rozmowie
J - Nie wiesz co mówisz
C - Uważaj na niego
China zwraca się do Juliety
C - To babiarz, niejedną ma już na sumieniu. To kolekcjoner damskich serc.
Javier się zaśmiewa
J - Teraz przeszłaś już samą siebie, spadaj!
Javier otwiera drzwi Juliecie
J - Chodź, jedziemy stąd
Odjeżdża z piskiem opon zostawiając zrezygnowaną Chinę
C - Jak on może mi to robić, czy on nie widzi że za nim szaleję.

Mirta zbiega do kuchni i podnosi krzyk
J - co się stało!
M - Panienka Angela zamknęła się w pokoju i nie odpowiada! Boję się, że coś sobie zrobiła!
J - Uspokój się, przecież jej się polepszyło
M - No tak, ale to było wczoraj a dziś może być różnie
J - Dobra, biegnę po zapasowy klucz ale jeśli to fałszywy alarm i jej przeszkodzimy będzie nie wesoło
M - Biorę to na siebie Jaime! Szybciej!
Lokaj udaje się po zapasowy klucz od pokoju Angeli, a Mirta cała w nerwach wypija szklankę wody.
M - Pani Luisana mi nie wybaczy nieupilnowania panienki! Matko żebym się myliła.

Javier, którego rozmowa z Chiną bardzo rozzłościła pędzi swoim autem jak szalony wprawiając Julietę w wielkie przerażenie
J - zwolnij! Javier! proszę cię!
Prośby wręcz błagania dziewczyny nie trafiają do chłopaka, który w głowie ma wciąż słowa jakie China wypowiedziała na temat Angeli.
Dopiero po chwili uspokaja emocje i zatrzymuje się by ochłonąć. Na chwilę wysiada z samochodu. Julieta jest na niego zła.
J - Co cię opętało?! Mogłeś nas zabić! Co w ciebie wstąpiło?!
Przez moment chłopa nie odpowiada, jednak gdy spogląda w stronę Juliety, jedyne słowo jakie mu się nasuwa to
Ja - Przepraszam
J - Tylko tyle masz mi do powiedzenia, pędziłeś jak jakiś wariat. Nie obchodziło cię wcale, że umierałam ze strachu. Jesteś chory!
Ja - wybacz, nie wiem co mi się stało. Musiałem jakoś odreagować. Dokąd idziesz?
J - Wracam pieszo, nie chcę znowu przez to przechodzić. Mam cię dość!
Ja - czekaj, wyluzuj.
Chłopak chwyta dziewczynę za rękę i ... widzi w Juliecie Angelę...
Próbuje ją pocałować i ...obrywa w twarz
J - Co ty sobie wyobrażasz?! Miałam cię za innego człowieka, myślałam że jesteś w porządku ale jak widać myliłam się. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego!
Ja - poczekaj, ja wcale nie chciałem... yyyy mam taki mętlik w głowie. Rozmowa z tamtą dziewczyną bardzo mnie zdenerwowała
J - I to jest powód żeby tak się zachowywać?!
Ja - przepraszam Julieto, na prawdę bardzo mi przykro. Nie chciałem się tak zachować.
J - Nie chciałeś ale tak właśnie się zachowałeś. Wiesz co, już wszystko mi jedno. Rób sobie co chcesz ale mi daj święty spokój!
Ja - co ty robisz?
J - nie widzisz, dalej pójdę pieszo. Nie chcę cię widzieć!
Ja - nie puszczę cię samej
J - Spadaj!
Ja - ale...
J - Odczep się wreszcie
Julieta nie zważając na protesty Javiera w dalszą drogę udaje się sama, piechotą.

Mirta i Jaime pospiesznie otwierają drzwi pokoju panienki Angeli i nie zastają jej w środku.
Nagle pokojówka słyszy szum wody z łazienki i wyobraża sobie czarny scenariusz
M - Boże! ona się topi w wannie! Jaime!
J - Biegnij tam!
Mirta wchodzi z impetem do łazienki wprawiając tym w osłupienie Angelę, która akurat bierze kąpiel.
A - Mirta? co ty wyprawiasz? jak tu weszłaś?
M - Panienko proszę tego nie robić?
A - Czego?
M - Życie jest piękne, zbyt piękne
W oddali słychać Jaime
J - I co?
A - Jaime? co tu się dzieje?
M -Chwileczkę panienko
Mirta wychodzi do Jaime i odsyła go do kuchni
M - Sytuacja opanowana, spotkamy się za parę minut na dole
Zdezorientowana Angela żąda od Mirty wyjaśnień
M - Jak to dobrze, że nic panience nie jest, tak się bałam
A - Czyś ty do reszty zwariowała? co ci chodzi po tej główce?
M - Lepiej nie mówić, panienko nie ma co się załamywać. Każdy z nas dźwiga jakiś krzyż, jeden mniejszy drugi większy ale taki już urok naszego życia. Ważne żeby się nie poddawać
A - Już wiem! ty na prawdę sądzisz że ja chciałam sobie coś zrobić?
M - A nie? mnie może panienka się przyznać, ja nikomu nie powiem nawet panienki mamie
A -Bawisz mnie tym swoim gadaniem. Skoro już tu jesteś to pomóż mi wyjść z wanny. Miałam problem żeby do niej wejść to co dopiero wyjść
M - A właśnie jak panienka to zrobiła? przecież nigdy panienka sama się nie szykuje do kąpieli
A - Zdradzę ci coś, jakiś czas po ostatniej rehabilitacji z ubiegłego roku poczułam mrowienie w stopach. Mam tam małe czucie
M - Och! przecież to wspaniała wiadomość! czemu panienka to kryje!
A - Nie twoja sprawa, pomożesz czy nie? a i buzia na kłódkę jeśli chcesz tu nadal pracować
M - Spokojnie, panienka sama powie kiedy uzna za stosowne, a czemu panienka się zamknęła?
A - na prawdę? było zamknięte?
M - Tak, wzięliśmy z Jaime dodatkowy klucz żeby wejść
A - Nie wiem, musiałam przez przypadek je zamknąć
M - A czemu mnie panienka nie zawołała? pomogłabym
A - Chciałam zrobić to sama, przekonać się czy sobie poradzę rozumiesz?
M - Tak, pokonać samą siebie.
A - Dokładnie
M - Jestem z panienki dumna
Mirta pomaga Angeli usiąść na wózku, a potem rozczesać włosy i wysuszyć
M -A co tak panienkę na kąpiel nagle wzięło?
A - Mirto
M - Tak?
A - Zadajesz stanowczo za dużo pytań

Javier powoli podąża za Julietą, stara się przekonać ją by wsiadła do samochodu ale dziewczyna jest nieugięta
J - Jedź, ja sobie poradzę
Ja - do miasta jest daleko a tu ciągnie się tylko las. Zwariowałaś jeśli myślisz, że zostawię cię tu samą
J - Jedź, dla mnie największym zagrożeniem jesteś ty sam
Ja - nie obrażaj się, już cię przeprosiłem. Co jeszcze mam zrobić?
J - Dać mi święty spokój!
Ja - Julieta ja nie żartuję, tu może być niebezpiecznie
J - Ja się nie boję. Nie przekonasz mnie! No jedź już!
Ja - w porządku, ale nie mów potem że cię nie ostrzegałem. Zostajesz tu na własne ryzyko
J - I dobrze!
Gdy tylko chłopak odjeżdża Julieta sama siebie przekonuje, że nic jej nie zagraża
J - Chciał mnie tylko nastraszyć, nic mi nie będzie. Wiele razy musiałam wracać sama z pracy późną porą i nic się nie działo. Teraz też tak będzie, nie boję się nic a nic.

Debora ponownie odwiedza w klinice uzależnień swoją córkę Katię
K - Przyszłaś?
D - Przecież się umawiałyśmy
K - Sądziłam, że tylko tak mówiłaś
D - Mam coś dla ciebie
Kobieta rozpina sweter, pod którym ma ukrytą małą buteleczkę whisky
D - Dostaniesz jeśli zrobisz to o co cię poproszę
Katia spogląda żarliwie na przyniesiony alkohol
K - Masz to jak w banku
D - Ojciec dziś wyjechał w interesach. Nie będzie go ze dwa dni. Wykorzystamy ten czas na zrealizowanie naszego planu.
K - Jesteś pewna, że potem nie wsadzi mnie za kratki?
D - Oczywiście. Jak to zrobi? Przecież będziesz go miała w garści, on wyda ciebie to ty skończysz z nim i zostanie na bruku, Wątpię, żeby Alfredo poświęcił wszystko dla kaprysu jakim jest posłanie cię do więzienia. Tylko w ten sposób możesz tego uniknąć.
K - Mamo, nigdy nie myślałam że to powiem ale jesteś kochana, wszystko ci zawdzięczam
D - No to jutro przyjdę, z wszystkimi dokumentami i notariuszem. Wszystko pójdzie dobrze, jestem pewna
Kobieta zręcznie wyciąga whisky i przekazuje je Katii, która z kolei chowa je pod swoim kaftanem.
K - Dziękuję mamo
D - Pamiętaj jutro będzie już po wszystkim!
K - Masz rację, jutro zakończymy tę sprawę.

Tymczasem Julieta nadal idzie samotnie szosą do domu. Sandałki bardzo ją obcierają, przez co nie może iść szybciej.
Nagle słyszy silnik samochodu za sobą, zaczyna wyobrażać sobie różne sytuacje i sceny z filmów, kiedy to napadają autostopowiczki. Samochód zwalnia a po chwili całkowicie się zatrzymuje. Zza szyby wychyla się młody, około 30-letni mężczyzna i proponuje przerażonej dziewczynie podwózkę.
Carlo - Hej mała! może cię podwieźć?
J - Nie, dziękuję. Przejdę się
C - Na pewno?
J - Tak, dziękuję.
C - Jak chcesz ale masz szmat drogi stąd.
Chłopak przez chwilę przygląda się jeszcze sparaliżowanej ze strachu Juliecie, po czym w końcu odjeżdża. Dziewczyna oddycha z ulgą.

Tymczasem Angela robi remanent w swoim pokoju a Mirta jej w tym pomaga
A - Te już są przestarzałe, a ta spódnica to chyba z lat 70-tych, kupiłam ją wieki temu zanim jeszcze...
M - Ale jest prześliczna, w ogóle te wszystkie sukienki są bombowe. Ja nie miałabym serca ich wyrzucać. Na pewno panienka chce się ich pozbyć?
A - Tak, chcę zostawić za sobą pewien etap a one mi to utrudniają. Chce się zmienić, być taka jak kiedyś, żeby mama już przeze mnie nie płakała.
M - Bardzo mi się podoba ta panienki przemiana. Ogromnie się ciesze.
A - Jeśli chcesz to możesz zabrać wszystkie te ubrania i obdarować nimi kogoś bliskiego, mówiłaś kiedyś że masz siostrzenicę
M - Oj nie wiem co bym musiała zrobić żeby ona w to weszła. Lucy ma troszkę nadwagi mimo że to jeszcze dziecko
A - Coś wymyślisz, jak jej nie będą odpowiadać to dasz komuś innemu, sąsiadom może.
M - No dobrze, szkoda żeby takie prawie nowiuteńkie ciuszki się marnowały.
A - Są markowe, na pewno się spodobają.
Angela kończy "sprzątanie" w szafie, po czym przegląda szuflady.
M - Bieliznę też panienka wymienia?
A - A jak myślisz?

Julieta z trudem przemierza kolejne kilometry, zaczyna żałować że nie odjechała z Javierem. Łzy powoli cisną się jej do oczu. Po raz kolejny zamiera kiedy zbliża się kolejne auto. Także się zatrzymuje, tym razem kierowcą jest dość sympatyczny staruszek.
Isidro - A gdzież to się młoda panna wybiera i to samiuteńka?
J - A dzień dobry panu, tak wyszło że idę pieszo.
I - Wsiadaj dziecko, podwiozę cię inaczej nie dojdziesz do domu nigdy
Julieta niczego nie podejrzewając, ze spokojem wsiada do auta nieznajomego i odjeżdża z nim. Zaczyna się denerwować, kiedy ten niepozorny dziadek blokuje drzwi samochodu i przygląda jej się z zainteresowaniem. Nieoczekiwanie mężczyzna zmienia kierunek i skręca do lasu...!

Ściemnia się. Debora wraca do domu z Antoniem.
D - Niech Delia przyniesie mi kolację do gabinetu.
Gdy pani Villalba udaje się tam spotyka ją niemiłe rozczarowanie. Drzwi są zamknięte na cztery spusty, co ją rozwściecza.
Po chwili zjawia się Antonio i przekazuje jej, że Delia podaje kolację w jadalni.
Rozzłoszczona Debora schodzi tam i wrzeszczy na służącą.
D - Dlaczego gabinet jest zamknięty!?
Del - pani mąż, don Alfredo kazał podczas jego nieobecności nikomu go nie użyczać
D - Nikomu? a ja też jestem nikim?! masz go natychmiast otworzyć!
Del - przykro mi ale nie mogę, wypełniam tylko obowiązki
D - Dobrze, ale jak tylko obejmę władzę w tym domu wylecisz stąd na zbity pysk słyszysz?!
Del - to nie moja wina, ja tylko wykonuję rozkazy
D - To ja cię tu sprowadziłam i to ja cię usunę kiedy mi się zechce więc lepiej uważaj kucharo od siedmiu boleści!
Debora udaje się do swojej sypialni nie słysząc nawoływania kucharki
Del - nie zje pani?! mam podawać?!
Villalba zamyka się w swoim pokoju i wykonuje tajemniczy telefon
D - To ja, czemu się nie odzywałeś? Ta niepewność mnie dobija!
D - Mów dalej
D - Co? jak się nazywa ta miejscowość?!
D - szlag by to trafił, skąd on o tym wie?
D - Detektyw? jesteś pewien?
D - Wiesz co masz robić, trzeba zgładzić tego jak mu tam? Domingueza
D - Dobra robota, upieczemy dwie pieczenie przy jednym ogniu tylko uważaj na Alfredo, teraz nic nie może mu się stać.

Miły i sympatyczny dziadek, który zaproponował Juliecie podwiezienie okazuje się wilkiem w owczej skórze i dobiera do Juliety, która resztą sił odpycha go i stara się wydostać z samochodu. Niestety z każdą chwilą mężczyzna ma większą przewagę ...rozdziera dziewczynie bluzkę!
Jej krzyki i błagania nie robią na nim żadnego wrażenia.
I - No już mała! daj spokój, inne mniej się opierały
J - Puszczaj mnie staruchu! aua! pomocy! pomocy!
I - Smakowita jesteś, bądź grzeczna to nie będzie bolało, no już! spodoba ci się
J - Nie, puszczaj, pomocy!
Rozhisteryzowana Julieta widzi przed sobą twarz potwora, który nie ma skrupułów a jednocześnie wracają do niej chwile grozy jakie przeżyła w swoim domu gdy próbował ją zgwałcić Lucas Ruiz. Tym razem czuje, że nie uda jej się wyrwać z łap oprawcy.

Madryt. Bar Alas de Ruiz.
Właśnie trwa kolejne karaoke, które ma uratować lokal przed niewypłacalnością. Zarówno Eugenio jak i jego żona są bardzo zawiedzeni, ponieważ przyszło zaskakująco mało osób i na dodatek sama amatorszczyzna.
E - Źle to widzę, chyba już po nas
S - Dopiero początek wieczoru, na pewno potem wszyscy się zejdą.
E - Przestań opowiadać mi te bajki, zawsze o tej porze była tu chmara ludzi a teraz są pustki. Coś tu nie gra.
S - Może ludzie dowiedzieli się o naszej trudnej sytuacji i przez to zrazili
E - Nie, to nie to. Będziemy musieli zwijać interes
S - Znowu?
E - Tak, znowu! Nie moja wina że ciągle coś idzie nie tak.
S - Ale nigdzie nam nie wychodzi, może powinniśmy spróbować czegoś innego, pewniejszego.
E - Ciekawe czego? przeż ty oprócz obsługiwania szczoty, mopa i sprzątania nic nie potrafisz. To ja tu główkuję, a ty tylko zajmujesz się obsługą.
S - Bo na więcej mi nie pozwalasz, cud że mogę rachunki oglądać.
E - Mówię ci że to przez twojego synalka! On nas tak urządził!
S - Tak? 8 lat temu też to jego wina była?
E - Nie wiem ale zawsze był nieprzydatny! Mam nadzieję, że nigdy już tu nie wróci, inaczej skręcę mu kark
S - Och Eugenio, nie mów tak nawet w żartach
E - A kto mówi że żartuję?
S - z tobą nie da się rozmawiać. Wyjdę na zewnątrz i może namówię pare osób do wejścia
E - Idź, przynajmniej zrobisz coś pożytecznego.
Tuż przy wejściu Sofia potrąca Enza, ale nie rozpoznaje chłopaka.
S - Oj przepraszam pana najmocniej
E - Nic się nie stało
S - Co pan tu tak stoi, może wejdzie do środka i wystąpi w karaoke. Jak widać nie mamy zbyt wielu chętnych
E - No widać
S - To jak? da się pan namówić?
E - Nie dziękuję, nie jestem w tym dobry
S - To wielka szkoda, zapraszam zatem do baru na drinka. Niech pan tu nie stoi tylko korzysta
E - Chciałem się trochę przewietrzyć właściwie to już szykowałem się do wyjścia.
S - Jeden drink nikomu nie zaszkodził, proszę wejść
E - Niestety, znajomi na mnie czekają. Do widzenia
S - co za bubek! Przyszedł, popatrzył i poszedł. Lepiej wcale było nie przychodzić. I to jego spojrzenie, jakby spod wilka. Co to miało być?!

Meksyk. Luisana wraca z firmy do domu. Kolacja jest już gotowa, Angela czeka w jadalni co kobietę bardzo raduje.
L - Skarbie hej!
Kobieta podchodzi do córki i całuje ją na powitanie
L - Jak tam minął dzień?
A -Na pewno spokojniej niż tobie, jesteś cała zziajana.
L - No tak, spieszyłam się do mojej ukochanej córeczki a tak na prawdę to musiałam się dziś sporo napocić.
A - Co się dzieje?
L - Problemy z tym nowym artystą a właściwie jego kontraktem. Ciągle coś się dzieje, on jest jakiś pechowy, ale ty się tym nie przejmuj.
Wchodzi Mirta
M - Podawać?
L - o tak, umieram z głodu. A Julieta nie je z nami?
A - Nie raczyła jeszcze wrócić z randki?
L - Javier jeszcze jej nie odwiózł?
A - Jak widać! Julieta nic sobie nie robi z zasad jakie panują w tym domu, niebawem wyrobi sobie opinię latawicy.
L - Przestań, musiało coś się stać. Zaraz zadzwonię do tego chłopaka, to pewnie on ją przetrzymuje. Zaprosił ją gdzieś i pewnie stracili poczucie czasu. A Jose David? miał przyjść na kolację
A - Jego też gdzieś wcięło, najwyraźniej mnie olewa bo nie raczył nawet zadzwonić.
L - Dziwne. Zatelefonuję i zaraz wracam
M - A co panienka taka cięta na kuzynkę? Przeszkadza panience, że umawia się z tym Javierem?
Angela się zaśmiewa
A - Nic mnie to nie obchodzi, niech sobie robią co chcą!
M - Na pewno?
A - Tak, i schowaj ten ironiczny uśmieszek ok?!
Luisana dzwoni do Javiera. Chłopak akurat skończył brać prysznic.
J - Tak?
L - Witaj, mówi Luisana Colmenares.
J -A to pani?
L - Mam twój numer od Jose Davida.
J - W czym mogę pomóc
L - Gdzie teraz jesteście? jest dość późno, Julieta powinna już być w domu
J - To jeszcze nie wróciła?
L - No nie, przecież była z tobą
J - No tak, ale w drodze trochę się poprztykaliśmy i uparła się, że wróci pieszo
L - Co?! zostawiłeś ją samą?!
J - Chwileczkę, pani Luisano
L - Ty nieodpowiedzialny dzieciaku!
Luisana rozłącza się i wpada w amok, co zauważają Angela z Mirtą
A - Mamo co się stało?
L - Javier ją zostawił, Boże ona wraca sama przez tą pustą drogę! Nie! Tam jest niebezpiecznie, jeżdżą tiry. Jak on mógł!
A - Mamo o czym ty mówisz?
L - Boże jeśli przytrafi jej się coś złego nie wybaczę sobie, nie jej! Ona nie może przeżyć tego samego!!!

W następnym odcinku:
Czy tym razem Julieta stanie się ofiarą gwałtu?????



Muzyka z dziś:

Morir de amor - Belinda
Gdy Mirta martwi się o Angelę
Gdy Julieta idzie pieszo i zatrzymują się kierowcy oraz gdy Isidro próbuje ją zgwałcić w samochodzie
Gdy Luisana dowiaduje się o zaginięciu Juliety i martwi o nią
Cuida de mi - Belinda
salida
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 15 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:32:03 19-08-13    Temat postu:

Odc.25 Zemsta?

Luisana jest bardzo przejęta nieobecnością Juliety, czuje że dziewczyna jest w tarapatach
A - Mamo o czym ty mówisz? co nie może jej się stać?
L - Nie chcę ci o tym opowiadać, będziesz się martwić a tego nie chcę
A - Nie jestem już dzieckiem, mów!
L - Ten idiota zostawił ją samą na trasie!
A - Mówisz o Javierze?
L - A znasz innego idiotę. Nigdy nie mogłam się do niego przekonać, teraz tym bardziej. Jeśli coś złego spotka moją małą to go uduszę własnymi rękoma
A - Twoją małą? dziwnie mówisz
L - To z przejęcia. Nie mogę tracić czasu, jadę jej szukać.
A - Myślisz że ktoś może ją zaatakować?
L - Nie myślę, tam jest bardzo niebezpiecznie. Jeżdżą tiry z zagranicy, ich kierowcy nie mają zahamowań. Muszę ją ratować!
A - To jedź, szybko! Może nic jej nie jest, szukaj jej!
Do Angeli dopiero teraz dociera jak groźna jest sytuacja, jest równie mocno przejęta losem Juliety co jej matka.
M - Oby panience nic nie było.
A - Nie mogę uwierzyć, że Javier jest taki beznadziejny
M - Ja go tam nie lubię, nic mnie nie zdziwi na jego temat.

Tymczasem w lesie Julieta resztkami sił stara się obronić przed napastnikiem i łamie mu nos, co rozwściecza jeszcze bardziej mężczyznę. Facet uderza ją w twarz i wtedy....ktoś puka w szybę samochodu.
Po chwili tłucze szybę a szkło ląduje na Robledo, rozcinając mu twarz! Z pomocą Juliecie przybył ... Jose David! Chłopak wyciąga z auta gwałciciela i daje mu porządną lekcję. Jest tak rozwścieczony, że bije go bez opamiętania, gotów go zabić. Powstrzymuje się jednak w ostatniej chwili
JD - Nie warto! ty śmieciu! Powinienem cię zabić łajzo!
Po chwili chłopak odchodzi od nieprzytomnego Robledo i zauważa roztrzęsioną Julietę ciągle siedzącą w samochodzie. Dziewczyna jest tak przerażona, że nie może się nawet poruszyć. Gdy chłopak otwiera drzwi i chce pomóc jej wysiąść Julieta zaczyna krzyczeć z przerażenia i nie daje mu się dotknąć!
JD - Spokojnie, to ja, Jose David. Nic ci nie zrobię, już dobrze. Chodź, odwiozę cię do domu.
Julieta zaciska mocno ręce i tonąc we łzach barykaduje się w aucie złoczyńcy.
Jose David nie wie jak do niej mówić, nie potrafi jej pomóc.

Luisana jak szalona jedzie trasą, którą miała wracać Julieta i rozgląda się dookoła w nadziei, że gdzieś tam Julieta się ukryła. Z każdym kilometrem jej nadzieja maleje a zdenerwowanie pogłębia się.
Nie odbiera też połączeń od Javiera, który kilkakrotnie próbuje się z nią skontaktować. Chłopak nie wie co robić. Postanawia jechać do rezydencji.

Madryt.
Eugenio i Sofia zamykają bar po nieudanej imprezie i wracają do domu.
Żona Ruiza jest zrezygnowana
S - I co my teraz zrobimy Eugenio? Kolejna klapa
E - Bo nie umiałaś zachęcić ludzi
S - A mi się wydaje że ktoś robi nam anty reklamę
E - No co ty? skąd taka konkluzja w twojej mądrej główce?
S - Nie kpij, zauważ sam że odkąd ta Julieta wyjechała nie idzie nam. Wydaje mi się, że ktoś z jej otoczenia oczernia nas, bo niby czemu tylu klientów nas nie odwiedza?
Eugenio zastanawia się nad słowami małżonki
E - Może i masz rację. Teraz tym bardziej chcę zemścić się na tej smarkuli, jak tylko zdobędę jej adres zniszczę ją.
S - Ona musiała zaszyć się w jakiejś dziurze, może sama na nas kabluje.
E - Znajdzie się, nie martw się. Pracuję nad tym.
S - A co z barem? zamykamy?
E - Nie mamy chyba innego wyjścia.
S - Znowu wyjedziemy?
E - Skoro tu nie wyszło?
S - Znowu zaczną nazywać nas cyganami, ciągle się przesiedlamy.
E - Zamknij się i przestań gadać. Nie musimy wyjeżdżać z miasta, Madryt jest wielki. Zmienimy tylko dzielnicę.
S - O to dobrze, w razie gdyby Lucasito wrócił łatwiej do nas dotrze.
E - A ty znowu o tym wałkoniu!
S - Eugenio proszę cię, ja się bardzo o niego martwię.
E - Za to on ma cię głęboko w...gdzieś
S - Wcale nie
E - No to jak to wytłumaczysz? przepadł jak kamień w wodę, bez słowa. Olał cię
S - Nie mógłbyś go poszukać?
E - Mógłbym ale mi się nie chce.
S - Ale
E - Dość już tego żabo-lenia, iść pościelić łóżko, chce mi się spać! Nie patrz tak! ruszaj się!
S - Już idę
E - Bo ci przyleję! Kretynka, gdybyś wiedziała jak urządziłem twojego synalka... zapomnij o nim bo nigdy już go na oczy nie zobaczysz

Jose David podaje Juliecie kurtkę, ale ona zachowuje się jakby była w innym wymiarze, w ogóle nie reaguje na jego prośby, a gdy chłopak próbuje się zbliżyć wymachuje rękoma jak opętana.

Tymczasem zrezygnowana Luisana decyduje się prosić o pomoc w poszukiwaniach Juliety i dzwoni do... Jose Davida.
Chłopak początkowo nie chce odebrać połączenia, ale spoglądając na Julietę i jej stan decyduje się opowiedzieć o wszystkim Luisanie.
L - Jose Davidzie, jak to dobrze że odebrałeś.
JD - Jesteś bardzo zdenerwowana, coś z Angelą?
L - Nie, tym razem nie o nią chodzi. Musisz mi pomóc, jestem zdesperowana!
JD - O co chodzi?
L - O Julietę, zaginęła. Nie ma po niej śladu. Musisz pomóc mi jej szukać...
JD - Poczekaj, musisz o czymś wiedzieć.
Luisana wydaje się nie słuchać Jose Davida, wydziera się do słuchawki by jej pomógł
JD - Posłuchaj, ona jest ze mną!
L - Ten twój kolega ją zos... co, Julieta jest z tobą?
W głosie Luisany słychać ulgę ale i zaskoczenie.
JD - Niestety nie jest z nią dobrze.
L - Co masz na myśli?
JD - Znalazłem ją w lesie, nie potrafię do niej dotrzeć. Chyba jest w szoku
L - Napadli ją? Została... aż nie mogę tego wypowiedzieć
JD - Nie spokojnie, na szczęście zdążyłem ale najadła się strachu. Możesz przyjechać?
L - Oczywiście, mój Boże! Biedactwo. Gdzie dokładnie jesteście????

W międzyczasie Javier dociera do rezydencji Colmenares. Dzwoni do drzwi, ale nikt mu nie otwiera. Mimo to nadal namolnie dzwoni. Mirta, która z pokoju panienki Angeli widzi go przed domem celowo nie otwiera.
M - A ten czego tu? Jego bezczelność nie zna granic!
A - Mówisz sama do siebie?
Z łazienki wychodzi Angela
M - A tak jakoś, martwię się o panienkę Juliete.
A - Ja też, nigdy nie życzyłam jej źle
M - To dobra dziewczyna, proszę mi wierzyć, Znam się trochę na ludziach i od pierwszej chwili zrobiła na mnie dobre wrażenie. Instynkt nigdy mnie nie zawodzi.
A - gdybym mogła wstać z tego przeklętego wózka sama bym jej poszukała
M - Niech się panienka nie zadręcza, jestem pewna że jeszcze panienka wstanie z tego wózka
A - Teraz najważniejsza jest Julieta, oby nic się jej nie stało.
M - Biedna dziewczyna, od samego początku spotykają ją przykrości. Nie ma szczęścia w życiu.
A - Wiem co nie co, trochę mi opowiadała. Straciła oboje rodziców, ja nie wiem jakbym się pozbierała gdyby mojej mamie coś się stało. Chyba bym umarła.
M - Widzi panienka, że są gorsze rzeczy niż utrata władzy w nogach. Trzeba umieć doceniać naszych bliskich i cieszyć się ich obecnością.

Drzwi frontowe w końcu otwiera Jaime.
Jav - no nareszcie, ile można czekać
J - w czym mogę panu służyć?
Jav - pan w niczym, ja do pani Luisany
J - Niestety wyszła
Jav - dokąd?
J - Po pierwsze pani się nie tłumaczy, a po drugie nie jestem upoważniony do udzielania takich informacji panu
Jav - to ważne
J - przykro mi
Jav - no dobrze, to powiedz chociaż czy Julieta i Jose David już przyjechali?
J - Z tego co mi wiadomo to nie
Jav - cholera!
J - Proszę liczyć się ze słowami!
Jav - przepraszam i mimo wszystko dziękuje
Zawiedziony chłopak opuszcza rezydencję, a Mirta ukrywa przed Angelą jego przyjście.
A - Co tak zerkasz w okno?
M - yyy no czekam na panienki mamę, wyglądam czy nie wraca z panienką
A - Długo jej nie ma, to źle wróży
M - A może pomodlimy się?
A - Co?
M - no o szczęśliwy powrót panienki Juliety
A - Dawno tego nie robiłam
M - No dalej, tego się nie zapomina, panienko proszę
A - tylko że ja już przestałam wierzyć
M - Wiara nigdy nie znika, zawsze jest obecna w naszym życiu. To jedyne co zawsze nam pozostaje. Spróbujemy, na pewno zadziała
A - No dobrze, ale ty zaczynasz
M - Wspaniale

Luisana dojeżdża do miejsca, gdzie cały czas przebywają Julieta z Jose Davidem. Szybko podbiega by uściskać dziewczynę, ale Jose David ją powstrzymuje. Kobieta nie zważa nawet na wciąż nieprzytomnego napastnika.
JD - Czekaj! mówiłem ci, że źle z nią
L - Mnie się nie wystraszy, jestem jej bliska
JD - Ona boi się każdego, nawet własnego cienia. Bez pomocy psychologa się nie obejdzie
L - Dopuść mnie do niej wreszcie!
Luisana powoli podchodzi do Juliety i wyciąga do niej słoń
L - Julieto, córeczko to ja, jestem już. Nic złego ci się nie stanie. Zabiorę cię do domu. Chodź.
Julieta nawet nie spogląda na ciotkę
JD - Mówiłem
L - Przestań! Julieto, chcę ci pomóc. Bardzo cię kocham, wracajmy do domu. Obiecuję, że nic ci się nie stanie.
Luisana zdejmuje płaszcz i udaje jej się okryć nim bratanicę a potem nawet ją przytulić. Julieta powoli dochodzi do siebie, wsiada z ciotką do jej auta. Gdy już mają odjechać Jose David zatrzymuje Luisanę i pyta o Robledo
JD - Co z nim? zawiadomić policję?
L - Nie, zaczęli by przesłuchiwać Julietę. To istne piekło. Nie narażę jej na to, wezwij do niego karetkę i zostaw go.
JD - Oskarży mnie o pobicie
L - Nie oskarży, to tchórz. Do niczego się nie przyzna. Zrób jak powiedziałam i dołącz do nas.
JD - Dobrze.

Madryt w Hiszpanii.
Bar Ruizów Alas de Ruiz zostaje podpalony! Jacyś bandyci rozlewają w środku i na zewnątrz benzynę, po czym rozpraszają ogień! Budynek doszczętnie płonie!

Tymczasem Sofia i Eugenio smacznie śpią. Budzi ich telefon z policji. Eugenio zostaje poinformowany o spaleniu baru i wpada w złość.
S - Co się stało? Kto dzwonił?
E - Jak się wali to wszystko naraz! Bar nam spalili!
S -Co?
E - Głucha jesteś?! Podpalili bar?
S - Niemożliwe! Kto? kiedy?
E - A skąd mam wiedzieć? dzwonili z policji, trzeba tam jechać
S - O matko i co my teraz zrobimy? Mieliśmy sprzedać lokal, żeby mieć za co się przeprowadzić i wynająć nowy a teraz nie mamy już nic!
E - Przestań histeryzować! Szykuj mi ubranie, jadę tam!
S - Ja też pojadę
E -A ty na co tam?
S -Chcę zobaczyć
E - Co? zgliszcza?! Nigdzie nie jedziesz, masz siedzieć w chałupie. Ja się wszystkim zajmę
S - Nie wytrzymam tutaj!
E - Dawaj mi ciuchy słyszysz?!
Sofia w końcu kapituluje, widząc że mąż nie pozwoli jej jechać z nim. Przynosi mu czyste ubranie, by się przebrał
S - Zadzwoń jak będziesz mógł. Może to pomyłka i nie o nasz bar chodzi
E - Tylko jeden bar znajduje się w tej okolicy, nasz!
S - Nie mogę w to uwierzyć, tyle ostatnio na nas spada. To przekleństwo!

Luisana przywozi Julietę do domu. Z okna Angeli obserwują je właśnie Angela z Mirtą.
Drzwi otwiera im przejęty Jaime.
Luisana prosi go o przygotowanie herbatki uspokajającej dla Juliety i udaje się z nią do jej sypialni.
L - już dobrze mała. Nic ci nie grozi, jestem przy tobie.
Kobieta tuli dziewczynę mocno w swoich ramionach i głaszcze po włosach.

Tymczasem Mirta schodzi do salonu i wypytuje Jaime.
M - Jak tam panienka Julieta? Co się wydarzyło?
J - Przestań plotkować
M - No nie bądź taki Jaime, powiedz mi
J - Nic nie wiem. Tylko jedno mogę ci powiedzieć, panienka przyjechała w opłakanym stanie. Coś złego musiało ją spotkać.
M - Czemu tak mówisz?
J - Wyglądała okropnie, cała we łzach. Właśnie niosę jej herbatę na uspokojenie.
M - Biedna
Wtem słychać dzwonek u drzwi. Mirta idzie je otworzyć
M - A panicz Jose David czego tu szuka o tej porze? Panienka Angela już się położyła.
JD - Ja nie do Angeli, jechałem za Luisaną. Możesz ją zawołać?
M - Nie wiem, jest teraz z panienką Julietą. Panience coś się przytrafiło i bardzo źle wygląda.
Jose David zataja przed Mirtą fakt, że o wszystkim wie, by uniknąć plotek.
JD - To ja zaczekam w salonie.
Jose David wręcz na siłę wpycha się do środka
JD - Kiedy Luisana będzie mogła niech do mnie zejdzie
M - Wątpię, żeby przyjęła panicza o tej porze. Swoją drogą upodabnia się panicz do swojego kumpla tego jak mu tam
JD -Javiera
M - O właśnie, też zwykł na siłę się pakować!
JD -Dobra, daruj sobie już te docinki i sprawdź czy Luisana mnie przyjmie.
M -Mówiłam, musi panicz poczekać bo zajmuje się teraz bratanicą.
JD - W porządku.

Eugenio zjawia się w miejscu podpalenia. Jeden z policjantów przesłuchuje go. Pyta m.in czy ma wrogów. Mężczyzna rzuca podejrzenie na ...Lucasa, syna swojej żony
E - To nasz syn, od dawna ma problemy psychiczne. Wyrzuciłem go z domu i przez to pewnie postanowił się zemścić. Czy Eugenio ma rację i to sprawka rozżalonego Lucasa?

Luisanie udaje się uspokoić Julietę, która po wypiciu herbaty zasypia. Kobieta wychodzi z jej pokoju i widząc na korytarzu czekającą Mirtę prosi ją by czuwała przy Juliecie.
L - Ona teraz bardzo potrzebuje wsparcia i opieki. Posiedź przy niej dopóki nie wrócę.
M - Dobrze, na dole czeka panicz Jose David.
L - Domyśliłam się, miał nas dogonić.
Mirta jest zdziwiona ale nawet nie próbuje dopytywać.
L - Zejdę do niego, a ty idź do Juliety. Nie zostawiaj jej samej nawet na chwilę.
M - Dobrze.
Luisana schodzi do salonu, gdzie czeka już dłuższą chwilę Jose David.
L - Dziękuję, że przyjechałeś. Chciałam ci gorąco podziękować za uratowanie mojej...mojej bratanicy.
JD - Każdy zrobiłby to na moim miejscu
L - Nie byłabym tego wcale taka pewna. I pomyśleć że to wszystko wina tego twojego kumpla!
JD - Nie obwiniaj go, to był pech.
L - Gdyby nie zostawił Juliety nic by się nie stało.
JD - Nie wiem dokładnie o co się pokłócili, ale Julieta ponoć się uparła i on to uszanował. Nie mógł jej zmusić przecież!
L - Ty na prawdę będziesz go teraz bronił? Rozumiem że to twój przyjaciel ale ja nie chcę go na oczy widzieć. Gdyby nie on
JD - Gdyby nie on Julieta nie byłaby teraz z nami, bezpieczna w domu
L - Co?
JD - Nie zastanawia cię skąd ja się tam wziąłem, skąd wiedziałem gdzie szukać Juliety. Co wo ogóle tam robiłem?
L - No właśnie miałam cię o to zapytać
JD - Javier zaraz po tym, jak Julieta kazała mu odjechać zadzwonił do mnie i poprosił bym po nią pojechał. Niestety nie mogłem od razu bo szef przetrzymał mnie u siebie, dlatego dopiero wieczorem po nią pojechałem. Widziałem jak wsiadała do auta tego bandyty, pomyślałem wtedy że już nic tam po mnie, że ją odwiezie i po krzyku, ale coś mnie tchnęło i postanowiłem jechać za nimi. Gdyby nie to przeczucie nie pomógłbym jej.
L - Javier do ciebie dzwonił... i uprzedził że Julieta...
JD - Nie jest taki zły jak go kreujesz. Bardzo się przejął, oczywiście żaden z nas nie sądził że faktycznie coś złego może spotkać Julietę.
L - Pochopnie go oceniłam
JD - Owszem. Już z nim gadałem i poinformowałem go o wszystkim. Spokojnie, nikomu o tym nie rozpowie, nie jest plotkarzem. Mówił że dzwonił do ciebie wiele razy i nawet przyjechał ale z waszej strony żadnego odzewu.
L - Rzeczywiście dzwonił, ale byłam wtedy na niego taka wściekła.
JD - Trudno, było minęło. Wracam do siebie, a ty zadbaj o Julietę.
L - Dziękuję ci, pomagasz Angeli a teraz pomogłeś i Juliecie. Zawsze to powtarzam, jesteś aniołem.

Nastaje ranek.
Julieta budzi się w swoim pokoju, zauważa obok siebie Angelę, która trzyma ją za rękę.
A - Spokojnie, już jesteś bezpieczna. Ochronimy cię.
Angela patrzy na kuzynkę z wielkim współczuciem, podjeżdża bliżej i przytula ją.
J - To było takie straszne. Myślałam, ze się nie uwolnię
A - Nie myśl teraz o tym, musisz to wymazać z pamięci.
J - Gdyby nie...
A - Wiem, ale zapomnij słyszysz. Nic się nie stało, to w ogóle nie miało miejsca.
J - Tak mi smutno, strasznie się boję
A - Juli, masz rodzinę, przyjaciół. My cię obronimy, nie jesteś sama.
J - Dziękuję
A - Nie ma za co, taka rola rodziny. Zapomniałaś już jak ty mnie podnosiłaś na duchu, teraz moja kolej. Będzie dobrze. Zobaczysz

Z samego rana Javier odwiedza Jose Davida w jego mieszkaniu. Bonavides opowiada mu o wydarzeniach zeszłego wieczoru.
J - Nie sądziłem że z tego taka jatka się zrobi, gdybym wiedział na siłę bym ją wepchnął do samochodu
JD - Daj spokój, nie ma co się obwiniać
J - pewnie Julieta mnie teraz nienawidzi i słusznie, naraziłem ją na takie niebezpieczeństwo
JD - Mówię ci że w niczym nie zawiniłeś, po prostu splot złych zdarzeń i tyle. Pamiętasz jak przed laty China wybrała się na pieszo do nas na imprezę? nic jej się wtedy nie stało, po prostu trafiło na Julietę i tyle.
J - Dobrze, że zjawiłeś się w porę. Inaczej...
JD - Mało nie zabiłem tego drania, w ostatniej chwili się powstrzymałem.
J - Domyślam się
JD - Gdy zobaczyłem jak nią poniewierał w tym samochodzie, jak ją szarpał miałem ochotę go stłuc na kwaśne jabłko. Co za łajza!
J - Źle zrobiliście nie powiadamiając policji, ten typ poczuje się bezkarny i nadal może atakować dziewczyny
JD -Luisana mnie o to poprosiła, uważa że proces byłby długotrwały i bolesny dla Juliety, lepiej jej tego oszczędzić.
J - Z jednej strony tak, ale z drugiej to błąd. Facet może oskarżyć cię teraz o pobicie. Uważam, że powinieneś jechać na policję i to zgłosić.
JD - Niczego nie zrobię bez Luisany
J - No to zbieraj się, jedziemy tam
JD - Chcesz jechać?
J - Powinienem, muszę przeprosić Luisanę no i Julietę w swoim czasie.
Ok - zarzucę coś i jedziemy.

Na rynku miasta Madryt schodzi się grupka osób: Ana, Maria, Bartolome, Pedro i Enzo. Paczka oblewa sukces, udało im się zemścić na Ruizie.
E - To nic w porównaniu z tym co zrobił Ilzie ale zawsze coś, powoli będzie pokutował za to jak zniszczył mi dziewczynę
A - Mieliśmy dobry plan, wspólnymi siłami pokonaliśmy go. Teraz szybko się wyniesie, nic go już tu nie będzie trzymać.
M - Zemsta się dokonała. Ten typ zapłacił za to co zrobił Juliecie. Wyniesie się stąd a ona będzie mogła do nas wrócić.
P - No to kolejny toaścik
B - Aby ten parszywiec kompletnie splajtował,żeby mu nawet na chleb brakło!
Wszyscy wznoszą kolejny toast.
Czy to właśnie paczka młodych Madrytczyków stoi za podpaleniem Alas de Ruiz? Wszystko na to wskazuje.

w Następnym odcinku:
Czy Deborze uda się pozbyć męża????


Muzyka:

Podczas sceny ratowania Juliety
Morir de amor - Belinda

W scenach smutnych
Amiga soledad - Belinda

Salida
Cuida de mi - Belinda
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 47, 48, 49  Następny
Strona 3 z 49

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin