Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Constantemente Mia 2013-14
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 44, 45, 46, 47, 48, 49  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Na ile oceniasz moją debiutancką telenowelę???
1
0%
 0%  [ 0 ]
2
0%
 0%  [ 0 ]
3
0%
 0%  [ 0 ]
4
0%
 0%  [ 0 ]
5
0%
 0%  [ 0 ]
6
100%
 100%  [ 2 ]
Wszystkich Głosów : 2

Autor Wiadomość
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 8:56:22 18-04-16    Temat postu:

Dziękuję bardzo! Cała historia czyli 215 odcinków zaczyna sie od pierwszej strony. Teraz dodaje tylko sceny 2 głównych par. Być może jeszcze dziś wstawię kolejną część.
Pozdrawiam !
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:32:32 19-04-16    Temat postu:

Angela & Javier parte 33
Odc.102-104


M – Panienko można?
A – Tak, wejdź Mirto. O co chodzi?
M – Zaproszenia na ślub są już gotowe, chciałam pokazać. Poza tym przyjechała stylistka i chce się z panienką zobaczyć.
A – Jej jeszcze tu brakowało
M – Mogę powiedzieć że panienka źle się czuje i żeby przyszła później
A – Nie, chcę to mieć z głowy. Coś jeszcze? Czemu tak patrzysz?
M – No bo suknię ślubną też ma panienka przymierzyć. Niedługo przyjedzie krawcowa po przymiarki.
Angela ciężko wzdycha
M – Proszę się nie martwić.
A – Niby jak? Wiesz jakie katusze teraz przeżywam
M – Mówiłam, trzeba było nie czekać i powiedzieć wcześniej. Im później tym trudniej
A – Łatwo ci mówić, ale nie jesteś na moim miejscu
M – I chwała Bogu, inaczej bym chyba wyłysiała z nerwów
A – Jutro spotkam się z Javim i ustalimy co i jak. Podjęliśmy decyzję, że im powiemy jeszcze w tym tygodniu
M – I dobrze! Najwyższa pora, tylko po co te przygotowania
A – Wiem, że mogłam temu zapobiec ale jest mi tak ciężko. Tylko z Javierem przy moim boku odważę się naprawdę. Gdyby go zabrakło nie dałabym rady. Boję się, że Jose David się załamie. Jestem podła, zmarnował na mnie tyle lat.
M – Proszę tak nie mówić. Ja czuję, że on tego tak źle nie przyjmie, że mimo wszystko będzie dobrze,
A – Szkoda, że ja mam inne odczucia. On mi nie wybaczy, że przez 5 lat trwał przy mnie, gdy byłam w depresji po wypadku, znosił mnie i moje nastroje a potem na dodatek go zdradziłam i to jeszcze z kim? On mi tego nigdy nie zapomni. Boję się, że pobije się z Javierem.
M – Wszytko jest możliwe, ale czasem trzeba być egoistycznym. Nie może panienka być z kimś kogo nie kocha. To byłoby piekło.
A – Boże dodaj mi odwagi bym wyznała prawdę. Im bliżej tego momentu tym większe mam wątpliwości.

Astrid pod naciskiem Luisa dzwoni po raz kolejny do syna. Chce nadal przekonywać go by jednak odbył swoją trasę koncertową. Javier jest jednak nieugięty.
J – Nie rozumiem czemu Luis jeszcze jej nie odwołał. Doskonale wie, że nic nie zmieni mojego zdania.
A – Synu, wiem że wałkuję ten sam temat nie wiem ile już razy ale gdyby to nie było ważne nie robiłabym tego. Nie chcę żebyś przekreślił swoje szanse na szczęście dla tej dziewczyny
J – Mamo, ja kocham tą dziewczynę i to szczęście mogę znaleźć tylko przy jej boku
A – Jesteś pewien, jesteś jej pewien? A może ona cię oszukuje i wcale nie kocha, może tylko traktuje cie przedmiotowo. Dla kaprysu możesz wszystko stracić.
J – Nie mogę tego słuchać. Luis cię chyba przekabacił. Nigdy tak do mnie nie mówiłaś.
A – Wiem synu, ale sama zaczynam mieć wątpliwości. Grasz o wysoką stawkę, możesz wiele stracić.
J – Nie martw się, jestem już duży i wiem co robię. Podjęliśmy z Angelą decyzję że pojutrze, jak jej matka i Jose wrócą ze Stanów powiemy im o łączącym nas uczuciu.
A – Jesteś zdecydowany?
J – Tak mamo. Wreszcie ja i Angela będziemy mogli jawnie cieszyć się naszą miłością. Wreszcie będę mógł wykrzyczeć jak za nią szaleję
A –Skoro to twoje ostatnie słowo.
J – Tak mamo i nie mówmy już o tym więcej. To zakończony temat. Luis musi się z tym pogodzić. Jeśli mam wybierać między karierą a miłością to zdecydowanie wybieram miłość.
A – W takim razie będę za was trzymała kciuki. Niech wola Boża ma was w opiece.

Javier uruchamia skype i czeka aż na ekranie pojawi się Angela. Umówili się, że spotkają się o tej konkretnej godzinie. Chłopak nie musi długo czekać, bo już po chwili zauważa ukochaną po drugiej stronie.
J – Jesteś piękna
A – jesteś przystojniaku
J – Co robiłaś przez cały dzień?
A – lepiej ci nie powiem bo zaraz podniesiesz głos a nie chcę tracić czasu na dyskusje
J – Dante
A – Javi, wiesz że jutro mama i Julieta wylatują do Stanów
J – Nareszcie! Czas się tak wlókł.
A – I co? nasze plany nadal aktualne?
J – Jasne. Tylko pozbądź się tych swoich pracowników, inaczej z naszej randki nici
A – nie mogę uwierzyć, że wreszcie będę mogła spędzić z tobą trochę czasu i to jeszcze bez żadnego stresu, obaw że nas przyłapią
J – Ten Eloy jedzie na rozprawę tak?
A – Aha
J –A co zrobiłaś z Jaime?
A – Jeszcze nic, Mirta obiecała że się nim zajmie ale i tak jest jeden mały szkopuł
J – Jaki?
A – Mirta właśnie
J – Co znowu wymyśliła?
A – Nie będziemy zupełnie sami. Mirta zastrzegła, że zostanie w rezydencji.
J –Ale po co? żeby nam przeszkadzać?
A – Jest zdecydowana a ja nie mogę nic wrócić, i tak bardzo nam pomogła. Gdyby nie ona w ogóle nie moglibyśmy się spotkać. Powinniśmy docenić, że w ogóle możemy się spotkać
J – Strasznie się stęskniłem. Ostatnio widzieliśmy się tydzień temu i to w takim pośpiechu
A – Javi! Jutro poświęcę ci cały dzień. Wynagrodzimy sobie ten czas
J –Na to liczę księżniczko

Angela nie może się doczekać kolejnego dnia. Opisuje w pamiętniku emocje z nim związane.
A – Jutro nareszcie spotkam się z ukochanym. Nikt nam nie przeszkodzi. Całe popołudnie razem! To jak spełnione marzenie, niesamowite! Nie mogę się doczekać. Tak za nim tęsknię, za jego głosem i pocałunkami. Nie sądziłam, że aż tak można kogoś pokochać. Gdybym go straciła to było by dla mnie jak śmierć, jak zabójstwo. Nie widze świata poza nim. Jest dla mnie wszystkim. Mój ukochany Javi!

Javier nie może się już doczekać popołudniowego spotkania z Angelą. Chłopak dwoi się i troi by wyglądać jak najlepiej. Czuje się tak jakby czekała go randka życia. Gdy oblewa się perfumami do głowy przychodzi mu pewien pomysł…

Mirta przynosi Angeli śniadanie do łóżka.
M – Panienko pora wstawać! Jest taki piękny dzień. Nie można zaprzepaścić nawet chwili, to marnotrawstwo
A – Ojej, Mirto zawsze musisz przyjść w najmniej odpowiednim momencie. Miałam taki piękny sen
M – Tak? A co się panience śniło?
A – Nie powiem bo nie chcę zapeszyć
M – Oj niech panienka taka nie będzie. Co to był za sen?
A – Nie powiem
M – Panienka wierzy w te wszystkie zabobony? Toż to głupota
A – No dobra, ale jak się nie spełni to cię uduszę.
M – Panienko przecież sny się nie spełniają, co najwyżej marzenia jak się człowiek przyłoży.
A – Ty to zawsze umiesz popsuć czar chwili
M – Oj tam oj tam, no to co to było.
A – Ach Mirto, to było takie realistyczne.
M – No ale co?
A – Byłam w kościele, ja i Javi
M – Ojej znowu ten Javi – mówi pokojówka z przekąsem
A – Trzymaliśmy się za ręce przed ołtarzem i …
M – Niech panienka nie kończy, już wiem. Braliście ślub tak?
A – No tak, ale co ty taka niemrawa jesteś? Przecież to piękny sen, ja tak marzę żeby wyjść za Jakiego
Mirta przekręca oczyma, jakby miała dość już tej rozmowy
M – Nie chcę panienki martwić ale jak to się śniło, to tak nie będzie
A – Co ty tam wiesz?
M – Nie pamiętam dokładnie co to znaczy, kiedy śni się ślub ale podobno to nic dobrego, to jakieś smutki czy coś?
A – Wiesz co? dzięki, jak zawsze umiesz popsuć mi humor
M – Nie o to m chodziło panienko, ale tak to jest ze snami. U mnie zawsze było na odwrót, jak coś dobrego mi się śniło to działy się złe rzeczy a jak złego to dobre.
A – Niepotrzebnie ci mówiłam, zdenerwowałaś mnie tylko. Pomóż mi wstać, umieram z głodu.
M – A co potem się działo? Wzięliście ten ślub?
A – Nie, nie wiem bo mnie obudziłaś
M – Proszę, panienki ulubiony sok
A – Mama i Julieta poleciały do Stanów?
M – Tak, pani Luisana zajrzała nawet do panienki ale nie chciała zbudzić więc tylko panienkę ucałowała i pojechały
A – Powiedziałaś Jaime, że ma wolne?
Mirta ociąga się z odpowiedzią, co irytuje Angelę
A – Powiedziałaś czy nie?
M – No tak, ale nie wiem jak mogłam. To złe!
A – Wcale nie, chcemy w końcu pobyć z Javim sam na sam, w spokoju.
M – Ale panienka będzie sama w domu, to niebezpieczne
A – Nie będę sama tylko z Javim, poza tym babcia mi już nie zagrozi. Wiesz przecież w jakim jest stanie.
M –No ale po co panienka chce z nim sama zostać? Przecież ja mogę być obok, nie będę wam przeszkadzała.
A – To nie to samo. Chcemy sobie pobyć we dwoje, tak naprawdę, tylko ja i Javi.
M –Ale co będziecie robić?
A – Nie wiem, może film jakiś pooglądamy, coś mi pośpiewa, nie wiem, zobaczymy. Na pewno nie będziemy się nudzić
M – Nie podoba mi się to
A - Mirto jestem już dorosła i wiem co robię
M – Panienko ale jak on, no wie panienka. Chłopom to tylko jedno po głowie chodzi
A – Mirto ty chyba nie myślisz, że ja będę z tobą o tym rozmawiać?
M – No nie, ale no panienko, to nie powinno mieć miejsca
A – Przeginasz
M – Bo wy chyba jeszcze nie…
A – Mirto! Idź stąd lepiej bo zaraz się zdenerwuję
M – No dobrze, ale niech panienka się pilnuje. Nigdy nic nie wiadomo
A – Mirto!
M – Dobrze, już idę.
Angela mimo iż była poirytowana słowami Mirty, sama teraz się nad nimi zastanawia. Jeszcze nigdy nie była sam na sam z Javierem. Co zrobi jeśli chłopak zechce czegoś więcej niż pocałunków?
A – Nie, Javi taki nie jest. Zna mnie i szanuje, wie że mam zasady i nie będę z nim ani z nikim innym przed ślubem. Dzisiejszy sen to był znak. Nawet mu pewnie to do głowy nie przyjdzie, poza tym ja nie mogę chodzić. Na pewno weźmie to pod uwagę, jak niby mielibyśmy…nie! Nie chcę o tym nawet myśleć, na pewno nawet o tym nie pomyśli. Na pewno!

Mirta z niekrytym niezadowoleniem informuje Angelę, że Jaime już wyszedł i nie wróci prędko.
A – Super! Dzięki Mirto.
M – Co panienka robi?
A – Jak to co? dzwonię po Jakiego. Nie patrz tak na mnie
M – A jak mam patrzeć, skoro panienka takie rzeczy robi. To nie jest dobry pomysł, żebyście byli tu sami
A – Myślałam, że mamy to już za sobą.
M – Rozsądek i troska nakazują mi zostać z panienką. Nie! Nie zgadzam się żeby on tu przychodził.
A – Nie wytrzymam z tobą. Ustaliłyśmy, że sobie pójdziesz i tak też zrobisz
M – Ale panienko, proszę mnie o to nie prosić
A – Ja cię nie proszę. Dzwonię do Jakiego, a ciebie za 15 minut ma tu nie być. Tylko zostaw drzwi otwarte, żeby mógł wejść. Zrozumiałaś? Mirto, mówię do ciebie
M – Tak, w porządku. Już sobie idę, ale jakby coś się działo to proszę dzwonić. Zabieram komórkę z gabinetu jakby co
A – No dobrze, skoro tak się martwisz
M – Niech panienka na siebie uważa i nie słucha się go
A – Mirto a ja własnego rozumu to nie mam. Ufam Jakiemu bezgranicznie, jak mało komu na świecie. Wiem, że mogę na nim polegać i nie zrobi niczego czego nie będę chciała
M – W porządku. Do zobaczenia, będę za 3 godziny
A – Dobrze, pa!
Angela natychmiast podnosi słuchawkę telefonu i wykręca numer chłopaka. Uprzedza go, że może już przyjechać. Javier nie kryje radości i w jednej chwili jest już przy swoim motorze. Gdy odjeżdża, zauważa go China, która akurat wybiera się z wizytą. Dziewczyna nawołuje jeszcze chłopaka, ale Valencia w ogóle jej nie słyszy.
Ch – a tego gdzie wywiało? Co on się tak spieszy? Dogonię go jeszcze, zobaczymy gdzie tak pędzi? Oby nie tam gdzie podejrzewam, bo się wkurzę. Javi musi zapomnieć o tej pannie, ja jestem dla niego stworzona. Tylko ja!
China wsiada do swojego samochodu i rusza za Javierem jak najszybciej tylko może.
Przeczucie jej nie myliło. Na własne oczy widzi jak chłopak podjeżdża pod dom Angeli Colmenares. W dziewczynie wzbiera złość, krew jej się burzy na myśl, że ci dwoje mają romans.
Ch – dziwne, że on tak po prostu wchodzi. Przecież oni się ukrywają, coś mi tu nie pasuje.

Tymczasem Javier chwyta za klamkę i ku jego zdumieniu okazuje się, że drzwi są zamknięte!!!
J – Co jest? Angela mówiła, że Mirta zostawi je otwarte. Super, teraz nie wejdę. Nie wziąłem nawet zapasowego klucza, który skradłem jakiś czas temu. Zadzwonię do niej. Tylko jak ona mi otworzy. Nie zejdzie przecież sama na dół. To pewnie sprawka tej wrednej Mirty, zrobiła to specjalnie, żebyśmy nie mogli się spotkać. A to małpa!

J – I co ja mam teraz zrobić? – zastanawia się poirytowany Valencia
J – Wiem! Od kuchni jest wejście, może tam będę miał więcej szczęścia.
Tak jak zaplanował tak też czyni, już po chwili chłopak znajduje się pod drzwiami od strony wejścia dla personelu. Rozpościera się tam też piękna aleja prowadząca do ogrodu...
Javier chwyta za klamkę, niestety tu zamek w drzwiach także jest zamknięty. Chłopakowi opadają ręce z bezradności, jest jednak jeszcze jedna nadzieja. Valencia zauważa uchylone okno. Gdy przymierza się, aby przez nie przemknąć do środka niespodziewanie zauważa w pomieszczeniu…Mirtę! Pokojówka jak gdyby nigdy nic przechadza się po kuchni i podlewa rośliny. Gdy odsłania firankę ku swojemu zaskoczeniu w oknie zauważa Javiera! i początkowo jest wystraszona, ale nie dlatego iż on wzbudził w niej strach tylko dlatego, iż nie domyśliła się iż chłopak będzie aż tak zdeterminowany by dostać się do domu i aż wybierze się w stronę drugiej części domu. Po prostu dała się przyłapać na swoim małym oszustwie. Mirta nie ma wyboru i teraz już musi wpuścić ukochanego Angeli do rezydencji.

Mimo wielkiej niechęci Mirta zmuszona jest wpuścić Javiera do środka. Gdy chłopak napada na nią z pretensjami, ta udaje zdezorientowaną.
M – Panicz wybaczy, ale najnormalniej w świecie zapomniałem otworzyć zamek. To z przyzwyczajenia, no i nie pamiętałam też o pańskiej wizycie. Mam tyle obowiązków na głowie, że takie bzdety mogła mi umknąć
J – Takie bzdety? – zamyśla się poirytowany Javier – a to wredne babsko! Jeszcze bardziej jej nie lubię
M – Co panicz tak duma? Chyba mnie nie wyklina w myślach co? – pyta z satysfakcją pokojówka doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że swoim zachowaniem rozzłościła Valencię.
J – Nie czuj się taka ważna
M – Jakże bym śmiała. Ale panicz taki milczący dzisiaj
J – Gdzie Angela? Przyszedłem tu do niej, a nie tracić czasu na pogaduszki z tobą
M – Wiadomo, nie przepuści panicz żadnej okazji byle tylko namącić panience w głowie
J – Nie wiem o co ci chodzi nie interesuje mnie to. Zaprowadzisz mnie do niej czy sam mam się udać na górę
M – Spokojnie, nie bądź taki szybki Speedy Gonzalez
J –Słucham?
M – Nic, taki żarcik. Pewnie nawet panicz nie wie kto to jest
J – Zaczynam tracić cierpliwość.
M – Spokojnie, proszę usiąść i napić się soku, a ja zawiadomię panienką. Zapytam, czy zechce panicza przyjąć.
J – Czy zechce mnie przyjąć? Co ta pokojówka sobie wyobraża? Jest bezczelna, jak Angela z nią wytrzymuje? – zastanawia się Javier.

Gdy Mirta wybiera się do Angeli jej pewność siebie coraz bardziej się ulatnia. Nie wie jak wyjaśni jej swoją intrygę i ciągła obecność w rezydencji. W końcu stawia na twarde stanowisko.
M – Zostanę tutaj, nie pozwolę żeby byli sami. Panienka musi to uszanować, zbyt wiele ryzykuje. Znam ich sekret i jeśli go wyjawię, pani Luisana będzie mi wdzięczna na wieki. To ona mnie zatrudnia i tylko ona może zwolnić, poza tym robię to wszystko dla dobra panienki. Widziałam jak on się wystroił i wypachnił, chyba z pół buteleczki na siebie wylał. Nie pozwolę na brak szacunku do panienki. Nigdy!
Mirta puka do dziewczyny, gdy wchodzi, Angela reaguje na jej osobę z rozczarowaniem. Była pewna, że to Javier do niej przyszedł a nie pokojówka, której właściwie miało już nie być.
A – Mirta? Co ty tu robisz? Miałaś wyjść
M – Ja wiem panienko, aleeee, ale nie mogę. Zostaję
A – Nie denerwuj mnie Mirto. Ustaliłyśmy – pokojówka wchodzi dziewczynie w słowo
M – Nie, to panienka ustaliła a ja się wcale nie zgodziłam. Nie zostawię was samych w tym domu, nigdy!
Angela na poważnie zaczyna się złościć, tym razem Mirta przegięła.
A – Mirto ja naprawdę doceniam twoją troskę, ale zaczynasz sobie za dużo pozwalać. To jedyna szansa żebyśmy mogli pobyć z Javim we dwoje, bez obaw że ktoś nas przyłapie a ty nam ją bez skrupułów odbierasz.
M – Panienko ja tylko stoję na straży panienki bezpieczeństwa, kiedyś mi panienka za to podziękuje.
A – Albo wręcz przeciwnie. Chcesz mieć we mnie wroga? Mirto, powiedz czy ja kiedykolwiek źle cie potraktowałam?
Mirta ociąga się z odpowiedzią
M – No kiedyś, jak panienka była po, no tym, no wie panienka
A – Po wypadku, fakt byłam wtedy nieznośna ale nigdy, przenigdy nie zachowałam się w stosunku do ciebie obraźliwie, nie traktowałam cię przedmiotowo, źle a ty jak mi się dzisiaj odpłacasz.
M – Niech mnie panienka pod włos nie bierze. Ja się stąd nie ruszam.
A – W porządku, skoro tak postanowiłaś, niech ci będzie. Ale powiedz chociaż, czy możemy w ogóle się spotkać, nawet w twojej obecności?
M – Oczywiście, panicz czeka na dole
A – No to poproś go
M- Nie ma mowy, nie będziecie tu siedzieć
Angela nie dowierza własnym uszom
A – Jak to?
M – To panienki przestrzeń i on tu nie powinien przebywać
A – Ale my się już tu spotykaliśmy
M – No bo nie było innego wyjścia, ale dziś panienka go przyjmie jak należy, w salonie
A – Tobie naprawdę poprzewracało się w głowie. Nie do wiary!
M – Poproszę go jedynie, żeby panienkę zniósł a potem będziecie sobie gruchać w salonie. Tylko na to mogę przystać, w przeciwnym razie zmusi mnie panienka abym poinformowała o tej sytuacji panią Luisanę.
A – Mirto, myślałam że jesteś po mojej stronie, że mogę ci ufać – mówi Angela z żalem
M – Popełniłam wielki błąd zatajając przed panią Luisaną prawdę, zdradziłam ją ale jeszcze mogę coś z tym zrobić, dopóki nie jest za późno. Panienka mi wybaczy, ale ja naprawdę robię to wszystko tylko z myślą o panienki dobru
A – Zejdź mi z oczu – Angela jest wściekła na pokojówkę, jednocześnie zrezygnowana po jej zapewnieniach
M – Powiem temu młodzieńcowi, żeby panience pomógł a potem przyniosę wam jakieś smakołyki i picie do salonu
A – Obejdzie się bez tego – odpowiada zanosząca się płaczem Angela
M – Panienka wybaczy

Mirta choć stara się być nieporuszona, w głębi serca czuje że była bardzo niemiła w stosunku do Angeli i zaczyna żałować, że tak ostro ją potraktowała, ale z drugiej strony nie może się ugiąć. Chodzi o jej dobro, Mirta nie uważa Javiera za kogoś kto jest godny zaufania i dlatego utrudnia obojgu bezpośrednie kontakty.
Jakież ogromne jest zdziwienie chłopaka, gdy pokojówka informuje go o przebiegu spotkanie z Angelą, bo trudno nazwać to teraz randką. Mimo to Valencia nie oponuje i przyjmuje sprawy takimi jakimi są. Przede wszystkim zależy mu na tym, by w ogóle móc spędzić czas z ukochaną. Gdy wchodzi do niej i spogląda na nią jest pod wrażeniem. Angela bardzo się postarała, by zwrócić jego uwagę jeszcze bardziej. Wygląda przepięknie w zwiewnej, kremowej sukience, a lekkie, kręcone loki w sposób zalotny spływają na jej ramiona. Dziewczyna wygląda skromnie i delikatnie, ale jakże pociągająco. Valencia wie, że całe te starania są tylko dla niego i bardzo mu to odpowiada. Jego wygląd nie uchodzi też uwadze Angeli. Już od progu rozciąga się przepiękna woń jego perfum, Valencia ubrał się bardzo oficjalnie, a w dłoni dzierży mały ale jakże drogocenny podarunek dla ukochanej. Nawet Mirta jest poruszona, gdy widzi ich powitanie i sposób w jaki na siebie patrzą. Javier natychmiast podchodzi do Angeli i obejmuje ją niezwłocznie, jakby to było ich ostatnie spotkanie, a potem oboje ulegają namiętnemu pocałunkowi. Mirta zmuszona jest im przeszkodzić, gdy nie mogą się od siebie oderwać.
M – No już! Można by pomyśleć, że nie widzieliście się przez lata
J – Bo ja się tak czuję, każda chwila bez Angeli to jak wieczność
Angela spogląda na chłopaka z nieśmiałym zachwytem
J – Jesteś dziś taka piękna, wyjątkowa. Myślałem, że piękniejszą już nie można być.
A – Ty też niczego sobie.
Mirta ciężko wzdycha wysłuchując tych słodkości, jakie młodzi sobie prawią
J – Mam dla ciebie mały podarunek, mam nadzieję, że ci się spodoba. Długo nad nim myślałem.
A – Naprawdę, to dla mnie?
J – Kocham cię Angelo Colmenares i nigdy nie przestanę. Potraktuj ten prezent jako dowód mojej dozgonnej miłości
Angela powoli otwiera starannie zapakowany pakunek, również Mirta zza progu z zaciekawieniem przygląda się przyniesionemu prezentowi. Za każdym kolejnym pudełeczkiem kryje się następne, mniejsze aż w końcu Angela dociera do ostatniego, tego najmniejszego ale i najpiękniejszego. Domyśla się, co w nim jest, ale jest tak poruszona że nie może go już otworzyć. Javier jej w tym pomaga.
J – Od dawna, prawie od samego początku mówiłem ci że będziesz moją żoną, tylko ty i żadna inna. Tylko ciebie kocham, żadna inna kobieta nie wzbudziła we mnie takiego uczucia. Wiem, że na razie nie będziesz go mogła nosić, bo okoliczności nam nie sprzyjają ale jutro, kiedy wyznamy prawdę, włożysz go jako moja oficjalna narzeczona
M – Jutro? – powtarza do siebie zdumiona Mirta. Dopiero po chwili do pokojówki dociera, że młodzi w końcu zdecydowali się na szczerość i następnego dnia to w końcu nastąpi.
Angela jest tak wzruszona, że nie może się wysłowić. Javier wkłada pierścionek z brylantem! na jej palec, a potem uwiecznia tą chwilę czułym pocałunkiem. Ta scena nawet Mirtę porusza, bo pokojówka niespodziewanie, sama z siebie zaczyna klaskać! aż młodzi się na nią spoglądają.
M – No co? Każdy by się wzruszył nie?
Angela w końcu odpowiada Javierowi
A – Musiał kosztować fortunę, jest cudowny. Dziękuję.
J – Nic nie jest wystarczająco dobre, by cię tym obdarować, ale odpowiedz mi.
A – ale że co?
J – Nie wiem co się wydarzy jutro? Czy nie zechcą nas rozdzielić, ale nie dbam o to, bo mam najważniejsze na czym mi zależy: twoją miłość. Angelo wyjdziesz za mnie?
Angela jest wniebowzięta, ani chwili się nie zastanawia nad odpowiedzią. Już po chwili pada słynne: tak! Dziewczyna wykrzykuje to słowo tak głośno, że Javier nie może się oprzeć pokusie i unosi ją w górze, przez chwilę kołyszą się tak przejęci, ale oczywiście Mirta przywraca ich na ziemię.
M – Ostrożnie, bo zrobi panicz panience krzywdę.
J – Chciałem, żeby to trochę inaczej wyglądało, bez świadków – chłopak spogląda wymownie na pokojówkę – ale skoro nie dało się inaczej
A – Spokojnie, może Mirta jest czasem nieznośna, ale nie zakłóci nam tej chwili prawda? – Angela kieruje spojrzenie na pokojówkę
M – Panienki szczęście jest moim szczęściem. Niech panicz zejdzie z panienką do salonu, a ja poszukam jakiegoś szampana, w końcu trzeba to oblać!
A – Mirto, dziękuję.
M – Nie ma za co. Skoro on panienkę uszczęśliwia, to ja jestem w stanie to zaakceptować.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:33:55 19-04-16    Temat postu:

dubel

Ostatnio zmieniony przez Marzenka20 dnia 20:48:59 22-04-16, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:02:36 22-04-16    Temat postu:

Julieta & Jose David
parte 34
odc.110-111


Billy i Rodrigo wraz z Jose Davidem kończą w końcu spotkanie z fanami. Bonavides został bardzo ciepło przyjęty przez fanów Motelu. Pstryka sobie jeszcze ostatnie fotki z kilkoma dziewczynami, które przyszły zobaczyć swoich idoli. Po chwili ochrona „pomaga” zebranym ludziom opuścić garderobę panów.
B – No to dzięki jeszcze raz. Jesteś gościu na swoim miejscu. Warto było dać ci szansę.
R – I twojej muzie też. Zawojowała scenę. To było coś.
JD – Mojej muzie? Nie, Julieta nie jest moją dziewczyną
B – Przecież wiemy
R – Tak tylko powiedziałem. Nie bierz wszystkiego na poważnie
B – Będziemy się zbierać.
R – No, trzeba zregenerować siły. Już jutro wracamy, i czeka nas mase prób przed kolejnym koncertem, tym razem w stolicy
Billy i Rodrigo zbierają się do wyjścia, gdy zmierzają w kierunku drzwi zerkają na Bonavidesa
B – A ty nie idziesz?
JD – Zaraz do was dołączę. Chcę jeszcze pogratulować Juliecie,
R – Ok., to widzimy się jutro.
JD – Tak
B – Narka!
JD – Cześć chłopaki!
Jose David staje przed lustrem i przegląda się w nim przez chwilę.
JD – Jeszcze tylko godzina. Zdążę wszystko przygotować, na pewno!
Bonavides wyparowuje z garderoby, ale wcale nie biegnie do Juliety by jej pogratulować, jak zapewnił kolegów z zespołu. Chłopak idzie wszystko przygotować na ich wyjątkową randkę. Po drodze wysyła dziewczynie smsa.
JD – Wymknij się tuż przed północą. Będę czekał za rogiem. Kocham cię. Twój Jose David.

Tymczasem w garderobie Juliety
L – Dziękujemy państwu, dziękujemy ale artystka chciała by już odpocząć. Proszę to uszanować. Do widzenia.
Luisana zamyka szczelnie drzwi.
L – Nareszcie sobie poszli, już myślałam że się ich nie pozbędę.
J – Dziękuję ciociu, nie wiem jakbym sobie bez ciebie poradziła.
L – Komórka ci pika, pewnie ktoś ci przesyła gratulacje.
Spanikowana Julieta zauważa, jak ciotka chwyta jej komórkę. Podejrzewa, od kogo mogła dostać smsa i wpada w popłoch.
J – Zostaw ciociu, potem sobie przeczytam. Mamy teraz ważniejsze sprawy
L – Nie chcesz wiedzieć. Może jednak zajrzę, jeśli ci to nie przeszkadza.
J - Nie! To znaczy nie przeszkadza mi, ale potem się tym zajmiemy. Teraz jedyne o czym marzę to łóżko. Chodźmy już.
L – W porządku, w końcu komórka nie ucieknie. Nie zapomnij torebki. Masz – kobieta podsuwa bratanicy telefon – schowaj go dobrze. Nie powinien teraz wpaść w niepowołane ręce
J - Co masz na myśli?
L – Stałaś się sławna. Każdy chciałby mieć twój numer. Musisz zachować ostrożność.
J – Dobrze, chodźmy.
Po wyjściu z hali…
L – Ale dziś jest piękna noc i jaka ciepła. W sama raz na spacer. Może przejdziemy się jeszcze po plaży?
J – Słucham? – pyta zaniepokojona Julieta, że akurat teraz jej ciotka nabrała chęci na chadzanie po plaży, teraz, gdy ona i Jose David planują się tam spotkać
L – Jest dziś tak zachęcająco, od lat nie byłam na plaży.
J – Wiesz co, nie obraź się, ale ja wolę wracać do hotelu. Jestem skonana
L – Masz rację, lepiej iść odpocząć. Jutro możemy przecież szybko tam skoczyć nie?
J – Właśnie
L – No to chodźmy do tego hotelu.

Julieta mimo że ma za sobą bardzo męczący czas, wcale tego nie odczuwa. Na myśl o zbliżającym się spotkaniu z Jose Davidem przechodzą ją miłe dreszcze. Dziewczyna rozkłada się na swoim łóżku i zastanawia nad tym jak to będzie. Nagle podnosi się i sięga po swoją komórkę. Dopiero teraz może bez stresu odebrać wiadomość od swojego galana.
J – O kurcze! Która jest?
Dziewczyna spogląda na zegarek
J – Już prawie północ, a ja jeszcze nie gotowa. Muszę szybko się poprawić. Nie pokaże mu się taka,
Dziewczyna wskakuje do łazienki, przemywa twarz, rozczesuje włosy i zostawia je tak, pozwalając im delikatnie opadać na ramiona. Potem szybki i subtelny makijaż i jest już prawie gotowa.
J – Jeszcze muszę się przebrać. Matko, co ja włożę?
Dziewczyna przegląda swoje najlepsze stroje
J – Powinnam założyć sukienkę, czy może zwykłe shorty? Kurcze, nie wiem jak się ubrać. Nie chcę być zbyt oficjalna, ale i też nie wypada się ubrać za bardzo na luzie.
Ostatecznie dziewczyna decyduje się na skromną tęczową sukienkę, zapinaną z przodu tuzinem guzików.
J – W końcu będziemy na plaży – stwierdza – to będzie najlepszy wybór.
Julieta sprawdza jeszcze godzinę, z trwogą zauważa że już po północy, a przecież miała wyjść na przeciw Jose wcześniej.
J – Oby się nie zdenerwował i nie pomyślał, że go wystawiłam. Lepiej wyślę mu smsa.
Boneta pisze do ukochanego uspokajającą wiadomość, po czym z lekkim stresem wydostaje się ze swojego pokoju i stara się czmychnąć niezauważona przez korytarz. Umiera ze strachu na samą myśl, iż mogłaby natknąć się na ciotkę. Jakby to jej wtedy wyjaśniła.
Jak na razie bez problemu udaje jej się dostać do windy, którą zjeżdża do recepcji. Tu zaczynają się schody. Za ladą są pracownice hotelu, a Boneta nie chce by komentowały jej nocne wyjście. Mogłyby wtedy o tym rozprawiać i wieść doszła by do jej ciotki.
J – I co teraz? Przecież mnie rozpoznają, jak mam przejść do wyjścia niezauważona?

Tymczasem Jose David coraz bardziej się niecierpliwi, martwi się że jego randka może nie dojść do skutku a tyle się napracował, żeby oczarować ukochaną i zapewnić jej niezapomniane chwile.
Po chwili dostaje kolejnego smsa od Juliety.
JD – Kurcze, same przeszkody. Zaraz coś wymyślę.
Bonavides odpisuje Juliecie, daje jej wskazówki do działania.
Już po raptem dwóch minutach Julieta zauważa wchodzącego do recepcji Bonavidesa. Chłopak rzuca jej wymowne spojrzenie i puszcza do niej oczko. Podchodzi do lady i sprytnie zagaduje siedzące za nią recepcjonistki, kobiety wyglądają na zachwycone i urzeczone jego słowami. Prawdopodobnie chłopak prawi im komplementy, co wystarcza by całkowicie odwrócić ich uwagę. Julieta przemyka się szybko do drzwi wyjściowych. Już na zewnątrz czeka na chłopaka, który się trochę ociąga z powrotem, co zaczyna ją irytować. Gdy w końcu się zjawia zamiast dostać całusa spotyka się z jej chłodnym spojrzeniem.
JD – Jesteś zła?
J – Co tam tak długo robiłeś?
JD – Długo?
J – Prawie 5 minut z nimi gadałeś?
JD – Musiałem je jakoś zbajerować. Nie wkurzaj się. Zrobiłem to przecież dla nas
J – Nie musiałeś być aż tak miły
JD – Jesteś zazdrosna? Naprawdę? I to o nie? O taką błahostkę? No no, nie poznaję cię Julieto.
J – Po prostu nie podoba mi się, że adorujesz inne kobiety
JD – Tylko jedną kobietę tak traktuję, dobrze o tym wiesz. A z tamtymi babkami tylko żartowałem, naprawdę.
J – Nie wyglądało na to. Były wpatrzone w ciebie jak w obrazek
JD – One może tak, ale ja tak patrzę tylko na ciebie. Nie męcz mnie już i daj w końcu nagrodę.
J – Nagrodę? A za co?
JD – Niebawem, zobaczysz jak się dla ciebie postarałem. Nigdy nie zapomnisz tej nocy! Obiecuję ci to!
Julieta w końcu zdejmuje z siebie skwaszony wyraz twarzy i uśmiecha się do ukochanego. Jose David całuje ukochaną z czułością, potem chwyta ją za rękę i pociąga ją za sobą na plażę…

Julieta i Jose David ganiają się po plaży, chłopak chwyta ją w talii i unosi wysoko, kręci nią we wszystkie strony trzymając ją stale w górze. Gdy dziewczyna znowu mu ucieka, Bonavides zaczyna drzeć się wniebogłosy jak bardzo ją kocha. Dziewczyna zatrzymuje się i odwraca w jego stronę, a on nie przestaje krzyczeć:
JD – Kocham cię na zabój, kocham najbardziej na świecie! Julieto Boneto! Kocham cię! Słyszysz?!
Nagle oboje stojąc w niewielkiej odległości naprzeciwko siebie, zaczynają biec do siebie i wpadają sobie w ramiona, przypieczętowując to pełnym pasji pocałunkiem
J – Naprawdę, aż tak mnie kochasz?
JD – Tak i jeszcze bardziej. Od pierwszej chwili, kiedy cię zobaczyłem, poczułem miłość. Moje serce wtedy zadrżało, a umysł nie chciał wyrzucić cię z moich myśli. Niech cały świat wie, że kocham Julietę Bonetę! – znowu wrzeszczy Bonavides. – Słyszycie?! Kocham Julietę Bonetę!
Echo roznosi to wyznanie po całej plaży, nawet morze zaczyna się burzyć…
JD – A ty? Jak bardzo mnie kochasz?
J – Jak… nie potrafię tego opisać, bo to jest niewyobrażalne uczucie. Przepełnia mnie całą, po wskroś i daje tyle szczęścia. Jesteś dla mnie wszystkim, i zawsze już tak będzie. Kocham cię najmocniej jak się da
Twarz Jose Davida jaśnieje jeszcze intensywniej, chłopak wtapia swoje usta w wargi dziewczyny, aż nagle ona mu się wyrywa i znowu pędzi po plaży. Gdy chłopak ją dopada, oboje przewracają się i upadają na piasku. Chłopak przylega do Bonety całym swoim ciałem i unieruchamia jej ręce zaplatając je nad jej głową, po czym zaczyna ją namiętnie całować.

Jose David pomaga Juliecie się podnieść, a potem wplata dłonie w jej dłonie.
JD – Julieto, kochasz mnie prawda?
J – Kocham, przecież wiesz
JD – I Ufasz mi?
J – Jak nikomu innemu
JD – No to zrób coś dla mnie
Chłopak sięga do kieszeni spodni i wyjmuje z niej czarną opaskę.
J – Co ty planujesz?
JD – Skoro mi ufasz to spełnisz tą małą prośbę prawda?
J – Chcesz mi zasłonić oczy? Ale po co?
JD – To niespodzianka. Poprowadzę cię, będę twoim przewodnikiem. Zgódź się.
Julieta kiwa głową na znak zgody, a Bonavides staje za nią i zawiązuje jaj opaskę przysłaniając oczy. Potem chwyta jej dłoń i prowadzi dziewczynę przed siebie.

Niczego nie spodziewająca się Julieta nagle czuje rozchodzący się wonnie różany zapach.
Chłopak nareszcie przystaje i stojąc za nią, przysuwa twarz do jej twarzy, po czym szepcze jej do ucha:
JD – To nasz mały raj, nasz Eden. Mam nadzieję, że ci się spodoba.
Chłopak odwiązuje opaskę a oczom Juliety ukazuje się pięknie zastawiony stół do którego prowadzi droga usłana z czerwonych róż i tysiąca świecących się lampeczek.
Julieta jest pod wrażeniem
J – Sam to przygotowałeś?
JD – Nie wiem jakim cudem zdążyłem, bałem się też że wiatr może wszystko zniszczyć albo ktoś to odkryje przed nami ale wolałem zaryzykować. Dla ciebie jestem zdolny do wszystkiego.
J – Dziękuję. Tak tu pięknie.
JD – Zapraszam.
Dziewczyna podąża romantyczną aleją, a potem zasiada przed stołem.
J – Chyba nie będziemy jeść o tej porze? – zaśmiewa się
JD – Nie, nie będziemy. Spokojnie. Odchyl to – chłopak wskazuje na mały garnuszek z pokrywką.
J – A co tam jest? Węże – znowu chichocze Boneta
JD – Lepiej, sprawdź.
Dziewczyna zdejmuje pokrywkę, z środka wyjmuje zawity w rulonik kolorowy papier.
JD – Napisałem dla ciebie list, zawsze kiedy nie będzie mnie z tobą albo będziesz smutna pamiętaj o tym liście, o tym co w nim jest.
Dziewczyna zaczyna czytać treść wyznania miłosnego Bonavidesa. Po policzkach spływają jej łzy wzruszenia. Chłopak zapewnia ją o swoje dozgonnej miłości, a na spodzie namalował dwa serca, ich serca.
„ Julieto, przybyszko z Europy
W ciągu jednej chwili, jednej sekundy, przewróciłaś moje życie do góry nogami. Nadałaś mu sens i kolorowe barwy, barwy szczęścia, którego los zawsze mi skąpił. Sprawiłaś, że chce mi się śmiać każdego nowego poranka, że moja dusza wyrywa się do tańca i śpiewu jak nigdy przedtem. Pozwoliłaś mi poznać smak miłości, dziś wiem jak to jest upajać się nią aż po brzegi. Pragnienie bycia blisko ciebie, podziwiania twojej twarzy, zaglądania w głębie twoich oczu, dotykania twojej delikatnej skóry czy kosztowania twoich słodkich warg towarzyszy mi odkąd cię poznałem. Wiem, że jesteśmy sobie pisani, że jesteśmy tymi szczęściarzami, których los obdarzył miłością. Chcę żebyś zawsze pamiętała, że jest obok ktoś kto odda za ciebie życie, na kogo zawsze możesz liczyć i kto nie zna umiaru miłości do ciebie.
Twój na zawsze Jose David z Meksyku”
Julieta w końcu przemawia łamiącym się głosem
J – Kochanie, to takie piękne co napisałeś.
JD – Ja to piękno czuję, ja tym pięknem żyję. Tym pięknem jesteś dla mnie ty.
Dziewczyna daje upust emocjom i pozwala żeby łzy zakiełkowały w jej oczach
JD – Nie płacz, to nie tak miało wyglądać.
Chłopak sięga po butelkę szampana, która się nadal chłodziła.
JD – Wypijmy za to, za nas i naszą miłość.
J – Za nasze szczęście.
Para wypija toast spoglądając sobie jednocześnie w oczy. Nagle Jose David podaje Juliecie rękę
J – Gdzieś jeszcze się wybieramy? Chyba nie przygotowałeś drugiego takiego fantazyjnego miejsca?
JD – Nie, ale będąc tutaj nie możemy nie skorzystać z największej atrakcji
J – Co masz na myśli?
JD – Morze, chodź. Pokąpiemy się
J – O nie! Nie ma mowy – dziewczyna ewidentnie wzbrania się przed pływaniem
JD – Chodź, będzie super. Nigdy tego nie zapomnisz
J – O Na pewno, o ile wyjdę z tego żywa
JD – Co ty chcesz przez to powiedzieć.
J – Jose ja do wody nie wejdę. Nie umiem pływać.
JD – Serio?
Dziewczyna zauważa szyderczy i zarazem figlarny błysk w oku chłopaka. Nagle Jose David podrywa się z miejsca i porywa dziewczynę w swoje ramiona. Unosi ją na rękach i mimo jej protestów wpada z nią do wody! Julieta cały czas mocno się go trzyma, co go bawi. W końcu i on mocno obejmuje ją w pasie, a potem by ją uspokoić muska jej wargi swoimi by po chwili przylgnęły całkowicie.
Bezustannie ją całując, wydostaje się z wody i kładzie się z nią na brzegu. Woda od czasu do czasu oblewa im stopy. Julieta pod wpływem pocałunku całkowicie zapomniała o strachu i teraz nawet straciła już orientację. Jose David natomiast nadal kontynuuje swoje pieszczoty i przechyla Julietę, tym razem to ona nad nim góruje. On z kolei powoli przemieszcza się swoją ręką po jej plecach, aż w końcu zatrzymuje się na pośladku. Dziewczyna chce się w tym momencie wycofać, ale Jose David znowu ją przewraca i tym razem to on znowu ją przyciska. Gdy przestaje ją całować i wtapia swój wzrok w jej oczy, ona odpowiada
J – Nie, Jose Davidzie. Nic się dzisiaj nie wydarzy. Nawet nie próbuj.

Jose David spogląda nieco zawiedziony na Julietę, po czym odsuwa się od niej i odwraca głowę. Przez chwilę oboje siedzą tak w milczeniu. Ona czuje się, źle bo ma wrażenie że jej odmowa zraniła Bonavidesa, on z kolei ma pochmurną twarz ale Julieta nie widzi tego bo jest dość ciemno.
Jose David w końcu zwraca się w stronę Juliety i odpowiada
JD – Trochę mnie poniosło, przepraszam – Julieta jest zaskoczona bo obawiała się innej reakcji, sądziła że chłopak będzie miał do niej pretensje, a tu niespodziewanie ją przeprasza
JD – Ale w twojej obecności odbija mi, zwłaszcza kiedy jesteśmy tak blisko. Z trudem udaje mi się powstrzymać
J – Nic już nie mów, to ja powinnam cię przeprosić. Na pewno poczułeś się odtrącony, ale ja nie jestem na to gotowa. Ja czuję, że to jeszcze nie pora, nie to miejsce, nie tak.
JD – Rozumiem kochanie i szanuję to, naprawdę. Będę czekał ile zechcesz
J – Wiem, udowodniłeś mi jak bardzo mnie kochasz.
JD – Zamknijmy już ten temat. Chodźmy stąd
J – Nie – nagle oponuje Julieta – uważam, że powinniśmy o tym porozmawiać
JD – O tym?
J – No o naszym pierwszym razie
JD – Nie rozumiem, skoro do niczego dziś między nami nie dojdzie to o czym mamy mówić?
J – Teraz nie dojdzie, ale w przyszłości tak się stanie, a ja chcę wiedzieć jak ty do tego podchodzisz?
Nagle chłopak zaczerwienił się na twarzy, jakby ten temat mu za bardzo nie odpowiadał
JD – Julieta, nie wiem co ja ci mam na to odpowiedzieć.
J – Kiedyś rozmawialiśmy i ja ci się przyznałam wtedy, że … no wiesz, że nigdy tego nie przeżyłam, że to dla mnie coś wyjątkowego i że potrzebuję czasu
JD – Pamiętam to doskonale
J – Bo wiesz Jose Davidzie, ja chcę to przeżyć tylko z kimś kogo będę pewna, kto będzie częścią mnie już do końca życia a my znamy się raptem pół roku i tak naprawdę nie wiele o sobie wiemy.
JD – Jak to nie wiele, przecież rozmawiamy dużo, opowiadam ci o sobie i moich sprawach
J – No tak, ale ja nie wiem nic o twoich uczuciach czy poglądach. Wtedy, gdy ci wyznałam że jestem dziewicą miałam wrażenie że to cię bawiło. Nie zareagowałeś tak jakbym chciała, dopiero potem mnie uspokoiłeś swoim podejściem.
JD – Wiem i głupio mi do dziś, nie wiem jak mogłem się tak zachować tym bardziej że ja… - chłopak nagle wycofuje się
J – Coś chciałeś powiedzieć, dokończ
JD – Nie, to głupoty
J – Jose ja nie chcę mieć przed tobą tajemnic, ciężko było mi o tym mówić nie dlatego że się tego wstydzę, choć trochę tak jest ale bardziej, ponieważ to bardzo intymna sprawa i ja nigdy nie rozmawiałam o tym nawet z mamą, a tym bardziej z chłopakiem. To dla mnie wstydliwy temat, ja nie umiem tak po prostu o tym mówić
JD – Już ci mówiłem, że mi to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, bardzo mi się to podoba. Podziwiam cię i pragnę jeszcze bardziej.
J – Moje koleżanki na studiach przechwalały się z iloma to już chłopakami sypiały, a gdy ja mówiłam o moich poglądach po prostu mnie wyśmiały, oczywiście nie wszystkie bo Ana i Maria ( teraz Julieta po długim czasie sobie je przypomina ), moje psiapsióły zawsze mnie wspierały i też uważały, że jeśli ma się być z kimś tylko po to by być to lepiej wcale z nikim nie być.
JD – I miały racje
J – A ty jak to traktujesz? Jak wy faceci to odbieracie? Dla was miłość nie jest aż tak ważna?
JD – Juli jak można kochać się z kimś bez miłości? Wtedy to jest tylko chwilowa przyjemność, czysty seks, nic poza tym. – bezpośredniość Bonavidesa peszy Bonetę
J – Skąd wiesz? Już to przeżyłeś prawda? Faceci nie patrzą na uczucia tylko szukają cielesnych uciech prawda?
JD – Nie, przynajmniej w moim przypadku tak nie jest. Ja nie mógłbym być z dziewczyną, na której mi nie zależy. Nie mógłbym oddać jej swojego ciała i myśli, duszy, nie mógłbym całować jej nie pragnąc tego. Nie czułbym wtedy nic, więc nie miałaby to najmniejszego sensu.
J – Teraz tak tylko mówisz
JD – Znasz mnie, jestem nieco porywczy ale przy tobie tracę panowanie bo tak bardzo za tobą szaleję
J – Dlaczego aż tak bardzo nalegasz? Czasem mnie to irytuje, czy te sprawy są aż tak ważne i potrzebne?
JD – Te sprawy? Zabawna jesteś.
J – Wytłumacz mi to
JD – Po prostu kocham cię na zabój i dlatego też bardzo pragnę, taka jest kolej rzeczy. Chcę połączyć się z tobą i oddać całego siebie. Kiedy już zdecydujesz się na ten krok zrozumiesz na czym to polega.
J – Pewnie mnie wyśmiejesz, ale ja się boję.
JD – Czego albo kogo? Chyba nie mnie
J – Nie żartuj, to poważna sprawa. Boję się, że nie spełnię twoich oczekiwań.
JD – No to jest nas dwoje
J – Słucham?
JD – Ja też czuję się niepewnie, nie wiem czy zadbam o ciebie tak jakbyś tego chciała.
J – Przestań. W twoich ramionach na pewno każda kobieta czuła się niesamowicie
JD – Normalnie nie odważyłbym się na to wyznanie, ale skoro jesteśmy tu razem, w blasku księżyca to czuję że powinnaś wiedzieć, ty mówisz mi wszystko.
J – To coś złego?
JD – Po prostu mnie wysłuchaj. Nie jest mi łatwo o tym mówić.
J – W porządku.
JD – Moją pierwszą dziewczynę miałem w wieku 18 lat. Była nią Alejandra.
J – Pamiętam, opowiadałeś mi o niej
JD – To była jedyna dziewczyna, poza tobą oczywiście do której poczułem wielką miętę. Uważałem ją za miłość mojego życia, dopóki ty się w nim nie pojawiłaś.
J – Bardzo ci na niej zależało prawda?
JD – Tak, ale ona mnie oszukała. Nigdy jej nie obchodziłem, zorientowała się że straciłem dla niej głowę i postanowiła to wykorzystać dla własnych celów a ja idiota, cieszyłem się sądząc że jest mi wzajemna
J – Nie kochała cię?
JD – Nie, ale to nie ważne. Pozwól mi mówić dalej.
J – Jasne
JD – Potem pojawiła się Angela i właściwie, to potraktowałem ją tak samo jak Alexandra mnie
J – Nie rozumiem
JD – Nie kochałem Angeli, kiedy zauważyłem że pewna śliczna blondynka wodzi za mną wzrokiem postanowiłem zwrócić na nią uwagę, chciałem po prostu pokazać Alexandrze i innym że wcale mi tak na niej nie zależało i że już inna zawróciła mi w głowie. Potem był ten feralny wypadek i …sama dobrze wiesz. Zostałem przy niej, ale nie z miłości tylko…
J – Litości? Współczucia?
JD – Też, ale przede wszystkim z poczucia winy. To ja miałem ją wtedy chronić, Luisana mnie o to prosiła a ja tego nie zrobiłem. Angela spadła ze skarpy i cudem przeżyła. Zawiodłem ją.
Chłopak nagle się smuci, Julieta gładzi go po ramieniu i pociesza
J – To nie była twoja wina, nic nie mogłeś zrobić. Tak chciał los, ja też cierpiałam po stracie rodziców, obwiniałam się że to przeze mnie odeszli, ale ty sam mówiłeś mi że ode mnie to nie zależało. Teraz ja ci mówię, że nic nie mogłeś zrobić. Nikt nie był w stanie tego przewidzieć.
JD – Angela jest wspaniała dziewczyną, słodką i taką śliczną ale choć bardzo ją lubię, nigdy jej nie pokochałem i teraz tym bardziej tak się nie stanie bo pojawiłaś się ty.
J – Naprawdę? Kochasz mnie?
JD – Jak wariat
J – Bardziej od tej pierwszej?
JD – Tak, i dziś wiem że tak naprawdę jej nie kochałem. Sam sobie to wmówiłem, była moją pierwszą ale to ty jesteś tą prawdziwą i jedyną.
J – Teraz tak tylko mówisz
JD – Nie kłamię bo nie mam powodu. Opowiedziałem ci to nie dlatego, żeby cię do czegoś przekonywać. Chcę ci coś wyznać, nie wiem jak zareagujesz ale jestem ci to winien.
J – Aż się boję, brzmisz jakoś poważnie
JD – Czasem jestem zbyt szorstki, za bardzo ci się narzucam, wiem ale ja po prostu tyle na ciebie czekałem
J – Na mnie? W jakim sensie?
JD – Julieto może cię teraz zszokuję ale ja ….
Julieta przygląda się chłopakowi z zaciekawieniem, nie spuszcza z niego wzroku. On z kolei z głową pochyloną w dół i ukrytym spojrzeniem próbuje się przełamać i wyznać to co zaplanował, jednak ma opory. Co takiego zamierza wyznać Juliecie?

Jose David nadal jeszcze nie ujawnił Juliecie swojego wyznania. Bardzo ciężko mu to przychodzi. W końcu jednak nabiera odwagi i z jego ust pada szczera aczkolwiek niespodziewane wyznanie
JD – Ja … ja jestem prawiczkiem ( ! )
Julieta w pierwszej chwili myśli, że chłopak sobie z niej żartuje ale po chwili zaczyna do niej docierać powaga sytuacji. Dziewczyna jest tak zszokowana, że nic jej nie przechodzi przez gardło. Patrzy tylko na chłopaka z otwartymi ustami
JD – Nic nie powiesz?
J – yyyyy
JD – no powiedz coś, proszę cię
J – yyyy to znaczy, że… no bo ja nie wiem dokładnie, nie znam się na tym
JD – To znaczy że nigdy nie byłem z żadną dziewczyną tak jak ty z chłopakiem
J – yyyy naprawdę?
JD – Nie patrz tak na mnie, nie zwariowałem
J – Nie o to chodzi tylko
JD – Co? uważasz mnie teraz za dziwaka, jakiegoś nienormalnego?
J – Możesz się w końcu przymknąć. Czemu jesteś taki zły?
JD – Bo widze twoją reakcję, myślisz sobie że coś mi jest prawda? W tym wieku i to jeszcze chłopak bez doświadczenia. Na pewno ma jakiś problem ze sobą
J – Nie, wcale nie! Nie mówi czegoś co ja nie myślę.
JD – Więc?
J – Ja nie wierzę, no co? nie rób min, sam się ze mnie śmiałeś jak ci się przyznałam
JD – no bo nie wiedziałem jak mam zareagować, to się stało i tyle
J – No to ja teraz mam tak samo. Naprawdę, nie byłeś z nikim?
JD – Nie, ale teraz żałuję że ci powiedziałem
J – Dlaczego? Jestem zaskoczona ale nie zgorszona.
JD – Kiedy dziewczyna ma cnotę to co innego, to coś pięknego a u chłopaka jest ona jedynie wyrazem słabości.
J – Nie obchodzi mnie co mówią inni, o naszych tajemnicach i poglądach wiemy tylko ty i ja i to jest ważne. Nikomu nic do tego. Jestem zdumiona bo taki przystojny chłopak i miałeś do tego dziewczyny, nie wyglądasz na takiego… romantyka?
JD – Przyznaję, z Alejandrą chciałem to przeżyć ale ona zawsze zgrywała świętoszkę i wyszukiwała preteksty, a Angela no cóż. Nie kochałem jej i nie chciałem jej skrzywdzić, poza tym ona wyznaje twarde zasady. Wierzy w noc poślubną. Nawet gdybym chciał się do niej zbliżyć to nigdy między nami by do niczego nie doszło.
J – A ja? Ze mną widzisz szanse tak – w głosie Juliety słychać złość – poczułeś że znalazłem taką która w końcu ci ulegnie?
JD – Jak możesz tak mówić.
J – Sam przed chwilą to powiedziałeś. One ci odmawiały, ja jestem kolejną
JD – Wcale nie. Gdy byłem z Alejandrą buzowały we mnie hormony, nie znałem się na tych sprawach i wielu rzeczy nie wiedziałam. Będąc z Angelą nie szukałem z nią bliskości bo nie zapałałem do niej miłością. Ty jesteś pierwszą dziewczyną, która wzbudza we mnie takie emocje. Pierwszą i jedyną o której śnię i fantazjuję i wreszcie tą którą uczynię kobietą a ona mnie mężczyzną. Kiedy oboje tego zapragniemy i będziemy przygotowani dopełnimy naszej wielkiej miłości.
J – Naprawdę wierzysz w miłość?
JD – Oczywiście, przecież ją czuję, czuję ją przy tobie Julieto. Wiem, że to na ciebie czekałem, a ty na mnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:57:05 26-04-16    Temat postu:

Julieta & Jose David
parte 35
Odc.112-114


J – To takie dziwne
JD – Co takiego?
J – no ta miłość, ludzie się spotykają i nagle coś się dzieje, nie mogą o sobie zapomnieć. Mają tyle myśli na raz w głowie. To takie niesamowite uczucie być zakochanym i zarazem niepojęte
JD – To prawda ale jakie piękne, dla mnie jest motorem do działania, motywuje mnie by co dzień stawać się lepszym. Chcę taki być, dla ciebie Julieto, sprawiasz że każdy kolejny dzień ma znaczenie. Też tak czujesz?
J – Ach Jose Davidzie, nawet nie masz pojęcia ile razy chciałam, próbowałam wyrzucić cię z moich myśli, ale nie da się. Ty tam po prostu jesteś i pozostaniesz na zawsze. Twoja bliskość powoduje, że cała aż drżę z przejęcia. Nie wiem jak to się stało, ale z każdym dniem kocham cię coraz bardziej i to twoje dzisiejsze wyznanie, choć mnie zdumiało, to jeszcze bardziej zbliżyło do ciebie. Naprawdę cię podziwiam. Wiem teraz że mamy ze sobą jeszcze więcej wspólnego i czuje się jeszcze mocniej z tobą związana.
JD – Nie zgorszyło cię to?
J – Skądże? To miało by mnie zgorszyć, przecież to nic złego, wręcz przeciwnie. Na pewno gorzej bym się czuła, gdybym wiedziała że jestem dziesiątą, a nie pierwszą. Cieszę się, że mój chłopak poważnie i z uczuciem podchodzi do tych spraw a nie przypomina Casanovę.
JD – Ulżyło mi. Bałem się twojego odtrącenia
J – Przecież mnie znasz. Nigdy bym tego nie zrobiła. Miłość nie polega tylko na tego typu doświadczeniach, ale przede wszystkim na wsparciu, pomocy i umiejętności rozmawiania ze sobą. Miłość nie jest chwilowa, ona trwa wiecznie.
JD – Teraz kocham cię jeszcze bardziej, wiem że wybrałem tą jedyną, że jesteś dla mnie.
J – A ty dla mnie. Chcę razem z tobą przez to przejść, chcę byśmy dzielili się wspólnymi doznaniami, ale jeszcze nie teraz
JD – W porządku, zrozumiałem ale całusów mi chyba nie odmówisz?
J – Jose zrobiło się dosyć późno, powinniśmy już wracać.
JD – Powiedz chociaż czy ci się podobało, to co przygotowałem?
J – Oczywiście, nikt nigdy nie sprawił mi takiej uroczej niespodzianki. Masz wyobraźnię i gest
JD – Należy mi się nagroda prawda?
J – Oczywiście i to nie jedna
Dziewczyna rzuca się Jose Davidowi na szyję i zaczyna go z pasją całować, w międzyczasie zarzucając ręce na jego kark.
JD – Kocham cię
J – Ja ciebie też
Jeszcze kilkakrotnie z ust młodych padają wyznania, po czym spoglądają sobie ostatni raz głęboko w oczy, ciężko dysząc i udają się w drogę powrotną do hotelu. Czas bardzo szybko im minął, dopiero teraz chłopak spogląda na zegarek i zdaje sobie sprawę, że niebawem będzie świtać.
Przed parą kolejny problem. Julieta musi dostać się niezauważona do windy, tymczasem w recepcji nadal tkwi jeszcze jedna pracownica.
J – Nadal tu siedzi
JD – Spokojnie. Ja się nią zajmę, a ty się przedrzesz
J – Znowu? A jeśli zacznie coś podejrzewać?
JD – Ja też mam w tym hotelu pokój. Poproszę o klucz, a ty zaczekasz przy windzie.
J – Jesteś pewien?
JD – Zaufaj mi skarbie
J – Przecież wiesz że ci ufam, ale jeśli się nie uda. Umrę jeśli ciocia się zorientuje
JD – Nic się nie bój, jak stanę za ladą przemkniesz tam – chłopak wskazuje hall z windami
Jak ustalili tak też zrobili. Jose David zagaduje zauroczoną nim recepcjonistkę i nawet daje jej swój autograf, a Julieta czeka na niego przy windzie.
Po chwili chłopak się zjawia, puszcza do niej oczko a gdy winda się otwiera młodzi wchodzą do niej, po czym niespodziewanie Jose David ponownie obdarza ukochaną pocałunkiem. Dziewczyna nie może nawet zareagować, bo dzieje się to tak szybko. Bonavides nie mógł oprzeć się pokusie i nie pocałować jeszcze raz swojej ukochanej. Tymczasem winda dojeżdża na piętro i otwiera się nim młodzi zdążą się jeszcze od siebie oderwać. Nagle zauważają, że ktoś ich obserwuje…!

Tymczasem Julieta i Jose David wychodzą speszeni z windy. Wzrok jednego z gości hotelowych, dodajmy wzrok krytyczny wprawia ich w zakłopotanie. Jednak już po chwili mężczyzna znika w windzie, a młodzi mogą odetchnąć.
J – Widziałeś jak na nas spojrzał?
JD – Nic złego nie robiliśmy, co, nie można się pocałować?
J – Ciii – ucisza chłopaka Julieta
J – Jest jeszcze wcześnie, a na tym piętrze śpi ciocia. Lepiej żeby nie widziała nas razem i to jeszcze teraz. Pójdę już
JD - Czekaj a buziak na pożegnanie?
J – Przed chwilą sam sobie wziąłeś
JD – Ale jeszcze jeden
J – Nie wygłupiaj się. Pa
JD – Pa skarbie
Jose David wodzi oczami za ukochaną do momentu, aż ta znika za drzwiami swojego pokoju, potem i on się udaje do swojego. Jose David pada na łóżko i głośno wzdycha
JD – Szkoda, że nic między nami nie zaszło. Szaleję za tą dziewczyną, marzę żeby spędzić z nią życie. Nigdy nie poznałem kogoś tak wyjątkowego, tak wspaniałego. Julieta odmieniła moje życie. Teraz jestem gotowy na wszystko dla niej. Złamię serce Angeli, ale trudno. Nie mogę przecież łamać swojego, poza tym z Angelą jest już lepiej. Nie ma depresji, na pewno przyjmie to lepiej niż miałaby przyjąć kiedyś.
W tym tygodniu ja i Julieta ujawnimy się. Tak! Powiemy im.

Nastaje nowy dzień.
Luisana dłuższą już chwilę dobija się do Juliety.
L – Co z tą dziewczyną? Jeszcze nie wstała?
Julieta z trudem podnosi się, jest bardzo zaspana. Wróciła nad ranem i niewiele godzin przespała, ale przecież ciotka tego nie wie. Dziewczyna otwiera drzwi i wpuszcza ją do środka.
L – No nareszcie, dziewczyno, czy ty wiesz która godzina?
J – Nie bardzo – odpowiada Julieta ziewając
L – Co z tobą? Wiem że koncert był wyczerpujący ale już jest po 10. Zaplanowałam jeszcze małe zakupy i obiad z chłopakami przed powrotem do Meksyku, także zbieraj się. Idziemy na śniadanie.
Julieta chętnie by jeszcze się położyła, ale niestety posłusznie przytakuje ciotce. Nie chce jej zawieść.
J – Zaraz będę gotowa.
L – No to szybko doprowadź się do ładu, a ja czekam u siebie. Masz 10 minut i ani chwili dłużej.
Ciotka gładzi Julietę po poliku i z lekkim uśmiechem oddala się, tymczasem Julieta mocno przemywa twarz w łazience, by się dobudzić.

Tymczasem Luisana wraz z Julietą udaje się na zakupy do jednego z największych centrów handlowych w Los Angeles. Wszystko idzie dobrze do pewnego momentu. Dziewczyna nieoczekiwanie zostaje zaatakowana przez grupkę fanów!!!
Piątka nastolatków dopada ją i rzuca się na nią z objęciami, Luisana nie jest w stanie jej pomów i biegnie wezwać na ratunek ochronę. Tymczasem Julieta jest coraz bardziej przerażona, stara się tego nie okazać i dzielnie rozdaje autografy, ale gdy młodzież nadal ją osacza czuje się zagrożona. Nie wie jak wydostać się z tej trudnej sytuacji. Nieoczekiwanie z pomocą przychodzi jej … Luan!
Nagle grupka się rozchodzi, teraz skupia swoją uwagę na brazylijskim piosenkarzu. Julieta wykorzystuje ten moment i oszołomiona chowa się w jednej z przebieralni sklepowych. Nadal nie dociera do niej, że to dopiero początek efektów jej popularności. Fani tak bardzo ją pokochali, że aż stali się niebezpieczni. Dziewczyna czuje, że nie poradzi sobie z tym.

Stany Zjednoczone
Julieta z pomocą Luana wydostaje się z przebieralni. Młodzi nadal przebywają w sklepie, chcą uniknąć dalszej nagonki fanów.
J – Dziękuję ci Luan, gdyby nie ty nie bym co by było
L – Cieszę się, że mogłem pomóc. Fani są wspaniali ale czasem trzeba na nich uważać.
J – Nie wiedziałam, że będę tu rozpoznawalna
L – Po twoim koncercie, gdzie dałaś czadu nie powinnaś się dziwić.
J – Skąd wiesz o koncercie
L – W dobie Internetu wszystko jest łatwiejsze i dostępniejsze. Wszędzie są filmiki z twoich występów z grupą Motel. Amerykanie oszaleli na twoim punkcie
J – Serio? Nawet o tym nie wiedziałam, a ty właściwie co tu robisz? Nie powinieneś być w trasie?
L – Mam pare dni wolnego i wpadłem na pare dni poszaleć w LA i chyba dobrze, bo okazałem się pomocny
J – Owszem, bardzo ci dziękuje
W ramach przeprosin Julieta całuje Luana w polik i przytula, akurat w tym momencie do sklepu wchodzą Luisana z Jose Davidem, który reaguje bez zastanowienia…
JD – Co tu się dzieje? Czemu się z nim przytulasz? – pyta z wyrzutem Bonavides.
Uśmiech z twarzy Luisany pryska w jednej chwili, czemu on tak źle zareagował na widok Juliety z Luanem? – zastanawia się ciotka dziewczyny…

Tymczasem Julieta stara się dawać Jose Davidowi dyskretne znaki, by się uspokoił lecz na darmo, z kolei Luan jest zaskoczony jego postawą, nie zna go więc bierze go za chłopaka Juliety!
L – Spokojnie kolego, Juli m tylko dziękowała. Twoja dziewczyna nic złego nie zrobiła
Dopiero te słowa, wypowiedziane przez Luana przywracają Jose Davida do rzeczywistości.
Nagle Luisana stwierdza – To nie jej chłopak, absolutnie! To przyszły szwagier Luisanie
Luan nie potrafi ukryć miny zdumienia
L – Ach tak, a ja myślałem… tak zareagowałeś na nasz widok, że przysiągłbym iż jesteście parą
Lui – no właśnie, co to było Jose Davidzie? – pyta pełna pretensji Luisana
Jose David nie bardzo wie jak wyjść obronną ręką z tej sytuacji, dlatego chwyta się jakichkolwiek argumentów
JD – Przepraszam trochę mnie poniosło ale Julieta jest dla mnie jak siostra i to przez to, poza tym Luisana mówiła co tu się wydarzyło i początkowo sądziłem że jesteś kolejnym nieprzewidywalnym fanem Juliety
L – Ach tak, w sumie mnie nie znasz. Jestem Luan, Luan Santana. Nagraliśmy jakiś czas temu duet z Juli
Luan wyciąga do Bonavidesa rękę na powitanie, ale wyczuwa że chłopak nie jest z tego powodu zachwycony, mimo to podaje mu rękę.
JD – Jest już późno. Powinniśmy wracać. Niedługo mamy lot.
L – To prawda, ale chciałam jeszcze kupić Juliecie kreację na wasz ślub
Lua – ślub? Bierzesz ślub?
L – Tak, żeni się wkrótce z moją córką. A właśnie, skoro już się spotkaliśmy to może zechcesz towarzyszysz Juliecie?
Słysząc to zaproszenie Julieta o mało się nie chwieje na nogach, ciotka ją totalnie zaskoczyła i niekoniecznie pozytywnie. Po co jej wpycha Luana skoro wie, że Julieeta z kimś się spotyka? Poza tym Jose też nie wygląda na specjalnie zadowolonego, o mało mu oczy nie wyskoczą z orbit ze złości.
L – Byłbym zaszczycony
Lui – co ty na to Julieto? Zaprosisz Luana?
Julieta spogląda niepewnie na Jose Davida, ale nie ma wyjścia i zgadza się.
Lui – ślub za 4 tygodnie. Wyślemy ci jeszcze oficjalne zaproszenie. Mam nadzieję, że będziesz miał wtedy wolny weekend.
Lua – nawet jeśli nie, to postaram się go sobie załatwić. Na pewno będę. Bardzo dziękuję za zaproszenie. Już się nie mogę doczekać.
JD – Idziemy już? – pyta zniecierpliwiony Jose David
Lui – Jose Davidzie nie bądź źle wychowany, 5 minut nas nie zbawi. Ja pójdę z Julieta po sukienkę a wy zapoznajcie się lepiej. Może Luan zechciał by zaśpiewać na twoim weselu…
Kolejny pomysł, z jakim wyparowuje Luisana dobija Bonavidesa. Chłopak zakłada rękę na rękę z bezsilności. Nie ma najmniejszej ochoty na towarzystwo Santany. Uważa go bowiem za rywala, choć tamten nie ma o tym pojęcia.

Tymczasem w Stanach Zjednoczonych…
Julieta przymierza kolejną już suknię wybraną dla niej przez ciotkę. Powoli ma tego dość, ale nie chcąc robić Luisanie przykrości robi dobrą minę do złej gry. W międzyczasie przed sklepem czeka na nie nadal Jose David, który jest dosyć poirytowany przedłużającą się nieobecnością kobiet. W końcu wparowuje do środka, a wtedy akurat Julieta wychodzi z przebieralni i prezentuje się ciotce w pięknej kremowej sukni na ramiączkach, która rozciąga się od pada w dół, podkreślając jej pięknie wykrojoną talię. Jose Davidowi od razu przechodzi złość, na widok dziewczyny wręcz oniemiał z zachwytu
L – Wyglądasz cudownie
JD – To prawda – nagle Luisana słyszy za sobą głos Bonavidesa. Jest zaskoczona, bo nie zauważyła kiedy wszedł.
L – Od dawna tu jesteś? Nie widziałam cię
JD – Teraz przyszedłem, chciałem was nieco ponaglić. Jest już dość późno.
Luisana chaotycznie spogląda na zegarek – racja! A niech to, jak ten czas leci. No dobrze Julieto, myślę że w tej ci najlepiej. Kupujemy?
J – Skoro tak uważasz
JD – Luisana ma rację, w tej sukni wyglądasz obłędnie
Luisana przysłuchuje się tej zdawać by się mogło, niewinnej rozmowie lecz zbytnie pochwały ze strony Jose Davida dają jej do myślenia. Kobieta zerka na niego ukradkiem i stara się zaobserwować jego stosunek do Juliety. Jose David wydaje jej się za miły dla kuzynki córki.
L – No dobrze, to ty się przebierz a my zaczekamy z Jose Davidem przy ladzie
J – Dobrze, dajcie mi chwilę
L – Jose, idziemy
JD – A tak – Bonavides zapatrzył się na Bonete, co nie uszło uwadze Luisany.
Kobieta podchodzi z nim do lady, wykorzystując chwilę sam na sam postanawia z nim pomówić
L – Czy mi się zdaje czy ty patrzysz jakoś teraz inaczej na Julietę?
JD – Słucham?
L – Nie wiem czemu ale mam dziwne wrażenie, że wodzisz za nią oczami
JD – Co ty wygadujesz, to nie prawda
L – Widziałam cię teraz, byłeś pod wrażeniem kiedy ją zobaczyłeś
JD – To chyba normalne, nie da się ukryć że Julieta jest piękną dziewczyną a w tej sukni naprawdę było jej do twarzy – Bonavides stara się zachowywać naturalnie i na luzie, by nie dać po sobie poznać iż jego przyszła teściowa ma słuszne podejrzenia
L – Ja to wszystko rozumiem Jose Davidzie, ale czasem powinienem powstrzymać się od pewnych reakcji, nie wypada żeby narzeczony mojej córki prawił komplementy innej i to jeszcze na dodatek jej kuzynce. To trochę krępująca sytuacja. Angela mogłaby się poczuć urażona
JD – Na pewno nie, wie że dla mnie ona jest najpiękniejsza – stara się tuszować problem Jose David
L – Mam nadzieję, że naprawdę tak jest. Już niebawem pobierzecie się, a ja nie pozwolę drwić z mojej córki
JD – Angela jest mi najbliższa, nigdy bym jej nie skrzywdził. Zależy mi na niej.
L – Zależy? Myślałam, że powiesz iż ją kochasz
JD – Tak, kocham ją. Przecież wiesz.
L – Na pewno?
JD – Tak, Luisano chyba przez takie głupstwo nie będziesz mi teraz myła głowy?
L – Oby faktycznie to było głupstwo.
J – Już jestem, to ta suknia.
L – Świetnie, to ja idę do lady a wy poczekajcie.
Luisana posyła jeszcze jedno badawcze spojrzenie chłopakowi, po czym udaje się do sprzedawcy.
Tymczasem Julieta upomina swojego ukochanego
J – Opanuj się, inaczej wszystko się wyda.
JD – Przepraszam, ale jest mi coraz trudniej. Tak bardzo mi się podobasz, że już głupieję
J – Musisz się jeszcze powstrzymać. Już niedługo kochanie, trochę cierpliwości. Dla mnie to też nie jest łatwe
L – Co tam szepczecie?- nagle jak spod konopi przed młodymi staje Luisana, para nawet nie spostrzegła kiedy do nich podchodziła
L – Nie powiecie mi?
J – A to ja, ja pytałam Jose prezent jaki chcieliby z Angelą dostać
L – Aha, no właśnie. Ja też mam dylemat. Chodziłam wczoraj po sklepach i nic mnie nie zachwyciło, chyba w Meksyku coś zakupię. Nieważne, będzie jeszcze na to czas. Teraz musimy się spieszyć, bo samolot nie zaczeka. Chodźmy!

Stany Zjednoczone.
Julieta z Luisaną, Jose Davidem i chłopakami z jego zespołu wsiada na pokład samolotu. Udało im się zdążyć na wcześniejszy lot, przez co są w nadzwyczaj dobrych nastrojach. Zajmują swoje miejsca i czekają na start samolotu. Jose David siada za Julietą i Luisaną, która nadal jeszcze analizuje zajście ze sklepu. Kobieta ma w głowie tysiące myśli – czy ja czegoś nie przeoczyłam? – zastanawia się, by potem całkowicie się od tego odciąć – nie, jestem przewrażliwiona bo za niecały miesiąc wydam córkę za mąż. Wymyślam jakieś absurdalne rzeczy. Julieta i Jose David są przyjaciółmi, nie powinnam doszukiwać się jakichś bzdur. Jose udowodnił i to nie raz jak bardzo zakochany jest w Angeli. Gdyby miał zwrócić uwagę na Julietę już dawno by to zrobił. Powinnam się opanować i przestać wygłupiać. Kobieta przymyka oczy na czas startu, nigdy nie lubiła tego momentu. Samolot wtedy zrywa się raptownie i są małe wstrząsy. Julieta też nie czuje się wtedy najlepiej, ale zawieszony na niej wzrok Jose Davida przeszywa ją jakby spokojem. Co prawda dziewczyna nie może się odwrócić i spojrzeć na niego, ale świadomość iż chłopak jest tuż za nią i obserwuje ją, działa na nią pozytywnie.

Tymczasem samolot wracający ze Stanów zbliża się już do lotniska w Meksyku. Niespodziewanie wpada w turbulencje, wszyscy pasażerowie wpadają w panikę. Wstrząsy są bardzo nierównomierne, ale i silne.
Julieta przeżywa coś podobnego po raz pierwszy i jest przerażona, ciotka chwyta ją mocno za rękę. W pewnym momencie obie zaczynają donośnie krzyczeć ze strachu. Samolot niespodziewanie zaczyna opadać w dół, czy się rozbije?!
J – Ciociu ja nie chcę umierać! Ciociu!!! Aaaaaaaaa!

Samolot z ponad 150 osobami w końcu ląduje na lotnisku. Załodze dało się opanować awarię i bezpiecznie posadzić maszynę na pasie lotniska. Tuż po wylądowaniu wszyscy biją donośne brawa pilotom, choć pasażerom nadal towarzyszy szok po przeżyciu jakie ich spotkało. Julieta nadal nie może się z tego otrząsnąć, była pewna że zginie. W oczach jej ciotki także nie ginie strach i przerażenie. Jedynie Jose David zachował zimną krew. Po wyjściu z samolotu chłopak ma ogromną chęć przytulić i pocieszyć Juliete, ale wie że nie może tego zrobić. Luisana i tak wykazała się już znaczącą podejrzliwością. Nieoczekiwanie to ona okazuje się osobą, która wymaga największej troski. Kobieta chroni się w uścisku przyszłego zięcia i żali mu się:
L – Już myślałam, że opuszczę moją Angelę. Tak bardzo się bałam, ale nie o siebie tylko o nią, że ją zostawię samą, ach Jose Davidzie. Mam takie złe przeczucia, przez całą drogę nie dawały mi spokoju.
Nie wiem czemu ale ciągle mam dreszcze. To takie nieprzyjemnie uczucie
JD –Spokojnie, już po wszystkim. Nic nam nie jest. Zaraz zawiozę cię do Angeli, uspokój się.
R – To my się już zwijamy. Widzimy się jutro w studio
JD – Jasne, na razie chłopaki
B – Siema!
JD – Dobrze się czujesz Julieto?
J – Tak – odpowiada nadal jeszcze drżącym głosem dziewczyna
L – Też się bardzo przestraszyłaś, ale na szczęście żyjemy.
J – Już nigdy nie chcę czegoś takiego doświadczyć. To było straszne
JD – nie denerwuj się, rzadko dochodzi do awarii, mieliśmy pecha
J – Jedźmy już do domu, chcę o tym zapomnieć.
L- Tak, jedźmy. Muszę zobaczyć moje dziecko i przytulić. Tylko wtedy się uspokoję.
JD – Tam jest wolna taksówka, chodźmy…

Jaime stara się zachowywać naturalnie, ale nie wychodzi mu to najlepiej. W jego głosie da się wyczuć zdenerwowanie, jednak ani Luisana ani Julieta nie zwracają na to uwagi ,są zbyt pochłonięte własnymi przeżyciami. Wciąż mają przed oczyma chwile grozy, gdy były pewne iż się rozbiją i zginą.
J – Może coś podam tak na szybko? pewnie są panie głodne
L – Nie Jaime, dziękuję. Nawet sobie nie wyobrażasz jaki koszmar przeżyłyśmy
Ju – Jak ja się cieszę, że już jesteśmy w domu. Myślałam, że już go nie zobaczę
J – Coś się stało?
L – Problemy podczas lotu, ale na szczęście pilot znał się na rzeczy i nas uratował. Z resztą nie ważne, jak moja mała? Śpi już?
J – yyy panienka?
L – No tak, a kto? Co z tobą Jaime, gadasz jak potłuczony
J – Przepraszam, owszem panienka już śpi, tak jak zawsze
L – To co i tak murze do niej zajrzeć. Minęły tylko dwa dni a ja tak się stęskniłam za moim aniołkiem. Idę do niej
J – A nie jest pani zmęczona? Taki lot to musiało być coś
L – Jestem ale to nie ważne, muszę ją zobaczyć. Niebawem Jose David mi ją zabierze i już się nią tak nie nacieszę, idę do niej.
J – Dobrze, yyy Mirta tam też jest
L – Mirta? Mówiłeś że Angela śpi
J – Tak, ale poczuła się źle i Mirta przy niej siedzi
L – Co? jak to poczuła się źle? – Luisanie momentalnie podnosi się ciśnienie
J – Po prostu, z resztą Mirta pani powie. Ja nie wiem jak
L – O matko! Co się dzieje z moją Angelą?!
Luisana w popłochu wbiega po schodach na górę, a potem do pokoju córki.
Tymczasem Julieta spogląda z zatroskaną twarzą na lokaja.
J – To coś poważnego? – pyta
Ja – raczej tak, ale nic więcej nie mogę powiedzieć. Pani Luisana jeśli zechce to z panienką porozmawia, ja nie powinienem. Bardzo przepraszam
J – Rozumiem, masz rację. Oby to nie było nic poważnego
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:58:05 26-04-16    Temat postu:

Julieta & Jose David
parte 35
Odc.112-114


J – To takie dziwne
JD – Co takiego?
J – no ta miłość, ludzie się spotykają i nagle coś się dzieje, nie mogą o sobie zapomnieć. Mają tyle myśli na raz w głowie. To takie niesamowite uczucie być zakochanym i zarazem niepojęte
JD – To prawda ale jakie piękne, dla mnie jest motorem do działania, motywuje mnie by co dzień stawać się lepszym. Chcę taki być, dla ciebie Julieto, sprawiasz że każdy kolejny dzień ma znaczenie. Też tak czujesz?
J – Ach Jose Davidzie, nawet nie masz pojęcia ile razy chciałam, próbowałam wyrzucić cię z moich myśli, ale nie da się. Ty tam po prostu jesteś i pozostaniesz na zawsze. Twoja bliskość powoduje, że cała aż drżę z przejęcia. Nie wiem jak to się stało, ale z każdym dniem kocham cię coraz bardziej i to twoje dzisiejsze wyznanie, choć mnie zdumiało, to jeszcze bardziej zbliżyło do ciebie. Naprawdę cię podziwiam. Wiem teraz że mamy ze sobą jeszcze więcej wspólnego i czuje się jeszcze mocniej z tobą związana.
JD – Nie zgorszyło cię to?
J – Skądże? To miało by mnie zgorszyć, przecież to nic złego, wręcz przeciwnie. Na pewno gorzej bym się czuła, gdybym wiedziała że jestem dziesiątą, a nie pierwszą. Cieszę się, że mój chłopak poważnie i z uczuciem podchodzi do tych spraw a nie przypomina Casanovę.
JD – Ulżyło mi. Bałem się twojego odtrącenia
J – Przecież mnie znasz. Nigdy bym tego nie zrobiła. Miłość nie polega tylko na tego typu doświadczeniach, ale przede wszystkim na wsparciu, pomocy i umiejętności rozmawiania ze sobą. Miłość nie jest chwilowa, ona trwa wiecznie.
JD – Teraz kocham cię jeszcze bardziej, wiem że wybrałem tą jedyną, że jesteś dla mnie.
J – A ty dla mnie. Chcę razem z tobą przez to przejść, chcę byśmy dzielili się wspólnymi doznaniami, ale jeszcze nie teraz
JD – W porządku, zrozumiałem ale całusów mi chyba nie odmówisz?
J – Jose zrobiło się dosyć późno, powinniśmy już wracać.
JD – Powiedz chociaż czy ci się podobało, to co przygotowałem?
J – Oczywiście, nikt nigdy nie sprawił mi takiej uroczej niespodzianki. Masz wyobraźnię i gest
JD – Należy mi się nagroda prawda?
J – Oczywiście i to nie jedna
Dziewczyna rzuca się Jose Davidowi na szyję i zaczyna go z pasją całować, w międzyczasie zarzucając ręce na jego kark.
JD – Kocham cię
J – Ja ciebie też
Jeszcze kilkakrotnie z ust młodych padają wyznania, po czym spoglądają sobie ostatni raz głęboko w oczy, ciężko dysząc i udają się w drogę powrotną do hotelu. Czas bardzo szybko im minął, dopiero teraz chłopak spogląda na zegarek i zdaje sobie sprawę, że niebawem będzie świtać.
Przed parą kolejny problem. Julieta musi dostać się niezauważona do windy, tymczasem w recepcji nadal tkwi jeszcze jedna pracownica.
J – Nadal tu siedzi
JD – Spokojnie. Ja się nią zajmę, a ty się przedrzesz
J – Znowu? A jeśli zacznie coś podejrzewać?
JD – Ja też mam w tym hotelu pokój. Poproszę o klucz, a ty zaczekasz przy windzie.
J – Jesteś pewien?
JD – Zaufaj mi skarbie
J – Przecież wiesz że ci ufam, ale jeśli się nie uda. Umrę jeśli ciocia się zorientuje
JD – Nic się nie bój, jak stanę za ladą przemkniesz tam – chłopak wskazuje hall z windami
Jak ustalili tak też zrobili. Jose David zagaduje zauroczoną nim recepcjonistkę i nawet daje jej swój autograf, a Julieta czeka na niego przy windzie.
Po chwili chłopak się zjawia, puszcza do niej oczko a gdy winda się otwiera młodzi wchodzą do niej, po czym niespodziewanie Jose David ponownie obdarza ukochaną pocałunkiem. Dziewczyna nie może nawet zareagować, bo dzieje się to tak szybko. Bonavides nie mógł oprzeć się pokusie i nie pocałować jeszcze raz swojej ukochanej. Tymczasem winda dojeżdża na piętro i otwiera się nim młodzi zdążą się jeszcze od siebie oderwać. Nagle zauważają, że ktoś ich obserwuje…!

Tymczasem Julieta i Jose David wychodzą speszeni z windy. Wzrok jednego z gości hotelowych, dodajmy wzrok krytyczny wprawia ich w zakłopotanie. Jednak już po chwili mężczyzna znika w windzie, a młodzi mogą odetchnąć.
J – Widziałeś jak na nas spojrzał?
JD – Nic złego nie robiliśmy, co, nie można się pocałować?
J – Ciii – ucisza chłopaka Julieta
J – Jest jeszcze wcześnie, a na tym piętrze śpi ciocia. Lepiej żeby nie widziała nas razem i to jeszcze teraz. Pójdę już
JD - Czekaj a buziak na pożegnanie?
J – Przed chwilą sam sobie wziąłeś
JD – Ale jeszcze jeden
J – Nie wygłupiaj się. Pa
JD – Pa skarbie
Jose David wodzi oczami za ukochaną do momentu, aż ta znika za drzwiami swojego pokoju, potem i on się udaje do swojego. Jose David pada na łóżko i głośno wzdycha
JD – Szkoda, że nic między nami nie zaszło. Szaleję za tą dziewczyną, marzę żeby spędzić z nią życie. Nigdy nie poznałem kogoś tak wyjątkowego, tak wspaniałego. Julieta odmieniła moje życie. Teraz jestem gotowy na wszystko dla niej. Złamię serce Angeli, ale trudno. Nie mogę przecież łamać swojego, poza tym z Angelą jest już lepiej. Nie ma depresji, na pewno przyjmie to lepiej niż miałaby przyjąć kiedyś.
W tym tygodniu ja i Julieta ujawnimy się. Tak! Powiemy im.

Nastaje nowy dzień.
Luisana dłuższą już chwilę dobija się do Juliety.
L – Co z tą dziewczyną? Jeszcze nie wstała?
Julieta z trudem podnosi się, jest bardzo zaspana. Wróciła nad ranem i niewiele godzin przespała, ale przecież ciotka tego nie wie. Dziewczyna otwiera drzwi i wpuszcza ją do środka.
L – No nareszcie, dziewczyno, czy ty wiesz która godzina?
J – Nie bardzo – odpowiada Julieta ziewając
L – Co z tobą? Wiem że koncert był wyczerpujący ale już jest po 10. Zaplanowałam jeszcze małe zakupy i obiad z chłopakami przed powrotem do Meksyku, także zbieraj się. Idziemy na śniadanie.
Julieta chętnie by jeszcze się położyła, ale niestety posłusznie przytakuje ciotce. Nie chce jej zawieść.
J – Zaraz będę gotowa.
L – No to szybko doprowadź się do ładu, a ja czekam u siebie. Masz 10 minut i ani chwili dłużej.
Ciotka gładzi Julietę po poliku i z lekkim uśmiechem oddala się, tymczasem Julieta mocno przemywa twarz w łazience, by się dobudzić.

Tymczasem Luisana wraz z Julietą udaje się na zakupy do jednego z największych centrów handlowych w Los Angeles. Wszystko idzie dobrze do pewnego momentu. Dziewczyna nieoczekiwanie zostaje zaatakowana przez grupkę fanów!!!
Piątka nastolatków dopada ją i rzuca się na nią z objęciami, Luisana nie jest w stanie jej pomów i biegnie wezwać na ratunek ochronę. Tymczasem Julieta jest coraz bardziej przerażona, stara się tego nie okazać i dzielnie rozdaje autografy, ale gdy młodzież nadal ją osacza czuje się zagrożona. Nie wie jak wydostać się z tej trudnej sytuacji. Nieoczekiwanie z pomocą przychodzi jej … Luan!
Nagle grupka się rozchodzi, teraz skupia swoją uwagę na brazylijskim piosenkarzu. Julieta wykorzystuje ten moment i oszołomiona chowa się w jednej z przebieralni sklepowych. Nadal nie dociera do niej, że to dopiero początek efektów jej popularności. Fani tak bardzo ją pokochali, że aż stali się niebezpieczni. Dziewczyna czuje, że nie poradzi sobie z tym.

Stany Zjednoczone
Julieta z pomocą Luana wydostaje się z przebieralni. Młodzi nadal przebywają w sklepie, chcą uniknąć dalszej nagonki fanów.
J – Dziękuję ci Luan, gdyby nie ty nie bym co by było
L – Cieszę się, że mogłem pomóc. Fani są wspaniali ale czasem trzeba na nich uważać.
J – Nie wiedziałam, że będę tu rozpoznawalna
L – Po twoim koncercie, gdzie dałaś czadu nie powinnaś się dziwić.
J – Skąd wiesz o koncercie
L – W dobie Internetu wszystko jest łatwiejsze i dostępniejsze. Wszędzie są filmiki z twoich występów z grupą Motel. Amerykanie oszaleli na twoim punkcie
J – Serio? Nawet o tym nie wiedziałam, a ty właściwie co tu robisz? Nie powinieneś być w trasie?
L – Mam pare dni wolnego i wpadłem na pare dni poszaleć w LA i chyba dobrze, bo okazałem się pomocny
J – Owszem, bardzo ci dziękuje
W ramach przeprosin Julieta całuje Luana w polik i przytula, akurat w tym momencie do sklepu wchodzą Luisana z Jose Davidem, który reaguje bez zastanowienia…
JD – Co tu się dzieje? Czemu się z nim przytulasz? – pyta z wyrzutem Bonavides.
Uśmiech z twarzy Luisany pryska w jednej chwili, czemu on tak źle zareagował na widok Juliety z Luanem? – zastanawia się ciotka dziewczyny…

Tymczasem Julieta stara się dawać Jose Davidowi dyskretne znaki, by się uspokoił lecz na darmo, z kolei Luan jest zaskoczony jego postawą, nie zna go więc bierze go za chłopaka Juliety!
L – Spokojnie kolego, Juli m tylko dziękowała. Twoja dziewczyna nic złego nie zrobiła
Dopiero te słowa, wypowiedziane przez Luana przywracają Jose Davida do rzeczywistości.
Nagle Luisana stwierdza – To nie jej chłopak, absolutnie! To przyszły szwagier Luisanie
Luan nie potrafi ukryć miny zdumienia
L – Ach tak, a ja myślałem… tak zareagowałeś na nasz widok, że przysiągłbym iż jesteście parą
Lui – no właśnie, co to było Jose Davidzie? – pyta pełna pretensji Luisana
Jose David nie bardzo wie jak wyjść obronną ręką z tej sytuacji, dlatego chwyta się jakichkolwiek argumentów
JD – Przepraszam trochę mnie poniosło ale Julieta jest dla mnie jak siostra i to przez to, poza tym Luisana mówiła co tu się wydarzyło i początkowo sądziłem że jesteś kolejnym nieprzewidywalnym fanem Juliety
L – Ach tak, w sumie mnie nie znasz. Jestem Luan, Luan Santana. Nagraliśmy jakiś czas temu duet z Juli
Luan wyciąga do Bonavidesa rękę na powitanie, ale wyczuwa że chłopak nie jest z tego powodu zachwycony, mimo to podaje mu rękę.
JD – Jest już późno. Powinniśmy wracać. Niedługo mamy lot.
L – To prawda, ale chciałam jeszcze kupić Juliecie kreację na wasz ślub
Lua – ślub? Bierzesz ślub?
L – Tak, żeni się wkrótce z moją córką. A właśnie, skoro już się spotkaliśmy to może zechcesz towarzyszysz Juliecie?
Słysząc to zaproszenie Julieta o mało się nie chwieje na nogach, ciotka ją totalnie zaskoczyła i niekoniecznie pozytywnie. Po co jej wpycha Luana skoro wie, że Julieeta z kimś się spotyka? Poza tym Jose też nie wygląda na specjalnie zadowolonego, o mało mu oczy nie wyskoczą z orbit ze złości.
L – Byłbym zaszczycony
Lui – co ty na to Julieto? Zaprosisz Luana?
Julieta spogląda niepewnie na Jose Davida, ale nie ma wyjścia i zgadza się.
Lui – ślub za 4 tygodnie. Wyślemy ci jeszcze oficjalne zaproszenie. Mam nadzieję, że będziesz miał wtedy wolny weekend.
Lua – nawet jeśli nie, to postaram się go sobie załatwić. Na pewno będę. Bardzo dziękuję za zaproszenie. Już się nie mogę doczekać.
JD – Idziemy już? – pyta zniecierpliwiony Jose David
Lui – Jose Davidzie nie bądź źle wychowany, 5 minut nas nie zbawi. Ja pójdę z Julieta po sukienkę a wy zapoznajcie się lepiej. Może Luan zechciał by zaśpiewać na twoim weselu…
Kolejny pomysł, z jakim wyparowuje Luisana dobija Bonavidesa. Chłopak zakłada rękę na rękę z bezsilności. Nie ma najmniejszej ochoty na towarzystwo Santany. Uważa go bowiem za rywala, choć tamten nie ma o tym pojęcia.

Tymczasem w Stanach Zjednoczonych…
Julieta przymierza kolejną już suknię wybraną dla niej przez ciotkę. Powoli ma tego dość, ale nie chcąc robić Luisanie przykrości robi dobrą minę do złej gry. W międzyczasie przed sklepem czeka na nie nadal Jose David, który jest dosyć poirytowany przedłużającą się nieobecnością kobiet. W końcu wparowuje do środka, a wtedy akurat Julieta wychodzi z przebieralni i prezentuje się ciotce w pięknej kremowej sukni na ramiączkach, która rozciąga się od pada w dół, podkreślając jej pięknie wykrojoną talię. Jose Davidowi od razu przechodzi złość, na widok dziewczyny wręcz oniemiał z zachwytu
L – Wyglądasz cudownie
JD – To prawda – nagle Luisana słyszy za sobą głos Bonavidesa. Jest zaskoczona, bo nie zauważyła kiedy wszedł.
L – Od dawna tu jesteś? Nie widziałam cię
JD – Teraz przyszedłem, chciałem was nieco ponaglić. Jest już dość późno.
Luisana chaotycznie spogląda na zegarek – racja! A niech to, jak ten czas leci. No dobrze Julieto, myślę że w tej ci najlepiej. Kupujemy?
J – Skoro tak uważasz
JD – Luisana ma rację, w tej sukni wyglądasz obłędnie
Luisana przysłuchuje się tej zdawać by się mogło, niewinnej rozmowie lecz zbytnie pochwały ze strony Jose Davida dają jej do myślenia. Kobieta zerka na niego ukradkiem i stara się zaobserwować jego stosunek do Juliety. Jose David wydaje jej się za miły dla kuzynki córki.
L – No dobrze, to ty się przebierz a my zaczekamy z Jose Davidem przy ladzie
J – Dobrze, dajcie mi chwilę
L – Jose, idziemy
JD – A tak – Bonavides zapatrzył się na Bonete, co nie uszło uwadze Luisany.
Kobieta podchodzi z nim do lady, wykorzystując chwilę sam na sam postanawia z nim pomówić
L – Czy mi się zdaje czy ty patrzysz jakoś teraz inaczej na Julietę?
JD – Słucham?
L – Nie wiem czemu ale mam dziwne wrażenie, że wodzisz za nią oczami
JD – Co ty wygadujesz, to nie prawda
L – Widziałam cię teraz, byłeś pod wrażeniem kiedy ją zobaczyłeś
JD – To chyba normalne, nie da się ukryć że Julieta jest piękną dziewczyną a w tej sukni naprawdę było jej do twarzy – Bonavides stara się zachowywać naturalnie i na luzie, by nie dać po sobie poznać iż jego przyszła teściowa ma słuszne podejrzenia
L – Ja to wszystko rozumiem Jose Davidzie, ale czasem powinienem powstrzymać się od pewnych reakcji, nie wypada żeby narzeczony mojej córki prawił komplementy innej i to jeszcze na dodatek jej kuzynce. To trochę krępująca sytuacja. Angela mogłaby się poczuć urażona
JD – Na pewno nie, wie że dla mnie ona jest najpiękniejsza – stara się tuszować problem Jose David
L – Mam nadzieję, że naprawdę tak jest. Już niebawem pobierzecie się, a ja nie pozwolę drwić z mojej córki
JD – Angela jest mi najbliższa, nigdy bym jej nie skrzywdził. Zależy mi na niej.
L – Zależy? Myślałam, że powiesz iż ją kochasz
JD – Tak, kocham ją. Przecież wiesz.
L – Na pewno?
JD – Tak, Luisano chyba przez takie głupstwo nie będziesz mi teraz myła głowy?
L – Oby faktycznie to było głupstwo.
J – Już jestem, to ta suknia.
L – Świetnie, to ja idę do lady a wy poczekajcie.
Luisana posyła jeszcze jedno badawcze spojrzenie chłopakowi, po czym udaje się do sprzedawcy.
Tymczasem Julieta upomina swojego ukochanego
J – Opanuj się, inaczej wszystko się wyda.
JD – Przepraszam, ale jest mi coraz trudniej. Tak bardzo mi się podobasz, że już głupieję
J – Musisz się jeszcze powstrzymać. Już niedługo kochanie, trochę cierpliwości. Dla mnie to też nie jest łatwe
L – Co tam szepczecie?- nagle jak spod konopi przed młodymi staje Luisana, para nawet nie spostrzegła kiedy do nich podchodziła
L – Nie powiecie mi?
J – A to ja, ja pytałam Jose prezent jaki chcieliby z Angelą dostać
L – Aha, no właśnie. Ja też mam dylemat. Chodziłam wczoraj po sklepach i nic mnie nie zachwyciło, chyba w Meksyku coś zakupię. Nieważne, będzie jeszcze na to czas. Teraz musimy się spieszyć, bo samolot nie zaczeka. Chodźmy!

Stany Zjednoczone.
Julieta z Luisaną, Jose Davidem i chłopakami z jego zespołu wsiada na pokład samolotu. Udało im się zdążyć na wcześniejszy lot, przez co są w nadzwyczaj dobrych nastrojach. Zajmują swoje miejsca i czekają na start samolotu. Jose David siada za Julietą i Luisaną, która nadal jeszcze analizuje zajście ze sklepu. Kobieta ma w głowie tysiące myśli – czy ja czegoś nie przeoczyłam? – zastanawia się, by potem całkowicie się od tego odciąć – nie, jestem przewrażliwiona bo za niecały miesiąc wydam córkę za mąż. Wymyślam jakieś absurdalne rzeczy. Julieta i Jose David są przyjaciółmi, nie powinnam doszukiwać się jakichś bzdur. Jose udowodnił i to nie raz jak bardzo zakochany jest w Angeli. Gdyby miał zwrócić uwagę na Julietę już dawno by to zrobił. Powinnam się opanować i przestać wygłupiać. Kobieta przymyka oczy na czas startu, nigdy nie lubiła tego momentu. Samolot wtedy zrywa się raptownie i są małe wstrząsy. Julieta też nie czuje się wtedy najlepiej, ale zawieszony na niej wzrok Jose Davida przeszywa ją jakby spokojem. Co prawda dziewczyna nie może się odwrócić i spojrzeć na niego, ale świadomość iż chłopak jest tuż za nią i obserwuje ją, działa na nią pozytywnie.

Tymczasem samolot wracający ze Stanów zbliża się już do lotniska w Meksyku. Niespodziewanie wpada w turbulencje, wszyscy pasażerowie wpadają w panikę. Wstrząsy są bardzo nierównomierne, ale i silne.
Julieta przeżywa coś podobnego po raz pierwszy i jest przerażona, ciotka chwyta ją mocno za rękę. W pewnym momencie obie zaczynają donośnie krzyczeć ze strachu. Samolot niespodziewanie zaczyna opadać w dół, czy się rozbije?!
J – Ciociu ja nie chcę umierać! Ciociu!!! Aaaaaaaaa!

Samolot z ponad 150 osobami w końcu ląduje na lotnisku. Załodze dało się opanować awarię i bezpiecznie posadzić maszynę na pasie lotniska. Tuż po wylądowaniu wszyscy biją donośne brawa pilotom, choć pasażerom nadal towarzyszy szok po przeżyciu jakie ich spotkało. Julieta nadal nie może się z tego otrząsnąć, była pewna że zginie. W oczach jej ciotki także nie ginie strach i przerażenie. Jedynie Jose David zachował zimną krew. Po wyjściu z samolotu chłopak ma ogromną chęć przytulić i pocieszyć Juliete, ale wie że nie może tego zrobić. Luisana i tak wykazała się już znaczącą podejrzliwością. Nieoczekiwanie to ona okazuje się osobą, która wymaga największej troski. Kobieta chroni się w uścisku przyszłego zięcia i żali mu się:
L – Już myślałam, że opuszczę moją Angelę. Tak bardzo się bałam, ale nie o siebie tylko o nią, że ją zostawię samą, ach Jose Davidzie. Mam takie złe przeczucia, przez całą drogę nie dawały mi spokoju.
Nie wiem czemu ale ciągle mam dreszcze. To takie nieprzyjemnie uczucie
JD –Spokojnie, już po wszystkim. Nic nam nie jest. Zaraz zawiozę cię do Angeli, uspokój się.
R – To my się już zwijamy. Widzimy się jutro w studio
JD – Jasne, na razie chłopaki
B – Siema!
JD – Dobrze się czujesz Julieto?
J – Tak – odpowiada nadal jeszcze drżącym głosem dziewczyna
L – Też się bardzo przestraszyłaś, ale na szczęście żyjemy.
J – Już nigdy nie chcę czegoś takiego doświadczyć. To było straszne
JD – nie denerwuj się, rzadko dochodzi do awarii, mieliśmy pecha
J – Jedźmy już do domu, chcę o tym zapomnieć.
L- Tak, jedźmy. Muszę zobaczyć moje dziecko i przytulić. Tylko wtedy się uspokoję.
JD – Tam jest wolna taksówka, chodźmy…

Jaime stara się zachowywać naturalnie, ale nie wychodzi mu to najlepiej. W jego głosie da się wyczuć zdenerwowanie, jednak ani Luisana ani Julieta nie zwracają na to uwagi ,są zbyt pochłonięte własnymi przeżyciami. Wciąż mają przed oczyma chwile grozy, gdy były pewne iż się rozbiją i zginą.
J – Może coś podam tak na szybko? pewnie są panie głodne
L – Nie Jaime, dziękuję. Nawet sobie nie wyobrażasz jaki koszmar przeżyłyśmy
Ju – Jak ja się cieszę, że już jesteśmy w domu. Myślałam, że już go nie zobaczę
J – Coś się stało?
L – Problemy podczas lotu, ale na szczęście pilot znał się na rzeczy i nas uratował. Z resztą nie ważne, jak moja mała? Śpi już?
J – yyy panienka?
L – No tak, a kto? Co z tobą Jaime, gadasz jak potłuczony
J – Przepraszam, owszem panienka już śpi, tak jak zawsze
L – To co i tak murze do niej zajrzeć. Minęły tylko dwa dni a ja tak się stęskniłam za moim aniołkiem. Idę do niej
J – A nie jest pani zmęczona? Taki lot to musiało być coś
L – Jestem ale to nie ważne, muszę ją zobaczyć. Niebawem Jose David mi ją zabierze i już się nią tak nie nacieszę, idę do niej.
J – Dobrze, yyy Mirta tam też jest
L – Mirta? Mówiłeś że Angela śpi
J – Tak, ale poczuła się źle i Mirta przy niej siedzi
L – Co? jak to poczuła się źle? – Luisanie momentalnie podnosi się ciśnienie
J – Po prostu, z resztą Mirta pani powie. Ja nie wiem jak
L – O matko! Co się dzieje z moją Angelą?!
Luisana w popłochu wbiega po schodach na górę, a potem do pokoju córki.
Tymczasem Julieta spogląda z zatroskaną twarzą na lokaja.
J – To coś poważnego? – pyta
Ja – raczej tak, ale nic więcej nie mogę powiedzieć. Pani Luisana jeśli zechce to z panienką porozmawia, ja nie powinienem. Bardzo przepraszam
J – Rozumiem, masz rację. Oby to nie było nic poważnego
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:53:43 30-04-16    Temat postu:

ANGELA Y JAVIER
część 34
odc.105-106


Mniej szczęścia mają Angela z Javieem, których Mirta nie odstępuje ani na chwilę.
Za każdym razem, gdy Javier zbliża się do Angeli i chcę ją pocałować pokojówka wkracza do akcji i im to skutecznie uniemożliwia. Oboje powoli zaczynają już tracić cierpliwość, czują się całkowicie pozbawieni prywatności.
A – Mirto mogłabyś przynieść nam po herbacie?
M – Przecież ma panienka caluśki dzbanek soku?
A – No tak, ale mamy ochotę na herbatę – Angela chwyta się jakichkolwiek sposobów byle tylko chcą na sekundę zostać z Javierem sam na dam
M – No dobrze, idę ale bądźcie grzeczni
A – Przepraszam cię najmocniej. Mirta się uparła, a ja nie mogłam nic zaradzić. Nie spodziewałam się, że tak się może zachować
J – Mam już jej dość. Zachowuje się jak nie powiem kto! Inaczej wyobrażałem sobie naszą randkę.
A – Odbiło jej chyba
J – Piękna ja tego nie wytrzymam, musimy się jej jakoś stąd pozbyć.
A – Ale jak?
J – Nie masz żadnego pomysłu? Jeśli ona tu zostanie to nie ręczę za siebie. Nie znam bardziej wkurzającej osoby
A – Nic mi nie przychodzi do głowy.
J – Może ma tu jakichś krewnych, namów ją żeby skorzystała z wolnego i ich odwiedziła.
A – Nie, ma mamę i krewniaków ale w małej wsi pod miastem. Żeby tam dojechać potrzeba ze 3 godziny w jedną stronę
J – O to jeszcze lepiej
A – Co masz na myśli?
J – Mam ekstra plan i zaraz wprowadzę go w życie.
A – Czekaj. Mirta właśnie idzie.
M – No jak tam moje gołąbki? gruchacie sobie?
J – Bardzo śmieszne
M – Proszę, herbatki dla was.
Pokojówka stawia filiżanki na blacie stołu i bez żadnego skrępowania siada tuż obok młodych, nie spuszczając z nich nadal wzroku.
Angela i Javier czują się jak sparaliżowani, atmosfera jest napięta, co Mirtę satysfakcjonuje. Czuje, że odniosła swoje małe zwycięstwo nad nie lubianym Valencią.
Nagle Javier odpala z pomysłem
J – Zaśpiewam ci piosenkę, którą napisałem z myślą o tobie. Specjalnie dla ciebie piękna
A – Serio? Taki mały prywatny koncercik dla mnie?
J – Mogę skorzystać z fortepianu?
A – Oczywiście.
J – Pamiętasz jak – chłopak nagle się zacina. Już miał wspomnieć o pierwszym pocałunku pary, ale przecież Mirta o tym nie wie i lepiej żeby nie znała szczegółów.
M – Proszę się mną nie przejmować. Traktujcie mnie jak powietrze – pokojówka domyśla się, że para ma swoje tajemnice ale nie docieka ich.
Javier zasiada przed fortepianem i wykonuje acapella piosenkę „Perdido en ti”. Angela jest podekscytowana i wsłuchuje się w jego głos, gdy przymyka oczy, przypomina sobie jak pierwszy raz spojrzeli sobie z Javierem prosto w oczy a potem jak po raz pierwszy ją pocałował. Na jej twarzy maluje się promienny uśmiech.
M – No no, przyznaję, śpiewać to panicz potrafi – stwierdza Mirta z podziwem
J – Dziękuję. Yyyy wybaczycie mi na chwilę? Muszę skorzystać z łazienki
M – A proszę, proszę bardzo. Chyba panicza nie trzeba prowadzić, na pewno sam doskonale zna drogę. Tyle razy panicz zwiedzał ten dom bez przewodników – odpowiada pokojówka w sposób ironiczny.
Javier oddala się, w międzyczasie puszczając oczko do Angeli, daje jej tym samym znak, że coś planuje.

M – Coś długo go nie ma – zastanawia się Mirta
A – Mówił mi, że ma problemy z żołądkiem. To pewnie przez to, chyba nic nie dodałaś do ciastek.
M – No niestety nie, nie pomyślałam o tym. Może sprawdzę
A – Nie! Nie, nie idź. Widać Javi potrzebuje chwili
Nagle rozlega się dźwięk telefonu.
M – To na pewno panienki mama. Pewnie chce wiedzieć, czy wszystko w porządku. Odbiorę.
A – Dobrze
Angela przygląda się minie Mirty, która nagle zmienia się drastycznie. Pokojówka odebrała jakiś niepokojący telefon i jest bardzo przejęta.
A – Co się dzieje? Jakieś złe wiadomości?
M – Tak, mojaaa, mojaaaa o matko!
A – Mirto mów że!
M – Dzwonił sąsiad mojej mamy z San Pedro
A –I?
M – Podobno mama zasłabła, to chyba zawał!
A – O nie! Tak mi przykro
M – Ja muszę, ja muszę panienko tam jechać. On mówił, że to poważne, że ona może, może umrzeć – opowiada zapłakana Mirta
A – Oczywiście, jedź Mirto tylko jak ty tam dojedziesz?
M – Spokojnie, na pewno jest jeszcze jakiś autobus. Zobaczę tylko która godzina
A – Dochodzi 13:00
M – Tak? A no to za pół godziny mam, ale chyba nie zdążę
J – Co jest? Co się dzieje?
A – Dzwonili do Mirty z jej miasteczka, z jej mamą jest niedobrze
M – Ja, ja muszę już iść. Tam jest kawał drogi. Ważna jest każda chwila
A – Za pół godziny ma autobus, nie zdąży
J – Jak to nie zdąży? Zdąży, ja ją podwiozę!
M – Naprawdę?
J – Jasne, zaraz będziemy na zajezdni. Weź tylko najpotrzebniejszy bagaż, niestety jestem motorem
M – Motorem? – ten środek transportu nie bardzo widzi się Mircie, ale w obliczu trudnej sytuacji pokojówka postanawia jakoś to przeboleć.
J – Coś nie tak?
M – Nie, znaczy ja nie bardzo lubię motorów ale nie ważne. Za 5 minut jestem z powrotem.
Mirta czym prędzej udaje się do siebie by zabrać najpotrzebniejsze rzeczy. Tymczasem Angeli i Javierowi doskwierają małe wyrzuty sumienia. Użyli bardzo brudnej zagrywki, by pozbyć się Mirty.
A - Javi przegiąłeś. Było mi jej naprawdę szkoda. To okropne co zrobiliśmy
J – Wiem, ale sama jest sobie winna. Gdyby nie knuła nie oszukalibyśmy jej.
A – Nie musiałeś tak koloryzować, ona naprawdę myśli, że jej mama umiera
J – Gdybym tego nie zrobił, nie chciałaby tam jechać od razu a tak pozbędziemy się jej na dobrych pare godzin.
A – Mimo wszystko źle się z tym czuję
J – Przestań myśleć o innych i skup się na sobie. Nam tez należy się coś od życia. Chcę w końcu cię pocałować tak jak należy, a nie znosić jej bezustanne gapienie się.
A – Mam nadzieję, że jak pozna prawdę to nie dostanie szału. Nie chciałabym żeby powiedziała mamie przed nami
J – Nic się nie bój. Zanim ona tu wróci i przyjedzie twoja mama, ja już tu będę czekał gotowy wyznać prawdę o naszej miłości.
M – Już jestem! Jedźmy!
J – Ok., daj mi tą torbę
M –Ale
J – Co jest?
M – A panienka? Zostawimy tak panienkę samą?
A – Mną się nie przejmuj, nic mi nie będzie. To tylko pół godziny, potem Javi przyjedzie
J – Właśnie, odwiozę cię a potem do niej wrócę.
M – Ale na pewno?
J – Jasne
M – No dobrze, ale wieczorem przed 20 ma wrócić Jaime, więc niech panicz postara się na niego nie trafić. Nie wiem jakbym to wyjaśniła.
J – Spokojnie, zadbam o moją księżniczkę. Nic jej się nie stanie, obiecuję ci to Mirto.
M – Niech panienka na siebie uważa
A – Mirto zachowaj spokój, jestem pewna że z twoją mamą wszystko jest dobrze.
M – Do zobaczenia panienko
A – Trzymaj się.
J – Za pół godziny jestem z powrotem. Zamknij się dobrze. Jak podjadę pod rezydencję to zadzwonię.
A – Ok. mój ty bohaterze. Na razie
J – Buziaczki moja piękna!
Mirta ma opory przed jazdą motorem, ale w końcu przezwycięża strach, w końcu musi jak najszybciej dostać się na zajezdnię, skąd odjedzie autobus bezpośredni do San Pedro.

Angela wykorzystuje wolną chwilę by się nieco „odświeżyć”. Czekając na ukochanego w salonie, przygląda się staremu fortepianowi który był świadkiem ich kiełkującego uczucia. Dziewczyna podjeżdża do niego i usiłuje zagrać melodię, której nauczył jej Javier ale nie wychodzi jej to najlepiej. W końcu zaśmiewa się do samej siebie
A – Ja też mam dla ciebie niespodziankę kochany. Jak tylko wrócisz pokażę ci ją, na pewno będziesz zachwycony.

Angela odbiera telefon od Javiera, który stoi już pod drzwiami. Nim dziewczyna je odtworzy bierze jeszcze głęboki oddech. Dopiero teraz dociera do niej powaga sytuacji, teraz już nikt ani nic nie przeszkodzi jej miłości do Javiera. Dziewczyna powoli uchyla drzwi, zza nich wyłania się sylwetka Valencii, który zdecydowanym ruchem przekracza próg domu, zamyka za sobą drzwi, a potem obdarza dziewczynę ognistymi pocałunkami. Para całuje się tak dłuższą chwilę, aż w końcu Angela studzi ten pożar emocji.
A – Javi czekaj, chcę ci coś pokazać.
J – Byle szybko bo oszaleję – odpowiada z ciężkim oddechem Valencia
A – Ogarnij się. To ważne co chcę ci powiedzieć.
J – Ok.
A – Odsuń się! Czy ty mnie słyszysz?
Javier się zaśmiewa
J – Już cię słucham piękna. Co mi pokażesz? Wiem!
A – Lepiej nic nie mów, jak masz coś palnąć bez sensu
J – Wiem co mogłabyś mi pokazać, ale pewnie nie zechcesz.
A – Javier nie przeginaj. To naprawdę ważne co chcę ci powiedzieć.
J – Jakiś striptease będzie ha ha ha?
A – Nie to nie! Spadaj!
J – Już, już. To były żarty, słucham cię moją księżniczko.
A – Nikomu o tym nie mówiłam, chciałam żebyś był pierwszy. To dla mnie coś wyjątkowego i z tobą chcę się tym podzielić.
Javier przygląda się Angeli z zainteresowaniem. Nagle dziewczyna powolnymi ruchami podnosi się z wózka, widać że wiele ją to kosztuje, ale jest zdeterminowana. Dziewczyna staje przed Javierem na własnych nogach!!!!
J – Angelo ty – Javier patrzy teraz z wielkim podziwem i ogromnym zdumieniem ale i poruszeniem
A – Widzisz, robię postępy. Wczoraj podczas ćwiczeń udało mi się samej wstać
J – To niesamowite
A – Nikt o tym nie wie. To niespodzianka specjalnie dla ciebie.
J – Co ty robisz?
Niespodziewanie dziewczyna zamiast usiąść na wózku postanawia iść w zaparte i nie tylko już stoi, ale i wykonuje dwa kroki w kierunku ukochanego!!!
J – Angelo, ty naprawdę… nie wierzę. Księżniczko ty…uważaj!
Nagle dziewczyna traci siły i gdyby nie refleks Javiera boleśnie by upadła. Ląduje jednak nie na podłodze tylko w jego silnych ramionach. Po chwili ciszy oboje się zaśmiewają, potem spoglądają sobie głęboko w oczy aż w końcu dają się ponieść wzajemnej fascynacji i ulegają namiętnym pocałunkom. Javier unosi dziewczynę na rękach i kładzie na kanapie w salonie, gdzie nadal kontynuują swoje czułości.
J – Tak bardzo cię kocham
A – A ja ciebie.
J – Chciałbym żeby zawsze już tak było, żebyśmy zawsze byli razem i kochali się.
A – Chodźmy stąd
J – Co?
A – Nie chcę tu być. Czuję się tu niespokojnie, mam złe przeczucia.
J – Przecież nikogo nie ma, a my nic złego nie robimy.
A – Czuję się jakby Mirta na nas patrzyła, całe południe nas obserwowała
J – To fakt, ale mi się to miejsce podoba
A – Czemu?
J – Nie mów, że nie jest dla ciebie wyjątkowe. To tu po raz pierwszy się całowaliśmy
A – Nie mój drogi, to ty mnie pocałowałeś, a to jest różnica
J – Tak, ale ty wcale jakoś bardzo się mi nie opierałaś. Poza tym czułem cię w tym pocałunku, nie zaprzeczaj mi teraz
A – Powiedzieć ci prawdę?
J – Tylko na to czekam
A – Masz rację, marzyłam żebyś mnie pocałował, a kiedy już tak uczyniłeś to czułam się jak w siódmym niebie. Nigdy nie było mi tak wspaniale.
J – Miałem podobnie. Gdy cię pocałowałem wszystko inne było w tyle, świat wirował dokoła mnie. Było mi bosko i ta słodycz twoich ust. Myślałem, że zwariuję z rozkoszy.
A – Dlaczego zwróciłeś na mnie uwagę? Przecież jestem zwykła dziewczyną, w dodatku z defektem
J – Jeśli masz na myśli twoje nogi to akurat ja nie mam się do czego przyczepić, bardzo mi się podobają, są zgrabniutkie
A – Przestań żartować
J – Mi to nie przeszkadza, najważniejsze jest wnętrze człowieka, jego charakter no i to coś co nas pociąga. Urzekła mnie twoja delikatność, słodycz i zawziętość no i ten charakterek. Sam nie wiem jak to się stało, ale zakochałem się w tobie od pierwszego wejrzenia.
A – Naprawdę? Więc kiedy przyszedłeś do mojego pokoju to wtedy już coś poczułeś?
J – Wtedy to wzięło mnie na dobre.
A – Nie rozumiem
J – Uwierzysz jak powiem ci, że spodobałaś mi się już wcześniej, zanim zobaczyłem cię twarzą w twarz?
A – Co ty gadasz?
J – Tak naprawdę znałem cię od lat, z opowieści Jose Davida. Kiedy pokazał mi twoje zdjęcia i filmy z twoich rodzinnych wydarzeń coś mnie poruszyło i poczułem wielką ciekawość. Kiedy przyjechałem do Meksyku moim największym zamiarem było poznanie ciebie, bo czułem już wtedy że jesteś wyjątkowa i odmienisz moje życie i nie pomyliłem się.
A – To takie piękne, ale trudno to pojąć
J – A ty? Kiedy coś do mnie poczułaś?
A – Myślę, że od razu, po tym jak do mnie wszedłeś. Tylko długo się przed tym wzbraniałam i sama nie chciałam się przed sobą przyznać do tej miłości. Pewnie gdybyś mnie nie podszedł to nigdy nie przyznała bym ci się do moich uczuć.
J – Dlaczego? Czemu tak mi się opierałaś?
A – Sama nie wiem. Chyba ze strachu, po pierwsze nie wiedziałam czy czujesz to samo, a po drugie bałam się że możesz mnie tylko oszukać, że może tylko szukałeś rozrywki.
J – Jak mogłaś w ogóle tak pomyśleć?
A – Nie znałam cię wtedy
J – Ale udało nam się na szczęście, wyznaliśmy sobie nasze uczucia i dziś jesteśmy tu razem, tylko ty i ja.

Javier całuje Angelę, w między czasie unosi ją na dłoniach i rusza w kierunku schodów.
A – Gdzie idziesz?
J – Przecież chciałaś iść do swojego pokoju. Spełniam twoje życzenie piękna
Gdy chłopak w końcu wchodzi do jej pokoju, kładzie ukochaną na łóżku i kontynuuje namiętne pocałunki. W międzyczasie jego dłoń gładzi jej policzki i włosy, a potem dotyka jej uda. W tym momencie dziewczyna czuje niepokój i zdecydowanym ruchem odpycha chłopaka.
J – Co się dzieje?
A – Nie przeginaj.
J – Ale co ja takiego zrobiłem?
A – Już ty dobrze wiesz
J – Angelo nic się złego nie dzieje. Kocham cię i chcę cię całować, nie uciekaj mi
Chłopak ponawia płomienne pocałunki, kiedy dziewczyna czuje jego ciężar na swoim ciele i zauważa iż wodzi ustami po jej szyi znowu gwałtownie go odsuwa.
A – Co z tobą?
J – Ze mną? Nic
A – Ale ty, no właśnie co ty robisz?
J – Wybacz mi, ale tak na mnie działasz. Pragnę cię Angelo, chcę się z tobą kochać. Chcę żebyś była moja…

Angela jest bardzo zmieszana i jednocześnie onieśmielona bezpośrednim zachowaniem chłopaka. Nie dowierza w to co się teraz dzieje, w to jak daleko zaszły sprawy pomiędzy nimi. W oczach ukochanego widzi żarliwą namiętność i silne pożądanie, lecz nie to najbardziej ją przeraża, ale o dziwo jej własne refleksje. Przez głowę przewija jej się multum myśli, dziewczyna niespodziewanie także zaczyna odczuwać wielką potrzebę bliskości z Javierem! Angela, która zawsze wzbraniała się przed uleganiem porywom serca i trzymała się twardo swoich zasad moralnych, dziś, właśnie w tym momencie, przechodzi najcięższą próbę wytrwałości i wierności tym że właśnie zasadom.
Javier długo nie zwlekając, widząc jej zwątpienie, stara się przekonać ją kolejnymi pocałunkami. Chłopak wie jakimi motywami kieruje się Colmenares, nie raz mówiła mu że wierzy w ślub i noc poślubną, ale on nigdy tego tak poważnie nie potraktował. Uznał, że dziewczyna trochę to wszystko koloryzuje, że mimo wszystko jest w stanie oddać się ukochanemu zanim oficjalnie wstąpią w związek małżeński. Tak naprawdę, nigdy szczerze nie rozmawiali o ich pierwszym razie i może to był błąd bo Valencia kompletnie nie rozumie zachowania Angeli, która już po raz trzeci go odtrąca.
Dziewczyna odsuwa się na bezpieczną odległość i odwraca od ukochanego głowę,
J – Co się dzieje?
A – Powinieneś już iść zanim – dziewczyna nie jest w stanie dokończyć zdania
J – Zanim co?
A – Javi tak będzie lepiej, posłuchaj mnie dobrze.
J – Zanim dojdzie do czegoś więcej tak?
A – Nie dręcz mnie ok.?
J – Spójrz na mnie
Angela ani myśli się odwrócić, boi się że nie zniesie badawczego wzroku ukochanego. Domyśla się, że uważa ją teraz za dziwaczkę i osądza w myślach
J – Angela nic ci nie zrobię, obiecuję. Porozmawiajmy o tym szczerze, bez ogródek.
Angela nie wierzy, że Valencia to powiedział i to tak po prostu. Dla niej te sprawy to bardzo intymna sfera życia i nie potrafi ani nie chce o tym mówić. Wprawia ją to w zakłopotanie.
J – Zraniłem cię?
A – nie, skądże – Colmenares w końcu odwraca się do Valencii
J – Przysuń się
A – Nie
J – Obiecuję, że nie będę już nalegał. Nie zrobię nic czego byś nie chciała. Chcę tylko wyjaśnić tą sytuację, żebyś nie czuła do mnie żalu. Jeśli moje zachowanie cię dotknęło to przepraszam. Nie miałem takiego zamiaru, ale ja tak strasznie cię kocham
A – Nie, to nie twoja wina. To ze mną jest problem
J – Nie chcesz być ze mną?
A – Chcę – wyrywa się Angela – ale nie tak, to znaczy jeszcze nie
J – Wiem, że coś sobie w życiu ustaliłaś, że trzymasz się tego kurczowo ale czasem warto zmienić podejście, tym bardziej że to co chcę z tobą przeżyć to coś pięknego, i wcale nie jest złe
A – Coś sobie ustaliłam? – pyta poirytowana Angela – to nie byle co. Ja wierzę w miłość i mogłabym tylko z mężem… no wiesz
Javier się zaśmiewa, bo Angela nawet nie umie dosłownie wyrazić tego o czym rozmawiają
J – Ok., wiem że jesteś wyjątkowa, inna niż te wszystkie frywolne panny i za to między innymi cię tak kocham ale jeśli oddasz mi się przed naszym ślubem nic się nie stanie, to wcale nie grzech.
A – Nie mogę Javi
J – Nie możesz czy nie chcesz?
A – Nie złość się, jaaaa
J – Daj spokój, a z Jose Davidem mogłaś?
A – Słucham? Chyba się przesłyszałam? – Czy on naprawdę pyta mnie o to ? – zastanawia się zdegustowana Angela
J – Przecież na pewno byliście ze sobą, przynajmniej ten jeden raz. A może nie?
- Ta rozmowa schodzi na zły tor – taka refleksja nachodzi Colmenares
J – Nie wstydź się, ja to zrozumiem. W końcu on był pierwszy, zjawił się w twoim życiu przede mną
A – Nie! On tak nie może myśleć – burzy się Angela, w końcu decyduje się odpowiedzieć, choć kosztuje ją to wiele
A – Ja nie, ja nigdy…. – Javier przysłuchuje się jej z zaciekawieniem
J – Co ty nigdy?
A – No wiesz, ja nigdyyyy
Javier na chwilę spuszcza wzrok, domyśla się co ukochana próbuje mu powiedzieć i przyjmuje to z uśmieszkiem na twarzy
A – No, ja nigdy z nikim, nawet z nim
J – Chcesz mi powiedzieć, że… że jesteś dziewicą?
Na to słowo Angela nie była przygotowana, nie powinna czuć się zażenowana ale jednak wstyd bierze górę nad jej zasadami. W końcu 22 letnia dziewczyna, wciąż bez żadnego doświadczenia w sprawach łóżkowych to coś abstrakcyjnego, niespotykanego.
Angela ukrywa wzrok przed Javierem, czuje się bardzo zawstydzona. A Javier? Cóż, nie ulega wątpliwości, że jest bardzo zaskoczony, wręcz zszokowany.
J – Nie, nie możliwe. Ty naprawdę? Jakim cudem? Nikt ci się nie oprze, nie mogę uwierzyć że Jose nigdy nawet nie próbował, a może jednak, tylko że ty mu odmówiłaś?
A – Jaaaa – teraz sytuacja naprawdę przerosła już dziewczynę. Żadne słowo już nie chce jej przejść przez gardło
J – Nie wstydź się, to nic złego, tylko jestem bardzo zaskoczony i…. – Valencia w końcu wypowiada to słowo – zadowolony
Chłopak delikatnie unosi podbródek dziewczyny i przystawia jej twarz do swojej. Teraz jej rozbiegany wzrok wbija się w jego spojrzenie.
J – Nie mogę tego pojąć, bo nigdy nie znałem takiej dziewczyny
A – Takiej? Czyli jakiej? Pewnie dziwnej co? to sobie o mnie myślisz, ze jestem jakaś nienormalna, że coś ze mną jest nie tak
J – A jest?
Angela nic nie odpowiada
J – No właśnie, daj mi dokończyć piękna. Wcale mi to nie przeszkadza, mało tego bardzo się z tego powodu cieszę.
A – Jak to?
J – Świadomość, że będę twoim pierwszym facetem bardzo mi się podoba. Będziesz moja i tylko moja
A – Pierwszym i jedynym bo niech ci się nie wydaje
J – Ciii – ucisza ukochaną Valencia – Teraz ja będę mówił ok.? Nie denerwuj się, wysłuchaj mnie piękna.

Tymczasem Javier kontynuuje niewygodną dla Angeli rozmowę.
Lecz z każdym kolejnym zdaniem dziewczyna nabiera pewności siebie i zaczyna naprawdę odczuwać jego zrozumienie, co poprawia jej nastrój
J – Każdy z nas ma swój wolny wybór. Ja szanuję twoją decyzję i bardzo podoba mi się, że mam taką porządną i słodką dziewczynę. Nie chcę żebyś czuła się z tym źle, ja cię nie osądzam, ja szczerze mówiąc jestem pod wielkim wrażeniem. Teraz już wiem na pewno że jesteś tą jedyną, tą na którą całe życie czekałem
A – Naprawdę?
J – Jak możesz wątpić? Jesteś moim wszystkim, całkowicie mnie zaczarowałaś. Nie wiem jakie zaklęcie na mnie rzuciłaś, ale jedno wiem na pewno. Teraz tym bardziej chcę być tylko z tobą i na zawsze Angelo Colmenares. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Jeszcze bardziej cię pragnę
A – A ty? – to pytanie powstrzymuje Javiera przed kolejną porcją pocałunków dla ukochanej
J – Ja? Pytasz czy jestem prawiczkiem? – chłopak zaśmiewa się
A – Nie, na pewno miałeś wiele dziewczyn. Jose David mówił mi o twoich licznych podbojach
J – Bez przesady, wcale tak dużo ich nie było
A – Pewnie tylko z tuzin – stwierdza ironicznie Angela
J – Naprawdę chcesz to wiedzieć?
Angela nieśmiało przytakuje
J – To prawda, spotykałem się z mnóstwem dziewczyn, ale większość to były tylko koleżanki, przyjaciółki. Tak naprawdę bardziej przylepiono mi łatkę Don Juana niż naprawdę nim jestem
A – Więc…
J – No dobra, powiem ci bo nie chcę mieć przed tobą sekretów, ty w końcu mi się przyznałaś. Tak naprawdę byłem tylko z trzema dziewczynami
A – Tylko? – to „tylko” rozdrażniło Angelę, bo dla niej to nie „tylko”.
J – Wzburzyłaś się, co by było gdybym powiedział że z dziesięcioma
A – Nie kpij. Aż trzy?
J – Angela wiem co sobie myślisz, ale ja wcale nie traktuję dziewczyn przedmiotowo, choć może się inaczej wydawać
A – Mówisz, że nigdy nie kochałeś tak jak mnie, więc co z nimi? Ich nie kochałeś?
J – Nie
A – To dlaczego z nimi byłeś?
J – Angela na jakim ty świecie żyjesz?
To pytanie wprawia dziewczynę w irytację
J – Szczerze mówiąc, to one mnie bardziej szukały niż ja je.
A – Jasne, to dziewczyna jest winna, a faceta tam nie było
J – Nie chciałem o tym mówić, właśnie po to żeby nie psuć nam tej chwili, ale skoro już zacząłem. One nic dla mnie nie znaczyły, podobały mi się ale nic poza tym. Z resztą byłem wtedy gówniarzem i chciałem się bawić. Teraz jestem już na innym etapie. No i nie wierzyłem w prawdziwą miłość, tak jak teraz.
Angela rumieni się na policzkach po tym stwierdzeniu
J – Nie chcę, żebyś źle o mnie myślała, ale musisz wiedzieć też że nie ma nikogo bez skazy. Ja już tamten etap mam za sobą i nie zamierzam do niego wracać. Będąc z tymi dziewczynami niczego nie czułem, to po prostu się stało. Wiem, że z tobą będzie inaczej, będzie cudownie i nieziemsko.
A – Ze mną? Ja nie mam doświadczenia, ja nie
J – Ciii – Valencia przerywa w pól słowa ukochanej
J – To nie ma znaczenia. To wszystko po prostu będzie się działo, nie trzeba się do tego przygotowywać. Ważne żebyśmy oboje tego chcieli i poddali się temu bez reszty. Angelo – chłopak przysuwa się jeszcze bliżej do dziewczyny – kochasz mnie?
A – Kocham, wiesz to doskonale
J – A ja ciebie i to jak szaleniec. Pragnę cię kochana – chłopak podejmuje kolejną próbę zbliżenia z Colmenares. Tym razem wydaje się, że dziewczyna już mu się nie oprze, jest bardziej wyluzowana i odwzajemnia jego pieszczoty. Gdy Valencia rozpina jej guzik od sukienki, dziewczyna znienacka znowu odmawia, odbierając mu już ostatecznie nadzieje na coś więcej.
A – Ja przepraszam, ale jak my…przecież ja mam wadę, no wiesz
Javier stara się jak może stłumić swój śmiech – piękna to żaden problem. Niczym się nie przejmuj, daj się ponieść chwili, a ja się wszystkim zajmę ok.?
A – To nie przeszkadza?
J – Nie, spokojnie księżniczko. Zaufaj mi, obiecuję że będę bardzo delikatny. Nigdy nie zapomnisz tej chwili, tak samo jak ja. Połączymy się na zawsze, będziemy jednością kochanie.
Javier podejmuje kolejne starania, by uwieść swoją sympatię. Czy tym razem młodzi w końcu dopełnią swojej miłości?

Angela poddaje się swojemu uczuciu do Javiera i mimo swoich wartości moralnych, postanawia oddać mu się również cieleśnie. Gdy całują się namiętnie, chłopak umiejętnie rozpina jej sukienkę, a potem raptownie ściąga z siebie koszulę, cały czas zapewniając kochaną o swojej miłości.
J – Tak bardzo cię kocham piękna.
Tak jak obiecał jest bardzo czuły i delikatny… Angela czuje się w jego ramionach bardzo bezpiecznie, pod wpływem jego pieszczot zapomina o bożym świecie. Namiętność bierze górę nad rozsądkiem i młodzi kochają się po raz pierwszy. Przepełnia ich pożądanie nie do opisania, spędzają bardzo upojne chwile, nie licząc czasu, który pędzi nieubłaganie…
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:18:33 23-05-16    Temat postu:

Angela y Javier
część 35
odc.107-111


Tymczasem Angela i Javier leżą razem wtuleni w jej sypialni. Wciąż żyją tym, co właśnie miało miejsce. Przezywają to bardzo głęboko i nadal są oszołomieni, oboje nadal nie dowierzają, że podarowali sobie tak namiętne chwile. Javier jeszcze mocniej tuli ukochaną i szepce jej na nowo do ucha, jak bardzo ją kocha.
Chłopak jest prze szczęśliwy, oczy świecą mu jeszcze jaśniej niż zwykle. Mimo, że jest już po wszystkim, on wciąż czuje jej buzującą krew i drżące ciało. Angela mimo że się tego nie spodziewała, również czuje wielką błogość i ciągłe dreszcze, przewijające się przez każdy zakamarek jej ciała. Było to dla niej coś zupełnie nowego, nigdy wcześniej nie doświadczyła takiej ekscytacji i nie była z żadnym mężczyzną tak blisko, dlatego też po trosze czuje się nieco zawstydzona i zdezorientowana, odkryła bowiem przed Javierem całą siebie.
Nagle Javier unosi się nad nią i pyta z zaniepokojeniem
J – dobrze się czujesz?
Angela nieśmiało przytakuje
J – Było mi cudownie. Jesteś taka piękna, nigdy tego nie zapomnę. Sprawiłaś, że poczułem się jak w raju
Chłopak zauważa, że dziewczyna reaguje na jego słowa dość skrępowana
J – Chyba się teraz nie wstydzisz?
Angela nadal speszona, jedynie zerka na niego
J – zrobiłem ci krzywdę?
A – Nie – w końcu Colmenares odpowiada
J – Podobało ci się?
A – Och Javierze – Angela wzdycha
J – No co?
A – Nie możesz mnie pytać o takie rzeczy
Nagle chłopak się zaśmiewa
J – O takie rzeczy? Angela, właśnie przeżyliśmy jedną z najpiękniejszych, jak nie najpiękniejszą chwilę w naszym życiu. Już nie musisz się wstydzić, tym bardziej mnie.
A – Tobie to tak łatwo przychodzi
J – To było niesamowite, nigdy nie czułem czegoś aż tak silnego i pięknego
A – Naprawdę?
J – Tak, to było nieziemskie. A ty? Dobrze ci ze mną było?
A – Tak – odpowiada najciszej jak się da, wciąż zakłopotana dziewczyna
J – Bolało?
A – yyy – kolejne pytanie, które szokuje Colmenares, ale tym razem dziewczyna stawia mu czoło – nie
J – Na pewno?
A – Nie bolało
J – Angela, widziałem że czułaś ból, to normalne. Prawie każda dziewczyna za pierwszym razem go odczuwa, ale potem jest już lepiej.
A – Naprawdę?
J – Bardzo cię bolało?
A – Bardzo, ale nie przejmuj się tym. Nie żałuję
J – Naprawdę? Nie żałujesz, że się kochaliśmy?
A – Jak mogłabym żałować? chociaż z drugiej strony nie powinniśmy byli tego robić
J – Czemu? Przecież się kochamy, ofiarowaliśmy sobie dowód miłości i tylko to ma znaczenie.
A – Javier, nie chcę żebyś teraz o mnie źle myślał. Ja zawsze wierzyłam, że dopiero po ślubie do tego dojdzie. Chciałam żeby tak było, a teraz…
J – Najważniejsze, że oboje tego pragnęliśmy i podarowaliśmy sobie coś najcenniejszego, co można dać, siebie. Teraz jesteśmy jednością, nic już nas nie może rozdzielić. Połączyliśmy się na zawsze, ty i ja.
A – Ożenisz się teraz ze mną?
J – Co to za pytanie? Teraz tym bardziej, nie mogę się doczekać momentu, w którym zostaniesz moją żoną. Szaleję za tobą piękna
A – A ja za tobą. Dziękuję niebiosom za to, że mi cię zesłały. Jesteś moim szczęściem. Chcę z tobą spędzić resztę życia.
J – I tak będzie. Nasza miłość dziś się dopełniła i będzie trwać do końca świata i jeszcze dłużej.
A – Tak bardzo cię kocham
J – Ja ciebie jeszcze mocniej
Para przypieczętowuje to wyznanie gorącym całusem.

Po upojnie spędzonym czasie, Angela i Javier nieco przysnęli. Gdy dziewczyna się budzi, wpada w popłoch.
J – Co się dzieje?
A – Wiesz, która jest godzina?
J – Nie, ale pewnie wczesna
A – Zerknij proszę
J – Czym się denerwujesz, Jaime ma być dopiero o 20:00 a Mirta najszybciej wróci jutro
A – Mam złe przeczucia, no zobacz! która jest?
J – Ok., już patrzę księżniczko. O, ale ten czas leci
A – Która?
J – Spokojnie, dopiero 17 dochodzi
A – Powinieneś już pójść
J – Jest jeszcze bardzo wcześnie, mamy spokojnie ze 2 godziny dla siebie
A – Nie Javi. Lepiej nie kusić losu
J – Nigdzie się stąd nie ruszam, nie po tym co między nami zaszło
A – Chcesz żeby nas przyłapali?
J – Niby kto? Mamy dla siebie jeszcze sporo czasu, zamierzam go doszczętnie wykorzystać
A – Jak?
J – Może jeszcze się poprzytulamy?
A – Nie, ja naprawdę się martwię. Javi, bądź poważny
J – Nie potrafię, przy tobie po prostu się nie da moja ty słodka. Co robisz?
A – Jak to co? musimy się ubrać, nawet nie chce sobie wyobrażać co by było gdyby nas tak nakryli
J – Piękna zamknąłem dom od wewnątrz, nikt się tu nie wedrze. Nie ma takiej możliwości.
A – Jaime ma zapasowy klucz, a jak zechce wrócić wcześniej? Na pewno zajrzy, żeby sprawdzić co ze mną
Javier wzdycha ciężko, wie że nie wygra z przekornością Angeli
A – No co się patrzysz? Podaj mi ubrania?
J – Szkoda
A – co?
J – Bardzo podobasz mi się w ubraniu, ale jeszcze bardziej bez niego
Na policzkach Angeli pojawiają się rumieńce, nikt nie potrafi tak jej zawstydzić jak Javier Valencia, jej ukochany.
J – Proszę, a może chcesz żebym ci pomógł?
A – Nie trzeba, z tym sobie jeszcze poradzę. A ty co? zamierzasz tak cały dzień paradować?
J – A podobam ci się tak? Bo jak tak, to dla ciebie wszystko
Javier przygląda się jeszcze wnikliwie Angeli, w końcu oboje wybuchają śmiechem i … ubierają się.

Javier i Angela całują się na dobre w jej pokoju i nie mogą przestać.
Chłopak prawi co i rusz komplementy swojej damie serca
J – Uwielbiam smak twoich ust. Uwielbiam całą ciebie.
A – A ja twoje pocałunki. Mogłabym tak trwać bez końca. Umiesz całować, musiałeś dużo praktykować – stwierdza kąśliwie Colmenares
J – Znowu będziesz mi za to zmywać głowę. Moje pocałunki są wyjątkowe bo są tylko dla ciebie, bo są z miłości. Możesz być tego pewna.
Nagle Valencia się podnosi
A – Gdzie idziesz?
J – Mamy jeszcze trochę czasu, a ty mówiłaś że lubisz jak śpiewa
A – Lubię? Uwielbiam! Kocham to! Kocham twój głos, masz taką piękną barwę.
J – No to zejdźmy na dół. Zagram ci nową piosenkę, skomponowałem ją 3 miesiące temu z myślą o tobie.
A – Ok., już nie mogę się doczekać. A jak się nazywa?
J – Milion lat
A – Wow, co za tytuł. O czym jest?
J – Jak zaśpiewam to się przekonasz
A – No to chodźmy
Dziewczyna myślała, że Javier ponownie uniesie ją w swych ramionach, ale tym razem chłopak ma lepszy pomysł.
J – Chodź
A – Nie, nie ma mowy! Co ja jestem?
J – No chodź, na barana
A – Nie rób sobie jaj ok.?
J – Chodź, fajnie będzie. No dalej
W końcu Angela ulega i Javier znosi ją do salonu „na barana”.

Javier pomaga Angeli usiąść na wózku, a potem zasiada przed fortepianem.
J – Może usiądziesz obok mnie, tak jak za pierwszym razem
A – To ty wtedy się dosiadłeś, nie ja
J – No właśnie, to teraz twoja kolej. Chodź
A – No dobra, ale ja nie gram
J – Mogę cię jeszcze pouczyć. Wtedy jakoś nie mogłem się skupić za bardzo, z resztą ty chyba też
A – Miałeś mi teraz śpiewać pamiętasz? Kiedy indziej mnie pouczysz mądralo
J – Ok., ale przysuń się troszeczkę
A – Javi, śpiewasz czy nie?
J – To dla ciebie księżniczko
Javier wykonuje piosenkę „Millón de anos”, w między czasie nie może sobie odmówić zalotnych spojrzeń w kierunku Angeli. Ona także zamiast wsłuchiwać się w piosenkę, podziwia jego twarz i sylwetkę podczas śpiewania. Dociera do niej, że Javier to muzyk z krwi i kości, że urodził się po to by śpiewać, a jego anielski głos unosi ją „trzy metry nad niebem”.

Javier dopija ostatni łyk herbaty, jaką wspólnie z Angelą zaparzył i powoli, choć z oporami zbiera się do wyjścia.
J – Dziś był tak piękny dzień.
A – A jutro? jaki będzie jutrzejszy? Javi, bardzo się boję
J – Nie będzie łatwo, ale pokonamy to. Teraz nic już nas nie powstrzyma
A – A jeśli mama nie zrozumie, jeśli się nie zgodzi na nasz związek?
J – Trudno, ma takie prawo, ale ja już ci zapowiedziałem, że nie obchodzi mnie niczyja opinia. Nikt nie będzie nami rządził. Jesteśmy dorośli i wiemy co jest dla nas dobre, czego chcemy
A – A jeśli mama nas rozdzieli? No i jest jeszcze Jose David? Boję się jego reakcji?
J – Nie mogą nas rozdzielić, choćby nie wiem czego próbowali nie zniszczą naszego uczucia. Ja będę o nas walczył jak lew, nie odejdę od ciebie. Nigdy!
A – Ja też. Mama pewnie będzie mną bardzo rozczarowana, ale ja wybrałam. Nie zrezygnuję z ciebie.
J – Wiem, że naprawdę mnie kochasz. Dziś mi to udowodniłaś. Wiem też, że starczy ci siły na tą konfrontację, będziemy tam razem bo ja cię z tym nie zostawię. Przyjadę przed południem, razem oznajmimy im, że się kochamy.
A – Nigdy nie zapomnę jakim szczęściem mnie obdarzyłeś
J – Ja też. Zawsze będę cię kochał, choćby świat się walił, ja nigdy nie oddam serca innej, ono zawsze będzie biło tylko dla ciebie.
W oku Angeli zakręciła się łezka ze wzruszenia. Javier całuje ją jeszcze na pożegnanie, po czym para udaje się w kierunku wyjścia.
J – Pamiętaj, dobrze się zamknij. Jest już późno, a do powrotu Jaime zostało jeszcze trochę czasu
A – Niczym się nie martw. Poradzę sobie.
J – Jakby coś się działo dzwoń. Mam komórkę przy sobie, zaraz będę z powrotem
A – Nic już mi nie grozi. Babcia od dawna przebywa w domu opieki, nie jest w stanie mi zaszkodzić.
J – Nigdy nic nie wiadomo
A – Nie strasz mnie.
J – Masz rację, chyba jestem przewrażliwiony na twoim punkcie, ale myśl, że mogłoby ci się coś stać, albo że mógłbym cię stracić, przeraża mnie.
A – Ty też uważaj na siebie. Jedź ostrożnie kochany
Jeszcze ostatnie spojrzenie, niewinne uśmiechy i Valencia jest już na zewnątrz. Tuż przed odjazdem chłopak spogląda jeszcze w stronę domu Angeli, przez głowę przemyka mu mnóstwo wspomnień: od ich pierwszego spotkania, przez pierwszy pocałunek, pierwszy policzek którym go potraktowała, pierwszą kolację w restauracji, gdzie towarzyszyli im Julieta z Jose Davidem, pierwsze wyznanie miłosne, spotkania w ogrodzie, aż po ich wspólne zbliżenie. Chłopak uśmiecha się i wsiada na motor.
J – Jutro wreszcie wykrzyczę jak bardzo cię kocham. Jesteś kobietą mojego życia Angelo.

Tymczasem Angela dopiero teraz, po wyjściu Javiera, może uporządkować swoje myśli. Dziewczyna wspomina jak się kochali i aż dygocze z przejęcia.
A – Co ja zrobiłam? Jeśli to się wyda…nie, nie chcę nawet o tym myśleć. Mama się bardzo zawiedzie, że nie zachowałam czystości cielesnej przed ślubem, Mirta też mnie skrytykuje. Robiła wszystko, żeby temu zapobiec a ja, a my… Ale skąd miałam wiedzieć, że pęknę, że ulegnę pokusie. Javier tak na mnie patrzył, z taką miłością, czułam że ona nas wypełnia po brzegi. Poza tym ja też poczułam taką niewzmożoną chęć, sama nie wiem jak to nazwać. Gdy był przy mnie, gdy nawet jego oddech czułam na sobie, nie potrafiłam się uspokoić. Pragnęłam tego tak samo jak on, widać tak musiało być. Kocham go i ufam mu. Wiem, że mnie nie skrzywdzi. Pobierzemy się i nikt nigdy nie dowie się o tym co zaszło w mojej sypialni.
Nagle odzywa się dzwonek u drzwi. Angela ani chwili się nie zastanawia nad otwarciem, jest bowiem pewna że to Javier wrócił z powrotem.
A – Pewnie już się stęsknił.
Rozanielona dziewczyna powoli otwiera drzwi i z rozczarowaniem, ale i wielkim zdumieniem w gościu rozpoznaje…Chinę!
A – Ty?
Ch – a i owszem, ja. Co? kogo innego się spodziewałaś?

China ironicznie zaśmiewa się w kierunku Angeli i bezczelnie wpycha nieproszona do środka, wprawiając tym Angelę w osłupienie
Ch – mamy do pogadania
A – My?
Ch – tak, ja już nie mogę na to dłużej patrzeć. Przyszłam powiedzieć ci prawdę.
Angela kompletnie nic z tego nie rozumie – Jaką prawdę?
Nieoczekiwanie China zmienia swoje butne zachowanie.
Ch – Angela nie myśl, że ja jestem złą osobą. Ja naprawdę cię polubiłam, gdy się poznałyśmy i dobrze ci życzę. Dlatego tu jestem.
A – China, matko! Denerwujesz mnie! Mów o co ci chodzi?
Ch – przyszłam cię ostrzec, mam tylko nadzieję, że nie jest za późno
A – O czym ty do mnie mówisz?
Ch – nie o czym tylko o kim. Angelo, ty musisz poznać prawdę o Javierze, najwyższa pora
Słowa Landeros bardzo intrygują Angelę, jednocześnie dziewczyna odczuwa strach, przed tym co chce jej powiedzieć China. Wszystko wskazuje na to, że to nic dobrego. Colmenares wzbrania się przed wysłuchaniem tego, z czym przyszła China
A – Nie będę tego słuchać. Wyjdź z mojego domu
Ch – Angelo musisz mnie wysłuchać – niespodziewanie Landeros się rozpłakuje, co wpływa na Colmnares. Dziewczyna jest poruszona stanem dobrze udającej dziewczyny i zgadza się z nią porozmawiać.
A – Co masz mi do powiedzenia na temat Javiera?
Ch – dziewczyno zostaw go jak najprędzej!
A – Słucham?
Ch – on nie traktuje cię poważnie, chce tylko wykorzystać. Wiem co mówię, bo znam go od lat. On czeka tylko na jedno, potem cię porzuci jak wszystkie pozostałe
Angela nie może dłużej słuchać tych obelg, jest bliska odprawienia Landeros
Ch – czekaj! Wiem, że to okropne co mówię ale to najszczersza prawda. Chcę cię uchronić przed bólem, jaki on ci zada. Jesteś tak miła i dobra, w dodatku nie możesz chodzić. Nie zasługujesz na takie cierpienie.
A – To ty kłamiesz! Wiem, że uganiasz się za Javierem mimo iż on w ogóle się tobą nie interesuje. Chcesz mnie teraz do niego zrazić i dlatego usiłujesz mi zamydlić oczy!
Ch – nie! To nie tak! Ja mam na to dowód, największy jaki może być.
A – Ciekawe jaki?
Ch – Przez ponad dwa miesiące mieszkaliśmy pod jednym dachem w jego mieszkaniu, wiedziałaś o tym?
A – Dwa miesiące?
Ch – widzę, że nie. Pewnie o naszym romansie też nie masz pojęcia.
A – Jakim romansie?
Ch – tak naprawdę to my zawsze byliśmy razem. Znamy się od liceum, przeżyliśmy razem nasz pierwszy raz
A – Nie będę tego słuchać! – Angela odwraca się, by ukryć łzy
Ch – potem nasze drogi rozchodziły się i schodziły, ale on zawsze wracał do mnie, a ja nigdy nie przestałam go kochać. Cierpliwie czekałam, bo wiedziałam że jest moim przeznaczeniem
A – Kłamiesz!
Ch – nie, Angelo. Choć to cię boli, to sprawi ci mniej cierpienia niż późniejsze rozczarowanie
A – Dlaczego ty mi to robisz? Czemu chcesz zniszczyć to co nas łączy?
Ch – tego nie ma, uwierz mi. Pare miesięcy temu Javi przyszedł do mnie, i znowu się kochaliśmy, tak jak zawsze z resztą, kiedy ponownie się spotykaliśmy. On mi wtedy powiedział o tobie.
Angela coraz bardziej się denerwuje, jest cała roztrzęsiona, każde kolejne słowo Chiny bardziej ją przeraża
Ch – powiedział, że nigdy jeszcze nie miał takiej dziewczyny w łóżku
A – Takiej?
Ch – no kaleki, to znaczy…sorry ale on tak cię wtedy nazwał
Angela z przejęcia chwyta się za serce
Ch – potraktował to jako wyzwanie i zapewnił mnie, że…cię zaliczy. Założyliśmy się wtedy o ciebie. On twierdził, że mu ulegniesz, a ja byłam na nie.
A – Nie prawda – mówi drżącym głosem Angela
Ch – wtedy łączył nasz związek bez zobowiązań, zgodziłam się bo już do tego przywykłam. On zawsze był w podróżach, musiał się wyszumieć, a potem i tak wracał do mnie
A – Wyszumieć się?
Ch – tak traktował dziewczyny, jak rękawiczki. Co tydzień inna. Chyba się zorientowałaś, że całuje zawodowo. Miał ich tyle
A – Javier o którym mówisz to nie ten sam, którego ja znam
Ch – bo ty tak naprawdę go nie znasz, nic o nim nie wiesz, a ja owszem.
A – tak? To może wezwiemy go tutaj i powiesz to wszystko w jego obecności?!
China przez chwilę się zawahała
Ch – zrobiłabym to gdyby nie jeden fakt.
A – Ciekawe jaki?
Ch – Angela my często współżyliśmy i … to pociągnęło za sobą skutki
A – Słucham?
Ch – matko! Mam nadzieję, że wy nie… bo jeśli i ty byś, nie chce nawet sobie tego wyobrażać
A – Do cholery! Do sedna! Nie zniosę tych niedopowiedzeń.
Ch – ja… ja przyszłam tu głównie dlatego, że… że nie chcę być samotną matką!
Angela prawie mdleje, doznaje szoku
Ch – tak Angelo, będę miała z Javierem dziecko.
A – Nie! Powiedz ze to nie prawda, błagam cię – prosi cała we łzach Angela
Ch – chciałabym ale nie mogę, chciałabym ostrzec cię wcześniej ale zbyt późno do mnie dotarło, jaką krzywdę ci wyrządza Javier. On tylko chciał się zabawić. Kiedy dostanie od ciebie to czego chce, rzuci cię. Sama się przekonasz, jeśli nie posłuchasz mojej rady.
A – Wiesz co? nie wierzę ci za grosz. Nie wiem po co mi to mówisz, ale ja nigdy w Javiera nie zwątpię. Wbrew temu co mówisz, poznałam go i to dobrze. Twoje słowa są absurdalne.
Ch – tak? Nie chciałam tego, ale zmuszasz mnie do ostateczności.
A – To znaczy?
Ch – proszę
China wyjmuje z torebki badanie usg. Na zdjęciu widoczny jest płód.
Ch - to nasze dziecko. Ma miesiąc. Widzisz, nie okłamuję cię. Naprawdę jestem w ciąży. Skojarz fakty, a przyznasz mi rację. Czemu Javier ci o mnie nie opowiadał, czemu mieszkałam w jego mieszkaniu? Czemu kiedy babka cię napadła, przyleciałam tu tak szybko? Ja i Javi mieliśmy ze sobą ciągły kontakt, nawet gdy był w trasie jeździłam do niego i świętowaliśmy w pokoju hotelowym. Taki jest prawdziwy Javier Valencia i należy do mnie. Zawsze tak było i będzie, tym bardziej że teraz połączyło nas dziecko.
Angela w końcu daje za wygraną i przekonuje się do wersji Chiny, ale nie chce okazać przed nią słabości i stara się w miarę stonowanym głosem ją wyprosić.
China dodaje jeszcze – tak mi przykro. Widać, że jesteś świetną dziewczyną, ale taką naiwną. Życzę ci, żebyś szybko zapomniała o tym dupku. Ja już nie mogę.
Angela zatrzaskuje drzwi za Chiną i wreszcie może dać upust swoim emocjom. Dziewczyna jest kompletnie zdruzgotana, tak bardzo ją to oszołomiło że aż odbiera jej mowę, a palce u rąk nie przestają się chaotycznie trząść. Angela wylewa morze krokodylich łez. Zaczyna przypominać sobie wszystkie fakty, które mogą świadczyć o prawdomówności Chiny i im więcej takich sytuacji sobie przypomina, tym w większą desperację popada.
A – Dlaczego? Dlaczego ja? – z trudem wypowiada to zapytanie?
Nie może się opanować i gdy podjeżdża do kanapy zaczyna trzepotać o nią poduszkami, ze złości ale i z bezsilności. Czuje ogromne upokorzenie…gdyby China przyszła z tym do niej pare godzin wcześniej nic by się między nią a Valencią nie wydarzyło. Na samo wspomnienie swojej łatwowierności robi jej się niedobrze. Gdy nie ma już siły, upada z wózka na podłogę i zalana łzami leży tak, zakrywając załzawioną twarz rękoma. Colmenares przeżywa istne piekło. Nie może znieść poniżenia, jakiemu została poddana.

Mircie udaje się w końcu, po serii licznych wpadek, dotrzeć do rezydencji Colmenares. Pokojówka jest wściekła na Angelę i Javiera, bo po drodze skontaktowała się z wujem i dowiedziała o wierutnym kłamstwie, jakie sprzedali jej młodzi. Kobieta ma ochotę stłuc ich na kwaśne jabłko.
M – A to smarkacze! Przechytrzyli mnie, ale nie ujdzie im to płazem! Już ona mnie popamięta! Koniec z tajemnicami! Jutro pani Luisana pozna caluśką prawdę, osobiście o to zadbam! Co za bachory! Jak oni śmieli?! Nie daruję im tego! Po nim to niczego dobrego nie można się spodziewać, ale ona? Kiedy panienka Angela zrobiła się taka krętacka, on ma na nią zły wpływ. Pani Luisana to ukróci, on jest zły. Nie pasuje do panienki, nie po tym co dziś zrobił. Mają we mnie teraz wroga numer 1!
Mirta otwiera drzwi swoim kluczem i po ich przekroczeniu, nadal głośno wyzywa młodych. Ponieważ jest już zmrok, a w domu są popalone światła nie zauważa od razu tego co się dzieje w salonie!
M – A to perfidne dzieciaki! Przecież ja mało sama zawału nie dostałam, na wieść o mojej mamie. Przeklęci. Jak ja tylko zobaczę tą gówniarę to jej nawciskam, za wsze czasy! Matko przenajświętsza! – Mirta dostrzega w końcu leżącą nieruchomo na podłodze Angelę!
M – Panienko! Angelo, o matko nie!
Pokojówka natychmiast podbiega do dziewczyny i sprawdza jej puls. W jej oczach odbija się wielka panika! Czy nie przybyła za późno?

Mirta w jednej chwili zapomina o całej złości, jaką jeszcze czuła do Angeli i nie lada wystraszona opiera jej głowę na swoich kolanach. Orientuje się, że dziewczyna ma stan załamania, w jaki już popadała w przeszłości, ale teraz jest jeszcze poważniejszy.
M – Matko, co ci się stało moje dziecko. Spójrz na mnie, proszę. Angelo, nie rób mi tego. Ocknij się dziecko
Mirta próbuje z całych sił podnieść Angelę i położyć ją na kanapie, ale od wielu godzin nic nie jadła i jest jej teraz wyjątkowo ciężko, mimo iż Angela ma wagę ptaszka.
M – Co ja teraz z tobą pocznę? Nie było mnie chwilę, a ten drań zostawił cię w takim opłakanym stanie.
Co on ci zrobił, ten wstrętny Javier Valencia?!
Na samo nazwisko chłopaka Angela reaguje z wielkim niepokojem i drżeniem, to utwierdza pokojówkę w jej racji.
M – Panienko, słyszy mnie panienka? Porozmawiajmy, błagam
A – Mirta? Mirta już jesteś? – Angela odczuwa ulgę na widok pokojówki
M – Tak, już jestem i zaopiekuję się panienką
A – Mirto ja… ja cię przepraszam, tak bardzo cię przepraszam – mówi przez łzy Colmenaresówna
M – Nie trzeba, niech panienka nic nie mówi. Proszę mi tylko pomóc, musimy się podnieść.
A – Nie chcę, jestem beznadziejna, jestem nikim. Nie chcę żyć!
M – Nie! Niech panienka tak nie mówi, nie warto załamywać się przez taką świnię! Czy on….czy on panienkę zgwałcił?!
Angela nie odpowiada przestraszona pytaniem Mirty, która jej milczenie błędnie odczytuje i uznaje za potwierdzenie
M – A to łajdak! Nie ujdzie mu to na sucho, zaraz zawiadomię policję
A – Nie! – oponuje nagle Angela – nie, on mi nic nie zrobił
M – To dlaczego panienka jest w tym stanie?
A – No bo….
M – No, śmiało. Niech się panienka nie boi, jestem po jej stronie. Zeznam co trzeba
A – No bo on ze mną zerwał.
M – Zerwał i dlatego panienkaaaaa
A – Powiedział, że to przez moje kalectwo, dlatego tak się zdenerwowałam
M – I nic poza tym?
A – Przecież mówię
M – Na pewno tylko to?
A – Tylko? On mnie poniżył, nie widzisz tego?!
M – A to śmieć! Nie warto przez niego płakać. Dobrze, że zorientowała się panienka w porę. – te słowa wywołują w Angeli kolejny potok łez
M – Wiem, że złamane serce bardzo boli, ale przejdzie panience. To tylko kwestia czasu, naprawdę
A – Ja nie chcę żyć, nie mam już po co żyć Mirto
M – Proszę nawet tak nie mówić. Nie załamie się panienka przez takiego kretyna, gorsze rzeczy panienka przechodziła.
Mirta podaje dziewczynie chusteczki – proszę, proszę płakać do woli, aż zabraknie łez. To pomoże.
Pokojówka okrywa Angelę swoim swetrem i wraz z jej pomocą udaje jej się posadzić ją na kanapie.
M – Proszę siedzieć tu spokojnie. Przyniosę panience coś gorącego do picia i jakiś proszek na uspokojenie. Na pewno poczuje się panienka lepiej. Proszę się stąd nigdzie nie ruszać.
Mirta z szybkością błyskawicy dociera do kuchni, jest bardzo przejęta zastanym po powrocie widokiem swojej podopiecznej.
M – Oby z tego wyszła. Jak ja pani Luisanie to wytłumaczę? Gdy wyjeżdżała Angela była rozpromieniona, a teraz przypomina wrak człowieka. Matko, muszę jej dziś pilnować, boję się że targnie się na swoje życie i to jeszcze przez tego typka! Wiedziałam, że jest zły, że ją skrzywdzi. Powinnam była powiedzieć o wszystkim pani Luisanie, zaoszczędziła bym Angelicie cierpienia. Ale teraz sytuacja jest inna, muszę milczeć, dla dobra Angeli. Ten romans już się zakończył i pójdzie w zapomnienie, musi pójść!
Przeglądając szuflady Mirta trafia na ampułkę ze strzykawką
M – Lepiej jak z robię jej zastrzyk uspokajający. Prześpi pare godzin i się otrząśnie po tym wszystkim, a potem opowie mi ze szczegółami o tym co tu się działo. Nie pozwolę żeby go kryła.

Mijają 2 godziny. Mirtę niepokoi przedłużająca się nieobecność Jaime. Miał być w domu godzinę temu. Pokojówka czuwa przy śpiącej Angeli, zastrzyk mocno na nią podziałał i dziewczyna śpi jak zabita. Mirta czeka tylko na powrót Jaime, bo chce by zaniósł dziewczynę do jej sypialni.
M – Moja mała, los cię nie oszczędza. Jesteś takim aniołkiem a tyle dostajesz kopniaków od życia. Czemu tak jest? Czemu dobrym ludziom przydarzają się złe rzeczy? A tym złym dobre? Nigdy tego nie zrozumiem.
Mirta znużona czekaniem na lokaja kładzie się obok swojej „małej” i niebawem sama też zasypia.

Tak dobrego snu nie ma dziś Javier, który nie może sobie znaleźć miejsca. Co jakiś czas podnosi się z łóżka i przechadza po swojej sypialni. Chłopak tęskni potwornie za Angelą, nosi go na myśl, że była jego i jutro wreszcie wszystko się wyjaśni, po tylu miesiącach ukrywania. Najchętniej pojechałby do niej teraz i wziął ponownie w swe ramiona, ale nie może, nie ma takiego prawa.
J – Kiedy będzie jutro? Tak mi się dłuży czas do naszego spotkania kochanie. Wariuję bez ciebie. Ale mnie wzięło. Jutro będzie najszczęśliwszy dzień w moim życiu, nie, drugi najszczęśliwszy po tym dzisiejszym, którego nic nie przebije.
Chłopak na samo wspomnienie uśmiecha się szeroko.
J – Chyba dziś już nie zasnę. Jak zabić czas.
Valencia chwyta w dłoń swój telefon komórkowy i przegląda swoje fotki. Ma tam ujęcia Angeli, skopiował je z telefonu Jose Davida jakiś czas temu, kiedy podwinął mu komórkę.
J – Na razie tylko tyle mi pozostaje, ale od jutra to się zmieni. Jutro każdy dowie się o naszym uczuciu. Moja kochana Angela.

Jaime wraca do rezydencji, widok śpiących w salonie Angeli i Mirty go dziwi. Mężczyzna podchodzi by je zbudzić.
J – Halo! Halo! Wstajemy, tu się nie śpi
M – Cicho, bo zaraz panienkę obudzisz
J – Co wy tutaj robicie?
M – No co? jak co? czekałyśmy na ciebie a żeś się spóźniał, to nam się przysnęło.
J –Ale jak panienkę tu ściągnęłaś. Wydaje mi się, ze jak wychodziłem była u siebie
M – Pokręciło ci się coś, przecież kazałam ci ją znieść. Miałyśmy się przejść na spacer. Oj Jaime, pamięć na starość chyba cię zawodzi
J – Może i masz rację.
M – Zanieś ją do pokoju, tylko delikatnie, nie obudź jej
J – Spokojnie
Mirta rusza pierwsza, zapala światło i …zauważa skotłowane łóżko.
M – Co tu się działo? Przeszedł jakiś huragan czy co? lepiej to szybko poprawię.
Gdy kobieta układa poduszki i poprawia prześcieradło zauważa…na nim krew!
M – Teraz mam już pewność. Zrobili to – utwierdza się w słuszności swoich podejrzeń Mirta, nie wie tylko czy Angela została wykorzystana siłą czy nie?
Po chwili w pokoju zjawia się Jaime. Mirta, która nie chce by coś zauważył przykrywa szybko prześcieradło kołdrą i każe lokajowi położyć dziewczynę na pościeli.
M – Dziękuję, dalej sobie poradzimy. Musze ją przecież jeszcze przebrać.
J – W porządku. Wiesz co robisz. Położę się już. Dobrej nocy
M – Dobranoc
Mirta zamyka drzwi za mężczyzną i ciężko wzdychając przygląda się Angeli
M – Coś ty najlepszego zrobiła? Może jak dostał to czego chciał to potem się zmył? Jutro mi powiesz, będziesz musiała, inaczej pójdę na policję. Muszę znać prawdę.
Mirta ściąga fachowo brudne prześcieradło i wrzuca je do kosza w łazience, potem podkłada nowe, czyściutkie, a następnie przebiera Angelę w koszulę nocną. Gdy kończy już wszystkie obowiązki zasypia na fotelu przy łóżku dziewczyny, nie chce stracić jej z oczu choć na chwilkę. Wie, dziewczyna jest tak wzburzona, iż rzeczywiście, mogłaby zrobić jakieś głupstwo.


Ostatnio zmieniony przez Marzenka20 dnia 12:35:25 23-05-16, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:21:52 31-05-16    Temat postu:

Julieta y Jose David
parte 36
odc.115-117


Mirta po cichu wychodzi z pokoju Angeli, cała tonie we łzach. Na korytarzu natyka się na zdezorientowaną Julietę.
J – Mirto co jest Angeli? Podobno źle się poczuła?
M – Niech mnie panienka o nic nie pyta
J – Ja przepraszam, ale martwię się o nią. Bardzo jest chora?
M – Ja naprawdę nie mogę nic powiedzieć. Jeśli pani zechce to wtajemniczy panienkę, przepraszam
Mirta mija zafrasowaną Julietę i udaje się bezpośrednio do swojego pokoju, jakby chciała ukryć się przed światem. Zdołowana służącą klęka tuż przy łóżku i zaczyna odmawiać różaniec w intencji swojej podopiecznej.

Tymczasem Julieta udaje się do swojej sypialni i podczas rozpakowywania walizek jej myśli skupiają się na kuzynce. Dziewczyna w jednej chwili zapomina o tym co jej się przytrafiło podczas dramatycznego lotu i teraz całą swoją uwagę koncentruje wokół osoby kuzynki.
J – Co się stało Angeli? Matko, żeby to tylko nie było nic groźnego. Biedna Angela, nie ma szczęścia w życiu. Ciągle spotyka ją coś niedobrego. Tak mi smutno.

Tej nocy oka nie mogła zmrużyć Julieta, coś nie dawało jej spokoju, ale nie wiedziała dokładnie co. Jakieś złe przeczucia, dreszcze gnębiły ją pół nocy. W końcu nastał świt i dziewczyna zerwała się z łóżka natychmiast, odświeżyła się nieco i postanowiła przejść by nieco ochłonąć. Udała się w kierunku cieplarni, gdy stanęła nieopodal usłyszała nagle jakby jakieś łkanie, zajrzała do środka i zobaczyła tam zapłakaną Mirtę. Dziewczynie naprawdę zrobiło się żal służącej i miała wielką ochotę by do niej podejść i ją pocieszyć, ale coś ją powstrzymało, coś kazało jej się nie mieszać. Jednak zastana sytuacja jeszcze bardziej uświadomiła Juliecie, że dzieje się coś strasznego i że wszystkim sprawia to ogromny ból. Widok Mirty w tym stanie zszokował Julietę, nigdy jej takiej nie widziała. Dziewczyna stara się odejść nie zauważona, jednocześnie głowiąc się i głowiąc nad przyczyną takiego stanu rzeczy.

Jose David wykorzystuje wolny od dawna czas i leniuchuje w łóżku prawie do samego południa. Chłopak leży owinięty w kołdrę z rozmarzoną twarzą. Wspomina namiętne chwile z ukochaną na plaży, co wywołuje w nim nieopisaną radość. Chłopak szeroko się uśmiecha wracając pamięcią do tego co było.
Niestety, te chwile szczęścia zaburza mu dzwonek do drzwi. Wyrwany z marzeń Bonavides jest zmuszony szybko się podnieść. Okazuje się, że z wizytą wpadła nieoczekiwanie … jego mama.
L – Cześć synu!
JD – Mamo ty tutaj?
L –A co cię tak dziwi? Tak rzadko się widujemy, prawie wcale. Wiele się dzieje w twoim życiu, ale jakoś nie biegniesz do matki się pochwalić
JD – yyy wiesz co, zapraszam do środka. Ogarnę się nieco i zaraz wracam
L – Nie spiesz się synu! Mamusia się wszystkim zajmie
Kobieta oczekując na syna nie zamierza stać z założonymi rekami i od razu bierze się za porządki w jego mieszkaniu. Na pierwszy rzut oka widać, że chłopak ma niezły bałagan, ubrania leżą porozrzucane na podłodze, dywan też dawno nie był odkurzany.

JD – Mamo, po co to robisz? Nie powinnaś u mnie sprzątać
L – Oj synu, nie marudź. Masz tu taki bajzel, że nie mogłam patrzeć, poza tym wreszcie czuję się użyteczna. Chyba częściej będę tu wpadać, tylko zabiorę mopa bo nigdzie go tutaj nie widziałam
JD – Daj pokój, przyszłaś w odwiedziny a nie mi sprzątać
L – A koszule masz wyprasowane? No co? nie patrz tak na mnie, chcę pomóc
JD – Mam dwie, wystarczą mi. Potem się tym zajmę, a ty chodź i siadaj tutaj, zaraz coś przyniosę
L – Nie kłopocz się synu. Przyniosłam przepyszne ciasteczka, sama je upiekłam. Pochrupiemy sobie.
Kobieta sięga po pojemnik, w którym ma ciasteczka i rozkłada je na talerzu a potem stawia na stoliku.
JD – Super, to może ja herbatę zrobię.
L - A przyjemnością się napiję, a może masz cappuccino?
JD – Niestety nie, nie pijam
L – nic nie szkodzi, to poproszę herbatę
Jose David nastawia czajnik z wodą na herbatę, a tymczasem pogaduje sobie z mamą
JD – No to jak tam było synku w Stanach? Słyszałam, że daliście czadu
L – Owszem, jestem bardzo zadowolony. Atmosfera była niesamowita
L – Wiesz, cieszę się że spełniasz swoje marzenia. Nigdy z ojcem – kobieta nagle się zacina – to znaczy ja nigdy jakoś nie widziałam cię w muzyce. Uważałam że to strata czasu i niepewna profesja
JD –Czyżby coś się zmieniło w twojej opinii?
L – Owszem, zrozumiałam z jaką pasją do tego podchodzisz i gdy widzę cię na scenie, widzę ten niebywały blask w twoich oczach, widzę jaki jesteś szczęśliwy i mnie samą bardzo to uszczęśliwia. Żałuję, że wcześniej tego nie pojęłam, jak wiele to dla ciebie znaczy.
JD – Nigdy nie jest za późno na spełnianie marzeń, ważne żeby do końca o nie walczyć.
L – Dokładnie, ale musisz jeszcze o jednym pamiętać synu
JD – Co masz na myśli?
L – Zabawa zabawą ale niebawem twój ślub
JD – I co w związku tym?
L – Synu ty nie zdajesz sobie sprawy z tego jakie zmiany cię czekają, małżeństwo to nie przelewki, tym bardziej że twoja przyszła żona nie jest taka jak inne panny młode
JD – Tak? A niby czym Angela się różni od innych?
L – Synu ja nic nie mam przeciwko tej wspaniałej dziewczynie, ale powinieneś jeszcze to wszystko przemyśleć.
JD – To znaczy co? chcesz mi powiedzieć, żebym zrezygnował bo Angela nie może chodzić? – Jose David nie wierzy własnym uszom, jak jego matka może być tak ograniczona i obcesowa?!
L – To też ma znaczenie, ale bardziej martwi mnie inna rzecz i proszę cię nie krytykuj mnie, dopóki nie powiem do końca. Synu ja nie widzę żebyś był w niej zakochany
To stwierdzenie wprawia chłopaka w wielkie zażenowanie, i jednocześnie budzi obawy. Jego matka brzmi tak pewnie, jakby doskonale wiedziała co on czuje w głębi serca. To go rozprasza.
L – Nie patrz tak na mnie. A może nie mam racji?
JD – Mamo, co ty mówisz. Ja i Angela znamy się jak łyse konie, jesteśmy razem już ponad 5 lat.
L – Ale czy ty ją kochasz synu? Bo jeśli nie to zmarnujesz sobie życie. Nie możesz jej poślubić bez miłości
JD – Skąd wiesz, że tak jest?
L – Widzę to, nie raz obserwowałam was i bardziej przypominaliście rodzeństwo aniżeli parę. Dbasz o nią, troszczysz się to fakt, ale nie kochasz. Jeśli się mylę to przepraszam, ale wątpię w tą pomyłkę. Takie rzeczy się czuje, a ja jestem twoją matką i nikt inny poza mną nie zna cię tak dobrze.
Jose David ma wielką ochotę otworzyć się przed matką i wyznać jej prawdę o dylemacie przed jakim stoi, ale ostatecznie brak mu odwagi. Zaprzecza kolejny raz matce i zmienia temat na inny, neutralny ale dość nieudolnie, by Lorena zrozumiała iż ma nieco racji. Mimo to kobieta postanawia dalej już nie drążyć tego tematu. Nie chce drażnić syna tuż przed ślubem. Poza tym konwersację przerywa im telefon od Luisany.
L – Co się dzieje?
JD – Angela, ma załamanie nerwowe
L – Widzisz synu, życie z nią nie będzie łatwe.
JD – Musze jechać mamo, przepraszam. Możesz zostać w mieszkaniu jak długo zechcesz. Na razie!

Gdy Luisana zmierza w kierunku pokoju Angeli zauważa kręcącą się w pobliżu Julietę, dziewczyna wygląda na zdenerwowaną i nawet obgryza paznokcie. Luisanie jest jej w pewnym momencie szkoda, podchodzi do niej
L – Julieto co ci jest?
J – Ciociu co się właściwie dzieje z Angelą? Chciałam wejść ale nie wiem czy powinnam
L –Ależ oczywiście, że powinnaś. Angela potrzebuje teraz wsparcia jak nigdy przedtem, a ty jesteś jej bliska.
J – Jest chora?
L – Niestety tak, ale wierzę że z tego wyjdzie. Dawała już rade, tym razem też się z tego podniesie. Musimy tylko być z nią i okazywać jej miłość. To na pewno jej pomoże
J – To poważna choroba?
L – Julieto moja córka miała załamanie nerwowe, nadal z niego nie wyszła. Rozumiesz co to znaczy?
J – Załamanie? Jak to? Czemu?
L – Trudno to wyjaśnić, ale tak niestety jest. Wezwałam Jose Davida, lada chwila tu będzie. Tylko on potrafi ukoić jej nerwy. Nie ma lepszego lekarstwa od miłości. On ją uzdrowi, jestem tego pewna. Zawsze miał na nią zbawienny wpływ. Tak, Jose David musi się teraz nią zaopiekować, tylko miłość do niego trzyma moją Angelę przy życiu. Tylko ich miłość.
Słowa wypowiedziane przez ciotkę ranią Juliete, ale też dają jej do myślenia. Dziewczyna zaczyna rozumieć, jak silna więź łączy tych oboje i jak zależna jest Angela od Jose Davida. Obawy o stan Angeli po poznaniu prawdy o zdradzie jakiej się dopuścili Julieta z Jose Davidem napływają teraz do dziewczyny ze zdwojoną siłą. Boneta odczuwa teraz jeszcze gwałtowniej wyrzuty sumienia względem kuzynki.

Jose David przyjeżdża jak najszybciej tylko się da. Chłopak od razu biegnie na górę, gdzie znajduje się pokój Angeli. Jest bardzo zatroskany stanem dziewczyny, tak bardzo że nawet nie zauważa Juliety która akurat była w salonie. Boneta ma kolejny dowód na powagę sytuacji, jaka ma obecnie miejsce. Narastają w niej coraz większe wątpliwości co do słuszności podjętej przez nią i Jose Davida decyzji o ujawnieniu ich relacji miłosnej. Jej roztargnienie i niezdecydowanie dostrzega Mirta, która obserwowała ją podczas, gdy Jose wszedł do rezydencji. Pokojówka postanawia wziąć sprawy we własne ręce i prosi Julietę o rozmowę.
J – Słucham Mirto
M – Nie tutaj, nie chcę żeby nas ktoś usłyszał. Chodźmy do mojego pokoju
J –Dobrze, jak sobie życzysz
Niczego nie podejrzewająca Julieta podąża posłusznie za pokojówką.

Tymczasem Jose David przystaje na chwilę tuż przy łóżku Angeli i bacznie się jej przygląda, uzmysławia sobie że Angela naprawdę jest w opłakanym stanie
JD – Nie sądziłem, że jest aż tak źle
L – Zostaniesz z nią, ja muszę na chwilę wyjść.
JD – Oczywiście, nie ruszę się stąd za nic w świecie
L – Na tobie zawsze możemy polegać. Jesteś aniołem
JD – Angela wygląda strasznie, dawno jej takiej nie widziałem. Ostatnio tak źle było tylko zaraz po jej wypadku
L – Wiem i dlatego podwójnie mnie to przeraża. Zastanawiam się czy nie wezwać Evy, tej psycholog
JD – Wiem, to ta twoja znajoma
L – Co o tym sądzisz?
JD – Myślę, ze to dobry pomysł. Angela potrzebuje fachowej pomocy
L – Zaraz ją powiadomię. Zostawiam cię z moim skarbem, dbaj o nią.
JD – Jasne.
Gdy Luisana wychodzi, chłopak siada subtelnie na rogu łóżka i chwyta osłabioną dziewczynę za rękę
A – Jose? Jose David? Przyszedłeś
JD – Spokojnie, nic nie mów. Nie powinnaś się forsować. Jestem z tobą, nie zostawię cię, nie denerwuj się
A – Dziękuję.
Bonavides ciężko wzdycha, widok tak zdruzgotanej narzeczonej wprawia go w melancholię i przygnębienie.

M – Widziała panienka Angelitę?
J – Nie, nie miałam śmiałości do niej iść
M –Ale podbierać jej narzeczonego to panienka potrafi – odpowiada z zarzutem w głosie pokojówka, wprawiając tym Julietę w zażenowanie
M – Przepraszam panienkę, kim że ja jestem żeby osądzać i krytykować. Co ja tam wiem. Nie o tym chciałam rozmawiać.
J – Nie byłam u Angeli ale wiem, że dzieje się jej coś bardzo złego
M – Tak i ja szczegółów podawać nie będę bo nie mam do tego prawa, ale musi panienka o jednym wiedzieć. Angelita potrzebuje teraz wsparcia, przyjaciół, miłości i ludzi którym można ufać. Rozumie panienka?
J – Oczywiście.
M – Zależy panience na jej dobru, na jej szczęściu?
J – Tak, bardzo. Kocham ją jak siostrę.
M – To niech panienka to okaże
J – Dobrze, nie musisz mnie o to prosić. Angela była dla mnie bardzo wyrozumiała i dobra, nie mogłabym nie odwzajemnić się jej tym samym
M – Ona teraz potrzebuje Jose Davida bardziej niż kiedykolwiek. Wie panienka co to znaczy prawda?
J – To oczywiste, zawsze był przy niej
M – Oni są parą, kochają się, no właściwie za panicza nie mogę ręczyć po waszym romansie ale panienka kocha go całym sercem. Jeśli dowie się teraz o was skończy ze sobą.
J –Co ty mówisz Mirto – Julieta doznaje szoku na samą myśl o takiej ewentualności
M – Ja nie chcę panienki oszukiwać ani dręczyć, nie mam takiego zamiaru. Chcę jedynie panienkę uświadomić co się stanie, jeśli nie zakończycie tego szaleństwa na czas.
J – Twierdzisz, ze Angela się zabije gdy powiemy o nas?
M – Nie twierdzę, ja to wiem. On jest miłością jej życia, pierwszym chłopakiem i będzie ostatnim. Jeśli naprawdę kocha pani kuzynkę i chce jej szczęścia to musi panienka z tym skończyć i to od razu.
J – Z tym? To nie jest kaprys ani błahostka, my się kochamy
M – Przykro mi, ale czasem trzeba poświęcić miłość dla innych. Zobaczy panienka, że z czasem zapomni, a może nawet będzie się z tego sama śmiała. Pojawi się nowa, prawdziwa miłość.
J – Czy ty siebie słyszysz? Miłość to nie zabawa, ja już nikogo nie pokocham bo moje serce należy i będzie należeć tylko do jednego mężczyzny
M – W porządku, skoro ważniejsze dla panienki są jej wygody a nie dobro kuzynki to nie mamy o czym mówić.
J – Poczekaj, nie traktuj mnie tak. Czy ty nigdy nie kochałaś? Jesteś taka nieczuła i zobojętniała
M – Nie o mnie rozmawiamy
J – Wiem, ale nawet nie wyobrażasz sobie jak się teraz czuję. Stoję między młotem a kowadłem i nie mam wyjścia.
M – Ma pani do wyboru, wybrać mniejsze lub większe zło. Proszę dokładnie się zastanowić, by podjąć najlepszą decyzję. Przepraszam, ale mam pracę. Zostawiam panienkę z przemyśleniami. Proszę nie rujnować życia kuzynce, nie pozbawiać jej ostatniej deski ratunku.
Po rozmowie z Mirta, Julieta zamiast odnaleźć ukojenie czuje się sto razy gorzej. Jej plany i marzenia legły w gruzach, nie będzie mogła cieszyć się wspólnym szczęściem z ukochanym. Powoli sama siebie przekonuję do rozstania z Jose Davidem.

Przez całe popołudnie Jose David czuwał przy Angeli nie odstępując jej na krok. Wizyta Evy się nie powiodła bo Angela odurzona środkami uspokajającymi, jakie przepisał jej lekarz nie była zbyt rozmowna.
Dopiero wieczorem, gdy Bonavides szykował się już do wyjścia znalazł chwilę by spotkać się z Julietą. Natrafił na zaskoczoną dziewczynę, lecz niekoniecznie pozytywnie, tuż przy bramie. Jej dziwne zachowanie od razu zwróciło jego uwagę.
JD – Nie przytulisz się?
J – Lepiej nie, ktoś może nas zobaczyć
JD – Tylko przez chwilę, bardzo cię potrzebuję
Chłopak nie zwracając uwagi na gest sprzeciwu ukochanej chroni się w jej ramionach.
JD – Przy tobie wszystko jest łatwiejsze, potrafisz mnie uspokoić. Wystarczy mi twoja bliskość kochana
J – Muszę już iść do domu.
Dziewczyna odsuwa od siebie chłopaka w sposób zdecydowany, co go niepokoi
JD – Czemu jesteś taka oziębła i obojętna? Dlaczego tak mnie traktujesz?
J – Nie powinniśmy tego robić
JD – Czego?
J – Oj przestań, dobrze wiesz o czym mówię.
JD – Oświeć mnie bo nie mam pojęcia
J – O nas, to znaczy o naszym związku. My musimyyyy, myyy – dziewczyna nie może się wysłowić. W pewnym momencie zapanowuje krępująca cisza. Jose David ma wzrok głęboko wbity w ukochaną, natomiast Julieta schyla głowę całkowicie w dół. Nie ma odwagi powiedzieć ukochanemu co myśli.
JD – Julieto, przejdziemy prze to. Damy radę, słyszysz!
J - Ale jak?! – pyta z desperacją w głosie Boneta
JD – Jakoś sobie poradzimy, musimy tylko być cierpliwi. Tyle czasu dajemy radę to i teraz się nam uda
J – Nie, Jose. To nie ma sensu. I tak już wiele złego wyrządziliśmy.
JD – Niby co takiego?
J – Jesteśmy zdrajcami, oboje. Angela nam ufa, a my zrobiliśmy jej największe świństwo. Jeśli ona się o tym dowie to ją zniszczy tego nigdy sobie nie wybaczę.
JD – Widzę że już podjęłaś decyzję
J – Nie jest mi łatwo, wiesz jak cię kocham ale nie mogę jej tego zrobić. Ona poznała cię i pokochała pierwsza. To z nią weźmiesz ślub
JD – Ale to ciebie kocham! To ciebie chcę pojąć za żonę
J – Ale to niemożliwe. To koniec Jose i błagam, nie szukaj mnie więcej i nie próbuj przekonywać. Od tej pory nas już nie ma
JD – Nie, nie rób mi tego kochanie – prosi z lamentem w głosie Bonavides – nie każ mi żyć z dala od ciebie. Ja już tego nie potrafię. Odkąd cię poznałem, zawierzyłem ci cały mój los
J -Nie mów tak, proszę. Myślisz ze ja nie cierpię
JD – Wstrzymajmy się jeszcze. Zobaczmy co się wydarzy, Angeli na pewno się poprawi. Błagam kochana, nie rozstawajmy się. Kocham cię
J – Ja ciebie też kocham, ale
JD – Posłuchaj mnie słońce, dajmy sobie trochę swobody. Odczekajmy te 2, 3 tygodnie. Potem zobaczymy co i jak, ale błagam nie odsuwaj mnie od siebie na zawsze. Nie zniosę tego.
Jose David z nadzieją w oczach wyczekuje na odpowiedź ukochanej.

JD – Julieto dlaczego musi być nam tak trudno? Czemu po prostu nie możemy być razem?
J – Mnie pytasz? Ja też nie mogę się z tym pogodzić. Kiedy w końcu cię spotkałam, mojego wymarzonego księcia z bajki to nie mogę cię mieć. To tak boli.
JD – Ja też na ciebie czekałem. Już wtedy, tu przed domem Angeli, kiedy spytałaś mnie o drogę poczułem coś niezwykłego. Spodobałaś mi się od pierwszej chwili
J – Naprawdę?
JD – Przecież wiesz, na pewno się domyśliłaś. Nie spuszczałem z ciebie wzroku.
J – Nie wiem, sama byłam taka oszołomiona i miałam motyle w brzuchu a ty?
JD – Chyba też, ale wtedy wszystko we mnie buzowało. Aż mi się gorąco zrobiło od środka. Czułem się jakbym doznał jakiegoś cudownego wstrząsu. To było wspaniałe uczucie.
J – Nie wiem czy dobrze robimy ale może masz rację, może powinniśmy nieco się od siebie oddalić, dać sobie spokój na te parę dni.
JD – Oboje uspokoimy emocje, to nam dobrze zrobi. Gdy wszyscy już złagodnieją i Angela poczuje się lepiej, musi tak być, to wtedy my im powiemy prawdę. Wolę rozłąkę niż rozstanie z tobą kochana. Świadomość, że miałbym już nigdy cię nie dotknąć, przytulić i pocałować zabija mnie. Nigdy się na to nie zgodzę. Nigdy!
Jose David tuli mocno po raz kolejny swoją Julię, tym razem dziewczyna odwzajemnia uściski. Pożegnanie para przypieczętowuje soczystym pocałunkiem, by po chwili się rozejść, każde w swoją stronę.

Gdy Jose David czeka na narzeczoną w salonie, akurat ze spaceru po ogrodzie wraca Julieta. Para wymienia się czułymi i ukradkowymi spojrzeniami. Od trzech tygodni widują się tylko przelotnie, co dla obojga jest nie lada wyzwaniem. Chcą po prostu uspokoić sytuację.
Julieta uśmiecha się nieśmiało do chłopaka i udaje w stronę schodów, lecz tym razem Bonavides już nie wytrzymuje i podbiega do niej. Chwyta ją w talii od tyłu i mocno do siebie przyciąga. Julieta w ogóle nie spodziewała się tak spontanicznego zachowania i początkowo jest nieco oszołomiona.
JD – Kochanie, tak za tobą tęsknię
Jose David ociera swoją twarz o włosy Bonety i delikatnie wodzi ustami po jej szyi.
J – Co ty wyprawiasz, ktoś nas może zobaczyć. Ogarnij się Jose! Puść mnie
JD – Nie mogę, nie wypuszczę cię teraz z moich objęć. Tak bardzo mi tego brakuje, zapachu twojej skóry, słodyczy twoich ust.
J – Proszę cię Jose, to niebezpieczne. Puść mnie już – kolejny już raz prosi Julieta
JD – Nie chcę żenić się z Angelą, tylko z tobą. Co ja mam zrobić z tą sytuacją? Kocham cię Julieto i tylko ciebie, jak wariat
J – Proszę cię, bo nasz ktoś zobaczy.
Gdy tylko w oddali słychać stukot szpilek Jose i Julieta szybko się od siebie odsuwają. Już po chwili przed nimi pojawia się niczego nie podejrzewająca Luisana.
L – Widzę, że Julieta się tobą zajęła przez tą chwilę. Niestety musisz jeszcze chwilkę poczekać. Angela właśnie przymierzała suknię ślubną. Jest tak szczęśliwa, już nie może się doczekać tego dnia. To będzie spełnienie jej marzeń, ślub z ukochanym mężczyzną. Wreszcie moja córka pozna co to jest szczęście.
Oboje, i Julieta i Jose David przyjmują te słowa ze zwieszonymi głowami, niczym jak zbity pies. Znowu czują się podle, bo podczas gdy Angela się łudzi co do ślubu oni podtrzymują miłosne relacje i planują zniszczyć jej to łaskę losu.
L – No co z wami? Macie takie grobowe nastroje, a tu trzeba się cieszyć. Zwłaszcza ty masz powody Jose Davidzie, w końcu poślubisz ukochaną. Nie cieszysz się?
JD – Ależ oczywiście, bardzo się cieszę
L – Wiem co ci jest? Denerwujesz się spowiedzią prawda?
JD – Trochę
L – Znam naszego księdza proboszcza. Wygląda na surowego, ale to naprawdę bardzo dobry i ciepły człowiek. Bardzo was lubi i szanuje, oboje. Opowiadałam mu o was, o tym jak kochasz moją córką i jak się dla niej poświęciłeś. Jesteś przykładem do naśladowania, wzorcem. Nie mogłam sobie wymarzyć lepszego zięcia. Jesteś ideałem synu. Jeszcze nie było ślubu a ja już cię tak nazywam – zaśmiewa się Luisana – Nie przeszkadza ci to prawda?
JD – Skądże, to dla mnie czysta radość.
L –Wierzę że przy tobie Angela zapomni o wszystkim i zazna szczęścia, nie, nie wierzę, ja to po prostu wiem
JD – Będę się starał
L – Ależ ja jestem, trzymam cię tu na schodach, zamiast zaprosić na herbatę. Chodź
JD – Nie, nie kłopocz się. Pewnie Angela zaraz przyjdzie
L – Nie odmawiaj jak cię przyszła teściowa zaprasza, och jak to brzmi. Najpierw teściowa, potem pewnie babcią zostanę. Oj nie, chyba się nie będziecie spieszyli, jestem za młoda na babcię – żartuje Luisana
Julieta i Jose David natomiast, nie wiedzą jak się zachować. Ich to wcale nie bawi.
L – No chodźcie do salonu
J –Ja ciociu nie mogę, zaraz mam nagranie.- wyłamuje się Julieta – muszę się jeszcze wyszykować. Zobaczymy się wieczorem. Do zobaczenia!
JD – Cześć Julieto – chłopak żegna dziewczynę z żałością w głosie, a ona tylko na moment się odwraca i posyła mu nieśmiałe spojrzenie.
L – Usiądź sobie wygodnie, a ja pójdę po herbatę.

Angela i Jose David docierają już do Kościoła.
JD – Dzięki Eloy. Za jakieś pół godziny będziemy z powrotem
E – Nie ma sprawy. Będę tu czekał.
Jose David zauważa nietęgą minę Angeli
JD –Coś nie tak?
A – Nie, czemu?
JD – Jesteś jakaś taka niepewna, sam nie wiem jak to ująć. Denerwujesz się przed spowiedzią?
A – Troszeczkę, a ty?
JD – Też, ale myślę że będzie dobrze. Ksiądz Martin jest w porządku. Damy radę. Chodźmy już.
Młodzi udają się pod drzwi Kościoła i ku swemu zdumieniu orientują się, że jest on zamknięty.
JD – Co jest? Przecież byliśmy umówieni?
A – Może tamtym drugim wejściem spróbujemy, tym pobocznym. Pewnie to główne jest zamknięte jak nie ma Mszy
JD – Zaczekaj, sprawdzę.
Okazuje się, że Kościół jest zamknięty na cztery spusty.
A – Też zamknięte?
JD – Tak
A – I co teraz?
JD – Nic, nie przejmuj się. Ty pojedziesz do Eloya, poczekacie a ja szybko pobiegnę na plebanię sprawdzić co się dzieje. Może pomyliliśmy datę.
A – W porządku

Jose David puka do drzwi plebanii. Po krótkiej chwili staje w nich gosposia księdza, która wcale nie wydaje się być zaskoczona przyjściem chłopaka
JD – Dzień dobry. Przepraszam że przeszkadzam ale
G – Wiem, ksiądz proboszcz mnie uprzedził o pańskiej wizycie. Niestety nie będzie mógł dzisiaj udzielić sakramentu pokuty.
JD –Coś się stało?
G – Nie, małe przeziębienia księdza złapało. Niby nic wielkiego, ale ojciec Martin obawia się, że nie będzie zdrowy na wasz ślub dlatego postanowił się kurować w domu. Spowiedzi udzieli wam na dwa dni przed ślubem. Powiedział, że nie będzie z tym żadnego problemu. Także niczym się nie przejmujcie i jedźcie do domu.
JD – Dziękuję za informację. Proszę pozdrowić ojca ode mnie
G – Z Bogiem synu
JD – Do widzenia
Okazuje się, że spowiedź młodych znowu się odwlecze. Tylko czy to dobrze, tyle stresów naraz tuż przed ślubem?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:27:43 06-06-16    Temat postu:

Julieta y Jose David
odc.118-120
część 37


Tymczasem Eloy wraz z przyszłą młodą parą wraca do rezydencji. Ich wczesny powrót zaskakuje Luisanę, która wychodzi im na przeciw.
L – Co tak szybko? Nie było was raptem pół godziny
JD – Nie było spowiedzi
L – Jak to? – pyta z przerażeniem w oczach Luisana – nie mówcie, że znowu coś jest nie tak
JD – Spokojnie, nie ma się czym martwić. Po prostu spowiedź została przełożona na sobotę
L – Ale czemu?
JD – Problemy zdrowotne ojca Martina
L – O nie! tego nam tylko brakowało, żeby się rozchorował na wasz ślub. Muszę z nim porozmawiać, tym razem nie będzie żadnej wpadki
A – Mamo, co ty planujesz?
L – Miałam jechać do wytwórni, ale wpadnę tam potem. Najważniejszą jest wasza sprawa. Zaraz spotkam się z naszym proboszczem
A – Ale po co? przecież jest chory
L – No właśnie, muszę się upewnić czy wyzdrowieje na wasz ślub. Jeśli nie to musi znaleźć zastępstwo, zadbam o to.
Kobieta jest bardzo zdeterminowana i mimo nieśmiałych protestów pary rusza na Plebanię. Tymczasem Angela i Jose David długo jeszcze oglądają się za nią i jednocześnie oboje zdają sobie sprawę, że bardzo zależy jej na ich małżeństwie, bardziej niż im samym.

Julieta ciężko pracuje w studiu nagraniowym. Gdy śpiewa najnowszą piosenkę, którą sama skomponowała i której tekst jest jej autorstwa nie potrafi powstrzymać łez. Utwór nazywa się Es de verdad. Dyrektor wytwórni Manolo widząc jej zasmucenie przerywa chwilowo nagranie i podchodzi do niej.
M – Co jest mała?
J – Nic, przepraszam.
M – Piosenka jest przepiękna. Pewnie się wzruszyłaś co?
J – Trochę
M – masz jakiś kłopot? Od pewnego czasu chodzisz jakaś taka przygaszona. Nie masz już tej energii i radości, jaką zawsze w sobie nosiłaś
J – Nie, wszystko w porządku. To chyba przez tą porę roku, wpływa na mnie jakoś tak dołująco
M – Zrobimy małą przerwę. Idź do swojego pokoju i wycisz się trochę. Możesz jesteś zmęczona? Całymi dniami siedzimy w studio
J – Nie, dam radę. Nagrywajmy dalej
- Pewnie chłopak ją zostawił – odzywa się w dali jakiś głos z ekipy, która pracuje przy płycie Juliety
Ta tymczasem reaguje nerwowo na ten tekst i znowu zanosi się płaczem
M – Słuchaj, a może ty do domu już pojedziesz. Najwyżej jutro popracujemy dłużej. Marnie wyglądasz dziewczyno
J – nie, najbardziej to ja potrzebuję pracy. Dam radę, kontynuujmy
M – na pewno?
J – Tak.
Dziewczyna od nowa zaczyna śpiewać piosenkę, która jest jej osobistym wyznaniem miłosnym do Jose Davida.
Ekipa w studio doskonale zdaje sobie sprawę, z uczuć jakie wzbudza w Juliecie ten utwór, wiedzą że śpiewa go z przesłaniem. Nie wiedzą tylko do kogo.
Luisana najpierw zagląda do Juliety, a nie Angeli jak to miała zawsze w zwyczaju. Zastaje swoją oficjalnie bratanicę w niezbyt entuzjastycznym nastroju.
L – Julieto, można?
J – Oczywiście ciociu, wchodź
L – Widzę, że Manolo się nie pomylił. Dzwonił do mnie z wytwórni, podobno masz się nie najlepiej
J – A to plotkarz
L – co się dzieje? Czym się martwisz?
J – Niczym ciociu, po prostu jakoś tak nie mam nastroju
L – Mnie nie oszukasz, zawód miłosny?
J –Słucham?
L – Do tej pory nie przedstawiłaś mi tego szczęściarza, który zdobył twoje serce. Myślę że to przez niego płaczesz. Co on ci zrobił?
J – On? Yyyy nic, naprawdę
L –Zawahałaś się przy odpowiedzi. Na pewno to przez niego płaczesz, znam się na tych sprawach. Może mi opowiesz. To pomaga , zobaczysz
J – nie, to nic takiego. Nie ma o czym mówić.
L – Wiesz, mój związek z Jorge też nie zawsze się układał. Jeszcze przed ślubem zdarzało się nam kłócić. Ja nie mogłam wtedy nikogo komu mogłabym się wyżalić i tłumiłam emocje w sobie, ale to było złe. Czasem warto się zwierzyć.
J – wiem, ale to nic ciociu. Naprawdę nie ma się czym przejmować.
L – no to się nie przejmuj, skoro jest ok.
J – Dziękuję ci, że się o mnie tak troszczysz. Kiedyś to moi rodzice…
L – byli wspaniali prawda?
J – Tak, najlepsi pod słońcem. Nie mogłam mieć lepszych
L – Musieliście się bardzo kochać
J – Tak, mama i tata zawsze okazywali mi wielką miłość i chcieli wyłącznie mojego szczęścia. Do niczego mnie nie zmuszali, kiedy powiedziałam im że kocham śpiewać i chcę kształcić się w tym kierunku wsparli mnie bezwarunkowo. Byli cudowni.
L – To prawda
J – Ciociu wybacz mi to niedyskretne pytanie, ale skoro już o nich mówimy, to czemu się nie kontaktowaliście? To znaczy wiem że korespondowałaś z tatą ale on twierdził że nie ma żadnej rodziny, a ty przecież byłaś
Luisana początkowo nie wie co odpowiedzieć, szykuje się starannie grunt na pytania bratanicy
J – Przepraszam, nie mam prawa cię o to pytać
L – Ależ masz, jesteś pełnoprawnym członkiem tej rodziny, jesteś moją drugą córką i jak najbardziej masz prawo pytać a ja ci odpowiem, chociaż może ci się to nie spodobać
J – Wiem, od samego początku byłaś dla mnie kochana i powtarzasz mi w kółko, żebym traktowała cię jak drugą mamę
L – No właśnie. A więc, wracając do twojego pytania powód był całkiem banalny. Kłótnia
J – Jak to? O co?
L – Nie o co tylko o kogo.
J – nic nie rozumiem
L – Już ci tłumacze. Marco był bardzo zakochany w twojej mamie Felicii, ale ja jakoś nigdy nie mogłam się z nią dogadać. W końcu przestałyśmy ze sobą rozmawiać i jakoś tak poszło.
J – Przecież to czysta głupota
L – nie byłam wtedy najmądrzejsza.
J – I dlatego rodzice zerwali z tobą kontakty?
L – Tylko Felicia, z którą właściwie nigdy nie nawiązałam sympatii ale nie była to je wina, prędzej moja. Może byłam z zazdrosna o jedynego brata? Tak czy inaczej on dopiął swego, poślubił ukochaną kobietę a potem postanowił zamieszkać z Felicią w Hiszpanii.
J – Dziwne to wszystko
L - Ale tak było. Jak widzisz wielkie halo o nic. Czasem człowiekowi odbija i wyczynia takie cudawianki jak ja. Dziś bardzo tego żałuję, ale nie cofnę czasu. Wiedz, że mimo wszystko uważam twoją mamę za wspaniałą kobietę, kogoś wyjątkowego i godnego podziwu.
J – Szkoda, że tak to się potoczyło. Gdyby nie wypadek rodziców to pewnie nigdy byśmy się nie poznały.
L – Pewnie tak
J – Bardzo mi brakuje rodziców, ale chcę żebyś wiedziała że częściową pustkę po nich zapełniłaś w moim sercu. Jesteś dla mnie zawsze taka wyrozumiała, ciepła i pomocna, jak mama. Bardzo ci za to dziękuję
L – Och – Luisana poddaje się wzruszeniu i tuli mocno bratanicę. Jej słowa są dla niej bardzo ważne i budujące. Kobieta ma teraz wielką chęć, by wyznać Juliecie całkowitą prawdę, ale wie że jednocześnie zrujnuje ona jej tym życie. Nie powie jej przecież, że jest owocem gwałtu!
Z oporem ale w końcu Luisana opuszcza sypialnię Juliety i tym razem udaje się do drugiej córki.

Tymczasem Jose David głęboko rozmyśla w swoim mieszkaniu. Chłopakiem targa multum wątpliwości, czuje się jakby był pomiędzy młotem, a kowadłem. Wie, że już najwyższa pora podjąć decyzję, ale liczy się też z jej konsekwencjami. Kocha Julietę i odnosi wrażenie, że bez niej wszystko straci sens, ale z drugiej strony jest słodka i niewinna Angela, która ma tak kruchą psychikę iż może nie wytrzymać jego zdrady. Ostatecznie chłopak postanawia poradzić się matki, która niedawno służyła mu ramieniem. Tym samym Bonavides decyduje się ujawnić przed swoją rodzicielką długo utrzymywany w tajemnicy sekret, o którym poza nim, Julietą, Javierem no i Chiną nikt nie ma pojęcia. Chłopak wierzy, że matka wskaże mu dobrą drogę i dzwoni do niej w tej sprawie.
JD – Mamo, tak to ja. Możemy się spotkać?
JD – Nic się nie stało. Chcę się tylko ciebie poradzić, inaczej nie wiem co zrobię. Jestem w dołku, w sytuacji bez wyjścia.
JD – Przyjedziesz?
JD – Dziękuję ci. Będę czekał. Kochana jesteś.
Bonavides oddycha z ulgą, ale jednocześnie z niepewnością oczekuje odwiedzin matki.

Tymczasem Luisana wyjeżdża ze swojej posesji, towarzyszy jej Julieta. Zaraz po nich na teren zajeżdża samochód… Javiera!

Lorena jest już u syna. Przyjechała najszybciej jak się dało. Jest zmartwiona jego stanem, zauważa że coś go gnębi.
JD – Masz rację mamo. Nie jest w porządku i to już od dawna. Muszę się przed kimś otworzyć, bo inaczej zwariuję.
L – Po to tu jestem synku, żeby ci pomóc i wspierać cię. Powiedz, co cię gryzie?
JD – nie wiem jak to wyrazić, jest mi wstyd.
L – Chodzi o Angelę prawda? Ty wcale jej nie kochasz i nie chcesz poślubić.
JD – Mamo Angela to wyjątkowa dziewczyna i prześliczna, dawniej bardzo mi się podobała. Każdy na moim miejscu stracił by dla niej głowę. Tak też było ze mną i pewnie nic by się nie zmieniło gdyby nieeee
Nagle chłopak waha się, obawia się reakcji matki po jego wyznaniu
L – No dalej, dokończ. Możesz mi zaufać, wyrzuć to wreszcie z siebie. Wiem, że to cię gnębi od dawna.
JD – Naprawdę?
L – Jestem twoją matką i znam cię doskonale. Masz jakiś dylemat, który nie daje ci spokojnie spać.
JD – Fakt, znasz mnie i to świetnie
L – Jest inna tak?
JD – Słucham?
L – Odgadłam prawda? Poznałeś kogoś i się zakochałeś, dlatego nie chcesz żenić się z Angelą.
JD – Mamo jaaaa
L – Synu, ty mi się nie tłumacz tylko powiedz, czy mam rację. Nie zamierzam cię osądzać ani rządzić tobą, chcę tylko pomóc, ale żeby tak się stało, muszę znać całą prawdę. No więc, pojawiła się inna?
JD – Tak mamo i kocham ją nad życie! Nigdy tak nie kochałem i nawet nie myślałem, że będę w stanie tak kochać. Ona jest dla mnie wszystkim, jeśli ją strącę cały świat mi się zawali
L – Mój ty biedaku. Wiedziałam, że coś się szykuje, ale nic nie chciałeś mówić. Szkoda, że tak późno uświadomiłeś sobie tą swoją miłość, na tydzień przed ślubem.
JD – To nie tak. Ja ją pokochałem od pierwszej chwili, ale musieliśmy się ukrywać. Nie miałem odwagi wyznać prawdy Angeli. Ona ma kolejne załamanie, a ja nie chcę żeby coś się jej stało.
L – Synu, poświęcisz dla niej swoje własne szczęście? Zastanów się nad tym. Jeśli jej nie kochasz, no i w dodatku inna skradła twoje serce to popełniasz horrendalny błąd, błąd który zaważy na całym twoim dalszym życiu.
JD – No to co mam zrobić? Nie wybaczę sobie, jeśli Angela coś sobie zrobi przeze mnie
L – Porozmawiaj najpierw z jej matką, jej opowiedz o wszystkim i razem ustalcie co dalej
JD – Zwariowałaś? Jak ty to sobie wyobrażasz? Przecież Luisana mnie udusi, Angela jest dla niej najważniejsza, Luisana znienawidzi mnie, kiedy jej powiem
L – Synu, to najlepsze rozwiązanie. Tylko ona może przygotować wam grunt pod rozmowę, sprawić żeby Angela łagodniej zareagowała. Przemyśl to, moim zdaniem to najlepsze rozwiązanie.

Tymczasem Luisana w studio przygląda się nagraniom bratanicy. Piosenka Es de verdad robi na niej piorunujące wrażenie. Podczas przerwy podchodzi do bratanicy i proponuje jej utwór jako drugi singiel.
L – Co ty na to? Pierwszy singiel jest bardziej żywy, skoczny a to będzie taka przyjemna ballada. Wszyscy kochamy piosenki o miłości. To na pewno będzie hit
J – Skoro tak mówisz ciociu. Ja się na tym nie znam
L – Zaproponuję to Manolo. Zobaczymy co on na to. Wyglądasz dziś na spokojniejszą, sprawy sercowe nieco się uspokoiły?
J – Ciociu nie obraź się, ale nie chcę o tym rozmawiać.
L – A więc jednak, masz jakiś kłopot. Szkoda, że nie chcesz się wyżalić, to by ci pomogło. Angela też ma jakieś zmartwienie i ukrywa je przede mną.
J – Angela? Ale co się dokładnie dzieje?
L – Sama chciałabym wiedzieć. Obudziła się dziś w gorszym nastroju niż ostatnio. Bałam się zostawić ją samą, ale nie mogę też być przy niej 24 godziny na dobę. Poza tym jest Mirta, a nie znam wierniejszej pokojówki od niej.
J – Widać, że Mirta jest bardzo przywiązana do Angeli.
L – Przywiązana? Nie, to coś więcej. Ona traktuje ją jak kogoś bardzo bliskiego i zawsze będę jej za to ogromnie wdzięczna. Otoczyła moją córkę nie tylko troską ale i czułością, miłością a to w przypadku Angeli było niezmiernie ważne, zwłaszcza po wypadku. Zatrudnienie Mirty to była najlepsza rzecz jaką mogłam zrobić. Jest nie wiele starsza od was, Angela ma w niej troskliwą starszą siostrę.
J – Ciociu jak myślisz? Co teraz będzie?
L – A o co dokładnie pytasz?
J – Myślisz, że Angela znowu będzie taka jak przedtem, że znów zacznie się śmiać. Od naszego powrotu ze Stanów nie widziałam, żeby choć jeden raz uśmiech zagościł na jej twarzy. Wobec mnie też stała się jakaś taka oschła, obojętna.
L – Angela potrzebuje czasu. Zawsze gdy miała kryzys ciężko było się z nią dogadać, odcinała się od wszystkich
J – Ale co właściwie to spowodowało?
L – Mirta twierdzi, że to przez złe wyniki rehabilitacji, ale ja mam coraz większe wątpliwości. Coś mi mówi, że tu chodzi o coś zupełnie innego, ale nie mam pojęcia o co. Bardzo mnie to martwi, boję się że pod naszą nieobecność w domu wydarzyło się coś niedobrego i obie z Angelą ukrywają to przede mną.
J – Ale co mogło się stać?
L – Nie wiem, ale jeśli mam rację to prędzej czy później dojdę prawdy. A teraz nie zabieram ci już czasu. Posil się jakąś kanapką, masz tylko 5 minut. A i dziś jedziemy do domu na obiad, pamiętasz?
J – Myślisz, że Manolo da mi się wyrwać?
L – Nie ma wyjścia, ja tu rządzę. – zaśmiewa się ciotka dziewczyny
J – Ok., to biegnę coś przekąsić. Na razie!
L – Powoli skarbie!
Nagle odzywa się sygnał telefonu
L –A cóż to, mój przyszły zięć? Sprawdźmy czego sobie życzy
L – Tak mój prawie zięciu
JD – Dzień dobry Luisano
L – Teraz to właściwie możesz mi już mówić mamo – żartuje kobieta – słucham cię mój drogi
JD – yyy moglibyśmy się dziś spotkać
L – Oczywiście, akurat mam luźniejszy dzień. Zapraszam cię na obiad do rezydencji
JD – Ale właściwie to jaaaa, znaczy chciałbym porozmawiać z tobą na osobności
L – Ach tak? No to zadziwiasz mnie, co? chcesz sprawić mojej córce jakąś niespodziankę tak? Nie chcesz żeby wiedziała
JD – yyyy
L – Spokojnie synu, nie denerwuj się tak. Nawet przez słuchawkę słyszę jak ci drży głos. Nie ma sprawy, miałam jechać do domu na obiad, ale skoro wypadła tak ważna sprawa to myślę, że nic się nie stanie jeśli zmienię plany.
JD –Właściwie to ja mogę poczekać, może jutro?
L – Nie, skoro to Angeli dotyczy to musimy się spotkać jeszcze dziś. Zapraszam cię w takim razie na obiad do takiej małej przytulnej knajpy. Tam porozmawiamy spokojnie.
JD – Ale jak chcesz to możemy to przełożyć – Jose David stara się jednak odwlec tą rozmowę, odwaga go opuszcza coraz bardziej
L – Nie ma mowy. Poza tym jutro mam masę pracy i nie znajdę nawet jednej wolnej chwili. Zaraz podam ci adres tej restauracji, bądź tam o 14…

Tymczasem Luisana informuje Julietę, że jednak nie pojawi się na obiedzie, ale zgodnie z obietnicą zawiezie dziewczynę do rezydencji.
J – Jak to? Nie będzie cię?
L – Wypadła mi nagła sprawa, mój zięć. Sama rozumiesz
J – Jose David? Coś mu się stało? -pyta z przejęciem Boneta
L – Nie, ale zażyczył sobie rozmowy ze mną, takiej sam na sam, rozumiesz?
J – Chcę ci coś powiedzieć?
L – najwyraźniej i chyba nawet wiem o co chodzi
J – Tak? – pyta z przerażeniem w głosie Julieta – co on wymyślił? – jednocześnie zastanawia się w myślach dziewczyna
L – Podejrzewam, że ma jakąś super niespodziankę dla mojej Angelity i pewnie chce się poradzić.
J – Ach tak
L – No bo w jakiej innej sprawie by dzwonił i to tydzień przed ślubem? Na pewno o to chodzi.
J – Pewnie masz rację – przytakuje Julieta, jednak w głębi duszy ma zupełnie inną hipotezę
Gdy kobiety jadą samochodem, dziewczyna dosłownie tonie w zamysłach.
J – Po co on chce się spotkać z ciocią, i to tak nagle? Na pewno nie chodzi o jakąś niespodziankę, w końcu Jose zapewnił mnie, że nie ożeni się z Angelą. Matko! Oby to nie było to o czym myślę. Jeśli on dziś im powie to nie wiem co ze mną będzie. Lepiej teraz niż później, ale ja chyba nigdy się na to nie przygotuję. Nigdy nie będzie na to odpowiedniego momentu. Tak się boję.

Tuż po powrocie do domu, Julieta postanawia przywitać się z Angelą, ale gdy puka i chwyta w końcu za klamkę okazuje się, że pokój jest od środka zamknięty. Dziewczyna wiedziona ostatnimi wydarzeniami wpada w popłoch, na myśl że jej kuzynka mogła się zamknąć celowo, by znów podjąć próbę samobójczą.
Julieta zaczyna wrzeszczeć w kierunku drzwi. Dopiero po chwili otwiera je Mirta, ale nie pozwala dziewczynie wejść do środka.
M – Proszę nie przeszkadzać panience, ona teraz odpoczywa
J – O Matko! Bałam się bo drzwi były zamknięte, przepraszam za hałas.
M – Nic się nie stało, ale proszę dać teraz panience spokój. Ja zleciłam Jaime, żeby podał panience i pani obiad w jadalni.
J – Dziękuję, ale nie trzeba. Ciocia nie mogła jednak przyjechać, a ja nie mam apetytu. Pójdę się położyć na chwilkę.
M – Coś się stało pani? Jakieś problemy w firmie?
J – Nie, po prostu ma jakieś spotkanie. To ja nie przeszkadzam. Przepraszam jeszcze raz.
M – Proszę odpoczywać, bo panienka też jakoś marnie wygląda. Jakaś taka blada jest.

Luisana zjawia się w restauracji, gdzie już dobrą chwilę oczekuje jej Jose David. Kobieta od razu zauważa narastające w nim napięcie i zaczyna orientować się, że wcale nie chodzi o niespodziankę, inaczej Jose David by się wtedy zachowywał.
JD – Dzień dobry Luisano – chłopak chwyta dłoń kobiety i jak przystało na gentlemana całuje ją
L – Ale będę miała zięcia kulturalnego i szarmanckiego.
Chłopak podsuwa kobiecie krzesło, a gdy ta wygodnie siada, przechodzą do rozmowy.
L – Myślałam, że masz jakąś niespodziankę ślubną ale sądząc po twojej minie wcale nie o to chodzi. A może się mylę?
JD – Nie, to co chcę ci powiedzieć…. Jest mi naprawdę ciężko, ale nie mogę dłużej tego ukrywać. Nie mogę już tak żyć, to mnie męczy.
L – Przerażasz mnie chłopaku
JD – Jaaaa, jaaaa
L – No mów że, co się dzieje?
JD – Jaaaa…..Javier?
L – Słucham?
W tym akurat momencie, chłopak spostrzega swojego najlepszego kumpla, który nie odzywał się od dawna, wchodzącego do restauracji pod rękę z …Chiną.
Oboje wraz z Luisaną ich obserwują, Jose David nawet do nich macha, ale Javier, gdy tylko ich spostrzega, dziwnie się zachowuje. Stara się za wszelką cenę nie spotkać z nimi. Ignoruje kolegę, a właściwie udaje źe go nie zauważył…

L – Dokąd idziesz Jose Davidzie?
JD – Przywitam się z Javim. Może się dosiądzie?
L – Przecież nas widział i mógł podejść, poza tym miałeś mi coś powiedzieć. Chyba nie będziesz się teraz od tego wymigiwał?
JD – A tak. Masz rację, potem do niego podejdę.
L – No to co tak ważnego chciałeś mi powiedzieć? Domyślam się, że to poważne bo masz taką minę.
JD – Nie wiem jak mam to powiedzieć, to nie łatwe
L – Chłopcze, przede wszystkim się nie stresuj. Znamy się od tylu lat, wiem że jesteś honorowy i kochasz moją Angelę. Pewnie chodzi o ślub tak?
JD – A skąd wiesz?
L – Zauważyłam, że oboje bardzo się denerwujecie, zwłaszcza teraz, tuż przed, ale to normalne. Zapewniam cię
JD – To prawda, ślub to decyzja na całe życie.
L – I wy ją podjęliście. To najlepsze co mogliście zrobić. Nie ma się czym przejmować. To nie był chwilowy impuls, wy tak naprawdę przygotowywaliście się do tego momentu od dobrych trzech lat. Już wtedy wiadomo była, że wasza znajomość zakończy się przed ołtarzem. Wiem, że bardzo się kochacie i tylko to się liczy. Nie musisz się niczego bać. Wszystko będzie pięknie zorganizowane, żadnych wpadek więcej. Ślub się odbędzie, bo ja o to osobiście zadbam. To będzie najpiękniejszy dzień w waszym życiu
JD – Ty chyba nie rozumiesz
L – Ależ doskonale rozumiem. Masz wątpliwości, ale kto ich nie ma? Nawet ja na dwa dni, nawet na godzinę przed moim zamążpójściem z Jorge miałam wątpliwości, a tak za nim szalałam. To jest taki moment, kiedy człowiek zdaje sobie sprawę, że zachodzą poważne zmiany w jego życiu i tego się obawia, stąd te powątpiewania. Ale ty mój drogi nie masz się czym martwić. Życie u boku Angeli będzie usłane różami. Niebawem się o tym przekonasz. Ona oddała ci nie tylko serce, ale i swój umysł oraz duszę. Angela uszczęśliwi ciebie, a ty ją.
JD – Luisano jaaaa, nie wiem jak ci to wyznać
L – O co chodzi?
JD – Jaaaa, bardzo mi zależy na Angeli i nie chcę jej skrzywdzić, ale jaaaaa
L – No wykrztuś to z siebie wreszcie
JD – Ja nie mogę się z nią ożenić
Początkowo Luisana reaguje na słowa Jose Davida luzackim uśmieszkiem, jednak już po chwili mina jej całkiem rzednie i wlepia w chłopaka swój zawistny wzrok. Nie spodobało jej się to co powiedział Jose David.

L – O czym ty do mnie mówisz chłopcze? Czy ty w ogóle wiesz co przed chwilą powiedziałeś?!
JD – Przepraszam
L – Jak mam to odebrać? Co to ma znaczyć, że nie możesz ożenić się z moją córką. Czyś ty zdurniał do reszty?! – W Luisanie powoli aczkolwiek intensywnie wzbiera złość i poirytowanie
JD – Zdałem sobie sprawę
L – Z czego? Z czego zdałeś sobie sprawę tuż przed ślubem? Dosłownie na tydzień przed?! No pytam się, co tak nagle zmieniło twoje zdanie, co cię powstrzymuje przed ślubem z moją córką?!
Jose David jest tak zażenowany i pełen poczucia winy wobec Colmenares, że nie ma już nawet odwagi spojrzeć na nią. Ta tym czasem traci cierpliwość.
L – Posłuchaj, ja już wiem! Wiem o co ci chodzi. Angela ma kolejny kryzys i przestraszyłeś się, że temu nie podołasz, że będziesz miał z nią wiecznie problemy tak? Strzeliłam dziesiątkę prawda? Ok., rozumiem to ale jedno ci wytłumaczę.
JD – Luisano
L – Ja wiem, że to nie jest proste, że to wymaga dużo pokory i poświęcenia, ale ty, właśnie ty jesteś jedyną osobą, która potrafi uspokoić moją córkę, a wiesz dlaczego?
Jose David nic nie odpowiada
L – Dlatego, że moja córka bezgranicznie cię kocha. Kluczem do sukcesu jest wasza miłość, potęga miłości jaką do siebie żywicie. Nie pozwolę, żeby wasze uczucie rozpadło się przez jakieś chwilowe załamania, bo to są chwilowe załamania chłopcze. Wiem, ze się boisz ale ja, Luisana de Colmenares zapewniam cię, ze Angela da ci szczęście jakiego nigdzie indziej byś nie zaznał. Moja córka ulepszy twoje życie. Za tydzień, kiedy wreszcie połączycie się węzłem małżeńskim sam się o tym przekonasz.
Luisana zachowuje się tak, jakby w ogóle nie docierały do niej słowa Jose Davida. Chłopak nieśmiało podejmuje próby by jej wyznać, iż jest zakochany w innej ale ona właściwie, w ogóle nie daje mu dojść do słowa. Za wszelką cenę nakłania go do ożenku z córką wychwalając ją przy tym pod niebiosa. Chłopak nawet gdyby bardzo chciał, nie jest w stanie przeciwstawić się jej słowom i zaprotestować. Słucha jej nawoływać i argumentów w milczeniu.

Ch – Widziałeś, kto tam siedzi?
J – Gdzie?
Ch – no nie udawaj! Ja ich zauważyłam, jak tylko weszliśmy. Jose nawet do ciebie pomachał a ty nic, jak słup soli.
J – Nie zauważyłem go
Ch – ta jasne, uważaj bo ci uwierzę. Z resztą nie ważne, a ty Javi weź no mi powiedz. On nadal kręci z tamtą?
Javier nie za bardzo garnie się do odpowiedzi
Ch – hej! Pytałam o coś?!
J – Tak?
Ch – nie udawaj głuchego? Nie chcesz to nie mów, ostatnio nic nie mówisz
J – Może chodźmy już stąd. Nie mam apetytu, poza tym nie najlepiej się czuję.
Ch – poczekaj, jeszcze nic nie zjedliśmy
J – Jak chcesz to zostań, ja idę
Ch – siedź. Zaraz pójdziemy, tylko chwilkę mi daj no.
J – China zrozum
Ch – Javi, nie wiem czemu się chowasz przed Jose, ale zapewniam cię, że to nie ma sensu
J – Ok., powiem ci co się wydarzyło, bo chyba inaczej oszaleję, ale w domu. Teraz już chodźmy
Ch – serio?
J – Tak, no chodź.
Gdy tylko Javier i China podnoszą się, a potem zabierają do wyjścia niespodziewanie nawołuje ich Jose David. Tym razem Javier nie może już udać, że go nie zauważył i gdy Bonavides macha do nich zapraszając by się przysiedli, ci nie mają wyjścia i podchodzą do stolika, przy którym chłopakowi towarzyszy Luisana. Valencia wita się z nią, ale ona nie reaguje entuzjastycznie i nic mu nie odpowiada.
JD – Może się przysiądziecie
J – Wiesz co dzięki, ale my właściwie już wychodziliśmy
JD – Jak to już. Widziałem jak wchodziliście, nawet nie zdążyliście nic zjeść. Siadaj i gadaj co ci się stało? Co to za kołnierz?
J – A to? Nic takiego, szkoda gadać.
L – Jose Davidzie skoro muszą już iść to nie zatrzymuj ich. Pamiętasz, że musimy obgadać jeszcze wiele spraw odnośnie twojego ślubu z Angelą.
Te słowa oddziałowują na Javiera jak czerwona płachta na byka, zwracają też uwagę Chiny
Ch – to ty się żenisz Jose?
Javier spogląda na kumpla z wyrzutem, z kolei Jose David szuka w jego spojrzeniu nie żalu a zrozumienia i pomocy.
Luisana nagle wyrywa się do odpowiedzi
L – Jasne, to nie wiedziałaś? Młodzi od dawna planowali ten ślub, marzyli o nim odkąd się poznali. Wreszcie, już za tydzień zostaną mężem i żoną. Tak bardo się kochają, będą najszczęśliwsi pod słońcem
Ch – to na pewno
L – Angela ciągle wypytuje mnie o Jose Davida, nie może wytrzymać bez niego ani chwili – Luisana celowo wypowiada te słowa, by dać do zrozumienia niedowiarkom ( tak ich odbiera ), że jej córka i Jose David staną na ślubnym kobiercu bo są w sobie ponad życie zakochani. Chce też utrzeć obojgu nosa.
Tymczasem Javier traktuje jej słowa bardzo poważnie, odbierają mu one ostatnią nadzieję na pogodzenie z Angelą. Dociera do niego, że rzeczywiście padł ofiarą perfidnej kokietki. Jest też zły na kolegę, że pomimo rzekomej miłości do Juliety, on jest mocno zaawansowany w swoich planach ślubnych.
J – Naprawdę się żenisz z Angelą – pyta w końcu poirytowany Javier
L – Nie na żarty – docina mu Luisana
JD – Luisano proszę. Javier jaaaa, tak. Pobieramy się za tydzień.
J – Aha – Valencia odwraca się na pięcie i zmierza do wyjścia, ledwie kontroluje ostatnie pokłady spokoju
JD – Już idziecie?
Ch – Javi źle się czuje. Miał wypadek, wyciągnęłam go na chwilę na miasto, ale widze że mu to nie posłużyło. Sorki, to pa1
JD – Cześć
L – Dziwni ci twoi znajomi, mam nadzieję, że po ślubie ograniczysz z nim kontakty, a zwłaszcza z nim.
JD – Nie lubisz go prawda?
L – Wybacz, że to powiem, w końcu to twój przyjaciel z dzieciństwa, ale osobiście go nie trawię. Jest po prostu bezczelny. Przyznaję, że na początku gdy go poznałam, zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie, ale odkąd zaczął mieszać się w wasze sprawy i dokuczać Angeli, po prostu go nie mogę ścierpieć.
JD – Spokojnie, będzie tylko na ślubie. Potem jedzie w trasę koncertową i nie wiem kiedy znów się z nim zobaczę
L – Zaprosiłeś go na ślub?
JD –Jeszcze nie oficjalnie, ale owszem. Będzie na nim, chcę go prosić żeby był moim świadkiem
L –Słucham?
JD – Javi jest dla mnie jak brat. Nie wyobrażam sobie nikogo innego w tej roli
L – Ok., trudno. Jakoś to przełknę, ważne żeby potem zniknął z waszego życia. Nie zniosłabym, gdyby nadal gnębił moje dziecko. Angela jest taka niewinna, nie narażę jej na kolejne przykrości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:57:44 15-06-16    Temat postu:

Ángela y Javier
parte 38
cap.112-114

Dochodzi godzina 4 nad ranem. Mirta budzi się bardzo obolała, zasnęła na fotelu tuż przy łóżku Angeli by jej pilnować, teraz dokucza jej ból pleców, ale na szczęście tylko chwilowy. Pokojówka z politowaniem spogląda na swoją podopieczną, po czym rozciąga się, ostatni raz ziewa i rusza w kierunku łazienki, by przemyć twarz.
M – Już dziś nie usnę, nawet gdybym chciała to nie mogłabym. Co ja mam teraz począć? Jak mam pomóc Angeli? Jak ją doprowadzić do normalnego stanu? Gdy pani ją zobaczy od razu zorientuje się, że coś jest nie tak. Najpierw coś zjem, a potem się zastanowię co dalej. Pokojówka po cichu opuszcza pokój Angeli i udaje się do kuchni na małe śniadanie.


Mirta przynosi Angeli śniadanie do łóżka i z przerażeniem odkrywa, że dziewczyny nie ma w łóżku!
M – Matko przenajświętsza. Gdzie ona jest?! – pokojówka obawia się najgorszego. Natychmiast pędzi w stronę łazienki…
Tam z powodzeniem odnajduje zaszlochaną Angelę, dziewczyna musiała długo płakać bo oczy ma całe zaczerwienione.
M – Matko co się panience stało? Czemu tak panienka cierpi?
Pokojówka siada obok Angeli na zimnych, podłogowych płytkach i tuli ją mocno w swe ramiona.
M – Proszę mi opowiedzieć. Obiecuję, że pomogę. Panienko, serce mi się kraje widząc panienkę w tym stanie. Tak bardzo chciałabym pomóc. Co się stało?
Mirta straciła już nadzieje, że dowie się prawdy ale nieoczekiwanie Angela odzywa się do niej.
A – Musisz mi pomóc, błagam.
M – Oczywiście, proszę tylko powiedzieć jak?
A – Jeśli on tu dziś przyjdzie, to błagam cię, poślij go do diabła. Nie pozwól mu do mnie wejść, błagam cię Mirto.
M – On? To znaczy ten no Javier?
A – Tak, błagam cię – mówi szlochając Angela – nie chcę go widzieć, nie wytrzymam jego spojrzenia. Błagam cię Mirto, nie pozwól mu … powiedz że nie chcę go znać, żeby dał mi święty spokój.
M – Spokojnie, panienko błagam, niech panienka nie płacze bo mi serce pęka. Ja obiecuję, przepędzę go stąd na kopniakach, po moim trupie tu wejdzie! Ale niech panienka już nie płacze. Co ja panienki mamie powiem po jej powrocie – Angela znów zanosi się płaczem
M – Panienko, proszę się uspokoić. Nie warto przez takiego drania! Błagam panienkę, ja nie mogę znieść panienki bólu.
A – Nie mogę Mirto, to silniejsze ode mnie. Mam rozdarte serce, rozszarpane. Chcę umrzeć.
M – Nie, zabraniam panience tak mówić. Wszystko będzie dobrze, zapomni panienka. Potrzeba tylko czasu
A – Nie Mirto, jego nigdy nie zapomnę, nigdy! Jego wspomnienie będzie prześladowało mnie do końca życia
M – Panienko to nie jest jedyny chłopak na świecie. Nie wiem co się stało, ale nie będę panienki wypytywać. Jak panienka zechce to mi powie. Jedno wiem na pewno, że on nie jest wart panienki łez.
A – Ostrzegałaś mnie przed nim, a ja głupia ci nie wierzyłam. Dałam się podejść, jak jakaś ostatnia naiwniaczka. Tak mi wstyd.
M – Obwinianie się teraz nie ma sensu. Musi się panienka wziąć w garść, na szczęście ślub nieodwołany. Jose David pomoże panience zapomnieć o tej przykrości. – w tym momencie głos Mirty zadrżał. Pokojówka przypomniała sobie, że ten ślub wcale nie jest pewny, bo przecież Jose David ma romans z Julietą – O nie! Jeśli on ją na dodatek jeszcze zostawi to panienka całkiem się załamie. Nawet nie chcę o tym myśleć.
Mirta podnosi Angelę i pomaga jej usiąść na wózku, a potem obmywa jej twarz wodą.
M – Pomogę się panience ubrać i uczesać, potem zje panienka śniadanie, które przyniosłam, a ja w między czasie zrobię pranie.
A – Mirto nie powiesz mamie prawda?
M – Spokojnie, jaki by to miało teraz sens? Pani Luisana nie powinna o niczym wiedzieć, dla swojego i panienki dobra.
A – Tak mi źle
M – Kochana moja, proszę się nie załamywać. Ja tu jestem, jestem przy panience i nigdy jej nie opuszczę, zawsze może panienka na mnie liczyć, zawsze!
A – Dziękuję ci, mam tylko ciebie – Angela przytula się do pokojówki, która czuje wielkie poruszenie i sama też roni łzę za łzą.

Tymczasem Javier dociera już pod posesję rezydencji Colmenares. Chłopak bierze ostatni głęboki wdech i trzymając w dłoni duży bukiet czerwonych róż rusza w kierunku wejścia.

Tymczasem Angela przygląda się ofiarowanemu przez chłopaka pierścionkowi.
A – Musiałeś dużo się wykosztować, taki brylant i te wszystkie czułe słówka, musiałeś włożyć w to dużo pracy i poświęcenia co? – pyta retorycznie wzburzona dziewczyna.
A – A ja głupia nabrałam się na to wszystko, a to wszystko tylko po to by mnie uwieść. Ty świnio! Nienawidzę cię! Nigdy ci tego nie wybaczę. Zabawiłeś się moim kosztem! Nienawidzę cię! Nienawidzę!
Angela popada w złość przeplatającą się z bezsilnością i intensywnym lamentem.
Nagle jak burza do pokoju wpada Mirta
M – Panienko, on przyszedł! Co ja ma robić?
A – Już jest? – pyta przerażona Angela
M – Tak, czeka przed drzwiami. Chyba Jaime mu otworzy. Mam go przegonić?
A – Tak, Mirto musisz się postarać. Powiedz mu, że nie chcę go widzieć, że z nami koniec!
M – Dobrze
A – Zaczekaj! Tylko nie mów mu nic o mnie, że płaczę itd. Nie daj mu poznać, że z jego winy cierpię. Rozumiesz? Niech on nie myśli, że ja przez niego cierpię
M – Ale jak to? Przecież on panienkę skrzywdził, muszę mu wygarnąć!
A – Nie Mirto! Błagam cię, on nie może myśleć, że ja wiem o nim wszystko, że mnie zranił. Nie! Nie dam mu tej przyjemności
M – To ja teraz już nic nie czaję
A – Nieważne, potem ci opowiem jak mi starczy sił – mówi zatrwożonym głosem Angela
A – Proszę cię o rozwagę, nie chcę żeby on się domyślił że ja o wszystkim wiem. Niech sądzi, że to ja z niego zakpiłam
M – Ale
A – Proszę Mirto.
M – No dobrze, ale nie podoba mi się to.
A – Idź już, proszę. Nie chcę żeby tu przyszedł, nie stawię mu czoła.
M – Już idę, niech się panienka niczym nie martwi, załatwię to!

Jak Mirta obiecała tak też czyni. Schodzi na dół i zauważa rozmawiających Javiera i Jaime. Mina lokaja wskazuje na jego wielkie zaskoczenie. Jaime dziwi się, że Javier przyszedł z wizytą do Angeli. Wydaje mu się to absurdalne, dalszą konwersację przerywa wtargnięcie Mirty
M – Jaime, zostaw nas samych
J – Ale panicz powiedział, że chce się spotkać z naszą panienką Angelą
M – To nie prawda
Javier spogląda na pokojówkę badawczo, być może ona nadal nie zna jego i Angeli planów o ujawnieniu ich związku
M – Ja się paniczem zajmę, ty przygotuj wszystko na powrót naszej pani
J – W porządku, skoro tak mówisz
M – Dziękuję
J – Ja do Angeli. Muszę się z nią zobaczyć, dzisiaj
Mirta nieoczekiwanie mu przerywa
M – Co sobie panicz wyobraża? Że będzie tak rozpowiadał na prawo i lewo o wszystkim?!
J – Jak to? O co ci chodzi? Ja po prostu chcę się spotkać z ukochaną. Podjęliśmy decyzję i dziś jej dokonamy. Sama żądałaś żebyśmy przestali się ukrywać
M – Ale teraz okoliczności się zmieniły
J – Jak to? Nic nie rozumiem
M – I nie musi panicz! Panienka Angela nie chce panicza widzieć. Kazała mi przekazać, żebym panicza odprawiła
Javier stoi jak wryty. Nie daje wiary słowom pokojówki.

Javier nie wierzy w słowa Mirty, mimo że ta się zarzeka iż nie kłamie
J – Nigdy nie podobał ci się nasz związek, robiłaś wszystko żeby nam zaszkodzić. Teraz też tak jest
M – Myli się panicz. Nie mogłabym tego zrobić wbrew panience. Co innego psuć wam szyki, a co innego wmawiać nieprawdę o sobie.
J – Nie wierzę. Angela mnie kocha, nigdy nie powiedziałaby mi czegoś takiego, tym bardziej przez kogoś innego
M – Widocznie nie zna jej panicz tak dobrze jak mu się wydaje. Panienka zada by zostawił ją panicz w spokoju!
J – Jak sama mi tego nie powie, to nie odejdę
M – Nie powie bo nie chce panicza widzieć! Proszę opuścić ten dom
J – Bez spotkania z nią nie wyjdę. Jesteś podła, kłamiesz w żywe oczy! Jak możesz?!
M – Wcale nie kłamię – podnosi głos poirytowana Mirta
M – Spełniam tylko panienki prośbę
J – Nieprawda. Wczoraj… - chłopak nagle zaciska język w zębach, by nie powiedzieć za dużo – ja i Angela zaręczyliśmy się, sama dobrze o tym wiesz, byłaś przy tym. To nielogiczne że dzisiaj Angela mnie odpycha.
M – Może i tak, ale takie są fakty! Wynocha!
J – Nie! Nie wyjdę dopóki się z nią nie zobaczę. Wiem, że kłamiesz.
Nagle chłopak mija Mirtę, nim ta zdąży spostrzec i po schodach wbiega na górę. Tuż przy drzwiach pokoju Angeli Mircie udaje się zagrodzić mu drogę.
M – Wejdzie tam panicz, ale po moim trupie!
Pokojówka wręcz wiesza się na drzwiach, uniemożliwiając Valencii wtargnięcie
J – Przesuń się, ja chcę tylko się z nią zobaczyć. Kocham ją, nie rozumiesz? – wykrzykuje Javier
Angela, która słyszy te słowa w pokoju nie może ich znieść, przekonana o cynizmie i hipokryzji chłopaka, które nie mieszczą się w głowie. Angela zaciska mocno pięści i …otwiera drzwi.
Mirta o mało nie wpada do pokoju, nie spodziewając się zachowania swojej podopiecznej.
Javier spogląda w kierunku Angeli z nadzieją i ulgą, pewien że Mirta wszystko zmyśliła. Tymczasem Angela jest wstanie tylko mimo chodem zerknąć na niego. Po chwili chłodnym i obojętnym tonem mówi:
A – Porozmawiajmy. Chcę to mieć już z głowy.
Javier zauważa dziwne zachowanie ukochanej, nie wie jak ma je odebrać. Czuje, że coś jest nie tak i że nie czeka go wcale przyjemna rozmowa z Angelą.
Chłopak wchodzi do środka, Mirta także przekracza próg pokoju. W spojrzeniu Angeli upatruje prośbę, wie że dziewczyna nie chce zostać sam na sam z Valencią…, co z kolei nie podoba się Javierowi. Po co Mirta została? Czemu Angela jak zawsze jej nie wyprosiła? – Javiera nurtują te pytania, ale czuje że nie powinien ich teraz zadawać.

Dłuższą już chwilę trwa krępująca cisza. Angela wie, że powinna już rozpocząć rozmowę, ale nie ma odwagi. Boi się rozpłakać, nie chce pokazać Javierowi swojej słabości. Tymczasem chłopak bacznie się jej przygląda, wie że coś jest nie tak. Angela zachowuje się bardzo nienaturalnie.
W końcu Javier postanawia przerwać tą nieciekawą atmosferę i zbliża się do ukochanej z zamiarem pocałowania jej na dzień dobry, mimo iż ma świadomość, że Angela traktuje go zupełnie inaczej niż poprzednim razem. Chłopak podchodzi i tak jak przypuszczał, spotyka się z odtrąceniem ukochanej
J – Co z tobą? Nawet się nie przywitasz?
A – Nigdy więcej już się do mnie nie zbliżaj – odpowiada ze złością w głosie Angela
J – Co ci się stało kochanie? Nic nie rozumiem. Spójrz – chłopak podsuwa w stronę dziewczyny bukiet róż, jakie dla niej przyniósł – są dla ciebie.
Angela oschle spogląda na chłopaka, co jest dla niego kolejnym niepokojącym sygnałem, ale on postanawia to zignorować
J – Przyszedłem tak jak ci obiecałem. Dziś wreszcie powiemy o naszym uczuciu
A – Uczuciu? – Angela wypowiada to słowo bardzo ironicznie
J – Powiemy im że się kochamy. Tak ustaliliśmy
A – Nie, ty ustaliłeś. Ja na nic takiego nie przystałam
J – Cholera! Angela powiesz mi w końcu o co biega? Czemu się tak w stosunku do mnie zachowujesz? Ta tu ci coś na mnie nagadała? – Valencia najwidoczniej stracił już cierpliwość
A – Mirty się nie czepiaj. Ona w niczym nie zawiniła.
J – Więc o co chodzi? Czemu tak mnie traktujesz?
Angela zbiera w sobie siły na prawdę…ale jest to dla niej nie łatwe. Z trudem opanowuje łzy, jakie napływają jej do oczu.
A – To koniec! Nie chcę cię znać!
J – Słucham? – Javier stoi jak wryty, nie dowierza słowom Angeli – o co jej chodzi? – zastanawia się
A – Kończę ten…ten – dziewczyna zastanawia się jak nazwać relację z Valencią – w końcu odpowiada – ten romansik
J – Romansik? Tak nazywasz to co nas łączy?
A – Łączyło, właśnie ci oznajmiłam, że zrywam
Javier się zaśmiewa, jakby z bezsilności i zdumienia.
J – Co ci się w tej główce poprzestawiało co? To co mówisz nie trzyma się kupy, jest niepojęte. Wczoraj mówiłaś zupełnie inne rzeczy
A – Wczoraj to było wczoraj. Wszystko przemyślałam, nie ma sensu dłużej tego ciągnąć.
J – Ok., mów wprost. Co to za pomysł? Zrywasz ze mną? A niby czemu?
A – Nie kocham cię, wystarczy?
J – Nie kochasz mnie? To żart?
A – Nie, jestem poważna. Nie mogę być z kimś do kogo niczego nie czuję.
J – Angela na Boga! Co ty za głupoty opowiadasz? Nie kochasz mnie? Tak z dnia na dzień się odkochałaś?
A – Nie, ja nigdy nic do ciebie nie czułam. Ja nie chcę z tobą być, nie chcę mieć z tobą nic wspólnego.
Javierowi łamie się głos, zaczyna przerażać go to co mówi jego ukochana
J – Jak to nic nie czujesz i nigdy nie czułaś. Co innego mi mówiłaś? Już zapomniałaś?
A – Jaaaaa, ja kłamałam. Ja tak naprawdę kocham tylko Jose Davida i nigdy nie przestanę. Ty dla mnie nic nie znaczysz
J – Nie możliwe, kłamiesz! Teraz kłamiesz! Skoro nic nie znaczę, to po co do cholery ze mną byłaś. Tylko nie mów mi że cię osaczyłem, bo ja nigdy do niczego cię nie zmuszałem
A – Potrzebowałam…potrzebowałam rozrywki
J – Co?!
A – Z Jose Davidem znamy się od lat, niebawem zostanę jego żoną. Miałam małe wątpliwości i zjawiłeś się ty, pomyślałam że jak trochę poflirtuję to nasze dawne uczucie odżyje ze zdwojoną siłą i nie pomyliłam się. Wiem teraz że on jest tym jedynym. Dzięki tobie to wiem
J – Nie! Nie wiem czemu ale kłamiesz! Nie mogłem być tylko zabawką w twoich rękach, nie należysz do takich dziewczyn, ty nie wykorzystujesz innych ludzi. Poznałem cię Angelo, wiem że taka nie jesteś, że naprawdę mnie kochasz. Co się stało? Czemu mnie odtrącasz? Ze strachu?
A – Powiedziałam ci już. Było fajnie ale to koniec
J – Nie kłam! Wiem że nie mówisz mi prawdy!
M – Niech się pan z tym pogodzi! Panienka już taka jest, ja ją znam najlepiej. Odradzałam jej tą zabawę bo nie chciałam żeby straciła swojego ukochanego ale na szczęście jest już po wszystkim
J –A ciebie kto pytał o zdanie?! To ty! To twoja sprawka, ty jej namąciłaś w głowie wredna małpo!
A – Przestań! Daj Mircie spokój! Javier ja bardzo cię przepraszam, ale potrzebowałam takiej odskoczni, żeby upewnić się iż naprawdę chcę dalej iść przez życie właśnie z Jose. Dziś to wiem. Dziękuję ci za wszystko ale chyba nie myślałeś, że to przetrwa. Naprawdę uwierzyłeś że cię kocham? Biedaku – odpowiada drwiąco Angela
J – A tak nie było, nie jest?
A – Przecież ci mówię, nigdy mi na tobie nie zależało.
J – A wczoraj? Oddałaś mi cnotę, właśnie mi. To nic nie znaczy, że mnie ją oddałaś a nie jemu, skoro to jego kochasz?
Mirta otwiera usta ze zdumienia. Domyśliła się, że młodzi kochali się ze sobą, ale teraz usłyszała to już na własne uszy i nie może już się łudzić, iż jakimś cudem do tego nie doszło.
Angela stara się nadal trzymać swojej wersji i wybronić przed argumentami Javiera
A – Wcale nie byłeś moim pierwszym, nabrałam cię
J – Ach tak?
A – Tak, swoją drogą to było zabawne, że tak się dałeś oszukać. Byłeś jak mały posłuszny piesek. Bawiłeś mnie
J – Nie byłem pierwszym, a to dobre, bo wiesz twoje zachowanie mówiło coś zupełnie innego. Byłaś bardzo zdenerwowana i drżałaś w moich ramionach, czułem twoją niepewność
A – yyy udawałam, jestem dobrą aktorką. Chciałam żebyś w to wierzył. To była taka gra z mojej strony
J – Tak? A krew na prześcieradle? – to pytanie szokuje Angelę, bo ona sama nawet nie zorientowała się, że krwawiła podczas ich wspólnych chwil – też była udawana, sztuczna?
Mirta wkracza do akcji
M – Nie tylko podczas pierwszego razu do tego dochodzi. To kobiece sprawy, panicz się na tym nie zna. W ogóle się nie zna na kobietach bo na panience się nie poznał. Proszę zrozumieć że panienka posyła panicza do diabła! Nie kocha panicza! Niech ją panicz zostawi w spokoju!
J – Angela błagam cię, powiedz że mnie kochasz, że to wszystko to kłamstwa, że mówisz tak z innego powodu, błagam kochanie, nie rób mi tego
A – Javi nie rozśmieszaj mnie. Nic do ciebie nie czuję, jak mogłabym z tobą być. Jesteś beznadziejny, bycie z tobą to strata czasu. Kocham Jose i pragnę go poślubić. Jak mogłeś myśleć, że zamienię go na ciebie. Jesteś przy nim nikim. Byłam z tobą, to fakt ale nawet za specjalnie mi się nie podobało. Stało się, przynajmniej miałam próbę przed moją prawdziwą nocą poślubną. Za to mogę ci podziękować, ale to wszystko z mojej strony. Nie oczekuj ode mnie, że będę to nadal ciągnęła. To nie ma sensu. Idź już, nie chce żeby cię tu zastano po powrocie, a ! i mam nadzieje, że zachowasz ten nasz mały romansik w sekrecie. Jeśli zaczniesz paplać, powiem Jose że mnie nachodziłeś
M – A ja to poświadczę – dodaje Mirta
Javier doznaje szoku, chłopak zaczyna uświadamiać sobie, że Angela jest zdeterminowana by zakończyć ich relację i nawet powieka jej przy tym nie drgnęła. Jest zimna jak lód, co chłopakiem wstrząsa.
Valencia podejmuje ostateczną próbę zażegnania tej skomplikowanej i niejasnej dla niego sytuacji.
J – Naprawdę? Nic dla ciebie nie znaczę? Nic do mnie nie czujesz? Wykorzystałaś mnie tylko?
A – Ile razy mam ci to powtarzać. Przyznaję, na początku byłam zagubiona i nie wiedziałam za bardzo w co się pakuję, ale teraz nie mam już wątpliwości. Za kilka tygodni poślubię jedynego mężczyznę którego pokochałam i będę kochać zawsze, Jose Davida. Tylko on jest w moim życiu ważny. Ty byłeś tylko na chwilę, wybacz że jestem taka niedelikatna ale nie chcę żebyś się łudził. Zniknij z mojego życia raz na zawsze
J - A więc to wszystko to był tylko pic na wodę. Chciałaś odskocznią jak to ujęłaś
A – Właśnie, przykro mi że na ciebie padło ale akurat się nawinąłeś. Gdyby nie ty pewnie spotykałabym się z kimś innym.
J – I nie kochasz mnie tak?
A – Nie, nigdy tego do ciebie nie czułam – odpowiada zdecydowanym głosem dziewczyna
J – Skoro tak to spójrz mi w oczy i powiedz mi to jeszcze raz – Valencia zmusza Angelę do kontaktu wzrokowego i z nadzieję w oczach czeka na jej odpowiedź
J – No spójrz, spójrz mi w prosto w oczy i teraz mi odpowiedz. Nie kochasz mnie?
Angela z wielkim trudem spogląda chłopakowi w oczy, nie chce by spojrzenie ją zdradziło, po czym szybko i bez namysłu odpowiada – Nie, nie kocham cię – i odwraca wzrok
Teraz Javier nie ma już wątpliwości, dociera do niego że był tylko marionetką w rękach rozpieszczonej i rozkapryszonej dziewczyny i o mało szlag go nie trafia. Valencia jest wściekły, i najchętniej dałby Angeli w twarz, ale uczucie oszołomienia jest silniejsze i całkowicie go zdominowało. Usta chłopaka zaczynają drżeć, a oczy rozbiegały się we wszystkie strony. W ciągu jednej chwili jego wyśniony świat zamienił się w jeden wielki koszmar! Wszystko się zawaliło, a całe szczęście ulotniło. Na usta nasuwają się mu tysiące obelg w stronę Angeli, ale nie jest nic w stanie powiedzieć bo aż taki wstrząs go ogarnia.
M – Niech już panicz sobie idzie i zapomni o tym co było. Niech nigdy panicz nie wraca
A – Najlepiej całkiem zapomnij o naszym romansie, ja już go nie pamiętam. Wierzę, że go w ogóle nie było.
J – A więc taka jesteś? – odpowiada już w inny sposób Valencia, tym razem jest sarkastyczny.
A – Było minęło.
Javier po raz ostatni zerka na Angelę, jeszcze się łudząc że dziewczyna wszystko odkręci, jednak jej wzrok wszystko mąci. Dziewczyna spogląda na niego wyniośle i oschle, jakby był jej zupełnie obojętny.
Valencia, który ma już tego dość wychodzi, by nie dać dziewczynie pełnej satysfakcji. Widzi, że jego cierpienie nie robi na niej żadnego wrażenia, wręcz przeciwnie, chłopak odczuwa jakby ją cieszyło.
Valencia wychodzi załamany z pokoju Angeli i udaje się niepewnym krokiem w stronę schodów. Ciągle ma jeszcze mroczki przez oczami i chwieje się na nogach, aż w końcu przy drzwiach frontowych daje upust emocjom i roni łzy. Wciąż jeszcze nie dowierza w to co się stało, w to co zrobiła mu ta niewinna i nieśmiała Angela, która skradła mu serce.
J – Takie są najgorsze. Zgrywają świętoszki, a potem wbijają sztylet w plecy! Nie wiadomo czego można się po nich spodziewać – mówi do siebie łkającym głosem Javier. W końcu chłopak wychodzi z rezydencji, wciąż zacierając oczy ze zdumienia. Wsiada do samochodu nie mając już na nic siły, nawet nie spogląda jak zawsze w okno ukochanej, chłopak odczuwa ogromną pustkę i wściekłość.
J – Nienawidzę jej! Nienawidzę!

A – Pojechał już?
M – Nie, nie wiem na co czeka. Siedzi nadal w samochodzie i nie wychodzi.
A – Myślisz że mi uwierzył?
M – Chyba tak, nie widziała panienka w jakim był stanie? Chyba panienka przeholowała?
A – Stanie? Mirto, on udawał. Chciał mnie przechytrzyć, ale ja drugi raz nie dam się nabrać. Nigdy więcej!
M – Ale co on właściwie panience zrobił? Ja nic nie rozumiem
A – Nawet sobie nie wyobrażasz jak mnie skrzywdził – Angela w końcu mocno się rozpłakuje, może wreszcie przestać tłumić emocje w sobie.
M – Jeśli mi panienka powie lepiej się poczuje, może będę mogła jakoś pomóc
A – Chyba nie dam rady, to takie upokarzające
M – Panienko komu panienka zaufa jak nie mnie?
A – Wiem, ale proszę cię, daj mi jeszcze chwilę. Ja muszę pobyć teraz sama, inaczej oszaleję.
M – Dobrze, pójdę do kuchni i sprawdzę co z obiadem. Niedługo pani Luisana z Julietą przyjadą.
A – Dobrze, idź.
M – Na pewno?
A – Tak, proszę
M – Właśnie odjechał. To naprawdę już koniec?
A – Tak i żałuję, że był w ogóle jakiś początek. Nigdy sobie tego nie daruję, tak bardzo zgrzeszyłam. Jestem złym człowiekiem, bardzo złym. Tak mi wstyd.
M – Ach panienko, tak mi przykro widzieć panienkę w tym stanie.
A – Mirto proszę cię, daj mi chwilę.
M – Dobrze.
Mirta wychodzi, lecz na chwilę zatrzymuje się przy drzwiach, wtedy do jej uszu dochodzi donośny płacz. Angela jest zdesperowana i nie może poradzić sobie z bólem po stracie ukochanego.

Tymczasem Javier nadal nie może pogodzić się z zachowaniem Angeli i ciągle powtarza sobie, że to się nie dzieje na prawdę, że to tylko zły sen, by po chwili zdać sobie sprawę, że to już definitywny koniec, że Angela okazała się najgorszą z kobiet jakie znał w życiu!
J – Jak mogłaś? Oddałem ci serce i dusze, a ty wyrzuciłaś wszystko do śmietnika. Jak mogłem być taki głupi?! Kretyn e mnie! Dałem się omamić takiej … takiej… nie, nawet nie mogę cię obrazić choć tak bardzo bym chciał, bo ja owszem, kocham cię i nie wiem jak mam cię zapomnieć. Nie wiem co ja pocznę? Nie umiem żyć bez ciebie!

Angela tyle już łez wylała, że powoli zaczyna jej już ich brakować. Drżącym głosem stara się coś powiedzieć, ale nie jest w stanie. Nawet do pamiętnika nic nie może wpisać, tak bardzo jest zdołowana.
Nagle na szafce zauważa nożyk do papieru. Dziewczyna spogląda na niego kilkakrotnie i w końcu po niego sięga. Przystawia go do swojej żyły…
A – Nie mam po co żyć, nie chcę dłużej żyć! Już nie mogę!
Angela chwyta za nożyk i pociąga nim zdecydowanym ruchem po ręce!!! Zamierza podciąć sobie żyły!!! Dziewczyna planuje popełnić samobójstwo !!!

Tymczasem Javier jeździ beztrosko po ulicach Meksyku, nie może znaleźć sobie miejsca. Chłopak jest tak zdesperowany, że powoli traci kontakt z rzeczywistością i nie zwraca uwagi na to co się dzieje wokół niego. Gdy przejeżdża na czerwonym świetle wprost na niego jedzie rozpędzona ciężarówka!!! A Valencia, który jest tak pochłonięty myślami nawet jej nie zauważa!!!

J – Panienko nie! – wydziera się wniebogłosy Jaime. Lokaj zagląda do pokoju Angeli, akurat w momencie gdy ta podcina sobie żyły i jest przerażony
J – Co panienka najlepszego zrobiła!? – mężczyzna podbiega raptownie do dziewczyny i wyciąga ze spodni chustkę, aby na chwilę zahamować krwawienie
A – Zostaw! Daj mi spokój! – Angela wyrywa się z objęć lokaja, jego obecność jest jej nie w smak, Jaime zakłócił jej desperacką próbę
J – Mirto! Mirto! – krzyczy jak najgłośniej tylko może majordomus
Po chwili do pokoju wbiega już pokojówka
M – Co jest? Co się tak drzesz – dociera do niej co się wydarzyło, gdy zauważa w jakim stanie jest jej podopieczna i żegna się – O matko! Co tu się stało?
J – Nie zastanawiaj się tylko mi pomóż, trzeba czymś zatamować krwawienie
M - Już! – pokojówka wyciąga z szuflady grupą chustę i wraz z pomocą Jaime wiąże ją na ręce dziewczyny
M – Trzymaj ją a ja wezwę lekarza!
J – Tylko się pospiesz
Jaime odwraca swój wzrok na Angelę, która wydaje się nieobecna. Staje się coraz bardziej blada, lokaj obawia się o jej życie. Trzyma ją mocno i przyciska jej ranę, tak by krew nie wydostawała się w szybkim biegu na zewnątrz.

Tymczasem w ostatnim momencie klakson nadjeżdżającej ciężarówki wybudza Javiera z marazmu. Chłopak robi unik i cudem wymyka się spod szpon śmierci. W ostatniej dosłownie chwili skręca i zapobiega zderzeniu z tirem, ale niestety natrafia na słup! Uderzenie jest tak silne, że chłopak traci przytomność…

Jaime wyczekuje pod drzwiami pokoju Angeli, lokaj bardzo się przejmuje jej stanem. Nie rozumie co ją pchnęło do tak drastycznego kroku. Tymczasem lekarz bada Colmenares w obecności Mirty.
L – Na szczęście nie zrobiła sobie nic poważnego. Dałem jej zastrzyk na uspokojenie. Pośpi pare godzin
M – Panie doktorze, co ja mam robić? Boję się, że ona to powtórzy a mnie wtedy zabraknie
L – Przede wszystkim powinna być pod stałą opieką psychologa. Dam pani namiary na świetnego specjalistę. To ważne w jej przypadku
M – To nic nie da. Panienka już kiedyś miała kryzysy i nie chciała żadnych psychologów, w niczym jej nie pomogli.
L – A więc to nie pierwszy raz?
M – Nie, ale te poprzednie nie były tak drastyczne. Teraz kompletnie się załamała, jakby wszystko wokół przestało istnieć. Przez chwilę miałam wrażenie że straciła poczucie rzeczywistości. Bardzo się martwię.
L – Ewidentnie dziewczyna przeżyła jakiś szok, ale nie jestem w stanie tego dokładnie zdiagnozować. Nie zajmuje się traumami psychicznymi. Naprawdę, zalecam spotkania z lekarzem specjalistą. Tylko to może jej pomóc. Póki co przepiszę pani tabletki uspokajające dla niej, niech je zażywa przez najbliższy tydzień. Ukoją jej nerwy. To tyle z mojej strony, nic więcej nie mogę zrobić. Co do rany powinna szybko się zagoić. To niewielkie draśnięcie, nie będzie z tym problemu.
M – Bardzo dziękuję panie doktorze, również za szybki przyjazd.
L – Będzie dobrze. To młoda i mądra dziewczyna, wyjdzie z tego.
M – Dziękuję jeszcze raz
L – Do widzenia. Proszę mnie nie odprowadzać, niech pani spędza z nią dużo czasu. Dziewczyna potrzebuje troski i ciepła, a widzę że pani jest do niej bardzo przywiązana.
M – Oczywiście. Do widzenia.
Mirta pochyla głowę nad Angelą i czule całuje ją w czoło.
M – Moja mała, czemu to zrobiłaś? Czy on naprawdę jest tego wart? Jak mogło do tego dojść? Wczoraj byłaś taka szczęśliwa, pełna życia a dziś? Jak ja to wszystko wytłumaczę pani Luisanie? Przecież nie zdradzę jej twoich sekretów, moja maleńka. Nie poddawaj się, proszę. – pokojówka jest zrozpaczona czynem, jakiego dopuściła się jej podopieczna. Darzy Angelę wielką sympatią, traktuje ją jak kogoś bliskiego i dlatego też tak bardzo boli ją jej cierpienie.
Kobieta siada przy niej i czuwa nad nią, w międzyczasie gładząc jej blond włosy. Poczucie smutku Nie opuszcza jej ani na chwilę, Mirta bardzo przeżywa całą sytuację. Jest zła na siebie że jej nie przewidziała oraz że jest bezradna wobec tragedii, jaką przeżywa jej protegowana.

Nastaje wieczór.
Jaime zagląda do Angeli i Mirty, ma minę zbitego psa. Również na nim czyn Angeli odbił się szerokim echem, lokaj naprawdę się przejął.
J – Przepraszam – szepcze – chciałem tylko zapytać, czy nie jesteś głodna. Siedzisz tu bez przerwy już pare godzin
M – I nic mnie stąd nie ruszy, nie opuszczę mojej małej
J – Powinnaś się posilić
M – Dziękuję ci Jaime, ale nie mogę wyjść. Boję się o nią, nie wybaczę sobie jeśli zabraknie mnie kiedy moja Angelita będzie w potrzebie
J – Eloy właśnie przyjechał, idź do niego a ja tu z nią posiedzę i popilnuję jej
M – Mówiłeś mu coś?
J – Nie, nie miałem śmiałości
M – I dobrze, nie musi o niczym wiedzieć. A tak w ogóle to co on tu robi? Miał przyjechać później
J – Nie wiem, nie pytałem. Jakoś nie mam do niczego głowy.
M – Nie ważne. Skoro już jest, to musimy udawać, że nic się nie stało.
J – To nie ma sensu, i tak się dowie.
M – niby jakim sposobem?
J – Mirto przecież pani Luisana niedługo będzie. Od razu zorientuje się, że coś jest nie tak. Nie raz już przez to przechodziła, szkoda mi jej. Znowu będzie cierpiała, wracają stare czasy. Tyle łez wylała gdy panienka miała swoje kryzysy
M – Nie będziemy teraz o tym rozmawiać i to w panienki obecności
J – Przecież i tak śpi
M – To nie znaczy że nie należy jej się szacunek. Nie mam zamiaru obgadywać moich państwa. To ich problemy, powinniśmy ich wspierać a nie dodawać trosk.
J – Wiesz doskonale, że to nie obgadulstwo. Po prostu tak mi przykro, wydawało się że wszystko będzie już dobrze. Co sprawiło ten kolejny kryzys?
M – Nie mam pojęcia, też bardzo mnie to boli
J – Byłaś z panienką cały czas, na pewno wiesz o co chodzi.
M – Nie! Nie wiem a nawet gdyby to i tak bym ci nie powiedziała. Nic ci do tego
J – Spokojnie, nie chciałem cię zdenerwować. Zrobiłem małą kolację, idź do kuchni a ja chwile tu pobędę za ciebie. Obiecuję, że nie spuszczę z niej oka
M – Dziękuję Jaime, ale nigdzie się stąd nie ruszam. Pójdę, ale dopiero jak pani wróci
J – Jesteś pewna, marnie wyglądasz
M – Tak, potem coś zjem. Panienka jest teraz najważniejsza, nie wyjdę stąd dopóki pani Luisana nie wróci.
J – W porządku. Gdybyś czegoś potrzebowała daj znać, będę w pobliżu.
M – Dziękuję. Pilnuj Eloya, żeby nie narozrabiał. Niech mu się nie wydaje, że skoro pani nie ma w domu to może sobie hulać po rezydencji.
J – Niczym się nie przejmuj, zadbam o porządek

Do drzwi mieszkania Javiera bezskutecznie dobija się China. Dziewczyna przyszła jak zawsze w odwiedziny, jednak dziś jeszcze w jednym nadrzędnym celu. Chce się przekonać, czy jej intryga się powiodła i dziewczyna doprowadziła do ostatecznego rozpadu związku chłopaka z Angelą.
Ch – Nie ma go czy co? – zastanawia się Landeros
Ch – Nie no, dziś ma wolne, żadnych imprez i w ogóle. Chyba się przede mną nie chowa? O nie! Otwieraj te drzwi Valencia bo jak cię trzasnę.
Dziewczyna jeszcze przez pare minut dobija się do chłopaka, ale w końcu poirytowana postanawia odpuścić i odchodzi mrucząc coś pod adresem chłopaka. Nie ma pojęcia o jego wypadku i o tym, że Valencia znajduje się właśnie w szpitalu…

Mirta nadal czuwa przy Angeli, w głowie przewija jej się multum refleksji i pytań. Pokojówka nie rozumie co zaszło między Angelą i Javierem, nie pojmuje czemu dziewczyna aż tak bardzo się tym przejęła, co do jednego jednak ma pewność
M – Panienka go kocha, naprawdę go kocha i to do utraty tchu, a tak miłość jest piękna ale i zabójcza. Nie wiem jak panienka o nim zapomni? Nie wiem jak będzie dalej żyć, skoro oddała mu wszystko, i ciało i duszę. Takiej miłości nigdy się nie zapomina, nigdy człowiek się jej nie pozbędzie, choćby nie wiem czego próbował to ona jest tak głęboko zakorzeniona że niemożliwe jest jej usunięcie. Matko jak ja się o nią boję, jak nigdy o nikogo. Że też musiała poznać tego bałwana!
J – Mirto! Mirto! – nagle rozchodzi się harmider, a w drzwiach staje sylwetka Jaime
J –Pani Luisana z panienką przyjechały. Już są! Co robimy?
M – Jak to co? Przywitaj je i podaj coś na ząb.
J – A ty? A panienka? Mam powiedzieć o… no wiesz
M – Nie, nic nie mów. Ja to załatwię, pani na pewno zechce zajrzeć do córki
J – Dobrze
M – No idź!
M – Już są, matko co ja powiem pani? Miałam zadbać o panienkę Angelę, a tymczasem ona jest w gorszym stanie niż kiedykolwiek. Jak ja to pani wyjaśnię, jak jej spojrzeć w oczy. O matko! Daj mi jakiś znak, oświeć mnie. Co ja powiem gdy pani zobaczy swoją ukochaną córkę w tym stanie?

Luisana wparowuje do pokoju Angeli i siada przy niej, zupełnie nie zważając na Mirtę.
L – Aniołku, już jestem. Co ci dolega? Angela! Angela!
Luisana dopiero teraz zerka na pokojówkę
L – Czemu ona się nie budzi? Mirto! Co jej jest?
M – Pani dobrze wie, co się dzieje. Pani wie
Mirta spogląda porozumiewawczo na pracodawczynię.
L – Ale jak to możliwe? Kryzys znowu powrócił? Ale jak? Czemu? Mirto czemu Angela znowu ma załamanie? Angelo nie rób mi tego, córeczko, nie każ mi znów tak cierpieć. Angelo…..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:37:56 29-06-16    Temat postu:

Angela y Javier
cz.39
odc.115-118


Luisana dosiada się obok córki i gładząc ją po twarzy przygląda się jej z zatroskaniem.
L – Jak do tego doszło Mirto? Nie było mnie raptem dwa dni, a po powrocie zastaję moją córkę w takim stanie? Co ją do tego pchnęło? – pyta zniżonym głosem kobieta
Mircie z wielkim trudem przychodzi odpowiedź. Pokojówka jest pełna poczucia winy i nie może nawet spojrzeć w oczy swojej pracodawczyni. W końcu zatrważającym głosem odrzeka
M – Jaaa nie wiem proszę pani, ja naprawdę nie wiem
L – Zostawiłam ją pod twoją opieką, miałaś o nią zadbać
M – Ja wiem i bardzo przepraszam – odpowiada zanosząca się płaczem Mirta
L – Co się stało?
M – Jaaa nie umiem odpowiedzieć. Bardzo panią przepraszam
L – Co to jest? – dopiero teraz Luisana spostrzega opatrunek na dłoni Angeli, kobieta z przerażeniem w oczach spogląda w kierunku pokojówki
M – Ja przepraszam, ja powinnam była być bardziej czujna
L – O nie, och nie, Mirto powiedz że to się nie zdarzyło, że to nieprawda. Mirto błagam, ja tego nie zniosę na nowo. Mój Boże. Mirto, powiedz coś
M – Tak mi przykro pani Luisano.
Colmenares wybucha płaczem, już nie jest w stanie się powstrzymać, nawet przy Angeli. Tuli córkę w swoich ramionach i przymyka na chwilę oczy, jakby chciała się wyłączyć, jakby chciała odrzucić wszystkie złe i smutne myśli. W końcu zwraca się do pokojówki
L – Zostaw nas same Mirto. Jutro porozmawiamy i wszystko mi wyjaśnisz, a teraz idź już spać.
M – proszę pani ja nie mogę, jest mi tak przykro
L – Chcę być z moim dzieckiem sama, teraz ja się o nią zatroszczę, ja, jej matka.
M – Dobrze, ale jaa naprawdę nie wiem jak to się stało, ja nie wiem co robić
Nagle Angela zaczyna się budzić, choć to za dużo powiedziane. Dziewczyna się ocknęła, ale ma się wrażenie jakby nadal spała, jest nieobecna duchem
L – Spokojnie kochanie, mama jest przy tobie. Już jestem, zaopiekuję się tobą. Nic ci się złe go nie stanie, obiecuję aniołku. Tak bardzo cię kocham moja mała, moja Angelita.

Tą noc Luisana spędziła z córką, położyła się obok Angeli i mocno ją tuląc obie w końcu zasnęły. Noc minęła im spokojnie, ale ranek był już nieco burzliwy. Angela obudziła się oblana potem, najwyraźniej śnił się jej jakiś koszmar bo zareagowała krzykiem podczas przebudzenia.
L – Już spokojnie moje dziecko. Jestem przy tobie, to był tylko zły sen
A – Mama? – Angela jest zaskoczona obecnością matki w domu – już jesteś?
Luisana zdaje sobie sprawę, że dziewczyna straciła poczucie czasu i nie wie, że nastał już nowy dzień.
L – Jestem moja mała, już jestem i więcej nie mam zamiaru wyjeżdżać. Nigdy więcej cię nie opuszczę, nawet na chwilę
A – Mamusiu, mamusiu tak bardzo cię potrzebuję.
L – Wiem i dlatego tu jestem aniołku, żeby się tobą opiekować. Nie dam zrobić ci krzywdy
A – Mamo tak mi źle – Angela szlocha
L – Niczym się już nie przejmuj, jestem tutaj i zawsze przy tobie będę. Kocham cię moja mała.
Luisana całuje Angelę w policzek – niczym się nie przejmuj, pośpij sobie jeszcze. Jest bardzo wcześnie.
A – Jak to?
L – Ciiii odpoczywaj, później będziemy rozmawiać. Teraz tylko odpoczywaj skarbie.
Luisana posyła córce nieśmiałe uśmiechy, lecz z trudem się do nich zmusza. Serce jej się kraje na widok tak przybitej córki.

Dzisiejszy dzień nie nastraja optymistycznie, warunki pogodowe są podobne do tych jakie panują w domu. Od wczesnych godzin porannych pada… na dworze jest szaro i ponuro.
Mirta wzięła się w garść i doprowadziła do ładu, choć jej oczy nadal są po czerwienione od intensywnego płaczu. Pokojówka naszykowała śniadanie i właśnie zanosi je do pokoju Angeli.
M – Przepraszam, przyniosłam śniadanie.
L – Postaw tam – Luisana wskazuje palcem stolik – Musimy porozmawiać, pamiętasz?
M – Tak, kiedy tylko pani zechce
L – Jak zjemy z Angelą niech Jaime do niej przyjdzie, a my pójdziemy wtedy do gabinetu
M – Jak sobie pani życzy. A co z panienką? Jeszcze się nie obudziła?
L – Obudziła, ale tylko na chwilę. Nie będę jej przerywać snu, zje jak odpocznie. Przykryj jej porcję
M – Dobrze. – Mirta posłusznie wykonuje zadane polecenie po czym oddala się. Tymczasem Luisana dostrzega na podłodze rozłożony zeszyt, podchodzi by go podnieść
L – Pewnie spadł z szafki podczas całego tego zamieszania – kobieta go odwraca i zauważa, że są to prywatne zapiski jej córki
L – Hmmm pamiętnik Angeli, może z niego dowiem się co jej dolega…

Luisana czuwa przy Angeli do czasu przyjazdu Jose Davida. Kobieta ma głęboką nadzieję, że chłopak poprawi nastrój je córce i jak to często zdarzało się w przeszłości wyciągnie ją z tego odrętwienia.
Jednocześnie Luisana miota się między sprzecznymi uczuciami. Ma w swojej sypialni pamiętnik córki, na razie nie odważyła się do niego zajrzeć, ale czuje nieodpartą chcę by to uczynić. Tylko prywatne żale i wyznania Angeli mogą ją przybliżyć do prawdy, mogą dać jej odpowiedzi na wiele pytań. Colmenares ciężko jest uwierzyć, że Angela doznała tak silnego wstrząsu i to nagle tylko z powodu rehabilitacji.
L – Kiedyś poznam dokładnie całe twoje wnętrze, tylko wtedy będę mogła ci pomóc. Teraz jestem bezradna Angelo.

Tymczasem Jose David przystaje na chwilę tuż przy łóżku Angeli i bacznie się jej przygląda, uzmysławia sobie że Angela naprawdę jest w opłakanym stanie
JD – Nie sądziłem, że jest aż tak źle
L – Zostaniesz z nią, ja muszę na chwilę wyjść.
JD – Oczywiście, nie ruszę się stąd za nic w świecie
L – Na tobie zawsze możemy polegać. Jesteś aniołem
JD – Angela wygląda strasznie, dawno jej takiej nie widziałem. Ostatnio tak źle było tylko zaraz po jej wypadku
L – Wiem i dlatego podwójnie mnie to przeraża. Zastanawiam się czy nie wezwać Evy, tej psycholog
JD – Wiem, to ta twoja znajoma
L – Co o tym sądzisz?
JD – Myślę, ze to dobry pomysł. Angela potrzebuje fachowej pomocy
L – Zaraz ją powiadomię. Zostawiam cię z moim skarbem, dbaj o nią.
JD – Jasne.
Gdy Luisana wychodzi, chłopak siada subtelnie na rogu łóżka i chwyta osłabioną dziewczynę za rękę
A – Jose? Jose David? Przyszedłeś
JD – Spokojnie, nic nie mów. Nie powinnaś się forsować. Jestem z tobą, nie zostawię cię, nie denerwuj się
A – Dziękuję.
Bonavides ciężko wzdycha, widok tak zdruzgotanej narzeczonej wprawia go w melancholię i przygnębienie.

Przez całe popołudnie Jose David czuwał przy Angeli nie odstępując jej na krok. Wizyta Evy się nie powiodła bo Angela odurzona środkami uspokajającymi, jakie przepisał jej lekarz nie była zbyt rozmowna.

Tymczasem Luisana nie odstępuje córki na krok. Wie, że musi jej pilnować, bo teraz jest najgorszy dla Angeli czas, czas największego zwątpienia. Kobieta kładzie się obok córki i tuląc ją, niebawem zasypia.

Mijają 3 tygodnie.
Javier z założonym na szyi specjalnym kołnierzem, szykuje się do wyjścia ze szpitala. Okazuje się, że chłopak przeżył czołowe zderzenie ze słupem, ale odbiło się to na jego zdrowiu dość znacznie. Przez 2 doby był nieprzytomny, ale na szczęście doszedł do siebie i silne uderzenie jakiemu uległ, nie spowodowało poważnych złamań i uszczerbku na zdrowiu.
Gdy chłopak kończy się pakować, do sali szpitalnej jak burza wpada…China.
Ch – no nareszcie chłopaku, znalazłam cię! Mam ochotę cię udusić!
J –Super, właśnie co wyszedłem ze szpon śmierci a teraz ty chcesz mnie ukatrupić
Ch – co ty odwalasz co? Od 3 tygodni nie dawałeś znaków życia, myślałam że coś cię stało
J – No bo się stało, nie widać
Ch – Cholernie się bałam. Czemu się nie odzywałeś? Dzwoniłam, dzwoniłam a ty nic? Czemu nie powiadomiłeś mnie o swoim wypadku?
J – Sorry China, ale tak było lepiej
Ch – dla kogo? Bo na pewno nie dla mnie! Co ty sobie wyobrażasz?! Wiesz jak się czułam?
J – China, przepraszam ale gdybym ci powiedział, zaraz by się rozniosło
Ch – ha! Uważasz mnie za plociuchę?! I tylko dlatego kazałeś mi się tak zamartwiać?!
J – Nie o to chodzi. Po prostu gdybym ci powiedział, zaraz byś poleciała do Jose Davida albo innych znajomych, a ja nie chcę żeby ktokolwiek wiedział o moim wypadku
Ch – a propos Jose, wydzwaniał do mnie w twojej sprawie. Widzę, że i jego ładnie załatwiłeś. Kumpel się o ciebie wypytuje, troszczy a ty kompletnie go olałeś! Jak tak można!?
J – No właśnie, tego chciałem uniknąć.
Ch – to znaczy czego? Mieliśmy się tak zamartwiać w nieskończoność czy co? no to po co w ogóle po mnie dzwoniłeś skoro masz mnie gdzieś.
J – Nie mów głupot
Ch – a wiem, potrzebujesz mnie żebym ci pomogła się spakować tak? Do tego jestem ci potrzebna, a potem co? znowu znikniesz bez słowa
J – Wiesz doskonale, że tak nie jest.
Ch – Javier, co się z tobą dzieje do cholery! W głowie ci się poprzewracało po tym wypadku czy co?
J – Nie chcę żeby ona wiedziała
Ch – słucham?
J – Nie chcę żeby wiedziała jak bardzo mnie zraniła, nie dam jej tej satysfakcji.
Ch – mówisz o…
J – Tak, o niej. Nie chcę żeby wiedziała o moim wypadku, żeby myślała że to przez nią go miałem
China stawia oczy ze zdziwienia, wie już że udało jej się rozdzielić parę ale nie spodziewała się, że ich rozstanie tak bardzo dotknie Valencię…
J – Nie chcę już o tym mówić, nie chcę jej wspominać. Chodźmy już stąd.
Ch – poczekaj, daj mi swoje rzeczy, ty z tym kołnierzem nie możesz się obciążać.
J – Dzięki

Luisana i Mirta stoją pod drzwiami pokoju Angeli. Czekają aż dziewczyna pozwoli im wejść do środka. W międzyczasie rozmawiają właśnie o dziewczynie.
M – Myśli pani, że już po wszystkim?
L – Tak, sądzę że tak. Nic tak nie leczy ran jak upływ czasu. Angela się uspokoiła, sama widzisz,
M – Na szczęście nie myśli już o .. no wie pani.
L – Nawet mi o tym nie przypominaj. To było straszne
M – Szkoda tylko, że zrezygnowała z dalszej rehabilitacji.
L – Jose David udowodnił, że kocha ją taką jaka jest. Nie przeszkadza mu jej choroba i tylko to się liczy. I tak będą szczęśliwi. Łączy ich miłość, a ona pokonuje wszelkie przeszkody
M – jest pani tego pewna?
L – Tak, czasem miłość nie wygrywa, ja np. straciłam moją ale to brutalne wyjątki. W ich wypadku tak nie będzie
M – znaczy ja miałam na myśli bardziej co innego, no czy jest pani pewna miłości panicza do córki?
L – Co? co ty za głupie pytania zadajesz Mirto? Oczywiście, że ją kocha.
A – Już – nagle odzywa się głos Angeli.
Luisana wraz z Mirtą szybko przekraczają drzwi pokoju dziewczyny i gdy wchodzą, są zauroczone.
Angela ukazuje im się w pięknej białej sukni ślubnej. Dziewczyna stara się jak może by wyglądać na zadowoloną, ale z trudem jej to przychodzi. Przeglądając się w lustrze, wcale nie widzi szczęśliwej panny młodej tylko wielką rozpacz.
L – Angela skarbie, wyglądasz obłędnie. Będziesz najpiękniejszą panną młodą na świecie!
M – To prawda, wygląda panienka czarująco.
J – Przepraszam, ale panicz Jose David już przyjechał! – z nowiną wpada Jaime
L – Już! Ale ten czas leci, toż to już 11 dochodzi. Szybko, Angela musisz się przebrać. Macie dziś spowiedź!
J – Ale panienka ślicznie wygląda – komplementuje Angelę lokaj
M – Prawda?
J – Taka piękna dziewczyna to nic jak tylko pociecha dla oka, jak miło patrzeć.
L – Zejdę do twojego narzeczonego Angelo, a Mirta i pani stylistka pomogą ci się przebrać.
A – mamo, muszę jechać? Nie czuje się na siłach
L –Skarbie, ale bez spowiedzi żaden ksiądz wam nie udzieli ślubu. Weź się w garść, jeśli chcesz pojadę z wami
A – Nie, nie trzeba mamo.
L – Skarbie, ja na prawdę gdybym tylko mogła to zatrzymałabym cię tu w domu, ale znasz doskonale naszego księdza proboszcza. Jest bardzo zasadniczy i bez spowiedzi nie udzieli wam ślubu. Dasz radę moja mała.
A – W porządku, skoro to konieczne.
L – Będzie dobrze, no to przebierz się, a ja idę do Jose.

Tymczasem przebrana już Angela dziękuje modystce za pomoc i żegna się z nią. Gdy tylko kobieta wychodzi, Colmenaresówna się rozkleja.
M – Co jest panience? Czemu znowu płacze?
A – Doskonale wiesz Mirto. Ja sama nie wiem czy dobrze robię, w końcu wiesz że nie kocham Jose Davida.
M – Panienko, mówiłam już że tamten to był tylko kaprys a prawdziwą miłością panienki jest właśnie panicz Bonavides. Musi sobie tylko panienka to uzmysłowić.
A- Gdybym go kochała tka jak mówisz, to nie zdradziłabym go z innym
M – O jejku tam, od razu zdradziła. Panienko, tamten to jest zło wcielone, wykorzystał panienki słabość i tyle. Musi panienka o nim zapomnieć, a to tylko jest możliwe przy paniczu Jose Davidzie.
A –Więc dobrze robię?
M – Oczywiście, proszę się już nie zadręczać. Zobaczy panienka że panicz Jose sprawi, iż na nowo panience zachce się żyć. Jestem tego pewna! Będzie wspaniałym mężem, a panienka żoną.
A – Nie mogę uwierzyć, że to już.
M – Jest panienka gotowa?
Angela przytakuje
M – No to idziemy
A – Zaczekaj chwilę
M – Co się dzieje?
A – Jakoś mi słabo, chyba kręci mi się w głowie
M – Panienko, proszę mnie nie straszyć
A – Chyba zaraz zemdleję
M – Spokojnie, panienko. Pomogę się panience położyć, spokojnie.
Mirta pomaga Angeli wstać z wózka, a potem delikatnie usadowić się na łóżku
M – Jak jest? Lepiej?
A – Możesz otworzyć okno?
M – Już! Niech panienka spokojnie leży, ja zawołam panią Luisanę
A – Nie Mirto! Po co ją martwić? Na pewno zaraz mi przejdzie. To pewnie przesilenie
M – Tak, a jak mi zaraz panienka odleci?
A – Nic mi nie będzie, już się poprawia. Nie denerwuj się Mirto
M – Na pewno jest lepiej?
A – Tak, zaraz się podniosę. Już mi przechodzi
M – To dobrze, ale może powiedzieć pani. A jeśli coś się dzieje niedobrego?
A – Nie trzeba, to nic takiego. Za chwilę będzie ok.
M –Skoro tak panienka mówi

Przez całą drogę China gnębiła Javiera pytaniami o jego związek z Angelą, jednak chłopak nie był zbyt rozmowny. Powoli traci cierpliwość do swojej kumpeli. .W końcu docierają do jego mieszkania.
China bez pytania odsłuchuje jego automatyczną sekretarkę. Okazuje się, że jego matka i manager często się z nim kontaktowali.
Ch – ładnie, nawet swojej mamy nie powiadomiłeś. Kobieta musi być zmartwiona i to nieźle
J – Kurcze, jakoś nie pomyślałem.
Ch – weź do niej oddzwoń, bo pewnie umiera ze strachu że się tyle czasu nie odzywasz
J – Masz rację, ale najpierw muszę coś przegryźć. Dzięki za pomoc
Ch – jak chcesz się odwdzięczyć to poczęstuj mnie czymś, jeszcze nic nie jadłam
J – Ciekawe czy mam coś w ogóle w lodówce
Ch – żaden problem, tu niedaleko jest jakiś supermarket nie? to ja zaraz polecę
J – Nie, no coś ty. Zaraz coś poszukam na ząb, potem pomożesz mi z zakupami, bo jak widzisz sam na razie nie jestem w zbyt dobrej formie
Ch – opowiesz mi o wypadu? Jak do niego doszło? Przecież jesteś świetnym kierowcą?
J – Nawet najlepszym się to czasem zdarza
Ch – mówiłeś o niej, o Angeli żeeee
J – Przestań! Nie wymawiaj jej imienia przy mnie, nie chcę o niej gadać.
Ch –ale co ci zrobiła? Przecież usychałeś z miłości do niej?
J – Bo byłem skończonym idiotą
Ch – nic nie rozumiem
J – China nie chcę o niej gadać ok.? jeśli tak ma wyglądać nasza rozmowa to lepiej sobie już idź
Ch – nie no spoko, wyluzuj. Tak się po prostu dziwię
J –Słuchaj ja się nie dopytywałem o tego tam Jese, więc i ty nie mieszaj się w moje sprawy
Ch –dobra, jak chcesz. Po co te nerwy? To co masz w tej lodówce?

Angela i Jose David docierają już do Kościoła.
JD – Dzięki Eloy. Za jakieś pół godziny będziemy z powrotem
E – Nie ma sprawy. Będę tu czekał.
Jose David zauważa nietęgą minę Angeli
JD –Coś nie tak?
A – Nie, czemu?
JD – Jesteś jakaś taka niepewna, sam nie wiem jak to ująć. Denerwujesz się przed spowiedzią?
A – Troszeczkę, a ty?
JD – Też, ale myślę że będzie dobrze. Ksiądz Martin jest w porządku. Damy radę. Chodźmy już.
Młodzi udają się pod drzwi Kościoła i ku swemu zdumieniu orientują się, że jest on zamknięty.
JD – Co jest? Przecież byliśmy umówieni?
A – Może tamtym drugim wejściem spróbujemy, tym pobocznym. Pewnie to główne jest zamknięte jak nie ma Mszy
JD – Zaczekaj, sprawdzę.
Okazuje się, że Kościół jest zamknięty na cztery spusty.
A – Też zamknięte?
JD – Tak
A – I co teraz?
JD – Nic, nie przejmuj się. Ty pojedziesz do Eloya, poczekacie a ja szybko pobiegnę na plebanię sprawdzić co się dzieje. Może pomyliliśmy datę.
A – W porządku

China mimo iż obiecała, nadal drąży temat Angeli i Javiera. Za wszelką cenę chce się dowiedzieć, co między nimi zaszło po jej spotkaniu z dziewczyną. Jest dla niej jasne, że Javier nie ma pojęcia o jej wizycie u Colmenares. Inaczej by ją o to upomniał.
Ch – no wyżal się, nic tak nie pomaga jak szczera rozmowa? Co? nie ufasz mi?
Wiesz, że możesz na mnie polegać tak jak ja na tobie.
J – China ty nic nie rozumiesz, wkurzasz mnie tylko. Próbuję o niej zapomnieć, a ty mi ciągle przypominasz
Ch – rozumiem że się pokłóciliście, ale właściwie o co poszło? Nigdy nie widziałam cię tak wzburzonego, a jednocześnie podłamanego
J – Daj mi spokój! – Javier nie wytrzymuje i ze złości przewraca krzesło, a potem udaje się do swojej sypialni.
China zdaje sobie sprawę że relacja jaka łączyła parę bardzo się pogorszyła, Valencia jest do tego stopnia zdołowany że nawet nie może i nie ma ochoty rozmawiać o swojej byłej wielkiej miłości. Na twarzy Landeros pojawia się filuterny uśmieszek, dziewczyna bardzo się cieszy że nie tylko nabrała Angelę, ale jeszcze porządnie skłóciła ją z Javierem.

China zauważając wściekłość i jednocześnie przygnębienie Javiera, postanawia odpuścić i wychodzi z jego mieszkania zostawiając go samego. Mimo wszystko dziewczyna zakłada, że Valencia szybko się otrząśnie po tym zawodzie miłosnym i wtedy spojrzy na nią. Tymczasem chłopak leży zdołowany na swoim łóżku i wspomina wszystkie piękne chwile z ukochaną. Nadal trudno mu uwierzyć, że Angela jest tak perfidną i zepsutą do szpiku kości osobą. Javier wciąż ma wątpliwości i nachodzi go wielka ochota, by pobiec do Colmenares i znowu z nią porozmawiać. Powstrzymuje go jednak lęk przed kolejnym odrzuceniem i wyśmianiem.
J – Nie, nie mogę się dłużej łudzić. Ona jest podła, tylko jakim cudem wcześniej tego nie zauważyłem. Jak nie mogłem nie spostrzec z kim mam do czynienia? I na dodatek wciąż do niej wzdycham, jak jakiś imbecyl! To musi się skończyć, muszę o niej zapomnieć, inaczej zwariuję. Tylko jak ma to zrobić ? – pyta z desperacją w głosie sam siebie Javier

Tymczasem Eloy wraz z przyszłą młodą parą wraca do rezydencji. Ich wczesny powrót zaskakuje Luisanę, która wychodzi im na przeciw.
L – Co tak szybko? Nie było was raptem pół godziny
JD – Nie było spowiedzi
L – Jak to? – pyta z przerażeniem w oczach Luisana – nie mówcie, że znowu coś jest nie tak
JD – Spokojnie, nie ma się czym martwić. Po prostu spowiedź została przełożona na sobotę
L – Ale czemu?
JD – Problemy zdrowotne ojca Martina
L – O nie! tego nam tylko brakowało, żeby się rozchorował na wasz ślub. Muszę z nim porozmawiać, tym razem nie będzie żadnej wpadki
A – Mamo, co ty planujesz?
L – Miałam jechać do wytwórni, ale wpadnę tam potem. Najważniejszą jest wasza sprawa. Zaraz spotkam się z naszym proboszczem
A – Ale po co? przecież jest chory
L – No właśnie, muszę się upewnić czy wyzdrowieje na wasz ślub. Jeśli nie to musi znaleźć zastępstwo, zadbam o to.
Kobieta jest bardzo zdeterminowana i mimo nieśmiałych protestów pary rusza na Plebanię. Tymczasem Angela i Jose David długo jeszcze oglądają się za nią i jednocześnie oboje zdają sobie sprawę, że bardzo zależy jej na ich małżeństwie, bardziej niż im samym.

Javier w końcu znajduje czas i chęci, by oddzwonić do matki i ukoić jej nerwy. Astrid nie kryje rozczarowania jego nieodpowiedzialną postawą. Łagodnieje dopiero, gdy syn mówi jej o wypadku jakiemu uległ.
A – Ale jak to wypadek? Synu, nic ci nie jest?
J – Mamo właśnie dlatego nie dzwoniłem, nie chciałem cię denerwować
A – I uznałeś że jak nie będziesz dawał znaku życia to będzie lepiej? Postąpiłeś egoistycznie, tyle ci powiem
J – Nie bądź zła
A – Powiedz mi lepiej jak ty się w ogóle czujesz?
J – Dobrze, teraz już dobrze
A – Nie okłamuj matki. Zaraz wsiadam w samolot i lecę tam do ciebie
J – Nie, mamo. Nie ma takiej potrzeby. Wszystko ze mną w porządku
A – Synku ale co się w ogóle stało? Jak do tego doszło?
J – Nie chce o tym mówić
A – Słyszę smutek w twoim głosie. Znam cię doskonale i wiem, że coś jest nie tak. Jak mi nie powiesz to jeszcze dziś przylecę do Meksyku
J – Mamo, naprawdę to nie ma sensu. Już mnie wypisali i jest wszystko w porządku ze mną
A – Powiesz mi o tym wypadku? Co się właściwie stało?
J – Nic, nie zauważyłem ciężarówki i zrobiłem manewr w ostatniej chwili no a potem wpadłem na słup
A – O matko! To poważniejsze niż sądziłam! Powiedz że naprawdę nic ci nie jest bo inaczej…
J – mamo, uspokój się słyszysz?! Przecież mówię
A –Ale jak to możliwe że ciężarówki nie widziałeś? Nie rozumiem
J – No byłem jakiś rozkojarzony, sam nie wiem
A – Coś się musiało stać, jesteś świetnym kierowcą. Nieraz pędziłeś jak wariat i nic się nie działo. Masz jakieś problemy synku?
J – Nie, mamo, jest ok.
A – Skoro tak mówisz to nie pozostaje mi nic innego jak ci wierzyć, ale ja i tak muszę do ciebie przyjechać, muszę cię zobaczyć.
J – Mamo, nie trzeba. Nie po to cię informuje żebyś wszystko dla mnie porzucała, postaram się wpaść do ciebie w weekend żebyś była spokojniejsza
A – Szkoda, że nie znam tej twojej Angeli. Skontaktowałabym się z nią i wszystko by mi powiedziała. A propos dba o ciebie? Powiedzieliście już jej matce o was?
Te pytania wprawiają Javiera w trwogę, chłopakowi wręcz odbiera mowę. Nie wie co odpowiedzieć matce, czuje że za chwilę wybuchnie płaczem.
A – Javi, jesteś tam? Słyszysz mnie synku? Javi!
J – Tak, jestem
A – No to jak? Dasz mi do niej jakiś kontakt? Ona mi powie co z tobą?
J – yyyy mamo wiesz co, ja muszę już kończyć. Potem oddzwonię
A – Nie zbywaj matki. Co się dzieje?
J – Nic, mówiłem ci już
A – A ja wiem, że coś nie gra. Nie zgodziła się prawda? Nie zaakceptowała was
J – Nie rozumiem o czym do mnie mówisz
A – Nie udawaj synu, przecież mówiłeś mi o waszych planach. Mieliście parę tygodni temu poinformować mamę twojej ukochanej o waszym związku
J – Ukochanej – Javier zaśmiewa się cynicznie
A – Co jest między wami? Jesteś jakiś dziwny teraz. Kiedyś gdy o niej rozmawialiśmy rozpierała cię energia i duma, byłeś taki rozmarzony i pełen nadziei
J – W sumie nie wiem na co liczyłem, byłem naiwny jak dziecko
A – Synu to wszystko można jeszcze odkręcić. Jak chcesz to ja przyjadę i spotkam się z mamą Angeli. Nie pozwolę żeby was rozdzieliła
J – Mamo ty nic nie rozumiesz
A – No to mi wytłumacz, na to właśnie czekam
J – Nie mogę tak przez telefon, nawet jej imię nie chce mi przejść przez gardło
A – jadę do ciebie
J – nie, mamo to ja przyjadę w weekend ok.?
A – Nie powinieneś latać po wypadku
J – nic mi nie będzie. Proszę cię, nie nalegaj
A – no dobrze, ale błagam cię. Odbieraj telefony, strasznie się o ciebie martwiłam
J – Przepraszam cię, obiecuję ze już się tak nie zachowam
A – Trzymaj się mój chłopaczku.
J – Pa!
Po skończonej rozmowie telefonicznej chłopak bierze głęboki wdech, wcale nie była łatwa, zwłaszcza gdy zeszła na temat do niedawna jeszcze ukochanej Javiera.

Pod wieczór do domu wraca Luisana. Angela wyczekiwała jej z niecierpliwością. Nie przyznała się do tego Mircie, ale targają nią wielkie wątpliwości związane ze ślubem i chciałaby żeby się jednak nie odbył. Z drugiej jednak strony szuka w tym kroku ucieczki od miłości do Javiera, której pomimo upływu tygodni nadal nie zdołała się wyzbyć.
Mimowolnie wspomnienia wracają do niej ze zdwojoną siłą. W największy padół bólu wprawia ją świadomość, że oddała Valencii cnotę, że oddała się komuś kto najzwyczajniej w świecie się nią zabawił i nie zasługiwał na taki dar. Angela uderza pięścią o blat stołu, nie może znieść tego faktu. Gniew wzbiera w niej na samą myśl, że dała się tak łatwowiernie podejść i oszukać. Jednocześnie nie może się pogodzić z tym, że Javier jakiego znała nie istnieje, że był tylko złudnym wizerunkiem, nie może pogodzić się z tym, że nigdy już nie odzyska tych chwil szczęścia, które na nowo obudziły w niej chęci do życia i walki z chorobą. Dziś się poddała, dziś nie ma już nic. Colmenares zrezygnowała z dalszej rehabilitacji, już nie chce się starać. Dziewczyna wyciąga pamiętnik z szuflady i rozpoczyna swoje zapiski. Pisze o strachu przed ślubem, o tym że nie widzi wspólnego życia z Jose Davidem w jasnych barwach, wreszcie uświadamia sobie, że będzie musiała dzielić z nim łoże, a przecież go nie kocha. Ta wizja najbardziej ją przeraża no i co będzie jeśli Javier jednak zdecyduje się opowiedzieć o ich romansie. Mama jej tego nie wybaczy. Te wszystkie troski spędzają jej sen z oczu.

Angela leży już wygodnie w łóżku i rozmyśla głęboko, wejście matki wytrąca ją ze stanu zamyślenia.
L – Jak się czujesz?
A – Dobrze, a czemu pytasz? – Angela obawia się, że Mirta coś pisnęła o jej zasłabnięciu, ale po chwili przypomina sobie że Luisana ma w zwyczaju pytać o jej samopoczucie, zwłaszcza przez ostatnie trzy tygodnie weszło jej to nagminnie w krew.
L – Ostatnio jakoś pobladłaś, marnie wyglądasz
A – Dzięki mamo.
L – Nie bocz się, tylko powiedz co się dzieje. Obie z Julietą macie jakieś problemy i ukrywacie je przede mną, a ja chce wam tylko pomóc.
A – Julieta ma problemy?
L – Nie przyznaje się, ale ja wiem że przechodzi jakiś sercowy dylemat. Mówiłam ci, że ma jakiegoś chłopca po kryjomu, na pewno to przez niego cierpi. Z resztą ty też masz kwaśną minę, ale ciebie nie rozumiem. Przecież za kilka dni wychodzisz za mąż, poślubisz ukochanego mężczyznę. Powinnaś tryskać radością?
A – Jest tak
L – jakoś nie widać córciu. Mam nadzieję, że to tylko przedślubny stres. A propo byłam u księdza. Na szczęście złapał tylko jakiegoś niegroźnego wirusa. Podleczy się i na ślub będzie jak nowy. Niczym się nie martw. Tym razem wszystkiego dopilnuję.
A – Dziękuję mamo – odpowiada Angela najciszej jak tylko się da.
L – Nie brzmisz szczęśliwie. Angelo czy ty na pewno chcesz tego ślubu?
Przez chwilę panuje grobowa cisza. Luisana patrzy uważnym wzrokiem wbitym prosto w Angelę, wyczekując niecierpliwie odpowiedzi. W końcu dziewczyna odpowiada twierdząco
A –Tak, mamo. Przecież wiesz. Od 5 lat o niczym bardziej nie marzę.
L – To wspaniale. Spadł mi kamień z serca, zaczęłam już mieć jakieś obawy nie wiadomo skąd. Jestem taka szczęśliwa. To będzie najpiękniejsza ceremonia ślubna jaką widział Meksyk!
A – Mamo jestem zmęczona. Nie chce cię wypędzać
L – A mogę ci zaufać?
A – Obiecałam ci, że już tego nie zrobię. Widzisz, że czuję się lepiej
L – Może udajesz? Kiedyś też tak mówiłaś, a potem
A – Nie wracajmy już do tego. Obiecałam ci i słowa dotrzymam.
L – no dobrze, to śpij spokojnie mój aniołku. Do jutra
Gdy tylko Luisana wychodzi Angela mimo złożonych dopiero co słów, zaczyna namiętnie rozmyślać o kolejnej desperackiej próbie. Od tygodnia zmaga się z tą chęcią odebrania sobie życia, ale zawsze coś w ostatniej chwili ją powstrzymuje. Jest tak też tym razem, choć sama nie wie dokładnie co. Dziewczyna odwraca głowę w kierunku ściany i stara się zasnąć, ale wspomnienia Javiera jak co noc ją prześladują.
Z resztą on też dobrze nie sypia. Nie może pozbyć się Angeli ze swojego umysłu. Gdy tylko zamyka oczy widzi właśnie ją. Wtedy jedynym ukojeniem dla chłopaka jest tworzenie, wówczas Javier podnosi swoją gitarę i pogrywając na niej, wymyśla piosenkę…

Nastaje ranek. Mirta jak co rano przynosi Angeli śniadanie, tym razem doznaje jednak szoku!!!
Okazuje się, że dziewczyna ma za sobą wyjątkowo ciężką noc!
M – Co panienka zrobiła? – Mirta podbiega do Angeli i pomaga jej usiąść na łóżku. W międzyczasie nalewa jej wody do szklanki i zajmuje się sprzątaniem pokoju. Okazuje się, że Angela miała nad ranem mdłości i zwróciła jedzenie na podłogę.
M – Posprzątam to szybko, żeby pani nie widziała. Matko! Co się stało?
A – Nie wiem, od trzech dni bardzo źle się czuję, zwłaszcza nad ranem. Mam straszne mdłości, jakoś tak dziwnie się czuję, nieswojo. Chciałam dostać się do łazienki, ale nie zdążyłam. Gdybym nie była kaleką nie musiałabyś po mnie sprzątać.
M – Panienko przeż to nie o to chodzi. Martwię się o panienki zdrowie.
A – Mirto ja się boję, co mi jest? Co to może być?
M – Nie wiem panienko, a może takie osłabienie po miesiączce. Też tak bywa, kiedy panience wypada?
A – Okres?
M – No tak, no chyba panienka wie?
A – No tak, ale ostatnio mi się spóźnia boooo. no bo zrezygnowałam z rehabilitacji i chyba to miało wpływ
M – Słucham? – Mirta pyta przerażona
M – Jak to się spóźnia? A ile?
A – Z jakieś 2 może 3 tygodnie. Mirto co może się ze mną dziać? Co mi dolega?
M – O matko! o nie! Panienko, a te mdłości to bardzo są silne?
A – No chyba tak
M – A tylko mdłości panienka ma?
A – Sama nie wiem, ostatnio często budzę się w nocy i idę do łazienki. A znowu za dnia bardzo chce mi się spać no i jeszcze piersi
M – Co z nimi? Odczuwa panienka jakieś mrowienie?
A – Tak jakby, w ogóle jakoś fatalnie się czuję, ale to chyba przez te proszki co brałam na początku.
M – O matko!
A – Wiesz co mi jest?
M – Jeszcze nie na sto procent ale zaraz to sprawdzimy.
A – Gdzie idziesz?
M – Do apteki, kupię panienceee yyy test
A – Test? Jaki test? – dopiero teraz dociera do Angeli co podejrzewa jej pokojówka, dziewczyną ta możliwość też wstrząsa.
A – Mirto czy ty myślisz że jaaaa – pyta zanosząc się płaczem wystraszona Angela
M – Nie wiem, ale to prawdopodobne. Panienka może być w ciąży ( ! )
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:17:56 18-07-16    Temat postu:

Angela y Javier
cz.40
odc.119-122


A – Nie! co ty mówisz Mirto?! To niemożliwe!
M – Panienko być może się mylę, obym się myliła. Przyniosę panience próbę ciążową z apteki i wtedy uzyskamy pewność
A – Ja nie mogę być w ciąży Mirto! Jaaaa, nie to nie możliwe. Ja nigdy przedtem, to był mój pierwszy raz, jaaa wcześniej nieeee
M – Panienko ja wiem, ale to zdarza się i po pierwszym razie, niestety
A – Matko! Co ja zrobię jeśli naprawdę jestem, aż nie mogę tego wymówić.
M – na razie to tylko nasze podejrzenia, oby błędne. Proszę tu na mnie czekać i niech panienka już nie płacze, bo serce mi się kraje.
A – Ale Mirto jeśli to prawda to będzie po mnie, wszystko się wyda. Nie, ja po prostu nie mogę w to uwierzyć. Dlaczego zawsze mam takiego pecha?!
M – Niech panienka odpoczywa, zaraz wracam. Postaram się pójść niezauważona, lepiej żeby nikt nie spostrzegł co się z panienką dzieje.
A – Co za różnica skoro i tak się wyda
M – Panienko, tego jeszcze nie wiemy. Proszę uzbroić się w cierpliwość, na prawdę szybko to załatwię.
Mirta pospiesznie wychodzi, a Angela popada w coraz większą panikę. Doskonale wie, że ciąża ujawni wszystkie jej sekrety…skrzętnie skrywane sekrety. Dziewczynę kolejny już raz pochłaniają łzy.

Tymczasem po nieprzespanej nocy, Javier miota się w swoim mieszkaniu nie mogąc sobie znaleźć miejsca. Nadal nie dociera do niego koniec związku z ukochaną Angelą, poza tym ciągle nachodzą go myśli, że stał się tylko zabawką w jej rękach i to jeszcze bardziej go dobija. Chłopak podejmuje decyzję:
J – Jadę do niej. Niech mi jeszcze raz spojrzy w oczy i powie to co wtedy! Muszę ją zobaczyć, inaczej oszaleję.
Valencia w końcu nie wytrzymuje i idzie się ubrać. Nie dbając o śniadanie, w mgnieniu oka jest już na zewnątrz. Wsiada do samochodu i rusza do domu Colmenares.

Tymczasem do dziewczyny zagląda matka. Angela stara się jak może ukryć złe samopoczucie, ale Luisana zna ją jak własną kieszeń i zauważa, że coś jest nie tak
L – Mnie nie oszukasz. Widzę, że jesteś zdruzgotana. Znowu masz chandrę aniołku?
A – Nie mamo, to nic. Nie martw się
L – Od mojego powrotu masz jakieś takie dziwne humory, popadasz w skrajności. Co się z tobą dzieje?
A – Mamo proszę cię, daj mi już spokój.
L – Nic nie zjadłaś. Tak nie można. Jeszcze mi się rozchorujesz przed ślubem
Na samo to słowo Angela reaguje szlochem
L – Nigdy nie widziałam dziewczyny, która by przed swoim ślubem była załamana a nie szczęśliwa, ale rozumiem cię. Tyle w życiu przeszłaś.
Angela nie ma już nawet siły rozmawiać z matką i przekonywać jej, że dobrze się czuje. Słucha jeszcze przez chwilę jej monologu, ale od niechcenia. Słowa matki jednym uchem wpadają, a drugim wypadają. Colmenares marzy tylko o tym, by matka jak najszybciej opuściła jej pokój, nim wróci Mirta z testem ciążowym. W końcu jej prośby zostają wysłuchane i Luisana żegna się z nią.
L - Muszę jechać do studia, sprawdzę jak idzie Juliecie, a ty dbaj o siebie. Mam nadzieję, że jak przyjadę po południu, to zastanę cię w lepszym nastroju moje dziecko. Trzymaj się.
A – Pa mamo
Gdy Luisana wychodzi mało nie zostaje staranowana przez nadbiegającą Mirtę.
L – A ty co? pali się czy co?
M – Oj przepraszam panią najmocniej. Nie chciałam
L – Dobrze już, dobrze. Cieszę się, że tak ci się spieszy do Angeli. Nie chcę żeby była sama podczas mojej nieobecności. Pilnuj jej.
M – Nie musi mi pani przypominać. Panienka jest dla mnie najważniejsza.
L – Muszę już jechać. Zabieram ze sobą Julietę, myślę że na obiad powinnyśmy wrócić. Powierzam ci dom i mój największy skarb, ukochaną córkę.
M – Niech się pani nie martwi. Przy mnie nic jej się nie stanie.
L – Do zobaczenia
M – Udanego dnia
Mirta odczekuje pare chwil nim Luisana zdąży się oddalić, po czym wchodzi do sypialni Angeli.
A – nareszcie. Nawet nie wiesz jak się denerwuję
M – Spokojnie panienko, proszę pamiętać że to nic pewnego, tylko nasze podejrzenia. Za chwilę wszystko się wyjaśni i odetchnie panienka z ulgą.
A – Oby
M – Jestem przekonana, że tylko niepotrzebnie podniosłam żółty alarm. Pewnie to jakieś przesilenie, ewentualnie zmęczenie. Chodźmy do łazienki. Pomogę panience
Z pomocą Mirty, Angela przeprowadza próbę ciążową…

Tymczasem Luisana wyjeżdża ze swojej posesji, towarzyszy jej Julieta. Zaraz po nich na teren zajeżdża samochód… Javiera!

Załamana Angela wychodzi z łazienki, łzy spływają jej niczym potok z oczu. Po chwili tuż za nią kroczy otumaniona Mirta
A – Mirto i co ja teraz pocznę? To koniec
M – Zrobiłyśmy trzy testy i każdy potwierdził ciążę, ale tak naprawdę tylko lekarz może to w stu procentach potwierdzić. Proszę nie tracić nadziei, postaram się panienkę umówić jak najszybciej. Wtedy dowiemy się prawdy
A – Mirto masz mnie za głupią? Nie pocieszaj mnie w ten sposób. Może wielu rzeczy jeszcze nie wiem, ale trzy testy wskazujące ciążę to nie przypadek. Będę miała dziecko, po jednej chwili słabości, i to z kimś kto tylko mnie perfidnie wykorzystał, z kimś kto zabawił się moim kosztem. Nie, ja na to nie zasługuję. Dlaczego to wszystko akurat mnie spotyka? Dlaczego?
M – Spokojnie moja mała – pokojówka przytula zapłakaną Angelę
M – Coś wymyślimy, na pewno jakoś uda się z tego wybrnąć. Niech panienka już nie płacze, błagam.
Po chwili również Mircie udziela się grobowy nastrój, pokojówka cały czas mocno tuląc Angelę, zaczyna rozpaczać razem z nią.

Tymczasem tuż przy bramie wjazdowej do posesji Colmenaresów w samochodzie nadal przesiaduje Javier. Chłopak bije się z myślami. Jeszcze chwilę temu był zdeterminowany, by wejść do domu i zażądać rozmowy z Angelą, ale teraz kiedy już tu jest i ma przed oczyma nieustanny obraz tego, jak go ostatnio potraktowała, targają nim wątpliwości. Nie chce znów zostać upokorzony i to w tak bezlitosny sposób. Valencia ciągle siedzi w aucie … nie wie co robić

Luisana zjawia się w restauracji, gdzie już dobrą chwilę oczekuje jej Jose David. Kobieta od razu zauważa narastające w nim napięcie i zaczyna orientować się, że wcale nie chodzi o niespodziankę, inaczej Jose David by się wtedy zachowywał.
JD – Dzień dobry Luisano – chłopak chwyta dłoń kobiety i jak przystało na gentlemana całuje ją
L – Ale będę miała zięcia kulturalnego i szarmanckiego.
Chłopak podsuwa kobiecie krzesło, a gdy ta wygodnie siada, przechodzą do rozmowy.
L – Myślałam, że masz jakąś niespodziankę ślubną ale sądząc po twojej minie wcale nie o to chodzi. A może się mylę?
JD – Nie, to co chcę ci powiedzieć…. Jest mi naprawdę ciężko, ale nie mogę dłużej tego ukrywać. Nie mogę już tak żyć, to mnie męczy.
L – Przerażasz mnie chłopaku
JD – Jaaaa, jaaaa
L – No mów że, co się dzieje?
JD – Jaaaa…..Javier?
L – Słucham?
W tym akurat momencie, chłopak spostrzega swojego najlepszego kumpla, który nie odzywał się od dawna, wchodzącego do restauracji pod rękę z …Chiną.
Oboje wraz z Luisaną ich obserwują, Jose David nawet do nich macha, ale Javier, gdy tylko ich spostrzega, dziwnie się zachowuje. Stara się za wszelką cenę nie spotkać z nimi. Ignoruje kolegę, a właściwie udaje źe go nie zauważył…

Tymczasem Angela nie może się nadal otrząsnąć po poznaniu nowiny o zajściu w ciążę. Czuje się jakby świat zawalił jej się na głowę, a wszystkie drogi ucieczki zostały odcięte. Jakby tego było mało, mdłości ciągle ją gnębią. Mirta nie odstępuje jej na krok i pomaga dostać się do łazienki. W międzyczasie próbuje pocieszać dziewczynę, ale marnie jej to wychodzi. Sama jest poruszona zaistniałą sytuacją i nie potrafi tego ukryć.
M – Wie panienka co? To może ja jakieś ziółka zaparzę
A –Zgłupiałaś? Ziółka w moim stanie? Przecież mogą mi zaszkodzić, mi i mojemu dziecku
M – Panienko ja nad tym myślałam i może to straszne co powiem, ale wydaje mi się to jedynym wyjściem
A – Co chcesz mi powiedzieć?
M – To są dopiero pierwsze tygodnie, płód jest właściwie wielkości włoskiego orzecha. Może panienka spowodować ….
A – Mirto! Błagam cię, nie kończ
M – Ale panienko są pewne zioła, nic panienka nawet nie poczuje
A – Myślisz, że ja się boję bólu? że chodzi mi o strach?
M – Panienko to by było najlepsze rozwiązanie.
A – Zamknij się. Myślałam, że jesteś inna, że masz dobre serce!
M – Bo mam aleeee, ja po prostu chcę dla panienki jak najlepiej. Proszę sobie przypomnieć wszystko, jak panienkę upokorzono. Przeż to dziecko tego odrażającego osobnika! Co to panienkę wykorzystał!
A – Nie! Mirto dopowiedziałaś sobie pewne rzeczy. Nikt mnie nie wykorzystał, to ja sama byłam taka głupia i oddałam mu się, a teraz za to płacę i to podwójnie – odpowiada z płaczem w głosie Angela
M – To on panienki nieeee
A – Przecież mówię
M – To dlaczego żeście się rozstali. Aara już wiem, dostał to czego chciał i sobie poszedł. Oj przepraszam panienko, jestem taka nietaktowna
A – Ale masz rację. Od samego początku tylko o to mu chodziło. Zakpił ze mnie, zabawił się moim kosztem i na dodatek jestem z nim teraz w ciąży
M – Spokojnie panienko, coś wymyślimy.
A –Ale co? Na razie będę mogła to ukryć, ale potem brzuch mi urośnie i się wyda.
M – Na pewno panienka nie chceeee usunąć?
A – Mirto zmiłuj się. Mam zabić własne dziecko? Przeginasz
M – Przepraszam, ale odniosłam wrażenie, że panienka nie chcę tego dziecka
A – Bo nie! nie tak, nie teraz ale ono już jest i urodzi się pomimo tego wszystkiego
M – Panienko mam pomysł.
A – Mam nadzieję, że nie tak samo beznadziejny jak poprzedni – odpowiada z wyrzutem Colmenares
M – Przecież to dopiero pierwsze tygodnie.
A – No i ?
M – Za tydzień wyjdzie panienka za panicza Jose Davida. Potemmmm
A – Co potem?
M – No wiadomo, noc poślubna
Angela na samo wspomnienie tego co ją czeka po zawarciu małżeństwa blednie na twarzy, nie cieszy jej ta wizja.
M – No i później mogłaby panienka wmówić paniczowi i wszystkim, że to jego dziecko. Wtedy nikt się nie dowie, nie poznają prawdy.
A – Nie, to szaleństwo. Miałabym okłamywać Jose Davida?
M – Przecież robiła to panienka do tej pory… przepraszam, nie powinnam tak mówić
A – Masz rację, zdradziłam go, chłopaka który był dla mnie taki wspaniałomyślny i zawsze mnie wspierał. Jestem podła, jestem najgorszą z kobiet.
M – W tej sytuacji nie powinna mieć panienka żadnych względów. Chodzi o dobro panienki i tego dzieciątka, które już tam jest – Mirta dotyka brzucha podopiecznej
M – To jedyne i najlepsze rozwiązanie.
A – Ale ja nie dam rady Mirto, to dla mnie za dużo.
M – Poradzi sobie panienka, na pewno. No chyba, że ma inne plany?
A – Plany? A jakie ja mogę mieć w tej sytuacji plany? Jestem skończona, nie widzisz tego
M – A może panienka powie temu…no że będzie miał z panienką dziecko
A – Nigdy! Nigdy w życiu! Ten śmieć nie dowie się o istnieniu mojego dziecka, nigdy! Nie zasługuje na to, poza tym na pewno obeszło by go to. Nie Mirto, on nigdy nie dowie się, że będę miała z nim dziecko. Nie pozwolę na to. Nienawidzę go teraz najbardziej na świecie.
M – W takim razie może panienka tylko zrobić to co powiedziałam, wmówić ojcostwo paniczowi Bonavidesowi

Ch – Widziałeś, kto tam siedzi?
J – Gdzie?
Ch – no nie udawaj! Ja ich zauważyłam, jak tylko weszliśmy. Jose nawet do ciebie pomachał a ty nic, jak słup soli.
J – Nie zauważyłem go
Ch – ta jasne, uważaj bo ci uwierzę. Z resztą nie ważne, a ty Javi weź no mi powiedz. On nadal kręci z tamtą?
Javier nie za bardzo garnie się do odpowiedzi
Ch – hej! Pytałam o coś?!
J – Tak?
Ch – nie udawaj głuchego? Nie chcesz to nie mów, ostatnio nic nie mówisz
J – Może chodźmy już stąd. Nie mam apetytu, poza tym nie najlepiej się czuję.
Ch – poczekaj, jeszcze nic nie zjedliśmy
J – Jak chcesz to zostań, ja idę
Ch – siedź. Zaraz pójdziemy, tylko chwilkę mi daj no.
J – China zrozum
Ch – Javi, nie wiem czemu się chowasz przed Jose, ale zapewniam cię, że to nie ma sensu
J – Ok., powiem ci co się wydarzyło, bo chyba inaczej oszaleję, ale w domu. Teraz już chodźmy
Ch – serio?
J – Tak, no chodź.
Gdy tylko Javier i China podnoszą się, a potem zabierają do wyjścia niespodziewanie nawołuje ich Jose David. Tym razem Javier nie może już udać, że go nie zauważył i gdy Bonavides macha do nich zapraszając by się przysiedli, ci nie mają wyjścia i podchodzą do stolika, przy którym chłopakowi towarzyszy Luisana. Valencia wita się z nią, ale ona nie reaguje entuzjastycznie i nic mu nie odpowiada.
JD – Może się przysiądziecie
J – Wiesz co dzięki, ale my właściwie już wychodziliśmy
JD – Jak to już. Widziałem jak wchodziliście, nawet nie zdążyliście nic zjeść. Siadaj i gadaj co ci się stało? Co to za kołnierz?
J – A to? Nic takiego, szkoda gadać.
L – Jose Davidzie skoro muszą już iść to nie zatrzymuj ich. Pamiętasz, że musimy obgadać jeszcze wiele spraw odnośnie twojego ślubu z Angelą.
Te słowa oddziałowują na Javiera jak czerwona płachta na byka, zwracają też uwagę Chiny
Ch – to ty się żenisz Jose?
Javier spogląda na kumpla z wyrzutem, z kolei Jose David szuka w jego spojrzeniu nie żalu a zrozumienia i pomocy.
Luisana nagle wyrywa się do odpowiedzi
L – Jasne, to nie wiedziałaś? Młodzi od dawna planowali ten ślub, marzyli o nim odkąd się poznali. Wreszcie, już za tydzień zostaną mężem i żoną. Tak bardo się kochają, będą najszczęśliwsi pod słońcem
Ch – to na pewno
L – Angela ciągle wypytuje mnie o Jose Davida, nie może wytrzymać bez niego ani chwili – Luisana celowo wypowiada te słowa, by dać do zrozumienia niedowiarkom ( tak ich odbiera ), że jej córka i Jose David staną na ślubnym kobiercu bo są w sobie ponad życie zakochani. Chce też utrzeć obojgu nosa.
Tymczasem Javier traktuje jej słowa bardzo poważnie, odbierają mu one ostatnią nadzieję na pogodzenie z Angelą. Dociera do niego, że rzeczywiście padł ofiarą perfidnej kokietki. Jest też zły na kolegę, że pomimo rzekomej miłości do Juliety, on jest mocno zaawansowany w swoich planach ślubnych.
J – Naprawdę się żenisz z Angelą – pyta w końcu poirytowany Javier
L – Nie na żarty – docina mu Luisana
JD – Luisano proszę. Javier jaaaa, tak. Pobieramy się za tydzień.
J – Aha – Valencia odwraca się na pięcie i zmierza do wyjścia, ledwie kontroluje ostatnie pokłady spokoju
JD – Już idziecie?
Ch – Javi źle się czuje. Miał wypadek, wyciągnęłam go na chwilę na miasto, ale widze że mu to nie posłużyło. Sorki, to pa1
JD – Cześć
L – Dziwni ci twoi znajomi, mam nadzieję, że po ślubie ograniczysz z nim kontakty, a zwłaszcza z nim.
JD – Nie lubisz go prawda?
L – Wybacz, że to powiem, w końcu to twój przyjaciel z dzieciństwa, ale osobiście go nie trawię. Jest po prostu bezczelny. Przyznaję, że na początku gdy go poznałam, zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie, ale odkąd zaczął mieszać się w wasze sprawy i dokuczać Angeli, po prostu go nie mogę ścierpieć.
JD – Spokojnie, będzie tylko na ślubie. Potem jedzie w trasę koncertową i nie wiem kiedy znów się z nim zobaczę
L – Zaprosiłeś go na ślub?
JD –Jeszcze nie oficjalnie, ale owszem. Będzie na nim, chcę go prosić żeby był moim świadkiem
L –Słucham?
JD – Javi jest dla mnie jak brat. Nie wyobrażam sobie nikogo innego w tej roli
L – Ok., trudno. Jakoś to przełknę, ważne żeby potem zniknął z waszego życia. Nie zniosłabym, gdyby nadal gnębił moje dziecko. Angela jest taka niewinna, nie narażę jej na kolejne przykrości.

Po długich przemyśleniach Angela przystaje na plan Mirty, mimo iż jest on podły w stosunku do Jose Davida. W końcu dziewczyna skazuje go na bycie ojcem nie swojego dziecka.
M – Panienko to najlepsze co można zrobić. Nikomu z tego powodu nie stanie się krzywda. Proszę się tym nie torturować.
A – Tak zrobię, ale wyrzuty sumienia nie opuszczą mnie do końca życia.
M – Jak będzie tak panienka mówiła, to na pewno sobie nie pomoże. Będzie dobrze. Ja tu jestem i zawsze będę panience pomagać
A – Możesz mnie zostawić samą?
M – Ale panienko
A - Proszę, nic sobie nie zrobię. Teraz jest nas dwoje
M – No dobrze, ale proszę się nie zamykać
A – Mogłabyś pomóc mi się położyć?
M – Oczywiście.
Mirta podciąga Angelę na łóżko, wygodnie ją układa, a potem nakrywa kołdrą.
M – Niech się panienka z tym wszystkim prześpi. Wiem, ze teraz to wszystko wydaje się straszne ale na pewno jutro spojrzy na to panienka innym okiem. Jakoś to będzie, ważne żeby nikt się na razie nie zorientował w panienki stanie.
A – Dziękuję.
M – Jak by co, to proszę dzwonić. Będę w kuchni – Pokojówka wskazuje palcem na telefon przy stoliku nocnym a potem dyskretnie opuszcza pokój dziewczyny. Jednocześnie w myślach zamartwia się o jej przyszłość.
M – Plan się powiedzie, ale tylko jeśli panienka Julieta zostawi w spokoju panicza Jose Davida. Musze doprowadzić do ich rozstania, tylko jak? A może sami zerwą, nie odważą się wyznać prawdy o sobie. Za dużo mają do tracenia, zwłaszcza ona. Nie! Mirto ogarnij się, nie licz na łut szczęścia. Musisz sama wziąć sprawy w swoje ręce. Rozdzielę ich, nie wiem jeszcze jak ale zrobię to!

Javier wraca z Chiną do mieszkania. Pierwsze co robi po powrocie to wyżywanie się na domowych rzeczach. Dziewczyna nie może go w pierwszym momencie uspokoić, dopiero po chwili, gdy kark daje mu o sobie znać, Valencia odpuszcza dalsze dewastowanie swojego wnętrza.
Ch – już? Przeszło ci baranie?
J – Nie nazywaj mnie tak?
Ch – mówię tak bo jesteś baran! Odbiło ci? Co ty wyprawiasz?
Javier nagle rozpłakuje się
Ch – Hej chłopaki nie płaczą. Co jest?
J – Daj mi spokój!
Ch – co ona ci takiego zrobiła ,że tak przez nią szalejesz co? Z jej winy o mało nie wybrałeś się na tamten świat! Musiała ci nieźle zaleźć za skórę.
J – Nigdy nie sądziłem, że to powiem, ale nienawidzę jej! Nie chcę znać tej, tej
Ch – puszczalskiej?
J – Co?
Ch – przespała się z innym? A może z samym Jose? Wiem, wmawiała ci, że tylko ciebie kocha i jest ci wierna, a tymczasem sypiała z nim tak? A może z jeszcze kimś?
J – Sam już nie wiem. Może trafiłaś, może nie znam całej prawdy ale…nie, może nawet gdyby w taki sposób mnie zdradziła byłoby lepiej
Ch – ja nic już nie rozumiem. Co ona ci takiego zrobiła?
J – Zdradza cielesna mogłaby być mniej bolesna od tej umysłowej, od świadomości że nigdy się dla niej nie liczyłem, że nigdy nic do mnie nie czuła a już na pewno nie miłość.
Ch – nigdy nie widziałam cię tak rozbitego, nigdy nie płakałeś. W jaki sposób udało jej się tak cię zniszczyć? Wiesz jak ty teraz wyglądasz? Przypominasz wrak człowieka.
J – China ja dłużej nie wytrzymam. Żałuję, że wtedy nie zginąłem bo teraz nie czułbym tego i silnego bólu, który rozdziera mnie na pół. Czuję, że zaraz się rozpadnę na tysiące cząsteczek. To tak boli, już nie mogę. Nie dam rady dłużej.
China jest zszokowana widokiem tak podłamanego kolegi. Podchodzi do niego i obejmuje mocno, by pocieszyć. W pewnym momencie robi jej się nawet żal Valencii.

Javier zwierza się Chinie. Dokładnie opowiada jej o tym, jak potraktowała go Angela. Landeros nie może wyjść z podziwu, że jej plan tak dobrze się rozwinął. Nie domyśliła się, że Colmenaresówna może tak się zachować. Dzięki nieporozumieniu jakie powstało między tym dwojgiem, China ma teraz wolną drogę do Javiera. Bynajmniej, nie zamierza go wyprowadzać z błędu i dodatkowo wmawia mu, że sama od dawna podejrzewała dwulicowość jego byłej.
Ch – wiesz, ja tak czułam, że ona nie jest całkiem fair. Wtedy, kiedy byłam w jej domu dziwnie się zachowywała. Nie mówiłam ci, bo nie zwróciłam na to uwagi, ale faktycznie zachowywała się wtedy inaczej niż przy tobie. Często padało imię Jose Davida, mówiła jak bardzo go potrzebuje i ta dalej. Mówiła, że jest dla nie wszystkim, jakby ciebie nie było. Tak, ta wredna małpa tylko się z tobą zabawiała. Przed swoją rodzinką udaje taką niby porządną i nieskalaną. Jest fałszywa
J – Nie mogę w to uwierzyć, wydawało mi się że naprawdę ją znam, że znam prawdziwą Angelę. Tyle czasu spędzaliśmy razem, tylko we dwoje. Jej oczy zawsze tak błyszczały, wydawały się takie szczere i jej pocałunki, takie pełne miłości i zaangażowania no i…
Ch – no i co?
J – Nie ważne
Ch – no powiedz
J – Nie powinienem, zapomnij
Ch – no gadaj jak już zacząłeś!
J – Wystarczy China! Chcę być sam. Mogłabyś już iść?
Ch – o jejku no! A może zostanę na noc?
J – Nie, nie ma mowy
Ch – ale czemu? Przecież nie jesteś już z nią?
J – Nie i już, chcę być sam. Możesz to zrozumieć.
Ch – Javi, ale skoro jesteś już wolny to może myyyy
J – Co? pogięło cię czy co?
Ch – wiesz, że cię kocham
J – China, daj spokój. Lubię cię, ale to wszystko. Nic z tego nie będzie
Ch – daj mi szansę. Zobaczysz, że mnie pokochasz i to o wiele mocniej niż tą blondynę!
J – Ty chyba zgłupiałaś! Dopiero co opowiedziałem ci o tym jak się czuję, jak mnie upokorzono a ty tylko o jednym myślisz. W ogóle się mną nie przejmujesz
Ch – to nie prawda
J – Jeśli tak to uszanuj moją prośbę ok.?
Ch – no dobra, ale wrócimy jeszcze do tej rozmowy. Pamiętaj, że cię kocham
J – Tak ,jasne. Nim wyjechałaś z Jese mówiłaś tak samo, ale kiedy się pakowałaś nawet powieka ci nie drgnęła. Sama nie wiesz czego chcesz.
Ch – nie prawda, wtedy było inaczej. Myślałam, że straciłam cię na zawsze ale nigdy nie przestałam kochać.
J – Dobra, kiedy indziej pogadamy. Na razie!
China podchodzi do Javiera i bynajmniej nie ma zamiaru pożegnać się zwykłym cześć. Podchodzi do niego i zamierza pocałować go w usta, ale chłopak … ją odpycha!
J – Powiedziałem ci coś. Nie licz na nic więcej poza przyjaźnią.
Ch – przecież zerwałeś z nią!
J – To nie znaczy, że zaraz będę szukał sobie innej.
Ch – ale co cię powstrzymuje?
J – Zmieniłem się. Nie będę takim samym naiwniakiem jak do tej pory, i nie mam zamiaru umawiać się z pierwszą lepszą jaka mi się nawinie.
Ch – chyba nie stałeś się teraz przez nią taki wrażliwy?
J – Dwa razy się zastanowię nim wejdę do rzeki
Ch – ja nie jestem pierwszą lepszą tylko twoją wieloletnią przyjaciółką
J – No właśnie i niech tak pozostanie
Ch – ok., dam ci czas, potrzebujesz go by zapomnieć o tamtej. Niech ci będzie. Cześć mój ty kawalerze!
China w końcu opuszcza mieszkanie Javiera, który nie ma ostatnio ani chwili spokoju. Przyjaciółka nie odstępuje go na krok, co naprawdę zaczyna go męczyć.
Gdy chłopak sięga po gitarę i gra pierwsze nuty, przerywa mu dźwięk telefonu.
J – Tak?
L – Cześć Javier, to ja Luis.
J –A Hej! Jak się masz?
L – Szczerze? To nie najlepiej
J – No to witaj w klubie
L – Dzwonie boooo, bo liczę że jeszcze cię przekonam
J – Masz na myśliiii
L – Tak, obiecałem że nie będę ci zawracał głowy ale to naprawdę już ostatni raz. Martwię się bo nie dotrzymaliśmy umowy i zapłacimy miliony odszkodowania, nie podniesiemy się z tego. Twoja kariera będzie skończona. W ostatnim momencie odwołujemy trasę.
J – To się już nie martw
L – Słucham?
J – Kiedy się zaczyna?
L Trasa?
J – No
L – Za tydzień, w niedzielę
J – Ok., no to czekaj na mnie. Jutro będę już w Stanach. Przygotuj wszystko, mam jeszcze tydzień na próby.
L – Mówisz serio?
J – Przygotowywaliśmy się do tej trasy prawie rok, co prawda miałem ostatnio kilka miesięcy przerwy ale na pewno dam radę. Mam motywację
L – Można wiedzieć, co cię skłoniło do zmiany zdania?
J – Powiedzmy, że potrzebuję teraz pracować, i to dużo. Muszę pracować żebyyyy
L – Dobra, nie ważne. Jeśli nie żartujesz i naprawdę wracasz to jutro zaczynamy próby generalne. Mam potwierdzić wszystkie terminy?
J – Jasne.
L – Chłopie, dzięki. Nawet nie wiesz jaki kamień spadł mi serca.
J – Do jutra!
Javier odkłada słuchawkę – pojadę w trasę, tylko w ten sposób uda mi się wyrzucić cię z serca. Zapomnę cię, zapomnę cię na zawsze Angelo Colmenares!

Tymczasem Mirta opiekuje się niezmiennie Angelą. W przeciwieństwie do Juliety, jej świetnie idzie udawanie emocji. Mimo wyrzutów sumienia względem Bonety, a także Jose Davida, no bo w końcu pokojówka zna sekret pary, a mimo to ich szczęście przedkłada nad wygodę swojej podopiecznej, Mirta nadal nagabuje dziewczynę w kwestii kłamstwa z ojcostwem i ślubu.
M – To dla panienki najlepsze wyjście. Nikt nie dowie się o romansie z tamtym, a na dodatek nikt panienki nie wytknie palcem bo to dzieciątko, które jest w drodze, formalnie będzie miało tatusia.
A – Wszystko pięknie, tylko że ja nie czuję się z tym dobrze. Coś mi mówi, że popełniam wielki błąd. No i najgorsze jest to, że chcę tak perfidnie oszukać Jose Davida. On na to nie zasługuje.
M – Może i nie, ale panienka jest tu najważniejsza. Czasem trzeba zachować się egoistycznie, dla siebie i dla dobra ogółu. Zobaczy panienka, że wszystko się ułoży i będzie panienka bardzo szczęśliwa. Jestem o tym przekonana.
A – Obyś się nie myliła. Nie chciałabym za jakiś czas tego żałować.
M – Panienko zostały tylko 4 dni. Potem wszystko będzie tak jak zaplanowałyśmy. Ważne, żeby przez ten najbliższy tydzień nikt nie dowiedział się o panienki stanie. Musimy ukryć ciążę, ale to nie będzie trudne ze względu na jej początek. Nic nie widać, nikt się nie zorientuje. Musi tylko panienka uważać na objawy, pani Luisana mogłaby się domyślić, gdyby tu była w tym czasie.
A – Wiem Mirto, mama od razu odkryła by prawdę. Będę się pilnować, ale ty musisz być zawsze blisko mnie.
M – I będę. Nikt się nie dowie, obiecuję to panience.
A – Mirto chyba znowu, czy to tak zawsze jest często
M – Nie wiem bo sama nigdy tego nie doświadczyłam, jedynie znajome mi opowiadały co nieco. Już panienkę zawożę.
A – Szybciej
Angela znowu ma mdłości, dziewczyna odczuwa także senność. Gdy wraca z Mirtą z łazienki, z jej pomocą ponownie układa się na łóżku. Mimo jeszcze wczesnej pory, ucina sobie drzemkę.

Javier rozpoczyna pakowanie. Z powodu obolałego ciała i kołnierza na szyi idzie mu to bardzo opornie. Niespodziewanie odzywa się domofon. Chłopak podchodzi, by sprawdzić kto przyszedł z wizytą. Podejrzewał, że znowu China przyszła mu się naprzykrzać jednak tym razem to nie ona tylko… Jose David!
Chłopak postanawia udać, że jest nieobecny. Jednak Bonavides nie odpuszcza, w końcu siada na schodku przed budynkiem i tak czeka…Javier widząc jego determinację postanawia w końcu go przyjąć i otwiera wejście. Jose David nie kryje zaskoczenia, gdy orientuje się, że kolega jednak jest w swoim mieszkaniu. Już po chwili Bonavides znajduje się w środku
JD – Cześć. Myślałem, że cię nie ma. Długo nie otwierałeś
J – Sorry, trochę ciężko mi się teraz poruszać. Wszystko mnie boli
JD – Co ci się właściwie stało?
J – Miałem mały wypadek, nic poważnego
JD –Chyba nie taki mały, skoro aż tak cię połamało. Jak ty się w ogóle czujesz? Może ci w czymś pomóc.
J – Nie trzeba, dzięki
JD – Coś się dzieje? Od tygodni się nie odzywasz? Dzwoniłem, pisałem i nawet tu przychodziłem, ale nie było z tobą żadnego kontaktu
J – Pewnie to było wtedy, jak mnie trzymali w szpitalu
JD – Długo tam byłeś?
J – Ze trzy tygodnie
JD – Czemu nie dałeś znać? Odwiedziłbym cię i w ogóle byśmy pogadali.
J – Jakoś tak nie miałem na nic ochoty, poza tym co ci będę głowę zawracał. Masz przecież zaraz ślub
JD – Dziwnie się zachowujesz. A od kiedy to przeszkoda?
J – Potrzebujesz teraz spokoju. Jose, ty naprawdę się z nią ożenisz?
JD – Jaaaa, nie wiem co robić Javier
J – A Julieta? Mówiłeś, że ją kochasz
JD – Bo to prawda, aleeee
J – Masz wątpliwości tak?
JD – Nie o to chodzi
J –A o co?
JD – Javi nie ukrywam, że przyszedłem się ciebie poradzić.
J – Jose czy ty jednak planujesz ożenić się z Angelą?
JD – Nie wiem Javi. Angela tak bardzo mnie kocha. Stale to od niej słyszę, jestem jej sensem życia. Boję się, że coś jej się stanie jeśli odejdę. Nawet próbowałem rozmawiać z jej matką na ten temat, ale Luisana w ogóle nie dała mi dojść do słowa. W kółko powtarza, że dla Angeli jestem wszystkim, że beze mnie ona sobie coś zrobi. Jestem między młotem, a kowadłem rozumiesz?
J – Nie! – odpowiada zdecydowanie Javier – nie rozumiem, albo ją kochasz albo nie. Jeśli nie to nie możesz jej poślubić.
JD – Kocham Julietę, ale czasami mam wrażenie, że nigdy nie będziemy razem, że to Angela jest mi pisana.
J – Posłuchaj. Czy ty na pewno wiesz co czujesz? Nie wyglądasz na takiego, mam wrażenie że sam siebie oszukujesz. Może Julieta była tylko odskocznią, może potrzebowałeś jej na przyjemności co?
JD – Co ty pleciesz? Pogięło cię.
J – Angela od dawna jeździ na wózku, nie mogłeś z nią wychodzić i robić wielu rzeczy. Nagle pojawiła się inna dziewczyna na horyzoncie i niby straciłeś dla niej głowę. A teraz przed tobą jest widmo ślubu z Angelą. Gdybyś naprawdę był zakochany w Juliecie to już dawno byś się wycofał z ożenku z jej kuzynką
JD – Gadasz jak potłuczony. Dobrze wiesz jaka jest sytuacja. Boję się zranić Angelę, nie chcę żeby z mojej winy coś sobie zrobiła.
J – Daj spokój, to zwykłam manipulantka. Gdyby tak miało być to już dawno osiągnęła by swój cel. Ona udaje, nie widzisz tego. Uparła się na ciebie i nie dopuści żebyś ją zostawił. Będzie się chwytała wszystkiego, nawet szantażu emocjonalnego byle tylko zatrzymać cię przy sobie. Angela nie kocha nikogo, tylko siebie samą.
JD – A co ty taki cięty na nią jesteś? Nigdy jej nie lubiłeś, ale teraz mówisz z taką zawiścią. Przecież jej w ogóle nie znasz
J – Może i nie, ale ty też wcale dobrze jej nie znasz. Zastanów się dobrze nim podejmiesz ostateczną decyzję. Angela wcale nie jest święta.
JD – A ty skąd to niby wiesz, mówisz z taką pewnością w głosie. Ogarnij się Javi, nie pozwolę ci obrażać Angeli. To najsłodsza i najwrażliwsza dziewczyna jaką znam. Wiele w życiu przeszła, a twoje gadanie na jej temat jest podłe. Jak możesz?! Myślałem, że mnie wesprzesz, pomożesz a ty nie robisz nic innego poza obrażaniem Angeli.
J – A ty co? Gdybyś naprawdę kochał Julietę to już dawno byś powiedział prawdę. Tchórz z ciebie i tyle!
JD –Co się z tobą dzieje? Po tym wypadku poprzestawiało ci się w głowie czy co?
J – A może właśnie przejrzałem na oczy. Wiesz co, żeń się z tą pokrzywdzoną przez los Angelitą i szczęścia wam dużo życzę. A teraz sorry, ale nie chce mi się już o tym gadać.
Javier pokazuje zaskoczonemu koledze drzwi. Jose David, mimo iż jest zdębiały zachowaniem przyjaciela, zamierza mu odpuścić, zwalając winę na rozdrażnienie po wypadku i grzecznie wychodzi. Tuż przed odejściem posyła jeszcze koledze baczne spojrzenie
JD – Mam nadzieję, że jutro ochłoniesz i spokojnie pogadamy. Jeśli masz kłopoty, to wiesz że możesz na mnie liczyć. Wysłucham cię.
J – Taa jasne. Narka!
Javier zamyka koledze drzwi tuż przed nosem, a potem daje upust swoim nerwom i uderza pięścią w stół.
JD – Następnym razem to już mnie tu nie zastaniesz. A bierz sobie ślub z kim chcesz, nic mnie to nie obchodzi. – mówi Javier przez złość

Luisana jeszcze kilkakrotnie układa się do snu, jednak bez efektu. Kobieta w końcu podnosi się z łóżka i udaje do sypialni starszej córki.
Luisana gładzi Angelę po twarzy i powraca pamięcią do szczęśliwych chwil sprzed wypadku. Wspomina jak wspólnie z córką pielęgnowały ogród, sadziły warzywa, zbierały truskawki, grillowały w ogrodzie z jej koleżankami itp. Angela była wtedy prze szczęśliwa i szeroko się uśmiechała, a z oczu był rażący wręcz blask!
L – Byłyśmy wtedy takie szczęśliwe. Dzięki tobie pogodziłam się z odejściem Jorge i na nowo zaczęłam żyć. Byłaś moją siłą i motywacją do dalszego życia. A teraz? Co się z nami stało córeczko?
Kobieta kładzie się obok córki. Przykrywa jej kołdrą i ujmując ją ramieniem próbuje przy niej zasnąć.

Tuż przed szóstą rano Angela budzi się opanowana przez dolegliwości. Znowu zbiera jej się na wymioty, z zaskoczeniem zauważa obok siebie matkę.
A – O nie! Jak ja teraz pójdę do łazienki, nie mogę jej obudzić.
Dziewczyna postanawia zdusić w sobie objawy, ale jest jeszcze gorzej
W końcu Luisana budzi się i od razu zauważa zły stan córki
L –Angela co się dzieje? Co ci jest?
A – Nic mamo, ja tylkooo
L – O matko, zaraz zwymiotujesz. Poczekaj, pomogę ci.
Kobieta czym prędzej sadza dziewczynę na wózku, a potem pomaga jej wjechać do łazienki.
Luisana jest przerażona
L – Matko co jej jest? Na trzy dni przed ślubem jeszcze mi się rozchoruje.
Po pół godzinie objawy Angeli mijają. Matka pomaga jej z powrotem wrócić do łóżka.
L – Jesteś na coś chora?
A – Nie mamo, to było jednorazowe. Już mi przeszło. Jakieś jedzenie musiało mi zaszkodzić.
L – Może ja wezwę lekarza?
A – Nie! – odpowiada zdecydowanie Angela – nie ma takiej potrzeby. Już mi przeszło. To na pewno jakieś małe zatrucie pokarmowe, nie ma sensu się tym przejmować.
L – Jesteś pewna. Mogę zadzwonić po lekarza?
A – Nie mamo, nie chcę lekarza. Mówię ci że jest ok.
L – No dobrze, nie podnoś głosu. Skoro nie chcesz to nie będę cię zmuszać. Powiem tylko Mircie, żeby przygotował ci coś lekkiego. Całe szczęście, że dziś tu zanocowałam. Jak ty byś sobie poradziła tu sama? Nie chce nawet sobie tego wyobrażać.
Luisana nie ma pojęcia o tym co może dolegać jej córce, w życiu nie podejrzewa ciąży. Bezgranicznie wierzy słowom córki o zatruciu…
[/img][/b]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:14:37 22-07-16    Temat postu:

Julieta y Jose David
cz.38
odc.121-124


Julieta budzi się po krótkiej popołudniowej drzemce. Od dawna noce są dla niej katorgą. Dziewczyna często wije się na łóżku i przewraca z jednego boku na bok, zdarza się, że zasypia dopiero nad ranem.
Od prawie miesiąca dziewczyna jest bardzo niespokojna i nawet nagrywanie piosenek w studio, co jest jej wielką pasją, nie jest w stanie zapanować nad nerwami dziewczyny i ich ukoić. Teraz targają nią nie tylko wielkie wyrzuty sumienia wobec kuzynki, ale dodatkowo trapi ją wielka obawa, że mimo założeń jakie podjęli wspólnie z Jose Davidem, nie zdołają przyznać się do łączącego ich uczucia i zapobiec ostatecznie ślubowi chłopaka z Angelą. Ten moment nadchodzi nieubłaganie i przeraża dziewczynę. Czy odważą się przyznać do zdrady??? Jak zareagują Luisana z Angelą? Jak sama Angela zareaguje? Czy to jej nie dobije i nie wpłynie na jej stan zdrowia? Czy Julieta będzie musiała na zawsze odejść z życia ciotki i kuzynki? Czy będzie jej dane dzielić życie z ukochanym? Jak otoczenie zareaguje na ich związek? Takich pytań bez odpowiedzi jest masę, coraz intensywniej nawiedzają one przybitą dziewczynę.
W końcu Julieta podnosi się z łóżka, czas wracać do studia na dalsze nagrania. Dziewczyna obmywa jeszcze twarz w łazience, poprawia włosy a potem narzuca turkusowy sweterek i wychodzi z pokoju.
Naprzeciwko jej sypialni znajduje się pokój jej kuzynki. Zmartwiona jej stanem Julieta ma ochotę do niej zajrzeć, ale wciąż powstrzymują ją słowa Mirty, która nie kazała jej przeszkadzać. Ostatecznie Julieta odpuszcza i schodzi na dół. Gdy jest już przy wyjściu, w ostatnim momencie dogania ją Mirta
M – niech panienka zaczeka! Panienko Julieto!
J – Słyszę. Coś nie tak z Angelą? – pyta zaniepokojona
M – Nie, ale będzie jeśli panienka nadal będzie się tak zachowywać
J – Nie rozumiem
M – To ja zaraz panience wytłumaczę. Gdzie panienka idzie?
J – Musze wracać do wytwórni
M – Świetnie, to ja panienkę na chwilę porwę
J – Ale ja się śpieszę, mam autobus
M – Autobus? Przecież cały czas Eloy panienkę wozi? Poza tym pani nie życzy sobie takiego transportu dla panienki
J – Ostatnio nie jeżdżę bo jak nie ciocia to Eloy mnie podwożą, ale dziś ich nie ma.
M – Myli się panienka. Eloy jest w kuchni, powiem mu żeby z panienką pojechał ale po naszej rozmowie
Julieta domyśla się jaka rozmowa ją czeka z Mirtą, ale nie może ani chyba nawet nie chce przed nią uciekać, mimo iż wie że to nie będzie nic miłego.
Pokojówka prowadzi dziewczynę w stronę obszernego ogrodu
M – Tam nikt nie będzie nam przeszkadzał. Spokojnie sobie porozmawiamy.

Tymczasem zły na siebie Jose David wraca do swojego mieszkania.
JD – Jestem tchórzem, nie potrafiłem wykrztusić z siebie ani słowa. Co ze mnie za facet? Baba, a nie facet!
Chłopak nie może sobie darować, że nie miał dość odwagi ani siły przebicia by stawić czoła matce narzeczonej o obwieścić jej prawdę o relacjach jakie łączą go z jej bratanicą. Sfrustrowany Bonavides postanawia poradzić się kumpla, już zapomniał o jego dziwnym zachowaniu w restauracji, a właściwie to zdaje się całkiem to bagatelizować. Dzwoni do Javiera, ale ten nadal nie odbiera od niego połączeń.
JD –Co się z nim dzieje do licha! Od miesiąca nie można się z nim porozumieć. Może to przez Chinę? Czyżby się w końcu zeszli? To ona może mieć na niego taki wpływ, ale z drugiej strony… przecież ona nie ma nic przeciwko mnie. No i Javier nie należy do takich, którzy ustępują bardzo łatwo. Pewnie są razem i świetnie się bawią. Nie będę im przeszkadzał, wpadnę do Javiego wieczorem, wtedy na pewno go zastanę.

Tymczasem Mirta śrubuje Julietę pytaniami o jej związek z Jose Davidem. Niektóre jej zaczepki naprawdę irytują dziewczynę.
M – To zwykła miłostka, kaprys. Panienko, czy warto przez coś takiego rujnować życie innym?
J – My się kochamy, to nie jest nasz wymysł
M –A co wy tam możecie wiedzieć. To nie miłość, tylko co najwyżej jakieś pożądanie
J – Nie prawda. To co czujemy jest głębokie i silne
M – Ta, jasne. Założę się, że jak tylko się prześpicie to wam przejdzie
J – Słucham?
M – A może już to zrobiliście co?
J – Nie mogę tego słuchać, idę
M – Nie, niech panienka zaczeka. Ja przepraszam, nie chciałam. Proszę nie brać tego tak do siebie. Panienko, proszę zrozumieć powagę sytuacji. Panienka Angela o mało się nie zabiła, jeśli teraz dosięgnie jej kolejny cios nie przeżyje tego. Proszę się nad nią zlitować. Jeśli zależy panience na kuzynce to proszę nie skazywać jej na cierpienie, na być może śmierć.
J – Ale ja naprawdę nie chcę jej skrzywdzić – odpowiada szlochając Julieta
J – Bardzo ją kocham, jak siostrę ale serce nie sługa. Mnie też bardzo boli ta sytuacja. My nawet próbowaliśmy zerwać, ja sama nieraz podejmowałam decyzje o końcu ale nigdy nie potrafiłam wcielić ich w życie, bo kocham Jose Davida do nieprzytomności choćbym chciała, nic tego nie zmieni.
M – Ja rozumiem złamane serce, ale panienka prędzej czy później otrząśnie się po tym, a Angela nigdy! Angela pogrąży się w rozpaczy i kiedyś w końcu uda jej się odebrać sobie Zycie. Tego chce panienka?! Chce panienka spowodować jej śmierć? Chce panienką ją zabić?!
J – Nie! nie, proszę nie mów tak – Julieta nie wytrzymuje nagonki pokojówki i w pośpiechu ucieka jak najdalej od niej. Twarz ma całą we łzach, słowa a właściwie oskarżenia Mirty ugodziły ją tak mocno, że dziewczyna nie jest w stanie zapanować nad sobą i trzymając twarz schowaną w dłoniach siada oparta o drzew i rzewnie płacze. Mirta doprowadziła ją do całkowitego rozbicia.
M – Chyba przesadziłam – pokojówka obserwuje z daleka zdesperowaną Bonetę i zaczyna żałować swojej surowej postawy. Myśli nawet o podejściu do dziewczyny i pocieszeniu jej, ale postanawia jednak dać jej spokój. Niech sama upora się ze swoim lamentem.

Mimo bardzo kiepskiego samopoczucia, Julieta wraca do studia, by nadal pracować nad materiałem na debiutancką płytę. Dziewczyna stara się jak może trzymać nerwy na wodzy i ukryć przed ekipą swój dramat, jednak nie wychodzi jej to najlepiej. Już po pierwszych akordach piosenki „Es de verdad” Julieta daje się pokonać napływającym nachalnie do jej oczu kroplom łez. Tym razem Manolo osobiście nadzoruje nagrania i nie kryje rozdrażnienia z powodu ostatnich niedyspozycji Bonety. Jej nastroje nie wpływają pozytywnie na pracę zespołu.
M – I co ja mam począć z tą dziewczyną ? – zastanawia się mężczyzna

Javier rozpoczyna pakowanie. Z powodu obolałego ciała i kołnierza na szyi idzie mu to bardzo opornie. Niespodziewanie odzywa się domofon. Chłopak podchodzi, by sprawdzić kto przyszedł z wizytą. Podejrzewał, że znowu China przyszła mu się naprzykrzać jednak tym razem to nie ona tylko… Jose David!
Chłopak postanawia udać, że jest nieobecny. Jednak Bonavides nie odpuszcza, w końcu siada na schodku przed budynkiem i tak czeka…Javier widząc jego determinację postanawia w końcu go przyjąć i otwiera wejście. Jose David nie kryje zaskoczenia, gdy orientuje się, że kolega jednak jest w swoim mieszkaniu. Już po chwili Bonavides znajduje się w środku
JD – Cześć. Myślałem, że cię nie ma. Długo nie otwierałeś
J – Sorry, trochę ciężko mi się teraz poruszać. Wszystko mnie boli
JD – Co ci się właściwie stało?
J – Miałem mały wypadek, nic poważnego
JD –Chyba nie taki mały, skoro aż tak cię połamało. Jak ty się w ogóle czujesz? Może ci w czymś pomóc.
J – Nie trzeba, dzięki
JD – Coś się dzieje? Od tygodni się nie odzywasz? Dzwoniłem, pisałem i nawet tu przychodziłem, ale nie było z tobą żadnego kontaktu
J – Pewnie to było wtedy, jak mnie trzymali w szpitalu
JD – Długo tam byłeś?
J – Ze trzy tygodnie
JD – Czemu nie dałeś znać? Odwiedziłbym cię i w ogóle byśmy pogadali.
J – Jakoś tak nie miałem na nic ochoty, poza tym co ci będę głowę zawracał. Masz przecież zaraz ślub
JD – Dziwnie się zachowujesz. A od kiedy to przeszkoda?
J – Potrzebujesz teraz spokoju. Jose, ty naprawdę się z nią ożenisz?
JD – Jaaaa, nie wiem co robić Javier
J – A Julieta? Mówiłeś, że ją kochasz
JD – Bo to prawda, aleeee
J – Masz wątpliwości tak?
JD – Nie o to chodzi
J –A o co?
JD – Javi nie ukrywam, że przyszedłem się ciebie poradzić.
J – Jose czy ty jednak planujesz ożenić się z Angelą?
JD – Nie wiem Javi. Angela tak bardzo mnie kocha. Stale to od niej słyszę, jestem jej sensem życia. Boję się, że coś jej się stanie jeśli odejdę. Nawet próbowałem rozmawiać z jej matką na ten temat, ale Luisana w ogóle nie dała mi dojść do słowa. W kółko powtarza, że dla Angeli jestem wszystkim, że beze mnie ona sobie coś zrobi. Jestem między młotem, a kowadłem rozumiesz?
J – Nie! – odpowiada zdecydowanie Javier – nie rozumiem, albo ją kochasz albo nie. Jeśli nie to nie możesz jej poślubić.
JD – Kocham Julietę, ale czasami mam wrażenie, że nigdy nie będziemy razem, że to Angela jest mi pisana.
J – Posłuchaj. Czy ty na pewno wiesz co czujesz? Nie wyglądasz na takiego, mam wrażenie że sam siebie oszukujesz. Może Julieta była tylko odskocznią, może potrzebowałeś jej na przyjemności co?
JD – Co ty pleciesz? Pogięło cię.
J – Angela od dawna jeździ na wózku, nie mogłeś z nią wychodzić i robić wielu rzeczy. Nagle pojawiła się inna dziewczyna na horyzoncie i niby straciłeś dla niej głowę. A teraz przed tobą jest widmo ślubu z Angelą. Gdybyś naprawdę był zakochany w Juliecie to już dawno byś się wycofał z ożenku z jej kuzynką
JD – Gadasz jak potłuczony. Dobrze wiesz jaka jest sytuacja. Boję się zranić Angelę, nie chcę żeby z mojej winy coś sobie zrobiła.
J – Daj spokój, to zwykłam manipulantka. Gdyby tak miało być to już dawno osiągnęła by swój cel. Ona udaje, nie widzisz tego. Uparła się na ciebie i nie dopuści żebyś ją zostawił. Będzie się chwytała wszystkiego, nawet szantażu emocjonalnego byle tylko zatrzymać cię przy sobie. Angela nie kocha nikogo, tylko siebie samą.
JD – A co ty taki cięty na nią jesteś? Nigdy jej nie lubiłeś, ale teraz mówisz z taką zawiścią. Przecież jej w ogóle nie znasz
J – Może i nie, ale ty też wcale dobrze jej nie znasz. Zastanów się dobrze nim podejmiesz ostateczną decyzję. Angela wcale nie jest święta.
JD – A ty skąd to niby wiesz, mówisz z taką pewnością w głosie. Ogarnij się Javi, nie pozwolę ci obrażać Angeli. To najsłodsza i najwrażliwsza dziewczyna jaką znam. Wiele w życiu przeszła, a twoje gadanie na jej temat jest podłe. Jak możesz?! Myślałem, że mnie wesprzesz, pomożesz a ty nie robisz nic innego poza obrażaniem Angeli.
J – A ty co? Gdybyś naprawdę kochał Julietę to już dawno byś powiedział prawdę. Tchórz z ciebie i tyle!
JD –Co się z tobą dzieje? Po tym wypadku poprzestawiało ci się w głowie czy co?
J – A może właśnie przejrzałem na oczy. Wiesz co, żeń się z tą pokrzywdzoną przez los Angelitą i szczęścia wam dużo życzę. A teraz sorry, ale nie chce mi się już o tym gadać.
Javier pokazuje zaskoczonemu koledze drzwi. Jose David, mimo iż jest zdębiały zachowaniem przyjaciela, zamierza mu odpuścić, zwalając winę na rozdrażnienie po wypadku i grzecznie wychodzi. Tuż przed odejściem posyła jeszcze koledze baczne spojrzenie
JD – Mam nadzieję, że jutro ochłoniesz i spokojnie pogadamy. Jeśli masz kłopoty, to wiesz że możesz na mnie liczyć. Wysłucham cię.
J – Taa jasne. Narka!
Javier zamyka koledze drzwi tuż przed nosem, a potem daje upust swoim nerwom i uderza pięścią w stół.
JD – Następnym razem to już mnie tu nie zastaniesz. A bierz sobie ślub z kim chcesz, nic mnie to nie obchodzi. – mówi Javier przez złość

Tymczasem zdezorientowany Jose David zmierza w kierunku swojego samochodu. Nadal dziwi go zachowanie najlepszego przyjaciela
JD – Nie poznaję go. Zmienił się, nigdy nie był taki zobojętniały i nieprzyjemny. Aż tak nie cierpi Angeli, że musiał tak mi na nią nagadać? I dla mnie też był niemiły. Co z nim? Oby mu przeszło, zachowuje się okropnie. Myśli, że to wszystko takie łatwe. Ciekawe jak on by się zachował na moim miejscu – mówi poirytowany Jose David.

Nastaje późny wieczór. Luisana wraca wraz z Julietą do domu. Po drodze ciotka starała się wypytać dziewczynę o jej problemy, ale ta starannie unikała zwierzania się, mimo nacisków zdeterminowanej ciotki.
Gdy przestępują próg domu, Luisana ponownie drąży temat co Julietę zaczyna już porządnie złościć
J – Ciociu nie miej mi tego a złe, ale ja naprawdę sobie poradzę. Potrzebuję tylko odrobiny czasu. Niebawem mi przejdzie.
L –Ale to chodzi o tego chłopaka tak? On cię skrzywdził?
J – Ciociu nie, naprawdę nie masz się czym martwić
L – Julieto, wszyscy zauważyli że dzieje się z tobą coś niedobrego. Komu chcesz powiedzieć jak nie mnie?
J – Minie mi, zobaczysz
L –Ale kiedy i co? Snujesz się po domu jak duch, myślisz że tego nie wiem. Poza tym w pracy też jesteś rozkojarzona, a ja chcę ci tylko pomóc
J –Ciociu no! – dziewczyna traci cierpliwość. – jak będę chciała to ci powiem!
L – Ale ty nie krzycz na mnie. Ja to wszystko w dobrej wierze, tylko o to mi chodzi żeby tobie pomóc
J – Dziękuję i doceniam ale naprawdę nie trzeba. Położę się
L –Aleee
Julieta wchodzi pospiesznie na górę, po drodze mijając Mirtę, która słyszała krzyki Bonety i wygląda na speszoną.

Tymczasem w środku nocy budzi się Julieta. Dziewczyna po raz kolejny już nie może zasnąć. Udało jej się raptem przespać z 5 godzin. Dziewczyna zastanawia się dobitnie nad swoim losem. Wspomina wszystko co jej się do tej pory przytrafiło: występ w barze u Eugenia Ruiza, potem wypadek rodziców, następnie atak ze strony Lucasa i ucieczkę do Meksyku, potem spotkanie z ukochanym a potem atak nieznajomego w lesie. Dochodzi do wniosku, że poza poznaniem Jose Davida nic dobrego jej się w życiu nie przytrafiło…
J – Po to się poznaliśmy? Po to żeby zaraz się rozstać? Nie, ja bardzo kocham Angelę, ale czuję, że mogę być szczęśliwa tylko przy nim, tylko przy Jose. Nie dam rady, jeśli on poślubi Angelę, a mnie będzie musiał zostawić. Powiem mu, że jestem gotowa. Jutro wyznamy prawdę i niech się dziej wola boska. Wybacz mi Angelo, ale z uczuciami nie da się walczyć. Próbowałam nie raz zdusić w sobie tą miłość, ale ona jest silniejsza i nie odejdzie, nigdy! Kocham cię Jose Davidzie, kocham cię nad życie!

Julieta budzi się cała zlana potem. Dzisiejsza noc także jej nie oszczędziła. Miała przedziwny sen: Grała koncert na ważnym meksykańskim wydarzeniu muzycznym, koncercie EXA. W pewnym momencie na scenę wdarł się jakiś jej wielki fan, dopiero gdy stanął przed nią, udało jej się rozpoznać jego twarz. Okazało się, że to jej były pracodawca i krótko manager, Eugenio Ruiz. Dziewczyna stała niczym zamurowana tuż naprzeciwko niego. Nagle on zaśmiał jej się w twarz i pochwycił ją niespodziewanie tak mocno, że się przewróciła. Nie minęła sekunda, a ona już poczuła jak mężczyzna ciągnie ją brutalnie za włosy i w końcu zrzucił ją ze sceny, wprost na oszalały tłum. Jednak dziewczyna zamiast spaść na publikę, ciągle opadała w dół jak w nie mającą końca przepaść. Leciała tak i leciała i nadal nie było widać dna czarnej dziury. W tym momencie sen został przerwany, bo dziewczyna się zbudziła.
J – Matko, co się dzieje? Od kilku dni nie mogę spać, a kiedy już mi się udaje, to śnią mi się jakieś okropieństwa. Mam już tego dość, jestem taka zmęczona tym wszystkim.
Zrezygnowana Boneta udaje się niezwłocznie do łazienki obmyć twarz. Nagle przechodzi ją nieprzyjemny dreszcz.
J – Mam wrażenie, że wydarzy się coś złego, coś bardzo złego. Oby to nie było to co myślę, nie zniosę Jose Davida u boku Angeli. Nie poradzę sobie, jeśli mój ukochany ją poślubi. Nie przeżyję tego. Matko, jak mogło do tego dojść? Jak to się stało, że się zakochałam i to tak mocno? Do dziś czuję motyle w brzuchu na samo wspomnienie naszego poznania i pierwszego pocałunku. Nie chce tego stracić, nie chcę stracić jego pocałunków i pieszczot, jego miłości.

Jose David, mimo iż już od dawna nie śpi, nie może wydostać się z łóżka. Męczy go ostra dyskusja z Javierem, chłopak nie rozumie jego irytacji i nieprzytomnego tonu.
JD – Dziś z nim pogadam, tak na chłodno. Ale najpierw muszę doprowadzić sprawę do celu. Javi ma rację, za długo zwlekałem. Wiem, że zranię Angelę ale nie mogę jej poślubić, kochając jej kuzynkę. Dziś wszystko się nareszcie wyjaśni. Dziś powiemy o nas i naszej miłości i niech się dzieje co chce.
Chłopak wydaje się być zdecydowany, mimo obaw o stan Angeli, nie zamierza po raz kolejny dać za wygraną. To ostatni moment na wyjawienie prawdy i on doskonale o tym wie.

Niedługo potem, gdy Julieta wychodzi spod prysznica, odzywa się dźwięk jej komórki. Dziewczyna odczytuje wiadomość od chłopaka z miną przerażenia.
J – O matko, to już dziś. Jak my to zrobimy? Naprawdę nie wiem, co nas czeka. To będzie prawdziwe piekło, ale widać tak musi być. Ja nie potrafię zrezygnować z Jose, a on ze mnie. Obyśmy tylko potem tego nie żałowali. Tak mi wstyd, jak ja spojrzę Angeli w oczy – Julieta długo czekała na tą chwilę, często nawet naciskała na ukochanego w tej sprawie, ale teraz, gdy są już tuż przed, ma wielkie wątpliwości. Wie jednak, że nie ma już odwrotu.

Jose David pełen nerwów w końcu wykręca numer narzeczonej i zbierając w sobie siły, umawia się z nią na wieczór.
JD – Muszę oznajmić ci coś bardzo ważnego. Przyjadę wieczorem
A – W porządku, będę czekała.
JD – A jak ty się w ogóle dziś czujesz? Wszystko ok.?
A – Tak, nie martw się. Daję sobie radę
JD – To super.
A – Pewnie chcesz ustalić szczegóły ślubu prawda?
JD – yyy
A – Nic nie mów. Pogadamy potem, muszę już niestety kończyć. Jestem nieco zmęczona
JD – Ale co się dzieje?
A – Nic takiego, spokojnie. Chyba jesteś przewrażliwiony na moim punkcie. Do zobaczenia wieczorem.
JD – Pa! Uważaj na siebie
A – ty też

Nim Eloy zdąży cokolwiek jeszcze powiedzieć, Mirta w popłochu wybiega z kuchni. Musi ratować sytuację ale czy jej się to uda?
Mijając korytarz o mało nie taranuje wychodzącej Juliety. Dziewczyna właśnie wybiera się do studia, jednak zachowanie Mirty zwraca jej uwagę i przez chwilę dziewczyna zatrzymuje się pod drzwiami kuzynki. Chce się upewnić czy wszystko w porządku. Po chwili z pokoju wychodzą Luisana z Mirtą, która wygląda na bardzo niezadowoloną.
L – Julieta? A co ty tu robisz?
J – Przepraszam, zaniepokoiłam się. Mirta wparowała tu jak pocisk. Czy coś nie tak z Angelą?
L – To raczej nic poważnego, ale wolałam się upewnić przed ślubem. Nie chcę niespodzianek. Wszystko musi udać się perfekcyjnie.
M – Jakim ślubem? Przecież teraz na pewno do niego nie dojdzie – mruczy pod nosem zrezygnowana Mirta
J – Ale co dokładnie jej dolega?
L – Chyba się czymś struła. Może wczorajsza kolacja jej zaszkodziła? Zobaczymy, wezwałam mojego dobrego kolegę lekarza. Niedawno wrócił do kraju i pomyślałam że on zbada Angelę. Ufam mu bezgranicznie no i przyjaźnimy się, będę spokojniejsza gdy wyda diagnozę.
J – Masz rację. W takim razie ja pojadę na parę godzin do studia, muszę nadrobić zaległości.
L – Jasne, jedź i niczym się nie przejmuj. Postaraj się tylko przyjechać na obiad, Dorze?
J – Jeśli Manolo mnie puści.
L – Już ja o to zadbam. Jest dziś ładna pogoda, pomyślałam, że może uda mi się wyciągnąć Angelę na spacer po ogrodzie, z twoją pomocą pójdzie mi łatwiej.
J – Wątpię, ale postaram się spełnić twoją prośbę.
L – No, leć już bo Manolo nie lubi spóźnialskich
J – Wiem, pa!
L – Pa!

Podczas przerwy Julieta decyduje się zadzwonić do rezydencji. Dziewczyna martwi się stanem zdrowia kuzynki. Telefon odbiera Jaime.
Ja – A to panienka?
J – Dzień dobry Jaime. Co tam w domu?
Ja – a co ma być? Po staremu panienko
J – A Angela? Jak się ma? Martwię się o nią, kiedy wychodziłam źle się poczuła
Ja – a tak, coś chyba jej zaszkodziło no bo był lekarz, ale to raczej nic poważnego. Wyszedł zadowolony.
J –A mógłbyś dać mi ciocię do telefonu?
J – Panią?
J – coś nie tak?
Ja – pani zamknęła się w gabinecie i kazała nie przeszkadzać. Chyba nad czymś usilnie pracuje.
J – No dobrze, to nie będę jej przeszkadzać. Niedługo przerwa obiadowa i dowiem się wszystkiego. Przypomnij tylko Eloyowi, żeby po mnie przyjechał.
Ja – już się robi. Udanego dnia panience życzę
J – Wzajemnie. Do zobaczenia
Mimo bagatelizowania sprawy przez Jaime, Julieta czuje, że w domu dzieje się coś niedobrego, ale nie ma pojęcia o co dokładnie może chodzić. Te zmartwienia nie pozwalają jej się skupić, co ponownie doprowadza Manolo do szewskiej pasji.
M – Nie no, ja nie wytrzymam! Dziewczyno skąd tyś się urwała? Z choinki czy co?!
J – Przepraszam, to już się nie powtórzy
M – Powtarzasz to w kółko i co? Słuchaj mała, posłużę za wujka dobra rada. Albo się weźmiesz w garść i do roboty, albo nie masz czego szukać w tym biznesie. Tu nie ma miejsca na sentymenty jasne?
J – Jasne
M – No to dzieła. Jedziesz! Jaką teraz mamy piosenkę?
Ktoś z pracowników odpowiada w oddali
- Nada!
M – A tak, twoja najnowsza ballada mała. Daj z siebie wszystko, tylko się za bardzo nie wczuj bo znowu klapa będzie.
Obawy Manolo były słuszne, bo nowa piosenka Juliety jest tak smutna i poruszającą że szloch dziewczyny, który pojawia się automatycznie psuje sprawne nagrywanie. Mężczyźnie opadają ręce z bezradności
M – No nie, trzymajcie mnie. Z tą płaczką to my nagramy płytę ale jak minie pół wieku…

Tym czasem nadciąga już wieczór
Julieta została dłużej na nagraniach, bo Manolo jej nie puścił z powodu opóźnień, a Luisana nie skontaktowała się z nim w tej sprawie. Julieta domyśla się, że z powodu problemów z Angelą ciotka zapomniała, ale nie przejmuje się tym. Tak naprawdę nie miała ochoty na wspólny obiad. Wizja nadciągającego ślubu tak jej ciąży że woli unikać spotkań z ciotką i kuzynką, w ich obecności nawiedza ją ogromne poczucie wstydu i wyrzuty sumienia. Dziewczyna nawet się nie wita z pracownikami, tylko cichutko przemyka do swojego pokoju. Tylko tam może odetchnąć i odreagować swoje emocje.
Nim zdąży się położyć odbiera smsa. Okazuje się, ze to Jose David. Wiadomość od niego ją przeraża:
JD – jestem w drodze. Dziś oznajmię Luisanie całą prawdę, dowie się, że się kochamy
J – Nie! – w duchu oponuje Julieta
J – Nie, nie możemy tego zrobić. Jose musi poślubić Angelę, inaczej ja nigdy sobie tego nie wybaczę. Dziewczyna oddzwania do Bonavidesa by zapobiec tej rozmowie, ale on jak na złość nie odbiera.
Chłopak z przejęcia zostawił komórkę w mieszkaniu…

Julieta zauważa z okna swojego pokoju samochód Jose Davida, zaparkowany na posesji, co wprawia ją w popłoch. Dziewczyna wybiega z pokoju w nadziei, że spotka Jose przed innymi i wybije mu jego zamiar z głowy. Niestety, Luisana zdążyła już przyjąć go w gabinecie!
Smęcącą się po domu Julietę, zauważa Jaime
Ja – panienko, szuka kogoś panienka?
J – eee zauważyłam samochód Jose Davida, jest w domu?
Ja – tak, właśnie rozmawia z panią Luisaną w gabinecie. Coś nie tak?
J – O nie! To pozamiatane – odpowiada z rezygnacją w głosie Boneta

Tymczasem w gabinecie
L – Usiądź sobie spokojnie Jose Davidzie. Mam ci coś ważnego do przekazania
JD – Ja tobie też, dlatego wolę stać
L – No dobrze, to zaczynaj.
JD – yyyy to może ty pierwsza
L – Nie, śmiało. Chcę najpierw wysłuchać ciebie. Co ważnego chcesz mi przekazać
JD – Luisano jaaaa, to nie jest dla mnie łatwe. Jaaa
L – No dalej chłopcze. O co chodzi?
JD – Wiesz jak bardzo szanuję ciebie i Angelę
L – Owszem, wiem też jak bardzo ale to bardzo ją kochasz – te słowa kobieta wymawia przekornie, są one aluzją do relacji intymnych, w jakie wierzy Luisana
JD – No właśnie i przez wzgląd na to, no ja muszę to wyznać. Ja nie mogę dłużej zwlekać i okłamywać was
L – A to ciekawe
JD – Angela jest dla mnie bardzo ważna, jest wyjątkowa ale
L –Do cholery! Wysłów się wreszcie. Czy ludzie nie mogą walić prosto z mostu?! Nie mam chorego serca ani żadnych innych dolegliwości, spokojnie nie padnę na zawał.
JD – To nie jest prosta sprawa
L – Szkoda, że nie pomyślałeś o tym wcześniej, kiedy do tego doprowadziłeś. Chyba nie zamierzasz się teraz wycofać?!
JD – Wycofać?
L – Nie pomyślałeś o skutkach?
JD – Luisano jaaaa nie jestem już pewien swoich uczuć, ja mam wątpliwości
L –Cholera! Zaraz mnie krew zaleje! Teraz? Teraz masz wątpliwości?! To zapomnij o nich bo na nic ci się one zdadzą!
JD – Nie rozumiem
L – Ale ja już wszystko rozumiem! Teraz nie jesteś pewien, ale wtedy byłeś!?
JD –Słucham?
L – Nie zgrywaj idioty! O wszystkim wiem, wiem co z ciebie za człowiek, wiem że uwiodłeś miiii
JD – Nie to nie tak – przerywa Luisanie Jose David, który jest pewien, ze kobieta ma na myśli Julietę
JD – My nie chcieliśmy, to się stało. Oboje z tym walczyliśmy, ale było silniejsze od nas. My się kochamy.
L – Tak? Skoro tak się kochacie to po cholerę mówisz mi teraz, że macie wątpliwości?! Weźmiesz odpowiedzialność za swój czyn i poślubisz Angelę!
JD –Słucham?
L – Teraz nie ma odwrotu. Angela da ci dziecko i teraz musisz się z nią ożenić, czy tego jesteś pewien czy nie!!!!!
W tym samym momencie do gabinetu wchodzi Julieta, która postanowiła jednak przeszkodzić ciotce i Jose Davidowi w rozmowie. Niestety dziewczyna słyszy ostatnie słowa ciotki i staje jak wryta. Podobną pozę przybrał Jose David, który wydaje się był przytłoczony i sparaliżowany ripostą Luisany!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:37:33 25-07-16    Temat postu:

Julieta & Jose David
cz.39
Odc.125-127


Luisana spogląda ze zdziwieniem na Juliete, którą dosłownie zatkało, nie zauważając przy tym szoku, jaki maluje się na twarzy jej przyszłego zięcia
L – Julieta? A ty co tu robisz? Co to w ogóle za sposób wchodzenia.
Julieta wydaje się być w tym momencie kompletnie rozbita, w ogóle nie słyszy tego co mówi do niej ciotka. Spogląda tylko z bólem na Jose Davida i zdąży wyjąkać – jaaa przepraszam – po czym szybko wybiega z gabinetu, zostawiając Luisanę w wielkim zdumieniu
L – A jej co się stało?
Jose David ma wielką potrzebę, by za nią pobiec, ale nie może. Wie, że to byłoby niestosowne i nietaktowne w tym momencie. Poza tym nadal nie otrząsnął się po informacji o stanie Angeli.
L – Musisz wziąć odpowiedzialność za wasze dziecko. Chyba dotarło do ciebie teraz, że nie możesz mieć żadnych wątpliwości. Za 9 miesięcy stworzycie z Angelą prawdziwą rodzinę. Czy ty mnie w ogóle słyszysz?
JD – yyyy słucham, że co?
L – Będziecie mieli dziecko
JD – Dziecko? Ale jak to? Przecież to niemożliwe
L – Do cholery! Co się tak dziwisz? Trzeba było pomyśleć o konsekwencjach zanim omamiłeś moją córkę
JD – Ale ja do tego doszło?
L – Jose Davidzie nie rozbrajaj mnie dobrze? Chyba nie muszę ci tłumaczyć skąd się biorą dzieci? Przecież doskonale wiesz, nie jesteś chłopcem tylko mężczyzną. Chodźmy
JD – Ale dokąd?
L – Jak to dokąd? Do Angeli. Musimy wszystko omówić.
JD – Aleeee - Luisana gwałtownie przerywa chłopakowi
L – A i jeszcze jedno. Chcę żebyś wiedział jak bardzo się na tobie zawiodłam. Myślałam, że potrafisz uszanować moją córką. Jakże się myliłam. Pewnie od dawna byliście razem, a ja idiotka chwaliłam się wszerz i wzdłuż jaką porządną i moralną mam córkę. Jest mi teraz tak głupio.
JD – Ale Luisano ja nieeeee
L – Przestań się już wykręcać. Co prawda potrzebujemy jeszcze ostatecznego potwierdzenia, ale umówiłam już wizytę u ginekologa na jutro i dowiemy się prawdy. Jednak mój znajomy lekarz był pewien swego, więc nie łudź się i zaakceptuj tą wiadomość.
Luisana ponownie nie daje wysłowić się chłopakowi i wręcz siłą zaciąga go w stronę schodów. Niespodziewanie Jose David się wyrywa
JD – Nie, ja nie mogę. Nie teraz
L – Ale co ty wyprawiasz? Gdzie ty idziesz?
JD – Przepraszam, ja muszę ochłonąć.
Ku ogromnemu zdumieniu Luisany, Jose David z całą przekornością ją ignoruje i opuszcza w pośpiechu rezydencję. Jednak głównie z powodu Juliety, pragnie za wszelką cenę ją odnaleźć i wszystko jej wyjaśnić. Wie, co sobie pomyślała.

Tym czasem zdruzgotana dziewczyna wbiega do oranżerii. To jedyne miejsce, gdzie spokojnie może się wypłakać i wykrzyczeć swój ból.
J – jak on mógł mi to zrobić?! Tak mnie oszukać! Kim ja jestem dla niego? Zabawką? Czym?! Matko, on i Angela się kochają a ja naiwna sądziłam, że to mnie kocha. Dlaczego tak mnie okłamywał? Po co? Boże! Czemu on mi to zrobił!

Jose David domyślił się, gdzie zastanie ukochaną i pognał do oranżerii. Już w oddali słyszał jej szloch. Gdy wszedł do środka Julieta go nie zauważyła. Stała odwrócona do niego plecami. Dopiero gdy chłopak ją objął i przytulił szybko się wzdrygnęła i odepchnęła go.
J – Nie! zostaw mnie!
JD – Juelito kochanie daj sobie wyjaśnić. To nie tak jak myślisz
J – Daruj sobie. Nie chcę cię znać!
Dziewczyna usiłuje go wyminąć, jednak bez efektu. Chłopak toruje jej drogę i gdy para wymienia się spojrzeniami, Bonavides wpycha ukochaną w swoje ramiona. Julieta wielokrotnie próbuje się uwolnić, jednak Jose David jest zdeterminowany by ją przy dobie zatrzymać i unieruchamia ją jeszcze bardziej. W końcu zrezygnowana Julieta poddaje się i tonąc we łzach opiera głowę na jego silnym torsie.
Jose David zaś stara się ją uspokoić jak może i gładzi ją delikatnie po głowie.
JD – No już, spokojnie kochanie. Nie płacz, bo serce mi pęka. Moja ukochana, moja Julieta.

Jose David stara się powoli wytłumaczyć Julicie, że nic nie wie o ciąży Angeli i nie ma z nią nic wspólnego, ale dziewczyna nie chce go słuchać. Jest pewna, że ją zdradził, że tak naprawdę nigdy nie traktował jej poważnie i grał na dwa fronty.
JD – Kochanie posłuchaj mnie
J – Nie nazywaj mnie tak. Jesteś podłym zdrajcą. Sypiałeś z Angelą podczas gdy ja i ty, gdy my się spotykaliśmy
JD – To nie prawda
J – Słyszałam na własne uszy. Będziecie mieli dziecko
JD – Nic o tym nie wiem. To na pewno pomyłka
J – Przestań się wykręcać. Angela spodziewa się twojego dziecka
JD – Mówię ci że to nie prawda. Ja nigdy z nią nie byłem
J – Po co kłamiesz?! Nie rozumiesz, że już się wydało. Ja wiem o wszystkim
JD – Nic się nie wydało, bo ja nigdy cię nie oszukałem. Znasz moje uczucia
J – Nie! Teraz wiem, że ja w ogóle cię nie znam. Tak łatwo mnie omotałeś
JD – Nie mów czegoś, czego potem będziesz żałowała
J – A ja naiwna sądziłam, że ty naprawdę chcesz o nas powiedzieć cioci i Angeli
JD – Z takim zamiarem tu przyjechałem, przecież wiesz
J – Zostaw mnie! Nie chcę cię oglądać
JD – Spokojnie, kochanie proszę cię.
J – Powiedziałam ci żebyś mnie tak nie nazywał! Skończyło się słyszysz?! Naiwna Julieta już się więcej nie nabierze! Puszczaj!
JD – Nie! nie odejdziesz póki ci nie wyjaśnię!
J – Co ty chcesz mi wyjaśniać, ja już wszystko wiem
JD – Julieto! Julieto przymknij się wreszcie i posłuchaj
J – Puść mnie słyszysz! Puść mnie!
JD – Nigdy z nią nie spałem! Jeśli Angela naprawdę spodziewa się dziecka to nie ze mną!
J – Jak śmiesz! Ty łajdaku, w dodatku teraz nie chcesz się przyznać?!
JD – Julieta! Julieta spójrz mi w oczy, spójrz!
J – Nie! nie chcę
JD – Julieto znasz mnie, wiesz że nie byłbym zdolny do takiej podłości. Gdyby było moje nie zaprzeczałbym. Mówię ci, że ja nie mam z tym nic wspólnego!
Niespodziewanie dalszą konwersację a właściwie krzykliwą dyskusję przerywa czyjaś obecność
M – Co tu się dzieje?!

Dalszą rozmowę młodym przerywa Mirta. Pokojówka jest wściekła zastając ich razem i to w objęciach
M – Co wy wyprawiacie?! Chcecie, żeby się wydało?
JD – A niech się wyda! Ja już nie chcę się ukrywać
J –Co ty mówisz?
M – No właśnie! Panicz nie ma wstydu, teraz? Teraz chce mówić kiedy jego dziecko w drodze?!
JD – Nie wiem o co chodzi z tym dzieckiem, ale ja nie dam się w to wrobić. Kto jak kto ale ty na pewno wiesz o co w tym chodzi
M – Ja wiem tylko, że musi panicz wziąć odpowiedzialność za swoje czyny
JD – To nie moje dziecko i ty doskonale o tym wiesz!
Julieta przysłuchuje się dyskusji z wielkim zainteresowaniem, ale i zdziwieniem. Jose David jest bardzo pewny swego i nie chce przyznać się do ojcostwa, z kolei Mirta zaciekle się tego od niego domaga. Dziewczyna nie wie już co myśleć. Jest bardzo zdezorientowana.
Nagle Jose David przyciąga ją na nowo do siebie i wbijając w nią swój wzrok po raz kolejny przekonuje ją, że jej nie zdradził
JD – Julieto, musisz mi uwierzyć. Nie wiem co tu się dzieje, ale ja nigdy ale to przenigdy, nawet w myślach nie zdradziłem cię z Angelą! Ani z nią ani z żadną inną. Wiesz doskonale, że jesteś moją miłością. Wyjaśnię to, obiecuję ale ty nie możesz we mnie zwątpić, słyszysz?! Musisz mi ufać, kocham cię i nigdy, nigdy nie zdradzę.
M – Niech go panienka nie słucha! – z oddali wydziera się Mirta. Kobieta za wszelką cenę chce skłócić parę. – faceci zawsze kłamią, chcą tylko nas omamić w wiadomym celu. Niech mu panienka nie wierzy. Fakty mówią same za siebie!
JD – To ty kłamiesz i nie wiem w jakim celu. Musisz wiedzieć, ty na pewno znasz prawdę! Powiedz Juliecie jak to naprawdę jest z tą ciążą, Mirto błagam, nie kłam już.
M – Ja tylko jedno mogę panience powiedzieć. Niech panienka będzie rozsądna i pośle go w diabły, póki jeszcze nic się nie wydarzyło. Nie chce chyba panienka skrzywdzić kuzynki i odebrać ojca jej dziecku.
JD – Jakiego ojca?!
M – To wszystko z mojej strony. A i radzę wam już się tu nie spotykać, sytuacja się zmieniła. Jeśli ma panienka choć odrobinę przyzwoitości to proszę to zakończyć raz na zawsze!
JD – Julieto ona kłamie! Nie wiem czemu, ale ja ci przysięgam. Nie jestem ojcem dziecka Angeli, nie mógłbym bo nigdy z nią nie byłem. To jest niemożliwe. Wierzysz mi?
J – Sama już nie wiem. Mirta była taka pewna swojego. Jaaa mam mętlik w głowie. Muszę iść
JD – Nie! zaczekaj. Wysłuchaj mnie kochanie
J – Jose ja muszę sobie to wszystko poukładać. To jest dla mnie niejasne, nie wiem kto ma rację, komu mam wierzyć.
JD – jak to komu masz wierzyć? Mi, musisz wierzyć we mnie. Julieta myślisz, że skrzywdziłbym cię w taki sposób?
J – Nie wiem Jose. Faktem jest że Angela spodziewa się dziecka, i tylko ty możesz być jego ojcem. Jesteś jej narzeczonym, z nikim innym się nie spotykała, a Mirta jest z nią cały czas i twierdzi że ty jesteś ojcem więc
JD – Ja sądzę, że ta ciąża to pomyłka. Ktoś sobie coś dopowiedział. Tylko Angela zna prawdę i może ją powiedzieć i zapewniam cię, że nie potwierdzi tych kłamstw, które wygadują Luisana z Mirtą
J – Jose ja nie wiem co ci mam powiedzieć. Dopóki Angela nie zaprzeczy ciąży, ja nie jestem w stanie ci uwierzyć. Tylko z tobą się spotykała.
Julieta nie może ścierpieć obecności ukochanego, którego już nie jest pewna i wymija go w popłochu.

Jose David wraca skołowany do domu. Chłopak nadal jest w szoku, teraz nie tylko duma nad nieoczekiwaną prawdą o narzeczonej, ale i nad jej sekretnym kochankiem. Bonavides nie ma pojęcia o kogo może chodzić. Nawet nie dopuszcza do siebie myśli o najlepszym kumplu.
JD – Kto by pomyślał, że Angela wywinie taki numer. A może ona wcale nie jest w ciąży tylko Luisana to wymyśliła? W końcu nie rozmawiałem z nią. A może Javier miał co do niej nosa? Nigdy jej nie lubił, robił wszystko żebym się do niej zraził, nawet pierścionek mi schował żebyśmy się nie zaręczyli. Nie! sam już nie wiem co o tym myśleć. Jutro z nią porozmawiam i wszystkiego się dowiem. To na pewno pomyłka. Na pewno! Przecież to Angela, ona nie byłaby w stanie mnie zdradzić, w ogóle z kimś być tak blisko. Nie! to jakaś koszmarna pomyłka.

W końcu nastaje ranek. Podczas śniadania zarówno Julieta jak i Luisana są bardzo milczące.
Dziewczyna nie ma siły ani chęci się odezwać, z kolei Luisana nie ma śmiałości zwierzyć się przed bratanicą. Czuje lekkie zawstydzenie, bo kreowała przed nią swoją córkę jako wzór cnoty.
W końcu obie wstają od stołu, ledwie tknęły śniadanie, przygotowane przez Mirte.
L – Jedziesz do studia?
J – Tak, dziś zaczynamy nieco wcześniej
L – Niech Eloy cię zawiezie. Mnie dzisiaj prawdopodobnie tam nie będzie. Mam natłok spraw.
J – Dobrze
L – Mirto, każ Eloyowi przygotować auto
M – Już się robi.
J – Poczekam na zewnątrz. Pa ciociu
L – Pa.
Luisana odpowiada dziewczynie nawet na nią nie spoglądając. Jej głowa jest teraz zupełnie gdzie indziej, przy badaniu Angeli.
M – Eloy zaraz przyjdzie
L – Angela jest już gotowa?
M – Tak, pomogłam panience się ubrać.
L – Jak tylko Julieta pojedzie z Eloyem, niech Jaime ją zniesie. Ja będę w gabinecie.
M – W porządku
Mirta z zatroskaniem zauważa oschłość pracodawczyni. To upewnia ją w tym, że jej postępowanie jest właściwe. Gdyby pani poznała prawdę o Javierze, Angela straciła by w jej oczach wszystko, całkowicie zawiodła by matkę i jej zaufanie.
M – Trzeba kłamać. To wszystko dla dobra panienki. Zbyt wiele złego ją spotkało, nie można narażać jej na kolejne przykrości. Już ja o to zadbam.

Tymczasem w Meksyku.
Jose David psychicznie szykuje się na rozmowę z Angelą. Chłopak wie, że tego nie uniknie. Choć czuje się w tej sytuacji nieswojo z jednej strony cieszy go to spotkanie, bo nie tyle jest ciekawy tego co powie Angela, co liczy że w końcu rozstanie się z nią i będzie mógł budować szczęście z ukochaną Julietą. Chociaż czuje małe ukłucie na myśl, że został zdradzony.
JD – Nadal nie mogę w to uwierzyć. Czy Angela byłaby w stanie mnie zdradzić z innym? Nie, to niemożliwe. Znam ją tyle czasu, a jeśli jednak? Kto by pomyślał? Że ona, taka spokojna i konserwatywna, nie! coś tu nie gra. To będzie wstydliwa i nieprzyjemna rozmowa, ale muszę wiedzieć, muszę poznać prawdę by wiedzieć jakie mamy szanse z Julietą. Nawet jeśli Angela mnie zdradziła to będziemy kwita, ja już dawno ją okłamałem oddając moje serce i myśli Juliecie.

Słowa lekarki dodają Angeli nieco otuchy, na Luisanę zaś działają pocieszająco. Kobieta dziękuje lekarce i wraz z Angelą, znowu w milczeniu, udaje się z powrotem do rezydencji.
Teraz nie ma już żadnych wątpliwości, Angela spodziewa się dziecka.
Gdy kobiety wracają do domu, czeka na nie już w salonie…Jose David.
L - Raczyłeś się w końcu zjawić
JD – Przepraszam, ale ja do Angeli. Możemy porozmawiać na osobności? – pyta dziewczynę chłopak
Angela wie, że nie może uciec od tej rozmowy i nieśmiało przytakuje.
L – Idźcie do mojego gabinetu – proponuje Luisana
JD – Dobrze.
Chłopak pomaga Angeli z wózkiem i po chwili znikają za drzwiami gabinetu Luisany. Kobieta jest bardzo ciekawa jak im pójdzie, wyczekuje z niecierpliwością w salonie.
Tymczasem dopiero po chwili Jose Davidowi udaje się wypowiedzieć zdanie. Zarówno on jak i Angela czuje się w tej sytuacji bardzo nieswojo, ale nie ma innego wyjścia jak wyjaśnić to co się dzieje.
JD – Angela, powiedz mi czy to wszystko co mówią jest prawdą? Czy ty jesteś w ciąży?
Chwilę schodzi się Angeli, nim odważy się udzielić odpowiedzi.
W końcu, prawie jąkając dziewczyna potwierdza.
A – Tak.
JD – Tak?
A – yhy
JD – Ale jakim cudem? – pyta z niedowierzaniem Bonavides – przecież my nigdyyyy, jak to możliwe?
A – Jaaaa – dziewczyna nie może wypowiedzieć nic więcej, zaczyna rzewnie płakać
JD – Nie płacz, proszę cię. Powiedz mi tylko, kto jest ojcem? Angela, czy ty mnie zdradziłaś?
Chłopak spogląda w oczy dziewczynie, ale ona zamiast odpowiedzieć, znowu daje się ponieść melancholii i schyla głowę przepełniona wstydem.

Widok zapłakanej Angeli wprawia Jose Davida w wielkie przygnębienie ale i osłupienie, ponieważ chłopakowi z trudem przychodzi uświadomienie sobie prawdy o jej ciąży. Jest to dla niego coś wstrząsającego, niezrozumiałego.
JD – Zdradziłaś mnie? – pyta nagle
Angela w tym momencie odczuwa jeszcze większe zawstydzenie i wyrzuty sumienia. Nadal nie ma śmiałości spojrzeć Bonavidesowi prosto w twarz.
JD – Nie, to nie możliwe – przeczy sam przed sobą Jose David. – ty nie mogłabyś, nie byłabyś do tego zdolna. Znam cię.
Chłopak podchodzi do dziewczyny i klękając przy niej, kładzie swoją dłoń na jej dłoni, jakby w geście współczucia. Nagle stwierdza:
JD – Angela czy ktoś cię skrzywdził?
Dziewczyna jest zaskoczona sugestią chłopaka, jej reakcja nie uchodzi jego uwadze.
JD – Wiesz, że możesz mi zaufać. Obiecałem się o ciebie troszczyć i dbać, nie pozwolę cię skrzywdzić. Powiedz mi, czy ktoś nie okazał ci szacunku?
Bonavides z wielką nadzieję w oczach spogląda na Angelę, z nadzieją i strachem. W myślach błaga los, by jego podejrzenia nie były słuszne, ale z drugiej strony nie znajduje innego wytłumaczenia owej sytuacji.
W końcu Angela znajduje w sobie siły, by zacząć rozmowę
A – Jaaaa – a właściwie próbuje, jąkając się niesamowicie i jednocześnie ciągle łkając
JD – Spokojnie, nie denerwuj się. Wiesz, że bardzo mi na tobie zależy i na twoim szczęściu. Angela, powiedz mi co się wydarzyło. Jakim sposobem zaszłaś w ciążę? Przecież ty i ja nie kochaliśmy się. Nie ośmieliłbym się nawet cię o to poprosić. Od samego początku wiedziałem co o tym myślisz, ty i twoja mama. Zawsze powtarzałaś, że przed ślubem to nie wchodzi w grę.
A – Jose ja….
JD – Spokojnie, nie płacz. Znam cię doskonale i wiem, że nie byłabyś zdolna do zdrady, dlatego pytam. Wybacz mi to Angelo, ale ja muszę wiedzieć. Czy ktoś cię zmusił yyy do tego?
Angela ponownie spuszcza głowę – jaaa przepraszam
JD – Nie, ty nie masz za co przepraszać. Jeśli cię skrzywdzono to nie daruję. Angela powiedz mi, ktoś cię … napastował?
Angela czuje ogromny wstyd i wtręt do samej siebie, ale mając na umyśle to co może się zdarzyć, to jaka trauma ją czeka po wyznaniu prawdy, przypomina sobie rady swojej pokojówki i w końcu nieśmiało…przytakuje!!! dając Jose Davidowi pewność co do jego podejrzeń.
Przekonany o napaści na swoją narzeczoną Jose David zaciska mocno pięść, nie mogąc przeboleć bólu jaki w nim narasta. Chłopak ma podwójne poczucie winy. Nie tylko był niewierny Angeli, ale na dodatek nie uchronił jej przed złem i nie pomógł gdy go potrzebowała. Wszystko zaczyna się teraz układać w spójność. Chłopak ma teraz usprawiedliwienie jej ostatniego desperackiego czynu, zakłada że próba samobójcza Angeli była spowodowana gwałtem na dziewczynie!
Chłopak wpada w rozpacz i zalany łzami przytula przyszłą żonę.
JD – Jak mogłem się nie zorientować? Dlaczego cię nie obroniłem, jak mogło do tego dojść. Wybacz mi Angelo, błagam cię, wybacz mi.
A – Nie, Jose Davidzie, nie wiń się. Nie mam ci nic do wybaczania. Nie masz z tym nic wspólnego.
JD – Powinienem częściej tu bywać, pilnować ciebie i dbać o twoje bezpieczeństwo, a nie jeździć na koncerty. To moja wina, tylko moja wina. Wybacz mi Angelo, nigdy sobie tego nie daruję.
A – Proszę cię Jose, nie mów tak, błagam
JD – To było wtedy, prawda? Kiedy wszyscy wyjechaliśmy. Wtedy ci to zrobił?
Angela schyla głowę, co Jose David bierze za potwierdzenie
JD – jak mogłem być taki głupi i zostawić cię tu zupełnie samą? Nigdy sobie tego nie wybaczę, nigdy!
A – Proszę cię, nie płacz. Czuję się podle
JD – Ty? Nie Angelo, ty się niczym nie przejmuj. Akurat ty jesteś tu najbardziej poszkodowana i obiecuję ci, że odzyskasz godność.
A – Co chcesz przez to powiedzieć?
JD – Znajdę tego śmiecia i załatwię go. Zapłaci za to co ci zrobił. Przysięgam ci, już jest martwy!
A – Nie! Jose Davidzie zaklinam cię na wszystkie świętości. Zapomnij o tym
JD – Nie puszczę mu tego płazem!
A – Jose Davidzie błagam cię. Nie chcę do tego wracać. Nikt o tym nie wie, mama się załamie jeśli pozna prawdę. Nie chcę żeby wiedziała, nie chcę żeby ktokolwiek wiedział.
JD – Rozumiem cię, ale musisz to zgłosić. Nie możemy tak tego zostawić.
A – Nie, nie chcę. Błagam cię, nie każ mi przez to przechodzić. Ja jedynie chcę zapomnieć, tylko zapomnieć. Nie narażę mamy na takie cierpienie, poza tym ja nawet go nie widziałam. Nie wiem kto to był, było ciemno.
JD – A to tchórz, przeklęty śmieć!
A – Jose błagam cię, obiecaj mi że nic nie powiesz. Jeśli mama dowie się prawdy nie przetrzyma tego. Wystarczy że ja muszę z tym żyć. Obiecaj mi, że zachowasz to dla siebie, proszę cię. Obiecaj mi
JD – Dobrze już, będzie jak zechcesz, przynajmniej na razie. Uszanuję twoją wolę, ale nie powinnaś tego ukrywać. Ten łajdak na dodatek... – chłopak nie może dalej mówić, na samą myśl o dziecku, które jest owocem gwałtu wzbiera w nim złość i furia. Nie dość że w brutalny sposób odebrano jego narzeczonej dziewictwo, to jeszcze atak ten został naznaczony ciążą. Jose David uważa, że Angela nigdy się z tego nie otrząśnie. Nie wie jak jej pomóc, sam sobie z tą sytuacją nie radzi.
A – Jose Davidzie, ja nie chcę już tamtego pamiętać. Chcę o tym zapomnieć, nie wracajmy do tego nigdy więcej. Błagam cię, nie chcę o tym rozmawiać. Co teraz zrobisz?
JD – Nie martw się, zachowam milczenie. Nikt poza mną i tobą nie dowie się o tym, przysięgam ci. Mirta też nie wie prawda?
A – Nie, ani ona ani nikt inny.
JD – Pewnie gdyby nie ciąża, nigdy byś o tym nie powiedziała prawda?
A – A po co? czy to coś zmieni? No chyba że na gorsze
JD – Co masz na myśli?
A – Jeśli po tym wszystkim nie zechcesz mnie już, to ja zrozumiem
JD – Co? o czym ty mówisz? Teraz tym bardziej cię nie opuszczę
A – nie czuj się zobowiązany
JD – Angelo – chłopak z ciężkim bólem serca podejmuje ostateczną decyzję co do swojej przyszłości.
JD – Angelo pobierzemy się i to dziecko, to maleństwo będzie moje
A – Naprawdę…chcesz je?
JD – Może masz rację, po co martwić innych i niszczyć życie tego maleństwa? Najlepiej będzie jeśli wszyscy uznają je za moje. Nikt nie dowie się co zaszło naprawdę.
A – Jose Davidzie ty chcesz nadal …
JD – Ożenię się z tobą, to co cię spotkało to coś okropnego, ale wiedz że cię nie opuszczę. Teraz tym bardziej z tobą będę, będę cię chronił i jeśli kiedyś ten śmieć wpadnie w moje ręce, to obiecuję ci, że pożałuje tego co ci zrobił. A twoje dziecko będzie moim. Nie pozwolę żeby cię znieważano i plotkowano na twój temat. Pobierzemy się, niech wszyscy myślą że to nasze dziecko, bo ono już jest nasze. Ja będę jego ojcem. Ja je wychowam. Możesz być spokojna. Nic ci nie grozi.
A – Dziękuję, dziękuję. Jesteś tak dobry
JD – Nie dziękuj mi, to ja cię przepraszam że nie było mnie kiedy mnie potrzebowałaś, że na to pozwoliłem. Nigdy sobie tego nie wybaczę, nigdy.
Młodzi przytulają się do siebie, oboje są zapłakani i mają ogromne wyrzuty sumienia oraz poczucie winy względem siebie. Angela czuje do siebie obrzydzenie, po kłamstwie, po okrutnym kłamstwie jakie wpoiła Jose Davidowi, on z kolei wini się, że kiedy przeżywał namiętne chwile z Julietą na plaży, Angela cierpiała męki…

Tymczasem ona kończy rozmowę z Jose Davidem. Para ustala, że wmówi wszystkim to w co i tak już wierzą.
JD – Obiecuję, że nikomu nie zdradzę naszej tajemnicy. To będzie nasze dziecko Angelo, nasze i nikogo więcej. Nigdy cię nie opuszczę.
A – Dziękuję ci i przepraszam
JD – Daj spokój, ty niczemu nie jesteś winna. To ja zawaliłem sprawę, ale już nigdy, nigdy więcej cię nie zawiodę. Nigdy!
A – A co z księdzem? Jutro spowiedź, co on sobie pomyśli o mnie jak powiem o ciąży?
JD – Nic bo nie musi wiedzieć, w końcu to nie grzech, a już na pewno nie twój.
Angela w duchu myśli sobie co innego
JD – Ksiądz Martin nie musi wiedzieć wszystkiego. Będzie dobrze, razem damy radę.
A – Naprawdę? Będzie dobrze – pyta dziewczyna ściskając mocno dłoń Bonavidesa i spoglądając błagalnym wzrokiem
JD – Teraz już tak, teraz wszystko się ułoży
A – Jesteś taki dobry i wspaniałomyślny, jesteś moim szczęściem. Jak ja się cieszę, że cię mam
JD – A ja ciebie, dziewczynę o najsłodszym i najszczerszym sercu. Nie smuć się już, przyjadę po ciebie jutro.
A – Będę gotowa. Pa
JD – Uważaj na siebie iiii, i na nasze dziecko
A – Obiecuję.
Angela spogląda czule w kierunku wychodzącego Jose Davida, a potem tonie w rozmyślaniach
A – jest taki wspaniały, czemu mu to zrobiłam? Czemu zwróciłam uwagę na innego, skoro jego powinnam kochać? Nie doceniłam go, a on tyle dla mnie zrobił, tak się poświęcał. Kochany Jose David, mój przyszły mąż. Obiecuję, że zrobię wszystko, żeby cię pokochać tak jak ty kochasz mnie. Ty zasługujesz na moją miłość, a o … o tamtym nie chcę nawet myśleć. To koniec, niech idzie w zapomnienie. Teraz liczył się będzie tylko Jose David.

W salonie Luisana dopada Jose Davida i zasypuje go dziesiątkami pytań, ale chłopak nie kwapi się do odpowiedzi. Wręcz przeciwnie, stara się za wszelką cenę uniknąć konfrontacji.
JD – Spokojnie, wszystko sobie wyjaśniliśmy. Niczym się nie przejmuj, wszystko zgodnie z planem. Za 3 dni pobieramy się, a potem będziemy oczekiwać narodzin naszego dziecka.
L – Świetnie, tego się po tobie spodziewałam, choć nie ukrywam zniesmaczenia po zaistniałym fakcie. Zostało tylko parę tygodni, powinniście byli zaczekać z tą chwilą. No chyba, że sypiałeś z moją córką już wcześniej, a ja nic o tym nie wiem.
JD – Skądże, tylko raz daliśmy się ponieść emocjom, Angela to dziewczyna, która się szanuje. To ja nie wytrzymałem i ją namówiłem, tylko na mnie możesz być zła. Angela jest niewinna, chciała zaczekać na noc poślubną, ale ją uwodziłem no i stało się.
L – Trudno, najważniejsze że jesteś człowiekiem odpowiedzialnym i liczę, że będziesz też przykładnym mężem i ojcem. Wiesz że już traktuję cię jak syna, ale za trzy dni naprawdę się nim staniesz. Możesz liczyć na moje całkowite poparcie, zawsze będę was wspierać.
JD – Dziękuję i doceniam to, oboje z Angelą to doceniamy. Muszę już iść, mam jeszcze parę spraw do uregulowania przed ślubem. Jutro rano przyjadę po Angelę, musimy się jeszcze wyspowiadać, inaczej ksiądz Martin nie udzieli nam sakramentu ślubu.
L – naturalnie, jedź a ja pójdę do Angeli. Chcę ją uspokoić i zapewnić, że mimo rozczarowania jej postępowaniem, nie będę jej już z tego rozliczać. Co się stało, nie odstanie się.
JD – Do zobaczenia

Gdy Jose David wyjeżdża z posesji Colmenaresów, tuż przed bramą zauważa wracającą pieszo Julietę. Chłopak niespodziewanie wyskakuje z auta i spontanicznie rzuca się do pocałunku z Bonetą. Zaskoczona dziewczyna nie ma nawet czasu zareagować, poddaje się namiętnemu pocałunkowi bez reszty, by po chwili usłyszeć:
JD – To koniec moja piękna. To pożegnalny pocałunek, ja i Angela pobieramy się…
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 44, 45, 46, 47, 48, 49  Następny
Strona 45 z 49

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin