Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Idol by Sunshine & Eillen - EPILOG
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 26, 27, 28 ... 33, 34, 35  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Malwus223
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 13 Sty 2014
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zamość
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:59:25 16-01-14    Temat postu:

Dziękuje za tak miłe powitanie Właśnie zauważyłam że od pewnego czasu mało się dzieje na tym forum a szkoda bo jest na nim wiele niedokończonych opowiadań. I cieszę się że chcesz doprowadzić swoje opowiadania do końca .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:29:09 16-01-14    Temat postu:

Niestety, ale taki stan na forum trwa już dość długo i szczerze mówiąc straciłam nadzieję, że kiedyś się to zmieni.
A tak w ogóle to jestem Agnieszka
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:13:05 12-07-14    Temat postu:

Melduję się!!! Tutaj również nadrobiłam wszystko i aż mi mało!!!! Tu oczywiście apeluję o kolejny odcinek
Nigdy mi się chyba nie znudzi cała ta zwariowana gromadka, tym bardziej kiedy każdy rozdział czyta się tak szybko, że pochłonęłam wszystko na raz
Sielanka trwa i coś mi mówi, że to tylko cisza przed burzą. Przecież to wszystko jest za piękne żeby mogło być prawdziwe, chociażby z tego względu, że Ali nie wie o zakładzie Noah i Jean'a. A jak to wyjdzie na jaw to i Ali się wścieknie a tym bardziej jej siostra. Szkoda mi trochę Noah, bo widać, że się naprawdę zmienił, a mnie to oczywiście cieszy, bo jak już niejednokrotnie wspominałam, zawsze w niego wierzyłam i byłam pewna, że ostatecznie nie chce skrzywdzić Ali.
Tajemnicą jest śmierć siostry Noah i to dlaczego takie relacje łączą go z bratem. Cóż obawiam się, że jaki to wszystko zacznie wychodzić na jaw to naprawdę rozpęta się niezła zadyma i całkiem się wszystko popierniczy
Czekam oczywiście na ciąg dalszy, bo tego opowiadania za żadne skarby świata nie odpuszczę także, życzę weny i pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:29:11 12-07-14    Temat postu:

Madziu! Że Ci się tak chce to wszystko nadrabiać... dziękuję Nie masz pojęcia ile to dla mnie znaczy.
Piszę teraz next do Fallen, ale po przeczytaniu komentarza tutaj, mam ochotę otworzyć Idola... Co Ty ze mną robisz?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:27:53 13-07-14    Temat postu:

Pewnie, że chce mi się nadrabiać gdyby mi się nie chciało, to uwierz, że w życiu bym tego nie robiła Poza tym mam jeszcze coś tam do przeczytania u Ciebie, wiec na tym nie koniec
I nie dziękuj mi, bo to sama przyjemność czytać, kiedy ktoś tak świetnie pisze mówiłam to nie raz i będę powtarzać
Nic takiego nie robię, oprócz tego, że piszę samą prawdę i tylko prawdę także pisz kochana bo ja pewno będę czytać
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:43:14 13-07-14    Temat postu:

Jak to nic takiego nie robisz? Właśnie bardzo dużo - wiesz jak wiele potrafi zdziałać jeden komentarz? Na nowo zachciało mi się pisać, aż nie wiem co najpierw, a jeszcze niedawno miałam zamiar stąd zniknąć. Także jeszcze raz Ci bardzo dziękuję za poświęcony czas i dobre słowo :* Postaram się jakoś zrewanżować w najbliższym czasie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:49:55 13-07-14    Temat postu:

Nie znikaj! dopiero co wróciłam i co? Zostanę sama ???? bez Twoich dzieł??? Nie może być.......
Wiem, co może zdziałać jeden komentarz pamiętam jak to było pisać, nie mieć weny i chcieć zrezygnować, a później wystarczyło przeczytać dobre słowo i motor znów się napędzał także wierzę w Ciebie kochana i trzymam kciuki
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:09:00 13-07-14    Temat postu:

A co ja mam powiedzieć? Nie było Cię, i jeszcze parę innych osób zniknęło... i jak tu się nie złamać i znaleźć chęć do pisania? Ale najważniejsze, że wróciłaś
Mam nadzieję, że sama niedługo również coś wstawisz Czekam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:37:24 13-07-14    Temat postu:

A no wróciłam i miło mi słyszeć, że ktoś się cieszy
A co do wstawiania .... hm.... mogę powiedzieć, że coś mam nie wiem czy się spodoba, więc wstawię wkrótce do przedpremier i zobaczymy co z tego będzie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:04:26 13-07-14    Temat postu:

To super! Mnie się na pewno spodoba
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mina107
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 29 Kwi 2012
Posty: 3548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wa-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:53:04 13-07-14    Temat postu:

Kenaya napisał:
A no wróciłam i miło mi słyszeć, że ktoś się cieszy
A co do wstawiania .... hm.... mogę powiedzieć, że coś mam nie wiem czy się spodoba, więc wstawię wkrótce do przedpremier i zobaczymy co z tego będzie



Wróciłaś!!!
Witaj z powrotem... wstawiaj wstawiaj, bo twoje poprzednie opowiadania strasznie mi się podobały...

Teraz są wakacje więc będę miała czas komentować... Eillen, ty też wstawiaj, bo ja talentem nie popiszę się za bardzo za to wasze opka zawsze czytam z wielką chęcią
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:09:51 20-07-14    Temat postu:

– 36 –

Wszystko wreszcie zaczęło się układać. Szczęście kwitło, a dni mijały nieubłaganie szybko. Tatiana właśnie przeglądała na laptopie zdjęcia, które zrobiła podczas ich wspólnego wyjazdu. Miała ich całe mnóstwo. Obok tych pozowanych były też takie, które zrobiła przyjaciołom z ukrycia. Zawsze uważała, że takie są najlepsze, bo na nich ludzie są po prostu sobą, nie udają niczego, nie szczerzą się do aparatu i nie robią głupich min. Vincent na przykład na niektórych sprawiał wrażenie małego chłopca, którym w głębi serca nadal był, a na innych poważnego, statecznego mężczyzny. Tak jak na tym, na którym stał nad brzegiem morza w rozpiętej, białej, lnianej koszuli, z dłońmi wsuniętymi w kieszenie ciemnoniebieskich bermudów i wpatrywał się w chylące się ku zachodowi słońce. Myślami był na pewno gdzieś indziej, ale kiedy zorientował się, że robi mu zdjęcia, odwrócił się przez ramię i spojrzał na nią spojrzeniem przeznaczonym wyłącznie dla niej. Uśmiechnął się lekko i pogroził jej palcem, a ona z miną niewiniątka wzruszyła ramionami i posłała mu całusa. Kochała go i zupełnie nie wyobrażała sobie życia bez niego, nawet jeśli czasem doprowadzał ją swoim zachowaniem do szewskiej pasji.
Kliknęła myszką, by zobaczyć następne zdjęcie.
Noah i Alessia.
Tatiana uśmiechnęła się do monitora, patrząc na zdjęcie, na którym Noah z uśmiechem od ucha do ucha, taszczył uwieszoną na swoich plecach fankę, której jeszcze niedawno tak szczerze nie znosił, a która teraz zdawała się być całym jego światem. Zmienił się dzięki niej, a może dla niej? Z całą pewnością były to jednak zmiany na lepsze i Tatiana nie sądziła, by zgorzkniały, upierdliwy do bólu, zmanierowany Noah McLean powrócił kiedykolwiek.
Klik. Kolejne zdjęcie. Jean–Christophe Mercier. Po prostu J.C. a ściślej rzecz biorąc J.C. i Lisa siedzący na piasku, przy jakichś skałach. Na pierwszym zdjęciu obejmował ją czule ramieniem, a nos miał schowany w jej włosach, na kolejnym, odgarniał jej z twarzy rozwiane włosy, wpatrując się w jej rozchylone usta, na następnych ich wargi ledwo się dotykały…
Pamiętała, że coś zakuło ją w sercu, kiedy zobaczyła z jaką delikatnością i czułością całował jej przyjaciółkę. Pomyślała wtedy o tamtej nocy, kiedy przyszedł do niej z winem i o poranku, gdy obudzili się razem w łóżku. Do tej pory nie wiedziała czy cokolwiek między nimi wtedy zaszło, ale jednego była pewna – Jean kochał Lisę. Zupełnie stracił dla niej głowę. Zachowywał się przy niej jak zakochany nastolatek a nie dorosły mężczyzna. W życiu nie widziała go takim, a znali się przecież prawie od zawsze. Ale był w tym swoim szaleństwie tak uroczy, że na samą myśl o tym, że można kogoś tak kochać, robiło się cieplej na sercu.
Westchnęła cicho, zastanawiając się, czy gdyby ktoś zrobił zdjęcie z ukrycia jej i Vincentowi, też zobaczyłby na nim tyle uczuć.
– Kochanie? – usłyszała za sobą jego głos.
– Tu jestem – odparła i zamknąwszy laptopa, odwróciła się w jego stronę.
– To świetnie – powiedział, z tajemniczym błyskiem w oczach. – Mam dla ciebie niespodziankę.
– Mam się bać? – spytała, wpatrując się w niego podejrzliwie.
– To zależy jak na to spojrzeć – odparł, wyciągając z kieszeni czarny szal. – Musimy wyjść z mieszkania, a nie chcę, żebyś podglądała po drodze – wyjaśnił, gdy uniosła brwi zdziwiona.
– Vince – jęknęła. Nie miała ochoty na takie podchody.
– Ufasz mi? – spytał, kładąc dłonie na jej ramionach, a gdy skinęła twierdząco głową, uniósł szal, spoglądając na nią pytająco. Tatiana westchnęła cicho, przewracając oczami, ale w końcu dała mu znać, że zgadza się. Zawiązał jej wtedy oczy i cmoknąwszy pośpiesznie w policzek, pomógł wstać i poprowadził do wyjścia. Wiedziała, że wsiedli do windy, ale nie była w stanie sprecyzować czy jadą w dół czy w górę. Zresztą nie lubiła zgadywanek. Wolała po prostu poczekać aż odsłoni jej oczy. Kiedy wyszli na powietrze, stwierdziła, że są raczej na dachu, bo odgłosy dobiegające z ulicy były zbyt przytłumione. Nie miała pojęcia na jaki szalony pomysł jej chłopak wpadł tym razem, zwłaszcza, jeśli faktycznie byli na dachu wieżowca.
Kiedy poczuła, że stanął tuż za jej plecami, umyślnie omiatając oddechem jej szyję, poczuła, jak przez jej ciało przeszedł dreszcz.
– Uważaj – szepnął jej wprost do ucha i powoli zdjął opaskę. Miała zamiar go ochrzanić, że wcale nie musiał zasłaniać jej oczu, by przyprowadzić ją na dach, ale to co zobaczyła, zupełnie odjęło jej mowę. Cała powierzchnia dachu była oświetlona lampkami, jakimi zazwyczaj stoi się domy na święta. Na środku stał ogrodowy namiot, a pod nim nakryty na dwie osoby okrągły stolik przykryty długim, białym obrusem. Wokół stołu rozrzucone były płatki czerwonych róż i ustawione świece.
– Oszalałeś – wydukała zupełnie zaskoczona. Nigdy nie sądziła, że Vincent ma w sobie aż takie pokłady romantyzmu.
– Chciałem to zrobić podczas mojego ostatniego wyścigu. Wygrać go i poprosić obsługę by na tablicy świetlnej ukazało się jedno pytanie, ale nie mogę tak długo czekać, by poznać na nie odpowiedź – zakończył i uśmiechnąwszy się niepewnie, chwycił ją za ramiona i odwrócił lekko w prawo.
Tatiana zamrugała szybko powiekami. Nie mogła uwierzyć w to co widzi. Na umieszczonym na sąsiednim wieżowcu monitorze reklamowym wesoło migały czerwone serduszka, które po chwili ustąpiły miejsca napisowi: „Kocham Cię. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Wyjdź za mnie, proszę.”
Nie była pewna czy to rzeczywistość, czy tylko piękny sen, ale kiedy odwróciła się przodem do Vincenta i zobaczyła w jego drążących dłoniach czerwone pudełeczko z delikatnym, złotym pierścionkiem, zdobionym drobniutkimi brylancikami, zupełnie zaparło jej dech w piersiach.
– Uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną? – spytał Vincent, klękając przed nią. – Wiem, że bywam nieznośny i mam mnóstwo wad, ale kocham cię jak wariat i nie chcę żyć bez ciebie.
Tatiana nabrała powietrza w płuca, wierzchem dłoni wytarła policzek, po którym spłynęła łza i spojrzała w usiane gwiazdami niebo, jakby tam chciała wyczytać odpowiedź na pytanie, które właśnie zadał Vincent, a na które podobno czeka każda kobieta. Mężczyzna jej życia, w niebanalny sposób poprosił ją o rękę, a ona nie była w stanie wydobyć z siebie słowa.
– Tatiana, kochanie? – zaniepokoił się Vincent, widząc, że zbladła na twarzy. – Dobrze się czujesz? – skinęła głową i uśmiechnęła się. Przed oczami, niczym zwiastun jakiegoś filmu mignęły jej wszystkie chwile, jakie spędzili razem. Dobre na przemian z gorszymi. I te z toru wyścigowego, kiedy patrząc na jego roztrzaskany samochód, przez kilka wlokących się w nieskończoność sekund myślała, że straciła go bezpowrotnie.
– Zaskoczyłeś mnie – wyszeptała, opierając dłonie na jego szerokich ramionach.
– Ale czy to znaczy „tak”?
Tatiana siąknęła nosem i ujęła jego twarz w swoje dłonie, dając mu znać by wstał.
– Oczywiście, że tak, wariacie – wyszeptała, a kiedy porwał ją w ramiona i zaczął obsypywać pocałunkami, była absolutnie pewna, że to właśnie z nim chce spędzić resztę życia.


Alessia obudziła się w środku nocy. Odkąd wrócili z Montery, Noah każdego wieczora zakradał się do niej ukradkiem, jak nastolatek do pokoju koleżanki na szkolnym obozie, dlatego zdziwiła się, że nie było go obok. Miała jakieś złe przeczucia. Wyszła z łóżka i zajrzała do jego pokoju, ale nie było go tam, więc skierowała się w stronę schodów. Zatrzymała się w pół kroku, dostrzegłszy jego skuloną sylwetkę. Siedział w połowie schodów ze zwieszoną głową.
Podeszła do niego i usiadła obok, a on nawet na nią nie spojrzał. Dopiero kiedy wsunęła swoją dłoń w jego, splatając palce z jego palcami, powoli odwrócił głowę w jej stronę i uśmiechnął się słabo. Ścisnął jej dłoń, jakby chciał sobie dodać w ten sposób siły i odetchnął głęboko.
– Dzwonił ojciec. Helen umarła – powiedział cicho, patrząc gdzieś przed siebie.
Alessia przez chwilę wpatrywała się w jego skupioną twarz. Widziała, jak dusił w sobie emocje, zaciskając nerwowo szczęki. Uznając, że jakiekolwiek słowa pocieszenia i tak nie przyniosą mu ulgi, bez słowa przytuliła się policzkiem do jego nagiego ramienia, unosząc ich splecione dłonie do swoich ust.
– Nie jesteś z tym sam – wyszeptała, muskając delikatnie wargami wierzch jego dłoni. – Pamiętaj o tym – dodała, podnosząc wzrok, by spojrzeć na niego. Dopiero wtedy pozwolił sobie zdjąć maskę i dać upust tłumionym emocjom. Kiedy zapiekły go oczy, zacisnął powieki i kilka łez spłynęło po jego policzkach. Objęła go wtedy ramieniem, a on położył głowę na jej kolanach, tuląc się do niej jak dziecko do matki. Gładziła go po głowie, bawiąc się pojedynczymi kosmykami jego włosów, a on czuł się w końcu dobrze sam ze sobą. Przy niej niczego nie musiał udawać. Mógł zrzucić wszystkie maski i być takim, jakim był, a nie takim, jakim świat znał go z kolorowej prasy. Potrzebował jej. Potrzebował związku, który będzie się opierał na czymś zupełnie innym niż tylko seks i w końcu udało mu się taki zbudować. Dzięki niej. I teraz, jeszcze bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, był wdzięczny losowi za to, że postawił na jego drodze tak fantastyczną dziewczynę.


– Wzruszające – prychnęła pod nosem Lorraine, która po powrocie z Monterey, za namową Esthery, zatrzymała się w rezydencji McLeanów na kilka dni.
– Zostaw ich w spokoju – wycedził przez zęby Austin i stanąwszy tuż za nią, oparł się dłonią o ścianę tuż przy jej głowie. – Wystarczająco dużo namieszałaś już w jego życiu. W naszym życiu – poprawił się szybko. – Gdyby Esthera wiedziała…
– A chcesz jej o wszystkim opowiedzieć? – zagadnęła, odwracając się przodem do niego tak, że jej drobne piersi ukryte pod cienkim, bawełnianym topem, otarły się o jego tors. – To dobije się także na tobie – dodała, przesuwając wzrokiem od jego napiętej twarzy, przez ramiona, aż do gumki spodni od piżamy.
Austin przewrócił oczami z irytacją.
– A poza tym… od kiedy to jesteś tak bardzo zaprzyjaźniony ze swoim pracodawcą?
– Od kiedy mamy wspólnego wroga – fuknął i miał zamiar odejść, ale zrezygnował, gdy zorientował się, że trzyma go mocno za troczki od piżamy. Popatrzył na jej dłonie, a potem przeniósł wzrok na jej twarz, szukając jej spojrzenia.
– Nie jestem wrogiem – powiedziała łagodnie, spoglądając na niego niewinnie spod długich, ciemnych rzęs.
– Tylko cholerną intrygantką. Rzeczywiście, zasadnicza różnica – ironizował, powoli łapiąc się na tym, że wściekłość zaczyna ustępować miejsca zgoła innym uczuciom.
– Leighton była taka sama, a jednak ją kochałeś.
– Nie była. Jeśli tak myślisz, to znaczy że w ogóle jej nie znałaś.
– A może to ty cały czas żyjesz złudzeniami, bo prawda jest zbyt okrutna?
– Dość! – fuknął szeptem, uderzając dłonią o ścianę tuż przy jej głowie. – Zniknij stąd, bo nikt oprócz Esthery nie cieszy się z twojej obecności – zakończył i wyrwawszy troczki swojej piżamy, którymi się wciąż bawiła, odwrócił się na pięcie i ruszył do swojej sypialni.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:16:38 20-07-14    Temat postu:

dubel

Ostatnio zmieniony przez Eillen dnia 19:35:15 20-07-14, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25778
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:14:37 20-07-14    Temat postu:

Wszystko zaczyna się układać, Ali i Noah Vince się oświadczył, a ja myślałam, że u niego z myśleniem wciąż będzie ciężko, po tylu uderzeniach w głowę (ach ci rajdowcy ). Moje cukiereczki Lisa i JC też na prostej Aguś, aż ciężko uwierzyć, że zmierzasz do końca... Ale i tak jestem Ci wdzięczna, za każdą emocję przeżyta dzięki tym postaciom, oklaski dla Ciebie Chyba, że masz jeszcze jakieś wielkie lany odnośnie Lorraine...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:26:49 20-07-14    Temat postu:

A może właśnie te uderzenia pomogły mu zrozumieć to i owo

Do końca? Hmmm... w zasadzie to tak, ale pamiętaj, że jest jeszcze ten nieszczęsny zakład A względem Lorraine nie mam wielkich planów, ale odrobinkę to ona tu jednak namiesza nim dobrniemy do tego końca

Cieszę się, że wciąż tu jesteś. Dziękuję :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 26, 27, 28 ... 33, 34, 35  Następny
Strona 27 z 35

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin