Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Miłość inna niż wszystkie.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 13, 14, 15  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
tinkerbell
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 3933
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:21:12 16-11-08    Temat postu:

O matkoo popłakałam się ten odcinek był przepiękny wycisnął ze mnie wszystkie emocje do dna i aż nie mogę się powstrzymać żeby nie ryczeć
Obiecał że jej nie zostawi a jutro wyjedzie (
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 13:29:15 16-11-08    Temat postu:

NIe Takie smutne A zarazem śliczne
Moze on jej jednak nie zostawi, może... chociaz wiem,z e nie będa razem... ;( Dlaczego los musi być wciąż przeciwko kochankom ;( Dlaczego ;( Czy ta prawdziwa miłość, nie moze poprostu nie moze zakończyć się "Żyli długo i szczesliwie"
Czasem zastanawiam się czy ta pradziwa miłośc to nie jest tylko ta nieszczesliwa czy uczucia nie giną w życiu codziennym...
Ale odcinek śliczny przepiękny. Musiał jej to obiecać nie potrafił jej powiedzieć.
Ale przynajmniej zachował się jak Gentelman nie chciał jej bardsziej skrzywdzic niż jak myśli już krzywdzi. Ale czy ona nie wolałaby,z eby raz zapomniał o zasadach by raz zachował sie jak drań, nie pomyślał o konsekwencji i poszedł za tym czego pragnie... czy nie wolałaby tego...
Chociaż najlepsza byłaby prawda...
Piękne Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mrs.Pattinson
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 01 Sie 2007
Posty: 5200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:35:19 16-11-08    Temat postu:

Capitulo 16.

Allie nie mogła zasnąć tej nocy. Zachowanie Rodriga było bardzo dziwne i dało jej dużo do myślenia. Nie był taki jak zawsze. Kiedy obejmował ją i całował, miała wrażenie, że robi to jak gdyby już nigdy miał jej nie zobaczyć. Późnym wieczorem odwiózł ją do domu. Na pożegnanie pocałował ją w czoło i uśmiechnął się do niej.
- Wybacz mi. - powiedział gładząc ją po policzku.
- Już ci wybaczyłam. - odparła myśląc, że wspomina o wieczorze. Przytuliła się do jego dłoni, która delikatnie gładziła jej policzek. Pocałowała jej wnętrze i wyszła z samochodu. Stał na podjeździe dopóki nie zniknęła w drzwiach domu.
Nie wiedziała, jaką trudność sprawiło mu odpalenie i wycofanie samochodu. Wyjeżdżając z bramy jej domu, wiedział, że jednocześnie opuszcza jej serce, nie mając prawa już nigdy do niego powrócić.
Dostrzegła, że za oknem zaczęło świtać. Nie obchodziło jej to, że nie zmrużyła tej nocy oka. Świadomość, że już niebawem zobaczy Rodriga opartego o samochód z różą w ręce, sprawiała, że znajdowała w sobie nowe, nieodkryte dotąd pokłady energii.
Ten poranek różnił się jednak od poprzednich - Rodrigo nie zjawił się. Przez pół dnia chodziła naburmuszona, krzycząc na każdego, kto próbował zamienić z nią, choć jedno słowo. W końcu nie wytrzymała i w samo południe, gdy robotnicy mieli przerwę, pojechała do fabryki.
Bez trudu odnalazła Davida, który siedział wśród przyjaciół. Podeszła do niego. Na jej widok wstał i wymusił na sobie uśmiech.
- Jak się czujesz? - zapytał z troską. - Razem z Megan...
- Gdzie jest Rodrigo? - fuknęła na niego. Chłopak spojrzał na nią zdezorientowany. Rodrigo wyjechał wraz z ojcem z samego rana. On i Megan przyszli by ich pożegnać i życzyć im szczęścia w rozpoczęciu nowego życia. Dziwiła ich jednak nieobecność Allie. Nagle zdał sobie sprawę, jaki obowiązek na nim ciąży, pobladł ze strachu.
- Nie powiedział ci? – zapytał z niedowierzaniem, chcąc upewnić się, że to, co myśli jest prawdą.
- O czym? - słowa i zakłopotanie Davida sprawiło, że to uczucie udzieliło się również jej.
- On wyjechał Allie. - powiedział powoli.
- Kiedy wróci? - nie odpowiedział. Pokręcił jedynie przecząco głową. - Nie wróci? - wyszeptała, wciąż nie mogąc uwierzyć w jego słowa. Pobladła na twarzy. Poczuła jak pod ogromem tej wiadomości uginają się pod nią kolana. Rodrigo wyjechał, zostawiając ją samą, bez żadnego słowa wyjaśnienia. Jego zachowanie poprzedniego dnia zaczęło nabierać dla niej sensu. To było pożegnanie, ich ostatnie spotkanie.
- Allie? - usłyszała niewyraźny głos Davida, kiedy poczuła, że nie ma już siły by stać o własnych nogach. Wciąż nie mogąc uwierzyć w to, co się dzieje osunęła się w ramionach przyjaciela czując, że spada w głęboką przepaść bez dna.

Obudziła się, jakgdyby wyrwana ze złego snu. Wciąż leżała na swoim łóżku. Z nadzieją stwierdziła, że wszystko to, co czuła i działo się z nią było tylko złym snem. Coś się jednak zmieniło. Nad jej łóżkiem stali rodzice, a w rogu pokoju cicho, w objęciach Davida szlochała Megan, za oknem właśnie zachodziło słońce.
- Co się stało?
- Zemdlałaś na skutek szoku, kochanie. - powiedział ojciec siadając obok niej i łapiąc ją za dłoń.
- Mamusiu... - wyszeptała poprzez łzy cisnące się jej do oczu. Kobieta podbiegła do łóżka i wzięła roztrzęsioną córkę w ramiona. - Powiedz, że to nieprawda. - krzyczała przez łzy. - Że on nie odszedł, nie zostawił mnie tutaj samej.
- Kochanie... - zaczęła próbując opanować łzy. Jej córka tak bardzo teraz cierpiała. - On musiał...
- Nie! - wyrwała się z objęć matki i usiadła na łóżku. - Wyjdźcie stąd!
- Allie...
- Powiedziałam wyjdźcie! - Megan i David opuścili pokój, chwilę później zrobili to rodzice.
Allie nie wiedziała, co ma zrobić. Jej świat legną w gruzach. Nie było przy niej Rodriga, jedynej osoby, która mogłaby ją teraz przytulić i zapewnić, że wszystko będzie dobrze. Co gorsza, to on spowodował ten ból, który teraz niemiłośniernie rozrywał jej serce. Położyła się na łóżku i skuliła się na nim, oplatając ramionami kolana. "Jego już nie ma...", szeptała połykając łzy spływające po jej policzkach, "nie ma"...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 22:19:49 16-11-08    Temat postu:

Ojej Odszedl A ona biedna cierpi
Mógł jej powiedzieć Chociaz zostawić list
Taka ucieczka to tchurzostwo Zostawił ja sama z jej bólem, a podobno tak ją kochał
Czy to juz koniec? Powiedz, ze nie!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mrs.Pattinson
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 01 Sie 2007
Posty: 5200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:48:44 16-11-08    Temat postu:

nie. to jeszcze nie koniec.
Allie i Rodriga czeka jeszcze jedno spotkanie... zresztą przekonasz się niebawem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 23:51:04 16-11-08    Temat postu:

Czekam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tinkerbell
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 3933
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:08:52 17-11-08    Temat postu:

d**a moj koment sie nie dodal wczoraj;/
ale i tak tam za duzo nie napisalam oprocz tego ze sie poryczalam i nic nie jestem w stanie wiecej napisać.
źle zrobił Rodrigo że jej nie powiedział mysle ze to bylo jeszcze gorsze nizeli by to zrobil...
Jedno spotkanie tylko echh
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mrs.Pattinson
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 01 Sie 2007
Posty: 5200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:02:51 17-11-08    Temat postu:

jedyne co mogę dodać na pocieszenie, to, to, że oboje będą jeszcze szczęśliwi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Serducho
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 10 Lis 2008
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:27:19 17-11-08    Temat postu:

nie wierze...a ja uwarzałam go za księcia... a jak dla mnie jest zwykłym draniem jak nie mógł jej powiedzieć prawdy.... jak mógł się z nią nie pożegnać...
drań i tchórz może to troche ostre, ale szczere jak dla mnie to zachowanie świadczy tylko o jednym tchórzostwie.... lepiej zostawić z tym innych... niech oni sobie radzą i mówią jej prawde...
tak mi przykro Allie jak to czytałam to samej mi się zrobiło tak smutno...
tylko jedno sama nie wiem czy to dobrze czy źle bo znając uczucia Allie jestem pewna, że bardzo to przeżyje...
czekam na newik
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mrs.Pattinson
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 01 Sie 2007
Posty: 5200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:51:52 17-11-08    Temat postu:

nie mam zbyt wielu argumentów by bronić Rodriga, ale było mu zbyt ciężko by to powiedzieć.
nie mógł i nie chciał patrzeć na jej cierpienie, dlatego to zrobił, odszedł bez pożegnania.
i zrobi to jeszcze raz...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fuente
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 19 Lip 2008
Posty: 825
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:16:47 18-11-08    Temat postu:

Mógł jej powiedzieć prawdę, dziad jeden Jeśli naprawdę ją kochał, powinien jej o tym powiedzieć. Mniej by cierpiała.
Zaraz się popłaczę, pięknie ;(
:*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mrs.Pattinson
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 01 Sie 2007
Posty: 5200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:23:47 18-11-08    Temat postu:

może wieczorem uda mi się wstawić odcinek. jeśli nie, na 100% będzie jutro.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 19:42:11 18-11-08    Temat postu:

Znów ja opuści bez słowa Przestałam go kochac
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mrs.Pattinson
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 01 Sie 2007
Posty: 5200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:07:15 18-11-08    Temat postu:

Capitulo 17.

Allie zamknęła pamiętnik drżącymi rękami. Nie wiedziała, że jego czytanie przysporzy jej aż tyle bólu. Wszystkie uczucia, które czuła tamtego dnia powróciły do niej, tym razem ze zdwojoną siłą. Wciąż pamiętała jak trudno było jej się pozbierać po wyjeździe Rodriga. Nigdy nie otrzymała od niego żadnej wiadomości. Nikt nie wiedział, gdzie jest, jedyna informacja, jaką potrafili jej udzielić przyjaciele nie satysfakcjonowała jej.
- Rodrigo wyjechał na studia. – niejednokrotnie tłumaczyła jej Megan. – Właśnie spełnia swoje najskrytsze marzenia, powinnaś się z tego cieszyć.
- Chyba sama nie wierzysz w to, co mówisz. Zostawił mnie i jak tchórz uciekł bojąc się powiedzieć mi prawdę.

Zapominanie o Rodrigu było bardzo długotrwałym i bolesny procesem. W dzień przeklinała go, w nocy śniła o jego pieszczotach i pocałunkach. Po roku cierpień stwierdziła, że wreszcie o nim zapomniała. Prawda była jednak zupełnie inna - nigdy tego nie zrobiła.
Tak jak spodziewali się tego rodzice, wynajęci profesorowie sprawili, że zdała egzaminy i wyjechała na studia. Kryzys, jaki przeżyła wraz z odejściem Rodriga miał jedną dobrą stronę. Widząc jak ich ukochana córka cierpi, rodzice pozwolili jej wybrać kierunek studiów. Co do tego nie miała wątpliwości – bez mrugnięcia okiem wybrała dziennikarstwo.
Pierwszy rok był dla niej ciężkim okresem. Sama bez wsparcia przyjaciół i rodziny zamknęła się w sobie i unikała kontaktów z ludźmi. Tylko nieliczni, widząc, w jakim jest stanie potrafili do niej dotrzeć.
Jedną z nich był Nicolas. Mimo, że unikała mężczyzn jak ognia, tylko on jeden potrafił się do niej zbliżyć.
- Piękna – usłyszała pewnego dnia wracając do domu – Może się umówimy? – odwróciła się w stronę skąd dobiegał głos. Spojrzała na chłopaka, który się do niej odezwał. Był wysoki, ciemnowłosy o brązowych oczach. Przed nią nie stał jednak nieznajomy mężczyzna, a Rodrigo. Poczerwieniała na twarzy i bez słowa podeszła do niego. Uśmiechnięty chłopak nie zauważył nawet, kiedy zaczęła okładać go pięściami, gdzie popadnie.
- Nigdy… więcej… się… do mnie… nie odzywaj! – krzyczała. Wokół nich zaczęła gromadzić się grupka studentów, którzy szeptali między sobą uwagi na temat Allie. Nie zwracała jednak na to uwagi, całą swoją złość skupiła na nieznajomym. Poczuła jak czyjeś ramiona oplatają ją w pasie i wyciągają z grupki. Ów wybawca posadził ją na schodach najbliższej kamienicy. Nie zwracając uwagi, kto to jest rozpłakała się jak mała dziewczynka wtulając się w jego ramiona. Cierpliwie siedział trzymając ją w swoich objęciach i gładząc po włosach. Kiedy poczuł, że zaczyna się uspokajać wziął chusteczkę i delikatnie zaczął osuszać nią jej mokre od łez policzki. Spojrzała na niego. Był niewiele wyższy od niej, z ogromnymi okularami na nosie i śmieszną fryzurą. Uśmiechnął się do niej. Odwzajemniła go i zaczerwieniła się.
- Przepraszam. – powiedziała niewyraźnie ze spuszczoną głową. – Nie powinnam była...
- Nie tłumacz się. Każdemu zdarza się trochę popłakać. Zły dzień? - zapytał.
- Jeśli zły dzień może trwać całe życie… - odpowiedziała bez entuzjazmu. Wreszcie zdobyła się na odwagę i spojrzała mu w oczy. Mimo, że zawsze chroniły je te ogromne okulary dostrzegła ich piękno. Były bursztynowe, chociaż co chwila zmieniały swój kolor, robiąc się ciemniejsze bądź jaśniejsze w zależności od padającego światła. – Jestem Alison. – podała mu rękę.
- Nicolas. – odparł z uśmiechem.

Tego dnia opowiedziała mu swoją historię. Obiecał jej, że się nią zaopiekuje i pomoże jej o nim zapomnieć. Uwierzyła mu. Od tamtej chwili oboje stali się nierozłączni. Byli parą przyjaciół, która mogła zawsze na siebie liczyć. Allie pewna, że Nicolas nie skrzywdzi jej tak jak Rodrigo, zbliżyła się do niego. Między nią a mężczyznami istniała bariera, którą sama stworzyła i nigdy nie miała zamiaru jej przekraczać. Za każdym razem powtarzała sobie, że wycierpiała przez niego tak dużo, że wystarczy jej na całe życie. Nie chcąc myśleć o Rodrigu zakopała się po szyję w książkach. Brała udział we wszystkich możliwych zajęciach. W końcu, za najlepsze wyniki w nauce, otrzymała staż w jednej z gazet. Nad jej szczęściem wciąż czuwał Nicolas: wspierał ją, doradzał, pomagał, kiedy sama nie dawała sobie rady z natłokiem zajęć. Często nazywała go swoim Aniołem Stróżem.
Nigdy nie zwróciła jednak na niego uwagi, jak na mężczyznę. Był jej przyjacielem, bratem, nigdy chłopakiem.
A on? Zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. To dla niej zmienił się nie do poznania. Kiedy wreszcie znalazł w sobie na tyle odwagi, by to powiedzieć, nie zrozumiała.
- Alison… - wyciągnął z jej rąk książkę, którą właśnie czytała i spojrzał na nią. Była jeszcze piękniejsza niż w dniu, którym ją spotkał. Uśmiechnęła się do niego. To właśnie w tym uśmiechu zakochał się najpierw. – Kocham cię.
- Ja też cię kocham. – mówiąc to przytuliła się do niego. – Przecież jesteś moim najlepszym przyjacielem…

Nie zauważyła jak po jej wyznaniu zmarkotniał. Niedługo później szybko opuścił jej pokój. Następnego dnia nie pamiętała ich rozmowy.
Nie próbował już więcej wyznać jej prawdy, nie potrafił. Zaakceptował fakt, że jest dla niej tylko przyjacielem. Nie chciał konkurować z Rodrigo, wiedział, że Allie wciąż go kocha i nigdy nie przestanie tego robić, mimo tego okropnego bólu, jaki jej zadał.
Wszystko zmieniło się jednak po zakończeniu studiów.
Zamieszkali razem. I mimo, że dzięki rodzicom wiodło im się bardzo dobrze. Oboje postanowili znaleźć pracę, dzięki której mogliby się usamodzielnić. On nie miał problemu. Szybko znalazł pracę w gazecie, w której kiedyś Allie odbywała staż. Ona nie miała tego szczęścia. Nikt nie miał zaufania do kobiety-dziennikarza. A z każdym kolejnym dniem poszukiwań, Allie traciła nadzieję. Pewnego dnia wpadła do domu jak burza.
- Udało się! – krzyknęła od progu. Wyszedł z łazienki. Na jego umięśnionym i wyrzeźbionym ciele widniały krople wody. Wokół bioder okryty był ręcznikiem. Allie już nie raz miała okazję widzieć go w tak niekompletnym stroju, dlatego nie przyjęła się tym i rzuciła mu się w ramiona. Poczuł zapach jej perfum, co sprawiło, że mocniej zabiło mu serce. Bez zastanowienia pochylił się i pocałował ją. Początkowo stała nieruchomo czując jego wargi na swoich. Była w szoku. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę jak bardzo tęskniła za dotykiem mężczyzny, jego pocałunkach, jeszcze większą tęsknotę odczuwało jej ciało. Przylgnęła do jego mokrego ciała i rozchyliła delikatnie usta pozwalając mu na pocałunki. Jęknęła cicho, kiedy przestał to robić. Spojrzał na nią swoimi bursztynowymi oczami. Dopiero teraz zauważyła, że są przepełnione miłością. Miłością do niej.
- Jestem cała mokra. – jej biała bluzka została całkowicie zmoczona. Przylegała do jej ciała podkreślając kształty piersi i płaski brzuch. Spuściła wzrok. Nie wiedziała jak się zachować. Nicolas kochał ją, a ona… ona sama nie znała swoich uczuć. Ten pocałunek sprawił, że miała mętlik w głowie, którego nie potrafiła ogarnąć. Pragnęła zbliżyć się mężczyzny. Była spragniona pieszczot i pocałunków.
- Kocham cię Allie. – usłyszała jego głos. Podniosła głowę i spojrzała w jego oczy. Dopiero teraz dostrzegła jak bardzo się zmienił, odkąd go poznała. Śmieszna fryzura zniknęła, okulary zastąpiły soczewki, a jego ciało… Chciała znaleźć się w jego ramionach. Bez wzglądu na wszystko chciała, by te silne dłonie pieścił jej ciało, wargi przylgnęły do niego…
- Ja też cię kocham. – odpowiedziała bez namysłu. Przyciągnął ją do siebie i pocałował. Powoli zaczął kierować ich kroki do jego sypialni jednocześnie ściągając z niej ubranie. Położył ją na łóżku i namiętnie pocałował…
Poczuła jak pod jej powiekami zbierają się łzy. Wyczuła, że Nicolas wreszcie zasnął. Wstała i okrywając się prześcieradłem wyszła na balkon. Dopiero tam pozwoliła popłynąć swoim łzom. Objęła się swoimi ramionami szukając schronienia. Przed czym? Przed samą sobą. Jej własne pożądanie zgubiło ją. Nie kochała Nicolasa. Wyznając mu miłość zabrnęła za daleko. Nie potrafiła go skrzywdzić, nie mogła powiedzieć mu prawdy. Rozpoczęła grę, w której będzie musiała okłamywać jego i samą siebie.
Wygranym będzie ten, który przez to kłamstwo nie będzie cierpiał…
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mrs.Pattinson
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 01 Sie 2007
Posty: 5200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:40:08 18-11-08    Temat postu:

Capitulo 17.

Allie zamknęła pamiętnik drżącymi rękami. Nie wiedziała, że jego czytanie przysporzy jej aż tyle bólu. Wszystkie uczucia, które czuła tamtego dnia powróciły do niej, tym razem ze zdwojoną siłą. Wciąż pamiętała jak trudno było jej się pozbierać po wyjeździe Rodriga. Nigdy nie otrzymała od niego żadnej wiadomości. Nikt nie wiedział, gdzie jest, jedyna informacja, jaką potrafili jej udzielić przyjaciele nie satysfakcjonowała jej.
- Rodrigo wyjechał na studia. – niejednokrotnie tłumaczyła jej Megan. – Właśnie spełnia swoje najskrytsze marzenia, powinnaś się z tego cieszyć.
- Chyba sama nie wierzysz w to, co mówisz. Zostawił mnie i jak tchórz uciekł bojąc się powiedzieć mi prawdę.

Zapominanie o Rodrigu było bardzo długotrwałym i bolesny procesem. W dzień przeklinała go, w nocy śniła o jego pieszczotach i pocałunkach. Po roku cierpień stwierdziła, że wreszcie o nim zapomniała. Prawda była jednak zupełnie inna - nigdy tego nie zrobiła.
Tak jak spodziewali się tego rodzice, wynajęci profesorowie sprawili, że zdała egzaminy i wyjechała na studia. Kryzys, jaki przeżyła wraz z odejściem Rodriga miał jedną dobrą stronę. Widząc jak ich ukochana córka cierpi, rodzice pozwolili jej wybrać kierunek studiów. Co do tego nie miała wątpliwości – bez mrugnięcia okiem wybrała dziennikarstwo.
Pierwszy rok był dla niej ciężkim okresem. Sama bez wsparcia przyjaciół i rodziny zamknęła się w sobie i unikała kontaktów z ludźmi. Tylko nieliczni, widząc, w jakim jest stanie potrafili do niej dotrzeć.
Jedną z nich był Nicolas. Mimo, że unikała mężczyzn jak ognia, tylko on jeden potrafił się do niej zbliżyć.
- Piękna – usłyszała pewnego dnia wracając do domu – Może się umówimy? – odwróciła się w stronę skąd dobiegał głos. Spojrzała na chłopaka, który się do niej odezwał. Był wysoki, ciemnowłosy o brązowych oczach. Przed nią nie stał jednak nieznajomy mężczyzna, a Rodrigo. Poczerwieniała na twarzy i bez słowa podeszła do niego. Uśmiechnięty chłopak nie zauważył nawet, kiedy zaczęła okładać go pięściami, gdzie popadnie.
- Nigdy… więcej… się… do mnie… nie odzywaj! – krzyczała. Wokół nich zaczęła gromadzić się grupka studentów, którzy szeptali między sobą uwagi na temat Allie. Nie zwracała jednak na to uwagi, całą swoją złość skupiła na nieznajomym. Poczuła jak czyjeś ramiona oplatają ją w pasie i wyciągają z grupki. Ów wybawca posadził ją na schodach najbliższej kamienicy. Nie zwracając uwagi, kto to jest rozpłakała się jak mała dziewczynka wtulając się w jego ramiona. Cierpliwie siedział trzymając ją w swoich objęciach i gładząc po włosach. Kiedy poczuł, że zaczyna się uspokajać wziął chusteczkę i delikatnie zaczął osuszać nią jej mokre od łez policzki. Spojrzała na niego. Był niewiele wyższy od niej, z ogromnymi okularami na nosie i śmieszną fryzurą. Uśmiechnął się do niej. Odwzajemniła go i zaczerwieniła się.
- Przepraszam. – powiedziała niewyraźnie ze spuszczoną głową. – Nie powinnam była...
- Nie tłumacz się. Każdemu zdarza się trochę popłakać. Zły dzień? - zapytał.
- Jeśli zły dzień może trwać całe życie… - odpowiedziała bez entuzjazmu. Wreszcie zdobyła się na odwagę i spojrzała mu w oczy. Mimo, że zawsze chroniły je te ogromne okulary dostrzegła ich piękno. Były bursztynowe, chociaż co chwila zmieniały swój kolor, robiąc się ciemniejsze bądź jaśniejsze w zależności od padającego światła. – Jestem Alison. – podała mu rękę.
- Nicolas. – odparł z uśmiechem.

Tego dnia opowiedziała mu swoją historię. Obiecał jej, że się nią zaopiekuje i pomoże jej o nim zapomnieć. Uwierzyła mu. Od tamtej chwili oboje stali się nierozłączni. Byli parą przyjaciół, która mogła zawsze na siebie liczyć. Allie pewna, że Nicolas nie skrzywdzi jej tak jak Rodrigo, zbliżyła się do niego. Między nią a mężczyznami istniała bariera, którą sama stworzyła i nigdy nie miała zamiaru jej przekraczać. Za każdym razem powtarzała sobie, że wycierpiała przez niego tak dużo, że wystarczy jej na całe życie. Nie chcąc myśleć o Rodrigu zakopała się po szyję w książkach. Brała udział we wszystkich możliwych zajęciach. W końcu, za najlepsze wyniki w nauce, otrzymała staż w jednej z gazet. Nad jej szczęściem wciąż czuwał Nicolas: wspierał ją, doradzał, pomagał, kiedy sama nie dawała sobie rady z natłokiem zajęć. Często nazywała go swoim Aniołem Stróżem.
Nigdy nie zwróciła jednak na niego uwagi, jak na mężczyznę. Był jej przyjacielem, bratem, nigdy chłopakiem.
A on? Zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. To dla niej zmienił się nie do poznania. Kiedy wreszcie znalazł w sobie na tyle odwagi, by to powiedzieć, nie zrozumiała.
- Alison… - wyciągnął z jej rąk książkę, którą właśnie czytała i spojrzał na nią. Była jeszcze piękniejsza niż w dniu, którym ją spotkał. Uśmiechnęła się do niego. To właśnie w tym uśmiechu zakochał się najpierw. – Kocham cię.
- Ja też cię kocham. – mówiąc to przytuliła się do niego. – Przecież jesteś moim najlepszym przyjacielem…

Nie zauważyła jak po jej wyznaniu zmarkotniał. Niedługo później szybko opuścił jej pokój. Następnego dnia nie pamiętała ich rozmowy.
Nie próbował już więcej wyznać jej prawdy, nie potrafił. Zaakceptował fakt, że jest dla niej tylko przyjacielem. Nie chciał konkurować z Rodrigo, wiedział, że Allie wciąż go kocha i nigdy nie przestanie tego robić, mimo tego okropnego bólu, jaki jej zadał.
Wszystko zmieniło się jednak po zakończeniu studiów.
Zamieszkali razem. I mimo, że dzięki rodzicom wiodło im się bardzo dobrze. Oboje postanowili znaleźć pracę, dzięki której mogliby się usamodzielnić. On nie miał problemu. Szybko znalazł pracę w gazecie, w której kiedyś Allie odbywała staż. Ona nie miała tego szczęścia. Nikt nie miał zaufania do kobiety-dziennikarza. A z każdym kolejnym dniem poszukiwań, Allie traciła nadzieję. Pewnego dnia wpadła do domu jak burza.
- Udało się! – krzyknęła od progu. Wyszedł z łazienki. Na jego umięśnionym i wyrzeźbionym ciele widniały krople wody. Wokół bioder okryty był ręcznikiem. Allie już nie raz miała okazję widzieć go w tak niekompletnym stroju, dlatego nie przyjęła się tym i rzuciła mu się w ramiona. Poczuł zapach jej perfum, co sprawiło, że mocniej zabiło mu serce. Bez zastanowienia pochylił się i pocałował ją. Początkowo stała nieruchomo czując jego wargi na swoich. Była w szoku. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę jak bardzo tęskniła za dotykiem mężczyzny, jego pocałunkach, jeszcze większą tęsknotę odczuwało jej ciało. Przylgnęła do jego mokrego ciała i rozchyliła delikatnie usta pozwalając mu na pocałunki. Jęknęła cicho, kiedy przestał to robić. Spojrzał na nią swoimi bursztynowymi oczami. Dopiero teraz zauważyła, że są przepełnione miłością. Miłością do niej.
- Jestem cała mokra. – jej biała bluzka została całkowicie zmoczona. Przylegała do jej ciała podkreślając kształty piersi i płaski brzuch. Spuściła wzrok. Nie wiedziała jak się zachować. Nicolas kochał ją, a ona… ona sama nie znała swoich uczuć. Ten pocałunek sprawił, że miała mętlik w głowie, którego nie potrafiła ogarnąć. Pragnęła zbliżyć się mężczyzny. Była spragniona pieszczot i pocałunków.
- Kocham cię Allie. – usłyszała jego głos. Podniosła głowę i spojrzała w jego oczy. Dopiero teraz dostrzegła jak bardzo się zmienił, odkąd go poznała. Śmieszna fryzura zniknęła, okulary zastąpiły soczewki, a jego ciało… Chciała znaleźć się w jego ramionach. Bez wzglądu na wszystko chciała, by te silne dłonie pieścił jej ciało, wargi przylgnęły do niego…
- Ja też cię kocham. – odpowiedziała bez namysłu. Przyciągnął ją do siebie i pocałował. Powoli zaczął kierować ich kroki do jego sypialni jednocześnie ściągając z niej ubranie. Położył ją na łóżku i namiętnie pocałował…
Poczuła jak pod jej powiekami zbierają się łzy. Wyczuła, że Nicolas wreszcie zasnął. Wstała i okrywając się prześcieradłem wyszła na balkon. Dopiero tam pozwoliła popłynąć swoim łzom. Objęła się swoimi ramionami szukając schronienia. Przed czym? Przed samą sobą. Jej własne pożądanie zgubiło ją. Nie kochała Nicolasa. Wyznając mu miłość zabrnęła za daleko. Nie potrafiła go skrzywdzić, nie mogła powiedzieć mu prawdy. Rozpoczęła grę, w której będzie musiała okłamywać jego i samą siebie.
Wygranym będzie ten, który przez to kłamstwo nie będzie cierpiał…
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 13, 14, 15  Następny
Strona 10 z 15

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin