Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Prawo pożądania
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 512, 513, 514  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Telenowele wyemitowane / Prawo pożądania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sylwia94
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 22365
Przeczytał: 35 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:58:05 19-10-22    Temat postu:

Odc. 134-135

Obejrzałam dziś 2 kolejne odcinki, ale znowu trochę przewijałam, bo były zbędne zapychacze: zmarł mąż Abigail, ona, Simon i Antonio rozpaczali, wszyscy ich pocieszali itd. Za wyjątkiem Waltera

Muszę przyznać, że na tym końcowym etapie telki doceniłam duet Rebeca&Walter. Wcześniej mnie raczej irytowali, a teraz widzę, że napędzają całą akcję i śmieszą zarówno razem jak i osobno

Isabel poszła do Gaitany i powiedziała jej, że wie, że w ciele Salvadora jest Pedro. Wróżka jednak tego nie potwierdziła. Isabel wpadła w szał i doszło do szarpaniny. Gaitana uprzedziła Pedra/Salvadora, że jego żona zna już prawdę. Ten jednak dalej udaje głupa.

Isabel odwiedziła psychiatrę, który miał jej pomóc w sprawie Pedra/Salvadora. Ten jednak zaczął wątpić w historię Isabel i zaproponował jej leczenie psychiatryczne

Rebeca i Walter postanowili pokazać Isabel pokój w piwnicy, pusty sejf i drzwi prowadzące do gabinetu. Isabel była zaskoczona i próbowała znaleźć ukryte przejście w gabinecie. Pomogła w tym Abigail, która przypomniała sobie o przycisku za książkami. W końcu udało się otworzyć drzwi. Także Pedro nie będzie mógł już odstawiać cyrków. Btw. po co zamykać gabinet, skoro największym zagrożeniem dla rzeczy w nim zawartych był Andres, który już nie żyje?

Isabel zebrała wszystkich domowników, by porozmawiać o Pedrze/Salvadorze, ale póki co chyba nic z niej nie wynikło.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martoslawa
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 29 Wrz 2016
Posty: 10939
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:44:16 21-10-22    Temat postu:

Ja nadal jestem na 130 odcinku, więc biorę się za nadrabianie. Dzisiaj obejrzę do 137... chyba.

Ostatnio zmieniony przez martoslawa dnia 17:44:53 21-10-22, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martoslawa
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 29 Wrz 2016
Posty: 10939
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:14:45 21-10-22    Temat postu:

< 133

Też jestem zaskoczona, że Isabel wpadła na to, że w ciele Salvadora jest Pedro - jak dotąd nie była zbyt inteligentna. Może strach, że mąż mógłby się na niej zemścić ją tak oświecił.

Przewijałam, więc nie za bardzo zrozumiałam o co Isabel chodziło z psychiatrą. To chyba kolejny wątek by przedłużyć telkę, bo niby jak ten człowiek mógłby jej pomóc, on nie zajmuje się zjawiskami nadprzyrodzonymi. Chyba że jej plan jest taki, by zamknąć Salvadora w psychiatryku tak się go pozbyć.

Trochę nie ogarniam relacji Angeli z Pedro. I po Twoim komentarzu widzę, że masz tak samo... Przecież on jej powiedział, że jest jej ojcem, a ona nadal go tak nie traktuje. xD Zapomniała co jej powiedział po omdleniu, czy o co chodzi?

Dobra była scena nad grobem Pedra, jak Isabelita zachwalała Pedra pod wniebogłosy przy Salvdorze, by go udobruchać, a on przewracał oczami. W sumie miałam taką samą reakcję na jej gadkę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martoslawa
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 29 Wrz 2016
Posty: 10939
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:36:37 21-10-22    Temat postu:

< 135

Sylwia94 napisał:
Obejrzałam dziś 2 kolejne odcinki, ale znowu trochę przewijałam, bo były zbędne zapychacze: zmarł mąż Abigail, ona, Simon i Antonio rozpaczali, wszyscy ich pocieszali itd. Za wyjątkiem Waltera

Nie rozumiem po co w ogóle był ten wątek z mężem Abigail skoro ani trochę go nie rozwinęli? Pojawił się na początku, potem zaraz wyjechał i teraz się dowiadują, że umarł. xD I znowu zrobili z tego powodu zamieszanie, byleby jeszcze móc telkę przedłużyć, ech.

Sylwia94 napisał:
Muszę przyznać, że na tym końcowym etapie telki doceniłam duet Rebeca&Walter. Wcześniej mnie raczej irytowali, a teraz widzę, że napędzają całą akcję i śmieszą zarówno razem jak i osobno

Ja ich już dawno doceniłam, haha, dlatego było mi często szkoda Rebeci. Zresztą w 134 odcinku też mi się zrobiło trochę szkoda ciotki, jak Salvador zaczął nią szarpać...

Bez tej dójki byłoby niewyobrażalnie nudno, to dzięki nim są w telce jakieś wątki komediowe. Myślisz, że jakoś rozwinie się ich romans? :d Byłoby fajnie, haha, widać że Waltera do niej ciągnie, nawet masował jej stopy. xD

Sylwia94 napisał:
Isabel poszła do Gaitany i powiedziała jej, że wie, że w ciele Salvadora jest Pedro. Wróżka jednak tego nie potwierdziła. Isabel wpadła w szał i doszło do szarpaniny. Gaitana uprzedziła Pedra/Salvadora, że jego żona zna już prawdę. Ten jednak dalej udaje głupa.

Isabelita rzuciła się na nią z większą złością niż na swoją byłą przyjaciółkę. Gaitana ledwo dyszała po wszystkim.

Sylwia94 napisał:
Isabel odwiedziła psychiatrę, który miał jej pomóc w sprawie Pedra/Salvadora. Ten jednak zaczął wątpić w historię Isabel i zaproponował jej leczenie psychiatryczne

Nie wiem czego się spodziewała, przecież to lekarz, a nie żaden jasnowidz lub spirytysta. Jak chciała się czegoś dowiedzieć o Salvadorze, to trzeba było znaleźć kogoś takiego jak Gaitana.

Sylwia94 napisał:
Rebeca i Walter postanowili pokazać Isabel pokój w piwnicy, pusty sejf i drzwi prowadzące do gabinetu. Isabel była zaskoczona i próbowała znaleźć ukryte przejście w gabinecie. Pomogła w tym Abigail, która przypomniała sobie o przycisku za książkami. W końcu udało się otworzyć drzwi. Także Pedro nie będzie mógł już odstawiać cyrków. Btw. po co zamykać gabinet, skoro największym zagrożeniem dla rzeczy w nim zawartych był Andres, który już nie żyje?

Ale przynajmniej wyjaśniło się jak Abigail wcześniej nie zauważyła guzika choć zapewne nie raz tam sprzątała. Ten guzik nie był za książką, tylko jeszcze za jakaś dyktą. Co do tego czemu nadal trzymają gabinet zamknięty, to może boją się, że Salvadorowi strzeli do głowy cos takiego, jak Andresowi gdy zamieszkał w domu i zdecyduje się zniszczyć rzeczy byłego męża Isabel?


Rozwalił mnie Salvador jak zobaczył Valerię w stroju kąpielowym i zapatrzony pognał za nią do pokoju.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martoslawa
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 29 Wrz 2016
Posty: 10939
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:29:35 21-10-22    Temat postu:

< 137

Chyba jednak Isabelita nie skończy w psychiatryku, bo Salvador powiedział lekarzowi, że miała co do niego rację. Co ten człowiek musiał sobie o nich pomyśleć - dom wariatów. Ewentualnie oboje mogą pójść do szpitala.

Pedro znowu pobił Waltera - trochę mi było szkoda starszego i słabszego Waltera, ale śmieszne było ujęcie jak koś trzymał Waltera, a on machał nóżkami w stronę Salvadora.

W barze Gaitany doszło do napadu i uratował ją ten tam... gangster czy kto to jest. xD Ale ona zorientowała się, że to zaaranżował i sama napadła jego. Trochę jestem w sumie zawiedziona, bo liczę, że Gaitana jednak mu ulegnie, może dzięki temu skończy myśleć o dupku Salvadorze.

Ech... wydało się teraz już naprawdę, ze Salvador jest Pedrem... o ile jutro wszyscy nie dostaną amnezji tak samo jak wcześniej Angela. Trochę mi szkoda, że wszyscy mu przebaczyli i teraz jest ukochanym członkiem rodziny... nawet Simon zapomniał co zrobił Valerii. Może i jest Pedrem, ale to nie usprawiedliwia jego zachowania... po co robił jej nadzieje, czemu zabawiał się na raz z nią i z Isabel?

Pedro stwierdził, że Isabel się w nim nie zakochała, a przyciągnęła ją do niego tajemnica - i tu błąd - przyciągnęło ją przecież nic innego tylko Klata!

Jak Pedro stwierdził, że pożegna się na swój sposób, to wiedziałam że pójdzie grać na fortepianie, by nadrobić jeszcze większej dramy. xD

Angelita tak bardzo tęskniła za ojcem, że po odkryciu prawdy nawet nie chce z nim spędzać czasu. A on wyjechał z Isabel w ogóle się z nią nie żegnając, z innymi zresztą też nie. Ech, co za człowiek.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martoslawa
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 29 Wrz 2016
Posty: 10939
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:39:24 22-10-22    Temat postu:

< 139

Co ta Isabelita gada za głupoty, że zaczęła nienawidzić Andresa gdy pokochała Pedra - przecież ona zaczęła nienawidzić viliana dopiero gdy zaczęła sypiać z Salvadorem. Wcześniej traktowała Andresa normalnie, sypiała z nim normalnie, całowała się namiętnie, knuli razem przeciwko Angeli... a ta teraz zciemnia, że naprawdę kochała Pedra i jeszcze zanim umarł nie chciała już Andresa, taaaa. Teraz to ona jest w stanie wszystko ściemnić, byleby nie stracić Klaty, byleby ktoś ją kochał i traktował z szacunkiem. Jeszcze gada, że zakochała się w Salvadorze, bo był Pedrem - taaaa, szkoda, że wcześniej w ogóle nie zauważała w nim Pedra, nawet gdy już Andres jej o tym mówił, nie wierzyła mu, bo po prostu nie widziała w byłym szoferze Pedra. Isabelita tyle razy już ściemniała w telce, że to raczej oczywiste, że pod koniec nie zaczęła nagle gadać prawdy oświeconej. Isabelita zawsze pilnuje swoich interesów.

Nie mogę uwierzyć, że Isabelita tak spokojnie, uśmiechnięta od ucha do ucha, wybrała się na wycieczkę łódką po jeziorze z Salvadorem po tym, co zrobiła w takim miejscu Andresowi. Z niej chyba serio jest psychopatka, może faktycznie powinni ją zamknąć na oddziale zamkniętym. Może chociaż do więzienia trafi, bo Viki ją wydała w sprawie śmierci Andresa i Pedra - ta to ma długi jęzor. Nawet Walter nie powiedział o tym policji, a ona tak! Chyba że jemu już Andres jest obojętny skoro zapewnił sobie posadę w domu w inny sposób.

Rozwaliło mnie też to, że jak inni się dowiedzieli o doniesieniach Viki, to powiedzieli, ze to wina Rebeci, bo wezwała policję. Najłatwiej zwalić winę na nią. Nie wiem co się porobiło, ale pod koniec telki serio najbardziej kibicuję Walterowi i Rebece, może dlatego, że oni nadal nie cierpią Salvadora. Nie mogę patrzeć na tę pozostałą bandę idiotów.

Może Salvador z tej utraty życia na rok przez starego dziada będzie miał z rodziną chociaż tyle pożytku, że kupią sobie nową chatkę i zaczną żyć w lepszych warunkach...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sylwia94
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 22365
Przeczytał: 35 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:12:48 23-10-22    Temat postu:

martoslawa napisał:
Nie rozumiem po co w ogóle był ten wątek z mężem Abigail skoro ani trochę go nie rozwinęli? Pojawił się na początku, potem zaraz wyjechał i teraz się dowiadują, że umarł. xD I znowu zrobili z tego powodu zamieszanie, byleby jeszcze móc telkę przedłużyć, ech.

W EOP akurat wątek męża Abigail bardziej rozwinęli. A tu była tylko mowa, że to pijak, Abigail chyba raz dała mu trochę pieniędzy. Ogólnie nie utrzymywali kontaktu, tylko Antonio, a teraz nagle wszyscy wychwalają tego człowieka.

martoslawa napisał:
Bez tej dójki byłoby niewyobrażalnie nudno, to dzięki nim są w telce jakieś wątki komediowe. Myślisz, że jakoś rozwinie się ich romans? :d Byłoby fajnie, haha, widać że Waltera do niej ciągnie, nawet masował jej stopy. xD

Nie wiem, czy ta dwójka będzie razem na końcu Ciekawa jestem, jakie ogólnie dostaną zakończenie, bo niby są negatywnymi postaciami.

martoslawa napisał:
Nie wiem czego się spodziewała, przecież to lekarz, a nie żaden jasnowidz lub spirytysta. Jak chciała się czegoś dowiedzieć o Salvadorze, to trzeba było znaleźć kogoś takiego jak Gaitana.

Cały ten wątek z psychiatrą nie ma żadnego sensu. Isabel powinna się skonfrontować z mężem. To, co odkryła w Las Cruzes, powinno jej wystarczyć.

martoslawa napisał:
Ale przynajmniej wyjaśniło się jak Abigail wcześniej nie zauważyła guzika choć zapewne nie raz tam sprzątała. Ten guzik nie był za książką, tylko jeszcze za jakaś dyktą.

Wydaje mi się, że jak sprzątała tamtego dnia, gdy znalazła przycisk, to nie było tej dykty Może zawsze była, a wtedy Pedro zapomniał.

martoslawa napisał:
Co do tego czemu nadal trzymają gabinet zamknięty, to może boją się, że Salvadorowi strzeli do głowy cos takiego, jak Andresowi gdy zamieszkał w domu i zdecyduje się zniszczyć rzeczy byłego męża Isabel?

Nie no chyba by nie podejrzewali Salvadora o coś takiego Ale ogólnie wkurza mnie już to czczenie Pedra, gabinetu itd.

martoslawa napisał:
Rozwalił mnie Salvador jak zobaczył Valerię w stroju kąpielowym i zapatrzony pognał za nią do pokoju.

Stary zbok!

Dobra, obejrzę dziś kolejne 4 odcinki (zobaczymy czy z przewijaniem), a jutro mam zamiar ostatnie 4 i skończyć tą wybitną produkcję
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sylwia94
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 22365
Przeczytał: 35 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:20:56 23-10-22    Temat postu:

Odc. 136-137

martoslawa napisał:
Chyba jednak Isabelita nie skończy w psychiatryku, bo Salvador powiedział lekarzowi, że miała co do niego rację. Co ten człowiek musiał sobie o nich pomyśleć - dom wariatów. Ewentualnie oboje mogą pójść do szpitala.

No lekarz na pewno uznał, że wszyscy z tego domu mają coś z głową. Najpierw Isabel przyszła do niego z niewiarygodną historią, a teraz Salvador ją potwierdził.

martoslawa napisał:
W barze Gaitany doszło do napadu i uratował ją ten tam... gangster czy kto to jest. xD Ale ona zorientowała się, że to zaaranżował i sama napadła jego. Trochę jestem w sumie zawiedziona, bo liczę, że Gaitana jednak mu ulegnie, może dzięki temu skończy myśleć o dupku Salvadorze.

Przewinęłam akurat te fragmenty z baru, bo nuda.

martoslawa napisał:
Ech... wydało się teraz już naprawdę, ze Salvador jest Pedrem... o ile jutro wszyscy nie dostaną amnezji tak samo jak wcześniej Angela. Trochę mi szkoda, że wszyscy mu przebaczyli i teraz jest ukochanym członkiem rodziny... nawet Simon zapomniał co zrobił Valerii. Może i jest Pedrem, ale to nie usprawiedliwia jego zachowania... po co robił jej nadzieje, czemu zabawiał się na raz z nią i z Isabel?

Cała ta rozmowa była dość dziwna. Tak naprawdę to Salvador w żadnym momencie nie powiedział wprost, że jest Pedrem. Jedynie potwierdził, że ma "starą duszę". Potem poszedł grać na fortepianie, więc wtedy wszyscy już się domyślili. Łącznie z Rebecą, która do tej pory nawet nie miała żadnych podejrzeń. Była zła na siebie, że zakochała się w Pedrze
Dziwna dla mnie też była amnezja Waltera, który przecież przeżył ciężki szok w piwnicy, a jakoś potem wyparł prawdę.
I dziwne było jak Salvador mówił o miłości do Valerii. Nie krępował się nawet przy Isabel, by przyznać, że kochał i nadal kocha jej kuzynkę.
Isabel zorganizowała spotkanie, by wyszła prawda o Salvadorze, a tak naprawdę to sama całkiem się ujawniła. Potwierdziła, że wyszła za Pedra dla pieniędzy i dała się zmanipulować Andresowi. Nie przyznała się do zabicia starca. Powiedziała za to, że gorsze rzeczy zrobiła z miłości do Salvadora i przyznała się przy wszystkich do zabicia Andresa.

martoslawa napisał:
Pedro stwierdził, że Isabel się w nim nie zakochała, a przyciągnęła ją do niego tajemnica - i tu błąd - przyciągnęło ją przecież nic innego tylko Klata!

Dokładnie, Isabel nie kochała Pedra, narzekała na ślub ze starcem. Z Salvadorem połączyła ją wyłącznie fizyczność.

martoslawa napisał:
Angelita tak bardzo tęskniła za ojcem, że po odkryciu prawdy nawet nie chce z nim spędzać czasu. A on wyjechał z Isabel w ogóle się z nią nie żegnając, z innymi zresztą też nie. Ech, co za człowiek.

No cóż nic nowego, że bohaterowie zachowują się nielogicznie


Ostatnio zmieniony przez Sylwia94 dnia 17:24:38 23-10-22, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sylwia94
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 22365
Przeczytał: 35 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:07:28 23-10-22    Temat postu:

Odc. 138-139

Przewijałam te odcinki, bo jak zawsze niby coś się działo, ale nie działo...

martoslawa napisał:
Co ta Isabelita gada za głupoty, że zaczęła nienawidzić Andresa gdy pokochała Pedra - przecież ona zaczęła nienawidzić viliana dopiero gdy zaczęła sypiać z Salvadorem. Wcześniej traktowała Andresa normalnie, sypiała z nim normalnie, całowała się namiętnie, knuli razem przeciwko Angeli... a ta teraz zciemnia, że naprawdę kochała Pedra i jeszcze zanim umarł nie chciała już Andresa, taaaa. Teraz to ona jest w stanie wszystko ściemnić, byleby nie stracić Klaty, byleby ktoś ją kochał i traktował z szacunkiem. Jeszcze gada, że zakochała się w Salvadorze, bo był Pedrem - taaaa, szkoda, że wcześniej w ogóle nie zauważała w nim Pedra, nawet gdy już Andres jej o tym mówił, nie wierzyła mu, bo po prostu nie widziała w byłym szoferze Pedra. Isabelita tyle razy już ściemniała w telce, że to raczej oczywiste, że pod koniec nie zaczęła nagle gadać prawdy oświeconej. Isabelita zawsze pilnuje swoich interesów.

Isabel nie jest do końca normalna i żyje w jakiejś alternatywnej rzeczywistości. Pamiętam jak skarżyła się na Pedra, gdy byli małżeństwem, a teraz nagle okazuje się, że kochała go tak bardzo, a Andresa nienawidziła Taa jasne... Tak jak napisałaś, Isabel znienawidziła Andresa dopiero, gdy nawiązała romans z Salvadorem. Wcześniej knuła z drugim mężem, bezczelnie gziła się z nim nawet w dzień śmierci Pedra i knuła też przeciwko Angeli namawiając ją do podpisania papierów bez czytania itd. Także nie było ani trochę tak jak to teraz przedstawiła. Albo z premedytacjąkłamie albo jest chora psychicznie wymyślając te historie. Nie chce stracić Salvadora, bo ma obsesję na jego (ciała) punkcie obsesję. I oczywiście, że nie widziała w nim wcześniej Pedra. Oni nawet ze sobą nie rozmawiali, nie poznali się, tylko zachowywali się jak zwierzęta rzucając się na siebie Zresztą Salvador nigdy jej dobrze nie traktował, bywał agresywny, zawsze mając ją za złe, że go zabiła.

Isabel powiedziała, że NIE zabiła Pedra mimo rozkazów Andresa. Wydaje mi się, że mówiła prawdę, ale kto ją tam wie. Po tym, jakie głupoty gadała... Jedyną możliwością, by odkryć prawdę, byłaby ekshumacja ciała Pedra.

martoslawa napisał:
Nie mogę uwierzyć, że Isabelita tak spokojnie, uśmiechnięta od ucha do ucha, wybrała się na wycieczkę łódką po jeziorze z Salvadorem po tym, co zrobiła w takim miejscu Andresowi. Z niej chyba serio jest psychopatka, może faktycznie powinni ją zamknąć na oddziale zamkniętym. Może chociaż do więzienia trafi, bo Viki ją wydała w sprawie śmierci Andresa i Pedra - ta to ma długi jęzor. Nawet Walter nie powiedział o tym policji, a ona tak! Chyba że jemu już Andres jest obojętny skoro zapewnił sobie posadę w domu w inny sposób.

No to nie było normalne, że Isabel wybrała się na wycieczkę łódką w tym samym miejscu, w którym zabiła Andresa. Nawet nie dręczyły ją wspomnienia, a wcześniej tak. Salvador chyba chciał sprawdzić, czy i jego nie zabije, ale czemu miałaby to zrobić, skoro chce być z nim (dla jego ciała oczywiście).
W sumie nie dziwię się Vicky, że się wygadała. Ciężko nosić taki ciężar. Dziwne, że Walter milczał, bo tak ubóstwiał Andresa. Choć teraz to on patrzy na to, co mu się lepiej opłaca.

martoslawa napisał:
Może Salvador z tej utraty życia na rok przez starego dziada będzie miał z rodziną chociaż tyle pożytku, że kupią sobie nową chatkę i zaczną żyć w lepszych warunkach...

O ile Cantalicia przyjmie pomoc. Ale może tak, jak Salvador wróci.

Ogólnie wszystkie te sceny sielanki między Isabel a Pedrem były dla mnie dziwne. No nie wiem, jak po tym wszystkim mieliby sobie żyć jak gdyby nigdy nic. Nawet jeśli Isabel nie zabiła pierwszego męża. Ale wszystko wskazuje na to, że Salvador lada chwila wróci.

To, co jeszcze było nielogiczne moim zdaniem:
* Angela mówiła o Salvadorze jak o Salvadorze, a nie ojcu - znowu amnezja? Ogólnie nie zachowuje się jak kochająca córka, która właśnie odzyskała ojca.
* Isabel mówiła do Pedra o Pedrze w trzeciej osobie w stylu "Pedro chorował" zamiast "chorowałeś". Dopiero potem zaczęła zwracać się do niego "Pedro", co zdziwiło te dwie stare plotkary, które nie miały nic do roboty tylko obgadywały i dziwnym trafem bywały w tych samych miejsach.
* A teraz hit - służące postanowiły odejść ze strachu przed duchem, a wcześniej jakoś się nie bały, jak fortepian niby sam grał
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martoslawa
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 29 Wrz 2016
Posty: 10939
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:27:12 23-10-22    Temat postu:

Sylwia94 napisał:
Nie wiem, czy ta dwójka będzie razem na końcu Ciekawa jestem, jakie ogólnie dostaną zakończenie, bo niby są negatywnymi postaciami.

Niby są negatywnymi postaciami, ale ta telka jest tak dziwna, że lepiej życzę im niż tym dobrym bohaterom.

Sylwia94 napisał:
Cały ten wątek z psychiatrą nie ma żadnego sensu. Isabel powinna się skonfrontować z mężem. To, co odkryła w Las Cruzes, powinno jej wystarczyć.

Ja po obejrzeniu kolejnych odcinków stwierdzam, że może ten psychiatra był po to, by wytłumaczyć stan psychiczny Isabel tym widzom, którzy tego wcześniej nie ogarnęli. Bo zauważył jak niską ma ona samoocenę i jest nawet niebezpieczna - jest w stanie zrobić wszystko, by nie stracić miłości człowieka, który według jej przekonania ją kocha. Swoją drogą, miałam nadzieję, że bardziej rozwiną ten wątek z dziadkiem, który kiedyś podobno wykorzystał Isabel... wtedy może byłaby ciekawszą postacią... a tak to nadal nie wiem czy to była prawda, czy tak tylko zmyślała przed Valerią...

Sylwia94 napisał:
Dobra, obejrzę dziś kolejne 4 odcinki (zobaczymy czy z przewijaniem), a jutro mam zamiar ostatnie 4 i skończyć tą wybitną produkcję

Ja jeszcze dzisiaj planuję obejrzeć 140 i 141, bo jutro nie będę mieć czasu obejrzeć 4 odcinków... no chyba, że dużo będzie do przewijania... ale nigdy nie wiadomo.

Sylwia94 napisał:
Dziwna dla mnie też była amnezja Waltera, który przecież przeżył ciężki szok w piwnicy, a jakoś potem wyparł prawdę.

A Walter to w ogóle zauważył Salvadora w piwnicy? Bo ta scena była nakręcona tak, jakby on zamiast twarzy Salvadora, przez cały czas widział twarz Pedra.

Sylwia94 napisał:
Isabel nie jest do końca normalna i żyje w jakiejś alternatywnej rzeczywistości. Pamiętam jak skarżyła się na Pedra, gdy byli małżeństwem, a teraz nagle okazuje się, że kochała go tak bardzo, a Andresa nienawidziła Taa jasne... Tak jak napisałaś, Isabel znienawidziła Andresa dopiero, gdy nawiązała romans z Salvadorem. Wcześniej knuła z drugim mężem, bezczelnie gziła się z nim nawet w dzień śmierci Pedra i knuła też przeciwko Angeli namawiając ją do podpisania papierów bez czytania itd. Także nie było ani trochę tak jak to teraz przedstawiła. Albo z premedytacjąkłamie albo jest chora psychicznie wymyślając te historie. Nie chce stracić Salvadora, bo ma obsesję na jego (ciała) punkcie obsesję. I oczywiście, że nie widziała w nim wcześniej Pedra. Oni nawet ze sobą nie rozmawiali, nie poznali się, tylko zachowywali się jak zwierzęta rzucając się na siebie Zresztą Salvador nigdy jej dobrze nie traktował, bywał agresywny, zawsze mając ją za złe, że go zabiła.

Isabelita plecie trzy po trzy, ale co innego ma zrobić będąc w takiej sytuacji? Faktem jest, że Pedro traktował ją najlepiej ze wszystkich mężczyzn w jej życiu. Nie jest on jej obojętny, bo sprawia, że Isabel czuje się kochana... ona kocha uczucie bycia kochaną, a nie Pedra. Przy nim czuje się szanowana, wspierana, ważna... a tylko na tym Isabel zależy. Nawet jak rozmawiała z Pedro o tym, że niby go kocha, to wymieniała właśnie takie rzeczy - nie mówiła kocham cię za to, że jesteś taki i siaki, tylko mówiła, że kocham cię, bo sprawiasz, że czuje się taka i owaka. Wszystko kręci się więc wokół niej. Myli jej się to z miłością.

Szkoda, że sprawę otrucia Pedra postanowili wyjaśnić jedynie wyznaniem Isabel, która nie oszukujmy się, nie jest zbyt wiarygodna. Myślałam, że może chociaż jakieś wspomnienie pokażą... ale nic takiego nie zrobili... więc ta sprawa nadal nie jest dla mnie wyjaśniona. Bo co, niby Isabel pragnąca miłości miałaby się przyznać Pedro, że go otruła, by tę jego miłość stracić? To oczywiste, że się będzie zaklinać, że go nie otruła, co jej innego zostało?

I zgadzam się, ze Salvador nigdy dobrze jej nie traktował. Bardziej się nią zabawiał... nie krył nawet swoich uczuć do Valerii przy niej... a po ślubie stał się dla niej jeszcze gorszy. A wszystkie jakieś konflikty między sobą załatwiali spaniem ze sobą. Jak Isabel było źle, to ten zaraz zaczynał ją całować lub wskakiwał do wanny. A ci tu teraz próbują nam wkręcić, że niby łączyło ich coś więcej niż namiętność...

To opisywanie zdarzeń przez Isabel przypomina mi relację Pedra, jak tłumaczył się z tego, co łączyło go z Rebecą. Też się wybielił i naściemniał.

Sylwia94 napisał:
Ogólnie wszystkie te sceny sielanki między Isabel a Pedrem były dla mnie dziwne. No nie wiem, jak po tym wszystkim mieliby sobie żyć jak gdyby nigdy nic. Nawet jeśli Isabel nie zabiła pierwszego męża. Ale wszystko wskazuje na to, że Salvador lada chwila wróci.

Też mi się to fatalnie oglądało, wychodzi na to, że stary Pedro nic nie zmądrzał, nawet po dostaniu drugiej szansy... i ponownie jest zaślepiony i wszystko co wychodzi z ust Isabel, to dla niego niezaprzeczalna prawda, świętość. Liczyłam w sumie na to, że on otruje Isabel, tak jak ona otruła wcześniej jego, ale na to się nie zanosi... on znowu jest w nią wpatrzony. Taki stary, a głupi.

Sylwia94 napisał:
Angela mówiła o Salvadorze jak o Salvadorze, a nie ojcu - znowu amnezja? Ogólnie nie zachowuje się jak kochająca córka, która właśnie odzyskała ojca.

To ma zadatki na hit, jej to chyba w ogóle na tym ojcu nie zależy, można rzec, że się uspokoiła jak wyjechał. Ale oczywiście dziwne to nie jest, że ten człowiek jest jej obojętny - nigdy nie był dobrym ojcem.

Sylwia94 napisał:
A teraz hit - służące postanowiły odejść ze strachu przed duchem, a wcześniej jakoś się nie bały, jak fortepian niby sam grał

Powrót do góry
Zobacz profil autora
martoslawa
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 29 Wrz 2016
Posty: 10939
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:13:36 23-10-22    Temat postu:

< 141

141 odcinek prawie cały przewinęłam.

Ten cały pościg za Isabel i Salvadorem był śmieszny. Co to było za napięcie. A najlepsze było jak Isabel zatrzymała się na chwilę na drodze, by uciąć sobie pogawędkę. Isabel umarła, ale nie było mi jej szkoda, bo w ogóle nie przywiązałam się do tej postaci. Wolała umrzeć niż iść do więzienia. Chciała nawet zabić Pedra, choć on chyba nie wspominał jej o tym, że niedługo zniknie? Trochę przewijałam, ale z tego, co zauważyłam on nadal ukrywał przed nią ten fakt i ona była pewna, że teraz będą żyć długo i szczęśliwie... gdyby nie ta policja. W każdym razie było to bardzo samolubne, że chciała zabić i siebie i Salvadora tylko po to, by ona nie poszła siedzieć, ale czego innego można się było po niej spodziewać?

Poza tym nudy... Antonia nawet nie było w szpitalu podczas narodzin dziecka... Angela dostała jakiś bez sensu list od Pedra, który niby miał być wzruszający. Walter i Rebeca próbowali uciec z rezydencji z kosztownościami, ale nie wyszło.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sylwia94
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 22365
Przeczytał: 35 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:21:30 24-10-22    Temat postu:

Odc. 140-141

martoslawa napisał:
141 odcinek prawie cały przewinęłam.

Ja też, bo nic specjalnego się nie działo Zamieszanie w domu spowodane śmiercią Isabel + zapychacze z baru. Btw. czy Gaitana i Matilde muszą wciąż śpiewać tylko jedną piosenkę? Taki słaby repertuar. Ale już od dawna je przewijam.

martoslawa napisał:
Ten cały pościg za Isabel i Salvadorem był śmieszny. Co to było za napięcie. A najlepsze było jak Isabel zatrzymała się na chwilę na drodze, by uciąć sobie pogawędkę. Isabel umarła, ale nie było mi jej szkoda, bo w ogóle nie przywiązałam się do tej postaci. Wolała umrzeć niż iść do więzienia. Chciała nawet zabić Pedra, choć on chyba nie wspominał jej o tym, że niedługo zniknie? Trochę przewijałam, ale z tego, co zauważyłam on nadal ukrywał przed nią ten fakt i ona była pewna, że teraz będą żyć długo i szczęśliwie... gdyby nie ta policja. W każdym razie było to bardzo samolubne, że chciała zabić i siebie i Salvadora tylko po to, by ona nie poszła siedzieć, ale czego innego można się było po niej spodziewać?

Aż tak się nie skupiłam na tych scenach, bo robiłam w między czasie inne rzeczy, więc mogłam coś pominąć Ale ogólnie też cały ten pościg wydał mi się śmieszny. Isabel raz widziała Pedra, raz Salvadora. W końcu puściła kierownicę i doprowadziła do wypadku. Wyszedł z niej tchórz skoro wolała uciec niż iść do więzienia, choć nikt też nie kazał jej się przyznawać do zbrodni w obecności wszystkich domowników... I zgadzam się, że Isabel okazała się samolubna chcąc zabić nie tylko siebie, ale i Pedra. On jej chyba nie powiedział, że w końcu opuści ciało Salvadora. Jak byli w restuaracji to chyba dostał tych swoich skurczów i zmienił się na chwilę, ale Isabel nie zauważyła Nie jest mi szkoda Isabel, że umarła, choć ostatnio odnoszę wrażenie, że najodpowiedniejszym miejscem dla niej byłby psychiatryk A w karetce chyba obudził się Salvador, więc mamy Pedra z głowy.

martoslawa napisał:
Poza tym nudy... Antonia nawet nie było w szpitalu podczas narodzin dziecka... Angela dostała jakiś bez sensu list od Pedra, który niby miał być wzruszający. Walter i Rebeca próbowali uciec z rezydencji z kosztownościami, ale nie wyszło.

Jakoś szybko doszło do tego porodu, wydaje mi się, że Angela nie była w ciąży 9 miesięcy
List wcale mnie nie wzruszył. Od początku do końca nie widziałam miłości Angeli do ojca ani Pedra miłości do córki.

W sumie żałowałam, że Rebece i Walterowi nie udało się uciec Na sam koniec zaczęłam im kibicować Zasłużyli na te skradzione rzeczy za straty moralne jakich doznali w tym domu wariatów Ale źle to wszystko rozegrali. Wywrócili pokoje do góry nogami i nagle zaczęli uciekać z walizkami. Logiczne było, że pozostali domownicy ich złapią. A i ostatecznie R&W próbowali sami nawzajem się oszukać kłamiąc co do łupów, jakie znaleźli. Czyli jednak chyba nie zostaną parą
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sylwia94
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 22365
Przeczytał: 35 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:41:38 24-10-22    Temat postu:

martoslawa napisał:
Niby są negatywnymi postaciami, ale ta telka jest tak dziwna, że lepiej życzę im niż tym dobrym bohaterom.

Ja tak samo. Tak się zastanawiałam i chyba jedyną postacią, którą mogłabym uznać za ulubioną był Simon. Reszta to porażka. Albo nudni albo głupi albo oba na raz

martoslawa napisał:
Ja po obejrzeniu kolejnych odcinków stwierdzam, że może ten psychiatra był po to, by wytłumaczyć stan psychiczny Isabel tym widzom, którzy tego wcześniej nie ogarnęli. Bo zauważył jak niską ma ona samoocenę i jest nawet niebezpieczna - jest w stanie zrobić wszystko, by nie stracić miłości człowieka, który według jej przekonania ją kocha. Swoją drogą, miałam nadzieję, że bardziej rozwiną ten wątek z dziadkiem, który kiedyś podobno wykorzystał Isabel... wtedy może byłaby ciekawszą postacią... a tak to nadal nie wiem czy to była prawda, czy tak tylko zmyślała przed Valerią...

Możliwe, że właśnie taki był zamysł z tym psychiatrą Co do tego dziadka to niewykluczone, że Isabel go wymyśliła.

martoslawa napisał:
A Walter to w ogóle zauważył Salvadora w piwnicy? Bo ta scena była nakręcona tak, jakby on zamiast twarzy Salvadora, przez cały czas widział twarz Pedra.

W sumie już nie jestem pewna, a nie będę wracać do tej sceny Wydaje mi się, że Walter widział Salvadora, bo potem się go chyba bał przez chwilę.

martoslawa napisał:
Isabelita plecie trzy po trzy, ale co innego ma zrobić będąc w takiej sytuacji? Faktem jest, że Pedro traktował ją najlepiej ze wszystkich mężczyzn w jej życiu. Nie jest on jej obojętny, bo sprawia, że Isabel czuje się kochana... ona kocha uczucie bycia kochaną, a nie Pedra. Przy nim czuje się szanowana, wspierana, ważna... a tylko na tym Isabel zależy. Nawet jak rozmawiała z Pedro o tym, że niby go kocha, to wymieniała właśnie takie rzeczy - nie mówiła kocham cię za to, że jesteś taki i siaki, tylko mówiła, że kocham cię, bo sprawiasz, że czuje się taka i owaka. Wszystko kręci się więc wokół niej. Myli jej się to z miłością.

Isabel miała rzeczywiście poważne problemy z własną wartością Pedro ją szanował itd. ale Salvador wcale. A ich związek to tylko seks.

martoslawa napisał:
Szkoda, że sprawę otrucia Pedra postanowili wyjaśnić jedynie wyznaniem Isabel, która nie oszukujmy się, nie jest zbyt wiarygodna. Myślałam, że może chociaż jakieś wspomnienie pokażą... ale nic takiego nie zrobili... więc ta sprawa nadal nie jest dla mnie wyjaśniona. Bo co, niby Isabel pragnąca miłości miałaby się przyznać Pedro, że go otruła, by tę jego miłość stracić? To oczywiste, że się będzie zaklinać, że go nie otruła, co jej innego zostało?

Gdyby było wspomnienie wszystko byłoby jasno, a tak to musimy uwierzyć Isabel... Angela mogłaby zażądać ekshumacji zwłok Pedra, ale wiadomo, że tego nie zrobi.

martoslawa napisał:
Też mi się to fatalnie oglądało, wychodzi na to, że stary Pedro nic nie zmądrzał, nawet po dostaniu drugiej szansy... i ponownie jest zaślepiony i wszystko co wychodzi z ust Isabel, to dla niego niezaprzeczalna prawda, świętość. Liczyłam w sumie na to, że on otruje Isabel, tak jak ona otruła wcześniej jego, ale na to się nie zanosi... on znowu jest w nią wpatrzony. Taki stary, a głupi.

W sumie Pedro wrócił do punktu wyjścia czyli znowu dał się omamić Isabel zamiast się na niej zemścić Mam wrażenie, że wrócił głównie, by sobie poużywać życia (sypiać z Isabel, kręcić z Valerią), a rozwiązanie spraw firmy czy zajęcie się (nieudolne) córką to były tylko dodatki.

martoslawa napisał:
To ma zadatki na hit, jej to chyba w ogóle na tym ojcu nie zależy, można rzec, że się uspokoiła jak wyjechał. Ale oczywiście dziwne to nie jest, że ten człowiek jest jej obojętny - nigdy nie był dobrym ojcem.

Też bym się uspokoiła, gdyby taki ojciec wyjechał

martoslawa napisał:
Sylwia94 napisał:
A teraz hit - służące postanowiły odejść ze strachu przed duchem, a wcześniej jakoś się nie bały, jak fortepian niby sam grał


W odc. 140-141 już nie chciały odejść i zapomniały o duchu


Aha zapomniałam, że Cantalicia odmówiła przyjęcia kasy, ale Moncho już tak. Mądry chłopak Schował dumę do kieszeni, bo chce się wyrwać z biedy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sylwia94
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 22365
Przeczytał: 35 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:05:02 25-10-22    Temat postu:

Odc. 142-143 FIN

Dobra, skończyłam telkę Nie obyło się bez przewijania. Już sama nie wiem, czy nawet te odcinki finałowe były nudnawe czy ja już całkiem straciłam zapał do tej produkcji i chciałam tylko dobrnąć do napisu FIN Wracając po tylu latach miałam nadzieję obejrzeć coś lepszego, jakoś milej zapamiętałam tę telkę. A tu raczej rozczarowanie, bo dużo nudy i nielogiczni bohaterowie...

Po przebudzeniu w ciele Salvadora był już wieśniak. I dobrze, bo Pedro był już nie do zniesienia.
Powiedziałabym, że zabrakło pożegnania Pedra z rodziną (tak jak w EOP protka pożegnała się z córkami przez opuszczeniem ciała), ale z drugiej strony po tym, jak Pedra obchodziła jego rodzina, byłoby to sztuczne
Wszyscy byli zaskoczeni zachowaniem Salvadora, który bał się, płakał itd. Angela i spółka mieli dwa wyjścia. Albo zamknąć mężczyznę w klinice albo zabrać do domu i wybrali drugą opcję. Przez kilka tygodni trzymali Salvadora w rezydencji. Ten oczywiście w niczym nie przypominał Pedra. Z pokoju zrobił chlew i siłą Abigail oraz Vicky zaciągnęły go do kąpieli Ale było mi szkoda Salvadora, bo zrobili z niego takiego więźnia i nie rozumiem ZNOWU logiki myślenia bohaterów tej telki. Wiedzieli, że Pedro przejął czyjeś ciało (może nie wiedzieli dokładnie czyje, bo chyba w końcu nie zostało to wszystkim ujawnione), więc równie dobrze mógł to ciało w każdej chwili stracić. Zaczął się zachowywać inaczej, jak zwierzę można powiedzieć. Przecież to nie mogłaby być żadna choroba psychiczna. Każdy logicznie myślący zrozumiałby, że Pedro opuścił ciało Salvadora i wrócił do niego prawowity właściciel. Więc zamykanie go w domu czy klinice nic nie daje, skoro ten człowiek ma gdzieś swoje życie i rodzinę. Dopiero potem Angela i spółka doznali olśnienia, że trzeba zabrać Salvadora do JEGO DOMU. W tym celu odwiedzili bez sensu Gaitanę (szkoda czasu antenowego) i Felipe (który nic nie chciał jak zawsze powiedzieć), by ostatecznie wprost zapytać Salvadora, skąd on pochodzi. Rozwaliło mnie, że on powiedział, że wie, jak dojechać do Las Cruzes, jak on przecież wiedział tylko jak dojechać na targ w swojej wiosce, więc jak miałby robić za GPS z Rio Claro do Las Cruzes? Angela i spółka musieli pewnie sami poszukać tej wioski na mapie (2005 r.), choć podejrzewam, że takich nazw mogło być kilka w kraju.
No ale dobra w końcu odstawili Salvadora na jego poletko. Ten ucieszył się na widok Cantalici i Moncha, ci również. Chyba jedna z ładniejszych scen w tej telce, bo mimo wszystko ta trójka bardzo się kochała i spotkała ich wielka niesprawiedliwość, gdy musieli się rozdzielić Ale najważniejsze, że znowu są razem. Cantalicia pewnie do końca uważała, że jej mąż miał problem z głową i w końcu wyzdrowiał. Wątpię, by była w stanie przyswoić, że dusza innego człowieka wstąpiła w ciało jej męża. Ale dla niej liczy się tylko, że odzyskała męża (i ręce do pracy ). Oby Moncho miał dzięki hojnemu prezentowi od Pedra (przynajmniej tyle mógł zrobić) możliwość nauki i zajścia dalej niż rodzice.

Wątek Gaitany i baru przewinęłam, bo kompletnie mnie nie obchodził. Widziałam tylko, że w końcu zgodziła się być z tym gościem, który ją podrywał. Ale czy nie zrobiła tego raczej z desperacji?

Zastanawiałam się, czy A&A nie nazwą dziecka Pedro i niestety tak się stało Pedro Antonio... biedne dziecko.

Jeszcze ciekawa była akcja z Walterem, który podarł czek od Angeli i poszedł z bronią do szpitala, by zabić Salvadora! Doszło jednak do pomyłki z nr pokoju i zabił innego człowieka Mógł się upewnić, zapalić światło czy coś. Walter został złapany i trafił za kraty.

Rebeca popełniła samobójstwo w hotelu

Valeria odeszła z domu, a po jakimś czasie okazało się, że związała się z Simonem. Tego wcześniej chciałam, ale liczyłam, że wcześniej zostaną połączeni i dostaniemy jakieś fajne scenki. A tu kompletnie nic. I nawet na sam koniec wisiało nad nimi widmo Pedra (odwiedzanie gabinetu) Zmarnowany potencjał.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martoslawa
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 29 Wrz 2016
Posty: 10939
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:12:58 26-10-22    Temat postu:

Przyszłam skomentować finał i ja! Obejrzałam ostatnie dwa odcinki w poniedziałek, ale nie miałam za bardzo czasu skomentować...

Sylwia94 napisał:
Nie obyło się bez przewijania. Już sama nie wiem, czy nawet te odcinki finałowe były nudnawe czy ja już całkiem straciłam zapał do tej produkcji i chciałam tylko dobrnąć do napisu FIN Wracając po tylu latach miałam nadzieję obejrzeć coś lepszego, jakoś milej zapamiętałam tę telkę. A tu raczej rozczarowanie, bo dużo nudy i nielogiczni bohaterowie...

Ja też musiałam przewijać, może nie aż tak jak 141 odcinek, bo z niego to obejrzałam góra z 5 minut, ale też sporo przewijałam. Mam wrażenie, że koniec za długo się ciągnął, że 3 lub nawet 4 ostatnie odcinki dałoby się przedstawić w jednym gdyby usunąć zbędne zapychacze. Nie jestem pewna czy obecność Pedra i Isabel coś by zmieniła, bo wiele odcinków wcześniejszych też było nudnych, choć proci w nich byli...

Też jestem rozczarowana tą telenowelą, spodziewałam się czegoś o wiele lepszego. Myślałam, że akcja będzie szybsza... i że dużo czasu będzie poświęcone na naprawdę relacji ojciec-córka... a tu nic...

Sylwia94 napisał:
Po przebudzeniu w ciele Salvadora był już wieśniak. I dobrze, bo Pedro był już nie do zniesienia.
Powiedziałabym, że zabrakło pożegnania Pedra z rodziną (tak jak w EOP protka pożegnała się z córkami przez opuszczeniem ciała), ale z drugiej strony po tym, jak Pedra obchodziła jego rodzina, byłoby to sztuczne

Może i to pożegnanie byłoby sztuczne, ale moim zdaniem i tak by się przydało. Brakowało jakiegoś podsumowania drugiej szansy Pedra... a z drugiej strony co mieli podsumować? Że dostał nowe ciało na rok i tę szansę zmarnował? Że nie naprawił praktycznie nic? Bo oprócz pomocy Angeli, by nie straciła majątku, to chyba nic pożytecznego nie zrobił... Dlatego mam wrażenie, że ta telka była o niczym... bo niby pomysł był fajny, ale wykonanie... takie sobie. Nie widzę żadnego przesłania poza tym, że takie stare głupie dziady jak Pedro nie powinny dostawać drugiej szansy, bo i tak ją zmarnują... tak jak napisałaś w jednym poście - można powiedzieć, że Pedro wrócił pod koniec do punktu wyjścia i znów bezgranicznie ufał Isabel...

Czuję ogromy niedosyt jeśli chodzi o relację Pedra i Angeli... nawet moment, w którym córka dowiedziała się o powrocie ojca by dziwny... bo co się o tym dowiadywała, bo za chwilę zachowywała się tak, jakby dostała amnezji. Myślę też, że zabrakło sceny, gdy Pedro tłumaczy ludziom w domu wszystko po kolei... że przed śmiercią miał wizje z wieśniakiem, że obudził się w trumnie w innym mieście i tak dalej... powinien był też powiedzieć, że niedługo straci to ciało... bo oni naprawdę nic z tego nie ogarnęli i trzymali biednego wieśniaka u siebie w domu chyba dłużej niż miesiąc. A on biedny kompletnie nie wiedział jak się tam zachować, śmieszne były sceny jak brudził w pokoju, albo stawiał buty na biurku. Myślę, że Cimarro dość dobrze odegrał tę przemianę, widać było różnicę między wieśniakiem, a Pedrem. Prawdziwy Salvador nawet więcej się uśmiechał, nie był taki sztywny, okazywał jakieś emocje. Scen z nim nie przewijałam.

Sylwia94 napisał:
Wszyscy byli zaskoczeni zachowaniem Salvadora, który bał się, płakał itd. Angela i spółka mieli dwa wyjścia. Albo zamknąć mężczyznę w klinice albo zabrać do domu i wybrali drugą opcję. Przez kilka tygodni trzymali Salvadora w rezydencji. Ten oczywiście w niczym nie przypominał Pedra. Z pokoju zrobił chlew i siłą Abigail oraz Vicky zaciągnęły go do kąpieli

Kąpiel była fantastyczna. Nie wiem jakim cudem panie zdołały go rozebrać i wsadzić do wanny skoro tak się rzucał. Ale może Pedro przed odejściem nauczył Abigail jakichś sztuczek karate, bo ta się w ogóle nie bała Salvadora.

Sylwia94 napisał:
Ale było mi szkoda Salvadora, bo zrobili z niego takiego więźnia i nie rozumiem ZNOWU logiki myślenia bohaterów tej telki. Wiedzieli, że Pedro przejął czyjeś ciało (może nie wiedzieli dokładnie czyje, bo chyba w końcu nie zostało to wszystkim ujawnione), więc równie dobrze mógł to ciało w każdej chwili stracić. Zaczął się zachowywać inaczej, jak zwierzę można powiedzieć. Przecież to nie mogłaby być żadna choroba psychiczna. Każdy logicznie myślący zrozumiałby, że Pedro opuścił ciało Salvadora i wrócił do niego prawowity właściciel. Więc zamykanie go w domu czy klinice nic nie daje, skoro ten człowiek ma gdzieś swoje życie i rodzinę. Dopiero potem Angela i spółka doznali olśnienia, że trzeba zabrać Salvadora do JEGO DOMU.

Za to myślę, tak jak pisałam wyżej, większość winy ponosi Pedro, bo w ogóle im nie wyjaśnił sytuacji. Może oni myśleli, że Pedro się urodził na nowo i tak szybko dorósł. Skąd mieli wiedzieć, że zabrał komuś ciało? Mogli się tylko domyślać. Chociaż Salvador gadał w kółko o żonie i dziecku, więc... mogli się tym bardziej zainteresować zamiast go więzić.

Sylwia94 napisał:
W tym celu odwiedzili bez sensu Gaitanę (szkoda czasu antenowego) i Felipe (który nic nie chciał jak zawsze powiedzieć), by ostatecznie wprost zapytać Salvadora, skąd on pochodzi. Rozwaliło mnie, że on powiedział, że wie, jak dojechać do Las Cruzes, jak on przecież wiedział tylko jak dojechać na targ w swojej wiosce, więc jak miałby robić za GPS z Rio Claro do Las Cruzes? Angela i spółka musieli pewnie sami poszukać tej wioski na mapie (2005 r.), choć podejrzewam, że takich nazw mogło być kilka w kraju.

To było dobre, zamiast porozmawiać z Salvadorem, oni latali po wszystkich znajomych Pedra, chyba tylko po to, by odcinek był dłuższy. To ich olśnienie, gdy ostatecznie zdecydowali się zapytać wieśniaka było zabawne.

Też dziwię się, ze Salvador wiedział jak tam dojechać, nawet nie byłam pewna czy Pedro będzie w stanie trafić do rezydencji w pierwszych odcinkach, a co dopiero on, który nigdy nie wyjeżdżał ze swojej wioski. No ale widać informacje, które im dostarczył wystarczyły, by go do domu odwieść.

Sylwia94 napisał:
No ale dobra w końcu odstawili Salvadora na jego poletko. Ten ucieszył się na widok Cantalici i Moncha, ci również. Chyba jedna z ładniejszych scen w tej telce, bo mimo wszystko ta trójka bardzo się kochała i spotkała ich wielka niesprawiedliwość, gdy musieli się rozdzielić Ale najważniejsze, że znowu są razem. Cantalicia pewnie do końca uważała, że jej mąż miał problem z głową i w końcu wyzdrowiał. Wątpię, by była w stanie przyswoić, że dusza innego człowieka wstąpiła w ciało jej męża. Ale dla niej liczy się tylko, że odzyskała męża (i ręce do pracy ). Oby Moncho miał dzięki hojnemu prezentowi od Pedra (przynajmniej tyle mógł zrobić) możliwość nauki i zajścia dalej niż rodzice.

Ładna była ta scena, naprawdę chyba jedna z najładniejszych w telce... i chyba jedna z najlepiej zagranych przez Cimarro, choć rozbawiło mnie to, gdy zaczął machać do Angeli i reszty i gadać jacy to są z nich dobrzy ludzie. Szkoda, że nie pokazali więcej z jego powrotu do domu - liczyłam na zobaczenie jakiejś nowej chatki, lub widok syna z książką. Coś bym mogła stwierdzić, że lepiej im się żyje... a tu reunion odbyło się na środku pola. xD

Myślę, że pomimo, że przedstawiona w komiczny sposób, miłość Salvadora i Cantalici była największą i najszczerszą w całej telce. Widać było jak bardzo im na sobie zależy po wszystkim co robili. Za to inne związki... aż szkoda mi opisywać... zawiedli nawet Angela i Antonio - jacy oni byli nudni!!! Chociaż po ślubie przestali trochę zachowywać się jak dzieci, ale i tak tam w ogóle nie było chemii... nie było widać żadnej miłości między nimi, bardziej się zachowywali jak brat i siostra... No i był jeszcze Simon i Valeria... ale tu to już w ogóle jestem zawiedziona, ale może napiszę o tym niżej... A co do miłości Pedra i Isabel... to on szczerze ją kochał, ale jej miłości do niego nie widziałam wcale i o tym już pisałam między innymi w poprzednim poście, więc nie ma sensu bym się znowu produkowała.

Wracając do Cantalicii i Salvadora to taaaak, często same się z nich śmiałyśmy, na przykład gadając o rękach do pracy, ale i tak mam wrażenie, że tej dwójce szczerze na sobie zależało. I tworzyli ładną rodzinę ze swoim synem.

Sylwia94 napisał:
Wątek Gaitany i baru przewinęłam, bo kompletnie mnie nie obchodził. Widziałam tylko, że w końcu zgodziła się być z tym gościem, który ją podrywał. Ale czy nie zrobiła tego raczej z desperacji?

Ja też koniec końców przewinęłam moment, gdy Gaitana przyjęła jego zaloty, choć wcześniej byłam tym minimalnie zainteresowana. Chyba po prostu chciałam jak najprędzej skończyć tę telkę. Zobaczyłam tylko tyle, że Gaitana miała stracić bar, ale ten facet powiedział, że może zostać jeśli chce. Potem do akcji wkroczyli mariachi i... przewinęłam, ale chyba się pocałowali w końcu. XD Więc może faktycznie ona to zrobiła by nie stracić baru, już sama nie wiem.

Sylwia94 napisał:
Zastanawiałam się, czy A&A nie nazwą dziecka Pedro i niestety tak się stało Pedro Antonio... biedne dziecko.

Nie zarejestrowałam tego jak nazwali dziecko, haha, także dowiaduję się o tym z Twojego posta. I cóż mogę rzec... oby tylko imię miał po dziadku.

Sylwia94 napisał:
Jeszcze ciekawa była akcja z Walterem, który podarł czek od Angeli i poszedł z bronią do szpitala, by zabić Salvadora! Doszło jednak do pomyłki z nr pokoju i zabił innego człowieka Mógł się upewnić, zapalić światło czy coś. Walter został złapany i trafił za kraty.

Waltera to urządzili na koniec, mógł pójść siedzieć za kradzieże, ale za morderstwo? Mam wrażenie, że za surowo go potraktowali, ale Walter ogólnie pod koniec zyskał moją sympatię, więc może nie patrzę na to obiektywnie. Pod koniec, by być lubianą przeze mnie postacią wystarczyło nie lubić Pedra i źle mu życzyć.

Z jednej strony kibicowałam Walterowi w zabiciu Pedra, a z drugiej strony nie, bo przecież w tym ciele mógł być już Salvador, a on musiał wrócić do swojej rodzinki. Także pod tym względem dobrze, że nie zapalił światła by sprawdzić czy to na pewno Salvador.

Sylwia94 napisał:
Rebeca popełniła samobójstwo w hotelu

Ja na początku, przewijając w ogóle pominęłam to, co się stało z Rebecą. Ale zniknęła w ostatnim odcinku, więc zaczęłam szukać jakiegoś rozwiązania - no i dotarłam do sceny gdzie Vicky mówi Abigail, że Rebeca się powiesiła na peruce. Jestem w szoku, aż tak było jej źle? Co się właściwie stało z majątkiem Isabel? Bo ona coś tak dostała po Pedro, mniej niż się spodziewała, ale zawsze. Nie powinna dostać tego po niej rodzina, czyli Rebeca i Valeria? Ale w sumie Isabel miała męża, więc może to on przejął po jej śmierci majątek i dlatego trzymali tak długo wieśniaka w rezydencji - pewnie dali mu do podpisania jakieś dokumenty by odzyskać cały majątek i dopiero wtedy go wywieźli. Choć też nie do końca mnie to przekonuje, bo skąd Pedro miałby wziać dokumenty Salvadora, jak w ogóle doszło do tego ślubu bez dokumentów.

Sylwia94 napisał:
Valeria odeszła z domu, a po jakimś czasie okazało się, że związała się z Simonem. Tego wcześniej chciałam, ale liczyłam, że wcześniej zostaną połączeni i dostaniemy jakieś fajne scenki. A tu kompletnie nic. I nawet na sam koniec wisiało nad nimi widmo Pedra (odwiedzanie gabinetu) Zmarnowany potencjał.

No i tu mnie załamali... Simon i Valeria naprawdę mieli potencjał, a oni tak go zmarnowali... Tak na dobrą sprawę nie jestem przekonana czy Valeria w ogóle pokochała Simona, bo tak jak piszesz, nadal z tęsknotą w oczach rozglądała się po gabinecie... Nie było nawet na koniec żadnej romantycznej scenki z tą dwójką sam na sam. Zamiast tworzyć jakiś bez sensu romans między Valerią, a Salvadorem trzeba było się skupić na tych młodych... pewnie wtedy lepiej by się oglądało telkę.

Podsumowując... wymęczyła mnie ta telenowela. Nie ma bata bym obejrzała ją kiedykolwiek jeszcze raz. Potencjał był, ale został zmarnowany. Główni bohaterowie nie budzili sympatii - skoro na koniec polubiłam i kibicowałam bardziej villianom, to chyba musiało coś być nie tak. Dużym zawodem jest też dla mnie postać Isabel, bo się naczytałam, ze to niby taka interesująca postać... a koniec końców okazała się po prostu głupia... choć trochę jej szkoda ze względu na bardzo niską samoocenę... pod koniec zaczęło mieć sens czemu wcześniej traktowała Valerię jak popychadło, czemu obwiniała bardziej ją o romans z Salvadorem niż jego. Protka cały czas widziała w niej zagrożenie, bała się jej, upokarzała kuzynkę by ta przypadkiem nie poczuła się lepiej i nie zaczęła jej zagrażać swoją urodą i wdziękiem. Myślę, że atakując ją po akcji z Salvadorem chciała ją po prostu wpędzić z powrotem w kompleksy, chciała by Valeria znowu zamknęła się w pokoju.

Zawiódł mnie też bardzo Antonio, bo na początku telki wydawał się najmądrzejszy z nich wszystkich, ale jego późniejsze akcje z fortepianem mnie załamały. Chyba jednak z całej telki najwięcej sympatii budził Simon, choć miał gorszy moment gdy związał się ze "złą kobietą".

Ale telkę super się komentowało i za to DZIĘKUJĘ!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Telenowele wyemitowane / Prawo pożądania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 512, 513, 514  Następny
Strona 513 z 514

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin