Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Corazón Valiente /Siła serca -Telemundo 2012-Novelas+
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 263, 264, 265 ... 334, 335, 336  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Telenowele wyemitowane
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30698
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:44:08 27-11-12    Temat postu:

rubi225 napisał:
madoka napisał:
Właśnie nadrobiłam odcinek śmierci i pogrzebu Verduga, i muszę przyznać, że chyba jeszcze nigdy nie odczuwałam tak ogromnej straty bohatera. Łzy dosłownie lały się strumieniami, patrząc jak jego spojrzenie z sekundy na sekundę gaśnie. Jak odchodzi naprawdę wielki mężczyzna - którego ceniło się pomimo wszystko. Który, jako jedyny pokazał nam, jak wygląda prawdziwie szczera miłość - nie tylko do kobiety, ale także do dziecka, czy do matki. Którego łzy i wszelkiego rodzaju wyznania względem bliskich, poruszały do głębi. Nie dziw zatem, że jego śmierć tak boleśnie dotknęła Ringa, Jessicę i Rosario - osoby, które kochały go bez względu na wszystkie. Które trwały u jego boku zawsze i wszędzie. Dla których był tak naprawdę całym światem. Płacz Jess mnie akurat rozdzierał serce - bo widziałam, jak wiele znaczyła dla niej obecność taty. Jak ważną, choć krótką rolę odegrał w jej młodzieńczym życiu. Nawet samo wspomnienie dziewczyny, podczas ich szczerej rozmowy nad brzegiem rzeki, czy jeziora pokazało, jako cudownie się porozumiewali. A przede wszystkim, jak bardzo się kochali. Podobnie ma się rzecz z Ringo - mężczyzną, którego przemowa na pogrzebie Javiera była tak piękna i wzruszająca, że uhh Który tak usilnie przestrzegał szefa przed śmiercią. A który był przy nim w tych ostatnich chwilach. Cieszę się zatem, że przyjaźń i braterska miłość, jaka połączyła obu panów została tak fantastycznie podkreślona w tym smutnym dla widzów momencie.
Największą hołotą tego okresu okazała się być, jak zwykle Fabiola. Jedna, wielka, nieczuła pustaczka, która za nic miała konającego męża. Która nie potrafiła okazać mu ani odrobiny szacunku. Która w chwili oddania strzałów, zamiast trwać u boku Verduga pobiegła, jak szalona do Miguela. Która gdyby tylko mogła, nie zjawiłaby się na pogrzebie mężczyzny, tylko opuściłaby jego dom i uciekła w siną dal. Nie wiem, jak można wykreować aż takiego potwora! Kobietę bez uczuć, w której słowniku nie funkcjonują takie słowa, jak szacunek, oddanie, czy zrozumienie. Cholera, przecież Javier gotów był jej nieba uchylić. Traktował ją, jak księżniczkę, nawet gdy mu uciekała, czy też go obrażała. A ona co? Nie zaprezentowała sobą absolutnie nic. To nawet Fernanda, rasowa villana potrafiła szczerzej przeżyć śmierć mężczyzny. Wystarczy spojrzeć na scenę w lochach, kiedy otrzymuje telefon, że Javier nie żyje. Jej rozpacz i łzy przeplecione ze złością naprawdę poruszały. Płakała nad losem Javiera - człowieka, który był jej przyjacielem i swego rodzaju wybawcą. Który dał jej dach nad głową i może w jakiś sposób namiastkę pozytywnych uczuć.
Dziś dzień wiem jednak, że telenowela nie będzie już tą samą. Straciła bowiem absolutnego geniusza. Prawdziwą perełkę, bez której większość motywów straci swój blask. Ostatnia nadzieja pozostaje jednak w osobach Fernandy, Ringa i Jesusa Matamorosa - który pojawia się w dniu śmierci swojego wroga. Jeżeli oni zawiodą, to finał okaże się jedną, wielką klapą. Bowiem wątki JuanMarcos&Angela, Samy&Willy, Clara&Camilo straciły ostatnio na jakimkolwiek znaczeniu. A Fabioli&Miguelowi mówię stanowcze NIE i liczę, że trupem z ostatniego odcinka będzie właśnie któreś z nich!


podzielam opinię, Xavier choć był z tych złych to według mnie grał najlepiej w tej teli... szkoda, że go uśmiercili, miałam cicha nadzieję, że będzie z Lurą i córką... też płakałam bo odcinek był naprawdę wzruszający, świetny aktor a co do Fabioli... brak słów... ja bym klęczała nad Xavierem a nie biegła do Miguela...


Ja też żyłam właśnie tą cichą nadzieją do samego końca...Niestety, scenarzyści nie podzielali naszych pragnień, w efekcie czego uśmiercili nam jedną z najwspanialszych postaci. Po której została się swoista pustka i łzy. Z drugiej jednak strony, czego doświadczyliśmy dzięki Verdugo i samemu Gregorio Pernii, to nasze i absolutnie nikt nam tego nie odbierze Natomiast na temat Fabioli można powiedzieć tylko jedno - totalne zero w ludzkim wcieleniu! Co za ironia, żeby właśnie kobieta, którą Javier kochał rzekomo najbardziej na świecie, wystawiła się na niego w dniu jego śmierci i nie okazała mu nawet odrobiny szacunku. Dramat w najgorszym wydaniu...

nika1986 napisał:

Kilka fotek przystojniaków










Aww, boskie, boskie, boossskie!
Ringo i Jesus to w obecnej chwili dwójka, najfantastyczniejszych bohaterów płci męskiej - i liczę, że pozostanie tak do samego końca
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kr86100
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 04 Maj 2012
Posty: 5411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:49:30 27-11-12    Temat postu:

[/quote] aj to foto podoba mi sie najbardziej... tez mi sie podobało jak Ringo objął Fabiole

Ostatnio zmieniony przez kr86100 dnia 21:49:58 27-11-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
iskierka
Idol
Idol


Dołączył: 11 Gru 2007
Posty: 1112
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Salisbury, UK

PostWysłany: 14:26:24 28-11-12    Temat postu:

Odcinek byl nudny może poza jednym momentem gdy fabioli cucila Jezusa gdy sie spil
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30698
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:50:16 28-11-12    Temat postu:

I mnie bardzo podobała się scena, w której Ringo objął Fabiolę, bo pokazała - zresztą nie po raz pierwszy - że jego bohater jest dobry. Że nie pozostaje obojętny na krzywdę niewinnych ludzi i że w jakiś sposób kieruje się w życiu uczuciami. Może nie zawsze, bo trudno oczekiwać krystalicznej dobroci po kimś, kto od najmłodszych lat trwał u boku handlarzy narkotyków i spełniał ich rozkazy, ale jego serce nie jest złe. Widać to w jego oczach i w relacjach z ludźmi, którzy naprawdę coś dla niego znaczą. A do których można było zaliczyć Verduga, a obecnie Jesusa. I który nigdy tak prawdziwie nie popierał działań Javiera w kwestii jego obsesji względem Fabioli. Natomiast jego relacja z Fernandą podoba mi się z odcinka na odcinek coraz bardziej - choć wiem, że nie powinno tak być. Bo znając Fer, to wykorzystuje faceta do niecnych celów, albo najzwyczajniej w świecie się nim bawi. Co jednak najważniejsze bardzo często kieruje się w życiu złem - będąc tym samym przeciwieństwem naszego przystojniaka. Chociaż...Ostatnio mam dość mieszane uczucia względem blond del Castillo - wydaje się być bowiem inną kobietą. Bardziej wyrozumiałą, zdolną do ustępstw. Ale nie wiem, czy to tylko maska, czy szczera przemiana. Obstawiałabym to pierwsze, ale że to tylko telenowelowa to można się po niej spodziewać wszystkiego. Nie zmienia to jednak faktu, że zaskoczyła mnie wypuszczeniem na wolność Willy'ego, wyznaniem Fabioli, że rozumie jej ból po stracie dziecka, no i tym pocałunkiem z Ringo - połączonym ze słowami, że zostawiła Juana Marcosa w spokoju tylko i wyłącznie dla niego.

Zaraz obok Ringa ubóstwiam zaś Jesusa Matamorosa, którego każda ze scen powala mnie absolutnie na łopatki Jezu, cóż to jest za facet! Dosłownie brak mi słów, by opisać jego fenomen - podobnie zresztą, jak genialny talent, jakim jest Miguel Varoni Zacznę może jednak od jego uzależnienia od alkoholu, co widać tak naprawdę gołym okiem. O ile bowiem za pierwszym razem powstrzymał się od upicia, o tyle już ostatnio pofolgował sobie z trunkiem. Ale może to i dobrze - bo właśnie po pijaku odegrał fantastyczną scenę, w której wykrzyczał Fabioli, by wynosiła się z jego domu. Że nie chce mieć nic wspólnego z Verdugo, Valdezem, ani z powiązanymi z nimi ludźmi. Że chce się raz na zawsze uwolnić od przeszłości, od tego co złe i, że chce pozostać sam. Tylko i wyłącznie sam, w towarzystwie swojej duszy Naprawdę bezcenna scena W ogóle Jesus, podobnie, jak Verdugo jest mistrzem w przemawianiu. Jak on coś wyznaje, to robi to w tak wyjątkowo piękny sposób, że widz wręcz utożsamia się z osobą, do której się zwraca. Mnie na przykład zapadły w pamięć jego dwie rozmowy. Pierwsza z Ringo (W której stwierdził, że zawsze chciał dla chłopaka, jak najlepiej. Że pragnął dla niego świetlanej przyszłości z dala od tego całego świata, pełnego śmierci i przekrętów) a druga z Lady (Kiedy to wyznał, że potrzebna mu jest dobra kobieta, ale nie tak bardzo, jak ona). Tyle, że jeśli scenarzyści mieli na myśli Samanthę, jako najlepszą kandydatkę dla niego - co można wywnioskować po ostatnim odcinku - to twierdzę, że już bardziej kretyńskim pomysłem nie mogli nas uraczyć Przecież Sami ma trójkę dzieci i Willy'ego, który...No właśnie, czy ja dobrze zrozumiałam, że w ostatnim zdaniu stwierdza, że zawsze będzie ją kochał najbardziej na świecie, tym bardziej, że jest matką jego dzieci, ale że ich czas właśnie minął? Czyli, że znowu się rozchodzą? Kolejna żenada ze strony scenarzystów

Aaa, no i z Ivonne wychodzi prawdziwa perra! W tym wypadku w pełni zgadzam się z tym określeniem, jakie wypłynęło z ust Jesusa. Ta kobieta upadła ostro na głowę i raczej nic, ani nikt nie jest jej w stanie pomóc. A szkoda, by tak fantastyczna postać, jak El Mesias została pociągnięta na dno przez taką złą kobietę, jaką jest właśnie Ivonne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julietta kinga
King kong
King kong


Dołączył: 07 Sie 2012
Posty: 2534
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:59:34 28-11-12    Temat postu:

o co chodzi z willym? czyzby to on przesladowal jesusa w dziecinstwie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nika1986
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Gru 2009
Posty: 3949
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:32:40 28-11-12    Temat postu:

madoka napisał:
Natomiast jego relacja z Fernandą podoba mi się z odcinka na odcinek coraz bardziej - choć wiem, że nie powinno tak być. Bo znając Fer, to wykorzystuje faceta do niecnych celów, albo najzwyczajniej w świecie się nim bawi. Co jednak najważniejsze bardzo często kieruje się w życiu złem - będąc tym samym przeciwieństwem naszego przystojniaka.

Tyle, że jeśli scenarzyści mieli na myśli Samanthę, jako najlepszą kandydatkę dla niego - co można wywnioskować po ostatnim odcinku - to twierdzę, że już bardziej kretyńskim pomysłem nie mogli nas uraczyć Przecież Sami ma trójkę dzieci i Willy'ego, który...No właśnie, czy ja dobrze zrozumiałam, że w ostatnim zdaniu stwierdza, że zawsze będzie ją kochał najbardziej na świecie, tym bardziej, że jest matką jego dzieci, ale że ich czas właśnie minął? Czyli, że znowu się rozchodzą? Kolejna żenada ze strony scenarzystów

Aaa, no i z Ivonne wychodzi prawdziwa perra! W tym wypadku w pełni zgadzam się z tym określeniem, jakie wypłynęło z ust Jesusa. Ta kobieta upadła ostro na głowę i raczej nic, ani nikt nie jest jej w stanie pomóc. A szkoda, by tak fantastyczna postać, jak El Mesias została pociągnięta na dno przez taką złą kobietę, jaką jest właśnie Ivonne.


Co do tego że Ringo i Fer nie powinni być razem to się zgadzam. Razem co prawda wyglądają ładnie i jest po między nimi chemia ale Fer niestety na wszystkich facetów którzy z nią byli sprowadza nieszczęście. A nie chciałabym żeby Ringo coś złego się stało przez jej knowania.
Co do samej Fer, to ja już za nią nadążyć nie mogę. Niby zrobiła się lepsza ale coś mi się wydaje że to jej gra i w najmniej oczekiwanym momencie znów pokaże na co ją stać .

Scenarzyści chyba powariowali skoro wymyślili Sami jako kobietę dla Jesusa. I jeszcze to wyznanie Willy'ego na koniec . Z jednej strony wiadomo że Willy może mieć do niej żal że znów wyjechała bez słowa - zostawiła jego i dzieci samych - żeby ratować Miguela. Ale jednak nie chce żeby ich rozdzielili. Niby wieje u nich nudą z małymi przerywnikami na jakąś akcję ale przyzwyczaiłam się że są razem

A z Ivonne to zrobili taką świruskę że masakra.

Podobało mi się avance do kolejnego odcinka kiedy to Jesus kazał Ivonne oddać dziecko Fabioli i powiedział że ma na to 24 godziny. Widać że Jesus chce skończyć z tym wszystkim co było wcześniej i chce rozpocząć nowe życie jako lepszy człowiek.


Wiecie co ja to się nawet zaczynam cieszyć że CV powoli dobiega końca. Scenarzyści wpadają na coraz głupsze pomysły, by tylko "uatrakcyjnić" fabuła, tyle że czasami to powinni się puknąć w głowę zanim coś napiszą.


Ostatnio zmieniony przez nika1986 dnia 17:49:26 28-11-12, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rubi225
Komandos
Komandos


Dołączył: 12 Wrz 2008
Posty: 605
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:48:17 28-11-12    Temat postu:

Rola Jesusa jest genialna dla mnie nikt nie pobije Xaviera ale Jesus też jest świetny
to co wymyślili z Sam i Willy'm jest po prostu śmieszne... Dobrze, że u Angeli nic się nie dzieje bo bym nie wytrzymała, po co te kręcenia, niech zakończą telkę jakims cudnym odcinku a nie przeciagają na siłe i głupoty wymyślają... Mogliby się pozbyć Fabioli i Ivone bo juz ich nie lubię, no i dziadka Bernarda mogą uśmiercić, a Fer niech będzie z Ringo
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pączek
Generał
Generał


Dołączył: 04 Mar 2010
Posty: 9898
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Małopolska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:06:35 28-11-12    Temat postu:

Ja też się cieszę,że CV coraz bliżej końca,bo to ostatnimi czasami fundują nam produkcja to żenada i samo dno.Teraz to co wymyślili w związku Sam i Willa pokazuję ich kompletny brak logiki bo przez cały serial są razem,kochają się,a na końcu chcą ich rozdzielić i to tak naprawdę bez jakiegoś arcy ważnego powodu.
Ringo,aj mój boski Ringo tak strasznie niewinnie przy Fernardzie wyglądasz,że choć oboje ich lubię i chciałam ich razem,to ich "związku" na dłuższą metę nie widzę kompletnie.
Ivonne...brak słów,jak mi się podobała na początku,tak teraz mnie wkurza i coś czuję,ze ostro jeszcze namiesza,
Bardzo polubiłam Jesusa,widać,ze otoczka "zła" już mu nie pasuję i chce w końcu zacząć normalnie żyć,on jest w głębi duszy dobrym człowiekiem co nie raz już pokazał.Mimo,że można powiedzieć,ze zastąpił Verdugo(nadal nieodżałowana strata)to jest to "zamiana" dobra
Już liczyłam,że Berni zabił "przypadkowo" Rodriga,ale nie ten paszczur żyję,a tak mnie wkurza,ze cieszę się iż go tak mało.Bernardo nie zabił Sam,ale przyczynił się w jakimś tam stopniu,że Willy chce od niej odejść...ale i tak nie naprawi relacji ze swoim synem już nigdy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lucrecja
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 15 Cze 2012
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:22:48 28-11-12    Temat postu:

kurcze, modem mi się zepsuł i nie moglam nadrobić odcinków ale widzę że ostro się dzieje... co to w ogóle za pomysł rozdzielać Sam i Willego skoro całą tele walczyli o miłość... w sumie to i tak wiadomo że na końcu, być może w ostatnim odcinku zejdą się. Nie wiem po co te komplikacje, totalnie bez sensu. Nic nie mogę jeszcze powiedzieć na temat Jesusa, bo nie oglądałam z nim ani jednego odcinka, dla mnie bowiem akcja zatrzymała się na odcinku przed śmiercią Verdugo... i jakoś ciężko mi jest oglądać dalej, ale nic to trzeba będzie nadrobić te odcinki i w końcu pogodzić się z faktem że uśmiercili tak rewelacyjną postać... ale cieszę się że Wam podoba się ta postać, to oznacza że godnie zastępuje Javiera
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30698
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:08:28 28-11-12    Temat postu:

Lucrecja napisał:
Nic nie mogę jeszcze powiedzieć na temat Jesusa, bo nie oglądałam z nim ani jednego odcinka, dla mnie bowiem akcja zatrzymała się na odcinku przed śmiercią Verdugo... i jakoś ciężko mi jest oglądać dalej, ale nic to trzeba będzie nadrobić te odcinki i w końcu pogodzić się z faktem że uśmiercili tak rewelacyjną postać... ale cieszę się że Wam podoba się ta postać, to oznacza że godnie zastępuje Javiera


Rzekłabym nawet, że bardzo godnie zastępuje Javiera - zresztą, przekonasz się o tym na własnej skórze. Prawdziwy Matamoros jest bowiem człowiekiem, którego ceni się chociażby za to, że jest. Którego gesty, słowa i zachowania naprawdę zachwycają. A który nie jest takim rasowym villanem bez skrupułów, tylko mężczyzną, który naprawdę chciałby zmienić swoje życie. Mężczyzną, który zasługuje na prawdziwe szczęście u boku szanującej go kobiety - a nie takiej wywłoki, jak Ivonne

nika1986 napisał:
Co do tego że Ringo i Fer nie powinni być razem to się zgadzam. Razem co prawda wyglądają ładnie i jest po między nimi chemia ale Fer niestety na wszystkich facetów którzy z nią byli sprowadza nieszczęście. A nie chciałabym żeby Ringo coś złego się stało przez jej knowania.
Co do samej Fer, to ja już za nią nadążyć nie mogę. Niby zrobiła się lepsza ale coś mi się wydaje że to jej gra i w najmniej oczekiwanym momencie znów pokaże na co ją stać .

Scenarzyści chyba powariowali skoro wymyślili Sami jako kobietę dla Jesusa. I jeszcze to wyznanie Willy'ego na koniec . Z jednej strony wiadomo że Willy może mieć do niej żal że znów wyjechała bez słowa - zostawiła jego i dzieci samych - żeby ratować Miguela. Ale jednak nie chce żeby ich rozdzielili. Niby wieje u nich nudą z małymi przerywnikami na jakąś akcję ale przyzwyczaiłam się że są razem

Wiecie co ja to się nawet zaczynam cieszyć że CV powoli dobiega końca. Scenarzyści wpadają na coraz głupsze pomysły, by tylko "uatrakcyjnić" fabuła, tyle że czasami to powinni się puknąć w głowę zanim coś napiszą.


Otóż to...Scenarzyści powinni rąbnąć tymi swoimi głowami o ścianę, albo w stół - i to tak porządnie - by zaprzestali w końcu odstawiać prawdziwie telenowelowy cyrk. Rozumiem, że taki typ filmów jest od tego, by móc przedstawić w nim wszystko. Tysiące miłostek, zdrad, pojedynków, wiecznie wylewanych łez i nieuniknionej śmierci. Ale cholera, można stworzyć coś naprawdę fantastycznego bez nieudolnego przesytu. Jedyny plus przedłużania tej telenoweli wiąże się tylko i wyłącznie z wykreowaniem trójki tak obłędnych bohaterów, jak Verdugo, Jesus i Ringo. Gdyby nie oni, cała historia już dawno sięgnęłaby dna. Nie ma bowiem wątku - typowo miłosnego - który zachowałby magię i klasę od początku do końca. Najzwyczajniej w świecie nie ma. A i sama historia drogiego naszemu sercu Javiera, zakończyła się wbrew oczekiwaniom tysięcy widzów. I chyba to jest właśnie najgorsze - że prawdziwych fenomenów pozbywają się bez mrugnięcia okiem - a takie zawalidrogi, jak Fabiola, Miguel, Nikolas, Ivonne zatrzymają do samego końca.

Jeżeli zaś mowa o kolejnym rozstaniu Sami&Willy'ego, to powiem tak. Ogólnie rzecz biorąc ich związek mi lata. Podobnie, jak Angeli&JuanaMarcosa. Ale patrząc obiektywnie, zupełnie logicznym jest, że ich duety powinny trzymać się teraz razem, by można było odpowiednio pomyślnie zakończyć telenowelę. Nie wyobrażam sobie bowiem sytuacji, w której ich dwójka godzi się dopiero na dwa, trzy odcinki przed wielkim finałem. Na dodatek, bez urazy dla fanów Navarro, nie chcę, by kolejny facet szalał na jej punkcie. Ok, jest ładna, waleczna i sympatyczna, ale cholera jasna, od dawien dawna jest zajęta, a scenarzyści nadal pakują jej nowych amantów. Podczas, gdy taka Laura, czy Lady pozostają bez przystojniaka u boku. Trochę to chore...

A Ringo, nasz kochany słodziak , zasługuje na naprawdę cudowną dziewczynę i szczęśliwe życie. Liczę zatem, że i on, i Jesus odbiją się od dna, zostawią za sobą przeszłość i będą mogli oddać się w pełni świetlanej przyszłości.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
iskierka
Idol
Idol


Dołączył: 11 Gru 2007
Posty: 1112
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Salisbury, UK

PostWysłany: 23:36:33 28-11-12    Temat postu:

wiecie a ja mam takie wrazenie ze na samym koncu telki Jesusa i Ringo usmierca no i oczywiscie fer i berniego tez, albo wpakuja ich do paki. Oni juz na sile przeciagaja ta telke, dlatego takie glupoty na sam koniec wciskaja bo im sie pomysly wyczerpaly.

jesus w wannie



ringo i fer:



Ostatnio zmieniony przez iskierka dnia 0:41:48 29-11-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nika1986
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 01 Gru 2009
Posty: 3949
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:09:49 29-11-12    Temat postu:

madoka napisał:
Otóż to...Scenarzyści powinni rąbnąć tymi swoimi głowami o ścianę, albo w stół - i to tak porządnie - by zaprzestali w końcu odstawiać prawdziwie telenowelowy cyrk. Rozumiem, że taki typ filmów jest od tego, by móc przedstawić w nim wszystko. Tysiące miłostek, zdrad, pojedynków, wiecznie wylewanych łez i nieuniknionej śmierci. Ale cholera, można stworzyć coś naprawdę fantastycznego bez nieudolnego przesytu. Jedyny plus przedłużania tej telenoweli wiąże się tylko i wyłącznie z wykreowaniem trójki tak obłędnych bohaterów, jak Verdugo, Jesus i Ringo. Gdyby nie oni, cała historia już dawno sięgnęłaby dna. Nie ma bowiem wątku - typowo miłosnego - który zachowałby magię i klasę od początku do końca. Najzwyczajniej w świecie nie ma. A i sama historia drogiego naszemu sercu Javiera, zakończyła się wbrew oczekiwaniom tysięcy widzów. I chyba to jest właśnie najgorsze - że prawdziwych fenomenów pozbywają się bez mrugnięcia okiem - a takie zawalidrogi, jak Fabiola, Miguel, Nikolas, Ivonne zatrzymają do samego końca.

Jeżeli zaś mowa o kolejnym rozstaniu Sami&Willy'ego, to powiem tak. Ogólnie rzecz biorąc ich związek mi lata. Podobnie, jak Angeli&JuanaMarcosa. Ale patrząc obiektywnie, zupełnie logicznym jest, że ich duety powinny trzymać się teraz razem, by można było odpowiednio pomyślnie zakończyć telenowelę. Nie wyobrażam sobie bowiem sytuacji, w której ich dwójka godzi się dopiero na dwa, trzy odcinki przed wielkim finałem. Na dodatek, bez urazy dla fanów Navarro, nie chcę, by kolejny facet szalał na jej punkcie. Ok, jest ładna, waleczna i sympatyczna, ale cholera jasna, od dawien dawna jest zajęta, a scenarzyści nadal pakują jej nowych amantów. Podczas, gdy taka Laura, czy Lady pozostają bez przystojniaka u boku. Trochę to chore...

A Ringo, nasz kochany słodziak , zasługuje na naprawdę cudowną dziewczynę i szczęśliwe życie. Liczę zatem, że i on, i Jesus odbiją się od dna, zostawią za sobą przeszłość i będą mogli oddać się w pełni świetlanej przyszłości.


Zgodzę się z Tobą w 100 % . Właśnie o to chodzi, scenarzystka CV ma niebywałą zdolność do uśmiercania postaci które każdy lubił (Verdugo) a zostawiania takich wkurzających jak Nikolas, duet F&M. Po diabła oni kończą niektóre naprawdę świetne wątki a takie zapchaj dziury które nikogo nie interesują są dalej ciągnięte. Jak dla mnie to wątek Nicolas mógł się skończyć już dawno, ale to wtedy znowu przez kolejnych kilkadziesiąt odcinków Samantha i Willy by przeżywali jego śmierć więc w ostateczności niech zostanie, i tak rzadko go widać . Również niektóre wątki które na początku wydawało się że będą fajne, interesujące zostały tak spaprane że nie da się na nie patrzeć. I gdzie tu logika .
Co do wątków miłosnych to też wkurzające - przez chwilę jest dobrze a później się wali i tak w kółko. Jakby tak policzyć wszystkich facetów którzy coś czuli, czują lub będą czuć do Samanthy to by się niezła grupka zabrała - cóż za głupota .

Ringo - to taka perełka i powinien być na samym końcu szczęśliwy z jakąś zasługująca na niego dziewczyną u boku.

iskierka napisał:
wiecie a ja mam takie wrazenie ze na samym koncu telki Jesusa i Ringo usmierca no i oczywiscie fer i berniego tez, albo wpakuja ich do paki. Oni juz na sile przeciagaja ta telke, dlatego takie glupoty na sam koniec wciskaja bo im sie pomysly wyczerpaly.


Ja bym chciała żeby Ringo i Jesusowi się jednak upiekło . Oni nie są tak do końca źli i zasługują na to żeby byli szczęśliwi. Co do Fer to mam mieszane uczucia ale narobiła tyle złego że chyba jednak powinna ją spotkać za to sroga kara. A Bernie to chyba jasne że powinien źle skończyć :devil:
Była bym bardzo szczęśliwa gdyby na końcu szlag trafił Ivonne - bo strasznie mi gra na nerwach ostatnio i duet Fabiola&Miguel - to chyba każdy wie czemu i Rodrigo - ta podła kanalia niby trzęsie portkami ale jak już co do czego przychodzi to pomaga Bernardo w knowaniach .



W ogóle na tt widziałam fotki i Fer na nich jest ubrana jak żebraczka, bezdomna - ciekawe jest co ona tam znowu wymyśli .
I jeszcze była fotka na której Willy był postrzelany. Mam nadzieję że to nie on będzie tą niewinną ofiara o której niedawno pisano na tt.


EDIT:

Jesus w tej wannie wygląda przezabawnie .
A co do Ringo i Fer - lubię na nich patrzeć ale jakoś nie widzę ich jako pary na dłuższą metę, boję się że przez Fer i jej kombinacje Ringo może ucierpieć


Ostatnio zmieniony przez nika1986 dnia 1:13:24 29-11-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30698
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:28:42 29-11-12    Temat postu:

nika1986 napisał:
W ogóle na tt widziałam fotki i Fer na nich jest ubrana jak żebraczka, bezdomna - ciekawe jest co ona tam znowu wymyśli .
I jeszcze była fotka na której Willy był postrzelany. Mam nadzieję że to nie on będzie tą niewinną ofiara o której niedawno pisano na tt.


Hahaha Fernanda jako żebraczka, w czapie na głowie i trampkach? Tego jeszcze nie było Ale akurat Aylin jest tak fenomenalną aktorką, że w każdej stylizacji wygląda obłędnie i przekonywująco

Natomiast jeśli mowa o Willy'm, to właśnie podczas wczorajszego odcinka, kiedy to kończył związek z Sam, miałam niemiłe wrażenie, że to właśnie jego uśmiercą. Ale może to tylko i wyłącznie błędne odczucia? Mam nadzieję, że tak, bo mimo wszystko akurat jego bohater nie zasługuje na taki koniec.

iskierka napisał:
jesus w wannie



ringo i fer:



Fantastyczne animacje! Obie sceny były naprawdę wyborne, a ta z Jesusem okazała się być dodatkowo przezabawna
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kr86100
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 04 Maj 2012
Posty: 5411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:41:48 29-11-12    Temat postu:

hej! nie mogę oglądać bo mi ne nawala ale dziś ma technik przyjechać to może jutro nadrobię ostatnie odcinki... o co chodzi z Willym i Sami? dlaczego się rozstali? a co do nie winnej ofiary która umrze w ostatnim odcinku to nie wyobrażam sobie żeby to właśnie Willego spotkało dla mnie Willy przez większa część telenoweli był nr 1 więc gdyby to jego spotkało to nieźle bym się wkurzyła
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lucrecja
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 15 Cze 2012
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:18:00 29-11-12    Temat postu:

szczerze mówiąc ja też sobie nie wyobrażam żeby Willego uśmiercili... przez większą część teli zachwycaliśmy się nim i jego duetem z Sam, tak więc kompletnie bez sensu jest pod koniec ich rozdzielić, że niby ich miłość się skończyła (w ogóle wtf!), a potem go usmiercić i Sam zostanie z 3 dzieci... po co im tyle dzieci robili. Każdy fan, a jak patrze na komentarze to jest sporo fanów tej pary aż do tej pory, chciałby żeby było wszystko ok. Proszę was, nie zdzierżę jeśli Miguel i Fabiola będą razem, a Willego uśmiercą i Sam zostanie sama... no to jest trochę nie teges.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Telenowele wyemitowane Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 263, 264, 265 ... 334, 335, 336  Następny
Strona 264 z 336

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin