Telenowele

kasiamala · Wysłany: 12:44:33 18-09-07 Temat postu:

szkoda tylko że ona umrze...

Lola · Wysłany: 19:12:10 19-09-07 Temat postu:

kasiamala · Wysłany: 22:31:28 19-09-07 Temat postu:

ja też ...i trudno mi się z tym pogodzić że tak wlaśnie będzie....

Roberta-Dulce · Wysłany: 8:20:44 20-09-07 Temat postu:

nom strasznie szkoda ze umrze

Minimalna czcionka.
P@weł

kasiamala · Wysłany: 9:30:25 20-09-07 Temat postu:

mania · Wysłany: 19:11:43 26-09-07 Temat postu:

Wywiad z Lilibeth Morillo:
- Teraz, gdy nagrania do “Wdowy w bieli” już się skończyły, co możesz nam powiedzieć o swojej roli?
Czuję się bardzo szczęśliwa, że mogłam dać życie kobiecie takiej, jak Hayde, bo trudno spotkać role tak doskonałe i pełne różnych odcieni. Grając wiele postaci w swojej karierze, zawsze ma się takie, które lubi się bardziej. A ta należy do moich ulubionych.
- Masz coś wspólnego z Hayde Blanco?
Prawdopodobnie to, co mnie najbardziej do niej upodabnia, to oddanie i miłość, które czuję do bliskich. Dla mnie moja rodzina to podarunek od Boga, towarzysze życia. Identyfikuję się z Hayde także wtedy, gdy zaczyna walczyć o swoje marzenia mimo wielu przeszkód, jakie napotyka na swojej drodze.
- A jak sądzisz, jaka jest największa różnica między wami?
Ja, na szczęście, nie żyję w cieniu zaborczej matki, pochodzę z bardzo kochającej się rodziny.
– Jakie są twoje relacje z matką w prawdziwym życiu?
Razem z moją siostrą Lilianą do dziś bardzo przyjaźnimy się z mamą. Jest osobą, która mnie wydała na świat, nauczyła chodzić i jak być dobrym człowiekiem. Naprawdę dziękuję Bogu za to, że obdarzył mnie szczęściem przyjścia na świat za jej pośrednictwem. Według mnie, osoba, która ma takie relacje z matką, jakie ma Hayde z Perfectą, musi być bardzo nieszczęśliwa.
- Jak zareagowali w domu, kiedy oznajmiłaś, że chcesz zostać aktorką?
Zarówno moja siostra, jak i ja, zawsze czułyśmy wsparcie, choć na początku nasi rodzice myśleli o innym zawodzie dla nas, bo znają takie życie i jego trudy. Jednak powiedzieli nam, że jeśli tego naprawdę chcemy, zawsze będą z nami. Mój ojciec mówi, że nie my wybieramy szanse, tylko szansa wybiera nas.
- Czy kiedyś żałowałaś swojego wyboru?
W chwilach wielkiego zmęczenia zdarza mi się myśleć, że źle wybrałam zawód, ale potem znów dochodzę do wniosku, że to był trafny wybór.
- Jakie miałaś relacje z pozostałą ekipą na planie „Wdowy w bieli”?
Szczerze - wspaniałe. Panowało koleżeństwo i zrozumienie zarówno między aktorami jak i ekipą techniczną. Dla mnie harmonia wśród obsady przekłada się na dobry film i widzowie to dostrzegają..
- W tej telenoweli pokazałaś się również jako piosenkarka…
Tak, to był pierwszy raz. Do tego momentu nie miałam okazji wcielić się w postać, która śpiewa, choć muzyka jest moją drugą pasją. Miałam nawet okazję pokazać moje własne utwory: pięć piosenek, które śpiewała Panterita skomponowałam ja, a jedną napisałam specjalnie dla historii Hayde i Dimasa Pantojy. No i wiem, że muzyka podobała się widzom, bo ludzie podchodzili do mnie na ulicy, żeby mi o tym powiedzieć.
- Planujesz nagrać płytę?
Chciałabym. Nie chciałabym pożegnać się ze światem nie spróbowawszy tego doświadczenia, ale na razie telenowele zajmują cały mój czas.
- Jak spędzasz wolne chwile, jeśli je masz?
Uwielbiam kino, bo mnie odpręża i jednocześnie uczy, choć z braku czasu zwykle oglądam filmy w domu. Wolne chwile wykorzystuję także na pisanie wierszy, które stają się piosenkami i które wykonuje mój ojciec lub moja siostra. A poza tym lubię czytać poradniki, które rozwijają moją duszę. Jestem osobą bardzo uduchowioną.
- Spotykasz się z kimś?
Nie. Miałam dwa ważne związki w swoim życiu, ale trudno utrzymać związek poświęcając się tej profesji. Trzeba mieć dużo cierpliwości, żeby żyć z aktorką.
- Obudził się już instynkt macierzyński Lilibeth Morillo?
Tak; właśnie teraz jestem w momencie, kiedy macierzyństwo przyciąga moją uwagę, a poza tym moja matka gorąco pragnie mieć wnuki, które urodzę. Jednakże, choć chcę związać się z kimś na stałe, jeszcze nie znalazłam osoby, która potrafiłaby zrozumieć tempo mojej pracy – nie ma wakacji, świąt, urodzin… i to bardzo trudne. Pomimo wszystko nie tracę nadziei, że spotkam mężczyznę, na którym będę mogła się oprzeć.
- Popełniłaś dużo głupstw z powodu miłości?
Sądzę, że ktoś, kto nie popełnia głupstw z tego powodu nigdy nie był zakochany.

Nie pamiętam niestety źródła i nie mogę go znaleźć, zwłaszcza, że mam ten tekst już tylko w wersji przetłumaczonej. Jeśli ktoś znajdzie ten tekst w oryginale, niech poda link.