Telenowele

Lineczka · Wysłany: 21:30:13 30-12-17 Temat postu:

Na podstawie tej końcówki 147 odcinka stwierdziłam, że Renato nie żyje. Nie znam dalszych spoilerów, nie wiem co się wydarzy. Ostatnia scena 147 odcinka wydawała mi się niestety bardzo przejrzysta.

Stokrotka. · Wysłany: 21:53:17 30-12-17 Temat postu:

Niesamowite są te odcinki. Dzisiaj pochłonęłam ich aż 6

szkoda, że finał zbliża się wielkimi krokami

Paulina27 · Wysłany: 1:02:18 31-12-17 Temat postu:

Śmierć Renato to istny majstersztyk

coś pięknego
Czy tylko ja liczyłam na to, że "Pilar" wykończy wszystkich?

Lineczka · Wysłany: 1:46:17 31-12-17 Temat postu:

Kilka słów na temat odcinków 141-147:

Siostra bliźniaczka
Podejrzewałam, iż właśnie w ten sposób rozwiążą wątek ze zmianą zachowania u Pilar. Praktycznie od początku można było odróżnić jej drugie wcielenie, bo Raquel robiła specyficzne miny, jej wyraz twarzy przypominał mi złośliwego chochlika.

Natrafiłam też na mini spoiler, bo na filmwebie zauważyłam przy Martizie drugie wcielenie, więc obstawiałam, że albo będzie to siostra bliźniaczka Pilar albo jej sobowtórka.
Wątek ciekawy, aktorka w końcu może pokazać się z innej strony i to jest na plus. W roli Raquel wypada rewelacyjnie! Postać o wiele ciekawsza od Pilar.

Najlepsze są jej sceny z Javierem, gdy go uwodzi, ta w sypialni rozbroiła system.

Wisienką na torcie wejście smoka Gonzo, jego oburzenie i tekst Raquel czy się przyłączy (coś w tym stylu).

Komedia! O wiele lepiej ogląda się duet Raquel i Gonzo od Pilar i Gonzo.

Po Javierze widać zmianę jaka w nim zaszła, bo dawniej korzystałby z okazji i spełniał swoje fantazję z bezpruderyjną "żoną", nie miałby żadnych obiekcji i ale.

W tej całej sytuacji zamiany sióstr najbardziej jest mi szkoda Diega i Andrei. Jakby do tej pory mało przeszli.

Agresywny ojciec a teraz matka wariatka. Oni są największymi poszkodowanymi + Pilar, ale jej nie jest mi jakoś wielce żal. To kara za to, że przez tyle odcinków działała nam na nerwy.

Śmierć Renato

Miałam nadzieję, że nie spełni się scenariusz z książki. Renato podejmował próby samobójcze, ale za każdym razem wycofywał się. Liczyłam na to, że wyjdzie z depresji i odnajdzie chęć do życia, ale niestety tak się nie stało. Fałszywa Pilar doprowadziła go do śmierci, nie miała żadnych skrupułów. Opracowała zbrodnię idealną, zadbała o każdy szczegół, manipulowała Renato i doprowadziła go do samobójstwa. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Końcowa scena 147 odcinka była bardzo wymowna. Sceneria miejsca zbrodni miażdżąca i przytłaczająca. Kiedy zobaczyłam wnętrze pracowni Ignacii to aż mnie przeszły ciary po plecach, klimat był złowrogi. Rodem z horroru! Czułam, że Renato już z tego nie wyjdzie cało.

Szkoda mi go, lubiłam tę postać. Jedna z najnormalniejszych w tej telce. Miał dla kogo żyć, więc tym bardziej żal, że skończył w ten sposób.

Ślub Emilio z Hildą
Zacznę od kwestii wizualnych. Emilio wyglądał super, ale Hilda mogła bardziej zaszaleć! Sukienka prosta, mnie się zbytnio nie podobała, ozdoba we włosach kiczowata, fryzura taka jak zwykle.

Aktorka jest ładna, ma piękne oczy, mogli ją lepiej na tę okazję wystylizować. Córeczka Hildy i Emilia śliczna, urocze dziecko.

Podobała mi się kreacja Andrei, sukienka Raquel też fajna, ale trochę za krótka i bardziej pasowała na bal sylwestrowy.

Co do samej ceremonii to myślałam, że Greta nie dopuści do zawarcia związku małżeńskiego Hildy i Emilia, ale jednak zostawiła niespodziankę młodej parze na koniec.

Nie rozumiem tylko dlaczego po słowach księdza (czy ktoś ma coś przeciwko temu związkowi) Diego podniósł się z miejsca.

O co chodzi?

Co mieli scenarzyści na myśli?
Jedna z najfajniejszych scen z wesela Hildy i Emilia a zarazem jedna z najbardziej uroczych scen w telce to występ Nibaldo.

Aż się sama wzruszyłam! Chciałabym kiedyś dostać taki prezent ślubny.

Nibaldo się postarał, super mu to wyszło!
Kolejna kapitalna scena to Hilda dowiadująca się od Grety o profesji Emilio.

Nareszcie! Lepiej późno niż wcale! Publiczny skandal i spoliczkowanie Emilio to wisienka na torcie! Należało się mu! Szkoda mi Hildy, ale lepiej, że poznała prawdę. Bardzo dobrze, że odtrąciła Emilio i nie chce mieć z nim nic wspólnego. Oszukał ją! Jego tłumaczenia były żałosne! Powinien się wstydzić tego co zrobił. Zamiast szukać zemsty na Grecie niech ma pretensje do samego siebie. Nikt go do niczego nie zmuszał! Z własnej woli stał się męską prostytutką. Kiedy wpadł do gabinetu Grety to myślałam, że ją skrzywdzi, zachowywał się jakby było mu wszystko jedno a na dodatek w jego mniemaniu to ona ponosi za wszystko winę.

Bardzo dojrzałe! Hilda nie powinna dawać Emilio szansy, ale pewnie niestety tak się stanie i będą bawić się w szczęśliwą rodzinę.

Yolanda/Nibaldo/Karen
Chyba będzie walka tych dwóch pań o serce Szofera.

Już na weselu ze sobą rywalizowały. Obstawiam, że Nibaldo wróci do Yolandy. Pewnie niedługo jej sekret wyjdzie na jaw i wszyscy dowiedzą się, że nie miała żadnego adoratora u boku. Trochę to słabe tak ściemniać. Nawet nie starała się być wiarygodna. Mogła na ślub Hildy z Emilio wynająć jakiegoś faceta i odstawić szopkę skoro już tak daleko zabrnęła w swoich kłamstwach. Na kilometr widać, że kręci!

Śmierć Carmen
Kolejna postać, której jest mi żal. Polubiłam Carmen mimo sceptycznego podejścia do jej osoby po tym jak pojawiła sie w telce. Myślałam, że będzie chciała się wzbogacić i wyciągnąć od Caroli kasę, ale się pomyliłam. I dobrze! Carmen wspierała Carolę, pomagała jej, troszczyła się o nią. Była dla niej super matką! Do samego końca chciała jej pomóc, dążyła do prawdy. Kiedy uciekła Gonzalo na ulicy to powinna od razu udać się na posterunek policji a nie jechać do mieszkania Conde.

Jak zobaczyłam gdzie się udała to już wiedziałam, że będzie źle i że nie zdąży nikogo poinformować o tym co odkryła. Gonzalo nie miał dla niej litości. Szkoda Carmen i szkoda Caroli - straciła Omara, siostrę, matkę a teraz jeszcze ojca.

Do tego siedzi we więzieniu, nie ma kontaktu ze światem i jeszcze Gonzalo dręczy ją psychicznie.

Lidia przeżyła, ale po wypadku porusza się na wózku. Gonzalo chyba jej odpuścił w przeciwnym razie już by się jej pozbył.

Rekonwalescencja Rebecii
Niby Javier się zmienił, ale nadal chce się mścić na szwagierce. Za co? Za to, że okłamała go w sprawie dziecka? Javier nieczysto sobie pogrywa z Rebecą, która nawet nie ma jak się bronić. Raquel ma ją w nosie, Pilar porwana, Emilio sam nie może nic zrobić. Teraz jeszcze Javier chce ją przenieść do innego szpitala a mnie się ten nowy doktor nie spodobał. Wygląda na zboczeńca, sposób w jaki mówił o Rebece... Może uda jej się zdemaskować Gonza przy Javierze, niewiele brakuje by tak się stało. To byłby spory zwrot w telce, czekam na to z niecierpliwością!

Matka Pilar i Raquel
Bardzo specyficzna postać. Kobieta ma problem sama ze sobą - zażywa tabletki, popija je alkoholem, chyba jest uzależniona. Z tego co udało mi się wywnioskować po tych odcinkach to obwinia się za to, że rozdzieliła bliźniaczki po urodzeniu, że jedną się zaopiekowała a drugą oddała i się nią nie interesowała. Dziwna kobieta. Niby zdaje sobie powagę z sytuacji, widzi zagrożenie, więc dlaczego nie zdemaskuje Raquel? Powinna powiedzieć prawdę Gonzo albo Javierowi. Argument, że się wstydzi tego co zrobiła jakoś do mnie nie przemawia. Wstydzi się i co dalej? Zamierza pozwolić na to by Raquel więziła Pilar?

Niedorzeczne. Przynajmniej o wnuki się martwi i stara o nie dbać, za to ma plusa.

Perypetie Caroli we więzieniu
Przede wszystkim nie podoba mi się wątek paranormalny z wizytami Ignacii zza światów i pozostawioną bransoletką. 3 x nie.
Dobrze, że Eva nie ufa Gonzo i zmieniła prawnika. Javier jest mniejszym złem. Aczkolwiek widać po nim, że zatracił prawniczego pazura. Już nie jest taki pewny siebie, nie ma tylu wpływów co kiedyś. Wystarczyłoby żeby zobaczył się z Carolą to poznałby prawdę o Gonzo, ale jakoś nie widać po nim determinacji. Mimo wszystko jestem niemalże pewna, iż to on jako pierwszy dowie się kim jest Gonzalo Ibaniez. Pytanie brzmi kto go poinformuje - Carola czy Rebecaa.

Stawiam na tę drugą! Chociaż może być też tak, że to dziennik Caroli odegra kluczową rolę.

Obie opcje są prawdopodobne.
Fajnie, że Adolfo chce wyciągnąć Carolę z więzienia. Przyczyni się do czegoś dobrego.

Interweniował i u Javiera (komiczna scena gdy Ruiz go znokautował a później uciekł i zamknął się w sypialni

) i u Gonzo. Zdał sobie sprawę, że brakuje mu kobiety a idealną partnerką jest dla niego Carola.

Jaki ten świat mały!
Rozbawiła mnie bójka Caroli ze współwięźniarkami, te ich chwyty były komiczne.

Stokrotka. · Wysłany: 15:50:09 31-12-17 Temat postu:

Uff, przebrnęłam przez cały komentarz i generalnie zgadzam się ze wszystkim co napisałaś. Mam podobne odczucia co do tych odcinków.

Zabieram się teraz za odcinek 148.

Lineczka · Wysłany: 20:10:37 31-12-17 Temat postu:

Aktualizuję listę:

Stokrotka. · Wysłany: 15:22:01 01-01-18 Temat postu:

Trochę tych ofiar już jest, a to jeszcze nie koniec.

Wkurza mnie, że notes Caroli trafił w nieodpowiednie ręce. Dziewczyna nawet nie wie co się dzieje...
Czy historia Raquel nie jest kalką wątku Alicii (bliźniaczki Santiago) z SD? Mamy to w podobieństwach?

roksi 20 · Wysłany: 15:30:39 01-01-18 Temat postu:

Lineczka · Wysłany: 16:15:33 01-01-18 Temat postu:

Jestem po 156 odcinku, więc jak coś uważaj Stokrotka. na spoilery.

Aktualizuję listę:

roksi 20 · Wysłany: 17:00:27 01-01-18 Temat postu:

Oooo Lineczka, ale polecialas z odcinkami zostało Ci 9

Stokrotka. · Wysłany: 18:09:26 01-01-18 Temat postu:

Ja jestem na 155 i liczę, że Pilar w końcu przeczyta ten notes.

Oby nie zabili nam teraz Strazniczki.

Lineczka · Wysłany: 22:02:58 01-01-18 Temat postu:

Kilka słów po odcinkach 148-157:

* Raquel to postać tragiczna, w dzieciństwie ofiara molestowania ze strony ojczyma, kiedy dorosła zabiła go w konsekwencji czego przesiedziała kilkanaście lat we więzieniu, włos się jeży na głowie, Raquel jest przepełniona żalem, nienawiścią, poczuciem niesprawiedliwości, na logikę wydaje się, że powinna chcieć zemścić się głównie na matce, bo to ona ją porzuciła, ale widocznie dla niej to za mało skoro chce również zniszczyć Pilar, którą obwinia za życie w dostatku, za życie, które ona powinna wieść, do swojej zemsty wplątała rodzinę Conde a przecież nie odpowiadają za jej tragedię i to budzi właśnie największe kontrowersje,
sama postać Raquel jest intrygująca! uwielbiam jej sceny z Javierem a ostatnio z Adolfem z którym ma ogromną chemię (kapitalna scena, gdy skonfrontowała go z prawdą o samej sobie i na dowód przyprowadziła go do uwięzionej Pilar

wyjście z domu na oczach Javiera też w wielkim stylu

)

* szkoda mi było bliskich Renato, gdy dowiedzieli się o jego śmierci i przeżywali to co się stało, poruszyły mnie ujęcia z rozpaczającymi Evą, Carolą i Emilio

sama ceremonia pogrzebu jakaś taka zrobiona po macoszemu, postaci Renato nie poświęcono za wiele czasu i uwagi, nie dostał godnego pożegnania, miałam wrażenie jakby był tłem w tych scenach a powinno być na odwrót;

* Hilda wybaczyła Emilio

zdecydowanie za szybo

wiedziałam, ze do tego dojdzie, ale myślałam, że tak łatwo i szybko mu nie pójdzie, tak w ogóle to się Emilio upiekło, bo nikt nawet nie porusza z nim tematu odnośnie jego byłej pracy, Eva coś napomknęła, ale jak szybko zaczęła tak jeszcze szybciej skończyła

wracając do Emilio i Hildy to pomysł z przeprosinami uroczy, fajnie to wykombinowali, przypomniał mi się film To właśnie miłość (bardzo go lubię

), ale Emilio zbytnio się nie wysilił, bo wszystko przygotowała mu Andrea z pomocą Diegita i babci, nie przekonuje mnie związek Emilia i Hildy, ich powroty do siebie, ich niby to wielka miłość, gdyby któreś z nich zostało wyeliminowane (z naciskiem na Emilio) to nie byłoby mi zbytnio żal tej postaci, obstawiam że dotrwają do finału i doczekają się szczęśliwego zakończenia

jedyny pozytyw takiego obrotu sytuacji to, że dziecko będzie miało oboje rodziców;

* rozbrajająca była scena w domu Javiera z Mabel mierzącą z pistoletu do Adolfo i na odwrót :haha:przestraszony Javier mistrzem drugiego planu! uwielbiam tę postać! a po fakcie robił z siebie bohatera mówiąc Mabel, że dobrze iż był na miejscu

HIt! komiczna była też scena z Adolfo porywającym Gonzo

śmiałam się z krzyków Hildy gdy wzywała pomocy

Gonza szkoda mi nie było, doigrał się

mocna scena, gdy prosił braciszka o wodę a później pił ją z podłogi, sporym zaskoczeniem jest to, że Mabel uratowała najstarszemu synowi życie poświęcając swoje własne

kto by pomyślał

czyli jednak na swój sposób kochała dzieci, miała wobec nich jakieś pozytywniejsze uczucia, ale ukrywała je za maską zimnej, wyrachowanej kobiety, Adolfo w wyniku nieporozumienia zabił matkę, jest mordercą, ale to nim wstrząsnęło, nawet mi go szkoda było, kochał Mabel, łaknął matczynego uczucia z jej strony;

* wkurza mnie Cecilia, jakoś nie mogę jej polubić, wtrąca się do wszystkiego (m.in. do związku Hildy i Emilio), kreuje się na ciocię dobrą radę, wielce mądralińską, jakby pozjadała wszystkie rozumy

a przecież sama popełniła wiele błędów - z Raquel, zamiast od razu ją wydać to przez wstyd i dumę chroniła ją swoim milczeniem, niby przejmowała się losem Pilar i wnuków, ale w takim razie dlaczego nie przeszła do działania i nie zdemaskowała Raquel? na co czekała? na więcej nieszczęść?

* ogromnie szkoda mi Rebecii

jakby nie dość wycierpiała to jeszcze teraz trafiła do strasznego miejsca, które wygląda jak z horroru

to ma być szpital?

przypomina więzienie i salę tortur jednocześnie! Javier miał wyrzuty sumienia i bardzo dobrze, ale niech jak najszybciej przejdzie do działania i zabierze Rebecę z tego piekła! mam nadzieję, że Rebeca w finale wróci do zdrowia i będzie szczęśliwa, zasługuje na to jak mało kto w tej telce;

* Emilio działa mi na nerwy, niby inteligentny facet, ale no właśnie, można w to wątpić, przez całą telkę dawał się zwodzić Inakiemu Morze mimo dowodów jakie przedstawiała mu Carola, taki pewny był, że Gonzo jest niewinny

facet nie potrafi logicznie myśleć, teraz też uczepił się Javiera i obwinia go za śmierć ojca, bo ten znalazł jego ciało

słyszy zeznania świadków, iż Raquel opuszczała miejsce zbrodni chwilę po morderstwie, ale on woli obwiniać Javiera

ręce opadają! niezbyt lotny chłopak, tak w ogóle to żałosny był, gdy podczas pogrzebu Renato próbował wykorzystać sytuację i namówić Javiera aby oddał Evie dom, bo jedynie to ją pocieszy

co za bezczelność i hipokryzja! Emilio próbuje zrujnować Javiera a za chwilę prosi matkę by do niego poszła i namówiła aby pomógł Caroli, przecież jedno przeczy drugiemu

przysporzył Javierowi problemów zawodowych a liczy na jego wsparcie, no czy to nie jest absurdalne? osłabia mnie ten facet

oczywiście Javier sam jest sobą winien, bo przegiął z wywiezieniem Rebecii i odseparowaniem jej od bliskich, ale nie zmienia to faktu, iż Emilio zachował się idiotycznie, pozytywem tej sytuacji jest bójka obu panów i Javierowe "ajajajaja" gdy dostawał baty oraz jego płacz i żale w domu "pobito mnie"

mistrz! uwielbiam Javiera, moja ulubiona postać w telce na ten moment, kibicuję mu i życzę szczęśliwego zakończenia!

* podobała mi się scena konfrontacji Raquel z Gonzalo (gdy już wiedział kim ona tak naprawdę jest) i z Pilar, po postrzale byłam pewna, że nie zginęła, dziwne iż Pilar czy Cecilia nie sprawdziły czy oddycha i zostawiły ją w kuchni samą

trąci absurdem to, iż Adolfo okazał się wybitnym chirurgiem i w ruderze w jakiej przybywa miał apteczkę

człowiek wielu talentów i jaki zapobiegawczy!

* wątek z dziennikiem przechodzącym z rąk do rąk lekko męczący, tyle osób miało go w swoich dłoniach a nie zdążyło przeczytać chociaż strony, naciągane, w końcu trafił do Pilar i prawda o Inakim Morze wyszła na jaw, jej konfrontacja z Gonzalo mnie nie zachwyciła, taka właśnie w stylu Pilar - mdła, zarzuciła go pretensjami, nie chciała znać a pozwoliła się pocałować i wysłuchiwała jego żałosnych tekstów, później jeszcze naiwnie próbowała go usprawiedliwiać, powoływała się na jego trudną przeszłość

Emilio taki cwaniaczek a dostał oklep od Gonzo i pozwolił mu zwiać

Eva od samego początku nie myliła się co do zięcia, miała dobrą intuicję

Gonzo tak bardzo chciał się zmienić (jak to próbował wmówić Pilar), że jeszcze tego samego dnia zabił Strażniczkę, która pomagała Caroli

szkoda kobiety, szukała prawdy i sprawiedliwości, zapłaciła za to wysoką cenę

świetna była scena, gdy Javier poznał prawdę na temat Gonzalo, jego mina bezcenna, konfrontacja wśród policjantów też super, rozbawił mnie Javier gdy groził Gonzo a jednocześnie cofał się ze strachu

Pilar niby chce pomóc uwolnić Carolę, ale obstawiam, że coś pójdzie nie tak, może będzie nieudolnie grała przed Gonzo i on zorientuje się w sytuacji albo znajdzie u niej mikrofon

* zabawny wątek z Karen i Szoferem nakrywanymi przez Javiera na zabawach w jego domu

Karen ma obsesję na punkcie Adolfo, to też mnie rozbawiło

podobnie jak jej chęć wzbogacenia się i zdobycia sławy, to się zawiodła

ależ ona odrealniona! uciekła dopiero od fałszywej Pilar, nie napracowała się u Javiera a już grozi, że od niego odejdzie i wróci do domu obok

Yolanda przyznała się Nibaldo do kłamstwa w sprawie narzeczonego, on później był zadowolony z tego faktu, nie krył radości, pewnie wrócą do siebie, tak w ogóle to dziwię się, że Yolanda przyszła do Nibaldo po pieniądze

niech prace znajdzie! teraz nie musi zajmować się dzieckiem Hildy, ma mniej obowiązków, niech poszuka pracy podobnie jak Emilio i Eva, u nich kończy się to głownie na deklaracjach a kasa z nieba nie spadnie

Stokrotka. · Wysłany: 23:18:12 01-01-18 Temat postu:

Ja też niezbyt ogarniam po co Raquel wciągnęła w swoją zemstę rodzinę Conde. Byli sąsiadami i znajomymi Pilar, ale w czym zawinili? Podobnie jest zresztą w przypadku samej Pilar, która przecież nie odpowiada za postępowanie matki. Jednak tutaj można szukać ,,usprawiedliwień" w stylu zazdrość o bajkowe życie siostry itp. Największy błąd popełniła Cecilia w chwili podejmowania decyzji o oddaniu jednej z córek i szukanie winnych czy też współwinnych nie ma sensu. Co przyznała sama Cecilia.

Można dojść do smutnego wniosku, że jeden pogrzeb i pożegnanie Renato już miał, więc teraz potraktowano ten wątek w taki sposób. Niestety przykry.

Najlepsze (a raczej najgorsze) jest to, że Emilio naprawdę nic nie robił żeby odzyskać Hildę i gdyby Andrea i Cecilia nie wyszły z propozycją pewnie nadal by tak było. Jedynym co mnie w tej całej aferze cieszy jest fakt, że Hilda wreszcie poczuła się matką.

Javier jest niesamowity w tych ostatnich odcinkach. Aktor daje czadu!

W działaniach Emilio już dawno nie widać logiki. W sprawie z Javierem przegiął. Faktem jest, że Ruiz zrobił wiele złego, ale do zabójstwa by się nie posunął. Zwłaszcza teraz, po śmierci Ignacii.

Nikt nie działa mi na nerwy tak jak Karen. Naprawdę! Już bym wolała Pilar i Ignacię. Za kogo ta kobieta się uważa? Nie wiem który oglądałaś odcinek, więc nie będę spoilerować, ale to co odstawiła przed Evą (przyznaję, że był to komiczny widok) a później numer jaki wycięła Szoferowi zniechęcił mnie do tej postaci całkowicie. Niby ma być zabawna, ale mnie tylko wkurza.

Powiem Ci Lineczka, że aż nie mogę doczekać się Twojego komentarza po 160 odcinku. Ciekawe czy spodobają Ci się pewne sceny, które mnie powaliły (w mało pozytywnym sensie).

Lineczka · Wysłany: 23:57:38 01-01-18 Temat postu:

Aktualizuję listę:

Stokrotka. · Wysłany: 0:18:34 02-01-18 Temat postu:

Nie sądzę żeby dziecko zostało samo. Mogło przez chwilę znaleźć się pod opieką Diega. Po co jechały we trzy? Nie mam pojęcia. Być może Cecilia uznała, ze jest obcą osobą i chciała by Eva widziała też jakieś znajome twarze. Naciągane, wiem.

Te ostatnie odcinki to jest jakiś odlot. Tyle się dzieje, komplikuje się to wszystko jeszcze bardziej, a mi tylko 3 odcinki zostały. Nie mogę się oderwać.