Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Endorfina ODCINEK 8 (06.09)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
awangarda
Motywator
Motywator


Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 260
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z odległej galaktyki
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:42:53 31-08-12    Temat postu:

Jak chcesz to pierwsze rozdziały mogę Ci podrzucić. Własciwie na planowanych 26 mam tak z 9 tylko w różnych miejscach. Mam początek srodek i koniec, ale miedzy nimi wyrwy haha
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:45:02 31-08-12    Temat postu:

Jeszcze pytasz?? Oczywiście, że chcę!
A w ogólę, to "Endorfinę" też mi obiecałaś mailem, pamiętasz?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
awangarda
Motywator
Motywator


Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 260
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z odległej galaktyki
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:56:54 31-08-12    Temat postu:

Tak, a nie wysłałam Ci jej? Jest w fazie sklejania rozdziałów do druku ;-) No ale to wyślę Ci na pewno.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:58:30 31-08-12    Temat postu:

No właśnie nie... ale chyba muszę Ci to wybaczyć, co? Dla dobra naszych panów
Powrót do góry
Zobacz profil autora
awangarda
Motywator
Motywator


Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 260
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z odległej galaktyki
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:09:30 01-09-12    Temat postu:

Zaraz podeślę Ci te pierwsze rozdziały II cz. ocenisz sama
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:13:15 01-09-12    Temat postu:

Oki, oki ^^ Czekam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
awangarda
Motywator
Motywator


Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 260
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z odległej galaktyki
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:15:20 01-09-12    Temat postu:

Sobota

___Chwycił deskorolkę i wszedł na chodnik, bo ktoś zatrąbił na niego ostro z tyłu. Brad obrócił się i wystawił kierowcy środkowy palec. Szedł powoli w stronę starej kamienicy, szurając szerokimi, skejtowskimi butami DC. Zapadł już zmrok. Przechylił daszek czerwonego fullcapu do tyłu i wskoczył energicznie na kamienne schody, prowadzące do jego mieszkania. Włożył klucz do drzwi i przekręcił, po czym wszedł do środka. Oparł deskorolkę o futrynę i rzucił się na kanapę, która jakby jęknęła pod wpływem jego ciężaru. To było oczywiste, że pierwszą rzeczą, której się chwyci to pilot od telewizora, jednak telefon zawibrował mu w kieszeni szerokich spodenek.
___– Ta?
___– Jesteś w domu?
___– Ta – mruknął, odchylając głowę do tyłu i zakładając nogi na oparcie kanapy. Lubił trzymać nogi wysoko i miał gdzieś, czy tak wypada, czy nie.
___– To będę za dwadzieścia minut.
___– Oki doki. – Rozłączył się i rzucił telefon gdzieś w bok. Wstał i skierował się do lodówki. Wyciągnął z niej puszkę piwa i otworzył. Zimny browar to było coś, czego mu było potrzeba po tak męczącym i długim dniu.
___Mieszkanie było dość zagracone, ale nie nadmiarem rzeczy, raczej brakiem porządku. Gdzieś na krzesłach walały się ubrania, na stoliku brudne naczynia, czasem nawet z kilku dni. Wszędzie były jakieś pudełka, jakby ktoś miał się wprowadzać, albo wyprowadzać i nie zmieniało się to od lat. To nie kwestia braku kobiety u boku, bo chyba żadna nie podjęłaby się takiego wyzwania. Problem tkwił w tym, że Brad lubił taki „artystyczny nieład” i doskonale się w nim odnajdywał. Pewnie nawet by nie zauważył, że ktoś posprzątał w mieszkaniu. Po kilku godzinach wszystko wróciłoby do starego „porządku”. Na ścianach nie było żadnych obrazów, a nawet zdjęć, a na oknach nie wisiały żadne zasłony, czy firanki. Kawalerka nie była przytulna. Właściwie to przypominała magazyn, w którym panuje wieczny rozgardiasz.
___Nikt jednak nie skarżył się na to nigdy i nieraz odbywały się tu imprezy. Gdy jeszcze Mike mieszkał z rodzicami, spędzali u Brada całe dnie. On nie znał swoich rodziców. Gdy miał szesnaście lat uciekł od ciotki, która go wychowywała. Nawet nie miał z tego powodu żadnych kłopotów, nikt go nie szukał, bo wszystkim to było na rękę. Uczył się i pracował w skateshopie, dopóki nie wyleciał za swoją bezczelność. Właściwie, tak było z każdą jego pracą, prędzej, czy później.
___Nie zastanawiał się nigdy, czy to z nim jest coś nie tak. Uważał, że trzeba być na fali szczęścia, dopóki życie nie kopnie cię w dupę. I jakoś sobie radził. Nie narzekał. Nie przypominał Chestera, który wiecznie widział swoją przyszłość w pięknych, świetlanych barwach, ale nie chciało mu się za nic zabrać. Było, jak było i tyle w temacie.
___ Gdy po dwudziestu minutach zadzwonił dzwonek, kończył drugie piwo.
___– Otwarte! – ryknął, bo nie chciało mu się ruszyć zadka z kuchennego krzesła. Usłyszał lekkie kroki i upił ostatni łyk, po czym spojrzał do przedpokoju.
___ – Jak leci?
___ – Zaje-k***a-biście – odpowiedział z szerokim uśmiechem, kładąc nogi na stole. Rzucił puszkę do kosza, ale oczywiście nie trafił. Splótł ręce na piersiach i zamknął oczy, wyobrażając siebie, leżącego na plaży w Rio de Janerio, wśród półnagich, seksownych dziewczyn. Kochał kobiety i uważał, że musiały być stworzone d l a facetów. Korzystał z życia, jak mógł, ale tych boskich Brazylijek kręcących jędrnymi pośladkami nie mógł przeboleć. Znalazł nowy cel w życiu i zaśmiał się głośno.
___Czekał, aż jego gość zacznie mówić, ale nie zaczął. Poczuł tylko, że sterczy i się gapi, jak lama. Westchnął i wstał zmuszony, wcielając się w rolę gospodarza i zaprosił swojego gościa do pokoju.


* * *


___Na metalowej ławce siedziała mulatka w czarnej ramonesce. Nie patrzyła na nich, lecz wyciągała coś z kieszeni leżącego na ziemi chłopaka. Po chwili rozwinęła czerwoną chustkę i wepchnęła mu do ust, a on ani drgnął. Był nieprzytomny… lub martwy.
___Mike zastawił Alyson i stanął równo z Brianem, który był opanowany i skupiony na każdym ruchu dziewczyny z gangu. Blondynka jednak odważnie wyszła przed wszystkich i uniosła głowę, stawiając czoła dziewczynie, która jeszcze kilka dni temu mierzyła w nią spluwą.
___Ta nagle wyciągnęła broń, a Brian zrobił to samo, łapiąc za pistolet wciśnięty wcześniej za spodnie. Nie dał się zaskoczyć. Celował między oczy, zupełnie tak jak ona. Przez chwilę stali w milczeniu, siłując się na spojrzenia..
___– Zgubiliście go na dobre.
___– Aż tak się cieszysz, że się spotkaliśmy? – warknął Michael, a ona uniosła kpiąco jedną brew.
___Zrobił się nerwowy, nie tylko dlatego, że ta dziewczyna groziła wcześniej Alyson. Tętno mu przyspieszyło, na samą myśl, że jest członkiem gangu Crips.
___Opuściła broń, ale Brian ani drgnął. Widząc, że zamierza zrobić krok w kierunku Mike;’a powiedział:
___– Radzę ci się nie ruszać.
___Zerknęła na niego z lekceważącym uśmiechem, i ani na moment się nie wahając, podeszła do Michaela i sięgnęła ręką do kieszeni, z której wyjęła srebrny łańcuszek i wystawiła go przed siebie. On zmarszczył brwi i powoli ujął zawieszkę w palce. Nie miał wątpliwości, że należała do jego przyjaciela. Na krążku widniał napis: C.S. ARh+. Pytanie brzmiało: skąd go miała.
Brian odwrócił się za nią ze spuszczoną już bronią i obserwował, czekając na każdy gwałtowny ruch. Był spięty, nie wiedząc, czego się po niej spodziewać.
___– Możecie mu to oddać – powiedziała, mijając ich wszystkich. Powodzili za nią wzrokiem. – Jeśli go znajdziecie. A ty, dzieciaku – powiedziała do Michaela, puszczając do niego oczko. – Dbaj o siebie.
___– Idziemy – warknął wściekle, idąc w przeciwnym kierunku.
___Brian przez moment przyglądał mu się w milczeniu. Martwił się o niego. Bardzo.
___Gdy wszyscy ruszyli przodem, rozejrzał się po pustym dworcu i spytał, leniwie przebierając nogami:
___ – Czemu miałby tu być?
___Mike jednak nic nie odpowiedział tylko zeskoczył z półtorametrowego peronu. Zachowywał się dziwnie. Nawet się nie odwrócił za siebie, by sprawdzić, czy to nie jest jakiś podstęp Cripsów, po prostu ruszy w obranym przed siebie kierunku, nie zważając na nic. Wydawało się, jakby nagle wszystko miał w poważaniu, co było do niego nieodobne.
___– Mickey?! – Alyson krzyknęła za nim, ale on ją zignorował. – Wracaj tu, do cholery!
___Mike przeszedł przez cztery pasy torów i dotknął zimnego muru. Ze względu na ciemność, jaka przykrywała to miejsce, wędrował dłońmi po wilgotnych cegłach w prawą stronę. W końcu opuszkami palców poczuł coś innego. Metal. Dwoma rękami chwycił za wystający kawałek i pociągnął z całej siły do siebie. Okrągły właz otwarł się ze zgrzytem.
___– No chodźcie! – ryknął ze zniecierpliwieniem na pozostałych, stojących w osłupieniu na peronie. Ciemnowłosy wszedł do środka i próbował coś dostrzec w ciemnościach. Wyciągnął z kieszeni telefon i wyświetlaczem oświetlił wnętrze. Przynajmniej się starał.
___Gdy pozostała dwójka dotarła, weszli do niewielkiego, obskurnego pomieszczenia i stanęli zaskoczeni. Chester leżał na podłodze z głową opartą o fragmenty starej, rozwalonej kanapy, z której wystawały sprężyny. Miał obojętny wyraz twarzy, jakby był zupełnie nieświadomy, że ktoś wszedł do tej komórki. Nawet skrzypiący właz go nie obudził. Żył jednak, bo oddychał, choć bardzo powoli i cicho, jakby zapadł w śpiączkę.
___Dwóch innych kolesi spało w kącie. Wokół nich leżało mnóstwo pustych butelek, paczek po prezerwatywach i papierosach, oraz foliowe woreczki. Puste. Dziewczyna doskoczyła do brata i zaczęła go szturchać.
___– Ches, obudź się, wstawaj! – krzyczała, ale chłopak nie reagował. – Co on wyprawiał przez te dni?!
___Był nieprzytomny. Brian podszedł do niej i delikatnie ją odsunął. Wymierzył dwa mocne policzki przyjacielowi, ale ten zamruczał tylko i pokręcił głową, nie otwierając oczu. Mike kucnął przy dwóch pozostałych kolesiach i sprawdził puls.
___– Wszyscy są naćpani – powiedział w końcu.
___– Znasz tych dwóch?– spytał Brian.
___– Nie, ale pewnie zajmują się handlem na dworcach – mruknął i rozejrzał się po obskurnym pomieszczeniu. – Wynika z tego, że dragi i fajki zapili piwem, a to nie wróży nic dobrego.
___– Trzeba ich zawieźć na pogotowie – powiedziała z przerażeniem w głosie Alyson. Spojrzała błagalnie na Mike’a i pisnęła: – Zabierzemy ich tam, prawda?
___Brian i Mike spojrzeli po sobie. Nic nie odpowiedzieli, bo jeśli Chester wylądowałby na ostrym dyżurze, to za chwile zjawiłaby się policja. Z drugiej jednak strony, jeśli przedawkował, to w żaden inny sposób nie mogli mu pomóc. Nawet jeśli miałby mieć kłopoty to będzie żył.
___– Na razie musimy go stąd wynieść – zdecydował w końcu Brian.
___Mike i Alyson podnieśli go i zarzucili sobie jego ręce na ramiona, tak by mogli go prowadzić, lub raczej nieść. Brian kucnął i chwycił w dłonie jeden z woreczków, w którym zostało trochę białego proszku. Zanurzył palec w środku, a potem włożył do ust. Nie miał jednak zielonego pojęcia, co to może być. Schował go do kieszeni i wyszedł na zewnątrz. Chwycił za metalową zasuwę i popchnął właz, który był dość oporny.
___– Brian chodź już! – krzyknął Mike, wciągając Chestera na peron za ręce.
___ O’ Neil odwrócił się i ruszył w ich kierunku. Nagle zahaczył o coś i upadł z hukiem na ziemię, uderzając głową o metalowe tory.
___– B…
___Poczuł, jak zalewa go fala ciepła i jak ostatnie centymetry sześcienne tlenu opuszczają jego płuca.
___– I…
___Ogromny ból przeszył jego nogę, jakby coś szarpało go, wyrywając wszystkie ścięgna i mięśnie. Odruchowo złapał się za nią i poczuł ciepłą, lepką ciecz.
___– N…
___Powoli otworzył oczy i przetarł je dłonią, ponieważ widział jak za mgłą. Jednak wydawało mu się, że coraz lepiej słyszy różne dźwięki. Nie mógł w pierwszej chwili zrozumieć, co konkretnie słyszy. Nastawił uszu i wśród głuchego dźwięku usłyszał swojego imię.
___– Brian!
___ Po kilku sekundach był nawet w stanie stwierdzić, że ten krzyk nie jest efektem zdzierania gardła przez jedną osobę, lecz dwie na zmianę. Po kolejnych kilku sekundach zaczął się zastanawiać, czy jest to możliwe, by było trzęsienie ziemi, ponieważ czuje przyjemne wibracje pod brzuchem. Na chwilę oparł czoło o wystający, drgający metal i westchnął przeciągle.
___– B R I A N !!!
___ Otworzył szerzej oczy i podniósł się na łokciach. W uszach coś huczało mu przeraźliwie, ciągle głośniej i głośniej, a ziemia wciąż drgała mocniej i mocniej.
___ Coś z lewej strony go oślepiło. Światło zdawało się być tak intensywne, że musiał odwrócić głowę w przeciwnym kierunku, by znowu widzieć. Pośród głuchego dźwięku trącego metalu usłyszał również pisk, klakson i krzyki przyjaciół. W ułamku sekundy zrozumiał, że najprawdopodobniej z olbrzymią szybkością zbliża się do niego pociąg, a ponieważ nie mógł ruszyć nogą, był skazany na śmierć. Zacisnął zęby i przeciągnął się do tyłu, ale czuł, że jest już za późno. Poczuł zapach spalin i podmuch zimnego wiatru.
___ Nagle coś złapało go za barki i szybko pociągnęło do tyłu. Otworzył oczy i zobaczył przed sobą hamujący pociąg. Odetchnął z ulgą i opuścił głowę bezwładnie. Oparła się o coś miękkiego i ciepłego. Wysilił się, by obejrzeć się do tyłu. Zobaczył za sobą sapiącego Michaela. Dyszał ciężko, jakby się dusił, a serce kołatało im obydwu, jak oszalałe.
___– Sierota – skarcił sam siebie. Z trudem łapał oddech. Uniósł brwi i pokiwał z niedowierzaniem głową. – Dzięki, Mickey.
___Mike poklepał go po barku i zaśmiał się, nie wierząc, że coś takiego miało miejsce. Wspomnienie widoku przyjaciela, leżącego na torach jak samobójca, wywołało u niego dreszcze.
___Gdy pociąg odjechał ze stacji, ruszyli na peron. Brian, mimo głębokiej rany w nodze, spowodowanej najprawdopodobniej przez wystający kawał blachy, bez trudu wspiął się na mur pierwszy i podał rękę przyjacielowi. Gdy obaj stali, objął go i poklepał po plecach, uśmiechając się. Spojrzał na Alyson, która zakrywała usta dłońmi, wciąż nie mogąc nic powiedzieć.
___– Nic mi nie jest, mała – powiedział i posłał jej lekki uśmiech.
___– Bardzo boli? – spytała, patrząc w dół, na zakrwawioną nogawkę.
___– Nie – skłamał i razem z Michaelem podnieśli Chestera. Szli powoli, zmierzając w kierunku wyjścia do miasta. Zupełnie nie przejmowali się, dziwnie przyglądającym się im ludziom, którzy chwilę temu wyszli z pociągu.
___– Skąd wiedziałeś, że tu będzie? – zagadnęła Alyson.
___– Powiedzmy, że Chester przyprowadził mnie tu kiedyś, gdy uciekliśmy ze szkoły – mruknął ochryple Mike.
___– Powiedzmy? Taka jest twoja wersja?
___– Ale on ciężki – mruknął, spoglądając na nieprzytomnego blondyna i ignorując pytanie dziewczyny.
___– Może ty jesteś za słaby – zaśmiał się Brian, choć sam musiał przyznać, że Chester wydawał mu się coraz cięższy, gdy poziom adrenaliny w jego krwi zaczął powoli opadać, a ból w nodze nasilać. Przygryzł wargę, starając się myśleć o czymś przyjemnym.
___Uśmiechał się jednak sam do siebie, na myśl tego, co się wydarzyło. Mike uratował go, nie dlatego, że był mu coś winien, tylko dlatego, że byli jak bracia. Nadstawił własnego karku dla niego, tak jak wcześniej dla Alyson. Zmienił się po tej tragedii. Oni obaj się zmienili. Czy mogło być inaczej? W przypadku tak potwornego szoku i cierpienia, które nadeszło, gdy zdali sobie sprawę z sytuacji, nie mogło. Po tym wszystkim, ich przyjaźń miała już stabilne fundamenty, na które z czasem przyszła silna nadbudowa. Chyba nic nie mogło tego zniszczyć. Żadna burza, żaden huragan. Był tego pewien.
___Pomyślał, że dobry z niego dzieciak, nie mogąc wysilić się na głębsze i ckliwsze refleksje. To nie był ten typ faceta. Już nie.
___– Myślałam, że gorzej być nie może – powiedziała nagle Alyson, zatrzymując się. Ci stanęli i obrócili twarze w jej stronę. – A jednak.
___ W ich kierunku biegło trzech grubych ochroniarzy, wyciągając przed siebie paralizatory.


Ostatnio zmieniony przez awangarda dnia 13:15:44 01-09-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayleen
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 4673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:07:03 01-09-12    Temat postu:

Nie wiem co powiedzieć, i nie wiem czy wszystko dobrze rozumiem. Zaczynam się chyba powolutku gubić, ale może z czasem z nowymi odcinkami zrozumiem co jest pięć. Bo naprawdę jest tu wiele znaków zapytania dla czytelnika.
Kim jest znajomy Brad'a, który go odwiedził? W końcu jego przyjaciele są razem. Czyżby to Jake? Albo ktoś inny. Swoją drogą, świetnie opisałaś mieszkanie [o ile można to nazwać mieszkaniem] Brada, chciałabym to zobaczyć.

Dlaczego dopiero teraz Mike wiedział, domyślił się, gdzie może być Chester? Może wcześniej o tym wiedział? Albo naprawdę czysty przypadek. Ciekawi mnie też, dlaczego wszyscy ostrzegają chłopaka.
Scena, kiedy Mike uratował życie przyjacielowi - hm, spodziewałam się większego strachu ze strony Mike, czy też Alyson. Było, minęło, krótka refleksja Briana i tyle na temat. Sam Brian nie odebrał tego chyba zbyt "poważnie", o ile można to tak nazwać.

Nie wiem, ale chyba muszę wczytać się jeszcze raz w cały tekst, bez żadnych przerw.
Ale wiedz, że to WCIĄGA! I mam nadzieję, że jednak poczytam jeszcze ich dalsze losy. Pozdrawiam. ;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
awangarda
Motywator
Motywator


Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 260
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z odległej galaktyki
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:38:16 02-09-12    Temat postu:

Spokojnie, na razie wszystko dobrze odebrałaś i nie wygląda na to, że się gubisz ;D Dzięki ;-)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:20:10 02-09-12    Temat postu:

Ja się już nie mogę doczekać II części Mam nadzieję, że zamieścisz ją tu na forum, prędzej czy później, choć wolałabym prędzej niż później ^^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
awangarda
Motywator
Motywator


Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 260
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z odległej galaktyki
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:12:26 02-09-12    Temat postu:

Jak się za nią zabiorę to na pewno ją opublikuję ;p
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:18:26 02-09-12    Temat postu:

Bo wiesz... teraz, jak już liznęłam trochę, to chcę więcej i będę Cię męczyć i dręczyć, aż w końcu dostanę to, czego chcę ;P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayleen
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 4673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:13:18 02-09-12    Temat postu:

Ja teraz spojrzałam jeszcze raz na obsadę i muszę powiedzieć, bo chyba tego jeszcze nie mówiłam, ale Ed świetnie nadaje się do roli Mike'a!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
awangarda
Motywator
Motywator


Dołączył: 24 Sty 2012
Posty: 260
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z odległej galaktyki
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:33:41 02-09-12    Temat postu:

Ano dzięki! Cieszę się, że pasuje - przynajmniej na razie, bo tak naprawdę najpierw pisałam, a później zrobiłam obsadę i trochę się pogryzie, ale trudno!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayleen
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 4673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:47:27 02-09-12    Temat postu:

Zobaczymy, ale jak na razie naprawdę dobrze mi tu pasuje. Co prawda, widziałam go tylko w Plotkarze, ale jak czytałam ostatnie odcinki [bo w pierwszych odcinkach nie zwróciłam na to większej uwagi], to dobrze mi się go tu widzi w roli Mike'a.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 5 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin