Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jednego serca tak mało ODCINEK 20
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 25, 26, 27 ... 42, 43, 44  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 18:19:34 23-01-10    Temat postu:

tak ale do niektórych odzywaja sie one bardziej do innych mniej
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25797
Przeczytał: 10 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:23:02 23-01-10    Temat postu:

sugerujesz, ze Kevin ma coś nie tak z hormonami? może masz rację, nie zaglądałam do jego karty chorobowej
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 18:36:09 23-01-10    Temat postu:

Moze jego przyszła niedoszłą ukochana zajrzy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 22:44:47 23-01-10    Temat postu:

Odcinek już jutro
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 11:46:58 24-01-10    Temat postu:

ODCINEK 13
Wiedziała, że będzie miała do siebie żal po tym wieczorze, ale gdy Tylor prowadził ją pod ramię w stronę swojego samochodu nie potrafiła myśleć o niczym innym jak tylko o jego obecności obok siebie. O jego męskim piżmowym zapachu, uśmiechu, który powodował, że sama miał ochotę się uśmiechnąć i cieple bijącego z jego oczu gdy patrzył na nią czy na kogoś z rodziny. Musiał ją jednak lubić, ale ona czułą się jak idiotka bo nie dość, ze mu na to pozwoliła to jeszcze sama zakochiwała się. Według tego co podpowiadał zdrowy rozsądek powinna była odwrócić się napięcie i uciec do swojego pokoju, jednaj tej nocy nie chciała mu pozwolić wziąć nad sobą góry. Rozkoszowała się ciepłem ciała mężczyzny u jej boku i pierwszy raz od dawna czuła się naprawdę dobrze.
-Proszę.- otworzył przed nią drzwi i pomógł wsiąść. Sukienka byłą dość wąska więc sama prawdopodobnie miałaby problem z jednoczesnym podniesieniem nogi i utrzymaniem równowagi. Jak dobrze, ze mężczyzna trzymał ja za łokieć.
-Dziękuję- niewiele myśląc pocałowała go w policzek i szybko zatrząsnęła za sobą drzwi nie dając mu nawet zareagować. Nie chciał wyjść na głupca wiec nie stał zbyt długo wpatrując się w zaciemnioną szybę. Obrócił się prawie natychmiast i wsiadł do samochodu na miejsce kierowcy. Rozpiął jeden z guzików koszuli czując nadchodzące gorąco spowodowane bliskością Katty. Rzadko kiedy byli tak blisko, a teraz jeszcze atmosfera była niezwykła, wręcz magiczna. Chciał już dojechać na miejsce by porwać ją w ramiona przynajmniej w tańcu. Był podniecony nie mógł zaprzeczyć, ale miał nadzieje, ze w odpowiednio luźnych jeansach nikt nie zdoła tego zauważyć. A przynajmniej Katty to się nie uda. Cholera jasna najchętniej zostałby z nią w domu i kochał się przez cała noc, ale na pewno tylko przestraszyłaby się takiej propozycji. Nie była jeszcze gotowa, zrozumiał to gdy przez kompletny brak wyczucia pocałował ją, a ona odepchnęła go. Niestety powoli tracił pomysły co robić jak działać by nie popełnić błędu. Żałował, że nie może po prostu postawić wszystkiego na inna kartę, ryzyko było nieadekwatne. Zresztą i tak bez względu na sposób działań ryzykował życiem siostry. Poczuł nie miłe ukłucie w dołku, jeśli nie znajdą drugiego dawcy dla Lenny co wtedy się stanie? Nie! Dzisiaj nie chciał o tym myśleć! Jeden dzień beztroski tyle im się należało. Tylko jeden…
-Jesteśmy na miejscy?- Spytała Katty gdy zatrzymali się przed wysokim wieżowcem nad którego wejściem rozciągał się napis „Bankiet na rzecz dzieci z sierocińca HOPE. Redakcja New York Times”. Tylor skinął głową na znak potwierdzenia i zaparkował pod wejściem.
-Zobaczysz spodoba ci się- stwierdził wysiadając, wcale nie zdziwił się gdy nie poczekała aż otworzy jej drzwi i sama wyszła. Natychmiast stanął u jej boku ujmując ja pod rękę. Jeszcze nigdy nie przyszedł na bankiet z osoba towarzyszącą i zastanawiał się jak zareagują jego znajomi z pracy. Miał nadzieję ze firmowe plotkary nie rzucą się na Katty nie dając jej nawet odetchnąć. Zawsze mógł wcisnąć im jakąś bajeczkę, ale podejrzewał, że jego towarzyszka nie lubi kłamstwa. Wydawała mu się na to zbyt dumna.
-Mam taka nadzieję- powiedziała gdy wziął ja pod ramie i wprowadził po długich schodach do budynku.
-A ja nie mam wątpliwości. Dobre jedzenie muzyka darmowy szampan i doborowe towarzystwo- Zaśmiała się lekko przyglądając się jak mężczyzna dumnie pręży pierś jakby chcąc pokazać że to „doborowe towarzystwo” to właśnie on. Nie miała co do tego wątpliwości, ale ona sama ostatnio była raczej mało rozrywkowa, nie chciała go zanudzić. W końcu marzyła by tego jednego wieczoru znaleźć się w jego ramionach chociażby w tańcu i oczarować go. Jeden raz bo i tak już jakiś czas temu przestała wierzyć, ze umie utrzymać przy sobie faceta.
-Skoro jesteś taki pewny siebie-
-Ej no bo wyjdzie, ze jestem jakiś zadufany w sobie- Próbował ją rozbawić i miał wrażenie, ze prawie mu się to udaje. Rozglądała się zafascynowana po pomieszczeniu przystrojonym w starym gregoriańskim stylu i chłonęła każdy widok. A on chłonął każdą jej minę, każdy jej zachwyt. Nie spodziewał się nigdy ze tak łatwo i szybko się zakocha w kimś tak niedostępnym. Nie chodziło o to, ze przestał wierzyć, ze Katty go w końcu pokocha, bo wciąż była w nim ta naiwna trochę niemęska wiara, ale to wcale nie musiało oznaczać, ze ona przeżyje. A Tylor nie wyobrażał sobie bez niej życia, to wszystko co zdarzyło się przed jej pojawieniem wydawało się takie zwyczajne puste, ta kobieta nadała prawdziwy sens jego życiu nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Trochę mu było żal, ze Katty nigdy nie będzie nosić pod sercem jego dziecka, ale od czego były adopcje. Na pewno byłaby wspaniała matką.
-O czym myślisz?-
-Ja?- nawet nie zauważył jak odpłynął. Stali teraz na samym środku Sali trzymając się pod ręce. Zastanawiał się w którym momencie przystanął
-Nie Piotruś Pan. Oczywiście, że ty.-
-O ogólnie o wszystkim- odgarnął jej za ucho niesforny kosmyk i ruszyli dalej.

Umówiła się z koleżanką na nocowanie u niej, ale nie wyszło. Nawet nie przypuszczała, ze gdy będzie już pod samym blokiem Marisy ta zadzwoni do niej, że niestety nie jest w stanie jej ugościć bo akurat przyszedł Travor i chyba im trochę zejdzie. Teraz dziewczyna niespecjalnie wiedziała co ze sobą zrobić. Nie mogła przecież wrócić do domu, wreszcie się z niego wyrwała więc musiała wykorzystać szansę. Czasem miała dosyć nadopiekuńczości swojej rodziny chociaż świetnie ich rozumiała i była im wdzięczna. Ale była też nastolatka i chciała się bawić. Patrzyła na życie przez różowe okulary i chciała korzystać z życia póki jeszcze je miała. Zdecydowała się wpaść do znajomej kawiarni niedaleko szpitala gdzie czasem przychodziła z koleżankami gdy były na centrum. Podawali tam świetną latte, a co najważniejsze lokal był zamykany o późnej porze. Rozsiadła się wygodnie przy stoliku i zamówiła ciasto czekoladowe. Pierwszy raz od dłuższego czasu cieszyła się samodzielnością. Siedziała sobie sama i nikt jej nie kontrolował. Miła odmiana, odświeżenie chociaż wcale tego nie szukała. Po prostu gdy nadarzył się okazja skorzystała z niej. Wyznawała, że należy brać od życia to co nam daje, ale nie pozostawać biernym i samemu też dawać coś od siebie. Tylko przy Katty się wahała to było straszne, ze ktoś musiał umrzeć.
Popijała spokojnie kawę gdy nagle poczuła nad sobą czyjąś niepokojącą obecność, potężna męska sylwetka zasłaniała jej światło lampy zawieszonej na suficie, a cień padał wprost na jej stolik. Czuła na sobie badawcze spojrzenie, ale ociągała się z podniesieniem głowy, wiedząc z kim ma do czynienia. Od czasów ich pamiętnej kłótni, gdy to nazwała go bezczelnym idiotom myślącym tylko o sobie, a on sprowokowany stwierdził, że jest rozpieszczoną damulką nie odzywali się do siebie chyba, ze było to absolutnie konieczne. A teraz wręcz zawisł nad nią i oczekiwał jakiejś reakcji ze strony dziewczyny.
-O cześć!- spojrzała na niego lekko się rumieniąc. W codziennym wydaniu wyglądał bardzo atrakcyjnie. Jasne loki miał lekko zmierzwione jakby dopiero co wstał, a ciemny podkoszulek atrakcyjnie opinał się na umięśnionym ciele, a przynajmniej na tym co wystawało spod skórzanej kurtki. Nie powinna tak na niego patrzeć, ale w końcu była tylko kobietą.
-Co tu robisz? O tej porze-
-Jem ciasto- nie wyglądał na zadowolonego i wcale nie był. Nie podobało mu się że ta dziewczyna szwenda się sama po mieście w środku nocy, a gdyby cos jej się stało? Nie zdawał sobie sprawy, ze nieświadomie zaciska dłonie w pięści. Nie zauważyłby tej drobnej różnicy gdyby nie wzrok Lenny, który padł właśnie tam.
-To widzę, ale dlaczego siedzisz tu sama?-
-Bo do mojej koleżanki przyszedł chłopak i specjalnie nie chce robić im za przyzwoitkę zwłaszcza, że i tak na nic by to się nie zdało. Zamknęliby mnie w łazience i…-
-Nie mogłaś wrócić do siebie?- Przerwał jej irytując protekcjonalnym tonem głosu. Nie rozumiała czemu nagle zrobił się taki opiekuńczy, chyba wolała się z nim kłócić niż być traktowana jak jego 5 letnia córeczka, której prawdopodobnie nie miał.
-Masz dzieci?- wypaliła bez zastanowienia. Zamrugał kilkakrotnie nim udzielił odpowiedzi.
-Nie mam czemu pytasz?-
-Tak tylko…-
-Nie wierzę, że nie masz żadnego powodu- nachylił się nad nią tak blisko, ze mało brakowało, a dotykałby nosem jej czoła. Nie miał nic przeciwko temu podobał mu się zapach jej włosów. Rumianek i cos jeszcze czego nie potrafił nazwać, nie był w końcu specjalistą od kwiatów.
-No bo traktujesz mnie jakbym była twoim dzieckiem!- Przyglądała się z wyzwaniem jego czekoladowym oczom, w których pewnie można było się utopić. Zastanawiała się jak wyglądają gdy wyrażają podziw, albo miłość. Nie. Za daleko zapędziła się w swoich rozmyśleniach tym bardziej, ze miała do czynienia ze swoim lekarzem.
-Na pewno nie traktuję cie jak córkę!-
-Nie?-
-Nie!- Nie wiedział dlaczego, ale przyciągnął ją do siebie i złożył na jej usta namiętny pełen tęsknoty pocałunek. Spodziewał się, że dziewczyna będzie z nim walczyć, ze nie pozwoli mu na taką poufałość chociaż zabolałaby go jej odmowa. One jednak jęknęła cicho i zarzuciła mu ręce na szyje. Rozchyliła lekko usta i odwzajemniła pocałunek. Była tak miękka i ufna, że nie potrafił się zmusić by oderwać się od jej ust. Zaczarowała go. Potrzebował całej siły woli by zaprzestać pocałunków. Dalej nie odrywał się od jej warg słuchając jak oddycha niespokojnie oszołomiona tym wszystkim w równym stopniu co on sam.
-Nie powinienem był-
-Masz racje nie powinieneś… Raul…- Chciał już odejść, ale złapała go za poły kurtki i tym razem ona przejęła inicjatywę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25797
Przeczytał: 10 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:10:08 24-01-10    Temat postu:

Noi nareszcie coś się dzieje między Lenny a doktorkiem, myslałam ze już nic im z tego nie wyjdzie... jupi!
Taylor jest zakochany na amen, zał mi go bedzie bardzo cierpiał, gdy nadejdzie czas...
czekam na newsa
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 12:17:25 24-01-10    Temat postu:

Czemu miałaby nic nie wyjść?? u mnie?? Chyba ząrtujesz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25797
Przeczytał: 10 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:19:59 24-01-10    Temat postu:

a no tak, w koncu to ty i twoje ukochane happyendy( nie zebym cos do nich miała, są cudne)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 12:22:19 24-01-10    Temat postu:

A kto powiedział,z e zawsze musi być Happy end kocham je ale coż czesem trzeba umieć "zrezygnowac z miłosci"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25797
Przeczytał: 10 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:23:34 24-01-10    Temat postu:

tak, tylko coś czuje ze Taylor w obu przypadkach jest na straconej pozycji
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 12:27:46 24-01-10    Temat postu:

Nie martw sie jego nie zabiję A co do tego co i jak na koniec... to cóz ja juz wiem i jeszcze jedna osoba ale to wszystko
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25797
Przeczytał: 10 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:32:53 24-01-10    Temat postu:

ja tez chce wiedzieć!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 12:39:52 24-01-10    Temat postu:

Nie bo nie byłoby niespodzianki
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25797
Przeczytał: 10 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:43:24 24-01-10    Temat postu:

e tam niespodzianki są dla dzieci, ja chce teraz!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mili~*~
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 12296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 12:45:14 24-01-10    Temat postu:

nie stety life is brutal i often give as kopas w dupas
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 25, 26, 27 ... 42, 43, 44  Następny
Strona 26 z 44

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin