Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Vendido - odcinek 22
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 23, 24, 25, 26, 27  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30698
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:40:08 17-02-12    Temat postu:

Po Ricardzie można się spodziewać naprawdę wyrafinowanych bajek, więc chyba i w kwestii zdjęcia, nie powinno być inaczej A Livia faktycznie dokonała malutkiego, a dla niej samej pewnie milowego kroku, w kierunku powrotu do normalnego życia. Dziękuję Ci za komentarz;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayleen
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 4673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:40:29 17-02-12    Temat postu:

Może zacznę od końca. Nawet nie wiesz jak działa mi na nerwy Ricarda. Zwłaszcza jej zachowanie do syna, wtrącanie się do jego życia. Czytając z nią scenkę, przeszło mi parę razy przez myśl, czy ona ostatnio zastanawiała sę co z Livią. Jak można tak po prostu wykreslić ze swojego życia swoją córkę. Nawet nie obchodzi ją co sie z nią dzieję. Ale cieszę się, że w końcu Pablo na coś trafił. Jak się domyślam nie zostawi tego tak o i będzie chciał się dowiedzieć co do za kobieta.
Poza tym biedna ta Livia. Czuje się źle z tym wszystkim, ciężko jej. Cała trójka próbowała jej pomóc, ale to Rafaelowi zaufała, a przynajmniej w jakimś stopniu, gdyż zgodziła się, aby zerknął na jej nadgarstki. Powoli też zaczeła się przed nim otwierać, co idzie jednak w dobra stronę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30698
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:12:43 17-02-12    Temat postu:

Dziękuję Aniu za komentarz. Twoja niechęć do Ricardy jest na pewno uzasadniona, bo nie ma tutaj osoby, która darzałby ją sympatią. A to chcąc, nie chcąc oznacza, że kobieta spisuje się nam w roli czarnego charakteru Przed Liv zaś jeszcze długa, długa droga, ale jak zauważyłaś wszystko zmierza powolutku w dobrym kierunku.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30698
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:08:46 25-02-12    Temat postu:

ODCINEK 20


Przemierzając, z prędkością światła, korytarz rezydencji, rzucał, co i raz okiem, na trzymane w ręku, zdjęcie. Śmiejące się oczy brunetki, o iście czekoladowej barwie, w bliżej nieopisany sposób, skupiały na sobie jego uwagę, chwytając go przy tym niepostrzeżenie za serce. Kierując się zatem w stronę sypialni, w której po raz ostatni widział matkę, głowił się nad tysiącem odpowiedzi, na pytania, które od dobrych, kilku minut cisnęły się mu na usta. Przekroczywszy w końcu próg pokoju, jego wzrok spoczął na Ricardzie, wypoczywającej wygodnie, na jego łóżku. Spokój, jaki jednak od niej bił, w połączeniu z równomiernym oddechem, zdawały się brutalnie zaprzeczać wszelkim sugestiom na temat jej, jakże fatalnego, stanu zdrowia.
- Mamo... - wydusił z siebie, z trudem - Musimy porozmawiać - kobieta otworzyła leciutko oczy, a potarłwszy dłonią, jeden z policzków, uśmiechnęła się w stronę syna. Dopiero po kilku, zdawałoby się, że trwających wieczność, sekundach, dostrzegła trzymaną przez niego fotografię. Wyraz radości momentalnie zniknął z jej twarzy, a zastąpił go paniczny strach i czujność. I choć nawet w najśmielszych snach nie przypuszczała, że Pablo natknie się kiedykolwiek na zdjęcie Livii - zważając, że większość z nich zlikwidowała tuż po dokonanej wymianie - to teraz pluła sobie w twarz, wyrzucając sobie głupotę i brak rozsądku.
- Słucham cię, synu... - powróciła do pozycji siedzącej, starając się za wszelką cenę opanować drżenie głosu.
- Kim jest ta dziewczyna?? - zapytał bez ogródek, wręczając jej znalezione zdjęcie. Ricarda zlustrowała niechętnie, widniejącą na nim, twarz swojej córki, którą od dobrych kilku tygodni starała się wymazać ze swojej pamięci. Spuściwszy wzrok, wbiła go w ziemię, dając sobie tym samym czas na napłynięcie fałszywych łez, wprost do jej rozbieganych oczu.
- Ohh - wyrwało się z jej gardła, gdy po policzkach zaczęły spływać pierwsze krople, wymuszonych łez - To jest Esperanza. Córka mojej świętej pamięci siostry, którą obiecałam należycie się zajmować. Dziewczyna wyrosła jednak na prawdziwą ulicznicę, dla której nie było dnia bez alkoholu, narkotyków i seksu z przypadkowymi mężczyznami... - skłamała niezwykle gładko, odzyskując przy tym, charakterystyczną dla siebie, pewność siebie... - Przepraszam...
- Rozumiem, ale jej zadbany wygląd i elegancki ubiór nie wskazują na wspomniany przez ciebie tryb życia - zauważył Pablo, odbierając od niej fotografię.
- Nie wskazują, bo zdjęcie zostało wykonane, zanim stoczyła się na samo dno - westchnęła Ricarda, pociągając przy tym znacząco nosem - Straciłam z nią kontakt ponad dwa lata temu...Nawet nie wiem, czy jeszcze żyje.
- Spokojnie, nie denerwuj się - mężczyzna pogładził ją uspokajająco po ramieniu - Zresztą, zawsze można spróbować ją odnaleźć.
- Nie, nie, nie...Po tym, co mi powiedziała na odchodne, nie chciałabym po raz kolejny znieść jej odrzucenia. Tym bardziej, że zawsze pragnęłam mieć własną córkę - powstała z miejsca - Wybacz synu, wrócę do siebie i odpocznę - cmoknąwszy go, w pokryty kilkudniowym zarostem, policzek, opuściła okazały pokój, oddychając przy tym z niekrywaną ulgą. Pablo wsunął zaś fotografię z wizerunkiem dziewczyny do skórzanego portfela i ulokował go w tylnej kieszeni swoich jeansów. A zarzuciwszy na siebie szary t-shirt, skierował się ku wyjściu z rezydencji, z zamiarem dowiedzenia się czegoś więcej na temat wspomnianej Esperanzy. Pech jednak chciał, że przy bramie wjazdowej, prowadzącej do środka posesji, natknął się na wysokiego i szczupłego mężczyznę, o krótko ostrzyżonych, a przyprószonych siwizną, włosach, którego ironiczny uśmiech, poznałby choćby w ciemnościach.
- Znowu się spotykamy Pablito... - poklepał go po plecach, mocniej, niż było to konieczne - Czyżbyś zapomniał o powinności względem swoich rodziców chrzestnych??
- Co ty tutaj robisz?? - warknął młody del Moral, piorunując towarzysza spojrzeniem.
- Ahh, ludzka pamięć jest po prostu wybitna... - zaśmiał się mężczyzna, odsłaniając przy tym swoje białe zęby. Odsunąwszy zaś połę swojej marynarki, skierował wzrok Pabla na pistolet, połyskujący niebezpiecznie w popołudniowych promieniach słońca - Ku woli ścisłości...Naładowany.
- Cholera, oddam wam te pieniądze, gdy tylko będę miał - chłopak przeczesał nerwowo włosy palcami, rozglądając przy tym dookoła.
- Miałeś już wystarczająco czasu, by je uzbierać. Ale, że jestem łaskawy podaruję ci kolejne, czterdzieści osiem godzin na ich zgromadzenie. Gdyby ci się to jednak nie udało, pamiętaj, że twoja księżniczka może na tym boleśnie ucierpieć...

******

Kolejna noc okazała się być dla Livii kolejną walką, z upiorami przeszłości. Jej przemoczona koszulka nocna, lepkie od potu, włosy i zmięta pościel nie pozostawiały jakichkolwiek wątpliwości, co do brutalnej treści, przeżytego koszmaru. Nawet, jeśli i tym razem, miał on miejsce tylko i wyłącznie w jej głowie. Ocknąwszy się więc, w panującej dookoła ciemności, zadrżała z zimna, rozglądając się niepewnie po pomieszczeniu. Jej wzrok spoczął na słabo oświetlonych wskazówkach zegara, które chcąc, nie chcąc wskazywały dopiero trzecią w nocy. Odkąd znalazła się w szpitalu, nie było bowiem jeszcze dnia, ani nocy, które przespałaby w spokoju ducha, w pełnej krasie. Namacawszy opuszkami palców włącznik małej lampki, zapaliła ją, chcąc tym samym przegnać, czające się w każdym, z poszczególnych kątów sali, potwory. Bestie, które za każdym razem przybierały wizerunek Aarona lub Tiberia. Okrywszy się szczelniej miękkim kocem, zsunęła się delikatnie z łóżka, uważając przy tym na wszystkie, odniesione obrażenia i pokuśtykała w kierunku przestronnego okna. Uchyliwszy leciutko jego, pomalowane na zielono, okiennice zaczerpnęła w płuca chłodnego, nocnego powietrza, przenosząc się tym samym do pamiętnej ucieczki z piekła, w którym zmuszona była się znaleźć. Po jej policzkach spłynęły pierwsze, gorzkie łzy, a przed oczami stanął jej obraz umierającego Daniela.
- Boże...Dlaczego na to pozwoliłeś... - wyszeptała, przełykając z trudem ślinę.
- Liv... - miękki głos Rafaela przeszył długość sali i znalazł ujście w jej głowie - Dlaczego nie śpisz?? - zapytał, przekraczając próg pomieszczenia. Dziewczyna po raz kolejny tego dnia zamknęła się jednak w sobie, pod naporem przykrych wspomnień, a jej drobnym, wychudzonym ciałem wstrząsał, co i raz, przenikliwy dreszcz. Lekarz zmniejszył dzielącą ich odległość, a otuliwszy ją jeszcze jednym kocem, uniósł jej podbródek leciutko do góry - Pamiętasz, jak obiecałem, że cię nie skrzywdzę i będę zawsze, gdy będziesz mnie potrzebować?? - Livia przytaknęła twierdząco głową, oblizując, osadzone na ustach, słone kropelki łez - Dlatego też, uwierz mi, że jesteś bezpieczna. Tutaj naprawdę nikt cię nie skrzywdzi.
- Po tym, co się wydarzyło... - urwała, dostrzegając w oczach mężczyzny nieme współczucie i smutek - Pan wie, prawda?? - Rafael zamarł, uświadamiając sobie sens pytania pacjentki. W ów chwili nie potrafił jednak wykrzesać z siebie, jakiejkolwiek odpowiedzi. Serce biło mu bowiem boleśnie w piersi, na samo wspomnienie okrucieństw, jakim poddano tą kruchą istotę. Kobietę, która niegdyś potrafiła zapewne cieszyć się z drobnostek i śmiać bez powodu, a która dziś dzień żyła brutalnymi wspomnieniami i jedyne, co przychodziło jej z łatwością, to płacz, rozdzierający ludzką duszę.
- Ciii...Nie musisz do tego wracać - wyszeptał Valverde, co spotkało się z jej wybuchem złości, przeplecionym bolesną bezsilnością.
- Jak mam do tego nie wracać?? Jak??! - wykrzyczała, uderzając go raz i drugi w pierś - Kiedy zamykam oczy, widzę ich twarze pochylone nad moją...Czuję ich urywany oddech i agresywne pocałunki...A gdy zasypiam, wszystko rozgrywa się na nowo. Znowu zostaję odarta z wszelkiej godności i kobiecości! Znowu staję się tylko przedmiotem, do zaspokajania ich seksualnych potrzeb!!! I choć budzę się w nowej rzeczywistości, wiem, że ten koszmar trwa. A ja mimo usilnych prób boję się każdego mężczyzny. Nie wspominając już o zaufaniu, którym nie potrafię obdarzyć nikogo... - jej głos słabł wraz z każdym, kolejno wypowiedzianym zdaniem, a umysł wyciszał się w efekcie nieprzewidzianego uzewnętrznienia. Wsparłwszy głowę na piersi lekarza, zamilkła, a ciszę przerywał tylko i wyłącznie jej cichy, urywany szloch...

******

Powróciwszy do domu, po długiej i wyczerpującej, nocnej zmianie w pracy, jedyne o czym marzył to wygodne łóżko i sen. Przekroczywszy zatem próg mieszkania, zaczął zrzucać z siebie poszczególne części garderoby, by dotarłwszy do sypialni, móc się tylko i wyłącznie, położyć i zasnąć. Odłożywszy zegarek na nocny stolik, wsunął się pod miękką kołdrę, a przyłożywszy głowę do poduszki, do jego nozdrzy wdarł się zupełnie niespodziewanie, zapach kobiecych perfum. Otworzywszy lekko jedno oko, a następnie drugie, dostrzegł zarys ludzkiego ciała, spowity mrokiem, który poruszył się, niebezpiecznie blisko niego.
- Jezu... - wyrwało mu się z gardła. Tuż obok niego, spała bowiem zupełnie naga Margarita, która to po przewróceniu się na drugi bok, przerzuciła rękę przez jego pas. Jej ciepły oddech muskał nieświadomie jego policzek, a bliskość jej nagiego ciała, mimowolnie rozbudzała wszystkie zmysły Camila - W takich warunkach na pewno nie zasnę... - westchnął, zganiając się w duszy za swoją reakcję. Tym bardziej, że to właśnie ów kobieta miała przyczynić się do odnalezienia jego ukochanej Livii. Ująwszy zatem dłoń Margarity w swoją, spróbował odłożyć ją na bok i chyłkiem opuścić posłanie.
- Mmm... - wymruczała jego towarzyszka, rozbudzając się, a następnie przeciągając wymownie w łóżku.
- Dzień dobry... - jęknął zdezorientowany Camilo, nie potrafiąc zdecydować się na jakikolwiek ruch. Kobieta jednak w jednej, krótkiej chwili zamarła. I wcale nie dlatego, że znalazła się w jednym łóżku ze swoim celem. Ale dlatego, że jego bliskość i zapach jego ciała wprawiły w drżenie całe jej wnętrze.
- Co ty tu robisz?? - zapytała, uświadamiając sobie przy tym swój zachrypnięty głos. Na jej twarz wypłynął palący rumieniec, co tylko spotkało się z jeszcze większą naganą ze strony jej sumienia. Mimo usilnych starań nie potrafiła bowiem zrozumieć, jak w ciągu kilku godzin mogła przeistoczyć się z profesjonalistki, osiągającej zawsze zamierzone cele, w rozochoconą kobietę, która gotowa była czerpać przyjemność z zadania. Chyba straciłam rozum...Muszę natychmiast to przerwać... - postanowiła, gdy ni stąd, ni zowąd poczuła, jak miękkie usta Camila, zamykają jej własne w czułym i zapierającym, dech w piersi, pocałunku.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Santiago
Idol
Idol


Dołączył: 08 Wrz 2010
Posty: 1895
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: 21:02:13 25-02-12    Temat postu:

Ricarda i te jej historyjki Chyba nie dam rady, kiedy czytam jej kwestie. Po prostu szlag mnie trafia.
Ale za to scena, kiedy ktoś nastraszył Pablo była świetna

Hmm... Livia nie może zapomnieć o tamtych chwilach, ale to jest zrozumiałe. Rafael nieuchronnie i skrupulatnie zdobywa jej zaufanie... Tak mi się to przynajmniej widzi.

Hehe Przestępczyni się zakochała? Niezłe Być może spędzi upojną noc ze swoim celem???
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30698
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:10:39 25-02-12    Temat postu:

Hihi kwestia długów Pabla musi w końcu ruszyć z miejsca. A w sprawie Margarity i Camilo absolutnie wszystko może się jeszcze zdarzyć. Dzięki za odwiedziny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rainbowpunch
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 24 Mar 2009
Posty: 12314
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:06:00 26-02-12    Temat postu:

Jest już noc, więc ten komentarz może na tym ucierpieć, ale jest szansa, że nie usnę przed klawiaturą.

Ricarda wymyśliła naprawdę godną siebie wymówkę. Udawała zranioną kobietę przed własnym synem, wymyślając na poczekaniu jakąś marną historię Esperanzy. Ciekawi mnie dlaczego ona tak bardzo nienawidzi swojej córki jeżeli kocha swojego syna? To wszystko takie dziwne, ale rozumiem, że to jej pierworodny i zaginiony syn więc coś w tym właściwie musi być.
Mam tylko nadzieję, że Pablo teraz zacznie na własną rękę poszukiwania domniemanej Esperanzy i wtedy pozna prawdziwe oblicze kobiety jaką jest Ricarda. Cieszyłoby mnie naprawdę bardzo gdybym mogła przeczytać jak Pablo odrzuca kobietę, a ta zostaje nareszcie sama!
Zresztą sam ma teraz też niemiłe problemy z długiem, który przydałoby się, żeby spłacił. Na dodatek tym razem nie grożą jemu, a jego ukochanej, co myślę, że bardziej go zmobilizuje...

Do Livii jak zwykle wróciły koszmary nocne z udziałem oprawców. Miną wieki nim uda jej się wyrzucić to wszystko z głowy, jak wogóle nadejdzie taki czas, bo to może być naprawdę trudne. Jednak cieszy mnie, że w jej leczeniu zaczyna dużą rolę odgrywać Rafael, któremu Livia zaufała troszkę i przy nim czuje się może trochę bardziej swobodniej niż przy innych. Nareszcie jednak udało jej się wydusić wszystko, co dławiła w sobie i wypłakać się, wyznając swoje żale i bóle. Moim zdaniem to jakiś krok do pokonania strachu i cierpienia. Najważniejsze teraz, by znalazła w kimś oparcie, a tym kimś może być właściwie Rafael.

Mi też się wydaje, że Margarita mogła się zakochać. Poza tym Camilo to przystojny mężczyzna więc dziwić się chyba nie będziemy. Jakim cudem jednak udaje zdziwioną i zaskoczoną? Przecież chyba musiała sama przyjść do jego łóżka, bo w czary to ja nie wierzę.
Camilo już nie mógł się oprzeć pięknej kobiecie i zapomniał o swojej ukochanej na tej ułamek sekundy - całując Margaritę. Może to się skończyć bardzo nieładnie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anna.
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 10 Lis 2010
Posty: 19386
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Podkarpacie ;***
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:45:18 26-02-12    Temat postu:

Odcinek genialny.

Brr... Ta ricarda. Gładko skłamała, że dziewczyna na zdjeciu to jej siostrzenica. Boże. Jak ona może nie kochać własnej córki ? No po prostu jej nie rozumiem. Oby Pablo dowiedział się prawdy na temat swojej siostry. I jak on uzbiera kasę ?

I koszmary ponownie wróciły do Livv. Biedaczka. Kiedy ona się od tych koszmarów uwolni ? Dobrze, że Rafael przyszedł do jej sali. Dała upust swojej bezsilności przy nim i może choć na chwilę poczuła się lepiej. Coś mi się zdaje, że ona się w końcu w nim zakocha a on w niej i wtedy jej narzeczony już nie będzie miał żadnych szans.

Margarita specjalnie weszła do łóżka Camilo naga bo wiedziała, że gdy on wróci to się połozy. Co za szuja. Camilo w tym momencie stracił dużo w moich oczach. Zamiast wyjść z tego łóżka i kazać jej się wynosić to on nic nie zrobił i tylko ją pocałował. Teraz jeśli Margarita będzie robić mu na złość to się będę cieszyła bo on nie zasługuje by gdy wszyscy się dowiedzą, że Livia żyje być z nią. Już nie jest godny aby być narzeczonym Livi. Nie po tym co zrobił.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30698
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:20:16 26-02-12    Temat postu:

Dziękuję kochane za tak pozytywne i nacechowane emocjami, komentarze;* Zacznę może jednak od kwestii najbardziej szokujących. Klaudio, zdziwienie i zaskoczenie Margarity nie wynikało z faktu, że znalazła się w jednym łóżku z Camilo, ale z uczuć, jakich za żadne skarby świata nie powinna była odczuwać. Mężczyzna miał bowiem zostać usidlony, a ona sama miała zgarnąć za to przyzwoitą sumkę. Gdy w grę wchodzą jednak głębsze pobudki, nic nie jest już takie proste, jak miało być na początku. A sam Camilo, Aniu zareagował instyktownie. Pocałunek nie musi jednak oznaczać od razu zdrady w całej krasie

Ricarda jest zaś cwaną, wyrachowaną bestią, przy czym nawet i najlepszym, kiedyś powinie się noga. Co do reszty bohaterów, to sami przekonacie się w przyszłości, co jeszcze ich czeka
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dull
Generał
Generał


Dołączył: 14 Wrz 2010
Posty: 8468
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:33:18 26-02-12    Temat postu:

Obstawiałam dwie opcje, co do zdjęcia i padło na tą gorszą Pablo bowiem poszedł ze zdjęciem do matki, która wymyśliła całkowicie fałszywą historię. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego Ricarda aż tak nienawidzi swojej córki, a tak bardzo kocha syna. Co się za tym wszystkim kryje?

Cieszę się, że Livia odnalazła bratnią duszę. Rafael jest dla niej prawdziwym oparciem i mam nadzieję, że jego obecność będzie zbawienna dla jej duszy. Ma osobę, która ja wysłuchuje i stara się rozumieć.

Wygląda na to, że Pani detektyw wpadła sama we swoje sidła Camil nie jest jej obojętny. Ciekawe, czy będzie to jedynie przelotny romans, czy coś więcej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30698
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:52:51 27-02-12    Temat postu:

Wiesz, co Justyś, w kwestii Camilo&Margarity cały czas się zastanawiam. Mam do wyboru dwie, diametralnie różne opcje, a na którą się zdecyduje?? Ciężko powiedzieć. Co do Ricardy to ma kobieta wyjątkowo wybiórcze podejście do życia. Dzięki za odwiedziny;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayleen
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 4673
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:07:01 03-03-12    Temat postu:

Nie rozumiem jak Ricarda tak po prostu może opowiadać swojemu synu te kłamstwa wyssane z palca. Córka jej siostry?! To też sobie wymyśliła. Mam nadzieję, że życie da jej w kość, aby zrozumiała w końcu, że źle postępuje i krzywdzi bliskich, swojego syna jak i córkę. Która i tak wystarczająco się nacierpiała, i jakby nie patrzeć w dużej mierze przez nią. Cieszę się, że Margarita zainteresowała sie Camilem i zdała sobie sprawę, że chyba się zakochała. Teraz tylko pozostaje jej wybór i sama powinna dobrze go wybrać, mam nadzieję, że nie wybierze tej złej drogi, którą rozpoczęłą, za namową Ricardy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30698
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:45:25 11-03-12    Temat postu:

ODCINEK 21


Przylgnąwszy do ciała Camila, zatraciła się na kilka, długich sekund w pocałunku z nim, zapominając przy tym o bożym świecie. A co najgorsze, o misji, której wizja winna jej przyświecać na każdym, kolejnym kroku. Miękkie usta mężczyzny karmiły bowiem jej własne, rozkoszną słodyczą, a jego ciepłe dłonie sunęły nieśmiało wzdłuż jej kręgosłupa.
- Camilo... - jęknęła, odrywając się niepewnie od niego. Mężczyzna spojrzał na nią swoim zamglonym wzrokiem, dopiero po chwili odzyskując jasność myślenia.
- Przepraszam - wyszeptał, karcąc się w duszy za swoje nietaktowne zachowanie. Zachowanie, które godziło nie tylko w uczucie, jakim darzył Livię, ale także w szacunek, z jakim powinien był traktować Margaritę.
- To ja przepraszam - wyznała kobieta, opuszczając pośpiesznie łóżko Camila. Odnalazłwszy po omacku swoje rzeczy, rzuciła okiem na siedzącą na posłaniu sylwetkę mężczyzny, a po jej policzku spłynęła jedna, samotna łza - Za wszystko...Tym samym rezygnując z przyjętego zlecenia.
- Ale... - urwał brunet, zszokowany decyzją pięknej pani detektyw. Zsunąwszy się z łóżka, zwrócił się więc w jej kierunku, starając się przy tym okiełznać swoje rozbiegane myśli. Dziewczyna powstrzymała go jednak jednym, stanowczym ruchem dłoni.
- Nic nie mów - poprosiła, zakładając na siebie podartą wcześniej bluzkę - Nie powinnam była podejmować się tej sprawy już od samego początku. Tyle, że czasu nie mogę cofnąć - zrobiła wymowną przerwę, związując niezgrabnie swoje włosy - Chcę tylko byś wiedział, że chyba w głębi duszy nigdy nie chciałam cię skrzywdzić. Nigdy - zapewniła, wybiegając z sypialni.
- Margarito! - krzyknął za nią Camilo, otrzymując w odpowiedzi jedynie głuche trzaśnięcie drzwiami. Przysiadłwszy na wiklinowym fotelu, rozmasował swoje skronie, analizując przy tym wszystkie, wypowiedziane przez kobietę słowa. Słowa, które chcąc, nie chcąc nie za wiele wnosiły do całej sprawy, a których znaczenia w pełni nie rozumiał. I choć czuł się niezwykle podle, z myślą, że był tak bardzo bliski zdradzenia ukochanej kobiety, to nie mógł zaprzeczyć, że to właśnie Margarita rozbudziła w nim nieznane dotąd emocje.

******

Odprowadzając Livię w środku nocy, do łóżka, nie spodziewał się, że jeszcze tego samego dnia będzie zmuszony wręczyć jej wypis ze szpitala. Niestety, zastana rzeczywistość w połączeniu ze stanem zdrowia pacjentki, który pozwalał na jej powrót do domu, wymogły na nim taką, a nie inną decyzję. Najgorsze w tym wszystkim było jednak to, że zmierzając szpitalnym korytarzem, widział już oczami wyobraźni, strach, jaki wymaluje się na twarzy dziewczyny w starciu z tak brutalną wiadomością. Rzuciwszy jeszcze raz okiem na, trzymany w ręku, świstek papieru, wzdrygnął się na samą myśl reakcji swojej pacjentki.
- Cholera...Jak mam jej zapewnić bezpieczeństwo... - mruknął sam do siebie. Opcja zaangażowania w sprawę policji, oznaczłaby rozpowszechnienie w mediach przypadku Livii, a na to żadno z nich nie mogło sobie pozwolić. Podobnie sprawa miała się z rodziną - osoby, którym została bowiem wydana na pewną śmierć, śledziły niewątpliwie każdy ruch jej bliskich - Myśl Rafaelu, myśl!
- Rafaelu, zejdź na ziemię! Pacjenci czekają! - usłyszał tak doskonale znany sobie głos, a na jego usta mimowolnie wypłynął uśmiech samozadowolenia. Odwróciwszy się w stronę Anity, uświadomił sobie bowiem najrozsądniejszy sposób, zapewnienia Livii wymaganego bezpieczeństwa.
- Maleńka! Spadłaś mi dosłownie z nieba! - ujął ją leciutko w pasie i okręcił się z nią, dookoła własnej osi - Mam do ciebie ogromną prośbę...
- Oho, zaczynam się bać - w oczach dziewczyny rozbłysły wesołe ogniki, które mimowolnie, zapewniły Rafaela o słuszności najnowszej koncepcji.
- Livia ma zostać dzisiaj wypisana ze szpitala... - zaczął, rozglądając się niepewnie po korytarzu - A, że nie ma gdzie się udać, to chciałbym...
- Zwariowałeś, prawda?? - przerwała mu Anita, doskonale rozumiejąc tok myślenia przyjaciela. Założywszy ręce na piersi, rzuciła mu butne spojrzenie, po czym wyszeptała - Cholera, wiesz, że nie powinno ci tak na niej zależeć! Rafa ona jest twoją pacjentką!
- Błagam, nie praw mi kazań, tylko się zgódź...Czuję, że tylko my możemy pomóc jej powrócić do normalnego życia... - spojrzał na nią z niemą prośbą, malującą się w jego błękitnych tęczówkach. Dziewczyna westchnęła jedynie przeciągle, przewracając przy tym zabawnie oczami.
- Nienawidzę samej siebie za to, że nigdy nie potrafię ci odmówić - syknęła, choć jej anielska twarz jaśniała dobrocią i wyrozumiałością - Przyjmę ją pod swój dach, ale pod jednym warunkiem...
- Jakim?? - Rafael uniósł pytająco brwi, spodziewając się najgorszego.
- Będzie nocować u ciebie za każdym razem, gdy będę chciała oddać się szaleństwom w towarzystwie jakiejś niegrzecznej kobietki - Valverde wybuchnął gromkim śmiechem, cmokając ją leciutko w policzek.
- Masz to, jak w banku. Kocham cię - rzucił na odchodne, by z niekrywaną ulgą i swego rodzaju spokojem ducha, móc skierować się do sali Livii. Przystanąwszy w progu jej pokoju, dostrzegł ją, siedzącą w tym samym miejscu, co podczas ostatniej, bezsennej nocy. Lekki wietrzyk rozwiewał delikatnie jej włosy i smagał pobladłą twarz, na której można było dostrzec mieniące się w słońcu, kropelki łez.
- Liv... - szepnął, podchodząc ku jej osobie. Otarłwszy pośpiesznie, mokre policzki, dziewczyna wbiła pytający wzrok w lekarza, przebierając przy tym nerwowo palcami - Jak się czujesz??
- A jak mam się czuć?? - odpowiedziała pytaniem na pytanie, nie kryjąc przy tym swojej frustracji - Przepraszam...
- Wiem, że to nie najlepszy moment, ale zostałem zobowiązany do wręczenia ci wypisu ze szpitala - kobieta w jednej, krótkiej chwili zamarła, a całym jej ciałem wstrząsnął przenikliwy dreszcz. Serce mężczyzny po raz kolejny tego dnia boleśnie się ścisnęło, jednak nie tracąc zimnej krwi, dodał - Nie denerwuj się. Może ty już zapomniałaś, ale ja nie...Obiecałem zapewnić ci przecież bezpieczeństwo, a jako lekarz nigdy nie rzucam słów na wiatr.
- Nie rozumiem - wychrypiała.
- Poznałaś już Anitę, blondwłosą pielęgniarkę, prawda?? - Livia przytaknęła głową, wpatrując się usilnie w twarz lekarza - Jako moja najlepsza i najbardziej zaufana przyjaciółka, zaoferowała się udzielić ci schronienia w swoim mieszkaniu dopóty, dopóki nie podejmiemy dalszych decyzji - w oczach del Moral wymalowało się najpierw zdziwienie i zaskoczenie, a później ulga i po raz pierwszy, nadzieja. Nadzieja, na lepsze jutro.
- Jest pan aniołem...

******

Przestąpiwszy próg pokoju Juana, przystanął przy łóżeczku, w którym maluch spał sobie smacznie na brzuszku, ściskając w drobnej rączce, rąbek poduszki. Jego ciemne włoski okalały jego krągłą twarzyczkę, a równomierny oddech zdradzał, że chłopiec wraca powoli do zdrowia. Patrząc na niego, Pablo uśmiechał się w duszy, będąc święcie przekonanym, że pomoc udzielona rodzinie Sofii, na operację dziecka, była dużo bardziej szczytniejszym celem, niż konieczność spłacenia ciążących na nim długów. Tyle, że osoby z jego przeszłości obserwowały bacznie wszystkie jego poczynania, poznając tym samym jego najbliższych. W takiej więc sytuacji, jedynym, co mógł uczynić, było wyjawienie Sofii prawdy na temat swojego wcześniejszego życia, a tym samym skłonienie jej do wyjazdu wraz z matką i bratem.
- Psiakrew... - mruknął, opuściwszy salę chłopca. W głębi duszy zdawał sobie bowiem sprawę z reakcji ukochanej, na rewelacje, które miał jej do przekazania. Wsparłwszy się o jedną ze ścian, zaczerpnął kilka głębszych wdechów, a jego wzrok mimowolnie powędrował do lekarza, zmierzającego korytarzem w kierunku dwóch kobiet. Mężczyzna okazał się być tym samym, który podjął się jego operacji, tuż po postrzale, a jedna z dziewczyn, blondynka była niewątpliwie pielęgniarką, która dostarczała mu czasem posiłki, podczas pobytu w tutejszym szpitalu. Jego uwaga skupiła się jednak w pełni na kulejącej brunetce, wspartej na ramieniu doktora Valverde, której twarz wydała mu się być w dziwny sposób, znajoma.
- Gdzie też mogłem ją widzieć... - zamyślił się, dopiero po dłuższej chwili, uświadamiając sobie absurd swojego spostrzeżenia - Nie, nie, nie...To niemożliwe - sięgnął czym prędzej do tylnej kieszeni spodni i wyjął z niej swój portfel. Przerzuciwszy jego zawartość, pochwycił zdjęcie Esperanzy i przyjrzawszy się mu baczniej, porównał je z twarzą nieznajomej. Uderzające podobieństwo obu kobiet, powaliło go wręcz na łopatki, na tyle bardzo, że nieświadomie wstrzymał oddech. Kruczoczarne włosy. Duże, ciemne oczy. Charakterystycznie zarysowane usta - To ona...


Ostatnio zmieniony przez madoka dnia 12:58:57 15-04-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anna.
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 10 Lis 2010
Posty: 19386
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Podkarpacie ;***
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:16:07 11-03-12    Temat postu:

Odcinek genialny.

No Camilo ma szczęście, że nie doszło między nim a fałszywą detektyw do czegoś więcej bo bym chyba walnęła głową o ścianę. Margarita coś musiała chyba do niego poczuć skoro wypowiedziała takie słowa. Tylko co teraz będzie z nią gdy Ricarda dowie się o odrzuceniu zadania ? W tej chwili jest mi jej żal. Może ona nigdy nie była taka zła tylko udawała. No bo w końcu najpierw chciała wykonać polecenie Ricardy, a teraz zrezygnowała.

Druga cześć wspaniała. Rafaelowi bardzo zależy na Livi. Poprosił Anitę by udzieliła jej schronienia. Dobrze, że dziewczyna się na to zgodziła. Przynajmniej Livia będzie bezpieczna (mam taką nadzieję). Może jak pozna lepiej Anitę to jej opowie o tym co przeżyła. A swoją drogą to co się stało z tym psychologiem co miał się nią zająć ?

Pablo był u braciszka Sofii i zamierza powiedzieć dziewczynie całą prawdę. W dodatku ujrzał lekarza, który go operował i pielęgniarkę a także kobietę ze zdjęcia czyli naszą drogą Livię (Esperanzę). Ciekawa jestem co teraz zrobi.

Czekam na kolejny odcinek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madoka
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2010
Posty: 30698
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:20:30 11-03-12    Temat postu:

Dzięki Aniu za komentarz;* Względem Margarity, no cóż, przyznaję bez bicia, mam niecne plany. Ale wiesz, że u mnie to standard, więc taki obrót sprawy Cię nie zaskoczy Psychiatra odegra tutaj jeszcze swoistą rolę, więc bez obaw - opuszczenie przez Livię szpitala nie oznacza, że nie potrzebuje pomocy specjalisty. Co zaś uczyni Pablo...Tajemnica
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 23, 24, 25, 26, 27  Następny
Strona 24 z 27

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin