Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

"Günahlar"/"Grzechy" odc. 49
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
darunia
Idol
Idol


Dołączył: 21 Mar 2012
Posty: 1280
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:30:31 01-05-17    Temat postu: "Günahlar"/"Grzechy" odc. 49

Zapraszam do czytania mojej historii pod tytułem "Grzechy". To moje czwarte podejście w pisaniu opowiadania na tej stronie. Dziś tylko opis i charakterystyka postaci. A premierowy odcinek opublikuję 2 maja. Mam nadzieję, że wam się spodoba.

Tytuł oryginalny : "Günahlar"

Tytuł polski : "Grzechy"


Wprowadzenie

Czym jest grzech? Jak głosi definicja, jest to świadome przekroczenie norm moralnych i religijnych. To dobrowolne zerwanie przymierza z Bogiem, poprzez dokonanie złego czynu, który powoduje oddalenie od życia, jakiego źródłem jest Bóg. Ta historia opowiada losy postaci, które muszą mierzyć się z konsekwencjami grzechów. Nie zawsze popełnionych przez nich samych. Jednak grzechów, które przewracają ich życie do góry nogami i odbijają się na nim, jeszcze przez wiele lat.

Streszczenie Główną bohaterką tej historii, jest młoda Canan (Dilara Kavadar), która pewnego dnia wprowadza się do mieszkania w jednej ze stambulskich kamienic. Zamieszkuje drzwi w drzwi z Sevgi Oflaz (Sennur Nogaylar) z którą dość szybko się zaprzyjaźnia. Jednak nie wszystko jest tym, na jakie wygląda. Dla Sevgi jej młoda sąsiadka jest dziwna. Zastanawia ją to, że dziewczyna prawie w ogóle nic o sobie nie mówi, unikając pytań dotyczących jej rodziny, oraz to skąd wzięła pieniądze na kupno tego mieszkania, chociaż nie pracuje? Sevgi pracuje jako gosposia w domu pani Betul, ciotki właściciela holdingu Sulejmana Kartali i wkrótce dzięki jej rekomendacji Canan znajduje tam pracę. Jednak dziewczyna nie pracuje tam zbyt długo. Wypadek w domu pani Betul spowodowany niespodziewanymi komplikacjami zdrowotnymi sprawia, że nie może kontynuować pracy. Sevgi nie spodziewa się nawet, kim jest i jaką tajemnicę skrywa jej młoda sąsiadka.

Postacie:

Canan Alptekin



W tej roli Dilara Kavadar. - Canan to młoda dziewczyna, która wprowadza się do jednej ze stambulskich kamienic. Niewiele mówi o sobie, nie zwierza ze swej przeszłości. Unika pytań dotyczących swojej rodziny odpowiadając "Nie mówmy o tym!". Dziewczyna skrywa jednak pewną tajemnicę. Jaką? O co dokładnie chodzi? I co się wydarzy gdy prawda wyjdzie na jaw?

Sevgi Oflaz



W tej roli Sennur Nogaylar - Sevgi ma 50 lat. Od ponad 20 lat pracuje dla rodziny Kartali. jest zżyta z tą rodziną, zwłaszcza z Sulejmanem, dla którego jest nie tylko gosposią, ale również przyjaciółką i "przyszywaną ciocią". Życie nie oszczędzało tej kobiety. Wydana za mąż tuż po skończeniu szkoły, wegetowała w związku bez miłości w którym mąż stosował wobec niej przemoc. Mając dość pełnienia funkcji worka treningowego zgłosiła sprawę na policję i zdecydowała się na rozwód, czym zraziła do siebie krewnych, dla których rozwód w rodzinie był czymś niedopuszczalnym. Po rozstaniu z agresywnym mężem zdecydowała się, że nigdy nie wyjdzie za mąż.

[b]Jasemin Alptekin




W tej roli Nur Fettahoğlu - Jasemin ma 35 lat. Jest matką Canan i żoną Omera Alptekina. Wyszła za mąż bez miłości....a właściwie wydano ją za mąż, za Omera Alptekina. Jasemin nie kocha i tak naprawdę nigdy nie kochała swojego małżonka. Nie darzy go również zbyt wielkim szacunkiem, uważając go za pozbawionego ambicji nieudacznika. Jest z nim, jedynie dla tego, że rodzina męża zapewnia jej dostatnie życie. Wciąż rozpamiętuje swoją pierwszą, wielką miłość z końca szkoły. Trwający ledwie kilka tygodni związek pozostał na zawsze w jej pamięci. Tym bardziej, że jedną przyczyn jego końca była wieść o wydaniu jej za mąż, za Omera. Jasemin nigdy nie pogodziła się z tą stratą. Dusi się w swoim związku, jest znudzona życiem jakie prowadzi. Wciąż marzy o swoim dawnym ukochanym. Łudząc się, że pewnego dnia znów się spotkają, ich miłość odżyje i odmieni to jej los.

[b]Omer Alptekin


[/b]

W tej roli Ergun Demin - Omer ma 37 lat. Jest mężem Jasemin i ojcem Canan. W przeciwieństwie do swojego ojca Mustafy, nie odziedziczył smykałki do interesów. Jakakolwiek samodzielna próba prowadzenia przez niego biznesu, kończy się klapą i częstymi kłopotami z których musi wyciągać go ojciec a czasem nawet żona. Omer odwzajemnia uczucia Jasemin. To znaczy, nigdy nie kochał swojej małżonki. Żona nie pociąga go również w sensie fizycznym. A zaspokojenia swoich potrzeb seksualnych szuka poza domem. Sypianie z nią odbierał jako przymus i przykry obowiązek. W domu bywa przelotnie a wychowanie córki, spoczywa głównie na jego rodzicach.

[b]Sulejman Kartali




W tej roli Halit Ergenc - Sulejman ma 33 lata. To znany biznesmen prowadzący duży holding. Jest bardzo wymagający i nieufny wobec kobiet. Po zawodzie miłosnym ze swoją niedoszłą żoną taki stan jedynie się w nim pogłębia. Jego bliższe relacje z płcią żeńską ograniczają się jedynie do spraw łóżkowych. Jest skryty i zamknięty w sobie. Uważa sie za pechowca, który nie może spotkać na swojej drodze porządnej kobiety. Jedyna osobą z którą jest w stanie w pełni szczerze rozmawiać jest Sevgi. Ponadto Sulejman jest skłócony ze swoim ojcem Muhsinem z którym nie utrzymuje prawie żadnych kontaktów. Nie potrafi wybaczyć ojcu, że ten niedługo po śmierci jego matki ponownie się ożenił. W dodatku ze znacznie młodszą od siebie kobietą.

Mustafa Alptekin



[b]W tej roli Metin Cekmez - Mustafa ma 60 lat. Jest ojcem Omera, dziadkiem Canan oraz od 38 lat mężem Nazan. To człowiek zasadniczy, dla którego najważniejsza jest rodzina. A jakikolwiek czyn wykonany przeciw niej, przez któregokolwiek z krewnych jest przez niego oznaką "wypisania się z rodziny".


Nazan Alptekin



[b]W tej roli Tomris Incer - Nazan ma 58 lat. Jest matką Omera i babcią Canan, oraz od 38 lat żoną Mustafy Alptekina. Bardzo kocha swojego syna Omera, który jest jej oczkiem w głowie. Bywa wobec niego niekiedy bardzo nadopiekuńcza, mimo iż jej syn jest już dorosły i ma własną rodzinę. Stara się go zawsze bronić i nakłania męża by wciąż wyciągał go z coraz to nowych kłopotów.

[b]Muhsin Kartali



[b]W tej roli Ege Aydan - Muhsin ma 52 lata. Jest ojcem Sulejmana. Wkrótce po śmierci swojej pierwszej żony Peride, ponownie się ożenił. Z Nilifer, kobietą w wieku swojego syna z którą ma nastoletnią córkę Sezen. Muhsin nie rozumie, dla czego syn nie akceptuje jego związku z Nilifer. Uważa, że upłynęło już tyle lat, że Sulejman nie powinien się już o to, na niego gniewać.


Nilifer Kartali



[b]W tej roli Nurgul Yesilcay - Nilifer ma 33 lata. Nie przeszkadza jej to jedna w byciu żoną 19 lat starszego od siebie Muhsina i bycia "macochą" Sulejmana, który jest w tym samym wieku co ona. Podziela zdanie swojego męża. Uważa, że od ich ślubu minęło już tyle lat, że Sulejman nie powinien się na nich gniewać. Kilkukrotnie w tym czasie próbowała pogodzić z nimi Sulejmana, jednak jej "pasierb" za każdym razem pozostawał niewzruszony niczym głaz.


Ostatnio zmieniony przez darunia dnia 15:47:01 21-04-19, w całości zmieniany 55 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
darunia
Idol
Idol


Dołączył: 21 Mar 2012
Posty: 1280
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:00:16 02-05-17    Temat postu:

Odcinek 1

Jest ciepłe majowe popołudnie. Z autobusu wysiadają dwie młode dziewczyny. Są nimi Canan Alptekin oraz jej koleżanka ze szkoły Samra, która nie potrafi przeboleć stylowej metamorfozy jaką jakiś czas temu przeszła jej koleżanka. Długie włosy które do tej pory nosiła rozpuszczone, zostały splecione w warkocz. Canan noci bluzy z długimi rękawami, dżinsowe, bardzo luźne spodnie, zamiast ładnych sukienek jak do tej pory.




S - Od jakiegoś czasu chciałam cię o to zapytać kochana.


C- O co?

S - Skąd wytrzasnęłaś to!? - wskazując jednoznacznie palcem na jej ubiór

C - Jak skąd? Z szafy!

S - Nie żartuj!

C - Nie żartuje.

S - Lepiej to zmień i to szybko!

C - Niby po co?

S - Bo wyglądasz fatalnie!

C - Wyglądam normalnie,

S - Nie dla mnie i dla innych. Spójrz na siebie, jak wyglądasz, jak się ubierasz? Przestałaś nosić sukienki, malować się. Zamiast tego nosisz jakieś łachy, jak czarni w USA. Za duża bluza, za duże spodnie. Włosy....ten okropny warkocz.

C - Po prostu chciałam zmienić swój styl.

S - To dokonałaś złego wyboru. Tym nie przyciągniesz żadnego chłopaka, chyba że pojedziesz do slumsów w Detroid. Uwierz mi wiem co mówię. A w naszej klasie....baa! W naszej szkole nie ma nikogo, kto znał by się na modzie lepiej ode mnie!

C - Skończyłaś już?

S - Eeeee - Samra zastanawia się, co jeszcze jest nie tak w garderobie koleżanki.....Zmień buty!

C - Dobra, odwal się!

S - Przepraszam. Coś ty taka drażliwa?

C - Bo niedługo spotkam się z moją cudowną rodzinką.

S - Przestań, nie cieszysz się że wracasz do domu?

C - Wcale!

S - Dobra jak uważasz. Ja spadam do siebie, na razie, trzymaj się!

Dziewczyny rozchodzą się, każda w swoim kierunku. Jednak Samra na chwilę zatrzymuje się, obserwując odchodzącą Canan. Nieustannie zastanawiając się, nad tym co ostatnio dzieje się z jej koleżanką.


Gdy Canan jest już w domu, zastaje dziadków i matkę, siedzących w salonie.



Canan przechodzi obok krewnych bez słowa. Cała trójka zerka po sobie zastanawiając się co się dzieje. W końcu babcia Nazan wstaje, robi kilka kroków w kierunku w wnuczki i pyta jak minął jej dzień. Niestety, reakcja Canan nie jest taka jakiej się spodziewała.

N - Canan kochanie, jak było w szkole? Wszystko w porządku?

C - H*j cię to obchodzi!

Na te słowa natychmiast reaguje dziadek dziewczyny, Mustafa.

M - Canan! Jak śmiesz się tak odzywać do własnej babci!!!??? Jak ci nie wstyd!!! Że też ci język nie uschnie od tych przekleństw!!!???


C - Odzywam się do niej tak, jak mi się podoba a tobie nic do tego!

M - Waż na to co mówisz! Bo....

C - Bo co!? Co mi zrobisz!? Uderzysz mnie!? No dawaj!!!! Chodź tutaj j*bany stary capie!!!! Walnij mnie a gwarantuje ci, że za 5 minut przyjedzie tu policja. A ja chętnie opowiem im o tym, jak się nade mną znęcasz!!!

Mustafa jest zszokowany zachowaniem wnuczki. Nie ma pojęcia co powiedzieć, ani co zrobić. Tym czasem Nazan, próbuje uspokoić Canan, chwyta ją za ramię. Jednak dziewczyna odpycha ją i reaguje na to, jeszcze większą złością.

C - Od*ierdol się ode mnie! Wszyscy dajcie mi święty spokój!

Canan ucieka z salonu, do swojego pokoju. Zamyka od środka drzwi na klucz, by nikt do niej nie wszedł.

Tym czasem na dole. Nazan i Mustafa zastanawiają się jak zaradzić problemom jakie sprawia im ich jedyna wnuczka. Jednak nie wszyscy są tak skorzy do konwersacji. Ich synowa Jasemin zamiast rozmowy o córce, decyduje się na wyjście z domu.

M - Jasemin dokąd ty się wybierasz? Nie widzisz co się dzieje z twoją córką? To chyba jest teraz ważniejsze, od wypadku na miasto?

J - Tata chyba zapomina dokąd mam iść. Na spotkanie z panem Erdalem. W sprawie twojego pożal się Boże synalka. Wpadł na kolejny pomysł z samodzielnym interesem, zamiast zająć się garbarnią pod twoim okiem i mamy tego efekty. Długi do spłaty! Ktoś musi go udobruchać, żeby poczekał ze spłatą. I kolejny raz muszę to być ja. Także wybaczcie mi, ale muszę was zostawić.

Jasemin wychodzi. A Nazan z Mustafą zostają i zastanawiają się, jak rozwiązać problem Canan.



N - Nie wiem co robić. Nie rozumiem, co ostatnio dzieje się z tą dziewczyną. A jeszcze dwa miesiące temu wszystko było w porządku.

M - To taki wiek. Jak to dzisiaj mówią....to okres buntu. Podobno z tego się wychodzi.

N - Ale ile mamy czekać? Widziałeś co było teraz? Krzyk, wyzwiska, straszenie policją. I jeszcze to zdarzenie sprzed kilku tygodni. Dobrze że to wydarzyło się w domu i zostało między nami. Aż boję się pomyśleć, jaki to był dla nas wstyd, gdyby ktoś obcy to zobaczył i rozpowiedział. Nasza wnuczka wyczynia takie rzeczy.

M - Może zaprowadzimy ją do psychologa?

N - Nie chcę ustalać takich rzeczy, bez konsultacji z Omerem i Jasemin. W końcu to jest ich córka.

M - Nie przesadzaj kochanie. Omer jest w domu gościem. Przychodzi tylko żeby tu spać. A czasem nie. A Jasemin.....sama widziałaś.

N - Zaraz jak to? Sugerujesz, że.....nasz syn ma kochankę?

M - To dla mnie bardziej niż pewne. Czasem nie wraca na noc do domu. Ale to chyba skończone, bo od jakiegoś czasu Omer, nie znika z domu na całe noce.

N - To wszystko wina Jasemin. Żona ma pewne obowiązki wobec męża, nawet po urodzeniu dziecka. Omer, nie dostaje w domu tego wszystkiego. Nie mówię tu tylko o miłości....i szuka tego poza nim.

M - Zgadzam się z tobą. Chyba rzeczywiście popełniliśmy błąd żeniąc nasze syna z tą kobietą.




Tymczasem w holdingu Binyapi zarządzający nim Sulejman Kartali kończy pracę nad ostatnim projektem. Przerywa mu sekretarka. Pani Nurhayat. Informując go, że ma nieoczekiwanego gościa.

N- Panie Sulejmanie. Ma pan gościa. Pańska narzeczona, pani Zeynep czeka na dole. Mam ją wpuścić?

S - Tak, ale proszę się z tym na razie wstrzymać, póki nie powiem pani kiedy to zrobić.

N - Ale pani Zeynep czeka tam już 10 minut.

S - No to niech sobie jeszcze poczeka - odpowiedział beznamiętnie.....A panią prosił bym o kawę.

N - Dobrze już robię.


Sulejman zostaje w biurze sam.



Krąży po swoim gabinecie, nie mogąc pozbierać myśli. W końcu siada przy biurku. Zaczyna rozmyślać. Wciąż ma w pamięci jak dwa dni temu, przyłapał swoją narzeczoną na namiętnym pocałunku ze swoim, jak twierdziła, znajomym Okanem. Było to tym bardziej bolesne, że jakiś czas temu Sulejman oświadczył się jej i planowali ślub. Wielu na jego miejscu po wysłuchaniu tłumaczenia ukochanej było by w stanie wybaczyć to zdarzenie. Jednak Sulejman nie jest mężczyzną wybaczającym takie błędy. Dla niego to zdarzenie oznacza jedno....Definitywny koniec związku z Zeynep!

Mija 40 minut. Kiedy Sulejman kończy pić kawę, prosi panią Nurhayat o wezwanie Zeynep do swojego gabinetu. Zeynep wchodzi, ale zamiast uśmiechu i czułych słówek, wita ją chłodne, groźne spojrzenie jej przyszłego męża.





Zeynep chce usiąść, ale Sulejman ją od tego powstrzymuje.

Z - Cześć kochanie....

S - Nie kłopocz się, nie musisz siadać. Ta rozmowa nie zajmie na dużo czasu.

Z - Co się dzieje?

S - Dzwoniłem przed chwilą do pani Hacide w sprawie naszego ślubu a raczej jego daty. Przełożyłem go.

Z - Jak to? Na kiedy?

S - Na nigdy!!

Z - Co!? Chyba się przesłyszałam!?

S - Nie dobrze usłyszałaś. Nie ożenię się z tobą.

Z - Co!!!??? Ale przecież....ale....oświadczyłeś mi się, zarezerwowałeś datę ślubu....O patrz!.....<wyci>....kupiłeś mi nawet pierścionek.

S - Możesz go sobie zatrzymać, dla mnie nic nie znaczy. Tak samo, jak moja miłość nie znaczyła nic dla ciebie.

Z - Co ty wygadujesz!?

S - Na prawdę? Myślisz, że jestem taki głupi? Masz mnie za idiotę? Myślałaś, że się nie dowiem? Widziałem was, dwa dni temu. Jak całowaliście się, przed twoim domem. I nie próbuj kłamać, że to był jedynie pocałunek dwóch przyjaciół. Co dokładnie między wami zaszło? Tylko pocałunek?

Zeynep milczy, spuszcza wzrok i się nie odzywa.

S - <zawiesza> Coś jeszcze....spałaś z nim.

Z - Nie rozumiesz....

Sulejman nie ma zamiaru wysłuchiwać wyjaśnień Zeynep. Jej próba tłumaczenia się zdenerwowała go. Uderza otwartą dłonią w blat biurka, płosząc Zeynep. I zaczyna na nią krzyczeć.

S - Milcz! Ani słowa! Jedyne czego od ciebie wymagałem poza kochaniem mnie, to były bezwzględna lojalność i wierność! Rzeczy których wymagają od siebie wszyscy ludzie, którzy planują wspólną przyszłość! Byłem ci wierny, odkąd jesteśmy razem nie spojrzałem na żadną kobietę! A ty? Wygląda na to, że te wymagania cię przerosły.

Sulejman sięga do szuflady biurka i wyciąga z niego czerwone puzderko, które wręcza Zeynep.

Z - Co to? <zagl>....To obączki!

S - Tak. Mieliśmy je sobie założyć w dniu naszego ślubu, ale mi się już nie przydadzą. Oddaje je wam.

Z - Nam?

S - Tobie i Okanowi. Mam nadzieję, że będziecie razem szczęśliwi. A teraz żegnam! Możesz już sobie iść.

Z - Więc to tyle? Wszystko? Wystarczył jeden błąd i koniec?

S - Tak! Nienawidzę kłamstwa i zdrady. Brzydzę się nimi! Na prawdę jesteś tak głupia, że myślałaś, że ci wybaczę i ożenię się z tobą, mimo że zdradziłaś mnie kilka tygodni przed ślubem? Nie bądź żałosna! Nie ośmieszaj się jeszcze bardziej. Zejdź mi z oczu!

Zeynep ze łzami w oczach wstaje i wychodzi.

Sulejman zostaje w gabinecie sam. Zakrywa twarz rękoma, wzdycha i głośno mówi do siebie.

S - Boże, dla czego mi to robisz!? Dla czego stawiasz na mojej drodze takie kobiety? Co ja takiego zrobiłem?

Koniec odcinka 1[/b]


Ostatnio zmieniony przez darunia dnia 20:08:28 02-05-17, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angel23
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 17 Lut 2017
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Koszyce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:25:30 04-05-17    Temat postu: Nahla - Grzechy

Podoba mi się pierwszy odcinek. Czekam na kolejną część
Powrót do góry
Zobacz profil autora
darunia
Idol
Idol


Dołączył: 21 Mar 2012
Posty: 1280
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:15:48 06-05-17    Temat postu:

Odcinek 2

Po wyjściu z domu, Jasemin udaje się na spotkanie z panem Erdalem. Mężczyzną, któremu jej mąż winien jest sporą sumę pieniędzy. Omer dwa miesiące wcześniej pożyczył od niego pół miliona lir na rozkręcenie samodzielnego biznesu, firmę budowlano-remontową. Niestety nieumiejętne rozplanowanie kosztów, promocja firmy a także wybór nieodpowiedniej inwestycji sprawił, że koszty pożyczki nie tylko się nie zwróciły, a co więcej, krótko działająca na rynku firma przyniosła straty, przewyższające trzykrotnie koszty pożyczki. Wściekła Jasemin postanowiła wziąć sprawy we własne ręce i przekonać, wierzyciela męża, do odroczenia spłaty długu. A Jasemin, miała już na to, własne, dobrze sprawdzone metody



Erdal siedzi w kawiarni, czekając na Jasemin. Kobieta spóźnia się już 10 minut i mężczyzna ma zamiar już sobie iść, gdy tylko się podnosi jego oczom ukazuje się wchodząca do środka Jasemin. Jej wygląd nie uszedł uwadze Erdala.



Jego oczom ukazała się, szczupła, wysoka kobieta w czarnej sukience. Mężczyzna szybko uchwycił jej największe walory, jego uwadze nie uszły długie nogi Jasemin i głęboki dekolt jej sukienki, od których Erdal nie umiał oderwać wzroku. Jasemin widząc jego reakcję, upewnia się, że jej taktyka działa. Postanawia wiec wykorzystać tę sytuację i urobić Erdala, namawiając go do łagodniejszych warunków spłaty pożyczki. Kobieta podchodzi do niego bliżej, oboje witają się, siadają przy stoliku.


J - Dziękuję panu. Nawet nie zdaje pan sobie sprawy z tego, jaką przysługe mi pan wyświadczył, zgadzając się na te spotkanie.

E - Prosiła pani tak bardzo, że nie mogłem pani odmówić. Rozumiem, że chce pani porozmawiać o swoim mężu - kontynuuje nie odrywając wzroku od biustu Jasemin - A raczej o pieniądzach jakie jest mi dłużny.

J - Tak. Właśnie o tym chciałam z panem porozmawiać. Mój małżonek przysporzył nam kłopotów i niestety, ale to ja muszę jakoś temu zaradzić.

E - Trudzi się pani na próżno. To nic nie da. Pani mąż jest mi dłużny pół miliona, plus odsetki, za zwłokę. Ma czas do końca tego tygodnia inaczej składam pozew do sądu!

J - Błagam pana niech pan tego nie robi! Pozew do sądu? To już nie chodzi o ten dług. Niech pan pomyśli o naszej rodzinie. Jaki to będzie wstyd, jak nadszarpnięta zostanie jej reputacja!? Jedyny syn Mustafy Alptekina, będzie mieć sprawę w sądzie z powodu niespłaconych długów. Na tym ucierpi nie tylko Omer, lecz cała nasza rodzina. Nikt nie będzie chciał robić interesów z taką rodziną. Bo co to za partnerzy, skoro sa nie słowni, nie dotrzymują warunków umów i nie spłacają długów?

E - Bardzo chciał bym pani pomóc, ale niestety nie mogę nic zrobić.

J - Panie Edalu - mówi to z coraz większym uśmiechem na twarzy - Pan? Nie może nic zrobić? Na pewno? - wyciąga słomkę ze szklanki soku, wkłada ją do ust, zaczyna ją zagryzać w kokieteryjny, nieco zdzirowaty sposób - Przecież możemy się dogadać.

E - Niby w jaki sposób?

J - Jak to w jaki? Normalny. Pan zrobi coś dla mnie - wyjmuje słomkę z ust i zaczyna patrzeć głęboko w oczy Erdala - A ja kiedyś, zrobię coś dla pana. I może.....może to być coś na prawdę miłego.

E - A co takiego?

J - Nie dowie się pan, jeśli nie wyświadczy mi pan tej przysługi.

Przy stoliku zapanowuje cisza. Oboje patrzą się na siebie, przy czym Jasemin, nie zaprzestaje świdrowania wzrokiem Erdala. W końcu mężczyzna ulega wdziękom Jasemin.

E - Dobrze, niech będzie. Daje pani mężowi miesiąc na spłatę długu. Ale ani dnia dłużej.

J - Rozumiem. Bardzo panu dziękuję. Jest pan na prawdę wielkoduszny.

E - Więc teraz czas na pni część umowy. - lekko waha się ze swoją propozycją, jednak w końcu decyduje się poprosić Jasemin o spotkanie - Więc jak? Spotkamy się znów? Może w sobotę?

J - Oczywiście, w końcu umowa, to umowa. A danego słowa się dotrzymuje.



W swoim domu, Sulejman stoi na tarasie podziwiając widoki Stambułu. Przepływające przez Bosfor okręty kojarzą mu się z jego niedawnym związkiem. Nie ważne, że ktoś, czy coś jest dla teraz ciebie ważne. To przeminie i odejdzie w przeszłość, prędzej czy później, jak statek znikający powoli za linią horyzontu.

Sulejman schodzi na duł, siada na kanapie. Towarzyszy mu Sevgi, która w tym trudnym momencie chce być blisko niego. Widząc w jak podłym nastroju jest Sulejman. Sevgi postanawia, że wróci do domu później i dotrzyma mu towarzystwa przez jakiś czas.



S - Dziękuję cioci, ale nie mam na nic ochoty.

Sevgi - Jak to nie masz ochoty!? Nie chce nawet o tym słyszeć! Niczego nie zjadłeś, odkąd wróciłeś z firmy. Napij się chociaż herbaty.

Sevgi stawia filiżankę na stoliku, przed Sulejmanem, jednak on nawet na nią nie zerka, jedynie zwiesza wzrok.

Sevgi - Jesteś taki smutny z powodu Zeynep prawda?

S - Dzwoniła kilka razy.

Sevgi - Nie żartuj!? Czego jeszcze od ciebie chce ta bezczelna dziewczyna?

S - Żebym jej wybaczył, wrócił do niej. Mówi, że ciągle mnie kocha, tylko mnie i że chce abym został jej mężem.

Sevgi - Ma tupet. I za grosz wstydu! Nie zamartwiaj się! Ona nie jest ciebie warta.

Sulejman podnosi sie nieco i przysuwa w kierunku Sevgi. I zadaje jej bardzo osobiste pytanie.



S - Ciociu spójrz na mnie. Powiedz mi, co jest ze mną nie tak?

Sevgi - zerka na niego przez moment, nie mogąc znaleźć żadnej odpowiedzi mówi - Nic.

S - To powiedz mi, dla czego nie mogę ułożyć sobie życia? Wszyscy moi przyjaciele pożenili się, mają rodziny dzieci, najstarsze z nich w tym roku kończą szkołę podstawową......A ja? Ciągle trafiam na bezwartościowe kobiety, które nie nadają się do niczego z wyjątkiem łóżka. A ja chcę czegoś więcej! Nie chce tylko kochanki.

Sevgi - Wiem. To wszystko co się wydarzyło teraz i wcześniej sprawiło że wydaje ci się iż....- Sulejman przerywa jej.

S - Proszę ciociu przestań!

Sevgi - Wybacz kochanie, nie chciałam cie zranić. Masz wystarczająco wiele zmartwień przez tamtą dziewuchę, nie chce żebyś wracał do starych. Nie martw się, wszystko się ułoży. Spotkasz kiedyś kobietę z którą będziesz szczęśliwy. Daj sobie tylko trochę czasu.



Tymczasem w innym zakątku miasta Jasemin odwiedza swoją matkę, Asli. Kobieta od jakiegoś czasu nie miała żadnych wieści od córki. Poprosiła ją więc o spotkanie.

A - Witaj kochanie. Jak to dobrze, że przypomniałaś sobie o moim istnieniu.

J - Mamo, sarkazm nie dodaje ci uroku a jedynie mnie irytuje. Miałam ciężki dzień. Możesz sobie odpuścić złośliwości?

A - Cóż takiego się dzieje córuś?

J - Musiałam po czarować jednego palanta, by nie podał do sądu tego cielaka.

A - Kogo?

J - Mamo....o kim jak mogę mówić? No oczywiście, że o moim pożal się Boże mężusiu.

A - Nie przesadzaj.

J - Jak nie? Ten frajer zadłużył się na pół miliona! Jego biznes oczywiście nie wypalił, firma przyniosła straty i oprócz tego mamy jest ekstra....dodatkowy milion do spłaty.

A - Cóż, Omer chce uniezależnić się od ojca. Powinnaś go w tym wspierać. Bark twojego wsparcia to moim zdaniem jeden z powodów tego co się obecnie dzieje.

Jasemin nie ukrywa, że słowa matki ją dotknęły.

J - Ahhh więc to tak!? To moja wina, że Omer jest pozbawionym ambicji nieudacznikiem, który nic nie potrafi?

A - Macie piękną córkę.

J - Dziecko to jedyne co mu się udało a i z tym miał wielki problem!

A - Nie jesteś dla niego zbyt surowa?

J - Mamo, nie udawaj że to co się dzieje cię dziwi. Mam ci przypomnieć co sie stało kilkanaście lat temu? Byłam ze wspaniałym chłopakiem. Nawet nie wyobrażasz sobie, kim bym dzisiaj była, gdybyś z ojcem nie postanowiła mnie wtedy wydać za mąż. Mustafa i Nazan Alptekinowie, lizali by mi dzisiaj buty! Zresztą nie mam czasu na pogaduszki, spieszę się do swojego marnego domu. Na razie mamo.



Po powrocie do domu. Jasemin siada z rodziną do kolacji. Widok całej rodziny siedzącej przy stole napawa widokiem ogólnego szczęścia i harmonii panującej w domu. Nic jednak mylnego. Jasemin i Omer toczą szeptem sprzeczkę a jej tematem, są oczywiście niedawne wydarzenia.

O - Gdzie się podziewałaś?

J - Nie udawaj, że nagle zaczęło cię to nagle obchodzić. Ale mnie zastanawia jedno....zerwałeś z nią?

O - Z kim?

J - Z tą kobietą, u której ginąłeś na całe noce?

O - Co!? Ja!? U jakiej kobiety?

J - Ile ma lat? 20? 25?

O - widać, ze Jasemin zadała kłopotliwe pytanie, które zdenerwowało Omera - No co ty? Skąd ci takie rzeczy przyszły do głowy!? Poza tym co cię to interesuje? Przecież nigdy cię to nie obchodziło.

J - Ale obchodzi mnie to co robisz w swoich pseudo-interesach. Powinieneś mi podziękować. Przekonałam Erdala. Masz miesiąc na spłatę swoich długów u niego. Widzisz? Znów wyciągnęłam cię z kłopotów. Kolejny raz, naprawiam to co zepsułeś, ty ofermo!

Mustafa i Nazan bardziej przejęci są stanem swojej wnuczki Canan. Nie uszło ich uwadze, że od ponad dwóch tygodni zachowuje się inaczej. Jest apatyczna, zamknięta w sobie, mało je. W ciągu tygodnia była w szkole tylko raz. Później już nie chodziła. Ponieważ, jak twierdziła, nie chciało jej się. Dziadkowie widzą, że dziewczyna siedzi przy stole ze spuszczoną głową co rusz patrząc spode łba, grożnym wzrokiem to w kierunku ich, to w kierunku rodziców.

N - Kochanie co się dzieje?

C - dziewczyna odpowiada bardzo powoli, niemal szeptem - Nic.

N - Co?

C - Mówię, że nic!

N - Dla czego nic nie jesz?

C - Bo mi się nie chce! Tak samo jak nie chce mi się tu siedzieć. Mogę iść do siebie?

M - No dobrze idź.

N - Mustafa, musimy iść z nią do lekarze.

Canan wychodzi, idąc przez korytarz mija komodę na której leżą rzeczy dziadków i rodziców. Canan zaczyna rozglądac się czy nikt jej nie widzi. Zaczyna grzebać w ich rzeczach. Znajduje kartę kredytową matki, ojca i dziadka. Które chowa do kieszeni.

C - Świetnie, spadło mi to jak gwiazdka z nieba. Jeszcze tylko jedna rzecz.....i będę mogła się stąd zwijać.

Koniec odcinka 2
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angel23
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 17 Lut 2017
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Koszyce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:34:33 07-05-17    Temat postu: "Günahlar"/"Grzechy" odc. 2

Czekam na kolejną część.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
darunia
Idol
Idol


Dołączył: 21 Mar 2012
Posty: 1280
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:25:07 15-05-17    Temat postu:

odcinek 3

Od wydarzeń z poprzedniej części minęły 4 miesiące...........



Sevgi, która wróciła dzisiaj wcześniej z pracy, napotyka na samym dole swojej kamienicy zbiegowisko sąsiadek. Kobiety debatują na temat, nowej sąsiadki, która wprowadziła na drugie piętro, tuż obok mieszkania Sevgi. Kobieta wzbudza spore zainteresowanie, sąsiadki są zdziwione, tym że kobieta, zamiast z mężem, czy rodzicami mieszka sama. Zaczynają dyskutować o tym, czy tylko wynajmuje mieszkanie, czy też je kupiła. A jeśli tak, to skąd wzięła na to pieniądze? Wszystkie zaczynają rozważać jak zdobyła pieniądze. Pada stwierdzenie, że może być prostytutką. To bardzo nie podoba się Sevgi. Gani wszystkie sąsiadki, pouczając je, że nie moga pochopnie oceniać, kogoś, kogo nawet nie znają. Kobieta zostawia plotkujące sąsiadki i idzie na górę, na schodach zauważa młodą kobietę, która najwyraźniej podsłuchiwała całą rozmowę. Sevgi wita sie z nią, jednak ta nie odpowiada na jej "Dzień dobry". Odwraca się i znika za drzwiami swojego mieszkania. Sevgi postanawia odwiedzić dziewczynę. Jako znak pokoju i swoich dobrych zamiarów przynosi własnoręcznie upieczone ciasto.



Sevgi dzwoni do drzwi, które otwiera jej nowa sąsiada. Którą jak się okazuje....jest Canan.

S - Dzień dobry.

C - Dzień dobry pani. - odpowiada nieśmiało dziewczyna

S - Dzisiaj się pani wprowadziła, więc pomyślałam, że to będzie taki prezent od reszty mieszkańców, dla pani....tak na początek, żeby już zawsze mieszkanie tutaj miło sie pani kojarzyło.

C - Szkoda, że tylko pani ma takie zdanie. I że te ciasto jest wyłącznie pani dziełem. - zerka na nią chwilkę jak by wiedziała, że kłamie - Nie musi pani udawać, że to od wszystkich. Zauważyłam, że sąsiedzi za mną nie przepadają. Stare przekupki, mają przynajmniej jakiś temat do rozmowy.

S - No tak. Po prostu, zrobiło mi się głupio, przez to co wygadywały i....

C - Bardzo pani dziękuję....- znów na nią zerka - Jest pani jedyną miłą osobą, jaka tutaj mieszka. Może....wejdzie pani? Zrobię nam kawy?

S - Bardzo chętnie.

Canan z uśmiechem zaprasza Canan do środka. Kiedy tylko drzwi się zamykają. Scena przechodzi na schody poniżej. Okazuje się, że rozmowa Canan i Sevgi była bacznie obserwowana, przez kilka sąsiadek, które w dwuznaczny sposób zerkają na siebie i szepcą sobie coś do uszu.





W holdingu zarząd świętuje sukces ostatniego projektu. Jej główną twórczynią była pracująca od pół roku w firmie architektka Derya. Zarząd a w szczególności Sulejmnan nie może nachwalić się pani architekt. Pochwały i komplementy nie są jedynym elementem tych gratulacji. Sulejmanowi, bardzo spodobała się Derya a i ona daje mu do zrozumienia, że on również wpadł jej w oku. Wzajemnie obsypują się usmiechami i dyskretnymi, kokieteryjnymi spojrzeniami. Kiedy spotkanie dobiega końca. Sulejman i Derya wychodzą jako ostatni. Oboje decydują się wykorzystać tę okazję.

D - Na prawdę, nie musiał pan tak mnie wychwalać. Ludzie potrafią być zawistni, jeśli pan przesłodził, nie będę miała tutaj spokoju.

S - To nie moja wina, że inni pani zazdroszczą.

D - Nie ma czego.

S - Myli się pani, jest i to wielu rzeczy.

D - Na przykład....jakich?

S - Talentu, przebojowości, energii....no i oczywiście urody. Jest pani ozdobą naszego holdingu, nie tylko pod względem zdolności i kompetencji, ale również w sensie wizualnym.

D - To samo mogła bym powiedzieć o panu.

S - Na prawdę?

D - Tak. W mojej poprzedniej firmie, wszystkim rządził starszy pan z za długimi paznokciami, popsutymi zębami i nieświeżym oddechem. Co z tego, że kierował dużą, szanowaną firmą, skoro wyglądał jak kloszard? Tu jest inaczej. Moim szefem jest przystojny, elegancki mężczyzna.

S - Umie pani też prawić mężczyzną komplementy. To również zaleta....pytanie tylko, czy te komplementy są szczere?

D - Zapewniam pana, panie Sulejmanie, że w pana przypadku, nie ma mowy o tym, by to co powiedziałam było kłamstwem.

S - Skoro jest pani taka szczera, może skończymy naszą pogawędkę gdzie indziej? Może pojedziemy do clubu "Constantina"? Mój przyjaciel jest tam właścicielem.

D - Na prawdę? Byłam tam dwa razy, świetne miejsce!

S - Więc chodźmy.

Następnego dnia, Derya zanosi Sulejmanowi osobiście pewne dokumenty do gabinetu. Wchodząc wita go z szerokim uśmiechem na twarzy. Podchodzi do niego. Staje za nim i zaczyna masować go po ramionach. Jednak reakcja mężczyzny, nie jest taka jakiej się spodziewała.

S - ....chwyta ją za ręce i zdejmuje ze swych ramion.....Przestań!

D - Dla czego? Masaż już ci się nie podoba?

S - Ktoś może wejść i nas zobaczyć.

D - No to co?

S - Ty się jeszcze pytasz co? Chyba będę musiał odwołać, wszystkie wczorajsze komplementy, jakie głosiłem pod twoim adresem.

D - Nie rozumiem! Co się z tobą nagle stało? Dla czego jesteś taki zimny?

S - .....Sulejman wstaje i stanowczym głosem mówi Deryi, czego od niej oczekuje.....Ponieważ jesteśmy w firmie! I oczekuje od ciebie profesjonalizmu!

D - Przecież jestem profesjonalna.

S - Ale nie w tym momencie! To co zaszło między nami ostatniej nocy, nie może rzutować na nasze relacje w firmie, ani tym bardziej na twoją pracę! Zapamiętaj to!

D - Dobrze....panie Sulejmanie......nie wiedziałąm, że to będzie tak wyglądać.



Sevgi i Canan piją razem kawe. Dziewczyna zachwala pyszne ciasto jakie zrobiła Sevgi. Przy okazji kobieta próbuje dowiedzieć się czegoś więcej o swojej nowej sąsiadce.

S - Bardzo ładnie mieszkasz.

C - Tak meble kupiłam dzisiaj. Z drugiego obiegu, ale są ładne.

S - Młodo wyglądasz, pewnie niedawno skończyłaś studia?

C - Liceum. Mam 19 lat.

S - Rodzice pewnie bardzo cię rozpieszczają, skoro wynajęli ci te mieszkanie....

C - Moi rodzice, nie żyją! A mieszkanie kupiłam.

S - Przykro mi. Ale kupiłaś? To mieszkanie nie jest może gigantyczne, ale nie kosztowało groszy, jak udało ci się na nie zarobić?

C - ....Canan nie wie co odpowiedzieć, na te pytanie w końcu wymyśla coś....Dostałam w spadku....po...po dziadkach. Babcia i dziadek umarli i zapisali to co mieli mnie.

S - Umarli jednocześnie?

C - Nie! Nie! Źle mnie pani zrozumiała. Najpierw umarł dziadek a jakiś czas później babcia. Dosłownie kilka dni potem. Wszyscy mówili, że z tęsknoty za nim. Nie chciała żeby długo na nią czekał. Tak mówili.

S - Twoi dziadkowie musieli się bardzo kochac.

C - Oooo tak! Kochali bardzo siebie nawzajem, mojego tatę, swojego syna też....dalej mruczy pod nosem....Szkoda, że nie kochali tak mnie.

S - Coś mówiłaś?

C - Nie. Przesłyszało się pani.

Historia Canan wydaje się być sensowna i logiczna, ale Sevgi ciągle wydaje się, że dziewczyna nie mówi jej całej prawdy. Zastanawia się, jak to? Młoda dziewczyna świeżo po liceum dostaje spadek po dziadkach tak duży, że stać ją na kupno takiego mieszkania? Sevgi nie wie, co myśleć. Może sąsiadki mają rację i Canan zarabia na życie sprzedając własne ciało? A może jest przewrażliwiona i opowieść Canan jest 100% prawdą?



W ogrodzie domu Alptekin Nazan i Mustafa dyskutują na temat ostatnich wydarzeń z ich życia. Sprawy obrały kierunek który nie daje spokoju zwłaszcza Nazan.

N - Co zamierzasz z tym zrobić?

M - Ja? Nic!

N - Ale dobrze wiesz, że jeśli Omer nie zapłaci Erdalowi reszty zaległej sumy odda sprawę do sądu! Jasemin jakoś go ubłagała, ale Omer spłacił tylko jedną czwartą długu.

M - I myślisz, że pójdę do banku, wyciągnę przeszło milion lir z konta i zapłacę za to, co popsuł nasz syn?

N - A mamy inne wyjście? Ludzie już zaczynają plotkować. A co będzie jak to wyjdzie na jaw.

M - .....Mustafa zastanawia się chwilę.....Zgoda, ale czuję, że to nie jest ostatni raz, kiedy muszę wyciągać go z tarapatów.

N - Zapewniam cię, że ostatni.

M - Zawsze tak mówisz a potem jest to samo.

N - Jest jeszcze jedno.....

M - Co znowu!? Policja go ściga?

N - Nie. To nie o Omera chodzi.

M - A o kogo?

N - O Canan.

M - I co?

N - To nasza wnuczka. Poszukajmy jej, porozmawiajmy, może uda nam się nakłonić ją do powrotu do domu.

M - Haha! To najpierw ją znajdź! Kto wie, może od dawna nie ma jej już w Stambule!

N - Chodźmy na policję.

M - Nie zamierzam.

N - Dla czego! Co ty wygadujesz!

M- Pójdziemy na policję i co im powiemy? Że nasza wnuczka uciekła z domu, uprzednio wcześniej kradnąc karty kredytowe, moją i swoich rodziców i wybierając biżuterię z sejfu ? Powiemy, że nasza wnuczka to złodziejka, która okradła własną rodzinę!? Nie mam zamiaru jej szukać. Skoro tego chce, niech żyje na własny rachunek. Po tym co zrobiła, nie ma już powrotu do tego domu. Od dzisiaj Canan dla mnie nie istnieje! I dla ciebie też nie powinna! Nie mamy już wnuczki! I zabraniam ci wypowiadać jej imię w mojej obecności.

Koniec odcinka 3
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angel23
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 17 Lut 2017
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Koszyce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:31:57 16-05-17    Temat postu: "Günahlar"/"Grzechy" odc. 3

Im dalej tym ciekawiej. Przypomina mi to TIJN - zwłaszcza relacje Mustafy z synem i jego poglądy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
darunia
Idol
Idol


Dołączył: 21 Mar 2012
Posty: 1280
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 4:08:46 21-05-17    Temat postu:

Odcinek 4

Minęło już kilka tygodni, od momentu w którym Canan wprowadziła się do kamienicy. Jednak dziewczyna wciąż nie potrafi się tam zaaklimatyzować, ani nawiązać bliższej relacji z sąsiadami. Jej jedyną znajomą jest Sevgi. Obie odwiedziły się wzajemnie kilka razy. Ich pogawędki i wzajemne wizyty, bardzo pomagają Canan, dzięki nim, ma poczucie, że w jej życiu jest jednak ktoś, na kogo może liczyć.

Canan wiesza pranie na podwórzu, jej uwadze nie uchodzi jednak fakt, że jest nieustannie obserwowana. Wścibskie sąsiadki, wciąż podglądają co robi. Canan rozgląda się po oknach mieszkań, widząc jak w kilku z nich sąsiadki obserwują co robi i szybko znikają za firankami, gdy tylko orientują się, że zostały zauważone przez Canan.

C - Głupie krowy, nie mają nic ciekawszego do roboty? - warknęła pod nosem rozzłoszczona dziewczyna

W tym momencie do Canan podchodzi wracająca z zakupów Sevgi.

S - Witaj, widzę, że w końcu zabrałaś się za pranie.

C - I nie tylko. Moje pranie, jest teraz wydarzeniem dnia w naszej kamienicy.

S - Znowu cię obgadują?

C - Nie, podglądają. Zorientowały się, że je zauważyłam i wszystkie się pochowały. Najwyraźniej, nie mają żadnych zajęć i zajmują się, gapieniem się na mnie.

S - Nie zwracaj na nie uwagi.

C - To nie takie łatwe. Wkurzają mnie tym.

S - Jesteś nowa. Na początku mnie też tak traktowały. Kiedy do ciebie przywykną, to im się znudzi.

C - Tylko ciekawe, kiedy to nastąpi?

S - Nie wiem. Musisz być cierpliwa.

C - Jasne. Postaram się.....Masz może chwilę? Kupiłam ciasto, może wpadniesz ? Wypijemy kawę i poplotkujemy trochę. Odstresuję się trochę od tych dewotek.

S - Z przyjemnością, tylko daj mi chwilę. Zaniosę zakupy do siebie.



Tymczasem w innej części Stambułu, Jasemin udało wyrwać się na chwilę z domu. Wiedząc, że będzie musiała tłumaczyć się teściom do kogo poszła, okłamała ich, że wybiera się po suknię, którą ma założyć na przyjęcie na którym wezmą udział nowi kontrahenci jej teścia. Jasemin udaje się do swojej przyjaciółki Azry. Kobieta dzwoni domofonem, przyjaciółka każe wejść jej do środka, ponieważ wiedząc, że się zjawi, zostawiła otwarte drzwi. Kiedy wchodzi do środka, natyka się na narzeczonego Azry, Thomasa.



Przystojny, muskularny mężczyzna, z wytatuowanymi ramionami, ręcznikiem na biodrach i kroplami wody spływającymi po jego torsie, sugerujące, że dosłownie przed chwilą wyszedł spod prysznica.. od razu przykuwa uwagę Jasemin.

T - Przepraszam panią....nie wiedziałem, że Azra będzie miała gościa.

J - Ależ nie ma pan za co przepraszać - nieustannie mierząc go wzrokiem od stóp do głów - to ja powinnam przeprosić. A właściwie podziękować.

T - Za co?

J - Nie ważne.

W tym momencie z pokoju wychodzi Azra. Obie kobiety wymieniają buziaki na powitanie. Kiedy narzeczony Azry, wychodzi by się ubrać. Jasemin, nie może powstrzymać się od uwag, na temat mężczyzny.

J - Wow!!! Jest boski! Skąd go wytrzasnęłaś!

A - Poznaliśmy, kiedy byłam na wakacjach u cioci w Marsylii.

J - Francuz! Do tego na prawdę sekxy....ty to masz farta!

A - Poszczęściło mi się.

J - Przeprosił mnie, kiedy zastałam go ubranego....tak. Potem przeprosiłam go ja chociaż.....powinnam mu raczej podziękować.

A - Za co?

J - Dzięki niemu, będzie mi łatwiej kochać się z mężem....o ile w ogóle mnie tknie.....mogę zrobić twojemu Francuzikowi zdjęcie? Póki jeszcze się nie ubrał?

A - Co ty? Będziesz w łóżku z Omerem fantazjować o moim Thomasie!?

J - Przestań! Nie zachowuj się tak, jak byś urodziła się wczoraj. Czasami każda właścicielka starego grata wyobraża sobie, że jedzie sportowym autem. Ja na ruletce życia wylosowałam złom a ty.....luksusowe Ferrari.


A - Ty to masz poczucie humoru.

J - Muszę, jakoś uatrakcyjnić życie. A twój ukochany, troche mi w tym pomógł.

A - Na prawdę, bardzo śmieszne. Ehhhh.....daj mi 5 minut, przebiorę się pójdziemy do kawiarni....z dala od mojego mężczyzny.

J - Dobrze, jeśli dzięki temu poczujesz się bezpieczniej, nie ma sprawy.




Popołudnie w holdingu. Dzień pracy dobiegł nie mal końca. Derya korzystając z okazji, że w firmie została tylko ona i Sulejman, postanawia ponownie zbliżyć się do swojego szefa i go zdobyć. Ma w pamięci jak mężczyzna poprzednim razem zareagował na jej czułości w pracy. Postanawia, że w tej zabawie przyjmie jego zasady. Postanawia dotrzeć do niego, przez łóżko.

D - Koszmarny dzień.

S - Trudny, ale koszmarem bym tego nie nazwał.

D - Na prawdę? Nie uwierzę że nie jesteś nawet trochę zmęczony. Ani spięty. Ale.....możemy zorganizować sobie relaks po pracy....jeśli wiesz co mam na myśli?

S - Nie rozumiem.

D - Nie udawaj. Pójdziemy do mnie, ubiorę coś....zmysłowego....a potem pobawimy się w surowego szefa, karcącego niegrzeczną panią architekt. A wiesz, że potrafię być bardzo niegrzeczna.

Derya podchodzi do drzwi gabinetu Sulejmana, zamyka drzwi od środka na klucz. Podchodzi do Sulejmana i daje mu całusa w usta, po czym zaczyna odpinać pasek jego spodni a później rozporek.

S - Co ty robisz?

D - Chcę, żebyś się trochę odprężył.

S - Zwariowałaś? Jesteśmy w firmie!

D - I co z tego? Zostaliśmy tylko my. Inni pracownicy i pani Nurhayat poszli do domu. Mamy całe biuro, tylko dla siebie. Zawsze chciałam zrobić to w takim miejscu. No powiedz....nie masz ochoty zrobić czegoś szalonego, spontanicznego? Ze mną? Tutaj? Teraz?



Sulejman nie może oprzeć się wdziękom młodej kobiety. Oboje zaczynają się namiętnie całować.



Delikatnie podnosi Derye i sadza ją na swoim biurku. Zdejmuje koszulę i oboje rozpoczynają swoją "odprężającą zabawę"



Tymczasem Canan odwiedza jedno, ze stambulskich targowisk. Dziewczyna krąży po nim, jednak niczego nie kupuje. Nie jest ani trochę zainteresowana towarami wychwalanymi przez sprzedawców. Widać, że wyraźnie kogoś szuka. W końcu wchodzi do jednego ze sklepów podchodzi do starszej pani i pyta o Bułgara nazwiskiem Atanasov. Kobieta słysząc to, kładzie wskazujący palec na ustach, każąc jej nie mówić tego nazwiska za głośno, po czym daje jej znak, by weszła na zaplecze. Tam Canan spotyka Atanasova.

C - Masz to czego chciałam?

A - To zależy czy masz kasę? Nie tak łatwo skołować lewy dowód. Tego nie robi się w jeden dzień.

C - Masz! - dziewczyna wyjmuje z torebki spory plik pieniędzy i rzuca go na stół - Tyle na ile się umawialiśmy.

A - Mężczyzna liczy banknoty - Zgadza się trzymaj. Ale powiedz mi jedno....Czemu dowód a nie paszport?

C - Bo na przejściu granicznym połapią się ile mam naprawdę lat. Wezwą policję a wtedy....będe musiała wrócić do domu.

A - To źle?

C - To ostatnia rzecz o jakiej marzę w swoim życiu.

A - A co, aż tak ci tam było niedobrze?

C - To akurat nie twój problem. Zresztą, nie musisz wiedzieć. Już nigdy więcej się nie spotkamy.

Canan zabiera dowód, wkłada do torebki i pośpiesznie opuszcza sklep.

Koniec odcinka 4
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angel23
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 17 Lut 2017
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Koszyce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:49:50 21-05-17    Temat postu: "Günahlar"/"Grzechy" odc. 4

Kolejna świetny odcinek. Czekam na więcej
Powrót do góry
Zobacz profil autora
darunia
Idol
Idol


Dołączył: 21 Mar 2012
Posty: 1280
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:30:40 22-05-17    Temat postu:

Odcinek 5



Sevgi na prośbę Canan odwiedziła ją w jej mieszkaniu. Obie jedzą ciasto i popijają kawę. Sevgi postanawia podpytać dziewczynę by dowiedzieć się czegoś więcej o jej przeszłości.

S - Jak z mieszkaniem? Popisałaś już akt notarialny?

C - Jeszcze, dopiero jutro idę do urzędu.

S - Na prawdę - zerka na nią sprawdzając, jak zareaguje na poruszony, przez nią temat - poszczęściło ci się z tym spadkiem. Rzadko kiedy zdarza się, żeby tak młoda osoba dziedziczy tak sporą sumę pieniędzy. Musiałaś być ich oczkiem w głowie.

C - Nie do końca.

S - To znaczy? Nie rozumiem?

C - Babcia i dziadek chcieli mi w ten sposób wynagrodzić, to że nie opiekowali się mną tak jak to powinni robić dziadkowie w przypadku swojej wnuczki. Uznali, że te pieniądze mi się po prostu należą. To taka forma rekompensata za........

....w tym miejscu Canan umilkła, odpływając myślami gdzieś w siną dal. Jej wzrok zatrzymuje się na oknie, jednocześnie jej wyraz twarzy zaczyna wykazywać przygnębienie.. W głowie dziewczyny dźwięczą tylko jedne słowa....

"Wstydź się!!! Dziewczyna w twoim wieku powinna się uczyć, zamiast wymyślać takie głupoty!!!.....Skoro nasze słowa do ciebie nie docierają, to trudno! Idź do swojego pokoju, przemyśl swoje zachowanie i wróć, kiedy wszystko przemyślisz i będziesz gotowa przeprosić!"

Sevgi widząc zamyśloną Canan i nie mogąc doczekać się jej odpowiedzi postanawia sama dalej ruszyć rozmowę.

S - Za co? Canan? Ej Canan!?

C - Słucham? - odwracają gwałtownie głowę w stronę Sevgi - Coś mówiłaś? Przepraszam zamyśliłam się.

S - Mówiłaś, że spadek po dziadkach to rekompensata. Za co?

C - ....ucina temat zbywającą odpowiedzią.....Za nic. Nic, ważnego....to nigdy nie było nic ważnego, nic o o czym warto by wspominać.




W domu rodziny Alptekin panuje nerwowa atmosfera. Jest godzina 23. Nazan nerwowo kursuje między salonem a wejściowymi drzwiami ich domu. Jej syn Omer nie wrócił do tej pory do domu. Nazan martwi się, że jej synowi coś się stało. Zachowanie kobiety nie uchodzi uwadze jej mężowi, oraz synowej.

M - Przestań tak chodzi, bo wydepczesz koleinę w podłodze.

N - I dobrze! To wydepczę! Zaraz północ a Omera jak nie było, tak nie ma.

M - Już wcześniej wracał do domu późno w nocy, albo wcale. To dorosły mężczyzna a ty zachowujesz się tak, jak by miał 5 lat. To nie jest już dziecko.

N - Jestem matką! Dla mnie zawsze będzie dzieckiem.

J - Mama niepotrzebnie się martwi. Wiem gdzie jest Omer.

N - Na prawdę?

J - Tak wiem. Zresztą tak samo, jak wiecie to wy. Pewnie nie może się wygramolić z łóżka swojej nowej kochanki.....a może starej? Kto go tam wie?

N - Nawet tak nie mów!

J - Dla czego nie? Omer wraca do domu, jak do hotelu. Ile to razy nocował poza domem? Myślicie, że jestem upośledzona? Głupia? Że niczego nie widzę?

N - Nie doszło by do tego, gdyby wypełniała swoje małżeńskie obowiązki!

J - Hhhoooo! Że co? Ma mama tupet! Jestem wszystkiemu winna! Wszystko to moja wina! A Omer jest święty tak!

N - Gdybyś była lepszą żoną.....

J - Gdyby nie mama i ja Omer nie wiedziął by jak zawiązać sobie buty. A mama mówi, ze jestem złą żoną? Dość! Idę na górę, mam dość wysłuchiwania tych bzdur! A wy....sami czekajcie sobie, na swojego synalka. O ile w ogóle wróci.

Jasemin idzie do sypialni. Zostawiając zdenerwowaną Nazan z Mustafą.

N - Co za dziewucha! Bezczelna!

M - Ale ma sporo racji. Za bardzo folgujesz Omerowi. Zobacz co przez to stało się z Canan.

N - Ja tu wychodzę z siebie a ty robisz mi wykład o wychowaniu dzieci!

M - Dobrze, już dobrze! Poczekam tu z tobą, ale czuje że do rana się nie doczekamy.

N - Wtedy zadzwonimy na policję.

M - Idź do kuchni, niech Elif zaparzy mi ziółek. Muszę się uspokoić, aż cała chodzę.




Restauracja "Eros", Sulejman jest w trakcie kolacji z panem Senturkiem i jego żoną, jednym ze swoich kontrahentów. Niespodziewanie do stolika dosiada się kolejny gość, który również był umówiony z państwem Senturk. To Muhsin, ojciec Sulejmana. Jednak jego widok nie wzbudza entuzjazmu syna.



Ojciec i syn mimo iż spędzają wieczór przy jednym stole, niemal się do siebie nie odzywają. Dopiero gdy państwo Senturk wychodzą do domu. Sulejman i Muhsin decydują się na wymianę zdań.

M - Co u ciebie słychać synu? Wszystko w porządku?

S - Wszystko dobrze.....milknie na chwilę, nie wiedząc co dalej powiedzieć....A u ciebie?

M - Też dobrze.

S - To dobrze. - znów na chwilę milknie, zatrzymując spojrzenie na ojcu - A jak ci się układa z Nilifer?

M - Normalnie.

S - Ale jak? Mam na myśli....no wiesz....wasze pożycie. Zadowalasz ją? Czy może, twoje libido jest już za niskie i musisz zażywać leki na potencje? Mam dla ciebie synowską radę. Jeśli je bierzesz, rób to po kryjomu, wtedy będzie myślała, że jesteś ogierem a nie, że potrafisz wytrzymać, dłużej niż minutę, dla tego, że wcześniej zjadłeś garść tabletek. - Kończy swój wywód, dość głośnym ironicznym śmiechem.

M - Jesteś bezczelny!

S - Na pewno nie mniej od ciebie. Przychodzisz tu i po tym wszystkim co się stało, jak gdyby nigdy nic, pytasz "Wszystko u ciebie dobrze synku?". Jak widać, bezczelność mam w genach odziedziczoną po tobie.

M - Bo jestem twoim ojcem i....

S - I? To upoważnia cię, do zawracania mi głowy? - zerka na zegarek - I marnowania mojego cennego czasu, na tę jałową dyskusję z tobą? Zapytałeś się...ja ci odpowiedziałem. Teraz możesz się cieszyć. - wstaje i wychodzi rzucając do ojca chłodne - Żegnam!



Ranek. Canan wychodzi z domu, udaje się do najbliższego bankomatu, by pobrać pieniądze. Kiedy wkłada kartę do środka i wpisuje pin, bankomat "wypluwa ją" a na ekranie wyświetla się napis "KARTA ZABLOKOWANA". Sytuacja wygląda identycznie w przypadku dwóch kolejnych kart. Canan opiera się o ścianę. Zakrywa twarz dłonią. I klnie pod nosem.

C - Cholerny dziad! Zablokował karty! Forsy wystarczy mi jeszcze na miesiąc a co potem? Niech szlag trafi tego h*ja! Będę musiała znaleźć sobie jakąś pracę, inaczej będzie ze mną marnie. Dobrze że mam ten podrobiony dowód, nikt nie połapie się ile mam lat. I na pewno ktoś mnie zatrudni.

Koniec odcinka 5
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angel23
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 17 Lut 2017
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Koszyce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 9:26:45 23-05-17    Temat postu: "Günahlar"/"Grzechy" odc. 5

Kolejny świetny odcinek. Jasemin, nie obchodzi jej mąż, nie kocha go w tym przypomina mi Fusun z TIJN. Omer za to przypomina mi męża Fusun z TIJN. Dziadek zasadniczy, babka jest nadopiekuńcza - skoro tak to czemu nie przelała tej nadopiekuńczości na wnuczkę? Akcja się rozkręca, Canan ma zablokowane karty. Ciekawe czy rodzina ją znajdzie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
darunia
Idol
Idol


Dołączył: 21 Mar 2012
Posty: 1280
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:46:07 26-05-17    Temat postu:

Odcinek 6

Późny wieczór w mieszkaniu Deryi. Kobieta leży w łóżku w sypialni swojego mieszkania, razem z Sulejmanem. Mężczyzna zerka na zegarek, widząc która jest godzina, podnosi się. Zamierza się ubrać i wyjść. Derya jednak próbuje go zatrzymać. Zachowanie kobiety nie podoba się Sulejmanowi, który zamierza przypomnieć jej, na jakich zasadach funkcjonuje ich romans.

[/b]

D - Już idziesz!? Myślałam, że zostaniesz do rana? - zapytała nieco nerwowo, widząc wstającego Sulejmana

S - Jest już późno. Muszę iść, jutro rano mam ważne spotkanie.

D - Ja też, ale nie zamierzam iść z tego powodu spać, razem z kurami.

S - Powinnaś wziąć przykład ze swojego szefa. Dzięki temu, rano się nie spóźnisz.

D - Jesteś zmęczony naszymi igraszkami?

S - Nie.

D - Skoro tak, to dla czego chcesz iść?

S - Bo nie mam już ochoty na więcej! - odpowiada szorstko, rzucając w jej kierunku chłodne spojrzenie

D - Dla czego to robisz?

S - Nie rozumiem, co takiego?

D - Tak mnie traktujesz. Jak panienkę na noc. Chcesz seksu przychodzisz do mnie. A kiedy chce się do ciebie jakoś zbliżyć, odtrącasz mnie!

S - Zbliżyć? Migdaląc się do mnie w biurze - odpowiada ironicznie na zarzuty kochanki

D - Zaczynam mieć dość takiego traktowania.



Sulejman zerka na Deryę z przekąsem. Jej zarzuty zaczynają budzić w mężczyźnie zażenowanie. Postanawia uciąć tę dyskusję, mówiąc jej wprost co o tym wszystkim myśli.

S - Jesteś inteligentną, wykształconą kobietą. Nie udawaj, że jest inaczej. Pracujesz w mojej firmie, jesteś moją podwładną. A poza firmą? Łączy nas ze sobą jedynie to, że kilka razy się z tobą przespałem. Nic więcej! Zresztą doskonale wiedziałaś w co się pakujesz. Do niczego cię nie zmuszałem, sama zgodziłaś się na taki układ. Mało tego!...Ty to wszystko zaczęłaś!

D - Daj spokój.

S - Ale tak jest. Dla tego dziwą mnie te twoje zarzuty. Od samego początku jestem wobec ciebie uczciwy. Nigdy nie zachowałem się wobec ciebie w sposób, przez który mogła byś pomyśleć, że nasza znajomość jest czymś więcej niż wspólnym pójsciem do łóżka, raz na jakiś czas. Poza tym, oboje wiemy, że tobie również na mnie nie zależy. Przestań być nie poważna. Jasne!?

D - Jasne.

Sulejman wstaje ubiera się i wychodzi z mieszkania bez słówa pożegnania. Schodząc po schodach mruczy pod nosem do siebie "Idiotka! Myśli że znalazła jelenia, który nabierze się na te brednie o uczuciu!"

Z kolei Derya obserwuje przez okno swojego mieszkania Sulejmana wsiadającego do swojego auta. Ona również komentuje zaistniałą sytuację, jednak w zupełnie innym tonie. Mówi sama do siebie "Nie zależy mi na tobie? Tak ci się tylko wydaje."





Sevgi i Canan piją razem herbatę w mieszkaniu Canan. Obie złapały ze sobą wspólny język i od jakiegoś czasu, wieczorem odwiedzają się wzajemnie niemal codziennie. Uwagę Sevgi przykówa gazeta, którą uważnie studiuje Canan.

S - Co tam ciekawego przeczytałaś?

C - Żaden artykuł, czytam ogłoszeń o pracę.

S - Szukasz pracy?

C - Tak.

S - A co z pieniędzmi ze spadku?

C - W zasadzie, to mi się skończyły.

S - Tak szybko?

C - To nie była żadna fortuna.

S - I co, znalazłaś coś?

C - Póki co, to nic. Wszyscy wymagają wyższego wykształcenia, albo doświadczenia. A że jestem świeżo po szkole, to nie mam żadnego.

S - Hmmm. Wiesz co? Może ja ci pomogę?

C - To znaczy?

S - Ciocia mojego pracodawcy, szuka kogoś jako pomoc domową. Mogę z nią porozmawiać ?

C - Mogła byś ?

S - Oczywiście, jeśli chcesz?

C - Tak. Będę ci wdzięczna. Jesteś kochana!





Jasemin i Azra spotykają się razem w kawiarni. Jasemin jest znów w podłym nastroju. Przyjaciółka próbuje ją bezskutecznie uspokoić. Cała sytuacja skłania Jasemin do pewnych przemyśleń.

A - Coś ty w takim kiepskim humorze? W zasadzie mogła bym powiedzieć, że w standardowym.

J - To dobrze powiedziałaś.

A - Co się stało?

J - Miałam specie z teściową. Ahhhh szkoda nawet gadać! Powiedz lepiej co u ciebie?

A - Ja i Thomas wyjeżdżamy na całe trzy miesiące, do jego rodziny do Francji.

J - Nawet nie wiesz, jak ci zazdroszczę.

A - Eee tam, nie ma czego.

J - Jest czego. Spójrz chociaż by na mnie. Gdyby nie ty nie miała bym w zasadzie żadnych koleżanek. Ty masz boskiego Thomasa a ja ciamajdę, która od dawna na mnie nie spojrzała. Ty jeździsz po Europie a ja? Wstaje rano, musze pomagać w kuchni, mimo że teściowie mają dwie kucharki. Oglądam telewizję, siedzę w ogrodzie. Prawie nigdzie nie wychodzę, jestem pod niemal całkowitym nadzorem teściów. Wczoraj musiałam wytłumaczyć im się z tego, dla czego tak długo byłam w mieście po sukienkę na spotkanie biznesowe teścia.

A - A co z Canan? Dawno jej nie widziałam.

J - To pytanie nieco zdenerwowało Jasemin, zbywa przyjaciółkę wymyślonym na poczekaniu kłamstwem- A co ma być? Wysłaliśmy ją do szkoły z internatem, bo sprawiała za dużo kłopotów. Mówimy teraz o mnie!

A - stara się uspokoić poddenerwowaną Jasemin - Przecież nie jest aż tak źle.

J - Codziennie, ta sama chora monotonia. To wszystko przypomina jakąś marną komedię. Moje życie stoi w miejscu! Gdybym poznała takiego przystojnego Francuza, Włocha, czy kogokolwiek innego z klasą. To nie zastanawiała bym się ani chwili. Spakowała bym się, rzuciła to wszystko w cholerę i uciekła z tego syfu!....Niestety, mój książę zniknął dawno temu. Nie widziałam go tak dawno. Pewnie by mnie nie poznał, gdybyśmy się teraz spotkali.





Tymczasem w domu pani Betul, ona oraz Sevgi dyskutują na temat Canan.

B - Młoda dziewczyna, wydaje się miła. Jest nieco spięta.

S - To jej pierwszy dzień, mam nadzieję, że ją pani zatrudni?

B - Poradziła sobie, ze wszystkimi zadaniami jakie jej powierzyłaś. Nawet ugotowała pyszny obiad. Jestem zaskoczona.

S - Canan bardzo zależało na pracy. Jest sama. Jej rodzice nie żyją. Dziadkowie jakiś czas temu, też zmarli. Dostała spadek po nich, ale na długo jej to nie wystarczy.

B - Jeśli będzie radziła sobie, tak jak dzisiaj. To nie ma nawet o czym mówić. Oczywiście, że ją przyjmę.

Canan niesie kobietą kawę na tacy. W tej samej chwili do domu Betul wpada zdenerwowany Sulejman, rozgląda się dokoła i nie wiedząc w której części domu jest jego ciotka. Nie zauważa Canan i trąca ją. Dziewczyna wypuszcza tacę z rąk a znajdująca się w filiżankach kawa, wylewa się na spodnie mężczyzny.



Zły Sulejman natychmiast zaczyna krzyczeć na wystraszoną Canan.

S - No spójrz! Zobacz! Zobacz co narobiłaś! Wiesz ile to kosztuje!

Canan milczy, nie wiedząc co odpowiedzieć.

S - Na co się tak patrzysz!? Czemu nic nie mówisz!? Mowę ci odjęło, czy jak!?

Koniec odcinka 6
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Angel23
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 17 Lut 2017
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Koszyce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:31:49 27-05-17    Temat postu: "Günahlar"/"Grzechy" odc. 6

Ciekawy odcinek. Jestem ciekawa jak przebiegnie spotkanie Canan z Sulejmanem i czy Derya da mu spokój. Czekam na kolejny odcinek.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
darunia
Idol
Idol


Dołączył: 21 Mar 2012
Posty: 1280
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 9:11:18 28-05-17    Temat postu:

Odcinek 7

[/b]



Pierwszy dzień w pracy, nie przebiega po myśli Canan. Mimo iż dziewczyna bardzo dobrze sobie radziła i zyskała w oczach pani Betul, doszło do wypadku, który może wszystko zmienić. Na niosącą tacę z kawą dziewczynę wpadł pędzący Sulejman. Mężczyzna nie zwrócił na nią uwagi, po zderzeniu z nią Canan oblała mu spodnie kawą. Zdenerwowany mężczyzna krzyczy na dziewczynę. Canan jest zaskoczona i początkowo milczy, nie wiedząc, co ma powiedzieć.

S - Spójrz! Zobacz co narobiłaś! Wiesz ile to kosztuje!?

Canan nic nie mówi, jedynie patrzy na Sulejmana.

S - Na co się tak patrzysz!? Czemu nic nie mówisz!? Mowę ci odjęło czy jak!? - rozzłoszczony kontynuuje wyrzuty wobec dziewczyny - Kto cię tu w ogóle zatrudnił sieroto!? Zamiast pracować, bujasz w obłokach. Kup sobie okulary, jak jesteś ślepa!

C - Canan zaczyna denerwować zachowanie mężczyzny i decyduje się, powiedzieć co myśli na temat jego zachowania - Nie potrzebuję, to pan na mnie wpadł. Jeśli z naszej dwójki, ktoś potrzebuje pomocy okulisty, to na pewno nie ja! I wypraszam sobie taki ton, to że mam taką pracę a nie inną, nie oznacza, że może mnie pan tak traktować.

S - reakcja Canan zaskakuje Sulejmana - I jeszcze do mnie pyskujesz smarkulo!?

C - Kurs dobrych manier, też by się panu przydał.

S - Czy ty się przypadkiem nie zapominasz dziewczyno!? Wiesz kim jestem?

C - Tak, wiem. Złośliwym, niemiłym facetem.

S - No to już szczyt!

Dyskusję dwójki, przerywają Sevgi i Betul, które widziały większość z tego co się wydarzyło. Reakcja obu kobiet na zaistniałą sytuację, zaskakuje Sulejmana i bardzo mu się nie podoba.

B - Co tutaj się dzieje?

S - Ta ciamajda, oblała mi spodnie kawą!

C - Ale niechcący! Ten pan pędził, przez hol jak huragan i wpadł na mnie a teraz jeszcze ma o to do mnie pretensje.

S - Nikt cię nie pytał o zdanie! Ciociu jak mogłaś zatrudnić taką fajtłapę?

Sevgi - Sulejman uspokój się! Jesteś niesprawiedliwy!

S - Ja?

B - Tak ty! - dodaje przytakując Sevgi - Tak się składa, że akurat wszystko widziałam. Wpadłeś na tę dziewczynę, jak taran a teraz masz do niej pretensje o to, że sam nie uważałeś. Kochany, nie bądź nie poważny! Canan jest tu pierwszy dzień. Bardzo dobrze sobie radziła....dopóki tutaj nie wpadłeś. Jeśli już, to raczej ty powinieneś przeprosić ją.

S - Ale ciociu!

B - Nie zachowuj się, jak dziecko, nie przynoś mi wstydu. - Betul zwraca się do Canan - Mój bratanek ma trochę trudny charakter. Nie przejmuj się nim. - zwraca się znów do Sulejmana - A ty, na co czekasz? Przeproś Canan.

S - zwraca się do dziewczyny i z wielkim wyrzutem mówi - Przepraszam.

Co Canan kwituje złośliwym uśmieszkiem w jego kierunku.

Rano w domu Alptekinów budząca się Nazan, chce porozmawiać z mężem, na temat swojej wnuczki. Ucieczka Canan z domu wciąż, nie daje kobiecie spokoju.



N - Musimy porozmawiać.

M - O czym?

N - O Canan.

M - Mówiłem ci już, że dla mnie ta dziewczyna dla nas nie istnieje.

N - Ale to ciągle nasza wnuczka.

M - Przestała być naszą wnuczką, kiedy nas okradła.

N - Martwię się o nią. Jest gdzieś tam, sama. Nie wiadomo co robi, nie wiadomo co się z nią dzieje. Czy ma co jeść, gdzie spać? A może coś się jej stało?

M - Kochanie, już ci o tym mówiłem. Canan sama wybrała, że chce tak żyć. Że się nas wyrzeka, odchodzi z domu i nie chce mieć z nami nic wspólnego. Kradnąc, pokazała jak wiele dla niej znaczymy. Czego jeszcze więcej chcesz? Ja też nieraz myślę o tym co robi, ale co mam zrobić? Iść na policję, powiedzieć, żeby zaczęli jej szukać? Powiedzieć im wszystko by zamknęli ją potem w poprawczaku?

N - Nom....chyba nie.

M - Widzisz? Kiedy Canan zrozumie, że nie da sobie rady sama, z podkulonym ogonem wróci do domu i będzie błagała pod drzwiami, byśmy ją z powrotem przyjęli.


Betul i Sulejman siedzą w salonie. Pijąc herbatę dyskutują o zaistniałej sytuacji. Sulejman zamierza jednak poruszyć inny, ważniejszy temat, który nie daje mu spokoju i o którym chciał porozmawiać z ciotką.



S - Gdzie jest Sevgi i jak jej tam....ta mała, bezczelna smarkula?

B - Poszły już do domu.

S - To dobrze.

B - Czemu tak potraktowałeś Canan?

S - Czemu? Widziałaś moje spodnie?

B - To twoja wina, twoja i twojej nieuwagi. Byłeś bardzo nie grzeczny, dla tej dziewczyny. Bardzo dobrze sobie radziła. A ty wparowałeś tutaj, nakrzyczałeś na nią....W sumie, dobrze zrobiła, że ci się postawiła. Czasami ja też mam dość tych twoich humorów.

S - Obyś się na niej nie przejechała.

B - Spokojnie, może nie jestem tak nieufna wobec kobiet i ogólnie ludzi, jak ty. Ale trochę przeżyłam w życiu i znam się na nich.

S - A propos. Dla czego mi nie powiedziałaś?

B - Czego? O co ci chodzi?

S - Nie udawaj! Byłem na kolacji z państwem Senturk i zgadnij kogo tam spotkałem?....Ojca!

B - No i co?

S - Był równiez umówiony z nimi. Dla czego nie powiedziałaś mi, że firma architektoniczna ojca będzie współpracować z nami przy tym projekcie?

B - Bo wiedziałam, że nie będziesz tym zachwycony.

S - I nie jestem! Ale jeszcze bardziej, jestem zawiedziony tobą. I twoim postępowaniem.

B - Nie rozumiem.

S - Wiesz kim ja jestem!? Jestem szefem tego holdingu! To że jesteś moją ciotką i masz w nim udziały, nie oznacza, że możesz podejmować decyzje bez konsultacji ze mną! W ogóle nie możesz podejmować żadnych decyzji, bez konsultacji ze mną!

B - Dla czego się tak denerwujesz!?

S - Nie będę pracował z tym człowiekiem przy jednej inwestycji! Nawet, jeśli nie będe musiał się z nim widywać osobiście.

B - Sulejmanie, opamiętaj się! To twój ojciec!

S - Jest nim tylko na papierze! Wyrzekł się mnie! Nie pamiętasz już tego!?

B - Przestań! Błagam cię! Minęło już tyle lat!

S - Jesteś poważna!? Czy to, że minęło tyle lat coś zmieniło? Sprawiło, że o tym zapomniałem!? Że już nie cierpię!? Wiesz jak to jest kiedy.....Sulejman chce coś powiedzieć, jednak milnie. Zaciska usta, kiedy zamyka oczy wypływa z nich kilka, delikatnych kropli łez, które szybko wyciera dłońmi........Nie ważne. Widze, że nic się nie zmieniło. Tak jak ojca, ciebie to również w ogóle nie obchodzi. .......wstaje i zaczyna kierować się do wyjścia, po kilku krokach nie odwracając się do ciotki mówi do niej stanowczym głosem.....W takim razie, mnie również nie obchodzi twoja opinia, ani decyzja. Nie będę pracować z tym człowiekiem przy jednym projekcie. Stanę na głowie, by Senturk zrezygnował ze współpracy z nim.

B - Zastanów się nad sobą. Co ty robisz? Chcesz zniszczyć rodzinę, resztki tego co było między wami?

S - To ojciec wszystko zniszczył. Ja tylko burzę ruinę, która po tym została.






Nazan rozmawia z Omerem przez telefon. Po tym, jak ostatnim razem, mężczyzna wrócił do domu, po północy kobieta chce wiedzieć kiedy syn wróci do domu.

O - Ohhh mam, daj spokój!

N - Ostatnio wróciłeś do domu o pierwszej w nocy. Wychodziłam z siebie, bo nie wiedziałam gdzie jesteś. Martwiłam się o ciebie.

O - Nie musisz się martwić. Dzisiaj też wrócę późno. Idę na mecz z kolegami.

N - Z kolegami?

O - Tak.

N - Wiesz synku. Wiem, że Jasemin nie jest najlepszą żoną i zasługujesz na kogoś lepszego....ale pamiętaj, że sypianie z inną będą już czyimś mężem, to grzech. Jeśli zależy ci na tej kobiecie, powiedz nam. Załatwimy wszystko. Rozwiedziesz się z Jasemin a kiedy tamta kobieta okaże się porządna, przyjmiemy ją jako naszą nową synową.

O - Daj spokój mamo! Nie mam żadnej kochanki, po prostu idę, oglądać mecz z kumplami, to wszystko.

N - To baw się dobrze.

Omer rozłącza się. Jednak miejsce do którego się udaje, nie ma nic wspólnego z piłką nożną. Omer staje przed budynkiem na którym widać szyld z napisem "Gorący kociaczek". To dom publiczny. Omer wchodzi do środka. Spotyka tam miejscową burdel-mamę.



Reakcja kobiety, sugeruje, że mężczyzna nie jest tu gościem.

BM - Omer!? Dawno cię nie było. Myślałam, że coś ci się stało.

O - Nie, nie. Po prostu.....powiedzmy, że mogłem realizować swoje fantazje gdzie indziej. - odpowiada tajemniczo mężczyzna.

BM - A teraz już nie?

O - Chciał bym skorzystać z twojej "sekretnej oferty specjalnej".

BM - zatyka usta palcem wskazującym, sugerując by Omer był cicho - Cicho! Nie tak głośno! Chcesz, żeby ktoś to usłyszał? To oferta, tylko dla zaufanych klientów. Chcesz żeby ściągneli nam policję na głowę?

O - Nie.

BM - To dobrze. Chodź.

Kobieta zabiera Omera na tył ośrodka, do odseparowanego pokoju. Gdzie czekają na niego cztery dziewczyny.

BM - Wybierz którą chcesz.

Omer podchodzi i ogląda każdą z nich. W końcu jego wzrok zatrzymuje się na jednaj z nich.

O - Biorę tę!

BM - Gamze....świetny wybór. Nawet nie wiesz, co ta dziewczyna potrafi!

O - A ona nie wie, co potrafię ja. - kwitując z zawadiackim uśmieszkiem na twarzy.

BM - Mam nadzieję, że spełni wszystkie twoje oczekiwania.

O - O to się martw, już je spełniła.


Koniec odcinka 7
Powrót do góry
Zobacz profil autora
darunia
Idol
Idol


Dołączył: 21 Mar 2012
Posty: 1280
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:58:26 30-05-17    Temat postu:

Odcinek 8





Popołudnie w domu Betul. Canan kończy pracę. Przed odejściem podaje swojej szefowej kawę i obiad. Kobieta postanawia poruszyć kwestię tego, co przytrafiło się Canan pierwszego dnia pracy.

C - Potrzebuje pani czegoś jeszcze?

B - Już nie. Zaraz 15, możesz już iść do domu. To wszystko....chociaż zaczekaj.

C - Życzy pani sobie jeszcze czegoś?

B - Nie. Ale chciałam pomówić z tobą o zajściu z dnia, gdy zaczęłaś tutaj pracować.

C - Nie ma o czym. I przepraszam, że tak się wtedy zachowałam, ale pan Sulejman był taki niemiły, że nie mogłam milczeć.

B - Rozumiem, ale dobrze się stało. Sama czasem mam dość jego humorów. Nie przejmuj się. Sulejman ma trudny charakter.

C - Zauważyłam.

B - Jednak jest tutaj częstym gościem, więc lepiej będzie jeśli nie będziesz mu wchodziła w drogę. A jego ewentualnymi docinkami się nie przejmuj. W razie czego, przywołam go do porządku. W końcu to mój bratanek a poza tym, pracujesz u mnie a nie u niego. A ja jestem z ciebie zadowolona.

C - Miło mi to słyszeć. I dziękuję.

B - No dobrze idź już. Masz całe popołudnie dla siebie, Taka młoda dziewczyna musi korzystać z życia.

C - Tak powinnam - odpowiada bez przekonania.





Tymczasem dom Sulejmana odwiedza jego ojciec. Mężczyzna chce porozmawiać z synem. Drzwi otwiera mu Sevgi. Kobieta nie ukrywa, że jest zachwycona widokiem Muhsina. I nie zamierza wpuścić go do środka.

Sevgi - Co pan tutaj robi?

M - Przyszedłem do Sulejmana, jest w domu?

Sevgi - Nie ma.

M - Nie ma? Na pewno? Widziałem jego samochód pod domem.

Sevgi - Powiedziałam, że Sulejmana nie ma w domu, więc to znaczy, ze go nie ma.

M - Zawołaj go, chce z nim porozmawiać.

Sevgi - Nie.

M - Chce porozmawiać ze swoim synem, wpuść mnie!

Muhsin chce wepchnąć się do środka, jednak Sevgi zastępuje mu drogę.

Sevgi - Powiedziałam, że pan nie wejdzie!!!

M - Chce porozmawiać z Sulejmanem!

Sevgi - Ale on nie chce rozmawiać z panem!

M - Skąd wiesz?

Sevgi - Wiem. Dobrze znam Sulejmana....Kto wie, może znam go lepiej, niż pan!

M - Nie bądź bezczelna! Za kogo się masz! Jesteś tylko zwykłą gosposią....

Sevgi - Tak. Jestem gosposią, ale Sulejman jest dla mnie kimś więcej, niż moim pracodawcą. Znam go ponad 20 lat. Jest dla mnie jak syn i zrobię wszystko by go chronić.

M - Przed czym?

Sevgi - Przed panem!

M - Co ty wygadujesz kobieto?

Sevgi - Prawdę! Wie pan co? Po tym co zrobił pan Sulejmanowi, zastanawiam się, jak w ogóle może mu pan spojrzeć w oczy? Nie ma pan za grosz wstydu, ani przyzwoitości!

Muhsin wie o czym mówi Sevgi, odwraca głowę chcąc uniknąć spojrzenia Sevgi.

Sevgi - Dobrze pan wie o czym mówię.....Nie pozwolę, żeby pan go znów skrzywdził! Niech pan stąd idzie i już nie przychodzi. Żegnam!

Gdy Sevgi zamyka drzwi natyka się na Sulejmana.



S - Kto to był?

Sevgi - Domokrążca, bardzo namolny, przepędziłam go.

S - Nie kłam, słyszałem ojca.

Sevgi - Słyszałeś.....nie wpuściłam go.

S - I dobrze. Nie miałem ochoty go widzieć.

Sevgi - Wiem.

S - podchodzi bliżej Sevgi, kładzie ręce na jej ramionach i spogląda jej głąboko w oczy - Dziękuję ci. Wiesz? Jesteś najbliższą mi osobą. Nikt mnie tak dobrze nie rozumie jak ty.

Sevgi - I dla tego nie pozwoliłam mu wejść. - kładzie dłoń na jego policzku i gładzi go jak małe dziecko - Wiem jak jego obecność mocno cię rani. Wycierpiałeś przez niego już wystarczająco dużo, nie chcę by dokładał ci dodatkowych zmartwień.

S - Jesteś wspaniała. - Sulejman obejmuje Sevgi, mocno ją obejmuje, kładąc jednocześnie głowę na jej ramieniu - Co ja bym bez ciebie zrobił? Gdybym mógł mieć, druga matkę, chciał bym, by była taka jak ty.

Słysząc słowa Sulejmana Sevgi zaczyna płakać.

Sevgi - Przestań wygadywać bzdury!



Sulejman kontynuuje z coraz większym uśmiechem na twarzy, mającym przekonać Sevgi co do prawdziwości swych słów.

S - Ale to prawda. Jesteś najbliższą mi osobą. Nawet moja ciotka Betul nie jest dla mnie tak ważna jak ty. Byłaś przy mnie w najtrudniejszych chwilach mojego życia. Nikt tak dobrze nie zna moich marzeń i trosk i nikt nie rozumie ich tak dobrze jak ty.

Sevgi - A ja....ja chciała bym mieć takiego syna jak ty.

Oboje mocno tulą się do siebie, po czym ocierająca łzy Sevgi, postanawia zakończyć tę dyskusję.

Sevgi - No już! Już! Dość! Za bardzo się rozkleiłam. Idę skończyć robić ci obiad, zanim porycze się jak bóbr!



W domu Apltekinów, Nazan i Meustafa korzystając iż zostali sami dyskutują na temat małżeństwa swojego syna, oraz jego przyszłości.

N - Musimy coś z tym zrobić! Tak dłużej nie może być!

M - Co masz na myśli?

N - Omer i Jasemin, już od dawna nie żyją ze sobą jak mąż i żona. On spędza całe dnie a i nie raz całe noce, poza domem. Jestem pewna, że kogoś ma, ale kiedy rozmawiałam z nim ostatnio przez telefon nie chciał mi się do tego przyznać. Nie wiem tylko dla czego? Oby tylko znów się w coś nie wpakował?

M - Sugerujesz coś?

N - Skoro nie chce się przyznać, kim jest ta kobieta to pewnie coś jest na rzeczy. Może jest mężatką? Albo jest od niego dużo młodsza? Albo co gorsza....ma nieślubne dziecko? To był by skandal!

M - Znając naszego syna, możemy spodziewać się wszystkiego.

N - Jedno jest pewne. To małżeństwo, nie ma przed sobą przyszłości.

M - Sugerujesz rozwód?

N - W zaistniałej sytuacji, chyba nie mamy innego wyjścia.

M - Pytanie co na to wszystko Jasemin?

N - zerkając groźnym wzrokiem na męża - Jasemin nie ma tutaj nic go powiedzenia! Złożymy wniosek do sądu. A ją ugłaskamy jakąś słuszną sumą, żeby się nie dąsała.





Wieczorem Sevgi i Canan spotykają się po pracy. Sevgi wypytuje dziewczynę, na temat jej wrażeń.

S - Jak minął ci dzień?

C - Spokojnie.

S - Wszystko w porządku?

C - Tak, pani Betul jest bardzo miła. I póki co mnie chwali, jak tak dalej pójdzie zastanę tam na dłużej.

S - Jeśli będziesz sie starała tak, jak do tej pory to na pewno.

C - Dzisiejszy dzień był spokojny, pewnie to dla tego, że pan Sulejman nie zaszczycił swoją obecnością pani Betul.

S - Sulejman nie jest taki zły, jak ci się wydaje.

C - To ciekawe, bo wtedy odniosłam inne wrażenie.

S - Canan, znam go od ponad 20 lat. Wiem co mówię. Czasem nie można ulegać pozorom. Sulejman jest bogaty, zarządza sporym holdingiem, ale wcale nie miał tak łatwego życia, jak ci się wydaje. To dla tego jest taki. Są sprawy z których do dzisiaj się nie otrząsnął.

C - Jakie sprawy?

S - Nie ważne. Chyba powiedziałam za dużo.

C - Canan zaczyna zastanawiać się nad słowami Sevgi - Nie miał łatwego życia? Ciekawe o co jej chodziło?

Koniec odcinka 8[/b]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 1 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin