Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kiss & Go - Odcinek 21 (03.03)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 13, 14, 15  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:45:15 14-10-12    Temat postu:

No niby stać... No ale co ja poradzę, że nic więcej mój mózg nie chce z siebie wycisnąć, hę? Cieszę się, że chociaż Ci się podobało A twoją propozycję przyjmuję z radością (ale lepiej nie na poczte tylko gg, ok?)

No to dalej: Aimee - Lindsey Fonseca, Stephanie - Jessica Alba, Dean - Paul Wesley, Przystojny doktorek (Rosendo Coronado) - Gonzalo Garcia Vivanco, Michael - Johnny Depp, Maddison - Rachel Bilson
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:32:36 14-10-12    Temat postu:

No nie ma opcji, żeby się nie podobało!
A sygnaturkami zajmę się jakoś na dniach i hurtem wyślę Ci wszystkie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:03:33 14-10-12    Temat postu:

Jest możliwość, zawsze może mi coś odbić i zepsuje sielankę C&D (chociaż wątpię)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:20:49 14-10-12    Temat postu:

Odrobina zamieszania nie zaszkodzi Grunt, żeby wszystko skończyło się dobrze ^^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:24:53 14-10-12    Temat postu:

Melduję się na miejscu
Faktycznie długo kazałaś czekać na kolejny odcinek, ale w końcu jest i z tego bardzo się cieszę
Pomiędzy Cass i Drak'iem w końcu się układa Jak o nich czytam to ciepło się robi mi na sercu mam nadzieję, że nic tego nie zepsuje, ale obawiam się, że pojawienie się hipotetycznej siostry przyniesie same kłopoty również w związku Drake'a i Cass.
Ciekawi mnie o co właściwie tej dziewczynie chodzi, bo nie kapuje
Czekam w takim razie na kolejny odcinek i mam nadzieję, że pojawi się szybciej
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:28:01 14-10-12    Temat postu:

Dzięki Kenaya, zobaczymy jak im to tam wyjdzie...
Na razie nie mam zamiaru nic rujnować, ale kto wie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:28:09 14-10-12    Temat postu:

O majątek? Bo o cóż by innego?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:38:17 14-10-12    Temat postu:

Steph jest harpią, jak to stwierdziła Aga kiedyś tam, i raczej się nie zmieni...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:51:47 28-10-12    Temat postu:

Czy ktoś się stęsknił?

    Odcinek 10

- Ja nie wiem jakim cudem dałem się na to namówić - rzucił Drake zgrzytając zębami. Jego palce nieudolnie szarpały się z krawatem, który nie wiedzieć czemu, absolutnie nie poddawał się jego zabiegom.
- Bo nie miałeś innego wyjścia - powiedziała Cass wychodząc z łazienki w samej różowej bieliźnie dzierżąc w obu dłoniach eleganckie, oczywiście o odcieniach różu i fioletu, sukienki. - A teraz powiedz mi, w której będę wyglądać na mniej w ciąży niż jestem. - Drake przygryzł wargę starając się za bardzo nie gapić na odsłonięte części jej ciała. A zwłaszcza na miejsce, gdzie rozwijały się jego dzieci.
- Gdyby nie fakt, że będą na tej kolacji faceci, kazałbym iść Ci tak jak stoisz - odezwał się, łapiąc ją w pół i przyciągając do siebie.
- Wariat! - Krzyknęła zanosząc się śmiechem.
- Moja psychika jest mocno nadwyrężona, gdy stoisz przede mną w takim stanie - Cass uniosła brwi.
- Sądzę, że twoja psychika nie ma nic z tym wspólnego - uśmiechnęła się przyciskając czoło do jego czoła i przejechała palcem po rozporku jego spodni. Drake wciągnął powietrze i przejechał językiem po wrażliwym miejscu za jej uchem. - Dość tej zabawy... - Westchnęła, odpychając go z wyraźną niechęcią. - Mamy gości do przyjęcia, a ty miałeś wybrać sukienkę - uniosła dłonie z sukienkami do góry i pomachała mu przed oczami.
- Ty i ta twoja obsesja na punkcie różowego... - Cass zamrugała kamieniejąc w jego ramionach.
- Drake? - Mężczyzna spojrzał na nią zaskoczony.
- Stało się coś? - Dziewczyna otrząsnęła się i uśmiechnęła niepewnie oddychając głęboko.
- Nie, nie... Wszystko ok. - Przywołała sztuczny promienny uśmiech i starała się wyrzucić z głowy rozbudzoną nadzieję na przebłysk pamięci w jego głowie. Boże, dlaczego to musi tak długo trwać? Złapała rękę Drake'a i położyła na swoim brzuchu. - Czujesz? Kopią. - Oczy mężczyzny rozświetliły się ciepłym blaskiem.
- O mój Boże... Będą z nich nieźli piłkarze... - uśmiechnął się uniósł ją do góry.
- Yhm - zamruczała Cass i wtuliła głowę w zagięcie między szyją a obojczykiem Drake'a.
***
Sytuacja przy stole była dosyć napięta. Libby nawet nie starała się podnieść wzroku znad talerza mając głupią świadomość, że cała rodzina Cohena się w nią wpatruje. Teraz przynajmniej wiedziała, dlaczego jej mąż tak niechętnie podchodził do przedstawienia jej rodzinie. Jeśli wiedziałaby, że w jego relacjach rodzinnych panuje taka Arktyka nie nalegałaby na to. Jednak w tej sytuacji... Libby otaksowała swoją teściową spojrzeniem spod rzęs. Tak, jej twarz nosiła jeszcze oznaki dawnej urody, jednak ani puder ani róż nie przykrywał nienaturalnej bladości jej policzków. Libby przeniosła wzrok na ojca Cohena i w duchu pokręciła głową. Eleganccy, dystyngowani ludzie i ona taka mała i niewychowana, Matko Przenajświętsza, gdzie ona trafiła?!
- A więc, Elizabeth... - nie zaczyna się zdania od "a więc", mruknął złośliwy głosik w jej umyśle. - Nasz syn długo Cię ukrywał, choć zupełnie nie rozumiem dlaczego... Przecież jest tak miło... - tak, jeśli ognie piekielne można przyrównać do przyjemnego ciepełka, podszepnął znów głosik. Libby starała się wcisnąć czerwony guzik wyciszający wredne podszepty swego umysłu, jednak nic to nie dało.
- Mamo... - zaczął ostrzegawczo Cohen, choć przez jego ton przebijała się również troska. Dlaczego Aimee ją zostawiła? No dlaczego? Libby po cichu planowała już morderstwo swej pracownicy i ukrycie jej zwłok, co było znacznie bardziej odprężające niż czerwone wino w jej kieliszku.
- Doprawdy, synu - zganiła go matka. - Twoja żona jest doprawdy urocza, powinieneś był ją przywieźć zaraz po swoim ślubie albo zawiadomić nas wcześnie, żebyśmy mogli na niego dotrzeć lub zorganizować wasze wesele tutaj - w tonie idealnie wyważonej pogawędki brzmiała uraza.
- Nie było na to czasu. To była bardzo... spontaniczna decyzja - uśmiechnął się brunet i podniósł dłoń Libby do ust, by delikatnie ucałować jej kostki. Serce dziewczyny fiknęło koziołka, jednak opanowała się w ułamku sekundy i posłała mu, w zamierzeniu, uroczy uśmiech.
- Kochanie daj młodym spokój, nie widzisz, że są w sobie zakochani? Nie sądzę, żeby podczas podejmowania decyzji o ślubie myśleli o kimkolwiek innym niż o sobie nawzajem - zabolało. Libby zamrugała i delikatnie wywinęła rękę z uścisku palców Cohena, by sięgnąć po kieliszek z winem. Wspomnienie powodów, dla których Cohen ja poślubił nadal wywoływał zimny dreszcz w dole kręgosłupa.
- Myślę, że powinnam się położyć. Ta zmiana strefy czasowej trochę... - Douglas, ojciec Cohena skinął głową i uśmiechnął się do dziewczyny. Odwzajemniła uśmiech, choć nie czuła go w sercu, nadal przytłoczona wrażeniem chłodu panującego w pokoju.
- Tak, sądzę, że powinniśmy się położyć. Na pewno zaplanowałaś dla nas na jutro sporo atrakcji, prawda Mamo? - pochylił się nad policzkiem matki i musnął go ustami. Elise skinęła głową, jednak widać było, że nie do końca uwierzyła w ich zmęczenie podróżą.
- Dziękuję - powiedział Cohen, gdy zamknęli za sobą drzwi ich wspólnej sypialni. - To było dla mnie bardzo ważne, sądzę, że dla nich też - skrzywił się delikatnie. - Zresztą nigdy nie byłem w stanie określić, tego, co naprawdę myślą i czują moi rodzice - Libby usiadła na łóżku ze znużoną miną.
- Współczuję Ci, to było naprawdę wykańczające przeżycie. Nie dziwię sie, że nie chciałeś mnie tu zabrać, gdy jeszcze naprawdę byliśmy małżeństwem... - urwała widząc zmianę na jego twarzy.
- Nadal jesteśmy - powiedział Cohen z naciskiem na każde słowo. Pokonał odległość dzielącą drzwi od łózka i klęknął przed nią kładąc dłonie na jej udach. - Nie pozwolę Ci odejść!
- Cohen, to nie ma żadnego... - Zastopował jej słowa podnosząc jej dłoń do swoich ust i przejeżdżając nimi po wewnętrznej stronie nadgarstka.
- Nie... pozwolę... Ci... mnie... zostawić... - mruczał przemieszczając się z pocałunkami po linii życia na jej dłoni. Libby niemal odpłynęła czując te gorące usta na swojej skórze. W tej chwili żałowała, że nie ma z nią Aimee, by powstrzymać to szaleństwo. Straciła wątek, gdy jego pacę owinęły się wokół jej ud przyciągając ją na skraj łóżka, tak, że omal nie spadła w jego ramiona.
- Nie... - powiedziała ostatkiem silnej woli i wywinęła się spod jego zaślepiającego dotyku. - Nie, Cohen... To niemożliwe - rzuciła zamykając za sobą drzwi od łazienki. Oparła się plecami o chłodne drewno i zsunęła się po nim aż udało jej się usiąść na zimnych płytkach. Musiała odzyskać kontrolę, inaczej wróci tam i rzuci się na niego jak wygłodniałe zwierzę. Nie.


Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 16:10:39 28-10-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mina107
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 29 Kwi 2012
Posty: 3548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wa-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:53:38 28-10-12    Temat postu:

huhuu to u Libby i Cohena się dzieje. Widzę że on nie przestaje o nią walczyć a jej trudno przestać o nim myśleć

Ostatnio zmieniony przez mina107 dnia 16:03:26 28-10-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:16:13 28-10-12    Temat postu:

No co to za pytanie? Oczywiście, że się stęskniłam!! Jak czytałam pierwszy fragment, to wyobraźnia od razu podsunęła mi obraz Drake'a z dwoma uroczymi maluchami na rękach. On, Cass i bliźniaki to taki uroczy obrazek. Tak uroczy, że nawet jego amnezja nie jest w stanie go zburzyć. No ale w końcu chyba odzyska pamięć, co?
A co do Libby i Cohena... jak to zwykle bywa w takich sytuacjach, takie udawanie, bardzo często w ostetcznym rozrachunku wychodzi bohaterom na dobre. Mam nadzieję, że tu również tak się stanie. Teraz czekam na pojawienie się brata Cohena
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:20:27 28-10-12    Temat postu:

Na razie ta walka mu nie idzie, ale być może pewnego dnia Libby się złamie, choć nie wiem czy szybko mu zaufa
Aguś, no pewnie, że to uroczy obrazek, sama się rozpływam Udawanie udawaniem, ale jak długo pociągną zanim się wysypią?
Nie wiem, kiedy sprowadzę Garreta, zobaczymy
Dzięki, dziewczyny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:30:03 28-10-12    Temat postu:

Świetnie Ci wychodzi kreowanie tej parki, zawsze się rozpływam jak o nich czytam.
A co do L&C... nieważne jak długo pociągną, ważne, żeby koniec końców wyjaśnili sobie wszystko. Przecież widać, że nadal im na sobie zależy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25777
Przeczytał: 7 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:34:02 28-10-12    Temat postu:

Cohenowi to nie wiem czy "nadal", ale teraz na pewno
Jak się uwielbia którąś z traum (niech będzie, choć to raczej określenie do telenowel), tak jak ja kocham Cass&Drake'a czy też Scar&Dante to trudno się nie rozpływać nawet autorce
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:42:27 28-10-12    Temat postu:

Oj tam, nie łap mnie za słówka. Grunt, że w końcu poszedł po rozum do głowy.
Ja też ich uwielbiam więc możemy porozpływać się razem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 13, 14, 15  Następny
Strona 6 z 15

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin