 |
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Arabella Arcymistrz

Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:05:03 16-04-11 Temat postu: |
|
|
OK, Carmelo nie zaraził sie od matki ale Ursula będzie uwodziła Ricarda a Bruno Salazar będzie molestował Camilę
statek ,którym płynęła Camila zmuszony był zawinąć do jednego z hiszpańskich portów i tam Bruno Salazar ,który akurat też tam przypłynął dowiedział się od zaprzyjaźnionego marynarza,ze chora Donia de Salamanca jedzie leczyć się aż do Niemiec więc korzystając z tego ,że Camili towarzyszyła tylko służąca przekupił ją i posłał na pokład tego statku swoich ludzi,którzy zabrali chorą półprzytomną kobietę do posiadłości Salazarów wmawiając jej,że przybyła już do kurortu gdzie będzie leczona ...
-to żoneczka Ricarda sama wpadła mi w ręce ucieszył się Bruno , nie spodziewając się,że tak szybko będzie mógł zemścić się na Ricardzie i Pedrze de Salamancach
-karzę wykurować śliczną Camilę leczniczymi wodami ze źródłeł ,które są na terenie naszej posiadlości a jak wydobrzeje zabawię sie z nią jak niegdyś mój syn Diego z jej córką Kariną w domu Alvara de Valencii rechotał senior Salazar
-ta kobieta zapłaci mi za to ,że jej syn Pedro odebrał nam Milkę Oligares i zranił mojego jedynaka w walce na "Demonie" poprzysiągł sobie mściwy
Salazar....
Camila ,którą służąca przekonała ,ze już dopłynęły do celu była przekonana,że jest w Niemczech a była w hiszpańskiej posiadłości Salazarów
Bruno postanowił na razie nie pokazywać się na oczy Donii de Salamance bo zależalo mu by doszła do siebie i się podleczyła i nie chciał przy tym zarazić sie tą paskudną chorobą
Camila więc brała zabiegi w termalnych źródłach i odżywiając się dobrze czuła się coraz lepiej....
Diego Salazar nie mógł zapomnieć Milki Oligres i zaczął rozmyślać czy nie namówić swojego ojca by wymienił chorą żonę Ricarda na narzeczoną Pedra ,którą sam chciał zdobyć na żonę
-jedna starsza Camila za młodszą Camilę (Milkę) zaśmiał sie młody Salazar
-chora kobieta na nic ci się nie przyda przekonywał ojca Diego a ja mógłbym być szczęśliwy z Milką gdyby ten przeklęty Pedro nam jej nieodebrał pieklił się młodzieniec
-Ricardo przecież nie zmusi Oligaresa ojca Milki by nam odddał córkę raczej Karinę mozesz dostać bo swoją córką gubernator La Mariany może dysponować a cudzą nie może zarechotał Bruno...
-teraz wolę Milkę, jest znacznie bogatsza niż Karina i zakochałem się w niej gdy udawałem jej męża westchnął Diego Salazar...
-zastanowię się obiecał jedynakowi Bruno
-najpierw jednak chciałbym wykorzystać tę gubernatorową a jak się nasycę to mogę ją mężusiowi odesłać mówił sam do siebie Bruno...
-jeśli żona Ricarda tu umrze to też nikt sie o tym nie dowie,bo pogrzebię ją na miejscowym cmentarzu jako ubogą nieznajomą chorą kobietę postanowił sobie senior Salazar...
na La Marianie trener koni Francisco Sanchez postanowił wykorzystać to ,ze Carlos wyjechał i uwieść najstarszą córkę Salamanków
-mnie i Karinę łączy miłość do koni i postaram się by to nas do siebie bardziej zbliżyło myślał młodzieniec
-dobrze,że nie doszło do zaręczyn to Karina ciągle jest wolna cieszył się bo nie wiedział o tym ,że już wcześniej we Francji w tajemnicy przed wszystkimi Karina już zgodziła się zostać żoną Carlosa i byli sekretnymi narzeczonymi
-moja matka popełniła mezalians wychodząc za biedaka z miłości a ja chciałbym zdobyć rękę Salamankówny i ustawić sie na całe życie wchodząc do tej bogatej rodziny wzdychał Francuz
-Karina pewnie dostanie bogaty posag i jako jej mąż nie będę musiał już pracować i tylko dla przyjemności mogę sobie dalej ujeżdżać konie zaśmiał się młodzieniec
Francisco choć wiedzial,że Karina na razie jeździć konno nie może to niemal codziennie odwiedzał pałac by jak mówił dziewczynie pocieszać ją po wyjeździe chorej matki
Karina z wdzięcznością przyjmowała jego wizyty i godzinami ze sobą rozmawiali o koniach i sztukach walki a Francisco jak mógł podnosił na duchu Salamankównę zapewniając ją ,że wszystko w jej życiu się ustabilizuje i będzie szczęśliwa w swojej rodzinie
-tak kochanie , jeszcze o tym nie wiesz ale ja i ty razem będziemy udaną parą i połączy nas prawdziwa miłość a nie ta twoja dziecinada z Carlosem myślał Francisco szarmancko całując rączki Kariny
-ten Carlos to jeszcze dzieciak i zadowolić takiej dziewczyny jak ty by nie umiał a ja jestem starszy i z kobietami miałem już do czynienia i nawet tak wybrednej kochance jak hrabina Ursula Devreaux dogodziłem dowartościowywał sam siebie siostrzeniec Bruna Salazara....
Karina na początku wzbraniała się przed czułościami Francisca ale któregoś dnia pomyślała sobie,że skoro Carlos całowal się kiedyś z jej kuzynką Julią to ona też spróbuje z innym i pozwoliła się pocałować Franciscowi
Francisco najpierw delikatnie a potem coraz namiętniej całował Salamankównę.....
Susana de Salamanca ,która śledziła każdy krok młodych zaśmiała się sama do siebie sądząc ,że Karina przestała już myśleć o Carlosie a uległa czarowi młodego francuskiego trenera koni bowiem sojusznika w swoich staraniach o Karinę Francisco znalazł właśnie w Sissi ,która chcąc rozdzielić siostrę z Carlosem w którym się podkochiwała postanowiła pomóc trenerowi koni w zdobyciu dziewczyny
-jak Francisco zdobędzie Karinę to Carlos zostanie dla mnie umyśliła sobie sprytna dziewczynka i zachwalała francuskiego trenera koni siostrze przy każdej okazji
-wy dwoje z Francisciem nie tylko ładnie ze sobą wyglądacie ale jesteście dla siebie stworzeni bo pasja do koni jaką macie jest wyjątkowa wmawiała starszej siostrze Susana de Salamanca
-też coś , wymyślasz sobie prychnęła Karina
-no tak bo sama pomyśł z nikim tak sobie o koniach nie porozmawiasz jak z Francisciem a on klei się do ciebie i widać, że nie jesteś mu obojętna zachichotała Sissi....
-kocham Carlosa westchnęła Karina
-Carlos jest daleko i może inna go zauroczyć a Francisco jest teraz przy tobie w trudnych momentach i widać to chłopak jak to mówią na dobre i na złe przekonywała Karinę do Francuzika Sissi i teraz wodząc ich całujących się była pewna,że jej zabiegi powiodły się i jej siostra zmieniła obiekt uczuć z Carlosa na Francisca .....
Camila de Salamanca tymczasem zaczęła się zastanawiać dlaczego choć służące wmawiają jej ze jest na leczeniu w Niemczech wszyscy wokoło mówią po hiszpańsku
-tu leczą się tylko przybysze z Hiszpanii i hiszpańsko -języcznych kolonii wyjaśniono jej zaraz gdy o to zapytała
-a chyba ,że tak ,odetchnęła z ulgą zaniepokojona Donia de Salamanca a ponieważ skupiona była tylko na swoim zdrowiu by jak najszybciej się wyleczyć nie wzbudziło to jej podejrzeń zwłaszcza,że dużo spała i praktycznie całe dnie miała szczelnie wypełnione i czasu na rozmyślania niewiele
Bruno Salazar otoczył Camilę swoimi ludźmi i przekupionymi służącymi udającymi kuracjuszy ,którzy zapewniali żonę gubernatora La Mariany ,że wszystko jest w jak najlepszym porządku
-zadałem sobie tyle trudu ,żeby Camila niczego nie podejrzewała ale zależy mi by szybko ślicznotka doszła do siebie to ujawnię jej jaki sztuczny światek dla niej stworzyłem i zdobędę chociaż jej ponętne ciało
jak nie po dobroci to tak jak posiadłem rudowłosą Angelę posłużę się napojem odurzającym i zrobię z nią co będę chciał a potem jak się znudzę kobietą Ricarda zaproponuję jej wymianę na młodziutką Camilę Oligares dla mojego jedynaka rechotał Bruno Salazar zacierając ręce.....
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 21:17:02 16-04-11, w całości zmieniany 5 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Elena736 Detonator

Dołączył: 24 Lut 2011 Posty: 490 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:16:13 16-04-11 Temat postu: |
|
|
Extra Arabello dziękuję |
|
Powrót do góry |
|
 |
ela0909 King kong

Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:49:05 16-04-11 Temat postu: |
|
|
Nie uśmiervajcie camili , myslę ,że Ricardo powinien sie dowiedziec ze Camilanie dotarla do sanatorium i wyruszy na jej poszukiwanie ,służaca opiekujaca się Camila wróci na la Mariane i opowie mu całą historie , opisze tez osoby które kreciły sie wokól Camili, Ricardo zorientuje sie ze chodzi o salzazarów .Przerażony zorganizuje opieke dla dzieci oraz zapewni zastepsto gubernatorskie , a sam uda sie do posiadłości salzara . w podroz wyruszy z Mariem iprzyjaiólmi , gdyż Pedro opowie mu co za dran z tego Salzazara-moze taka wersje ,moze uda sie tez do niemiec i przeleczy Camile - podczas pobytu sami ze soba beda okazywac sobie mnóstwo czułości , Sami tylko sami upajac sie bedą swą miłością ......????????
Ulcia oczywiscie nie uwiedzie Ricarda bo on jest wierny ...... |
|
Powrót do góry |
|
 |
Elena736 Detonator

Dołączył: 24 Lut 2011 Posty: 490 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:53:18 16-04-11 Temat postu: |
|
|
Camila, oczywiście będzie żyć, a Ulcia może pokręcić się wokół Ricarda, ale on itak nigdy niespojrzy na inną kobiete, bo kocha Camile
teraz ja coś napiszę 
Ostatnio zmieniony przez Elena736 dnia 21:54:17 16-04-11, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
Elena736 Detonator

Dołączył: 24 Lut 2011 Posty: 490 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:23:29 16-04-11 Temat postu: |
|
|
Karina, miała wyrzuty sumienia, że dała pocałować się Franciscowi, ponieważ traktowała go tylko jak przyjaciela. Gdy Francisco , znowu przyszedł odwiedzić Karinę ta, przeprosiła go za ostatni raz, gdy dała mu się pocałować, i powiedziała, że to się już nigdy więcej niepowtórzy, ponieważ niechciała by stracić takiego wspaniałego przyjaciela. Francisco, był niepocieszony, ale postanowił przyjąć "przeprosiny", , udając, że zapomni o pocałunku, planował dalej uwodzić Karinę.
Karina, natomiast zadowolona, że wyjaśniła sprawe z Francisciem, poczóła się dużo lepiej, ale bardzo brakowało jej Carlosa... Po południu, Karina leżąc na łóżku w swojej sypialni, rozmyślała, o różnych sprawach, Sissi zrobiła się bardzo namolna, niepodoba mi się jej zachowanie, ona chce mnie zesfatać z Francisciem, na jakiś czas muszę odsunąć się od mojej młodszej siostry- myślała Karina, niepozwolę sobie, aby ktoś narzucał mi kogo mam kochać- postanowiła Karina, poczym stwierdziła że jej się nudzi i poszła do swojej młodszej siostrzyczki Camili.
Mała Camila, była w ogrodzie, spacerowałą po miejscach, gdzie ostatnio była z matką i Justiną, bardzo brakowało jej matki. Karina postanowiła rozweselić swoją siostrzyczkę:
-Camilko! Zawołała Karina
- mała Camila, natychmiast odróciła się i zobaczyłą swoją siostrę.
- Słucham- powiedziała grzecznie mała Camila do Kariny.
- Dlaczego jesteś tutaj sama?- spytała Karina.
- Chciałam pospacerować po ogrodzie, powiedziała wciąż smutna Camilka do Kariny.
- Karina, postanowiła za wszelką cene poprawić humor małej Camili:
- Wiesz , przyszłam do ciebie, bo potrzebuję twojej rady- powiedziała Karina.
- Mojej , zdziwiła się Camilka.
- Tak, twojej- odpowiedziała Karina
- Więc słucham- rzekła mała Camila
- Jest taka śliczna dziewczynka, która jest bardzo smutna i tęskni za mamusią, i chciałabym jej poprawić humor, pomożerz mi?- spytała sprytie Karina.
- Co to za dziewczynka?- spytała Camilka.
- To ty skarbie! Uśmiechnij się, taka śliczna buzia niemoże się smucić... Jesteś taka śliczna, a uśmiech dodaje ci uroku, tak mi tego twojego uśmiechu brakuje... proszę cie Camilko uśmiechnij sie, dla mnie....
- Camilka , delikatnie uniosła kąciki warg w górę.
- O, nie, ślicznotko, to za mało, prawdziwy uśmiech, bo jeżeli się nieuśmiechniesz, ta ja się rozpłaczę- zagroziła Karina
- Rozbawiona Camilka, uśmiechnełą się, patrząc na starszą siostrę, która również zaczełą się śmiać.
- No widzisz, jakie to proste- powiedziała rozbawiona Karina.
- Tęsknie za mamusią- powiedziała w końcu prawie z płaczem Camilka.
- O skarbie, powiedziała Karina, przytul się do mnie, ja też tęsknie za mamą i wiesz co...
- Co- spytała Camilka.
- Obiecuję ci, że mamusia niedługo wróci.
- Naprawdę?- spytała malutka Camila
- Naprawdę, i wiesz co, ona niemoże zastać cie w takim nastroju, mówiąc to Karina zaczeła łaskotać siostrzyczkę, która odrazu zaczeła się śmiać, obie siostry, cały dzień spędziły w ogrodzie bawiąc się.
Karina była zadowolona, że udało jej się pocieszyć młodszą siostrzyczkę Camile.
Wieczorem po kolacji, Karina poszła do gabinetu porozmawiać z tatą.
Ricardo siedział w gabinecie i rozmyślał o swojej ukochanej, gdy nagle usłyszał pukanie do drzwi, powiedział:
- proszę
Do gabinetu weszła Karina.
- Słucham córeczko, powiedział Ricardo.
- Tatusiu, pozwól mi jechać do mamy, do niemiec, ona napewno czuje się tam samotna, a mając kogoś bliskiego przy sobie, napewno poczóła by się lepiej, a nawet medyk mówił że dobre samopoczucie, pomogło by w powrocie do zdrowia- mówiła Karina.
- No, sam niewiem- powiedział Ricardo, niedawno chorowałaś, musisz na siebie uważać, a co będzie, jeżeli podczas podróży źle się poczujesz?- spytał ojciec Kariny.
- Jestem już całkowicie zdrowa, Olaf, to potwierdzi, więc napewno nic mi się niestanie, a pozatym, doskonale władam, językiem niemieckim i napewno się tam na coś przydam, och tatusiu proszę cie zgódź się, błagała Karina ojca.
- No dobrze, pozwalam ci pojechać- powiedział w końcu Ricardo córce.
- Karina była tak szczęśliwa, że rzuciła się na szyję ojcu i gorąco mu podziękowała, poczym dodała : uśmiechnij się tato, jesteś taki smutny , a tak brakuje nam twojego uśmiechu. Ricardo, pocieszony przez córkę uśmiechnął się i powiedział:
- jak my sobie bez ciebie poradzimy córeczko?- Widziałem jak dzisiaj udało ci się pocieszyć Camilkę...
- Oh, brakowało mi jej uśmiechu..- powiedziała Karina
-To teraz kolej na ciebie- powiedział Ricardo do Kariny, która natychmiast posłała ojcu swój najpiękniejszy uśmiech.
- Przekonałaś mnie- powiedział Ricardo do córki, karze służącym spakować twoje rzeczy, wypływasz jutro rano statkiem, zaraz karze wykupić dla ciebie bilet.
- Kocham cie tato- jesteś najwspanialszym ojcem na świecie.
- Przestań bo jeszcze uwierze- powiedział Ricardo.
- to uwierz, bo to najszczersza prawda- powiedziała Karina.
- Ricardo zaśmiał się i powiedział choćmy, musisz się wyspać, jutro czeka cie długa podróż, i oboje wyszli z gabinetu, wyszli po schodach i Karina powiedziała dobranc tatusiu i pocałowała ojca.
- Dobranoc Karino- odpowiedział Ricardo.
- I każde z nich poszło do swojej sypialni.
Ostatnio zmieniony przez Elena736 dnia 22:54:15 16-04-11, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Arabella Arcymistrz

Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:14:02 16-04-11 Temat postu: |
|
|
Francisco Sanchez postanowił udając tylko przyjaciela Kariny dalej się z nią co dzień spotykać i powoli zyskać jej względy
-ten Carlos jest daleko stąd i jak to mówią co z oczu to i z serca zaśmiał się trener koni sam do siebie pewny,że w końcu uda mu się uwieść Salamankównę .....
gdy Karina miała wyjeżdżać Pedro na „Salamandrze” nareszcie przypłynął na La Marianę więc jej wyjazd przełożono na później....
Pedra to co zastał w pałacu bardzo przygnębiło zwłaszcza ,że i Milka z ojcem powołując się na tę sytuację z chorobą gubernatorowej nie chcieli zatrzymać się w pałacu i odpłynęli do Veracruz
-niech teraz Pedro za mną potęskni śmiała się dalej udająca amnezje Oligaresówna
-och Boże nie dość,ze mama chora zmuszona była wyjechać za granicę by się leczyć to i moja ukochana Milka z ojcem pojechali do jej brata Olivera nie chcąc zabawić u nas na La Marianie zamartwiał się najstarszy syn Salamanków
-dobrze braciszku,że jesteś bo tatko teraz nas wszystkich bardzo potrzebuje bo okropnie tęskni za mamą i niepokoi się o jej zdrowie a nawet i życie mówiła do brata Karina
-musimy trzymać się razem i wspierać wzajemnie przytakiwał jej Pedro
-szkoda,że i twoja Milka jest nadal chora i nie odzyskała pamięci współczuła bratu Karina
-no tak westchnął stęskniony za swoją miłością pierworodny syn Salamanków
do Veracruz niemal w tym samym czasie co Oligaresowie przypłynęła hrabina Ursula Devreaux z synkiem Jonatanem i zatrzymała się w rezydencji córki i zięcia
-wnuki Ursuli Alex i Justo Darienowie bawili się ze swoim małym wujem Jonatanem Devreaux
-jestem jeszcze tak młoda, że na babcie twoich synków nie wyglądam śmiejąc się mówiła Ursula do Tity
-urodziłaś mnie jak miałaś 16 lat to nie dziw ,że twój najmłodszy synek i moi chłopcy są prawie w tym samym wieku chichotała Tita żona Paca
Ursula dowiedziała się od Tity o chorobie Camili de Salamanki bo Donia Ofelia wracając z La Mariany zatrzymała się u swojej wnuczki Julii i jej męża Olivera i tam też Tita i Paco często goszczący u swojej przyrodniej siostry się spotkali i wieści z La Mariany z pierwszej ręki poznali
-wszyscy bardzo niepokoili się stanem zdrowia żony Ricarda
Paco Darien mówił do żony
-widzisz Tito ,to straszne ,że moja ciocia Camila jest taka chora ,że aż na drugi koniec świata zmuszona była wyjechać by się leczyć
-tak to okropnie przykre przytakiwała mu Tita
Julia Oligares,która siostrę swojego ojca też bardzo kochała co dzień modliła się o wyzdrowienie cioci Camili
-gruźlica to straszna choroba i niewielu ludzi ją pokonuje i zdrowieje mówiła sama do siebie hrabina Ursula
-biedny Ricado będzie potrzebował kobiety by go wspierała i zajęła się jego gromadką gdy Camile Bóg powoła do siebie rozmyślała Ursula i postanowiła,że to ona będzie tą kobietą,która zatroszczy się o gubernatora La Mariany i jego dzieci więc pożegnała szybko córkę ,zięcia i wnuki wyruszając na La Marianę
-och biedne wy sierotki rozczuliła się Ursula na widok małych Salamanków gdy tylko przybyła do pałacu gubernatora na La Marianie
-nie jesteśmy sierotami bo mama i tata jeszcze żyją obruszyła się Sissi tuląc młodsze rodzeństwo na słowa cioci Ursuli jak ją nazywały dzieciaki Salamanków
-no tak ale pewnie niedługo mamusi wam zabraknie to ja wam ją zastąpię myślała Ursula patrząc na potomków Ricarda i Camili
-jestem to winna Camili mówiła sama do siebie jej przyjaciółka sądząc, że żona Ricarda nie wyjdzie z tej ciężkiej choroby żywa...
-Ricardzie na mnie zawsze możesz liczyć bo wiesz ,że jestem waszą przyjaciółką zapewniała przystojnego męża Camila wdzięcząc się do niego wdowa po Baltazarze Devreaux
-jestem samotną kobietą tak jak i ty kokietowała dalej Ricarda ponętna hrabina Ursula
-twoimi dziećmi będę się zajmować jak własnymi mówiła usiłując zdobyć przychylność ojca młodych Salamanków.. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Elena736 Detonator

Dołączył: 24 Lut 2011 Posty: 490 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:40:08 16-04-11 Temat postu: |
|
|
Karina, tak jak jej rodzeństwo, niebyła zachwycona obecnością Ursuli. Ona jest bezczelna mówiła Karina do Pedra.
- Widzę- odpowiedział Pedro
-"Hrabina Ursula", próbuje uwieść naszego tate, a naszą mamę to już uważa za zmarłą,,,mówiła do brata zła Karina.
- Mnie, też się to niepodoba, najpierw udawała przyajciółkę naszej matki, a teraz, próbuje jej męża uwieźć- odpowiadał Karinie Pedro.
- Pedro, posłuchaj mnie, miej tę "Hrabinę" na oku, bo ja jutro rano wyjeżdzam do Niemiec, do mamy, tak jak to z tatą wcześniej ustaliłam- powiedziała Karina, opiekuj się tatą i naszym rodzeństwem.
- Obiecuję, powiedział Pedro.
Karina z samego rana, pożegnała się z całą swoją rodziną i z ojcem oczywiście, zapewniając go że matka, zawsze była silna i napewno z tego wyjdzie. Ricardo głęboko wierzył w słowa córki, i sam osobiście pojechał odwieźć córkę do portu, gdzie ostatni raz się z nią pożegnał. Ricardo patrząc jak statek odpływa, pomyślał:
- Oby, Karina i Camila, niedługo wróciły.
Karina płynąc statkiem, rozmyślała o ostatnich wydarzeniach, była bardzo zgorszona zachowaniem Ursuli:
- Ona zachowuje się jak ladacznica- powiedziała sama do siebie Karina, ale i tak nieuda się jej uwieść taty, bo on kocha tylko jedną kobietę- moją matkę, a ja teraz do niej płynę i postawię ją na nogi- mówiła w myślach Karina...
Ostatnio zmieniony przez Elena736 dnia 23:51:04 16-04-11, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Arabella Arcymistrz

Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:17:52 17-04-11 Temat postu: |
|
|
Karina de Salamanca stojąc na pokładzie statku płynącego do Europy spoglądała w dal na morskie fale gdy nagle ktoś stanął za nią i uslyszała znajomy głos
-dzień dobry Karinko
dziewczyna odwróciła się szybko i zobaczyła stojącego przy niej Francisca Sancheza trenera koni
-ty tutaj ??? ,skąd sie wziąłeś??? pytała zaskoczona Salamankówna
-od służby palacowej dowiedziałem się ,że wypływasz z La Mariany to postanowiłem ci towarzyszyć i strzec cię w podróży by takiej ślicznej dziewczynie nic się złego nie stało mówił Francisco całujac rączki Kariny
-twój ojciec nierozsądnie postąpił pozwalając ci samotnie podróżowac aż tak daleko wyszeptał Francisco
-jadę ze służącą i strzegącym mnie pułkownikiem Bocklem,który pochodzi z Niemiec i pomoże mi się w tym kraju odnaleźć wyjaśniła zaraz nieco przestraszona nachalnością Francuza dziewczyna
-to będzie nas dwóch do pilnowania takiego skarbu prawił komplementy Salamankównie zakochany w niej młodzieniec
-już ja cię z oczu nie spuszczę ślicznotko i zanim wrócimy na La Mariane zdobędę cię rozmyślał Francisco pożerjąc wzrokiem Karinę
-napisałem do wuja Bruna Salazara ,że wypływam z Kariną tym samym statkiem ,który w drodze do Niemiec zawinie do hiszpańskiego portu w Barcelonie i tam się spotkamy to może wuj zaprosi mnie i Salamankównę do swojej ogromnej posiadłości dumał Francisco licząc,ze bogactwo jego krewniaka olśni córkę Ricarda i Camili...
Francisco nie wiedział ,ze Diego Salazar był tym porywaczem Kariny o którym kiedyś mu opowiadano bowiem ostatnio słyszał tylko ,że Salazarowie chcieli odebrać bratu Kariny jego narzeczoną Camile Oligares ale im się to nie udało bo ojciec dziewczyny i Pedro odbili ją ze statku Bruna
-Diego Salazar to tak jak ja coś szczęścia do dziewczyn nie ma i tej Oligaresówny ,w której się zakochał nie udało mu się zatrzymać pomyślał o kuzynie Francisco
-ale ja sam szczęściu dopomogę i asystując Karinie w podróży uwiodę to niewinne dziewczątko zarechotał pożądliwie patrząc na Salamankównę
-musiałem wyjechać z La Mariany bo przybyła tam moja ex kochanka hrabina Ursula Devreaux ale teraz zagięła parol na gubernatora zaśmiał się Francisco wspominjąc ponętną wdówkę, która sama mu poradziła by jechał za najstarszą córką Ricarda i zdobył jej względy podczas długiej podróży morskiej
na La Marianie Ursula Devreaux robiła co mogła by zainteresować sobą Ricarda ale ten stęskniony i zaniepokojony o żonę nie zwracał większej uwagi na ponętną hrabinę
-co tam u Johna i Aiszy wypytywał o przyjaciela gubernator La Mariany
-a u nich wszystko dobrze,gruchają ze sobą jak dwa gołąbki i tylko dzieci im z tego przybywa odpowiedziała ze złością Ursula bo nie dość ,ze John nią wzgardził to teraz i Ricardo okazuje się nieczuły na jej wdzięki
-Ricardo przecież jest namiętnym mężczyzną i lubi uciechy cielesne a teraz długo przyjdzie mu żyć w celibacie rozmyślała Ulcia
-taki mężczyzna jak on do pójścia do lupanaru się nie zniży więc będzie szukał przyjemności od kobiet kręcących się blisko niego a ja zawsze będę pod ręką i w odpowiednim momencie zajmę miejsce Camili w jego łożu zaśmiała się rubasznie wyposzczona Ursula...
w międzyczasie hrabina Devreaux zabrała się do obłaskawiania dzieci Camili,którym chciała matkować , młodsze przylgnęły do niej z ochotą ale Pedro,Mario i bliźniaki Susana z Fernandem z niechęcią przyglądali się jak ciocia Ursula chce zastąpić ich matkę
-muszę być cierpliwa to i Ricarda i jego dzieciaki owinę sobie wokół palca postanowiła sobie sprytna Ulcia
-Camila na pewno umrze i oni będą potrzebować pociechy i opieki a któż lepiej ich zna i wie czego potrzebują niż ja wieloletnia przyjaciółka ich rodziny wzdychała ponętna wdowa po Baltazarze i była żona Johna Foremana
-nie wyjdę za Ricarda gdy zostanie wdowcem bo też to nie byloby dobrze widziane i w myśl testamentu Baltazara straciłabym opiekę na synkiem Jonatanem i jego majątkiem ale sekretnymi kochankami z tym ex piratem El Antillano możemy spokojnie zostać bo oboje lubimy te przyjemności i zawsze zazdrościłam Camili jej przystojnego i co najważniejsze wiernego męża,który na inne nie zerkał jak Foreman westchnęła rozmarzona Ulcia widząc się już w muskularnych ramionach Ricarda
-nie robię przecież nic złego a raczej spełniam dobry uczynek starając się zająć i nieszczęsnym mężem i dziećmi śmiertelnie chorej przyjaciółki mówiła sama do siebie Ursula nie mająca sobie nic do zarzucenia bo zgon Camili uznała już za niemal pewny.....
hrabina Ursula udaje taką troskliwą i chce matkować naszemu rodzeństwu a swoich synków bliźniaków Marka i Wiliama sama nie wychowuje tylko ich ojcu Johnowi Foremanowi obu zostawiła w Maroku mówiła zgorszona Sissi do starszych braci Pedra i Maria
-no właśnie rodzonymi dziećmi by się lepiej zajęła a nie wpychała się do innej rodziny na siłę wycedził przez zęby niechętny Ursuli Pedro
-trzeba jednak przyznać ,że małym Jonatanem dobrze się opiekuje i z oka go nie spuszcza odparł Mario de Salamanca
-no tak bo ojciec Jonatana już nie żyje to któż miałby sie nim zająć jak nie matka zwłaszcza,że czerpie profity z zarządzania majatkiem małego dziedzica fortuny rodziny Devreaux prychnął wściekły na hrabinę Pedro
-jak nie daj Boże nasza mama umrze i ta Ursula zagości na dobre w naszym pałacu i zechce udawać tu panią domu to ja wyprowadzam sie stąd i jadę do Veracruz tam zamieszkać mówił Pedro do brata i siostry
-jesteś już prawie dorosły i możesz robić co chcesz zwłaszcza jak ożenisz się z tą bajecznie bogatą Milka Oligares ale my musielibyśmy znosić nielubianą macochę u boku ojca westhnęła smutna Sissi
-nawet nie mówcie tak,że mama miałaby nie wrócić do nas zdrowa bo Bóg do tego nie dopuści powiedział z przekonaniem młodszy brat Pedra Mario
-jak mama wyzdrowieje to wszystko wróci do normy i ta panosząca się tu teraz hrabina Ursula wyniesie się z naszego pałacu westchnął Mario.....
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 11:32:45 17-04-11, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Elena736 Detonator

Dołączył: 24 Lut 2011 Posty: 490 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:43:13 17-04-11 Temat postu: |
|
|
Karina, przestraszona tym , że Francisco dalej ją uwodzi, aby temu zapobiec, wezwałą do siebie półkownika Bockla i powiedziałą:
-"Półkowniku, ma mi pan cały czas towarzyszyć, cały czas być przy mnie i pilnować mojego bezpieczeństwa"- powiedziała Karina
-"Rzecz jasna panienko"- odpowiedział półkownik
- "Ma mnie pan wogóle niezpuszczać z oczu, cały czas być przy mnie, czy to jasne"?- spytała Karina
- "Tak jest, nieoddale się od panienki choćby na chwilę"- odpowiedział Bockl.
- "Ciesze się, że pan zrozumiał mój rozkaz, półkowniku"- powiedziała Karina.
Francisco, jak tylko mógł, asystował Karinie, ale niemógł sobie na zbyt wiele pozwolić , ponieważ półkownik Bockl niespuszczał Kariny z oka.
- "Dlaczego ten półkownik cały czas cie tak obserwuje, on jest krok w krok za tobą, mówił niezadowolony z tego Francisco do Kariny.
- "Och, Francisco, półkownik Bockl, dostał taki rozkaz od mojego ojca, zresztą mówiłam ci, że mam świetną ochronę"- powiedziała Karina, zadowolona, że półkownik tak jej strzerze.
Camila, tymczasem, w posiadłości Salazarów, powracała do zdrowia, szło to bardzo szybko, ponieważ, szybko na La Marianie, wykryto u niej chorobę i niebyła aż tak zaawansowana, więc donia de Salamanca z każdym dniem czuła się coraz lepiej. Bruno Salazar, który marzył już o chwili w której zdobęcie Camilę de Salamanca, obserwował piękną Camilę, tak aby ona się niezorientowała, przyglądając się pięknej kobiecie z każdą chwilą pragnął jej coraz bardziej, jakże on zazdrościł Ricardowi takiej kobiety, która była piękna, obdarowała go licznym potomstwem i bardzo go kochała, bo Camila cały czas mówiła że musi szybko dojść do siebie aby powrócić do ukochanego męża i dzieci.
- Przeklęty El Antiliano, on zawsze miał szczęście, mówił Bruno Salazarar wspominając pirackie czasy, nie tylko w walce, ale i nawet kobiety wolały jego od innych, mówił ex pirat El Diablo. Ale to nic, bo to szczęście powoli go opuszcza, teraz ja mam jego kochaną żoneczke, rechotał Bruno Salazar, myślać o pięknej Camili.
Ostatnio zmieniony przez Elena736 dnia 13:30:00 17-04-11, w całości zmieniany 5 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Arabella Arcymistrz

Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:14:36 17-04-11 Temat postu: |
|
|
Francisco Sanchez niezadowolony,że pułkownik Bockl ciągle chodził za Kariną jak cień postanowił się go pozbyć
-wieczorem wywabię tego Niemca z kajuty pod pretekstem, że chcę porozmawiać o zagrożeniach czyhających na dziewczynę i wyrzucę go za burtę i ślad po tym ochroniarzu Kariny zaginie zarechotał siostrzeniec Bruna Salazara
-muszę to zrobić bo ten pułkownik na swoje nieszczęście stoi mi na drodze w zdobyciu dziewczątka ,które pokochałem i nie spocznę aż doprowadzę do tego by Salamankówna była moja już na zawsze rozmyślał młodzieniec
-plan,który sobie wymyślił młody Sanchez udało mu się nadspodziewanie szybko zrealizować i niczego nie podejrzewającego pułkownika utopił w morskich falach i teraz zrozpaczoną nagłym zniknięciem swojego ochroniarza Karinę pocieszał jak mógł
-ten twój niemiecki pułkownik musiał za dużo wypić po wczorajszej kolacji i wypadł za burtę przekonywał Salamankównę Francisco Sanchez
-nie martw się bo jeszcze ja ci zostałem do ochrony i przy mnie nic złego cię nie spotka zapewniał Karinę trener koni
-to okropne ,niedawno Milka Oligares ukochana mojego brata wypadła za burtę ale zdołała się uratować to może i pułkownikowi Bocklowi się udało mówiła córka Camili i Ricarda
-na pewno nie, bo nieźle go w tą niemiecka łepetynę walnąłem i nieprzytomny gościu nie miał prawa się uratować pomyślał zadowolony z siebie krewniak Salazarów
-teraz Karina jest na mojej łasce i nikt i nic jej mi już nie odbierze cieszył się Francisco
-jutro dopływamy do Barcelony i tam pewnie przywita nas mój wuj Bruno Salazar myślał Francisco i już nie mógł doczekać się jakie wrażenie na Karinie zrobi posiadłość Salazarów w Hiszpani
-ciekawe jak też wuj nas oboje przyjmie bo brat mojej zmarłej matki interesował się już wcześniej tą najstarszą córką Salamanków i chciał by popłynęła do Francji jego statkiem gdy dziewczynie zamarzyły się wakacje z końmi w posiadłości ,w której się zresztą poznaliśmy zastanawiał się Francisco....
Bruno Salazar po otrzymaniu listu od siostrzeńca, że przypłynie do Barcelony z córką Camili nie posiadał się z radości i ze zdumienia, że los mu tak sprzyja
-najpierw żonka a teraz córeczka Ricarda wpadnie w moje ręce to więcej niż mógłbym sobie wymarzyć rechotał zadowolony Bruno
-może mój jedynak Diego się zajmie Kariną i zapomni o tej Milce Oligares dedukował senior Salazar
-no pełnia szczęścia ja będę zabawiał się z piękną matką a mój synek z równie urodziwą córką rechtał lubieżnie ex pirat El Diablo i postanowił wykorzystać swojego siostrzeńca by mu dostarczył Karinę jak na tacy w porcie w Barcelonie
-a to się Karinka zdziwi jak się z mamusią w mojej posiadłości spotkają rechotał na głos Bruno Salazar
-podaruję mlodziutkiej Karinie piękne rumaki bo wiem,że uwielbia konie to ją przychylnie do nas usposobi postanowił sobie wuj Francisca Sancheza
-żonka Ricarda już prawie wydobrzała i medycy mówią, ze jej choroba nie jest już na etapie zarażania więc mogę się za nią zabrać i najpierw po dobroci spróbuję zdobyć ponętną gubernatorową a ja nie to choćby odurzona indiańską herbatką jak ex śpiewaczka Angela ulegnie mi w moim w łożu lubieżnie zacierając ręce mówił sam do siebie rozpustny senior Salazar
-najpierw jednak niech obie matka z córką się spotkają to wtedy zrozumieją ,że ze mną żartów nie ma i muszą być mi uległe bo za nieposłuszeństwo jednej mogę dotkliwie ukarać drugą zaśmiał się zlowieszczo Bruno .......
-może zagrożę Camili,że jak mi się dobrowolnie nie odda to zabiorę się za jej córeczkę Karinę wtedy gubernatorowa jako dobra matka poświęci się bym nie posiadł jej młodziutkiej córuchny i rozłoży swoje zgrabne nóżki przede mną rechotał ex pirat El Diablo.....
na La Marianie Ricardo nie mógl się opędzić od namolnej Ursuli ,która osaczała go coraz bardziej organizując nastrojowe kolacje przy świecach i wdzięcząc się do niego ocierała się o mężczyznę,którego starała się zdobyć kokietując go już bezwstydnie
-samemu ci pewnie smutno w sypialni śmiała się hrabina zalotnie spoglądając na gubernatora
-jestem tak zmęczony urzędowymi sprawami ,że zasypiam zaraz gdy przyłożę głowę do poduszki westchnął Ricardo
-przydałby ci się ktoś kto wniósłby w twoje życie odrobinę przyjemności bo nie samymi obowiązkami człowiek żyje zaśmiała się Ulcia chcąc rozbawić mężczyznę
-jak wróci Camila to sobie odbijemy naszą rozłąkę wyrwało sie Ricardowi
-twoja żonka może już nie wrócić a wtedy to ja dostarczę ci relaksu i przyjemności pomyślała Ursula chichocząc lubieżnie
tak jak przewidywał Francisco Sanchez jego wuj Bruno Salazar oczekiwał go w porcie w Barcelonie
młody Francuz wywabił Salamankównę do miasta pod pretekstem zrobienia korzystnych zakupów i gdy wsiedli do powozu ruszyli za innym powozem w którym był Bruno i gdy zatrzymali się na postoju Karina zorientowała się ,ze wyjechali już poza miasto i na dodatek zobaczywszy Bruna z Alvarem de Valencią w powozie krzyknęła do Francisca
-ty zdrajco obiecałeś mnie chronić a bandziorom mnie sprzedałeś ,judaszu !!!! wrzeszczała Salamankówna wskazując na Alvara i Bruna
Francisco nie rozumiał o co chodzi dziewczynie i zdziwiony zapytał
-nie pojmuję dlaczego krzyczysz właśnie chciałem byś poznała mojego wujka Bruna Salazara i zatrzymała się na jakiś czas by odpocząć w jego posiadłości tłumaczył się młodzieniec
-to pułapka oni są złymi ludżmi krzyczała dalej Karina patrząc to na Alvara to na Francisca
-to moja dziewczyna przedstawił wujowi Karinę młody Sanchez
-a to ciekawe ,że teraz ty tę dziewkę zdobyłeś bo jeszcze niedawno miał ją twój kuzyn Diego widać do mężczyzn z naszej rodziny ślicznotka ma słabość zarechotał Bruno
-nie oddam jej nikomu bo należy tylko do mnie zaperzył się Francisco Sanchez
-no jeszcze zobaczymy młokosie powiedział cicho pod nosem senior Salazar ale zwracając się do Salamankówny rzekł
-dla seniority Kariny mam w swojej posiadłości miłą niespodziankę mówił myśląc o spotkaniu córki i matki z rodu Salamanków
-nie ciekawam żadnych niespodzianek krzyknęła Karina z niechęcią patrząc na wszystkich trzech mężczyzn Francisca,Bruna i Alvara
-ta niespodzianka ci się spodoba dziewczyno, gwarantuję za to zaśmiał się tajemniczo Bruno Salazar
-zaraz gołąbeczko spotkasz się ze swoja mamusią bo przecież po toś w podróż z La Mariany wypłynęła i to samo przeznaczenie cię tu przywiodło myślał zadowolony z siebie ex pirat El Diablo patrząc na śliczną Salamankównę
-nie obawiaj się niczego ,ja jestem przy tobie i nic złego nie może ci się stać zapewniał Karinę szepcząc do niej zakochany Francisco
-już w żadne twoje słowo nie uwierzę wysyczała wściekła dziewczyna
-skoro zabiłem tego Niemca to na wszystko już jestem gotów i Karina będzie tylko i wyłącznie moja, nie pozwolę jej tknąć nikomu poprzysiągł sobie w myślach Francisco Sanchez nie wiedząc jakie zamiary wobec Salamankówny ma jego wuj Bruno....
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 16:36:24 17-04-11, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Elena736 Detonator

Dołączył: 24 Lut 2011 Posty: 490 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:46:13 17-04-11 Temat postu: |
|
|
WoW Arabello |
|
Powrót do góry |
|
 |
Elena736 Detonator

Dołączył: 24 Lut 2011 Posty: 490 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:04:29 17-04-11 Temat postu: |
|
|
Ricardo, wysłał list do Niemiec, pytając w nim czy jego żona i córka szczęśliwie dotarły do celu, prosząc o jak najszybszą odpowiedź. Bardzo martwił się o żonę i córkę. Wieczorem gdy Ursula usypiała małego Jonatana, a Ricardo był w gabinecie, jego córka mała Camilka skorzystałą z okazji i poszła do ojca. Ricardo zdziwił się widząc swoją córeczkę w drzwiach gabinetu:
- Co tu robisz , spytał ojciec córeczkę, Czy nie powinnaś już spać?
- Tak, wiem, że jest późno, ale niechce spać- odpowiedziała mała Camila ojcu.
- Dlaczego? spytał Ricardo biorąc córeczkę na ręce.
-Bo chcę ci powiedzieć, że nie lubie cioci Ursuli i chcę, aby z tąd wyjechała- powiedziała Camilka.
- Czemu jej nie lubisz?- spytał rozbawiony Ricardo patrząc na minę córki.
- Bo ona próbuje zastąpić nam mamę, próbuje zając jej miejsce- mówiłą Camilka ojcu.
- Ricardo roześmiał się i powiedział- nikt niezastąpi twojej mamusi, bo ona jest jedyna w swoim rodzaju.
- Wiem- odpowiedziała Camilka, tęsknie za nią i za Kariną- dodałą po chwili.
- Ja też za nimi tęsknie córeczko, już nawet wysłałem list do Niemiec, aby sprawdzić, czy wszystko w porządku.- powiedział Ricardo.
- Mam nadzieję, że niedługo wrócą- powiedziała mała Camila.
- Ja też- powiedział Ricardo, no ale choćmy, już powinnaś już spać, mówiąc to Ricardo wziął córeczke na ręce i zaniusł ją do jej sypialni, następnie, pożegnał się z nią i poszedł do swojej sypialni, rozmyślając, o ukochanej Camili, i o najstarszej córce.... |
|
Powrót do góry |
|
 |
Arabella Arcymistrz

Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:29:04 17-04-11 Temat postu: |
|
|
Ricardo ,któremu już doskwierała nachalność Ursuli i próba zajęcia miejsca jego żony w pałacu na La Marianie postanowił otwarcie rozmówić się z przyjaciółką rodziny jak sama o sobie mówiła hrabina Devreaux
-droga Ursulo ,jestem ci wdzięczny, że tyle czasu tu spędziłaś i tak serdecznie zajęłaś się moimi dziećmi ale nie próbuj im matkować bo Camila niedługo wróci mówił gubernator La Mariany
-wróci albo i nie pomyślała z niechęcią Ursula
-ten dom potrzebuje gospodyni ,twoje dzieci matki, a ty kobiety, która by cię zadowoliła zachichotała bezpruderyjna Ulcia
-moje dzieci mają matkę a ja żonę bo Camila żyje i żyć będzie mam nadzieję jeszcze przed długie lata dobitnie podkreślając swoje słowa odparł Ricardo de Salamanca
-no wiem, wiem krygowała się Ursula zażenowana słowami męża Camili
-wiesz, że ja tak żartować lubię usiłowała swoje słowa przekształcić w niewinny żarcik
-wiec się zrozumieliśmy bo ja o żadnej innej kobiecie niż moja żona nie marzę i przygód na boku nie szukam głośno i wyraźnie powiedział Ricardo chcąc dać do zrozumienia Ursuli,że na żaden romansik z nim nie ma co liczyć
-chyba mnie nie wyrzucasz ze swego domu zapytała zaniepokojona hrabina Devreaux
-ależ skąd ,zawsze byłaś i będziesz tu mile widziana bo w końcu jak sama mówisz jesteś przyjaciółką naszej rodziny zaśmiał się Ricardo
-podkreślam przyjaciółką rodziny a nie tylko moją dodał ze śmiechem mrugając znacząco do Ulci
-no wierny jak pies z niego mężczyzna ,a jaki przystojny, to jego spojrzenie dosłownie zwala z nóg westchnęła Ulcia patrząc z zachwytem na odchodzącego męża Camili ....
-ta Camila zawsze była szczęściarą , jak ona zdobyła i tyle lat zdołała utrzymać przy sobie takiego mężczyznę rozmyślała zazdroszcząca przyjaciółce Ursula....
do pałacu przybyły ze swoimi dziećmi Carmen de Valencia i Leonor de Silva,dzieciaki bawiły się w ogrodzie a Carmen zaczęła przygadywać Ursuli powtarzając jej krążące po wyspie plotki ,że atrakcyjna wdówka francuska hrabina Ursula pod nieobecność żony gubernatora panoszy się w jego pałacu i chce zastąpić mu żonę i matkę jego dzieciom
-co też ci ludzie nie wymyślają zdziwiła się Ursula udając niewiniątko
-oj Ursulo, ja ciebie znam i przede mną udawać nie musisz bo gołym okiem widać, że napaliłaś się na Ricarda a on od ciebie jak od natrętnej muchy się ogania chichocząc docięła hrabinie żona Juana de Valencii
-pilnuj swojego nosa i plotek nie rozsiewaj odgryzła się wściekła Ulcia
-Salamankowie to wyjątkowe małżeństwo i oboje świata poza sobą nie widzą westchnęła ciężarna Leonor de Silva gładząc swój wydatny już brzuszek
-no właśnie dlatego żadne z nich o zdradzie nawet nie pomyśli i zabiegi niektórych są z góry skazane na niepowodzenie mówiła Carmen myśląc o Ursuli
-nie mam ochoty z wami dłużej rozmawiać bo muszę zająć się dziećmi prychnęła Ulcia
-masz tu tylko jedno swoje dziecko synka Jonatana ,chyba,że za guwentantkę czy nianię u Salamanków się najęłaś roześmiała się Carmen
-widzę, że dzisiaj szukasz ze mną zwady krzyknęła Ulcia do Carmen
-ależ skąd chcę ci tylko przypomnieć o rzeczywistości byś zeszła z obłoków na ziemię i nie marzyła o czymś czego nigdy nie dostaniesz powiedziała pani de Valencia
-jeśli myślisz żmijo o Ricardzie to jeszcze nic nie wiadomo pomyślała Ulcia patrząc z niechęcią na Carmen
-ty kiedyś też bez powodzenia chciałaś odbić mi Johna i nawet urodzenie dwójki jego dzieci nie pomogło i go przy sobie nie zatrzymałaś docięła była żona Foremana żonie Juana de Valencii
-jesteśmy w takiej samej sytuacji bo ty też masz z Johnem dwóch synów a on teraz jest z tą arabską żonką Aiszą w Maroku odgryzła się Carmen
-ja przynajmniej byłam jego legalną żoną i sama się z nim rozwiodłam dla Baltazara a ty byłaś tylko kochanką i twoje dzieci są bękartami choć John uznał i Joannę i Davida wycedziła przez zęby hrabina Devreaux
-nie zapominaj, że twój najmłodszy syn Jonatan też urodził się jako bękart i dopiero potem wyszłaś za jego ojca tego francuskiego hrabiego Baltazara Devreaux wrzasnęła Carmen
-uspokójcie się wtrąciła się w końcu Leonor a kipiąca ze złości Ursula poszła do pałacu by się uspokoić
-jeśli Camila umrze i ja zostanę panią w tym pałacu to dam popalić tej bezczelnej Carmen mówiła sama do siebie Ursula widząc się już w roli gubernatorowej na La Marianie ...
Elena736, liczę ,ze ty opiszesz spotkanie Camili i Kariny w posiadłości Salazarów 
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 19:40:15 17-04-11, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Elena736 Detonator

Dołączył: 24 Lut 2011 Posty: 490 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:27:37 17-04-11 Temat postu: |
|
|
Karina, jadąca do posiadłości Salazarów, była wściekła na Francisca:
- Zdrajca-myślała Karina o trenerze koni, którego uważała za przyjaciela, co ja teraz zrobie, najpierw choroba mamy, teraz ja znowu wpadłam w kłopoty i znów przysparzam tacie zmartwień- myślała Karina, gdy nagle oznajmiono jej że już są na miejscu. Bruno Salazar chciał pomóc pięknej Karinie wysiąść z powozu, ale ta powiedziała, że sama sobie poradzi, odtrącając pomoc ex pirata El Diabla.
- Bruno pomyślał- ma dziewczyna charakterek, niewątpliwie wdała się w ojca, kto wie może gdy by ją podszkolić, to mógłby być z niej równie dziki pirat jak niegdyś z jej ojcia El Antiliana- zarechotał Bruno Salazar- przyglądając się córce Camili i Ricarda. Trzeba przyznać, że ślicznotka z tej Kariny, jest owiele ładniejsza od tej całej narzeczonej jej brata Pedra "Camili Oligares", której wmówiliśmy że jest żoną mojego syna. No, mój Diego będzie się dobrze bawił z Kariną- zaśmiał się Bruno.
Karina szła wściekła za Brunem Salazarem, który prowadził ją i Francisca do środka. Gdy wszyscy byli już w środku, Bruno odwrócił się i napotkał to dzikie spojrzenie, które dobrze znał. Spojrzenie Kariny w tamtej chwili było tak samo dzikie jak jej ojca, tego spojrzenia można się było bać.
- O , widzę Karino, że wdałaś się w ojca- powiedział Bruno patrząc na Karine i śmiejąc się.
- Karina milczała.
- Czemu się nieodzywasz śliczna?- spytał Bruno patrząc podejrzliwie na dziewczynę.
-Nie nazywaj mnie tak!- krzykneła Karina.
- Bruno korzystając z tego, że Francisco na chwilę wyszedł powiedział:
- będe cię nazywał jak zechcę, powiedział stanowczo Bruno.
- Wojna ze mną? Gratuluję odwagi, i współczuję głupoty, bo niewiesz z kim zadzierasz.- powiedziała wściekła Karina.
- Uspokuj się ślicznotko, bo złość pięknosci szkodzi- zaśmiał się Bruno patrząc na Karinę.
- Ostrzegam, na wiele mnie stać- zagroziła Karina.
- Niewątpie w to, naprawdę- powiedział jej Bruno, ale zobaczymy ślicznotko czy dalej będziesz się tak stawiać, kiedy zobaczysz kto jest za tamtymi drzwiami, i Bruno wepchnął Karinę do pokoju gdzie była jej matka Camila, zamykając drzwi na klucz.
- Mamo! krzykneła Karina i podbiegła do zdziwionej Camili tuląc się do niej.
- Dziecko, co ty tutaj robisz?- spytała zdziwiona Camila .
I Karina zaczełą opowiadać matce o wszystkim co się wydarzyło, poczynając od przyjazdu Ursuli, a kończąc tym, że półkownik Bockl zaginął, a ona znalazłą się tutaj. Camila dowiedziała się, że wcale nieprzebywa w niemczech tak jak myślała.
- Oni cały czas mnie oszukiwali- powiedziała Camila, i na dodatek ty tutaj wylądowałaś- powiedziała Camila patrząc na córkę.
- Tak mamo, a Francisco to zdrajca to przez niego się tutaj znalazłam- powiedziała Karina, ale nawet i dobrze bo znalazłąm ciebie mamo- i Karina przytuliłą się do matki.
- Och mamo... co my teraz zrobimy?- mówiła przerażona Karina tuląc się do matki.
- Musimy coś wymyślić córeczko- powiedziała Camila, jedno jest pewne, niepozwolimy się skrzywdzić.
- Dlaczego my ciągle mamy takiego pecha?- spytała Karina
- Niewiem skarbie- powiedziała Camila...
Ostatnio zmieniony przez Elena736 dnia 19:42:22 17-04-11, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
Arabella Arcymistrz

Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:14:56 17-04-11 Temat postu: |
|
|
Diego Salazar był zaskoczony gdy ojciec powiedział mu, że w ich posiadłości goszczą Camila i Karina de Salamanca
młodzieniec bowiem nic nie wiedział w jakich okolicznościach obie kobiety tu zawitały bo Bruno nie zwykł tłumaczyć się nikomu ze swojego postępowania
-jeśli dalej interesuje cię ta Salamankówna to możesz się z nią zabawić jak niegdyś w domu Alvara de Valencii zarechotał senior Salazar
-a jeśli nie ty to twój kuzyn Francisco dogodzi dziewczynie rechotając dalej mówił Bruno do jedynaka
-biedna dziewczyna pomyślał młody Diego o Karinie do której ciągle miał sentyment
-teraz co prawda kocham Milkę Oligares ale nie chciałbym by ktoś skrzywdził Karinę bo to porządna i dobra dziewczyna pomyślał Salazar junior
-mam ci ją zaraz przyprowadzić czy wepchnąć ją w ramiona twojego kuzyna Francisca zapytał jedynaka Bruno
-oczywiście ,że chcę ją zobaczyć odparł Diego udając ucieszonego obecnością Salamankówny
-koniec przyjemności z mamusią bo teraz seniorita Karina dostarczy innych przyjemności mojemu synowi lub siostrzeńcowi zarechotał Bruno wyciągając Salamankównę siłą z pokoju matki
-puśćcie moje dziecko,bandyci ,zboczeńcy krzyczała Camila waląc pięściami w drzwi gdy wyrwano z jej objęć najstarszą córkę
Karina którą siłą wywleczono z pokoju matki wyrywała się ,gryzła,drapała i kopała służących ,którzy zaciągnęli ją do pokoju Diega i głośno rechotali,że teraz panicza Diega czeka niezła przeprawa z zadziorną dziewczyną
Karina z wściekłością popatrzyła na Diega i wrzasnęła
-dobrze, że nie ma tu jakiegoś noża bo teraz nie siebie a ciebie bym nim dźgnęła krzyczała wojowniczo nastawiona Salamankówna
-ostrzegam, że będę gryzła, drapała i dobrowolnie ci się nie oddam mówiła do Diega
-nie zamierzam cię gwałcić odparł spokojnie Diego
-nie ??? a to po co mnie tu uwięziłeś z drwiną zapytała Karina
-to nie ja tylko mój ojciec westchnął Diego
-pewnie mi nie uwierzysz ale dopiero dzisiaj dowiedziałem się ,że ty i twoja matka przebywacie w naszej rezydencji mówił młody Salazar
-pewnie ,że ci nie wierzę , ty tak jak Francisco mnie okłamujesz i po tym co mnie ostatnio spotyka już nikomu nie wierzę wrzeszczała dziewczyna
-a myśl sobie co chcesz powiedział Diego i chciał wyjść z pokoju
-dokąd idziesz??? , zostawisz mnie samą???? zapytała z niepokojem dziewczyna
-nie mam ochoty się z tobą szarpać i słuchać twoich wrzasków i złorzeczeń odparł młody Salazar
-jeśli wyjdziesz to twój ojciec może mnie oddać w łapska Francisca to z dwojga złego wolę być z tobą bo w końcu ty taki zły nie jesteś i wcześniej tam w domu Alvara de Valencii mnie oszczędziłeś udając ,że mnie gwałcisz przypomniała chłopcu Karina
-proszę zostań i niech oni myślą ,że się kochamy bo może wtedy dadzą mi spokój
-no dobrze skoro sama mnie prosisz to mogę znowu dla ciebie kłamać i udawać co tyko chcesz i z mojej strony niczego złego się nie obawiaj bo zakochałem się w innej i pewnie wiesz od brata ,że to Milka Oligares zdobyła moje serce i tylko o niej myślę choć twój brat mi ją odebrał skarżył się Diego Salazar
-no wiem przyznała Karina , ale mój brat też ją kocha i ona zanim straciła pamięć odwzajemniała jego uczucie opowiadała Karina
-co z Milką ??? ,czy już doszła do siebie ???? gorączkowo wypytywał się Diego
-z tego co mówił mi Pedro Milka nadal cierpi na amnezję westchnęła Salamankówna
-ciekawe czy myśli o mnie i wspomina chwile gdy byliśmy razem szeptał zakochany w Oligaresównie Diego
-tego to nie wiem bo nawet ze swoim ojcem nie odwiedziła naszego pałacu na La Marianie i popłynęli do jej brata Olivera do Veracruz powiedziała Karina
-musisz mi jakoś pomóc zmieniając temat wyszeptała Karina do Diega
-ale jak mógłbym ci pomóc zastanawiał się młody Salazar
-na razie będziemy udawać kochanków bo twój ojczulek przecież nie skrzywdzi kobiety swojego syna i ja z mamą muszę naradzić się co robić i jak znowu przyprowadzą mnie do ciebie na noc to ci wszystko opowiem
-no dobrze moja kochanko zażartował Diego a Karina ze śmiechem delikatnie palnęła go w głowę
-tylko żeby ci się ta nasza gra w kochanków z rzeczywistością nie pomyliła pogroziła mu żartobliwie palcem
-nie masz się czego obawiać się bo ja jestem wyjątkiem w rodzinie Salazarów i mój ojciec boleje nad tym, że jestem takim mięczakiem westchnął Diego
-wcale nie jesteś mięczakiem a uczciwym i porządnym człowiekiem w przeciwieństwie do twego ojca i kuzyna zapewniła Diega Karina
-ale jestem ścigany na La Marianie za twoje porwanie szepnął zrezygnowany Salazar junior
-jeśli mnie i mojej matce pomożesz to uproszę ojca o łaskę dla ciebie bo któż nie popełnia błędów a ty w końcu nic złego mi nie zrobiłeś i nie powinieneś gnić w więzieniu powiedziała z przekonaniem Salamankówna.....
-pamiętaj Diego nie zdradź się przed nikim ,że spiskujemy tu ze sobą i możesz przechwalać się przed Franciskiem jak nam razem było dobrze w łożu zachichotała Karina wiedząć ,że Francuzka będzie skręcało z zazdrości ,że to nie on ją posiadł
-niech ten zdrajca Francisco cierpi,że dostałam się jego kuzynkowi a nie jemu pomyślała z satysfakcją Salamankówna
-muszę teraz iść do mamy i wszystko jej w tajemnicy opowiedzieć bo biedaczka pewnie myśli,ze mnie tu brutalnie zgwałcono i umiera z rozpaczy westchnęła dziewczyna
Diego z Kariną przytuleni udając kochanków poszli w kierunku pokoju w którym zamknięto zrozpaczoną Donię de Salamancę...... |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|