Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

She wanna be a good girl - Ona chce być dobra

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Florencja
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 20 Kwi 2022
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 21:55:20 12-10-22    Temat postu: She wanna be a good girl - Ona chce być dobra

Historia z dreszczykiem, w której będzie się rozwijał romans. W tle igranie z prawem i kłopoty rodzinne. Ile rozdziałów - jeszcze nie wiadomo
~* * * ⁂* * * ~

Kiedy jako niespełna osiemnastolatka Katherine dostała pracę w kancelarii prawniczej Green&Wood, pomyślała, że wygrała życie. Do jej obowiązków należało jedynie nalewanie kawy, podawanie ciasteczek i wypełnianie prostych formularzy, a dostawała za to pensję, która pozwalała jej wynajmować urocze mieszkanko w wielkim mieście z dala od rodziny. Chciałaby wierzyć, że została zauważona dzięki jej charyzmie i drzemiącym we niej potencjale, ale szczególne podziękowania należały się jej nadprzeciętnej twarzy i krągłym, jędrnym piersiom. Klienci pana Wooda, z którym głównie pracowała, potulnieli jak baranki, gdy podawała im kawę. Szef oczywiście marzył, żeby zamieniła krótki obcas na wysoką szpilkę, skróciła spódnicę, powiększyła dekolt i odsłaniała zęby w uśmiechu, oj... widziała to w jego oczach, ilekroć trafiali się oporniejsi klienci, ale miał związane ręce. Nie te czasy, na szczęście.

Weekendy miała wolne, w przeciwieństwie do reszty pracowników Green&Wood. Jednak w pewną majową sobotę musiała wpaść do biura, żeby przygotować salę konferencyjną przed ważnym spotkaniem. Jej starsze współpracowniczki (które się tym zazwyczaj zajmowały z uwagi na wrażliwe dane w koniecznych do wyciągnięcia aktach) były chore albo zajmowały się chorymi dziećmi. Poprosiłaby o pomoc Gabrielle, z którą się zaprzyjaźniła mocniej niż z innymi, ale Jakob Green zabrał ją i pozostałe podwładne w delegację.

Wybiła ósma rano, gdy weszła do kancelarii mieszczącej się w nowoczesnym, dwupiętrowym budynku nieopodal centrum Calchester. Słońce mocno świeciło, lecz wiał chłodny wiatr, więc miała na sobie czarne kozaki nad kolano, bombkową granatową spódniczkę, obcisły beżowy golf i rozpięty prochowiec. Rzuciła płaszcz na swój fotel i wyjęła z szuflady biurka pisemne instrukcje, otrzymane zeszłego popołudnia. Punkt pierwszy kazał jej iść do gabinetu szefa, aby wziąć klucze, które dla niej zostawił. W tym celu musiała się udać piętro wyżej.

Szła powoli i cicho. Miło było, gdy nikt jej nie poganiał, nie wołał, nie wymuszał zejścia z drogi. Klienci pana Wood, jak i on sam, mieli przybyć dopiero wieczorem, a ona przyszła tak wcześnie tylko dlatego, że u sąsiada wydarzyła się jakaś hałaśliwa awaria i teraz trwała naprawa. Pokonała schody, wkroczyła na gruby dywan w korytarzu. Gabinet szefa mieścił się na samym końcu.

Chwilę później złapała za klamkę i śmiało zrobiła krok naprzód, po czym nagle zamarła w bezruchu. W gabinecie był jej szef. Gdyby po prostu pracował za biurkiem, jakoś by to przeżyła. Przeprosiłaby sto razy za wejście bez pukania, choć trudno byłoby uniknąć nagany. Mnóstwo razy kazał pukać przed wchodzeniem do niby pustych pomieszczeń i odczekiwać moment przed otwarciem drzwi.

Jednak ona obaczyła coś, czego wolałaby nigdy nie zobaczyć. George Wood klęczał na kolanach tyłem do niej, z dłońmi splecionymi za głową, a przed nim stał mężczyzna ubrany na jednolity, jasny brąz, chowający twarz w czarnej kominiarce. Pomiędzy nimi wisiał pistolet, skierowany lufą ku czole szefa Katherine. Dalsza reakcja dziewczyny? Żadna. Stała jak słup soli, wpatrując się głupio w oczy napastnika, który popatrzył na nią gwałtownie. Nie wiedziała, jak długo wymieniali spojrzenia. Czas się dla niej zatrzymał. Tkwiła w półkroku, z ręką wciąż opartą na klamce, podświadomie przekonana, że zaraz zginie, bo nawet gdyby spróbowała uciec, korytarz był długi i prosty. Mężczyzna w kominiarce zlustrował ją przenikliwym wzrokiem. Przeszył ją taki strach, że aż zaschło jej w gardle.

Broń wzniosła się nad głową pana Wooda. Teraz Katherine była celem. Skuliła ramiona i mocno zacisnęła powieki. Rozbrzmiał cichy strzał.

~* * * ⁂* * * ~
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin