Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Sin confianza (William Levy i Danna Garcia) ODC 4

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Cierta
Detonator
Detonator


Dołączył: 23 Sie 2014
Posty: 443
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Olsztyn
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:13:01 27-08-14    Temat postu: Sin confianza (William Levy i Danna Garcia) ODC 4



Obsada:
Danna Garcia – Luz Gomez
William Levy – Santiago Herrera
Ana Brenda Contreras- Ana Montero
David Zepeda – Pedro Herrera
Cesar Evora- Juan Gomez

Historia opowiada o braciach- Santiago (Levy) i Pedro (Zepeda), którzy byli wychowani przez przyjaciół rodziny po tragedii, jaka spotkała ich rodziców. Kiedy dorastają, wyjeżdżają do miasta, które niegdyś uwielbiała ich matka. Poznają tam piękną, szlachetną Luz (Garcia) i oboje się w niej zakochują. Nie wiedzą jak wiele może ich z nią łączyć.

Odc. 1
- Kocham Cię…- powiedział Juan i zaczął całować Alicię namiętnie w usta
- A ja Ciebie- odparła kobieta między pocałunkami-ale boję się Rodriga.
- Rozwiedź się z nim, tak jak ja się rozwiodłem z moją żoną.
- Wiesz, że nie mogę, mamy małych synów.
- Więc co? Będziemy ukrywać naszą miłość do końca życia?! To świętokradztwo! – oburzył się Juan
Wtedy zza drzewa wyłonił się mąż Alicii.
- Nie musicie. Wiem o wszystkim od dawna.- powiedział Rodrigo z udawanym uśmieszkiem i przez łzy mówił dalej.- Myślałaś że jestem idiotą?! Że możesz się mną bawić?
Podszedł do żony i spoliczkował ją. Juan stanął w jej obronie i rzucił się na Rodriga. Bili się przez parę chwil, Alicia krzyczała, żeby przestali. Rodrigo wyciągnął pistolet i wymierzył w rywala.
- Przeklinam dzień, w którym pojechaliśmy do Monterrey, gdzie go poznałaś!
I pociągnął za spust. Traf chciał, że Alicia zakryła ukochanego i postrzelił właśnie ją. Upadła na Juana. Gdy ten zorientował się, że jego ukochana nie żyje, wstał by podejść do oprawcy. Zanim jednak doszedł, Rodrigo strzelił sobie w skroń… Juan, bojąc się konsekwencji, uciekł z miejsca zdarzenia.

Mija wiele lat.
Santiago i Pedro przyjeżdżają do Monterrey, żeby poznać to miasto. Obaj są przystojni, ale różnią się charakterami- Pedro jest wybuchowy i ambitny jak ojciec, Santiago naiwny i dobroduszny jak matka.
- Jestem głodny jak wilk…- powiedział Pedro.
- Może kupimy coś w tej budce z fast foodem?- zaproponował brat
- Zdurniałeś? Nie będę jadł tych śmieci dla biedaków- obruszył się.
- Nie będziesz miał wyjścia- mówiąc to Santiago pośpieszył do budki, a w ślad za nim poszedł zniesmaczony Pedro.
Budkę obsługiwała piękna, pracowita dziewczyna imieniem Luz. Kiedy bracia ją ujrzeli, zaniemówili z wrażenia. Ona również zaniemówiła, patrzyła jednak tylko na jednego z nich…


Ostatnio zmieniony przez Cierta dnia 16:22:45 31-08-14, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cierta
Detonator
Detonator


Dołączył: 23 Sie 2014
Posty: 443
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Olsztyn
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:59:37 28-08-14    Temat postu:

Odc. 2
- Dwie największe i najdroższe kanapki, jakie Pani tutaj ma - przerwał ciszę Pedro
- Jakie sosy? Pikantne czy łagodne?
- Pikantny jeden i jeden łagodny – Pedro zalotnie puścił oko do sprzedawczyni. Santiago tylko się uśmiechał, wpatrzony w dłonie Luz, robiące kanapki.
Gdy dziewczyna skończyła pierwszą kanapkę, spytała- Kto łagodny?
- Ja jestem…- powiedział Santiago i, kiedy zdał sobie sprawę z tego jak to zabrzmiało, zaczerwienił się.- To znaczy ja jestem Santiago, a to mój brat, Pedro. Nie jesteśmy stąd.

Zmieszanie chłopaka rozbawiło dziewczynę.
- Może pokaże nam Pani to miasto po pracy? – Pedro nie dawał za wygraną.
- Chętnie. Zamykam budkę o 19.
- Będziemy!- wyrwał się Santiago.
- Nie zachowuj się jak dzieciak- skarcił go starszy brat. – Jeszcze pani pomyśli, że ma do czynienia z głąbem, a przecież jesteśmy dobrze wychowani.
Santiago zamilkł. Ciszę przerwała Luz.
- Nic się przecież nie stało – obdarzyła chłopaków ciepłym uśmiechem. – Mam na imię Luz i mam nadzieję, że Monterrey się panom spodoba. Życzę smacznego i niestety muszę się na razie pożegnać, by umyć noże.

Mężczyźni oddalili się od budki zajadając się kanapkami. Dziewczyna odprowadziła ich wzrokiem, śmiejąc się w duchu z uroczego i niesamowicie przystojnego Santiago.


Parę minut przed 19 bracia zjawili się przy budce. Tak jak planowali, we trójkę poszli oglądać miasto. Luz pokazywała im ciekawe miejsca i opowiadała o nich to, co wiedziała. Nie uszło uwadze Pedro, że jego brat i piękność od kanapek dogadują się bardzo dobrze. Zbyt dobrze. Przyglądał się im uważnie.
- Nie pozwolę, żeby Santiago znów był lepszy ode mnie. Zawsze tak było, w sportach, w kontaktach z rówieśnikami, we wszystkim… A przecież nie jest tak inteligentny jak ja! – dręczył się myślami Pedro. – Luz musi być moja. Jeżeli przegram ją w walce z jakimś facetem, na pewno nie będzie to mój brat.

Chłopak wyrwał się z zadumy i powiedział, że muszą już wracać. Pożegnali się grzecznie z nową przyjaciółką i umówili na następny dzień o tej samej porze.

Santiago był zachwycony uśmiechniętą czarnowłosą sprzedawczynią i czuł, że trudno będzie mu zasnąć tej nocy. Zastanawiał się też, dlaczego Pedro przez całą drogę powrotną do hotelu nie odezwał się ani słowem. Nie chcąc wywoływać kłótni, nie pytał brata, co mu się stało. Wiedział tylko jedno- Luz bardzo mu się podoba i zrobi wszystko, by poznać ją bliżej. Nigdy w życiu nie widział tak pięknego uśmiechu, tak błyszczących oczu i tak gładkich dłoni robiących kanapki. Nie mógł się doczekać następnego dnia, zastanawiał się tylko jak spotkać się z dziewczyną bez towarzystwa i zasugerować jej nienachalnie, że mu się podoba. Spojrzał na poważnego i milczącego Pedra. - To nie będzie trudne - pomyślał. On chyba nie polubił Luz i może będzie zadowolony, jeżeli spotkam się z nią sam na sam.


Ostatnio zmieniony przez Cierta dnia 15:05:24 28-08-14, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Corazon.
Idol
Idol


Dołączył: 17 Wrz 2009
Posty: 1332
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 8:30:56 29-08-14    Temat postu:

Witam

Bardzo mi sie podoba twoje opowiadsnie znaczy poczatek bo to dopiero poczatkowe odcinoi .Bardso fajne połączenie Williama i Danny i jako pary podoba mi sie fabula bardzo ciekawa.Pierwsze spotkanie Luz i Santiagw udane oboje są sobą zauroczeni tylko brat Santiaga jeet dziwny. Czekam na next
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cierta
Detonator
Detonator


Dołączył: 23 Sie 2014
Posty: 443
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Olsztyn
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:02:53 29-08-14    Temat postu:

Dziękuję, jest mi ogromnie miło, że komuś się podoba Na zachętę wstawiam kolejny odcinek.

Odc. 3

Santiago spostrzegł, że jego brat szykuje się do wyjścia.
- Nie mówiłeś, że się gdzieś wybieramy.
- Bo idę sam, chcę się przejść – rzucił Pedro w odpowiedzi.
- Pamiętasz, że o 19 jesteśmy umówieni z Luz? – zapytał młodszy brat
- Tak.. to znaczy, nie wiem, czy tam pójdę i nie wiem też, czy ty powinieneś. Ta ślicznotka wydaje mi się podejrzana. Chyba nie jest dobrym towarzystwem dla nas, widać, że jest biedna. Jak się dowie, że jesteśmy bogaci, poleci tylko na nasze pieniądze.- kłamał Pedro
- Może.. Ja też się wybiorę na spacer. Zobaczymy się wieczorem. – powiedział Santiago, wiedząc, że jego spacer będzie miał konkretny cel, którym jest budka Luz.


Nie miał pojęcia, że oboje wybierają się w to samo miejsce. Pedro dowiedział się w obsłudze hotelu, gdzie znajduje się najlepsza kwiaciarnia w mieście. Dzielił ją od hotelu spory kawałek, ale zaimponowanie dziewczynie było ważniejsze, więc wybrał się tam.

Santiago nie zbaczał z trasy. Nie mógł się doczekać spotkania z Luz. Gdy zbliżał się do budki z kanapkami, zobaczył, że stoi przed nią ogromna kolejka. Zasmucił go fakt, że Luz nie będzie miała dla niego czasu.
- Chyba, że…- Santiago się uśmiechnął i pospieszył na tyły budki. Znalazł tam kran i mydło, którymi starannie umył ręce, a następnie wszedł do środka i złapał Luz za ramię.
Dziewczyna bardzo się przestraszyła i krzycząc odruchowo oblała go na twarzy sosem.
- Santiago! Co ty tutaj robisz o tej porze?! Jesteś cały w sosie… Ja… Przepraszam, strasznie mnie wystraszyłeś. Jeśli jesteś głodny, kolejka kończy się w innym miejscu- udawała złość.
Santiago tylko się śmiał i wycierał twarz. Kiedy Luz skończyła mówić, powiedział:
- Nie jestem klientem. Dzisiaj ci pomogę, widzę, że masz urwanie głowy, a robienie kanapek wydaje mi się bardzo ciekawe – puścił oko do dziewczyny.
- Nawet nie ma mowy! Radzę sobie sama, doskonale mi idzie.
Wtedy ludzie w kolejce zaczęli się burzyć, że czekają długo, zaczęli grozić, że odejdą i zażądają zwrotu drobniaków. Santiago wbrew woli Luz wziął się do roboty.
Dziewczyna wiedziała, że nie wygra, więc od tej pory robili kanapki razem. Szło im tak dobrze, że wyprzedali wszystkie produkty na długo przed zamknięciem.
-Ah… zawsze tak jest, kiedy jest weekend. Ale to większy zarobek. – powiedziała Luz i odetchnęła – Niew iem, jak ci się odwdzięczę, nie mam pieniędzy.
- Gdybym chciał od ciebie pieniądze, przysłałbym najpierw CV- zaśmiał się.- Myślę, że twoje towarzystwo będzie doskonałą zapłatą.
Santiago zbliżył się do Luz i pocałował ją w czoło.

Zobaczył ich Pedro, który zbliżał się z ogromnym bukietem róż. Wściekły rzucił kwiatami o ziemię i odszedł.

- To niemożliwe! To się nie dzieje! Luz będzie moja, tylko moja . – mówił do siebie.
Nie kierowało nim uczucie, a chęć uprzykrzenia życia bratu. Zamierzał już niedługo wdrożyć w życie okrutny plan.
–Tym razem nie będę miał skrupułów. Oboje mnie popamiętają. Będziesz moja, Luz. I lepiej będzie dla wszystkich, żebyś tego chciała.


Ostatnio zmieniony przez Cierta dnia 16:05:34 29-08-14, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cierta
Detonator
Detonator


Dołączył: 23 Sie 2014
Posty: 443
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Olsztyn
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:21:43 31-08-14    Temat postu:

Odc. 4
Santiago nie mógł się doczekać spotkania z Luz. Poprosił ją o zgodę na spędzenie z nim całego wieczoru w zamian za ostatnią pomoc w budce.

Nie protestowała ani trochę, co bardzo go ucieszyło.
Widać było w jej oczach i uśmiechu, a nawet słychać w głosie, że to dobra, prosta dziewczyna.
- Pedro się myli, jej nie interesują pieniądze. Widać, że jest pracowita i uczciwa.
- Co mówisz? – zapytał Pedro wchodząc do pokoju i siadając na krzesło.
- Spotykam się dzisiaj z Luz. Wiesz, tą od kanapek – uśmiechnął się Santiago.
- Gdzie? – Pedro udawał, że pyta od niechcenia.
- Chyba pójdziemy do parku, po prostu. – odpowiedział.
- Życzę miłego wieczoru – puścił oko starszy brat.

W głębi duszy planował zepsuć tę sielankę. Czym szybciej, tym lepiej.

Nastał wieczór, czas spotkania Luz z niedawno poznanym przystojniakiem. Dziewczyna dostała sms’a z wiadomością, że obiekt jej westchnień nie może się doczekać spotkania i będzie w parku wcześniej. Ucieszyła się niezmiernie i pożegnawszy matkę przytuleniem wyleciała na spotkanie.
Spotkali się w umówionym miejscu, Santiago dał dziewczynie białą różę i pocałował w policzek.
- Pięknie wyglądasz – nie mógł oderwać od niej wzroku.
- Ty też niczego sobie – uśmiechnęła się Luz. – Jednak dobrze, że zgodziłam się na twoją pomoc parę dni temu, inaczej nie miał byś pretekstu, żeby się ze mną spotkać – puściła oczko.
- Nie potrzebuję pretekstu, żeby spotykać się z cudowną kobietą – odpowiedział.

Chwycił ją za rękę i podążyli w nieznanym kierunku. Rozmowa się kleiła. Dziewczyna opowiedziała chłopakowi, że mieszka z matką w jednej z biedniejszych dzielnic. Ojciec zostawił ich, kiedy była malutka. Santiago za to opowiedział jej o tragedii, przez którą był wychowywany przez niespokrewnionych znajomych.
- Twój ojciec zastrzelił mamę i siebie? – oczy dziewczyny się zaszkliły.
- Tak, ale do dziś nie wiadomo, dlaczego- posmutniał.
Przytulili się mocno i trwali tak w przytuleniu kilka chwil.
- Chętnie za to poznam twoja mamę – uśmiechnął się Santiago
- Myślę, że się dogadacie – odparła i pocałowała chłopaka delikatnie w usta. Po chwili zaczęli całować się dłużej i namiętniej.

Kiedy Luz wracała do domu, natknęła się na Pedro.
- Cześć! Nie spodziewałam się spotkać Ciebie tutaj – uśmiechnęła się.
- Chcę z tobą porozmawiać o moim bracie. Może pójdziesz ze mną napić się herbaty w hotelu? Jest niedaleko. – zachęcał Pedro
- Ale twój brat mówił, że mieszkacie w innym hotelu – zaciekawiła się.
- Przenieśliśmy się dopiero co – odrzekł.
Zaciekawiona, dziewczyna poszła z Pedrem do hotelu. Niczego nieświadoma słuchała, że Santiago miał bardzo wiele kobiet i lepiej na niego uważać. Pedro miał nadzieję, że ta rozmowa wystarczy, żeby rozdzielić tych dwojga, ale Luz nie wierzyła jego słowom. Nie wiedziała, że w kieszeni jej towarzysza znajduje się pigułka gwałtu…


Ostatnio zmieniony przez Cierta dnia 20:30:47 31-08-14, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:26:33 30-09-14    Temat postu:

kiedy następny odcinek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin