Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

The Fallen [38]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 39, 40, 41, 42  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:29:44 27-07-15    Temat postu:

O kurka...Aguś jednak coś ruszyło? Nie masz pojęcia jak się cieszę ! Czekam oczywiście na nowiutki rozdział, bo ciekawi mnie co przygotowałaś dla swoich Aniołków i całej reszty bandy [/i]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:45:00 27-07-15    Temat postu:

Dziewczyny, niezmiernie się cieszę, że Was tu widzę, ale... Wy tak serio? Serio, serio?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:52:42 27-07-15    Temat postu:

Absolutnie serio, serio
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlueSky
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 06 Lut 2011
Posty: 4940
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:55:13 27-07-15    Temat postu:

Nawet nie wiesz, jak mi poprawiłaś humor
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:52:51 29-07-15    Temat postu:

Może nie jest najwyższych lotów, ale w końcu jest Z góry przepraszam za byki i mam nadzieję, że będziecie przynajmniej odrobinę usatysfakcjonowane


– 38 –

Ostatnią noc spędził na niewygodnym krześle przy łóżku swojego brata. Powoli zaczynał już tracić nadzieję, że Gabriel wróci do niego, ale poprzysiągł sobie, że jeśli tak się stanie, zrobi wszystko, by odbudować ich relacje. Tak naprawdę mieli przecież tylko siebie i tylko na siebie mogli liczyć. Byli braćmi i niezależnie od wszystkiego powinni trzymać się razem.
Powoli wstał z krzesła i podchodząc do okna, za którym świat powoli budził się do życia, poruszył głową na boki, usiłując rozruszać zastane mięśnie. Wsunął dłonie w kieszenie spodni z bezradności zaciskając je w pięści i spojrzał w niebo jakby chciał tam wyczytać odpowiedzi na wszystkie dręczące go pytania i znaleźć gotowe recepty na życie bez problemów. Zastanawiał się dlaczego los tak bardzo uwziął się na ich rodzinę i ile jeszcze kłód rzuci im pod nogi. Najpierw wypadek rodziców, potem afera z udziałem Ashley przez którą stracił pracę i żonę, a teraz jeszcze Gabriel…
Westchnął ciężko, przesuwając dłonią po zmęczonej twarzy i przez ramię zerknął na łóżko, na którym leżał jego brat. Niemal w tym samym momencie dłoń młodszego Fellsa drgnęła, a jego palce zacisnęły się na szpitalnej pościeli.
– Gabriel? – Xander natychmiast znalazł się przy bracie, z sercem w gardle wpatrując się w jego bladą, poharataną twarz. – Gabe, otwórz oczy… słyszysz?... Otwieraj oczy, cholerny uparciuchu – powtórzył, chwytając jego dłoń w swoją, a gdy ten w końcu podniósł powieki i spojrzał na niego nieprzytomnym wzrokiem, uśmiechnął się lekko. – Wreszcie – powiedział cicho, czując jakby ktoś w końcu zdjął z niego ogromny głaz, który odbierał mu oddech i z każdym dniem coraz bardziej wgniatał go w podłoże.
Gabriel skrzywił się lekko i spróbował poruszyć, ale gdy poczuł ból przeszywający całe ciało, natychmiast z tego zrezygnował. Skupił wzrok na twarzy Alexandra, a gdy wróciła mu ostrość widzenia, kąciki jego ust drgnęły lekko w tylko jemu właściwym uśmieszku.
– Faceci nie płaczą – mruknął ochrypłym głosem, a Xander roześmiał się niemal w głos.
– Zawsze byłeś twardszy ode mnie – odparł wierzchem dłoni pośpiesznie wycierając samotną łzę, która spłynęła mu policzku.
Gabriel przymknął powieki i zrobił głęboki wdech, spoglądając w stronę okna. Myślami wrócił do rozmowy z matką i choć nie był pewien, czy faktycznie miała miejsce, czy była jedynie wytworem jego wyobraźni, wiedział, że Xander naprawdę go potrzebował. Tak jak on jego.
– Co z Estrellą? – spytał, wracając wzrokiem do twarzy brata, dziwiąc się samemu sobie, że nawet przez myśl nie przeszło mu by zapytać o dwulicową Lizzie, z którą przecież był dość blisko, ani o ponętną Lilly, z którą był jeszcze bliżej.
– Pamiętasz co się stało?
Gabe zastanowił się przez chwilę, a wtedy strzępy obrazów w jego głowie zaczęły układać się w całość. Pamiętał, że najpierw wściekł się na to, że Estrella nie chciała go widzieć, potem spędził wieczór w towarzystwie Lilly, a następnego dnia, po powrocie do domu zastał w nim Nelly, wsiadł na swój motor i…
– Zabiłem ją? – spytał, ze strachem w oczach, wpatrując się w brata. Przecież była z nim w tym dziwnym miejscu, w którym nie czuł bólu, a z którego właśnie wrócił do swojego obolałego ciała. – Pamiętam, że wybiegła mi pod koła, skręciłem, uderzyłem w coś…
– Nic jej nie jest – odparł Alexander bez zastanowienia, kładąc mu dłoń na ramieniu w uspokajającym geście. – Powiedz lepiej jak ty się czujesz? – Gabriel wzruszył ramionami i wysilił się na uśmiech. – Pójdę po lekarza – zakomunikował Xander, a gdy zniknął za drzwiami, Gabe podciągnął się ostrożnie na dłoniach.
– Co jest, do cholery? – warknął pod nosem, gdy zorientował się, że nie może poruszyć nogami. Spróbował jeszcze raz, ale jego nogi nawet nie drgnęły. Czuł jak oczy zaczynają go piec od napływających łez, w płucach zaczyna brakować tlenu, a serce łomocze w piersi jak oszalałe. Zacisnął dłoń w pięść i z całej siły uderzył nią w materac, starając się zapanować nad drżącym oddechem. Jeśli tak miało wyglądać teraz jego życie, to zupełnie niepotrzebnie wrócił z tamtego miejsca; mógł zostać z rodzicami, w świecie bez bólu, trosk i problemów…
– Cokolwiek by się nie działo, musisz być silny – zagrzmiał mu w głowie głos ojca.
– Xander cię potrzebuje… Zbyt dużo już w życiu przeszedł, zbyt wiele na niego spadło i jeśli teraz zdecydujesz się zostać z nami… – przypomniał sobie słowa matki. Zacisnął palce na pościeli i opadł bezwładnie na miękką poduszkę.
– Gwiazdeczko… – jęknął, robiąc kilka głębokich wdechów. – Sam tego nie udźwignę…


Siedziała na kanapie, z kolanami podciągniętymi pod brodę i kubkiem gorącej czekolady w dłoniach. Wróciła do swojej ziemskiej postaci, ale gdy Jared poinformował ją, że Tyler jest przekonany, że straciła pamięć, poczuła się tak jakby uszło z niej całe powietrze. Nie miała nic do powiedzenia, jeśli to był jakiś kolejny genialny plan Szefa i choć początkowo nie była tym zachwycona, teraz nawet zaczęła dostrzegać pewne plusy w całej tej popapranej sytuacji. Nie była tylko pewna jak długo będzie w stanie udawać przed Tylerem amnezję. Przecież pamiętała wszystko dokładnie, a teraz wspomnienia jeszcze bardziej boleśnie wrzynały się w jej serce. Jeśli to była jakaś kara za uleganie ziemskim pokusom, to chciała by jak najprędzej się skończyła. Tym bardziej teraz, kiedy Jared, Charlie i mały Michael postanowili zrobić sobie wycieczkę dookoła świata, a ona została z tym wszystkim zupełnie sama.
– Wszystko w porządku? – dobiegł ją męski, głęboki głos. Westchnęła cicho i spojrzała w błyszczące tęczówki Tylera, który właśnie usiadł obok niej, wspierając łokieć o oparcie kanapy i podpierając głowę na dłoni.
Uśmiechnęła się lekko i upiła łyk gorącego napoju, spoglądając na niego znad kubka. Nic nie było w porządku, a cały ten boski plan… Westchnęła cicho, zwalczając w sobie pokusę wykrzyczenia Szefowi prosto w twarz co o tym wszystkim myśli.
– Martwię się o ciebie – powiedział nie odrywając wzroku od jej ślicznej twarzy.
– Niepotrzebnie. Czuję się świetnie.
– Ale w dalszym ciągu niczego nie pamiętasz – jęknął bezradnie, siadając do niej bokiem i opierając przedramiona o kolana, zwiesił głowę z rezygnacją. – Bo nie pamiętasz, prawda? – spytał z nadzieją w głosie, zerkając na nią z ukosa.
Estrella przygryzła policzek od środka, zastanawiając się nad odpowiedzią; taką, która byłaby najlepsza dla Tylera, a która nie byłaby kłamstwem.
– „Pamięć jest straszliwa. Człowiek może o czymś zapomnieć - ona nie. Po prostu odkłada rzeczy do odpowiednich przegródek. Przechowuje dla ciebie różne sprawy albo je przed tobą skrywa - i kiedy chce, to ci to przypomina. Wydaje ci się, że jesteś panem swojej pamięci, ale to odwrotnie - pamięć jest twoim panem"[John Irving] – wyrecytowała, pochwytując jego słyszące spojrzenie. Tyler zmarszczył czoło i przez chwilę patrzył na nią bez słowa. Zawsze wydawała mu się dojrzalsza niż większość dziewcząt w jej wieku i może właśnie to sprawiało, że ciągle chciał z nią przebywać. Było w niej coś intrygującego, spowijała ją jakaś aura tajemniczości i to z całą pewnością nie zniknęło wraz z jej wspomnieniami, a on złapał się właśnie na tym, że jeszcze bardziej niż kiedykolwiek wcześniej chciał być przy niej; być tylko i aż przyjacielem, na którego ramieniu zawsze będzie mogła się wesprzeć.
– Chodź – powiedział, chwytając ją za rękę.
– Dokąd?
– Nie wiem – odparł, nonszalancko wzruszając ramionami. – Skoro twoja pamięć skrywa przed tobą stare wspomnienia, trzeba zadbać o to by powstały nowe, których nie wymaże żadna siła.
– Tyler – jęknęła, wlepiając w niego przenikliwe spojrzenie. Wcale nie podobał się jej ten pomysł. Miała wystarczająco dużo wspomnień, których chyba wolałaby nie mieć i nie potrzebowała dokładać do nich kolejnych. Zaczęła się nawet zastanawiać czy nie lepiej byłoby, gdyby jednak została na górze albo gdyby to Tyler stracił pamięć.
– Nie daj się prosić – powiedział, uśmiechając się promiennie. – Nie możesz ciągle siedzieć tutaj sama. Może gdy wyjdziesz na zewnątrz, przypomnisz sobie powoli miejsca, sytuacje, ludzi. Przecież nic na tym nie tracisz.
Estrella westchnęła z rezygnacją i w końcu pozwoliła się mu się prowadzić. Ze zdumieniem stwierdziła, że wycieczka jaką jej zafundował, pokazując miejsca, w których byli razem i szczegółowo opisując sytuacje z nimi związane, dobrze jej zrobiła. Zawsze wiedziała, że Tyler to naprawdę wrażliwy chłopak, ale nigdy nie sądziła, że jest aż tak sentymentalny.
– A tam – kontynuował swoją opowieść, sugestywnie spoglądając w stronę męskich toalet i uśmiechając się cwano. – Pierwszy raz się…
– Nieprawda! – zaoponowała, wchodząc mu słowo jednak natychmiast ugryzła się w język, gdy spojrzał na nią zdumiony, marszcząc czoło. – Nigdy nie zrobiłabym tego w męskiej toalecie – dodała cicho, a czując, jak na jej policzki wypływają płomienne rumieńce, opuściła głowę, starając się ukryć za kurtyną gęstych włosów.
– Pierwszy raz się spotkaliśmy – dokończył, uśmiechając się promiennie i wsunąwszy palec wskazujący pod jej brodę zmusił, by na niego spojrzała. – Nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby potraktować cię w ten sposób. Nie jesteś taka – powiedział i przełknął gulę, która ścisnęła mu gardło na wspomnienie tego, co wydarzyło się tu nie tak dawno temu z udziałem jego i Ashley i wszystkich sytuacji, w których razem z Lizzie, nie zważając na nic i nikogo zaspokajali swoje żądze, bawiąc się w dorosłość. – Jesteś inna niż wszystkie dziewczyny, które znałem do tej pory – dodał cicho, przesuwając kciukiem po jej kości policzkowej.
– Jesteś najbardziej dwulicową osobą jaką do tej pory spotkałam – usłyszeli za sobą głos Ashley, która wyrosła obok nich jak spod ziemi. – Bardziej dwulicowa od ciebie jest chyba tylko sama Lizzie.
– Ashley – upomniał Tyler, posyłając dziewczynie wrogie spojrzenie.
– No co? Zgrywa świętą a tak naprawdę myśli tylko o sobie! Gdyby było inaczej, zamiast szlajać się z tobą i odbywać jakieś sentymentalne wycieczki w przeszłość byłaby teraz tam, gdzie jej miejsce.
Estrella spojrzała Ashley w oczy i przez chwilę siłowały się na spojrzenia, jakby toczyły ze sobą jakąś bezsłowną walkę, zrozumiałą tylko dla nich dwóch. Odruchowo przyłożyła dłoń do piersi, drugą ręką wspierając się o ścianę, bo nagle poczuła, że robi się jej słabo. Odniosła wrażenie, że Ashley wie coś o czym nikt nie powinien wiedzieć. Tylko skąd?
– Co ty pleciesz? – warknął Walsh natychmiast otaczając osłupiałą Estrellę ramieniem.
– Nawet Liz wie, jak się zachować. Chociaż z Fellsem podobno nigdy nic jej nie łączyło, jest teraz z nim. Ale prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie, prawda Gwiazdeczko? – zakpiła Ashley.
Estrella przeczesała długie włosy palcami, zbierając się w sobie. Wiedziała, że Gabriel nie zostanie między światami, ale nie sądziła, że wróci tak szybko.
– Co z Gabrielem? – spytała, wwiercając się w szatynkę przenikliwym spojrzeniem.
– Odzyskał przytomność, ale stracił władzę w nogach. Przez ciebie, aniołku – prychnęła Ashley, obrzucając Estrellę kpiącym spojrzeniem.
– Zamilcz, Ashley – wycedził Tyler przez zaciśnięte zęby. – To był wypadek i nie ma w tym niczyjej winy. Chodźmy stąd – zwrócił się do Estrelli.
– Zawieziesz mnie do szpitala? – spytała, wpatrując się w jego błyszczące tęczówki, a kiedy skinął głową na zgodę, szybkim krokiem skierowali się do wyjścia, nie oglądając się na Ashley, która odprowadzała ich, uśmiechając się tryumfalnie.


Ostatnio zmieniony przez Eillen dnia 14:19:11 23-08-15, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:19:11 29-07-15    Temat postu:

Agula usatysfakcjonowana to ja się czuję faktem, że się tu coś pojawiło Poza tym jest świetnie, więc nie szukaj dziury w całym ładnie Cię proszę, bo tu naprawdę nie ma się do czego przyczepić, no może tylko do tego, że nie było Briana A tak już całkiem serio to w tej chwili to ja odnoszę wrażenie, że to cisza przed burzą jest, coś za spokojnie było w tym odcinku, pomijając fakt, że Gabe stracił władzę w nogach Nie podoba mi się ten boski plan, a z drugiej strony ciekawa jestem do czego to wszystko doprowadzi Podobnie zresztą jak sprawa z tą całą Ashley, która jak na mój gust to jest mocno podejrzana, a chyba nigdzie nie było wprost napisane o co z nią chodzi, prawda? Czy było, a ja gapa przeoczyłam?
W każdym razie, Aguś trzymam kciuki za to by wena Cię nie opuściła teraz i żeby udało Ci się doprowadzić historię do jakiegoś końca, przy okazji sprawiając mi przyjemność kolejnymi fantastycznymi rozdziłami


Ostatnio zmieniony przez Kenaya dnia 17:21:07 29-07-15, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:32:03 29-07-15    Temat postu:

Madziula, na upartego, to ja już bym tam znalazła coś do czego się można przyczepić, ale jak tak ładnie prosisz, to może faktycznie nie będę szukać tej dziury I powiem Ci, że masz rację co do tej ciszy - jakby na to nie patrzeć, finał sezonu się zbliża wielkimi krokami A o Ashley faktycznie nie było nigdzie nic wprost napisane, więc niczego nie przeoczyłaś
Ach ten Brian Też za nim tęsknię, ale skubaniec zaszył się gdzieś i milczy uparcie ;D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:07:11 29-07-15    Temat postu:

Właśnie o to chodzi, że na upartego I naprawdę nie szukaj, bo nie ma potrzeby
Tego można się spodziewać, a jeszcze śmiem sądzić, że jak przywalisz końcówkę to mi kapcie pospadają normalnie Dobrze, że przynajmniej nic nie przeoczyłam, a się zaczęłam jeszcze zastanawiać, czy ja jakichś teorii już w tym temacie aby nie siałam
Bo z Briana to skubaniec jest, każe na siebie czekać, zaostrzając nasz apetyt po prostu


Ostatnio zmieniony przez Kenaya dnia 18:41:46 29-07-15, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:16:41 29-07-15    Temat postu:

Dobra, przyjęłam do wiadomości :*
No jeśli pójdzie zgodnie z planem to... może lepiej załóż jakieś sznurowane butki na finał
Brian to Brian - miał być tylko epizod jeszcze w "Zbuntowanym..." a co wyszło? Teraz też pewnie wyskoczy nagle jak królik z kapelusza i rozwali wszystko w trzy sekundy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aberracja
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:29:44 29-07-15    Temat postu:

No Aga! Jakie miłe zaskoczenie! Nie spodziewałam się, że zobaczę tu rozdział, a jednak jest. Z przyjemnością wszystko sobie przypomnę!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:34:16 29-07-15    Temat postu:

Madziu, a ja się nie spodziewałam, że go napiszę
Cieszę się, że wróciłaś na forum
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kenaya
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 14 Gru 2009
Posty: 3011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:45:36 29-07-15    Temat postu:

Aguś bardzo się cieszę, bo takiej odpowiedzi oczekiwałam :* Obawiam się, że sznurowane butki w niczym mi nie pomogą A po Brianie ja się absolitnue nie spodziewam niczego innego, bo on zawsze zamiata wszystko w trzy sekundy I bardzo mnie cieszy, że z epizodu wyszły nici i zagrzał miejsce na dłużej :lol;
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:43:47 29-07-15    Temat postu:

Madziu tak też właśnie czułam :*
Okaże się wszystko w tzw. praniu A to, że Brian został dłużej i wyszedł taki a nie inny to już trzeba przypisać Ianowi chyba i mojej ianowej obsesji
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aberracja
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:01:29 29-07-15    Temat postu:

Nie tylko wróciłam na forum, ale staram się regularnie je zaśmiecać i zaznaczać swą obecność! Cieszę się, że wróciłaś do pisania The Fallen. Wygrzebałam na poczcie 30 pierwszych rozdziałów, więc raz dwa sobie wszystko przypomnę i mam nadzieję, że będziesz wytrwale kontynuowała
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:06:53 29-07-15    Temat postu:

Zauważyłam Mam urlop więc niebawem nadrobię Chociaż "Nowa wiadomość" to już po tytule mi się kojarzy z historią, którą czytałam kiedyś na innym forum i pewnym irytującym osobnikiem o imieniu Mike, jeśli mnie pamięć nie zawodzi ;D
Serio trzymasz to wciąż na poczcie? Jestem pod wrażeniem I naprawdę chciałabym obiecać systematyczność w dodawaniu rozdziałów, ale kurka... sama wiesz jak jest z weną - raz jest, a dziesięć razy nie, a jak jest to najczęściej nie ma czasu no i koniec końców wychodzi tak, że odcinek jest raz na rok
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 39, 40, 41, 42  Następny
Strona 40 z 42

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin