Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

'Abonent czasowo niedostępny' EPILOG!
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:12:46 27-06-14    Temat postu:

Wróciłaś? Powiedz, że tak!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aberracja
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:15:23 27-06-14    Temat postu:

Oczywiście
Zaraz mam wakacje i kilka nowych pomysłów, a tymczasem pomyślałam, że wypadałoby zakończyć to opowiadanie już definitywnie!
Cieszysz się?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:21:30 27-06-14    Temat postu:

Cieszę się, że wróciłaś i to z nowymi pomysłami
Z tego, że postanowiłaś zakończyć opowiadanie trochę mniej, ale z drugiej strony - wszystko przecież musi się kiedyś skończyć, więc cieszę się, że wreszcie się dowiem jak
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aberracja
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:22:50 27-06-14    Temat postu:

Trollolo. Nie cierpisz mojej Lizzki, więc już niebawem dam Ci z nią spokój
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:24:20 27-06-14    Temat postu:

Fakt. Ale to, że jej nie cierpię nie znaczy, że nie lubię tego opowiadania To dobrze, gdy bohaterzy wywołują różne emocje, a przecież nie zawsze muszą być one tylko pozytywne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aberracja
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:26:10 27-06-14    Temat postu:

No przecież nie twierdzę, że nie lubisz wytrwałas najdłużej
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aberracja
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:37:50 08-07-14    Temat postu:

7.

Kawiarnia to bardzo kiepskie miejsce na prywatną rozmowę. Zawsze znajdzie się ktoś, kto z wielką przyjemnością przystawi nieco bliżej swoje ucho niż powinien. Właśnie dlatego dziwię się, że mój niedoszły teść wybrał to miejsce. Jest tu przeraźliwie kolorowo. Zielone ściany, wazony z jaskrawymi, wielobarwnymi bukietami. Czuję się zupełnie tak, jakbyśmy mieli pieprzoną wiosnę. Nie mamy.
Nie odpowiada mi taki nastrój. Nic nie jest wstanie wnieść radości w moje życie. Nie chodzi wcale o to, że tylko czekam na śmierć, bo mam po co żyć, Bruno. Po prostu rozumiem, że wyczerpałam swój limit szczęścia, a teraz powinnam pogodzić się ze swoim losem.
Pan Farro widocznie uważa spóźnianie się za wielce taktowne. Zdążyłam pożreć naprawdę sporą ilość lodów, których jakość pozostawiała wiele do życzenia, nim Twój tatuś pojawił się w kolorowej kawiarence.
Jest tak wysoki, że musi lekko pochylić głowę wchodząc do pomieszczenia. Rozgląda się uważnie i być może nawet wysila na uśmiech w moją stronę. Szare oczy są niemal tak piorunujące jak jego idealnie dopasowany strój. Człowiek sukcesu.
- Przepraszam za spóźnienie. – I tyle. Nie wyjaśnia dlaczego kazał mi czekać na siebie okrągłą godzinę. Podejrzewam, że wcale nie jest mu przykro z tego powodu.
- Nie spieszy mi się.
- Ale mnie owszem. – Przywołuje kelnera odpowiednim gestem – Poproszę o kartę.
Zastanawia mnie to, czy Farro poważnie nie widzi jak działa na ludzi, czy raczej należy do tego typu ludzi, dla których najważniejsze są pozory. Oczywistym jest przecież fakt, że kelner niemal przybiega z menu w dłoniach i jest gotowy wyrecytować je dla niego z należytą starannością.
Ja pozostaję niezauważona, nic nieznacząca.
Twój ojciec składa zamówienie nawet nie spoglądając na kartę, a ja jestem w stanie jedynie podziwiać jego pewność siebie.
- Elizo, mam dla ciebie propozycję i bardzo chciałbym, żebyś jej wysłuchała. Podejrzewam, że podjęcie decyzji nie będzie dla Ciebie łatwe, ale nie musisz robić tego teraz.
Trollolo. Bełkot – jedynie tak to można nazwać. Zapewne za chwilę roztoczy przede mną wizję wspaniałej przyszłości, która już na mnie czeka - tyle, że daleko stąd.
- Nie mam pojęcia jakie relacje łączyły cię z Brunonem. Mogę się jedynie domyślać ile rodzinnych sekretów… - A to dobre, co? Twój ojczulek jest totalnym głupkiem. Gdybym miała jakiekolwiek pojęcie o sekretach waszej rodziny nie musiałabym siedzieć tu i wysłuchiwać dziwnego monologu.
Hue Hue…
Nie tylko przede mną miałeś tajemnice, co?
- W każdym razie powinnaś wiedzieć, że Meredith nie jest w stanie cię zaakceptować. Ona i Bruno tworzyli bardzo silny związek dusz. Być może to ja przyczyniłem się do tej tragedii. Popchnąłem syna wprost w ramiona oszalałej matki, ale nie mogłem tego przewidzieć, do cholery. Nie jestem pieprzonym jasnowidzem, Elizo. – W głosie Twego ojca wyczuwam nutkę żalu pomieszanego z gniewem, ale nie traci on nad sobą kontroli.
Natomiast ja się rozpadam. Próbuję traktować to spotkanie jak casting, ale z każdym wypowiedzianym słowem pana Farro, wiem, że nie o taką rolę mi chodziło. Nie mogę przyjąć do wiadomości, że Twoja matka, z powodu ciągłej nieobecności męża, wypełniła pustkę u swego boku Tobą. Kim miałeś dla niej być, Bruno? Dlaczego?
- To się powinno leczyć, panie Farro. Dlaczego dopuścił pan do takiej sytuacji? – dziwię się. Twój ojciec nawet mnie nie słucha – wiem to.
- Związałem się z nieodpowiednią kobietą, ale tak właśnie nakazywała przyzwoitość. Gdyby nie syn nie doszłoby do tego ślubu. Oczywiście w tamtym momencie nawet przez myśl mi nie przeszło, że dziecko niekoniecznie musi być moje. Jak wiesz Bruno i mąż twojej matki są przyrodnimi braćmi. Ja natomiast nie mogę i nigdy nie mogłem mieć dzieci. Gdy się o tym dowiedziałem, łatwiej mi było nie uczestniczyć w życiu rodzinnym niż pielęgnować fikcję, którą próbowała roztaczać wokół siebie moja żona. Wszystko co robiłem zbliżało ich do siebie, Elizo.
Nienaganny człowiek bliki upadkowi – śmiało mogę określić tak to co widzę.
Paradoksalnie wiem co czuje Twój ojciec. Przecież moja matka robiła dokładnie to samo. Dopiero po tych wszystkich latach zrozumiałam, czemu rodzice tak szybko się rozstali i nawet nie zdążyłam poznać ojca. Teraz wiem, że moja matka jest czarodziejką. Nawet z gówna potrafi wyczarować pozory normalności.
- Jaka jest pańska propozycja? – pytam oschle. Nie wydaje mi się, bym chciała siedzieć tu choćby pięć minut dłużej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aberracja
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:39:45 06-08-14    Temat postu:

O.o
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aberracja
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:58:56 26-05-15    Temat postu:



Ostatnio zmieniony przez Aberracja dnia 18:04:47 01-06-15, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aberracja
Big Brat
Big Brat


Dołączył: 15 Lut 2010
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:00:05 01-06-15    Temat postu:

EPILOG.

Czasem wyobrażam sobie, że byłeś artystą o tragicznym usposobieniu. Wtedy Twój koniec nie wydaje się aż tak wielkim głupstwem, skarbie. Większość wielkich ludzi tak umiera, a przecież śmierć, której towarzyszą różne plotki i domniemania przynosi rozgłos.
Szkoda, że byłeś zwykłym maminsynkiem, co?
Jestem w prześlicznym, niewielkim sklepiku, gdzie na każdym stoliczku są idealnie poskładane ubranka dziecięce. Bolą mnie oczy od tych wszystkich odcieni różu i błękitu, ale nie potrafię tego nie podziwiać. Nasze dziecko jeszcze się nie urodziło, a już skazane jest na żałobę.
Trzymam w rączce zwykłe czarne śpioszki, których znalezienie zajęło mi dłuższą chwilę. Pani ekspedientka stara się bardzo przyciągnąć moją uwagę do tych wszystkich radośnie kolorowych ciuszków, ale wystarczy jeden z moich wyćwiczonych wyrazów twarzy, by dała mi spokój.
Już niebawem koniec, bąbelku.
Zastanawiam się, czy chodzenie ze mną od sklepu do sklepu sprawiłoby Ci przyjemność? Czy kiedykolwiek w ogóle wybierałbyś ze mną kolor tapety do pokoju dziecięcego? A może zorganizowałbyś takie magiczne miejsce w domu swojej matki, gdzie nigdy nie było miejsca dla mnie?
Ja i nasza kruszynka jesteśmy bezpieczne, choć nie skorzystam z propozycji Twojego ojca. Spakowałam walizki i zdecydowałam się na powrót do Milagros. Myślę, że na wieść, iż zostanie babunią, postarzeje się przynajmniej o jakieś dziesięć lat. Mimowolnie uśmiecham się na to wyobrażenie.
Maleństwo coraz częściej kopie. Być może ma dosyć mojego ciasnego wnętrza. Ja też chciałabym wreszcie trzymać je w swoich ramionach i podziwiać to dziecięce piękno. Obawiam się jednak, że będzie podobne do Ciebie i nic nie będę mogła na to poradzić. Być może też nie sprawdzę się jako mama. Chyba nie miałam zbyt dobrego przykładu. Wiem jednak, że potrafię uczyć się na cudzych błędach, choć oczywiście wolę swoje własne. Podobnie jak dla Ciebie, rodzicielstwo jest dla mnie czymś zupełnie bliżej nieokreślonym. Nie wiem, czy poradnik dla mam coś zdziała, ale zawsze lepiej mieć chociaż książkę, skoro nie ma się żadnego wsparcia. Ty nie chciałeś nim być. Nikogo też nie dopuściłam do siebie bardziej niż Ciebie. Kupuję poradnik.
Myślę sobie, że nasza historia nie musiała się tak skończyć. Było tyle cudownych możliwości, ale wszystkie udało się nam zaprzepaścić. Czuję, że właśnie stoję na końcu drogi. Mogę oczywiście zawrócić i dalej trawać w bezsensie istnienia, ale wiem, że właściwym wyborem będzie zmiana. Skoro nie mogę iść na przód z Tobą, przynajmniej spróbuję życia z naszym dzieciątkiem.
Nie dopuszczę do kolejnej porażki. Za dużo ich w moim krótkim życiu, nie uważasz?
Żegnaj.



***




Poległam. Zanim pojawiłaś się w moim życiu zaplanowałam sobie całą przyszłość. Miałam być Twoim autorytetem, oazą spokoju, cichą przystanią, do której będziesz wracała każdego koszmarnego dnia. Chciałam dać Ci więcej stabilności i oparcia, ale to nie jest możliwe, nie w naszym przypadku. Czekałam na Ciebie przez długie miesiące, modląc się, byś nigdy w życiu nie była podobna do mnie. Taka krucha, bezradna, skazana na innych. Chciałam byś była szczęśliwa.
Pojawiłaś się zupełnie niespodziewanie, a ja poraz pierwszy w życiu zdałam sobie sprawę na czym polega miłość bezwarunkowa, której do tej pory nie doświadczyłam. Moja mama mnie urodziła, ale nie pokochała. Spojrzałaś na mnie maluteńkimi oczkami i wiedziałam, że w tym momencie przepadłam. Cały ten cholerny syf, który za sobą ciągnęłam przez całe życie przestał istnieć. Wraz z Twoimi narodzinami, odrodziłam się i ja. Wyleczyłaś mnie.
Gdy spoglądałam na Twoje malutkie rączki i drobniutkie paluszki, mogłabym przysiądz, że nie potrzeba mi niczego więcej, poza wolnym czasem, bym mogła bezustannie je obcałowywać. Taka śliczna. Każdego dnia patrzyłam jak dorastasz i próbowałam Cię w tym wszystkim dogonić. Nienawidziłam tego, że czas nieustannie biegnie, a Ty razem z nim. Nie mogłam Cię zatrzymać. Wymykałaś się przez moje – coraz bardziej zniszczone od pracy – palce i kiedy ja tak bardzo drżałam o Twoje życie i zdrowie Ty zdawałaś się tym nie przejmować. Nie było dla Ciebie rzeczy niemożliwych do spełnienia. Bezustannie pokonywałaś przeszkody. Najpierw te najmniejsze, począwszy od zbyt wysokich blatów w kuchni, by potem móc walczyć o coś co naprawdę w życiu ważne. Miłość. Nigdy się nie poddawałaś.
Choć tak bardzo starałam się być twarda, wyznaczać granice i wpajać Ci zasady, okazało się, że to właśnie Ty uczyłaś mnie życia, pocieszałaś, otaczałaś troską i lawiną bezinteresownej miłości.
Kocham cię, mój wolny, beztroski ptaszku. Tatuś byłby z Ciebie dumny. Mam rację, Bruno?


Ostatnio zmieniony przez Aberracja dnia 18:00:49 01-06-15, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze zakończone telenowele i seriale Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin